|
Autor
|
Wiadomość |
WZBG
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:58, 25 Paź '17
Temat postu: Fake news |
|
|
Cytat: | Bershidsky: Dlaczego Niemcy są bardziej odporni na fake news niż Amerykanie? 25.10.2017 Bloomberg
Fake news źródło: ShutterStock
Więcej kontroli nad mediami społecznościowymi, mniejsza konsumpcja wiadomości z alternatywnych źródeł – i brak Fox News.
Wybory są w dzisiejszych czasach w coraz większym stopniu definiowane przez dwie strony: tych, którzy ufają tradycyjnym mediom i tych, dla których alternatywę stanowią media społecznościowe, gdzie dużo częściej pojawiają się fałszywe informacje. Podczas gdy w USA istotę sporu przyćmiewa wszechobecność mediów społecznościowych, Niemcy stanowią przykład społeczeństwa, w którym linia frontu jest wyznaczona bardzo wyraźnie.
Wiele badań przeprowadzonych w USA pokazuje, że zwolennicy Partii Demokratycznej mają większe zaufanie do tradycyjnych mediów niż zwolennicy Republikanów, co wydaje się logiczne. Nasza konsumpcja mediów odbywa się jednak w tak dużym stopniu za pośrednictwem sieci społecznościowych, że pytanie o to, która partia ma do nich większe zaufanie praktycznie mija się z celem. Według badania IPSOS z czerwca tego roku Demokraci wyprzedzają nieco Republikanów, jeśli chodzi o zaufanie do mediów społecznościowych. Według tego samego badania Facebook jest dla Demokratów najważniejszym źródłem wiadomości, podczas gdy wśród Republikanów wyprzedza go tradycyjna telewizja.
W Niemczech jest inaczej. Tylko 26 proc. mieszkańców tego kraju – w USA odsetek jest dwa razy wyższy – śledzi najnowsze wiadomości za pośrednictwem mediów społecznościowych. Ponad połowa czytelników i widzów kieruje się bezpośrednio na stronę internetową ich ulubionych mediów. Nowy raport o fałszywych wiadomościach w okresie przed niedawnymi wyborami parlamentarnymi sporządzony przez Stiftung Neue Verantwortung, berliński think tank śledzący to zjawisko od wczesnych etapów kampanii, pokazuje jednak, że osoby głosujące na nacjonalistyczno-populistyczną Alternatywę dla Niemiec (AfD), podobnie jak amerykańscy zwolennicy Republikanów, mają mniej zaufania do tradycyjnych mediów niż pozostała większość Niemców, a w szczególności osoby o liberalnych poglądach politycznych. Media społecznościowe były najważniejszym źródłem informacji dotyczących wyborów zaledwie dla 6 procent Niemców ogółem, ale wśród głosujących na AfD było to już 16 procent. Skrajnie prawicowi wyborcy czerpali dużo mniej informacji z tradycyjnych źródeł, takich jak telewizja, internet i prasa drukowana.
To powoduje, że wyborcy ci częściej trafiają na fałszywe wiadomości. Często też w nie wierzą – być może dlatego, że ignorują inne źródła informacji. Byli na przykład dużo bardziej skłonni, żeby uwierzyć w to, że niemiecki rząd płaci uchodźcom za zrobienie prawa jazdy, że luterański biskup powiedział w przemówieniu, że „wszyscy Niemcy są nazistami” albo że uchodźcy z jednego z niemieckich landów często jeżdżą na wakacje do swojego kraju.
Niemcy, w dużo mniejszym stopniu „zainfekowane” wirusem mediów społecznościowych i lata w tyle, jeśli chodzi o rozwój skrajnie prawicowych mediów takich jak amerykański Breitbart czy Fox News (częściowo dzięki restrykcyjnemu prawu dotyczącemu mowy nienawiści), mogą stanowić swego rodzaju grupę kontrolną dla Stanów Zjednoczonych. Łatwiej jest tu śledzić ogromny wpływ mediów społecznościowych w dostarczaniu wiadomości osobom, które nie ufają zawodowym dziennikarzom.
To samo oczywiście dzieje się w USA, ale nie wynika w tak oczywisty sposób z danych. Opublikowana niedawno analiza PC World pokazuje, że Facebook wyświetla więcej fałszywych wiadomości i propagandy partyjnej zwolennikom Donalda Trumpa niż Demokratom. Algorytm paska aktualności Facebooka jest nastawiony na zaspokajanie zapotrzebowania użytkownika – i to właśnie robi, pokazując alternatywy osobom, które ich pragną.
Z tego powodu platformy społecznościowe są naturalnym wrogiem partii centrowych i liberalnych, których cele są zbieżne z celami zawodowych dziennikarzy. Jednak zamiłowanie do centryzmu również może być problemem. Korygowanie go na przykład w Niemczech mogłoby oznaczać przeznaczanie więcej miejsca na problemy związane z integracją muzułmańskich imigrantów. Redakcje nie lubią tego robić, bo obawiają się zaogniania negatywnych nastrojów względem przyjezdnych.
Wejście mediów społecznościowych na zaniedbany nieco rynek prawicowej narracji jest prawdopodobnie większym problemem ze względu na brak nadzoru redakcyjnego, nawet takiego, jak w wykonaniu Fox News czy innych prawicowych mediów w USA. Jeśli chodzi o wiadomości, brak jakiejkolwiek odpowiedzialności i ograniczeń może być bardzo niebezpieczny. Niemcy wyprzedzają USA, jeśli chodzi o kontrolę mediów społecznościowych (na przykład nakaz szybkiego usuwania mowy nienawiści pod groźbą wysokich kar finansowych), ponieważ centrowy establishment tego kraju nie chce podzielić losu swojego odpowiednika z USA. Po zdobyciu przez AfD 13 proc. głosów w wyborach parlamentarnych można się spodziewać dalszych kroków rządu w celu ograniczenia szkód, jakie przynosi Facebook. | http://forsal.pl/swiat/usa/artykuly/1080.....kanie.html
Cytat: | Czeka nas zalew fake newsów? Dr Woźniakowski: Zjawisko to będzie się rozwijało 26.09.2017 PAP
Fake news źródło: ShutterStock
Fake newsy, czyli fałszywe informacje tworzone dla osiągnięcia konkretnego, często ukrytego celu, niestety będą się rozwijały – uważa dr Mariusz Woźniakowski z Katedry Marketingu Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. Szczególnie dotyczyć będzie to biznesu, ale i w polityce – jego zdaniem - nie można tego wykluczyć.
Dr Woźniakowski przekonuje, że fake newsy nie są czymś nowym, a różnego rodzaju fałszywe informacje występowały w przeszłości i są tak stare jak komunikacja międzyludzka.
„Natomiast popularyzacja internetu, a szczególnie mediów społecznościowych, spowodowała, że zjawisko fałszywych informacji – fake newsów - zaczęło się nasilać” - powiedział PAP dr Mariusz Woźniakowski.
Jak zaznaczył, takie fałszywe informacje są tworzone dla osiągnięcia konkretnego, często ukrytego celu, czy zysku. Fake newsy bardzo często występują w show biznesie, biznesie i coraz częściej zdarzają się w polityce.
„W przypadku biznesu najczęściej chodzi o uzyskanie rozgłosu – tak będzie w przypadku marek, które wchodzą na rynek, bądź takich, które na rynku istnieją, natomiast niezbyt dobrze są znane. Tutaj obowiązuje zasada zapożyczona z show biznesu – nieważne, co mówią, byle nie przekręcili nazwiska” – podkreślił ekspert.
Czasami zdarzają się fałszywe informacje, które są wymierzone w konkurencję na zasadzie rozpowszechniania pewnej plotki. „Oczywiście później będzie to zdementowane, ale zawsze u konsumenta, u odbiorcy może pozostać takie ziarnko niepewności, że skoro taka plotka się pojawiła, to coś w niej musi być” – dodał.
Także najczęściej dla rozgłosu fake newsy stosują niektórzy politycy czy osoby z show biznesu, które w ten sposób chcą zrobić szum wokół swojej osoby. Czasami rozpowszechniają je antyfani, czyli tzw. hejterzy. Jako przykład ekspert podał pojawiające się fake newsy nt. śmierci popularnych artystów, które po mediach społecznościowych podchwytywały nawet poważne media.
Zdaniem dra Woźniakowskiego, fake newsy niestety będą się rozwijały. „Dlaczego niestety? Ponieważ w przypadku działań szczególnie w komunikacji biznesowej - uważam, że jest to droga na skróty do osiągnięcia rozgłosu. W dłuższej perspektywie nie uważam, żeby to przyczyniło się dobrze dla rozwoju marki, ponieważ nikt nie lubi być oszukiwany” – podkreślił.
W jego ocenie, w biznesie będą trzy drogi rozwoju fake newsów. Powstawać będą fałszywe informacje towarzyszące prowadzaniu jakiejś kampanii marketingowej czy wprowadzeniu nowej marki na rynek. Pojawiać się będą także fake newsy w lżejszym wymiarze, tworzone na zasadzie żartu, ale będą mogły je stosować tylko te marki, które dobrze znają swoją siłę i swoich konsumentów.
Najbardziej niebezpieczny – jego zdaniem – kierunek rozwoju fake newsów związany będzie z celowymi działaniami konkurencji, bądź tzw. hejterów, którzy będą starali się rozpowszechniać tego typu fałszywe informacje głównie w mediach społecznościowych, żeby zaszkodzić konkurencji.
Ekspert przekonuje, że w mediach nie będzie to aż tak nagminne, ponieważ media coraz częściej tworzyć będą specjalne działy, mające na celu weryfikowanie prawdziwości informacji. „Chociażby czołowe dzienniki francuskie, z tego co mi wiadomo, mają specjalne działy, które składają się nawet z kilkunastu osób, które odpowiadają tylko za weryfikację prawdziwości informacji. Wydaje mi się, że to jest droga, którą media będą podążały, tak aby jak najlepiej filtrować te informacje” – ocenił dr Woźniakowski.
W polityce – jego zdaniem – nie można wykluczyć pojawiania się fake newsów, bo zawsze istnieć będzie pokusa pójścia na skróty, szczególnie w czasie intensywnej kampanii wyborczej, żeby w ten sposób być może zaszkodzić jakiemuś politykowi.
„Natomiast nie sądzę, żeby tutaj to zjawisko się nasilało, patrząc na to, jak generalnie nieufnie społeczeństwo podchodzi do polityków. W związku z tym, jeżeli jeszcze jawnie zaczną kłamać, chcąc szkodzić swoim oponentom, no to może się to obrócić przeciwko nim” - podkreślił ekspert ds. marketingu. | http://forsal.pl/artykuly/1073387,czeka-.....ijalo.html
Cytat: | Dziennikarze "Le Monde" uczą w szkołach, jak odróżniać informację od "fake news" 24.03.2017, PAP
Francja, Paryż źródło: ShutterStock
Dziennikarze francuskiego dziennika "Le Monde" stworzyli aplikację ułatwiającą oddzielanie prawdziwych informacji od tzw. fake news, prowadzą też zajęcia w szkołach średnich, ucząc krytycznego podchodzenia do mediów.
W początku lutego dziennik opublikował aplikację „Decodex”, służącą do wykrywania fałszywych informacji. Następnie dziennikarze zaczęli jeździć do szkół, by wraz z nauczycielami wyjaśniać uczniom, jak posługiwać się programem, jak podchodzić do tego, co wydaje się informacją, a może być tylko pogłoską. Według dziennika już w dwa dni po ogłoszeniu projektu ponad 200 nauczycieli zwróciło się do redakcji z prośbą o przyjazd do ich szkoły.
Adrien Senecat, dziennikarz „Le Monde”, który zajmował się przygotowaniem „Decodex”, opowiada, że pomysł stworzenia aplikacji powstał w 2015 roku, po styczniowych i listopadowych zamachach na redakcję tygodnika „Charlie Hebdo” i koszerny supermarket oraz po listopadowych atakach terrorystycznych w Paryżu. „Zdaliśmy sobie sprawę, jakiej wagi nabierają fałszywe informacje i teorie spiskowe powstałe na fali wydarzeń tego typu” - dodaje.
„Zaczęliśmy się zastanawiać, jak można odpowiedzieć na te zjawiska, by nie ograniczać się do dementowania fałszywych informacji przez klasyczne artykuły, by internauci mieli do dyspozycji narzędzie pozwalające na samodzielną weryfikację informacji, na oddzielanie informacyjnego ziarna od plew” – mówi Senecat.
„Le Monde” tłumaczył, że „sprawa walki z nieprawdziwymi pogłoskami jest szczególnie ważna w obecnych czasach, gdy jesteśmy narażeni na ciągły potok fałszywych informacji, plotek i wyimaginowanych spisków, wylewających się z portali społecznościowych, które miały być forami dyskusyjnymi, a stały się mediami”.
Według dziennika przeważającą większość fałszywych informacji da się łatwo wykryć. Dziennikarze „Le Monde” tłumaczą uczniom szkół średnich, dlaczego ważne jest sprawdzenie informacji przed podzieleniem się nią z innymi oraz jak oceniać wiarygodność portalu.
Inicjatywa „Le Monde” nie jest czymś całkiem nowym. Francuscy nauczyciele, często dobrze zorientowani w działaniu mediów i portali społecznościowych, już od kilku lat przygotowują uczniów do krytycznego odbioru wiadomości. Francois Robinet, który uczył historii w Orleanie, zorganizował tam w 2012 roku coroczny festiwal „Les Mediatiques”. „Jego celem jest wyczulenie młodzieży, ale również starszych, na to, jak konstruuje się informację, jaka różnorodność panuje w mediach, jakie powinny być i jakie bywają metody do pracy dziennikarskiej” - tłumaczy.
Oprócz inicjatyw lokalnych tymi sprawami zajmuje się powołany przez francuskie ministerstwo edukacji ośrodek na rzecz edukacji medialnej (CLEMI), który prowadzi szkolenia dla nauczycieli i publikuje materiały pedagogiczne.
W miesiąc po rozpoczęciu programu edukacyjnego „Le Monde” zamieścił wiele listów od czytelników pozytywnie oceniająch ten pomysł, liczne były jednak także negatywne oceny tej inicjatywy - redakcji zarzucano m.in., że pozuje na pioniera mimo wcześniejszych inicjatyw tego typu; wielu nauczycieli skarżyło się ponadto, że nie działa adres mailowy, na który wysyła się prośby o dziennikarskie interwencje, i niesprawne są internetowe formularze. Inni czytelnicy oskarżali redakcję o prowadzenie kampanii promocyjnej, która ma przygotować nowe pokolenie czytelników tej gazety.
Z poważną krytyką spotkała się np. stosowana przez "Le Monde" klasyfikacja portali internetowych, w której zielone kółko oznaczało rekomendację, a czerwone brak wiarygodności, co uznano za próbę sterowania opiniami. „Le Monde” częściowo uwzględnił te zarzuty, rezygnując z zieleni, ale pozostawiono czerwień.
Philippe Karsenty, który kilkanaście lat temu stworzył pierwszy we Francji portal analizy mediów Media Rating, powiedział, że inicjatywa „Le Monde” wzbudza jego nieufność. „Jak mogą uczyć odróżniania fałszu od prawdy ludzie, którzy systematycznie krytykują (prezydenta USA) Donalda Trumpa niezależnie od jego posunięć, tak samo jak wcześniej systematycznie zachwycali się każdym posunięciem Baracka Obamy?” - powiedział.
Z Paryża Ludwik Lewin | http://forsal.pl/artykuly/1030021,dzienn.....-news.html
Cytat: | Mieszkańcy indyjskiej wioski zamordowali 7 osób. Powód? Internetowy "fake news" 6.08.2017, PAP
Kruk źródło: Bloomberg autor zdjęcia: Prashanth Vishwanathan
Przez Indie przechodzi fala linczów wzniecanych w mediach społecznościowych. Mieszkańcy wioski w Dźarkhandzie podżegani przez „fake newsa” zamordowali siedem osób, które jakoby miały porywać dzieci. W Bengalu wybuchły zamieszki z powodu zdjęcia obrażającego islam.
"Podejrzani porywacze dzieci noszą przy sobie środki usypiające w postaci zastrzyków, aerozolu, mają kawałki bawełny i małe ręczniki" - w połowie kwietnia wiadomość na WhatsAppie, popularnej aplikacji mobilnej, zaczęła krążyć wśród mieszkańców okręgu Singhbhum w Dźharkhandzie w północnych Indiach.
"Mówią w języku hindi, bengalskim i malajalam. Jeśli zauważysz kogoś obcego w pobliżu twojego domu, niezwłocznie poinformuj lokalną policję, ponieważ ta osoba może być członkiem gangu porywającego dzieci" - prosił anonimowy autor wiadomości.
Mieszkańcy wiosek błyskawicznie podawali sobie informację, a niektórzy przekazali to ostrzeżenie policji. Ale widząc, że władze nie traktują go poważnie, uzbrojeni w tradycyjne łuki i bambusowe kije ludzie sami zaczęli patrolować okolicę.
W połowie maja patrol obywatelski z wioski Sobhapur najpierw złapał i skatował trzech mężczyzn, którzy szukali tam pracy. Zginęli na miejscu. Potem, jeszcze tego samego dnia czterech handlarzy bydłem wywleczono z samochodu i pobito na śmierć. Całą siódemkę posądzono o porywanie dzieci.
„Dźharkhand jest miejscem, skąd handlarze żywym towarem, często podstępem, zabierają dzieci do Delhi lub Kalkuty. Tam dziewczynki trafiają do domów publicznych lub stają się służącymi-niewolnicami” - opowiada PAP Jyotsna Khatry, reporterka śledcza i filmowiec, która od wielu lat zajmuje się tym tematem. „To wielki problem tego biednego stanu” - podkreśla, dodając, że ludzie pozostawieni są tam sami sobie i nie mogą liczyć na policję.
„Każdy ma teraz jakiś telefon z internetem, wielu nawet najtańszy smartfon” - mówi PAP 20-letni Ranjit Raju, który mieszka w slumsie Kapali Bagan w Kalkucie. Według oficjalnych danych w Indiach jest zarejestrowanych około miliarda numerów komórkowych. Najtańszy smartfon kosztuje około 2700 rupii (ok. 150 zł), a prosta komórka z internetem sporo mniej. Pracujący na budowach Ranjit mówi, że nie jest to aż taki wydatek. „Na laptop mnie już jednak nie stać. Mój smartfon jest moim komputerem” - dodaje.
Ranjit w każdej wolnej chwili korzysta z Facebooka. Internet mobilny dzięki ostrej konkurencji operatorów komórkowych również jest tani i dostępny. Stąd popularność komunikatorów internetowych. „Wysłanie sms-a kosztuje około 1 rupii, bardziej opłaca się WhatsApp” - tłumaczy.
Ranjit pokazuje jedną z grup na WhatsAppie. „Tutaj piszą, że trzeba się zemścić za to, co zrobili muzułmanie w Besirhacie” - mówi, podnosząc głos.
Na początku lipca muzułmanie z kilku wiosek w okręgu Parganas leżącym na granicy z Bangladeszem, ledwie kilkadziesiąt kilometrów od Kalkuty, ogłosili blokadę drogi. Płonęły autobusy i sklepy sąsiadów wyznających hinduizm. Wszystko przez zdjęcie obrażające proroka Mahometa umieszczone przez 17-letniego mieszkańca wioski na Facebooku.
Policja aresztowała młodzieńca, lecz tłum zażądał wydania go wzburzonym mieszkańcom wioski. Władze odmówiły i demonstracje przeniosły się na cały okręg i miasteczko Besirhat. Miejscowi hindusi w odpowiedzi również zaatakowali protestujących. Spokój w okręgu, gdzie od kilkudziesięciu lat społeczności żyły w zgodzie, musiał zaprowadzić specjalny oddział policji z Kalkuty.
„Kiedy obrażają twoja wiarę, trzeba zareagować” - włącza się Sharad, kolega Ranjita, który podkreśla, że wyznaje hinduizm. Pokazuje zdjęcie, gdzie młody mężczyzna zdaje się kopać nogą posąg bóstwa. „Ten człowiek powinien wisieć!” - Sharad niemal krzyczy.
Jednak kiepskiej jakości zdjęcie wygląda na nieudolny fotomontaż. Młodzieńcy nie chcą dać temu wiary. „Dostałem je od kolegi na WhatsAppie, dlaczego miałby kłamać?” - oburza się Sharad.
„Przypadki przesyłania niepożądanych filmów wideo za pomocą telefonów komórkowych i aplikacji WhatsApp zostały odnotowane” - mówił pod koniec lipca w wyższej izbie parlamentu minister cyfryzacji Ravi Shankar Prasad. „Wiadomości są jednak szyfrowane i nikt oprócz nadawcy i odbiorcy nie może ich przeczytać” - podkreślał.
Jednak w maju w południowym stanie Karnataka policja aresztowała osobę, która umieściła na WhatsAppie przerobioną fotografię premiera Narendry Modiego. Aresztowano również administratora grupy, gdzie pojawiło się zdjęcie. Zdaniem policji administratorzy prywatnych grup są odpowiedzialni za to, co umieszczają tam ich członkowie.
Podczas zamieszek w bengalskim Besirhacie, wciąż trwających politycznych demonstracji w Siliguri, gdzie mieszkańcy domagają się własnego stanu, oraz ubiegłorocznych gwałtownych protestów w Kaszmirze, władze wyłączyły sieć komórkową i internet. Wszystko po to, żeby ograniczyć protestującym dostęp do mediów społecznościowych, przez które się zwołują. | http://forsal.pl/artykuly/1062716,mieszk.....-news.html
_________________ Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
czekan
Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 1440
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:26, 27 Paź '17
Temat postu: |
|
|
WZBG deklarujesz się tu nam czytającym wielką wiarą w logikę , cytujesz ,przeklejasz , tylko Piotrusia skąd masz pewność co do cytowanych informacji ? bo napisali ,czy może to twoje osobiste doświadczenie? coś zalatuje mi tu wiarą w niedoświadczone WZBG
_________________ bankierska lichwa - nowoczesne niewolnictwo -złudzenia na raty /
NIE WIERZĘ POLITYKOM -NIE . / bo to sprzedajne marionetki i cyniczni psychopaci /
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Bimi Site Admin
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:44, 27 Paź '17
Temat postu: |
|
|
szczekan, mógłby ci napisać tony o tym jak bardzo nie mogę być WZBG i w ogóle jaki to byłby przejeb.
ale ochotę mam napisać ci tylko jedno.
do budy, psie
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
WZBG
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:05, 28 Paź '17
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Fake news: strach ma wielkie oczy 27.10.2017 Marcel Fürstenau
Fejki mogą mieć wielki wpływ na kampanię wyborczą w Niemczech - ostrzegały przeróżne instytucje i medioznawcy. Było jednak inaczej.
Fejki mogą mieć wielki wpływ na kampanię wyborczą w Niemczech - ostrzegały różne instytucje
Prawie co trzeci wyborca w Niemczech jest przekonany, że fejki miały duży wpływ na wybory parlamentarne 24 września – wynika z sondażu berlińskiej Fundacji Nowa Odpowiedzialność. Na jej zlecenie instytut Kantar Public przeprowadził pod koniec września reprezentatywny sondaż. Ankieterzy zapytali o korzystanie z mediów, wiarygodność mediów i preferencje wyborcze.
Wynik sondażu jest zaskakujący. Tym bardziej, że jeszcze przed wyborami różne instytucje i medioznawcy odwołali alarm – nie stwierdzili, by jeden wielki fake news albo jakiś zalew fejków miał wpływ na kampanię wyborczą. Alexander Saengerlaub, kierujący projektem „Measuring Fake News” w Fundacji Nowa Odpowiedzialność, tłumaczy skąd taka rozbieżność opinii fachowców i respondentów.
Alexander Saengerlaub kieruje projektem "Measuring Fake News"
Jego zdaniem istnieje związek między niepokojem o ewentualną dezinformację w kampanii wyborczej i towarzyszącymi jej relacjami. Dużą rolę odgrywają przy tym wrażenia z kampanii wyborczej w USA w 2016 r. – Poza tym zbyt rzadko rozróżniano między znaczeniem fenomenu fake news w USA i w Europie – mówi Alexander Saengerlaub. W samych Stanach Zjednoczonych nie ma jeszcze ostateczniej odpowiedzi na pytanie, jak duży był w rzeczywistości wpływ fejków na wybory.
Długi cień Donalda Trumpa
Prezydent USA Donald Trump używa tego pojęcia w walce z krytycznymi wobec niego mediami. Zalicza do nich CNN i „New York Times”. W Niemczech zaś pojęcie „fake news” używane jest przez niektórych na równi z mową nienawiści w mediach społecznościowych. Stąd poszczególne grupy wyborców różnie odnoszą się do pojęcia fejków – wynika z sondażu.
Ci, którzy uważają media za niewiarygodne i głosują na Alternatywę dla Niemiec (AfD), upatrują w fake news – podobnie jak Donald Trump – „sprawozdań systemowych mediów” – mówi Saengerlaub. Nie dziwi zatem, że to właśnie wyborcy AfD odnosili wrażenie, że w opinii publicznej kursuje szczególnie dużo fejków. Przeciętnie uważało tak 61 proc. respondentów, wśród zwolenników AfD – 72 proc.
Donald Trump używa pojęcia "fake news" w walce z krytycznymi wobec niego mediami, m.in. CNN i „New York Times”
Co robią fejki?
Jaki jest zatem wpływ fejków? – pyta berlińska Fundacja. – Działają one tam, gdzie daje im się wiarę i gdzie przyczyniają się do tworzenia zniekształconej rzeczywistości, która jest politycznie pożądana – mówi Saengerlaub. W tej zastępczej rzeczywistości „niewykształceni uchodźcy, masowo przybywający do Niemiec, dopuszczają się czynów karalnych, a od państwa dostają jeszcze pieniądze” – taką logikę stosuje przede wszystkim antyislamska AfD.
Różnica między wyborcami AfD a innych partii widoczna jest szczególnie w porównaniu ze zwolennikami Zielonych. Jednym z powodów są różnice w sposobie korzystania z mediów. Media społecznościowe odgrywają dla wyborców AfD o wiele większą rolę niż dla wyborców o innych preferencjach partyjnych. Zaskoczeniem jest także fakt, że 17 proc. wyborców AfD nie śledziło w mediach informacji nt. kampanii wyborczej.
Temat na tapecie
Analiza berlińskiej Fundacji nie wyjaśnia, z czego wynika przekonanie jednej trzeciej respondentów o wpływie fejków na wybory parlamentarne w Niemczech. Zdaniem Alexandra Saengerlauba wpłynęła na to stała obecność tego tematu w mediach. Jeśli tematy ciągle pojawiają się w prasie, zyskują na znaczeniu – konstatuje.
W środku kampanii wyborczej wyszukiwanie pojęcia „fake news” w Google Trends dawało o wiele więcej wyników niż pojęć typu „sprawiedliwość społeczna” czy „limit czynszu”. A zatem kwestie, które partiom i wyborcom szczególnie leżały na sercu, zyskiwały w mediach niewielki oddźwięk (przynajmniej pod kątem ilościowym).
Zdaniem Alexandra Saengerlauba politycy muszą zastanowić się teraz, jak dotrą do ludzi, do których nie trafiają już klasyczne media, bo im nie ufają? – To największe wyzwanie w czasach „alternatywnych faktów” i „alternatywnych mediów” – mówi Saengerlaub. A zapytany o to, jak odróżnić fejka od prawdziwej informacji, ma prostą radę: – Otworzyć oczy, zastanowić się, czy informacje pochodzą z poważnego źródła, któremu można zaufać. Najwyraźniej – przypuszcza Saengerlaub – wielu brakuje na to czasu.
Marcel Fürstenau / Katarzyna Domagała | http://www.dw.com/pl/fake-news-strach-ma-wielkie-oczy/a-41132206
czekan napisał: | WZBG deklarujesz się tu nam czytającym wielką wiarą w logikę , cytujesz ,przeklejasz , tylko Piotrusia skąd masz pewność co do cytowanych informacji ? bo napisali ,czy może to twoje osobiste doświadczenie? coś zalatuje mi tu wiarą w niedoświadczone WZBG |
Internauto dokonałeś wyboru poprawnego miejsca na umieszczenie fake news, swojego autorstwa.
_________________ Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Goska
Dołączył: 18 Wrz 2007 Posty: 3535
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:11, 28 Paź '17
Temat postu: |
|
|
Reakcja moze byc bardzo szybka !
Pojawia sie artykul w gazecie, telewizji czy w internecie. Dany artykul wskazuje na dzialanie wladzy w taki, a nie inny sposob. Opinia publiczna doszukuje sie czasem glebszego dzialania, jak pokazal artykul, na podstawie "ciaglosci sprawy" [niektorzy ludzie sledza politykow latami].
Jak tylko ktos zauwazy glebszy sens w poczynaniach, to czesto tuszuje sie dzialanie. Zmienia sie informacje i nawet zmienia sie ludzi.
Nikt nie wie, co z tego wyjdzie, ale paru ludzi u wladzy miedzynarodowej i narodowej, nie maja zamiaru zrezygnowac ze swojego zajecia, jakim jest eliminacja i polityka uznaniowa. Sa na Ziemi ludzie, ktorzy juz prawie sto lat sprawuja wladze. Zastapic ich moze tylko rodzina !!!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
WZBG
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:18, 30 Paź '17
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Google zdobywa pomoc w walce z fake newsami 30.10.2017
Google poinformowało o nawiązaniu współpracy z organizacją Fact-Checking Network prowadzoną przez Instytut Poyntera. Pomoże ona amerykańskiemu koncernowi w walce z fałszywymi informacjami.
Google zdobywa pomoc w walce z fake newsami Google zdobywa pomoc w walce z fake newsami Foto: Materiały prasowe
Google jakiś czas temu wypowiedziało wojnę fałszywym newsom pojawiającym się w sieci. Takie informacje, pojawiające się głównie w okresie wyborów parlamentarnych i prezydenckich, mogą bowiem manipulować opinią publiczną i zapewnić nieuczciwą przewagę danemu kandydatowi.
Internetowy gigant uznał to zjawisko za poważny problem i postanowił z nim walczyć. Koncern nawiązał właśnie współpracę z organizacją Fact-Checking Network należącą do Instytutu Poyntera, która pomoże w tym walczyć. Jest o to sieć działająca na całym świecie, która dba o rzetelność zamieszczanych w sieci artykułów. Organizuje m.in. coroczną konferencję w tym zakresie, funduje stypendia oraz szkoli specjalistów od rozpoznawania zmyślonych informacji.
Google chce współpracować z IFCN m.in., poprzez zwiększenie liczby zweryfikowanych artykułów, a także oferowanie darmowych narzędzi, pozwalających sprawdzić rzetelność informacji. Koncern planuje także organizowanie warsztatów oraz szkolenie i wsparcie finansowe dla innych organizacji zajmujących się weryfikowaniem wiadomości.
Amerykański koncern ma nadzieję, że działania te pozwolą zmniejszyć liczbę fałszywek pojawiających się w sieci. A problem istnieje i jest poważny. Przykładem tego jest chociażby strzelanina w Las Vegas, która miała miejsce kilka tygodni temu. Przez jakiś czas jednym z najpopularniejszych artykułów w Google News na ten temat, był wątek trolla ze strony 4chanm. Google zauważyło to dopiero po kilku godzinach, usuwając go i zastępując prawdziwymi artykułami. | http://technowinki.onet.pl/internet-i-si.....ami/rcx4n3
Cytat: | Wojnę z dezinformacją można uznać za przegraną. Google wyświetlał fake newsy w serwisach walczących z nimi 19.10.2017 rafal gdak
Chyba w każdej wojnie da się zaobserwować sytuacje, które można nazwać zwiastunem klęski jednej ze stron. Wojna z fake newsami właśnie weszła w ten etap.
Tej epidemii nie da się już zatrzymać. Choć nadal trwają prace nad szczepionką mającą pomóc w walce z fake newsami, wiele wskazuje na to, że te ostatnie wpiszą się na trwałe w medialny krajobraz. To bardzo zła wiadomość.
New York Times poinformował, że na stronach serwisów sprawdzających fakty, PolitiFact i Snopes, czyli w domyśle zajmujących się walką z fałszywymi informacjami, pojawiły się reklamy Google zawierające nieprawdę. “Informowały” one m.in. o tym, że Melania Trump opuściła Biały Dom, a znany w Stanach Zjednoczonych kaznodzieja rozstał się z żoną.
Treści wyświetlane w reklamach nie dość, że były nieprawdziwe to jeszcze odsyłały do fałszywych wersji znanych witryn, takich jak Vogue czy People. Oto zatem mamy sytuację, w której platforma reklamowa Google wykorzystana została przez hochsztaplerów do promowania fake newsów na stronie, która z nimi walczy.
Nie tylko Facebook jest medium dla fake newsów.
Po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych Facebook skupił na sobie krytykę w związku z rozpowszechnianiem dezinformacji. Mark Zuckerberg, początkowo niechętny tezie, że jego serwis stał się platformą dla fake newsów, zaordynował konkretne kroki, o których mogliśmy usłyszeć np. przy okazji wyborów do niemieckiego Bundestagu.
Oprócz tego pojawił się wątek reklamodawców powiązanych z Rosją, którzy z blisko 500 fałszywych kont kupowali reklamy w serwisie w okresie kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych. Facebook zarobił na nich co najmniej 100 tys. dol., a wyświetliły się one 10 mln użytkowników. Jakby tego było mało, również Messenger, komunikator Facebooka, został wykorzystany przez wspomniane fałszywe konta. Sprawę rosyjskich reklam bada Kongres.
Na początku października amerykańskie media ujawniły, że również usługi Google były chętnie wykorzystywane przez użytkowników powiązanych z Rosją. Chodziło m.in. o wyszukiwarkę giganta, a także Gmaila i YouTube’a. Nadal nie znamy jednak mechanizmów i trzeba przyznać, że Facebook jest w tej kwestii bardziej transparentny.
Google nie wyjaśnił dziennikarzom New York Timesa, którzy ujawnili sprawę fałszywych reklam wyświetlających się w serwisach sprawdzających fakty, jaki był mechanizm ich pojawienia się. Rzeczniczka ograniczyła się do lakonicznej odpowiedzi o szybkich działaniach i zawieszeniu kont reklamodawców. Z kolei serwis Snopes, na którym pojawiły się fake newsy próbował odfiltrować je. Możliwości są jednak ograniczone, a proces zautomatyzowany. Szef medium nazwał problem “systemowym”.
Fake newsy są rakiem Internetu. Na chemioterapię może być za późno.
Informacje ujawnione przez amerykańskie media mają wymiar symboliczny. Nie może być chyba większej porażki niż fakt, że na stronie walczącej ze zjawiskiem fake newsów pojawiają się treści tego typu, rozpowszechniane przez platformę reklamową Google. Co pokazuje ta sytuacja? Że ze wspomnianą plagą nie tylko trudno walczyć, ale podatni na chorobę są również walczący z nią. Zjawisko staje się powili trwałym elementem medialnego krajobrazu. Najświeższym przykładem z rodzimego podwórka może być fake news na temat Planety X. | https://www.spidersweb.pl/2017/10/fake-news-google.html
Cytat: | Czym są “fake news” i dlaczego walczymy z nimi dopiero od kilku miesięcy? 13.01.2017 Ewa Lalik
Facebook próbuje przeciwdziałać fałszywym newsom. Czechy próbują przeciwdziałać fałszywym newsom. Niemcy zapowiadają przeciwdziałanie fałszywym newsom. Donald Trump chce walczyć z fałszywymi newsami. Zjawisko nie jest nowe, dlaczego więc walka z fałszywymi newsami trwa dopiero od kilku miesięcy i czym one w ogóle są?
Internet bywa wspaniały z wielu względów. Propaganda jest jednym z nich. Nigdy wcześniej nie mieliśmy dostępu do takiej ilości informacji, ale nigdy wcześniej nie byliśmy tak bombardowani przekazami z każdej strony. Nic dziwnego, że organizacje, firmy czy politycy próbują wykorzystywać te możliwości do ugrania czegoś dla siebie.
Fake news – lukratywna propaganda, bańka informacyjna?
Propaganda, słowo z nieprzyjemnymi konotacjami, jest powszechna.
Propaganda (od łac. propagare – rozszerzać, rozciągać, krzewić) – celowe działanie zmierzające do ukształtowania określonych poglądów i zachowań zbiorowości lub jednostki, polegające na manipulacji intelektualnej i emocjonalnej (czasem z użyciem jednostronnych, etycznie niewłaściwych lub nawet całkowicie fałszywych argumentów). Gdy propaganda zmierza do upowszechnienia trwałych postaw społecznych, poprzez narzucenie lub zmuszenie odbiorców do przyjęcia określonych treści, wtedy stanowi jeden z elementów indoktrynacji.
Reklamy są przecież powszechną, codzienną formą propagandy. Ładny, szczęśliwy obrazek rodziny połączony z jakimś produktem ma skłonić nas do utworzenia pozytywnej emocji i finalnie kupienia produktu, wszystkie bzdurne statystyki podawane na końcach reklam służą niczemu innemu niż przekonaniu nas, że produkt jest najlepszy. Do tego, że reklamy pokazują wykrzywioną albo nawet zakłamaną rzeczywistość już się przyzwyczailiśmy. Do tego że jesteśmy pod ich wpływem też.
Tymczasem fałszywe newsy wciąż budzą kontrowersje. Problem w tym, że fałszywy news fałszywemu newsowi nierówny.
“Fake news” dotychczas uważany był za informację całkowicie nieprawdziwą, wprowadzoną do obiegu medialnego w celu dezinformacji czy żartu. Potem przyszedł internet i okazało się, że niemal każdy może założyć sobie serwis informacyjny z newsami. A opakowane ładnie nie muszą być nawet prawdziwe by sprzedawać się dobrze.
Dziś “fake news” to przeinaczenia, nieprawdziwości czy nadinterpretacje, większość polityczna. Prawa strona ma swoje fałszywe newsy, lewa swoje, centrum przeinacza raz to raz tamto, a na tej podstawie wrosła cała branża portali dezinformacyjnych.
Zamknięci w naszych bańkach informacyjnych odbieramy w większości to, co pasuje do posiadanego przez nas światopoglądu. Radykalizujemy się i zaczynamy wierzyć w to, co chcemy wierzyć. Popyt rodzi podaż, dostarczane są nam coraz to nowsze informacje które z prawdą mają mniej lub więcej punktów wspólnych.
Błędne koło się napędza, bo radykalizowanie ludzi jest lukratywne. Problem w tym, że granica między fałszywym a prawdziwym newsem się zatarła. Powodów jest sporo – ludzie od lat tracą zaufanie do obierających strony mediów, media bawią się w subtelną interpretację faktów i uprawiają politykę, biznes wydawniczy zmienia się i by był rentowny wymaga metamorfoz. Trwa wojna na szybkość, ekskluzywność, internet obniżył standardy publikacji, wszyscy przepisują od wszystkich i tłumaczą słowo w słowo. Newsy odarte z wiarygodności i nieprzywiązane do faktów stały się świetnym narzędziem w rękach małych i dużych ideologów.
Co dalej?
Dziś trafiłam na artykuł w Rzeczpospolitej. Opisano w nim sprawę raportu na temat haków które posiada Rosja na Trumpa – niezweryfikowanego, niewiadomego pochodzenia i prawdziwości dokumentu. Stwierdzono, że jest to internetowy dowcip z 4chana. Tymczasem nie wiadomo. Tak po prostu jeszcze nie wiadomo, skąd pochodzi ten dziwny dokument, a teorie o jego pochodzeniu są tylko teoriami.
Za każdym razem, gdy widzę bzdury przepisane z anglojęzycznych stron, które uprawiają swoją propagandę trochę podnosi mi się ciśnienie, ale zadaję sobie też pytanie czy to już podpada pod kategorię nieprawdziwych newsów? Jak bardzo mylne muszą być informacje by prowadzić z nimi walkę?
News o tym, że zmarł jakiś celebryta, choć celebryta wciąż żyje, jest fałszywym newsem, to oczywiste. Tak samo jak newsy podające stare materiały jako nowe, inne wydarzenia. Jednak co z treściami, które nie są tak oczywiste, w których przeinacza się tylko część informacji, pomija niektóre części lub lekko je nagina?
Robi tak przecież wiele mediów.
Kto decyduje o tym, co jest fałszywym newsem? Czy treści podawane w obszerny, niepunktowy sposób z założenia są nieprawdziwe?
To ważne pytania, bo zapędy Facebooka, Niemiec czy Czech w tworzeniu państwowych i prywatnych struktur mających zwalczać “fake news” zaczynają niebezpiecznie oscylować wokół cenzury.
W przypadku rządowych działań w ograniczaniu fałszywych newsów sprawa jest dość oczywista. Rządy przerażone zmieniającymi się na bardziej nacjonalistyczne nastrojami i wynikiem wyborów prezydenckich w Stanach twierdzą, że nieprawdziwe newsy dezinformują wyborców i wpływają na wyniki wyborów.
Podanie Stanów Zjednoczonych za przykład jest akurat kontrowersyjne, bo owszem, w trakcie kampanii pojawiło się dużo informacji opartych na plotkach. Jednak to wyciek emaili od szefa kampanii wyborczej Hillary Clinton rozpętał debatę o “fake news”. Dlaczego? Nie wiem. Emaile były przecież prawdziwe, więc informacje były prawdziwe. To, kto je wykradł jest osobną kwestią.
Aluzje do fałszywych newsów w internecie dla kampanii Clinton były zręcznym odwróceniem uwagi od niewygodnych treści emaili.
Temat szybko podłapał prezydent Trump, który fałszywymi newsami nazywa wszystko, co jest wobec niego krytyczne. Na pierwszej prezydenckiej konferencji prasowej przegonił przedstawicieli nielubianych dla siebie mediów, w tym CNN. Powód? FAKE NEWS!
Owszem, CNN zdarza się wybiórczo naginać rzeczywistość, ale stacja raczej nie jest typowym medium rozpowszechniającym fałszywe newsy.
Istnieją więc dwie wersje fałszywych newsów – całkowita, w której podaje się nieprawdziwe, sprzeczne z faktami informacje i ta, w której fałszywość zależy od punktu widzenia i interpretacji.
Każdy rządowy zakus, by walczyć z fałszywymi newsami ma więc znamiona cenzury. Dlaczego mamy ufać wybranym reprezentantom, że nie użyją mechanizmów walki z “fake news” do zagwarantowania sobie wygranej w kolejnych wyborach?
Zwalczanie kompletnych kłamstw, jak próbują robić to Czechy, wygląda na niewinne. Ot, powstanie komórka zajmująca się prostowaniem nieprawdziwych informacji. Informacji, których fałszywość można udowodnić.
Jednak co dalej? Zakazy? Kary?
Zresztą nawet dopiero co zapowiedziane działania Facebooka w tym samym temacie są wątpliwe i mogą okazać się szkodliwe. Kto w Facebooku będzie oceniał prawdziwość informacji? Czy będzie potrafił odróżnić żart od poważnego postu? Które media będzie faworyzowała platforma Zuckerberga?
Owszem, rozprzestrzenianie się “fake news” w sieci jest problemem. Jednak walka z tym zjawiskiem musi odbyć się całkiem gdzie indziej: na poziomie edukacji i nauki krytycznego myślenia.
Obecne pokolenia mogą być już stracone.
Poza tym… Od kiedy propaganda jest nielegalna? Uprawia ją niemal każdy rząd w mniej i bardziej delikatny sposób, uprawiają ją politycy, uprawiają ją korporacje.
Mam też przeczucie, że mechanizmy użyte do duszenia propagandy wypływającej z bardziej prawej strony uczynią tę stronę tylko silniejszą. Ludzie bardzo nie lubią, gdy walczy się siłą z ich światopoglądem. | https://www.spidersweb.pl/2017/01/fake-news.html
_________________ Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
WZBG
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:53, 01 Lis '17
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Włochy: Ministerstwo oświaty walczy z fake newsami 31.10.2017 PAP
Ministerstwo oświaty Włoch zainaugurowało we wtorek kampanię, w ramach której walczyć będzie z tzw. fake newsami. Skierowana jest do 4 milionów uczniów szkół średnich, by przekonać ich, że podawanie fałszywych informacji stanowi zagrożenie dla społeczeństwa.
Ze zjawiskiem tym należy walczyć, dając młodym pokoleniom narzędzia, które umożliwią im dostęp do sprawdzonych, prawdziwych wiadomości i pomogą odróżnić je od tych fałszywych - mówiono podczas prezentacji inicjatywy w rzymskim liceum Visconti z udziałem przewodniczącej Izby Deputowanych Laury Boldrini i minister oświaty Valerii Fedeli.
W ramach kampanii pod hasłem “Dosyć z bzdurami” resort oświaty po raz pierwszy angażuje się w działania promujące kontrolę źródeł informacji i obywatelską edukację w internecie. Akcje te będą prowadzone między innymi we współpracy z telewizją publiczną RAI i federacją włoskich wydawców, a także, jak się podkreśla, z gigantami internetu, czyli Facebookiem i firmą Google, gdzie krąży wiele fałszywych informacji.
Opracowany został kodeks postępowania, w którym zaleca się gimnazjalistom i licealistom, by rozpowszechniali w sieci wyłącznie wiadomości, które zweryfikowali, i by korzystali z wiarygodnych źródeł oraz pomocy ekspertów i kompetentnych instytucji.
“Pamiętaj, że sieć i portale społecznościowe podlegają manipulacji” - głosi jeden z ośmiu punktów kodeksu. Dwa ostatnie mają zredagować sami uczniowie.
Ich nauczyciele otrzymają od ministerstwa materiały dydaktyczne.
“Dzisiejsza młodzież to od urodzenia pokolenie cyfrowe, ale nie może być biernym konsumentem technologii, lecz odbiorcą krytycznym, twórcą świadomym i zaznajomionym” - powiedziała minister Fedeli.
„Młodzi ludzie muszą odrzucić język nienawiści i mieć szacunek dla praw innych; w sieci i poza nią” - dodała.
„My dorośli musimy mieć narzędzia, wiedzę i kompetencje, by ich wspierać” - oświadczyła.
Minister oświaty mówiła, że “dezinformacja zatruwa demokratyczną debatę, zmieniając opinię publiczną i naruszając prawo do poprawnej informacji”. Jej zdaniem młodzież musi umieć bronić się przed fałszywymi informacjami. | http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1082.....wsami.html
_________________ Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Azyren
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:40, 01 Lis '17
Temat postu: |
|
|
W fake newsy wierza glownie ludzie o niskim ilorazie inteligencji, szczegolnie o prawicowych pogladach, a takich w spoleczenstwie jest zawsze wiekszosc.
_________________ Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
p4lm
Dołączył: 12 Sie 2008 Posty: 1936
Post zebrał 4000 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Ordel
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8682
Post zebrał 4000 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:57, 02 Lis '17
Temat postu: |
|
|
p4lm napisał: | Azyren napisał: | W fake newsy wierza glownie ludzie o niskim ilorazie inteligencji, szczegolnie o prawicowych pogladach, a takich w spoleczenstwie jest zawsze wiekszosc. |
hahaha dobre, a lewicowcy wychodzący z KODem na ulice to samomyślące jednostki o wysokim IQ, oglądający tylko TVN |
To nie są lewicowcy , to są prawicowi liberałowie . Czyli jeden chuj .
Tłum mam zawsze niski iloraz inteligencji , czy jest lewicowy czy prawicowy .
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Ordel
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8682
Post zebrał 4000 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:01, 02 Lis '17
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
WZBG
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:06, 02 Lis '17
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Poznaliśmy angielskie słowo roku. Nawet w Polsce go nie tłumaczymy 02.11.17 Piotr Kalsztyn
Zestawienie przygotował wydawca popularnej serii słowników Collins. Zobaczcie, jakie słowa znalazły się w czołówce.
ijeab / iStock.com
Pierwsze miejsce zdobyło określenie "fake news". W porównaniu z ubiegłym rokiem, użycie słowa wzrosło o 365 proc. Również w Polsce używa się tej frazy w języku angielskim, ale jeśli chcielibyśmy je dosłownie przetłumaczyć, musielibyśmy użyć wyrażenia "fałszywe wiadomości".
Kolejne słowa, które trafiły na listę. Wśród wyróżnionych znalazł się również "unicorn", czyli po jednorożec. Nie chodzi jednak o mitycznego konia z rogiem. Obecnie w ten sposób określa się start-upy z branży technologicznej, które szybko stają się warte około miliarda dolarów. Na liście popularnych słów w 2017 roku znalazło się też miejsce dla "gig economy", czyli określenia gospodarki w której niewielu jest stałych pracowników. Większość miejsc pracy jest przydzielana do pracowników tymczasowych lub zlecana jednoosobowym firmom.
"Echo chamber", to dosłownie "echo komnaty". Po polsku lepiej powiedzieć "żyć w swojej bańce". Określenie opisuje środowisko, w którym każda opinia będzie prawdopodobnie przyjęta z uznaniem. Dzieje się tak, ponieważ trafia ona do osób o podobnych poglądach. “Cuffing season”,w naszym języku mógłby brzmieć jako "sezon na kajdanki". To określenie jesiennych i zimowych miesięcy, kiedy single, którzy na co dzień deklarują, że samotność to ich wybór, nagle czują potrzebę wejścia w związek.
Zwycięzce wybrano na podstawie statystyk. W plebiscycie Collinsa na słowo roku nie było ani głosowania, ani posiedzenia jury. Wybrano słowa na podstawie monitoringu wszystkich rodzajów mediów. Sprawdzano jak bardzo wzrosła widoczność słowa w ciągu roku.
W zeszłym roku zwyciężył Brexit. Określenie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej było wtedy używane o 3400 proc. częściej niż rok wcześniej. Dwa lata temu zwyciężyło natomiast określenie "binge-watching", czyli oglądanie ciągiem kilku odcinków serialu albo całego sezonu, albo po prostu "serialowy maraton". | https://www.o2.pl/hot/poznalismy-angiels.....720070785a
_________________ Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Goniec Króla
Dołączył: 18 Sie 2009 Posty: 1305
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:27, 02 Lis '17
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Azyren
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:24, 04 Lis '17
Temat postu: |
|
|
Ordel napisał: | p4lm napisał: | Azyren napisał: | W fake newsy wierza glownie ludzie o niskim ilorazie inteligencji, szczegolnie o prawicowych pogladach, a takich w spoleczenstwie jest zawsze wiekszosc. |
hahaha dobre, a lewicowcy wychodzący z KODem na ulice to samomyślące jednostki o wysokim IQ, oglądający tylko TVN |
To nie są lewicowcy , to są prawicowi liberałowie . Czyli jeden chuj .
Tłum mam zawsze niski iloraz inteligencji , czy jest lewicowy czy prawicowy . |
Dokladnie. Ewentualnie jeszcze centrowcy.
_________________ Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
czekan
Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 1440
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:14, 04 Lis '17
Temat postu: |
|
|
Bimi napisał: | szczekan, mógłby ci napisać tony o tym jak bardzo nie mogę być WZBG i w ogóle jaki to byłby przejeb.
ale ochotę mam napisać ci tylko jedno.
do budy, psie |
rozumiem,że nie możesz być WZBG , ale paniusiu chcesz tu czytelnikom wpisać informację ,że nie masz pojęcia co ,kto i dlaczego? co kiła rozum ci zżera ?
_________________ bankierska lichwa - nowoczesne niewolnictwo -złudzenia na raty /
NIE WIERZĘ POLITYKOM -NIE . / bo to sprzedajne marionetki i cyniczni psychopaci /
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
WZBG
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:32, 09 Lis '17
Temat postu: |
|
|
Cytat: | W Hiszpanii krąży coraz więcej rosyjskich fake newsów o Katalonii 9 listopada 2017 PAP
Katalonia - Barcelona źródło: ShutterStock
Zespół unijnych specjalistów, który zajmuje się wykrywaniem i zwalczaniem rosyjskich ataków w internecie, ostrzega przed nasileniem kampanii dezinformacji mającej na celu pogłębienie kryzysu w Katalonii - podaje w czwartek hiszpański dziennik "El Pais".
Ta grupa zadaniowa o nazwie East StratCom Task Force została powołana w 2015 roku w ramach struktur unijnej dyplomacji, czyli Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (ESDZ). W ostatnich miesiącach eksperci wykryli, że kampania, służąca zaostrzeniu katalońskiego kryzysu, rozszerza się. Członkowie tej komórki przyznają, że Katalonia dołączyła ostatnio do tematów, jakimi codziennie się zajmują, obalając fałszywe wiadomości z Rosji, które tradycyjnie koncentrowały się na Ukrainie i krajach bałtyckich.
Według analityków z East StratCom, z którymi w środę spotkali się dziennikarze "El Pais", fake news po rosyjsku ale też angielsku i hiszpańsku mnożą się w mediach zbliżonych do Kremla. "El Pais" wymienia niektóre tytuły nieprawdziwych artykułów, np. "Język hiszpański już jest nauczany w Katalonii jako język obcy", który ukazał się 17 września na stronie internetowej telewizji Wiesti, czy "Baleary też chcą niepodległości od Hiszpanii", który 21 września opublikował portal Sputnik.
Jak wskazuje "El Pais", pierwsza wzbudzająca wątpliwości brukselskich ekspertów informacja na temat Katalonii pochodziła z portalu dziennika "Izwiestija". W artykule zapewniano, że "Katalonia uzna niezależny Krym". Powoływano się w nim na niemającego związków z katalońskim rządem działacza.
Członkowie grupy zadaniowej zaobserwowali wzrost liczby informacji na temat Katalonii w prorosyjskich mediach internetowych: z czterech tygodniowo do 241. Jak wyjaśniają ci analitycy, te teksty mają osłabiać kraje członkowskie UE i świadczyć o upadku zachodniego państwa liberalnego, proponując Rosję jako alternatywę.
"To niewojskowa strategia, która ma polityczne cele" - zapewniają źródła w East StratCom. "Celem tej kampanii dezinformacji jest osłabienie i destabilizowanie Zachodu poprzez wykorzystywanie istniejących podziałów lub tworzenie nowych, sztucznych" - dodają anonimowi eksperci, cytowani przez "El Pais".
Grupa zadaniowa pracuje pod bezpośrednim nadzorem szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini i liczy 17 osób, m.in. dyplomatów, informatyków i dziennikarzy. Prowadzą m.in. stronę internetowej EUvsDisinfo z bazą danych najbardziej powszechnych prorosyjskich kłamstw - czytamy w "El Pais". Gazeta przypomina też, że chociaż w Brukseli istnieje przekonanie, iż działania East StratCom są niezbędne, to wiele osób krytykuje niewystarczające środki, jakie UE przekazuje tej komórce. | http://forsal.pl/swiat/rosja/artykuly/10.....lonii.html
_________________ Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
WZBG
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 01:03, 15 Lis '17
Temat postu: |
|
|
Cytat: | KE pyta, co może zrobić z "fake news"; na wiosnę ma być strategia 13.11.2017 PAP
Frans Timmermans źródło: Agencja Gazeta autor zdjęcia: Fot. Slawomir Kaminski Agencja Gazeta
KE uruchomiła konsultacje publiczne ws. dezinformacji w sieci i rozprzestrzeniania nieprawdziwych informacji. Chce dowiedzieć się, co może zrobić z tym nasilającym się zjawiskiem. Wiosną ma być gotowa strategia ws. walki z fake newsami.
- Żyjemy w czasach, w których przepływ informacji i dezinformacji stał się niemal przytłaczający. Dlatego też musimy zapewnić naszym obywatelom narzędzia, dzięki którym będą w stanie zidentyfikować fałszywe informacje i zarządzać otrzymywanymi informacjami - narzędzia, które pozwolą poprawić zaufanie w internecie - oświadczył wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans.
Bruksela zdecydowała, że powoła grupę ekspertów wysokiego szczebla reprezentujących środowiska akademickie, platformy internetowe, media informacyjne i organizacje społeczeństwa obywatelskiego. Zespół ten wraz z wynikami konsultacji ma wnieść wkład do opracowania unijnej strategii mającej zapobiegać rozprzestrzenianiu fałszywych informacji.
Wiceszef KE ds. jednolitego rynku cyfrowego Andrus Ansip zwrócił uwagę na konieczność zbalansowanego podejścia do tego problemu, które będzie uwzględniało kwestie wolności wypowiedzi, pluralizmu mediów oraz prawa dostępu obywateli do zróżnicowanych i wiarygodnych informacji.
Do udziału w konsultacjach publicznych Komisja zaprosiła obywateli, platformy mediów społecznościowych, organizacje informacyjne, w tym nadawców, media drukowane, agencje informacyjne, media internetowe i serwisy weryfikujące fakty, a także naukowców i organy publiczne.
Opinie i uwagi można przedstawiać do połowy lutego. Mają one dotyczyć trzech głównych obszarów: pierwszy to w jaki sposób obywatele i zainteresowane podmioty postrzegają fałszywe informacje, jak dowiadują się o dezinformacji w internecie oraz w jakim stopniu ufają poszczególnym środkom przekazu.
Drugi dotyczy działań podjętych do tej pory przez platformy, przedsiębiorstwa informacyjne oraz organizacje społeczeństwa obywatelskiego w celu przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się fałszywych informacji w internecie.
Trzeci obszar dotyczy możliwych przyszłych działań mających zapewnić obywatelom łatwiejszy dostęp do rzetelnych i zweryfikowanych informacji oraz zapobiegać szerzeniu się dezinformacji w internecie.
- Przedmiotem konsultacji są jedynie fałszywe informacje i dezinformacja w internecie, których treść nie jest sama w sobie niezgodna z prawem i w związku z tym nie jest objęta istniejącymi unijnymi lub krajowymi działaniami prawodawczymi i samoregulacyjnymi - zastrzegła KE.
Komisja zaprasza też ekspertów do zgłaszania chęci udziału w pracach grupy ds. fałszywych informacji. Będą oni doradzać KE i pomogą jej m.in. ocenić zakres zjawiska dezinformacji, określić role i obowiązki poszczególnych stron, uchwycić międzynarodowy wymiar tego zjawiska oraz sformułować zalecenia.
W czerwcu 2017 r. Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której wezwał Komisję do przeprowadzenia szczegółowej analizy obecnej sytuacji oraz ram prawnych w odniesieniu do fałszywych informacji. Zachęcił ją również do sprawdzenia możliwości działań legislacyjnych mających ograniczyć rozprzestrzenianie się fałszywych treści. | http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1084.....tegia.html
Cytat: | USA: 46 proc. wyborców uważa, że media tworzą "fake news" o Trumpie 18.10.2017 PAP
Zgodnie z opublikowanym w środę nowym sondażem Morning Consult/Politico prawie połowa głosujących Amerykanów uważa, że mass media tworzą nieprawdziwe wiadomości o prezydencie USA Donaldzie Trumpie.
Według sondażu przeprowadzonego w dniach od 12 do 16 października br. 46 proc. zarejestrowanych wyborców jest zdania, że media tworzą i rozprzestrzeniają nieprawdziwe informacje o prezydencie, a 37 proc. się z tym nie zgadza.
Trump w ostatnich tygodniach wielokrotnie krytykował media (między innymi stacje NBCNews, CBSNews, CNN, ABC, gazety "The Washington Post" i "New York Times") za ciągłe tworzenie i rozpowszechnianie "fake news".
W zeszłym tygodniu Trump zareagował na materiał NBC (o rzekomych zamiarach prezydenta, by 10-krotnie zwiększyć arsenał nuklearny USA), oskarżając stację o podawanie nieprawdziwych informacji. Amerykański prezydent zaznaczył, że historia została "zmyślona, by go poniżyć", a NBC jest według niego równe CNN. Trump zapytał również, przy jakiej liczbie "fake news", które powstają w NBC oraz innych stacjach, nastanie odpowiedni moment, by zakwestionować posiadanie przez nie licencji na nadawanie. Prezydent stwierdził, że obecna sytuacja jest "zła" dla Ameryki.
Federalna Komisja ds. Komunikacji wymaga posiadania licencji przez niektóre stacje telewizyjne w USA, by mogły one nadawać i nie pobierać opłat od widzów. Ponad połowa ankietowanych (51 proc.) uważa, iż rząd nie powinien mieć prawa do odbierania licencji na nadawanie koncernom medialnym.
Ankieta została przeprowadzona online na próbie 1 991 Amerykanów.
Z Waszyngtonu Joanna Korycińska (PAP) | http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1079.....umpie.html
_________________ Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
WZBG
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:44, 18 Lis '17
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Facebook dalej walczy z fake news i wprowadza wskaźniki zaufania przy artykułach 16.11.2017 Joachim Snoch
Od zeszłego roku, gdy pierwszy raz świat obiegło określenie „fake news” Facebook ogłosił kilka inicjatyw, które miałyby skutecznie zwalczać nieprawdziwe czy niekonkretne informacje dziennikarskie. Mają one także promować prawdziwe dziennikarstwo, oparte na faktach i odniesieniach. Nowym dodatkiem do tej inicjatywy jest stworzenie tzw. wskaźników zaufania.
Facebook dalej walczy z fake news i wprowadza wskaźniki zaufania przy artykułach
Wskaźniki zaufania, które zamierza zastosować Facebook, będą dołączane do linków udostępnianych w serwisie. Będą one podawać informacje o danych wydawcach, ich poglądach na etykę czy sprawdzanie faktów, strukturę organizacyjną oraz to, kto faktycznie rządzi w danym medium. Facebook podaje, że zamierza zacząć z niewielką grupą partnerów i stopniowo poszerzać liczbę skojarzonych ze wskaźnikami zaufania mediów.
Jak serwis podał w oświadczeniu prasowym, Facebook uważa, że niezwykle ważny jest dostęp do kontekstualnej informacji, która pomoże określić, czy dane artykuły są godne zaufania i czy dane informacje są rzetelne i sprawdzalne. Takie podejście ma być następnym ważnym krokiem w walce z fake newsami.
[...]
Źródło: The Verge | http://www.komputerswiat.pl/nowosci/apli.....ulach.aspx
_________________ Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Hectic
Dołączył: 16 Maj 2016 Posty: 208
|
Wysłany: 11:17, 18 Lis '17
Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem cała idea fake newsów jest podobna do hoaxów typu Boston czy Jarmark Niemiecki. Tak jak za pomocą hoaxów, flase flagów ogranicza się prawa społeczeństwa tak fake newsy będą ograniczać wolność dostępu do informacji.
Załóżmy taką sytuację.
Jest jakiś fałszywy news (i kto wie może reakcja na fake newsa też jest fake newsem?) przez który giną ludzie.
Co robi rząd(który sam wyprodukował fake newsa)? Zaczyna jawną walkę z fałszywymi wiadomościami. Ale czy nie byłoby kuszącym aby rykoszetem dostały kanały, strony mówiące prawdę, czy przeciwne ideaologi państwa?
PS. Mogę się mylić.
_________________ Jeśli dowiedziesz swoich racji – zyskasz niewiele,
jeśli dowiodą ci błąd – zyskasz dużo, poznasz prawdę.
Jehuda Ben Samuel (XII w.)
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
WZBG
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:33, 18 Lis '17
Temat postu: |
|
|
Hectic napisał: | Moim zdaniem cała idea fake newsów jest podobna do hoaxów typu Boston czy Jarmark Niemiecki. Tak jak za pomocą hoaxów, flase flagów ogranicza się prawa społeczeństwa tak fake newsy będą ograniczać wolność dostępu do informacji.
Załóżmy taką sytuację.
Jest jakiś fałszywy news (i kto wie może reakcja na fake newsa też jest fake newsem?) przez który giną ludzie.
Co robi rząd(który sam wyprodukował fake newsa)? Zaczyna jawną walkę z fałszywymi wiadomościami. Ale czy nie byłoby kuszącym aby rykoszetem dostały kanały, strony mówiące prawdę, czy przeciwne ideaologi państwa?
PS. Mogę się mylić. |
Na tej zasadzie można Twoją działalność uznać za ogniwo w tym co napisałeś.
Twoje powielanie fake news o istnieniu:
- Dyp. inż. dr Emilia Austeya Dominikas viewtopic.php?p=345908#345908
oraz
- Twój czynny udział w propagowaniu tego fake news:
_________________ Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
WZBG
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 4000 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:11, 21 Lis '17
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Psychologia o fałszywych informacjach. Dlaczego wierzymy w fake news? 29.10. 2017 Daria Abramowicz
Coraz częściej, szczególnie w sieci, spotykamy się z fałszywymi informacjami. Dezinformacja to jedno z najpopularniejszych zjawisk współczesnych mediów i naszej rzeczywistości, a naukowcy różnych specjalności zastanawiają się nad tym, w jaki sposób zatrzymać ten mechanizm. Psychologowie badają przede wszystkim to, dlaczego takie informacje do nas docierają, rozprzestrzeniają się oraz to, dlaczego tak łatwo zapadają w pamięć.
Psychologowie z Northwestern University opublikowali badanie, którego wyniki zamieszczono w Current Directions in Psychological Science. Wskazują właśnie na to, dlaczego wierzymy w fake news i dlaczego dezinformacja tak szybko się rozprzestrzenia. Naukowcy piszą przede wszystkim o tym, że o wiele łatwiej jest nam po prostu zachować jakąś informację w pamięci, niż na płaszczyźnie poznawczej weryfikować jej prawdziwość – to oczywiste. Istotnym zjawiskiem w tym kontekście jest też tendencja do przywoływania tych informacji, które zostały zapamiętane jako ostatnie. Jeśli więc dociera do nas wiele informacji tej samej treści, a mózg zapamiętuje je bez weryfikacji, w pewnym sensie uznajemy je za prawdziwe – często niesłusznie – i na ich podstawie podejmujemy decyzje.
To właśnie fakt, że codziennie jesteśmy bombardowani tysiącami informacji powoduje, że idziemy drogą na skróty w sensie poznawczym. Co robimy? Ufamy źródłom. Jeśli uznajemy, że podające informację źródło jest wiarygodne, przyjmujemy prawdziwość komunikatu. Takie mechanizmy kierują oczywiście osobami, które odbierają informacje: czytelnikami, internautami, słuchaczami, wyborcami, ale także tymi, którzy wiadomości tworzą i je przekazują, a więc dziennikarzami. Autorzy badania prowadzonego na Northwestern University wskazują, że nie istnieją „magiczne” sposoby, które pozwolą na zlikwidowanie tego zjawiska. Zachęcają przede wszystkim do zwiększania świadomości w zakresie tego, czym jest dezinformacja i dlaczego weryfikowanie newsów na wielu poziomach jest istotne. Opisują dwa podstawowe:
Ocena wiarygodności informacji – choć zajmuje to więcej czasu, warto skupić się na tym, aby odbierając informację od razu starać się ocenić jej prawdziwość na poziomie faktów. Dotyczy to szczególnie tego, co czytamy w sieci i tego, co przekazują politycy.
Weryfikacja źródła – badania wskazują, że o wiele łatwiej wierzymy w fałszywe informacje przekazywane przez wiarygodne źródła, niż w informacje prawdziwe od źródła uznanego za mało wiarygodne. Dlatego za każdym razem ważne jest sprawdzanie tego, kto i na jakiej podstawie przekazuje informację. Warto pamiętać także, że błędy mogą zdarzać się każdemu. | http://parkpsychologii.pl/psychologia-o-.....fake-news/
Cytat: | Rosja szpieguje i fabrykuje fake newsy – mówi Theresa May Jacek Tomczyk 17.11.2017
fot. policy exchange
Theresa May oskarżyła Rosję o wpływanie na wybory w innych krajach oraz rozpowszechanianie fake newsów. Premier nawiązała też do działań wojennych w Donbasie i aneksji Krymu.
Premier brytyjskiego rządu przemówiła podczas corocznego bankietu urządzanego po wyborze burmistrza londyńskiego City. Lord Mayor jest wybierany na roczną kadencję od 1189 roku. 29 września na to stanowisko został wybrany Charles Bowman. Tym razem Theresa May nie szczędziła gorzkich słów w kierunku Rosji. Premier Wielkiej brytanii oskarżyła Rosję między innymi o zhakowanie niemieckiego parlamentu, a także duńskiego ministerstwa obrony narodowej.
— Wiemy co robicie, ale się Wam nie uda. Nie doceniacie odporności naszych demokracji, nieprzerwanej trwającej atrakcyjności wolnych i otwartych społeczeństw oraz zaangażowania zachodnich państw w sojusze, które je wiążą
Premier Wielkiej Brytanii, Theresa May
Theresa May zarzuca Rosji dezinformację w sieci (fot. Biuro Prasowe Prezydenta Rosji)
Theresa May zwróciła się wprost do prezydenta oskarżając jego kraj o używanie informacji jak broni. Rosja wykorzystuje państwowe media do tworzenia fałszywych informacji i sfabrykowanych zdjęć w celu skłócania zachodnich społeczeństw w myśl rzymskiej zasady „dziel i rządź” (divide et impera). Wielka Brytania może być szczególnie narażona na ataki hakerskie po wyjściu tego kraju z Unii Europejskiej. Pod koniec czerwca opisywaliśmy ataki hakerskie wymierzone w brytyjski parlament. Z tego powodu Paul C. Dwyer, prezes International Cyber Threat Task Force (ICTTF) zaapelował o utworzenie przez Wielką Brytanię i Irlandię wspólnej komórki zajmującej się cyberbezpieczeństwem.
Na zielono zaznaczono kraje szanujące wolność w sieci, żółtym kolorem – częściowo wolne, w krajach zaznaczonych na niebiesko sieć jest kontrolowana przez władze (graf. Freedom House)
Organizacja Freedom House przedstawiła manipulacje jakich dopuszczają się rządy w mediach społecznościowych. Dezinformacja ma na celu podważenie demokracji. Spośród 65 przebadanych przez fundację państw, rządy aż 30 manipulowały dyskusją w sieci. Polska co prawda nie została ujęta w zestawieniu. Jednak według opisywanego przez nas w czerwcu badania przeprowadzonego na Uniwersytecie w Oxfordzie, na polskim Twitterze oraz Facebooku także obecne są boty i trolle rozpowszechniające fałszywe informacje. | CHIP
Źródło: Voltairenet | https://www.chip.pl/2017/11/rosja-szpieg.....eresa-may/
_________________ Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Azyren
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:13, 21 Lis '17
Temat postu: |
|
|
Łatwiej jest wierzyć w wygodne kłamstwa niż skonfrontować się z faktami i stąd podatność wielu ludzi na fake newsy.
_________________ Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
WZBG
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 00:21, 09 Gru '17
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Bank Pekao: Informacja o połączeniu z PKO BP to 'fake news' 8.12.2017 ISBnews
W związku z dzisiejszymi doniesieniami medialnymi Bank Pekao informuje, że nie prowadzi rozmów w zakresie połączenia z Bankiem PKO BP. Jest to fake news, napisało w oświadczeniu biuro prasowe Pekao.
Główna siedziba banku Pekao SA w Warszawie. Fot. materiały prasowe Pekao źródło: Forsal.pl
"Skupiamy się na wzroście organicznym i budowaniu wartości dla klientów" - czytamy w komunikacie Pekao..
Dzisiejsze "Rzeczpospolita" i "Parkiet" podały, że z informacji ze źródeł zbliżonych do obu instytucji wynika, iż celem na 2018 rok jest połączenie PKO Banku Polskiego i Pekao, a liczne spotkania w tej sprawie już się odbyły. Prezesem połączonego banku miałby zostać Michał Krupiński, kierujący dziś Pekao, natomiast Zbigniew Jagiełło, obecny prezes PKO BP, miałby stanąć na czele rady nadzorczej, której kompetencje zostałyby rozszerzone.
PKO Bank Polski również zaprzeczył dziś doniesieniom prasowym, według których bank uczestniczył w rozmowach dot. możliwości połączenia z Pekao oraz temu, że celem na 2018 r. jest połączenie obu instytucji.
"Nie jest prawdą, że uczestniczyliśmy w rozmowach dot. możliwości połączenia z Pekao, nie prowadzimy projektów z tym związanych. Fuzja nie jest też celem na przyszły rok" - napisał PKO BP na swoim profilu na Twitterze.
PKO BP i Bank Pekao łączy główny akcjonariusz - Skarb Państwa. W PKO BP ma bezpośrednio 29,4 % akcji, w Pekao zaś od czerwca poprzez PZU ma 20%, a poprzez Polski Fundusz Rozwoju - 12,8% kapitału.
(ISBnews) | http://forsal.pl/finanse/gielda/artykuly.....-news.html
_________________ Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
WZBG
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 05:44, 16 Gru '17
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Hiszpania: Plan walki z fake newsami przed wyborami w Katalonii 14.12.2017 PAP
Hiszpański rząd Mariano Rajoya przygotował plan walki z nieprawdziwymi informacjami, tzw. fake newsami, przed wyborami regionalnymi w Katalonii - podają w czwartek hiszpańskie media. Głosowanie odbędzie się 21 grudnia.
Jak mówiła w środę wicepremier Hiszpanii Soraya Saenz de Santamaria, strategia walki z fake newsami powstała we współpracy z ministerstwem spraw wewnętrznych oraz podległym hiszpańskim służbom wywiadowczym Narodowym Centrum Kryptologicznym (CCN).
"Wykonaliśmy w kwestii zwalczania fake newsów bardzo dużo pracy. Przeciwdziałamy problemom, które mogą służyć dezinformacji" - powiedziała Saenz de Santamaria.
Jednocześnie wicepremier zaznaczyła, że działania służące walce z dezinformacją są przed katalońskimi wyborami parlamentarnymi bardziej potrzebne poza granicami Hiszpanii niż w samym kraju.
"Od kilku lat Hiszpania jest celem operacji hybrydowych, które służą wpłynięciu na opinię publiczną i osłabieniu klimatu demokratycznego. Podobnie jest z Unią Europejską. Zarówno my, jak i UE wzmacniamy się w dziedzinie cyberbezpieczeństwa. Wszyscy jesteśmy bardzo zaangażowani w tej kwestii" - dodała Saenz de Santamaria.
Komentatorzy dziennika "ABC" wskazują, że działania Madrytu służące walce z fake newsami są konsekwencją okresu przed i po referendum niepodległościowym w Katalonii z 1 października, gdy wiele mediów na całym świecie nierzetelnie przedstawiało sytuację w tym regionie Hiszpanii.
13 listopada centralny rząd Rajoya oskarżył Rosję o prowadzenie działań uderzających w integralność terytorialną Hiszpanii poprzez podsycanie kryzysu politycznego w Katalonii. Szef hiszpańskiego MSZ Alfonso Dastis powiedział wówczas, że Madryt potwierdził "rosyjską interwencję w kryzys kataloński, w szczególności za pośrednictwem internetu".
9 listopada dziennik "El Pais" powołując się na źródła rządowe ujawnił, że gabinet Rajoya ma liczne dowody na działania w różnych formach podejmowane z terytorium Rosji i państw pozostających w jej orbicie, służące destabilizacji politycznej w Katalonii w związku z nieuznawanym przez Madryt referendum niepodległościowym.
Dziennik opublikował badanie amerykańskiego George Washington University, z którego wynika, że Rosja za pośrednictwem swoich sojuszników w Ameryce Południowej, szczególnie w Wenezueli, niszczy wizerunek Hiszpanii w związku z katalońskim kryzysem.
Ujawniono, że aż 32 proc. wszystkich negatywnych informacji na temat Hiszpanii, o których donosiły prokremlowskie media – Sputnik i RT – rozsyłanych było z kont wenezuelskich sympatyków reżimu w Caracas. Wiadomości te dotyczyły głównie kryzysu w Katalonii.
30 września, czyli w przeddzień plebiscytu w Katalonii, hiszpańskie media ostrzegały, że Rosja za pośrednictwem internetu wpływa na referendum. Wskazywały, że osoby i instytucje powiązane z Kremlem w ostatnich godzinach przed plebiscytem zwiększyły liczbę publikowanych informacji na jego temat aż o 2000 proc.
W tygodniu poprzedzającym katalońskie referendum władze w Madrycie zamknęły ponad 140 różnych stron internetowych dotyczących plebiscytu w Katalonii. Po kilku dniach wiele z nich pojawiło się ponownie na innych serwerach. Według hiszpańskich służb bezpieczeństwa ich operatorami w wielu przypadkach byli hakerzy z Rosji.
Marcin Zatyka (PAP) | http://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artyk.....lonii.html
_________________ Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Azyren
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:36, 16 Gru '17
Temat postu: |
|
|
Walka z Fake newsami to jak porywanie sie ze szpada na wiatraki.
_________________ Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|