Cytat: |
W odróżnieniu od natury, kultura nie podlega prawom ekonomii. |
WTF? Błąd w tłumaczeniu, czy bezsens oryginału? No bo jak to - należy z tego rozumieć, że natura podlega prawom ekonomii, które w tej sytuacji pretendowałyby do jakichś pierwotnych, wręcz boskich? A z drugiej strony - co ma wspólnego kultura z prawami ekonomii? To sprawia wrażenie jakiegoś bełkotu, niewykluczone, że pod wpływem grzybka z gatunku
psilocybe, jak można domniemywać z filmu przywołanego wyżej przez @Naznaczonego.
Autorowi filmu z jakichś przyczyn przeszkadzają zachowania ludzi, ukształtowane przez wieki, dzięki którym możemy normalnie funkcjonować w społeczeństwie i dzięki którym różnimy się od zwierząt. Zresztą, nawet zwierzęta wykazują pewne zachowania, które można podciągnąć pod pojęcie kultury - np. koty czyszczą sierść, nie pozostawiają odchodów byle gdzie. Czy T. McKenna chciałby przy okazji korzystania z toalety zastać za każdym razem obsrany kibel, jako wyraz wolności jednostki? Albo żeby każdy rozmówca w trakcie dyskusji mógł mu dać w mordę, aby dać upust swojemu ego? A może te zasady nie mają być dla wszystkich, tylko dla niego - w takim razie niech wypierdala z nimi na drzewo.