Prezydent George W. Bush zaproponował wart 150 miliardów dolarów pakiet bodźców, a wszyscy główni kandydaci do fotela prezydenckiego oferują podobne środki, między innymi obniżenie podatków dla klasy średniej i wzrost wydatków na infrastrukturę.
Ben Bernanke i Rezerwa Federalna obniżyli stopy procentowe o kolejne trzy czwarte punktu. Ale żadne z tych rozwiązań nie na wiele się zda, ponieważ nie pomogą one na podstawowe obawy, które teraz nękają amerykańskich wyborców. Problem jest głębszy, niż tylko spowolnienie gospodarki i przekroczenie cyklu koniunkturalnego.
Faktem jest, że rodziny z klasy średniej są zmęczone stosowaniem mechanizmów radzenia sobie, które wykorzystywały przez ponad trzydzieści lat, by utrzymać się za średnie płace, które dziś są niewiele wyższe od tych z roku 1970, skorygowane jedynie w stosunku do inflacji. W zasadzie płaca mężczyzn jest dziś niższa, niż była wtedy: dochód młodego mężczyzny w wieku powyżej 30 lat jest dziś o 12 procent niższy, niż jego rówieśnika sprzed lat trzydziestu. Jednak od lat amerykańska klasa średnia żyła ponad stan. Jej styl życia rozkwitał, chociaż średnie pobory ledwie drgnęły. To się już kończy i Amerykanie zaczynają odczuwać tego konsekwencje.
Pierwszy mechanizm radzenia sobie popchnął do pracy zarobkowej kobiety. Procent pracujących amerykańskich matek dzieci w wieku szkolnym prawie się podwoił od roku 1970 - z 38 procent do prawie 70. Teraz niektórzy rodzice pracują na zmiany przez 24 godziny - kiedy jedno z rodziców zajmuje się dzieckiem, drugie jest w pracy. Te rodziny są znane jako Dins (z ang. double income, no sex czyli "podwójne dochody, zero seksu").
Ale osiągnęliśmy już granice poziomu zatrudnienia matek. Co teraz? Zwróciliśmy się w stronę drugiego mechanizmu radzenia sobie. Kiedy rodziny już nie mogły wiosłować silniej, zaczęły wiosłować dłużej. Przeciętny Amerykanin pracuje teraz o dwa tygodnie w roku dłużej niż 30 lat temu. W porównaniu z jakimkolwiek innym rozwiniętym krajem, jesteśmy prawdziwymi pracoholikami, pracując o 360 godzin w roku więcej niż przeciętny Europejczyk, a nawet więcej niż bardzo pracowici Japończycy.
Ale czas trwania pracy też ma swoje granice. W miarę jak fala potrzeb ekonomicznych stale rosła, zwróciliśmy się po trzeci mechanizm radzenia sobie. Zaczęliśmy pożyczać - świetne czasy. Wraz z gwałtownym wzrostem cen nieruchomości w latach 90., a nawet szybszym wzrostem między rokiem 2002 i 2006, zamieniliśmy nasze domy w skarbonki przez pożyczki hipoteczne. Amerykanie dostawali pożyczki warte blisko 250 miliardów dolarów w każdym kwartale w drugich hipotekach i w kredytach refinansowych. To blisko 10 procent dochodu rozporządzalnego. Przy kartach kredytowych sypiących się jak manna z nieba, kupowaliśmy plazmowe telewizory, nowe meble, wakacje.
Dzięki temu że dolar miał sztucznie zawyżoną wartość (obcokrajowcy przetrzymywali dolary, nawet jeśli kraj coraz głębiej tonął w długach), zbieraliśmy niedrogie towary i usługi od całej reszty świata.
Ale ten ostatni mechanizm radzenia sobie również już nam nie wystarcza. Skończyła się epoka łatwych pieniędzy. Wraz z pęknięciem balonu na rynku mieszkaniowym, kredyty hipoteczne wyczerpują się. Jak doniosła ostatnio agencja Moody's, niewywiązywanie się ze spłacania pożyczek hipotecznych gwałtownie wzrosło i osiągnęło najwyższy poziom w tym dziesięcioleciu. Kredyty na samochód i na karcie kredytowej będą następne. Liczba indywidualnych bankructw wzrosła do 45 procent w pierwszej połowie 2007 roku, a prawdopodobnie jeszcze bardziej w drugiej połowie, co oznacza falę niewywiązywania się ze spłat kredytów konsumenckich. W międzyczasie, w miarę jak obcokrajowcy zaczęli pozbywać się dolarów, straciliśmy dostęp do tanich zagranicznych towarów i usług.
Mówiąc krótko, obawy trapiące klasę średnią nie są wyłącznie efektem obecnego spowolnienia gospodarki. Ten ukryty problem narodził się w latach 70. Każdy z kandydatów na fotel prezydencki, szukający sposobu na zajęcie się nim, będzie musiał pomyśleć o czymś więcej niż tylko o wspomaganiu finansowym pożyczkodawców i pożyczkobiorców, czy pobudzaniu gospodarki przez obniżenie podatków i wzrost wydatków.
Większość Amerykanów wciąż żyje z dala od wysoko rozwiniętej technologicznie światowej gospodarki, jaka pojawiła się trzydzieści lat temu. Od tamtego czasu prawie wszystkie korzyści wzrostu gospodarczego dostały się małej liczbie ludzi stojących na samym szczycie.
Kandydat, który ma tego świadomość i przychodzi ze sposobami nie tylko na pobudzenie gospodarki, ale też na podniesienie płac - poprzez, powiedzmy, podatki progresywne, silniejsze związki zawodowe i z programem (na dłuższą metę) lepszych szkół dla dzieci z rodzin o niskich dochodach, a także lepszym dostępem do wyższego wykształcenia - będzie miał szansę zdobyć głosy olbrzymiej rzeszy amerykańskich, coraz bardziej zaniepokojonych, wyborców.
Przeklejone z onetu ale dosyc madre dlatego tu wrzucam
Ciemnoskóry senator ze stanu Illinois Barack Obama wygrał niedzielne prawybory Partii Demokratycznej w amerykańskim stanie Maine - podała agencja Associated Press, powołując się na wyniki z 70 procent okręgów.
Według tych rezultatów Obama uzyskał 57 procent głosów, a jego rywalka - senator z Nowego Jorku i była Pierwsza Dama Hillary Clinton - dostała 42 procent głosów.
Maine wyśle niewielką ilość, bo tylko 24 delegatów, na odbywającą się w lecie konwencję Demokratów, która zadecyduje, kto z ramienia partii wystartuje w listopadowych wyborach prezydenckich. Jednak po serii dotychczasowych prawyborów pojedynek między Clinton i Obamą jest wyrównany i walka między nimi o nominację staje się wyjątkowo zacięta.
czytaj dalej
Maine jest kolejnym zwycięskim stanem dla Obamy w prawyborach odbywających się w ten weekend. W sobotę senator z Illinois zwyciężył w Luizjanie, Nebrasce i stanie Waszyngton.
Jeszcze przed ogłoszeniem wyników z Maine w niedzielę poinformowano o zmianie na stanowisku szefa kampanii Hillary Clinton. Dotychczas kierującą kampanią Patti Solis Doyle zastąpi Maggie Williams.
Trochę odchodząc od tematu, spotkałem się kiedyś z jakąś przepowiednią Nostradamusa, jakoby przedostatnim papieżem przed końcem świata miałby być czarny. A że wiadomo, iż Nostradamus nie nazywał rzeczy dosłownie po imieniu, może używając słowa papież miał na myśli prezydent (swoją drogą w czasach Nostradamusa papież był najbardziej wpływową osobą na świecie, podobnie jak teraz /oficjalnie/ zdaje się nią być prezydent USA ). Jeżeli wybory wygra Obama, jego kadencja skończy się na jesieni 2012, zostanie wybrany nowy prezydent, a 21.12.2012 będzie koniec świata.
To tylko wymysł mojego podobno wypaczonego umysłu, ale proszę o komentarze _________________ Zwykła propaganda ma niewiele wspólnego z obiektywizmem i jeszcze mniej z prawdą - Dr. Paul Joseph Goebbels
Obama jest żydem, syjonistą i wolnomularzem 27 stopnia wtajemniczenia. Jeśli wolicie go od H.Clintom ( też wtyczki iluminatów ) to może to was zastanowi ?!
"
You know, ever since I made a funny little post, during the dead-Jesus broo-ha-ha, about the next step being to introduce Barack Obama as Christ’s heir, every day at least one person finds my blog by searching for some combination of words including “illuminati” and some form of the man’s name.
Well, since he won the Iowa primary, my readership has spiked. And most of the new visitors are here to read that little post.
Come on, folks, the illuminati were an old secret society founded by a nutbar, that never did anything and that fell apart a long time ago. The only group of folks pulling the strings from behind the scenes are multi-national corporations, not men in dark suits intent on bringing the world into contact with aliens or into secular humanism or some new enlightenment or whatever it is you fear they’re doing. The strings that get pulled are pulled for financial reasons. Even seemingly religious wars really have more to do with real estate and mineral rights. The little man, the one who goes to church and goes to work and tries to pay his bills, is just a cog in the wheels of money-making for the small number of families who actually own everything. You are expendable. And it doesn’t have anything to do with liberal agendas. It has to do with money. To the rich, you are less than human. That’s just the way it is.
If there were an illuminati, a group of people who saw the bigger picture, who saw what humanity suffers and had some good ideas about how to drag it out of this dark age, I’d join up in a minute. But no one has come knocking. Because it’s just a conspiracy theory, folks. Quit watching so much TV, do some real reading, learn your history, and pull yourself up out of the scum left over from a 3,000-year-old land-grab.
And btw, Obama is too pedestrian to belong to any such enlightened group. He’s just another politician eager to suck on the corporate tit, who happens to have dark skin, which sets off your sublimated racism. You’d rather imagine him part of some weird conspiracy than admit that you hate him because he’s black."
Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 5408
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 22:10, 20 Lut '08
Temat postu:
na stronach CNN żenada do kwadratu - Obama rozbił Clinton w 10 stanie z rzędu a oni po raz kolejny dają wielki news "Clinton musi powstrzymać Obamę w Texasie i Ohio" a obok sondaż telefoniczny z którego wynika że Clinton ma nad Obamą przewagę jednego procenta...
Dowódca okupacyjnych sił w Iraku, czterogwiazdkowy generał US Army David Petraeus (na zdjęciu) jest obecnie jednym z najczęście wymienianych potencjalnych kandydatów na wiceprezydenta z ramienia Partii Republikańskiej, u boku senatora Johna McCaina.
Dowodzący siłami okupacyjnymi od 2007 roku Petraeus, nazwany przez "The Daily Telegraph" "drugim najbardziej wpływowym konserwatystą amerykańskim", musiałby wpierw zrezygnować z czynnej służby.
Cóż... dowódca sił okupacyjnych w Iraku byłby idealnym wiceprezydentem dla McCaina. W końcu ktoś mu będzie musiał pomóc z Iranem.
Trochę odchodząc od tematu, spotkałem się kiedyś z jakąś przepowiednią Nostradamusa, jakoby przedostatnim papieżem przed końcem świata miałby być czarny. A że wiadomo, iż Nostradamus nie nazywał rzeczy dosłownie po imieniu, może używając słowa papież miał na myśli prezydent (swoją drogą w czasach Nostradamusa papież był najbardziej wpływową osobą na świecie, podobnie jak teraz /oficjalnie/ zdaje się nią być prezydent USA ). Jeżeli wybory wygra Obama, jego kadencja skończy się na jesieni 2012, zostanie wybrany nowy prezydent, a 21.12.2012 będzie koniec świata.
To tylko wymysł mojego podobno wypaczonego umysłu, ale proszę o komentarze
Nooo,niezłe .Tylko że w nostradamusa zabardzo niewierzę.
Ale........
Słyszałem że PODOBNO Obama ma cechy ANTYCHRYSTA!!!!![uooo,zaczynam pisać prawie jak XTC ].
Jeżeli tak to SZYKUJCIE SIE NA KONIEC!!!!!
P.s jak ktoś ma jakieś info na temat obamy i jego domniemanych związków z antychrystem to bd wdzięczny za podanie .
Dołączył: 15 Sie 2007 Posty: 1071
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 15:02, 30 Mar '08
Temat postu:
Cytat:
NIEJ MIEJSC PRACY. WIĘCEJ WOJEN.
Podczas gdy trwa i trwać będzie jakiś czas walka między Obamą i Hi(t)lary Clinton jest rzeczą niezwykle istotną byśmy zaczęli mówić o kampanii McCaina. Nie chcemy by jedyny wątek w mediach dotyczył walki w obozie Demokratów.
Dzięki Joe'owi Scarborough mamy teraz nowy genialny slogan:
NIEJ MIEJSC PRACY. WIĘCEJ WOJEN.
http://lessjobsmorewars.com/
Filmy w humorystyczny sposób pokazują co by się stało gdyby Amerykański podatnik zechciał usunąć ze swojego zeznania podatkowego pozycję "Wojna w Iraku". Okazuje się, że pośrednio każda Amerykańska rodzina od momentu rozpoczęcia wojny wydała na nią 16,500$.
PS. Przypominam, że na wojny nie płacą tylko Amerykanie. Płacą obywatele każdego państwa z którym USA ma deficyt w wymianie międzynarodowej i które zmuszone jest za uzyskane dolary kupować amerykańskie obligacje.
Tu macie wykres pokazujący stosunek wartości PKB w 2005r. poszczególnych państw do ilości posiadanych w rezerwach amerykańskich obligacji w 2006 r.
http://www.itulip.com/forums/showthread.php?t=936
Oficjalnie jest to inwestycja przynosząca zysk, jednakże nikt już nie ma tak na prawdę wątpliwości, że Amerykanie nawet jak by chcieli spłacić długi to nie są w stanie.
Wychodzi na to, że Polacy ponad 5% rocznego produktu krajowego brutto przekazują Ameryce by ta mogła prowadzić wojny (do tego doliczyć by trzeba wydatki na operujące tam nasze wojska).
_________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Senator Barack Obama dogania Hillary Clinton, która dotychczas prowadziła pod względem popierających ją tzw. superdelegatów, czyli prominentnych działaczy Partii Demokratycznej, którzy najprawdopodobniej ostatecznie zdecydują o nominacji partyjnej. Clinton znalazła się w kłopotach po wtorkowych prawyborach w Indianie i Północnej Karolinie.
Sztab Obamy ogłosił właśnie, że zyskał poparcie dwóch kolejnych superdelegatów, w tym jednego, który dotychczas popierał byłą Pierwszą Damę.
Kongresman Peter DeFazio ze stanu Oregon powiedział dziennikarzom lokalnej gazety, że wesprze nominację senatora z Illinois. Wyborcy z tego stanu biorą właśnie udział w prawyborach, które odbywają się tam drogą mailową. Drugi z kongresmanów, Donald Payne, Demokrata z New Jersey, który wcześniej popierał senator Clinton, ujawnił jednej z gazet, że zmienia zdanie i deklaruje swe poparcie Obamie.
Wygląda na to, że to jednak Obama dostanie nominację Demokratów. Do tej pory uważałem, że będzie to jednak Clintonowa... Ale skoro nie ona dostanie nominację Demokratów, nowym prezydentem zostanie McCain. Na miejscu Ahmadineżada przyspieszyłbym prace nad bronią atomową. Jeśli chce zmieść Izrael z powierzchni Ziemi, musi zdążyć, zanim McCain zmiecie z powierzchni Ziemi Iran...
To wiadome bylo ze mc cain wygra i oby tak sie stalo. klotnie w obozie demokratow tylko pogarszaja ich sytuacje, mc cain mialby wieksze szanse z clintonowa ale jesli kandydatem Demokratow bedzie obama mam nadzieje ze normalni amerykanie nie zaglosuja na murzyna w dodatku o islamskich korzeniach pobierajacego nauke w szkole koranicznej.
Tiesto, mam nadzieję, że gdy McCain zaatakuje Iran i "polskie" władze obiecają pomoc, to pojedziesz na ochotnika zmieść z powierzchni Ziemi to "ludzkie gówno". I wierz mi - naprawdę nie będę płakał, gdy przypadkiem staniesz się jednym z tych, którzy bohatersko oddali życie w obronie Izraela.
Tylko Nie McCain.. o Ile Barack to okultysta, mason ( prawdopodobnie 33 stopnia wtajem. ) i żyd no i oczywiście marionetka CFR itp... to McCain jest totalitrnym przych**em... Zrobi wszystko dla NWO... będzie większa marionetką, niż Bush.. AAAAAAAAAAJJ... BĘDZIE III WOJNA ŚWIATOWA... CHYBA
A oto kandydaci niezależni oraz partii innych niż dwie dominujące:
Cytat:
W obliczu niemal całkowitej dominacji dwóch partii mainstreamowych (tj. Demokratycznej i Republikańskiej), kampanie prowadzone przez kandydatów niezależnych i z ramienia tzw. partii trzecich (third parties) są spychane na margines zainteresowania publicznego, choć wiele z nich już nominowało kandydatów do nadchodzących wyborach prezydenckich.
Partia Socjalistyczna wystawiła, na swej konwencji w St. Louis 20 października 2007 roku, Briana Moore’a, który poprzednio ubiegał się o miejsce w Senacie z Florydy jako niezależny (popierała go m.in. Partia Zielonych). Kandydatem na wiceprezydenta został Stewart Alexander, pierwszy afroamerykański kandydat socjalistów na to stanowisko.
Partia Prohibicjonistyczna mianowała pastora metodystycznego i swojego długoletniego aktywistę Gene’a Amondsona. Podczas rozłamu w partii w 2004 roku, Amondson kandydował z ramienia jednej frakcji, przy czym druga wystawiła kandydata w poprzednich (1984, 1988, 1992, 1996 i 2000) latach, byłego przewodniczącego Earla Dodge’a. Jego partnerem na liście jest Leroy Pletten z Michigan.
Prezydenckim kandydatem skrajnie prawicowej Partii Konstytucyjni jest pastor baptystyczny i aktywista, Chuck Baldwin, zaś na wiceprezydenta Darrell Castle, wiceprzewodniczący partii.
Centrowa Nowa Amerykańska Partia Niezależna nominowała szefa firmy Our Castle Homes z Kalifornii Franka McEnulty`ego. Ugrupowanie nie ogłosiło jeszcze kto będzie kandydatem na wiceprezydenta.
Skrajnie lewicowa Partia na rzecz Wolności i Socjalizmu, powstała w wyniku rozłamu w Światowej Partii Robotniczej, poparła działaczkę antywojenną i na rzecz praw imigrantów Glorię La Rivę. Kandydatem na wiceprezydenta został Eugene Puryear z Waszyngtonu.
Castrystowska Socjalistyczna Partia Robotnicza poparła Rógera Calero, urodzonego w Nikaragui działacza komunistycznego, członka redakcji pisma SWP "The Militant". Na kandydata na wiceprezydenta partia nominowała Alyson Kennedy, działaczkę partii z New Jersey.
Spośród kandydatów niezależnych za najpoważniejszego uchodzi Ralph Nader. To już jego czwarta kampania prezydencka (w latach 1996 i 2000 był nominatem Partii Zielonych, a w 2004 roku popierała go Partia Reform, założona przez Rossa Perota). W 2000 roku zdobył ponad dwa miliony. Jego kandydatem na wiceprezydenta jest Matt Gonzales, który w 2003 roku nieznacznie przegrał walkę o stanowisko burmistrza San Francisco z demokratą Gavinem Newsomem.
Pozostali kandydaci niezależni to określający się jako nazista John Taylor Bowles, określający się jako faszysta zafascynowany ideami Benito Mussoliniego i Saddama Husajna Jackson Kirk Grimes, performer, artysta i muzyk Frank Moore (kandydatką na wiceprezydenta jest seksuolog i prezenterka programów telewizyjnych Susan Block), zapaśnik, bokser, były kandydat do Kongresu z ramienia Partii Republikańskiej i Partii Reform, obecnie określający się jako kandydat "satanistów, pogan, wampirów, demonów i wiccan" Jonathon Sharkey oraz prawnik Kelcey Wilson.
Dwie największe "partie trzecie", Libertariańska i Zielonych, jeszcze nie wystawiły swoich kandydatów. O nominację libertarian rywalizują były republikański kongresman z Georgii i obecnie członek jej komitetu krajowego Bob Barr, były senator z Alaski Mike Gravel (poprzednio ubiegający się o nominacją demokratów), biznesman Daniel Imperato, Steve Kubby, George Philles, Wayne Rott oraz Mary Ruwart.
Faworytką do nominacji Partii Zielonych jest Cynthia McKinney, która w latach 1993-2003 oraz 2003-2005 była członkinią Izby Reprezentantów z Georgii jako demokratka. Poza nią kandydują była współprzewodnicząca partii Kat Swift, założyciel Mountain Party z Wirginii Zachodniej Jesse Johnson i Kent Mesplay.
Aczkolwiek w przeszłości niektórzy kandydaci spoza establishmentu odgrywali, pomimo nikłych szans na zwycięstwo, istotną rolę w wyborach, wobec obecnej polaryzacji niewiele wskazuje, aby miało się to powtórzyć.
http://lewica.pl/?id=16423
USA: Huckabee chce być kandydatem na wiceprezydenta
Były gubernator Arkansas Mike Huckabee oświadczył, iż chciałby kandydować u boku Johna McCaina, pewnego nominata Partii Republikańskiej, na urząd wiceprezydenta.
52-letni Huckabee był ostatnim poważnym rywalem 71-letniego senatora z Arizony do nominacji prezydenckiej. Wycofał się w marcu i od tamtej pory jest często wymieniany jako potencjalny "numer 2" na liście republikanów w listopadzie. Huckabee jest pierwszym, który publicznie zadeklarował gotowość przyjęcia takiej oferty.
Do tego stanu przyczyniło się poparcie dla McCaine’a udzielane mu przez pastora John’a Hagee, radykalnego fundamentalistę protestanckiego, zaciętego i wulgarnego wroga Kościoła Katolickiego. McCain przyjął z dużą wdzięcznością poparcie Hagee i powiedział, że jest bardzo dumny z poparcia Hagee, przywódcy kilkunastu tysięcy fundamentalistów protestanckich, znanego z poparcia dla Izraela.
100 w 100 stopniowej skali bojowników o JNWO. Celem osób takich jak Hagee jest dokonanie ewolucji chrześcijaństwa w stronę religii służebnej wobec Tamudu, tzn. przekształcenia rywala we własny oręż. Przekształcenie zachodzi na gruncie protestatyzmu. Katolicyzm Hagee spisał na straty nazywając Watykan "kurwą babilońską" (oryg. "the Whore of Babylon")
Sztab Baracka Obamy powiadomił w sobotę, że ubiegający się o stanowisko prezydenta USA polityk odszedł po 20 latach z kościoła w Chicago kierowanego przez kontrowersyjnego pastora Jeremiaha Wrighta.
(...)
W kwietniu burzę wywołały publiczne wypowiedzi duchownego którego Obama określał jako swego religijnego przewodnika. Pastor oskarżył Amerykę o rasizm, agresywną politykę zagraniczną i celowe rozprzestrzenienie epidemii AIDS wśród Afroamerykanów.
No i Obama po raz kolejny potwierdził, że głosować na niego nie warto. Jak by nie patrzeć - ten pastor po prostu mądrze gada.
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Strona: « 1, 2, 3, 4...41, 42, 43 »
Strona 3 z 43
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
Wiki2
Wykop2
Linki
Szukaj
Ekipa
Rejestracja
Zaloguj
). Jeżeli wybory wygra Obama, jego kadencja skończy się na jesieni 2012, zostanie wybrany nowy prezydent, a 21.12.2012 będzie koniec świata. 
].
;> 
