W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Tygodnik FORUM  
Podobne tematy
FORUM 05/2010 - Zmowa gigantów bez ocen
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
3 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Multimedia Odsłon: 3274
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:05, 22 Lip '09   Temat postu: Tygodnik FORUM Odpowiedz z cytatem

Tygodnik FORUM kupuje już od 10 lat. Można znależć tam sporo ciekawych informacji . Tygodnik zamieszcza wyłącznie przekłady tekstów z prasy zagranicznej. Polecam osobom które nie są biegłe w j. angielskim.
Między innym pierwszy raz usłyszałem tam o duńskim naukowcu który podważa oficjalną wersje - ocieplania się klimatu spowodowanego gazami kopalnymi.
Dostępny jest niestety nie we wszystkich kioskach , ale to jest kwestia dogadania się z panią z kiosku.

W najnowszym numerze tematem tygodnia jest nowy pieniądz świata

http://www.tygodnikforum.pl/forum/index......;page=text

W jednym z artykułów znalazłem jeszcze taką oto stronke
http://richardsmith.posterous.com/
Każdy z odwiedzający może zamieścić tam własny projekt dolara. Mój faworyt stu dolarówka z J. Nicholsonem , czy rózowy banknot jedno dolarowy z Barbie Smile

Strona tygodnika :
http://www.tygodnikforum.pl/forum/index......p;layout=0
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
adgolek




Dołączył: 16 Paź 2008
Posty: 435
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:30, 22 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fakt. Tygodnik ciekawy. Bardzo przyjemny w odbiorze, zwłaszcza przez ciekawą oprawę graficzną. Osobiście uważam, że subskrybując prasówkę zagraniczną, nie traci się wiele. A najlepszą rzeczą to, jak już wspomniałeś, znać język angielski.

Niemniej jednak dzięki za przypomnienie tego czasopisma.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Sikorski




Dołączył: 08 Gru 2007
Posty: 1898
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:44, 22 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:37, 28 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mocarstwo z drzwiami obrotowymi



Bank nad bankami
Opublikowany niedawno artykuł z magazynu „Rolling Stone” wywołał burzę w świecie bankowości: dziennikarze twierdzą, że największy amerykański bank inwestycyjny Goldman Sachs przez swoich ludzi od lat kontroluje Biały Dom i skłania kolejne rządy do podejmowania decyzji, które nawet w czasie kryzysu nabijają kabzę stadu pazernych finansistów i pomagają wykańczać konkurencję. A za wszystko płacić ma szary podatnik.
Heike Buchter
Najpotężniejszy bank inwestycyjny Ameryki jest olbrzymią ośmiornicą, która mackami oplotła całą ludzkość i wsadza je wszędzie tam, gdzie poczuje zapach pieniędzy – w takim tonie utrzymany jest cały artykuł w „Rolling Stone”. Teorii spiskowych wokół tej potężnej instytucji przez lata nagromadziło się wiele, także antysemickich, bo założycielem Goldman Sachs był żydowski emigrant z Niemiec. A jednak „Rolling Stone” stara się trzymać nagich faktów.
Około 27,9 tys. zatrudnionych. Biura na wszystkich kontynentach. Kapitalizacja wynosi 74 mld dolarów. Goldman Sachs jest jednym z największych banków na Wall Street, ale dla Mike’aMorgana kryje się za tym coś więcej. Ten prywatny doradca inwestycyjny z Florydy jest tak przekonany o niebezpiecznej przewadze banku Goldman Sachs, że w kwietniu br. uruchomił stronę internetową www.goldmansachs666.com, aby wyszło na światło dzienne „jak destrukcyjnie to przedsiębiorstwo działa na nasze życie”. 666 to liczba diabła. W internecie już od dawna krąży o Goldman Sachs prawie tyle samo plotek, co na temat UFO.

Z dala od świateł

Jednak odkąd zaczął się światowy kryzys finansowy i odkąd wiadomo, że Goldman Sachs przeżył tę burzę zadziwiająco dobrze – a nawet odnotowuje rekordowe obroty handlowe – już nie tylko w zakamarkach internetu pojawiają się wątpliwości, czy wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Czy to naprawdę tylko zwykły bank? „Goldman Sachs steruje Waszyngtonem” – brzmiał tytuł jednego z artykułów w magazynie „Rolling Stone”. Simon Johnson, były główny ekonomista MFW, mówił o „cichym puczu” kapitału, mając przy tym na myśli firmy właśnie takie jak Goldman Sachs. Niedługo potem został przepytany w tej sprawie w telewizji w najlepszym czasie antenowym.



Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dr Pix




Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 64
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:22, 29 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

to nie nowość... jeden z największych akcjonariuszy goldman sachsa - Warren Buffett wspierał kampanie Obamy a na całym tym załamaniu giełdowym zarobił od groma i ciekawie się zabezpieczył gdyż może te akcje sprzedać po cenie bodajże 120 USD nawet gdy rynek wyceni je na np. 35...

ktoś kiedyś powiedział że zawsze winny jest ten kto najwięcej zarobił...
a to wykres GS notowanego na NYSE:
http://bigcharts.marketwatch.com/quickch.....9&y=22
zwróćcie uwagę na cenę na początku marca gdy giełdy na całym świecie osiągnęły minima lokalne...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:33, 29 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie chodzi o to że ameryke odkryli . Chodzi o to że jest to artykuł z dużej niemieckiej gazety Die Zeit . Polecam przeczytać go w całości . Złodzieje w białych kołnierzykach . Ja dla takich skurwysunów szkuje - jak przyjdzie czas - struny od fortepianów Smile
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:10, 03 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

temat tygodnia : WAKACJE Z WIRUSEM

Między paniką i histerią



Epidemiolog Tom Jefferson zastanawia się, jak to się stało, że wystarczył jeden zmutowany wirus, by uruchomić wielki układ interesów, za którym kryją się kariery, pieniądze i dobro różnych instytucji.
Johann Grolle, Veronika Hackenbroch
Świat żyje w lęku przed świńską grypą. Eksperci twierdzą, że już tej jesieni co trzeci mieszkaniec globu może się zarazić wirusem H1N1. W jaki sposób chroni pan siebie i swoją rodzinę?

Tom Jefferson: Możliwie jak najczęściej myję ręce, przy czym robię to bynajmniej nie tylko ze względu na świńską grypę. Mycie rąk jest zapewne najlepszą profilaktyką nie tylko przeciw wirusom grypy, chroni przed większością infekcji dróg oddechowych i układu pokarmowego.

Świńska grypa nie wzbudza w panu szczególnego lęku?

Jest faktem, że wirusy grypy mogą być nieprzewidywalne i dlatego wskazana jest pewna ostrożność. Mimo to uważam za przesadę wieszczenie katastrofy, a eksperci od grypy nie szczędzą nam tego każdego roku. Ich prognozy są coraz bardziej ponure, ale – jak dotąd – żadna się nie sprawdziła. Co się np. stało z ptasią grypą, która miała nas wszystkich uśmiercić? Nic o niej nie słychać. Mimo to ci sami ludzie raczą nas kolejnymi przepowiedniami.



Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".
http://www.tygodnikforum.pl/forum/index......;page=text
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:41, 18 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Źle się jarzy


Monopol świeci przykładem

Unia Europejska klęka przed lobby przemysłowym. Od września klasyczne żarówki zostaną zastąpione przez toksyczne żarówki rtęciowe. Wszystko odbywa się pod hasłami ekologii, a tak naprawdę chodzi o zyski dwóch koncernów. Oto protokół biurokratycznego absurdu sporządzony przez dziennikarzy austriackiego pisma „Profil”.
Otmar Lahodynsky
Żarówka jest w takim samym stopniu pomnikiem techniki jak i dziedzictwem światowej kultury. Zajmowali się nią najbardziej światli fizycy i wynalazcy XIX i XX wieku: sir Humphry Davy, Brytyjczyk, pionier nowoczesnej elektrochemii; Heinrich Göbel, pochodzący z Niemiec inżynier mechaniki precyzyjnej; Joseph Wilson Swan, fizyk brytyjski; Thomas Alva Edison, Amerykanin, geniusz uniwersalny; Carl Au er von Welsbach, Austriak, pomysłodawca kamienia do zapalniczki.



Pablo Picasso uwiecznił ją na swej epokowej „Guernice”, Walt Disney uczynił genialną asystentką wynalazcy-amatora pana Diodaka; jest symbolem energii elektrycznej oraz triumfu człowieka nad naturą, zwycięstwa światła nad ciemnościami. Pamiętacie hasło propagandowe Lenina? Komunizm równa się władza radziecka plus elektryfikacja. A niezliczone instalacje artystyczne, których tworzywem były klasyczne żarówki? Za parę lat, żeby coś takiego zrobić w Europie, trzeba będzie szmuglować żarówki z USA, a dzieło sztuki pokazywać na tajnych ekspozycjach, by władza nie dopadła, nie skonfiskowała i nie ukarała.

Kup pan „setkę”

Pierwsze wnioski patentowe dotyczące żarówek sięgają lat 40. XIX wieku, kształt i budowa są od dziesięcioleci niezmienne: szklana bańka, wolframowy drut, gwint do wkręcania, i postęp gotowy. Kilka lat temu Fidel Castro uznał jednak żarówkę za przekleństwo dla gospodarki i środowiska. W 2005 r. Maximo Lider wydał zakaz używania na Kubie żarówek mocniejszych niż 15 wat. Wprawdzie Kuba trochę „przygasła”, ale wciąż świeci przykładem dla innych.



Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".

i pozwolę sobie zacytować jeszcze fragment

" Zgodnie z przyjetą procedurą Komisja Europejska nie musiała w tej sprawie pytac o zdanie ani Rady Ministrów UE , ani europarlamentu , nie mówiąc juz o reprezentantach 27 krajów członkowskich . Skorzystano z okazji , by kontrowersyjne rozporzadzenie wprowadzic kuchennymi drzwiami : bez debaty plenarnej , decyzje podjęto na posiedzeniu komisji Parlamentu Europejskiego ds. ochrony środowiska naturalnego , zdominowanego przez posłów lewicy i Zielonych "
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:22, 24 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Odlot terapeutyczny

LSD na receptę


Kliniczne doświadczenia z psychodelicznymi środkami odurzającymi mogą sugerować, że narkotyki te wracają do psychoterapii.
Samiha Shafy
Udo Schulz, leżąc na materacu w pełnym światła pomieszczeniu, czekał na pierwszy prawdziwy odlot narkotyczny w życiu. – Nic się nie dzieje, chyba dali mi tylko placebo – pomyślał z rozczarowaniem. Ten 44-latek – chory na raka obywatel Niemiec – to pierwszy od ponad 30 lat człowiek, który całkiem legalnie mógł połknąć pigułkę LSD w ramach badania naukowego. Ma ono odpowiedzieć na pytanie, czy osławiony narkotyk epoki hipisów – pochodna kwasu lizergowego – może być przydatny w leczeniu określonych zaburzeń psychicznych.


Pierwsze doświadczenie odbyło się 13 maja 2008 roku. W Solurze – ślicznym barokowym miasteczku u stóp gór Jura – jak zwykle panował tego dnia spokój. Rzeka Aare – dopływ Renu – płynie tu spokojniej niż w Bernie, mijając mury z czasów rzymskich, tzw. Krzywą Wieżę i wyniosłą katedrę pod wezwaniem świętego Ursyna. Do badań nad tak wybuchowym społecznie środkiem trudno chyba byłoby znaleźć miejsce lepsze niż to niepozorne miasteczko w Szwajcarii.

Ściany gabinetu zdobił czerwony gobelin, wisiały tam także gong, bęben i portret uśmiechniętego Buddy. Obok pacjenta przycupnęli na cienkich piankowych matach psychiatra Peter Gasser i jego współpracownica Barbara Speich. Siedzieli tak i czekali ponad pół godziny. – Wreszcie poczułem, jak coś się zmienia w mojej psychice. To było rewelacyjne! – wspomina Schulz.



Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".

http://www.tygodnikforum.pl/forum/index......p;layout=1

a tutaj na str der spiegel cały artykuł http://translate.google.pl/translate?hl=.....microsoft:*%26sa%3DX
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:23, 24 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://translate.google.pl/translate?hl=.....microsoft:*%26sa%3DX
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bou




Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 182
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:57, 24 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ordel napisał:
Źle się jarzy
Unia Europejska klęka przed lobby przemysłowym. Od września klasyczne żarówki zostaną zastąpione przez toksyczne żarówki rtęciowe. Wszystko odbywa się pod hasłami ekologii, a tak naprawdę chodzi o zyski dwóch koncernów. ych "[/i][/size]


zastanawiam sie kiedy ludzie przejrza na oczy i zdecydowanie stawia opor
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:09, 25 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Byłem wczoraj w sklepie kupic żarówke i zapytałem sie gościa o te nowe przepisy , powiedział , że i owszem do wyczerpania zapasów , ale tylko 100 watowe beda wycofane . Narazie
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:20, 01 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Woda nie płynie do góry

Jest popyt – jest podaż
Wojna z narkotykami przynosi więcej szkody niż pożytku.
Simon Jenkins

Chyba musiało się to tak potoczyć. Globalny obrót niedozwolonymi narkotykami stoi na równi z handlem ropą czy bronią. Prohibicja rujnuje życie zarówno bogatym, jak i będącym na dnie, zarówno mieszkańcom Wschodu, jak i Zachodu. Zaludnia więzienia, prowadzi do korupcji polityków i stanowi plagę narodów.

Przynosi pieniądze na finansowanie wojen od Afganistanu po Kolumbię. Jest po prostu obłędna.

Nie widać oznak, by zadowolone z siebie liberalne demokracje Europy i Ameryki Północnej mogły się zdobyć na jakąś reformę. Nie wspominali o niej ani Barack Obama, ani Gordon Brown, Nicolas Sarkozy czy Angela Merkel. Ich kraje stać na podtrzymanie prohibicji – przez stosowanie niedorzecznych represji prawnych i zamiatanie konsekwencji pod dywan. Politycy będą się dalej uśmiechać i w kółko powtarzać, że są w stanie poradzić sobie z narkotykami.

Król jest nagi

Krajów Ameryki Łacińskiej nie stać na taki luksus – ani gospodarczo, ani politycznie. Rozkaz Waszyngtonu, aby przestały eksportować towar zasilający nieuregulowany amerykański rynek kokainowy sprowadził na nie spustoszenie. To tak jakby zlikwidować korki uliczne, zakazując krajom Zatoki Perskiej eksportu ropy.

Ale przyszła kryska na Matyska. Argentyński sąd najwyższy wydał przełomowe orzeczenie, wedle którego ściganie obywateli za posiadanie narkotyków na prywatny użytek jest sprzeczne z konstytucją. Stwierdził w dobitnych słowach, że dorośli mają prawo wybierać styl życia bez interwencji państwa. To klasyczne ujęcie swobód obywatelskich nie padło z ust liberalnego brytyjskiego ministra spraw wewnętrznych czy któregoś z konserwatystów. Żaden z nich by się nie ośmielił. Zarysował je rząd kraju, który ledwie ćwierć wieku temu wyszedł z dyktatury.

A na tym nie koniec. Rząd meksykański został rzucony na kolana przez narkobiznes zatrudniający ok. 500 tys. ludzi. Walka z nim przynosi 5,6 tys. trupów rocznie – a to wszystko dzieje się w celu zaspokojenia kolosalnego apetytu w Stanach oraz nieco mniejszego apetytu w kraju. Trzy lata temu władze Meksyku doszły do wniosku, że kara więzienia za samo posiadanie narkotyków zamienia w przestępców sporą część ludności. Użytkowników narkotyków miano odtąd uznać za „pacjentów, nie kryminalistów”.

Następne w kolejce są Brazylia i Ekwador. Oba kraje po cichu się przymierzają, by pójść w ślady Meksyku, a jedyna ich obawa jest taka, że narażą się amerykańskiej antynarkotykowej biurokracji obecnej w każdej stolicy Ameryki Południowej. Ekwador ułaskawił 1,5 tys. „mułów” – kobiet wykorzystywanych do przewozu kokainy przez granice. Wielka Brytania wciąż tkwi w średniowieczu i te nieszczęsne kobiety na całe lata wsadza do więzienia.

Były prezydent Brazylii Fernando Henrique Cardoso, który uczestniczył niedawno w pracach Latynoamerykańskiej Komisji ds. Narkotyków i Demokracji, ogłosił, że król jest nagi: Trend się odwraca. Strategia wojny z narkotykami przegrała. Maria Lucia Karam, brazylijska sędzia z grupy nacisku Funkcjonariusze prawa przeciwko prohibicji, mówi w rozmowie z „Guardianem”: Jedynym sposobem na ograniczenie przemocy w Meksyku, Brazylii czy gdziekolwiek indziej jest legalizacja produkcji, dystrybucji i konsumpcji narkotyków.

Ameryka, jak wynika z raportów, wydaje 70 mld dolarów rocznie na walkę z importem narkotyków i nieprzeliczone miliardy na prześladowanie własnych obywateli za wykroczenia związane z narkotykami. Tymczasem wielkie zyski osiągane przez przemytników w Ameryce Łacińskiej posłużyły do sfinansowania ponad 20-letniej wojny domowej w Kolumbii i rozbicia tkanki społecznej w Meksyku, Peru i Boliwii.

Podobnego pochodzenia pieniądze zasilają wojnę w Afganistanie i przyczyniają się do śmierci brytyjskich żołnierzy.

Wojna z narkotykami to niemoralna głupota. Potrzeba nam odwagi Argentyny. U podstaw wojny z narkotykami wydanej w latach 70. przez Richarda Nixona tkwiło założenie, że można zdławić popyt, likwidując podaż. Powtarzał to każdy kolejny prezydent USA oraz brytyjski premier. Tony Blair był przekonany, że dzięki okupacji Afganistanu pozbędzie się heroiny z brytyjskich ulic. Zlecił to do wykonania minister Clare Short. Gordon Brown do dziś w to wierzy.

Zamiatanie pod dywan

Koncepcja ta łączy w sobie intelektualną brednię – jakoby podaż kształtowała popyt – z praktyczną niewykonalnością. Ale w polityce stanowi żyłę złota. Przez 30 lat zachodni politycy mogli zwalać winę za nieuporządkowanie kwestii nadużywania narkotyków na swoim podwórku na odległe biedne kraje. Jest to w jaskrawy sposób uderzająco niemoralne.

Latynoamerykańska zmiana jest adresowana do miejscowych użytkowników narkotyków, ale to dopiero pierwsza połowa bitwy. Nie ma racjonalnego uzasadnienia dla legalizacji konsumpcji bez legalizacji sprzedaży tego, co jest konsumowane. Nie wyleczymy nikotynizmu, zakazując sprowadzania tytoniu z Zimbabwe.

Absurdalność takiego podejścia ilustruje „dobra wieść”, że zbiory makówek w Afganistanie spadły w tym roku do poziomu z roku 2005. Wzięto to za oznakę, iż tępienie upraw maku „działa”, afgańscy chłopi dali się przekonać do porzucenia najbardziej dochodowego zajęcia, a talibowie utracili poważne źródło dochodu.

Afgańskie zbiory maku to w dużej mierze funkcja stosunku ceny makówek do ceny zboża. Jedyny moment, kiedy decyzje polityków naprawdę naruszyły ten potężny rynek, nastąpił w 2001 roku, kiedy starzy talibowie zareagowali na presję Amerykanów, bezwzględnie zatrzymując podaż. Zwiększyła się ona znakomicie od czasów okupacji NATO, odciskając nieuchronnie piętno na kabulskiej polityce i zmuszając zachodnich dyplomatów oraz publicystów do obłudnych wypowiedzi o skorumpowanej ekipie Karzaja. A wyobrażali sobie, że co się stanie?

Zbiory maku spadły, bo cena pszenicy poszła w górę, a recesja zdławiła popyt w Europie. Ale będą znów większe. NATO i ekonomiczny analfabeta Antonio Maria Costa, szef oenzetowskiego biura ds. narkotyków, prowadzą politykę, która zakłada, że afgańskie opium jest powodem uzależnienia od heroiny, a nie odpowiedzią na nie.

Zaowocuje to kolejnymi próbami przerwania szlaków zaopatrzeniowych i tępienia gangów. Dotychczas ta metoda zawodziła, prowadząc tylko do podniesienia dopłaty za ryzyko zawarte w cenie heroiny. Dopóki będzie popyt, dopóty będzie i podaż. Woda nie płynie do góry, ale wielu biurokratów na całym świecie płaci sobie nawzajem za udawanie, że jest inaczej.

Handel narkotykami jest bezpośrednim skutkiem nieuregulowanej ich dostępności na ulicach Europy i Ameryki. Delegalizacja podaży jest nie tylko bezcelowa, ale, co gorsza, spycha obrót do podziemia, oliwi mechanizmy czarnego rynku, przyczynia się do finansowania innych dziedzin przestępczości i naraża konsumentów na kontakt z truciznami. To polityka godna głupców. Wsadzanie do więzienia tysięcy biednych ludzi (11 tys. w samej Anglii i Walii) pozbawia gospodarkę sporej porcji siły roboczej.

Jak stwierdziła brazylijska sędzia, fala przemocy związana z każdym nielegalnym handlem nie osłabnie tylko w wyniku licencjonowania konsumpcji. Góra, na którą musimy się wspiąć, nazywa się zalegalizowanie, uregulowanie i opodatkowanie podaży.

W ten sposób położymy kres prohibicji przebijającej swoim absurdem i szkodliwością amerykańską prohibicję lat dwudziestych.

Śmierć brytyjskich żołnierzy w Helmandzie, narkoterror w Meksyku, „muły” zapełniające londyńskie więzienia – tu najbardziej widać, że wojna z narkotykami skazana jest na klęskę i jakie są jej koszty ponoszone przez zachodnie społeczeństwa. To największe zamiatanie sprawy pod dywan naszych czasów.

Czasami uświadamiam sobie, że gdyby Wielka Brytania wciąż stosowała karę śmierci, żaden z obecnych czołowych polityków nie miałby jaj, żeby ją znieść.



Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".

http://www.tygodnikforum.pl/forum/index......;page=text
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:08, 14 Cze '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wojna ściemy z argumentem


Każdy z nas codziennie jest poddawany manipulacjom i naciskom z różnych stron. Manipulują nami członkowie rodziny, znajomi, koledzy z pracy, autorzy reklam – i politycy.

Reklama zwodzi. Politycy nie mówią nam przed wyborami „całej prawdy”. W gospodarce szerzą się oszustwa, korupcja, defraudacja i fałszowanie bilansów.

Czy kłamstwo i oszustwo przybiera na sile właśnie w naszych czasach? Czy też może jest od dawien dawna normalnym elementem ludzkiego współistnienia?

Reklama, propaganda, fałszywe lub mylące informacje na temat osób, towarów i usług, pomówienia, ujawnianie faktów w zainscenizowanych sytuacjach – oto taktyki, które mają służyć podporządkowaniu nas zamierzeniom innych ludzi. Firmy, agencje reklamowe, partie polityczne, instytucje religijne czy światopoglądowe, banki, hotele i kluby – obiecują nam gwiazdkę z nieba, nie wspominając słowem o jakimkolwiek ryzyku związanym z ich ofertą.

Dostęp do mediów to władza

Podczas gdy jednostka zrobi wszystko, by ukryć swe oszukańcze czyny, takie jak przekupstwo, oszustwo podatkowe czy wyłudzenie spadku, organizacje i instytucje nie muszą unikać upubliczniania swych oszustw. Co więcej, tak naprawdę dopiero po ujawnieniu szwindel zaczyna spełniać swą rolę. Reklama to powszechnie znana i uznana działalność, która, jak każdy wie, w dużym stopniu polega na zwodzeniu. Już Bernt Spiegel, klasyk wśród niemieckich psychologów reklamy, stwierdził, że reklama jest niezbędna w przypadku produktów i usług, których nie da się już rozróżnić według takich cech, jak jakość czy cena. Nie chcąc pozbawić się szans, partie polityczne również są zmuszone korzystać z takich środków jak zwracanie na siebie uwagi, przechwałki i wprowadzanie w błąd. Czy zawsze tak było?

W minionych stuleciach wywieranie wpływu związane było bardziej z bezpośrednią władzą, niż ma to miejsce w dzisiejszych społeczeństwach demokratycznych. Ten, kto dysponował środkami skutecznego sprawowania władzy, nie musiał posługiwać się manipulacją. Z drugiej jednak strony, ciemiężeni, prześladowani i wyzyskiwani wykorzystywali całą siłę przekonywania, aby zwieść swych panów i dzięki temu ocalić życie, uniknąć zhańbienia lub pozbawienia praw. Przykładem jest tu dzielny wojak Szwejk czy Figaro i jego sprzymierzeńcy z „Wesela Figara”. Oszustwo może służyć ochronie.

Dziś jako klienci, konsumenci czy wyborcy nie jesteśmy zmuszani przemocą do działań, które są wbrew naszym interesom. Wiele rzeczy, które mogą nam zaszkodzić, robimy dobrowolnie, wręcz z entuzjazmem. Po fakcie czasami dochodzi do nas, że daliśmy się zmanipulować. Nie trzeba zabierać pieniędzy w nielegalny sposób – ludzie sami je dają. Nie trzeba wyduszać ważnych informacji służących później do wywierania wpływu – zainteresowani z radością sami je ujawniają.

Odkąd ludzie komunikują się ze sobą, zawsze manipulowano informacjami. Jednak w dzisiejszym społeczeństwie świadome wywieranie wpływu bądź poddawanie się manipulacjom osiągnęło niespotykane wcześniej rozmiary.

Dzięki rozpowszechnianiu danych (szczególnie obrazów) dzisiejsza technika umożliwia wywieranie wpływu na miliony ludzi w tym samym czasie. Przemocą nie da się trzymać w szachu połowy świata. Za to wykorzystując mass media, można wpływać na cały świat. Aby przyswajać treści podawane przez telewizję i reklamy, nie trzeba nawet umieć czytać i pisać.

Możliwości manipulacji, podobnie jak możliwości użycia siły, są w społeczeństwie rozłożone nierównomiernie. Ten, kto dysponuje dostępem do mediów, ma możliwość sterowania masami ludzkimi, wykorzystując je dla własnych celów. Może pokazywać zmontowane obrazy, które nas zafascynują.

A co z faktami i argumentami? Niestety ich działanie jest ograniczone, ponieważ aby odniosły skutek, musimy dokładnie się nimi zająć i mieć pewną podstawową wiedzę. Któż jest gotowy na takie zagłębianie się w temat? Z reguły mniejszość. Manipulacja jest bardziej efektywna niż przekonywanie i w dodatku ma tę zaletę, że rzadko jest zauważana.

Ludzka psychika z natury jest podatna na manipulacje. Aby przeżyć, nasi przodkowie musieli szybko i automatycznie reagować na to, co się wokół nich działo. Umiejętność ta przydaje się nam często także dziś. Gdy znajdujemy się w nowych sytuacjach lub spotykamy obcych ludzi, od razu pojawiają się instynktowne wrażenia. Gdy grozi nam niebezpieczeństwo, potrafimy szybko reagować. Naszymi przodkami kierowały elementarne potrzeby, takie jak zaspokajanie głodu czy lęk przed niebezpieczeństwem, które decydowały o przeżyciu. Dziś w Europie Środkowej takie zmartwienia są dla większości z nas obce. Jednak wszechobecni manipulatorzy ciągle o nich mówią. Wmawia się nam pragnienia i lęki, których wcale nie mamy. Maluje się zagrożenia, jakie przyniesie przyszłość, żebyśmy składali datki albo się ubezpieczali. Apetycznie wyglądające zdjęcia potraw mają zachęcić nas do jedzenia nawet wtedy, gdy nie jesteśmy głodni. Jesteśmy nieustannie namawiani do kupowania: papierosów, alkoholu, szybkich samochodów.

Zacieranie faktów

Anonimowe instancje mówią nam – to pośrednio, to znów wprost – co mamy robić i odczuwać. Jak to możliwe, że codziennie dajemy się na to nabierać? Jako istoty społeczne jesteśmy zdani na informacje od innych; większości rzeczy nie doświadczamy sami. Ale „fakty” można zacierać, przekręcać, zniekształcać, przeinaczać, utajniać. Ważne informacje można zataić, można też utrudnić dostęp do nich (np. informacja drobnym druczkiem u dołu formularza umowy). Próby odwrócenia uwagi, zaskakujące triki, sugerowane wyobrażenia czy obawy – to efektywne metody wywierania wpływu, stosowane przez zorganizowanych aktorów. Nazywa się je poradą, „poufną wskazówką” (w mass mediach!), zaleceniem, promocją, okazją, obietnicą szczęścia, apelem o pomoc, moralnym obowiązkiem, opinią ekspertów.

Czasami jednak na celowniku manipulatorów znajduje się nie nasz świadomy osąd, lecz to, co podświadome. Najpierw zaznajamia się nas tylko z sygnałami.

Poprzez ciągłe powtarzanie (na przykład w reklamie lub propagandzie wyborczej) dana rzecz staje się znajoma. To, co jest nam znane i nie wywołuje żadnych negatywnych uczuć, automatycznie jest dla nas godne zaufania. To, co znajome, omamia. Marki, politycy, pisarze, aktorzy, formy – wszystko musi być znajome, inaczej nie ma szans.

Najefektywniejsza forma sugestii to taka, która nie zostaje rozpoznana jako sugestia – w każdym razie nie w porę. Można to osiągnąć na dwa sposoby.

Nadawca komunikatu odwołuje się do iluzji i niezaspokojonych potrzeb odbiorcy bądź stymuluje jego świat pojęć dla swoich celów. Gdy samotnemu człowiekowi obieca się dostęp do atrakcyjnej dla niego grupy, zrobi on wiele, żeby móc do niej należeć – na przykład zdradzi informacje o sobie albo zapłaci składki. Drugi sposób na niezauważalne wywieranie wpływu polega na tym, że odbiorcy informacji samemu pozwala się znaleźć powody, które są zgodne z celami nadawcy komunikatu, a także dokonywać porównań, wydawać sądy. Wtedy on sam nawiązuje pożądane kontakty, wyciąga oczekiwane wnioski.

– Proszę sobie wyobrazić, wraca pan/pani z urlopu i zastaje ograbione mieszkanie! Zdanie to ma na celu takie pobudzenie wyobraźni adresata, żeby ten zdecydował się wykupić ubezpieczenie. A ponieważ to jego „własne” myśli i obawy skłoniły go do tego kroku, uznaje go za suwerenną decyzję.

Nieświadome oceny emocjonalne poprzedzają nasze intelektualne procesy formułowania sądów. Procesy postrzegania niezauważenie wpływają na nas.

Wywołują wrażenia, które przygotowują nas na przyjmowanie lub blokowanie kolejnych informacji. Określone bodźce, w szczególności ruchome obrazy, mimowolnie wywołują w nas reakcje. Dzięki temu stajemy się podatni na wpływy, nawet tego nie dostrzegając.

Postrzeganie można niezauważenie skierować w określonym kierunku, przygotowując je poprzez krótkotrwałe bodźce. Trwają one na tyle krótko (poniżej 0,5 sekundy), że nie są świadomie rejestrowane. Mogą jednak podnieść gotowość przyjmowania kolejnych bodźców. Torowanie (ang. priming), tak nazywa się ta technika nieuświadomionego oddziaływania na uwagę. Wykorzystując reklamę, najpierw wywołuje się u potencjalnych nabywców wrażenie znajomości nazw określonych marek. Podczas „aktywacji” tychże nazw (na przykład poprzez pytania w rzekomym teleturnieju lub konkursie) rośnie prawdopodobieństwo zakupu.

Naszymi wspomnieniami również da się manipulować – najlepiej przywołując je. Każda próba przypomnienia sobie czegoś zmienia zawartość pamięci. Wynika to z faktu, że chcąc znaleźć coś w pamięci i zreprodukować, sami aktywnie musimy brać w tym udział. Poprzez sugestywne pytania na temat minionych wrażeń i przeżyć można systematycznie zniekształcić ich treść.

Omamieni myszką

Szczególną skuteczność wykazuje tu reklama autobiograficzna. W jej przypadku jako sugestię podaje się klientom zdarzenia związane z jakąś marką, które nie miały miejsca, a mimo to wielu z nich faktycznie zaczyna je sobie przypominać. Reklama autobiograficzna jest stosowana w celu wywołania u potencjalnego klienta uczucia nostalgii i skierowania go potem na określone produkty. Kathryn Braun, psycholog z Harvard Business School, zbadała efekty kampanii reklamowej, którą z okazji jubileuszu urządziła firma Disney Corporation. Firma poprosiła o zgłoszenie się osoby, które 25 lat wcześniej podczas otwarcia Disneylandu jako dzieci uścisnęły dłoń Myszki Miki. Całość odbywała się pod hasłem „Remember the magic” (Wspomnij tę magię). Braun powtórzyła to w charakterze eksperymentu, z tym że oprócz Myszki Miki wymieniono również inne postacie, którym swego czasu dzieci podobno podawały rękę. Wśród nich były popularne gwiazdy kreskówek, które w czasach, gdy uczestnicy doświadczenia byli dziećmi, jeszcze nie istniały. Mimo to jednak 7–16 procent osób biorących udział w teście było pewnych, że w dzieciństwie uścisnęło dłoń tym postaciom. Nawet jeśli nie wszyscy badani dali się w ten sposób zmanipulować, odsetek omamionych był wystarczająco wysoki, żeby opłacało się z wywołanej nostalgii móc czerpać zysk.

Ruchome obrazy wywierają ogromny wpływ nie tylko na nasze postrzeganie i pamięć, lecz także na emocje i bezpośrednio na motorykę. Walcząc o przetrwanie, nasi przodkowie byli zdani na szybkie reakcje pnia mózgu na nagłe zmiany w ich otoczeniu. Dotyczyło to głównie ruchu innych stworzeń: torbaczy, drapieżników, osobników tego samego gatunku. Nadal nosimy w sobie reakcje na określone impulsy, lecz dziś zazwyczaj nie wywołuje ich sceneria puszczy czy jaskini, ale telewizja, wideoklipy i filmy. Ruchome postacie w ułamku sekundy mogą wywoływać w nas stany emocjonalne, które kierują naszym dalszym zachowaniem. Badania nad tym fenomenem prowadził Siegfried Frey, psycholog mediów z Duisburga, opierając się między innymi na fragmentach audycji z udziałem polityków. Pod względem motoryki stany emocjonalne aktywizują się w formie mimowolnego naśladownictwa.

Niemowlęta już w wieku 12 miesięcy są w stanie kierować się wzorami pokazywanymi na monitorze. Donna Mumme i Anne Fernald z Uniwersytetu Stanford dowodzą tego w swoim eksperymencie: dzieci unikały obiektu, wobec którego osoby na uprzednio prezentowanym filmie zachowywały się nieprzychylnie.

Na zmiany zachowań wyjątkowo silnie oddziałują gry wideo – zapewne dlatego, że w porównaniu do telewizji wymagają aktywności użytkownika. Craig Anderson z Uniwersytetu stanu Iowa w swych szeroko zakrojonych badaniach na nastolatkach wykazał, że ci aktywniejsi z nich grający w brutalne gry poprzez interakcje ze swoimi komputerowymi postaciami uczą się wzorców zachowań bezwzględnych i brutalnych, są skłonni interpretować dwuznaczne interakcje społeczne jako zagrożenie. Dotyczy to nawet wysoce nierealnych i fantastycznych scenariuszy z użyciem przemocy.

Podobnie ludzie, którzy są spokojni, pod działaniem agresywnych scen stają się podatni na określone myśli i wyobrażenia. Działanie ruchomych obrazów udowodniono również w przypadku reakcji lękowych i seksualnych (pornografia). Zachowanie dystansu wobec prezentowanych obrazów nie jest łatwe, nawet jeśli wiemy, że chodzi o „nierealne” zdarzenia.

Lekcja odporności

Działamy i podejmujemy decyzje nie tak suwerennie, jak nam się wydaje. Jeśli nie chcemy dyndać jak marionetki na sznurkach strategów od marketingu, musimy przypomnieć sobie o możliwości samosterowania, którą w naszym społeczeństwie da się zrealizować. Jak uniknąć prób manipulacji oraz niepożądanych sugestii? Pierwszy krok to uznanie i zaakceptowanie naszej podatności na wpływy – odrzucenie iluzji, że jesteśmy odporni na manipulację. Bo przecież tak naprawdę tylko sobie wmawiamy, że bez naszej zgody nikt na nas nie wpłynie.

Uświadomienie sobie własnej podatności na niepożądane wpływy nie oznacza bycia nieufnym do wszystkiego i wszystkich. Oznacza raczej konieczność odróżniania prawdziwych sygnałów od tych zmanipulowanych. Naprawdę znamy tę firmę, wiemy o niej coś bliżej, czy jedynie wydaje się nam, że ją znamy? Czy osoba, która poleca reklamowany pakiet akcji, jest ekspertem, czy może takim samym dyletantem jak my? Uświadomienie sobie własnej podatności na niepożądane wpływy oznacza również uświadomienie sobie własnych potrzeb i celów. Po co mi telefon komórkowy? Bo wszyscy mają?

Instynktowne, miłe przeświadczenie, jakoby inni ludzie starali się wyjść naprzeciw naszym potrzebom, może być równie błędne, jak przekonanie, że wszyscy chcą jedynie naszej zguby. Ludzie wokół nas mają swoje własne życzenia i potrzeby, niezależne od naszych. Potrzebujemy współpracy i wymiany z innymi. Musimy tylko uważać, by nie dać się zwieść niepewnym obietnicom ani nastraszyć przez pozorne zagrożenia. Możemy to osiągnąć poprzez aktywną i wybiórczą postawę wobec otoczenia. Im bardziej my sami będziemy stanowili o naszym codziennym życiu, tym mniejsze będzie ryzyko, że ktoś niepostrzeżenie przejmie nad nami kontrolę.



Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".
http://www.tygodnikforum.pl/forum/index......;page=text



Przymusowe braterstwo


Ponad 440 lat temu w Lublinie zapadła decyzja o połączeniu Królestwa Polskiego z Wielkim Księstwem Litewskim, Ruskim i Żmudzkim w jedno państwo. Zdaniem rosyjskiego historyka zjednoczenie to nie było ani dobrowolne, ani równoprawne.

Polski król – i w jednej osobie wielki książę litewski – siedział zadumany na tronie. Nie był jeszcze stary, ale ciężko chorował. Mimo zmęczenia z uwagą wsłuchiwał się w słowa starosty żmudzkiego Jana Hieronima Chodkiewicza.

Trudno było dziś rozpoznać w nim dzielnego rycerza – sprawiał wrażenie załamanego, zdawało się, że już nie walczy, tylko błaga o litość. Delegacja stojąca za jego plecami – przedstawiciele księstwa litewskiego, ruskiego i żmudzkiego – też wyglądała żałośnie, niektórzy nie ukrywali łez. – To, że Wasza Królewska Mość podarowali nas Polsce – mówił Chodkiewicz – było dla nas bolesne tak, że słowami niepodobna wyrazić. Przekazujecie nas razem ze wszystkim Koronie jak niewolników. Widocznie bardzośmy Boga rozgniewali. Prosimy Waszą Miłość o jedno: dajcie nam świadectwo pieczęcią królewską poświadczone, że nie zostanie zgubiony kraj nasz!

Król milczał. Po kilku minutach przedstawiciele Wielkiego Księstwa Litewskiego po kolei zaczęli padać na kolana. Wreszcie król wstał i cichym głosem powiedział: Niech łączy nas miłość braterska i jedność na wieki wieków. Polacy odetchnęli z ulgą. Nuncjusz papieski obrzucił salę triumfalnym spojrzeniem.

W ten sposób na sejmie 1 lipca 1569 r. w Lublinie zawarto unię jednoczącą dwa państwa. Na mapie powstało wielkie – od Bałtyku po Morze Czarne – państwo, które można było porównać jedynie z Rosją Iwana Groźnego. Zaczął się złoty wiek polskiej potęgi – krótki, ale jeszcze do dziś wywołujący nostalgię nad Wisłą. Unia lubelska była swego rodzaju podsumowaniem politycznych przemian, jakie miały miejsce w Europie Wschodniej w ciągu trzech wieków.



Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".
http://www.tygodnikforum.pl/forum/index......;page=text
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:07, 25 Sty '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem




Cytat:
Mroczne wojny Mosadu

Państwo w sytuacji śmiertelnego zagrożenia sięga po śmiertelną broń, nawet skrytobójstwo. Nie cofa się przed tym Izrael przerażony perspektywą wyprodukowania przez Iran broni jądrowej.
Dieter Bednarz, Ronen Bergman

Młody mężczyzna w świetle jupiterów robi wrażenie poważnego i sympatycznego. Kiedy zaczyna mówić, palce dłoni układa w „piramidkę”, jak zwykli to robić politycy. – Nazywam się Madżid Dżamali Fasz – tak przedstawił się widzom irańskiej telewizji państwowej. – Po raz pierwszy spotkałem się z tajnymi służbami Izraela przed trzema laty w Stambule. Zagadnął mnie tam mężczyzna nazwiskiem Radfur i zaproponował spotkanie w izraelskim konsulacie.


Od tych słów zaczęło się najbardziej spektakularne wyznanie, jakie kiedykolwiek wyemitowała irańska telewizja: po raz pierwszy obywatel Iranu publicznie wyznał, że na polecenie wroga nad wrogami – Izraela – dokonał zabójstwa. Dżamali twierdzi, że 12 stycznia ub.r. uśmiercił fizyka jądrowego Masuda Alego Mohammadiego, a wszystko odbyło się po dokładnym zaplanowaniu i intensywnym przygotowaniu zamachowca przez izraelski wywiad Mosad. Niezależnie od tego, co w tym wyznaniu jest elementem propagandy, ci którzy je wymusili lub sfabrykowali czuli się zmuszeni przyznać, że wrogowie Iranu są w stanie detonować bomby w sercu stolicy. Tym samym reżim przyznał, że wokół programu nuklearnego „państwa boga” już od dawna toczy się mroczna wojna.

Podczas gdy stratedzy w międzynarodowych gremiach ds. bezpieczeństwa coraz goręcej dyskutują, kiedy nastąpi izraelskie lub amerykańskie uderzenie wojskowe na irańskie instalacje nuklearne, nasuwa się inne pytanie: czy presja polityczna wspólnoty międzynarodowej oraz tajne przedsięwzięcia Izraela i Stanów Zjednoczonych nie oddaliły perspektywy ataku? Czy akcje Mosadu nie zaszkodziły na tyle programowi jądrowemu mułłów, że ci nie będą w stanie zbudować bomby atomowej przed rokiem 2015?

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".



Cytat:
Spisek Kontrolowany

Savoir-vivre w epoce WikiLeaks

WikiLeaks obnaża dyplomatów, ośmiesza polityków, wywołuje rewolucje, jak ostatnio w Tunezji. Jak się pozbierać w świecie nadmiaru ujawnionych nagle sekretów – zastanawia się słoweński filozof Slavoj Żiżek.
Slavoj Żiżek

W jednej z dyplomatycznych depesz ujawnionych przez WikiLeaks Putin i Miedwiediew zostali porównani do Batmana i Robina. To przydatna analogia: bo czy Julian Assange, organizator WikiLeaks, nie jest w rzeczywistości odpowiednikiem Jokera w „Mrocznym rycerzu” Nolana? W filmie prokurator okręgowy Harvey Dent, prowadzący podwójne życie stróż prawa, który sam jest zbrodniarzem, zostaje zabity przez Batmana. Batman i jego przyjaciel, komisarz policji Gordon, uświadamiają sobie, że morale miasta ucierpiałoby, gdyby prawdziwa tożsamość Denta wyszła na jaw, a więc postanawiają ratować pozytywny wizerunek prokuratora – jego zbrodnie zostają przypisane Batmanowi.
Reklama

Przesłanie filmu mówi więc, że kłamstwo jest niezbędne do utrzymania porządku publicznego: tylko kłamstwo może nas ocalić. Nic zatem dziwnego, że jedyną w pełni autentyczną postacią w tym filmie jest Joker, a więc arcyłotr. Wyraźnie daje do zrozumienia, że jego ataki na Gotham City ustaną, jeśli Batman zdejmie maskę i ujawni swoją prawdziwą twarz. Aby zapobiec temu zdemaskowaniu i ochronić Batmana, Dent mówi prasie, że to on jest Batmanem – oto kolejne kłamstwo. W celu schwytania Jokera Gordon pozoruje własną śmierć – jeszcze jedno kłamstwo.

Kłamstwo konieczne?

Joker pragnie odsłonić prawdę ukrytą pod maską, bo jest przekonany, że doprowadzi to do załamania się porządku społecznego. Jak powinniśmy go nazwać? Czy jest terrorystą? „Mroczny rycerz” to wyraźnie nowa wersja klasycznych westernów takich jak „Fort Apaczów” i „Człowiek, który zastrzelił Liberty Valance’a” – filmy te pokazują, że aby ucywilizować Dziki Zachód, kłamstwo należy podnieść do rangi prawdy: innymi słowy, cywilizacja musi być zbudowana na kłamstwie.

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".


http://www.tygodnikforum.pl/forum/index......p;layout=0
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Multimedia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Tygodnik FORUM
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile