W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Jedwabny Szlak -czy   
Podobne tematy
Jedwabny Szlak63
Tunel połączy Rosję i USA?2
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
6 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 16277
Strona: 1, 2   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 10.000 mBTC

PostWysłany: 22:58, 24 Lis '10   Temat postu: Jedwabny Szlak -czy Odpowiedz z cytatem

http://www.instytutschillera.org/

7.5.07 r., nr 7
Rozwój gospodarczy najlepszym srodkiem na powstrzymanie wojen. Konferencji w Moskwie poswiecona infrastrukturze

Pwspólpraca polsko-amerykanska ogranicza sie w ostatnim okresie do wypraw militarnych i kontrowersyjnych projektów typu tarcze anty-rakietowe, które oczywiscie wzbudzily protesty Rosji. Jak wyglada wspólpraca rosyjsko-amerykanska, pomijajac reakcje rzadu rosyjskiego na niewypalone pomysly obecnej administracji amerykanskiej, która wkrótce przejdzie do lamusa historii ? Zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Rosji, istnieje przekonanie o koniecznosci rozpoczecia dlugoterminowych projektów gwarantujacych rozwój gospodarczy i podstawy do pokojowego wspólistnienia.

Przykladem tego jest zorganizowana pod koniec kwietnia w Moskwie konferencja poswiecona planom budowy w Ciesninie Beringa tunelu laczacego Eurazje z Ameryka. Uczestniczylo w niej kilkaset osób, w tym przedstawiciele Korei Poludniowej, Japonii oraz Stanów Zjednoczonych, które reprezentowal byly gubernator Alaski, Walter Hickel. Na konferencji przedstawiony zostal odczyt Lyndon LaRouche'a pt. "Polityczna mapa swiata ulega zmianie: Mendelejew wyrazilby zgode". Kwietniowa konferencja jest pierwsza z serii planowanych spotkan poswieconych rozwojowi infrastruktury we wschodnich rejonach Rosji. Organizatorami spotkan jest Rosyjska Akademia Nauk, ministerstwo rozwoju gospodarki i handlu, ministerstwo transportu, rosyjskie koleje panstwowe i lokalne wladze Syberii oraz dalekiego wschodu.

Czlonek RAN, Aleksander Granberg, przestawil plan budowy korytarza obejmujacego kolej, rurociag oraz siec dystrybucji pradu o dlugosci 6 tys. km miedzy Jakuckiem a Fort Neslon w Kanadzie. Korytarz ten obejmowac bedzie 100 km tunelu pod Ciesnina Beringa. Techniczne aspekty projektu wyjasnil Louis Cerny z Amerykanskiego Stowarzyszenia Kolei, który podkreslil, ze realizacje projektu mozna przyspieszyc dzieki budowie jej wielu czesci symultanicznie w róznych rejonach.

Wielu z rosyjskich prelegentów powolalo sie na niedawna decyzje rzadu, dzieki której projekt w Ciesninie Beringa jest realna opcja w ramach programu "Rozwój dalekiego wschodu i regionu Bajkalu do roku 2013". Na spotkaniu 10 kwietnia poswieconym rozwojowi kolei szef rosyjskich kolei, Wladymir Jakunin, przedstawil plan budowy 3 500 km kolei laczacej prawy brzeg rzeki Lena z Ciesnina Beringa. Caly projekt ma kosztowac 65 mld USD i po zakonczeniu obslugiwac transport 3% swiatowego przewozu frachtu.

Gubernator Hickel, od wielu lat popierajacy idee budowy tunelu, wystapil z apelem o zaprzestanie wojen i rozpoczecie inwestycji w tego rodzaju wielkie projekty, jak tunel laczacy Syberie i Alaske. Wyrazil on przekonanie, ze tylko takie podejscie jest gwarancja trwalego pokoju. Podobny apel zawierala tez odczytana na konferencji przez dr Jonathana Tennenbauma prezentacja LaRouche'a. Jest on znany w Rosji jako promotor amerykanskiego systemu ekonomii fizycznej i budowy nowoczesnej sieci infrastruktury oraz wspólautor wydanego w 1997 r. raportu "Eurazjatycki most ladowy: nowy szlak jedwabny". Rapot ten proponowal nie tylko budowe nowoczesnej kolei oraz tunelu w Ciesninie Beringa, ale równiez elektrownie jadrowe oraz siec nowych miast skupionych wokól nowoczesnego przemyslu.

Prezentacja LaRouche'a zawierala ostrzezenie przed krachem globalnego systemu finansowego. Na kwestie ta zwrócil równiez uwage Maksym Bystrow, wiceprezes Federalnej Agencji ds Specjalnych Stref Gospodarczych. Podkreslil on koniecznosc uregulowania rynków finansowych i skierowania funduszy na produktywne inwestycje, np. infrastrukture. Zauwazyl tez, ze tego rodzaju projekty wymagaja finansowania ze strony panstwa i wladz lokalnych, gdyz prywatne interesy nie sa zazwyczaj zainteresowane inwestowaniem w tego rodzaju dlugoterminowe projekty jak, np. tunel pod Ciesnina Beringa.

Warto wspomniec, ze idea budowy polaczenia miedzy Syberia a Alaska zostala poraz pierwszy przedstawiona przez Amerykanów pod koniec XIX wieku, w okresie prezydentury Abrahama Lincolna, kiedy pod kierownictwem takich ekonomistów jak Henry Carey budowano w Stanach koleje laczace wschodnie i zachodnie wybrzeze Ameryki. W Rosji promotorem budowy kolei byl Dmitrij Mendelejew.
======================
Lekcje chińskiej ekonomii
05.01.07 r
Robiąc świateczne zakupy nietrudno było zauważyć, że większość ozdób choinkowych czy prezentów wyprodukowana była gdzieś zagranicą, najczęściej w Chinach, bez względu na to, czy zakupy odbywały się w tanim Wall Marcie, czy w eksluzywnych centrach handlowych. Nie jest to oczywiście nowe zjawisko. Od lat większość produkcji dóbr konsumpcyjnych sprzedawanych na rynku amerykańskim znajduje się poza granicami Stanów Zjednoczonych. Cieszymy się z niskich cen, ale tak naprawdę tracimy fortunę na polityce globalizacji. Od czasu do czasu szef jakiegoś związku zawodowego albo lewicowy polityk narzeka na ten stan rzeczy i atakuje przy okazji Chiny za duży deficyt handlowy z USA, tanią walutę, naruszanie praw człowieka etc. Zamiast jednak atakować Państwo Środka, może warto się od niego czegoś nauczyć?

Po pierwsze, władze Chin zdają sobie sprawę z tego, że gospodarka oparta na taniej sile roboczej i tanim eksporcie nie stwarza dobrych perspektyw dla rozwoju. Przyznają też, że Chinom daleko jest do osiągnięcia poziomu prawdziwej potęgi przemysłowej. W wywiadzie dla „People’s Daily” z listopada 2006 r., profesor Liu Jingciu z Chińskiej Akademii Nauk przyznał, że Chiny muszą polepszyć swoją „zdolność do innowacji i rozwoju swoich własnych technologii”. Powiedział też, że „Wiele osób określa Chiny mianem fabryki świata, co nie jest zgodne z prawdą. Chiny są tylko taśmą produkcyjną i mają przed sobą daleką drogę”. Profesor Jingciu zauważył też, że elementy, od których zależał wzrost gospodarczy Chin w ostatnim okresie, już nie wystarczają, tzn. napływ obcego kapitału i inwestycje zagraniczne.

Infrastruktura a nie tania siła robocza
Po drugie, tak naprawdę dotychczasowe najważniejsze osiągnięcia gospodarki chińskiej pochodzą z rozbudowy podstawowej infrastruktury, nie zaś taniej siły roboczej. Najbardziej spektakularnym tego przykładem jest osławiona Zapora Trzech Wąwozów na rzece Jangcy. Jej budowa posuwa się szybciej niż planowano i przewiduje się, że główny zbiornik wodny zostanie wypełniony w 2008 r.

Zapora będzie miała ponad 2 kilometry długości i prawie 200 metrów wysokości. Jej zbiornik wodny pomieści 31 miliardów metrów sześciennych wody. Zapora nie tylko pozwoli na opanowanie powodzi lecz również poprawi nawigację na rzece Jangcy, a elektrownia wodna dostarczy ogromne ilości energii dla sąsiadujących z nią regionów. Eksperci przewidują, że za pomocą 26 generatorów będzie w stanie wytworzyć 85 miliardów kilowatów energii, czyli tyle mocy co 19 elektrowni atomowych. Na skutek budowy zapory zalane zostanie około 60 tysięcy hektarów ziemi, w tym 160 miast, dlatego ponad milion Chińczyków zostało przesiedlonych. Należy jednak pamiętać, że częste powodzie w dolinie Jangcy powodowały śmierć tysięcy ludzi i masowe ewakuacje. W czasie ostatniej powodzi w 1998 r. zginęło około 4 tys. osób, życie 290 milionów osób zostało zrujnowane, zalanych było aż 22 miliony hektarów ziemi uprawnej.

Przy budowie kanałów, tam i hydroelektrowni na rzekach dopływowych w basenie Jangcy, szczególnie rzece Han-ciang wpadającej do Jangcy w przemysłowym mieście Wuczang współpracują z Chińczykami amerykańscy inżynierowie z Doliny Tennessee, sławnej z wielkiego projektu regulowania rzek zainicjowanego w latach 30-tych, tzw. TVA.

Dolina Tennessee od lat jest inspiracją dla krajów rozwijających się. W wydanej w 1948 r. książce pt. „Stany Zjednoczone i Chiny” autor John Fairbanks napisał: “Spośród największych osiągnięć amerykańskich najbardziej insteresuje Chińczyków jako amerykański model do naśladowania regionalny program rozwoju doliny rzeki Tennessee, Tennessee Valley Authority. TVA może zdać egzamin w Chinach. Wykorzystanie funduszy publicznych na finansowanie dużych projektów infrastrukturalnych, w tym regulacji rzek, współpraca między rządem a indywidualnym obywatelem w zastosowaniu nowoczesnej technologii, by rozwiązać odwieczne problemy ziemi, państwo wspomagające przeciętnego człowieka, by mógł pomóc sobie — to jest ideał demokratyczny przemawiający w Azji. W naszych stosunkach z gospodarczo zacofanymi krajami, TVA jest naszym głównym atutem”. Można zadać w tym miejscu pytanie, dlaczego w ciągu ostatnich 30 lat nikt tutaj w Stanach Zjednoczonych nie czytał tej książki, czy innej publikacji na temat prawdziwej historii rozwoju gospodarczego Stanów Zjednoczonych, i w konsekwencji musieliśmy przeżyć katastrofę wywołaną huraganem Katrina czy powodzie na północy kraju w 2006 r.?

Inne przełomowe osiągnięcie Chin to pierwsza komercyjna linia pociągu napędzanego polem magnetycznym otworzona dla ruchu pasażerskiego w 2004 r. na odcinku między stacją Long Jang w Szanghaju a lotniskiem w Pudong. Trasę tę o długości 30 km przemierzyć można maglevem w 7 minut 20 sekund. Na ceremonii otwarcia linii poinformowano o budowie kolejnych 300 kilometrów pociągu „maglev” w rejonie Szanghaju. Był na niej obecny minister transportu Niemiec, który wyraził nadzieje, że budowa komercyjnego pociągu maglev zacznie się i w jego kraju. Istniejący tam od lat projekt został zablokowany z powodu paktu stabilizacyjnego będącego częścią Traktatu z Maastricht, który uniemożliwił rządowi niemieckiemu emisję kredytu na 1,5 mld USD na budowę linii Berlin-Hamburg. Sytuacja w Stanach wygląda jeszcze gorzej, gdyż nie ma tu nawet linii testowej, tak jak w Niemczech i Japonii, co zakrawa wręcz na skandal, wziąwszy pod uwagę fakt, że to dwaj amerykańscy naukowcy, James Powell i Gordon Danby, opracowali technologię pociągu o napędzie magnetycznym i w 1968 r. otrzymali patent na swój projekt. W ramach ustawy o szybkim transporcie naziemnym z 1965 r., federalna administracja kolei (FRA) sfinansowała szereg programów badawczych nad szybkim transportem na początku lat 70-tych. Sponsorowny przez FRA program umożliwił w tym okresie rozwinięcie liniarnego silnika elektrycznego stosowanego do dzisiaj w prototypach magleva. W 1975 r. z powodów czysto ideologicznych obcięto całkowicie federalne pieniądze na badania nad maglevem, co doprowadziło do porzucenia projektów budowy tego systemu w Stanach Zjednoczonych, a badania nad technologią zamknięto ostatecznie w 1986 r. I w taki sposób pierwsza linia komercyjna pociągu maglev powstała w Chinach.

Kolejny ważny aspekt rozwoju Chin to energetyka. W artykule pt. „Chiński plan rozwoju energetyki jądrowej w XXI wieku” opublikowanym w tygodniku „EIR” (2.25.05) Marsha Freeman pisze o planach budowy 30 nowych elektrowni jądrowych w ciągu 15 lat. Pierwsze reaktory zostały importowane z Rosji, Francji i Kanady. Jednocześnie Chiny rozpoczęły program szkolenia swoich własnych inżynierów i operatorów, a obecnie planują przygotowanie własnych zdolności produkcyjnych do budowy reaktorów jądrowych oraz ich eksportu, koncentrując się na nowej generacji reaktorów wysokotemperaturowych chłodzonych gazem. Niemcy i Stany Zjednoczone przetestowały tego rodzaju generatory już w 1985 r., ale histeria skierowana przeciwko energetyce jądrowej, kampanie zielonych i powolny upadek gospodarki spowodowały i w tej dziedzinie zastopowanie postępu. Choć i na Zachodzie widać ożywienie w tej branży, plan rozwoju energetyki jądrowej administracji Busha przedstawia się żałośnie w porównaniu z ambicjami Chin — jedna nowa elektrownia w ciągu dziesięciu lat. Firmy energetyczne budujące elektrownie ratują się zamówieniami lokalnych władz oraz kontraktami zagranicznymi, m.in. właśnie z Chin. W grudniu 2006 r. amerykańska firma Westinghouse Electric Company podpisała umowę z chińską Państwową Korporacją Technologii Energetyki Jądrowej na produkcję czterech elektrowni jądrowych z generatorami AP-1000 trzeciej generacji. Każda elektrownia kosztować będzie ponad miliard dolarów i zagwarantuje około 6 tys. miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych. Wszystkie cztery elektrownie będą oddane do użytku w 2013 r. Długoterminowe plany przewidują, że w 2050 r. Chiny będą miały 150 elektrowni jądrowych. Stany Zjednoczone mają obecnie 103.

Czego można nauczyć się od Chińczyków? Okazuje się, że nie tyle jakichś zaskakujących mądrości Wschodu, ale wypróbowanej już dawno na Zachodzie efektywnej ekonomii, dzięki której gospodarka Stanów Zjednoczonych była kiedyś potęgą, zanim uwierzono tu, że spekulacja finansowa i tania siła robocza zastąpić mogą inwestycje w naukę, nowe technologie, infrastrukturę etc. Takiej ekonomii uczą się Chińczycy. Na przykład, jeden z odcinków emitowanego w Chinach pod koniec 2006 r. serialu dokumentalnego na temat wielkich narodów świata poświęcony był Fryderykowi Listowi, niemieckiemu ekonomiście, który przyczynił się nie tylko do rozwoju Niemiec w wieku XIX, ale też Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszkał w latach 1825-32. List był zagorzałym oponentem teorii wolnego rynku Adama Smitha i stworzył podstawy amerykańskiego systemu ekonomii politycznej.

Czas na odnowioną starą ekonomię
Chińczycy śledzą też uważnie analizy amerykańskiego ekonomisty, Lyndona LaRouche’a. Pod koniec 2006 roku po raz kolejny chińskie mass media opublikowały jego wypowiedź. Tym razem „Dziennik Chińskiej Nauki i Technologii” z 4 grudnia wydrukował wywiad z LaRouchem, który ostrzegł przed rozkładem globalnego systemu finansowego i odpowiedział na szereg pytań dotyczących słabnącego dolara i chińskiej waluty. Pod koniec lat 90-tych Chiny odwiedziła kilkakrotnie żona LaRouche’a, Helga Zepp-LaRouche. Przedstawiła wtedy na forum wielu instytucji program Eurazjatycki Most Lądowy, opisujący właśnie takie przedsięwzięcia jak regulacja rzek, szybkie koleje, energetyka jądrowa. Jak pokazuje przykład Westinghouse Electric Company, realizacja takiego programu oznacza też korzyści dla Ameryki.

Emitowane przez Internet 11 stycznia br. seminarium zorganizowane przez Pakt Akcji Politycznej LaRouche’a zatytułowane jest „Stara ekonomia nie żyje, czas na nową ekonomię”, ale tak naprawdę chodzi o to, by Amerykanie wrócili do zasad, które w przeszłości umożliwiły rozkwit tego kraju i dostosowali je jedynie do nowych warunków. Chiny są dowodem na to, że zasady te są nadal prawdziwe. (obrady seminarium dostępne na stro


=================================

Tarcze nie ochronią Polski przed gospodarczą katastrofą
Anna Kaczor

03.05.07 r

Po dlugotrwalych negocjacjach, 22 stycznia br. rzecznik ambasady amerykanskiej w Warszawie podal do wiadomosci, ze Stany Zjednoczone zamierzaja rozpoczac formalne rozmowy z rzadem polskim na temat budowy tarcz anty-rakietowych na terenie Polski. Zarówno premier Jaroslaw Kaczynski, jak i ówczesny minister obrony, Radoslaw Sikorski, zapewniaja, ze takie instalacje musza poprawic bezpieczenstwo kraju i to jest glównym kryterium branym pod uwage w rozmowach z Amerykanami. Trudno powiedziec przed jakim wrogiem beda one bronic Polske, pewne jest jednak, ze nawet ta miliardowa inwestycja (tyle Amerykanie przeznacza ogólem na budowe tarcz w Polsce i w Czechach) nie uratuje Polski przed bardzo realnym niebezpieczenstwem wynikajacym nie z ataków wrogich rezimów lecz z blednej polityki gospodarczej realizowanej przez polskie rzady.

W kraju o kulejacej gospodarce trudno mówic o bezpieczenstwie. Gwarantuja to bezpieczenstwo pewne krytyczne elementy tzn. podstawowa infrastruktura transportowa, silny przemysl krajowy, system bankowy oparty na hamiltonowskim banku narodowym, rosnaca liczba ludnosci i dobrze wyksztalcona wysokokwalifikowana sila robocza. Wszystkie te elementy dalekie sa od idealu w dzisiejszej Polsce.

W odopowiedzi na pytanie o sytuacje w Polsce skierowane do LaRouche’a w pazdzierniku 2006 r., amerykanski ekonomista zauwazyl: „Problem wynika z trendów polityki ostatnich rzadów Polski, ale nie tylko polskich rzadów. We wszystkich krajach Europy wschodniej, bylego bloku RWPG, cena za wzgledna wolnosc polityczna niezalezna od sowieckiej dominacji jest upadek gospodarki fizycznej tych narodów, znacznie ponizej poziomu z 1989 r. Pod Traktatem z Maastricht i wynikajacymi z niego konsekwencji, tak jak podyktowaly go rzady Thatcher i Mitterranda, byly region RWPG Europy Wschodniej zostal zdegradowany, tak samo jak Niemcy i Wlochy, do poziomu gospodarki sprzed 1989 r., a jednoczesnie kraje te zostaly wepchniete do NATO.

Jesli chodzi o obecne problemy gospodarcze Polski, to wlasciwie wszystkie one sa rezultatem reakcji lancuchowej spowodowanej efektami Traktatu z Maastricht i systemu ECN. To samo mozna powiedziec na temat bylego NRD. Jednoczesnie cala Europa zachodnia jest bankrutem i stacza sie w przepasc, na dnie której widac nowe mroczne wieki. Jesli nie uwolnimy sie od tego, co reprezentuje przestarzaly system NATO, nie ma nadziei dla gospodarki zadnego z krajów Europy zachodniej i centralnej. Wszystkie argumenty dotyczace spraw, do których Pan nawiazuje, zakorzenione sa w tej wlasnie kwestii. Jesli nie dokonanoby gwaltu na Polsce, tak jak trwa on nadal za sprawa Unii Europejskiej i podobnej polityki, nierównowaga, o której Pan mówi, nie istnialaby”. („EIR”, 6/10/06)

Ponizszy obraz jest potwierdzeniem tych slów - poczatkowa terapia szokowa wdrazana po dyktat MFW i Banku Swiatowego, a nastepnie realizacja unijnych zadan doprowadzily do tego, ze suwerennosc narodowa panstwa, a co za tym idzie, bezpieczenstwo, jest znacznie nadwyrezona.
Zamykane koleje

Rok 2007 jest pierwszym rokiem, kiedy polski rynek kolejowy, zgodnie z umowa z Unia Europejska, zostanie otwarty dla przewozników z innych krajów Unii. Ta liberalizacja, nawet zgodnie z dokumentami ministerstwa transportu, moze negatywnie wplynac na pozycje polskich przewozników. Trudno wyjasnic sensownosc takiej idei, wynikajacej wylacznie z szalenstwa wolnego rynku, nie ma sie tez co dziwic, ze polscy przewoznicy nie sa w stanie konkurowac z firmami unijnymi. Proces reformowania polskiej kolei doprowadzil do chaosu w tej branzy i wielu zaniedban.

Kilka lat temu, Polskie Koleje Panstwowe zostaly podzielone na 24 spólki, które maja byc powoli prywatyzowane i w konsekwencji jedynie tory maja pozostac wlasnoscia panstwa. Wszystkie te spólki sa znacznie zadluzone. W szeregu artykulów prasowych w latach 2005-06 Adrian Furgalski, dyrektor Zespolu Doradców Gospodarczych TOR zauwazyl slusznie, ze „inwestycje kolejowe sa zagrozone na skutek niewystarczajacego finansowego zaangazowania panstwa”. Jak wyglada sytuacja najwiekszego polskiego przewoznika, PKP Cargo ?

Sredni wiek lokomotyw w tej firmie wynosi 26 lat, wagonów w zaleznosci od typu – 22 do 27 lat i ciagle ich brakuje – w skali kraju dziennie od 400 do 1200! Zeby uchronic sie przed calkowita dekapitalizacja majatku, spólka powinna co roku wydawac na modernizacje i uzupelnienie taboru ok. 1,1 mld zl. Od pieciu lat wydaje srednio ok 220 mln zl rocznie. Dramat taborowy to ogromne problemy w zakladach naprawiajacych i produkujacych tabor kolejowy. Jedyny z nich, który dobrze funkcjonuje, nalezy do amerykanskiej firmy, Greenbrier, gdzie rocznie produkuje sie 1,5 tys. wagonów, ale wszystkie na eksport.

Najlatwiejsze w reformowaniu PKP okazalo sie likwidowanie „nierentownych” polaczen, w rezultacie istniejace w 1990 r. 26 tys. km linii kolejowych zredukowano do 2005 r. do okolo 20 tys. Jedynie 25% linii kolejowych jest w dobrym stanie, a tylko 5% z nich przystosowane jest do predkosci 160km-h. Wiekszosc pociagów na Slasku czy w stolicy moze mknac z zawrotna predkoscia 20 km-h. Inaczej groziloby im wykolejenie. Tego rodzaju „waskich gardel” jest 6, 5 tys. km.

Zaleglosc w remontach nawierzchni kolejowej wycenia sie na 11 mld zlotych, wymiana przestarzalych urzadzen sterowania ruchem kosztowalaby 18 mld zlotych. Tymczasem naklady na modernizacje polskich torów spadly z 0.4 proc PKB w 1990 r. do 0,01 proc. w 2005 r. Rzad liczy glównie na pieniadze z Unii oraz dochody z akcyzy paliwowej. W miedzyczasie wladze lokalne, które maja dofinansowywac regionalne polaczenia kolejowe, nie maja na to pieniedzy, w rezultacie dochodzi do ograniczania kursów. Ostatnie takie ciecia maja miejsce w Wielkopolsce, gdzie z poczatkiem lutego przestanie kursowac wiele popularnych pociagów miedzy Poznaniem a miastami w centrum i na poludniu kraju.

Furgalski (chociaz nie zawsze widzi problemy kolei w Europie zachodniej) slusznie zwróca uwage na brak perspektyw dla polskich kolei: „Teraz pojawia sie potezni europejscy gracze, bogaci w kapital i tabor.

Warto zwrócic uwage na kolej niemiecka i austriacka. Ta ostatnia, chcac zaistniec w przewozach tranzytowych pólnoc - poludnie, podejmie starania o przejecie udzialów w polskiej firmie przewozowej badz nawiazanie z nia strategicznego sojuszu. Podobna taktyke przyjal wchodzacy w sklad Deutsche Bahn Raillon, który zamierza zawrzec umowe wspólpracy z polska PCC Rail.

Strategia dzialania DB bedzie przejmowanie eksportu, zwlaszcza towarów produkowanych przez firmy z udzialem kapitalu niemieckiego, ale przede wszystkim opanowanie kierunków tranzytowych do Rosji i dalej do krajów azjatyckich. Podpisano juz porozumienia z Chinami i utworzono niemiecko-rosyjska spólke logistyczna. Rosja chce wydac 5 mld dol. na modernizacje transsyberyjskiej linii kolejowej, za pomoca której odbywa sie wymiana towarów pomiedzy Chinami i Europa. Wymiana szacowana na 220 mld euro. Co robi Polska, zeby wlaczyc sie w ten biznes? Nic.” („Rzeczpospolita” , 22.1.07)
Autostrady i rzeki

Sytuacja polskich dróg nie jest lepsza. Polska ma jedynie 670 km autostrad. Dla porówania, Niemcy, których powierzchnia jest jedynie 44 tys. km 2 wieksza, czyli o 14%, maja 11 tys. 430 km autostrad! Budowa nowych autostrad posuwa sie w zólwim tempie i w 2007 r. polski rzad przewiduje oddanie do uzytku jedynie 6 km! Jak w przypadku kolei, Furgalski stwierdza, ze ta oplakana sytuacja wynika stad, iz w ostatnich latach poszczególne rzady nie traktowaly inwestycji autostradowych jako panstwowych. Jest oczywiste, ze tak dlugo, jak rzady trzymaja sie polityki balansowania budzetu i zaciskania pasa, niemozliwe bedzie sfinansowanie zadnego projektu wymagajacego dlugookresowych inwestycji. Kwestie te porusza LaRouche w opublikowanym niedawno dokumencie pt. „Utracona sztuka budzetu kapitalowego”, gdzie pisze m.in.: „Funkcja rzadu centralnego wzgledem gospodarki obejmuje ustanowienie odpowiedniego i stabilnego systemu finansowego i monetarnego, za posrednictwem hamiltonowskiego banku narodowego, taryf i polityki podatkowej. Rzad centralny i wladze lokalne powinny promowac rozwój i konserwacje publicznej infrastruktury, na co nalezaloby w obecnych warunkach, w przypadku Stanów Zjednoczonych, poswiecic polowe rocznych inwestycji kapitalowych w cala gospodarke amerykanska”. Innymi slowy, emisja panstwowego kredytu na budowe autostrady czy kolei nie prowadzi do inflacji, krachu i zawalenia sie gospodarki, jak twierdza liberalowie, wrecz przeciwnie, umozliwia rozwój gospodarki i w koncowym efekcie zwiekszony naplyw srodków do budzetu panstwa. Przy takim podejsciu do kredytu mozna byloby nie tylko zbudowac wiecej dróg, ale tez uregulowac zaniedbane polskie rzeki.

Zegluga sródladowa to wazny srodek transportu. Stan tej branzy tez nie wyglada optymistycznie. Wisla jest najwieksza w Europie nieuregulowana rzeka. Do bezpiecznej zeglugi nadaje sie zaledwie kilka odcinków Odry, górny odcinek Wisly w okolicach Krakowa (uregulowany jeszcze przez Austriaków podczas zaborów) oraz dolny bieg Wisly i Odry. Pozostale polskie rzeki i sluzy nie spelniaja najczesciej norm Unii Europejskiej, które wymagaja min. 1,8 metra glebokosci szlaku wodnego oraz co najmniej 12-metrowej szerokosci i 120-metrowej dlugosci sluz. Tymczasem polskie wody czesto maja glebokosc rzedu 1,30 - 1,50 metrów, a sluzy zaledwie 80-85 metrów dlugosci. Wynika to z wieloletnich zaniedban i braku inwestycji w infrastrukture, które od ponad 20 lat systematycznie spadaja o 20 proc. rocznie. W sumie standardy spelnia ok. 5 proc. dróg wodnych, podczas gdy w Niemczech jest to 70 proc., w krajach Beneluksu 50 proc., a we Francji 30 proc. Wraz z brakiem perspektyw znikaja kolejne firmy transportowe, a istniejace nie inwestuja w sprzet czy nowoczesne urzadzenia portowe. Polskie barki, holowniki czy pchacze maja srednio ponad 20 lat, wiec sa coraz drozsze w eksploatacji, bardziej awaryjne i malo wydajne. Nie dziwi wiec, ze w Polsce droga wodna przewozi sie rocznie zaledwie 0,6 proc. wszystkich towarów. Daje to zaledwie 8 mln ton! Glównie jest to piasek i zwir, wegiel oraz wyroby stalowe.

Obcy przemysl w Polsce

Juz powyzsze dane tworza obraz oplakanego stanu podstaw gospodarki, pomimo tego poszczególne rzady znajduja jeszcze dane statystyczne, które udaje im sie przedstawic jako dowód rzekomego rozwoju gospodarczego. Ostatnim powodem do radosci rzadu sa nowe inwestycje zagraniczne majace stworzyc nowe miejsca pracy i rozwiazac problem bezrobocia. Rzeczywiscie, lista nowych inwestorów poszerzyla sie ostatnio o takie firmy jak Dell, Rockwell, Toshiba, Sharp i Indesit. Wedlug telewizyjnych „Wiadomosci” firmy te utrzymywaly, ze jedynie w 2006 r. stworza 30 tys. miejsc pracy. Powstaje jednak pytanie, jakim kosztem. Otrzymuja one dlugie wakacje podatkowe, refundacje kosztów zatrudnienia i czesto dotacje rzadowe. Polskie przedsiebiorstwo nie ma co liczyc na taka laskawosc.

Nawet przedstawiciel liberalnego Centrum Adama Smitha stwierdzil w wywiadzie dla Wiadomosci, ze polski przedsiebiorca planujacy dodac dwa nowe miejsca pracy, bedzie musial z tego zrezygnowac z powodu podwyzszonych podatków zabieranych w celu sfinansowania nowego miejsca pracy otwieranego przez zagranicznego inwestora. Motywy tych nowych inwestycji wyjasnil Rainer Apel w arykule pt. „Europejski przemysl samochodowy na gilotynie” („EIR”, 6.30.07). Chodzi nie tylko o tania sile robocza, ale tez o dotacje z Unii dla przedsiebiorstw inwestujacych w nowych krajach czlonkowskich i w Rosji. Kiedy tego rodzaju zachety sie skoncza, nie ma gwarancji, ze miedzynarodowe korporacje w mgnienia oku nie przeniosa produkcji gdzie indziej.

Wiekszosc polskich przedsiebiorstw prosperujacych niezle przed zmianami w latach 1989-90 w znacznej czesci nalezy dzis do zagranicznych firm. Skandale zwiazane z prywatyzacja opisywano wielokrotnie na lamach polskiej prasy, ale nawet te prywatyzacje, które przedstawiane sa jako „sukces”, tak naprawde stanowia strate z punktu widzenia suwerennosci gospodarczej kraju. Przykladem tego jest polskie hutnictwo. W 2002 r. cztery huty Huta Katowice, Huta Sendzimira, Huta Florian i Huta Cedler, polaczone zostaly w jedna spólke, poczym sprzedane miedzynarodowemu konglomeratowi kierowanemu przez Lakshmi Mittal, tym samym oddajac pod jego kontrole 70% produkcji stali w Polsce. W artykule pt. „World Corporations: The Globalization Blob Spreads Its Economic Control” („EIR”, 11.8.06) autorzy porównuja obecny proces globalizacji do kartelizacji w latach 20-tych i 30-tych XX wieku i stwierdzaja, ze „motywem nie jest po prostu zachlannosc i korupcja, ale chec zniszczenia nizaleznych panstw narodowych”.

Obecnie do spólki Mittal-Arcelor nalezy tez Huta Warszawa (w latach 1992-2005 nalezala do wloskiego koncernu Lucchini). Po przejeciu huty, Arcelor zaprzestal realizacji wiekszosci projektów restrukturyzacyjnych, w rezultacie w grudniu 2006 r. Komisja Europejska wszczela postepowanie wyjasniajace w sprawie niewlasciwego wykorzystania pomocy w wysokosci 50 mln euro przyznanej na restrukturyzacje tej huty. Moze skonczyc sie tym, ze Komisja zazada zwrotu czesci przyznanej pomocy. Huta Warszawa miala produkowac stal szlachetna ze zlomu dostarczanego z pólnocnych terenów Polski i byla to jedyna huta w tej czesci kraju.

W wyniku kolejnych restrukturyzacji teren Huty jest obecnie miejscem planowanych inwestycji budownictwa mieszkaniowego. W zwiazku z faktem, ze duze obszary huty sa obecnie niewykorzystane (zarówno budynki jak i jej otoczenie) nalezy sie spodziewac sprzedazy gruntów przez koncern Arcelor. W samej hucie od kilku lat trwa likwidacja niepotrzebnej infrastruktury - okolo 2003 zostalo wyburzonych kilka kominów, a w budynkach biurowych powstaly m.in. filie banków.

Likwidacja mocy produkcyjnych hut jest zgodna z poleceniami Unii, wedlug których do roku 2006 mialo nastapic obnizenie produkcji stali w Polsce o 901 tys. ton., wielkosc pomocy publicznej ograniczona byla do 3,3 mld zl., a zatrudnienie w polskim hutnictwie zmniejszylo sie w tym okresie o 7,3 tys. osób.

Zamiast nowych technologii – tasmy i pólprodukty

Ogólna analize procesu prywatyzacji zawiera raport Polskiego Lobby Przemyslowego (PLP) z 2006 r. „Stanowisko PLP w sprawie prywatyzacji strategicznych dziedzin polskiej gospodarki”. Stwierdza on m.in. „Dotychczasowe, kilkunastoletnie przeksztalcenia wlasnosciowe w Polsce przyniosly pozytywne efekty glównie inwestorom zagranicznym i przyczynily sie do pojawienia w kraju oligarchicznych stosunków spolecznych. Dla wiekszosci spoleczenstwa jest to regres w rozwoju pod kazdym wzgledem. Nowy rzad stanal przed niezwykle trudnym zadaniem wyprowadzenia kraju z bardzo glebokiego kryzysu moralnego, monstrualnego zadluzenia i odnowienia zdolnosci twórczych narodu. Potrzebne sa akty prawne chroniace przed rozkradaniem mienia Skarbu Panstwa i zasobów naturalnych kraju”. Autorzy raportu sa szczególnie zaniepokojeni planami prywatyzacji sektora energetycznego oraz faktem, ze w polowie 2007 r. Polska zobowiazana jest otworzyc rynek energii dla krajów UE. Autorzy raportu obawiaja sie nawet, ze firmy zachodnie „usiluja zawladnac polskimi elektrowniami w celu s thetopniowego ich wygaszania, dla utrzymania swojej produkcji na eksport”.

Na konferencji PLP w pazdzierniku 2006 r. poswieconej konsolidacji polskiego przemyslu obronnego, zwrócono uwage, ze „przemysly krajowe najbardziej naukochlonne, rynkowo dochodowe, o najwiekszym udziale w obrotach z zagranica, w wiekszosci przeksztalcone zostaly (w wyniku podjetej w 1989 r. denacjonalizacji prywatyzacyjnej przemyslu panstwowego) w przemysl zagraniczny w Polsce. Na koniec 2004 r. kapital podstawowy w przemysle przetwórczym stanowil w 47,5% wlasnosc zagraniczna. Taki kierunek przeksztalcen struktur wlasnosciowych w przemysle mial i ma nadal wplyw na:

- zanik w Polsce badan rozwojowo-wdrozeniowych w przemysle, - wyeliminowanie z wiekszosci wytwarzanych w Polsce wyrobów technologicznie zlozonych polskiej mysli naukowo-technicznej, - przeksztalcenie produkcji krajowej opartej w wiekszosci o krajowa dokumentacje oraz krajowa kooperacje produkcyjna, na krajowa produkcje montazowo-kompilacyjna wyrobów finalnych, oparta o import dokumentacji oraz komponentów wyrobów.

Doszlo do tego, ze import posredni komponentów wyrobów finalnych stanowi obecnie w Polsce ponad 60% corocznego importu wyrobów, o wartosci ponad 200 mld zl. Wskazuje on jak wiele miejsc pracy moze byc stworzonych w przemysle, a takze jest swiadectwem regresu, jaki wystapil w przemysle krajowym. ustawiczny deficyt w obrotach handlowych z zagranica (wynoszacy 12,2 mld USD w 2005 r. i zapewne podobna kwote w 2006 r.) oraz powiekszajacy sie corocznie odplyw dochodu narodowego za granice z tytulu narastania róznego rodzaju dlugów i zobowiazan, a takze transferu za granice zysków z tytulu nabytego w Polsce prawa wlasnosci. W 2004 r. transfer dochodu narodowego za granice z tytulu ujemnego salda rozliczen z zagranica wyniósl 40,7 mld zl Wzrasta tez zadluzenie zagraniczne Polski; wynosilo ono 69,4 mld USD w 2000 r., a w koncu 2005 r. juz 130 mld USD”.

Na wspomnianej konferencji omawiano glównie plan rzadu poswiecony konsolidacji przemyslu obronnego w swietle integracji Polski z Unia. Choc program ten generalnie poparto, zwrócono uwage, ze polskim firmom trudno bedzie konkurowac z zachodnimi molochami, a „same zabiegi naprawcze dla przemyslu obronnego moga byc niewystarczajace, gdy proces naprawy nie obejmie problemu faktycznie przeprowadzanej stopniowo w III RP likwidacji armii w jej obronnym ksztalcie i tworzenia w jej miejscu czegos w rodzaju zandarmerii dla utrzymywania porzadku na wlasnym terytorium i daleko za granicami Polski”. Czy tarcze amerykanskie maja zastapic funkcjonujaca dobrze armie?
Rolnictwo na biopaliwach
Wejscie do Unii powoduje tez obawy wsród rolników. Subsydia, które naplynely do polskiej wsi z Brukseli, tylko na krótko spowodowaly entuzjazm. Polska wies jest inna od unijnej. Mieszka tam az 38% spoleczenstwa, srednia wielkosc gospodarstwa jest o wiele nizsza, Lacznie w gospodarstwach do 7 ha zyje w Polsce blisko 8 mln osób, tj. ponad 3/4 calej ludnosci rolniczej, panuje znaczne bezrobocie oraz duzy stopien ubóstwa. Chec przystosowania sie do unijnych wymagan jedynie pogorszyla sytuacje, a narzucane przez Bruksele ograniczenia produkcji mleka, buraka cukrowego, trzody etc, powoduja, ze nawet wzglednie nowoczesne gospodarstwa maja problemy. Wielkim „plusem” ma byc subsydiowana przez Bruksele produkcja biopaliw, która jest masowo promowana jako rozwiazanie bezrobocia na wsi oraz obnizenie kosztów produkcji w przypadkach, kiedy rolnicy beda produkowac to „paliwo” na swój wlasny uzytek.

W ksiazce „W potrzasku” Ludwik Staszynski opisuje spoleczne koszty restrukturyzacji wsi, podaje dane GUS-u, wedlug których w skrajnym ubóstwie zylo w 2003 az 17,5% ludnosci wiejskiej, co oznacza wzrost o 5% zaledwie w ciagu 2 lat. Staszynski przytacza tez kolejne liczne przyklady prowadzonej jedynie z powodów ideologicznych bezsensownej prywatyzacji, która umozliwila przejecie przemyslu przetwórstwa spozywczego zagranicznym firmom, np. Cargill, Danone, Nestle, Gerber, Seudcucker. Trudno wiec mówic o suwerennosci narodowej w kwestii zagwarantowania bezpieczenstwa zywnosciowego kraju, kiedy wiekszosc decyzji w tej sprawie podejmowana jest zagranica.
Spoleczne koszty liberalnej gospodarki

Niepokojacy jest równiez odplyw sily roboczej. Pomimo wysokiego bezrobocia, utrzymujacego sie od lat w granicach 16-18 procent, wiele osób poszukuje pracy zagranica ze wzgledu na wyzsze zarobki. Organizacja European Citizen Action Service (ECAS) opublikowala pod koniec 2006 r. raport, wedlug którego ponad milion 120 tys. Polaków wyjechalo z kraju w ostatnich latach, co stanowi 3 procent spoleczenstwa i 5 procent osób w wieku produkcyjnym. Inne zródla twierdza, ze liczba ta przekroczyla 2 mln. Wyjezdzaja najczesciej osoby w wieku od 25 do 34 lat. Osoby wyjezszajace reprezentuja rózne profesje, poczawszy od lekarzy, poszukiwanych w krajach skandynawskich czy w Wielkiej Brytanii, i pielegniarki, po kierowców autobusów, hydraulików, budowlanców czy robotników niewykwalifikowanych pracujacych na farmach, w fabrykach, uslugach etc.

Wiele godzi sie na prace ponizej swoich kwalifikacji. Polacy i obywatele nowych panstw UE moga bez przeszkód pracowac tylko w osmiu panstwach starej "15": Wielkiej Brytanii, Irlandii, Szwecji, Finlandii, Hiszpanii, Portugalii i Grecji oraz we Wloszech. Pozostale moga utrzymywac restrykcje w przeplywie sily roboczej maksymalnie do 1 maja 2011 roku.

W Wielkiej Brytanii pracuje obecnie okolo 400 tys. Polaków, nieco wiecej w Niemczech, wielu wybiera Irlandie Pólnocna czy Wlochy. Niektórzy znajduja zatrudnienie w sasiadujacych krajach bylego RWPG, na Slowacji czy w Czechach, glównie w zakladach bedacych wlasnoscia zachodnich korporacji, np. Volkswagena czy Toyoty. Wiekszosc osób pracuje i mieszka w przyzwoitych warunkach, zdarza sie jednak, ze Polacy sa w brutalny sposób wykorzystywani. Przykladem tego byly zamkniete w 2006 r. obozy pracy dla Polaków na farmach na poludniu Wloch. W istniejacych przez kilka lat obozach Polacy mieszkali w namiotach lub budynakch bez wody biezacej i elektrycznosci, pracowali 12 godzin na dobe, byli zastraszani i bici. Nierzadko zdarza sie, ze szukajace pracy zagranica mlode kobiety zmuszane sa do prostytucji. Jednoczesnie coraz wiecej polskich pracodawców ma problem z brakiem sily roboczej i rozwaza zatrudnienie obcokrajowców ze Wschodu, szczególnie z Ukrainy. Latem 2006 r. podano do wiadomosci, ze w Polsce pracuje okolo 100 tys. Ukrainców.

Z pewnoscia strategicznym niebezpieczenstwem dla kraju jest malejacy przyrost naturalny oraz odplyw sily roboczej zagranice. W latach 2000-2004, w wyniku niskiego przyrostu naturalnego oraz ujemnego salda migracji zagranicznych, liczba ludnosci Polski zmniejszyla sie o ok. 80 tys. Liczba urodzen w Polsce maleje nieprzerwanie od 1984 roku. Od 1994 r. urodzenia ksztaltuja sie na poziomie ponizej 400 tys. Szacuje sie, ze w 2004 r. urodzilo sie 356 tys. dzieci, czyli okolo 35% mniej niz w 1990 r. Przyrost naturalny wynosi 1,36, czyli znacznie ponizej pulapu gwarantujacego reprodukcje spoleczenstwa. Glównym powodem spadku urodzen jest niepewna przyszlosc i trudne warunki materialne mlodych rodzin.
COP Kwiatkowskiego
Czy proces tych szkodliwych zmian byl nieunikniony? Na pewno nie. Czytelnicy EIR znaja historie eurazjatyckiego mostu ladowego i programu nowego systemu finansowego Bretton Woods, które L.LaRouche przedstawil w Polsce w 1995 i 2001 r. Ich realizacja wykorzystalaby istniejacy w Polsce potencjal i umozliwila rzeczywista integracje z Europa i Azja. W burzliwej historii Polski jest wiele przykladów odwaznych i udanych przedsiewziec, wiec nawet takie wyzwanie nie odstraszyloby spoleczenstwa. Wystarczy wspomniec okres 1918-39, kiedy po ponad 120 latach zaborów, Polska odzyskala niepodleglosc i musiala na nowo budowac swoja panstwowosc. Polskie rzady staly przed trudnym zadaniem konsolidacji trzech gospodarczo odrebnych regionów, w duzym stopniu zaniedbanych przez obce wladze rozbiorowe. W tych trudnych warunkach, w 1936 r. z inicjatywy ówczesnego wicepremiera i ministra skarbu, Eugeniusza Kwiatkowskiego, podjeto realizacje Centralnego Okregu Przemyslowego. Zlokalizowany on byl w poludniowo-wschodniej czesci kraju i obejmowal 15% terytorium.

Najwazniejszymi inwestycjami byly hydroelektrownie w Porabce na Sole i w Roznowie na Dunajcu. Pod Rozwadowem powstaly huta, zaklady zbrojeniowe i miasto, którym nadano nazwe Stalowa Wola. Produkowano tam m.in. haubice 100 mm. W Debicy zbudowano fabryke kauczuku syntetycznego, opon, farb; w Mielcu – Panstwowe Zaklady Lotnicze; w Rzeszowie – fabryke silników lotniczych i sprzetu artyleryjskiego (przyszle WSK PZL Rzeszów; w Niedomicach pod Tarnowem – fabryke celulozy do produkcji prochu. Rozbudowano istniejace juz zaklady zbrojeniowe i wytwórnie amunicji. Wydatki na budowe COP pochlonely ze srodków panstwowych i z Funduszu Obrony Narodowej sume 2 mld zl. Na rozwój COP-u przeznaczano w latach 1937-1939 okolo 60% calosci wydatków inwestycyjnych.

Aby obecnie tego rodzaju projekty móc realizowac, nalezaloby po pierwsze powstrzymac porces golobalizacji, czego Polska na pewno nie jest w stanie zrobic sama. Ale jesli rzad polski chce wspólpracowac z Amerykanami, lepiej, by na przyklad podpisal kontrak na budowe elektrowni jadrowych. Taka inwestycja z pewnoscia poprawilaby bezpieczenstwo Polski na wiele dziesiecioleci.

Artykul ten zostal napisany dla tygodnika „Executive Intelligence Review”


polecam

http://www.schillerinstitute.org/economy/maps/maps.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:32, 21 Kwi '11   Temat postu: Re: Jedwabny Szlak -czy Odpowiedz z cytatem





[img]http://www.schillerinstitute.org/economy/maps/maps.html[/img]












http://www.schillerinstitute.org/economy/maps/maps3.html#Southwest%20Asia

[/url]http://lists.ceti.pl/pipermail/wiec/attachments/20080701/b4470ec0/attachment-0001.pdf
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
midgard




Dołączył: 05 Kwi 2011
Posty: 125
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:23, 21 Kwi '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ciekawe że na stronach szkolnych atlasów takie ujęcie zbliżenia dwóch kontynentów rzadko się pojawia, utrwala się więc obraz podzielenia półkul ziemskich (i mózgowych) koncepcja tunelu ciekawa ale ekosystem ucierpi
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:41, 21 Kwi '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

midgard napisał:
ciekawe że na stronach szkolnych atlasów takie ujęcie zbliżenia dwóch kontynentów rzadko się pojawia, utrwala się więc obraz podzielenia półkul ziemskich (i mózgowych) koncepcja tunelu ciekawa ale ekosystem ucierpi


Tak dla przypomnienia kto pierwszy był w Ameryce?
Anglicy , Hiszpanie, Francuzi, czy Rosjanie?
===================
Fort Ross
Byłe rosyjskie osiedle i twierdza w północnej Kalifornii, 80 km na północ od San Francisco, założone przez Kompanię Rosyjsko-Amerykańską jako faktoria dla handlu futrami. Istniał od 1812 do 1841 roku. Był najbardziej na południe wysuniętym rosyjskim osiedlem w Ameryce. Dziś to park historyczny.
O założeniu faktorii znacznie dalej na południu, niż sięgała rosyjska władza, już na terenach kontrolowanych przez Hiszpanów zdecydował Aleksander Baranow, wpływowy rosyjski kupiec. O lokalizacji miały zadecydować dwie ekspedycje pod kierunkiem kapitana Iwana Kuskowa, w latach 1908-9 i 1811. Kuskow uznał, że najlepszym miejscem będzie płaskowyż nad zatoką Rumiancewa (dziś zatoka Bodega), oddzielony głębokimi wąwozami i otoczony dorodnymi lasami, pełnymi budulca. 10 km dalej płynęła rzeka, nazwana Słowianką, dziś nosząca nazwę Rzeki Rosyjskiej (Russian River).
Wiosną 1812 roku kapitan Kuskow wrócił w to miejsce z 25 rosyjskimi kolonistami i 90 Aleutami. I zbudowano osiedle, które 11 września (30 sierpnia według kalendarza juliańskiego) zostało nazwane Ross.
To co prawda strefa wpływów hiszpańskich, ale ci nie przejawiali tu jakiejkolwiek aktywności. No to Rosjanie zawarli transakcję z Indianami z plemienia Pomo. W majestacie rosyjskiego i indiańskiego prawa, za 3 koce, 3 pary spodni, 2 siekiery, 3 motyki i kilka naszyjników z korali kupili ziemię na której stał ostróg (mała twierdza) Ross.
Podstawowym celem faktorii był jednak nie tyle handel cennymi futrami, bo tych na ciepłym południu nie było zbyt wiele (z wyjątkiem wydry morskiej), co zaopatrywani zimnej Alaski w płody rolne.
Kiedy wicekról Hiszpanii zorientował się, że Rosjanie penetrują jego władztwo, było już za późno; ponad 400 km na południe od północnej granicy Nowej Hiszpanii stał już ostróg podległy nie jemu, ale carowi batiuszce. Dotknięty do żywego wicekról Felix Maria Calleja del Rey chciał wysłać wojsko, by zrównało Ross z ziemią. Rozsierdzonego przedstawiciela króla Ferdynanda VII natychmiast do porządku doprowadzili... inni przedstawiciele króla Ferdynanda VII. Wicekról dostał z Madrytu rozkaz wykazania się daleko idącą delikatnością, by likwidacja rosyjskiego osiedla nie spowodowała żadnego uszczerbku dla przyjaznych stosunków między oboma krajami.
Hiszpania co prawda już dzięki Anglikom pozbyła się Napoleona, ale wzmocniona rozbiciem Francji Rosja, postanowieniami Kongresu Wiedeńskiego stała się gwarantem nowego ładu w Europie. I lepiej z nią nie zaczynać, tym bardziej, że jej sojuszniczka był inny gwarant nowego prządku, wyzwolicielska Anglia.
Wicekról wykazał się ogromną delikatnością. Zwalił całą robotę na gubernatora, który nie pilnował swojej prowincji. W 1816 roku w San Francisco odbyły się negocjacje Ottona von Kotzebue, rosyjskiego... podróżnika, ale i oficera i gubernatora Górnej Kalifornii Pabla Vincente de Sola. Na pytanie, co rosyjska faktoria robi na hiszpańskim terenie, Kotzebue wezwał Kuskowa. Ten twardo oświadczył, że osiedle założył na rozkaz swoich władz i może je zniszczyć tylko na rozkaz tychże władz. No to panowie spisali protokół, wysłali go do Petersburga, a sami, z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku poszli się czegoś napić. A protokół został schowany głęboko w archiwach. By nie psuć stosunków; Rosja była wtedy jednym z gwarantów porządku po Kongresie Wiedeńskim i lepiej z nią nie zadzierać. Jedyna reakcją Hiszpanów było przyspieszenie kolonizacji Kalifornii, by stworzyć przeciwwagę dla Rosji.
Meksyk, który w 1821 roku uzyskał niepodległość, próbował wypędzić Rosjan dyplomatycznie. Jemu wisiał pokongresowy porządek w dalekiej Europie. I wiedzieli o tym osadnicy, monitujący cara, by dogadał się z Meksykiem, sankcjonując istnienie rosyjskiej enklawy. A rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych za każdym razem odpowiadało, że ma związane ręce, bo Rosja nie utrzymuje z Meksykiem stosunków dyplomatycznych.
Dopiero w 1835 roku szef Kompanii Rosyjsko-Amerykańskiej Ferdynand Wrangel przybył do Meksyku, by nawiązać kontakty handlowe. I poruszył sprawę Rossa. Meksykanie odpowiedzieli praktycznie: uznają istnienie Rossa choćby dziś, pod jednym tylko warunkiem; że Rosja uzna niepodległość Meksyku. A tej car nie chciał uznać.
Na likwidacji kolonii nie zależało i Meksykowi. Ross w ciągu ponad dwudziestu lat stał się silnym ośrodkiem handlowym i przemysłowym i w interesie młodego państwa było handlowanie z nim anie jego niszczenie. Ross trwał więc w nieokreślonej prawnie pozycji.
Rosjanie od początku utrzymywali dobre stosunki z Indianami. Początkowo płacili im za pracę mąką, mięsem i odzieżą. Ale z czasem władze faktorii zaczęli traktować tubylców jak poddanych mużyków, i zmuszali ich do prigonów, czyli darmowych dorywczych prac. Wtedy stosunki się pogorszyły. Ale nie z kolonistami. Ross był bodaj jedynym w Ameryce miejscem, gdzie koloniści chodzili bez broni. Bo czuli się bezpiecznie.
W 1817 podróżnik (i oficer) Leontij Gagemeister spotkał się z wodzami okolicznych plemion. Podziękował za sprzedanie ziemi, wręczył im prezenty, a wodza, na ziemiach plemienia którego stała twierdza, odznaczył medalem Sojusznik Rosji. I sporządził protokół, podpisany przez niego, kapitana Iwana Kuskowa i przedstawiciela Kompanii Rosyjsko-Amerykańskiej Kiryłł Chlebnikow. Wodzowie, z racji niepiśmienności, protokołu nie podpisali. Ale nie przeszkadzało to Rosjanom powoływać się na ten dokument, mający legitymizować ich obecność w tym miejscu. Szczególnie chętnie pokazywali fragment, gdzie stało, że wodzowie są bardzo zadowoleni z obecności Rosjan, bo teraz czują się bezpieczni; inne plemiona na nich nie napadają. I że to bezpieczeństwo zaczęło się z chwila pojawienia się kolonistów.
Fort Ross rzeczywiście promieniował na okolicę. Właśnie w osadzie zbudowano pierwszy w północnej Kalifornii wiatrak, pierwszą stocznię, założono pierwsze sady i winnice. Pierwsze szkło okienne w tym rejonie to także zasługa Rosjan. Ba, pierwsze w całej Kalifornii obserwacje meteorologiczne prowadził w latach 1837-1840 Rosjanin Igor Czernych.
Rolnictwo, z racji suchego terenu i nieznajomości subtropikalnych warunków, Rosjanom nie wyszło. Ale hodowla to i owszem. W końcu lat trzydziestych w Ross było 1,7 tys. krów, 940 koni i mułów, 900 owiec. Rocznie kolonia produkowała 800 kg wełny. Rosyjscy majstrowie z drewna wytwarzali meble, gonty, wozy, beczki, koła, wyprawiali skóry, wykuwali wyroby z żelaza i miedzi. Miejscowa stocznia zaopatrywała w statki Nową Hiszpanię, która wtedy na Pacyfiku nie posiadała ani jednej jednostki.
Już w 1814 roku do osady przywieziono pierwsze brzoskwinie. Trzy lata później posadzono winnicę. W roku 1841 odnotowano, że Ross miał sad o powierzchni ok. 1,5 ha z 207 jabłoniami, 29 brzoskwiniami, 10 gruszami, 10 pigwami i 8 wiśniami.
Wzorem Hiszpanów i Amerykanów także Rosjanie zakładali rancza. W latach trzydziestych było ich „aż” trzy.
Ranczo Petra Kostromitinowa na południowym brzegu Słowianki było największe. To potężna hacjenda z domem właściciela, domem dla indiańskich pracowników, młocarnią, spichrzem, piekarnią, kuźnią, łaźnią, zagrodą jest dla bydła, magazynem na tytoń i piwnicą na wino. Podstawą gospodarki była uprawa pszenicy.
Ranczo wspomnianego już Igora Czernycha leżało w głębi lądu, najdalej od fortu. Uprawiano tam warzywa, owoce, pszenica i produkowano wino.
Ranczo Wasyla Chlebnikowa znajdowało się w kilka kilometrów na wschód od zatoki Bodega. Towary były tam ładowane na mały statek i tak transportowane do Rossa.
W 1828 roku w Fort Ross mieszkało 60 Rosjan, 80 Aleutów i taka sama liczba Indian – w sumie 220 osób. W 1836 roku liczba ta wzrosła do 260. Oprócz tych narodowości byli jeszcze Kreole oraz mniejsza liczba Jakutów, Szwedów, Finów, Estończyków, Polaków, a nawet... Polinezyjczyków. Wszyscy wszakże bardzo dobrze mówili w języku „urzędowym” - rosyjskim. Oczywiście księża (prawosławni oczywiście) korzystali z okazji i nawracali każdego poganina.
Rosjanie to niemal wyłącznie mężczyźni, którzy przebywali tu na siedmioletnich kontaktach. Nic więc dziwnego, że miejscowe panie były w cenie. Mieszane, rosyjsko-indiańskie małżeństwa były na porządku dziennym. Planowano sprowadzić do kolonii 25 rodzin chłopów pańszczyźnianych, którzy po przybyciu na miejsce zostaliby wolnymi ludźmi. Ale pomysł odrzucił Karl Robert Nesselrode, minister spraw zagranicznych Rosji.
W połowie lat trzydziestych w całej Kalifornii wytępiono wszystkie zwierzęta futerkowe, ze szczególnym uwzględnieniem najcenniejszej na tym terenie wydry morskiej. Rolnictwo – jak wspomnieliśmy – nie przynosiło oczekiwanych plonów. Rolę dostarczyciela żywności na Alaskę przejęła więc Kompania Zatoki Gudzonowa z fortu Vancouver. A do tego Nad fortem wciąż wisiało widmo zniszczenia; Fort Ross istniał wszak poza prawem. Zaproponowano więc Meksykowi sprzedaż. Ten nie był specjalnie zainteresowany; wiedział, że prędzej czy później Rosjanie dobrowolnie opuszczą to miejsce. Kompania też to wiedziała. Na szczęście znalazł się kupiec, Meksykanin szwajcarskiego pochodzenia Johnowi Sutterowi, założycielowi w okolicach Fortu Ross osiedla Nowa Helwecja i właścicielowi ok. 200 kilometrów kwadratowych ziemi. Szwajcar miał zapłacić 42 857 rubli srebrem. Na poczet spłaty dostarczał na Alaskę pszenicę. I tak wszakże nie zapłacił 37,5 tys. rubli.
Sutter nie zamieszkał w Forcie Ross. Jego interesy reprezentowali zarządcy. Ostatni z nich, William Benitz, wydzierżawił fort. Powiększył sady i ogrody, rozbudował dom Aleksandra Rotczewa, ostatniego rosyjskiego zarządcy kolonii.
W 1867 Benitz podzielił posiadłość na dwie części i sprzedał. Fort kupił James Dixon, ale już po sześciu latach odsprzedał. Nowy właściciel, George W. Call, zamieszkał tu z rodziną i rozbudował port. Za jego czasów do Fort Ross zaczęli się pojawiać pierwsi turyści, dla których obecność Rosjan w słonecznej Kalifornii była porównywalna z lądowaniem Marsjan w Nowym Jorku.
W 1903 Call sprzedał Fort Ross zajmującej się ochroną dziedzictwa historycznego California Historical Landmarks League, a ta trzy lata później odsprzedała go stanowi Kalifornia. Kilka miesięcy po sprzedaży katastrofalne trzęsienie ziemi zniszczyło nie tylko San Francisco, ale także Fort Ross. Odbudowa trwała dziesięć lat.
Potem rosyjskie budowle kilka razy płonęły, ale zawsze były odbudowywane. Bo były spora atrakcją turystyczną.
Fort Ross tylko materiałem różni się od innych rosyjskich ostrogów, jakich pełno na Syberii. Tam budulcem były świerki, w Kalifornii – sekwoje. Fort zbudowany na planie kwadratu, jest otoczony ścianami z sekwojowych bierwion. W rogach dodatkowo wzmacniają obronność dwie ośmiokątne wieże i dwa blokhauzy, umieszczone naprzemianlegle. Przed atakiem ewentualnych agresorów miało chronić 12 armat. W środku placu znajduje się studnia. Główne wejście jest w południowej ścianie. Drugie, mniejsze, jest we wschodniej ścianie.
Wewnątrz ostroga stoją: Kaplica Świętej Trójcy (z 1825 roku) w północno-wschodnim krańcu, przylegająca do fortyfikacji. Prawosławne nabożeństwa odprawiane są do dziś, ale dość rzadko. Dom Iwana Kuskowa to najstarsza budowla, wzniesiona w 1820 roku. Była rezydencją naczelników oprócz ostatniego. W domu Kuskowa znajdował się też arsenał. Dom Aleksandra Rotczewa, zbudowany w 1836 roku jest jedyną w miarę oryginalną budowlą. Wewnątrz ostroga jest też kancelaria. Kiedyś były tam jeszcze sklep, koszary i magazyny. A na zewnątrz były budynki mieszkalne, dwa wiatraki, obory, stajnie, piekarnie, łaźnie itp.
Fort Ross jest sporą atrakcją turystyczną. W ciągu roku odwiedza go 150 tys. osób. Nie tylko, by zobaczyć jedyny w swoim rodzaju rosyjski ostróg w Kalifornii, ale także uczestniczyć w widowiskowych imprezach,od nabożeństw prawosławnych, poprzez koncerty po turnieje strzeleckie. Oczywiście z historycznej broni.
Naczelnicy fortu
Iwan Aleksandrowicz Kuskow (1812-1821)
Karl Johann von Schmidt (1821-1824)
Paweł Iwanowicz Szelichow (1824-1830)
Piotr Stiepanowicz Kostromitinow (1830-1838)
Aleksandr Gawriłowicz Rotczew (1838-1841)

========================
Twierdza Elżbietańska
W 1804 roku na Hawaje przybyła opływająca świat rosyjska ekspedycja pod dowództwem admirała Adama Johanna von Krusensterna, przez Rosjan zwanego Iwanem Kruzenszternem, rosyjskiego odkrywcy, na statkach „Nadieżda” i „Newa”. Kruzensztern zawarł traktaty z królem Hawajów Kamehameha I, który pamiętał wizytę kapitana Jamesa Cooka oraz władcę Kauai Kaumuali`i, lennika Kamehamehy. Kaumuali`i chętnie by został poddanym cara, byle tylko mieć spokój od najazdów swojego suwerena, który wciąż się domagał coraz to nowych danin, zwłaszcza w postaci ludzi.
Kilka lat później nadarzyła się okazja do skonsumowania zapewnień władcy Kauai. Na brzegach tej wyspy w styczniu 1815 roku rozbił się rosyjski statek „Bering” z ładunkiem wartości stu tysięcy rubli, który zajął Kaumuali`i. Wszechwładny na Pacyfiku kupiec Aleksander Baranow wysłał na Hawaje doktora Georga Antona Aloysiusa Schäffera (Niemca oczywiście), by zdobyć na Hawajach przywileje handlowe i uzyskać odszkodowanie za „Beringa”. Ale nie od Kaumuali`i, lecz od Kamehamehy. I udało się. Kamehameha, wdzięczny za wyleczenie jego i żony, ofiarował Schäfferowi m. in. ziemie pod faktorię. Ale zaraz się „rozmyślił” pod wpływem Amerykanów. No to Schäffer popłynął na Kauai. Kaumuali`i 21 maja (2 czerwca według kalendarza gregoriańskiego) uroczyście przyjął protektorat cara Rosji, zapewnił Rosjanom monopol na handel drewnem sandałowym, dał prawo dowolnej lokalizacji faktorii. I zwrócił „Beringa” razem z ładunkiem. Jak to zwykle w układach z Rosją, także pakt z Kaumuali`i zawierał tajny protokół. Władca Kauai zobowiązywał się w nim do przekazania pod rosyjskie dowództwo pięciuset wojowników. Bo Rosja planowała zbrojnie podbić pozostałe wyspy, Oahu, Lanai, Maui, Hawai`i i Molokai. Miały przejść we władanie Kaumuali`i, czyli de facto Rosji; król Kauai był wszak poddanym cara. Rosja miała według protokołu prawo budowy twierdz wszędzie, gdzie uzna za stosowne. Schäffer zaczął tez organizować hawajską flotę. Kupił dla Kaumuali`i szkuner „Lidia” i porozumiał się z Amerykanami w sprawie sprzedaży okrętu „Avon”. Zapłacić za okręt miał Baranow, a król Kauai miał mu poniesione nakłady zrekompensować dostawami drewna sandałowego. Do Petersburga poszła też prośba o zgodę na zakup następnych dwóch okrętów wojennych.
Jak wszędzie na podbitych terenach, od Polski począwszy, zaczęła się rusyfikacja. Dolina Hanalei nazwano Doliną Schäffera, ale nie z rosyjska, lecz z niemiecka, Schäffertal. Schäffer był wszak Niemcem. Rzeka Hanapepe otrzymała nową nazwę: Don. Rosyjskie nazwiska, m. in. Płatow i Woroncow otrzymali wodzowie na Kauai.
Kaumuali`i dał także Schäfferowi kilkuset ludzi do pracy. To ich rękami powstała faktoria i trzy twierdze. Nazwano je imionami cara Aleksandra I (przy ujściu Hanalei), jego żony, carycy Elżbiety (przy ujściu rzeki Waimea) oraz Michaiła Barclay de Tolly, ówczesnego rosyjskiego ministra wojny (przy ujsciu Hanalei). Do naszych czasów zachoewały sie tylko fundamenty Twierdzy Elżbiety. Umocnienia dwóch nie zachowanych twierdz były ziemne.
Choć może nazywanie ich twierdzami jest na wyrost. Lubujący się w stawnianiu cerkwi, cerkiewek, monastyrów itp. Rosjanie, w twierdzy Elżbiety wznieśli tylko niewielką cerkiew, będącą pierwszą świątynią prawosławną na Hawajach. Drugą była kaplica (nie cerkiew nawet) w twierdzy Aleksandra.
Nagle we wrześniu 1816 roku w hawajksich Rosjan strzleił grom z jasnego nieba. Baranow odmówił zakupu „Avonu”, a Schäfferowi zabronił podejmować jakichkolwiek samodzielnych działań na Hawajach. Na Kauai weszli Amerykanie i zbudowali własna faktorię. Chcieli nawet zrzucić z masztu rosyjski sztandar powiewający nad osiedlem Waimea, ale wierni Kaumuali`i wojownicy nie dopuścili do tego. Jankesi zapowiedzieli władcy Kauai, że jesli nie skończy z Rosjanami, to niebawem przypłynie tu ich flota i zrobi z nim porządek. Równocześnie wszyscy służący pod rosyjskimi barwami Amerykanie i Anglicy uciekli. 29 czerwca 1817 roku doszło do bitwy pomiędzy Rosjanami i wspierającymi ich wojownikami z Kauai, a armią proamerykańskiego Kamehameha I. Rosjanie załadowali się na statki, które w tym celu przysłano z Nowoarchangielska (dziś Sitka) i odpłynęli.
Schäffer i Kompania Rosyjsko-Amerykańska zaprotestowały, wysyłając pisma do cara i ministra spraw zagranicznych. Minister Karl Robert Nesselrode odpisał, że car batiuszka uważa, że przyjęcie protektoratu nad Hawajami nie tylko nie przyniesie mu korzyści, ale same problemy. Owszem, z władcą Kauai można utrzymywać przyjazne stosunki, ale nie przyjmować odeń żadnych aktów poddaństwa.
Skąd tak szybkie wycofanie się z Hawajów? Car liczył bowiem, że powstrzymując się od ekspansji na Pacyfiku, dostanie od Brytyjczyków pozwolenie na zajęcie części upadającego imperium Hiszpanii. Car nie chciał też pogarszać strosunków z USA. Trwały bowiem negocjacje nad ich przystąpieniem do Świętego Przymierza. A Amerykanie uważali Hawaje za swoją strefę wpływów, choć formalnej aneksji dokonali niemalże sto lat później.
Kompania Rosyjsko-Amerykańska natychmiast obliczyła, że ponosła 200 tysiecy rubli strat w wyniku „samowolki” Schäffera. A że lekarz nie był majętny, to kupcy, zgrzytając zębami, mogli go co najwyżej wylać na zbity pysk. Schäffer sie tym nie przejął. Ruszył do Europy i nadal przekonywał władze, że Hawaje warte są mszy. Ale wszstkie minsterstwa za każdym razem odpowiadały, że nie.
Ale Kompania Rosyjsko-Amerykańska nie od razu zrezygnowała z hawajskich marzeń. Były nawet pomysły, by wciąż przyjazny Rosjanom Kaumuali`i sprzedał kompanii wyspę Niihau. Ale władze kompanii uznały, że ta słabo zaludniona wyspa nie jest warta świewczki, więc lepiej uznać Hawaje za strefę wpływów Amerykanów, a samemu skoncentrować się na dość już dobrze prosperującej faktorii Fort Ross w Kalifornii i tam kontynuować ekspancję, zgodną zresztą z kierunkami polityki zagranicznej wytyczonymi przez cara i jego ministrów.
Jeszcze jedną próbę pozostania pod rosyjską kuratelą podjęli sami Hawajczycy. Gdy rosyjski konsul w Manili (przykład zainteresowania Rosji hiszpańskimi koloniami) Peter Dobell (Amerykanin – kolejny po licznych niemieckich nazwiskach dowód, że Rosjanie dobrzy są do roli mużyków, ale szefów to już niekoniecznie) odwiedził Hawaje w latach 1819-1820, następca swojego wielkiego ojca, Kamehameha II, mający problemy z utrzymaniem się na tronie, sam poprosił Rosję o protektorat, tym razem nad całym archipelagiem. Konsul czym prędzej wysłał do ministra Nesselrode pismo, w którym twierdził, że aneksja Hawajów będzie korzystna dla Rosji. Minister nawet nie raczył odpowiedzieć...
I to była ostatnia próba ratowania zdobytego przez Schäffera hawajskiego przyczółka.
Twierdzę Elżbiety zajęli Hawajczycy, nazwali ją Pa'ula'ula o Chipo i uzywali do 1864 roku. Po tym czasie obiekt niszczał, aż w 1966 roku jej ruiny zostały ogłoszone za narodowy zabytek Stanów Zjednoczonych. Dziś siedmiohektarowy (17,3 akra) teren twierdzy jest historycznym parkiem „Rosyjski Fort Elżbiety”.
==================
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Goniec Króla




Dołączył: 18 Sie 2009
Posty: 1301
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:47, 21 Kwi '11   Temat postu: wyprzedaz dewiz Odpowiedz z cytatem

rostowski zacznie wyprzedawać dewizy krajowe. specjalnie zeby wprowadzić euro
_________________
w_Królestwie_TV
http://www.metrykakoronna.org.pl/
#zdejmijMaske i #wyjdźZchaty
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
midgard




Dołączył: 05 Kwi 2011
Posty: 125
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:52, 22 Kwi '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

JerzyS napisał:
midgard napisał:
ciekawe że na stronach szkolnych atlasów takie ujęcie zbliżenia dwóch kontynentów rzadko się pojawia, utrwala się więc obraz podzielenia półkul ziemskich (i mózgowych) koncepcja tunelu ciekawa ale ekosystem ucierpi


Tak dla przypomnienia kto pierwszy był w Ameryce?
Anglicy , Hiszpanie, Francuzi, czy Rosjanie?
===================


ha... ruskie ! Smile ale tego w szkołach nie uczą !
ciekawe posty thumleft
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:23, 22 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

midgard napisał:
JerzyS napisał:
midgard napisał:
ciekawe że na stronach szkolnych atlasów takie ujęcie zbliżenia dwóch kontynentów rzadko się pojawia, utrwala się więc obraz podzielenia półkul ziemskich (i mózgowych) koncepcja tunelu ciekawa ale ekosystem ucierpi


Tak dla przypomnienia kto pierwszy był w Ameryce?
Anglicy , Hiszpanie, Francuzi, czy Rosjanie?
===================


ha... ruskie ! Smile ale tego w szkołach nie uczą !
ciekawe posty thumleft




Polecam

The World Landbridge

http://www.schiller-institut.de/worldlandbridge/
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:11, 27 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

[/quote]
midgard
ha... ruskie ! Smile ale tego w szkołach nie uczą !
ciekawe posty thumleft[quote]
========================================================

Lyndon LaRouche Congratulates Vladimir Putin
"First Step on the Road to New Pacific-Centered Recovery"


Also see LPACTV's coverage of the Putin victory in Russia.

Noted American economist and political leader Lyndon LaRouche issued a statement Sunday of warm congratulations to Russian Prime Minister Vladimir Putin, upon his nomination for the Presidency of Russia in the 2012 elections. He also congratulated Russian President Dmitri Medvedev, who nominated Putin for President at this week's United Russia party convention, and has announced his candidacy for the Russian Duma, as head of the United Russia slate.

"This Putin-Medvedev move is just the kind of strategic surprise the world needs," LaRouche said. "This assertion of leadership sends a clear message of defiance against the British Empire's divide-and-conquer games, and represents a major step forward toward a new Pacific-centered recovery program for the entire world."

"Over the recent weeks, the Putin-Medvedev leadership has taken new initiatives toward cooperation with China, on precisely the basis of high-technology development, including space and nuclear, that the world needs in order to get out of the current depression. Once the United States, without Obama, joins with this Russian-China alliance, we have the basis for a Great Pacific Alliance, which will be the alternative to war and a New Dark Age."

"We are already seeing whining and screaming from lackeys of the British Empire, about this crucial decision. In fact, they have brought this development on themselves, by wrecking the trans-Atlantic economies through de-industrialization and globalization. People in the West have no right to complain."

"The Putin-Medvedev decision," LaRouche continued, "is actually a sign of hope for all mankind. What is required now is for the American population to dump its British-puppet President, and join with Russia and China to form the Great Pacific Alliance that can rescue mankind."

"This alliance is already in the making, as of the Putin-Medvedev announcement yesterday. Now is the time for American patriots to move decisively to dump Obama so we can join it, and take the necessary measures to save every section of the planet from an otherwise-inevitable collapse into the future envisioned by the British financial empire—depopulation and death."
Cytat:

_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:50, 19 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zobaczymy wkrótce co będziemy budować

Mosty
http://www.schiller-institut.de/worldlandbridge/

Czy zamknięte obozy pracy i
czy robić wojnę - Syria Iran, później....

Ja stawiam na wyjście Polski z NATO, a Wy?
Powrót stolicy do Krakowa

Na mapę patrz!
Główny węzeł komunikacyjny w Europie krzyżuje się w Polsce
To bardzo ważne.
Klucz do przyszłości leży w Polsce

Gdy Watykan runie, to udzielimy azylu i ulokujemy papiestwo na Naszych ziemiach.

Już teraz warto pomyśleć o logistyce!
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:01, 20 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A tu na Jedwabnym Szlaku co?
Iran!

Albo go trzeba ominąć , lub nim zawładnąć.
Zainteresowanych jest wielu!

na mapę patrz






Na drodze z Afryki i Europy do Indii stoi Iran i Pakistan.
To one kontrolują ten Szlak!


Ciekawe dlaczego Katar jest tak agresywny?
Przecież łatwiej go w wojnie zdmuchnąć niż świeczkę!
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:26, 08 Kwi '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tunel kolejowy pod Cieśniną Beringa
http://polish.ruvr.ru/2012_04_08/70980026/

8.04.2012,
Tunel kolejowy pod Cieśniną Beringa
© Flickr.com/ Scalino / On The Road Again /cc-by-nс 3.0


Decyzja w sprawie budowy tunelu pod Cieśniną Beringa, który połączy infrastruktury kolejowe Rosji i Ameryki Północnej, powinna zostać podjęta do 2017 roku – poinformował prezes spółki państwowej „Rosyjskie Koleje” Władimir Jakunin.
Na pytanie, czy ten projekt jest jego futurystyczną wizją, Jakunin odparł:

„To nie są marzenia, to nie ja wymyśliłem tę teorię”.

Dodał, że po upływie 5 lat od objęcia stanowiska, podczas jednej z podróży służbowych amerykańscy biznesmani zaproponowali mu przeprowadzenie badań związanych z budową takiego tunelu.
„Tak więc nie są to marzenia. Projekt ten znajduje się na etapie opracowania”
– dodał prezes „Rosyjskich Kolei”.
Według niego, pod warunkiem międzynarodowej współpracy tunel może zostać zbudowany w ciągu 10-15 lat.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:14, 11 Kwi '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dla kogo szansa, a dla kogo zagrożenie?

Ciekawe jaki był temat pracy doktorskiej Putina?
Czy nie przypadkiem:
z wykorzystania surowców energetycznych w celu ...............
http://niezalezna.pl/15797-doktorat-putina-rzady-po-psl
Doktorat Putina a rządy PO-PSL

W roku 1997 Władimir Putin obronił pracę doktorską w Instytucie Górnictwa w Petersburgu.

Wyłożył w niej metodę umocnienia geopolitycznej pozycji Rosji z wykorzystaniem państwowej kontroli nad handlem ropą naftową i gazem ziemnym.

W roku 2005 pod patronatem Władimira Putina podpisano umowę rosyjsko-niemiecką o budowie po dnie Bałtyku Gazociągu Północnego (Nord Stream). Ówczesny szef MON w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, Radosław Sikorski skomentował to wydarzenie dramatycznie – „Nowy pakt Ribbentrop-Mołotow!”

Polskie zasoby gazu ziemnego (konwencjonalnego) szacowano onegdaj na ok. 650 mld. m3, co przy zapotrzebowaniu rocznym 13-14 mld. kubików wystarczyłoby na 45 do 50 lat.

W roku 2007 czynniki fachowe, w tym Państwowy Instytut Geologiczny, zweryfikowały te dane i stwierdzono, iż posiadamy tylko 140 mld. m3 konwencjonalnego gazu ziemnego.

W tym samym czasie sformowano rząd pod wodzą premiera Donalda Tuska, wicepremiera Waldemara Pawlaka i ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, przygarniętego przez PO „pisowskiego dysydenta”.
Od początku rząd ten popadł był w tak przyjacielskie stosunki z panem Putinem, że Waldemar Pawlak gotów był podpisać taką umowę gazową, że Polska oddałaby się w zależność energetyczną od Rosji na bez mała pół wieku. Szczęśliwie wybawiła nas od tego interwencja któregoś komisarza z Unii...

W tak zwanym międzyczasie, w tajemniczych okolicznościach, Amerykanie jęli u nas poszukiwać gazu łupkowego, co natychmiast zaczął wyszydzać establishment, tzw. intelektualiści i media uznające się za mainstreamowe. Dowcipkowano o „gazie z głupków”...

Budowę Nord Stream zainaugurowano oficjalnie dnia 9 kwietnia 2010 r. Wkrótce po katastrofie smoleńskiej Julia Łatina zamieściła w internetowym wydaniu Moscow Times artykuł pod znamiennym tytułem – „Woń gazu łupkowego unosi się nad Katyniem”.

Okazało się, że projektowany przebieg Gazociągu Północnego spowoduje zablokowanie zespołu portów Szczecin-Świnoujście dla statków o dużym tonażu, a więc i dużym zanurzeniu.
Wystarczyłoby tylko przesunąć rurę 2 km w głąb morza i każdy statek by tamtędy przepłynął.
Nie umieli tego załatwić, ani pan minister Sikorski, ani nawet pan premier Tusk. Zadowolili się obietnicą ustną pani Merkel
– „Jak będzie potrzeba, to rurę się zakopie głębiej”...

W roku 2011 rozpoznano złoża gazu łupkowego w Polsce na ponad 22 biliony m3, z czego możliwych do wydobycia dzisiaj dostępnymi technologiami jest przeszło 5 bilionów. Tym sposobem Polska stała się w skali nawet świata potęgą energetyczną. Posiadamy 90% europejskich zasobów łącznie z węglem i geotermią.

Dnia 6 września 2011 r. rozpoczęto operację napełniania gazem Gazociągu Północnego. Władimir Putin – przebywający w tym czasie w Czerepowcu na konwencji wyborczej partii „Jedinaja Rossija” powiedział, że tym rurociągiem popłynie gaz do odbiorców na przełomie października i listopada.

Możliwe jest, że za 3, 4 lata Polska stanie się poważnym konkurentem Rosji na rynku gazu ziemnego.

Może to też oznaczać, że Niemcy wyrzuciły w muł dna Bałtyku 3-4 miliardy euro.

Czy to może się ziścić pod rządami panów Tuska, Pawlaka i Sikorskiego?

======================================


Strategiczne partnerstwo Unii Europejskiej i Rosji w polityce bezpieczeństwa:
szanse, przeszkody i stan obecny

wtorek, 10 kwietnia 2012 07:21
Dominik Jankowski
kwartalnik Bezpieczeństwo Narodowe

Zbudowanie trwałego i przewidywalnego partnerstwa strategicznego z Rosją, będącą trzecim w kolejności partnerem handlowym Unii Europejskiej i jej głównym dostawcą surowców energetycznych, leży w żywotnym interesie Europy. Osiągnięcie tego celu będzie możliwe jedynie dzięki prowadzeniu spójnej polityki UE wobec Rosji, opierającej się jednocześnie na zasadzie konstruktywnego zaangażowania i odpowiedzialności.

W 2011 r., mimo kryzysu gospodarczego i skoncentrowania się Brukseli na sprawach wewnętrznych, państwa członkowskie Unii coraz częściej podkreślały konieczność nadania większej dynamiki stosunkom UE-Rosja. Współpraca Brukseli i Moskwy w dziedzinie bezpieczeństwa – w szerokim, strategicznym znaczeniu – wymaga jednak wzmożenia obustronnego dążenia do większej przewidywalności i stabilizacji we wspólnym sąsiedztwie.

Wejście w życie traktatu z Lizbony spowodowało, że Unia Europejska musiała w praktyce na nowo zdefiniować swoje stosunki zewnętrzne. Nie pomagał temu wszechobecny kryzys gospodarczy, który spowodował, że państwa członkowskie angażowały swoje zasoby dyplomatyczne i energię w rozwiązywanie problemów strefy euro i rosnącego zadłużenia, a nie w aktywność międzynarodową, w tym w dziedzinie szeroko rozumianej polityki bezpieczeństwa. Zarówno przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, jak i wysoka przedstawiciel UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Catherine Ashton zgodnie stwierdzili, że uporządkowanie relacji zewnętrznych powinno rozpocząć się od ponownego nakreślenia ram strategicznych partnerstw UE z państwami trzecimi (USA, Rosja, Chiny, Japonia, Kanada, Indie, Brazylia, Meksyk i Republika Południowej Afryki) [1]. C. Ashton uznała ten aspekt za priorytet swojej kadencji, na równi ze stworzeniem Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych i nowelizacją Europejskiej Polityki Sąsiedztwa. W konkluzjach Rady Europejskiej z 16 września 2010 r. podkreślono: „Strategiczne partnerstwa UE z najważniejszymi światowymi podmiotami stanowią przydatne narzędzie w dążeniu do zabezpieczenia europejskich celów i interesów. Stanie się to możliwe jedynie wtedy, gdy te partnerstwa będą dwukierunkowe, oparte na wspólnych interesach i wzajemnych korzyściach oraz na uznaniu, że wszyscy uczestnicy procesu mają zarówno prawa, jak i obowiązki” [2]. Za niezwykle ważne uznano także kwestie handlowe, w tym zawarcie kompleksowych umów o wolnym handlu, których celem byłoby zapewnienie europejskim firmom lepszego dostępu do rynków partnerów strategicznych.

Zgodnie z definicją Thomasa Renarda, strategiczny partner jest „kluczowym aktorem globalnym; bez jego konstruktywnego zaangażowania UE nie będzie w stanie skutecznie działać na rzecz rozwiązywania problemów zarówno regionalnych, jak i światowych” [3]. Rosja – obok USA i Chin – bez wątpienia spełnia kryteria tej definicji. Moskwa pretenduje nawet do miana najważniejszego partnera UE – jest bowiem jedynym państwem na świecie, z którym Unia spotyka się dwukrotnie każdego roku na bilateralnych szczytach [4]. Wynika to nie tylko z faktu, że jest jej trzecim w kolejności partnerem handlowym i głównym dostawcą surowców energetycznych, ale także z jej położenia geograficznego. Rosja jest jedynym spośród strategicznych partnerów Unii, który bezpośrednio z nią graniczy. Ponadto nie ulega wątpliwości, że od 2010 r. najwięcej w sferze urealniania strategicznych partnerstw wydarzyło się właśnie w stosunkach Brukseli z Moskwą. Powołanie Partnerstwa dla modernizacji, zakończenie negocjacji dotyczących akcesji Rosji do Światowej Organizacji Handlu (World Trade Organization, WTO), niemiecka inicjatywa proponująca powołanie unijno-rosyjskiego komitetu politycznego i bezpieczeństwa (tzw. inicjatywa meseberska), wejście w życie unijnego trzeciego pakietu energetycznego – wszystkie te wydarzenia świadczą o znaczeniu, jakie mają dla siebie obie strony. Ponadto jest ono wzmacniane przez wydarzenia w stosunkach bilateralnych poszczególnych państw członkowskich UE z Rosją, w tym m.in. podpisanie polsko-rosyjskiej umowy o zasadach małego ruchu granicznego. Czy można jednak mówić o trwałym sukcesie tych inicjatyw? Czy dzięki nim Unia Europejska przybliżyła się do strategicznego partnerstwa z Rosją w dziedzinie polityki bezpieczeństwa w szerokim, strategicznym znaczeniu, a jeśli tak, to czy jest ono równowektorowe, oparte na wspólnych interesach i wzajemnych korzyściach oraz na uznaniu, że obaj uczestnicy procesu mają zarówno prawa, jak i obowiązki?

Podstawy współpracy

Podstawę prawną wzajemnych kontaktów stanowi zawarte 24 czerwca 1994 r. porozumienie o partnerstwie i współpracy (Partnership and Cooperation Agreement, PCA), które weszło w życie w grudniu 1997 roku [5]. PCA ustanowiło mechanizm szczytów UE-Rosja oraz Radę Współpracy, późniejszą Stałą Radę Partnerstwa. Motywem nadrzędnym dokumentu było umacnianie stosunków między Unią a Rosją. Przewidywał on także intensywne relacje gospodarcze, które miały z kolei aktywizować współpracę polityczną, wspólne wypracowywanie stanowisk w kwestiach międzynarodowych – stanowiących przedmiot troski obu partnerów, a mających wpływ na bezpieczeństwo i stabilizację – oraz podjęcie współpracy w zakresie przestrzegania zasad demokracji i praw człowieka [6]. Dokument był odzwierciedleniem optymizmu, jaki panował w Europie Zachodniej po upadku ZSRR i zakończeniu zimnej wojny. Sądzono bowiem, że Rosja podąży podobną do państw Europy Środkowej drogą ku liberalizacji gospodarczej, politycznej i społecznej oraz pełnego poszanowania swobód obywatelskich. Po dziesięciu latach PCA miało automatycznie zostać przedłużone, chyba że któraś ze stron notyfikowałaby wycofanie się z umowy. Ostatecznie zdecydowano się na trzeci wariant – stosunki bilateralne są tymczasowo regulowane przez PCA i doraźne porozumienia polityczne, zaś zarówno UE, jak i Rosja zdecydowały rozpocząć negocjacje nad nową wersją porozumienia (PCA 2), jako że stara umowa nie oddawała skali i jakości zmian, jakie zaszły w relacjach dwustronnych. Jednak dotychczasowe dwanaście rund negocjacji, czasowo zawieszonych po wojnie rosyjsko-gruzińskiej w sierpniu 2008 r., nie przyniosło przełomu i nadal nie udało się zbliżyć stanowisk obu stronom m.in. w sferze energetyki oraz ustalić, jaką ostateczną formę prawną powinno mieć nowe porozumienie [7].

PCA było od samego początku uzupełniane dodatkowymi dokumentami, przyjmowanymi zarówno przez UE, jak i Rosję. Na szczycie Rady Europejskiej w Kolonii w czerwcu 1999 r. uchwalono wspólną strategię Unii Europejskiej wobec Rosji, której podstawowe cele obejmowały: umacnianie demokracji, praworządności i instytucji politycznych w Rosji; włączanie jej we wspólną przestrzeń gospodarczą i społeczną; współpracę w umacnianiu stabilności i bezpieczeństwa w Europie i poza nią oraz reagowanie na wyzwania na Starym Kontynencie. Kilka miesięcy później Kreml przedstawił średniookresową strategię rozwoju stosunków między Rosją a Unią Europejską w latach 2000-2010. Z dokumentu wynikało, że podstawowymi celami Moskwy były: zagwarantowanie interesów narodowych Rosji, zwiększenie roli i autorytetu Federacji Rosyjskiej w Europie i na świecie, stworzenie ogólnoeuropejskiego systemu zbiorowego bezpieczeństwa oraz wykorzystanie potencjału gospodarczego UE do wsparcia rozwoju społecznej gospodarki rynkowej w Rosji [8].

Problematyka bezpieczeństwa została zaliczona do priorytetowych zagadnień we wzajemnych stosunkach dopiero na początku XXI w. Przez wiele lat UE była postrzegana przez Rosję przede wszystkim jako ugrupowanie gospodarcze, które w sprawach bezpieczeństwa odgrywało jedynie rolę symboliczną. W 2003 r. na szczycie w Sankt Petersburgu ustanowiono cztery długoterminowe tzw. wspólne przestrzenie, które w dużej mierze dotykają szeroko pojętego bezpieczeństwa. Ambitnie planowano zacieśnienie współpracy w obszarach gospodarczym i środowiska, wolności, bezpieczeństwa wewnętrznego i sprawiedliwości, badań naukowych, edukacji i kultury oraz właśnie bezpieczeństwa zewnętrznego. Realizacja deklaracji o czterech przestrzeniach napotkała jednak trudności, które w latach 2004-2005 pogłębiły się wskutek politycznych rozdźwięków związanych z sytuacją w państwach wspólnego sąsiedztwa, przede wszystkim na Ukrainie.

Szansą na ożywienie współpracy dwustronnej między Brukselą a Moskwą stało się ogłoszenie przez prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa 12 listopada 2009 r., w dorocznym orędziu przed połączonymi izbami parlamentu i przedstawicielami administracji państwowej, zapoczątkowania projektu zakrojonych na szeroką skalę reform społeczno-gospodarczych i politycznych, które miały doprowadzić do rzeczywistej modernizacji państwa. Odpowiedzią Unii Europejskiej na pozytywne sygnały płynące z Rosji była kolejna propozycja porozumienia politycznego – Partnerstwo dla modernizacji [9] – oficjalnie ogłoszonego w czasie szczytu UE-Rosja w Rostowie nad Donem w 2010 r. Celem nowej inicjatywy było zwiększenie współpracy w ramach czterech wspólnych przestrzeni, a zatem także w dziedzinie polityki bezpieczeństwa międzynarodowego. W porozumieniu skoncentrowano się także na promowaniu reform wolnorynkowych i wzajemnych inwestycji, innowacyjności, efektywności energetycznej, ujednoliceniu norm i standardów technicznych, ochronie własności intelektualnej, poprawie sieci transportowych, jak również sprawnym funkcjonowaniu systemu sądowego, walce z korupcją oraz wspieraniu kontaktów międzyludzkich i dialogu obywatelskiego [10]. Przedstawiony pod egidą UE projekt był pierwotnie pomysłem niemieckim – zgłoszonym przez ówczesnego socjaldemokratycznego ministra spraw zagranicznych RFN Franka-Waltera Steinmeiera [11] – i realizowany był od 2008 r. pod nazwą niemiecko-rosyjskie partnerstwo na rzecz modernizacji. Jego celem było zacieśnienie niemiecko-rosyjskiej współpracy gospodarczej w dziedzinie energetyki, ochrony klimatu, efektywności energetycznej, badań i innowacji, usług i technologii medycznych oraz logistyki. Partnerstwo miało przynieść kontrakty dużym niemieckim koncernom, ale też wpłynąć na zwiększenie aktywności niemieckich małych i średnich firm na rosyjskim rynku [1]2. Ostatecznie tak się jednak nie stało – przyczyną tego stanu, według strony niemieckiej, był brak systemowych rozwiązań ze strony rosyjskiej, które uwzględniałyby rzeczywiste zaangażowanie w proces modernizacji, postęp w procesie prywatyzacji rosyjskich przedsiębiorstw oraz wsparcie zarówno dla zagranicznych inwestorów, jak rosyjskich małych i średnich firm.

Także unijne Partnerstwo dla modernizacji nie przyniosło oczekiwanych efektów i nie nadało większej dynamiki stosunkom unijno-rosyjskim. Jak podkreśla Jarosław Ćwiek-Karpowicz: „jednym z czynników odpowiedzialnych za taki stan rzeczy jest surowcowy charakter rosyjskiej gospodarki oraz dążenie elit do wykorzystania olbrzymich bogactw naturalnych (głównie ropy i gazu) w celu odbudowy mocarstwowej pozycji Rosji. Warto zauważyć, że przedstawiciele tamtejszego sektora paliwowo-energetycznego odpowiedzialnego za prawie jedną trzecią rosyjskiego PKB i prawie trzy czwarte eksportu nie byli dostatecznie zaangażowani w rozwój partnerstwa, podobnie jak nie są zainteresowani integracją Rosji z Unią” [13]. Jednak także po stronie unijnej decydenci nie wykorzystywali całkowicie potencjału partnerstwa. Wynika to z faktu, że 18 z 27 państw członkowskich posiada dwustronne „strategiczne” umowy z Rosją, o realizacji których stolice nie informują instytucji unijnych, nie mówiąc już o koordynacji bilateralnych inicjatyw z Partnerstwem dla modernizacji. Nierzadko kończy się to brakiem spójności między działaniami poszczególnych państw członkowskich i instytucji unijnych (Komisji Europejskiej oraz Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych) [14], co jest jednym z symptomów nieskuteczności polityki zagranicznej UE wobec Rosji.

Pozytywne sygnały

Budowanie jedności europejskiej jest problemem politycznym, który wymaga konstruktywnego myślenia w kategoriach strategicznych, ale także determinacji w wykorzystywaniu wszelkich impulsów sprzyjających jej realizacji. Rok 2011 przyniósł dwa ważne sygnały, które sprzyjają dalszemu zacieśnianiu strategicznego partnerstwa Brukseli i Moskwy: zakończenie rozmów dotyczących akcesji Rosji do WTO oraz podpisanie polsko-rosyjskiej umowy o zasadach małego ruchu granicznego.

10 listopada 2011 r. grupa robocza do spraw akcesji Rosji do WTO uzgodniła warunki jej członkostwa, przyjmując pakiet reform dla rosyjskiej gospodarki i rosyjskiego systemu handlu oraz warunki ich wdrożenia. Przeciągające się od wielu lat negocjacje determinowane były zmieniającą się sytuacją ekonomiczną na świecie, co utrudniało porozumienie z Rosją w sprawie zobowiązań handlowych w sektorach wrażliwych, oraz skomplikowanymi uwarunkowaniami politycznymi, w tym konfliktem gruzińsko- rosyjskim o Abchazję i Osetię Południową czy walką o wpływy rosyjskich elit gospodarczych. Co ważne, przełom w negocjacjach nastąpił nie tylko za sprawą zmiany negatywnego stanowiska Rosji w sprawie rokowań [15], ale także dzięki zaangażowaniu i determinacji Unii Europejskiej.

Najważniejszą dla Unii konsekwencją wejścia Rosji do WTO będzie stworzenie stabilnych i przewidywalnych warunków do prowadzenia wymiany handlowej [16], a tym samym wzrostu poziomu unijnego bezpieczeństwa gospodarczego. Zasady Światowej Organizacji Handlu stanowią zabezpieczenie przed jednostronnym i arbitralnym wprowadzeniem restrykcyjnych środków polityki handlowej, między innymi dzięki skuteczności mechanizmu rozstrzygania sporów. System WTO jest także gwarantem równoprawności stosunków między partnerami – w praktyce oznacza to, że UE i Rosja wejdą w posiadanie instrumentów przeciwdziałania nieuczciwym praktykom handlowym, jeśli takie zostałyby zastosowane przez drugą stronę. Należy zatem oczekiwać, że członkostwo Rosji w WTO zdynamizuje handel między Unią a Rosją, przyczyni się do zwiększenia poziomu inwestycji oraz pogłębi istniejące powiązania gospodarcze. Większa przewidywalność w stosunkach handlowych to także mniejsze ryzyko wystąpienia napięć w stosunkach politycznych. Wprowadzenie uregulowań dotyczących środków sanitarnych i fitosanitarnych, które Rosja wykorzystywała często jako instrument nacisku politycznego oraz ochrony własnego rynku, jest tego najlepszym przykładem.

Także dla Rosji wejście do WTO będzie korzystne, gdyż wzmocni jej rozwój gospodarczy i społeczny. Przewiduje się, że dzięki akcesji PKB Rosji będzie rósł rocznie o 1 punkt procentowy przez 15-20 lat, zaś w ocenie niektórych rosyjskich analityków napływ zagranicznych inwestycji pozwoli przezwyciężyć uzależnienie rosyjskiej gospodarki od eksportu surowców energetycznych i stworzy warunki do jej rzeczywistej modernizacji [17]. Rosja, będąc państwem członkowskim Światowej Organizacji Handlu, wzmocni swoją pozycję w gospodarczych organizacjach międzynarodowych. Należy zatem spodziewać się, że otworzy to Rosji drogę do rozpoczęcia negocjacji dotyczących członkostwa w Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (Organisation for Economic Co-operation and Development, OECD) oraz ułatwi zawarcie PCA 2. Nie należy jednak oczekiwać, że proces ten nastąpi automatycznie, wyłącznie dzięki akcesji do WTO. Korzyści z niej płynące będą zależeć od determinacji instytucji państwowych w poprawie efektywności rosyjskiej gospodarki i eliminacji korupcji oraz prowadzeniu właściwej polityki gospodarczej i handlowej. W przypadku wprowadzenia niezbędnych reform Rosja może w 2020 r. stać się nawet piątą gospodarką świata [18].

We wspólnej przestrzeni wolności, bezpieczeństwa wewnętrznego i sprawiedliwości namacalne korzyści obywatelom zarówno UE, jak i Rosji przynosi rozwój polityki wizowej, która przyczynia się do polepszenia kontaktów międzyludzkich. Na początku 2007 r. Unia i Rosja zawarły umowę w sprawie ułatwień wizowych oraz umowę o readmisji, które weszły w życie 1 lipca 2007 r. Umowa w sprawie ułatwień wizowych przewiduje uproszczenie procedur wydawania wiz, m.in. poprzez zmniejszenie liczby wymaganych dokumentów, skrócenie czasu rozpatrywania wniosków wizowych i zniesienie obowiązku wizowego dla posiadaczy paszportów dyplomatycznych [19]. Dalsza liberalizacja wizowa, w tym ewentualne wprowadzenie systemu bezwizowego w relacjach UE-Rosja w przyszłości, utknęła jednak w martwym punkcie, co spowodowane jest przede wszystkim różnym podejściem państw członkowskich do problematyki imigracji i związanych z nią wyzwań. Polaryzacja stanowisk zwolenników i przeciwników liberalizacji coraz bardziej się pogłębia. Belgia, Niemcy, Holandia oraz państwa bałtyckie z niepokojem patrzą na potencjalne zagrożenia wynikające z imigracji, w tym przede wszystkim wzrost przestępczości [20]. Z kolei Hiszpania, Włochy czy Grecja gotowe są do przyspieszenia negocjacji związanych z dalszą liberalizacją reżimu wizowego, licząc m.in. na wzrost dochodów z turystyki. Co ciekawe, najbardziej liberalne podejście wykazywała do tej pory Finlandia, będąca sąsiadem Rosji, której konsulat w Sankt Petersburgu wydawał rocznie 700 tys. wiz dla Rosjan [21].

14 grudnia 2011 r. podczas roboczej wizyty w Moskwie minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski podpisał z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem Umowę między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Federacji Rosyjskiej o zasadach małego ruchu granicznego, która umożliwi mieszkańcom części polskich województw pomorskiego i warmińsko-mazurskiego oraz rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego swobodne przekraczanie wspólnej granicy [2]2. Zgodnie z jej zapisami, celem jest „wspieranie i umacnianie dobrosąsiedzkich relacji między obu państwami, a także współpracy gospodarczej, handlowej, technicznej, kulturalnej oraz w innych dziedzinach” [23]. Zgodnie z artykułem 1 umowy, za mały ruch granicznych uznaje się „wielokrotne przekraczanie polsko-rosyjskiej granicy państwowej przez mieszkańców strefy przygranicznej Państwa jednej Strony w celu przebywania w strefie przygranicznej Państwa drugiej Strony” [24]. Umowa ma umożliwić lepsze kontakty między Polakami i Rosjanami, w tym podtrzymywanie więzi rodzinnych, społecznych i kulturalnych. Ponadto dotychczasowe polskie doświadczenia w zawieraniu umów o małym ruchu granicznym wskazują, że przynoszą one pozytywne efekty gospodarcze w strefach przygranicznych [25], m.in. dzięki rozwojowi sektora turystycznego oraz poprawie sytuacji małych i średnich przedsiębiorstw [26]. Nie ulega zatem wątpliwości, że nowa umowa buduje sprzyjający klimat nie tylko w relacjach Polska-Rosja, ale może także przyczynić się do jego poprawy w stosunkach unijno-rosyjskich.

Sporów ciąg dalszy

W sprawach polityki bezpieczeństwa rok 2011, pomimo pozytywnych sygnałów, należy w relacjach UE-Rosja ocenić jako niejednoznaczny. Nie przyniósł on ani przełomu, ani spektakularnych sukcesów. O nie jednak było i w najbliższej przyszłości będzie trudno z co najmniej dwóch powodów. Faktyczne zbliżenie i strategiczne partnerstwo między UE a Rosją nie nastąpi bez rozwiązania kwestii przedłużających się konfliktów oraz wypracowania konsensu w sprawach bezpieczeństwa energetycznego.

Jak zauważają autorzy raportu Partnerstwo Wschodnie i nowy impuls dla stosunków UE-Rosja, stworzonego przez polsko-rosyjską grupę ekspertów na marginesie prac przygotowujących utworzenie w Polsce i Rosji Centrów Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, „bliższą integrację Unii Europejskiej i Rosji powinno poprzedzać także istotne zbliżenie filozofii polityki zagranicznej” [27]. To z kolei mogłoby prowadzić do wzmocnienia współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa, w tym – tak ważnej z perspektywy UE – większej przewidywalności i stabilizacji na obszarze Partnerstwa Wschodniego. W Brukseli nie ma żadnej wątpliwości, że takie sąsiedztwo przynosiłoby korzyści polityczne, gospodarcze i społeczne zarówno UE, jak i Rosji. Dotychczasowe próby osiągnięcia kompromisu nie przyniosły wymiernych rezultatów, a sprawy bezpieczeństwa we wspólnym sąsiedztwie nadal pozostają w impasie. Miernikiem zmian i zaangażowania będzie postęp w negocjacjach oraz bardziej przejrzyste kroki w opanowywaniu przedłużających się konfliktów przede wszystkim w Abchazji, Osetii Południowej oraz Naddniestrzu.

W następstwie wybuchu konfliktu rosyjsko-gruzińskiego 7 sierpnia 2008 r. Unia Europejska podjęła decyzję o zaangażowaniu operacyjnym w celu wspierania wysiłków prowadzących do wypracowania trwałego i pokojowego rozwiązania. 12 sierpnia 2008 r. prezydenci Francji i Rosji uzgodnili w Moskwie sześciopunktowy plan zakończenia wojny. Zawierał on następujące zasady: nie uciekać się do używania siły, definitywnie wstrzymać walki, zapewnić nieograniczony dostęp dla osób niosących pomoc humanitarną, wycofać siły gruzińskie do baz, w których zwykle stacjonują, oraz wycofać wojska rosyjskie na pozycje sprzed konfliktu [28]. 8 września 2008 r. w czasie spotkania prezydentów Francji i Rosji ustalono, że do 10 października 2008 r. siły rosyjskie wycofają się z Gruzji, zaś UE będzie mogła wprowadzić co najmniej 200 obserwatorów w region konfliktu. Misja unijna (EU Monitoring Mission, EUMM) do dziś zapewnia monitorowanie cywilne działań stron, którego celem jest pełne przestrzeganie w całej Gruzji sześciopunktowego porozumienia. Ponadto do zadań misji należy przyczynianie się do długoterminowej stabilizacji Gruzji i jej najbliższego otoczenia oraz zredukowanie ryzyka wznowienia działań wojennych. Mandat EUMM obejmuje całe terytorium Gruzji – zatem także Abchazję i Osetię Południową [29]. Niemniej, ze względu na dotychczasowe stanowisko Rosji, EUMM prowadzi swoje działania wyłącznie po stronie gruzińskiej. Największą przeszkodą w wypełnianiu zadań EUMM jest zatem fakt ignorowania przez Rosję elementów porozumień z 2008 r., w tym w szczególności dotyczących wycofania wojsk rosyjskich na pozycje sprzed konfliktu.

Pozycję UE w regionie osłabia także formalne uznanie przez Rosję niepodległości Abchazji i Osetii Południowej i ich militaryzacja. Zależność ekonomiczna obu terytoriów spowodowała, że rozpoczął się faktyczny proces ich inkorporacji do Rosji. Ponadto w obu regionach rozbudowywane są zarówno rosyjskie instalacje militarne, w których stacjonuje już ok. 7 tys. żołnierzy rosyjskich, jak i infrastruktura graniczna na linii oddzielającej je od Gruzji [30]. We wzmacnianych bazach rosyjskich rozmieszczane są m.in. systemy rakietowe, w których zasięgu znajduje się większość terytorium Gruzji [31]. Jednym z niewielu pozytywnych sygnałów w stosunkach gruzińsko-rosyjskich jest osiągnięcie w 2011 r. kompromisowego porozumienia w sprawie monitorowania ruchu towarowego na granicy obu państw, co ostatecznie pozwoliło Rosji na zakończenie negocjacji w sprawie akcesji do WTO. Strony zgodziły się na uruchomienie elektronicznego systemu wymiany danych dotyczących obrotów towarowych na trzech korytarzach transportowych między Gruzją a Rosją, w tym na odcinku abchaskim i południowoosetyjskim.

Przyszłość stosunków UE-Rosja będzie uzależniona także od postępów w rozwiązywaniu konfliktu w Naddniestrzu, który jednocześnie krytycznie wpływa na szanse rozwojowe Mołdawii. Z przyczyn geopolitycznych oraz chcąc utrzymać narzędzie nacisku na Mołdawię, Rosja nie zmienia swojego sztywnego stanowiska w tej sprawie. Kreml traktuje wojskową obecność w Naddniestrzu jako element szerszej strategii – posiadania w europejskich państwach WNP łańcucha instalacji militarnych zabezpieczających kierunek zachodni, do którego należą także bazy na Białorusi, w Armenii i na ukraińskim Krymie. Jednak proeuropejska koalicja rządowa w Mołdawii nie ukrywa, że docelowo ambicją tego państwa jest pełnoprawne członkostwo w UE. Obecnie Kiszyniów dąży do uzyskania od Unii potwierdzenia perspektywy członkowskiej, także dzięki pełnemu poparciu przez mołdawski rząd nowych zasad Europejskiej Polityki Sąsiedztwa [32]. Za najważniejsze wyzwania na drodze do UE można uznać wewnętrzną niestabilność polityczną, niedostateczną sprawność administracji państwowej oraz właśnie nieuregulowany konflikt w Naddniestrzu. Niemniej państwa Unii Europejskiej poszukują sposobów jego rozwiązania.

W czerwcu 2010 r. kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Dmitrij Miedwiediew, po spotkaniu w Mesebergu koło Berlina, zaproponowali utworzenie unijno-rosyjskiego komitetu politycznego i bezpieczeństwa, którego członkami mieliby być ministrowie spraw zagranicznych państw UE i Rosji oraz szef unijnej dyplomacji. W zamyśle przywódców Niemiec i Rosji gremium miałoby opracować właśnie zasady funkcjonowania cywilnego i wojskowego mechanizmu opanowywania konfliktów w Europie [33]. Testem wiarygodności dla strony rosyjskiej miał być postęp w rozwiązaniu pata wokół konfliktu w Naddniestrzu, m.in. poprzez wznowienie rozmów w formacie 5+2 [34], oraz wycofanie ze spornego terytorium wojsk rosyjskich. O ile w pierwszej kwestii dokonał się nieznaczny postęp – w czasie rozmów grupy 5+2 w Wilnie 30 listopada-1 grudnia 2011 r. omówiono problemy proceduralne i organizacyjne dotyczące wznowienia procesu negocjacyjnego [35] – o tyle w drugim obszarze impas trwa i nic nie zapowiada zmiany stanowiska Rosji w 2012 r. Inicjatywa meseberska pozostała na razie jedynie na papierze, choć nadal jest unijną propozycją jednoczesnego podążania w kierunku rozwiązania konfliktu w Naddniestrzu i bliższej współpracy w sferze bezpieczeństwa między Unią a Rosją [36]. Za mało prawdopodobne należy uznać, że UE spróbuje wprowadzić inicjatywę meseberską w życie, w sytuacji gdy „nie wydaje się celowe zbyt pochopne deklarowanie większego niż obecnie zaangażowania w kwestie zamrożonych konfliktów” [37]. UE nie ma obecnie instrumentów i woli politycznej, aby przystąpić do konfrontacji w tej sferze z Rosją. Istnieje ryzyko, że intensyfikacja unijnej polityki bezpieczeństwa w tym obszarze mogłaby podważyć wiarygodność całej Unii.

Kolejnym z punktów spornych między UE a Rosją jest bezpieczeństwo energetyczne. Głęboka współzależność między Rosją, będącą dostawcą nośników energii uzależnionym od napływu środków finansowych i technologii, a bogatą UE, uzależnioną jednak od dostaw surowców, stała się źródłem kontrowersji. Zainicjowany w 2000 r. dialog energetyczny UE-Rosja obnażył różnice interesów i odmienne wizje perspektyw tej współpracy. UE postawiła sobie za cel uregulowanie obrotu surowcami energetycznymi i ustanowienie wspólnych zasad postępowania. Dążyła przy tym do uczynienia z zasady wzajemności podstawy relacji z Rosją. Tymczasem Rosja dostrzega w potencjale surowcowym instrument odbudowy pozycji politycznej i gospodarczej, a wszelkie projekty zmierzające do regulacji handlu i tranzytu surowców energetycznych na podstawie porozumień wielostronnych zaczęły być przez nią postrzegane jako inicjatywy ograniczające jej autonomię. W kwietniu 2009 r. D. Miedwiediew ogłosił, że Rosja opowiada się za nową umową międzynarodową w sprawie współpracy energetycznej. W ślad za tym Rosja notyfikowała wycofanie się z traktatu karty energetycznej, będącego podstawowym dokumentem regulującym współpracę w sektorze energetycznym na świecie. W listopadzie 2010 r. Rosja przedstawiła projekt nowej konwencji dotyczącej zapewnienia międzynarodowego bezpieczeństwa energetycznego. Pomimo intensywnego promowania projektu na arenie międzynarodowej nie zyskał on akceptacji pozostałych państw. Konwencja marginalizowała bowiem prawo międzynarodowe poprzez nadanie priorytetu prawu wewnętrznemu oraz dwustronnym uzgodnieniom państw, sankcjonując w ten sposób rosyjskie praktyki w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego. W praktyce należy odczytywać rosyjski projekt jako zarówno próbę podważenia trzeciego pakietu energetycznego UE, jak i jedną z metod testowania gotowości do ustępstw ze strony partnerów zagranicznych.

Celem unijnego trzeciego pakietu energetycznego, który wszedł w życie na początku marca 2011 r., jest liberalizacja i budowa jednolitego europejskiego rynku energii elektrycznej i gazu ziemnego, a pośrednio wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego wszystkich krajów UE. Najważniejszym elementem pakietu jest tzw. unbundling, czyli rozdzielenie wytwarzania energii elektrycznej, wydobycia gazu oraz sprzedaży od ich przesyłu. Do tej pory firmy sektora energetycznego posiadające infrastrukturę przesyłową utrudniały innym przedsiębiorstwom dostęp do swoich szlaków i tym samym zwiększały uzależnienie odbiorców od własnych dostaw. Dzięki takim rozwiązaniom firmy te mogły utrzymywać wyższe ceny za surowiec. W tym kontekście należy w szczególności odnotować fakt, że Rosja jest właścicielem udziałów w wielu rurociągach na terenie UE (Nord Stream, Opal, Gazela, Jamał), a także planuje budowę lub kupno kolejnych (South Stream, Braterstwo). Dotychczas wydawało się, że UE będzie konsekwentnie dążyła do pełnej implementacji pakietu. Według ostatnich niepokojących informacji płynących z Brukseli, Komisja Europejska dopuszcza możliwość złagodzenia w 2012 r. zasad pakietu energetycznego wobec Rosji. Niebezpieczeństwo takiego rozwiązania podkreśla Biuro Bezpieczeństwa Narodowego: „z perspektywy bezpieczeństwa energetycznego, odstępstwa od unijnych regulacji tworzących jednolity rynek energii byłyby niekorzystne zarówno dla Polski, jak i innych krajów Europy Środkowej należących do Unii Europejskiej” [38].

Między wizją a pragmatyzmem

Przyciąganie Rosji do współczesnej Europy zarówno politycznie, jak i w dziedzinie bezpieczeństwa jest niewątpliwie potrzebne wszystkim: Unii Europejskiej, Rosji, a także Polsce. Jak zauważa jednak Sławomir Dębski, dyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia: „nie ma pragmatycznej polityki bez wizji. Pisał o tym publicysta paryskiej »Kultury« Juliusz Mieroszewski. Pragmatycy najczęściej realizują marzenie wizjonerów. Niezależnie od kontekstu – rzeczywiście dziś może niezbyt korzystnego – musimy mieć wizję stosunków z Rosją” [39].

W listopadzie 2011 r. wspólną wizję stosunków z Rosją przedstawiły Polska i Niemcy. W liście do C. Ashton ministrowie spraw zagranicznych R. Sikorski i G. Westerwelle nakreślili założenia i cele nowego podejścia, w tym określili dwa jego fundamenty: konstruktywne zaangażowanie i odpowiedzialność [40].

Według ministrów, w ostatnich latach obie strony wykazały, że polityka resetu i otwartość stanowią realną perspektywę dla stosunków dwustronnych. Nowe globalne wyzwania – skuteczna współpraca wielostronna, w tym w ramach G20, ochrona środowiska i klimatu, rywalizacja ze wschodzącymi potęgami, przeciwdziałanie dalszej destabilizacji Bliskiego Wschodu – także w dziedzinie bezpieczeństwa (przyszłość Afganistanu, przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu broni masowego rażenia, zapobieganie regionalnym kryzysom w Afryce i we wspólnym sąsiedztwie oraz walka z terroryzmem) dają podstawy do zbudowania przez Unię i Rosję partnerstwa. Jak podkreślają ministrowie, „dwustronne strategiczne partnerstwo może przyczynić się do bezpieczeństwa w regionie euroatlantyckim i poza nim. Dlatego też w naszym interesie jest głębsza, oparta na wzajemnym zaufaniu, współpraca w dziedzinie polityki bezpieczeństwa, np. poprzez wzmożoną, praktyczną współpracę w ramach Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony” [41].

Nie ulega wątpliwości, że lista kontrowersji w relacjach UE-Rosja jest długa (polityka handlowa, kwestie edukacji i oświaty, bezpieczeństwo energetyczne, przedłużające się konflikty w Gruzji i Naddniestrzu), zaś dynamikę relacji Rosji z Zachodem w sferze bezpieczeństwa charakteryzuje sinusoida, a nie wznosząca prosta. Ostatnio najniższymi punktami tej krzywej były wystąpienie Władimira Putina na konferencji polityki bezpieczeństwa w Monachium w 2007 r. i agresja Rosji na Gruzję w sierpniu 2008 r. Od tego czasu mamy do czynienia z powolnym procesem odbudowy relacji, który napotyka liczne przeszkody. Po stronie rosyjskiej wynikają one z faktu, że Moskwa postrzega bezpieczeństwo przez pryzmat traktatów – jako stan, który można zadekretować i w ten sposób utrwalić. To nie wystarczy, gdyż konieczna jest wola polityczna. Obecnie nie trzeba nowych formatów czy instytucji w systemie bezpieczeństwa europejskiego – należy wykorzystać istniejące. To z kolei powoduje problem po stronie unijnej. Wyzwaniem w tym kontekście jest brak zdefiniowanych przez UE interesów bezpieczeństwa.

Nie wolno jednak lekceważyć pozytywnych sygnałów – realizacja marzeń wizjonerów zajmuje zazwyczaj lata, jeśli nie dekady. Ewolucja środowiska bezpieczeństwa i skala wyzwań oraz zagrożeń zarówno dla UE, jak i Rosji powodują, że budowa strategicznego partnerstwa wydaje się naturalnym krokiem. Nie można zapomnieć jednak, że partnerstwo nie jest bezwarunkowe: „w relacjach z Rosją musimy jasno wyrażać nasze zaangażowanie na rzecz wartości europejskich i nie czynić żadnych ustępstw, szczególnie w naszych żądaniach demokratyzacji i praworządności” [42] – podkreślili ministrowie spraw zagranicznych Polski i Niemiec. Strategiczne partnerstwo, składające się z praw i obowiązków, powinno być zatem dwustronne i opierać się zarówno na dobrze wyważonych wspólnych interesach, jak i wzajemnych korzyściach.

Bez względu na ogólną ocenę stanu relacji UE–Rosja, Polska może aspirować do roli rzetelnego pośrednika (honest broker) w tym dialogu. Warszawa, wykorzystując pozytywny klimat po podpisaniu umowy o zasadach małego ruchu granicznego, mogłaby wzmocnić budowę pożądanego poziomu wzajemności, przejrzystości i zaufania między UE a Rosją. Należy rozważyć powołanie do życia w przypadającą w 2012 roku 20. rocznicę podpisania polsko-rosyjskiego traktatu o przyjaznej i dobrosąsiedzkiej współpracy, prezydenckiego polsko-rosyjskiego dialogu na rzecz bezpieczeństwa – koordynowanego przez sekretarzy rad bezpieczeństwa (w Polsce – szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego; w Rosji – sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej).

Artykuł został opublikowany w nr 21/2012 kwartalnika Bezpieczeństwo Narodowe kBN_21_2012

_____________________________________________________________
1 R. Balfour, EU Strategic Partnership: Are They Worth the Name?, „Commentary”, European Policy Centre, 15 września 2010 r., s. 1–2, http://www.epc.eu/documents/uploads/pub_1145_eu_strategic_ partnerships_-_are_they_worth_the_name.pdf (dostęp: 27 grudnia 2011 r.).
2 Konkluzje Rady Europejskiej 16 września 2010 r., Bruksela, 12 października 2010 r., http://www.consilium.europa.eu/uedocs/cms_data/docs/pressdata/PL/ec/116556.pdf (dostęp: 27 grudnia 2011 r.).
3 T. Renard, Strategy Wanted: The European Union and Strategic Partnerships, „Security Policy Brief ”, nr 13/2010, Egmont – The Royal Institute for International Relations, Bruksela, wrzesień 2010 r., s. 4, http://www.egmontinstitute.be/papers/10/.....rships.pdf (dostęp: 27 grudnia 2011 r.).
4 K. Barysch, C. Coker, L. Jesień, EU–Russia Relations. Time for a Realistic Turnaround, Centre for European Studies, Bruksela 2011, s. 48.
5 T. Kapuśniak, T. Olejarz, Partnerstwo Wschodnie w kontekście stosunków Unia Europejska-Federacja Rosyjska, „Rocznik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej”, rok 8 (2010), zeszyt 3, Instytut Europy Środkowo-Wschodniej, Lublin 2010, s. 19.
6 A. Bryc, Rosja w XXI wieku. Gracz światowy czy koniec gry?, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2009, s. 121.
7 Rethinking EU–Russia Relationship. Interim Report of the Polish-Russian Group on Difficult Matters, The Centre for Polish-Russian Dialogue and Understanding, Bruksela, listopad 2011 r., s. 10.
8 A. Legucka, Rosyjska wizja Unii Europejskiej, „Bezpieczeństwo Narodowe”, nr 3–4/2007, Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, Warszawa 2007, s. 146–147.
9 J.M. Barroso, Bringing EU-Russian Relations to a New Level, „Baltic Rim Economies”, nr 5/2011, Turku School of Economics, Turku 2011, s. 1, http://www.tse.fi/FI/yksikot/erillislait.....2.2011.pdf (dostęp: 30 grudnia 2011 r.).
10 Joint Statement on the Partnership for Modernisation EU-Russia Summit 31 May–1 June 2010, Rostów nad Donem, 1 czerwca 2010 r., http://www.consilium.europa.eu/uedocs/cms_Data/docs/ pressdata/en/er/114747.pdf (dostęp: 6 lutego 2012 r.). Patrz także: J. Ćwiek-Karpowicz, Współpraca unijno-rosyjska rok po inauguracji Partnerstwa dla modernizacji, „Biuletyn”, nr 62 (811), Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, Warszawa 2011, s. 1, http://www.pism.pl/index/?id=e9b82e4d55c91c6abbf9dedf898172a0 (dostęp: 28 grudnia 2011 r.).
11 Frank-Walter Steinmeier był zwolennikiem zbliżenia UE z Rosją. W czasie nieformalnego spotkania ministrów spraw zagranicznych UE 1–2 września 2006 r. w fińskiej miejscowości Lappeenrant przedstawił niemiecką koncepcję współpracy Unii z Rosją, której przyświecało motto zbliżenia poprzez powiązanie. W dokumencie mowa była o nieodwracalnym związaniu UE i Rosji – „celem jest polityczne, gospodarcze i kulturalne powiązanie UE z Rosją, w sposób nieodwracalny zakotwiczenie jej w poszerzonej UE”. Więcej patrz: J. Frączek, A. Kwiatkowska-Drożdż, „Nieodwracalne związanie UE i Rosji” jednym z priorytetowych zadań niemieckiej prezydencji, „Biuletyn Niemiecki”, nr 15, Ośrodek Studiów Wschodnich, Warszawa 2006, s. 5.
12 J. Gotkowska, Niemiecko-rosyjskie Partnerstwo dla modernizacji – poniżej dużych oczekiwań RFN i Rosji, „BEST”, nr 25 (143), Ośrodek Studiów Wschodnich, Warszawa 2010, http://www.osw.waw.pl/ pl/publikacje/tydzien-na-wschodzie/2010-07-21/niemiecko-rosyjskie-partnerstwo-dla-modernizacji-ponizej- (dostęp: 28 grudnia 2011 r.).
13 J. Ćwiek-Karpowicz, Współpraca unijno-rosyjska…, op. cit., s. 2.
14 B. Judah, J. Kobzova, N. Popescu, Dealing with a Post-BRIC Russia, „ECFR Report”, European Council on Foreign Relations, Londyn, listopad 2011 r., s. 53, 56, 58.
15 I. Wiśniewska, Kompromis rosyjsko-gruziński umożliwia Rosji akcesję do WTO, „Tydzień na Wschodzie”, nr 35 (195), Ośrodek Studiów Wschodnich, Warszawa 2011, http://www.osw.waw.pl/pl/ publikacje/tydzien-na-wschodzie/2011-11-09/kompromis-rosyjskogruzinski-umozliwia-rosji-akcesje-do-wt (dostęp: 29 grudnia 2011 r.).
16 Unia Europejska i Rosja: bliscy sąsiedzi, ważni gracze na arenie międzynarodowej, partnerzy strategiczni, Komisja Europejska – Dyrekcja Generalna do spraw Stosunków Zewnętrznych, Bruksela 2007, s. 8.
17 N. Suseeva, I. Tchakarov, WTO: A Key Catalyst For Reforms, „World Finance Review”, wrzesień 2011 r., s. 22–23.
18 Rethinking EU–Russia Relationship. Interim…, op. cit., s. 4.
19 Unia Europejska i Rosja: bliscy…, op. cit., s. 14.
20 B. Judah, J. Kobzova, N. Popescu, Dealing with a Post-BRIC…, op. cit., s. 54–55.
21 Ibidem.
22 Wykaz jednostek podziału administracyjnego Polski i Rosji stanowiących zgodnie z umową strefę przygraniczną: na terytorium Polski – województwo pomorskie (powiat pucki, miasto Gdynia, miasto Sopot, miasto Gdańsk, powiat gdański, powiat nowodworski, powiat malborski), województwo warmińsko-mazurskie (miasto Elbląg, powiat elbląski, powiat braniewski, powiat lidzbarski, powiat bartoszycki, miasto Olsztyn, powiat olsztyński, powiat kętrzyński, powiat mrągowski, powiat węgorzewski, powiat giżycki, powiat gołdapski, powiat olecki); na terytorium Rosji – obwód kaliningradzki.
23 Umowa między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Federacji Rosyjskiej o zasadach małego ruchu granicznego, 14 grudnia 2011 r., http://www.msz.gov.pl/files/docs/komunikaty /20111214MGR/tresc%20umowy%20o%20mgr-pl.pdf (dostęp: 30 grudnia 2011 r.).
24 Ibidem.
25 Polska podpisała umowę o małym ruchu granicznym z Ukrainą (obowiązuje od 1 lipca 2009 r.) oraz z Białorusią (do tej pory nie weszła w życie).
26 Wystąpienie podsekretarza stanu do spraw prawnych i traktatowych w MSZ Macieja Szpunara na posiedzeniu Sejmu RP. Stenogram z drugiego posiedzenia Sejmu RP (dzień pierwszy posiedzenia), 1 grudnia 2011 r., http://orka2.sejm.gov.pl/StenoInter7.nsf.....BCka_2.pdf (dostęp: 30 grudnia 2011 r.).
27 Partnerstwo Wschodnie i nowy impuls dla stosunków UE–Rosja, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, Warszawa 2010, s. 7, http://www.pism.pl/zalaczniki/rus_eu-pol.pdf (dostęp: 2 stycznia 2012 r.).
28 The Six-point Ceasefire Agreement, Radio France Internationale, 16 sierpnia 2008 r., http://www.rfi.fr/actuen/articles/104/article_1331.asp (dostęp: 2 stycznia 2012 r.).
29 Informacje podane za oficjalną stroną EUMM, http://www.eumm.eu/en/about_eumm (dostęp: 2 stycznia 2012 r.).
30 Rosja wzmacnia obecność militarną w Abchazji, „Tydzień na Wschodzie”, nr 8 (126), Ośrodek Studiów Wschodnich, Warszawa 2010, http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/tydz.....w-abchazji (dostęp: 2 stycznia 2012 r.) oraz Rosja podpisała umowy wojskowe z Abchazją i Osetią Południową, „Tydzień na Wschodzie”, nr 31 (106), Ośrodek Studiów Wschodnich, Warszawa 2009, http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/tydz.....tia-poludn (dostęp: 2 stycznia 2012 r.).
31 Sytuacja w strefie konfliktu w Gruzji jest przedmiotem rozmów genewskich. Zostały one uruchomione dwa miesiące po zakończeniu sierpniowych walk w 2008 r. Odbywają się pod auspicjami UE, OBWE i ONZ, a biorą w nich udział przedstawiciele Gruzji, Rosji, USA, Osetii Południowej i Abchazji. Prace toczą się w grupach roboczych do spraw bezpieczeństwa oraz do spraw kwestii humanitarnych. Przyczyną pata w negocjacjach jest przede wszystkim brak zbliżenia stanowisk w sprawie zawarcia porozumienia o nieużyciu siły na Kaukazie Południowym. Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili w listopadzie 2010 r. jednostronnie złożył deklarację o nieużyciu siły, wkrótce potem uczynili to także prezydenci separatystycznych regionów Abchazji i Osetii Południowej. Tbilisi chce jednak, aby podobną deklarację zawierało porozumienie podpisane także przez Rosję. Kreml się na to nie zgadza, argumentując, że nie jest stroną konfliktu. Gruzja z kolei nie chce podpisywać umów, w których stroną miałyby być Cchinwali i Suchumi.
32 P. Świeżak, Notatka na temat perspektyw stosunków UE–Mołdawia, Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, Warszawa 2011, s. 2, http://www.bbn.gov.pl/portal/pl/2/3595/N.....aquot.html (dostęp: 3 stycznia 2012 r.).
33 Niemcy i Rosja o bezpieczeństwie, „Tydzień na Wschodzie”, nr 20 (138), Ośrodek Studiów Wschodnich, Warszawa 2010, http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/tydzien-na-wschodzie/2010-06-09/ niemcy-i-rosja-o-bezpieczenstwie (dostęp: 3 stycznia 2012 r.).
34 Rozmowy w formacie 5+2 zainicjowano w 2005 r. i uczestniczą w nich przedstawiciele stron konfliktu: Mołdawii i Naddniestrza, mediatorzy: Rosja, Ukraina i OBWE oraz obserwatorzy: Unia Europejska i Stany Zjednoczone.
35 Wznowienie procesu 5+2 w sprawie Naddniestrza, „Tygodnik BBN”, nr 62, 2–8 grudnia 2011 r., Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, s. 6, http://www.bbn.gov.pl/portal/pl/561/2446/Tygodnik_BBN. html (dostęp: 3 stycznia 2012 r.).
36 Rethinking EU–Russia Relationship. Interim…, op. cit., s. 10.
37 K. Pełczyńska-Nałęcz, Integracja czy imitacja? UE wobec wschodnich sąsiadów, „Prace OSW”, nr 36, Ośrodek Studiów Wschodnich, Warszawa 2011, s. 55.
38 Możliwość wyłączenia Rosji spod zasad trzeciego pakietu energetycznego, „Tygodnik BBN”, nr 62, 2–8 grudnia 2011 r., Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, s. 9, http://www.bbn.gov.pl/portal/pl/561/ 2446/Tygodnik_BBN.html (dostęp: 4 stycznia 2012 r.).
39 Europa w szoku, że rozmawiamy z Moskwą – wywiad Marcina Wojciechowskiego ze Sławomirem Dębskim, „Gazeta Wyborcza”, 6 grudnia 2011 r., s. 19.
40 Wspólny list Ministrów Spraw Zagranicznych Polski i Niemiec: Radosława Sikorskiego i Guido Westerwelle o stosunkach UE–Rosja, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, 17 listopada 2011 r., s. 2, http:// www.msz.gov.pl/index.php?document=46734 (dostęp: 8 stycznia 2012 r.).
41 Ibidem, s. 3.
42 Ibidem, s. 2–3.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:32, 31 Sie '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Teraz czas na realizację

Oczywiście szlak powinien iść przez Polskę

==============================================================
Moskwa i Pekin będą rozwijać korytarz transportowy


31.08.2012,


Moskwa zaproponowała Pekinowi rozwijanie korytarza transportowego do Europy Zachodniej.
Jak oświadczył minister transportu Rosji Maksim Sokołow kwestie dotyczące tego tematu są
opracowywane przez rosyjskich i chińskich ekspertów na spotkaniu delegacji obu krajów w Nowosybirsku.

Dodatkowe tematy, omawiane przez eksperci, dotyczą również zorganizowania nowych
przejść granicznych na Dalekim Wschodzie i w Zabajkalu oraz rozwoju komunikacji lotniczej.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:52, 02 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WNP może otrzymać wspólny system obrony przeciwrakietowej
2.12.2012,


Systemy obrony przeciwrakietowej WNP mogą zostać połączone. Kwestia ta zostanie omówiona podczas szczytu wspólnoty w Aszchabadzie, który odbędzie się 5 grudnia.
„Proponuje się rozpatrzeć projekt decyzji odnośnie perspektywicznych kierunków rozwoju zjednoczenia systemów obrony przeciwlotniczej państw członkowskich” – poinformował na briefingu w Aszchabadzie rosyjski ambasador w Turkmenii Aleksander Błochin.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:43, 21 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Inwestycje na Jedwabnym Szlaku

==================================

Północny Kaukaz: inwestycje bez ryzyka

Aleksandra Zacharowa

20.12.2012,


W 2013 roku rząd zwiększy gwarancje państwowe dla inwestorów na Północnym Kaukazie z 70% na 100. Biznes bez ryzyka zapewni możliwości stworzenia sprzyjającego tła gospodarczego w regionie, - wyrażają przekonanie eksperci Głosu Rosji.

Takie gwarancje będą obejmować projekty o ogólnej wielkości inwestycji powyżej 100 milionów dolarów. W tym celu w budżecie na przyszły rok uwzględniono kwotę miliarda dolarów. Ponadto, banki gotowe są do wydawania kredytów o niskiej stopie oprocentowania dla tych, którzy zamierzają rozwijać turystykę, - powiedział przewodniczący Rady Dyrektorów spółki akcyjnej „Uzdrowiska Północnego Kaukazu” - Northern Caucasus Resorts – Achmed Bilalow:

Rząd wyszedł na spotkanie inwestorom. W budżecie na następny rok uwzględnione zostaną gwarancje państwowe, które pokrywają nie 70% ryzyka, lecz całe 100. Ponadto, w budżecie uwzględniono kwotę około 500 milionów rubli na subsydia dla refinansowania oprocentowania. Znaczy to, że każdy inwestor, który w ramach tej gałęzi gospodarki chce coś zbudować, faktycznie może zaciągnąć bez zabezpieczenia kredyt na okres do 20 lat. Jest on przyznawany w rublach na 2% oprocentowania rocznie. Nikt nie będzie płacić ani za ziemię, ani za podłączenie prądu i wody. Są to bardzo atrakcyjne warunki.

W ciągu najbliższych dziesięciu lat na Kaukazie Północnym będą obowiązywać specjalne strefy gospodarcze. Już obecnie dla biznesu turystycznego poważnie obniżono podatki i koszty dzierżawy gruntów. W zasadzie są to „wakacje podatkowe” dla biznesmenów. Z jednej strony są to warunki wręcz idealne, z innej – stwarzają one poważne ryzyko dla państwa, - podkreśla główny pracownik naukowy Instytutu Gospodarki Rosyjskiej Akademii Nauk Borys Hejfec:

Takie stawki oprocentowania są dość szeroko rozpowszechnione w innych krajach. W Chinach były wolne strefy gospodarcze o ulgowym oprocentowaniu kredytów. Jednak trzeba brać pod uwagę, że obecnie są bardzo niskie koszty pieniądza. Inna sprawa – to gwarancje państwowe, które faktycznie powodują zwiększenie zadłużenia państwowego. W przypadku niepowodzenia za wszystko będzie musiało zapłacić państwo.

Na Kaukazie Północnym, przez dłuższy czas uważanym za region pogrążony w depresji, obecnie sytuacja zmienia się w zawrotnym tempie. W ciągu dwóch lat w przyszłe uzdrowiska zainwestowano blisko 2 miliardy euro. Jeszcze 5 miliardów gotowi są zainwestować obcokrajowcy. Firma „Uzdrowiska Kaukazu Północnego” już zawarła porozumienia z dziewięcioma wielkimi inwestorami. Między innymi, mieszane przedsiębiorstwo rosyjsko-koreańskie Eurasia Energy Holdings ma zapewnić inwestycje w zaopatrywanie w ciepło i prąd. Firma rosyjsko-francuska International Caucasus Development i chińskie korporacje Dalań Wańda Grupp (Dalian Wanda Group) i Czajna Ouszenuajd holdingz grupp (China Oceanwide Holdings Group) zapewnią inwestycje w rozbudowę obiektów turystycznych. Państwo gotowe jest do przejęcia większej części ryzyka, jednak inwestorzy będą musieli popracować, aby ich projekty biznesowe opłaciły się, - podkreśla ekspert do spraw budżetu inwestycji Iwan Rodionow:

Państwo naprawdę zainteresowane jest w rozwoju regionu. Jasne jest, że dawna, jeszcze radziecka, polityka rozwoju regionu jako zagłębia przemysłowego nie sprawdziła się. Z innej strony warunki klimatyczne i przyroda pozwalają liczyć na to, że strefy uzdrowiskowe mogą być efektywne. Jednak gwarancje ze strony państwa nie oznaczają wcale, że biznes zacznie przynosić dochody. Faktycznie oznacza to jedynie, że państwo gwarantuje tylko zwrot tych kredytów, które będą zaciągać inwestorzy. Pozwoli to bankom na podjęcie ryzyka przy realizacji takich projektów. Jasne jest, że nikt nie da gwarancji, że sam przedsiębiorca na tym zarobi.

Państwo jest gotowe do wszechstronnego wspierania biznesu turystycznego na Kaukazie Północnym. Przyszłe uzdrowiska zapewnią setki tysięcy miejsc pracy w regionie. Znaczy to, że ludność będzie miała zatrudnienie i problem bezpieczeństwa zostanie rozstrzygnięty sam przez siebie. Taka sama sytuacja w połowie minionego roku była w Alpach francuskich i austriackich. Po zmianach granic na podstawie rezultatów II wojny światowej, na terenach aktualnych uzdrowisk wynikło mnóstwo mniejszych lokalnych konfliktów. Wówczas poważne wsparcie ze strony państwa dosłownie w ciągu dziesięciu lat uczyniło z regionu Mekkę turystyczną.

Przed 2020 rokiem na południu Rosji w ramach projektu turystycznego zbudowanych będzie siedem ośrodków narciarskich i jedno wielkie uzdrowisko morskie nad Morzem Kaspijskim.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:55, 15 Sty '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Polska w centrum mostu euroazjatyckiego

W poprzednim numerze "Nowej Solidarności" opublikowaliśmy Kościuszkowski program gospodarczy dla Polski, którego częścią jest rozbudowa polskiej kolei, dróg wodnych i autostrad w ramach euroazjatyckiego mostu lądowego. Ze względu na swoje położenie, Polska może odnieść znaczne korzyści z jego realizacji, nie tylko dzięki zwiększonemu transportowi między Wschodem a Zachodem i Północą a Południem, ale również dzięki mobilizacji nauki i technologii, a także różnych gałęzi przemysłu koniecznych dla konstrukcji nowoczesnej infrastruktury.

W wystąpieniu sejmowym ze stycznia br. poseł Wojciech Błasiak (KPN-BBWR) słusznie zauważył: "...olbrzymią szansą rozwoju jest położenie Polski jako zwornika europejskich i azjatyckich połączeń śródlądowych. Polska ma bowiem najlepsze warunki do stworzenia zwornikowych szlaków śródlądowych, określających przyszłe osie rozwojowe świata na terenie Europy i Azji. (...) To czego nie potrafią dostrzec okrągłostołowe elity polityczne lat dziewięćdziesiątych, doskonale rozumiał były wicepremier II Rzeczypospolitej Eugeniusz Kwiatkowski. Wysunął on zaraz po II wojnie światowej ideę połączenia Odry z Dunajem, z kluczową rolą portu międzynarodowego w Szczecinie. Miało to otworzyć drogę krajom Europy Środkowo-Wschodniej z Bałtyku na Morze Śródziemne oraz zainicjować procesy współpracy gospodarczej. Rozwinięciem tej idei stały się projekty współpracownika Kwiatkowskiego -- Janusza Kędzierskiego, który wraz z zespołem opracował szczegółowe programy. Kluczem dla Polski jest właśnie jak najszybsze połączenie Odry z Dunajem, a tym samym połączenie Skandynawii z Kanałem Sueskim. Zainteresowanie jego projektem wyrażała kilka lat temu ONZ, wraz z gotowością finansowania. Jego realizacja kosztowałaby ponad -- wówczas -- 0,5 mld dolarów, a prace trwałyby dwa lata; znalazłoby przy nich zatrudnienie 0,5 mln osób.

Stworzenie na terenie Polski i Czech połączenia wodnego Odra-Dunaj, a w konsekwencji uczynienie z zespołu portowego Szczecin-Świnoujście kluczowego portu w Europie stałoby się potężnym bodźcem rozwoju całej polskiej gospodarki, a szczególnie polskich ziem zachodnich i północnych. Jest to również klucz do zapewnienia trwałej opłacalności polskiego eksportu węgla kamiennego. (...)

Jak najszybsze rozpoczęcie budowy szlaku wodnego Dunaj-Odra to tylko najpilniejsze zadanie wielkiego i śmiałego programu rozbudowy infrastruktury kraju w postaci dróg wodnych, kolei i dróg lądowych dla wykorzystania położenia Polski jako zwornika osi rozwojowych Europy, zarówno osi Północ-Południe, jak i Zachód-Wschód. Wielkiego programu będącego zarazem potężnym katalizatorem rozwoju gospodarczego.

Wyzwaniem historycznym i zarazem olbrzymią szansą rozwojową jest związana z osią Zachód-Wschód strategiczna współpraca gospodarcza na Wschodzie, przede wszystkim z Ukrainą. Rozbudowa infrastruktury transportowej na tym strategicznym dla nas -- i gospodarczo, i politycznie -- kierunku współpracy to warunek ściślejszej współpracy gospodarczej. Polska powinna udzielić Ukrainie w ciągu najbliższych lat dużej oraz zdecydowanej pomocy i wsparcia, przede wszystkim w sferze gospodarczej. (...)

Nasuwa się pytanie o środki i możliwości, przede wszystkim finansowe, na rozbudowę infrastruktury obu osi rozwojowych Europy i Polski. Paradoksalnie posiadamy wszystkie niezbędne zasoby, łącznie z kapitałowymi, aby to uczynić. Państwo polskie ma obecnie 18 mld dolarów rezerw dewizowych. I oto Narodowy Bank Polski jako dysponent 18 mld dolarów zakupił najprawdopodobniej za około 12 mld dolarów papiery skarbowe rządów Stanów Zjednoczonych, Niemiec i Francji oprocentowane faktycznie na 5%. Natomiast najprawdopodobniej około 4,5 mld dolarów ulokował na depozytach w bankach zachodnich na 4% rocznie. To oznacza, że polski bank centralny finansuje deficyt budżetowy USA, Niemiec i Francji. I robi to państwo, które jest uzależnione od kredytów zagranicznych i samo zabiega nawet o kilkumilionowe pożyczki z Banku Światowego na 12% (...) Polska udziela więc kilkunastomiliardowego kredytu, nisko oprocentowanego na rozwój gospodarczy krajów najbogatszych i na konsumpcję tamtejszej ludności, sama będąc takiego kredytowania nisko oprocentowanego na inwestycje -- podkreślam na inwestycje, nie na konsumpcję -- z własnej woli pozbawiona. (...)

Naszym zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie -- poza brakiem woli, wyobraźni i odpowiedzialności rządzących elit -- by wykorzystać te miliardy dolarów rezerw państwowych w formie długoterminowych, nisko oprocentowanych kredytów nie tylko na wielkie przedsięwzięcia w zakresie rozbudowy infrastruktury, ale i na sfinansowanie szybkiej modernizacji polskiego przemysłu".
----------------------------------------
Strategiczne znaczenie euroazjatyckiego mostu lądowego

Od wielu lat przedstawiciele Instytutu Schillera uprzedzają przed załamaniem się i całkowitą dezintegracją globalnego systemu finansowego. Ponieważ w pierwszych miesiącach 1997 r. sytuacja wielu narodowych systemów bankowych przybrała wyjątkowo dramatyczny charakter, coraz więcej głosów w Europie, Stanach Zjednoczonych i Japonii przyznaje, że obecny system stoi na skraju przepaści. Pomimo tego czołowe rządy światowe ciągle jeszcze pozwalają się zastraszać oligarchii finansowej i reprezentującym ją organizacjom, np. Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu (MFW). W obliczu kryzysu jaki widzimy na południu Europy czy w Afryce nie ulega jednak wątpliwości, że już teraz trzeba zacząć myśleć o "życiu po śmierci MFW". Odpowiedzialnością prezydenta Stanów Zjednoczonych i rządów europejskich jest rozpoczęcie procesu reorganizacji globalnego systemu finansowego zgodnie z propozycją amerykańskiego ekonomisty, Lyndona LaRouche, o ustanowieniu nowego systemu monetarnego na wzór systemu z Bretton Woods (patrz apel na końcu "NS"), który umożliwiłby stworzenie banków narodowych mających prawo do emisji kredytów na produktywne przedsięwzięcia.
Produktywny Trójkąt

Polska może odegrać w tym procesie ważną rolę, gdyż od wielu lat jest polem walki między liberalną szkołą ekonomiczną a ideami narodowej gospodarki opartej na rozwoju nauki i potencjału produkcyjnego. W 1988 r., kiedy nie było już wątpliwości co do schyłku władzy komunistycznej, rzecznik oligarchii finansowej, George Soros, rozpoczął swoją działalność w Polsce w celu przekonania czołowych polityków, również z opozycji, o konieczności wypełniania zaleceń MFW. W tym samym czasie Instytut Schillera przedstawił program rozwoju Europy Wschodniej i Rosji w oparciu o rozbudowę nowoczesnej infrastruktury, np. pociągów magnetycznych (maglev) czy wysokotemperaturowych reaktorów jądrowych typu HTR. Program ten, opracowany z myślą o szybkim podniesieniu wydajności produkcji w krajach byłego bloku wschodniego, nazwano "Produktywnym Trójkątem". Jego fundamentem był tekst "Plan LaRouche'a dla Polski", wygłoszony przez amerykańskiego ekonomistę na konferencji prasowej w Berlinie Zachodnim w październiku 1988 r. LaRouche zwrócił wtedy uwagę na fakt, że niechybny upadek systemu sowieckiego stwarza szansę zjednoczenia Europy poprzez rozwój gospodarki, szczególnie nowoczesnej infrastruktury.

Niestety, w konsekwencji wieloletniej kampanii oligarchii finansowej przeciwko LaRouche'owi, w 1989 r. stał się on ofiarą politycznej nagonki i pomimo braku jakichkolwiek przekonywujących dowodów winy skazany został na 15 lat więzienia (patrz "NS" nr 12). Kilka miesięcy wcześniej ofiarą zamachu padł szef Deutsche Bank, Alfred Herrhausen, który zaproponował podobny program odbudowy Polski i Europy wschodniej. Podkreślał on szczególnie ideę stworzenia polsko-niemieckiego banku rozwoju, opartego na modelu niemieckiego państwowego banku rekonstrukcji działającego w okresie powojennym. Jego wyłącznym celem miało być generowanie długoterminowych tanich kredytów na rozbudowę infrastruktury i przemysłu. Po śmierci Herrhausena niemieckie banki zaczęły zajmować się głównie spekulacją.

Pomimo szerokiej propagandy wolnego rynku, "Produktywny Trójkąt" stał się przedmiotem dyskusji w wielu krajach europejskich. W Polsce Instytut Schillera zorganizował pierwsze seminarium na jego temat w Gdańsku we wrześniu 1990 r. Chociaż program cieszył się ogromnym zainteresowaniem, oficjalna polityka rządów Polski polegała na realizowaniu zaleceń MFW.
Most lądowy staje się rzeczywistością

Siedem lat po tych wydarzeniach stoi przed nami kolejna szansa w postaci programu nazwanego euroazjatyckim mostem lądowym, będącym poszerzeniem Produktywnego Trójkąta. Szkieletem tego mostu ma być 60 tys. km nowoczesnej kolei łączącej Europę z Chinami i Indią. Jednakże obecna sytuacja różni się znacznie od warunków z 1989 r. Po pierwsze, nikt nie jest już w stanie zaprzeczyć, że będziemy wkrótce świadkami upadku obecnego globalnego systemu finansowego. Po drugie, euroazjatycki most lądowy przestał być jedynie ideą i powoli staje się strategiczną rzeczywistością, dzięki krokom podjętym przez niektóre rządy państw Azji i Bliskiego Wschodu.

Ogromne znaczenie euroazjatyckiego mostu lądowego dla Polski nie ulega wątpliwości. Przez jej terytorium przechodzić mają dwie główne linie kolejowe: jedna przez Warszawę, druga przez Katowice. Ich budowa łączy się z konstrukcją korytarzy rozwojowych, obejmujących nie tylko kolej lecz również inne środki transportu, system energetyczny, rolnictwo, nowe miasta itp. Budowa tych korytarzy na całym kontynencie euroazjatyckim wymagać będzie szybkiego ożywienia nauki i wielu gałęzi przemysłu. Dla Polski oznacza to możliwość powrotu na jej tradycyjne rynki w Azji Środkowej i na Bliskim Wschodzie, gdzie coraz szybciej rośnie zapotrzebowanie na maszyny, tabor kolejowy, a także urządzenia dla sektora energetycznego, przemysłu chemicznego i in. Jeśli Polska stanie się eksporterem poszukiwanych tam dóbr kapitałowych, zdoła tym samym uratować resztki polskiego przemysłu maszynowego, który, warto wspomnieć, już w latach 70-tych produkował tysiące maszyn na rynki światowe.
Wzrost natężenia przepływu energii

Należy jeszcze raz przypomnieć, że długotrwały rozwój społeczeństwa zależy od rozwiązania problemów związanych z relatywną ograniczonością dostępnych nam surowców. Aby pokonać te względne granice, nasza polityka gospodarcza kierować się musi koniecznością stałego wzrostu natężenia przepływu energii w procesach produkcyjnych. Ten wzrost powinien mieć miejsce nie tylko w sektorze energetycznym lecz również w przemyśle maszynowym, z którego wyższy poziom wydajności promieniuje na inne działy gospodarki. Wyższy poziom natężenia energii w maszynach wyraża się w zwiększaniu prędkości operującej maszyny lub w zwiększonej intensywności nacisku przy cięciu. Możliwość zwiększenia natężenia energii w maszynie ograniczona jest z jednej strony przez poziom natężenia użytecznej energii, dostarczanej maszynie, oraz przez wydzielane ciepło bądź tarcie obrabianego materiału. W celu pokonania tych ograniczeń konieczne jest stworzenie nowej generacji maszyn i nowej generacji dostępnych materiałów: nowych rodzajów stali, substancji chemicznych itp.

Decyzję o konieczności wprowadzenia zmian podejmuje najczęściej sektor produkcji maszyn, ale tylko wtedy, gdy umysły inżynierów, robotników i techników zdolne są do twórczego myślenia, ponieważ każdy skok na wyższy poziom natężenia energii w maszynie wymaga odkrycia nowych zasad naukowych w fizyce czy chemii. Ani logika komputera, ani też ograniczony formalizm nie są w stanie dokonać takich odkryć. Jedynie ludzki umysł stawiać może nowe hipotezy na temat "praw natury". Przetrwanie społeczeństwa zagwarantować więc może tylko siła robocza wykształcona w tradycji metody Sokratesa, który był mistrzem stawiania hipotez i stworzył dzięki temu podstawy rozwoju klasycznej sztuki i nauki. Dlatego też rozwój oświaty kształtującej twórcze umysły stanowić powinien centralny punkt rozwoju gospodarczego każdego kraju.

Realizacja euroazjatyckiego mostu lądowego nie będzie z pewnością konsekwencją działania "sił wolnego rynku" lecz wynikiem decyzji podejmowanych przez poszczególne narody i ich rządy. Powinny one rozpatrywać ten projekt jako, z jednej strony, mobilizację przeciwko rozprzestrzeniającemu się chaosowi, biedzie i lokalnym konfliktom, z drugiej zaś, sposób na powrócenie do zasad rozwoju nauki i technologii dzięki wykorzystaniu danego nam przez Stwórcę kreatywnego potencjału.

Frank Hahn
Novissima Sinica 1997

Kontynuując tradycję Sun Jat-sena (1866-1925), założyciela chińskiej republiki i jej pierwszego ministra transportu, ekonomiści chińscy uznali szybkie polepszenie sieci kolei i dróg w ramach realizacji euroazjatyckiego mostu lądowego za centralny punkt programu gospodarczego. Do roku 2000 sieć kolei ma być wydłużona o 11 tys. km, a do roku 2010 ich długość zostanie podwojona i osiągnie według planu 90 tys. km. W roku 2000 gotowe ma być również pierwsze 300 km szybkiej linii kolejowej między Pekinem a Szanghajem. Docelowo osiągnąć ma ona długość 1 300 km. Planowana jest budowa dodatkowych 12 tys. km dróg, natomiast 14 chińskich miast zakończy w ciągu kilku najbliższych lat budowę metra. Mówi się również o konstrukcji 100 nowych lotnisk oraz około 100 portów rzecznych i morskich.

Chińscy ekonomiści przygotowują też plany budowy 200 nowych miast w ciągu najbliższych 20-30 lat. Każde z nich ma osiągnąć liczbę mieszkańców ok. 1 mln w celu zaabsorbowania przewidywanego wzrostu liczby ludności Chin o 200 mln osób.

Z myślą o zaspokojeniu zapotrzebowania na żywność oraz energię dla rosnącej liczby ludności, Chiny rozpoczęły kilka programów mających na celu pełne wykorzystanie potencjału wodnego tego kraju: budowane są hydroelektrownie, kanały oraz systemy irygacyjne, kierujące nadwyżkę wody z południa na północ, gdzie suchy klimat stanowi przeszkodę dla produkcji rolnej. Energię oprócz hydroelektrowni dostarczać będą również cztery nowoczesne elektrownie jądrowe, które rozpoczną pracę jeszcze przed końcem tego wieku. Dwie, zbudowane przy współpracy z Francją, zostały już ukończone, dwie kolejne są w trakcie budowy. Celem rządu chińskiego jest rozpoczęcie produkcji krajowej małych reaktorów jądrowych o mocy 600 MW jeszcze w tym wieku. Chiny zamierzają też rozpocząć eksport reaktorów jądrowych o mocy 1 200 MW i zwiększyć moc zainstalowanych w Chinach elektrowni jądrowych do 20 tys. MW do roku 2020 (obecnie wynosi ona 2 100 MW). W pierwszej dekadzie XXI w. planowane jest rozpoczęcie budowy reaktorów wysokotemperaturowych (HTR).
Zapora Trzy Przepaści

Jednym z największych realizowanych już projektów jest budowa zapory Trzy Przepaści na rzece Jangcy. Jej konstrukcję rozpoczęto w 1994 r. głównie w celu uregulowania rzeki i powstrzymania corocznych powodzi powodujących ogromne straty materialne i śmierć tysięcy osób.

Zapora ma być ukończona w 2010 r. Budowana w ramach tego projektu hydroelektrownia dostarczać będzie 85 TWh rocznie, jej moc wynosić będzie ok. 18 tys MW, co stanowi odpowiednik 13 dużych elektrowni jądrowych. System tam na pięciu poziomach umożliwi statkom przepływ do miasta Czungcing i tym samym wydłuży żeglowny odcinek rzeki o 700 km. Ilość transportowanych rzeką dóbr wzrośnie dzięki temu z 10 mln ton do 50 mln.

Dodatkową korzyścią będzie ogromny zbiornik wody powstały w rezultacie budowy tamy. Część wody skierowana będzie z pomocą systemu kanałów na północ kraju w rejony często cierpiące z powodu suszy. Zgodnie z podpisanym we wrześniu 1996 r. między rządem Chin a USA porozumieniem, amerykańscy inżynierowie z Doliny Tennessee (sławnej z wielkiego projektu regulowania rzek zainicjowanego w latach 30-tych, tzw. TVA) współpracować będą z Chińczykami przy budowie kanałów, tam i hydroelektrowni na rzekach dopływowych w basenie Jangcy, szczególnie rzece Han-ciang wpadającej do Jangcy w przemysłowym mieście Wuczang. Zbudowane na Han-ciang hydroelektrownie osiągnąć mają docelowo moc 13 tys. MW. Planowane są też trzy systemy kanałów: wschodni kanał o długości 1150 km skieruje wodę z Jangcy do rzeki Huang-ho, dostarczając w ten sposób wodę na północ kraju, do Pekinu i miasta portowego Tiencin. Kanał centralny o długości 1241 km połączy ze sobą 219 rzek na odcinku między rzeką Jangcy, począwszy od zapory Trzy Przepaści, a Pekinem. Projekt budowy kanałów i systemu irygacyjnego na zachodzie kraju umożliwi zwiększenie obszarów rolniczych i zazieleni część pustyni Gobi.

Ciekawy jest również projekt "Łączenie Da i Dżin" w dolnym biegu rzeki Hwang-ho na północy Chin, który obejmuje budowę 71 kanałów, w tym kilku podziemnych. Mają one służyć irygacji i zmianie suchego klimatu, z powodu którego powietrze w tym rejonie zawiera wiele pyłów. Łączna długość kanałów ma wynosić 885 km.

Do roku 2000 planowana jest również modernizacja rejonu ujścia rzeki Jangcy wokół Szanghaju. Według planu przewidującego inwestycje w wysokości 100 mld dolarów Chińczycy zamierzają rozpocząć budowę nowego portu, nowoczesnego systemu telekomunikacji między Szanghajem a Czungcing, nowego lotniska, rafinerii, dwóch fabryk samochodów, elektrowni jądrowej oraz zwiększenie produkcji stali do ok. 48 mln ton. Planowane jest również polepszenie dróg i kolei łączących Szanghaj z miastami znajdującymi się wzdłuż Jangcy oraz konstrukcja 12 nowych mostów w tym 4 mostów kolejowych. W tym rejonie powstać ma też najdłuższy w świecie most o długości 150 km w zatoce Hangdzou, na południe od Szanghaju -- skróci on znacznie odległość między dzielnicami przemysłowymi a portem w Szanghaju.

Według raportów z początku marca br. amerykański podsekretarz stanu ds. wymiany handlowej, Stuart Eizenstat, w czasie pobytu w Chinach zaproponował rządowi chińskiemu współpracę przy 20 poważnych projektach infrastukturalnych. Amerykański Departament Handlu szacuje wartość realizowanych w Chinach przedsięwzięć na 700 mld dolarów. Amrykanie zaproponowali współpracę w dziedzinie telekomunikacji, energetyki i lotnictwa.
Rozwój w północno-wschodnich prowincjach

Ekonomiści chińscy podkreślają konieczność rozwoju czterech północno-wschodnich prowincji: Szantung, Szansi, Hopei, gdzie znajduje się Pekin i port morski Tiencin, oraz Liaoning. W rejonie tym mieszka 20% ludności Chin, wytwarza on 25% produkcji kraju, posiada znaczne pokłady ropy naftowej i gazu, przemysł chemiczny i maszynowy. W celu pełnego wykorzystania tego potencjału planowana jest budowa i modernizacja siedmiu portów oraz rozbudowa połączeń kolejowych i drogowych z resztą kraju. Najważniejszym elementem projektu rozwoju tego rejonu jest konstrukcja połączenia mostowo-tunelowego w cieśninie Buhai, między miastem Jentai a Talien. Będzie to najdłuższa konstrukcja tego typu na świecie -- osiągnie 57 km i skróci odległość między miastami o 2 tys. km.

W ciągu najbliższych 15 lat rozpocznie się realizacja 3 600 projektów rozbudowy infrastruktury w tym rejonie kraju. Będzie to rozbudowa transportu, przemysłu ciężkiego i lekkiego, otwarcie nowych kopalni, budowa elektrowni jądrowych w Liaoning oraz budowa nowych miast.

Podobny projekt planowany jest również w tumeńskiej strefie gospodarczej. Obejmuje ona 10 tys. km 2 w rejonie rzeki Tumen na terytorium Rosji, Chin i Korei Północnej. W strefie tej znajduje się m.in. Władywostok, gdzie kończy się kolej trassyberyjska. Planowana jest tam budowa 1 700 km kolei oraz odcinek łączący ten rejon z Koreą Południową. W ciągu zbliżających się 20 lat inwestycje wartości 30 mld dolarów zamienić mają tumeńską strefę gospodarczą w nowy Amsterdam, z siecią produkcji energii, nowym portem i nowoczesnym przemysłem. W ramach tego projektu, w Korei Południowej planowana jest budowa szybkiej kolei z Seulu do portu Pusan. Port Tumen ma być połączony linią kolejową z rosyjskim miastem Czita i koleją trassyberyjską.
Chińska część euroazjatyckiego mostu lądowego

Jednakże najważniejszą częścią planu rozwoju Chin jest rozbudowa euroazjatyckiego mostu lądowego. Na międzynarodowej konferencji, zorganizowanej przez Chiny w maju 1996 r. i poświęconej kontynentalnemu mostowi euroazjatyckiemu, Rui Singuen, przewodniczący Chińskiej Komisji Rozwoju i Promocji Nowego Euroazjatyckiego Mostu Kontynentalnego, przedstawił budowę tego mostu jako trzeci etap rozwoju ludzkiej cywilizacji. Zauważył on, że po wczesnym okresie rozwoju wielu kultur w dolinach rzek, będących najlepszym środkiem transportu, nastąpił rozwój cywilizacji wzdłuż wybrzeży morskich oraz ożywienie kontaktów między kontynentami. Natomiast wiek XXI ma być okresem rozkwitu wielkich obszarów wewnątrz kontynentów, gdzie do dzisiaj niska jest gęstość zaludnienia, stopień produkcji oraz rozbudowy infrastruktury. Otworzenie dla rozwoju tych "zamkniętych" rejonów, stanowiących 80% lądu, oraz ich uprzemysłowienie i urbanizacja umożliwi poszerzenie obszarów nadających się pod uprawę, odkrycie nowych zasobów naturalnych oraz podniesienie poziomu życia zamieszkujących je ludzi.

W ciągu ostatnich kilku lat Chiny ukończyły budowę kilku ważnych odcinków kolejowych oraz ich modernizację. W 1990 r. oddano do użytku odcinek kolei o długości 4 tys. 131 km w przepaści Alataw między Chinami a Kazachstanem. Dwa lata później odcinek ten otwarto dla transportu kontenerowego. Liczący 11 tys. km, ostatni odcinek linii kolejowej prowadzącej z Chin przez Turkmenistan do Europy, ukończony został w maju 1996 r. W jego budowie uczestniczył również Iran.

Według rzecznika niemieckiego koncernu Thyssen-Henschel delegacja jego ekspertów omówiła w czasie wizyty w Chinach w styczniu br. możliwość budowy całkowicie nowej sieci kolejowej pociągu maglev, który lączyłby największe miasta chińskie. Technologia ta jest jak najbardziej odpowiednia ze względu na wielkie odległości między tymi miastami, a więc i możliwość pełnego wykorzystania potencjału magleva, który może osiągnąć prędkość do 500 km/h. W ramach budowy mostu euroazjatyckiego planuje się również rozbudowę portu Laijang, a w kwietniu br. oddana ma być do użytku oparta na światłowodach linia telekomunikacyjna o długości 27 tys. km łącząca Szanghaj z Frankfurtem.

Realizacja mostu euroazjatyckiego umożliwi rozwój zachodnich prowincji Chin, które jak dotychczas niewiele skorzystały z szybkiego wzrostu na wybrzeżach Pacyfiku. Planowana jest tam np. budowa kolei z Nankingu do Kunmingu, stolicy prowincji Junnan, oraz kilka innych linii kolejowych łączących prowincje na zachodzie z wybrzeżem. Chińscy ekonomiści przygotowali również plany budowy autostrad, linii telekomunikacyjnych, przedsiębiorstw przetwórstwa spożywczego i nowych lotnisk, np. w Urumczi, Nankingu i Kueilinie. Na początku sierpnia 1996 r. rząd oświadczył, że sfinansuje 70% z 1,4 mld dolarów koniecznych do konstrukcji 30 projektów w północno-zachodnim rejonie Sinciang, obejmujących budowę kolei, elektrowni i rozwój złóż ropy naftowej. Chińczycy zdołali przekonać rząd japoński do udzielenia tanich pożyczek na rozwój wnętrza Chin.
Azja południowo-wschodnia

W południowo-wschodniej Azji nowym centrum szybkiego rozwoju ma być dolina rzeki Mekong. Pod koniec sierpnia 1996 r. odbyło się spotkanie przedstawicieli 6 państw znajdujących się w jej dolinie. Jego celem była koordynacja programu rozbudowy rejonu tzw. Greater Mekong Sub-region Program (GMS). Według słów Noridy Mority z Azjatyckiego Banku Rozwoju instytucja ta stawia sobie za cel finansowanie rozbudowy sieci transportowej między 6 państwami. Na przykład, zbudowana zostanie droga z Bangkoku do Phnom Penh i Ho Szi Min w południowym Wietnamie (koszt 490 mln dolarów). Inny wspólny projekt to wymagająca ok. 2 mld dolarów budowa kolei z Chin do Azji Południowej, budowa sieci telekomunikacyjnej i dystrybucji energi. Zainstalowane w dolinie Mekongu hydroelektrownie już obecnie osiągnęły moc 50 tys. MW. Planowana jest budowa dodatkowych 9 zapór. Największa część programu skupiona jest w Chinach w prowincji Junnan, gdzie buduje się dwie zapory i hydroelektrownie o mocy 4 tys. MW. W Tajlandii projektuje się hydroelektrownię o mocy 1 tys. WM oraz kilka mniejszych we współpracy z Laosem; mniejsze zapory budowane są również w Wietnamie i Kambodży. Tajlandia buduje również cementownię na potrzeby budownictwa zapór. W Malezji budowana jest hydroelektrownia o mocy 2 400 MW, z której za pomocą podziemnego kabla o długości 650 km energia transportowana będzie z prowincji Sarawak na wyspie Borneo do Malezji na półwyspie. Projekt ten kosztować będzie 5,5 mld dolarów.

Podkreślić jednak należy, że coraz większy wpływ liberalnych teorii gospodarczych w rejonie południowo-wschodniej Azji, głównie Tajlandii, Filipin i Indonezji, powoduje niszczenie produktywnego potencjału tych państw i coraz większy nacisk na dochody ze spekulacji finansowych, prostytucji, handlu narkotykam i.t.p.
Jedwabny szlak Południa

Po upadku ZSRR oraz wynikającej z tego faktu zmiany sytuacji strategicznej w Azji koncepcja odbudowy starego szlaku handlu jedwabiem, stanowiącego południową część euroazjatyckiego mostu lądowego, stała się centrum polityki wielu państw Azji Środkowej i Bliskiego Wschodu. Projekt ten jest szczególnie ważny dla byłych republik radzieckich, jednakże inicjatywa w kierunku jego realizacji pochodzi głównie z Chin, Iranu i Turcji. Zainteresowanie szlakiem jedwabnym wyraziły również inne państwa, np. Pakistan i India.

Na konferencji w tureckim mieście Ankara 3-4 stycznia br. przedstawiciele ośmiu państw muzułmańskich -- Turcji, Iranu, Egiptu, Pakistanu, Nigerii, Bangladeszu, Malezji i Indonezji -- utworzyli na wzór Grupy 7 przymierze ds. współpracy gospodarczej, nazwane D-8 (Developing-Cool. W przemówieniu, które otworzyło konferencję, premier rządu Turcji, Necmettin Erbakan, przedstawił jako cel D-8 przyspieszenie rozwoju gospodarczego państw członkowskich "z myślą o korzyściach dla całej ludzkości". Erbakan stwierdził, że założenie specjalnej grupy jednoczącej państwa rozwijające się jest konieczne, ponieważ dyktat zachodniej Grupy-7 w sprawach cen surowców naturalnych i produktów przemysłowych ma niekorzystny wpływ na biedniejsze państwa, w rezultacie czego "stają się one jeszcze biedniejsze, natomiast państwa bogate -- jeszcze bogatsze. Ten trend trzeba powstrzymać". Minister spraw zagranicznych Iranu, Ali Akbar Velayati, stwierdził, że "wiele państw rozwijających się ciągle stoi w obliczu nierównych szans rozwoju z powodu ogromnych problemów wynikających z niekorzystnych warunków wymiany handlowej, zadłużenia zewnętrznego, niewystarczających środków do rozwoju, powszechnego ubóstwa, barier na drodze do transferu technologii i ograniczeń środków umożliwiających rozwój ludzkiego potencjału". Zaapelował o rozwój "współpracy regionalnej i ponadregionalnej jako podstawy dla szerszej współpracy między państwami rozwijającymi się". Stwierdził również, że "obecny klimat międzynarodowy nie sprzyja procesowi rozwoju". Velayati podkreślił, że "zasada współpracy a nie wyzysku powinna wskazywać nam kierunki rozwoju korzystnego środowiska międzynarodowego". Zasada dialogu, powiedział Velayati, zamiast napięć, powinna być uznana efektywnym i owocnym środkiem wyrażania interesów nowo utworzonego przymierza w jego stosunkach z partnerami z całego świata.
Iran i Turcja

Już w 1996 r. Turcja i Iran poczyniły pierwsze kroki w celu przyspieszenia rozwoju gospodarczego całego rejonu Bliskiego Wschodu i Azji Środkowej. W połowie sierpnia premier rządu Turcji, Necmettin Erbakan spotkał się z przywódcami Iranu w pierwszym etapie swojej podróży do Pakistanu, Malezji, Singapuru i Indonezji. W podróży towarzyszyło mu 102 przedsiębiorców, którzy uczestniczyli w podpisaniu bilateralnych porozumień w dziedzinie gospodarki. Najważniejszym z nich jest kontrakt wartości 23 mld dolarów, zaplanowany na 23 lata, którego częścią jest budowa gazociągu z Iranu do Turcji. Gaz transportowany będzie z Iranu i Turkmenistanu do Turcji, Iran planuje też sprzedaż energii elektrycznej do Turcji w związku z czym planowana jest budowa sieci wysokiego napięcia między obydwoma krajami. Zaproponowano również rozbudowę i integrację sieci transportu w tym rejonie, postanowiono zbudować linię kolejową między Tabrizem w Iranie a Vanem w Turcji, która połączy system kolejowy obydwu państw. Kilka miesięcy wcześniej Iran ukończył wspomniane już wcześniej połączenie kolejowe długości 300 km między Mashhadem a Tajanem w Turkmenistanie, co zakończyło konstrukcję linii prowadzącej z Chin na Bliski Wschód. W czasie uroczystości zorganizowanej z okazji oddania tego odcinka do użytku, w obecności 1 500 delegatów reprezentujących 50 narodów, prezydent Iranu określił historyczny szlak jedwabny "sławnym symbolem stosunków między Wschodem a Zachodem". Prezydent Turcji, Ali Akbar Hahemi powiedział w swoim wystąpieniu: "Powraca do życia stara legenda. Szlak jedwabny nie był jedynie drogą handlową -- jego istnienie umożliwiło zbliżenie różnych narodów".

Omawiane na przyszłość programy obejmują równie odważne projekty, np. budowę gazociągów z Iranu do Pakistanu i Indii oraz budowę kanału między Zatoką Perską a Morzem Kaspijskim o długości 1 800 km. W tym celu irańscy eksperci studiują konstrukcję rosyjskiego kanału między Wołgą a Donem. Połączenie to otworzyłoby niezależną drogę wodną do krajów europejskich.

Zacieśnia się również współpraca między Chinami a Iranem. Chińskie banki ustanowiły fundusz pożyczkowy dla Iranu w wysokości 270 mln dolarów w celu finansowania chińskiego eksportu przeznaczonego na budowę systemu metra w Teheranie, stolicy Iranu. Jest to największa pożyczka na finansowanie eksportu w historii Chin, obejmować będzie system zasilania, sygnalizacji, wentylacji i.t.p. Fabryka wagonów w Czengczou ma dostarczyć 218 wagonów, a przedsiębiorstwo China North Industries wybudować kolejową linię podmiejską na przedmieściach Teheranu. Chiny wspomagają Iran w budowie sektora energetycznego, m.in. dostarczają technologię i maszyny konieczne do budowy dwóch hydroelektrowni: Karun-3 (2 tys. MW) i Karkeh (1 tys.MW). W 1995 r. eksport chińskiej technologii do Iranu osiągnął wartość ponad 1 mld dolarów. W latach 1989-95 produkcja energii w Iranie uległa niemal podwojeniu. System hydroelektrowni poszerzony ma być wkrótce dzięki dwóm elektrowniom jądrowym, które Rosjanie zbudować mają na północ od Teheranu.

Już w latach 80-tych Iran rozpoczął program podniesienia produkcji rolnej poprzez rozbudowę przemysłu nawozów sztucznych oraz zapór i systemów irygacji. W latach 1989-94 oddano do użytku osiem zapór. Obecnie budowanych jest aż 25 nowych zapór w różnych rejonach kraju. Z ich pomocą nawodnionych zostanie 800 tys. hektarów obszarów rolnych. Irańscy inżynierowie pracują nad projektami kolejnych 70 zapór! Wiele z tych projektów realizowanych jest w południowo-wschodniej prowincji Kuzestan, nad której modernizacją już w latach 50-tych pracowali amerykańscy inżynierowie z TVA.

Wspomniane już połączenie kolejowe z Tabriz w Iranie do tureckiego miasta Van nad jeziorem Van będzie miało niemałe znaczenie, gyż dzięki kursującemu między brzegami jeziora promowi irańskie koleje połączone zostaną z Ankarą i Istambułem, a następnie Europą.

Nie mniej ambitne plany ma Turcja pod przywództwem Erbakana. Planowane przez jej rząd na najbliższe 18 miesięcy inwestycje osiągną wartość 107 mld dolarów. Rozumiejąc, że proces rozwoju kraju doprowadzi do zwiększenia zapotrzebowania na energię, rząd Turcji zamierza radykalnie zwiększyć jej produkcję. Planowany jest w związku z tym przetarg na budowę pierwszej elektrowni atomowej, która powstanie niedaleko miasta portowego Mersin i według planu ma rozpocząć pracę w 2005 r. Jej moc ma wynosić 1 tys -- 1 400 MW, a roczna produkcja osiągać 10 TWh, czyli ok. 10% potrzeb energetycznych Turcji. Na rok 2010 planuje się w tym samym miejscu budowę drugiej elektrowni o mocy ok. 600 MW. Powstanie również kompleks przeróbki odpadów nuklearnych. Trzecia elektrownia atomowa umiejscowiona będzie przy brzegach Morza Czarnego w Sinop i ma być oddana do użytku w 2008 r. Minister energii, Recai Kutan, oświadczył, że dodatkowo w przyszłości wybudowanych będzie 5 elektrowni atomowych, gdyż Turcja planuje potroić moc elektrowni do 60 tys. MW.

Aż 62 mld dolarów przeznaczone jest na budowę sieci transportu, m.in. autostrad oraz dwóch mostów przez cieśninę Bosfor i Dardanele. Linia szybkiej kolei połączyć ma Istambuł z Ankarą i miastem Konya.

Przyczyną wzrostu gospodarczego Turcji w ostatnich latach jest mobilizacja w południowo-wschodniej prowincji Anatolia, obejmującej 75 tys. km 2, czyli 10% powierzchni kraju. W rejonie tym planuje się budowę 22 zapór, z których 19 stanowiłoby hydroelektrownie, oraz systemu irygacji obejmującego 1,7 mln hektarów obszarów rolnych. Projekt ma być ukończony w 2005 r. i jedną z jego ciekawych cech jest fakt, że zarówno finansowanie jak i prace inżynierskie oraz kostrukcja zostały wykonane własnymi środkami, bez pomocy zagranicznych banków czy firm konsultingowych.

Rozbudowa kolei oraz podpisane porozumienia gospodarcze między Turcją, Iranem i innymi państwami są sygnałem zmiany w sytuacji strategicznej tego rejonu świata z agresywnej konkurencji o wpływy i kontrolę w Azji Środkowej w kierunku współpracy i stabilizacji. Minister spraw zagranicznych Iranu, Ali Akbar Velayati w następujący sposób wyraził politykę swego rządu: "Nie jesteśmy w stanie zachować pokoju w kraju, jeśli reszta tego rejonu świata nie będzie stabilna; nie możliwe jest też, by nasz kraj był bogaty w rejonie świata pogrążonym w biedzie".

Powyższy tekst został napisany na podstawie opublikowanego przez amerykańską agencję informacyjną Executive Intelligence Review raportu pt. "The Eurasian Landbridge. The New Silk Road -- locomotive for worldwide economic development" Z raportu tego pochodzą również wykorzystane przez "NS" mapy. Ze względu na trudności techniczne redakcja "NS" zmuszona była zachować nazwy geograficzne w j. angielskim i niemieckim.
Polska w centrum mostu euroazjatyckiego

W poprzednim numerze "Nowej Solidarności" opublikowaliśmy Kościuszkowski program gospodarczy dla Polski, którego częścią jest rozbudowa polskiej kolei, dróg wodnych i autostrad w ramach euroazjatyckiego mostu lądowego. Ze względu na swoje położenie, Polska może odnieść znaczne korzyści z jego realizacji, nie tylko dzięki zwiększonemu transportowi między Wschodem a Zachodem i Północą a Południem, ale również dzięki mobilizacji nauki i technologii, a także różnych gałęzi przemysłu koniecznych dla konstrukcji nowoczesnej infrastruktury.

W wystąpieniu sejmowym ze stycznia br. poseł Wojciech Błasiak (KPN-BBWR) słusznie zauważył: "...olbrzymią szansą rozwoju jest położenie Polski jako zwornika europejskich i azjatyckich połączeń śródlądowych. Polska ma bowiem najlepsze warunki do stworzenia zwornikowych szlaków śródlądowych, określających przyszłe osie rozwojowe świata na terenie Europy i Azji. (...) To czego nie potrafią dostrzec okrągłostołowe elity polityczne lat dziewięćdziesiątych, doskonale rozumiał były wicepremier II Rzeczypospolitej Eugeniusz Kwiatkowski. Wysunął on zaraz po II wojnie światowej ideę połączenia Odry z Dunajem, z kluczową rolą portu międzynarodowego w Szczecinie. Miało to otworzyć drogę krajom Europy Środkowo-Wschodniej z Bałtyku na Morze Śródziemne oraz zainicjować procesy współpracy gospodarczej. Rozwinięciem tej idei stały się projekty współpracownika Kwiatkowskiego -- Janusza Kędzierskiego, który wraz z zespołem opracował szczegółowe programy. Kluczem dla Polski jest właśnie jak najszybsze połączenie Odry z Dunajem, a tym samym połączenie Skandynawii z Kanałem Sueskim. Zainteresowanie jego projektem wyrażała kilka lat temu ONZ, wraz z gotowością finansowania. Jego realizacja kosztowałaby ponad -- wówczas -- 0,5 mld dolarów, a prace trwałyby dwa lata; znalazłoby przy nich zatrudnienie 0,5 mln osób.

Stworzenie na terenie Polski i Czech połączenia wodnego Odra-Dunaj, a w konsekwencji uczynienie z zespołu portowego Szczecin-Świnoujście kluczowego portu w Europie stałoby się potężnym bodźcem rozwoju całej polskiej gospodarki, a szczególnie polskich ziem zachodnich i północnych. Jest to również klucz do zapewnienia trwałej opłacalności polskiego eksportu węgla kamiennego. (...)

Jak najszybsze rozpoczęcie budowy szlaku wodnego Dunaj-Odra to tylko najpilniejsze zadanie wielkiego i śmiałego programu rozbudowy infrastruktury kraju w postaci dróg wodnych, kolei i dróg lądowych dla wykorzystania położenia Polski jako zwornika osi rozwojowych Europy, zarówno osi Północ-Południe, jak i Zachód-Wschód. Wielkiego programu będącego zarazem potężnym katalizatorem rozwoju gospodarczego.

Wyzwaniem historycznym i zarazem olbrzymią szansą rozwojową jest związana z osią Zachód-Wschód strategiczna współpraca gospodarcza na Wschodzie, przede wszystkim z Ukrainą. Rozbudowa infrastruktury transportowej na tym strategicznym dla nas -- i gospodarczo, i politycznie -- kierunku współpracy to warunek ściślejszej współpracy gospodarczej. Polska powinna udzielić Ukrainie w ciągu najbliższych lat dużej oraz zdecydowanej pomocy i wsparcia, przede wszystkim w sferze gospodarczej. (...)

Nasuwa się pytanie o środki i możliwości, przede wszystkim finansowe, na rozbudowę infrastruktury obu osi rozwojowych Europy i Polski. Paradoksalnie posiadamy wszystkie niezbędne zasoby, łącznie z kapitałowymi, aby to uczynić. Państwo polskie ma obecnie 18 mld dolarów rezerw dewizowych. I oto Narodowy Bank Polski jako dysponent 18 mld dolarów zakupił najprawdopodobniej za około 12 mld dolarów papiery skarbowe rządów Stanów Zjednoczonych, Niemiec i Francji oprocentowane faktycznie na 5%. Natomiast najprawdopodobniej około 4,5 mld dolarów ulokował na depozytach w bankach zachodnich na 4% rocznie. To oznacza, że polski bank centralny finansuje deficyt budżetowy USA, Niemiec i Francji. I robi to państwo, które jest uzależnione od kredytów zagranicznych i samo zabiega nawet o kilkumilionowe pożyczki z Banku Światowego na 12% (...) Polska udziela więc kilkunastomiliardowego kredytu, nisko oprocentowanego na rozwój gospodarczy krajów najbogatszych i na konsumpcję tamtejszej ludności, sama będąc takiego kredytowania nisko oprocentowanego na inwestycje -- podkreślam na inwestycje, nie na konsumpcję -- z własnej woli pozbawiona. (...)

Naszym zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie -- poza brakiem woli, wyobraźni i odpowiedzialności rządzących elit -- by wykorzystać te miliardy dolarów rezerw państwowych w formie długoterminowych, nisko oprocentowanych kredytów nie tylko na wielkie przedsięwzięcia w zakresie rozbudowy infrastruktury, ale i na sfinansowanie szybkiej modernizacji polskiego przemysłu".
http://www.instytutschillera.org/nsol/ns13.html
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:44, 23 Sty '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Stworzenie jednolitej przestrzeni gospodarczej od Atlantyku do Pacyfiku


23.01.2013,
Stworzenie jednolitej przestrzeni gospodarczej od Atlantyku do Pacyfiku



Podczas corocznej konferencji prasowej podsumowującej działalność rosyjskiej dyplomacji szef MSZ Rosji
Siergiej Ławrow podkreślił: „Moskwa rozpatruje rozwój euroazjatyckiej integracji jako konkretny wkład Rosji
w tworzenie jednolitej przestrzeni gospodarczej od Atlantyku do Pacyfiku. Jest to w pełni realne zadanie”.

Po raz pierwszy inicjatywa stworzenia jednolitej przestrzeni euroatlantyckiej i euroazjatyckiej
została sformułowana podczas szczytu OBWE w Astanie w grudniu 2010 roku.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.400 mBTC

PostWysłany: 23:23, 30 Lis '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ciekawe jak Ukraina i Białoruś wejdzie do, Europy



Kto zyska , a kto straci?


Jedwabny Szlak kontrolowany przez Rzeczypospolitą Obojga Narodów

Nu chyba że drugi Naród nadał będzie się opalał w Palestynie:)
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:46, 26 Sie '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem



Jak w 1956 Chiny uratowały Polskę
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mirkas




Dołączył: 29 Sty 2014
Posty: 831
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:47, 26 Sie '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To Jaruzelski był jednak agentem na usługach (sługusem) Zachodu? Very Happy Nic już mnie nie zdziwi. Wiele by to tłumaczyło: obecność pseudo-opozycjonistów i takich samych agentów Zachodu jak on na pogrzebie, że mu włos z głowy nie spadł po zmianie ustroju.
Kolejny dowód, że tak na prawdę Zachód i Wschód miały i mają jednego mocodawcę.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:25, 30 Sie '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak to widzą Rosjanie?
===============================================
Przetasowania kadrowe na szczycie UE


Premier Polski Donald Tusk został wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej,
minister spraw zagranicznych Włoch Federica Mogherini objęła stanowisko szefowej unijnej dyplomacji,
- poinformował obecny szef tej instytucji Herman Van Rompuy na Twitterze.

Według doniesień mediów, polscy politycy i europosłowie gratulowali Tuskowi objęcia nowego stanowiska jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnej decyzji szczytu EU.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_08_30/Przetasowania-kadrowe-na-szczycie-UE-9339/

Skoro Włoszka Federica Mogherini objęła stanowisko szefowej unijnej dyplomacji,
i poprowadzi europejska dyplomacją,
to ja śpię spokojnie!Smile

_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mirkas




Dołączył: 29 Sty 2014
Posty: 831
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:09, 31 Sie '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

JerzyS napisał:
Skoro Włoszka Federica Mogherini objęła stanowisko szefowej unijnej dyplomacji,
i poprowadzi europejska dyplomacją,
to ja śpię spokojnie!Smile

Oni też śpią spokojnie:



Smile
Ale czy oni mogą spać spokojnie: (?)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:30, 29 Lis '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rosja zamierza połączyć Kolej Transsyberyjską z Transkoreańską


Rosja zamierza połączyć Kolej Transsyberyjską z Koleją Transkoreańską
– powiedział rosyjski minister ds. rozwoju Dalekiego Wschodu Aleksander Gałuszka.

Minister przebywa z wizytą w Korei Południowej.
Omawia on kwestie dalszego rozwoju współpracy gospodarczej między Moskwą, Seulem i Pjongjangiem.

Zgodnie ze słowami Gałuszki, w 2001 roku prezydent Rosji Władimir Putin powiedział,
że odbudowa Kolei Transkoreańskiej i połączenie jej z Koleją Transsyberyjską będzie bardzo korzystne.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_11_29/Ro.....nska-4988/
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:53, 23 Gru '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Powrót do koncepcji de Gaulle`a

Louis AliotLouis Aliot, wiceprzewodniczący Frontu Narodowego, w wywiadzie dla „Plus Minus” (20-21 grudnia 2014) zapowiada, że po zwycięstwie FN Francja doprowadzi do zakończenia projektu „Unia Europejska” i powróci do koncepcji gen. Charlesa de Gaulle`a budowy zjednoczonej Europy suwerennych państw od Lizbony do Władywostoku.

Rosja ma odebrać w tym planie jedną z kluczowych ról jako państwo na wskroś europejskie.

Poniżej kluczowy fragment wywiadu:

Marine Le Pen utrzyma Francję w strefie euro?

- Nie, nie chcemy jednolitej waluty w Europie, ale za to chcemy mieć walutę wspólną. Czyli to, co było przed wprowadzeniem euro: system wzajemnie powiązanych ze sobą walut, tzw. wąż monetarny, w ramach którego siła każdej waluty odpowiada realnej wartości gospodarki danego państwa. Przy obecnej kondycji francuskiej gospodarki, zadłużonej i bez wzrostu, euro jest docelowo i tak skazane na wymarcie. Ale póki istnieje, mamy kajdanki na rękach, nic nie możemy zrobić.

Co z Schengen?

– W momencie, gdy odzyskuje się suwerenność, Schengen nie istnieje, choć oczywiście można zachować swobodę podróżowania w inny sposób.

A swoboda podejmowania pracy w innym kraju Unii?


- Proszę się przyjrzeć, jak wielkie szkody spowodowała dyrektywa o pracownikach delegowanych, która choć została nieco poprawiona, wciąż powoduje spustoszenia w przedsiębiorstwach francuskich. Wiem coś o tym, bo jak mówiłem wcześniej, pochodzę z miejscowości przygranicznej. Jeśli przedsiębiorstwa francuskie mogą zatrudnić pracowników z innych krajów Europy, płacąc im świadczenia na poziomie tego drugiego kraju europejskiego, są znacznie bardziej konkurencyjne od tych, które tego nie robią. Powstaje więc problem konkurencyjności już nie tylko w ramach Unii Europejskiej, ale nawet samej Francji.

To wszystko oznacza koniec Unii Europejskiej, bo bez Francji nie jest ona możliwa.


– Może koniec Unii Europejskiej, ale początek czegoś innego. Zbliżymy się do Europy generała de Gaulle’a, a oddalimy od Europy Jeana Monneta, czyli takiej, która była podporządkowana interesom amerykańskim. Bo dziś to widać już bardzo wyraźnie: integracja europejska służy tylko interesom amerykańskim. I to we wszystkich obszarach. A Europa powinna iść własną ścieżką rozwoju, być niezależna. I nie wiem, dlaczego mielibyśmy nadal ślepo podążać w kierunkach wyznaczonych w sferach geopolitycznej i gospodarczej przez naszych amerykańskich przyjaciół. Nie szukamy wojny. Chcemy jedynie odzyskać niezależność. To nie to samo.

W jaki sposób Amerykanie wykorzystują Europę?

- Wystarczy zobaczyć, jak jest teraz negocjowana umowa o wolnym handlu z USA. Albo co się dzieje z Ukrainą. Tu nie chodzi o to, żeby się do kogoś tulić, tylko o to, aby samemu szukać partnerów strategicznych. Często zarzuca się Frontowi Narodowemu, że wspiera dyktatorów. Ale mnie trudno jest uznać, że Putin jest okropnym dyktatorem, a emir Kataru albo prezydent Chin to przemili demokraci, z którymi należy współpracować! W końcu trzeba przestać traktować ludzi jak idiotów. Po prostu jest Realpolitik i interesy Francji, przynajmniej dla nas, muszą brać górę nad innym sprawami.

A dlaczego w interesie Francji jest współdziałanie z Rosją?

- Bo Rosja jest krajem europejskim, dzielimy wspólną cywilizację. Jest też krajem bogatym, w szczególności w nośniki energii. I nie rozumiem, dlaczego mamy się zamykać przed wielkim rynkiem, który dziś nie może się rozwijać, a w zamian angażować się w przedsięwzięcia gospodarcze, które szkodzą naszym własnym interesom.

Na czym polega ta wspólnota wartości z Putinem? Nacjonalizm? Walka z homoseksualizmem?

- To nie chodzi o Putina, to chodzi o Rosję. Putin to tylko dzisiejszy przywódca Rosji. Ale Rosja jest spadkobierczynią historii, która nie sprowadza się do komunizmu. Ona ma wielką tradycję, jest chrześcijańską cywilizacją. I my we Francji mimo wszystko mocno wierzymy w te wspólne fundamenty.

Putin stara się odbudować silę Rosji. To może być model dla Francji?

- Nie sądzę, bo ten jego model gospodarczy opiera się głównie na wykorzystaniu surowców naturalnych, co jest znaczącą wadą. Ale jest oczywiste, że nam też brakuje przywódcy na miarę generała de Gaulle’a. Sądzę, że tym razem tę rolę odegra kobieta.

http://www.mysl-polska.pl
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.400 mBTC

PostWysłany: 21:45, 18 Sty '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak się przebić z Lizbony do Władywostoku

Oczywiście, że przez Ukraine



Ополченцы Моторолы утилизируют киборгов в новом терминале аэропорта

Oddział Motoroli utylizuje bohaterów z Prawego Sektora w nowym terminalu poru lotniczego

i za
http://niewygodne.info.pl/artykul5/01992.....cjanta.htm
" Tajemnicze samobójstwo policjanta wyjaśniającego sprawę ataku na "Charlie Hebdo". Czy "seryjny samobójca" wyjechał na wakacje do Paryża?
wpis z dnia 14/01/2015


Francuskie media donoszą, iż Helric Fredou - 45-letni funkcjonariusz policji, który miał być jedną z najważniejszych osób pracujących przy śledztwie dotyczącym zamachów na redakcję "Charlie Hebdo" - popełnił samobójstwo strzelając sobie w głowę we własnym gabinecie. Według nieoficjalnej wersji mężczyzna miał się załamać po rozmowie z rodzinami ofiar. Czyżby "seryjny samobójca" znad Wisły wyjechał na wakacje do Paryża?



Czy 45-letni policjant badający sprawę ataku na redakcję "Charlie Hebdo" rzeczywiście mógł się załamać po rozmowie z rodzinami ofiar? Czy też może dowiedział się czegoś, czego nie powinien był wiedzieć? Jeśli tak, to może bardzo chciał się jeszcze z kimś tą wiedzą podzielić? A w takich okolicznościach bardzo często trzeba "popełniać" samobójstwa.

W kontekście informacji o tajemniczym zgonie francuskiego policjanta przypomina mi się całą seria samobójstw i zabójstw osób, które - bądź to były powiązane z katastrofą z 10/04/2010, bądź wypowiadały się na jej temat w sposób sprzeczny z rosyjską wersją wydarzeń. Poniżej krótkie zestawienie:

1) dr Eugeniusz Wróbel - jako pierwszy wydał opinię, że zniszczenia Tu-154M nie mogły powstać w wyniku zderzenia z ziemią. Został zamordowany 15 października 2010 roku. Jego ciało zostało poćwiartowane i wrzucone do jeziora. Według oficjalnej wersji miał tego dokonać jego syn, który podczas pierwszego przesłuchania przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale później swoje zeznania odwołał. Prokuratura umorzyła postępowanie, bowiem stwierdzono że syn Wróbla jest niepoczytalny i umieszczono go na czas nieokreślony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.

2) gen. Konstantin Moriew - naczelnik FSB w obwodzie twerskim. Pod koniec sierpnia 2011 roku zginął "śmiercią samobójczą" (strzał w głowę ze służbowego pistoletu). Gen. Moriew jako pierwszy przesłuchiwał kontrolerów lotu znajdujących się na wieży smoleńskiego lotniska 10 kwietnia 2010 r. (strona rosyjska w lipcu 2010 r., za zezwoleniem strony polskiej, anulowała treść tego przesłuchania, przesyłając zmienione stenogramy).

3) Dariusz Szpineta - niezależny ekspert lotniczy, instruktor, pilot oraz prezes spółki lotniczej Ad Astra S.A. Z pozycji eksperta lotniczego kwestionował on rządowe ustalenia na temat katastrofy smoleńskiej (wskazywał jednoznacznie, że lot Tu-154M z 10/04/2010 był lotem wojskowym, a nie cywilnym). Na początku grudnia 2011 roku powiesił się w hotelowej łazience w egzotycznej miejscowości turystycznej na wschodnim krańcu Indii, pomiędzy Himalajami a Birmą.

4) gen. Sławomir Petelicki - bezkompromisowego krytyk działań rządu Tuska w sprawie katastrofy smoleńskiej. Petelicki ujawnił treść sms wysłanego do członków PO tuż po katastrofie, którego autorami mieli być najważniejsze osoby w tej partii: "Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 m. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił". Według generała SMS musiał wyjść z kręgu: Donald Tusk, Tomasz Arabski, Paweł Graś. 16 czerwca 2012, tuż przed meczem EURO2012 Polska-Czechy, którym żyła wówczas cała Polska, gen. Petelicki we własnym garażu popełnia samobójstwo strzelając sobie w głowę.

5) chor. Remigiusz Muś - technik pokładowy z Jaka-40 (wylądował w Smoleńsku na godzinę przed planowanym lądowaniem rządowego Tu-154M). Chor. Muś zeznał, że słyszał trzy wybuchy tuż przed rozbiciem polskiego tupolewa. Ponadto słyszał jak wieża kontroli lotów nakazuje zejść pilotom Tu-154M do wysokości 50 metrów (a nie 100, jak jest w oficjalnych stenogramach MAK-u). Pod koniec października 2012 roku powiesił się w piwnicy swojego bloku.



wpis z dnia 14/01/2015"
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona: 1, 2   » 
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Jedwabny Szlak -czy
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile