Milicja rozbiła grupę partyzancką prowadzaca walkę z organami Młodzi ludzie w wieku od 18 do 22 lat ogłosili, że prowadzą zbrojną walkę ze skorumpowanymi, nieuczciwymi milicjantami. W ostatnich dniach zastrzelili co najmniej jednego, ciężko ranili sześciu. Wśród członków grupy był między innymi, 32-letni Roman Muromcew, były komandos, weteran wojny czeczeńskiej i Andriej Suchoroda (Андрей Сухорада) członek Partii Narodowo Bolszewickiej uczestnik zajęcia przez członków NBP głównej siedziby "Jednej Rosji" w 2004 roku. wszyscy polegli w walce z milicją
Wśród porośniętych bujną tajgą sopek, gdzie króluje tygrys amurski, rozgrywały się sceny jakby żywcem przeniesione z Kaukazu Północnego. Na drogach patrole, wozy pancerne i czołgi, w powietrzu śmigłowce. Uzbrojeni w karabiny maszynowe OMON-owcy próbowali przeczesywać dziki las, zbyt tu gęsty, by iść przez niego tyralierą.
Ścigano grupę co najmniej pięciu bardzo młodych osób uzbrojonych w kałasznikowy, pistolety i karabiny myśliwskie.
Wśród członków grupy był między innymi, 32-letni Roman Muromcew, były komandos, weteran wojny czeczeńskiej i Andriej Suchoroda (Андрей Сухорада) członek Partii Narodowo Bolszewickiej uczestnik zajęcia przez członków NBP głównej siedziby "Jednej Rosji" w 2004 roku.
Grupa pierwszy raz dała o sobie znać w kwietniu. Do komend milicji w regionie, redakcji prasowych i partii politycznych trafiła wtedy ulotka ultimatum z żądaniem zdymisjonowania do 11 maja skorumpowanych i samowolnych szefów krajowej milicji.
Nikt nikogo z posad nie wyrzucił. W internecie pojawiło się więc ogłoszenie o wypowiedzeniu wojny przestępcom z milicji. I dwa tygodnie temu z tajgi wyszło kilku uzbrojonych ludzi, którzy wdarli się do gabinetu komendanta posterunku w wiosce Rakitnoje i rozstrzelali go. Zrabowali też mundury, broń, radiostacje i wrócili do tajgi.
Dwa dni później nieopodal Rakitnoje ktoś ostrzelał radiowóz, ciężko ranny został kierujący nim funkcjonariusz. We wtorek był napad na kolejny radiowóz - tym razem rany odnieśli dwaj oficerowie.
Milicja zarządziła wielką obławę na napastników. Jak pisze "Rossijskaja Gazieta", do grupy przyłączyło się być może nawet 30 uzbrojonych ludzi. Przed 12 czerwca, kiedy przypada Dzień Rosji, chcą oni ponoć przedrzeć się do półmilionowego Władywostoku, stolicy Kraju Nadmorskiego, i zaatakować komendę milicji. Miejscowy OMON w czwartek rzeczywiście trenował we Władywostoku odparcie napadu na miasto.
Ludność Kraju Nadmorskiego na Dalekim Wschodzie odnosiła się do "partyzantów" czy "leśnych braci", jak w Rosji nazwano członków działającej w tajdze bandy, z zaskakującą sympatią i zrozumieniem. Internauci pisali, że jeśli będzie taka potrzeba, chętnie pomogą "mścicielom". Zaskoczeni tą reakcją dowódcy milicji twierdzą, że taka postawa obywateli to przejaw "poważnej choroby" społeczeństwa.
Wczoraj OMON-owcom i ludziom z jednostek specjalnych Federalnej Służby Bezpieczeństwa udało się w końcu wytropić "partyzantów" i zablokować ich w mieszkaniu w centrum Ussuryjska, miasta w pobliżu granicy z Chinami.
Początkowo media mówiły, że mieszkanie jest szturmowane, a "leśni bracia" na atak odpowiadają ogniem, raniąc milicjantów z broni automatycznej i karabinów myśliwskich.
Po zakończeniu operacji przedstawiciele milicji oświadczyli jednak, że żadnego szturmu nie było. Według nich dwaj członkowie grupy zastrzelili się sami, gdy zrozumieli, że nie uda im się uciec.
Czterech pozostałych "leśnych braci" miało się poddać. Ostatni zrobił to dopiero po tym, jak porozmawiał z matką, którą na jego prośbę przywieziono do Ussuryjska.
Wśród pojmanych żywcem i martwych "mścicieli" nie ma jednak 32-letniego Romana Muromcewa. A to właśnie on, były żołnierz specnazu i weteran wojny czeczeńskiej, miał - jak mówili dowódcy milicji - dowodzić grupą, wyprowadzać ją przez cały tydzień z pułapek ustawianych przez setki OMON-owców wspieranych przez czołgi i helikoptery. Nie wiadomo, czy Muromcewa rzeczywiście nie było wśród "partyzantów", czy też akurat jemu udało się wymknąć z oblężenia.
O wydarzeniach na Dalekim Wschodzie dużo mówią i piszą rosyjskie media. Komentatorzy podkreślają, że Rosjanie, stale słysząc i widząc, jak milicjanci biorą i wymuszają łapówki, bezkarnie biją, gwałcą, zabijają ludzi, czują coraz większą wrogość do funkcjonariuszy. "Nowaja Gazieta" swój tekst o wydarzeniach na Dalekim Wschodzie zatytułowała: "W Kraju Nadmorskim na bezprawie odpowiedzieli samowolną zemstą".
Stara sprawa i już jakby nieaktualna więc donosić o niej jako o czymś istniejącym to jakieś głupie a co najmniej mylące.Sprawę swego czasu sygnalizował na forum tutejszy miłośnik miejskiej partyzantki ,nijaki Ordel.
teraz jest jak w sam raz pora na jakieś podsumowanie ,ocena tych wydarzeń,lub inny tego rodzaju komentarz - więc pięknie proszę o coś takiego.
Aha ! i jeszcze jedno @franek12 - o tym że car Mikołaj II nie żyje ,też już wiem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
Wiki2
Wykop2
Linki
Szukaj
Ekipa
Rejestracja
Zaloguj
