Poza nauką obsługi kałacha dorzuciłbym jeszcze jakieś elementy z pola walki elektronicznej, np. zakłucanie łączności napastnika, dezorientacja systemów prowadzenia ognia, czy nawet przechwytywanie wrogich pojazdów bezzałogowych.
Dobrze zorganizowana OT, tak by mogła sobie radzić z napastnikiem pomimo odcięcia od dostaw sprzętu, amunicji czy wytycznych od centrali. Samowystarczalna. Ale by coś takiego osiągnąć potrzebna jest praca u podstaw - mieszkańcy danego obrębu OT musieliby chcieć wspierać obrońców - zarówno materialnie jak i duchowo. Przy coraz bardziej pogłębiającym się podziale społeczeństwa nawet rekrutacja wśród ludności lokalnej nie pomoże..
Obok regularnej armii zawodowej powinna powstać organizacja zrzeszająca ochotników (analogicznie jak jest PSP i OSP). Niby jest LOK, mają jakieś strzelnice etc, ale głównie szkolą kierowców.
mamamia, nie lekceważ pasożytów na Wiejskiej - to są bardzo, bardzo inteligentne, cwane lisy. Po prostu nie jest to ich interesem - zapewnienie Tobie i mi poczucia bezpieczeństwa, stabilizacji etc. Ich interesem są nowe kontrakty z sojusznikami strategicznymi - usraelem. Między innymi dlatego mamy f16 zamiast gripenów. Chyba nawet kodów źródłowych do nich nie mamy.
Zawsze można 'zaciągnąć' się do jakiejś sekcji ASG, a w razie W - broń zdobędziesz na wrogu;]
Ordel, kiedyś, w liceum miałem przysposobienie obronne prowadzone przez podpułkownika z okolicznej jednostki wojskowej - dogadywał się z gościem od wuefu i dyrekcją szkoły i wogóle dogadywał się
Dzielił nas na 4-5 osobowe grupy, organizował nam bieg na orientacje w terenie + zadania (takie tam 'podchody') z finiszem na poligonie wojskowym - strzelanie na dyst. 150m.
Niby niewiele, ale i tak lepiej niż przepisywanie podręcznika do zeszytu.
Na podstawie wyników tych 'zawodów' wystawiał oceny końcowe z przedmiotu:]