W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Nasz najlepszy sojusznik  
Podobne tematy
Przemysł lotniczy w Polsce6
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena: Brak ocen
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 1801
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AndrzejH




Dołączył: 12 Cze 2007
Posty: 522
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:42, 05 Sty '08   Temat postu: Nasz najlepszy sojusznik Odpowiedz z cytatem

Witam!
W internecie jest już dostępny moim zdaniem bardzo dobry artykuł z pisma "Raport - Wojsko Technika Obronność" nr. 09/2007 pt. "Najlepszy sojusznik - Z polskiego punktu widzenia" analizujący relację w zakresie przemysłu zbrojeniowego i polityki obronnej pomiędzy Polską, a "naszym najlepszym sojusznikiem" USA.
Pozwolę sobie go zacytować tutaj w całości:
Cytat:


Z polskiego punktu widzenia

Tomasz HYPKI

Czy jeśli prezydent i premier kraju po zakończeniu urzędowania wyjeżdżają zarabiać pieniądze do państwa, z którym wcześniej zawarli umowy o wielkiej wartości, bardzo korzystne dla owego państwa, to jest to korupcja? Niedawno dyskutowany był przypadek byłego kanclerza Niemiec Schroedera, który po przegranych wyborach został szefem rady dyrektorów spółki zajmującej się budową rurociągu po dnie Bałtyku. Niemiecki kanclerz sam wcześniej tę umowę firmował, jego postępowanie uznano więc za nieetyczne, a w Niemczech prowadzone jest postępowanie w tej sprawie. W Polsce sprawy w ogóle nie ma, choć rzecz dotyczy polityków, którzy aktywnie uczestniczyli w doprowadzeniu do podpisania wartego kilkanaście miliardów złotych kontraktu na zakup samolotów F-16. Korupcja, czy tylko jeden z wielu przykładów właściwych stosunków z naszym najlepszym sojusznikiem?

W sierpniu 1991 na czele grupy specjalistów przyjechał do Polski podsekretarz stanu USA Ron Atwood, który zapoznał się ze stanem polskiego przemysłu lotniczego i zbrojeniowego. Jego potencjał zaskoczył delegację. Ponieważ jednak przemysł ten w efekcie zerwania stosunków z ZSRR był w fatalnym stanie ekonomicznym, strona polska zaproponowała, by USA wsparły jego restrukturyzację – na zasadach komercyjnych, z obopólną korzyścią. Amerykanie zaakceptowali pomysł, do listopada oczekując na wskazanie 5 przedsiębiorstw, które miałyby być objęte programem. Na pierwszy ogień miała iść WSK PZL Kalisz.

Niestety, Atwood wyjechał i wkrótce został odwołany ze stanowiska, a do Polski przybyło jedynie kilku emerytowanych generałów, którzy penetrowali naszą zbrojeniówkę. I na tym się właściwie skończyło. Jeszcze tylko przez kilka lat brygady Marriotta – nazywane tak od warszawskiego hotelu, w którym zatrzymywali się konsultanci – bez większych przeszkód zdobywały informacje o polskim przemyśle, nie tylko obronnym.

Prywatyzacja po amerykańsku

Swego rodzaju finał misji Atwooda nastąpił w 2002, gdy działająca w imieniu amerykańskiego giganta – United Technologies Corp. (UTC) mała spółka UTH (o kapitale zakładowym 10 tys. USD) przejęła najlepszą wówczas polską wytwórnię z branży lotniczo-zbrojeniowej – WSK PZL Rzeszów. Wyniki ekonomiczne przedsiębiorstwa przed przejęciem były znane – o własnych siłach wydobyło się ono z kryzysu początku lat 1990., sprzedaż rosła z roku na rok, sięgając 400 mln zł, zyski pozwalały na inwestycje w nowoczesne technologie (od początku lat 2000. WSK PZL Rzeszów utrzymywała się pod tym względem w czołówce klasyfikacji Rzeczpospolitej). Do wyników po przejęciu trudno dotrzeć, ale z tych znanych wiadomo, że sprzedaż gwałtownie zmalała (do 300 mln zł), a przez 4 lata wytwórnia generowała ogromne straty. Wzrosły natomiast kilkukrotnie ceny silników i części do nich (a tym samym remontów) oferowanych przez WSL PZL Rzeszów polskiemu wojsku, które użytkuje blisko 300 statków powietrznych z rzeszowskimi napędami (w tym Sokoły, Bryzy i Iskry).

Wyprowadzanie zysków za granicę pozwoliło Amerykanom na wywiązanie się ze zobowiązań inwestycyjnych poprzez ich retransferowanie, metodę stosowaną powszechnie w takich wypadkach, na którą polscy politycy od 15 lat nie mogą jakoś znaleźć lekarstwa (wcześniej wypróbowano ją we wspomnianym Kaliszu, gdzie powstała spółka polsko-amerykańska – po kilku latach wymuszonych strat w Polsce, a zysków w USA i Kanadzie, w całości przejęli ją partnerzy zagraniczni). Wojsko części kupuje, a nawet wymienia napędy na produkowane przez oddział UTC znacznie droższe niż dotąd stosowane silniki P&W (PT-6 w samolotach Orlik, które mają być modernizowane za kilkaset milionów złotych z polskiego budżetu).

Mało tego. Amerykańska spółka od 4 lat korzysta z wielomilionowego wsparcia KBN i MNiI. Polski budżet, który miał otrzymać wsparcie od UTC, sam wspiera szkolenie pracowników wytwórni i jej programy badawcze. Teraz Amerykanie za pośrednictwem rzeszowskiej spółki sięgają po fundusze europejskie...

Offset na papierze

Zakup WSK PZL Rzeszów był przygotowaniem do przetargu na samolot F-16 i związanego z nim offsetu. Formalnie był to przetarg na samolot wielozadaniowy, ale wszyscy zainteresowani wiedzieli, że wyboru dokonano na długo przed jego ogłoszeniem. Amerykanom nie udało się upchnąć starych, analogowych F-16, które kilkakrotnie oferowali nam w latach 1990., więc ostatecznie zaoferowali Polsce nowocześniejsze, choć równie drogie w eksploatacji samoloty wyposażone w nowoczesną awionikę. Gdy nastał prezydent George W. Bush, do Polski skierowano najlepszych specjalistów od podobnych interesów. F-16 w uczciwej rywalizacji nijak nie mógł wygrać z Gripenem, więc najpierw manipulowano z wartością offsetu – politycy, a za nimi media, opisywali go jako zbawienie dla polskiej gospodarki. Gdy okazało się, że komisja oceniająca offset przyznała oferentom F-16 za mało punktów, kolejne dodała komisja techniczna – za rozpowszechnienie w świecie (gdyby to był decydujący czynnik w innych zakupach, polskie wojsko nadal biegałoby z maczugami...). Potem szybko podpisano kontrakt, łamiąc polskie prawo gdzie tylko było to potrzebne, podpisano po angielsku, zgodnie z prawem USA, nie uzyskując dostępu do kodów źródłowych oprogramowania, nowoczesnych technologii czy udziału w produkcji i prawie żadnego sensownego offsetu.

Zamiast umowy offsetowej podpisano zaś, nie przewidywaną żadną ustawą, umowę ramową. Podpisano nie z amerykańską agencją rządową – dostawcą samolotów, ale z Lockheed Martinem – podwykonawcą kontraktu. W umowie zaś zagwarantowano Amerykanom, że w razie nie zrealizowania offsetu będą płacić odszkodowania w wysokości 3-4% zamiast ustawowych 100%. Offset miał być takim sukcesem, że przestrzeganie prawa nie miało znaczenia. Gdy w ciągu kilku miesięcy Amerykanie bezczelnie wycofali się z wszystkich ważniejszych zobowiązań (przeważnie motywując decyzje brakiem możliwości finansowych czy technicznych strony polskiej), a pozostałe zamierzali realizować łamiąc kolejne polskie prawa i za polskie pieniądze (system łączności w standardzie Tetra, który jest dostępny prawie wszędzie, tylko nie w USA), mało kto się tym przejął. Protestujących urzędników wymieniano na uległych. A szefom przedsiębiorstw, którym tyle obiecywano, tłumaczono, że sami są sobie winni. Politycy zajmowali się już czymś innym.

Najgłupszy sojusznik

Tandem prezydent Kwaśniewski – premier Miller wybrał się na wojnę z Irakiem, bez rezolucji ONZ lub innej podstawy prawnej. Polska napadła na przyjazny dotąd kraj, w którym polskie przedsiębiorstwa robiły niezłe interesy. Znowu pod dyktando USA, a przy sprzeciwie Europy. Leszek Miller w pierwszym okresie sprawowania władzy utrzymywał bardzo dobre stosunki z naszymi najważniejszymi sąsiadami – Niemcami. Z kanclerzem Schroederem jadali nawet domowe obiady. Naciski sprawiły, że zdecydował się zmienić front. F-16 był tylko przygrywką, wojna z Irakiem była wyborem ostatecznym. Po raz kolejny politycy obiecywali ogromne korzyści gospodarcze – udział w odbudowie Iraku, przejmowanie pól naftowych, szkolenie irackiej armii – czego kto sobie życzył.

Dziś Polska ma najgorsze od lat stosunki z krajami europejskimi, a wspomniany wcześniej rurociąg budowany na dnie Bałtyku, który w sposób zasadniczy obniży nasze bezpieczeństwo energetyczne, jest tego efektem. Za cichą zgodą Amerykanów Niemcy nawiązali najlepsze od lat stosunki z Rosjanami, a to najgorszy z polskiego punktu widzenia rozwój sytuacji. Na nic zdały się pomysły z energetycznym przymierzem muszkieterów, czy budowaniem sojuszu z Ukrainą. Pozycja osła trojańskiego okazała się bardzo kosztowna.

Ale to nie wszystko. Prezydent Kwaśniewski wielokrotnie latał do USA, oczywiście pod hasłem przyjaźni z prezydentem Bushem. Niestety, owa przyjaźń była całkowicie jednostronna. Kwaśniewskiemu nie udało się uzyskać wsparcia w staraniach o eksponowane stanowiska w polityce światowej. Nie udało się nic wskórać w sprawie wiz, za które Polacy od lat płacą słone opłaty, a które do niczego nie uprawniają. Żaden polski polityk nie zająknął się nigdy, że może by tak skorzystać choćby z prawa wzajemności, więc Amerykanie nadal przylatują do naszego kraju bez wiz i opłat. Przez lata udawało się tylko czasami zrobić zdjęcie z Bushem, po czym gdzieś na uboczu, na tle Białego Domu opowiadano o kolejnych sukcesach. Pech dla polskiej obronności chciał, że prawie zawsze były to sukcesy związane z wojskiem. A to Amerykanie zaoferowali jakąś starą, przeznaczoną na złom fregatę, a to jeszcze starsze samoloty C-130, a to mało przydatne w polskich warunkach pojazdy terenowe. Już na pokładzie powracającego samolotu powstawało uzasadnienie dla pozyskania cennego sprzętu, zmieniano plany modernizacji armii, z budżetu MON wydzielano pieniądze na eksploatację (i VAT oraz cło – do 26% wartości zakupu, nawet tego finansowanego z pomocy wojskowej USA).

Kosztowne wsparcie


Ci którzy coś słyszeli o Foreign Military Financing, są przekonani, że to sposób na wspieranie sojuszników USA. Niestety, jest inaczej. Realną pomoc otrzymuje tylko kilka krajów, na czele z Izraelem. W zdecydowanej większości przypadków FMF to wsparcie udzielane przez rząd amerykański własnemu przemysłowi zbrojeniowemu, bo z tego funduszu finansowany jest tylko zakup sprzętu amerykańskiego. Rząd USA płaci za pierwotną dostawę, a potem bywa różnie. Tymczasem eksploatacja sprzętu wojskowego, szczególnie nietypowego i użytkowanego w małej liczbie, bywa bardzo kosztowna. Darowizna może przekształcić się w skarbonkę bez dna. Tak jak stało się z darowanymi Polsce fregatami – pozbawionymi przed przekazaniem najlepszemu sojusznikowi jakiegokolwiek w miarę nowoczesnego wyposażenia, uzupełnionymi w krótkim czasie śmigłowcami o podobnych walorach. Polska utopiła w nich, dość dosłownie, już kilkaset milionów złotych, z czego jedyną korzyścią jest utrzymanie na pewnym poziomie wyszkolenia dwóch załóg. Zaniechano za to w praktyce rozwoju, budowy i modernizacji własnych okrętów, z bardzo potrzebnymi korwetami na czele.

Polscy politycy od lat obowiązkowo cieszą się z pomocy amerykańskiej, która od kilku lat utrzymuje się na poziomie 10-35 mln USD rocznie, czyli jest zupełnie bez znaczenia w naszym budżecie obronnym (mało kto pamięta dziś o dodatkowych 100 milionach dolarów, które z jednej z wizyt przywiózł polski prezydent, a które okazały się kolejnym humbugiem). Nikt natomiast nie próbuje pomyśleć o normalnej polityce zakupowej, o licencjach, czy pozyskiwaniu z zagranicy nowych technologii. Dla polskiego przemysłu obronnego pomoc amerykańska oznacza zwykle marnowanie pieniędzy na znaczną skalę, bo zamieszanie z nią związane nie pozwala na normalne przetargi, uczestnictwo w programach międzynarodowych, czy rozwijanie własnych rozwiązań. Armia zaś musi brać to co zaoferuje sojusznik, choćby dowódcy wiedzieli, że na świecie jest wiele lepszych i bardziej perspektywicznych wyrobów, np. pojazdy zabezpieczone przed wybuchami min zamiast HMMWV, czy bsl, które można by kupić z korzyścią dla przemysłu, choćby przenosząc ich produkcję do Polski, czy.

Sojusznik na każdych warunkach

Do promowania współpracy z nowym wielkim bratem zaangażowano czołowych lobbystów. Był wśród nich nawet Edward Mazur, o którego ekstradycję bezskutecznie występuje polska prokuratura. Oskarżany o inspirowanie zabójstwa komendanta polskiej Policji bronił się przed amerykańskim sądem m.in. podkreślając zasługi dla USA przy sprzedaży samolotów F-16 czy zakupie WSK PZL Rzeszów. Ani polscy politycy, ani wpływowe media nie podjęły tematu...

Nowe, prawicowe władze nie wyciągnęły żadnych wniosków z dotychczasowych doświadczeń i podobnie jak poprzednicy wiążą się z USA. Mimo kolejnych policzków (bez wiz do USA latać będą Czesi i Estończycy), gotowe są na wszystko, byle George W. Bush znalazł 5 minut na rozmowę w Białym Domu i pozwolił na zrobienie wspólnego zdjęcia.


Źródło:
http://www.altair.com.pl/r_arch/r_archiwum.htm

Wydanie internetowe niestety pozbawione zostało ramek do artykułu, które moim zdaniem są jego ważnym uzupełnieniem, postanowiłem więc zrobić im zdjęcia (nie mam skanera stąd taka niestety nie najlepsza forma pokazania ich na forum).

F-16 - zmarnowana szansa stulecia


Najlepsze przedsiębiorstwo - najlepszemu sojusznikowi


Irak - zamówienia dla prawdziwych przyjaciół


FMF (Foreign Military Financing) - pieniądze dla amerykańskiego przemysłu


Wycofane z eksploatacji fregaty zamiast nowych polskich korwet
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:55, 05 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

za takie coś to powinni przywrócić karę śmierci Evil or Very Mad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
simonwron




Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 129
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:08, 05 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jedyne co z tego mnie cieszy, to to że mój chłopski rozum, rozpracował to sam na swój prymitywny sposób, dzięki temu mogłem mieć cząstkowe pojęcie co kryje się za f-16, czemu dałem wyraz w innym temacie. tylko dzięki tej szczątkowej myśli którą posiadałem, czytając powyższy artykuł moje patriotyczne serce jest jeszcze w jednym kawałku.
to jest przykre, jak wygląda ogólny stan naszego państwa
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zulugula




Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 865
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:11, 05 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niestety jest jak jest. Rządzili ludzie, którzy licząc na cudowną zmianę frontu USA w stosunku do Polski brnęli w ten kanał.

Obserwuje co będzie dalej, czy ten rząd przełamie tą całą politykę na klęczkach czy też dalej będzie się poniżał przed Stanami.

Dlaczego rząd za rządem nie potrafi zrozumieć jednej prostej rzeczy. Nasi "sojusznicy" mają za nic nas i nasz kraj.

Odnoszę wrażenie, że śmieją się z nas za plecami, a może to już paranoja? Razz
_________________
http://www.youtube.com/simonus666
soundcloud.com/simonus
soundcloud.com/szymonp
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Boruta




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 799
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:31, 05 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

zulugula napisał:
Niestety jest jak jest. Rządzili ludzie, którzy licząc na cudowną zmianę frontu USA w stosunku do Polski brnęli w ten kanał.
...

gorzej ...

...podejrzewam, że "ci ludzie" mogli zwyczajnie dla nich (tj. dla Amerykanów) "pracować"


Confused
_________________
"...Nie nasyci się oko patrzeniem
ani ucho napełni słuchaniem..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
frasobliwy




Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1595
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:56, 06 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Albo wyczuwać skad wieje wiatr. Polityk robiący kariere w demokracji fasadowej musi mieć taką umiejętność. Inaczej nie jest politykiem, a zwykłym populistą, faszystą, komunistą, oszołomem...

Na stronie Alatiru piszą, że F16 kupił również Pakistan. Na świecie istnieja całe masy takich "sojuszników" Stanów Zjednoczonych. Przeważnie w "sojusz" wierzą rządy i media, a poddani jakoś nie bardzo...

W ogole warto pchylić się nad słowem "sojusz". III Rzesza i ZSRR były w 1939 sojusznikami, a zaraz potem starły się w walce. Znane jest powiedzenie:
Cytat:
Anglia nie ma wiecznych wrogów ani wiecznych przyjaciół, ma tylko wieczne interesy.

A propos Anglii to jej sojsuz z Polską miał w zasadzie tylko jedno zadanie: pchnać Hitlera na Polske i dac czas Anglii. Z resztą, jakis tydzień po 1 września zachodni alianci uznali, że nie zaatakują Niemców ale nie poinformowali o tym swoich "sojuszników" - głupich Polaczków, ktorzy w tym czasie wiązali walką cała potege Hitlera i oporem wkurwiali przyszłego okupanta.

Moim zdaniem sojusz może byc tylko taktyczny. "Sojusz" trwający dziesięciolecia śmierdzi czterema pancernymi, przyjaznią polsko-radziecką itp.

PS. Dobrze, że Andrzej zacytował Tomasza Hypkiego. TH już dawno temu pisał do rzeczy, jeszcze w czasach, gdy opinia publiczna generalnie wierzyła w "sojusz" polskoamerykański. W sumie, to Raport i Skrzydlata powinny być jedną z pozycji obowiązkowych dla osób wypowidajacych sie na tematy geopolityczne. Nie zmienia to faktu, że ja się na Raport obraziłem bo kilka razy w nim po cichutku zalobbowano. Ale ja tam dziwak jestem i obrażam się na media. W sumie to juz mam wszytskie gazety poobrazane. Jak ten klient z filmu "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Nasz najlepszy sojusznik
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile