Dołączył: 08 Gru 2007 Posty: 133
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:21, 14 Wrz '10
Temat postu: OSHO
Witam
Nie ma jeszcze na tym forum tematu związanego z osobą zwaną potocznie Osho(Rajneesh Chandra Mohan Jain). Zapraszam do dyskusji na temat związany z nie żyjącym aktualnie "przywódcą duchowym", podobno otrutego przez same CIA.
Od razu podsyłam linki z dwoma jego filmikami przetłumaczonym na język polski...
Dołączył: 30 Sie 2010 Posty: 504
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:22, 14 Wrz '10
Temat postu:
Cytat:
Ja po prostu mowie ze jest droga do bycia świadomym
[...]
Będąc po prostu świadkiem twoich procesów myślowych. To jest moja metoda medytacji. To nie jest modlitwa ponieważ nie ma Boga do którego można się modlić. Jest to proste siedzenie w milczeniu a jednocześnie bycie świadkiem myśli mijających przed tobą. Tylko byćie świadkiem nie mieszając się. Nawet nie osądzając bo w momencie gdy oceniasz tracisz bycie "czystym". W momencie kiedy mównisz "to jest dobre", "to jest złe" już zdążyłeś wskoczyć w procesy myślowe
Dołączył: 28 Paź 2008 Posty: 286
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:29, 14 Wrz '10
Temat postu:
Gosc jest konkretnym oderwaniem od narzucanych nam z otoczenia madrosci. Pisze na prawde ciekawie. Z czystym sercem moge polecic jego ksiazki, ale jak zwykle dystans trzeba pozostawic. Jak do wszystkiego z czym sie stykamy =]
_________________ Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść.
Dołączył: 02 Gru 2009 Posty: 338
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:19, 15 Wrz '10
Temat postu:
Slyszalem kiedys teraz posluchalem...
Mowi podobnie jak wiekszosc taksowkarzy w NY.... niestety wiekszosc taksowkarzy w NY ma lepsza filozofie
zycia niz ten koles....
jak ktos sprzeda wam filozofie na zycie popatrzcie na jego ręce..... podobnie jak rece ksiezy kataolickich i te nie sa spracowane.
Dlaxczego te wszystkie filozofie poczynajac od chrescijanskiej przez buddyzm....new age, E.Tolle i Osho...
odrwyaja nas coraz bardziej od zycia.....
Jesli ktos boi wejsc sie do ciemnego pokoju.....ktos wam sprzeda filozfie po prostu tam nie wchodz....to jest
to tania filozofia... moze dlatego nie udzielaja zadnych odpowiedzi...
Dla mnie zlo to rozwadnianie wszelkich kryteriow....
Ciezej poruszac sie po swiecie drogowskazow....a te sa usuwane z zycia przez takich panów.....
Filozofie olewania proponuja rozne religie poczawszy od chrzescijanstwa....moim zdaniem olewanie tego zycia nie jest zadna filozofia...
jest czystym pasozytnictwem.... a populacja pasozytow nie moze rosnac w nieskonczonosc...
poki co mamy tylko to co objawionu tu i fizyczne na ziemi......
po smierci tacy ludzie jak OSHo moga sprzedawac swoja filozofie...teraz nie ma na to czasu trzeba zyc i placici rachunki.
Pozdrawiam z reala kalfas.
_________________ życie to myślnik miedzy data urodzin i śmierci. Może to wszystko co mamy? czasami nawet nie mamy tego.
Dołączył: 08 Gru 2007 Posty: 133
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:25, 15 Wrz '10
Temat postu:
Witam
Mylisz się on nie sprzedaje żadnej filozofii, z tego co wyczytałem w jego książkach to wywiady które przeprowadzał dla dziennikarzy z całego świata w godzinach wieczornych pod koniec swojego dnia codziennego były trochę na pokaz, trochę pod publikę, żeby przyciągnąć do niego większą rzeszę ludzi. Naprawdę polecam przeczytać którąś książkę z cyklu Osho ...
Nie ma żadnej życiowej filozofii, wszystkie jego opowieści i nauki sprowadzają się do medytacji, aby każdy spróbował i "poczuł" inną rzeczywistość, a jak ktoś raz zasmakuje "tego stanu " to słowa są wtedy trywialne... Przetłumaczę w wolnym czasie jeszcze pare jego wywiadów, ale naprawdę zachęcam do poczytania książek z jego wykładów...
Pozdrawiam
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:16, 15 Wrz '10
Temat postu:
Filozofia jest dla myślicieli, mistycyzm dla obserwatorów rzeczywistości. Filozofowie tworzą w swoich umysłach wariancje rzeczywistości, mistycy doświadczają namacalnej rzeczywistości.
Taka jest różnica.
Jeżeli będziesz próbował pojąć umysłem o co chodzi Osho, będziesz skazany z góry na porażkę. To na co on wskazuje, jest poza umysłem. Jest stanem z którym naturalnie rodzą się dzieci, lecz z wiekiem tracą to.
Dzieci doświadczają rzeczywistości bezpośrednio, bez myślenia nad nią. Ludzie dorośli i starsi, mają paskudną tendencję do zamyślania się nad życiem. Dlatego tracą życie, na koszt czegoś co nie istnieje realnie - istnieje tylko w ich umysłach.
Dzieci są żywe, ludzie dorośli w większości to chodzące trupy. Wiecie jak mawiają "martwi mnie to, tamto" - samo słowo jest wyjątkowo intrygujące "martwi", dlaczego martwisz się nad życiem (cóż za paradoks). Że tak trochę sprostuję: skoro umarli się nie żywią, to czemu żywi się martwią?
Kluczem życia jest obserwacja. Medytacja. Doświadczanie rzeczywistości, doświadczanie życia.
Dołączył: 08 Gru 2007 Posty: 133
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:35, 19 Wrz '10
Temat postu:
kondrath napisał:
Może się ktoś orientuje, czy została wydana w polskiej wersji językowej książka: Osho - The Book Of Secrets ?????
W wersji angielskiej ma ponad 1000 stron, ale przetłumaczoną na nasz język nie znajdziesz, bo jeszcze nie ma. Jest książka o nazwie "ukryte tajemnice", może zawiera podobne treści, ale ma tylko 214 stron...
Dołączył: 22 Maj 2010 Posty: 48
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:37, 21 Wrz '10
Temat postu:
Cytat:
Filozofia jest dla myślicieli, mistycyzm dla obserwatorów rzeczywistości. Filozofowie tworzą w swoich umysłach wariancje rzeczywistości, mistycy doświadczają namacalnej rzeczywistości.
Taka jest różnica.
Panie Dante, według mnie mistycyzm i filozofia są jednakowymi stopniami oderwania się od rzeczywistości, jedyna różnica jest natury jakościowej. Rola rzeczywistości w tych dwóch procesach jest taka że stanowi ona punkt wyjścia do rozważań filozoficznych i przeżyć mistycznych. Mistycy w swoich wizjach dostrzegali elementy rzeczywistości, lecz to co widzieli rzeczywistością nie było, filozofowie rzeczywistość próbowali analizować i badać a rezultaty ich rozważań również często nie miały nic wspólnego z rzeczywistością, jak to ładnie Pan wspomniał "wariacje rzeczywistości" mowa tutaj o ludziach, których można by określić mianem para filozofów. I właśnie te określenie chodzi mi po głowie kiedy oglądam wystąpienia tego człowieka.
Filozofia jest pewnego rodzaju przepisem na drogę życia dla człowieka, co człowiek to droga, toteż te porady są wybitnie jednostkowe, ja uważam, że każdy ma odpowiedź na wiele pytań w sobie i wytyczne te mogą pasować tylko i wyłącznie do człowieka, do którego należą, toteż z dużym dystansem podchodzę do wszelkich filozofii mówiących o tym jak żyć i jak już z nich korzystam to szczątkowo, bo to jest trochę jak próba uruchomienia najnowszego NFS-a na DOS-ie
Nie podoba mi się jego filozofia spontanicznego życia, jeżeli robi się coś spontanicznie, to nie zastanawia się nad tym czyli robi się to bezmyślnie. Światem rządzą przyczynowo skutkowe zależności i nie da się od nich uciec zresztą negacja ich do niczego nie prowadzi, natomiast próba ich wyjaśnienia i poznania może dać niebywale wiele. Na pytanie dlaczego milczał odpowiedział, że dla niego nie ma dlaczego. Jak można dochodzić do samoświadomości bez próby rozumienia siebie, wg mnie poznawanie siebie, próba zrozumienia pewnych procesów zachodzących w osobowości pozwala bardziej poznać siebie i nabywać cennej wiedzy o sobie. Twierdzi, że świat jest bałaganem natomiast sam zdaje się być pogrążony w chaosie swoich zachcianek, którym jest absolutnie poddany. Dla mnie jego świadomość paradoksalnie polega na nieświadomości, braku analizy i biernym obserwowaniu "Gdy stajesz się świadkiem, myśli zaczynają znikać" im mniej myślisz tym myślisz więcej. Krytyka monogamii też mi nie pasuje.
Nie chce w żadnym stopniu obrażać ludzi dla których jest on autorytetem, ale dla mnie jest to filozofia nieodpowiedzialności, rozwiniecie teorii chaosu. Nie lubię tego typu ideologii ponieważ są one niebezpieczne w swoim uniwersalizmie przez co można je podpiąć pod wszelkie rodzaje zachowań m. in. usprawiedliwiać nimi zło. Nie mówię, ze ten człowiek jest głupi, bo nie jest, wręcz przeciwnie jest bardzo mądry i podoba mi się to jego milczenie choć z drugiej strony, irytuje mnie bezsensowność tego milczenia (rozumiem, że dla niego ten sens bezsensu był wartością samą w sobie) ale jego idee są wg mnie bardzo oderwane od rzeczywistości i w żadnym wypadku nie pomagają w zmierzeniu się z nią.
Dobra to już wszytko, przeciwnicy mogą już zacząć rozpalać dla mnie stosy
Dołączył: 08 Gru 2007 Posty: 133
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:20, 22 Wrz '10
Temat postu:
[quote="avedis88"]
Cytat:
Nie podoba mi się jego filozofia spontanicznego życia, jeżeli robi się coś spontanicznie, to nie zastanawia się nad tym czyli robi się to bezmyślnie. Światem rządzą przyczynowo skutkowe zależności i nie da się od nich uciec zresztą negacja ich do niczego nie prowadzi, natomiast próba ich wyjaśnienia i poznania może dać niebywale wiele. Na pytanie dlaczego milczał odpowiedział, że dla niego nie ma dlaczego. Jak można dochodzić do samoświadomości bez próby rozumienia siebie, wg mnie poznawanie siebie, próba zrozumienia pewnych procesów zachodzących w osobowości pozwala bardziej poznać siebie i nabywać cennej wiedzy o sobie. Twierdzi, że świat jest bałaganem natomiast sam zdaje się być pogrążony w chaosie swoich zachcianek, którym jest absolutnie poddany. Dla mnie jego świadomość paradoksalnie polega na nieświadomości, braku analizy i biernym obserwowaniu "Gdy stajesz się świadkiem, myśli zaczynają znikać" im mniej myślisz tym myślisz więcej. Krytyka monogamii też mi nie pasuje.
Nie chce w żadnym stopniu obrażać ludzi dla których jest on autorytetem, ale dla mnie jest to filozofia nieodpowiedzialności, rozwiniecie teorii chaosu. Nie lubię tego typu ideologii ponieważ są one niebezpieczne w swoim uniwersalizmie przez co można je podpiąć pod wszelkie rodzaje zachowań m. in. usprawiedliwiać nimi zło. Nie mówię, ze ten człowiek jest głupi, bo nie jest, wręcz przeciwnie jest bardzo mądry i podoba mi się to jego milczenie choć z drugiej strony, irytuje mnie bezsensowność tego milczenia (rozumiem, że dla niego ten sens bezsensu był wartością samą w sobie) ale jego idee są wg mnie bardzo oderwane od rzeczywistości i w żadnym wypadku nie pomagają w zmierzeniu się z nią.
Dobra to już wszytko, przeciwnicy mogą już zacząć rozpalać dla mnie stosy
Zgoda, robienie czegoś spontanicznego bez emocji, można ująć to słowami "bezmyślny obserwator" i właśnie o to chodzi, po prostu płyniesz z "falą oceanu" z "podmuchem wiatr". Jak ktoś doświadczył stanów bycia "głębokim obserwatorem" to będzie rozumiał słowa "tego sekciarza" jakby swoje. Bo są to tylko słowa najbardziej oddające i zbliżone do opisania "tych" przeżyć... A od tych przyczynowo - skutkowych zależności można się oderwać i płynąć własnym korytem, niektórym się udało Kriszna, Jezus, Budda...
Podejrzewam, że dla niego nie ma dlaczego bo już zrozumiał i siebie i otaczającą go rzeczywistość, poczuł smak życia mniej więcej w twoim wieku...
Ja ze swojego doświadczenia zgadzał bym się bardziej ku tej tezie "Gdy stajesz się świadkiem, myśli zaczynają znikać", niż twojej opinii "im mniej myślisz tym myślisz więcej".
Dla mnie on nie jest autorytetem, więc przynajmniej w moim przypadku nie musisz się obawiać, że zdołasz w jakikolwiek sposób mnie obrazić przy swobodnej wymianie poglądów.
Zgadza się można tego typu "ideologią" usprawiedliwić swoje negatywne działanie, jak również pozytywne, jak we wszystkim są dwa bieguny świat to dualizmy.
No jak chcesz się mierzyć, stawiać czoła, prawie że walczyć z rzeczywistością to nie ma sposobu ,żeby idee prezentowane przez Osho w jakikolwiek sposób tobie pomogły.
Polecam przeczytanie choć jednej z jego książek, bo daje to trochę szerszy obraz niż kilku minutowy filmik z reporterem.
Dołączył: 22 Maj 2010 Posty: 48
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:18, 22 Wrz '10
Temat postu:
Określenie sekciarz jakoś mi do niego nie pasuje, bo jeszcze nikt nie przedstawił mi żadnych sensownych różnic pomiędzy religia a sektą, jedyna różnica jest, jest taka że to drugie określenie jest nacechowane pejoratywnie i nie słusznie może kogoś obrażać.
Co do obserwatora to prawdą jest, że ta filozofia jest czymś w rodzaju świadomości wyższego poziomu, możliwe, że jeszcze jestem za młody, żeby to ogarnąć, choć twój nick sugeruje mi, że różnica wiekowa między nami jest nieznaczna trochę mi się on kojarzy z biblijnym Koheletem dla którego wszystko było marnością. Ale pomimo tego, bo teraz staram się zinterpretować to trochę bardziej obiektywnie, że ta filozofia może być rzeczywiście jakimś wyższym poziomem to jej ogromnym minusem jest egoizm, nie uwzględnia ona drugiego człowieka i tutaj jest 1:0 dla Jezusa bo u niego wszystko się głównie opierało na drugim człowieku „szanuj bliźniego swego jak siebie samego”. To jest bardziej praktyczne, bo autonomii jednostka w społeczeństwie nigdy nie osiągnie i zawsze będzie uzależniona od kogoś i żeby to uzależnienie od drugiej osoby nie było ciężarem warto jest się skupiać nad pozytywnymi aspektami tej interakcji
Co do znikania myśli niezależnie od ujęcia jest to dla mnie zjawisko negatywne, tym bardziej, ze ludziom dziś one zdają się znikać nawet bez wchodzenia w rolę świadka. Zamiast odłączać się od myśli znacznie bardziej wolę się odłączyć od rzeczywistości i pogrążyć się w myślach
Nie lubię filozofii, którymi można, można usprawiedliwić działania dobre i złe, na zło nie ma usprawiedliwienia, wole bardziej szukać w ludziach dobra i teorii, które jednoznacznie dają podwaliny pod dobro, bo zło już się za bardzo spopularyzowało. Lubię to co wywraca ten dychotomiczny podział o którym wspomniałeś.
Jak będę miał kiedyś odrobinę czasu, to z pewnością sięgnę po jego książkę, ale na razie mam długą kolejkę innych pozycji
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:46, 24 Wrz '10
Temat postu:
Masz trochę racji. Nie wyczytałem tego nigdzie, doświadczyłem to na własnej skórze. To czego naucza Osho prowadzi do totalnie innego życia. Ale ja ciągle nie jestem zdecydowany (otoczenie, ten cały świat ciągle mnie trzyma u siebie) aby wejść w nieznane.
Chodzi o oderwanie się od rzeczywistości. Kogo rzeczywistość jest prawdziwa? Czy aby na pewno dobrze postępuje? Te pytania rodzą się w moim umyśle i męczą mnie. Trudno jest żyć, będąc samotnikiem i jednocześnie poszukiwaczem prawdy o sobie, o życiu, o świecie. Nigdzie nie znajdziesz miejsca gdzie mógłbyś się oprzeć. Nie znajdziesz nikogo, kto by cie pocieszył, podniósł na duchu, utulił.
Jesteś sam. Zdany tylko na siebie.
Nie możesz się cofnąć, ale też ciężko ci jest ruszyć w nieznane. Stoisz. Cierpisz. Taki jest mój stan. Żyję jak żyję, ciągle nie będąc zdecydowanym. Nic nie rozumiem. Nie mam oparcia w dziecinnych ideologiach, filozofiach. Nie mówię że ten świat "już taki jest" i że "trzeba żyć". Nie mogę sobie jakoś wytłumaczyć życia, tak jak to robią ludzie. Gdybym to zrobił, popadłbym dalej w sen. Kiedy tłumaczysz coś czego nie rozumiesz, stwarzasz tylko kolejną iluzję. I daje ci ona ulgę, spokój. Ale to tylko oszustwo sprzedane samemu sobie.
To są moje osobiste przeżycia. Nie sądzę aby mogło to dotyczyć kogoś jeszcze.
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 1279
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:36, 25 Wrz '10
Temat postu:
avedis88 napisał:
Co do znikania myśli niezależnie od ujęcia jest to dla mnie zjawisko negatywne, tym bardziej, ze ludziom dziś one zdają się znikać nawet bez wchodzenia w rolę świadka. Zamiast odłączać się od myśli znacznie bardziej wolę się odłączyć od rzeczywistości i pogrążyć się w myślach
Spróbuj spojrzeć na znikanie myśli z innego punktu widzenia. tak pisze o tym Osho:
Cytat:
Jeżeli we wnetrzu oświeconego człowieka jest całkowita (absolutna) pustka, wtedy jak to wygląda gdy podejmuje on decyzje, rozróżnia, lubi to, nie lubi tamtego, mówi tak lub nie?
To będzie wyglądało jak paradoks. Jeśli ktoś oświecony jest po prostu pustką, wtedy staje się dla nas paradoksem. Dlaczego więc mówi tak lub nie? Dlaczego wybiera (dokonuje wyborów)? Dlaczego pewne rzeczy lubi a innych nie lubi? Dlaczego rozmawia? Dlaczego chodzi? Po co w ogóle zyje?
Dla nas stanowi to problem, ale dla oswieconego to nie jest problem. Wszystko dzieje się poza pustką. Ktoś oświecony nie dokonuje wyborów. Nam wydaje się ze jest to wybór, ale oświecony człowiek idzie w jednym kierunku. Ten kierunek wychodzi z samej pustki.
To jest dokładnie tak. Idziesz sobie. Nagle naprzeciw ciebie pojawia się samochód i czujesz że za chwilę dojdzie do wypadku. Nie decydujesz co robić. Czy decydujesz? Jak możesz decydować? Nie ma czasu. Podjęcie decyzji zajmuje czas. Będziesz musiał zastanowić się i pomyśleć, oszacować wszystkie za i przeciw, zdecydować czy odskoczyć w tę czy we wtę. Ale nie decydujesz, po prostu odskakujesz.. skąd pochodzi ten skok? Między skokiem a tobą nie ma procesu myślowego. Nagle stajesz się świadomy że samochód jedzie na ciebie i skaczesz. Skok wystepuje najpierw. Później możesz myśleć. W tamtym momencie skaczesz w pośpiechu, twój cały byt (jestestwo) skacze bez żadnej decyzji.
Pamiętaj, decyzja jest zawsze częścią czegoś, nigdy nie może być całością. Decyzja oznacza, że gdzieś był konflikt. Jedna część twojego bytu mówiła: „Zrób to”, a druga powiedziała: „Nie rób tego”. Oto dlaczego decyzja była potrzebna. Musiałeś decydować, dyskutować, i jedna część musiała zostać zepchnięta na bok. To właśnie oznacza decyzja. Kiedy cały ty jesteś tam, nie ma potrzeby decydować, nie ma innej alternatywy. Oświecony człowiek jest całkowicie we wnętrzu siebie, w całkowitej pustce. Więc cokolwiek wychodzi z niego na zewnątrz, wychodzi z jego jestetstwa, nie jest zaś wynikiem jakiejkowliek decyzji. Jeśli mówi „tak” to nie jest decyzja: nie było żadnego „nie” do wybrania, nie było żadnej innej opcji (alternatywy). "Tak" jest odpowiedzią całego jego bytu. Dlatego osoba oświecona nigdy nie żałuje (swoich czynów). Ty będziesz żałował zawsze. Cokolwiek robisz, nie ma to znaczenia. Cokolwiek uczynisz, będziesz żałował. Jeśli chcesz poślubić kobietę, jeśli decydujesz tak, będziesz żałował, jeśli zdecydujesz nie, będziesz żałował. Ponieważ cokolwiek zdecydujesz, jest to częściowa decyzja, druga część jest zawsze przeciwna. Jeśli zdecydujesz, „tak, poślubię tą kobietę”, jedna część twojego bytu mówi „nie rób tego, bo będziesz żałował.” Nie jesteś całością.
Kiedy trudności się pojawiają…Na pewno się pojawią kiedy dwie różne osoby zaczynają mieszkać (żyć) razem, na pewno. Powstanie konflikt, będzie walka o dominację, będzie siła dyplomacji. Wtedy druga część powie, „ patrz, nie mówiłem? Nalegałem abys tego nie robił, a ty to zrobiłeś.” Ale nie oznacza to wcale, ze gdybyś posłuchał drugiej cześci siebie, nie żałowałbyś. Nie! Żal byłby tam, ponieważ mogłeś poślubić jakąś inną kobiete, a konflikt i walka i tak by się wydarzyły. Wtedy druga część ciebie by nieustannie powtarzała, "Mówiłem, żebyś poślubił tą pierwszą kobiete. Zmarnowałeś okazję. Utraciłeś raj, a ostało ci się piekło.”
Będziesz żałował, bez względu na okoliczności, ponieważ twoja decyzja nie była całością. Jest ona zawsze przeciwko jakiejś części ciebie, i ta część zemści się. Więc jakakolwiek jest twoja decyzja, jeśli jest dobra, będziesz żałował, jeśli jest zła, będziesz żałował. Jeśli uczynisz dobrze, wtedy twój umysł będzie powtarzał, że straciłeś okazję. Jeśli uczynisz źle, wtedy będziesz czuł się winny. Istota oświecona nigdy nie żałuje. Tak naprawdę to nigdy nie ogląda się wstecz. Nie ma na co. Cokolwiek zostało uczynione, zostało uczynione jego całym jestestwem.
Więc pierwszą rzeczą, którą trzeba zrozumieć, jest to, że ta osoba nigdy nie wybiera. Ten wybór zachodzi w pustce. On sam nigdy nie decyduje. Ale to nie oznacza że jest niezdecydowany. Jest całkowicie zdecydowany, ale nigdy nie podejmuje decyzji. Spróbuj mnie zrozumieć. Decyzja zachodzi w jego pustce. Tak właśnie jego cały byt postepuje, nic więcej nie ma. Jeżeli przechadzasz się i wąż przetnie ci droge, odskakujesz nagle, to wszystko. Nie decydujesz. Nie radzisz się mistrza i przewodnika. Nie idziesz do biblioteki, żeby sprawdzić co się robi kiedy wąż przetnie ci droge-jak to zrobić, jaka jest technika. Po prostu odskakujesz. I pamiętaj, ten skok wychodzi z twojego całego jestestwa. To nie była decyzja. Twoja cała istota tak postąpiła, to wszystko. Nic więcej dodać.
Tobie wydaje się że ktoś oświecony wybiera, decyduje, rozróżnia ponieważ ty robisz to w każdej chwili, i nie możesz zrozumieć czegoś, czego nigdy nie zaznałeś. Wydaje się ze oświecona osoba robi rzeczy bez jakichkolwiek decyzji, bez wysiłku, bez wyboru- jest pozbawiona jakiegokolwiek wybierania. Ale to nie oznacza, że jeśli dasz jej jedzenie i kamienie, zacznie jeść kamienie. Będzie jadł jedzenie. Będzie ci się wydawać, że zdecydował się nie jeść kamieni, ale on wcale nie zadecydował. To po prostu głupota, nie przyszłoby mu to do głowy; on jada jedzenie. To nie jest decyzja-tylko idiota podejmowałby decyzję co zjeść: kamienie czy jedzenie. Głupi umysł decyduje, oświecony umysł po prostu działa. A im bardziej niewydarzony umysł, tym więcej wysiłku musi być włożonego w podjecie decyzji.
Stąd też biora się zmartwienia, obawy, niepokoje. Czym jest zmartwienie? Są to dwie alternatywy i żadnego sposobu żeby wybrać między nimi, a umysł chodzi raz w tą, raz w tamtą stronę. To jest właśnie zmartwienie. Zmartwienie znaczy, ze musisz zadecydować, próbujesz zdecydować, ale nie jesteś w stanie. Więc martwisz się, głowisz się, poruszasz się w błędnym kole. Oswiecony nigdy się nie martwi. Jest całością. Spróbuj to zrozumieć. Nie jest podzielony, rozdarty, nie ma w nim dwóch istnień. Ale w tobie jest tłum: nie tylko dwie, ale mnóstwo osób żyje w tobie, wiele głosów, jak tłum. Oświecony jest głęboką jednością, jest uniwersum. Ty jesteś multiwersum. Słowo uniwersum jest piękne-oznacza jeden-uni. Ty jesteś multiwersum, istnieje wiele światów w tobie.
Drugą rzeczą do zrozumienia jest to, że cokolwiek robisz, przedtem jest myślenie, myśl. Cokolwiek robi oświecona osoba, nie ma żadnego myślenia, żadnej myśli. On to robi.
Pamiętaj, myślenie jest potrzebne ponieważ nie masz oczu, które by patrzyły. Myślenie jest substytutem. To jak ślepiec szukający laską drogi po omacku.Ślepiec może spytać się ludzi, którzy mają oczy jak oni szukają po omacku, jakiego rodzaju laski używają do tego. A oni po prostu uśmieją się z tego; powiedzą że nie potrzebują laski, mają oczy. Po prostu widzą gdzie są drzwi, nie potrzebują ich szukać po omacku. I nigdy nie zastanawiają się gdzie mogą być drzwi. Widza i przechodzą przez nie. Ale ślepiec nie może uwierzyć jak można ot tak sobie przejść przez drzwi. Po pierwsze musisz zastanowić się, gdzie są drzwi. Musisz się wypytać; jeśli ktoś tam jest, będziesz musiał się spytać gdzie są drzwi. I nawet gdy dostałeś wskazówki, dalej będziesz musiał ich szukać po omacku swoją laską-ale nawet wtedy możesz natknąć się na wiele pułapek. Lecz gdy masz oczy, jeśli chcesz wyjść, po prostu patrzysz…nie myślisz, gdzie są drzwi, nie decydujesz. Po prostu spoglądasz, drzwi są tam i przechodzisz. Nigdy nie myślisz, że to są drzwi, po prostu używasz ich i działasz.
Podobnie ma się sytuacja z oświeconym i nieoświeconym umysłem. Oświecony umysł po prostu patrzy. Wszystko jest jasne. Ma jasność, jego cała istota jest światłem. Rozgląda się dookoła i rusza, działa-nigdy nie myśli. Ty musisz myśleć bo nie masz oczu. Tylko ślepiec myśli. Oni muszą myśleć bo nie mają oczu. Potrzebują jakiegoś substytutu, a myślenie go dostarcza.
Nigdy nie mówiłem że Budda, Mahawira czy Jezus to wielcy myśliciele. To byłby nonsens. Żadni z nich myśliciele; oni wiedzą, nie myślą. Mają oczy, widzą i poprzez swoje widzenie działają. Cokolwiek wychodzi z buddy, wychodzi z pustki a nie z umysłu wypełnionego myślami. Wyłania się z pustego nieba. Jest odpowiedzią pustki.
Ale dla nas jest to trudno, bo nic nie przychodzi do nas w ten sposób. Musimy to obmyśleć. A nawet wtedy nie możesz być pewny czy to co mówisz jest odpowiedzią. Budda odpowiada; nie myśli. Zadajesz mu pytanie a pustka po prostu odpowiada. Ta odpowiedź nie jest przemyśleniem na dany temat, jest totalną odpowiedzią. Jego istota zachowuje się w ten sposób. Dlatego nie możesz wymagać od buddy logiki, konsekwentności. Nie możesz. Myśl może być konsekwentna, z pewnością myśliciel jest konsekwentny-ale oświecony nie może być konsekwentny, ponieważ w każdej chwili sytuacja się zmienia i każdej chwili coś wychodzi z jego pustki. Nie może się zmuszać. Nie może myśleć. Tak naprawdę nie pamięta co mówił wczoraj. Każde pytanie tworzy nową odpowiedź. W zależności od pytającego.
Budda wszedł do wioski. Jeden człowiek pyta się go: „Czy Bóg istnieje?” Budda odpowiada: „Tak”.
W południe inny człowiek pyta: „Czy Bóg istnieje?” Budda odpowiada „Nie.”
Wieczorem trzeci człowiek zapytuje: „Czy Bóg istnieje?” Budda nie odezwał się ani słowem. W ciągu zaledwie jednego dnia: rano, nie; po południu, tak; wieczorem, cisza-ani tak ani nie.
Uczeń Buddy, Ananda był wprawiony w zakłopotanie. Słyszał wszystkie trzy odpowiedzi. W noc gdy wszyscy inni poszli spać, zapytał się Buddy: „Czy mogę zadać ci pytanie? W ciagu zaledwie jednego dnia na to samo pytanie dałeś trzy nie tylko różne ale i sprzeczne ze sobą odpowiedzi. Łamię sobie tym głowę. Nie zasnę jeśli mi nie odpowiesz. Co miałeś na myśli? Rano mówisz nie, po południu tak, a wieczorem milczysz. A pytanie było takie samo.”
Budda odpowiedział: „Ale pytający byli różni. Więc jak mogą różni pytający zadać to samo pytanie?” To jest naprawde piękne, bardzo głębokie. Powiedział: „Jak moga różni pytający zadać to samo pytanie? Pytanie wychodzi z bytu. Jeżeli byty są różne, jak pytania mogą być takie same? Rano, kiedy powiedziałem tak, człowiek który mnie pytał był ateistą. Przyszedł do mnie po to abym potwierdził, że Boga nie ma. Ale ja nie mogłem potwierdzic jego ateizmu, ponieważ cierpiał z tego powodu. A ponieważ ja nie mogłem być częścią jego cierpienia i chciałem mu pomóc, powiedziałem:”Tak, Bóg istnieje”. Tak właśnie próbowałem zburzyć jego tak zwany ateizm. W południe, kiedy drugi człowiek przyszedł, był on teistą i cierpiał z powodu swojego teizmu. Nie mogłem mu powiedzieć "tak", bo to byłoby potwierdzenie po które właśnie przyszedł. Potem by odszedł i powiedział: ”Tak, wszystko co mówiłem było prawdą. Nawet Budda powiedział tak.” Ale ten człowiek się mylił. Nie mogłem pomóc będącemu w błędzie człowiekowi w jego omyłce, więc musiałem powiedzieć "nie", aby zniszczyć to, kimkolwiek on jest, aby zburzyć jego umysł.
„A człowiek który przyszedł wieczorem nie był żadnym z nich. Był prostym, niewinnym człowiekiem i nie prosił o żadne potwierdzenie. Nie miał żadnej ideologii (poglądów); był naprawdę religijną osobą. Więc musiałem pozostać milczący. Powiedziałem mu „Pozostań milczący co do tego pytania. Nie myśl o tym” gdybym powiedział tak, byłoby to złe ponieważ on nie przyszedł tu szukać teologii. Gdybym powiedział nie, byłoby to złe, gdyż nie przyszedł tu by go utwierdzić w ateizmie. Nie interesowały go myśli, idee, teorie, doktryny, nie; był to prawdziwy, religijny człowiek. Jak mógłbym wypowiedzieć choćby słowo w jego obecności. Musiałem zachować milczenie. On zrozumiał moje milczenie. Kiedy odszedł, jego religijność pogłębiła się.”
Budda powiedział, „trzy różne osoby nie mogą zadać tego samego pytania". Mogą je sformułować w odmienny sposób-to inna sprawa. Wszystkie pytania brzmiały „Czy Bóg istnieje?” Ich ujęcie w słowa było identyczne, ale byty z których to pytanie wyszło były kompletnie różne. Zadawali je mając na myśli zupełnie coś innego: ich wartość była inna, ich związek ze słowami był inny.”
Każdy umysł ma swoje własne ukierunkowanie. Możecie użyć tych samych słów, ale ponieważ jesteście różni, te same słowa nie mogą być takie same.
Wtedy Budda powiedział inną rzecz, i to jest jeszcze bardziej znaczące. Powiedział: „Ananada, czemu jesteś rozbity? Nie byłeś rozdzielony; nie powinieneś był słuchać, ponieważ żadna z tych odpowiedzi nie była dla ciebie. Powinieneś pozostać obojętny (niewzruszony), inaczej zwariujesz. Nie idź ze mną bo wplączesz się w wiele, wiele typów osobowości. I jeżeli będziesz słuchał wszystkiego co nie jest mówione do ciebie, zagmatwasz się i zwariujesz. Po prostu zostaw mnie, albo pamiętaj, aby słuchać mnie tylko wtedy gdy mówię wyłącznie do ciebie. Po za tym nie słuchaj mnie. Cokolwiek powiem, to nie dotyczy ciebie. Nie powiedziałem tego do ciebie i to nie było w ogóle twoje pytanie, więc czym się martwisz? Nie miało to z tobą związku. Ktoś zadał pytanie, ktoś inny odpowiedział. Czemu się tym niepotrzebnie martwisz? Jeżeli masz takie samo pytanie, pytaj, a wtedy ci odpowiem. Ale zapamiętaj, moje odpowiedzi są nie do pytań, ale do pytających. Odpowiadam. Patrzę na człowieka, patrzę przez niego, staje się on przezroczysty. Pytanie jest nieistotne, istotny jest pytający”
Nie możesz wymagać konsekwencji od oświeconej osoby. Tylko nieoświecone osoby, ignoranci, mogą być konsekwentni, bo nie muszą patrzeć. Tylko podążają za jakimiś ideami. Niosą martwe idee, konsekwentnie. Przez całe swoje życie będą nieśli coś i zostaną w tym konsekwentni. Są głupi, dlatego mogą pozostać konsekwentni. Nie są żywi, są martwi.
Bycie żywym nie może być konsekwentne. Nie znaczy to nic złego-bycie żywym jest konsekwentne, ale bardzo głeboko, a nie na powierzchni. Budda jest konsekwentny we wszystkich trzech odpowiedziach, ale jego konsekwencja nie jest w odpowiedziach-jego konsekwencja jest w wysiłku, aby pomóc. Chciał pomóc pierwszemu człowiekowi, chciał pomóc drugiemu człowiekowi, chciał pomóc trzeciemu człowiekowi. Dla wszystkich trzech, było współczucie, była miłość. Chciał im pomóc-to jest jego konsekwencja. Ale to jest głęboki nurt. Jego słowa są różne, ale współczucie jest to samo.
Więc kiedy oświecona osoba mówi, odpowiada, ta odpowiedź jest totalną odpowiedzią jego pustki, jego bytu. Jest echem ciebie, odzwierciedla ciebie, jest lustrem. Nie ma własnej twarzy. Twoja twarz odbija się w lustrze jego serca. Więc jeśli idiota spotyka Buddę, spotka idiotę-Budda jest tylko lustrem. I ten człowiek pójdzie dalej i rozpowie plotkę, że Budda to idiota. On zobaczył samego siebie w Buddzie. Jeżeli przyjdzie ktoś wrażliwy, wyrozumiały, dojrzały, dorosły, zobaczy coś innego w Buddzie; zobaczy swoją własną twarz. Nie ma innego sposobu-będziecie widzieć bez przerwy lustra w ludziach którzy są całkowicie puści. Wtedy cokolwiek nosisz w sobie, jest twoją interpretacją.
Powiedziane jest w starych pismach, ze kiedy dane ci będzie spotkać oświeconą osobę, pozostań w ciszy. Nie myśl, inaczej przegapisz okazję poznania go. Po prostu pozostań w ciszy, nie myśl; chłoń go, ale nie próbuj zrozumieć go głową. Chłoń go, spijaj go, pozwól całemu swojemu bytowi otworzyć się na niego. Pozwól mu poruszać się w tobie, ale nie myśl o nim-bo gdy myślisz, twój umysł będzie odbijał się echem. Pozwól całemu swojemu bytowi zanurzyć się w jego obecności. Tylko wtedy dostrzeżesz z jakim rodzajem bytu, jakim rodzajem fenomenu dane ci było wejść w kontakt.
Wielu przychodziło do Buddy. Przychodzili i odchodzili. Przynosili swoje własne opinie, odchodzili i głosili je. Tylko nieliczni, na prawdę nieliczni, zrozumieli-i tak właśnie powinno być, ponieważ możesz zrozumieć tylko zgodnie z samym sobą. Jeżeli jesteś gotowy roztopić się i zmienić i zostać przeobrażonym, tylko wtedy jesteś w stanie zrozumieć czym oświecona osoba, oświecony byt jest.
fragment pochodzi z "The Book of Secret".
Każdy z nas z pewnością doświadczył przebłysków oświecenia w swoim życiu. Tajemnicą jest jak zamienić te przebłyski na nieprzerwane swiatło oświetlające całe nasze życie. Żyło by się wtedy nam o wiele łatwiej.
Dołączył: 06 Lis 2007 Posty: 539
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:08, 25 Wrz '10
Temat postu:
Pierwsza zasadnicza sprawa: OSHO nie pisał książek, gdyż mijało się to z jego podejściem do spraw, których dotykał. Druga, to że jego słowa są spisywane z wykładów jednak z częstym pomijaniem jego obrazoburczych dowcipów (oto co sam OSHO o nich mówi:"...jedyna rzecz, którą w swoich wykładach traktuje serio, to dowcipy – one są najważniejsze, a wszystko inne to tylko duchowe pogaduszki..."). Tak więc szerzący się obraz jego "filozofii" jest jej wypaczoną wersją, co jest oczywiście paradoksem, bowiem wykłady OSHO same w sobie nie przekazują żadnej filozofii. Są one zbiorem samowykluczających się teorii, do których sam mistrz ma lekki stosunek. Prawdy bowiem są niewyrażalne słowami.
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 1279
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:03, 25 Wrz '10
Temat postu:
chemik87 napisał:
Cytat:
fragment pochodzi z "The Book of Secret".
To jest w końcu ta książka w polskiej wersji językowej ? W papierowym wydaniu ? Blisko 1000 stron ?
Nic mi o tym nie wiadomo. Mam ją w wersji angielskiej. Kiedyś w wolnych chwilach przetłumaczyłem pare fragmentów dla kogoś i stąd ten kawałek. Ksiażka ta jest jakby pełnym kompedium tego co Osho chciał przekazać poprzez swoją osobę.
Dołączył: 02 Gru 2009 Posty: 338
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:08, 30 Gru '10
Temat postu:
Facet w kilkunastu prostych zdaniach zdefiniowal glowne tezy NWO:
-likwidacja rodziny
-dzieci indoktrynowane poza rodzina
I oto wlasnie chodzi.
Gdy padnie rodzina zostanie rozbita ostatnia komorka w ktorej czlowiek moze sie czuc wolny i realizowac bez kontroli.
_________________ życie to myślnik miedzy data urodzin i śmierci. Może to wszystko co mamy? czasami nawet nie mamy tego.
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 1279
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:41, 30 Gru '10
Temat postu:
kalfas napisał:
Gdy padnie rodzina zostanie rozbita ostatnia komorka w ktorej czlowiek moze sie czuc wolny i realizowac bez kontroli.
A ty gadasz tu jak niejaki ojciec z radia Maryja. Nie ważne jaka, ważne, że rodzina.
Ostatnią i jedyną komórką w której możesz się czuć wolny i realizować bez kontroli jesteś ty sam.
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:18, 30 Gru '10
Temat postu:
kalfas, aż mnie na uśmiech zabrało. Ostatnio zapytałem dobrego znajomego, jak to jest, że z jednej strony odejście od modelu rodziny mogłoby być zbawienne dla ludzi (w aspekcie wolności, mam na myśli to że ani kobieta ani mężczyzna nie są związani na dłużej niż potrzeba, więc po odchowaniu swojego wyruszają w świat, jeżeli tego chcą), ale też rozbicie rodziny może osłabić więzi, nie tylko między rodziną ale także poza nią.
Innym słowy, człowiek zapomina, o swojej dobrowolnej przynależności do światowej społeczności.
Więc mamy dwa końce tego samego kija: wady i zalety. Jeżeli przyjmiemy, że coś określane przez nas jako "NWO" dąży do rozbicia rodziny i osłabienia relacji międzyludzkich, to Osho pragnie rozbicia rodziny, jako że tak to określę: niewolniczego minisystemu w którym i kobieta i mężczyzna czują się nieszczęśliwi (w większości, bo są oczywiście przypadki które z tym problemu nie mają).
Obecnie, społeczne tabu, zakazuje rozwodów. Ja odwrócę sprawę: po co w ogóle śluby? Dlaczego mamy wiązać tych ludzi, skoro mogą sami zadecydować.
Dlaczego odbieramy im wolność i decydujemy za nich?
Oczywiście zdaję sobie sprawę z niemożności przetrwania takiego "porządku" (czy tam anarchii :>) w dzisiejszym świecie z ludźmi o takim poziomie świadomości.
Ale Osho był rewolucjonistą i sam chętnie bym dołączył do niego, razem z ludźmi czującymi "to", aby zbudować własny świat, oparty na odpowiedzialnych i wolnych istotach ludzkich.
Tak na zakończenie, władze USA rozwalili jego dobrze prosperującą komunę zbudowaną na pustyni, wtrącili do więzienia i otruli.
Szczerze wątpię, aby facet miał coś wspólnego z systemem dążącym do zniewolenia człowieka, skoro sam głosił pieprzenie wszystkich systemów
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2 »
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów