Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:14, 11 Wrz '10
Temat postu: Misjonarze i zdobyczne relikwie
Dwunastu żołnierzy amerykańskiej armii stacjonującej w Afganistanie, należących do nieformalnej grupy "Kill team" zostało postawionych w stan oskarżenia w związku z morderstwami bezbronnych cywilów. Żołnierze podczas patroli mieli strzelać do bezbronnych rolników dla sportu, oraz kolekcjonować krwawe trofea w postaci odciętych palców swoich ofiar. - informuje dailymail.co.uk.
Jak ustalili śledczy oskarżona dwunastka należała do nieformalnej grupy nazywanej "Kill team". Pięciu żołnierzom postawiono zarzut morderstwa z premedytacją, siedmiu pozostałych jest oskarżonych o tuszowanie sprawy. Żołnierze należeli do brygady Stryker z siedzibą w prowincji Kandahar, w południowym Afganistanie, która stacjonowała tam w lipcu 2009 roku.
Ojciec jednego z żołnierzy stacjonujących w bazie Striker poinformował, że otrzymywał informacje o krwawym procederze, który miał miejsce w szeregach armii stacjonującej w prowincji Kandahar.
Christopher Winfield informował, że jego 22-letni syn Adam po pierwszym tego rodzaju wydarzeniu, donosił o zbrodni za pośrednictwem popularnego serwisu społecznościowego Facebook.
- To straszne, co tu się dzieje. Pomóżcie mi, proszę - pisał Adam. Ojciec żołnierza interweniował w tej sprawie używając tzw. gorącej linii, przeznaczonej dla osób borykających się z trudnymi sprawami związanymi z wojskową misją amerykańskich żołnierzy w Afganistanie. Niestety interwencja Winfield nie przyniosły skutku. Rzeczniczka armii amerykańskiej nie chciała komentować sprawy doniesień ojca Adama.
Najbardziej brutalnymi żołnierzami byli sierżant Calvin Gibbs i kapral Jeremy Morlock, którzy pełnili funkcję przywódców grupy "Kill team".
Nie tylko 22-letni Adam alarmował w sprawie haniebnego procederu. Szeregowy Justin Stoner, gdy chciał donieść o zażywaniu narkotyków przez członków grupy kierowanej przez Gibbsa i Morlocka został pobity. Przywódcy "Kill team" ku przestrodze pokazali mu wówczas swoje trofea zdobyte na patrolach - czytamy w serwisie.
==============================
A co na ten temat powiedzą nasi miłujący pokój demokraci, kapelani wojskowi i KK?
Polacy podobno żadnych łupów wojennych z Iraku i Afganistanu nie przywieźli.
Ciekawi mnie jaki jest warunek konieczny i wystarczający aby poćwiartowany człowiek stał się relikwią.
Czy relikwie można produkować z każdej wiary człowieka, czy też tylko z rzymskiego chrześcijanina?
Czy kapelan się za nich ( za pomordowanych, czy też za morderców) pomodlił, czy też tylko karabiny im pobłogosławił?
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 3285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:40, 11 Wrz '10
Temat postu:
A po co żołnierze tam jadą.
Myślę, że spora część jeździ tam właśnie dla trofeów, aby sprawdzić swoją męskość, sprawność i wytrzymałość. Chcą na własnej skórze przeżyć to co oglądają w telewizorach.
Współczuję tym, którzy faktycznie jadą dla pieniędzy i liczą, że fartem im się uda odbębnić kontrakt i pójdą na przed wczesną, średniozasłużoną emeryturę.
Stąd właśnie rodzą się potem problemy psychiczne u tych żołnierzy. Ale skoro dobrze płacą za zabijanie? co zrobić?
Poniżej, myślę, że ciekawy film o facecie, który twierdzi, że "Nie lubi czerwonego", tj. Ruskich. Ja przypuszczam, że bardziej lubi jednak broń. Film ciekawy, opowiada o Polaku, który jako najemnik walczył w Kongo i Jemenie:
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:34, 14 Sty '11
Temat postu:
Polscy żołnierze po „misjach” trafiają do szpitali psychiatrycznych.
Opublikowano: 13.01.2011 | Kategorie: Wiadomości z kraju, Zdrowie
Ponad połowa pacjentów oddziału psychiatrycznego wojskowego szpitala w Krakowie to żołnierze, którzy wrócili z misji w Afganistanie – dowiedziała się „Polska The Times”. Oficjalnie nikt tych informacji nie chce potwierdzić, zastępca komendanta szpitala, płk Janusz Sroga twierdzi, że leczą się tam w związku z problemami rodzinnymi a nie z powodu stresu pourazowego. Jednak z badań wynika, że problemy rodzinne to często wynik stresu pourazowego, na który cierpi co 10. żołnierz wracający z misji.
Zmieniłem się. Denerwowała mnie byle pierdoła, nawet źle położony widelec. Stałem się agresywny – opowiada gazecie co się z nim działo po misji jeden z żołnierzy. – Rozpadło mi się małżeństwo. Gdy to następowało, myślałem, że misja nie ma z tym nic wspólnego. Teraz jednak sądzę inaczej.
Nie tylko jemu rozpadło się małżeństwo, doświadczyło tego wielu jego kolegów. Tylko dwa procent z nich deklaruje chęć leczenia – profesor Stanisław Ilnicki, szef Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego WIM.
Opracowanie: Renegade
Źródło: Centrum Informacji Anarchistycznej
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 17 Maj 2010 Posty: 2640
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:14, 14 Sty '11
Temat postu:
JerzyS napisał:
Polscy żołnierze po „misjach” trafiają do szpitali psychiatrycznych.
................
czytałem książkę ruskojęzycznego psychologa . Trafiali do niego jako pacjenci weterani z Afganistanu .
On to określał : " skumulowana podświadoma agresja , zamieniająca sie w autoagresję ".
Objawy tej autoagresji poziomie ciała to na przykład owrzodzenia żołądka i inne choróbska . Psychika jest właśnie taka jak opisują powyżej - wybuchy gniewu nieprzewidywalne . Taki człowiek to chodząca bomba .
_________________ "istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "
Dołączył: 05 Mar 2009 Posty: 1466
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:33, 14 Sty '11
Temat postu:
Miałem kolegą który był żołnierzem sanitariuszem a Afganistanie ...Zajebiście miły prosty człowiek ...Nigdy nie wybuchła gniewem bez powodu, nigdy się nie pokłóciliśmy zawsze można było liczyć na siebie, ale jak kiedyś dwóch Słowaków zostawiło 10 raz z rzędu brudne talerze w zlewie to nie wytrzymał zawołaj ich do kuchni i zapytał co to jest ? gdy się schylili nad brudnymi naczynia zdziwieni, złapał obu za głowy i walną łbami nad zlewem krew się lała do środka na te brudne talerze...Później już zawsze mieli czysto w kuchni ...Czy był normalny i zdrowy psychicznie ? Jak najbardziej.. Wojna nauczyła go pokory do życia pokazała mu jego wartość ...Kiedyś jak ciągnąłem go za język to powiedział "ja nie strzelałem ja jeździłem tam karetką to do mnie strzelali ...Często brałem rannych a dowoziłem zwłoki ale równie często ich gubiłem po drodze...Ale on nigdy nie miał komputera ani PlayStation jak dzisiaj ci Amerykanie .On miał tylko jedno życie w tej grze i je szanował przed wojną ,podczas wojny i po wojnie ...
_________________ Gaza Strefa śmierci
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów