Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:46, 14 Lis '12
Temat postu:
Gdańska Temida jak z filmu Barei
Wojciech Wybranowski 14-11-2012, ostatnia aktualizacja 14-11-2012 11:23
Piotr Zaleski czeka na swoje pieniądze już 11 lat. Poczeka kolejne co najmniej kilka miesięcy
Sąd ima się coraz to nowych sposobów, by nie oddać biznesmenowi jego pieniędzy
Prawo ma służyć obywatelom, zwłaszcza tym pokrzywdzonym. Jednak w gdańskim Sądzie Okręgowym bywa z tym różnie. Zwłaszcza gdy w grę wchodzi duża kwota pieniędzy.
Tak jest w sprawie działań sądu wobec Piotra Zaleskiego, przedsiębiorcy i znanego kierowcy rajdowego. Blisko 800 tys. zł, które zgodnie z prawomocnymi orzeczeniami powinno mu zostać zwrócone, leży na sądowym koncie. A szefowie Sądu Okręgowego w Gdańsku wykorzystują prawne kruczki, by pieniędzy nie oddać.
– Ręce opadają. Okazuje się, że w starciu z sądem w Polsce mimo prawomocnych wyroków nie można odzyskać swojej własności – nie kryje żalu Piotr Zaleski, właściciel firmy Conti z Gdańska (w likwidacji).
O jego sprawie pisaliśmy w „Rz" już kilkakrotnie. Gdański przedsiębiorca został w 1995 r. aresztowany pod zarzutem prania brudnych pieniędzy i oszustw podatkowych. W areszcie w Braniewie spędził 157 dni. Znalezione w jego kantorach pieniądze – równowartość blisko 2 mln zł – trafiły do sądowego depozytu. Pozbawiona środków firma wkrótce upadła.
Proces Zaleskiego zaczął się dopiero sześć lat później i zakończył uniewinnieniem. Ale kiedy przedsiębiorca wystąpił do gdańskiego sądu o zwrot depozytu, okazało się, że w 2001 roku 800 tys. zł z tej kwoty skradł pracownik sądu Zdzisław M. Biznesmenowi oddano więc w ratach tylko 1,2 mln zł.
Zaleski wystąpił więc z procesem o zwrot depozytu. Zgodnie z prawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego w Gdańsku powinien otrzymać 838 542,64 zł. Jak informowała „Rz", sąd jednak nie oddawał pieniędzy, tłumacząc, że nie ma środków, by je wypłacić.
Ten problem zniknął przed tygodniem – pieniądze są już na koncie sądu. – W dniu 6 listopada 2012 r. nastąpiła zapłata kwoty 748 156,64 zł przez Zdzisława M. tytułem naprawienia szkody w wykonaniu zobowiązania wynikającego z wyroku Sądu Rejonowego w Gdyni – poinformowała nas Patrycja Loose, rzeczniczka ministra sprawiedliwości.
Mimo to sąd pieniędzy ich prawowitemu właścicielowi, czyli Piotrowi Zaleskiemu, oddać nie chce. Wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku Alina Miłosz-Kloczkowska zwróciła się do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o wniesienie kasacji nadzwyczajnej od wyroków nakazujących zwrot pieniędzy przedsiębiorcy i wstrzymanie ich wypłaty. Dlaczego?
– Spowodowane to było wątpliwościami co do postępowania wykonawczego i poprawności postanowień sądów – tłumaczy „Rz" sędzia Rafał Terlecki, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Jak wynika z pisma, które poznała „Rz", kierownictwo Sądu Okręgowego uznało, iż sąd niższej instancji „w istocie orzekł o wydaniu dowodów rzeczowych, które w chwili orzekania de facto nie istniały, w posiadaniu których już nie był". Sędzia Miłosz-Kloczkowska kwestionuje też fakt przeliczenia przez sąd walut ukradzionych przedsiębiorcy na złotówki, bowiem „w ten sposób orzekł o odszkodowaniu za utracone dowody, do czego nie był uprawniony".
– Sytuacja jest kuriozalna. Jestem niewinnym człowiekiem, na koncie sądu są moje pieniądze, mam orzeczenie, które nakazuje mi je zwrócić, ale odzyskać ich nie mogę – mówi Zaleski.
Zdaniem dr. Arkadiusza Radwana, prawnika, prezesa Instytutu Allerhanda, działania gdańskiej Temidy przypominają historię rodem z filmów Barei, a sąd zamiast zwrócić przedsiębiorcy pieniądze, stosuje kruczek prawny, który jednak spowoduje tylko wydłużenie całej procedury.
– Nie można uznać, że sąd utracił depozyt. Nie wdając się w długie dywagacje prawne, pieniądze, inaczej niż np. konkretny model samochodu, betoniarki, etc., są oznaczone co do gatunku, nie tożsamości, więc nie ma żadnego powodu, by uznać, że zostały utracone i nie można ich zwrócić. Powinny natychmiast zostać zwrócone przedsiębiorcy – komentuje ekspert.
Jeżeli prokurator generalny wystąpi o kasację, to na rozstrzygnięcie sprawy Zaleski będzie czekał co najmniej kilka miesięcy.
Rzeczpospolita
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:14, 22 Lip '15
Temat postu:
Przypadek spraw Z. Kękuś - tło.
Cytat:
Dr Kękuś: Rządy Żydów w Polsce? czy Prokurator Generalny Andrzej Seremet uczestniczył w szkoleniu organizowanym przez Mosad?
Filed under: Uncategorized — grypa666 @ 17:14
From: Zbigniew Kękuś <kekus>
Date: January 15, 2015 2:27:07 AM PST (CA)
To: ==========
Cc: rzecznik <rzecznik>, Ewa.Kopacz@sejm.pl, kontakt <kontakt>, bpr@sejm.gov.pl, Radoslaw.Sikorski <Radoslaw>, bp@prezydent.pl
Subject: Rządy Żydów w Polsce ? czy Prokurator Generalny Andrzej Seremet uczestniczył w szkoleniu organizowanym przez Mosad?
„Andrzej Seremet – „Niesterowalny państwowiec”, „człowiek bez politycznych pleców”, „niezawisły sędzia, za którym stoją wyłącznie wyśmienite kwalifikacje” – to kilka opinii o Andrzeju Seremecie. Czy krakowski prawnik został prokuratorem generalnym, bo jest uosobieniem cnót, czy też jego taktyka była koronkową robotą mającą na celu wyprowadzenie w pole polityków i konkurentów.”
Źródło: Michał Krzymowski, „Pan Zagadka – Andrzej Seremet”; „Wprost”, 21 marca 2010r., s. 046
Szanowni Państwo,
Serwilizm okazywany przez Prokuratora Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Seremeta Żydom i filosemitom polonofobom staje się wręcz przysłowiowy. Jestem jedną z jego ofiar.
Przyczyną uległości okazywanej przez A. Seremeta przedstawicielom wyżej wymienionych środowisk jest jego możliwe w przeszłości, gdy przebywał w USA, uczestnictwo w szkoleniu organizowanym przez izraelski Mosad /Instytut do spraw Wywiadu i Zadań Specjalnych/.
Gdy informację o tym powziąłem z kilku źródeł, w tym od osób przebywających w tym samym, co on czasie w USA, skierowanym do niego pismem z dnia 2 lipca 2014 r. złożyłem: „Wniosek o sporządzenie i doręczenie mi wyjaśnienia, czy przebywając w Stanach Zjednoczonych Ameryki uczestniczył Pan w szkoleniu organizowanym przez służby Izraela.”
A. Seremet nie udzielił osobiście odpowiedzi. Sporządził ją zastępca dyrektora Biura Prokuratora Generalnego Piotr Wesołowski, który poinformował mnie pismem z dnia 16 lipca 2014 r. – Załącznik 1: „Rzeczpospolita Polska Prokuratura Generalna Biuro Prokuratora Generalnego Warszawa, dnia 16.07.2014 r. PG VII Ip 130/14 Pan Zbigniew Kękuś /adres – ZKE/ W odpowiedzi na Pana wnioski z dnia 2 lipca 2014 r. (2 pisma), doręczone w dniu 2 lipca 2014 r. o udostępnienie informacji w trybie ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (j.t. Dz. U. z 2014 r., poz. 782) i adresowane do Prokuratora Generalnego – Andrzeja Seremeta o treści: „sporządzenie i doręczenie mi wyjaśnienia, czy przebywając w Stanach Zjednoczonych Ameryki uczestniczył Pan w szkoleniu organizowanym przez służby Izraela”, informuję, co następuje.
Żądana przez Pana informacja dotyczy okresu, kiedy Andrzej Seremet nie pełnił żadnej funkcji publicznej i nie podejmował czynności związanych z funkcją publiczną, a w związku z tym nie stanowi ona informacji publicznej o jakiej mowa w art. 1 ust. 1 w zw. z art. 6 powołanej ustawy o dostępie do informacji publicznej. ZASTĘPCA DYREKTORA Biura Prokuratora Generalnego Piotr Wesołowski”
To bałamutne wyjaśnienie.To nic, że nie był A. Seremet funkcjonariuszem publicznym, gdy przebywał w USA, bo się przed wyjazdem zrzekł urzędu sędziego. Teraz nim jest.
Pismem z dnia 6 sierpnia br. skierowanym do prokuratora generalnego A. Seremeta złożyłem zatem: „Wniosek o sporządzenie i doręczenie mi oświadczenia, że przebywając przed laty w Stanach Zjednoczonych Ameryki nie uczestniczył Pan w szkoleniu organizowanym przez służby Izraela.”
Wniosek rozpoznał przełożony prokuratora P. Wesołowskiego, dyrektor Biura Prokuratora Generalnego Ryszard Tłuczkiewicz. Poinformował mnie pismem z dnia 12 sierpnia 2014 r. – Załącznik 2: „Warszawa, dnia 13.08.2014 r. Rzeczpospolita Polska Prokuratura Generalna Biuro Prokuratora Generalnego /adres – ZKE/ PG VII Ip 130/14 Pan Zbigniew Kękuś /adres – ZKE/ W odpowiedzi na Pana wniosek z dnia 6 sierpnia 2014 r. (data wpływu do Prokuratury Generalnej – 8 sierpnia 2014 r.), dotyczące „doręczenia wyjaśnienia, czy Prokurator Generalny Andrzej Seremet przebywając w Stanach Zjednoczonych Ameryki uczestniczył w szkoleniu organizowanym przez służby Izraela”, uprzejmie informuje, że podtrzymuję stanowisko Zastępcy Dyrektora Biura Prokuratora Generalnego zawarte w kierowanym do Pana piśmie z dnia 16 lipca 2014 r. nr PG VII Ip 130/14. DYREKTOR Biura Prokuratora Generalnego Ryszard Tłuczkiewicz”
Pismem z dnia 9 września 2014 r. skierowanym do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta złożyłem:
Wniosek o sporządzenie i doręczenie mi oświadczenia, że przebywając przed laty w Stanach Zjednoczonych Ameryki nie uczestniczył Pan w szkoleniu organizowanym przez służby Izraela.
Wniosek o osobiste przez Prokuratora Generalnego, Adresata niniejszego pisma sporządzenie odpowiedzi na wniosek, jak w pkt. I.”
Jeśli ktokolwiek wie o uczestnictwie A. Seremeta w szkoleniu organizowanym przez Mosad, to przecież tylko on sam, a nie prokuratorzy P. Wesołowski lub R. Tłuczkiewicz. W odpowiedzi otrzymałem kolejne pismo sporządzone przez prokuratora R. Tłuczkiewicza, który poinformował mnie – Załącznik 3: „Warszawa, dnia 16.09.2014 r. Rzeczpospolita Polska Prokuratura Generalna Biuro Prokuratora Generalnego /adres – ZKE/ PG VII Ip 130/14 Pan Zbigniew Kękuś /adres – ZKE/ W odpowiedzi na Panapismo z dnia 9 września 2014 r., doręczone w dniu 10 września 2014 r., zawierające wniosek o cyt. „sporządzenie i doręczenie mi oświadczenia, że przebywając przed laty w Stanach Zjednoczonych Ameryki nie uczestniczył Pan w szkoleniu organizowanym przez służby Izraela”, informuję, że wniosek Pana w tym zakresie był już przedmiotem rozpoznania. W piśmie z dnia 16 lipca 2014 r. Zastępca Dyrektora Biura Prokuratora Generalnego poinformował Pana, że żądana informacja nie stanowi informacji publicznej w rozumieniu art. 1 ust. 1 zw. z art. 6 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publ9icznej (j.t. Dz.U. z 2104 poz. 782). Stanowisko to pozostaje w pełni aktualne. Dyrektor Biura Prokuratora Generalnego Ryszard Tłuczkiewicz”
Po otrzymaniu pisma prokuratora R. Tłuczkiewicza z dnia 16.09.2014 r. zaprzestałem kierowania korespondencji w w.w. sprawie do A. Seremeta. Uznałem, że szkoda czasu i pieniędzy na kolejne pisma. Nieskazitelnego charakteru Prokurator Generalny Rzeczypospolitej Polskiej najwyraźniej czuł się komfortowo, schowany – co u niego regułą, gdy w kłopotliwej sytuacji – za swoich podwładnych.
Sam Andrzej Seremet tak zrelacjonował dziennikarzowi „Dziennika Polskiego” przyczyny wyjazdu w 1991 r. do USA: „Po zakończeniu studiów sędziowska kariera młodzieńca z Radłowa przebiegała błyskawicznie. W 1986 r. objął stanowisko asesora sądowego w Sądzie Rejonowym w Tarnowie. Nominację sędziowską otrzymał rok później. Po 10 miesiącach był już wiceprezesem sądu, a w grudniu 1990 r. awansował na sędziego Sądu Wojewódzkiego w Tarnowie.
Kariera nie przeszkodziła mu jednak w spełnianiu marzeń. Jednym z nich był wyjazd do Stanów Zjednoczonych. – Fascynowała mnie historia Ameryki i jej kultura. Zawsze też chciałem na własne oczy zobaczyć miejsce życia pierwotnych mieszkańców Ameryki Północnej – mówi. Z tej miłości w 1991 roku Seremet zrzekł się urzędu sędziego i wyjechał do USA. – Na początku miałem nawet plany, żeby tam zostać, ale kiedy zaczęła mnie zżerać tęsknota za krajem, wróciłem – mówi prokurator. Po półtorarocznej przerwie kariera Seremeta nabrała jeszcze większego rozpędu. (…)” -Źródło: Marcin Banasik, „Andrzej Seremet. Już 4 lata walczy o rozwód prokuratury z polityką”; „Dziennik Polski”, 14 sierpnia 2014, s. C07
Szczęściarz z Andrzeja Seremeta …
U progu sędziowskiej kariery zrzekł się urzędu sędziego, żeby pojechać na długie wakacje. Wrócił po półtora roku i nie tylko go z powrotem przyjęli do pracy, ale: „Po półtorarocznej przerwie kariera Seremeta nabrała jeszcze większego rozpędu.”
Aż osiągnął szczyt merytorycznej i moralnej niekompetencji, gdy go prezydent Lech Kaczyński powołał na prokuratora generalnego.
Dlaczego tak surowo oceniam Prokuratora Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej?
Otóż w dniu 18 grudnia 2007 r. sędzia Sądu Rejonowego w Dębicy Tomasz Kuczma wydał wyrok, którym uznał mnie za winnego tego, że w okresie od stycznia 2003 r. do września 2005 r., wKrakowie, za pośrednictwem stron internetowych http://www.zgsopo.webpark.pl i http://www.zkekus.w.interia.pl popełniłem 18 przestępstw, tj.:
pkt. I,III-XVIwyroku –znieważyłemwzwiązkuzpełnieniemobowiązkówsłużbowych/art.226§1k.k./izniesławiłem/art.212§2k.k./piętnaściorosędziówSąduOkręgowegowKrakowieiSąduApelacyjnegowKrakowie-SSOMajaRymar/byłaprezesSąduOkręgowegowKrakowie/SSOEwaHańderek,SSOTeresaDyrga,SSRAgataWasilewska-Kawałek,SSOAgnieszkaOklejak,SSODanutaKłosińska,SSRIzabelaStrózik,SSOAnnaKarcz-Wojnicka,SSOJadwigaOsuch,SSOMałgorzataFerek,SSAWłodzimierzBaran/byłyprezesSąduApelacyjnegowKrakowie/,SSAJanKremer,SSAMariaKuś-Trybek,SSAAnnaKowacz-Braun,SSAKrzysztofSobierajski/obecny prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie/,
pkt.II wyroku – zniesławiłem/art.212§2kk/adwokataWiesławęZoll,pełnomocnikamojejżonywprowadzonymprzezSądOkręgowywKrakowieiSądApelacyjnywKrakowiewlatach1997-2006postępowaniuzmojegopowództwaorozwód/sygn.aktXICR603/04/,
pkt XVII wyroku -znieważyłem/art.226§3k.k./izniesławiłem/art.212§2k.k./konstytucyjnyorganRzeczypospolitejPolskiej,RzecznikaPrawObywatelskichwosobiepiastującegotenurząd prof. AndrzejaZolla,
pkt. XVIII wyroku -rozpowszechniałemwiadomościzrozprawysądowejprowadzonejzwyłączeniemjawności-art.241§2k.k.
Wszystkie w.w. czyny miałem popełnić w związku ze sprawą o rozwód pomiędzy mną i moją żoną, którą – sprawę – rozpoznawały w okresie od czerwca 1997 r. do kwietnia 2006 r. Sąd Okręgowy w Krakowie i Sąd Apelacyjny w Krakowie. Zanim mnie w.w. funkcjonariusze publiczni i adw. Wiesława Zoll obciążyli w okresie od sierpnia 2004 r. do września 2007 r. zeznaniami i uczynili przestępcą, przez kilka lat naruszali moich wtedy małoletnich dzieci i moje prawa obywatelskie oraz pozbawiali nas możności korzystania z naszych praw.
Co do skazującego mnie wyroku sędziego T. Kuczmy z dnia 18.12.2007 r. wskazać należy, że:
zanim go wydał sędzia T. Kuczma, operatorzy internetowi, Wirtualna Polska S.A. pismem z dnia 6 sierpnia 2007 r. i Interia.PL S.A. pismem z dnia 1 października 2007 r. dostarczyli mu dowody poświadczające, że nie ja popełniłem przypisane mi czyny oraz że nie w Krakowie zostały popełnione, lecz że je w Warszawie popełnili mieszkańcy Warszawy,
od dnia 19 października 2006 r., z mocy wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 11.10.2006 r., niedopuszczalne jest ściganie za znieważenie funkcjonariusza publicznego w związku z pełnieniem obowiązków służbowych,
Andrzej Zoll sam podaje w kolejnych edycjach wydawanego od kilkunastu lat pod jego redakcją naukową Komentarza do kodeksu karnego, że Rzecznik Praw Obywatelskich będąc organem konstytucyjnym nie jest konstytucyjnym organem Rzeczypospolitej Polskiej ponieważ Konstytucja nie przypisuje mu żadnego z trzech rodzajów władzy. Skoro tak, czyn przypisany mi z art. 226 § 3 kk w pkt. XVII wyroku, nie wypełnia znamion przestępstwa określonego w tym artykule,
prokurator oskarżyciel, Radosława Ridan niedopełniła ustawowego obowiązku wykazania interesu społecznego w ściganiu mnie z oskarżenia publicznego za ścigane z oskarżenia prywatnego zniesławienie adw. Wiesławy Zoll.
W przypadku czynu z pkt. XVII wyroku sędzia T. Kuczma skazał mnie zatem z oczywistym i rażącym naruszeniem prawa polskiego i konwencji, które Polska ratyfikowała, tj. prawa określonego w:
artykule 42.1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej: „Odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia.”
artykule 7.1 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności: „Nikt nie może być uznany za winnego popełnienia czynu polegającegona działaniu lub zaniechaniu działania, którego według prawawewnętrznego lub międzynarodowego nie stanowił czynu zagrożonegokarą w czasie jego popełnienia”,
artykule 15.1 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych:
„Nikt nie może być skazany za czyn lub zaniechanie, które w myśl prawa wewnętrznego lub międzynarodowego nie stanowiły przestępstwa w chwili ich popełnienia.”
Z powodu wyżej wymienionych wad prawnych skazującego mnie wyroku sędziego T. Kuczmy, pismem z dnia 31 marca 2010 r. skierowanym do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta złożyłem wniosek o wniesienie przez niego kasacji od niego na moją korzyść od niego.
Pismem z dnia 12 maja 2010 r. Prokurator Generalny zawiadomił mnie, że nie wniesie kasacji, ponieważ… wnikliwa analiza akt sprawy nie wykazała, że zachodzą przesłanki do jej wniesienia.
Gdyby wtedy wniósł A. Seremet kasację, wniósłby ją w zakresie wszystkich 18 czynów…
Potem bowiem, wyrokiem z dnia 15 września 2010 r. Sąd Okręgowy w Rzeszowie uchylił skazujący mnie wyrok w zakresie 16 czynów, z pkt. I, III – XVII, zarzuciwszy sędziemu T. Kuczmie rażące i mające wpływ na treść wyroku naruszenie prawa materialnego.
To jest jedna z przesłanek – określona w art. 523 § 1 k.p.k. – do wniesienia kasacji przez Prokuratora Generalnego.
Ponieważ po uchyleniu przez Sąd Okręgowy w Rzeszowie skazującego mnie wyroku w zakresie 16 czynów wciąż byłem ścigany za pozostałe 2 czyny, kierowałem kolejne pisma do Prokuratora Generalnego A. Seremeta o wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego. Do jednego z nich, z listopada 2010 r., załączyłem nawet kserokopie w.w. dowodów mojej niewinności dostarczonych Sądowi Rejonowemu w Dębicy przez operatorów internetowych.
Prokurator Generalny… spakował je w kopertę i odesłał mi je z powrotem po miesiącu, tradycyjnie informując mnie, że… nie zachodzą przesłanki do wniesienia kasacji.
W związku z powyższym, oszukany przez A. Seremeta łącznie trzy razy, w dniu 30 maja 2011 r. rozpocząłem protest głodowy – uprzedziwszy o nim wcześniej A. Seremeta skierowanym do niego pismem – przed siedzibą Prokuratury Generalnej Warszawie. Piłem wodę i soki, noce spędzałem w śpiworze.
Prokurator Generalny Rzeczypospolitej Polskiej potrzebował – wiedząc, że mam troje dzieci, które się o mnie niepokoją – aż… 9 dób, żeby oddelegować jednego ze swych podwładnych do Sądu Okręgowego w Rzeszowie, gdzie znajdowały się akta sprawy przeciwko mnie, z poleceniem przeprowadzenia kolejnego, czwartego, postępowania wyjaśniającego.
To wykazało, że jednak ja miałem rację… W dniu 15 czerwca 2011 r. wręczono mi pismo, w którym podano: „Uprzejmie informuję, że po ponownej analizie akt sprawy o sygnaturze II K 451/06 Sądu Rejonowego w Dębicy oraz przedstawionymi przez Pana argumentami, Prokurator Generalny Pan Andrzej Seremet podjął decyzję o wniesieniu w trybie art. 521 kpk kasacji na Pana korzyść, w zakresie prawomocnie osądzonych czynów z pkt II (czyn z art. 212 § 2 kk w zw. z art. 12 kk na szkodę Wiesławy Zoll) i XVIII (z art. 241 § 1 kk w zw. z art. 12 kk) wyroku Sądu Rejonowego w Dębicy z dnia 18.12.2007 r.”
Zakończyłem protest.
Powołując się na … zwrócone mi w grudniu 2010 r. pisma Wirtualnej Polski S.A. i Interim.PL S.A. Prokurator Generalny wniósł w dniu 23 sierpnia 2011 r. kasację do Sądu Najwyższego w zakresie czynów z pkt. II i XVIII skazującego mnie wyroku. Podał, że w aktach sprawy przeciwko mnie nie ma żadnych dowodów poświadczających, że ja jestem sprawcą lub współsprawcą czynów, za które zostałem skazany.
Podał też, że wnosi kasację na moją korzyść, w rzeczywistości wniósłszy ją na korzyść adw. Wiesławy Zoll. Złożył wniosek o… powtórne ściganie mnie z oskarżenia publicznego za jej ścigane z oskarżenia prywatnego zniesławienie.
Sąd Najwyższy – SSN Jerzy Grubba, SSN Barbara Skoczkowska, SSA del. do SN Henryk Komisarski – ochoczo uczynił wyrokiem z dnia 26 stycznia 2012 r. zadość wnioskowi A. Seremeta. Mimo że, jak wspomniałem, prokurator Radosława Ridan nie wykazała w akcie oskarzenia, że leży w interesie społecznym ściganie mnie za ten – ścigany w trybie prywatnoskargowym – czyn z oskarżenia publicznego.
Wtedy, gdy w grę wchodzi interes Żydów, Prokurator Generalny Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Seremet zachowuje się zgoła odmiennie, niż wtedy, gdy mnie w okresie od marca 2010 r. do czerwca 2011 r. traktował w opisany wyżej sposób, w tym jego oszustwami zmuszając mnie do prowadzenia – słusznego – protestu głodowego.
Oto przykład z tego samego okresu …
W wydaniu z dnia 30 grudnia 2010 r. „Gazeta Wyborcza” podała:„Radosław Sikorski domaga się od prokuratora generalnegościgania antysemickich wpisów w internecie i haseł na stadionach. Chodzi – jak pisze – o wizerunek Polski.” – Źródło: Ewa Siedlecka, „MSZ: Wstyd na stadionach”; „Gazeta Wyborcza”, 30 grudnia 2010 r.
Reakcja Prokuratora Generalnego była natychmiastowa. Następnego dnia, 31 grudnia 2010 r. „Gazeta Wyborcza” podała:
„Prokurator Generalny Andrzej Seremet sprawdzi, czy słusznie prokuratura w Rzeszowie umorzyła wątek śledztwa w sprawie antysemickich haseł na stadionie. (…) Przytoczyliśmy dwa ostatnie przykłady. Jednym z nich było umorzenie przez rzeszowską prokuraturę sprawy wobec dwóch kibiców Resovii. W maju podczas meczu na trybunach pojawił się transparent z napisem „Śmierć garbatym nosom”. I. drugi – z karykaturą Żyda w jarmułce. Wiceszef tamtejszej prokuratury tłumaczył „Gazecie”, że gdyby było hasło „Jude won” sprawa byłaby bardziej jednoznaczna. A to, że podejrzani stali pod transparentem, nie dowodzi, że solidaryzowali się z jego treścią. (…) W czwartek/30 grudnia 2010 r. – ZKE/prokurator generalny polecił pilne zbadanie przez Prokuraturę Apelacyjną w Rzeszowie zasadności decyzji o umorzeniu. I przesłanie wniosków wraz z aktami do Prokuratury Generalnej – powiedział „Gazecie” rzecznik prokuratora generalnego Mateusz Martyniuk. Prokuratura Generalna ma dostać akta z opinią do 10 stycznia.” -Źródło: Ewa Siedlecka,„Antysemityzm stadionowy do kontroli”; „Gazeta Wyborcza”, 31 grudnia – 2 stycznia 2011 r.
Interwencja Prokuratora Generalnego nastąpiła w dniu zgłoszenia sprawy i Andrzej Seremet dał swoim podwładnym dziesięć dni na dostarczenie mu opinii.
A ja po roku oszukiwania mnie przez niego … 9 dób musiałem prowadzić protest głodowy, żeby go zmobilizować do działania.
Napisy o Żydach, to ujma dla wizerunku Polski. Goj prowadzący protest głodowy, to … betka.
To chyba dyskryminacja. Chyba o podłożu rasistowskim …?
A promuje się Andrzej Seremet na stronie internetowej Prokuratury Generalnej jako walczący z rasizme.
Traktując mnie w opisany wyżej sposób, pokazał Andrzej Seremet reszcie prokuratorskiej ferajny – jak „Wrony”, „Ridany”, „Kowalczyki”, „Furdziki” i inne – na co sobie mogą wobec mnie pozwolić.
Na co?
Na wszystko, czyli na barbarzyństwo.
Mnóstwo w ciągu minionych prawie pięciu lat sprawowania przez Andrzeja Seremeta urzędu Prokuratora Generalnego dowodów poświadczających, że w wypełnianiu – niedopełnianiu – obowiązków kieruje się wytyczną:
„Tylko Żydzi są ludźmi, goje nie są ludźmi, tylko bydłem”
Talmud, Keritot 6b
Może właśnie szkolony w USA nabył nieskazitelnego charakteru Andrzej Seremet niezwykłych kwalifikacji moralnych, którre przesądziły o jego właśnie wyborze przez prezydenta L. Kaczyńskiego na Prokuratora Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej…
Co charakterystyczne, gdy pismem z dnia 22 września 2014 r. skierowanym do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego i premier Ewy Kopacz skierowałem:
Wniosek o skierowanie – przez wzgląd na dobro Polski – przez Adresatów niniejszego pisma wniosku do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o sporządzenie i doręczenie wyjaśnienia, czy podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych Ameryki uczestniczył w szkoleniu organizowanym przez służby Izraela.
Wniosek o doręczenie mi przez Adresatów niniejszego pisma:
kopii wniosku jak w pkt. I skierowanego do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta,
kopii odpowiedzi prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta na wniosek, jak w pkt. I”
to premier Ewa Kopacz nie odpowiedziała, a podwładny Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej poinformował mnie, że B. Komorowski nie może uczynić zadość mojemu wnioskowi. Nie wyjaśnił, dlaczego nie może. Skoro nie wyjaśnił, to może nie tyle nie może, co nie chce, życzliwy żydowskiej braci Bronisław Komorowski.
A przecież Prezes Rady Ministrów i Prezydent odpowiadają za bezpieczeństwo Polaków i jeśli Prokurator Generalny Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Seremet uczestniczył w przeszłości w szkoleniu organizowanym przez służby innego państwa, to nasze bezpieczeństwo może być poważnie zagrożone. Ja już wiem, doświadczyłem – i powyżej opisałem – na co go stać…
Dzięki postawie prezentowanej przez prezydenta Bronisława Komorowskiego i premier Ewę Kopacz wobec Andrzeja Seremeta i przez niego wobec jego podwładnych… Żydzi trzymają się mocno!
W dacie złożenia niniejszego pisma wciąż jestem – drugi raz – ścigany za wszystkie wyżej wymienione czyny, w tym nawet za znieważenie konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, Rzecznika Praw Obywatelskich, w osobie sprawującego ten urząd Andrzeja Zolla, mimo że on sam, okrutny Żyd ortodoks radykalny, tuman mściwy naucza od kilkunastu lat, że Rzecznik Praw Obywatelskich nie jest konstytucyjnym organem Rzeczypospolitej Polskiej.
Co więcej, ten durny mściwy Żyd i jego „święta krowa” małżonka złożyli w dniu 27 września 2013 r. następne zawiadomienia o popełnieniu przeze mnie przestępstw ich znieważenia i znowu szczęśliwie trafili. Na Furdzika z Prokuratury Rejonowej Kraków Śródmieście Zachód, który 6 marca 2014 r. ubiegłego roku, tuż po godz. 6-ej rano „przećwiczył” – w interesie społecznym – posługując się funkcjonariuszami Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie, nie tylko mnie, ale nawet moją prawie 80-letnią matkę i moje dzieci z moją byłą żoną.
Barbarzyńca, jakich wielu w korpusie pana, rozwiązanej już przeze mnie, zagadki.
Ech ci Żydzi… Te – między innymi, tj. obok „legend”, „ikon”, „żywych pomników”, „bogactw narodowych” i „poszukiwaczy prawdy najprawdziwszej” – „tuzy” i „autorytety moralne”…
xxx
W załączeniu przesyłam pisma zastępcy dyrektora Biura Prokuratora Generalnego Piotra Wesołowskiego z dnia 16 lipca 2014 r. i dyrektora Biura Prokuratora Generalnego Ryszarda Tłuczkiewicza z dnia 12 sierpnia 2014 r. oraz z dnia 16 września 2014 r.
Wciąż nie wiemy, czy szkoliły Andrzeja Seremeta w przeszłości służby Izraela. Mnie już zniechęcili prokuratorzy Piotr Wesołowski i Ryszard Tłuczkiewicz do proszenia go o potwierdzenie lub zaprzeczenie przekazanej mi informacji.
Skoro premier Ewy Kopacz i prezydenta Bronisława Komorowskiego to nie interesuje, to może rzeczywiście nie ma sobie czym zawracać głowy…
Andrzej Szubert do Dra Kękusia: “Konstytucja” stoltzmanowska jest dla “narzędzi mówiących”
Filed under: Uncategorized — grypa666 @ 10:20
From: Andrzej Szubert
Date: 2015-07-21 22:59 GMT+02:00
Subject: Re: Rządy Żydów w Polsce: Jak mnie sędzia ignorantka Lidia Haj i inni chcą w szpitalu psychiatrycznym uwięzić ? jadę do Prezydenta
To: Zbigniew Kękuś
Cc: ===
Panie Zbyszku…
Zacytował Pan paragrafy tzw. “konstytucji”:
„Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli.”
Artykuł 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej
„Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.”
Artykuł 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej
Zapomniał Pan przy tym o jednej fundamentalnej sprawie. W III Rzydopospolitej tzw. “prawo” opiera się na prawie rzymskim. Było to prawo stanowe i niesprawiedliwe. Tylko niewielka ilość obywateli była osobami korzystającymi z pełni praw:
“Osobą fizyczną, według prawa rzymskiego, jest człowiek, zaś pełną zdolność prawną warunkowały tam aż trzy czynniki zwane status: wolność, czyli status libertatis, obywatelstwo, czyli status civitatis oraz stanowisko w rodzinie, czyli status familiae. W pełni zdolny prawnie (caput) był ten kto był osobą wolną, był obywatelem rzymskim i nie podlegał niczyjej władzy. Można więc stwierdzić, że była to niezwykle niewielka grupa osób.”
https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_rzymskie#Podmioty_prawa_rzymskiego
Od 1989 roku w atrapie Polski zwanej III RP “obywatelami” są obce przybłędy (Stolzmany, Kalksteiny, Michniki, Bartoszewskie i inni). Z pewnych praw obywatelskich korzystają także gorliwie służący im polscy szabes-goje.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Szabes_goj
Stąd i odwoływanie się w instytucjach służących okupantowi do (stolzmanowskiej) tzw. “konstytucji” niewiela Panu pomoże. Ona dotyczy obywateli a nie narzędzi mówiących.
Wyzbycie się iluzji jest rzeczą ważną, aby zrozumieć, jaki jest nasz stan faktyczny. Dopiero gdy zbierze się nas kilka milionów i przepędzimy okupanta (przybłędy pełniące obowiązki Polaków) staniemy się obywatelami. I wtedy psychiatryk nie będzie Panu groził. A ci co chcą Pana w nim umieścić wylądują albo w kamieniołomach, albo skazani zostaną na infamię, banicję bez prawa powrotu i całkowitą konfliskatę mienia (zarobionego na ograbionej Polsce).
as
2015-07-21 18:48 GMT+02:00 Zbigniew Kękuś:
Szanowni Państwo,
Niniejszego e-mail’a kieruję do Państwa w interesie społecznym. Prezentuje, kto może każdego z nas, jeśli ma taki kaprys, uwięzić w szpitalu psychiatrycznym, tj. jak mnie chcą w takowym uwięzić, pozbawić wolności, w oparciu o domniemanie winy, bez przewodu sądowego, w tym postępowania dowodowego, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie Wydział IV Karny Odwoławczy Lidia Haj razem z innymi funkcjonariuszami publicznymi Rzeczypospolitej Polskiej, o której tak w Konstytucji:
„Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli.”
Artykuł 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej
„Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.”
Artykuł 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej
Zaprezentuję także przyczyny mojego, w najbliższych tygodniach zwycięstwa nad gromadą wrogo wobec mnie usposobionych funkcjonariuszy w służbie publicznej w tym, jak, kiedy – nie później niż 7 sierpnia 2015 r. – i dlaczego, pomoże mi w jego osiągnięciu Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej.
xxx
W dniu 10 kwietnia 2015 r. Sąd Okręgowy w Krakowie Wydział IV Karny Odwoławczy w składzie: SSO Lidia Haj /przewodnicząca/ , SSO Jadwiga Żmudzka, SSR del. Agnieszka Sułowska Gibas wydały postanowienie, którym utrzymały w mocy postanowienie sędzi Sądu Rejonowego dla Krakowa Krowodrzy Wydział IX Karny Katarzyny Kaczmary z dnia 16 października 2014 r. Katarzyny Kaczmary o badaniu stanu mojego zdrowia psychicznego połączonym z obserwacją w szpitalu psychiatrycznym. W uzasadnieniu do postanowienia z dnia 10 kwietnia 2015 r. Sąd pod przewodnictwem sędzi Lidii Haj podał – Załącznik 1: „Wreszcie zauważyć należy, iż poddanie podejrzanego obserwacji psychiatrycznej nie można oceniać, ani w kategoriach zastosowania środka zabezpieczającego, ani jako tymczasowe aresztowanie lub zatrzymanie. Nie jest to forma pozbawienia wolności, lecz jest to czynność procesowa o charakterze dowodowym. Pierwszorzędnym celem tej instytucji jest ustalenie, czy podejrzany w ogóle zdolny jest do ponoszenia odpowiedzialności karnej za zarzucony mu czyn z racji swojego stanu zdrowia psychicznego. (…) Rezygnacja natomiast z obserwacji sądowo – psychiatryczne mogłaby stworzyć ryzyko wydania wobec Zbigniewa Kękusia wyroku skazującego pomimo, iż wyniki przeprowadzonej obserwacji jego winę mogą wyłączyć.”
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:16, 06 Wrz '15
Temat postu:
http://www.kancelaria-skarbiec.pl/wprost/2015-06.pdf
75
Krytycznym okiem Kancelarii Prawnej Skarbiec Mec. Robert Nogacki, założyciel Kancelarii Prawnej SkarbiecBarometr PrzedSięBiorcy TAK
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron zo-bowiązał się do przeprowadzenia zmian wsy stemie podatkowym, z których korzyści mają czerpać osoby pracujące.
Postanowił jedno cześnie znacznie ograniczyć pomoc społeczną dla bezrobotnych oraz rodzin wielodzietnych
–
mowa tu o kwocie nawet 12 mld funtów.
W konsekwencji Cameron zobowiązał się do poprawy sytuacji osób pracujących, podnosząc kwotę wolną od podatku zobecnie obowiązującej 10 600 funtów do 12 500 funtów (ok.73 000 zł) w
skali roku. Stwierdził bowiem, że pracujący Brytyjczycy zarabiają mało, a tym samym płacą zbyt wysokie podatki. Dla porównania kwota wolna od podatku w Polsce wynosi... 3091 zł. NIEOrganizacja prasowa First Look Media opubli-kowała w internecie fragmenty akt sądowych w sprawie związanej zWikileaks, wktórych opisano szpiegowskie działania Departamentu Sprawiedliwości USA w latach 2009-2011. Celem publikacji było zdemaskowanie osób współpra-cujących z Wikileaks w charakterze wolontariuszy.
Tym sposobem na światło dzienne wyszła informacja oprzekazaniu przez Google historii korespondencji elektronicznej dzien-nikarza Jacoba Appelbauma.
Opublikowano adresy mailowe oraz numery IP komputerów należących do korespondujących. Jednocześnie zakazano informowania o tym fakcie osób, których prawo do prywatności zostało naruszone. A wszystko pod silnym naciskiem Departamentu Sprawiedliwości.
Według zdumiewających statystyk cytowanych w sprawie U.S. v. Speed Joyeros, S.A., w 2001 r. 95 proc. procesów w Stanach Zjednoczonych za-kończyło się przyznaniem do winy. Spośród po-zostałych 5 proc. część zakończyła się wyrokiem skazującym mimo odmowy przyznania się do winy.
Publikowane kilka lat później statystyki z Nowe- go Jorku pokazują, że odsetek przyznających się do winy osób, którym postawiono zarzuty w po-szczególnych dystryktach tego miasta, waha się
od 88,7 proc. (Bronx ) i 82,6 (Brooklyn) do 93,9 proc. (Staten Island).
Może to oznaczać, że amerykańscy prokuratorzy są geniuszami, którzy zawsze znajdują winnych, a w dodatku są obdarzeni niezwykłą siłą perswa-zji, dzięki której skłaniają przestępców do wyznania swoich grzechów. Możliwe jest też daleko bardziej przyziemne wyjaśnienie.
Wśród osób oskarżonych panuje powszech-na opinia, że z rządem nie da się wygrać przed sądem, więc lepiej wziąć na siebie mały wyrok w ugodzie z prokuratorem niż ryzykować wysoki wymiar kary, walcząc o uniewinnienie. Nie ma to wiele wspólnego z tym, czy ludzie, którzy przyznają się do winy, są winni, czy nie.
Po prostu zawsze jest lepiej samemu przestrzelić sobie kolano i pokuśtykać do domu niż grać w rosyjską ruletkę z prokuratorem trzymającym pi-stolet przystawiony do głowy.
Prokuratura natomiast dysponuje ogromną dyskrecjonalną władzą i decyduje, czy ma ochotę prowadzić takie negocjacje, czy też wnieść akt oskarżenia do sądu i tam zmasakrować oskarżonego. Przed sądem prokuraturom nie brakuje asów w rękawie.
Wspomnijmy tu choćby o dwóch wstrząsających historiach, które ostatnio ujawniły media w Stanach Zjednoczo-nych.
Annie Dookhan, będąc chemikiem w laboratorium kryminalistycznym stanu Massachusetts, została oskarżona o fał-szowanie dowodów, które miały wpływ na wyniki ok. 34 tys. spraw sądowych.
Doszło do tego, że Dookhan identyfikowała próbki kokainy „wizualnie”,
a tam, gdzie niezbędne były bardziej szczegółowe badania, sama dosypywała kokainy do próbek.
Nic więc dziwnego, że była ulubieńcem oskarżycieli publicznych.
I druga, podobna historia, o której miałem już okazję pisać na łamach „Wprost”.
Według wspólnego oświadczenia Departamentu Sprawiedliwości i FBI, 26 spośród 28 biegłych elitarnej jednostki FBI zajmu-jącej się badaniami mikrośladów mówiło nieprawdę w 90 proc. spraw, w które byli zaangażowani.
Spośród 268 procesów, w których eksperci ze specgrupy zeznawali przeciwko podejrzanym, ci sami eksperci mówili nieprawdę w 96 proc. wypadków.
W 32 sprawach orzeczono karę śmierci. Dochodzi też do erozji pozycji obrońcy.
Zgodnie z tradycyjnym etosem jego rolą jest obrona interesów swojego klienta w sposób odważny i honorowy przy zachowaniu na-leżytego sądowi i innym organom szacunku oraz uprzejmości, nie bacząc na własne korzyści osobiste oraz konsekwencje wyni-kające z takiej postawy dla siebie lub innej osoby.
Jednak w warunkach,
kiedy 95 proc. procesów kończy się przyznaniem się do winy, obrońca staje się przedłużeniem oskarżyciela i zajmuje się negocjowaniem wyroku, a nie szukaniem dowodów niewin-ności swojego klienta. Do lamusa przeszedł już obraz nieustraszonego obrońcy, którego wizerunek medialny ukształtowały takie słynne filmy jak choćby „Witness for the Prosecution” (1957) z nominowaną do Oscara kreacją Charlesa Laughtona w roli Sir Wilfrida.
W nowych warunkach obrońca musi być przede wszystkim wiarygodnym partnerem w negocjacjach z prokuraturą, a więc musi być człowiekiem, który jest lubiany przez prokuratorów, nie wypowiada się o nich źle przed sądem i – oględnie ujmując – nie robi nic głupiego. Siłą rzeczy taki obrońca będzie udzielał swoim klientom porad ta-kich, jak te, które słyszał Józef K. – bohater
„Procesu”, surrealistycznej powieści Franza Kafki:
„Radzę panu nie robić tyle hałasu z tą pańską niewinnością, bo to psuje niezłe wrażenie, jakie pan na ogół sprawia”.
W istocie rzeczy dochodzi do sytuacji, w której oskarżony zostaje sam wobec całej machiny wymiaru sprawiedliwości. Trudno się dziwić, że woli strzelić sobie w kolano oraz przyznać się do winy i negocjować karę.Jak to trafnie ujął inny bohater „Proce
-
su” Kafki: „Mieć taki proces, znaczy już go przegrać”.
Prawo do obrony – mydlenie oczu podejrzanym
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 27 Sty 2014 Posty: 753
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:04, 23 Lis '15
Temat postu:
Krystyna Głuszczyk
PAŃSTWO W PAŃSTWIE.
Ubeckie sądy w Polsce. „Zrobią z ciebie wariatkę, osobę niewiarygodną, albo cię zniszczą finansowo-tak powiedziała mi była koleżanka. Za patriotyzm i prawdę płaci się CAŁYM MAJĄTKIEM, a niekiedy życiem.
Postaram się krótko i treściwie.
Za zeznania w sądzie, jakie złożyłam jako świadek, skazano mnie i łącznie zasądzono mi około 80 tysięcy złotych do zapłaty. Nic dla sądu nie znaczy, że zeznałam prawdę, nic dla sądu nie znaczy, że wielu świadków zeznało tak jak ja. Nic dla sądu nie znaczy, że nigdy żaden sąd nie uznał, że składałam fałszywe zeznania, ani żadna prokuratura nigdy nie oskarżyła mnie o fałszywe zeznania, ba, nawet nie prowadziła takiej sprawy. Dla sądu w Rzeszowie znaczenie miało tylko jedno-dowalić mi ile się da, dowalić tak, aby mnie zniszczyć. Dlaczego? Kto złożył takie zamówienie?
Od wielu lat piszę i mówię, że polskie sądy to w większości patologia. W moim odczuciu to najbardziej zdemoralizowane środowisko, które chroni się pod płaszczykiem prawa i immunitetu. Bardzo wielu sędziów to ubecy, wielu to synowie i córunie ubeckie. Zatem „oni” nienawidzą ludzi uczciwych, ludzi posługujących się prawdą, nienawidzą patriotów, bo „oni” tego nie znają i nie rozumieją.
Aby nie zaciemniać sprawy ominę kilka ważnych wydarzeń i przejdę do meritum sprawy w której mnie skazano. W 2008 roku zostałam wezwana do Sądu Rejonowego w Rzeszowie jako świadek. Złożyłam zeznania odpowiadając na pytania sądu zgodnie z moja wiedzą. Takie same zeznania złożyło kilku innych świadków, znających temat, gdyż dotyczyły one naszej wspólnej firmy. Konkretnie dotyczyły sytuacji w firmie, to jest pijaństwa, donosicielstwa, usiłowań gwałtów, sprowadzanie prostytutek służbowymi autami i wielu innych spraw, które ujrzało światło dzienne. Po dwóch latach czyli w 2010 r. jedna ze stron tamtej sprawy, złożyła do sądu w Rzeszowie prywatny akt oskarżenia przeciwko mnie, że zniesławiłam ją publicznie zeznając jako świadek, a na dowód załączyła protokół z tamtego przesłuchania. Protokół to ważny element jak się okazuje, bo ta osoba oskarżyła mnie nawet o rzeczy, których ja nie powiedziałam i których w protokole nie ma, mimo to sąd uznał mnie winną nawet za rzeczy których ja nie powiedziałam i które nie zawiera dowód w postaci protokołu z przesłuchania. Podobny akt oskarżenia ta sama osoba skierowała w stosunku do kolegi, jednak ten sam sąd w Rzeszowie, który mnie uznał za winną, uniewinnił kolegę od całości zarzutów. W moim przypadku nieomylny i sprawiedliwy sąd w Rzeszowie uznał, że zniesławiłam publicznie art. 212 kk stronę procesu. Pomimo, że zeznałam prawdę, pomimo, że na sali sądowej były tylko strony procesu, ich pełnomocnicy, ja i sąd (łącznie chyba 5 osób) sąd tak uznał i koniec dyskusji. Wszyscy obecni na sali znali te zarzuty wobec osoby skarżącej mnie co najmniej od 2002 roku, łącznie z sądem w Rzeszowie, ponieważ w tym sądzie odbywało się co najmniej kilkanaście spraw związanych z moją byłą firmą. Sąd Karny w Rzeszowie uznał mnie winna sygnatura akt X K 84/10 zniesławienia, ukarał mnie grzywną, nawiązką, podaniem treści wyroku do publicznej wiadomości i obciążył kosztami. Wyrok został podtrzymany w sądzie odwoławczym. Ten sam „pokrzywdzony” człowiek wniósł do sądu cywilnego pozew o ochronę dóbr osobistych (na podstawie tego samego oskarżenia i tego samego protokołu) sygnatura akt I C 967/10 żądając dla siebie 30 tysięcy plus odsetki ( na dziś odsetki to ponad 17 tysięcy) od dnia złożenia pozwu, 10 tysięcy na Hospicjum dla dzieci plus koszty. Sprawę w sadzie cywilnym prowadził sędzia, który już wczesniej prowadził sprawy z udziałem „mojego prześladowcy”, nawet w jednej ze spraw świadczył na korzyść tego człowieka i dzieki między innymi tym zeznaniom, ten człowiek został uniewinniony, a na dodatek jakby tego było mało, sędzia ten jest chory na stwardnienie rozsiane, o czym dopiero się dowiedziałam. Ale dowiedziałam się też, że wszyscy prezesi poszczególnych sądów w Rzeszowie, czyli rejonowego, okręgowego i apelacyjnego o tym wiedzą. To schorzenie eliminuje sędziego z pracy i jak mi się wydaje powinien przejść w stan spoczynku. Pomimo, że złożyłam pismo do Sądu Okręgowego przed apelacja wyroku, że w tej sytuacji należy sprawę cofnąć do ponownego rozpoznania, sąd utrzymał w mocy wyrok tego sędziego. A ja sobie nie życzę, aby moją sprawę rozstrzygał ktoś tak poważnie chory na chorobę neurologiczną. Istnieje bowiem uzasadnione podejrzenie, że ta choroba może mieć znaczący wpływ na wyroki jakie zapadają. W moim przypadku wyrok niezwykle zjadliwy i oderwany od jakiejkolwiek logiki, od materiału dowodowego, od zeznań innych świadków. Wyrok utrzymano w mocy. Być może nikt z sędziów nie chciał się narażać tatusiowi owego sędziego, gdyż tatuś pracuje w Sądzie Apelacyjnym w Rzeszowie. Sędzia zapewne nie do końca zachwycony własnym wyrokiem, bo jak stwierdził w uzasadnieniu ustnym i pisemnym również: „nie mógł zasądzić więcej, gdyż wykraczałoby to poza żądanie pozwu, ale to wcale nie jest duża kwota”. Tym samym zepsuł okrutnik samopoczucie mojemu prześladowcy. Ten zapewne teraz bije się z myślami, że mógł żądać 100 tysięcy. Zapewne nie daje mu to spać spokojnie, a być może obmyśla plan na nowe mnie oskarżenie, mając tak przychylnych sędziów. Sędzia wydał nie tylko skandaliczny i chory jak on sam, wyrok, ale z takimi obostrzeniami, że zmierza to do unicestwienia mnie całkowitego. Dla oskarżonego całość zgodnie z żądaniem, łącznie na dziś 47 000 złotych, na Hospicjum płatne w ciągu tygodnia od uprawomocnienia się wyroku 10 000 złotych z nakazem ściągnięcia plus całość kosztów. Łącznie sprawa karna i cywilna to blisko 80 000 tysięcy. Pisze blisko 80 000, gdyż odsetki to rzecz ciągle rosnąca. Mam to zapłacić natychmiast, nie później jak do końca listopada. Ja nie pracuję, więc nie mogę zaciągnąć kredytu, jestem po bardzo ciężkiej operacji usunięcia guza nerki. Nie mam pieniędzy, ani oszczędności, mam dom, który za kilka dni mogę stracić. Czy ktoś z was ma jakiś pomysł? Bo mnie się wyczerpały pomysły i chęci do czegokolwiek. Sąd chce mnie doprowadzić do ostateczności. Dzisiaj ja, jutro może każdy z Was znaleźć się w tak dramatycznej sytuacji. Jeżeli nie będziemy się domagać wyrzucenia na bruk tego sądowego ubeckiego ścierwa, jutro każdy z was może zostać bez dorobku swojego życia. Jeżeli ktoś ma chęć mi pomóc to proszę o tę pomoc. Może to być adwokat, będzie potrzebny do skargi do Strassburga, może praca na już, aby wziąć szybko kredyt. Może pożyczka pod uczciwy zastaw domu, może darowizna. Nie wiem, nie mam pojęcia. Wiem tylko jedno, że utrata dachu nad głową to dla mnie śmierć cywilna. Psychicznie też mam dość. Wiem, że muszę to nagłośnić bo inaczej pogrzebią mnie żywcem.
O pomoc w sprawie kasacji zwróciłam się do europosła pana Janusza Wojciechowskiego, który jest zszokowany takimi wyrokami. Jak powiedział pierwszy raz w życiu czyta wyrok, gdzie skazano świadka za złożenie zeznań. Pan poseł nie zostawił mojej sprawy bez dalszego biegu. Interweniował brat pana posła, senator Grzegorz Wojciechowski (Oświadczenie z dnia 5 marca 2015r. pana senatora dostępna na stronie Senatu RP, pozycja 71).
Pan poseł Wojciechowski jest w posiadaniu obu wyroków i ich uzasadnień i działa. Lecz te działania wymagają czasu zgodnie z prawem-nic na skróty. Na skróty to jedynie w Polsce wydaje się wyroki.
Teraz jednak trwa walka o zebranie, a właściwie będzie napisać wyczarowanie 80 000 tysięcy na zadowolenie mojego prześladowcy, a ku ogromnemu niezadowoleniu sędziów Sądu Rejonowego i Okręgowego w Rzeszowie.
Na koniec powiem wszystkim to co powiedziałam prezesowi Sądu Okręgowemu w Rzeszowie. TE WYROKI WOŁAJA O POMSTĘ DO NIEBA, SKAZALIŚCIE OSOBĘ NIEWINNĄ. NIE CIĄŻĄ NA MNIE ŻADNE INNE WYROKI. MACIE IMUNITET CHRONIĄCY WAS PRZED ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ KARNĄ, ALE NIE MACIE IMUNITETU CHRONIĄCEGO WAS PRZED SKUTKAMI LUDZKIEJ KRZYWDY.
Proszę udostępniajcie mój post, bo bez was sama nie podołam temu wyzwaniu. Korespondencję proszę kierować w prywatnej wiadomości.
Dołączył: 03 Mar 2014 Posty: 64
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:54, 25 Lis '15
Temat postu:
nic tylko za kołnierz wy... na zbity pysk, lub lepiej na zesłanie do kamieniołomów i wrócić do prywatnego arbitrażu, bo z taką mafią w togach wszelkiej maści nigdy normalnie tu nie będzie...
Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 2131
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:15, 25 Lis '15
Temat postu:
Prywatnego arbitrażu? Czyli XVIII w. i zajazdy takie jak z "Pana Tadeusza"? To byłoby doprawdy fantastyczne. W kapitalizmie dzisiejszym można by ustalać wyroki metodą licytacji: kto da więcej, ten ma lepszy wyrok.
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 06:35, 11 Sie '16
Temat postu:
Kontekst konstytucyjnych zapisów
Art. 53.
1. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.
Art. 54.
1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
Art. 32.
2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu [...] gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Cytat:
Drukarz z Łodzi nie chciał wydrukować ulotek LGBT. RPO zaniepokojony oświadczeniem MS 04.08.2016
Zdaniem RPO zakaz dyskryminacji jest bardzo szeroki. źródło: ShutterStock
RPO z "dużym niepokojem" przyjął oświadczenie Ministerstwa Sprawiedliwości ws. drukarza, który odmówił wykonania usługi zleconej przez fundację LGBT. Adam Bodnar napisał do Zbigniewa Ziobry, że odmowa ta była niezgodną z prawem dyskryminacją ze względu na orientację seksualną.
W końcu lipca Ziobro ocenił, że wyrok nakazowy łódzkiego sądu - skazujący na 200 zł grzywny pracownika prywatnej drukarni - jest niebezpiecznym precedensem. Według ministra "sądy są zobowiązane strzec konstytucyjnej wolności sumienia, a nie ją łamać".
W liście do ministra Bodnar przypomniał, że zgodnie z art. 32 ust. 2 konstytucji "nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny".
Zdaniem RPO zakaz dyskryminacji jest bardzo szeroki i obejmuje zakaz nierównego traktowania ze względu na jakąkolwiek przesłankę i we wszystkich obszarach życia politycznego, społecznego i gospodarczego. Według RPO, z uwagi na tak szeroki zakres zakazu dyskryminacji, nie ma powodu, dla którego ochrona prawna, której polskie sądy udzielają ofiarom dyskryminacji ze względu na niepełnosprawność i pochodzenie etniczne, miałaby nie przysługiwać ofiarom dyskryminacji ze względu na orientację seksualną.
"Dyskryminacja w dostępie do dóbr i usług oferowanych publicznie, ze względu na cechy takie jak płeć, wiek, niepełnosprawność, religia, światopogląd, rasa, narodowość, pochodzenie etniczne, a także orientacja seksualna, jest niewątpliwie niezgodna z prawem" - napisał RPO. Dodał, że odmowa świadczenia usługi wyłącznie z uwagi na jedną z wymienionych cech osobistych klienta stanowi wykroczenie z Kodeksu wykroczeń, który stanowi, że "kto, zajmując się zawodowo świadczeniem usług, żąda i pobiera za świadczenie zapłatę wyższą od obowiązującej albo umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny".
Bodnar ocenia, że regulacja ta opiera się na założeniu, że usługodawca nie ma prawa kategoryzowania czy selekcjonowania klientów wyłącznie w oparciu o ich cechę osobistą, która pozostaje bez wpływu na stosunki handlowe. Podkreślił, że niezależnie od możliwości ukarania usługodawcy grzywną na podstawie Kodeksu wykroczeń, osoba, która doświadczyła dyskryminacji, może domagać się odszkodowania i zadośćuczynienia na podstawie przepisów ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania lub też Kodeksu cywilnego.
RPO przytoczył sprawę odmowy wstępu do klubu nocnego w Poznaniu z uwagi na romskie pochodzenie klienta - zakończoną prawomocnym wyrokiem sądu, który uznał, że naruszyło to jego dobro osobiste, jakim jest prawo do godności osobistej. Do podobnych wniosków doszedł sąd w Warszawie, rozstrzygając w sprawie niewpuszczenia do jednej z warszawskich restauracji osoby niepełnosprawnej, której towarzyszył pies przewodnik - dodał Bodnar.
Podkreślił, że do jego Biura wpływa wiele skarg dotyczących naruszenia zasady równego traktowania w dostępie do usług. Podał przykłady: odmowy wynajmu mieszkania kobiecie, która samodzielnie wychowywała dzieci; wyproszenia z restauracji kobiety, która karmiła piersią niemowlę; odwołania wizyty lekarskiej osoby niewidomej poruszającej się z psem przewodnikiem; zmuszenia przez biuro podróży organizujące wyjazdy na narty osoby starszej do samodzielnej podróży samochodem z uwagi na to, że autokarem "podróżowały wyłącznie osoby młode" czy też odmowy wstępu na basen ojca z kilkuletnią córką. RPO dodał też, że po jego zawiadomieniu sąd nałożył grzywnę na podstawie Kodeksu wykroczeń na właściciela sklepu obuwniczego w Tarnobrzegu, który odmówił obsłużenia klientki poruszającej się na wózku.
"We wszystkich opisanych wyżej sprawach wyłączną przyczyną odmowy wykonania usługi była cecha klienta - płeć, wiek lub niepełnosprawność" - oświadczył RPO. "Z tych samych powodów odmowa świadczenia usług organizacji pozarządowej działającej na rzecz praw osób LGBT stanowi niezgodną z prawem dyskryminację przez skojarzenie ze względu na orientację seksualną" - ocenił Bodnar. "Mając powyższe na uwadze, działając na podstawie przepisu art. 13 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 15 lipca 1987 r. o Rzeczniku Praw Obywatelskich, zwracam się do Pana Ministra z uprzejmą prośbą o ustosunkowanie się do przedstawionych powyżej kwestii" - kończy list Bodnar.
Według Ziobry wyrok nakazowy łódzkiego sądu - skazujący na 200 zł grzywny pracownika prywatnej drukarni - jest niebezpiecznym precedensem. "Burzy wolność myśli, przekonań i poglądów, a także swobodę gospodarczą, polegającą na dowolności transakcji. Stawia w uprzywilejowanej pozycji Fundację reprezentującą środowiska mniejszości seksualnych, a łamie wolność sumienia pracownika, który ma prawo nie popierać homoseksualnych treści" - uznał minister.
Jak podkreślił, "sądy są zobowiązane strzec konstytucyjnej wolności sumienia, a nie ją łamać". "Mają stać na straży praw i wolności obywateli, w tym także wolności działalności gospodarczej, a nie narzucać im przymus. Żadne ideologiczne racje nie uzasadniają naruszania tych fundamentalnych zasad" - dodał. Dlatego, ze względu na "konieczność ochrony interesu społecznego i podstawowych wolności obywatelskich", Ziobro zdecydował o przystąpieniu przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi do postępowania przed sądem w Łodzi. Celem jest "obiektywne rozpatrzenie złożonego wniosku o ukaranie, mając na względzie zasady wolności sumienia i zdrowego rozsądku" - napisał.
Po tym Prokuratura Okręgowa w Łodzi zgłosiła udział w tym postępowaniu.
Wyrok nakazowy zapadł 21 czerwca. Wniosek o ukaranie złożyła policja, która postępowanie w sprawie prowadziła z inicjatywy RPO. Sąd nakazał pracownikowi za wykroczenie zapłacić 200 zł grzywny. Obwiniony wniósł sprzeciw od tego wyroku, co oznacza, że przestał on obowiązywać - postępowanie toczy się od nowa.
Jako próbę wywierania nacisku na chronioną konstytucyjnie niezawisłość i niezależność sądownictwa można odbierać oświadczenie wobec konkretnego wyroku publikowane na oficjalnej stronie MS - uznała Helsińska Fundacja Praw Człowieka. "Niczym nieuzasadniona akcja propagandowa Kampanii Przeciw Homofobii, podjęta na podstawie pozbawionego już mocy wyroku nakazowego, ma na celu zastraszanie przedsiębiorców i pracowników korzystających ze swych konstytucyjnie gwarantowanych wolności" - oceniał Instytut Ordo Iuris. Według niego, niepokojące jest "niezwykle aktywne zaangażowanie RPO" w sprawie. "Drukarze nie mają, jak to sobie załatwili lekarze, wpisanej w ustawie klauzuli sumienia. I nic im nie pozwala na obchodzenie obowiązującego prawa" - komentowała zaś sędzia Irena Kamińska, prezes Stowarzyszenia Sędziów Themis.
Łódź: Prokuratura zgłosiła udział w postępowaniu przeciw pracownikowi drukarni, który odmówił wydruku ulotek LGBT 27.07.2016
Łódzka prokuratura zgłosiła udział w postępowaniu, które toczy się przed Sądem Rejonowym dla Łodzi Widzewa w sprawie o wykroczenie przeciw pracownikowi drukarni. Odmówił on - z powodu własnych przekonań - wykonania usługi zleconej przez jedną z fundacji LGBT.
W końcu czerwca, w związku z tą sprawą, łódzki sąd uznał m.in., że kto "umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny" i nakazał pracownikowi 200 zł na rzecz Skarbu Państwa.
[...]
Wyjaśnił, że m.in. w sprawach o wykroczenie prokuratura ma możliwość zgłoszenia udziału prokuratora w postępowaniu. W takiej sytuacji - jak mówił - udział śledczego wyłącza udział innego oskarżyciela. W tym przypadku jest to jeden z łódzkich komisariatów policji, który złożył do sądu wniosek o ukaranie pracownika drukarni.
Tryb nakazowy stosuje się wtedy, gdy "okoliczności czynu i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości w świetle zebranych dowodów", oskarżony pozostaje na wolności, sprawa toczy się z oskarżenia publicznego, a oskarżony ukończył 17 lat i nie zachodzi wątpliwość co do jego poczytalności. Wyrok taki - wydawany na posiedzeniu bez udziału stron - może nie zawierać uzasadnienia. Oskarżonemu i oskarżycielowi przysługuje prawo wniesienia do sądu sprzeciwu od takiego wyroku - co automatycznie oznacza utratę jego mocy, a sprawa toczy się wtedy w trybie normalnym.
"Środowiska LGBT używają sankcji przymusu państwowego". Ziobro pisze do Bodnara az/2016-08-10
Minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro ma nadzieję, że RPO Adam Bodnar wesprze go w staraniach, aby łódzki sąd respektował konstytucyjną zasadę wolności sumienia ws. drukarza, który odmówił wykonania usługi zleconej przez fundację LGBT.
- Drukarz początkowo przyjął zlecenie; odmówił dopiero wtedy, gdy zapoznał się treścią materiałów - powiedział Ziobro. Dodał, że do naruszenia zakazu dyskryminacji doszłoby wtedy, gdyby odmowa związana była z nie z treścią, lecz z tym, jakie środowisko reprezentuje zleceniodawca. Podkreślił, że wyobraża sobie sytuację, gdyby drukarnia prowadzona przez osoby LGBT odmówiłaby druku materiałów o tym, że homoseksualizm jest chorobą i trzeba ją leczyć. - Nie byłoby to naruszeniem wartości konstytucyjnych - zaznaczył.
[...]
Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 2131
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:53, 11 Sie '16
Temat postu:
WZBG napisał:
Kontekst konstytucyjnych zapisów
Art. 53.
1. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.
Art. 54.
1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
Art. 32.
2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu [...] gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Następny naiwny do wierzy w konstytucję? Tam też jest coś sprawiedliwości społecznej? I co może jest?
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:42, 11 Sie '16
Temat postu:
FortyNiner napisał:
Ty też. Wierzysz w konstytucję najwyraźniej.
To jest tylko Twój akt wiary, że ktoś inny (Twój przedmówca) wierzy.
Ponadto kwestia logiki, gdy ktoś wierzy i jakiś tekst miałby być tego dowodem, to mamy już sprawdzone informacje (wiedzę) o stanie, a nie wiarę w stan.
wiara
1. «określona religia lub wyznanie; też: przekonanie o istnieniu Boga»
2. «przekonanie, że coś jest słuszne, prawdziwe, wartościowe lub że coś się spełni»
3. «przeświadczenie, że istnieją istoty lub zjawiska nadprzyrodzone»
I wszystko się zgadza. Dałeś wielokrotnie świadectwo, że wierzysz w konstytucję.
Nie można wierzyć w coś co istnieje. Poznanie tego, że coś istnieje rozwiewa przekonanie (sąd (opinie o czymś)), które zastępuje wiedza (znajomość czegoś), czyli znajomość faktu istnienia Konstytucji.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2 »
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów