Polscy rolnicy wyrobili w swojej kulturze ciekawy zabieg gramatyczny.
Zaczęli ukrywać w swoich piosenkach ludowych, niektóre słowa, stosując rzadki zabieg, zastępowania ich innym, które zupełnie nie pasuje do kontekstu. Nie wiem nawet czy ten zabieg ma jakąś nazwę w polskiej gramatyce - przypuszczam, że jest zapomniany. Dlatego warto o tym wspomnieć.
Poniżej przytoczę kilka znanych, tego typu zabiegów z polskiego dziedzictwa kulturowego:
Dla ścisłości podkreślam zastąpione słowo.
Jak znacie inne to piszcie śmiało.
Chyba najpopularniejszy:
"Co to za gospodorz, co ni mo chałupy,
Co to za dziewczyna, co nie daje
wina?!"
"U mojego teścia orzechy na kupce,
nie wrócę do domu, jak se nie
zatańczę "
"Pojedź do urwiska, pojedź do urwiska,
tam dziewki jak lipy, wszystkim dają
pyska,
pojedź do urwiska"
"Którędy droga do Poręby, tam wszystkie dziewice,
mają wielkie
gęby, którędy, którędy"
"Maryś moja Maryś, chodź ze mną do lasa,
a ja ci wśród gąszcza pokażę
chrabąszcza"
"Maryś moja Maryś, aleś ty niechluja,
boś mnie przy mej mamie, trzymała za
ramię"
_________________
Zobacz też tutaj