Cała sprawa wygląda na bardzo podejrzaną dlatego postanowiłem przyjrzeć jej sie dokładnie.
Niewiele osób w Polsce tak naprawde wie jak bardzo niebezpieczna jest ta sekta i że ma ona podwójne dno. Oprócz tej części fasadowej służącej do mydlenie oczu i odwracania uwagi, ma rówież drugą stronę, o wiele groźniejszą w skład ktorej wchodzą ludzie wywodzący się ze służb i nomenklatury postpezetpeerowskiej zajmujące wysokie stanowiska w urzędach i instytucjach państwowych oraz ludzie z różnych lóż masońskich dysponujących sporym kapitałem zjednoczonych w jednym celu, nienawiści do Boga i człowieka.
Niech nikogo nie zwiedzie nazwa tej sekty. To są bardzo cyniczni ludzie, zdolni do wszystkiego.
To tak w kwestii wyjaśnienia dla póżniejszego zrozumienia sprawy.
A teraz wracając do pożaru w Plivie z marca 2009 r.
Pożar magazynów nastąpił w nieco ponad dwa tygodnie po tym, jak zarząd Plivy Kraków podjął decyzję o poważnych zwolnieniach w firmie. Prace stracić miało 613 osób, czyli ok. 40 proc. załogi. W informacji na ten temat media już zasugerowały, że pożar mógł być wynikiem zemsty pracowników, którzy mają być zwolnieni. Ale czy aby na pewno? To ciekawe iż pracownicy mieliby dostać się nocą do tak pilnie strzeżonego obiektu i podpalić właśnie halę magazynową, a nie np. siedzibę znienawidzonego zarządu.
Przyjrzyjmy się teraz temu co zostało podpalone:
Cytat: |
W spalonym magazynie przechowywane były głównie papier i tektura. Nie było tam substancji chemicznych ani tworzyw - powiedziała rzeczniczka Plivy Kraków, Małgorzata Skoczylas-Kouyoumdjian. |
Ale co innego twierdzą pracownicy firmy:
Cytat: |
Koledzy i Kolezanki, ciekawe czemu nie mówi się w radio i TV ze odpady które spłoneły to nie tylko karton i plastiki ? Magazyn który sie spalił to magazyn firmy OMIS która odbiera odpady z calego zakładu, w magazynie były nie tylko resztki rozpuszczalnikowe (zlewki), były równiez przeterminowane leki i inne syfy po produkcyjne. Odpady niebezpieczne były tam składowane a pozniej wywozone do utylizacji. Czemu podaje się sprzeczne informacje ? "dym nie jest szkodliwy dla zdrowia". BZDURA TOTALNA. ~Pliviak
Zgadzam sie z Tobą. Odpady tam składowane miały opis "bardzo szkodliwe" wieć to co podaje się mediom to kłamstwo. Sam pracuje kilka metrów od magazynu i dobrze wiem co tam się składowało i dlaczego teren na którym znajduje sie składowisko nazywa się "tajwan" ?? Na tajwan wywozi sie najgorszy syf... ~ja |
straż pożarna:
Cytat: |
Straż radzi ludziom, którzy mieszkają niedaleko, aby zamknąć okna i unikać kontaktu z dymem. |
oraz naoczni świadkowie:
Cytat: |
to było czuć!!
Prosiła straż by nie wychodzic z domów i pozamykac okna...
A rano przyjezdzajac do pracy nieopodal - mimo ze dym szedl w gore, w okolicy byl swad lekarstw ktory dlawil i do tej pory boli glowa i sie kaszle..(((
Porazka... kto bedzie placil odszkodowania za choroby ktore sie pojawia z toskyn???????? ~kiks |
Nie możemy też przejść obojętnie wobec faktu, że:
Cytat: |
Magazyn Plivy został zbudowany w oparciu o najnowsze światowe trendy w zakresie budownictwa, organizacji i technologii magazynowej. W magazynie realizowane są funkcje przyjęcia, przechowywania, kompletacji i wydania wyrobów gotowych. Zastosowanie zaawansowanego systemu kodów kreskowych, stacjonarnych i przenośnych terminali oraz bezprzewodowego przepływu informacji umożliwia obustronną komunikację między systemem zarządzającym a wykonawczym. Składowanie wyrobów w magazynie realizowane jest według zasady „wolnych miejsc” co zapewniają układnice automatyczne. |
To był całkiem nowoczesny magazyn posiadający wiele zabezpieczeń przeciwpożarowych, systemy elektroniczne oraz systemy "SPINKLER" zalewające hale wodą jeżeli temperatura wzrośnie powyżej bezpiecznej. Komuś bardzo zależało na tym żeby tu to wszystko nie zadziałało.
Zadziwiające jest też to, że wtedy w czasach kryzysu na świecie ludzie tak łatwo dali się zwolnić, praktycznie bez wystrzału kapiszona, godząc się na śmiesznie niskie odprawy w wysokości 30 tys zł, podczas gdy naprzykład odprawy w Mittal Steel wynosiły 100tys. Ludzie którzy poświęcili znaczną część swojego życia dla tego zakladu, często z wyższym wykształceniem, pracujący tam od pokoleń!
Jedynie co mi przychodzi do głowy to taki mechanizm z psychogii zwany dysonanasem poznawczym, wskrócie polegający na tym że im ktoś bardziej został oszukany i wykorzystany to dla złagodzenia napięcia jak się w nim wytworzyło sam sobie tłumaczy, że nie było tak źle i rezygnuje ze słusznego domagania się o swoje prawa.
A jak to sie wszystko ma do głownego wątku i do tego zmierzam, że w całej tej sprawie najciekawszy jest fakt, że zakład został w styczniu 2009r. przejęty przez
izraelski (sic!) koncern Teva Pharmaceutical Industries, który planuje całkowitą likwidację produkcji leków w krakowskiej Plivie. Zostać ma tylko część odpowiedzialna za pakowanie leków, natomiast teren (atrakcyjna lokalizacja blisko centrum) zostanie przeznaczony pod budownictwo biurowo-mieszkaniowe.
A więc podsumowując co zyskali Żydzi z podpalenia tej hali:
-atrakcyjne tereny w centrum miasta 36 ha wartych 180-200mln zł.
-pozbycie się zapasów przeterminowanych leków oraz opadów poprodukcyjnych które muszą być utylizowane, co łączy się z niemałymi kosztami dla producentów leków
-bezkarne wyrzucenie ponad 600 pracowników na bruk, na których zostało podejrzenie o podpalenie hali
-pieniądze z ubezpieczenia
-zastraszenie policji że są zdolni do wszystkiego, żeby zbytnio nie węszyli
-odwrócenie uwagi od ich innych matactw
-ubaw z kolejnego razu wyruchania szarego polaczka tyrającego za 8zł/h , który i tak za wszystko zapłaci z własnych podatków: straż pożarna, sprzątnięcie terenu itd...
Reasumując wszystkie te wątki które napisałem wręcz cisną sie na usta pytania:
Dlaczego mały zakon dostaje nie należacy im sie ogromny majątek 66mln zł ! za kilka hektarów odłogów leżacych na uboczu Krakowa?
Dlaczego Policja i Prokuratura tak szybko zrezygnowały ze śledztwa wbrew oczywistym faktom w sprawie pożaru w Plivie, kupując bajeczke o nagrzanej rurze wydechowej?
Dlaczego sekta Himavanti może bezkarnie działać w Krakowie i nie ma sie kto za nią wziąść?