Silne trzęsienie ziemi wystąpiło w południowym Iranie. Według irańskiej telewizji, epicentrum wstrząsów o sile przekraczającej 6 stopni w skali Richtera znajdowało się w pobliżu miasta Konar Takhteh w prowincji Fars. Na razie nie wiadomo, czy zginęli ludzie i jak wielkie są zniszczenia.
Iran znajduje się w strefie aktywnej tektonicznie i narażony jest na częste trzęsienia ziemi. Do najpotężniejszego z nich doszło w grudniu 2003 r. w mieście Bam. Kataklizm zabił 31 tysięcy osób i dokonał gigantycznych zniszczeń.
Erupcja wulkanu Eyjafjöll może wcale nie być jedyną erupcją wulkaniczną na Islandii w tym roku. Seria trzęsień nawiedziła właśnie drugi najwyższy wulkan na tej wyspie.
Wczoraj seria trzęsień ziemi o sile dochodzącej do 4 stopni w skali Richtera nawiedziła okolice wulkanu Bárðarbunga w środkowej Islandii. Wulkan znajduje się pod czapą lodowca Vatnajökull, drugiego co do wielkości lodowca Europy i czwartego na świecie. Wulkanolodzy są zdania, że może być to symptom budzenia się wulkanu ze snu, który trwa już od dokładnie 107 lat.
Wcześniej wulkan był bardzo aktywny w osiemnastym i dziewiętnastym wieku. Wybuchał wtedy średnio co kilkadziesiąt lat. W dziewiętnastym wieku zanotowano trzy jego erupcję, zaś w dwudziestym wieku tylko jedną, między 1902 a 1903 rokiem. Od tego czasu wulkan pozostaje nieaktywny, ale nadal spędza sen z powiek wulkanologom, ponieważ w historii zapisywał się jako bardzo groźny. Erupcje były gwałtowne i powodowały olbrzymie spustoszenie.
Z najstarszych spisanych źródeł można się dowiedzieć, że był jednym z najpotężniejszych wulkanów na świecie. Jego erupcję w 1477 roku otrzymała piątą kategorię w 8-stopniowej skali intensywności wulkanicznych erupcji. Siła wybuchu była tak wielka jak wulkanu Wezuwiusz w 79. roku, gdy zmiótł Pompeje. Wypływająca z krateru Bárðarbunga lawa potrafiła obejmować obszar o powierzchni blisko tysiąca kilometrów kwadratowych.
Gęste popioły unoszące się nad wulkanem roznosiły się na obszarze tysięcy kilometrów. Erupcja powodowała gwałtowne roztapianie się lodowca Vatnajökull, co pociągało za sobą kolejne katastrofalne skutki. Sejsmolodzy i wulkanolodzy na bieżąco obserwują aktywność wulkanu i w razie zagrożenia będą ostrzegać mieszkańców.
mysle ze przed przegunowaniem to standardowe zjawiska
ciekawe, możesz rozwinąć myśl?
jestem ciekawy ile to przebiegunowań jest udokumentowanych historycznie i powiązanych z nimi anomaliami
Magnetyczne odwrócenia, jak pokazują geologiczne zapisy, wydarzyły się
171 razy w ciągu ostatnich 76 milionów lat z których co najmniej 14 razy
wydarzyło się w ciągu ostatnich 4,5 miliona lat. Ostatnie pełne
odwrócenie miało miejsce 780000 lat temu podczas tak zwanego przejścia
Matuyama-Brunhes i całkiem możliwe, że czeka nas właśnie kolejne.
Niestety jak również pokazują geologiczne zapisy, towarzyszyły temu
również kataklizmy. Największym problemem podczas odwrócenia biegunów
jest fakt, że praktycznie całkowicie zanika wtedy pole magnetyczne ziemi,
nasz płaszcz ochronny, co wystawia nas na działanie różnych rzeczy, np.
pole magnetyczne ziemi chroni nas przed szkodliwym działaniem burz
słonecznych (nie będę tego dokładnie opisywał, dla zainteresowanych
http://pl.wikipedia.org/wiki/Burza_magnetyczna). Problemem jest również
fakt, że nie jest to zdarzenie tylko proces potrafiący trwać wiele lat.
Lecz sugerowałbym raczej spojrzeć na problem z jeszcze większej
perspektywy. Za niedługo nasz układ przetnie się z równikiem galaktyki, jest to bardzo
rzadkie zdarzenie, a raczej również proces, którego skutki można już
teraz zaobserwować w całym układzie słonecznym a nie tylko u nas.
Dołączył: 29 Sie 2010 Posty: 247
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 16:21, 28 Wrz '10
Temat postu:
clinior napisał:
Magnetyczne odwrócenia, jak pokazują geologiczne zapisy, wydarzyły się
171 razy w ciągu ostatnich 76 milionów lat z których co najmniej 14 razy
wydarzyło się w ciągu ostatnich 4,5 miliona lat. Ostatnie pełne
odwrócenie miało miejsce 780000 lat temu podczas tak zwanego przejścia
Matuyama-Brunhes i całkiem możliwe, że czeka nas właśnie kolejne.
Normalnie bułka z masłem, szacun dla geologów. Precyzja jak w pogodzie TVN.
Ciekawe czy jak się zacznę kręcić w drugą stronę, to czy będzie miało to jakiś wpływ na moje funkcje psychomotoryczne i ogólne samopoczucie?
Historyczny rekord ciepła został pobity w Los Angeles, gdzie słupek rtęci sięgnął aż 113 stopni Fahrenheita (45 stopni Celsjusza) - poinformowała agencja Associated Press.
Poprzedni rekord to 44 stopni C z 26 czerwca 1990 roku - powiedział meteorolog w Krajowym Urzędzie Meteorologicznym w Oxnard (Kalifornia).
To najwyższa temperatura, jaką kiedykolwiek zanotowano w Los Angeles od rozpoczęcia pomiarów w 1877 roku.
Z powodu fali upałów w okręgu szkolnym Los Angeles odwołano wszystkie zajęcia na świeżym powietrzu. Rekordy temperatury padły też w wielu innych miejscach w Kalifornii. Ponad 38 stopni C zanotowano na dużym obszarze - od Anaheim do San Luis Obispo na środkowym wybrzeżu.
Doszło do tysięcy awarii energetycznych z powodu upałów. W poniedziałek rano prądu pozbawionych było ponad 30 tys. odbiorców w Kalifornii.
Straż pożarna jest w stanie pogotowia, ale z powodu braku wiatru nie ma na razie zbyt wielu pożarów.
Cyklon tropikalny Nicole przyniósł ulewy i powodzie na Karaibach. Zginęło kilkanaście osób. Teraz na jego nadejście szykują się mieszkańcy wschodniego wybrzeża USA, gdzie spadły historyczne deszcze.
Cyklon tropikalny Nicole nie przetrwał przejścia między Florydą a Bahamami. Dzisiaj rano czasu polskiego zanikł, ale jak się okazuje niebezpieczny nie jest sam cyklon, lecz pozostałe po nim chmury burzowe, które nadal przesuwają się na północ w kierunku amerykańskich stanów Karolina Północna i Karolina Południowa. Szczególnie obawiają się mieszkańcy tego pierwszego stanu, gdzie jeszcze przed nadejściem Nicole padały bardzo obfite deszcze.
W mieście Wilmington w ciągu 5 dni spadły aż 533 litry deszczu na metr kwadratowy ziemi. To więcej niż podczas słynnego huraganu Floyd w 1999 roku, kiedy suma opadów wyniosła 482 litry. Tak dramatycznej sytuacji mieszkańcy Karoliny Północnej nie pamiętają. Pod wodą znalazło się dosłownie wszystko, od domów, przez zakłady pracy, budynki użyteczności publicznej po drogi i pola. Wiele miejscowości jest odciętych od świata, prąd nie dociera do tysięcy gospodarstw domowych. Zginęło co najmniej 5 osób.
Dlatego też nadciągające chmury burzowe, będące pozostałością po cyklonie Nicole, są tak bardzo groźne. Należy się spodziewać kolejnych ulew, które pogłębią powódź. Jednak ulewy dotknęły nie tylko obie Karoliny, lecz również niemal wszystkie wschodnie stany USA, w tym New Jersey, Pensylwanię i Nowy Jork. Wszędzie doszło do podtopień, a największe porty lotnicze musiały przerwać pracę na kilka godzin. Na ulicach Nowego Jorku przez chwilę wyły syreny alarmowe, ostrzegające ludność przed tornadem. Były cyklon Nicole także tam może doprowadzić do nowych podtopień.
Najtrudniejsza sytuacja po przejściu Nicole nadal obserwowana jest na Karaibach. 250 litrów deszczu na metr kwadratowy spadło na Bahamach i w rejonie Miami na Florydzie. Podobne ulewy przeszły nad Kubą, a jeszcze większe nad Jamajką. W zachodniej części tej ostatniej wyspy spadło nawet 220 litrów wody na metr kwadratowy. Masowe powodzie i obsunięcia ziemi spowodowały tam śmierć 12 osób. Woda zrujnowała pola, a na nich m.in. uprawy bananów. Setki ludzi w jednej chwili straciły dach nad głową. Na Haiti powódź odebrała życie 5 osobom, mieszkańcom obozów dla bezdomnych po styczniowym trzęsieniu ziemi.
Nicole to już 14. cyklon tropikalny w tym sezonie nad wodach Oceanu Atlantyckiego. Ostatnie prognozy ekspertów z Uniwersytetu Stanu Kolorado wskazywały na pojawienie się do końca listopada łącznie 18 cyklonów. Jeśli aktywność cyklonów się nie zmniejszy, to wielce prawdopodobne, że przez następne 2 miesiące narodzi się więcej tych zjawisk niż wynikałoby to z prognoz.
Wulkany, nawet te najbardziej nam odległe, mogą mieć wpływ na nasze życie, o czym przekonaliśmy się wiosną tego roku. Wulkanolodzy śledzą obecnie wulkany, które mogą być groźne dla całej planety.
Wulkan Lunayyir w Arabii Saudyjskiej
Wulkan, który spędza sen z powiek mieszkańcom wybrzeży Morza Czerwonego, położony jest w północno-zachodniej części Arabii Saudyjskiej. Po raz ostatni dawał o sobie znać w 1000 roku, kiedy jego erupcja zapisała się na kartach arabskiej historii. W ubiegłym roku między kwietniem a czerwcem w rejonie wulkanu zanotowano 30 tysięcy wstrząsów. Najsilniejsze trzęsienie nastąpiło 19 maja i miało 5,4 stopnia w skali Richtera.
Wstrząsy zmusiły władze do ogłoszenia ewakuacji 40 tysięcy mieszkańców podnóży wulkanu. Góra jest bardzo niebezpieczna, ponieważ charakteryzuje się gwałtownymi erupcjami. Lawa spływająca po stokach wulkanu może objąć obszar o powierzchni nawet 180 tysięcy kilometrów kwadratowych. Na płaskich pustynnych obszarach ucieczka przed lawą może być bardzo trudna.
Wulkan Taal na Filipinach
Naukowcy z coraz większym niepokojem obserwują wulkan Taal znajdujący się na wyspie u wybrzeży filipińskiego Luzonu. Nie jest to tylko kolejny wulkan grożący erupcją. Taal znajduje się na liście 16 najbardziej niebezpiecznych wulkanów na naszej planecie, który w historii był odpowiedzialny za śmierć tysięcy ludzi i gigantyczne zniszczenia. W rejonie wulkanu zaczynają się pojawiać coraz to silniejsze trzęsienia ziemi, które według wulkanologów świadczą o tym, że wulkan zaczyna budzić się ze snu trwającego od 1977 roku, czyli od 33 lat.
Między 1 a 27 września zanotowano 10 trzęsień ziemi, zaś 28 września w ciągu 24 godzin aż 17 wstrząsów. Pierwsze oznaki podwyższonej aktywności wulkanu zaobserwowano w listopadzie 2005 roku. Od tego czasu obowiązywał pierwszy stopień w 5-stopniowej skali aktywności wulkanicznej. W czerwcu wulkanolodzy zdecydowali się po raz pierwszy wprowadzić stopień drugi, który oznacza pełną gotowość ludności zamieszkującej rejon wulkanu do ewakuacji.
Naukowcy sądzą, że wkrótce trzeba będzie ogłosić stopień trzeci, co będzie jednoznaczne z masową ewakuacją ludności. Już teraz ruch turystyczny zaczyna być ograniczany. Rejon wulkany nie jest dostępny dla turystów, którzy corocznie bardzo licznie odwiedzają wulkan Taal. To niesamowicie malowniczy region, ponieważ po historycznych erupcjach wulkan zapadł się, a w jego rozległym kraterze znajduje się jezioro.
Jedną z największych erupcji zanotowano w 1911 roku, kiedy na jeziorze powstało tsunami, które wylewając się na położone nad jego brzegami wioski, spowodowało śmierć 1334 osób. Od tego czasu wulkan jest stale monitorowany, zarówno z uwagi na trzęsienia ziemi, jak i temperaturę wód jeziora. Im wstrząsy są silniejsze i im woda w jeziorze jest cieplejsza, tym większe prawdopodobieństwo erupcji wulkanu.
Wulkan Katmai na Alasce
Mimo iż wulkan jest nieaktywny od czerwca 1912 roku, czyli już od 98 lat, to jednak wulkanolodzy nadal się nim interesują. W ostatnich dniach huraganowy wiatr uniósł olbrzymie ilości popiołu wulkanicznego na wysokość 3 kilometrów. Wulkanolodzy natychmiast zaczęli przyglądać się wulkanowi, ponieważ istniało podejrzenie, że zbudził się ze snu.
Jednak ostatecznie okazało się, że popiół to jedynie efekt silnego wiatru. Do podobnego zjawiska doszło w 2003 roku. Wtedy popiół unoszący się na wysokości 2 kilometrów przewędrował aż 400 kilometrów, tym samym stanowiąc zagrożenie dla samolotów i ujęć wody pitnej.
W południowej części Afryki panuje fala rekordowych upałów. Niespotykane nigdy wcześniej temperatury zanotowano w Republice Południowej Afryki, Zambii i Zimbabwe.
W południowej i południowo-wschodniej części Czarnego Lądu wielkimi krokami końca dobiega pora sucha, a wraz z nią potęgują się upały. Największe są one zawsze przed nadejściem pierwszych od pół roku monsunowych ulew. Upały pojawiły się zgodnie z kalendarzem, ale w tym sezonie okazały się znacznie intensywniejsze niż zazwyczaj. Temperatura jest średnio o 10 stopni wyższa od normy wieloletniej.
Upały szczególnie doskwierają mieszkańcom północno-wschodniej części Republiki Południowej Afryki, sąsiedniego Mozambiku, Zimbabwe i Zambii. Wszędzie tam w ostatnich dniach termometry w cieniu potrafiły pokazać ponad 40 stopni w cieniu. W kilku miejscowościach padły historyczne rekordy ciepła. W Republice Południowej Afryki najgoręcej było w mieście Nelspruit, gdzie zanotowano 40,8 stopnia. Nigdy wcześniej nie było tam aż tak gorąco.
Rekord wszech czasów padł także w miejscowości Mfuwe w Zambii, gdzie było 42,4 stopnia. Tym razem był to nie tylko rekord dla tego konkretnego miasta, lecz także dla całego kraju. Dotychczasowy rekord dla Zambii wynosił 42,2 stopnia i zanotowano go w miejscowości Mongu. Jeszcze gorącej było w Buffalo Range w Zimbabwe. 44,4 stopnia w cieniu to nowy rekord ciepła dla tego regionu Afryki.
Upały są bardzo nieprzyjemne, zwłaszcza w miejscach, gdzie ludność ma poważny problem z dostępem do wody pitnej. Ludzie ulegają przegrzaniu i odwodnieniu podczas ciężkiej pracy na polach uprawnych. Teraz pozostaje tylko oczekiwanie na pierwsze deszcze, które oczyszczą powietrze z unoszącego się pyłu, obniżą temperaturę i zasilą zbiorniki zasilające ludność w wodę. Padać zacznie już w listopadzie, dlatego też do tego czasu możliwe są kolejne fale upałów.
Co ciekawe zupełnie inna sytuacja pogodowa ma miejsce na dalekim południu Afryki, gdzie w południowych stanach Republiki Południowej Afryki panują nietypowe jak na wiosnę chłody. Ludzie marzną, mimo iż powinny już pojawiać się pierwsze upały. Anomalie pogodowe nie odpuszczają regionu. Jak pamiętamy podczas Mundialu w RPA panowały bardzo niskie temperatury, a miejscami nawet padał śnieg. Kres zimy z kolei przyniósł wysokie temperatury. Na razie końca dalszych wahań temperatury nie widać.
Cytat:
Powodzie zabiły już 400 osób
Bez dachu nad głową są setki tysięcy ludzi.
377 zabitych i 1,5 miliona osób dotkniętych powodzią - to efekt ulewnych deszczy w Afryce Środkowej i Zachodniej. Sytuacja jest więcej niż dramatyczna
W Beninie na 77 gmin, dotkniętych katastrofą jest aż 51. Zginęło tam co najmniej 43. ludzi, a 100 tysięcy jest bezdomnych, a dalszych 800 zapadło na cholerę, która jest bezpośrednim efektem powodzi - donosi CNN.
Kataklizm nawiedził Czad, północny Kamerun, Nigerię. UNICEF wysyła tam coraz więcej różnego rodzaju pomocy, ale jak podkreśla - to wciąż za mało.
Brakuje środków do oczyszczania wody, przenośnych
latryn, wody i namiotów.
Poziom wody w rzekach rósł od kilku tygodni. Cały czas padał deszcz. Nic nie wskazuje na to by sytuacja była opanowana - donosi CNN.
Haiti grozi kolejne trzęsienie ziemi. O wiele silniejsze
Nad wyspą wisi klątwa?
Ten rok jest wyjątkowo dramatyczny dla
mieszkańców Haiti. W styczniowym trzęsieniu ziemi zginęło 200 tys. osób. 1,5 mln osób nadal nie ma dachu nad głową - koczują w stolicy kraju w namiotach. Kilka dni
temu okazało się, że kraju wybuchła epidemia cholery. Zmarło ponad 250 osób.
Jakby tego było mało naukowcy ostrzegają, że wyspie
grozi kolejne trzęsienie ziemi. I to już wkrótce - informuje miamiherald.com.
Naukowcy uważali, że za styczniowe wstrząsy odpowiada uskok Enriquillo–Plantain Garden. Odkryli
jednak inny, nieznany do tej pory uskok - Léogâne. Teraz uważają, że to on spowodował wstrząsy, które zniszczyły Port-au-Prince.
A co z uskokiem Enriquillo–Plantain Garden? Sejsmolodzy twierdzą, że wciąż jest "naprężony". W każdej chwili grozi wyzwoleniem wstrząsów o energii
o wiele większej niż te, które miały miejsce w styczniu.
Kiedy to nastąpi?
Niestety, na ten temat nie możemy wiele powiedzieć. To może się stać równie dobrze za sto lat
, jak i za miesiąc - uważa Timothy Dixon z University of Miami.
Rzeki Amazonii wysychają. Najniższy poziom od 100 lat
Tysiące ludzi odciętych od życiodajnej rzeki.
Głębokość w największym lewym dopływie Amazonki - Rio Negro spadła do 13,6 metra. Ostatnio taki poziom odnotowano w 1902 roku.
To wynik
katastrofalnej suszy. Dotknęła ona już 60 tysięcy rodzin
Przekazano im już 600 ton żywności
, wody i lekarstw. W większości transport
odbywa się dzięki helikopterom. Wioski są odcięte od świata. Łączność
z nimi utrzymywana szlakiem wodnym - pisze "The Washington Post".
Będzie jeszcze gorzej, bo susza wpłynie bardzo źle na połowy ryb, czy hodowlę bydła. Może nadejść głód. Stan wyjątkowy ogłoszono w czterdziestu gminach.
Sytuacja lokalnej społeczności jest niezwykle trudna- stwierdził Josimar Peixoto, przedstawiciel brazylijskiego rządu.
Zdaniem naukowców susza to efekt globalnego ocieplenia.(może tak,może nie...)
Spadek
opadów spodziewany jest wielu miejscach Brazylii. To będzie miło kolosalny wpływ na energetykę w tym kraju. 70 procent pozyskiwanej energii
pochodzi bowiem z elektrowni wodnych - pisze "The Washington Post".
Wulkan Merapi na indonezyjskiej Jawie straszy tysiące ludzi zamieszkujących jego okolice. Wulkanolodzy ogłosili najwyższy stopień zagrożenia. Wulkan może wybuchnąć niemal w każdej chwili.
W ostatnich dniach rejon wulkanu Merapi nawiedziło około pół tysiąca wstrząsów, które jednoznacznie świadczą o tym, że erupcja wulkanu jest coraz bliższa. Z krateru co chwilę wystrzeliwana jest magma, która opada nawet kilometr poniżej krateru. Najbardziej zagrożone staczaniem się gorącej lawy są południowe, południowo-wschodnie i wschodnie stoki wulkanu.
Wulkanolodzy natychmiast podnieśli stopień zagrożenia ze strony wulkanu do poziomu 4, najwyższego. Ciśnienie gazów i temperatura wewnątrz wulkanu są bardzo wysokie. To oznacza, że erupcja może nastąpić w ciągu najbliższych 24 godzin. Wezwanie do natychmiastowej ewakuacji otrzymało 40 tysięcy ludzi mieszkających w strefie największego zagrożenia, a więc w promieniu 10 kilometrów od wulkanicznego krateru.
Podczas erupcji zagrożenie może tam stanowić lawa, opadające gęste i gorące popioły oraz wydobywające się spod ziemi trujące gazy. Tymczasem ratownicy przygotowali pole namiotowe na którym ewakuowani będą mogli znaleźć bezpieczne schronienie. Obecnie w regionie panuje pora deszczowa, codziennie występują ulewy i burze, a temperatura sięga 30 stopni.
Merapi jest jednym z najbardziej aktywnych i niebezpiecznych wulkanów na świecie. W ostatnich latach naukowcy opublikowali raport w którym stwierdzili, że jedna z kolejnych erupcji wulkanu będzie bardzo gwałtowna i może się okazać niszczycielska w skutkach. Świadczyć o tym może narastająca od lat aktywność sejsmiczna.
W maju 2006 roku w mieście Yogyakarta, oddalonym od wulkanu o zaledwie 25 kilometrów, zniszczonych zostało wiele domów w gruzach których znaleziono ciała 5782 osób. Mieszkańcom środkowej Jawy pozostaje teraz czekać na to co stanie się z wulkanem, wybuchnie czy też nieoczekiwanie się uspokoi.
Tsunami zdemolowało wyspy Indonezji. Co najmniej 40 zabitych
Zatonął statek
pełen turystów.
Co najmniej 40 osób zginęło, a 380 uważa się za zaginione po silnym trzęsieniu ziemi, które wywołało także tsunami. Doniesienia o ofiarach i zniszczeniach napływają ze wszystkich indonezyjskich wysp
- donosi CNN.
Siłę wstrząsu określono na 7,7 w skali Richtera. Epicentrum trzęsienia znajdowało się na głębokości prawie 13 km, około 80 kilometrów na zachód od South Pagai na wyspach Mentawai.
Fale, które powstały po wstrząsach miały 3 metry wysokości i zniszczyły większość przybrzeżnych miejscowości. Woda wdarła się miejscami 600 metrów w głąb lądu.
Ratownicy wciąż starają się dotrzeć do poszkodowanych. Ofiary to w większości kobiety
i dzieci.
Na morzu trwają z kolei
poszukiwania ponad 100 osób - załogi i pasażerów
statku wycieczkowego - mówi Hendri Dori Satoko z zarządu Mentawai.
W podwarszawskich Łomiankach na skutek nieprofesjonalnej wymiany opon z letnich na zimowe z jadącego auta odpadł kołpak, który wyciął sześciocentymetrowy rów w naszej matce ziemi o który potknął się Adam Polo wracając z wędką znad nieco większego rowu przez okolicznych mieszkańców zwanego Wisłą.
Na szczęście nie miał ze sobą ryb, bo Wisła jest wytruta przez guano wypuszczane bezpośrednio do rzeki z pobliskiej wioski lokalnie znanej pod nazwą warszawka.
PO TAKICH HISTORIACH POWSTAJĄ WYBITNE PYTANIA: CO JEST NIE TAK Z NASZĄ MATKĄ ZIEMIĄ?
Może po prostu mniej trzeba srać?
_________________ "Bądźmy realistami, żądajmy niemożliwego"
W podwarszawskich Łomiankach na skutek nieprofesjonalnej wymiany opon z letnich na zimowe z jadącego auta odpadł kołpak, który wyciął sześciocentymetrowy rów w naszej matce ziemi o który potknął się Adam Polo wracając z wędką znad nieco większego rowu przez okolicznych mieszkańców zwanego Wisłą.
Na szczęście nie miał ze sobą ryb, bo Wisła jest wytruta przez guano wypuszczane bezpośrednio do rzeki z pobliskiej wioski lokalnie znanej pod nazwą warszawka.
PO TAKICH HISTORIACH POWSTAJĄ WYBITNE PYTANIA: CO JEST NIE TAK Z NASZĄ MATKĄ ZIEMIĄ?
Może po prostu mniej trzeba srać?
Czyli uważasz,że pytanie powinno brzmieć CO JEST NIE TAK Z LUDŹMI ,KTÓRZY DOPROWADZAJĄ PLANETĘ DO TAKIEGO STANU? Czy chodzi o to,że przejmowanie się trzęsieniami,wulkanami i anomaliami to przejaw paranoi?
Co do filmiku powyżej to nie mogę się zgodzić ze wszystkim,konkretnie o walkę z wymierającymi gatunkami,ponieważ to działa też w drugą stronę,mianowicie niektóre działania ludzi doprowadzają do ginięcia gatunków.Poprzez zajmowanie terenów na którym żyją dane zwierzęta,poprzez kłusownictwo(najlepszy przykład to nosorożce czarne,które ostały się w liczbie 500 na całym świecie,nie przez selekcję naturalną,a za sprawą kłusowników),czy chociażby zatruwanie wody,czy powietrza,więc chyba dobrze że są ludzie którzy chcą temu zapobiec(oczywiście nie mam tutaj na myśli organizacji typu greenpeace i tym podobny propagandzistom.)
Mr.Bizarre - na wstępie chciałem wyrazić szacunek dla Twojego uporu w uświadamianiu ludziom wartości otaczającej nas mocy.
Osobiście uważam jednak, że w zjawiskach które opisujesz przeceniana jest rola ludzi.
Co jednak nie wyklucza faktu, że "sramy do własnego gniazda". Na szczęści gniazdo jest na tyle duże, że jeszcze długo nas ignoruje. Gniazdo też pewnie wie, że wymrzemy jak mamuty, tylko w głupszy sposób. Z drugiej strony przeceniamy rolę Ziemi, którą personifikujemy w naszej ignorancji. Jakby Ziemia miała być podobna do nas, a nie odwrotnie.
Przecenianie roli Ziemi wynika zapewne z nieznajomości kilkuset miliardów podobnych jej tzw planet na których statystycznie żyje się co najmniej lepiej. Ale zupełnie komu innemu . Mistycy z wiadomych kultur religijno/dolarowych nazywają to zjawisko Edenem...
_________________ "Bądźmy realistami, żądajmy niemożliwego"
Mr.Bizarre - na wstępie chciałem wyrazić szacunek dla Twojego uporu w uświadamianiu ludziom wartości otaczającej nas mocy.
Adam Polo napisał:
Osobiście uważam jednak, że w zjawiskach które opisujesz przeceniana jest rola ludzi.
Co jednak nie wyklucza faktu, że "sramy do własnego gniazda". Na szczęści gniazdo jest na tyle duże, że jeszcze długo nas ignoruje. Gniazdo też pewnie wie, że wymrzemy jak mamuty, tylko w głupszy sposób. Z drugiej strony przeceniamy rolę Ziemi, którą personifikujemy w naszej ignorancji. Jakby Ziemia miała być podobna do nas, a nie odwrotnie.
Przecenianie roli Ziemi wynika zapewne z nieznajomości kilkuset miliardów podobnych jej tzw planet na których statystycznie żyje się co najmniej lepiej. Ale zupełnie komu innemu . Mistycy z wiadomych kultur religijno/dolarowych nazywają to zjawisko Edenem...
Czy ja wiem,czy przeceniam role ludzi.Ludzie to małe niewiele znaczące bakterie względem wszechświata.Jednakże nawet w najmniejszych bakteriach dżemie "siła" która może nas zabić.Do czego zmierzam,mam nadzieję(tak wiem nadzieja matką głupich) tzn.chciałbym,ażeby ludzie kiedyś wreszcie pojęli,że to nie my jesteśmy pępkiem świata,to ziemia jest naszą żywicielką,więc traktujmy ją tak,jak sami byśmy chcieli być traktowani.Inaczej po prostu się nas pozbędzie w taki czy inny sposób,a może sami się siebie pozbędziemy?Któż to wie?
Adam Polo napisał:
Mistycy z wiadomych kultur religijno/dolarowych nazywają to zjawisko Edenem...
albo Valhallą bo każdy z nich uważa się za bojownika o lepszy świat...lepszy dla siebie,a my jesteśmy ich ofiarami.
Prawie 400
zabitych i tysiące rannych
Indonezyjski wulkan Merapi znów dał o sobie znać i zaczął wyrzucać chmury popiołu. Nie ma jeszcze doniesień o kolejnych rannych i zabitych - donosi news.com.au.
Tymczasem ratownicy wciąż odnajdują ciała zabitych przez ogromne fale tsunami albo lawę i kamienie wyrzucone przez wulkan podczas pierwszej erupcji.
Co najmniej 343 osoby utonęły, ponad 400 uznaje się za zaginione. 20 tysięcy fale pozbawiły domów
- donosi usatoday.com.
Erupcja wulkanu zabiła co najmniej 33 osoby, a 36 tys. trzeba było ewakuować.
Wiele domów zostało kompletnie wypalonych przez
gorący wulkaniczny pył. Zginęły zwierzęta, spłonęły uprawy - informuje alertnet.org.
Mimo ogłoszonej ewakuacji tysiące osób nie chciało opuścić swoich domostw na zboczu wulkanu. Chcieli pilnować zwierząt i dobytku.
Czekali na znak od miejscowego szamana, że rzeczywiście grozi im niebezpieczeństwo - informowało bbc.co.uk.
Według niepotwierdzonych informacji
szaman jest jedną z ofiar wulkanu. Zwłoki ofiar są w okropnym stanie, wulkaniczne opary i popiół nieomal je spopieliły. Trudno w tej chwili zidentyfikować zabitych.
Na półwyspie Kamczatka wybuchły dwa wulkany. Przez chmurę popiołów przelatujące w pobliżu samoloty musiały zmienić kurs. Popiół przykrył pobliskie miasto Ust-Kamczack .
Rosyjskie władze zapewniają, że mieszkańcom 5-tysięcznej miejscowości nie zagraża niebezpieczeństwo. Zaapelowały jednak, żeby ludzie zostali w domach i szczelnie pozamykali drzwi i okna, żeby nie wdychać pyłu. Może on spowodować alergie i trudności z oddychaniem. Zamknięte są szkoły i sklepy. Według naukowców popiół może opadać przez 10 dni.
Wybuchła Kluczewska Sopka (4750 m n.p.m.), najwyższy czynny wulkan w Eurazji, oraz znajdujący się około 70 km na północny wschód od niego Szywiełucz - poinformował kamczacki oddział rosyjskiego ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Popioły z wulkanów wzbiły się na wysokość około 10 km i przemieszczają się na wschód w kierunku Pacyfiku. Po zboczach Szywiełucza płyną strumienie lawy. Na razie ani władze lotnicze Stanów Zjednoczonych, ani Japonii nie zmieniły rozkładu lotów.
sa powazne przeslanki (m.in. niepokojacy nius Mr.Bizarre o przesunieciu plyty tektonicznej pod nowa zelandia) aby sadzic ze indonezja zatonie w bardzo niedlugim czasie - najpozniej do konca roku. jezeli do tego dojdzie to mozemy sie zaczac zegnac bo to bedzie pierwszy klocek domino ktory zainicjuje ogolny rozpierdol na ziemi. mam nadzieje ze to tylko kolejna proba wywolania paniki i nic takiego tam sie nie wydarzy, ale ze wzgledu na bardzo bliskie ramy czasowe mysle ze powinniscie o tym wiedziec - najwyzej bede kolejnym zjebanym prorokiem
Dołączył: 17 Sie 2008 Posty: 1198
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 12:29, 04 Lis '10
Temat postu:
ja to w ogole rozkoszuje sie katastroficznymi wizjami, jakas taka autodestruktywnosc w sobie mam i tak sobie pomyslalem ze jezeli ta informacja jest prawdziwa i faktycznie sa ogromne szanse by indonezja zatonela to skoro ktos taki jak ja - czyli nikt - to wie, to ci ktorzy sa najbardziej zainteresowani przetrwaniem, czyli "elyty" wiedza to juz od dawna. maszyna fedu na maxa drukujaca dolary jest tego doskonalym dowodem - oni maja to juz w dupie. dlatego sa te wszystkie ruchy wojsk i powszechna mobilizacja - oni wiedza ze ci ktorzy przetrwaja moga byc nowymi i jedynymi wladcami ziemi. w stanach pobudowali nawet obozy dla cywilow - slawetne fema camps - ktorzy zostana odłowieni po katastrofie. ciekawym bardzo w jakich lokalizacjach sa te obozy - moze wyliczyli ze te miejsca beda wzglednie bezpieczne? bo generalnie to chyba najbardziej przejebane beda mieli ludzie z rejonu indonezji oraz europejczycy. hehe koniec swiata jakim go znamy. czyli cala heca z 2012 byla dla picu, dla uspokojenia
Dołączył: 12 Sie 2008 Posty: 1859
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 21:26, 04 Lis '10
Temat postu:
temat spoko, ale nie ruszają mnie teksty w stylu "najniższy poziom rzeki od 100lat, najcieplej od 100lat, najzimniej od 200lat, wybuchnie wulkan pierwszy raz od 300lat". dla tej planety 100lat to tak jak dla nas ułamek sekundy więc są to naturalne wydarzenia w cyklu ziemii. jeśli powodzie są częściej to tylko dlatego że populacja zwiększyła się przez 60 lat prawie 6krotnie.
Ale jaja! U nas też było tylko słabe i pewnie związane to było z kopalniami
Magnitude ML 3.0
Region POLAND
Date time 2010-11-04 04:47:28.2 UTC
Location 51.14 N ; 15.80 E
Depth 2 km
Distances 26 km W Legnica (pop 106,033 ; local time 05:47:28.2 2010-11-04)
8 km W Zlotoryja (pop 16,612 ; local time 05:47:28.2 2010-11-04)
źródło: http://www.emsc-csem.org/Earthquake/earthquake.php?id=196979 _________________ Jestem pisowskim aparatczykiem z małym penisikiem.
Ale jaja! U nas też było tylko słabe i pewnie związane to było z kopalniami
Magnitude ML 3.0
Region POLAND
Date time 2010-11-04 04:47:28.2 UTC
Location 51.14 N ; 15.80 E
Depth 2 km
Distances 26 km W Legnica (pop 106,033 ; local time 05:47:28.2 2010-11-04)
8 km W Zlotoryja (pop 16,612 ; local time 05:47:28.2 2010-11-04)
źródło: http://www.emsc-csem.org/Earthquake/earthquake.php?id=196979
To już coś,ale bywały już u nas i trzęsienia o magnitudzie około 6.0
np.
31 stycznia 1259 prawdopodobnie na północ od Wadowic, Brama Krakowska (województwo małopolskie) ok. 6,0
5 czerwca 1443 pomiędzy rzeką Ślęzą a Strzelinem, Wzgórza Strzelińskie ok. 6,0 trzęsienie spowodowało rozległe zniszczenia kościołów i kamienic we Wrocławiu, w Krakowie i Brzegu; zginęło ok. trzydziestu osób.
3 grudnia 1786 k. Tresnej,ok.6,0,wstrząsy odczuwalne od Wrocławia i Kalisza po Lwów; zniszczenia kamienic i kościoła św. Katarzyny w Krakowie.k.
21 września 2004 okolice Bałtijska na półwyspie Sambia (Obwód Kaliningradzki) 5,3 (wg. amerykańskiej służby USGS - 5.0) najsilniejsze trzęsienie ziemi w regionie od około tysiąca lat; szeroko odczuwalne w północno-wschodniej Polsce, na Litwie i Białorusi;
I coś bardziej nowego:
22 stycznia 2010 Wstrząsy sejsmiczne koło Bełchatowa.4,42.ale akurat to związane z kopalniami(Kopalnia Węgla Brunatnego Bełchatów).
Dołączył: 17 Sie 2008 Posty: 1198
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 10:31, 06 Lis '10
Temat postu:
Cytat:
Już 122 osoby zginęły w rezultacie erupcji wulkanu Merapi na indonezyjskiej wyspie Jawa - podało indonezyjskie centrum zarządzania kryzysowego. Przebudzenie się wulkanu nastąpiło 26 października. Poprzedni bilnas mówił o 92 zabitych.
Wbrew przewidywaniom ekspertów, którzy sądzili, że po serii erupcji ciśnienie w kraterze Merapi opadnie, wybuchy przybierają na sile.
W środę Merapi wyrzucił na wysokość 6 km ogromną chmurę sadzy, która pokryła tereny w promieniu 250 km.
Wczoraj z Merapi zaczęły wydobywać się tzw. lawiny piroklastyczne - złożone z gorących gazów wulkanicznych, popiołu i fragmentów skalnych - które spływają zboczem wulkanu z prędkością dochodzącą do 100 km na godzinę, paląc wszystko na swej drodze. To one stanowią największe zagrożenie na żyznych i gęsto zaludnionych stokach Merapi.
Władze postanowiły zwiększyć strefę zagrożenia, z której ewakuowani są okoliczni mieszkańcy; teraz rozciąga się ona w promieniu 20 km od krateru.
Ponad 100 tys. osób przebywa w tymczasowych obozach w pobliżu miasta Jogyakarta.
Do erupcji Merapi dochodzi średnio co cztery lata. Ostatni wybuch nastąpił w czerwcu 2006 roku, a w jego następstwie zginęły dwie osoby. Z kolei w wyniku wybuchu w 1994 roku śmierć poniosło 60 osób, a w 1930 roku - 1400 ludzi.
niewesolo jest w tamtym rejonie. trzesienia ziemi, wulkany, tsunami, powodzie. obecnie merapi daje czadu, ale aktywnosc krakatau tez zwiekszyla sie wczoraj do 100 erupcji dziennie. warto dodac, ze indonezja jest czwarta pod wzgledem liczby ludnosci na swiecie - ma 237 mln obywateli, wiec zanosi sie na katastrofe wszechczasow.
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Strona: « 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 »
Strona 3 z 10
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
Wiki2
Wykop2
Linki
Szukaj
Ekipa
Rejestracja
Zaloguj
. Mistycy z wiadomych kultur religijno/dolarowych nazywają to zjawisko Edenem...
bo każdy z nich uważa się za bojownika o lepszy świat...lepszy dla siebie,a my jesteśmy ich ofiarami.
i tak sobie pomyslalem ze jezeli ta informacja jest prawdziwa i faktycznie sa ogromne szanse by indonezja zatonela to skoro ktos taki jak ja - czyli nikt - to wie, to ci ktorzy sa najbardziej zainteresowani przetrwaniem, czyli "elyty" wiedza to juz od dawna. maszyna fedu na maxa drukujaca dolary jest tego doskonalym dowodem - oni maja to juz w dupie. dlatego sa te wszystkie ruchy wojsk i powszechna mobilizacja - oni wiedza ze ci ktorzy przetrwaja moga byc nowymi i jedynymi wladcami ziemi. w stanach pobudowali nawet obozy dla cywilow - slawetne fema camps - ktorzy zostana odłowieni po katastrofie. ciekawym bardzo w jakich lokalizacjach sa te obozy - moze wyliczyli ze te miejsca beda wzglednie bezpieczne? bo generalnie to chyba najbardziej przejebane beda mieli ludzie z rejonu indonezji oraz europejczycy. hehe koniec swiata jakim go znamy. czyli cala heca z 2012 byla dla picu, dla uspokojenia 
