Jeśli sami nie potrafimy (chociaż bardziej pasuje słowo nie możemy, bo mamy taki poroniony kraj) dopilnować, aby tamy przeciwpowodziowe były w dobrym stanie, to może dzięki temu incydentowi coś się zmieni. Boję się, że zmieni się jedynie w przygranicznych gminach.
Gdyby tylko ludzie w Polsce mieli większy wpływ na administrację (tak jak to jest w niektórych niemieckich landach, czy w szwajcarskich gminach), to nie dochodziłoby do takich sytuacji. Wiem, że z uporem maniaka powtarzam, ale nie widzę innego wyjścia. Trzeba walczyć o demokrację bezpośrednią:
www.demokracjabezposrednia.pl
_________________
www.demokracjabezposrednia.pl