W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Psychiatria - przerażające fakty   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
16 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Człowiek i medycyna Odsłon: 60444
Strona:  «   1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 20, 21, 22   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:15, 24 Kwi '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

zibimark napisał:
Prowadzono kiedys eksperyment ze szczurami którym dano dziwignie po uruchomieniu której następowało draznienie elektryczne w ich mózgu obszaru nazywanego jądrem półleżącym (układ nagrody),szczury naciskały dzwignie az do całkowitego wyczerpania (śmierci) zaniedbując wszelkie inne działania-pożywienie,sen itp.


Zibi nadal uważa, że mu się regulacja układów nagroda/kara zepsuła. A on pragnie mieć szczęście. Nie on jeden. Gdyby był szczurem, zapewne drażnienie elektryczne mózgu w jądrze zapewniłoby mu ten komfort.
Ale nie jest szczurem, ponieważ jako człowiek jest obiektem samosterownym. I powinien wiedzieć, że jest zobowiązany do myślenia dlaczego ma problemy i jak może je rozwiązać.

Kiedy byłam dzieckiem, przeżyłam szok biologiczny. Który uzmysłowił mi błąd w rozumieniu pojęcia przyjemność, zadowolenie, szczęście - w odniesieniu do potrzeb i uczuć zwierząt. Wtedy (wakacje na wsi) wymyśliłam uszczęśliwienie małego kotka przez wyhuśtanie go w kocu. Huśtałam go z koleżanką bardzo ładnie, zamaszyście, przepełniona przekonaniem, że uszczęśliwiam kotka. Przecież sama bardzo lubiłam się huśtać. Kotek po tej akcji zatoczył się z pianą na pyszczku i padł nieżywy w kącie. ( Pasteur być może wykryłby u kotka wściekliznę). Wtedy zrozumiałam, że moje wyobrażenie szczęścia dla zwierzątka może być zupełnie inne niż rzeczywiste szczęście czy przyjemność, które może ono odczuwać. Minęło 50 lat i zrozumiałam, że dotyczy to także ludzi. I nie tylko dotyczy to uszczęśliwiania ale w ogóle oglądu tego co nazywamy rzeczywistością.
Drastycznym przykładem może być „pan” Trynkiewicz. Dla niego układ nagrody- uszczęśliwianie się, to było sadystyczne mordowanie chłopców. Cytat z książki o Trynkiewiczu:” Nie napisałem tego w książce, ale gdy byłem u niego w więzieniu, zanim zamieniono mu karę, zadałem mu pytanie: "Czy jeżeli wydarzyłby się cud i przyszedłby prokurator, który daje ultimatum: wychodzi pan, ale daje pan słowo, że pan już nie zabije, dałby pan je?" - opowiadał Iwanicki w rozmowie z magazynem "Tydzień Trybunalski". - On spojrzał na mnie spod ciemnych włosów. Zapytałem więc, czy mógłby odpowiedzieć na to pytanie. Wtedy odpowiedział: "Nie, nie mógłbym..." (…)”
Osobiście mam wrażenie, że nie zostały powiedziane jakieś ważne szczegóły z życia Trynkiewicza, dotyczące jego matki. Myślę, że jest w jej postawie i osobie klucz do psychopatycznej osobowości syna...

Nawiasem mówiąc w małżeństwie z panem Trynkiewiczem znalazła swoje szczęście pani Anna. Jest nawet dumna. Cytat z ksiązki Justyny Kopińskiej „Polska odwraca oczy”: „Jestem dumna z bycia panią Trynkiewicz”, „W 80 procentach ofiary gwałtów i molestowań są same sobie winne”, „to była decyzja tych chłopców, że nie żyją”. Słyszysz takie zdania i...?
- Trudno było mi tego słuchać. Gdy rozmawiam z ludźmi, staram się ich wysłuchać i nie pokazywać moich ocen. Ale przy słowach o chłopcach Anna zobaczyła, że jestem poruszona. Zaczęła opowiadać jak wiele lat temu została zgwałcona. Anna obwinia nie tylko ofiary, o to co je spotkało, ale także siebie. Też była ofiarą, cudem uniknęła śmierci. To bardzo skomplikowany psychologicznie obraz kobiety, którego nie powinni oceniać dziennikarze, a psycholodzy”.


Aktualnie odreagowuję opryszczką na ustach niemożność zaprotestowania przeciwko narzuceniu mi opinii, którą arbitralnie przez telefon przypisała mi znajoma endodynamiczka. Nie dała mi wypowiedzieć nawet jednego zdania w trakcie słowotoku.
Całe szczęście, że pisemnie nikt mi takiego szoku nie może zrobić – zmusić abym zaakceptowała punkt widzenia z którym się nie zgadzam.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zibimark




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 561

PostWysłany: 22:49, 24 Kwi '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wiec dlaczego leki przeciwdepresyjne okazują się najskuteczniejsze w leczeniu depresji? Dlaczego narkotyki poprawiają nastrój (to że uzależniają nie ma nic do rzeczy w tym pytaniu,idzie tu o sam fakt ze psychotropy wywierają takie działanie).
Dlaczego tak się dzieje gea?
Czy chemia jest jedynie impulsem do pozytywnych zmian które w istocie uruchamia nasz przyrodzony pęd poznawczy?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:57, 25 Kwi '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

zibimark napisał:
Wiec dlaczego leki przeciwdepresyjne okazują się najskuteczniejsze w leczeniu depresji? Dlaczego narkotyki poprawiają nastrój (to że uzależniają nie ma nic do rzeczy w tym pytaniu,idzie tu o sam fakt ze psychotropy wywierają takie działanie).
Dlaczego tak się dzieje gea?
Czy chemia jest jedynie impulsem do pozytywnych zmian które w istocie uruchamia nasz przyrodzony pęd poznawczy?


A NA JAK DŁUGO PSYCHOTROPY/NARKOTYKI POPRAWIAJĄ NASTRÓJ ???.

To co piszesz, to jest humor z zeszytów szkolnych.
Chemia uruchamia pozytywne zmiany??? Pęd poznawczy??? Chyba takie objawy jak są opisane w:

http://abc.forum.gazeta.pl/szukaj/forum/fluoksetyna+skutki+uboczne

Zibi, chcesz nazywać białe zielonym, granatowym czy czarnym, bo TAK CI SIĘ WYDAJE – twoja sprawa. Ale nie zaśmiecaj forum dezinformacją. Jakoby antydepresanty były jakimś lekiem. To samo można powiedzieć o świńskiej narkozie – walnięciu w łeb. Prowadzi do onieprzytomnienia. Na jakiś czas. A potem zostaje ból głowy. Psychotropy działają bardziej subtelnie – chemicznie. Demolując naturalne procesy i reakcje zachodzące w mózgu. Które są elementem organizacji życia biologicznego istot żywych, w tym człowieka. Każdy może użyć palucha wskazującego i przeczytać jak wygląda organizacja życia biologicznego.
www.learninggnm.com
Nie chcesz przyjąć do wiadomości, bo nie możesz wyjść z koleiny przekonać. Uważając że masz „wewnętrzne”, niezależne od informacji z zewnątrz dysfunkcje organizmu. Które SIĘ NAPRAWIA- LECZY „LEKAMI PRZECIWDYSFUNKCYJNYMI”. Co jest NIEPRAWDĄ.
Zibi,dlaczego upierasz się, aby reklamować na FP2 psychotropy ? Jest mnóstwo miejsc, gdzie mógłbyś wymieniać swoje doświadczenia – ile i czego brać. No chyba, że ci za to płacą. I nie masz lepszego sposobu na zdobycie środków do życia. Jednak powiadam ( nie tylko tobie), że pierdolenie na zamówienie jest zajęciem niezdrowym. W ogóle intensywna logorrhea jest objawem istnienia poważnego konfliktu w aktywności (wiem to po sobie).
Kiedy czytam wypowiedź jakiegoś „Komitetu”, „Towarzystwa”, „Organizacji” na tematy medyczne i pada stwierdzenie, że po „analizie dostępnych danych naukowych” NIE STWIERDZONO NIEZBICIE albo NIE UDOWODNIONO SZKODLIWEGO DZIAŁANIA, ogarnia mnie śmiech i furia. Jednocześnie.
Kto chce nadal tkwić mentalnie w puchu przekonań o PRAWDZIE W NAUCE, jego wybór.
Z definicji PRAWDY wynika, czym ona jest i w jakiej dziedzinie. Tylko w nauce można mówić o takim zjawisku jak prawda. Jest ona bowiem WERYFIKOWALNA.

I posługując się logiką można z punktu podważyć wypowiedzi wszelkich autorytetów posługujących się powyższymi terminami ( że czegoś nie stwierdzono czy nie udowodniono).
Dlatego „nie udowodniono”, że nie znaleziono (?) innych badań. Bo ich a/ nie szukano b/ czytaj opłacono badania, które potwierdziły życzeniowy target.
Co to w ogóle za „lek”, gdzie w pierwszym punkcie „skutków ubocznych” podaje się, że potęguje objawy które ma leczyć!
To jest w KAŻDEJ ULOTCE!
Nauka straciła cnotę CZYSTOŚCI PRAWDY z powodu kłamstwa. Na mój ogląd postęp w traceniu wiarygodności zaczął się lawinowo od kłamstwa Ludwika Pasteura. Ludwik zdawał sobie sprawę ze swojej odrażającej działalności, następcy- kreatorzy szczepionek, prawdopodobnie, nie. Byli już klasycznymi wariatami, mieli uszkodzony jakimiś konfliktami mózg i powinni być leczeni ( nie wiem jak leczyć psychopatię.) Ale byli potrzebni do Gescheftu i do tego zostali wykorzystani. Tak jak i dziś, nauka jest sponsorowana przez geszefciarzy. Na normalności interesu żadnego wykręcić nie można. Te gówniane pieniądze nakręcają następne zwyrodniałe interesy. I tak to się kręci. Ilość energii i środków zaangażowanych na poszerzanie obszarów destrukcji, jest PORAŻAJĄCA.
O ile właściwości regeneracyjne przyrody mają potencjał przewyższający zdolności zasrywania wynalazkami w rodzaju gmo, chemtrailsami czy wszystkimi innymi trutkami wymyślonymi przez człowieka (przykład rewitalizacji po katastrofach- np. Czarnobylu czy w Ajce na Węgrzech). Wiem o czym mówię, bo mam zawód z tym związany.
O tyle już mózgi ludzi uszkodzone konfliktami biologicznymi poszerzają obszar destrukcji mentalnej w „kręgu rażenia”. I w końcu wszyscy ( łącznie z kreatorami destrukcji) wylądują jako elementy w obiegu materii w przyrodzie szybciej niż myślą. Rok na przetrwanie destrukcji nawet w najdroższym bunkrze nie wystarczy. Bo to nie będzie rok.

http://www.rcpsych.ac.uk/healthadvice/tr.....syjne.aspx
cytat: „W roku 2004 Komitet ds. Bezpieczeństwa Leków (ang. Committee on Safety of Medicines) w Zjednoczonym Królestwie przeanalizował dostępne na ten temat dane naukowe i stwierdził: „Groźba poważnego uzależnienia od leków z grupy SSRI i pokrewnych środków przeciwdepresyjnych nie została niezbicie dowiedziona. Nie wykazano występowania zespołu uzależnienia zgodnie z przyjętymi kryteriami międzynarodowymi.”
Środki przeciwdepresyjne i uczucia samobójcze u młodych ludzi
Niektóre badania wykazują wzrost myśli samobójczych (ale bez dokonania samego aktu samobójstwa) oraz występowanie innych niepożądanych efektów u młodych ludzi biorących środki przeciwdepresyjne. W związku z tym przepisy nie zezwalają na stosowanie środków przeciwdepresyjnych z grupy SSRI u pacjentów poniżej 18-tego roku życia. Jednakże, Instytut NICE (ang. National Institute for Health and Clinical Excellence) zaopiniował ostatnio, że fluoksetyna, środek przeciwdepresyjny z grupy SSRI, może być stosowana u pacjentów poniżej 18-tego roku życia.”

Można zajrzeć na wypowiedzi na forum:
http://abc.forum.gazeta.pl/szukaj/forum/fluoksetyna+skutki+uboczne
I sprawdzić jak to fluoksetyna „leczy”. Wypowiedzi nieuleczalnych zibich „z tego co pisałaś to lekaż kazał ci łykać 10 mg więc nieźle zaszalałaś -- Świat wiruje za mgłą białą - W pulsującej ciszy snem Rozp......ę wszystko w koło - Potem sam powieszę się”.
przeplatają się z radosnym pitoleniem płatnym big farmaceutycznymi srebrnikami: „ Ja Fluoxetynę pożeram juz od prawie roku i to nie w najniższej dawce, i nie miałem ŻADNYCH objawów ubocznych! I nie mam do dziś. Więc nie ma co demonizować Wink

Istnienia procederu qurvienia się mentalnego przez pisanie pozytywnych opinii choćby o szczepionkach ( vide blogdebart) nie trzeba chyba udowadniać.

Trzeba pamiętać, że : „Wszyscy pragną twojego szczęścia.
Nie daj więc sobie go odebrać”

Muszę przyznać, że wypowiedzi Zibi i innych biedaków działają na mnie otrzeźwiająco. W kółko trzepany ten sam temat. Zero reakcji - komentarzy świadczących, że ktoś przeczytał www.learninggnm.com i MA JAKIEŚ WĄTPLIWOŚCI. Bo taka reakcja jest prawidłowa.
Zamiast tego - buddy-styczne wizje. Reklama psychotropów. Ogólne oburzenie na mój styl pisania.

Bedę zmuszona mówić do rzeczy. Wejść do szafy i tam mówić do rzeczy. Może mole przepłoszę.
Znów zmarnowałam pół dnia przy komputerze.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zibimark




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 561

PostWysłany: 13:58, 25 Kwi '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gea napisała-
A NA JAK DŁUGO PSYCHOTROPY/NARKOTYKI POPRAWIAJĄ NASTRÓJ ???.

Czyli zgadzamy sie co do jednego-psychotropy /narkotyki mogą poprawiać nastrój ( na jak długo nie jest istotne w tym momencie,liczy się fakt że są zdolne to robić).Reasumując -zażywanie substancji psychotropowch może pozytywnie wpływać na nastrój i często tak się dzieje.Widzisz Gea myślimy w tym konkretnym przypadku podobnie.
Chciałem jedynie w powyższym wywodzie nakreślić pewną sprawę-że zmiany w emocjach mogą być modyfikowane przez substancje psychotropowe a nie jedynie psychoterapeutyczne zabiegi czy też zmiany w sposobie myślenia.
Piszesz że promuję na tym forum psychotropy-nic bardziej mylnego,sam miałem je czas jakiś temu przepisane przez lekarza i w ogóle ich nie stosuje i moja postawa w tym względzie nie stoi w sprzeczności z tym co tu napisałem(nie biorę ich -choć wiem że mogły by mi pomóc-ponieważ potrafię sie uporać z ZOK samodzielnie ).
Wielokrotnie nakreślałem tu na forum jak niebezpieczne są leki z grupy SSRI które są obecnie najczęściej przepisywanymi antydepresantami na świecie;anhedonia,zanik libido,spłycenie afektu to tylko niektóre ważniejsze bonusy jakie one indukują po ich odstawieniu (a często i w trakcie ich stosowania).
Uważam że psychotropy to zło konieczne i tylko w przypadkach skrajnie nasilonych w których człowiek z braku energii i motywacji "robi pod siebie".
Doskonale wiem że przemysł farmaceutyczny w kooperacji ze środowiskami medycznymi promują lekomanie bo tym się karmią-szczególnie psychiatria.
Psychiatrzy wymyślają coraz to nowe jednostki chorobowe aby zwiększyć zasób ludzi którzy dane objawy obserwując u siebie uznali by za "patologiczne" co w ich (błędnym) mniemaniu wymagało by leczenia (farmakologicznego ,psychoterapeutycznego).
Ręka rękę myje.
Gea czytam z zaciekawieniem Twoje komentarze i przemyślenia i z wieloma rzeczami się w pełni zgadzam.
Nie mogę się zgodzić jedynie z tym co Ty kwestionujesz ,że psychotropy nie mają żadnego wpływu na modyfikację ludzkich emocji.
Pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:32, 25 Kwi '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Branie psychotropów to nie to samo co branie innych „leków”. Mózg jest koordynatorem – komputerem głównym do odbierania i selekcji informacji. To bardzo czuły i delikatny instrument. Wiara w korzystne ingerencje przy pomocy chemicznych „moderatorów” rozregulowuje jego działanie w sytuacji poważnych ZMIAN które w nim zaszły pod wpływem szoków konfliktowych. Branie w tej sytuacji psychotropów jest wielkim ryzykiem, bo może nieodwracalnie uszkodzić ten instrument. To tak jakby ktoś komputer naprawiał młotkiem i obcęgami albo walił w telewizor aby naprawić „skaczący” obraz.
Cytat:

„Oto homo zwany electronicus

„Homo electronicus jest człowiekiem nadziei życia, nie defetyzmu umierania. Tylko struktury biologiczne podlegają procesowi umierania i jako masa wracają w chemiczny obieg pierwiastków. Ale on pragnie nieśmiertelności myśli i dzieł, pragnie nieśmiertelnej świadomości. Bioplazma zanurzona startowym krańcem w otchłań pięciu miliardów lat jest dla niego początkiem, który pragnie instynktem plazmowego serca rozciągnąć w trwanie na dalsze pięć miliardów lat. Electronicus pragnie wielki krąg trwania zamknąć w ustawicznej rotacji jego świadomości. Jeśli świadomość jest energią, i to elektromagnetyczną, to indywidualność electronicusa, zamknięta w charakterystykę pasma zachowania energii i pędu, jest nieśmiertelna.”

Prezentacja jest od dawna przyjętą formą nawiązywania stosunków towarzyskich i wielu innych. Podaje się do wiadomości nazwisko, dawniej "zawołanie", czyli herb, obecnie czasem wysokość konta bankowego, tytuły naukowe, zawodowe, a przy ubieganiu się o pracę czy wstęp na studia - również walory zdrowia i normy psychiczne tudzież moralno-społeczne.

Wypadałoby więc zaprezentować Homo electronicus, a zwłaszcza jego najistotniejsze podstawy - kwantowe. Ponieważ strona kwantowych odniesień jest podstawą życia nawet w najdalej od mózgu odsuniętej komórce czy drobinie białka, kwantowy fundament Homo electronicus - stanowi istotny czynnik życia w jego najdrobniejszych wymiarach. Prezentacja od tej strony nie jest grzecznościową formą towarzyską, lecz wyjawieniem, czym się w ogóle jest, jeśli już znalazło się w klasie materii ożywionej, która doszła do etapu człowieka.

Wszystkie wymienione historyczne i współczesne formy prezentacji stają się niedorzeczne w jedynym przypadku - jeśli kwantowe podstawy odmówią sprzężenia procesów elektronicznych z metabolizmem. Wówczas tytuł najwyższy - człowiek - przestaje być adekwatny. Poprawnie należałoby wtedy powiedzieć - były człowiek.

Electronicus przeprasza za zawód, jeśli wyzna, że jest taki sam, jak wszyscy ludzie; taki sam, lecz jednocześnie odmienny, choć nie różni się ani anatomią i fizjologią, ani histologią i cytologią, ani biochemią. Niestety, jest bardzo niedyskretny, jak nieznośny pasażer statku, który trafił wreszcie do maszynowni, gdzie odstrasza umieszczony przez przyrodę napis: "Wstęp wzbroniony". Zna ten zakaz, widział go w czasopismach popularnonaukowych i fachowych, wbijały mu go do głowy podręczniki akademickie i profesorskie wykłady, uczył się go do egzaminów i ... złamał go, niesubordynowany.

Nie jest anarchistą z usposobienia, ale skoro największe odkrycia dokonywały się często za cenę nieposłuszeństwa nawet bogom, skoro odkrycie największe - własnego człowieczeństwa - dokonało się w pełni również wskutek nieposłuszeństwa, o czym donosi biblijny przekaz, to po niewielkim wahaniu electronicus zaryzykował wdarcie się tam, gdzie przyroda podobno, a uczeni na pewno umieścili ów napis zakazujący wstępu.

Nie ulega kwestii, że psychologiczna geneza electronicusa jest wynikiem nieposłuszeństwa wobec najwznioślejszych systemów, naukowych, tym razem biochemicznego schematu w naukach o życiu. Biochemicznemu schematowi życia należało dorobić jedynie elektroniczne podstawy, gdyż mimo wszystko był zawieszony w powietrzu jako system, brakowało mu kwantowego wymiaru, by stanął na empirycznej bazie. Nowe fakty doświadczalne podważyły cały system, wnosząc dane o półprzewodnictwie, piezoelektryczności, nadprzewodnictwie, ferro- i piroelektryczności związków organicznych biologicznie czynnych. Okazało się wtedy, że istnieje szczelina między biochemicznym systemem a empirycznymi podstawami i w rzeczywistości cały system utrzymywał się, choć nieznacznie, lecz przecież zawieszony w powietrzu. Ale to już należy do przeszłości gatunku Homo electronicus.

A oto rysopis electronicusa. Ciężar w normie, a więc około 70 kilogramów piezoelektryków organicznych i półprzewodników białkowych; nawet zmineralizowany szkielet nie znajduje się w rubryce strat elektronicznych, jest bowiem również piezoelektryczny. Procesy metaboliczne - w normie, jak u Homo sapiens, dysponuje on jednak 4200 metrami kwadratowymi aktywnej elektronicznie powierzchni erytrocytów (przy założeniu, że ma 6 litrów krwi). Krwinki, każda o powierzchni około 140 mikronów kwadratowych, razem zajmują powierzchnię prostokąta o wymiarach 70X60 metrów. Taka powierzchnia przenosi, według biochemików, tlen, w rzeczywistości - transportuje elektrony do najdalszych nawet elementów układu scalonego. Powierzchnia krwinek w stosunku do powierzchni zewnętrznej ciała, wynoszącej , średnio 1,9 metrów kwadratowych, jest więc olbrzymia i czynna elektronicznie, a zasila ją właśnie energia pochodzenia metabolicznego.

Ponadto electronicus odznacza się zagęszczeniem ładunków na powierzchni zewnętrznej warunkującej jego elektrostazę. W kontakcie z otaczającym go aerozolem elektrycznym wymienia ładunki, zyskując lub tracąc elektrony zależnie od stężenia w aerozolu cząstek o ładunku ujemnym i dodatnim. Podobna sytuacja istnieje podczas kąpieli, woda bowiem, mająca wysoką stałą dielektryczną, powoduje ujemną polaryzację powierzchni ciała, a sama rozpryskuje się w krople o ładunku ujemnym. Ta zewnętrzna klapa elektrycznego bezpieczeństwa wykształciła się w toku filogenezy w płuca, w których wewnętrzna powierzchnia pęcherzyków płucnych wynosi od 30 (przy wydechu) do 100 metrów kwadratowych (przy głębokim wdechu).

A więc, poza powierzchnią czynną krwinek, dysponuje electronicus powierzchnią co najmniej 100 metrów kwadratowych elektrycznej klapy bezpieczeństwa, czyli możliwości wymiany ładunków z otoczeniem. Ujemne zjonizowanie aerozolu w pewnej proporcji z dodatnim jest korzystne, samo dodatnie może się okazać groźne dla funkcjonowania układu.

Procesy elektroniczne w białkowych półprzewodnikach nie przebiegają więc przypadkowo wskutek samej obecności półprzewodnika, lecz "wchodzą" w konstrukcję, gdzie funkcjonalne wzajemne przenikanie procesów metabolicznych i elektronicznych w piezoelektrycznych półprzewodnikach jest nie do uniknięcia w wyniku kwantowo-mechanicznych sprzężeń, jakie muszą wówczas powstać. Cała biologiczna masa electronicusa jest przecięta nerwami - bliżej nieokreśloną siecią, kanałów przewodzących impulsy elektryczne. Długość tych przewodów elektrycznych, to znaczy komórek nerwowych bez dendrytów i neurytów, wynosi łącznie około 60 kilometrów.

Już w roku 1949 Burr i Mauro wykazali, że pobudzony nerw żaby wytwarza pole elektryczne, które przy samym nerwie równa się 550 mikrowoltom, natomiast w odległości 12 milimetrów od nerwu - około I50 mikrowoltom. Należało przypuszczać, że owo zmienne pole elektryczne indukuje pole magnetyczne. W roku 1960 Seipel i Morrow udowodnili jego istnienie. Tak więc zmiennym potencjałom elektrycznym towarzyszą pola elektromagnetyczne przenoszące się wzdłuż aksonów. Penetrowanie półprzewodzącej masy biologicznej polami elektromagnetycznymi zostało dobrze rozwiązane w toku filogenezy - odbywa się poprzez kanały nerwów i sięga najdalszych zakątków organizmu.

Mózg u electronicusa zaznacza się już na etapie polaryzacji zapłodnionej gamety żeńskiej, która ma dwa bieguny: apikalny i bazalny; w miejscu tego pierwszego wykształcony zostaje później zawiązek przyszłego mózgu. Nie wiadomo jeszcze, na jakiej zasadzie dokonuje się emisja pola elektromagnetycznego przez mózg, na razie zbadano tylko częstotliwości między 0,5-30 herców.

Wymowne są niesione w każdym przedziale energie dla odpowiedniego kwantu elektromagnetycznego oraz długości fal, na jakich pracuje stacja nadawcza mózgu, poznana w bardzo niewielkim wycinku pasma. Częstotliwość 0,5 herca niesie w jednym kwancie energię równą 1,24x10 do minus 15 potęgi elektronowolta, natomiast długość fali wynosi milion kilometrów, a więc mogłaby ona opasać kulę ziemską 25 razy. Przy częstotliwości 3,5 herców energia kwantu promieniowania wynosi 1,5x10 do minus 14 elektronowolta, a długość fali 8,6 x 10 do 4 potęgi kilometrów. Początek pasma dla fal alfa, o częstotliwości 8 herców, niesie energię jednego kwantu równą 3,3x10 do minus 14 elektronowolta przy długości fali 3,7 x 10 do 4 potęgi kilometrów, górna zaś granica fal alfa, o częstotliwości 13 herców, daje energię kwantu równą 5,4x10 do minus 14 elektronowolta przy długości falc 2,3 x 10 do 4 potęgi kilometrów. Maksymalna częstotliwość fal beta wynosi 30 herców i niesie energię kwantu równą 1,2x10 do minus 15 potęgi elektronowolta przy długości fali około 10 000 kilometrów, czyli równej ćwierci równika ziemskiego.

Radiację mózgu można rozpatrywać dwojako: jaka lekki dotyk ramion elektromagnetycznych, ramion bardzo słabych, ale ustawicznie przeczesujących przestrzeń. Jeden electronicus winien odebrać od drugiego subtelny sygnał - dotyk głaszczącego ramienia elektromagnetycznego. Przestrzeń między kilkunastoma przedstawicielami gatunku Homo electronicus cechuje się pewną niewielką gęstością energetyczną, mierzoną na 1 metr powierzchni Ziemi, nieznaczną, ale przecież nie zerową, skoro jeden mózg dysponuje mocą rzędu 10 do minus 17 potęgi wata, w znanym nam wycinku pasma.

Można też spojrzeć na radiację mózgu od strony wyemitowanej energii w całej szerokości pasma, niestety, nie znanego nam jeszcze, dlatego niemożliwe jest obliczenie łącznej mocy emitowanej przez mózg.


W świetle tego anatom wie tyle o pracy mózgu, co murarz zatrudniony przy budowie stacji nadawczej o elektromagnetyce, a wiedza fizjologa o działaniu mózgu odpowiada znajomości bezpośrednich połączeń telefonicznych u robotnika instalującego kable telefoniczne. W każdym razie electronicus jest ciekawą postacią, choć długo trzymaną pod kloszem fizjologicznych badań i mikrotomowych cięć na plasterki, które miały zdradzić architektonikę komórkową jego mózgu.

Interesujący musi być behawior mózgu u electronicusa w polu przez niego emitowanym. Brak nam danych na ten temat; działamy zwykle polami o dużej mocy, otrzymywanymi z generatora technicznego, nie znamy zaś minimalnych mocy pochodzenia naturalnego. Czy znowu ma się powtórzyć historia precyzji badań mózgu prowadzonych na podstawie pomysłów pochodzących od elektrotechników i instalatorów urządzeń alarmowych? Tym razem chodzi o coś zupełnie innego: czy mózg jednego Homo electronicus orientuje się w lokalizacji drugiego mózgu na zasadzie radarowego odbicia fali i odbioru informacji tą samą drogą. Na razie nie wiadomo na ten temat nic określonego; wszelkie możliwości nie są wykluczone. Po przeniesieniu telepatii i hipnozy z parapsychologii do bioelektroniki, i po odebraniu posmaku sensacyjności badaniom w tej dziedzinie, będzie można znacznie poszerzyć znajomość ludzkiej natury, a zwłaszcza systemu myślenia. Oczywiście detektor świadomościowy jako mało subtelny należy wykluczyć, w przeciwnym bowiem razie wyniki mogą być mylne.

Tak by się prezentował Homo electronicus od strony działania podukładu scalonego, nazywanego w gwarze anatomicznej mózgiem. Czy go nigdy nie "boli głowa" w elektromagnetycznym hałasie wytwarzanym przez urządzenia techniczne, które przecież sam zbudował i uruchomił? Przydałaby się osłona, zresztą bodaj Faraday taką wymyślił (lub przynajmniej jemu to przypisano) - jest nią uziemiona siatka miedziana. Ale to nie należy już do charakterystyki electronicusa, a jest raczej sprawą przyszłej, być może profilaktycznej, mody. Oczywiście nie jest dla niego problemem odbiór pozareceptorowy. Filogenetycznie podukład mózgu został podłączony do informacji receptorowej, ale bynajmniej nie stanowi ona jedynego źródła wiadomości. Electronicus wie o naturze środowiska i o swej własnej konstrukcji znacznie więcej, niż mu to mówi jego fizjologia.

Jeśli nawet jego myślenie można związać z działalnością płatów czołowych, to nie wydaje się, że podukład mózgu pracuje jako skoordynowana całość bez udziału generowanych pól elektromagnetycznych, nawet tych mierzalnych, jak wyżej wspomniano, Podstawa poznawczej zdolności bioukładu, przypisywana świadomości, nie jest wyłącznie zdolnością mózgu, lecz podobnie jak metabolizm stanowi cechę rozlaną w całym układzie. Można jej przypisać elektromagnetyczny charakter, podobnie jak samej myśli. Dosyć to niedorzeczne, że najmniej wiemy o zdolności myślenia, choć gatunkowa różnica między nami a zwierzętami polega na tej właśnie umiejętności.

Intelektualna strona electronicusa jest rozlana we wszystkim, co stanowi życie, choć lokalizuje ją w mózgu. Jego świadomość jest ogólną właściwością materii biologicznej, przy szczególnym udziale mózgu na obecnym szczeblu filogenetycznego rozwoju. Zresztą umiejętność myślenia narasta od bruzdkującej komórki jajowej poprzez stopniowe wyodrębnianie się układu nerwowego aż do budzenia się rozeznań w życiu postnatalnym. Umiejętność owa tkwi w naturze metabolizującej masy biologicznej i jej elektronicznych możliwościach, sprzężonych z tamtymi (...)

Całą dynamikę wydobył nie z chmur ani słońcem okraszanych obłoków, lecz z siebie. Wystartował do wielkości z własnego wnętrza. Wyprowadzić wielorakość człowieka z nic nie znaczącego biegu elektronów, generowanych fotonów w fononowym wstrząsie białkowych półprzewodników! Obudzić człowieka w mikrowymiarach, podpatrzeć rodzącą się świadomość w kwantowej kolebce, wyzwolić potęgę drzemiącą w tym dziwnym świecie, niewymiernym dla naszych taśm pomiarowych!

Homo electronicus jest człowiekiem nadziei życia, nie defetyzmu umierania. Tylko struktury biologiczne podlegają procesowi umierania i jako masa wracają w chemiczny obieg pierwiastków. Ale on pragnie nieśmiertelności myśli i dzieł, pragnie nieśmiertelnej świadomości. Bioplazma zanurzona startowym krańcem w otchłań pięciu miliardów lat jest dla niego początkiem, który pragnie instynktem plazmowego serca rozciągnąć w trwanie na dalsze pięć miliardów lat. Electronicus pragnie wielki krąg trwania zamknąć w ustawicznej rotacji jego świadomości. Jeśli świadomość jest energią, i to elektromagnetyczną, to indywidualność electronicusa, zamknięta w charakterystykę pasma zachowania energii i pędu, jest nieśmiertelna.

Dokonało się może szalone, ale konieczne cięcie przez naturę życia. Śmiałe - według niektórych nawet ryzykowne - cięcie przez człowieka do jego kwantowych podstaw! Osobnicy z gatunku Homo sapiens będą może urządzać wyprawy w poszukiwaniu electronicusa. Potrzebny im będzie wtedy jakiś ogólny przynajmniej kierunek poszukiwań. Najprościej byłoby sobie wyobrazić, że pod powłoką, czyli chmurą psychiczną myśli, znajduje się człowiek fizjologiczny, głębiej biochemiczny i dopiero w samym środku - elektroniczny, o ile w ogóle taki istnieje. Tak się przecież poszukuje np. genów: chwyta muszkę drozofilę, w jej części głowowej znajduje śliniankę, w niej dopiero komórkę, w komórce - jądra, a w nim chromosomy, które ostatecznie zawierają geny. Taka kolejność poszukiwania electronicusa musi zawieść oczekiwania.

Homo electronicus nie jest poziomem organizacyjnym, a więc nie znajduje się na żądanym pięterku żywego ustroju, rozpatrywanym według administracyjnego podziału, dokonanego przez biologów wraz z psychologami. Jako stan kwantowomechanicznych oddziaływań procesów elektronicznych z metabolizmem w białkowym ośrodku półprzewodników znajduje się wszędzie i nigdzie zarazem, stanowi bowiem to, co Homo sapiens pragnie określić terminem "życie". Przenika więc cały organizm, warunkuje jego czynność, wyraża ogólną energetykę bioukładu, jest przyczyną jego dynamiki i, z niewiadomych powodów, filogenetycznym ciągiem niewygasającego procesu życia tylko raz uruchomionego w czasie miliardów lat jego trwania.

Nie można więc ustawiać wyobrażeniowego szeregu następująco: Homo electronicus najniżej jako człowiek kwantowego wymiaru złożony z elektronów, fotonów i fononów, potem kolejno człowiek subkomórkowy, komórkowy, histologiczny (jak go przedstawiają atlasy), wreszcie człowiek anatomiczny i, na końcu, psychologiczny szczyt - człowiek myślący, czyli rzeczywisty sapiens.

Ponieważ kwantowe sprzężenie procesów elektronicznych z metabolizmem w białkowych półprzewodnikach dało punkt startowy pojęciu bioplazmy, można całkiem poprawnie plazmowe serce Homo electronicusa rozciągać na całe jego jestestwo i powiedzieć, że to electronicus jest dynamicznym stanem materii, określanym bioplazmą. Wszystkie inne cechy Homo sapiens, a więc również jego fizjologię i anatomię, nie wyłączając dość wdzięcznej jego postawy, można odnieść do kwantowych rozmiarów i sprzężeń między elektronicznymi i biochemicznymi procesami. Widzimy, że electronicus jest kwestią ustawienia osi współrzędnych i wpisania w nie człowieka. Środek układu współrzędnych czasoprzestrzennych, przechodzący przez kwantowe sprzężenie między procesami bioelektronicznymi i biochemicznymi, daje na krańcu ewolucji - człowieka. Można go nazywać Homo sapiens, Homo electronicus lub człowiek biochemiczny. Nomenklatura wynika z tego, co się pragnie w owym jestestwie uwydatnić.

No dobrze, ale przecież ten elektroniczny szczątek człowieka wymaga specjalnego gustu, by się nim zachwycać, gdyż redukcjonizm prowadzi tu do całkowitego ogołocenia ze wszystkiego, co ludzkie. A propos redukcjonizmu. Geneza terminu dosyć swoista, a termin wyraża zawsze jakieś stadium poznania, oczywiście bez gwarancji, że jest ono bezbłędne. Redukcjonizm jest nie tyle zubożeniem rzeczywistości, ile redukowaniem mylnego pojęcia u kogoś, kto nie będąc w stanie uchwycić nowego obrazu rzeczywistości, nazywa to redukcjonistycznym zamachem.., na swoje błędne wyobrażenie. Pierwszym redukcjonistą na wielką skalę był Kopernik, po nim Jędrzej Sniadecki i Liebig - odzierający życie z uroku przez sprowadzenie go do reakcji chemicznych, i kolejno Darwin wyprowadzający człowieka od naczelnych, a nie od herosów, wreszcie Morgana, Crick i Watson - zaprzeczający dziedziczeniu błękitnej krwi przodków i sprowadzający wszystko do przekazu genów.

Wiedza o życiu rozwija się, niestety, tylko za cenę redukcjonizmu, bo w zasadzie powstawała w odwrotnej kolejności, niż się życie na Ziemi tworzyło, dlatego nieubłaganie postępy biologii i antropologii będą się dokonywały za cenę wykarczowania mylnego pojęcia. Electronicus jest jednym z koniecznych ujęć, aby zrozumieć człowieka w kwantowych rozmiarach i funkcjach. I jeśli ten zabieg poznawczy łączy się przy tym z redukowaniem błędnych pojęć o człowieku, to należy przyjąć do wiadomości, że na pewno nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni w nauce o życiu. Electronicus jest więc kolejnym i koniecznym etapem wynikającym z nowej wizji życia.

Czy nie za dużo programu, a za mało danych dla opisania nowej odmiany człowieka z przydomkiem electronicus? Czy to już rzeczywista odmiana, czy dopiero przewidywana, a może to tylko fantastyka? Zasadniczo fantazji jest zupełnie obojętne, czy jej siłą nośną będzie biochemia czy bioelektronika. Fantazję, podobnie jak i naukę, tworzą ludzie, z tą różnicą, że fantastyka ma wektor "naprzód", nigdy "wstecz". Z tych powodów nigdy nie nazywamy fantastyką błędnych z perspektywy czasu pojęć w nauce, brak im bowiem zasadniczego warunku - wektora "naprzód". Początek prawdy przyrodniczej leży na osi współrzędnych w punkcie uczoności, czyli w środku masy uczonych aktualnie żyjących. Wektor racji, czyli strzałka skierowana pionowo "w górę", wyraża niechybną słuszność sądów. Spojrzenie "w lewo" wskazuje na postęp w stosunku do ciemnoty poprzednich pokoleń, spojrzenie "w prawo" może być wskaźnikiem rodzenia się fantastyki naukowej. Trochę mądrzejsi, a może tylko ostrożniejsi, nazywają ją niekiedy paradygmatem, diabli bowiem wiedzą, co może być prawdą jutro.

Electronicus jest przynajmniej w mniejszym stopniu zwolennikiem złudzeń niż sapiens. W tym kontekście przymiotnik "sapiens" jest mniej usprawiedliwiony niż "electronicus", lecz trudno widzieć w tym coś światoburczego. Konwencja i zwyczaj mają niebywałą moc. Sapiens jest wprawdzie pełen działania, ale i w nim samym, i w rozpoznaniu jego natury nic się nie dzieje - są tylko badania architektoniki mózgu i jego funkcji, a potem wielki skok ponad próżnią do psychologii. Niewiadome - nazwijmy je czarną skrzynką - istniejące między fizjologią i anatomią mózgu a psychologią stanowią dotychczas swoisty ugór w nauce. Nie wiadomo bowiem, jak się zabrać do uprawy tej połaci. Jest to pole niczyje i neutralny pas dla poprawnej koegzystencji fizjologii z psychologią. Wprawdzie czarna skrzynka na skutek odkrycia elektrycznej czynności mózgu znajduje się pod napięciem, ale to niczego nie zmienia. W każdym razie jest ona pożyteczna, przecież wszystko się w niej może dokonać, czego kto pragnie, zarówno skok ilościowo-jakościowy od zwierzęcia do człowieka, jak i odmaterializowanie postrzeżeń w pojęcia, "wypranie" postrzeżeń ze szczegółów jakościowych i ilościowych w procesie abstrahowania, uruchomienie masy, uszlachetnienie popędów, zmiana behawioru na charakter, generacja woli (lub bardziej nowocześnie procesów decyzyjnych) w obliczu dawnego pożądania, windowanie fizjologii zwierząt do apoteozy człowieczeństwa, przejście od destrukcji życia do nieśmiertelności, od determinizmu biologicznego do odpowiedzialności. W czarnej skrzynce wszystko jest możliwe!

Electronicus ukazał przede wszystkim genezę czarnej skrzynki - jest ona wynikiem szukania paraleli między życiem i świadomością na najwyższym piętrze ewolucyjnym człowieka. Kierując problem ku swoim kwantowym podstawom, electronicus nie dostrzega miejsca dla czarnej skrzynki, ponieważ rozpatrywana w rozmiarach kwantowych mogłaby ona być oglądana tylko w skali nieoznaczoności Heisenberga, czyli nierozróżnialności między życiem i świadomością. Jest pograniczem kwantowych sprzężeń między procesami elektronicznymi i chemicznymi. Nie jest zresztą wcale czarna, przeciwnie - jest rozświetlona fotonami i ustawicznie wstrząsana akustyczną falą kwantową. Między życiem a poznaniem, ogólniej - świadomością, nie ma różnicy: jest daleko idąca tożsamość, gdyż oba komponenty są energetyczne i to zapewne elektromagnetyczne, a więc "odmaterializowane".

Psychika stanowi energetyczne kontinuum życia, a poznanie nie różni się w istocie od życia. Czy możliwa jest relatywistyczna biologia, którą nazywamy psychologią, jeszcze nie wiadomo, ale wzrost energetyki układu na skutek przyspieszenia ewolucji nie wydaje się niedorzeczny. Sama natomiast psychika może być traktowana jako akcelerator energetyczny bioukładu i tak się zapewne manifestuje. Problem rozpatrywany w wymiarach kwantowych nabiera cech realności - byłoby to wzmacnianie charakterystyczne dla maserów i laserów (o zjawiskach biolaserowych autor pisał już w roku 1970). Psychika byłaby tedy kwantowym wzmacniaczem bioenergetycznym.

Niezwykłe i ustawiczne wzrastanie dynamiki człowieka w wyniku odkrycia swej świadomości rozpatrywane od strony energetycznej jest zdarzeniem intrygującym. Wzmacnianie "wiązki" elektromagnetycznej świadomości przez wielokrotne odbicie i koherencję daje, być może, w rezultacie to, co nazywamy refleksją, czyli świadomością świadomości. Z drugiej znów strony możliwy się staje holograficzny zapis pamięci, do którego potrzebny jest zarówno molekularny hologram, czyli matryca przyjmująca elektromagnetyczny lub akustyczny zapis, jak i optyczny odczyt. Ponieważ bioplazma łączy w sobie energię z masą, w każdym razie jest elektrodynamiczną mieszanką cząstek materii i quasi-cząstek (fotony i fonony), być może brałaby udział w holograficznym przekazie informacji w żywym ustroju.

Ale ten pomysł przyrody musi przejść jeszcze kilkustopniową weryfikację. Przede wszystkim należałoby zbudować laser plazmowy i uruchomić go. Mówiąc inaczej, trzeba zmusić plazmę do koherentnego promieniowania. Trzeba zgodzić się na to, że plazma ciała stałego może być zmuszona do tego procederu i że bioplazma rzeczywiście wykazuje cechy laserującego ośrodka. Całe szczęście, że przyroda nie pyta nikogo o prawo do rozwiązań ani nie potrzebuje kupować licencji dla swych rozstrzygnięć. A może istotnie bioplazmowe serce bijące w dwutakcie nabiera spójności akcji fotonowej? Wszak electronicus jest wyznawcą teorii, że życie jest światłem. Życie i serce są dla jego natury równoznaczne."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:17, 27 Kwi '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Poznanie i zrozumienie Praw Natury spowodowało przewrót w moim pojmowaniu rzeczywistości. Na początku byłam w euforii. Wydawało mi się, że wystarczy powiedzieć o nowym paradygmacie rodzinie, przyjaciołom i znajomym. I zrozumieją. Przestaną obawiać się raka, chorób. Zmienią swoje podejście do życia. Myślałam, że każdemu zależy na poznaniu takiej Prawdy, która uwalnia od lęku nieuleczalnej choroby. Bo przecież całe życie szukałam sposobów służących zachowaniu zdrowia, wspomaganiu leczenia. Czytałam wszystko co udało mi się znaleźć na temat przyczyn chorób i ich leczenia. Nawet zawód wybrałam „ekologiczny”.

Jednak po początkowym okresie radosnego optymizmu zorientowałam się, że NIE MOGĘ burzyć dogmatów medycyny konwencjonalnej w kręgu osób z którymi egzystuję.

Jak bowiem mogę powiedzieć znajomej, której matka zmarła na raka szyjki macicy, że to z powodu układów między matką a ojcem ?
Jak powiedzieć ciotce, że jej syn zmarł na białaczkę z powodu rozwiązania konfliktu utraty poczucia własnej wartości. Które nieświadomie spowodowała ona i jej mąż?
Jak powiedzieć przyjaciółce, że ma grzybicę pochwy z powodu niechcianego, wymuszonego współżycia seksualnego?
Tak więc wiedza z Praw Natury stała się dla mnie gorzkim owocem i pogłębieniem konfliktu uciekiniera, który mi towarzyszy od dzieciństwa.

Staram się wydobyć z tego nieznośnego położenia. Efekt starań – posty. Chwilowo nic innego nie wymyśliłam. Na punkcie sprawdzania germańskiej dostałam nieomal obsesji.

Dlaczego? Dlatego, że nie mogę zrozumieć DLACZEGO JA. Dlaczego ja trafiłam na ten paradygmat, skoro przeszło 30 lat on istnieje. DLACZEGO JA go zrozumiałam. I dlaczego morduje się ludzi cytotoksykami, skoro wiadomo, że zabijają…
Tego nie mogę zrozumieć…

I taki superinteligentny mózg jak Stephen Hawking nie szukał niczego na temat chorób. I nie wie, że jego choroba jest spowodowana szokiem biologicznym.

Cytat: „Znając 5 Praw Natury wiemy, że są jeszcze inne czynniki, które powodują ww. objawy. Mianowicie związane są one z bardzo konkretnymi doświadczeniami życiowymi, które spowodowały przeżycie biologicznego konfliktu oraz uruchomienie konkretnego SBS-u.
2. problemy motoryczne – związane z mięśniami, które przestały zachowywać się we właściwy sposób: – stwardnienie rozsiane – ruchy atetotyczne mięśni – słabe napięcie mięśniowe – skurcze i drżenie mięśni – paraliż – porażenie Bella – choroba Parkinsona – porażenie mózgowe – epilepsja / drgawki – stwardnienie zanikowe boczne – zanik mięśni
Medycyna konwencjonalna podaje wiele różnych przyczyn, które powodują ww. choroby. Gdy nie potrafi zidentyfikować przyczyny (a z reguły na stronach większości schorzeń znajduje się informacja: “nie do końca wiadomo jakie są ich przyczyny”) – twierdzi, że pewne procesy dzieją się samoistnie, lub po prostu są dziedziczone. W świetle odkrycia dr Hamera, wiemy, że ww. choroby są wynikiem przeżycia bardzo konkretnych konfliktów biologicznych.”

http://5prawnatury.pl/wybrane-programy-natury/sbs-miesni/

Przeglądając informacje dotyczące życiorysu Hawkinga można przypuszczać, że był perfekcjonistą: „Kiedy tata zbudował mi domek dla lalek, Stephen zainstalował w nim kanalizację i oświetlenie. Odkąd pamiętam, zależało mu, by być najlepszym w każdej rzeczy, której wykonania się podjął - śmieje się siostra fizyka Mary Hawking.”
Sam Hawking wiedział, że musi spełnić oczekiwania rodziny: „młody Stephen po skończeniu szkoły średniej dostał się na Oksford, by zgłębiać tam nauki przyrodnicze. - Kiedy się o tym dowiedziałem, jasne dla mnie było, że wszyscy, cała moja rodzina, będzie oczekiwała ode mnie sukcesów - mówi Hawking. - To oznaczało, że musiałem ciężko pracować. Ale ciężka praca mogła uczynić ze mnie szarego, przeciętnego człowieka, a to najgorsze słowo w słowniku Oksfordu. Zamiast pracować zatem już na początku studiów dołączyłem do klubu wioślarskiego, co z kolei doprowadziło mnie do mojej ulubionej aktywności w tamtym czasie - imprezowania.”

Kiedy Hawking nabawił się tak poważnego konfliktu dotyczącego motoryki mięśni, nie wiadomo. Mogło to się zdarzyć przy rywalizacji w klubie wioślarskim, mogło być wcześniej. Masa konfliktowa musiała być b. duża. Niepowodzenia są przez perfekcjonistów b. źle znoszone.

Co jest pewne- konflikt przestał mieć znaczenie, kiedy poznał dziewczynę w której się zakochał : „31 grudnia 1962 r. Stephen Hawking spotkał na wigilijnonoworocznej zabawie kobietę o nazwisku Jane Wilde. Miesiąc później zdiagnozowano u niego straszną chorobę ALS (stwardnienie zanikowe boczne). Dano mu dwa lata życia. Nie była to nierozsądna ocena, ponieważ trzech moich przyjaciół zmarło na tą chorobę. Jeden z nich żył jeszcze dwa lata po diagnozie, drugi przez trzy lata, a trzeci przez pięć lat. Stephen Hawking żyje z tą chorobą przez czterdzieści trzy lata. Tak długie życie z ALS nie ma precedensu. W czasie diagnozy był mało wyróżniającym się studentem na Uniwersytecie Cambridge. Jego biografowie Michael White i John Gribbin mówią:... bez wątpienia pojawienie się Jane Wilde na scenie było ważnym punktem zwrotnym w życiu Stephena Fot. 10. Stephen Hawking na wózku. Hawkinga. Zaczęli widywać się częściej i rozwinęła się między nimi silna więź. Spotkanie z Jane Wilde pozwoliło mu otrząsnąć się z depresji i odnowić wiarę w swoje życie i pracę. Dla Hawkinga zaręczyny z Jane były prawdopodobnie najważniejszą rzeczą, która mu się kiedykolwiek przytrafiła. Odmieniło to jego życie, dało mu powód i determinację aby żyć. Jest prawie pewne, że bez pomocy, którą dała mu Jane, nie mógłby iść dalej naprzód, i nie miałby chęci, aby iść dalej…”

Oczywiście, chorobę Hawking „leczył”, mimo że jest ona „nieuleczalna” wg. medycyny konwencjonalnej. Co powodowało pogorszenie jego stanu : „Stan jego zdrowia pogarszał się jednak z dnia na dzień. Rodzina przeżyła kilka dramatycznych momentów, spośród których bodaj najbardziej rozpaczliwy był ten, w którym Hawking podczas pobytu w Szwajcarii popadł w stan śmierci klinicznej. - To było w 1985 r. podczas pobytu w CERN w Genewie - wyjaśnia naukowiec. - Zachorowałem na zapalenie płuc, co przy mojej chorobie zagrażało memu życiu. To wtedy musiałem przejść zabieg tracheotomii, po którym straciłem mowę.”

Zapalenie płuc jest wg. germańskiej rozwiązaniem konfliktu strachu o życie:

„To były ciężkie dni, dni intensywnej opieki po zabiegu - mówi Hawking. - Brałem leki i te leki powoli działały, choć to właśnie wtedy choroba okradła mnie ze zdolności mowy. Zostałem wtedy podłączony do respiratora.”

„Leczenie” nie tylko powodowało komplikacje i dalsze upośledzenie, zniszczyły też jego małżeństwo.

To były ciężkie dni, dni intensywnej opieki po zabiegu - mówi Hawking. - Brałem leki i te leki powoli działały, choć to właśnie wtedy choroba okradła mnie ze zdolności mowy. Zostałem wtedy podłączony do respiratora. Nadzieja na to, że dokończę kiedyś moją książkę, powoli we mnie umierała.

Pogorszenie stanu zdrowia oznaczało dla naukowca całodobową opiekę pielęgniarską. - Po tym jak pielęgniarka pojawiła się w naszym domu, wszystko się zmieniło - mówi Wilde. - Dom przestał być domem, nie mieliśmy prywatności. Książka ostatecznie została skończona w 1987 r. i wydana rok później, choć jej wydawca przyznaje w filmie, że wymagało to ogromnej ilości przepisywania i poprawiania. - To wtedy stałem się sławny na całym świecie - wspomina Hawking.

To właśnie ta sława, w połączeniu z jego chorobą i przebywającą non stop w domu pielęgniarką, doprowadziła do rozpadu jego małżeństwa w 1995 r. W tym samym roku Hawking ożenił się po raz drugi - z jedną ze swych pielęgniarek.”


Steven Hawking jest fizykiem i zajmuje się teoriami z pogranicza fizyki i metafizyki (metafizyka zawiera tylko teorie)
Jak mówił mi znajomy fizyk, który był na jego wykładzie, Hawking zmienił nieco swoje przekonania światopoglądowe.

Jak przeczytałam na pewnym forum fizyków: „Podstawowym warunkiem istnienia Boga jest niemożliwość udowodnienia jego istnienia”. Ale o tym to już napisał dawno temu Immanuel Kant (na którego powołują się ateiści).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:40, 29 Kwi '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kiedy się ogląda twarze "możnych" tego świata, wydają mi się podobne. Wysuszona, blada skóra upstrzona piegami ( lekka utrata własnej wartości wg. germańskiej), szklane oczy z obwisłymi powiekami. Brzeziński, Soros, Gates.
Chorzy na władzę.

Ze "Schizofrenii" A. Kępińskiego

Cytat:


"Atrybutem władzy jest samotność. Świat otaczający leży u nóg władcy, może on nim dowolnie kierować, jest
jego .własnością, lub gdy jego własnością nie jest, gdy nie może nim rządzić, jest mu obcy, wrogi, budzi
zawiść
i lęk. I nie może władca zaznać spokoju, póki nań swej władzy nie rozszerzy. Płaszczyzna związku z
otoczeniem
jest tu zawsze pochyła — władca u szczytu, świat u jego stóp, lub gdy nie jest on na swoim terenie, gdy nie
może rządzić, wówczas pozycja jego automatycznie przesuwa się ze szczytu pochyłości na jej sam dół. W
obu
wypadkach ma uczucie samotności i lęku. W żadnej bowiem pozycji, górnej czy dolnej, nie ma on wokół
siebie
ludzi równych sobie; albo oni są automatami, którymi może dowolnie sterować, albo sam jest takim
automatem
przez nich kierowanym. Samotność na szczycie pochodzi stąd, że wszyscy są niżej, nie ma o co się oprzeć,
nie
ma się kogo poradzić, trzeba samemu decydować, dostaje się zawrotu głowy od samej władzy, a
jednocześnie
odczuwa się lęk przed strąceniem w przepaść. Każda sytuacja, każdy człowiek może władzy zagrażać.
Samotność
na dnie jest wywołana tym, że wszyscy są wyżsi, szczęśliwsi i potężniejsi, można ich tylko podziwiać,
słuchać i im zazdrościć, ale nie można ich zrozumieć, ani być przez nich zrozumianym."

Spodziewałabym się lepszego poziomu "humoru" niż kabaretowy tekst o truskawkach posypywanych gównem czy cukrem.

Niewykluczone, że długotrwałe przebywanie w oparach Wurstu i Schnapsa tak ściąga hathę jogę w trywializm.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
czekan




Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 1411
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:54, 29 Kwi '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ja cię serdecznie kocham. gea. masz moc.
_________________
bankierska lichwa - nowoczesne niewolnictwo -złudzenia na raty /
NIE WIERZĘ POLITYKOM -NIE . / bo to sprzedajne marionetki i cyniczni psychopaci /
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Piioottrr




Dołączył: 29 Mar 2011
Posty: 990

PostWysłany: 00:34, 01 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Notes on
PSYCHIATRIC FASCISM

by Don Weitz
Toronto, Ontario



For almost 150 years, psychiatry has been masquerading as a medical science and as a branch of medicine. It is not and never was a science or a type of health care. Modern psychiatry is driven by unproved empirical assumptions, medical biases, and pseudo-scientific opinions. There are no scientifically established, independently proven facts in psychiatry. Psychiatry, in fact, has no laws or testable hypotheses and no coherent and comprehensive theory. Psychiatry conspicuously lacks scientific proof or evidence to support its news-media-parroted claims of "mental illness" or "disorders".

Czytaj dalej http://www.antipsychiatry.org/weitz2.htm
_________________
https://www.biblest.com.pl/dziennik.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:03, 01 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Piioottrr napisał:
Cytat:
Notes on
PSYCHIATRIC FASCISM

by Don Weitz
Toronto, Ontario



For almost 150 years, psychiatry has been masquerading as a medical science and as a branch of medicine. It is not and never was a science or a type of health care. Modern psychiatry is driven by unproved empirical assumptions, medical biases, and pseudo-scientific opinions. There are no scientifically established, independently proven facts in psychiatry. Psychiatry, in fact, has no laws or testable hypotheses and no coherent and comprehensive theory. Psychiatry conspicuously lacks scientific proof or evidence to support its news-media-parroted claims of "mental illness" or "disorders".

Czytaj dalej http://www.antipsychiatry.org/weitz2.htm


Piotrze, czyżbyś COŚ zauważył ?
Jakieś przerażające fakty związane z psychiatrią ?

Piotrze, czyżbyś nabrał podejrzeń, że psychiatria NIE OPIERA SIĘ NA NAUKOWYCH PODSTAWACH ? I znalazłeś jakieś informacje w języku obcym ? (jak wszyscy wiedzą, tylko informacje w językach są wiarygodne)
Ale reszta medycyny z profilaktyką szczepionkarską, chemio i radioterapią ci się zgadza ?

Jeśli tak, to dobrze. Lepiej jednak, żebyś nie szukał przerażających informacji na temat medycyny i leczenia. I, jak powiedziała do mnie radośnie sympatia mojego brata (dotknięta syndromem uciulenia umysłowego edukacją medyczną), nie wierz w spiskową teorię dziejów.
Zwątpienie w dogmaty medycyny konwencjonalnej może prowadzić do utraty WIARY w nią i uruchomić jakiś destrukcyjny proces myślowy...
Cytat z mojego tekstu:

• "Odtajnianie czyli suspens
Wzmianka, że zostało odkryte coś niezwykle tajnego/poufnego zawsze jest elektryzująca. A lektura 130 tysięcy stron naprodukowanych od 1947 roku musi ekscytować (na tematy wizyt zmiennokształtnych). To dobrze, bo człowiek powinien utrzymywać struktury mózgu w aktywności. Nieużywanie ich, tak samo jak bezruch fizyczny, grozi niepełnosprawnością. W miarę przesuwania się na osi odciętych –wiekiem ( aby w końcu się całkiem odciąć od życia)- okoliczności obiektywne zmuszają człowieka do selekcji aktywności i fascynacji. Do najbardziej potrzebnych a nawet nieodzownych. Jak powiadał nasz stary przyjaciel domu- z wiekiem należy ograniczać swoje „agendy”. Tak więc ekscytowałabym się może nawet do stanu transformacji i wizjonerstwa. I – kto wie- czy nie nawiązałabym kontaktu z płynnokształtnymi czy nieujawnialnymi. Oczywiście telepatyczny. Wiem, że w młodym wieku, który niestety pozostał na osi czasu odcięty. Lubiłabym się teleportować i anihilować sensorycznie (cokolwiek miałoby to znaczyć).
Niestety. Szara rzeczywistość, w której nie było mi dane ani spotkać osobiście, ani przez osoby trzecie (nawet w konfabulacjach) doświadczyć spotkań 3 stopnia. Wyzuły mnie z możliwości uwierzenia w jakiekolwiek, nawet najbardziej tajne odkrycia. Być może ziarno sceptycyzmu zostało zasiane przez germanistkę, która ostrzegała przed maturą, że odstający z wiedzą nie mają co liczyć na ex machina Deus. Czyli cuda. Z logicznego punktu widzenia istoty pozaziemskie, skoro były zdolne translokować się z miejsca w Kosmosie na Ziemię a my tam nie, oznacza że mają więcej potencjału intelektualnego. A jako takie dawno już powinny interweniować i uporządkować mózgi człekokształtnym. Być może do stanu ostatecznej eksterminacji. Ze względu na zanieczyszczanie Ziemi i Przestrzeni Kosmicznej. Ale na to liczyć nie można. Ex machina Deus nie będzie. Sami podetniemy gałąź (z której nie zleźliśmy) ze względu na ignorowanie praw, które nas dotyczą. (www.learaninggnm.com)
Zainteresowania moje ograniczyły się zatem, jak to na pewnym etapie życia bywa, do dbania o własną d upę. Dbanie jest tu określeniem nieadekwatnym. Wiem, że ex machina Deus nie będzie i należy stosować prewencję czyli zapobiegać skutkom. Czyli znać przyczyny. Wydaje mi się, że urodziłam się już z mózgiem zmodyfikowanym genetycznie na prewencję. Zawdzięczam to zapewne „modyfikacji dziejowej świadomości kobiety polskiej”. Że wspomnę tu babcię, która zadawała dziadkowi zawsze to samo pytanie. Gdy dziadek wstawał po wysłuchaniu wiadomości Radia Wolna Europa i oznajmiał enigmatycznie (przykładowo): I sekretarz państwa X wysłał list do premiera państwa Y. Pytanie babci brzmiało: „ czy to dobrze, czy to źle ?” Dziadek próbował rozjaśnić problem : „to zależy od…” Ale babcia niespecjalnie wgłębiała się w zależności. Kupowała zapas mąki, ryżu, cukru i oleju.
Tak więc umysł mam praktyczny, eko –logiczny i zainteresowania przy – ziemne. Do bólu. Bólem się interesuję od dawna. Czyli co człowiekowi szkodzi i potem ma bule i bóle. Przetrząsanie sieci i różnych Scienców, Nexusów oraz opieka nad moją teściową (do 95 roku życia) unaoczniło mi, że człowiekowi właściwie nic nie szkodzi . A zwłaszcza nie szkodzi mu to, co jest uznane za szkodliwe. Tę kapuchę czyli ściemę głoszą w mendiach niedouczone nałukowce, występujące w aureoli „autorytetów” a raczej w roli pożytecznych idiotów . I chłam informacyjny osiada w umysłach odbiorników- nieszczęsnych krasnoludków.
Długowieczni na całym świecie ustawicznie obalają mit szkodliwości papierosów, alkoholu a nawet seksu czy braku seksu. Rozstroju nerwów naukowców dopełnia brak konsensusu co do uznania szkodliwości białek, węglowodanów i tłuszczu w pożywieniu ( z tego się żarcie składa). W sensie wyboru diety jak najlepszej, ZBILANSOWANEJ, zapewniającej długowieczną zdrowotność. Na przestrzeni ostatnich lat ub. wieku i początku bieżącego, miotane były oskarżenia o ludobójstwo. Nie na zarazki bynajmniej. Na produkty które w wiekach poprzednich nie szkodziły, w rodzaju: kotlet wieprzowy, boczek wędzony, golonka a nawet jaja. Tłuszcze zostały zidentyfikowane z otyłością i zohydzone.( W czasopiśmie branżowym wędliniarzy przeczytałam, że tłuszcz jest nośnikiem…smaku) Smalec okrzyknięto trucizną a wegetarianie dodatkowo potępili go jako dowód bestialstwa popełnianego na zwierzętach. W zamian zaproponowano ohydną oliwę i kurioza gastronomiczne w rodzaju smalczyk roślinny oraz śmietanę bez cholesterolu. Dziś usłyszałam kolejny raz, że krowy wydzielają GAZY i należy je wyłączyć z obiegu materii w przyrodzie, zastępując mleko i steki produktami zastępczymi- zdrowszymi, tańszymi i eko - logicznymi. (Po krowach w kolejce do eradykacji GAZÓW jesteśmy my !)

(Wysiłki naukowców o genetycznie skrzywionym pojmowaniu rzeczywistości nie poprzestają na "badaniach" i "udanych wynalazkach" w rodzju roślinny zastępnik jajek -cytat o tym specjale w nast. poście).

Erzatze w rodzaju Benecol są nie tylko paskudne w smaku ale jeszcze od zwykłych mlecznych droższe. Usprawiedliwiano to nieobecnością cholesterolu. Dźwięk tego słowa wywołuje przerażenie pacjenta, indukując demencję. Wprawia też w ruch długopis lekarza zapisującego na receptę statyny redukujące cholesterol i zdrowie pacjenta jednocześnie.
Na indeksie umieszczono też węglowodany złożone podwyższające indeks glikemiczny. Czyli ziemniaki, chleb powszedni oraz chrupiący croissant, obwarzanek, bułkę czy chałkę. A także makaron i pierogi. W produktach przemiału zbóż naukowcy wytropili bowiem śmiercionośny gluten- roślinne białko. Którego ilość na żądanie zwyrodniałych piekarzy zwiększano od zarania cywilizacji, poprzez bezlitosne krzyżowanie roślin Triticum. Gluten bowiem powoduje wyrastanie ciasta, polepsza jego wygląd i właściwości organoleptyczne czyli smak. Takie np. ciasto Panettone jest szpicą zwyrodnienia piekarniczego – z jego orgiastyczną ilością zbrodniczego glutenu: http://caketime.blox.pl/2013/12/Panettone-autentyczny-wloski-przepis.html.
Wysiłki naukowców nie ustawały w tropieniu morderczych właściwości żywności. Zeszło na mleko i jego przetwory. Wśród naukowców powstał rozłam i antagonizmy . Jednym bowiem mleko szkodziło i mieli po nim s raczki a innym dodawało smaku życia i urody rzyci. Naukowcy wynaleźli częściowy konsensus- niektóre mleka są pożyteczne, zwłaszcza z prawdziwych krów i wypasu, naturalnie przerobione z udziałem organizmów bifido i acidofilnych. Natomiast uchate czy zwykłe już objęło naukowe odium. Konsumenci ze statusem finansowym ortoreksyjnie uwierzyli w dogmaty naukowe i odwrócili się z przerażeniem i wstrętem. Reszta zwykłego społeczeństwa nawet nie wie o tych ustaleniach i pije ze smakiem. Nie wierząc w „uciulenie” na znajdującą się w mleku laktozę.
Oskarżanie żywności o powodowanie chorób cywilizacyjnych objęło w końcu nawet owoce i warzywa. Owoce- oskarżono o powodowanie otyłości i cukrzycy a warzywa o gromadzenie środków ochrony roślin, trawienne kłopoty z powodu błonnika oraz „uciulenia”.
Nauka nauką a życie sobie. Naukowcy się absolutnie nie przejmują, że teoria otyłości spowodowanej przyjmowaniem nadmiernych ilości kalorii się nie potwierdza. Zawsze jest bowiem as w naukowym rękawie, który tłumaczy wszystko. Geny.
http://www.figa.pl/Zjada-5000-8000-kalorii-dziennie-Wazy-25-kilogramow-a889
Natomiast ja czniam naukowe teorie związane z konsensusami medycyny konwencjonalnej.
Jestem straszliwym elementem obracającym w perzynę prawidłowości statystyki dotyczące uzależnienia człowieka od medycyny. Przy pomocy wiedźmiego palca wskazującego.

Wszyscy którzy czytali Lema, wiedzą : „Holiści-pluraliści-behawioryści-fizykaliści orzekli, iż jak wiadomo z fizyki, prawidłowość w naturze jest tylko statystyczna. Podobnie jak nie można z zupełną dokładnością przewidzieć drogi pojedynczego elektronu, tak też nie wiadomo na pewno, jak się będzie zachowywał pojedynczy kartofel. Dotychczasowe obserwacje pouczają, że miliony razy człowiek kopał kartofle, ale nie jest wykluczone, że jeden raz na miliard stanie się na odwrót, że kartofel będzie kopał człowieka.”

To nie mnie będzie wykańczać medycyna. To ja będę wykańczać medycynę. Konwencjonalną, opartą na kłamstwie szalbierza Ludwika Pasteura.
Co zatem szkodzi człowiekowi? Człowiekowi szkodzi jego własny mózg.
O suspensie nie napisałam. Może kiedyś później. Chociaż właściwie to zdanie o szkodliwości mózgu stanowi suspens."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:35, 01 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ludzie, cieszcie się ! Zaoszczędzimy cierpień kurom. Nie będą musiały znosić cierpienia - znosić jaj.
Wiersz o Kokoszce smakoszce będzie nieaktualny. Rodzice nie będą musieli czytać go dzieciom. Zresztą nawet gdyby czytali, dzieci nie będą wiedziały o czym mowa, w związku z czym nie będzie to wcale śmieszne. Oj, nie będzie.

A poza tym czytanie też będzie uznane za szkodliwe i zbędne. Co przewidziaŁ Stanisław Lem.
Pokój na ziemi(Wyd. Literackie, Kraków 1987)

"Dobrobyt, rozszalały po przeprowadzce zbrojeń na Księżyc, miał, w połączeniu z automatyzacją przemysłu, dość ponure skutki. Russell zwał je epoką jaskiniowej elektroniki. Szerzył się analfabetyzm, tym bardziej, że nawet czeku nikt już nie musiał umieć podpisać, skoro wystarczał odcisk palca, a resztą zajmowały się komputerowe czytniki. (...) W większości przodujących państw zniesiono przymus szkolnej oświaty. "Dzieckiem być" – głosiła doktryna deskolaryzacji – "to tyle, co być skazanym na codzienne uwięzienie w celi tortur psychicznych przezwanych nauczaniem". Tylko wariatowi potrzebna jest wiedza, ile koszul męskich można uszyć z osiemnastu metrów perkalu, jeśli na jedną koszulę wychodzi 7/8 metra... Tak samo zbędne są wiadomości o królach, wojnach, podbojach, wyprawach krzyżowych i wszelkich innych świństwach prehistorii. Geografii najlepiej uczą podróże. Trzeba tylko orientować się w cenach odpowiednich biletów oraz w rozkładzie lotów. Po co obce języki, skoro dość wetknąć do ucha minitranslatorek? Nauki przyrodnicze deprymują i deprawują młodociane umysły... Zresztą kto jako rodzic ma przemożną chętkę kształcenia dziatwy, załatwia to swoim domowym terminalem. Lecz odkąd Sąd Najwyższy orzekł, iż dzieciom tak staroświecko myślących osób przysługuje prawo apelacji od taty i mamy, rodzinno-domowe nauczanie, również terminalowe, zeszło do podziemi...
Źródło: s. 240"

Z tekstu poniżej dowiadujemy się, że Tony i Bill mają doskonały organ leptyczny i zostali się ekspertami organoleptycznymi od Jaj Przyszłości.

Tu o Jajach Przyszłości:

http://www.menshealth.pl/forum/index.php?/topic/8833-trutki-xxi-wieku/page-3

"Astronomiczna liczba 1,8 biliona jaj znoszonych jest co roku na całym świecie. I nie ma znaczenia, gdzie jesteś – w Europie, Stanach, Azji – może być tylko źle albo bardzo źle. 99% kur żyje w hodowli przemysłowej, w klatkach, w których nie mogą nawet rozprostować skrzydeł.

Oprócz tego, że warunki chowu są okropne dla zwierząt, ma to też swój aspekt środowiskowy – pasze, ziemia uprawna, woda, paliwo i nawozy – wszystko to sprawia, że tzw. produkcja zwierzęca jest wysoce nieefektywna.

Dlatego Josh Tetrick zdecydował się stworzyć roślinny zastępnik jajek. Jego pomysł wspierają np. twórcy Microsoftu oraz serwisu PayPal, dostrzegając potencjał produktu w zmienianiu przyszłości tego, co trafia na nasze talerze.

Beyond Eggs produkowane jest z mieszanki kilkunastu roślin, które połączone w odpowiednich proporcjach dają takie same właściwości, smak i składniki odżywcze jak prawdziwe jajka. Poza tym są o prawie 20% tańsze od najtańszych jajek.

Jak mówi Tetrick, wczesne próby stworzenia takiego zastępnika nie były zbyt udane, ale ostatecznie uzyskana formuła jest idealna do wypieków czy majonezów. Teraz zespół pracuje nad wymyśleniem roślinnej jajecznicy. To, jak świetnie Beyond Eggs zastępuje jajka potwierdzone zostało w testach. Takie osobistości, jak Tony Blair czy Bill Clinton uznały, że nie ma żadnej różnicy w smaku pomiędzy daniem zawierającym jajko a takim z użyciem jego roślinnego zamiennika.

Co najważniejsze jednak, masowe użycie produktów takich jak Beyond Eggs jest szansą na to, że już w przyszłości będziemy mogli zaoszczędzić cierpienia milionom zwierząt. Produkt na razie dostępny jest na terenie Stanów Zjednoczonych, ale mamy nadzieję, że jak najszybciej wejdzie do użycia na całym świecie. Jest to świetny początek udanych eksperymentów, dzięki którym możliwe będzie zakończenie przemysłowej hodowli zwierząt."

Na podstawie farming.uk.com
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:22, 02 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kto przeczyta i ZROZUMIE Prawa Natury, musi wyciągnąć pewne wnioski. To znaczy powinien.

Off top: dotyczący wniosków, które można wyciągnąć aby rzyć zachować zdrowo. Jak zauważyłam, na niemieckim forum wymiany informacji dotyczących przypadków potwierdzanych tymi prawami, bardzo ładnie wnioski wyciągnięto. Świnka zaczęła chorować i był to szok konfliktowy – nieestetycznie wyglądała. Dzieci państwo nie mieli ( bo dzieci to duuuży kłopot, jak powiedziała do mnie moja bezdzietna kuzynka będąc w wieku postmenopauzalnym. I ja wtedy się zgodziłam konsensusem. Takim jednostronnym konsensusem – zdaje się nie tylko mój wynalazek, bo cóż miałam innego powiedzieć.) No więc nie mieli dzieci a milo jest pogłaskać jakieś żywe stworzonko, które nie jest KŁOPOTEM. Tak więc prawa zrozumieli i aby wyleczyć dolegliwość oczu (widok chorego zwierzęcia sprawiał dyskomfort), pozbyli się Kłopotu. I kupili nową świnkę. Tak więc całe życie będą szczęśliwi, nie będą chorować wymieniając świnki na nowe i ładne.

Wracając do wniosków, które przedstawiciel egzystujący w cywilizacji łacińskiej powinien wyciągnąć. Prawa Natury bardzo wyraźnie mówią o DOSKONAŁOŚCI organizacji życia biologicznego. Że takie organizmy jak PASOŻYTY mają swoją ważną rolę w Naturze. I to rolę POŻYTECZNĄ. Mówię to w kontekście kolejnego sezonu na kleszcze. Corocznie kleszcze mnie admirowały w przeciętnych ilościach. Aż jakie 3 lata temu po 30 zdjętym z ciała, już przestałam liczyć i nieco przejęta (niełatwo mnie biologicznie przestraszyć) przeryłam sieć, aby znaleźć na ten temat informacje. I po wielu nocach czytania przerażających informacji znalazłam zdanie, że ukąszenia kleszczy wzmagają inteligencję. Oraz znalazłam wiadomości o nowym paradygmacie medycyny. Który przeczytałam i uznałam za SF. Jednak z powodu biologicznej wiedzy i WIELU TRAUMATYCZNYCH doświadczeń zdrowotnych nie mogłam informacji w nim zawartych uznać za nieprawdziwe i zlekceważyć. Tak więc dojrzewałam pół roku niczym włoski ser z robakami. Które lęgnąc się w nim wzmagają jego smakowitość. Któremu to specjałowi Unia odmówiła prawa do istnienia (teraz można go jeść bezkarnie).

Otóż wszystkie pasożyty, zarazki, spełniają od momentu powstania życia biologicznego na Ziemi swoją rolę. Podtrzymywania życia. Choć może się to wydawać obrzydliwe, larwy much ratują życie. Pediatrzy zauważyli, że dzieci ( i psy) w pewnym momencie życia mają robaki. One spełniają swoją wyznaczoną biologicznie rolę. Nawet autyzm doczekał się specjalnego pasożyta (rope worm), który żywi się nie człowiekiem, jak to mniemają na łuk- owce, a szkodliwymi produktami przemiany materii. Tak jak strażak nie powoduje pożaru. I dzieci i psy mają robaki, bo tak to jest ontologicznie zaprogramowane.
http://arxiv.org/ftp/arxiv/papers/1301/1301.2845.pdf

Porównywanie nieszczęsnych Żydów do pasożytów jest nieporozumieniem. Żydzi są ludźmi. Obrali niewłaściwy sposób egzystencji – rywalizacji a nie kooperacji. Która jest przypisana do gatunku ludzkiego. Grono bezrozumnych starców zarządza światem, nie mając pojęcia że działa wbrew prawom matematyki, fizyki, chemii i BIOLOGII.
Człowiek jest jedynym stworzeniem – obiektem autonomicznym samosterownym (cybernetyka). Nic nie przyjdzie z konkluzji, że haploidalnie Żydzi to Żydzi. I że są brzydcy.

Tak więc NIE ZGADZAM SIĘ Z PORÓWNYWANIEM ŻYDÓW DO PASOŻYTÓW.

cytat z viewtopic.php?p=317483#317483:

„PODEJŚCIE NAUKOWE
Całkowicie zgadzam się z naukowym podejściem profesora LaPage i jego zaleceniem, aby unikać wartościowania, zabarwionego emocjami. Właśnie autor tego studium, w którym stworzył definicje biologicznego Żyda, stosuje się do tych wskazówek. Tylko studia pozbawione wszelkiego emocjonalnego kontekstu umożliwią nam zrozumienie tego biologicznego zjawiska oraz wskażą jak mamy się bronić przed szkodliwym wpływem jaki ten pasożyt bez wątpienia wywiera na bardziej zaawansowane cywilizacje.
Autor wyróżnia dwa rodzaje zwierzęcych związków. Jedne należą do tego samego gatunku, np. stado, kolonia korali, rój pszczół, itd., drugie natomiast łączą zwierzęta należące do odmiennych gatunków na tym samym terenie. Do tej drugiej grupy zalicza pasożyty, które nie mają trwałego zakorzenienia na danym obszarze. Jedną z cech charakterystycznych dla pasożytów jest fakt, że nie stosują się one do ogólnie obowiązujących praw natury lub ludzkich. Wydaje się, że pasożyty nie znają granic klimatycznych lub geograficznych, które odgrywają ważną rolę w życiu większości organizmów. Dlatego mogą one przetrwać na obcym terenie, gdzie nie mają korzeni, tak jak ich żywiciele (gospodarze), które egzystują tam od dłuższego czasu.”

Kobieta powinna być dobra a nie próbować być mądra. Za dużą cenę zapłaciłam za próbę zamiany ról. Mądry to powinien być mężczyzna.

Imperatw zajęcia się własnymi sprawami zmusi mnie.
Być może uda mi się próba odwyku od pisania.

www.learninggnm.com
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zibimark




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 561

PostWysłany: 12:13, 02 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gea jak ma to w zwyczaju odwraca kota ogonem.Mullins pisze wyraźnie że pasożyty są zawsze szkodnikami dla gospodarza-no chyba że gea lubi jak ktoś żywi się jej kosztem (pasożyt- zwierzę lub roślina żyjąca w / na innym organizmie (zwanym żywicielem) i pobiera z niego pokarm.
Cyt:Studiując historię odkryliśmy, że grupa pasożytnicza nigdy nie dokłada się i nie wykazuje
żadnej wdzięczności za pokarm swojemu gospodarzowi. Motto pasożyta to "zawsze bierz".
Czy możemy się więc dziwić, że to
motto faktycznie pojawia się w literaturze znanej grupy
pasożytniczej?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Piioottrr




Dołączył: 29 Mar 2011
Posty: 990

PostWysłany: 22:10, 02 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

gea napisał:

Piotrze, czyżbyś COŚ zauważył ?
Jakieś przerażające fakty związane z psychiatrią ?

Piotrze, czyżbyś nabrał podejrzeń, że psychiatria NIE OPIERA SIĘ NA NAUKOWYCH PODSTAWACH ? I znalazłeś jakieś informacje w języku obcym ? (jak wszyscy wiedzą, tylko informacje w językach są wiarygodne)
Ale reszta medycyny z profilaktyką szczepionkarską, chemio i radioterapią ci się zgadza ?

Jeśli tak, to dobrze. Lepiej jednak, żebyś nie szukał przerażających informacji na temat medycyny i leczenia. I, jak powiedziała do mnie radośnie sympatia mojego brata (dotknięta syndromem uciulenia umysłowego edukacją medyczną), nie wierz w spiskową teorię dziejów.
Zwątpienie w dogmaty medycyny konwencjonalnej może prowadzić do utraty WIARY w nią i uruchomić jakiś destrukcyjny proces myślowy...

Zapewniam Cie Ge.......a, ze wierze w Prawde! I jestem z tym bardzo szczesliwy. Tak wolny i szczesliwy, ze tego sie nie da opisac slowami. Wszystko juz mi sie zgadza... Sukces.
Napisz ksiazke, bo gadula jestes. Pozdrawiam!.
_________________
https://www.biblest.com.pl/dziennik.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Agre




Dołączył: 01 Paź 2014
Posty: 768

PostWysłany: 16:17, 08 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://manager.money.pl/lifestyle/artyku.....46875.html
cóż wg mnie trochę przerażające ...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Agre




Dołączył: 01 Paź 2014
Posty: 768

PostWysłany: 16:17, 08 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://manager.money.pl/lifestyle/artyku.....46875.html
cóż wg mnie trochę przerażające ...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:29, 08 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W "Królu życia" jest podobny motyw. Bezrobotny bohater postanawia zarobić na tym, ze za chyba 20 zł daje się poobrażać i dać sobie w mordę. Ale zakończył po jednym dniu. W ogóle ciekawy film...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 08:39, 11 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Piioottrr napisał:
gea napisał:

Piotrze, czyżbyś COŚ zauważył ?
Jakieś przerażające fakty związane z psychiatrią ?

Piotrze, czyżbyś nabrał podejrzeń, że psychiatria NIE OPIERA SIĘ NA NAUKOWYCH PODSTAWACH ? I znalazłeś jakieś informacje w języku obcym ? (jak wszyscy wiedzą, tylko informacje w językach są wiarygodne)
Ale reszta medycyny z profilaktyką szczepionkarską, chemio i radioterapią ci się zgadza ?

Jeśli tak, to dobrze. Lepiej jednak, żebyś nie szukał przerażających informacji na temat medycyny i leczenia. I, jak powiedziała do mnie radośnie sympatia mojego brata (dotknięta syndromem uciulenia umysłowego edukacją medyczną), nie wierz w spiskową teorię dziejów.
Zwątpienie w dogmaty medycyny konwencjonalnej może prowadzić do utraty WIARY w nią i uruchomić jakiś destrukcyjny proces myślowy...

Zapewniam Cie Ge.......a, ze wierze w Prawde! I jestem z tym bardzo szczesliwy. Tak wolny i szczesliwy, ze tego sie nie da opisac slowami. Wszystko juz mi sie zgadza... Sukces.
Napisz ksiazke, bo gadula jestes. Pozdrawiam!.


Zostałam zidentyfikowana. Gadalińska z miasta Młyńska (ponoć dotąd ziemski padół nie znał jeszcze takich gaduł…).
Zrozumienie tego co piszę nie tylko nie prowadzi do uszczęśliwiania. Jest wręcz przeciwnie.
Owszem, zrozumienie ciągów przyczynowo-skutkowych, zdjęcie garbu zastraszenia rakiem, nieuleczalnej choroby, może wprowadzać w euforię. Chwilowo.
Ponieważ później się okazuje, że „wyindywidualizowaliśmy się z rozentuzjazmowanego tłumu”. Gdyż całe otoczenie nadal święcie WIERZY w dogmaty medycyny konwencjonalnej. Niemożliwość wytłumaczenia, że „ JEST INACZEJ” prowadzi do dyskomfortu psychicznego. Co jest eufemizmem. W przypadku ulegnięcia bliskiej osoby zaklęciom voodoo medycznej pytii. Wtedy można się tylko bezsilnie przyglądać dziełu zniszczenia. Tortura trwa w nieskończoność. I dokłada masy do konfliktu rozbitka na wyspie bezludnej.
Co dała mi wiedza o Prawach Natury ? Przymus pisania. Gdy ojciec , matka, brat i otoczenie wymrze, wtedy mi zapewne przejdzie. Na dodatek niegodziwie próbuję zachęcać do poznania Praw Natury na nieszczęsnym schizofreniczno-agenturalnym forum FP 2.
W tym znaczeniu wiedza jest siłą niszczącą. Nasuwa się skojarzenie o przestrodze płynącej z Biblii. (owoc z drzewa z Raju - symbol poznania dobra i zła obarcza odpowiedzialnością)
Ale nie będę tykać metafizyki.
Nie mogę oczekiwać, że treść definicji, empirycznie potwierdzanych zjawisk, mających swoje naukowe tezy czy opisy, jest odbierana jednakowo i bez podtekstów. Każdy może snuć sobie konfabulacje i odbierać przy pomocy swojego mózgowego przetwornika inaczej, rozumieć co innego. Jak to można odczytać na przykładzie opisu roli pasożyta.

Niezrozumienie może prowadzić do kalectwa lub śmierci. Co una OCZNIA pewien dowcip.
Ślepy z półślepym płynęli łódką. Ślepy wiosłował wg. wskazówek półślepego. W pewnym momencie ślepy wybił wiosłem niechcący oko półślepemu. Półślepy wtedy powiedział: to już koniec. I ślepy wysiadł.


Leczenie wodą utlenioną i B 17 nie spada z rankingu tematów najczęściej czytanych. Sadystycznie zachęcam - czytajcie www. learninggnm.com.

Jak tu nie wysiąść. Rolling Eyes
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:39, 11 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Klocki LOGI czyli o budowie mikrokosmosu

Patrzę sobie na nogę od stołu. To mógłby być każdy inny przedmiot materialny – kamień, czy dajmy na to, osoba. A także element anatomiczny – głowa czy d. Kamień miałby krótki spis treści w analizie składu.
Myśl, że z takich samych klocków Logi – cznie składa się moja głowa, jak i osób które posądzam o złośliwą głupotę, jest bolesna. Oczywiście, głupota nie może być złośliwa, ponieważ jest to upośledzenie. I jako takie powinno zasługiwać na wspólczucie. Jednak osoby o sprawnym palcu wskazujacym, używające do zdobywania informacji internetu prezentują właśnie taki typ głupoty - złośliwej, leniwej i aroganckiej.
Konsekwencje tego stanu są tragiczne dla nich samych.

Tekst poniżej można skrócić do punktów. Wysiłek umysłowy mógłby okazać się za duży na pokonanie tego tekstu. Choć na jego końcu są ciekawostki. Że też Wikipierdia nie boi się oskarżenia o antysemityzm Laughing


Analiza składu nogi jako przykład:
1. noga – obiekt (składa się z tkanek)
2.tkanka (składa się z komórek)
3.komórka (składa się z elementów, np. organelli)
4. organelle – np. jądro ( składa się z elementów, m.in. chromatyny)
4. chromatyna składa się z DNA i białek
5. DNA jest biopolimerem –składa się ze związków organicznych ( cukier+zasada azotowa)
Związki organiczne - wszystkie związki chemiczne, w skład których wchodzi węgiel
6. Węgiel –pierwiastek składa się z atomów (protonów, neutronów i elektronów – cząstek). Cząstki te dalej się składają z cząstek –kwarków.
Przechodzimy na poziom styczny z metafizyką.
7. Najmniejsza cząstka elementarna na obecny poziom nauki – bozon.

Summary: noga (głowa i każda materia)składa się z cząstek elementarnych- bozonów (?) Dzięki jakimś siłom (przyciągania ?) noga się nie rozpada na elementy cząstkowe. Ale mogłaby. W każdej chwili natychmiast.


Teraz bardziej szczegółowe wyciągi z definicji dotyczące budowy nogi stołowej. Być może popełniłam błąd w analizie składu nogi/dupy. I jest inaczej. Każdy może wykryć błąd w rozumowaniu i mi WYTKNĄĆ. Do momentu obserwacji mikroskopowych włącznie, osobiście sprawdziłam skład. Do poziomu mikro analiza oparta jest na naukowych prawach potwierdzanych empirycznie, ujętych w definicjach.

Noga stołowa mi bardziej pasuje do analizy. Noga drewniana – bukowa. Kiedyś była drzewem. Miała korę, łyko, biel i twardziel. https://pl.wikipedia.org/wiki/Drewno_twardzielowe) . Każda tkanka nogi stołowej, przed reinkarnacją z rosnącego w lesie buka w tartaczną belkę, składała się z wielu komórek. A każda komórka miała swoje indywidualne wyposażenie umożliwiające egzystencję i współpracę w zespole podobnych jej towarzyszek
.

Elementy komórki roślinnej
o 2.1 Ściana komórkowa
o 2.2 Błona komórkowa
o 2.3 Plastydy
o 2.4 Mitochondria
o 2.5 Aparat Golgiego
o 2.6 Wakuole
o 2.7 Siateczka śródplazmatyczna
o 2.8 Jądro komórkowe
o 2.9 Peroksysomy i glioksysomy
o 2.10 Cytozol

Kiedy starzejące się komórki buka zaczęły tracić wodę, ich ściany komórkowe przekształciły się w elementy konstrukcyjne – biel i twardziel. Zanim to się stało, każdy z elementów pojedynczej komórki perfekcyjnie wykonywał swoje funkcje. Najbardziej intrygującym elementem komórki roślinnej jest oczywiście jądro. ( potwierdza to w swoim występie sciencelebryckim Bruce Lipton https://www.youtube.com/watch?v=iW2Ereo1SGU ).
Co ciekawe, niektóre komórki roślinne mogą zawierać kilka jąder albo nie mieć go wcale ( z Wiki): „Większość komórek roślinnych zawiera jedno jądro komórkowe. ( Kilka jąder mają komórki tapetum pylnikowego oraz bielma u roślin wyższych). Ale niektóre komórki nie zawierają jądra komórkowego. Należą do nich między innymi komórki rurek sitowych floemu”).
Analizując budowę nogi stołowej niesposób poprzestać na budowie jądra. Jak powiada wieszcz- „zstąpmy do głębi”.
Zaglądając do jądra można w nim zidentyfikować: otoczkę jądrową i nukleoplazmy. W skład nukleoplazmy wchodzą chromatyna, macierz jądrowa, obszar międzychromatynowy i jąderko. Dwa główne składniki chromatyny to DNA i białka histonowe.

Dalej już wszyscy wiedzą : DNA jest liniowym, nierozgałęzionym biopolimerem, którego monomerami są deoksyrybonukleotydy[1]. Ich cząsteczki zbudowane są z: pięciowęglowego cukru deoksyrybozy, którego grupa hydroksylowa znajdująca się przy ostatnim atomie węgla (5') jest zestryfikowana resztą fosforanową, a pierwszy atom węgla (1') połączony jest wiązaniem N-glikozydowym z jedną z czterech zasad azotowych, dwóch purynowych: adeniną (Ade lub A) i guaniną (Gua lub G) oraz dwóch pirymidynowych: cytozyną (Cyt lub C) i tyminą (Thy lub T). Zasady te łącznie z deoksyrybozą tworzą deoksynukleozydy, odpowiednio dA, dG, dC i T[2][3][4].

Czyli kolejne pięterko w schodzeniu do świata mikro - związki organiczne, czyli związki węgla.


Węgiel (C, łac. carboneum) – pierwiastek chemiczny o liczbie atomowej 6, niemetal z bloku p układu okresowego. Należy do grupy 14. Ma cztery elektrony walencyjne. Istnieją trzy naturalnie występujące izotopy węgla, 12C oraz 13C są stabilne, natomiast izotop 14C jest promieniotwórczy o czasie połowicznego rozpadu równym około 5700 lat.

Węgiel jest pierwiastkiem https://pl.wikipedia.org/wiki/Pierwiastek
definicja pierwiastka, przyjęta przez IUPAC po II wojnie światowej określa go jako zbiór atomów o tej samej liczbie protonów w jądrze. Czyli kolejny stopień w skali mikroświata to atom. A w składniki atomów wchodzą cząstki elementarne: elektrony, protony i neutrony. W skład jąder wchodzą neutrony i protony

http://www.vmc.org.pl/index.php/ogolna/i.....stk%C3%B3w

Czy to już koniec zaglądania do wnętrza nogi stołowej ? Z czego się składa w końcu noga stołowa. Jako materia składa się z cząstek elementarnych.

Cząstki elementarne w strukturze materii[edytuj]
Z cząstek elementarnych zbudowane są wszystkie inne cząstki. Na przykład atomy zbudowane są z mniejszych cząstek takich jak elektrony, protony i neutrony. Protony i neutrony są również cząstkami złożonymi z innych, bardziej podstawowych cząstek – właściwie kwarków. Najważniejszym problemem w fizyce cząstek jest znalezienie czegoś, co można uznać za cząstki fundamentalne, z których, jak z budulca, złożone byłyby wszystkie inne cząstki „elementarne”, a które same nie byłyby już złożone z niczego innego.

Tu już rozeznanie na poziomie „cząstek elementarnych” zahacza o metafizykę. Bowiem takiego fermiona czy bozona niesposób złapać, zobaczyć a nawet sobie wyobrazić. Ponieważ jest to domeną fizyków kwantowych, ich eksperymentów, wyliczeń, oraz wyjaśnień. Sprawdzić hipotezy trudno naukowcom, zwykły śmiertelnik cieszy się, kiedy rozpromieniony redaktor ogłosi w głównych wiadomościach, że została odkryta najmniejsza cząstka materii (czyli teoretycznie niepodzielna), którą nazwano bozonem. Została wyliczona, że jest.

Cząstki elementarne modelu standardowego[edytuj]
Model standardowy wprowadza 12 cząstek, z których zbudowana jest materia[2], zwanych fermionami i 12 cząstek, odpowiedzialnych za przenoszenie oddziaływań między innymi cząstkami, zwanych bozonami („cząstek promieniowania”).
Co triumfalnie ogłoszono 4 lipca 2012 roku https://pl.wikipedia.org/wiki/Bozon_Higgsa.

Trudno właściwie powiedzieć czym jest ten bozon. Jego istnienie zostało powołane do istnienia dzięki wyliczeniom naukowym. Podobno dzięki polu magnetycznemu owego bozonu protony i neutrony miałyby otrzymywać masę. Choć Wiki ostatecznie się z tego twierdzenia wycofuje podając, że „99 procent ich masy pochodzi od energii pól gluonowych łączących składające się na nie kwarki”.
Definicja gluonu sama ma konsystencję kleju. Trudno sobie przyswoić informację dotyczącą bozonu, a gluonu tym bardziej

cytat : „Gluon (z ang. glue "klej") to bezmasowa cząstka elementarna pośrednicząca w oddziaływaniach silnych. Gluon jest nośnikiem oddziaływań silnych, co oznacza, że oddziaływania te polegają na wymianie gluonów między kwarkami lub między innymi gluonami. Gluon przenosi ładunek kolorowy i nie ma ładunku elektrycznego czyli jest obojętny elektrycznie. Gluony są kwantami pola Yanga-Millsa.
Wymieniane pomiędzy kwarkami gluony tworzą pole sił kolorowych. Gluony mają własny kolor, dlatego oprócz przenoszenia oddziaływań pomiędzy kwarkami potrafią oddziaływać same ze sobą, co prowadzi na przykład do powstania tzw. pętli gluonowych w diagramach Feynmana. Gluony występują w ośmiu stanach o następujących kolorach…)”

Nie wiem czy z tym bozonem to prawda. Zwłaszcza, że Ci naukowcy otrzymali za to odkrycie słynną nagrodę Nobla – Bobla. Jak wielu innych, choćby niejaki Gallo. Autor „wykrycia” nieistniejącego wirusa HIV.
Moją subiektywną, chorobliwą nawet nieufność do „odkryć naukowych” , szczególnie nobilitowanych nagrodą Nobla, potwierdza sama Wikipedia. Podając symptomatyczne informacje, świadczące że nie ma zahamowań przed hucpą w wydaniu naukowym.


Cytat: „ Najcięższym odkrytym dotąd pierwiastkiem jest ununoctium (118). Miał być on rzekomo odkryty przez rosyjskiego fizyka Wiktora Ninowa w Berkeley w 1999 r.[25], jednak po nieudanych próbach powtórzenia eksperymentu wyniki te zostały uznane za oszustwo[26]. Pierwiastek ten udało się jednak ostatecznie otrzymać w Dubnej, co zostało ogłoszone 9 września 2006 r.[27]
24 kwietnia 2008 grupa kierowana przez Amnona Marinova z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie ogłosiła wykrycie kilku atomów unbibium-292 w naturalnie występujących złożach toru[28]. Rzetelność tych badań została podważona przez inne zespoły badawcze[29], wyniki te nie doczekały się też ogłoszenia w recenzowanym czasopiśmie naukowym (Marinov ujawnił, że Nature i Nature Physics nie przyjęły artykułu do publikacji. ”

Wnioski z analizy budowy nogi stołowej doprowadziłyby mnie do konstatacji : żyj kolorowo. Gdybym była w nastroju rozrywkowym. Fraza „pole sił kolorowych” nieodparcie kojarzy mi się z robieniem w bambuko dyletanta. Tak jak to od wieków czynią hucpiarze (n.p. wpieraniem istnienia chorobotwórczych wirusów).
Wszechświat jest prawdopodobnie zbudowany z cząstek elementarnych zawieszonych w gluonowym kleju. Trzęsą się one niczym groszek z marchewką w auszpiku ( galarecie). A raczej to wszystko wiruje, rozciąga się i ściąga jak ławica drobnych rybek albo rój łątek jednodniówek.
Jak to się wszystko utrzymuje i nie rozpada, trudno sobie wyobrazić. Co utrzymuje cząstki budujące materię w określonym układzie przestrzennym? Jakieś siły.

Nie dziwota, że fizycy zostawali mistykami.


Czytaj www.learninggnm.com ( Prawa Natury którym podlega życie organiczne, w tym człowieka)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Agre




Dołączył: 01 Paź 2014
Posty: 768

PostWysłany: 21:19, 11 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Samo głębsze zastanawianie się nad tym robi mi brain wash
Szukanie budulca fundamentalnego to jest fiu fiu klucz do wszystkiego, gra warta świeczki
Można od tego bzika dostać.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:14, 12 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Co różni materię nieożywioną od ożywionej?
Jak to się dzieje, że identyczne cząstki elementarne tworzą obiekty tak różne – ożywione i nieożywione ? Czy ta różnorodność wynika z ilości, przechodząc w jakość, czy jest to konfiguracja przestrzenna, czy RUCH? Pewnie wszystko razem.

Jeśli na elektroencefalografie obserwuje się aktywność mózgu, to oznacza wydzielanie energii. Czy zatem myśli mogą być zbiorami bozonów i migrować w przestrzeni ? Kosmicznej ?


Cytat (Włodzimierz Sedlak): „Mózg u electronicusa zaznacza się już na etapie polaryzacji zapłodnionej gamety żeńskiej, która ma dwa bieguny: apikalny i bazalny; w miejscu tego pierwszego wykształcony zostaje później zawiązek przyszłego mózgu. Nie wiadomo jeszcze, na jakiej zasadzie dokonuje się emisja pola elektromagnetycznego przez mózg, na razie zbadano tylko częstotliwości między 0,5-30 herców.

Wymowne są niesione w każdym przedziale energie dla odpowiedniego kwantu elektromagnetycznego oraz długości fal, na jakich pracuje stacja nadawcza mózgu, poznana w bardzo niewielkim wycinku pasma. Częstotliwość 0,5 herca niesie w jednym kwancie energię równą 1,24x10 do minus 15 potęgi elektronowolta, natomiast długość fali wynosi milion kilometrów, a więc mogłaby ona opasać kulę ziemską 25 razy. Przy częstotliwości 3,5 herców energia kwantu promieniowania wynosi 1,5x10 do minus 14 elektronowolta, a długość fali 8,6 x 10 do 4 potęgi kilometrów. Początek pasma dla fal alfa, o częstotliwości 8 herców, niesie energię jednego kwantu równą 3,3x10 do minus 14 elektronowolta przy długości fali 3,7 x 10 do 4 potęgi kilometrów, górna zaś granica fal alfa, o częstotliwości 13 herców, daje energię kwantu równą 5,4x10 do minus 14 elektronowolta przy długości falc 2,3 x 10 do 4 potęgi kilometrów. Maksymalna częstotliwość fal beta wynosi 30 herców i niesie energię kwantu równą 1,2x10 do minus 15 potęgi elektronowolta przy długości fali około 10 000 kilometrów, czyli równej ćwierci równika ziemskiego.

Radiację mózgu można rozpatrywać dwojako: jaka lekki dotyk ramion elektromagnetycznych, ramion bardzo słabych, ale ustawicznie przeczesujących przestrzeń. Jeden electronicus winien odebrać od drugiego subtelny sygnał - dotyk głaszczącego ramienia elektromagnetycznego. Przestrzeń między kilkunastoma przedstawicielami gatunku Homo electronicus cechuje się pewną niewielką gęstością energetyczną, mierzoną na 1 metr powierzchni Ziemi, nieznaczną, ale przecież nie zerową, skoro jeden mózg dysponuje mocą rzędu 10 do minus 17 potęgi wata, w znanym nam wycinku pasma.

Można też spojrzeć na radiację mózgu od strony wyemitowanej energii w całej szerokości pasma, niestety, nie znanego nam jeszcze, dlatego niemożliwe jest obliczenie łącznej mocy emitowanej przez mózg(…)
Interesujący musi być behawior mózgu u electronicusa w polu przez niego emitowanym. Brak nam danych na ten temat; działamy zwykle polami o dużej mocy, otrzymywanymi z generatora technicznego, nie znamy zaś minimalnych mocy pochodzenia naturalnego. Czy znowu ma się powtórzyć historia precyzji badań mózgu prowadzonych na podstawie pomysłów pochodzących od elektrotechników i instalatorów urządzeń alarmowych? Tym razem chodzi o coś zupełnie innego: czy mózg jednego Homo electronicus orientuje się w lokalizacji drugiego mózgu na zasadzie radarowego odbicia fali i odbioru informacji tą samą drogą. Na razie nie wiadomo na ten temat nic określonego; wszelkie możliwości nie są wykluczone. Po przeniesieniu telepatii i hipnozy z parapsychologii do bioelektroniki, i po odebraniu posmaku sensacyjności badaniom w tej dziedzinie, będzie można znacznie poszerzyć znajomość ludzkiej natury, a zwłaszcza systemu myślenia. Oczywiście detektor świadomościowy jako mało subtelny należy wykluczyć, w przeciwnym bowiem razie wyniki mogą być mylne.”


Jeśli energia nigdy nie ginie (?) czy indywidualnie wyprodukowane przez mój mózg bozony mogą przekształcać się w bozony konia, słonia czy biedronia ? Nie sądzę, aby taki niedostatek materii panował we Wszechświecie, aby akurat moje musiały iść w recykling.

Jeśli tak, to wszystkie paskudztwa, które naprodukowałam w życiu umysłowym zanieczyszczają Przestrzeń. Być może utylizują się w czarnych dziurach.
Jednak wpadłam w dociekania metafizyczne.

Wykluczyć jednak nie można, że jeśli energia nigdy nie ginie, to jest nieśmiertelna.

Krzysztof Jackowski - życie jest snem

http://www.youtube.com/watch?v=DdqmYTRFOcI
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:19, 13 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z budowy materii wynika, że żaden obiekt nie może być identyczny z drugim, ani nieorganiczny, ani tym bardziej organiczny.
Szczególnie to jest uderzające, kiedy się porównuje organizmy żywe z wyższych pięter ewolucji.
Wizualnie może się wydawać, że bakterie, które mnożą się przez podział są identyczne. Teoretycznie jest mało prawdopodobne aby dzieliły się równo co do pojedynczej cząstki elementarnej.

Nawet w przypadku bliźniąt jednojajowych w sytuacji kiedy rodzą się zrośnięte (bliźnięta syjamskie) nie są one identyczne i nie reagują identycznie na te same informacje ( konflikty biologiczne).

Cytat: „Miały 4 nerki, jeden wspólny pęcherz i odbyt, miały wspólny układ rozrodczy. Miały wspólne układy krążenia, trawienny, wydalniczy, endokrynologiczny i limfatyczny. Dasza była krótkowzroczna, podatna na przeziębienia i praworęczna (zobacz: ręczność), przez znaczną część swojego życia cierpiała z powodu depresji. Masza paliła okazjonalnie, miała wyższe ciśnienie krwi niż jej siostra, dobry wzrok i była leworęczna (zobacz: ręczność). Masza nadużywała alkoholuObie bardzo często cierpiały z powodu odmiedniczkowego zapalenia nerek. Kobiety zmarły w 2003 r. z powodu ataku serca u Maszy. Ponieważ ich systemy krążenia były wzajemnie połączone miały tę samą krew. Dlatego bakterie i wirusy, które dostawały się do krwiobiegu jednej z bliźniaczek, chwilę później były widoczne w krwiobiegu drugiej bliźniaczki. Jednak… ku zdziwieniu wszystkich nie zawsze chorowały na to samo. . (Z http://5prawnatury.pl/historia-maszy-i-daszy-kriwoszlapow/)

Nieistniejące zjawisko „zgodności genetycznej”, jest pracowicie wpierane do główek krasnoludkom. Która to „zgodność” jest „wymagana” przy współczesnej odmianie kanibalizmu jaką są „przeszczepy”. Ten dogmat o genetycznej „zgodności” wali się z trzaskiem w momencie uświadomienia sobie, że życie nie jest odtwarzane z użyciem sztancy. Im wyżej na drabinie ontologicznej znajduje się osobnik, tym wyraźniej widać, że mimo pozorów „identyczności” , o której pisała Szymborska „ choć różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody”,
JEDNAKOWOŚCI NIE MA, NIE BYŁO I NIE BĘDZIE.

Zatem jest wielce prawdopodobne, że nawet „przeszczep” organu z jednego bliźniaka syjamskiego (to całkowicie teoretyczne rozpatrywanie przy oczywistym niedoborze organów) wymagałby stosowania cytostatyków=cytotoksyków.

Dlaczego przy przeszczepach MUSZĄ być stosowane cytotoksyki=trucizny ? Dlatego, że trucizna spowalnia reakcje
odrzucenia obcej biologicznie tkanki. Przy przeszczepach skóry i przyszywaniu własnych części ciała nie stosuje się cytotoksyków, bo są NIEPOTRZEBNE.
Nawiasem mówiąc te cyto- „statyki” to są te same trutki, które są używane do trucia pacjentów z diagnozą raka i nazywane „lekami onkologicznymi”.

Półgłówkowatość lekarzy, którą to przypadłość nabywają zbiorowo w czasie ugniatania mózgów pseudoedukacją medyczną. Nie pozwala na samodzielne myślenie i zastanowienie się nad faktem, że trwanie „przeszczepów” jest okupione truciem pacjenta, do którego to przyszywa się wyrżnięty z żywego człowieka organ. Organ zbudowany z cząstek elementarnych, które są w innej ilości, konfiguracji i RUCHU– właściwej dla człowieka któremu na żywca wyrżnięto ten organ. I przeszczep daje efekt tymczasowy, gdyż prędzej czy później to obce białko zostanie odrzucone. Przeszczepy szumnie nazywane transplantacją byłyby zbędne, gdyby ludzie- lekarze znali Prawa Natury
( z wyjątkiem rzeźniczego fachu chirurgów, których zdolności manualne często ratują życie po wypadkach, większość nauk medycznych służy do uśmiercania ).

A jak wszyscy wiedzą ( nie wiedza, nie myślą, bo … nie chcą?, nie mogą ?) prawa fizyczne są kompatybilne z chemicznymi. Oraz, co wynika z www.learninggnm.com, z biologicznymi Prawami Natury.

A interes wyżynania narządów z żywych ludzi kwitnie.
http://www.bkae.org/index.php?id=432&L=de
Cytat: "To jest strona stowarzyszenia lekarzy katolickich w Niemczech, ktora o przeszczepach od ludzi uznanych jako "martwych" wypowiada sie z duza doza sceptycyzmu.
Lekarze ci oswiadczaja, ze czlowiek ktoremu stwierdzono smierc mozgu- nie jest przeciez martwy- bije mu serce, jest w nim dusza,czlowiek ZYJACY nie jest przeciez martwy!
Na stronie znajduja sie tez przezycia lekarzy, ktorzy pobierali organy, opisuja, jak ludziom od ktorych pobierano organy roslo cisnienie w trakcie operacji, przyspieszal puls, jak zwezaly sie zrenice, jak sie pocili.Lekarze ci opisuja, iz ludzie ktorym pobierali organy- jako od MARTWYCH- okazywali wszelkie oznaki reakcji szokowej, strachu, paniki- choc ze stolu uciec nie mogli, byli pod dzialaniem srodkow zwiotczajacych miesnie."

http://www.pudelek.pl/artykul/59944/leka.....nca_zycia/

Cytat: „prof. Magdalena Durlik. Ok. 24 proc oczekujących na przeszczep to ludzie, którzy czekają na ponowny przeszczep. Taka nerka nie służy do końca życia, zwykle po 13 latach się zużywa. Oczywiście ci ludzie mają mniejsze szanse na to, że przeszczep się przyjmie niż w przypadku przeszczepu od osoby z rodziny.”

Organ się „zużywa”, kto następny do ekstrakcji…

http://www.pudelek.pl/artykul/92161/ewa_pacula_odda_corce_nerke/

Cytat: „Nicole Saleta od dwóch lat czeka na drugi przeszczep nerki. Pierwszy przeszła sześć lat wcześniej. Swoją nerkę oddał jej ojciec, Przemysław Saleta, omal nie przepłacając tego życiem. NIKT NIE SPODZIEWAŁ SIĘ, ŻE NERKA, POBRANA OD OJCA, BĘDZIE SŁUŻYŁA NICOLE DO KOŃCA ŻYCIA, ale rodzina i lekarze liczyli przynajmniej na 10 lat. Niestety, zużyła się wcześniej. Dopóki nie znajdzie się nowy organ, 22-latka musi być regularnie poddawana dializom, a każda infekcja może być groźna dla jej zdrowia.”

Dlaczego dziecko zachorowało ? Kto chce - przeczyta http://5prawnatury.pl/sbs-nerki/ Kto nie chce – piszę w skrócie:
Tatuś z mamusią żarli się ze sobą, zajmowali się swoimi dupami ( we wszystkich znaczeniach tego słowa), interesami a dziecko cierpiało na syndrom rozbitka na wyspie bezludnej- samotność.
Nie byłoby problemu, gdyby tatuś był mądry a mamusia dobra. Zwyczajnie. ( tatuś zdaje się biega za autorytet dla niektórych sru sieekerów na fp 2)

I być może, po wyrżnięciu nerki, mamusia dostanie komplikacji i osieroci dzieci. Też będą mogły dostać sbs nerki z efektem raka w rozwiązaniu. Medyczne pytie dostaną wody na młyn- choroba genetyczna.

Cena za bezmyślność, egoizm, qurestwo moralne, niefrasobliwość, głupotę, jest duża- to cena cierpienia albo i życia.
Single niech sobie dobrze przemyślą, czy nadają się do życia rodzinnego. Z moich obserwacji wynika, że poziom infantylności i nieodpowiedzialności oraz NIEŚWIADOMOŚĆ ISTNIENIA PRAW NATURY (www. learninggnm.com) gwarantuje nieszczęście w postaci gromadzenia mas konfliktowych z efektem raka, zawału i udaru. Najczęściej uderza to w jednostki bardziej wrażliwe, nie wierzące w siebie, tłamszone w dzieciństwie i/ lub pozbawione poczucia bezpieczeństwa i zwykłej czułości.
Jeśli gwiazdy Pierdolni myślą, że mężczyźni wolą kobiety mądre od dobrych, są w ogromnym błędzie. Obrzucanie się wyzwiskami przez kobitki przypomina mi zniesmaczające gust zjawisko kotłowania bab w kiślu. A obrażanie seksualne samców w kontekście publicznego ekshibicjonizmu sygnalizuje porażającą determinację. Poszukiwanie na forum schizo-agenturalnym osobnika do pary ( parzenia) jest skazane na porażkę. Nie ma tu z pewnością wymarzonego bogatego Żyda. A nawet gdyby był, przyszłoby słono zapłacić. A nie ma nic gorszego od wymuszonego seksu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:48, 14 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Lubiłam teksty Marii Czubaszek – rodzaj poczucia humoru, błyskotliwość.

Od czasu zrozumienia Praw Natury, odczytuję w nich drugie dno.
Wybrała taki "wolnościowy"sposób życia, twierdziła że jest z niego zadowolona. Z mojej perspektywy - nie sądzę aby tak rzeczywiście uważała. Jak to powiedział pewien polityk : nie jest ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy.

Jeśli ktoś przewlekle na coś choruje i umiera na coś o czym nie można powiedzieć, to w przypadku kobiety są to „choroby kobiece”. Przypuszczam, że po aborcji mogła dostać mięśniaków macicy, co medyczne pytie usuwają razem z macicą. Znam parę kobiet, które miały taką przypadłość. Czytaj www.learninggnm.com, http://www.gramzdrowia.pl/terapia/nowa-g.....ynie.html.
Te problemy nigdy się nie kończą, jeśli prowadzi się życie seksualne. Mając partnera tak się dziać się musi.
Jeśli kobieta została ubezpłodniona, pozostaje jej iść w zaparte- że dzieci nie lubi, NIGDY nie chciała mieć a w ogóle , to „umówmy się, dzieci to duuuży kłopot”. I wtedy trzeba zgodzić się na jednostronny konsensus. Jest zrozumiałe, że w tej sytuacji widok dzieci może być drażniący.
Prawda o traumie proaborcyjnej czasem wychodzi, jak to miało miejsce z moją 90 letnią ciotką ( też artystką, bez cudzysłowu). Kiedy hamulce psychiczne tuż przed śmiercią puściły, zwróciła się z prośbą do opiekuna: zrób mi dziecko. Z w/wym powodów nawet dzisiejsza medycyna nie byłaby w stanie spełnić tej prośby.

Cytat: „Znana satyryczka odeszła po długiej chorobie, o której nie rozprawiała w mediach. W ostatnim czasie bardzo cierpiała. "Nie mogę powiedzieć, na co umarła. Nigdy się jednak nie skarżyła na swój stan" - opowiada "Faktowi" Hirek Wrona, dziennikarz zaprzyjaźniony z Czubaszek.”

W kontekście walki z chorobą, wyznanie że za najważniejsze w życiu uważa pieniądze, nie jest dziwne.
Ale jest porażająco smutne. To znaczy, że ze wszystkich niematerialnych dóbr żadnego nie uważała za wartościowe. Porażające.

Człowiek ma duże możliwości wyboru sposobu egzystencji. Może się bawić całe życie i tworzyć humor dla innych, korzystać z wolności, cokolwiek to znaczy. Jednak pewne wybory niosą ze sobą ryzyko. Gdyby życie można było powtarzać, ale niestety - zrodzilismy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny...
Czas ogranicza możliwości wyboru. I wszystko ma swoją cenę.

P. Czubaszek miała nietypowe (delikatnie mówiąc) relacje rodzinne. Jakaś poważna przyczyna tego zjawiska musiała być. Nie wykluczam traumy np. molestowania. Wypowiedź jest wymowna:
„W domu nie mam nawet zdjęć swoich rodziców, którzy już nie żyją. Jak ciocia mnie kiedyś zapytała, kim bym chciała być, to powiedziałam, że chciałabym się urodzić sierotką Marysią i nie mieć żadnej rodziny. Jak rozmawiam z dalszą rodziną, która mi mówi, że musimy się zobaczyć, to mówię, że nie musimy, i odkładam słuchawkę. Nie cierpię więzów rodzinnych, dla mnie to nic nie znaczy. Artur Andrus jest mi bliższy niż moja rodzona siostra.”
Nie można potępiać kobiet, które zdecydowały się na aborcję. Trzeba wiedzieć, że jest to akt rozpaczy. Do którego kobieta nie może się przyznać, nawet przed sobą.
Mężczyźni i kobiety kłapiący dziobami na temat „wolności” w dysponowaniu swoim ciałem, nie wiedzą że aborcja ma konsekwencje BIOLOGICZNE, PSYCHICZNE, SPOŁECZNE i wszelkie inne. Co do mordowania dzieci z wadami, przyczyny tych wad wywołują m.in. pierdolone badania prenatalne. O czym może napiszę, jeśli mnie szlag wcześniej nie trafi.

Poziom dziennikarstwa odzwierciedlać może news w rodzaju: „ W miejscowości X szop pracz pokrył kaczkę”. Odwołany w sprostowaniu: „ wkradła się nieścisłość, gdyż nie szop pracz pokrył kaczkę, tylko praczka o nazwisku Kaczka kryła szopę eternitem”. ( Jan Kaczmarek)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:19, 17 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gasienica napisał:
(...) bo jeśli o mnie chodzi to AŻ ZANADTO SPEŁNIONY:

Cytat:
I am an author of more than 200 essays and scientific dissertations, and an active participant of several internationally important conferences, in particular “Mut zur Ethik” Congress, organised annually in September at Feldkirch, Austria, Round Table of Jamahir Society for Philosophy and Culture at Vienna 2002, World Public Forum “Dialogue of Civilizations” at Rhodes, Greece in 2003 and 2006, also in several Panslavic and anti-globalist conferences: in Prag (1998), Minsk (2005, 2011), Kiew (2004, 2005, 2010) and Moscow (2009, 2015). I write usually in Polish, but I’ve published quite a number of texts written directly in English, as well as in French, Russian and even Slovakian. Several my essays were published in Arabic, Ukrainian, Russian, French, Serbian, Swiss, Italian, British, Canadian, Indian and Slovakian newspapers, revues, and at important international websites.


http://markglogg.eu/?page_id=2


отличьзно, деталично, excellent, parfaitement, perfekt, bezchybne


Panie Marku.
Jest Pan twórczy, inteligentny, błyskotliwy, ma talent pisarski, zdolności językowe i potrzebę przekazywania swoich przekonań. Które uważa Pan za jedynie trafne, słuszne, PRAWDZIWE a nawet niezbędne do upowszechnienia i wdrukowania w umysły niedołężnym umysłowo „tuczytaczom”.
Przedstawia się pan jako: „Dr MAREK GLOGOCZOWSKI – filozof, pisarz i alpinista.”
Zatem głównym Powołaniem jest filozofia.
(Wiki) Filozofia, stgr. φιλοσοφία (zbitka słowna miłości φιλο oraz mądrości σοφία, tłumaczone jako „umiłowanie mądrości”) – SYSTEMATYCZNE I KRYTYCZNE ROZWAŻANIA NA TEMAT PODSTAWOWYCH PROBLEMÓW I IDEI, dążące do poznania ich istoty, a także do całościowego zrozumienia świata[1].
Nie mam pojęcia z jakiego paradygmatu filozoficznego Pan wywodzi swoje przekonania (Wiki:Wyróżnić można trzy, następujące po sobie paradygmaty: ontologiczny, mentalistyczny i lingwistyczny czy obecnie funkcjonujący – przenikający wszystkie)
Śmiem jednak zauważyć, że wypowiada się Pan autorytatywnie na temat „pożyteczności” szczepionek oraz błogosławieństwa cytotoksyków, które wg. Pana leczą.

JEDNAK JEST INACZEJ.


Napisał Pan Gasienica napisał:


"1. Żelazna Reguła Raka (Nowotworu - bytu który się pojawia de novum).
Każda choroba nowotworowa powstaje wskutek uderzenia DHS (Dirk Hamer Syndrom), czyli wskutek doznania ciężkiego, dramatycznego, odczutego w wyizolowaniu, szokowego przeżycia konfliktowego następującego w trzech płaszczyznach jednocześnie: w mózgu, w psychice i na narządzie."

To "nowotworzemie" pod wpływem dużego środowiskowego stresu, nie jest ograniczone li tylko do zwierząt pośiadających Centralny System Nerwowy (mózg). Występuje ono i w roślinach. To właśnie poprzez poddawanie kukurydzy silnym "wstrząsom" (cieplnym, żywieniowym, etc.) w pewnej ilości nasion tej rośliny wyłamywały się, dostrzegalne pod mikroskopem, kawałki genów, przez Barbarę McClintock w USA nazwane "transpozonami", a przez Trofima Łysenke w tym samym czasie w ZSRR "krupinkami". Te cząstki DNA uczestniczyły w adaptacyjnej reorganizacji genomu "stresoweanej" rosliny. Były to doświadczenia robione juz w latach 1940-tych, ale ze wzgędu na ich ewidentny "łysenkizm" nie uznawane przez lat całych 40 i dopiero w 1983 uhonorowane w końcu Nagrodą Nobla dla McClintock (patrz przemówienie B. McClintock po otrzymaniu Nagrody Nobla, zatytulowane "Znaczenie odpowiedzi genomu na rzucone mu wyzwanie" opublikowane przez Science, 226, 792, 1984).

No a w czasach najnowszych mamy przeprowadzane na gigantyczną skalę "stresowe wychowywanie narodów za pomoca (ekonomicznych) terapii szokowych". takiej to "terapii uzdrowicielskiej", pod nazwą "planu Balcerowicza-Sorosa/MFW", byliśmy świadkami w Polsce na początku lat 1990. No i planowo zamiania sie nasz kraj obecnie w rodzaj coraz bardziej agresywny, "humanoidalny" (czyli "nie w pełni ludzki', według Aleksandra Zinowiewa) nowotwór, o czym szerzej pisze Naomi Klein w książce "Disaster Capitalism" z roku 2007. Jaki są dalsze rokowania postępu tego "Globalnego Tumoru" ja sam piszę w książce "Atrapy i paradoksy nowoczesnej biologii" wydanej w 1993 roku .


Wynikałoby z tego, że przeczytał Pan Prawa Natury, skoro potwierdza słuszność I prawa. Nie dopuściłam sobie do głowy, że NIE PRZECZYTAŁ PAN POZOSTAŁYCH 4.

A jednak, pisząc bzdury na temat pożyteczności szczepień i „leczenia” chemioterapią raka, udowodnił że tego NIE PRZECZYTAŁ lub NIE ZROZUMIAŁ czy ZIGNOROWAŁ.

Przyczyny przedstawiania przez Pana błędnej wizji funkcjonowania organizmów żywych (w tym człowieka) mogą być wg. mnie takie;
1/ zignorowanie wiedzy 5 Praw Natury (nieprzeczytanie treści pozostałych 4 Praw) czy to z powodów „fizjologicznych” – zmęczenie, roztargnienie, zaabsorbowanie problemami osobistymi) lub zjawisko beserwyserstwa patologicznego ( tzn. wiem bez czytania)
2/ niezrozumienie ich treści
3/ celowe działanie z powodu konieczności manipulacji płatnej (np. na opłacenie zgrai medycznych pytii „leczącej” raka)

Jak tam było tak tam było, nie jest to mój interes. JEDNAKŻE.

O ile będę pisać na tym nieszczęsnym schizofreniczno-agenturalnym forum - fp2 (dramat widoczny w Pierdolni), NIE BĘDĘ MILCZEĆ w temacie ludobójstwa szczepionkowego, mordowania cytotoksykami i kanibalizmie przeszczepowym.
Oraz konsekwencjach biologicznych badań profilaktycznych z prenatalnymi na czele.


Z tego, w jaki sposób Pan się wypowiada, wnioskuję że ma Pan w aktywności konflikty a nawet konstelacje – ataku. Co skutkuje megalomanią. Z powodu choroby zapewne także strachu o życie (zmiany w płucach, które med. pytie „diagnozują” jako przerzuty do płuc) Co jest absurdem porównywalnym z cudami, wiarę w które Pan tępi.

Powinien Pan wiedzieć, że filozofia jest dziedziną ludzkiego poznania należącą do pojęcia: metafizyka. W tej kategorii istnieją tylko dogmaty, nie ma w nich dowodów – empirycznych potwierdzeń teorii. Tu należy też wywoływany XIX wieczny lamarckizm. (klasyfikacja dziedzin ludzkiego poznania za Józefem Kosseckim, cybernetykiem)

Zatem nie może Pan wymagać, aby w Pańskie metafizyczne przekonania, które uważa Pan za Prawdę, tuczytacze uwierzyli.


Życzę Panu jak najszybszego pochylenia się nad Prawami Natury. Zanim medyczne pytie zmumifikują Pana cytotrutkami albo powali Pana udar z zawałem. ( yt. Rodzaje zawałów serca) na skutek nagromadzenia dużej masy konfliktowej. Jest Pan jeszcze za młody na pożegnanie z tym najpiękniejszym ze światów.


Trzeba wziąć przykład z bacy. Baca jak ma czas - to siedzi i myśli. Jak nie ma, to tylko siedzi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:03, 18 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gasienica napisał:
"Gea" napisał(a): "nieprzeczytanie treści pozostałych 4 Praw"

Proszę zatem o definicje tych pozostałych 4 praw. (Prawo 1 jest przedstawione w google w sposób zrozumiały; A zatem proszę jeszcze raz o podanie treści pozostałych 4 PRAW NATURY DR HAMERA. I jak te Prawa Natury maję się do biochemicznego mechanizmu R-N-A, .


Panie Marku, z kipieli emocji adorującej wysiłki medycznych pytii wynika, że jest Pan w fazie aktywności wielu konfliktów biologicznych.
Raczej nie dowiem się, co spowodowało nadreakcję w postaci lymphoma. Jakaś utrata własnej wartości.

Cytuję: "W aktywnej fazie martwiczych węzłów chłonnych (chłoniaka), węzły kurczą się, nie bolą i jest nijak. To aktywna faza w której dużo konfliktów ma swoje podłoże.

W fazie leczenia węzłów chłonnych za pomocą bakterii wypełniających mitozy występuje(podział komórek) i ponownie obrzęk. W ostatniej fazie gojenia, węzły chłonne są niezauważalne.

90% pacjentów przechodzi fazę gojenia już z terapia, zaś aktywna faza jest często pomijana.. I "leczy się to" to terapią - etap który wg dr Hamera jest etapem uzdrawiania-gojenia .

W szkole medycznej panuje dogmat ze: "Nadmierny podział komórki jest zły, ze to jest rak!"

Chemioterapia ma silna sympathicotonie, tzn. działa przeciwko vagotoni (fazie gojenia) i "udanie"(skutecznie) działa przeciwko obrzękowi węzłów chłonnych .

Istnieją trzy rodzaje raka, w których chemioterapia jest "sukcesem":
-Rak węzłów chłonnych
-Białaczka
-Rak jąder

Wszystkie trzy fazy gojenia są zaliczane do SBS-a!"




Nawet NIE POFATYGOWAŁ SIĘ Pan zajrzeć do inf. o Germanische Heilkunde. Jej autorem nie jest Dirk a Geerd Ryke Hamer.
Ta wypowiedź Pana, Panie Marku, świadczy o tym, że człowiek w momencie otrzymania informacji z ust medycznej Phytii : ma Pan raka, przestaje myśleć logicznie i funkcjonuje jak w transie. To jest typowe następstwo szoku. Dlatego wszyscy, którzy lekceważą czytanie www.learninggnm a CZUJĄ SIĘ ZDROWI, mogą w taki sam trans i odlot umysłowy popaść i zostaną ofiarą machiny bigfarmaceutycznej.
Przed czytaniem GNM każdy sobie powinien przeczytać najpierw BHP dotyczące szpitalnych serwisantów cytotoksyków ( choćby tu http://archiwum.ciop.pl/41990 ) a następnie przeczytać STATYSTYKI dotyczące przeżywalności „terapii” przeciwnowotworowych. I uruchomić sobie logiczne myślenie.
Mimo, że nie mam nadziei na to, że Pan, Panie Marku, przeczyta i zrozumie Prawa Natury, podaję to dla innych, nieszczęsnych schizofreniczo-agenturalnych tu czytaczy.
Nie wiem co ma znaczyć treść zdania: ”Boże chroń nas przed kuracją dr Dirka Hamera, i wspieraj mych kolegów-lekarzy (oraz cały personel medyczny mną się opiekujący) w Polsce?"
Albo jest to humor albo sygnalizuje Pan nawrócenie. Albo eksklamacja w rodzaju God Save the Queen.
Życzę Panu, aby w razie stwierdzenia przez kolegów-lekarzy „nawrotu” i „przerzutów”, których istnienie jest bardziej nieprawdopodobne, jak zjawisk określanych mianem cudów. NIE UWIERZYŁ PAN. Ponieważ przedtem PRZECZYTAŁ Pan i ZROZUMIAŁ Prawa Natury.
Mimo usilnych próśb i starania o NIE MIESZANIE metafizyki ( filozofii, wiary) z nauką, namiętność do rozprawiania o Bożych zamierzeniach, zwycięża.


Cytat: „GNM definiuje – po raz pierwszy w historii – biologiczne kryteria klasyfikacji guzów w oparciu o naukę embriologii i ewolucji. Dr Hamer wyjaśnia dlaczego wybrane komórki naszego organizmu nagle zaczynają się dzielić, dlaczego guz przyrasta na wybranym narządzie, jaki specyficzny konflikt wywołuje wzrost guza, z jakiego miejsca w mózgu guz jest sterowany i jakie terapeutyczne działania można podjąć w przypadku wybranych typów guzów.
Wiemy, że guz, który rośnie podczas fazy zdrowienia i jest jej częścią, jest zupełnie innej natury niż guz, który rośnie podczas aktywności konfliktu i jest naturalną odpowiedzią organizmu na konieczność podjęcia walki o przetrwanie.
Dzisiejsza medycyna kojarzy raka tylko i wyłącznie z rosnącym nowotworem, zupełnie pomijając 2 fazy każdej „choroby”; interpretuje raka jako komórki, które zachowują się jak w amoku. Samo słowo „rak” w społeczeństwie kojarzone jest z lękiem, rozpaczą, z czymś co nie daje żadnej nadziei.
W oparciu o naturalne biologiczne prawa, które determinują przyczynę, rozwój oraz proces regeneracji raka, paradygmat naukowy mówiący o niszczących komórkach rakowych nie może dłużej obowiązywać.
Rozległe badania prowadzone przez Dr Hamera jasno pokazują, że standardowa klasyfikacja guzów (łagodne / złośliwe) jest błędna.
Natura zawsze działa zorientowana na cel, a tym nadrzędnym celem jest zabezpieczenie jej przetrwania. My ludzie jesteśmy częścią Natury, która nie działa przeciwko nam, a dla nas, tak aby zapewnić nam i naszemu potomstwu przetrwanie.
Po rozwiązaniu konfliktu ubytki na tkankach zostają wypełnione przez nowe komórki. Na tym etapie można wykryć u pacjentów guzy na jajnikach lub jądrach, raka szyjki macicy, raka oskrzeli lub krtani, chłoniaka, jak również różnego rodzaju mięsaki. Medycyna tradycyjna uważa te raki za złośliwe narośle, a tak naprawdę są to zdrowiejące guzy, które wraz z ukończeniem fazy zdrowienia zmniejszą swój rozmiar, by potem całkowicie zniknąć.

Artykuł napisany przez Caroline Markolin.”

Rozmowa z głuchym przez ścianę zapewne dałaby lepszy poziom porozumienia...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Człowiek i medycyna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 20, 21, 22   » 
Strona 7 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Psychiatria - przerażające fakty
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile