|
Autor
|
Wiadomość |
Adwokat Diabła
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 1285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:57, 19 Lip '10
Temat postu: Vadim Zeland - Transerfing |
|
|
Do tych co w temacie.
Cytat: |
Czy nie korzysta Pan czasem z jakichś środków narkotycznych, by „wejść” w inną rzeczywistość? A może korzystał pan kiedyś? Przecież ewidentnie jest Pan „zaznajomiony” z Carlosem Castanedą.
Nie używam środków narkotycznych, chociaż bywało, że próbowałem. W rzeczywistości najsilniejszym środkiem psychodelicznym jest ów całkowity brak jakichkolwiek środków wywołujących uzależnienie, do których należą, między innymi, wszystkie artykuły wyprodukowane przez wahadła. Weźmy za przykład hamburgera. Oprócz jego fizycznej postaci, którą umieszczamy w ustach, istnieje postać metafizyczna – energia zużyta na jego produkcję (nie chodzi tu o siłę, która wprawia w ruch mechanizmy, a o swobodną energię żywych istot, którą pochłaniają wahadła).
Proszę sobie wyobrazić, ilu ludzi i ile maszyn brało udział w procesie produkcji hamburgera: ten zawiły splot rur i pojemników w zakładach chemicznych produkujących nawozy; brzękające żelazne potwory, traktory i kombajny; mnóstwo pośrednich zakładów produkcyjnych, które pozwoliły złożyć owe żelazne monstra, począwszy od śrubki, a skończywszy na farbie; dalej – pola uprawne i pastwiska, które trzeba zaorać, zasiać i zebrać plony; fermy mięsne, na których hoduje się zwierzęta w dosłownie bydlęcych warunkach; straszne rzeźnie, o których wrażliwa buźka ubóstwiającego smaczną kiełbaskę woli nie myśleć; zakłady przemysłu spożywczego; i w końcu rozległa sieć handlowa, reklama, i tak dalej.
Widzi Pani, jaki konglomerat zakładów produkcyjnych, zależnych wzajemnie od siebie, pracuje nad stworzeniem skromnej kanapki? I nad każdą jednostką produkcyjną wisi wahadło jako nadbudowa energetyczna. Na poziomie fizycznym obserwujemy ruch materialnych przedmiotów, a w sensie metafizycznym zachodzą niewidoczne, lecz równie obiektywne procesy wymiany energetycznej. Myśli Pani, że energia wahadeł, użyta do wyprodukowania hamburgera, ginie bez śladu? Za postać fizyczną zapłaciła Pani pieniądze, a za energię przyjdzie płacić swoją swobodną energią. Każdy sztucznie wytworzony produkt wywołuje uzależnienie. Proszę porównać syntetyczną zupę z torebki i babciny barszcz, ugotowany z naturalnych produktów. Rzucić palenie lub picie, to jak splunąć. Ale proszę spróbować przestać jeść pokarmy, do których się pani przyzwyczaiła, żyjąc w matrixie. Nie wierzy Pani – proszę sprawdzić.
Oczywiście nie wzywam wszystkich do rezygnacji z dóbr cywilizacji i powrotu do natury. Lecz korzystając z usług społeczeństwa technogennego, które szybko przekształca się w prawdziwy matrix, trzeba zdawać sobie sprawę, że to zasysa, wpędza w uzależnienie, pogrąża we śnie, w którym nie jesteś panem swojego losu, a tylko bateryjką nie rozumiejącą, że ją wykorzystują.
Osobiście staram się spożywać możliwie jak najmniej nienaturalnych produktów. I tu rzecz nie w tym, że są one „szkodliwe dla zdrowia” – chodzi raczej o swobodną energię, a więc, i o osobistą wolność. Zmniejszając ilość syntetyków w jadłospisie, nie mówiąc już o środkach narkotycznych, powiększam tym swój potencjał, co oznacza podnoszenie się życiowego tonusu, odkrycie zdolności twórczych, widoczną poprawę jakości życia, i co najważniejsze – przekształcenie z żetonu w tego, kto rzuca kości – uzyskanie siły, o której tak zagadkowo i mgliście napomykali Jedi z „Gwiezdnych wojen”.
Pański komentarz brzmi: „Wojownicy nigdy nie będą mogli zbudować mostu łączącego ich z ludźmi pokojowymi. Lecz jeżeli ludzie zechcą to – to właśnie przyjdzie im zbudować taki most, który związałby ich z wojownikami” – po co więc pisać takie książki?
Nie wiem, czyj to cytat, lecz myślę, że chodzi tu o to, że zadaniem wojowników jest dać do zrozumienia ludziom, że na końcu tunelu jest światełko. Ale nie wystarczy ujrzeć to światło – by wyjść z tunelu, trzeba przebierać nogami. Istnieje kategoria ludzi, którzy przekopują góry literatury w poszukiwaniu jakiejś ukrytej prawdy, nie podejmując konkretnych działań. A innym, których zresztą jest większość, żadnego świata nie trzeba – oni przywykli do życia w ciemności. Lecz jest niewielki odsetek tych, którym potrzeba tylko początkowego pchnięcia, by sami weszli na drogę Wojownika. Właśnie dla nich pisze się książki.
Zresztą „droga Wojownika” – to bynajmniej nie Transerfing, a z gruntu przeciwna nauka szamanów meksykańskich, znana z książek Carlosa Castanedy i Tueno Morreza. I jeżeli ktoś próbuje porównywać te dwie nauki, to znaczy, że nie pojmuje sensu żadnej z nich. Mimo że i jedno, i drugie prowadzi do tego samego celu, a mianowicie – do wolności, kiedy nie podporządkowujesz się światu, tylko on Tobie – to drogi do tej wolności wiodą w różnych kierunkach: zwolennicy szamanów próbują zmusić świat do podporządkowania, a transerferzy – pozwolić mu na to. Oczywiście, metody osiągnięcia celu różnią się zasadniczo. |
Więcej znajdziecie na:
http://www.transerfing.pl
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
nobody
Dołączył: 25 Wrz 2007 Posty: 524
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 08:39, 20 Lip '10
Temat postu: |
|
|
Dobre!!
I jakie zajebiste w zestawieniu z tym co robią z nami media - jak pięknie kreują poprzez nas samych rzeczywistość Jak bosko w kontekście tego o czym uczy nas nauka, że jest możliwe, albo nie jest możliwe
I wyjdzie na to, że szamani byli lepszymi uzdrowicielami niż dzisiejsze konowały po medycynie
Czas za lekturę się brać - thnx
_________________ amicus Plato, sed magis amica veritas
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Ordel
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 09:33, 20 Lip '10
Temat postu: |
|
|
Wszystko ładnie pięknie ale ONI znaleźli już sposób jak zarobić na tych co chcą się zdrowo odżywiać.
Sworzyli cały "cyrk" który nazywa się żywnością organiczną, jak cię na niego stać to spoko, jak nie to wpierdalaj hamburgery za 3 zł za szt.
Oczywiscie znajdą się i tacy którzy mają swój ogródek, gdzie mają swoje warzywa itp, tylko czy każdy sobie na to może pozwolić. Ilu z nas ma ogródki, ze swoimi warzywami? A ci co mieszkają w miastach to co mają zrobić.
Nawet na pieczeniu swojego własnego chleba ONI zarabiają pieniądze, sprzedając maszyny do pieczenia.
I jeszcze jest problem czasu. Czasu brakuje ludziom na wszystko. Niby mechanizacja życia, powinna sprzyjać ilości wolnego czasu, ale jest zupełnie odwrotnie.
Każdy kogo stać myśli o sobie, swoim zdrowiu, zdrowiu najbliższych, przyjaciół. Dzięki temu ONI mogą na nas zarabiać. Gdyż nie myślimy o innych, martwimy się tylko sobą, przez co ONI mogą robić co chcą, jak chcą, a ty będziesz kupował najnowsze wynalazki np. niedługo wymyślą maszynę do uboju zwierząt w warunkach domowych, gdyż ty już masz maszynę do robienia kiełbasy, nie mówiąc już o maszynie do pieczenia chleba, sokowirówkach itp.
Wydaje ci się ze jesteś , wolny, wyzwoliłeś się, super i myśl tak dalej ..., a teraz poproszę 666 zł netto za nową maszynę
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Ihlet
Dołączył: 19 Cze 2011 Posty: 221
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 22:30, 26 Lut '16
Temat postu: |
|
|
Właśnie wpadła mi w rączki ta książka. Dla niewtajemniczonych w fizykę kwantową i relacje między umysłem a rzeczywistością, z pewnością może być ciekawa. Mi się w niej spodobała teoria wahadeł. Nie słyszałem o niej wcześniej, a świetnie tłumaczy inercję praktycznie wszystkich zdarzeń, w które zaangażowani są ludzie. Na razie czytam, jak odkryję jeszcze coś ciekawego, dam znać.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|