Partia Liberalna wypuściła serię spotów radiowych na temat ogramnych kosztów organizacji szczytów G8 i G20, które oszacowano na 1,1 mld dolarów.
30-sekundowe spoty reklamowe twierdzą, że szczyty G8 i G20 odbywające się w dniach 25-28 czerwca, to wynik zwyt wielkiego ego premiera Stephena Harpera i wyrzucenie miliarda dolarów w błoto.
Angielskie i francuskie spoty radiowe przedstawiają tzw. sztuczne jezioro budowane dla mediów w Toronto Convention Centre za 57 tys. dolarów jako najdroższą kanadyjską "okazję do wspólnego zdjęć" w okresie trudnego do kontroli deficytu i masowego zadłużenia. Sztuczne jezioro ma 10 cm głębokości.
"Kiedy udasz się nad jezioro tego lata, pamiętaj, że masz zapłacić także za podróż Harpera, a Kanada nie może sobie na to pozwolić" – głosi jedna z reklam.
Stronnictwo przesłało również listy elektroniczne do swoich członków informujące o kampanii, podpisane przez Marka Hollanda, liberalnego krytyka ds. bezpieczeństwa publicznego, który prosił o dotacje na ten cel w wysokości 10, 25 lub 100 dolarów.
W liście znajdują się również ostrzeżenia, że Torysi mogą spróbować doprowadzić do wyborów jeszcze przed wydaniem raportu audytora generalnego na temat kosztów organizacji szczytów w tym roku.
"Z powodu złego planowania i partykularnych interesów polityków, można stwierdzić, że Harper marnuje pieniądze podatników na budowę sztucznego jeziora, doku, altanek, publicznych toalet w miejscach oddalonych od lokalizacji szczytu G8, nie mówiąc już o astronomicznejkwocie 900 milionów dolarów przeznaczonej na bezpieczeństwo" – podaje Holland w oświadczeniu na stronie internetowej partii.
Minister finansów Jim Flaherty zareagował na reklamę oświadczając, że główna część wydatków przeznaczona jest na zapewnienie bezpieczeństwa w czasie szczytów.
"To nasz obowiązek, nasz kraj będzie gospodarzem międzynarodowego spotkania przywódców politycznych najpotężniejszych państw świata – reprezentujących 80 % PKB (produktu krajowego brutto) świata. Zapewniamy pełne bezpieczeństwo w naszym kraju i to kosztuje" – powiedział Flaherty.
"Jeśli Kanada chce liczyć się na świecie i pełnić w nim wiodącą rolę, musimy wydawać pieniądze na spotkania tego rodzaju".
Ankieter Nik Nanos powiedział, że celem reklam jest pokazanie miliardowych kosztów organizacji szczytu tak, aby odbiorcy widząc za każdym razem cokolwiek związane ze szczytami G8 i G20, zwracali uwagę głównie na ich koszt, a nie na to, jaką rolę w szczycie pełni Kanada i jej premier.
Nie wiadomo, ilu protestujących przyjedzie do Toronto na szczyt G20, ale policja jest w pełni przygotowana na ewentualne zamieszki.
http://www.gazetagazeta.com/artman/publish/article_28546.shtml
Pierdolone żydziska ... szczytują sobie i mają wszystkich w dupie ...kryzys na swiecie?... hehe... nie dla nich ..w oczy nam sie smieją...Hitler nie dokończył roboty..
W niedługim czasie jeszcze nas zaczipują i ludziska tylko wysrać będą mogli się swobodnie.