|
Autor
|
Wiadomość |
Tańcząca
Dołączył: 17 Maj 2008 Posty: 2461
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:12, 24 Cze '10
Temat postu: Jak te Niemki lubią Bronka |
|
|
Jak te Niemki lubią Bronka!
Politycy Platformy Obywatelskiej robią wszystko by zmienić postrzeganie ich w polskim społeczeństwie jako proniemieckich, tymczasem "niedźwiedzią przysługę" robi im ich niemiecka koleżanka, z rządu Angeli Merkel, wiceminister, koordynator ds. współpracy z Polską, Cornelia Pieper. W wywiadzie dla mediów niemieckich w mało zawoalowany sposób poparła ona wczoraj Bronisława Komorowskiego, stwierdzając, że od jego wyboru zależy dalszy, szybki rozwój.
"- Albo Polska opowie się za powrotem na polityczne ubocze, albo pozostanie motorem reform i będzie kroczyć drogą do strefy euro" - oceniła. Jej zdaniem dopiero teraz kampania wyborcza w Polsce rozpocznie się na dobre. Pieper przyznała też, że nie jest przekonana, iż kandydat PiS Jarosław Kaczyński prowadziłby jako prezydent proeuropejski kurs, jak zapowiadał w kampanii wyborczej.
Ten skandaliczny przykład ingerencji w sprawy sąsiedniego państwa został natychmiast skrytykowany przez niemiecką prasę. Cornelii Pieper, wywodzącej się z partii liberalnej, zarzucono mieszanie się w wewnętrzne sprawy Polski, a nawet formułowanie gróźb pod adresem Polaków. W Bundestagu pojawiły się głosy wzywajace do dymisji Pieper.
Sprawę próbował także odkręcać niemiecki rząd, jego rzecznik zapewniał w Berlinie, że rząd federalny zamierza blisko współpracować z przyszłym polskim prezydentem. Nie udzielił on jednak jasnej odpowiedzi na pytanie, czy niefortunna wypowiedź Pieper miała charakter nieoficjalny, czy może jednak wyraża nastroje wewnątrz rządu.
Poprzez te słowa oburzenia, w mediach przebija także irytacja, że zachowaniem przypominającym słonia w składzie porcelany, minister Pieper za dużo zdradziła, przez co dostarczyła argumentów do kampanii wyborczej Jarosława Kaczyńskiego. Opinię taką wyraził między innymi "Die Welt", ale doprawdy zbędne zmartwienie, większość Polaków doskonale zdaje sobie sprawę z pro-niemieckich sympatii części polityków PO, do których w ostatnim czasie dołączyły nieskrywane już akcenty pro-rosyjskie.
Dzięki szczerości frau Pieper, Bronisławowi Komorowskiemu trudniej już będzie udawać szczere oburzenie i nazywać oskarżenia o uleganie obcym wpływom, absurdalnymi.
konserwa
http://www.konservat.pl/index.php?sp=art&art=0875&path=arty2010#nc
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Bimi Site Admin
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:46, 24 Cze '10
Temat postu: |
|
|
Cytat: | większość Polaków doskonale zdaje sobie sprawę z pro-niemieckich sympatii części polityków PO, do których w ostatnim czasie dołączyły nieskrywane już akcenty pro-rosyjskie. |
to ciekawe, że pro-niemieckość oraz pro-rosyjskość mogą być wadą.... w przeciwieństwo do np. (jakże ważnych dla "nie-komorowskiego") pro-żydowskości, pro-amerykanizmu, czy pro-watykanizmu - w tych przypadkach mamy oczywiście do czynienia z samymi zaletami
zdumiewające, że tak wielu polaków uważa za właściwe głosowanie na polityków reklamujących się tym, że chcą wojować z dwoma najpotężniejszymi sąsiadami polski.
w świetle tego wychodzi na to że najbardziej pro-polska jest głupota.
co akurat nie jest już żadnym zaskoczeniem.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
placebo
Dołączył: 26 Sie 2009 Posty: 317
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 08:38, 25 Cze '10
Temat postu: |
|
|
To troszkę inaczej wygląda. Wiadomo, że nie można oficjalnie powiedzieć, że Polscy politycy pozostają pod wpływem, może i nawet kontrolą Niemców czy Rosjan. Wydarzenia po tragedii w Smoleńsku dowodzą służalczości polskiego rządu względem Rosji. Dlatego całość owija się w piękne słowo, pro-niemiecki lub pro-rosyjski.
A z drugiej strony, jeśli komuś zależy aby tu w Polsce dobrze się działo, to powinno być w końcu pro-polska polityka. Ale nawet jeśli miało by to nastąpić, za w czasu Ruskie czy Szwaby dokonają wojny prewencyjnej, pod pretekstem walki ze światowym terroryzmem. Im bardziej głupi pretekst, tym mniej pytań.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
slidexman
Dołączył: 01 Gru 2008 Posty: 828
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 09:30, 25 Cze '10
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Voltar
Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 5408
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:29, 25 Cze '10
Temat postu: |
|
|
Przecież doba dla Bronka została specjalnie wydłużona do 48 godz.
Trzeba będzie niestety skreślić obie kratki za 2 tygodnie...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
gilastyle
Dołączył: 28 Maj 2009 Posty: 81
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:42, 25 Cze '10
Temat postu: |
|
|
Bimi masz rację co do Kaczek, obecnie już Kaczki. Prowadzili politykę antyrosyjską i z dystansem odnosili się do Niemiec. Polityka zagraniczna skupiała się wokół NATO - USA i pejsatych.
Ale nie wiesz, albo też nie chcesz wiedzieć, że Ów proniemiecki i prorosyjski Bronek ma bardzo duży support ze strony
właśnie JUESEJ i JEWISH-STATE.
Cytat: | Hillary Clinton przyleci do Krakowa na dzień przed drugą turą głosowania. Pokaże się u boku Bronisława Komorowskiego.
Przed drugą turą w Krakowie odbędzie się konferencja z okazji 10-lecia Wspólnoty Demokracji, zrzeszającej szefów dyplomacji ponad stu krajów. Pod Wawel zawita cała plejada VIP-ów. Hillary Clinton już potwierdziła swoją wizytę. "Przyleci 2 lipca wieczorem i zostanie do 4 lipca rano" - powiedział "Dziennikowi Gazecie Prawnej" rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. W Krakowie pojawi się także John McCain, były konkurent Baracka Obamy oraz Bronisław Komorowski. Sztab kandydata Platformy zapewnia, że spotkanie nie będzie miało wymiaru politycznego i było planowane od wielu miesięcy. Wizyta Hillary Clinton w Krakowie na dzień przed drugą turą wyborów to "przypadek" - tłumaczyła w rozmowie z tvn24 Julia Pitera.
To nie jedyna atrakcja, która "przypadkiem" zbiega się z terminem wyborów. 4 lipca Jurek Owsiak wypuści na ulice Polski młodych ludzi, aby ci zbierali dla powodzian. Wielu jednak twierdzi, że WOŚP zagra dla Komorowskiego, bo Owsiak nigdy nie ukrywał się ze swoimi sympatiami politycznymi. "Zastanawialiśmy się bardzo nad tą datą. Pierwszy weekend lipca zbiega się z wyborami, więc do 20:00 będzie cisza wyborcza. Wiem, jakie dla mediów to okropne, gdy cały dzień trzeba milczeć o najważniejszym wydarzeniu dnia. Dlatego stwierdziłem, że świetnie się składa: wypełnimy tę ciszę pomocą dla powodzian. Media będą o nas mówić" - tłumaczył Owsiak.
Dopytywany, czy powie w takim razie „Głosujta, jak chceta”, odparł: "Powiem: Wybór należy do was, ale trzeba do cholery pójść oddać głos. Jesteście free. Możecie iść na plażę przed pójściem do lokalu wyborczego, na grilla zaraz potem. Ale trzeba iść" - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
|
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/35727
A kim jest Hilary mozesz przeczytać tutaj:
http://poland.indymedia.org/pl/2007/12/33886.shtml
http://www.cbsnews.com/stories/1999/08/06/politics
http://aangirfan.blogspot.com/2008/01/hillary-clinton-first-jewish-woman.html
http://www.truthinmedia.org/Bulletins99/tim99-8-1.html
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Bimi Site Admin
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:14, 25 Cze '10
Temat postu: |
|
|
gilastyle napisał: | Ale nie wiesz, albo też nie chcesz wiedzieć, że Ów proniemiecki i prorosyjski Bronek ma bardzo duży support ze strony
właśnie JUESEJ i JEWISH-STATE. |
Nie wiem?
To chyba rozumie się samo przez się, że "ma suport z tej strony".
A niby który z nich nie ma?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
November09
Dołączył: 19 Lis 2009 Posty: 857
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:19, 26 Cze '10
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Mądrzejsi już nam wybrali
Piątek, 25 czerwca
No, to chyba już wszystko jasne... Jeśli staatsministerin Cornelia Pieper uznała, że codzienne, nieustanne sztorcowanie Polski przez tamtejsze media i "autorytety" nie wystarcza, jeśli uznała za stosowne zarzucić pozory i jasno pouczyć nas w kwestii wyboru prezydenta, któż jeszcze może mieć wątpliwości? Pani minister-koordynator ds. kontaktów z Polską postawiła sprawę tak jasno, że jaśniej nie można: jeśli Kaczyński, to Polska zostanie odstawiona "na ubocze". Tylko jeśli wybierzemy Komorowskiego, Niemcy nadal będą nas poważać.
No, z tym przedostatnim słowem to może przesadziłem. "Nadal" sugerowałoby, że przynajmniej teraz, pod rządami laureata sławnej nagrody Karola Wielkiego jesteśmy przez Niemcy poważani, a przecież, mówiąc poważnie, na podobne zachowanie wobec drugiego państwa nikt by sobie w cywilizowanym świecie nie pozwolił. [...]
[...]
U nas syndrom postkolonialny jest świeższy, silniejszy, wzmocniony jeszcze faktem, iż znaczna cześć tutejszego establishmentu, zwłaszcza sfery intelektualne i bliskie zaplecze polityki, zupełnie otwarcie żyje z pieniędzy niemieckich (w dawnych czasach nazywano to jurgieltem, teraz nie nazywa się w ogóle, bo polityczna poprawność nakazuje o sprawie nie mówić).
Gwiazdorom tubylczej literatury jako takie dochody zapewnia pisanie do niemieckich gazet donosów na własne miejsce zamieszkania, utwierdzających ich czytelników, że Polacy to generalnie ciemna, katolicka wiocha, choć czasem trafi się w niej jakiś wart wspierania drobnym groszem Szczypiorski czy Stasiuk.
Adeptom tejże literatury służą stypendia, finansowane z funduszy samorządowych objazdy po metropolii, nagrody i przekłady. A większość bezstronnych ekspertów, którzy gardłują za Europą i europejskością utrzymuje się z posad w finansowanych przez niemieckiego podatnika niezależnych instytutach i z chałtur na niemieckich uczelniach. Zmarszczenie brwi nie tylko minister Pieper, ale nawet zwykłego komentatora z byle tagesblatu w oczywisty sposób ustawia ich wszystkich w pozycji "hab acht"!
W chwilach takich, jak wybory, widać szczególnie tę najbardziej charakterystyczną cechę postkolonialnej elity, jaką jest poczucie namiestnikowania, pośredniczenia w transmisji cywilizacji z metropolii - w naszym wypadku, z Europy, czyli z Niemiec - połączone z pogardą dla swego niedocywilizowanego narodu.
Czasem przybiera to formy groteskowe. Jedna z niemieckich fundacji, działających w Polsce, zorganizowała kiedyś spotkanie z gośćmi z obu krajów, na którym omawiane być miały sprzeczności politycznych interesów Niemiec i Polski i ewentualne perspektywy znalezienia w nich kompromisu. Problem polegał na tym, że żaden z zaproszonych Polaków nie śmiał wyartykułować jakiegokolwiek polskiego interesu, który stałby w sprzeczności z niemieckim.
Gospodarze zaczęli ich więc ośmielać, zachęcać, jakby rozmawiali z dziećmi, żeby się nie bać, że oni przecież zdają sobie sprawę, w końcu sami zaczęli podawać przykłady niewłaściwych zachowań swoich rodaków wobec nas, i to dało pewien efekt, ale mimo pewnego rozluźnienia i najlepszych chęci nasi politolodzy i publicyści nadal nie byli w stanie niczego konkretnego z siebie wydusić.
Po prostu, oni nie są zdolni myśleć w kategoriach innych niż wymuszanie na własnej, katolickiej ciemnocie akceptacji dla płynącej z Zachodu cywilizacji.
Obserwowałem to z mieszaniną odrazy i rozbawienia, myśląc o austriackim taksówkarzu, z którym rozmawiałem podczas pierwszego w życiu wypadu na Zachód, do Wiednia. Ponieważ nosiłem wtedy w klapie flagę UPR, z niebieskim krzyżem na czarnym tle, taksówkarz ten uznał mnie za Skandynawa i chętnie opowiadał o różnych sprawach.
Zszedł między innymi na temat licznych wtedy w jego mieście Polaków. Polak, jak mówił, jeśli dobrze zrozumiałem jego specyficzną angielszczyznę, to taki, który za pięćset szylingów da się wy... w d... i jeszcze będzie wdzięczny. Oczywiście, to był człowiek dość prosty, elity nie formułują tego w taki sposób.
Znam zresztą wielu Niemców zaangażowanych w cywilizowanie Polski, którzy podchodzą do swej pracy bez jakiegokolwiek poczucia wyższości czy imperialnych zakusów. Oni naprawdę chcą dla nas dobrze, tak, jak dobro rozumieją.
Problemem, który głęboko ich frustruje, jest fakt, że nie mogą tu znaleźć do takiej pracy partnerów. Służalców - to owszem, tego jest na kopy. Takie "elity" wychowano w peerelu i nie potrafią one funkcjonować inaczej, niż służąc jakiemuś panu, jakiejś metropolii. Oczywiście, taką usłużną bandą można się posługiwać, ale trudno ją szanować; dlatego najsympatyczniejsi nawet germanie po dłuższych kontaktach z nami zaczynają odkrywać w sobie conradowskiego Kurtza. Wiedzą, że nie wypada tego ujawniać. Ale czasami się im wyrwie, jak pani Pieper.
Dla uproszczenia transmisji postanowiono, że w polskim MSZ ulokowany zostanie od sierpnia bezpośrednio przy ministrze specjalny przedstawiciel rządu niemieckiego. W kręgach polskiego kołtuństwa od razu wzbudziło to nieżyczliwe komentarze, ale nie ma się czego obawiać - ów poseł nadzwyczajny i pełnomocny, o ile mi wiadomo, nie będzie się nazywać Buchholtz ani nawet Goltz. Przynajmniej na razie.
Rafał A. Ziemkiewicz
PS. Już o tym wspominałem, ale przy tym temacie warto raz jeszcze - gdy abp Michalik w homilii na Boże Ciało wezwał wiernych, żeby wybrali prezydentem polityka, który będzie podejmował decyzje w Warszawie, a nie wykonywał polecenia obcych stolic, salonowe media zaniosły się oburzeniem, że agituje za Kaczyńskim. Nawet na Czerskiej nie powstało nikomu w głowie, że mówiąc o samodzielnym prezydencie mógł hierarcha mieć na myśli Komorowskiego. |
http://fakty.interia.pl/felietony/ziemki.....li,1497820
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|