pszek napisał: |
Pol Pot Revisited
By Israel Shamir
Surprisingly, Cambodians have no bad memories of that period. This is quite an amazing discovery for an infrequent visitor [/i]
|
Jakoś nie wpisuje się to zdanie w moje własne doświadczenia z Kambodży. Wszyscy, z którymi rozmawiałem o tym okresie mają bardzo złe wspomnienia i bardzo wiele rodzin straciło kogoś w tym czasie. Pszek, jeśli cytujesz jakiś tekst, warto żebyś się do niego odniósł, skoro z jakiegoś powodu go wkleiłeś. Prawda o czasie Czerwonych Kmerów jest taka, że ich dojście do władzy utorowały im mocarstwa zachodnie - USA i Francja. Dzisiaj te kraje łaskawie dotują powstawanie muzeów i memoriałów odnoszących się do lat terroru i w swej hipokryzji zakładają maski wielkich dobrych wójków.
Przed dojściem Pol Pota do władzy, USA urządziło największe w historii bombardowanie Kambodży torując Kmerom drogę do stolicy. Zrzucono na ten kraj więcej ton bomb niż alianci zrzucili podczas całej II wojny światowej. Podczas bombardowań zginęła ogromna ilość ludzi, a reszta znienawidziła USA pozwalając na powstanie rewolucji, której przywódcą stał się nagle objawiony uczeń francuskich szkół - Pol Pot (nie pomnę jego prawdziwego nazwiska). Do dzisiaj niewielu z przywódców tamtych czasów zostało osądzonych, a ci którzy staneli przed sądem to wyjątki.
Dlaczego USA bombardowało Kambodżę? Prawdopodobnie dlatego, iż wstawiając tam własny reżim zahamowali ekspansję komunistycznego Wietnamu (i ZSRR) i uchronili własne interesy (podobnie jak z innymi reżimami np. republik bananowych czy Am. Południowej). Jedyna ambasada jaką pozostawił reżim cz.kmerów, to była ambasada francuska, a dzięki światowemu protestowi przeciw niszczeniu Angkor, udało się uratować te świątynie.
Dzisiaj Kambodża to kraj bardzo miłych, serdecznych i otwartych ludzi. Niewiele jest tam miejsc, w których można spotkać czysto interesowne relacje miejscowych do przybyszów, poza oczywiście głownymi szlakami turystycznymi, chociaż i tam serdeczność mieszkańców bije na głowę "cywilizacje" takie jak Tajlandia czy kraje Europy. Poziom życia jest tam niski, to bardzo biedy kraj, jednak serca ludzi są o wiele większe niż u bogatszych. Niestety mocarstwa nadal wysysają krew z Kambodży - dzisiaj w postaci pracy niewolniczej albo w formie neokolonializmu (min. Chiny). W Phnom Penh siedzibę ma np. Bank Światowy - "wielki filantrop i dobrodziejca" ludzkości.
Jak widać szerzenie demokracji odbija się czkawką wszędzie gdzie tylko się pojawi.
Polecam wybrać się w podróż po Kamodży ale nie z biurem podróży. Najlepiej pojechać tam na własną rękę, wypożyczyć motocykl i objechać kraj. Warto też poznać miejscowych, podróżować z nimi albo pomieszkać tam jakiś czas. Obraz tego kraju wyryje w umyśle znaczący ślad.