Dlaczego
GIERTYCH MUSI ODEJŚĆ
Pierwszym i najważniejszym, lecz nie jedynym powodem protestu przeciwko obecnemu ministrowi edukacji jest oczywiście jego polityczny rodowód. Roman Giertych reaktywował bowiem Młodzież Wszechpolską - przedwojenną organizację nacjonalistyczną, czy wręcz faszyzującą, okrytą ponurą sławą. Getta ławkowe na uczelniach, szykany i fizyczna przemoc wobec studentów, a nawet profesorów żydowskiego pochodzenia, propagowanie antysemickich haseł, gloryfikowanie Mussoliniego - to przedwojenny, haniebny "dorobek" Młodzieży Wszechpolskiej. Roman Giertych publicznie podkreśla, iż "nie założył tej organizacji, lecz ją reaktywował". Tym samym nawet nie próbuje się odciąć od faszystowskiej przeszłości wszechpolaków. Nawiązywanie do takich tradycji i reaktywowanie organizacji głoszącej nienawiść i rasizm to działania, dla których nie powinno być miejsca w życiu publicznym. Trzeba wyraźnie powiedzieć NIE zbrodniczej ideologii. NIE dyskryminacji i przemocy!
Zdarza się słyszeć opinie, iż protesty nie są potrzebne, bowiem Roman Giertych i jego ugrupowanie przy poparciu rzędu kilku procent nie stanowi zagrożenia. Sam "minister kompromitacji narodowej" stara się zaś ostatnio nieco zmienić swój wizerunek, pokazać, iż stołek wicepremiera go "ucywilizował". Nie wolno nam wpaść w tę pułapkę! Obecność w rządzie nacjonalisty legitymizuje bowiem zbrodniczą ideologię i jest sygnałem, iż głoszenie takiej ideologii może być legalną drogą politycznej kariery w Polsce. Taki sygnał jest zaś poważnym zagrożeniem dla demokracji - o wiele większym, niż sam Giertych. Istotą protestu przeciw Giertychowi jest więc przede wszystkim brak zgody na światopogląd, którego jest on wyznawcą i rzecznikiem. Giertych jako nacjonalistyczna ikona w roli wicepremiera jest znacznie groźniejszy, niż jako polityk, stąd protest przeciwko niemu jest bezwzględnie potrzebny i uzasadniony.
Gdyby podstawowym zarzutem wobec Romana Giertycha w roli ministra edukacji był jego brak kompetencji do zajmowania tego stanowiska, to równie mocno powinniśmy protestować przeciwko wszystkim lub prawie wszystkim ministrom obecnego rządu. Nie zmienia to jednak faktu, iż "pan Gie" jest ministrem fatalnym. Najlepszym tego dowodem jest masowy udział nauczycieli w antygiertychowym proteście. Oburzenie tą nominacją jest tak duże, że staje się przyczyną wydarzeń bez precedensu - manifestacje uczniów i ich rodziców, studentów oraz nauczycieli idą razem pod Sejm, by wspólnie protestować i domagać się dymisji ministra. Czy może być wyraźniejszy sygnał do zmiany, niż taka spontaniczna koalicja wszystkich grup i środowisk związanych z edukacją?
Roman Giertych, zdając sobie sprawę z siły protestów postanowił się "podlizać" tegorocznym maturzystom. Przeciwko temu populistycznemu posunięciu protestowali nauczyciele, Związek Nauczycielstwa Polskiego, oraz przedstawiciele świata nauki i środowisk akademickich - na próżno. Premier Kaczyński "przyklepał" giertychową politykę faktów dokonanych, w imię spójności koalicji z LPR, potrzebnej Kaczyńskim do dalszej realizacji swej polityki opartej o uprzedzenia, stereotypy i paranoję. Pytanie - czy można dać się kupić nacjonaliście za papierek? - pozostawiam każdemu do osobistego rozważenia; sumienie odpowie. Jednak tym, którzy odpowiedzą sobie twierdząco, daję pod rozwagę następujący fakt: gdyby nie protesty, minister nie robiłby takiego "prezentu" maturzystom. Temu, kto postrzega politykę jako wyłącznie grę interesów, radzę przyłączyć się do dalszego protestowania przeciw Giertychowi - to jedyna presja, pod którą "minister kompromitacji narodowej" może kontynuować podlizywanie się uczniom, czy nauczycielom...
Mikołaj Frydrychowicz (+ 1993-2006)
Cytat za
http://www.gmo.nongov.pl/start.htm