W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Kto rządzi tymi którzy nami rządzą  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
16 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 72441
Strona:  «   1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 20, 21, 22   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:07, 10 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dla tych co liczą na sojuszników z USA

UMIESZ LICZYĆ, LICZ NA SIEBIE!

Panie Boże chroń mnie od przyjaciół,
bo od wrogów obronię się sam!

Lepiej być wrogiem Anglii niż sojusznikiem,
bo jak będziesz wrogiem ,
to może postarają cie przekupić.
Jak będziesz przyjacielem ,
to na pewno cię sprzedadzą!


Konferencja w Jałcie - symbol zdrady zachodnich sojuszników

Rozpoczęta 4 lutego 1945 r. w Jałcie konferencja Wielkiej Trójki, w której wzięli udział Józef Stalin, Franklin D. Roosevelt i Winston Churchill, do dziś pozostaje symbolem zdrady zachodnich sojuszników wobec Polski i ich zgody na podporządkowanie Europy Wschodniej totalitarnemu imperium sowieckiemu.


Obok Stalina, Roosevelta i Churchilla w rozmowach uczestniczyli również ministrowie spraw zagranicznych, szefowie sztabów oraz liczni doradcy i eksperci reprezentujący trzy największe państwa koalicji antyhitlerowskiej.


Układ sił pomiędzy sojusznikami, którzy w dniach 4-11 lutego 1945 r. spotkali się na Krymie, tak oceniał prof. Andrzej Garlicki: "Najmocniejszą pozycję miał Stalin. Armia Czerwona opanowała Bałkany, oblegała Budapeszt, zajęła Polskę i walczyła z Niemcami już na ich terytorium. Zdobycie Berlina było tylko kwestią czasu. Roosevelt też miał powody do zadowolenia. Na Pacyfiku alianci powoli, ale konsekwentnie wypierali Japończyków z zajętych terytoriów. W Europie, po udanej inwazji w Normandii, armie alianckie w ciężkich walkach zbliżały się do granic Niemiec. Alianci panowali w powietrzu, a amerykańskie bombowce miażdżyły Niemcy codziennymi nalotami. Dobrze też wyglądały perspektywy powojennego ładu pokojowego, do czego amerykański prezydent przywiązywał ogromną wagę. Miał też sukces osobisty - po raz czwarty wygrał wybory prezydenckie". (A. Garlicki "Historia 1939-1997/98")

Najsłabsza była pozycja W. Churchilla.
"Klęska Niemiec, osłabienie Francji i wzrost potęgi Związku Radzieckiego przekreślały szanse na równowagę sił na kontynencie europejskim. Szlachetne pomysły prezydenta Roosevelta, że powinno się po wojnie przystąpić do likwidacji systemu kolonialnego, stanowiły poważne zagrożenie dla Wielkiej Brytanii. Churchill dostrzegał większość zagrożeń dla stabilizacji powojennej Europy, ale nie był w stanie im zapobiec"
- pisał prof. Garlicki.

W czasie trwających ponad tydzień rozmów w Jałcie podjęto szereg ustaleń dotyczących strategicznego współdziałania w końcowej fazie wojny oraz zasad ładu politycznego na świecie po jej zakończeniu.

Roosevelt otrzymał od Stalina zapewnienie, że Związek Sowiecki będzie współpracował przy tworzeniu Organizacji Narodów Zjednoczonych i że po zwycięstwie nad Niemcami w ciągu dwóch-trzech miesięcy przystąpi do wojny z Japonią.

W zamian sowiecki przywódca żądał swobody działań w Europie Wschodniej, odpowiedniej strefy okupacyjnej w Niemczech oraz ogromnych odszkodowań wojennych. Stalin uzyskał dodatkowo w tajnym porozumieniu Wielkiej Trójki m.in. uznanie kontroli nad Mongolią, Wyspy Kurylskie i południowy Sachalin oraz bazę morską w Port Artur.

W kwestii Niemiec uczestnicy konferencji w opublikowanym sprawozdaniu wyrażali przekonanie, że ścisła współpraca sztabów trzech sprzymierzonych mocarstw spowoduje skrócenie wojny. Podkreślali jednocześnie, że:
"Niemcy narodowosocjalistyczne są skazane na zagładę. Naród niemiecki drożej tylko zapłaci za swą przegraną, jeżeli w dalszym ciągu będzie usiłował stawiać beznadziejny opór".

Po bezwarunkowej kapitulacji Niemcy miały być podzielone na strefy okupacyjne:
sowiecką, amerykańską, brytyjską i francuską.
Partia nazistowska miała zostać zdelegalizowana, a zbrodniarze wojenni postawieni przed sądem.
Uzgodniono również, że Niemcy będą zdemilitaryzowane, a ich przemysł poddany kontroli.
Oprócz tego będą musiały zapłacić reparacje wojenne, których rozmiar i tryb ustali specjalna komisja utworzona w Moskwie.


Podczas rozmów w Jałcie ustalono również, że 25 kwietnia 1945 r. w San Francisco odbędzie się konferencja założycielska ONZ.

W czasie spotkania na Krymie najdłużej jednak dyskutowano na temat spraw polskich. Jak pisał Churchill, "Polska była w rzeczywistości najbardziej pilną przyczyną zwołania konferencji jałtańskiej i stała się pierwszym z wielkich powodów, które doprowadziły do rozpadu Wielkiej Koalicji". (W. Churchill "Druga wojna światowa")

W wyniku prowadzonych rozmów zadecydowano, że działający w Polsce pod patronatem Stalina rząd tymczasowy, na czele którego stał Edward Osóbka-Morawski, powinien zostać "przekształcony na szerszej podstawie demokratycznej z włączeniem przywódców demokratycznych z samej Polski i Polaków z zagranicy". Po utworzeniu nowy rząd miał otrzymać nazwę Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej i być uznany przez Stany Zjednoczone oraz Wielką Brytanię. Przyszły rząd zobowiązano do przeprowadzenia "możliwie najprędzej wolnych i nieskrępowanych wyborów". Udział w nich miały wziąć "wszystkie partie demokratyczne i antyrasistowskie".

W komunikacie z konferencji jałtańskiej ani słowem nie wspomniano o istniejącym w Londynie rządzie RP, który nadal jeszcze był uznawany przez USA i Wielką Brytanię. Natomiast znalazło się w nim, w części dotyczącej Polski, następujące oświadczenie Wielkiej Trójki: "Ponownie stwierdzamy nasze wspólne pragnienie ujrzenia Polski państwem silnym, wolnym, niepodległym i demokratycznym". Jak pisał prof. Garlicki: "To z punktu widzenia Stalina były frazesy i można się było na nie zgodzić".

Omawiając z kolei problem polskiej granicy wschodniej, trzej przywódcy mocarstw ostatecznie uznali, że powinna ona przebiegać wzdłuż linii Curzona, z odchyleniami w pewnych okolicach od 5 do 8 km na korzyść Polski. Stalin, pomimo postulatów Roosevelta i Churchilla, nie zgodził się, aby do Polski przyłączyć Lwów.

Odnośnie do granicy zachodniej w ogłoszonym sprawozdaniu z konferencji, wbrew stanowisku Stalina,
który proponował linię biegnącą od Szczecina włącznie, biegiem Odry i Nysy Łużyckiej
,
stwierdzono jedynie, że
"Polska powinna uzyskać znaczny przyrost terytorialny na północy i na zachodzie". Wobec istniejącej rozbieżności zdań ogłoszono, że we właściwym czasie na temat owego przyrostu terytorialnego wypowie się polski Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, a ostateczne decyzje podjęte zostaną na konferencji pokojowej. (Przebieg zachodniej granicy Polski ustalony został zgodnie z wolą Stalina na przełomie lipca i sierpnia 1945 r. podczas konferencji w Poczdamie).

Różnica stanowisk w tej sprawie wynikała stąd, że zarówno Churchill, jak i Roosevelt nie byli, w przeciwieństwie do Stalina, zwolennikami przesuwania granicy Polski tak daleko na zachód.
Churchill, wspominając negocjacje w Jałcie, pisał: "Jeśli idzie o rzekę Nysę (...) przypomniałem słuchaczom, że w czasie poprzednich rozmów zawsze warunkowałem przesunięcie polskich granic na zachód twierdzeniem, że Polacy nie powinni otrzymać na zachodzie więcej, niż zechcą i potrafią zagospodarować. Byłoby nieszczęściem tak przekarmić polską gęś niemieckim jadłem, żeby zdechła z niestrawności". (W. Churchill "Druga wojna światowa")

Informacje dotyczące postanowień konferencji jałtańskiej, które w przeciwieństwie do ustaleń zawartych w Teheranie, podano do wiadomości publicznej, wywołały wśród Polaków falę protestów.

13 lutego 1945 r. Rząd RP na Uchodźstwie wydał oświadczenie, w którym stwierdzał: "Decyzje Konferencji Trzech dotyczące Polski nie mogą być uznane przez Rząd Polski i nie mogą obowiązywać Narodu Polskiego. Oderwanie od Polski wschodniej połowy jej terytorium przez narzucenie tzw. linii Curzona jako granicy polsko-sowieckiej Naród Polski przyjmie jako nowy rozbiór Polski, tym razem dokonany przez sojuszników Polski".

Zdaniem prof. Zbigniewa Brzezińskiego "Mitem jest sąd, że Zachód zgodził się w Jałcie na podział Europy. Faktem jest, że Roosevelt i Churchill w praktyce oddali wschodnią Europę Stalinowi już na konferencji w Teheranie (listopad-grudzień 1943), w Jałcie natomiast przywódcy brytyjski i amerykański poniewczasie się w tej sprawie zawahali. Zdobyli się w ostatniej chwili na bezskuteczny wysiłek, by osiągnąć przynajmniej minimalne warunki wolności dla wschodniej Europy (...). Zachodni mężowie stanu nie potrafili jednak należycie ocenić bezwzględności rozwoju powojennej potęgi sowieckiej i w starciu między stalinowską siłą i ich naiwnością zwyciężyła siła". (Z. Brzeziński "Myśl i działanie w polityce międzynarodowej").

(RZ)
--------------------------------------------------------------------------------
ALIANCI I POLSKI RZĄD LONDYŃSKI,
CHCIELI PRZEFORSOWAĆ GRANICE NA NYSIE KŁODZKIEJ!


Polską granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej wywalczył dla Polski, wbrew Anglii ,
USA i Polskiego Emigracyjnego rządu Londyńskiego... KTO?...
- Józef Stalin


W oczekiwaniu na niemieckie reparacje wojenne pozdrawiam wszystkich wierzycieli
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:51, 10 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

TRZECIA LISTA ANDERSA
. Jak polski generał ukraińskich SS-manów ratował
Opublikowano: sobota, 23, kwiecień 2016 03:45
Generał Władysław Anders zasłużył na pamięć i szacunek Polaków, bo w czasie II wojny światowej dzięki podpisaniu układu Sikorski-Majski, którzy przywracał stosunki dyplomatyczne pomiędzy Polską a Związkiem Radzieckim, uratował z radzieckich więzień i łagrów kilkadziesiąt tysięcy Polaków, którzy zostali potem ewakuowani do Iranu.

To była pierwsza, najważniejsza lista Andersa.

Drugi Korpus Wojska Polskiego w 1944 r. brał udział w Bitwie o Monte Cassino. Poległo w niej ponad tysiąc polskich żołnierzy, których groby obecnie znajdują się na tamtejszym cmentarzu.

To była druga lista Andersa.

O tych dwóch listach Andersa jest głośno. Natomiast wiedza na temat trzeciej listy generała Andersa jest wstydliwie skrywana przez polskich historyków.
Bo też i chwalić się nie ma czym, skoro generał Anders, polski bohater spod Monte Cassino, tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej uratował skórę ukraińskich SS-manów z SS-Galizien i innych formacji wojskowych współpracujących z Niemcami.

Tylko dzięki Andersowi ukraińscy mordercy, którzy brali wcześniej udział w ludobójstwie Polaków na Wołyniu i krwawym tłumieniu Powstania Warszawskiego, nie zostali po wojnie deportowani do Związku Radzieckiego i mogli spokojnie mieszkać i żyć na Zachodzie. Dzięki temu później rozkwitł nacjonalizm ukraiński w Kanadzie, skąd rekrutują się obecni pogrobowcy UPA. Mało tego, 20 lat po wojnie generał Anders nadał dowódcy ukraińskich SS-manów polski order Virtuti Militari. To się po prostu nie mieści w głowie!

Trzecia, tajna i przemilczana lista Andersa, to 8 tysięcy Ukrainców uratowanych przed zemstą Stalina. Z tego 176 Ukrainców zostało wcielonych w szeregi 2. Korpusu Wojska Polskiego.


Niemożliwe?
http://radio.radiopomost.com/z-polski/52.....ow-ratowal

A jednak!

A było tak…

W czasie II wojny światowej Ukraińcy masowo kolaborowali z Niemcami. Jako pierwszy powstał batalion SS „Nachtigall” złożony z ukraińskich ochotników pod niemieckim dowództwem. Jego członkowie brali udział w opanowaniu Lwowa w 1941 r. i rozstrzelaniu profesorów Uniwersytetu Lwowskiego. W 1943 r. z ukraińskich ochotników Niemcy utworzyli dywizję SS-Galizien. Cieszyła się ona ogromnym powodzeniem. Do punktów werbunkowych zgłosiło się aż 80 tysięcy Ukraińców chcących służyć Hitlerowi, jednak przyjęto tylko kilkanaście tysięcy.

W maju 1943 r. w Sanoku odbyła się defilada ukraińskich ochotników do SS-Galizien.

Ukraińcy z SS-Galizien pod niemieckim dowództwem walczyli z polskimi partyzantami na Lubelszczyźnie, Zamojszczyźnie, Chełmszczyźnie, na Podlasiu, Polesiu i Podolu.

SS-Galizien cieszyła się poparciem ukraińskiego kleru grekokatolickiego. Na zdjęciu: administrator Apostolski Łemkowszczyzny Oleksandr Malinowski oczekuje starosty Hofstettera przed cerkwią pw. Zesłania Ducha Świętego w Sanoku).

To właśnie ukraińscy żołnierze SS-Galizien brali w pacyfikacji Polaków w Hucie Pieniackiej, Podkamieniu i Chodaczkowie Wielkim. W Hucie Pieniackiej w lutym 1944 r. zginęło 1500 Polaków, w tym mieszkańcy wsi i ludzie, którzy uciekli z innych okolic przed bandami UPA. Jak wykazało śledztwo IPN, zbrodni w Hucie Pieniackiej dokonali żołnierze 4. Pułku Policyjnego SS złożonego z ukraińskich ochotników do SS-Galizien wraz z okolicznymi bandami UPA. Ci sami mordercy w marcu 1944 r. zabili 600 osób ukrywających się przed UPA w klasztorze dominikańskim w miasteczku Podkamień i 365 Polaków w Palikrowach. W kwietniu 1944 r. zamordowali ponad 800 Polaków we wsi Chodaczków Wielki.

Kolejną ukraińską formacją wojskową utworzoną przez Niemców był Ukraiński Legion Samoobrony, czyli 31. Schutzmannschafts-Batallion der SD, składający się z Ukraińców dowodzonych przez niemieckich SS-manów. Ta jednostka działała na Wołyniu, a jej kadry kształciły się w Łucku. Ukraiński Legion Samoobrony brał udział w walkach z polską partyzantką na Lubelszczyźnie, a także mordował Polaków we wsiach Chłaniów i Władysławin w lubelskiem. 23 lipca 1944 r. Ukraińcy wraz z Niemcami dokonali pacyfikacji Chłaniowa i Władysławina. W jej w ramach zabito 45 osób i spalono kilkadziesiąt gospodarstw. Jak się okazało po latach, dowódcą sotni Ukraińskiego Legionu Samoobrony, która dokonała tej zbrodni, był mieszkający w USA w Michael Karkoc (wcześniej Michajło Karkoć), przeciw któremu prowadzone jest obecnie śledztwo przez Prokuratora Centralnego Urzędu Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu i polski IPN.

Ukraiński Legion Samoobrony brał też udział w walkach z powstańcami warszawskimi na Czerniakowie i z AK w Puszczy Kampinoskiej. Później Niemcy przerzucili Ukraińców do Jugosławii, gdzie użyli ich do walki z komunistycznymi powstańcami dowodzonymi przez Josipa Broz Tito. Na początku 1945 r. Ukraiński Legion Samoobrony został włączony do 14. Dywizji Grenadierów SS (1. Ukraińska).

W marcu 1943 r. żołnierze 14. Dywizji Grenadierów SS i Ukraińskiego Legionu Samoobrony weszli w skład Ukraińskiej Armii Narodowej, której dowódcą został generał Pawło Szandruk (na zdjęciu). Założył on wówczas mundur Brigadeführera SS.

UAN liczyła około 50 tysięcy wojska. Generał Szandruk postanowił uratować skórę swoim ludziom, wiec 7 maja 1945 r. poddał się Amerykanom.
Obowiązywało wówczas takie prawo, że - na mocy porozumień ze Związkiem Radzieckim - wszyscy jeńcy, którzy przed wojną mieszkali na terenach polskich, do których po wojnie rościł sobie prawa ZSRR, mieli zostać deportowani i oddani władzom radzieckim. W ZSRR groziła im śmierć albo łagier. Dotyczyło to, oczywiście, także Ukraińców z Galicji, do wojny – obywateli II RP.


Generał Władysław Anders postanowił jednak pochylić się nad nimi i uratować ich przed zemstą Stalina.
Nie wiadomo, czym się wtedy kierował.
Niemożliwe, by nie dotarły do niego wiadomości o zbrodniach popełnianych na Polakach przez ukraińskich SS-manów.
Niemożliwe, by nic nie wiedział o pacyfikacji Huty Pieniackiej, Podkamienia czy Chodaczkowa Wielkiego. Niemożliwe, by nie zdawał sobie sprawy z morderstw popełnianych przez Ukrainców w czasie Powstania Warszawskiego.
A jednak przystał na pakt z diabłem.
Zgodził się mianowicie spotkać z generałem Szandrukiem, dowódcą Ukraińskiej Armii Narodowej,
w szeregach której kryli się mordercy.
Owo spotkanie zaowocowało tym, że generał Anders udzielił ochrony prawnej tym Ukraińcom, którzy byli wcześniej obywatelami polskimi. Po prostu – uznał 8 tysięcy żołnierzy tej jednostki za pełnoprawnych Polaków. Tych 8 tysięcy Ukraińców nie zostało dzięki temu deportowanych do ZSRR.
Część z nich wyjechała potem do Kanady, część do Wielkiej Brytanii. W 2001 r. powstał dokumentalny film „SS in Britain”,
z którego zdumieni Anglicy dowiedzieli się, że ich sąsiedzi, „spokojni” i „porządni” ludzie, w czasie II wojny światowej zabijali Polaków wraz z Niemcami.

Ale nie koniec na tym. W czerwcu 1945 r. na rozkaz Andersa zaczęto werbować uratowanych Ukraińców do polskiego wojska we Włoszech.
Tym sposobem w szeregi 2. Korpusu Wojska Polskiego wstąpiło 176 byłych żołnierzy Ukraińskiej Armii Narodowej.
Być może SS-manów.
Czym kierował się Anders podejmując taką decyzję?
Złośliwi powiedzą, że liczył na to, że alianci rozpoczną III wojnę światową ze Związkiem Radzieckim, a on na białym koniu powróci do Polski… Nie ma logicznego wytłumaczenia dla tego działania. Po prostu – nie ma.

Można tylko domniemywać, że Anders trochę wstydził się swego czynu, gdyż przemilczał go w swojej autobiografii
„Bez ostatniego rozdziału.

Wspomnienia z lat 1939-1945”.
Nie pisze tam o epizodzie z Ukraincami.
Wydał go jednak generał Szandruk, który wspomina o korzystaniu z pomocy Andersa w swym pamiętniku wydanym pod tytułem „Arms of Valor”.

Anders miał widać do Szandruka jakąś słabość, bo 20 lat po zakończeniu wojny, w 1965 r., doprowadził do nadania mu polskiego orderu Virtuti Militari.
Anders był w tym czasie szefem emigracyjnej Rady Trzech (był to kolegialny, niekonstytucyjny organ władzy Rządu Rzeczpospolitej Polskiej na Uchodźctwie,
w jej skład wchodzili także Edward Raczyński i generał Tadeusz Bór-Komorowski).
Zdaniem Andersa, Szandruk zasłużył na to odznaczenie, bowiem – jako oficer kontraktowy wojska polskiego
- zasłużył się męstwem i odwagą podczas kampanii wrześniowej w 1939 r.

Być może Anders miał w ogóle jakąś słabość do Ukrainców, zważywszy na fakt, że jego druga żona,
która była jego kochanką już w 1945 roku, była Ukrainką? Jest to temat godny rozwinięcia…


Niemniej jednak, warto pamiętać, że Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze uznał Waffen SS za organizację zbrodniczą. Tym samym, generał Anders uratował tyłki zbrodniarzom z SS! Koniec i kropka! Trzeba o tym przypominać ludziom, którzy sądzą, że generał Anders zasłużył tylko i wyłącznie na wieczną chwałę. Ano, nie zasłużył. Quod erat demonstrandum.

Warto również dodać, że na Ukrainie od lat czci się pamięć tych właśnie zbrodniarzy.
We Lwowie postawiono pomnik żołnierzom 14. Dywizji Grenadierów SS, w Tarnopolu jest ulica ich imienia,
a we wsi Rajliw pod Lwowem jest ulica Żołnierzy Batalionu Nachtigall.



W 2009 r. Ambasada Ukrainy w Polsce zaproponowała radzie miasta Skierniewice (w Polsce!), aby jedną z ulic w tym mieście nazwać imieniem generała Pawło Szandruka. Pomysł zrodził się stąd, że przed wojną Szandruk był szefem sztabu 18. Pułku piechoty w Skierniewicach, a w czasie niemieckiej okupacji pracował jako kierownik niemieckiego kina w tym mieście. Na szczęście, zapobiegł temu ostry sprzeciw polskich kombatantów ze Skierniewic, którzy pamiętają jeszcze pana Szandruka, Ukrainca, co chodził najpierw w polskim, potem w ukraińskim, potem znowu w polskim, a na końcu - w niemieckim mundurze. A dokładnie, w mundurze SS.



Co ciekawe, zdjęcie Szandruka w mundurze SS widnieje w Wikipedii tylko w rosyjskiej wersji. W polskiej, ukraińskiej i angielskiej wersji Wikipedii można zobaczyć Szandruka w ukraińskim mundurze z 1920 roku. Generała Szandruka, ikonę ukraińskich nacjonalistów, wziął też w obronę Jerzy Giedrojc paryskiej „Kultury”, który drukował fragmenty jego wspomnień po polsku. Po wojnie Ukrainców z SS pomagał też ratować Kościół Katolicki, a dokładnie papież Pius XII, który wziął ich pod swoje skrzydła.



Bibliografia:


1. Pawło Szandruk – hasło w Wikipedii


2. Shandruk Pavlo, „Arms of Valor”, lib.galiciadivision.org.ua/shandruk/ (dostęp 26. 10. 2014)


3. Szandruk, zbrodniarz z SS, forum Tomaszów Lubelski, Szandruk zbrodniarz z SS - Tomaszów Lubelski: www.tomaszow.lub.pl ... (dostęp 26.10.2014) www.tomaszow.lub.pl › Forum › Pozostałe › Szandruk zbrodniarz z SSWarszawa. Nasze Miasto. 4.09.2009 (dostęp 26.10.2014)
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:08, 10 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem


GRZEGORZ BRAUN:
"Do czego zmierza transformacja 2016-2017?"
| Szczecin, 28 lipca 2016
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tańcząca




Dołączył: 17 Maj 2008
Posty: 2461
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:18, 11 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

75% rządzących Polską nie są Polakami – Jan Zbigniew hrabia Potocki




http://porozmawiajmy.tv/75-rzadzacych-po.....[/youtube]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:53, 11 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem


_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mirkas




Dołączył: 29 Sty 2014
Posty: 831
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:19, 16 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

JerzyS napisał:
Sposoby na manipulację społeczeństwem Szatanski plan działania

Cytat:
1. ODWRÓĆ UWAGĘ
Kluczowym elementem kontroli społeczeństwa jest strategia polegająca na odwróceniu uwagi publicznej od istotnych spraw i zmian dokonywanych przez polityczne i ekonomiczne elity, poprzez technikę ciągłego rozpraszania uwagi i nagromadzenia nieistotnych informacji. Strategia odwrócenia uwagi jest również niezbędna aby zapobiec zainteresowaniu społeczeństwa podstawową wiedzą z zakresu nauki, ekonomii, psychologii, neurobiologii i cybernetyki. „Opinia publiczna odwrócona od realnych problemów społecznych, zniewolona przez nieważne sprawy. Spraw, by społeczeństwo było zajęte, zajęte, zajęte, bez czasu na myślenie, wciąż na roli ze zwierzętami (cyt. tłum. za „Silent Weapons for Quiet Wars”).

Jednym z filarów strategii odwrócenia uwagi opinii publicznej od realnych problemów społecznych, od istotnych spraw jest sport. Już w starożytności zarządcy wiedzieli, czego potrzeba do tego, by trzymać masy ludzkie w ryzach - chleba i igrzysk (łac. panem et circenses). Chleba, bo najbardziej zajadłym obrońcą systemu jest syty niewolnik. „Syci niewolnicy są najzacieklejszymi wrogami wolności.” - Marie von Ebner-Eschenbach. Igrzysk, by nieszczęśnicy mieli zajęcie dla umysłu, by mieli o czym gadać i czym żyć. Obecnie "igrzyska" to już nie tylko sport, ale cały ten medialny cyrk, kabaret, tragikomedia..., te wszystkie tańce z gwiazdami itp. Rola mediów polega na tym, co najdobitniej określa chyba słowo infotainment, z tym że należało by tu zmodyfikować, czy też poprawić wikipediową definicję tego słowa, która tak brzmi: "gatunek dziennikarstwa, łączący w sobie informację (ang. information) i rozrywkę (ang. entertainment). Powinno być natomiast: disinfotainment - gatunek dziennikurestwa, łączący w sobie dezinformację (ang. disinformation) i rozrywkę (ang. entertainment).

Odnośnie sportu - mieliśmy niedawno Euro we Francji, teraz jest Olimpiada w Rio. Cała Polska wie, i spora jej część pieje z zachwytu w ślad za trąbiącymi o tym bez przerwy mediami, że ich rodaczka rzuciła najdalej na świecie czterokilogramowym okrągłym metalowym przedmiotem przymocowanym do linki z uchwytem, zwanym młotem (i "trzeba ją naśladować", jak słyszałem wczoraj z ust tzw. dziennikarzy, czyli jeść 6 albo nawet 9 jajek na jeden posiłek(?), bo ona tyle je jak sama twierdzi) i "mamy złoty medal", "mamy złoto". Nie wiem jak wy, ale ja tam żadnego złota nie mam, ani żadncyh korzyści z tego nie widzę. Albo zachwycają się tym ile Lewandowski strzelił bramek, czyli ile razy umieścił okrągły przedmiot w obrębie stalowej konstrukcji z naciągniętą na niej siatką... Albo że u jakiegoś sportowca wykryto nielegalną substancję - i to są problemy światowe, angłaśniane na całym świecie przez media. Jakie to ku.wa ma znaczenie w życiu tych ludzi którzy się karmią tymi informacjami? Czy to wnosi w nie cokolwiek, czy to likwiduje jakąkolwiek bolączkę, rozwiązuje jakikolwiek problem społeczeństwa, cywilizacji, które(a) ma ich przecież co niemiara?

Innym przykładem tego, czyli tzw. tematu zastępczego jest sprawa "złotego pociągu", która ostatnimi dniami wróciła na wokandę. O Wałbrzychu, którego nazwy nawet nie potrafią wymówić, wiedzą Chińczycy, Amerykanie, Nowozelandczycy...

Cytat:
2. STWÓRZ PROBLEMY, PO CZYM ZAPROPONUJ ROZWIĄZANIE
Ta metoda jest również nazywana „problem – reakcja – rozwiązanie”. Tworzy problem, „sytuację”, mającą na celu wywołanie reakcji u odbiorców, którzy będą się domagali podjęcia pewnych kroków zapobiegawczych. Na przykład: pozwól na rozprzestrzenienie się przemocy, lub zaaranżuj krwawe ataki tak, aby społeczeństwo przyjęło zaostrzenie norm prawnych i przepisów za cenę własnej wolności. Lub: wykreuj kryzys ekonomiczny aby usprawiedliwić radykalne cięcia praw społeczeństwa i demontaż świadczeń społecznych.

Najlepszym przykładem tego jest tzw. kryzys uchodźczy, czy też kryzys migracyjny w Europie wynikły zarówno z tego, że Zachód w tym Europa wszczęła wojny na bliskim wschodzie, jak i tego, że ich po prostu tu sprowadziła, sfinansowała (oczywiście przy pomocy swych amerykańskich przyjaciół) itd...

Cytat:
3. STOPNIUJ ZMIANY
Akceptacja aż do nieakceptowalnego poziomu. Przesuwaj granicę stopniowo, krok po kroku, przez kolejne lata. W ten sposób przeforsowano radykalnie nowe warunki społeczno-ekonomiczne (neoliberalizm) w latach 1980 i 1990: minimum świadczeń, prywatyzacja, niepewność jutra, elastyczność, masowe bezrobocie, poziom płac, brak gwarancji godnego zarobku – zmiany, które wprowadzone naraz wywołałyby rewolucję.

Szerzej o tym w temacie okno Overtona, zacytuję fragment:
"Idea przechodzi przez etapy:
1. Unthinkable (niedopomyślenia, zabronione);
2. Radical (radykalna; zabronione, ale z zastrzeżeniami);
3. Acceptable (akceptowalne);
4. Sensible (sensowne);
5. Popular (popularne; możliwa do przyjęcia przez społeczeństwo);
6. Policy (decyzja polityczna, legalizacja, umocnienie się w polityce państwowej).
"

Cytat:
4. ODWLEKAJ ZMIANY
Kolejny sposób na wywołanie akceptacji niemile widzianej zmiany to przedstawienie jej jako „bolesnej konieczności” i otrzymanie przyzwolenia społeczeństwa na wprowadzenie jej w życie w przyszłości. Łatwiej zaakceptować przyszłe poświęcenie, niż poddać się mu z miejsca. Do tego społeczeństwo, masy, mają zawsze naiwną tendencję do zakładania, że „wszystko będzie dobrze” i że być może uda się uniknąć poświęcenia. Taka strategia daje społeczeństwu więcej czasu na oswojenie się ze świadomością zmiany, a także na akceptację tej zmiany w atmosferze rezygnacji, kiedy przyjdzie czas.

Najlepszym przykładem jaki przychodzi mi na myśl jest oswajanie społeczeństwa z tym, że państwa w przyszłości nie będzie stać na wypłacanie emerytur, że cały ten system emerytalny wcześniej czy później się zawali i trzeba będzie pracować do późnej starości lub do śmierci, czy też dopóki człowiek nie stanie się niedołężnym starcem.

Cytat:
5. MÓW DO SPOŁECZEŃSTWA JAK DO MAŁEGO DZIECKA
Większość treści skierowanych do opinii publicznej wykorzystuje sposób wysławiania się, argumentowania czy wręcz tonu protekcjonalnego, jakiego używa się przemawiając do dzieci lub umysłowo chorych. Im bardziej usiłuje się zamglić obraz swojemu rozmówcy, tym chętniej sięga się po taki ton. Dlaczego? „Jeśli będziesz mówić do osoby tak, jakby miała ona 12 lat, to wtedy, z powodu sugestii, osoba ta prawdopodobnie odpowie lub zareaguje bezkrytycznie, tak jakby rzeczywiście miała 12 lub mniej lat” (zob. Silent Weapons for Quiet War).

Różnej maści "eksperci" komentują wszystko co się dzieje i w ten sposób programują społeczeństwo, instruują w jaki sposób i co ma myśleć. Eksperci [tzw.] lewicowi manipulują i agitują ludzi o poglądach [tzw.] lewicowych, prawicowi - prawicowych, liberalni - liberalnych, konserwatywni - konserwatywnych, wierzący - wierzących, ateiści - ateistów, geje - gejów, itp... itd...

Cytat:
6. SKUP SIĘ NA EMOCJACH, NIE NA REFLEKSJI
Wykorzystywanie aspektu emocjonalnego to klasyczna technika mająca na celu obejście racjonalnej analizy i zdrowego rozsądku jednostki. Co więcej, użycie mowy nacechowanej emocjonalnie otwiera drzwi do podświadomego zaszczepienia danych idei, pragnień, lęków i niepokojów, impulsów i wywołania określonych zachowań.

Najlepszym i dobitnym tego przykładem było zdjęcie ciała małego syryjskiego chłopca, który utonął [rzekomo] podczas próby przedostania się do Europy, które to wstrząsnęło europejską oraz światową opinią publiczną. Lotem błyskawicy rozprzestrzeniło się ono w mediach elektronicznych i portalach społecznościowych, wywołując szok i budząc wielkie emocje.
Tymczasem jak podaje polishexpress.co.uk zostało zmanipulowane, było ustawką. "Jak donoszą zagraniczne media, wzruszająca fotografia, która wywołała ogromne szum wokół kryzysu imigracyjnego – także wśród światowych przywódców – była zaplanowaną inscenizacją!" - http://www.polishexpress.co.uk/steruja-n.....cenizacja/


Jakim trzeba być pozbawionym ludzkich odruchów skur.ysynem, by przenieść ciało martwego dziecka w celu uzyskania lepszego kadru dla zdjęć...

Innym przykładem odwoływanie się do emocji jest np. pokazywanie kandydata w wyborach wśród uśmiechających się do niego chorych dzieci, po to, by telewidz poczuł do niego sympatię.
Przykład: dzieci wykorzystane w kampanii przez Komorowskiego.
Albo kandydat wśród młodych ludzi, którzy "osiągnęli sukces". Politycy często lubią fotografować się ze sportowcami, uczestniczą w powitaniach powracających z medalami sportowców, zapraszają ich na kolację. Ci natomiast [najczęściej nieświadomie] pomagają władcom marionetek, czy raczej marionetkom władców w ten sposób.

Cytat:
7. UTRZYMAJ SPOŁECZEŃSTWO W IGNORANCJI I PRZECIĘTNOŚCI
Spraw, aby społeczeństwo było niezdolne do zrozumienia technik oraz metod kontroli i zniewolenia. „Edukacja oferowana niższym klasom musi być na tyle uboga i przeciętna na ile to możliwe, aby przepaść ignorancji pomiędzy niższymi a wyższymi klasami była dla niższych klas niezrozumiała (zob. Silent Weapons for Quiet War).

To chyba nie wymaga komentarza - "edukacja", to tak naprawdę "indoktrynacja", programowanie zasobów ludzkich (ang. human resources, HR) do poszczególnych zadań. Człowiek ma umieć, wiedzieć i rozumieć tylko tyle ile wymaga od niego powierzone mu zadanie, rola trybika w systemie i nic ponadto. Krytyczne myślenie w szerokim zakresie jest nie pożądane, jest najgorszym wrogiem systemu i w jego skrajniejszych odmianach, modelach ustrojowych, dostawało się za to kulę w potylicę, czasem już za sam fakt bycia intelektualistą - gdy się nie miało zniszczonych, spracowanych rąk.

Cytat:
8. UTWIERDŹ SPOŁECZEŃSTWO W PRZEKONANIU, ŻE DOBRZE JEST BYĆ PRZECIĘTNYM
Spraw, aby społeczeństwo uwierzyło, że to „cool” być głupim, wulgarnym i niewykształconym.

Już dzieci w szkole to wiedzą i nabijają się z tych co się dobrze uczą, są prymusami - że to kujony... Najbardziej „cool” są ci co wcześniej zaczynają pić, palić i to trzecie na p., czyli wcześniej zaczynają aktywność seksualną, polegającą na "zaliczaniu" partnerów.

Cytat:
9. ZAMIEŃ BUNT NA POCZUCIE WINY
Pozwól, aby jednostki uwierzyły, że są jedynymi winnymi swoich niepowodzeń, a to przez niedostatek inteligencji, zdolności, starań. Tak więc, zamiast buntować się przeciwko systemowi ekonomicznemu, jednostka będzie żyła w poczuciu dewaluacji własnej wartości, winy, co prowadzi do depresji, a ta do zahamowania działań. A bez działań nie ma rewolucji!

No tak bo przecież system tworzą ludzie, rządzących wybierają spośród siebie, więc są oni tacy sami jak ich wyborcy i system jest taki jacy są ludzie go tworzący, co oczywiście zawiera w sobie sporo prawdy. Z tymże [celowo] mylony tu jest skutek z przyczyną. Można powiedzieć, że po części jest to taki zaklęty krąg, który ciężko przerwać, by nie powiedzieć, że jest to niemożliwe. Jak w powiedzeniu: biedny, bo głupi - a głupi, bo biedy. Albo tak jak z tym pijakiem z Małego Księcia, który pije żeby zapomnieć, że się wstydzi tego, że pije...

Cytat:
10. POZNAJ LUDZI LEPIEJ NIŻ ONI SAMYCH SIEBIE
Przez ostatnich 50 lat szybki postęp w nauce wygenerował rosnącą przepaść pomiędzy wiedzą dostępną szerokim masom a tą zarezerwowaną dla wąskich elit. Dzięki biologii, neurobiologii i psychologii stosowanej „system” osiągnął zaawansowaną wiedzę na temat istnień ludzkich, zarówno fizyczną jak i psychologiczną. Obecnie system zna lepiej jednostkę niż ona sama siebie. Oznacza to, że w większości przypadków ma on większą kontrolę nad jednostkami, niż jednostki nad sobą.

źródło: Noam Chomsky – „Silent Weapons for Quiet War”

Nie obecnie, nie przez ostatnich 50 lat system zna lepiej jednostkę niż ona sama siebie. System, u którego szczytu są masońsko-żydowsko-chrześcijańskie tajne organizacje zna lepiej jednostkę niż ona sama siebie od zarania dziejów. Stopniowo upubliczniają swą wiedzę na przestrzeni wieków poprzez takich słynnych masonów jak Sigmund Freud, Carl Gustav Jung... oczywiście odpowiednio zmanipulowaną (czytaj: nie całą prawdę) samemu wyprzedzając oficjalną naukę o lata świetlne, podobnie jak technologie wojskowe wyprzedzają te cywilne.

Jeśli ktoś ma wątpliwości, że tę ogromną przewagę mają już od wieków, tysiącleci, niech przypatrzy się budowlom starożytnym, średniowiecznym (projektowanym i budowanym pod kierownictwem m.in. masonów bądź ich protoplastów jakkolwiek się zwali) oraz powszechnej wiedzy i technologii dostępnej w tamtych czasach ogółowi ludzi.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

JerzyS napisał:
Fotografie pobitych generałów uczestników puczu w Turcji.

Odnośnie tego pseudo-puczu w Turcji i "sułtana" Erdogana, to portal http://zmianynaziemi.pl powołując się na niemieckojęzyczne źródła podaje, że islamizująca się za Erdogana Turcja legalizuje pedofilię.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 06:49, 17 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mirkas napisał:

Jednym z filarów strategii odwrócenia uwagi opinii publicznej od realnych problemów społecznych, od istotnych spraw jest sport.


Takie "odwracanie" uwagi ma duperelne znaczenie. Sposób podawania informacji oraz ich dobór jest decydujący. Nie dwoeisz się, że profesor X przedstawił nowy model ekonomiczny, ale dowiesz się że poseł Y wyzwał posła Z. W ogóle ustawianei dyskursy publicznego jest robione po mistrzowsku. Zauważyłem to w porównaniu dyskusji w programie kubańskim, i programach podobnych robionych w Polsce i Anglii. Na Kubie trzech ekspertów, którzy ględzą to samo i nikt nie chce tego oglądać. Natomiast w Polsce czy Anglii zaprasza się gości, którzy kłócą się o duperele, ale co do kwestii fundamentalnych, że w gospodarce ma być tak jak było to się zgadzają. I tu jest klucz. Tworzyć pozorny spór, a w tle ustawić to co ma być nienaruszalne.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Azyren




Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 4105
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:20, 17 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mirkas napisał:

Jednym z filarów strategii odwrócenia uwagi opinii publicznej od realnych problemów społecznych, od istotnych spraw jest sport.


Jakbym słyszał wahhabickiego duchownego z Arabii Saudyjskiej. Może zapytam tak: Ile godzin w życiu przeciętnego obywatela zajmuje oglądanie transmisji sportowych? Średnio 1-2h dziennie? Może mniej? Niektórzy, jak ja, interesują się sportem tylko 2-3 razy do roku i tylko na ważne eventy jak trwająca obecnie Olimpiada w Rijo. Czy to zabiera przeciętnemu kowalskiemu na tyle czasu i uwagi żeby nie miał już czasu przeczytać w ciągu dnia ulubionej gazety czy kilku politycznych i ekonomicznych artykułów na ulubionym portalu internetowym? Nie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 2997
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:53, 17 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

OK weźmy dwie osoby:

Pierwsza:
Spędza 2 godziny na czytaniu książek.
2 godziny na oglądaniu dokumentów.
1 godzinę na ćwiczeniach
1 godzinę na pracy w domu

6 godzin

Druga
Spędza 1 godzinę na facebooko
2 godziny na oglądaniu siatkówki
1 godzinę na oglądaniu olimpiady
2 godziny na oglądaniu telewizji

6 godzin

Który z nich ma większą szansę na uwolnienie się od opresji ignorancji?
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:18, 17 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem




_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mirkas




Dołączył: 29 Sty 2014
Posty: 831
Post zebrał 0.400 mBTC

PostWysłany: 20:38, 17 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

FortyNiner napisał:
Takie "odwracanie" uwagi ma duperelne znaczenie.

Jakie duperelne? W radiu co pół godziny, czy też co godzinę, w serwisach tzw. "informacyjnych" sporą część zajmuje sport. Pozostałą informacje celowo dobrane..., czyli to o czym piszesz:
FortyNiner napisał:
Sposób podawania informacji oraz ich dobór jest decydujący.


Azyren napisał:
Ile godzin w życiu przeciętnego obywatela zajmuje oglądanie transmisji sportowych? Średnio 1-2h dziennie?

To mało?

Azyren napisał:
Czy to zabiera przeciętnemu kowalskiemu na tyle czasu i uwagi żeby nie miał już czasu przeczytać w ciągu dnia ulubionej gazety czy kilku politycznych i ekonomicznych artykułów na ulubionym portalu internetowym? Nie.

Laughing "ulubionej gazety" powiadasz? Very Happy "czy kilku politycznych i ekonomicznych artykułów na ulubionym portalu internetowym"? Very Happy
A to dobre.
Toć to to samo, patrz punkt 1. ODWRÓĆ UWAGĘ, czyli "strategia polegająca na odwróceniu uwagi publicznej od istotnych spraw i zmian dokonywanych przez polityczne i ekonomiczne elity, poprzez technikę ciągłego rozpraszania uwagi i nagromadzenia nieistotnych informacji. Strategia odwrócenia uwagi jest również niezbędna aby zapobiec zainteresowaniu społeczeństwa podstawową wiedzą z zakresu nauki, ekonomii, psychologii, neurobiologii i cybernetyki. „Opinia publiczna odwrócona od realnych problemów społecznych, zniewolona przez nieważne sprawy. Spraw, by społeczeństwo było zajęte, zajęte, zajęte, bez czasu na myślenie.
No chyba, że wierzysz, iż przeciętny kowalski w swych ulubionych gazetach i na ulubionych portalach czyta istotne informacje o realnych problemach społecznych i zdobywa prawdziwą wiedzę? Jeśli tak, to podaj choć jeden przykład takiej gazety, portalu czytanego przez kowalskiego w czasie kiedy nie ogląda sportu. Nie wspominając, że w większości gazet i portali czytywanych przez kowalskich sport wypełnia sporą część.

Nie mam nic przeciwko sportowi, wręcz przeciwnie poświęcam mu sporo czasu w życiu, ale uprawiając, a nie oglądając w tv, czytając... Siedzi taki kowalski i gapi się na olimpiadzie jak jakieś typki, których w życiu nie widział, nie słyszał, nie zna - jeżdżą w kółko rowerem po jakimś torze. Jak ten Adaś w Dniu Świra, co gapił się na talerzyk...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:39, 17 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem


_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:45, 18 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Persona non grata – demodyktatura ambasadora USA


Jeśli do tej pory mogło się komuś zdawać, że postępująca wasalizacja Polski względem USA jest polityką co najwyżej teoretycznie dyskusyjną, a nie jednoznacznie i praktycznie godzącą w nasze interesy, ten powinien ostatecznie przestać się łudzić.


Poza centralnym „słoniem w menażerii”, którego wszyscy zgodnie starają się nie dostrzegać, tj. sprawą roszczeń żydowskich, kiedy Stany Zjednoczone występują wobec nas w charakterze żyranta i komornika jednocześnie, możemy dowolnie wydłużać całą listę realnych strat i utraconych zysków składających się na lawinowo rosnące koszta naszej „lojalności sojuszniczej”.

Zespawanie „na sztywno” polskiej racji stanu z dyrektywami Waszyngtonu oznaczało w ostatnich latach m.in. prowadzenie przez Warszawę sprzecznej z naszą racją stanu polityki zagranicznej zwłaszcza na kierunku wschodnim, bo w praktyce było to hołubienie szowinizmu ukraińskiego i litewskiego (pod szantażem „lojalności sojuszniczej”) oraz wpychanie Białorusi coraz głębiej w objęcia rosyjskie (pod pretekstem wzmacniania wschodniej flanki).



W eskalacji wojennej prowadzonej na naszym terytorium przez USA nadstawiliśmy po raz kolejny głowę
(ryzykując przyjęcie na siebie „deeskalacyjnego” uderzenia Rosji
i odwetu islamskich rezunów za udział w pacyfikacji Azji Środkowej i Bliskiego Wschodu),
nie zyskawszy dotąd literalnie nic
.
Bo tak jak „offset iracki”, tak i „dzień świstaka w Redzikowie” itp.
należą jak dotąd w całości do sfery fantasmagorii.

Umiejętne zarządzanie konfliktem wewnętrznym w Polsce, kontrolowane przez rosnącą liczbę „sekretarzy prasowych” imperialnej ambasady przy ul. Pięknej, odbywa się niestety z pełnym zaangażowaniem pionków reprezentujących najrozmaitsze barwy partyjne. Przy czym Waszyngton prowadzi dziś tę grę z cynizmem i ostentacją nie mniejszą niż Moskwa za swoich najlepszych czasów.

W polityce wewnętrznej przez lata obserwować można było cyniczne spekulowanie przez Amerykanów na naszej giełdzie politycznej, czyli obejmowanie nieoficjalnym patronatem tej czy innej kreatury, często sowieckiego jeszcze chowu, w rodzaju Leszka Millera czy Ryszarda Petru.

Praktyka przyjmowania na służbę i nadawania immunitetu nietykalności „swoim sukinsynom” sięga co najmniej drugiej połowy lat 80., kiedy to szerokim strumieniem ruszył proces przewerbowania esbeków z Departamentu I na służbę CIA. Czyżby DIA powtarzało właśnie ten sam numer z sierotami po WSI? Czy eksterytorialne bazy amerykańskie na terytorium Rzeczypospolitej zafundują nam „efekt kiejkucki” do potęgi? To czas pokaże i niejedno uwydatni. Tymczasem mamy jednak całkiem świeży a spektakularny dowód antypolskich poczynań ambasady USA także w naszej gospodarce.

Chodzi o projekt tzw. Kanału Śląskiego łączącego dorzecza Wisły i Odry, który wytyczano na mapach jeszcze w czasach zaborów (od Oświęcimia do Kędzierzyna-Koźla), a który ostatecznie za Gierka w roku 1979 (sic!) wpisano do strategicznego planu rozwoju „Wisła” – to prawdziwie „wielki projekt”, który mógłby radykalnie wzmocnić naszą pozycję geostrategiczną poprzez skokowe zwiększenie możliwości transferu towarów.

O powrocie do tej koncepcji pisano jeszcze w poprzedniej dekadzie, podnosząc jej potencjalnie zbawienne skutki, bynajmniej nie tylko dla naszych południowych województw. Ów Kanał Śląski bowiem to tylko część większej całości, której wizję uzupełnić trzeba o połączenie Odry i Dunaju (sic!), czego monumentalny plan, z centralnym portem śródlądowym na terenie Czech, stanowi podobno największe marzenie prezydenta Miloša Zemana.

Nie trzeba długo tłumaczyć, jak znacząco powodzenie tego zaiste „wielkiego projektu” wpłynęłoby na obrót handlowy w skali całego kontynentu, nie trzeba też wielkiej wnikliwości analitycznej, by zauważyć, że to plany godzące w dotychczasowy „porządek świata” w naszym regionie.

Nic zatem dziwnego, że zarówno projekty polskie, jak i czeskie zawsze rozbijały się o problem finansowania, ostatecznie już dwa lata temu Komisja Europejska odmownie załatwiła w tej sprawie Czechów.

I oto w sukurs nadchodzą Chińczycy, dla których perspektywa udrożnienia sieci komunikacyjnej poprzez skomunikowanie największych dorzeczy w Europie Środkowej jest naturalnym i nieodzownym dopełnieniem ich koncepcji „nowego jedwabnego szlaku”, czyli w istocie reaktywacji pradawnej kooperacji rynków azjatyckich z Europą drogami lądowymi.

Otóż więc właśnie z początkiem tego roku sprawa nabrała rumieńców. Chińskie firmy wystąpiły ni mniej, ni więcej, z propozycją pełnego finansowania prac ziemnych i budowy infrastruktury. W podobnym czasie po obu stronach granicy uroczyście podpisano stosowne deklaracje – Chińczycy umówili się z Czechami na budowę m.in. wielkiego terminalu logistycznego w morawskim Hoboninie, jednocześnie deklarując wolę inwestowania podobnej sumy (11 mld dolarów!) w wyżej wymieniony Kanał Śląski – stosowną umowę wstępną sygnował już w kwietniu 2016 wojewoda małopolski Józef Pilch. Sprawę ostatecznie przypieczętować miały spotkania przywódców państw. Miały, ale jakoś nie przypieczętowały.

Bo oto do akcji wkroczył energicznie Jego Ekscelencja Ambasador USA Paul W. Jones, który wszak nie darmo jest m.in. absolwentem studiów „bezpieczeństwa narodowego” w Naval War College (akademii marynarki wojennej USA). Będąc człowiekiem wyedukowanym przez imperialne służby tej akurat formacji, Jones nie może nie pojmować w lot, jak dalece wizja pokojowego prosperowania i bogacenia się narodów wielkiej wyspy świata (Europy i Azji) zagraża hegemonii imperiów morskich, jakimi pozostają Stany Zjednoczone i Wielka Brytania.

Podobno niemal w przeddzień wizyty prezydenta Xi w Warszawie właśnie w sprawie kontraktu na budowę Kanału Śląskiego, wykonana została przez Amerykanów dyplomatyczna akcja mająca precedensy i właściwe wzorce w tradycji poczynań sowieckich ambasadorów w czasach PRL. Przy czym nie znając rzeczy z autopsji, trudno doprawdy przesądzać, czy przypadkiem towarzysz Borys Aristow nie zachowywał wobec towarzysza Józefa Czyrka większej rewerencji niż arogancki Paul W. Jones wobec nieszczęsnego Witolda Waszczykowskiego, skoro ten ostatni robił na osobach trzecich wrażenie roztrzęsionego właśnie po rozmowach z udzielnym demo-gubernatorem Jonesem.

Tak czy inaczej – sprawa Kanału Śląskiego zapewne umiera właśnie śmiercią nienaturalną – wszystko na to wskazuje
– wskutek zdecydowanego okazania przez towarzyszy amerykańskich dezaprobaty dla sprzecznej z imperialnym interesem samowolki polskich sojuszników.

Co ciekawe i jakże charakterystyczne, jak na zawołanie ruszyli z nagonką etatowi naganiacze z mediów gadzinowych, które przy pozorach permanentnej wojny akurat tej sprawie formują konsekwentnie sojusz ponad podziałami, stając czujnie na straży lojalizmu wobec amerykańskiej demodyktatury.

Jednolite stanowisko zajęli, a jakże, funkcjonariusz frontu ideologicznego z „Gazety Polskiej” i z „Gazety Wyborczej”. Ledwie prezydent Xi opuścił Warszawę, a już wykazywali się zaiste zadziwiająco synchronizowaną czujnością.

Porównajmy:

„Projekty, które uda się zrealizować ze stroną chińską, będą wymagały bardzo dokładnego zbadania podmiotów w nie zaangażowanych, by uniknąć takich wpadek [sic! – podkr. G.B.], jak ta z zawartym tuż przed przyjazdem prezydenta Xi do Polski porozumieniem pomiędzy wojewodą małopolskim a chińską firmą China Harbour Engineering Company LTD (CHEC). Dotyczy ona budowy Kanału Śląskiego łączącego Wisłę z Odrą. Umowę podpisano, mimo że CHEC jest na czarnej liście Banku Światowego w związku z korupcją. Ta sama firma utraciła miesiąc temu kontrakt w Wielkiej Brytanii” – donosiła „Gazeta Polska Codziennie” do spółki z portalem Niezależna.pl (sic!).

A „Gazeta Wyborcza” wtórowała:
„Problem w tym, że chińska firma China Harbour Engineering Company, która jest spółką-córką China Communications Construction Company Limited, znajduje się na czarnej liście Banku Światowego.
Trafiła tam za korupcję i oszustwa podczas inwestycji m.in. w Bangladeszu i na Jamajce. Od kilku lat donosiły o tym anglojęzyczne serwisy”. Przy czym redaktorzy „GaPoli” zachowali w tym wypadku większą skromność od swych kolegów, którzy nie omieszkali się pochwalić, że po ich publikacji wojewoda Pilch natychmiast w podskokach „sprawdza wiarygodność chińskiej firmy, z którą zamierza współpracować przy budowie kanału Wisła–Odra.
Eksperci nie mają wątpliwości, że powinien to zrobić, nim podpisał umowę”.

A więc: Roma locuta, causa finita – skoro Bank Światowy wprowadził kogoś na swoją czarną listę, to za żadne skarby nie należy się schylić po oferowane przezeń 11 mld, choćby nie wiem co.

Czy jednak polscy państwowcy mają się trwale godzić z tym stanem rzeczy?
Czy „anglojęzyczne serwisy” i „czarne listy” redagowane przez tamtejszych lichwiarzy mają być miarodajne dla polskich mężów stanu?
Poza narażeniem na ciosy nieprzyjaznych sąsiadów, wystawieniem na roszczenia i uroszczenia Żydów, poza pogrążaniem w coraz głębszej niewoli dłużniczej, czy mamy pogodzić się również z praktyką zamykania nam przez Amerykanów realnych perspektyw rozwoju gospodarczego, blokowania wszelkich projektów, które pozwoliłyby nam wydostać się z geostrategicznej pułapki i korzystać z atutów, jakie daje nam nasze położenie?

Czy mamy na powrót przyjąć jako zasadę ustrojową nadrzędność woli imperialnych ambasadorów? Czy mamy uznać ich prawo do urządzania naszym przywódcom egzaminów powtórkowych z demokracji, a na dodatek jeszcze – do besztania naszych ministrów, ilekroć w podległych im urzędach zrodzi się jakiś pożyteczny, autentycznie wielki projekt?

Odłożony ad acta na skutek obcesowej interwencji ambasadora Jonesa projekt połączenia dorzeczy Wisły i Odry za grube chińskie miliardy będzie doskonałym probierzem.
I to wcale nie intencji i lojalności Zachodu, bo te znamy już nadto dobrze – jak zły szeląg.
Będzie to test suwerenności władzy warszawskiej.
Najbliższe miesiące dadzą nam jasną odpowiedź, jak wypadnie „sprawdzanie wiarygodności” chińskich partnerów przez pana wojewodę, no i czy on sam w ogóle utrzyma się na stanowisku.


Czy uczestnicy afery Kanału Śląskiego zasługują na większą wyrozumiałość niż, powiedzmy, Waldemar Pawlak z sygnowaną przezeń w Moskwie „niewolą gazową”? Jeśli warszawski rząd i prezydent chcą zachować tytuł do posługiwania się w nazwach imieniem Polski, muszą się po polsku zachować. Niech się nie łudzą, że konformizm w tej sprawie pozwoli im zachować suwerenność w jakiejkolwiek innej zasadniczej sprawie. Niech nie sądzą, że ich zaniechanie znajdzie przed sądem bardziej przekonujące usprawiedliwienie niż inne akty narodowej apostazji, abdykacji z suwerenności i rezygnacji z narodowego interesu.

Czyż analogie coraz silniej rysujące się między Paktem Północnoatlantyckim a Układem Warszawskim mają się dalej rozszerzać aż do paraleli TTIP-RWPG? Czy lojalność sojusznicza wobec USA ma nas kosztować nie tylko utratę bezpieczeństwa i suwerenności, ale także przekreślenie poważniejszych perspektyw gospodarczych?

A na koniec: Jego Ekscelencja Ambasador Paul W. Jones już dawno zapracował na poczesne miejsce na naszej polskiej czarnej liście, aby jako persona non grata na grzeczne acz stanowcze wezwanie naszego MSZ opuścił co prędzej polską ziemię, której gościnności najwyraźniej nie potrafi uszanować.

Tekst ukazał się na łamach tygodnika Polska Niepodległa! Kupujcie nowe numery oraz inne tygodniki z naszego wydawnictwa! Wspomagacie w tej sposób niezależne, polskie media!

Grzegorz Braun
E-wydania: https://wogoole.pl/

Za: PolskaNiepodlegla (15.08.2016) – “Tylko u nas! Grzegorz Braun w II części tekstu “Persona non grata – demodyktatura ambasadora USA” “

http://www.bibula.com
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Azyren




Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 4105
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:07, 18 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

de93ial napisał:
OK weźmy dwie osoby:

Pierwsza:
Spędza 2 godziny na czytaniu książek.
2 godziny na oglądaniu dokumentów.
1 godzinę na ćwiczeniach
1 godzinę na pracy w domu

6 godzin

Druga
Spędza 1 godzinę na facebooko
2 godziny na oglądaniu siatkówki
1 godzinę na oglądaniu olimpiady
2 godziny na oglądaniu telewizji

6 godzin

Który z nich ma większą szansę na uwolnienie się od opresji ignorancji?


1. Na podstawie czego zakładasz że człowiek aktywnie spędza tylko 6h na dobę? Doba trwa 24 h.

2. Na podstawie czego zakładasz że jak ktoś ogląda transmisje sportowe to nie ogląda też dokumentów i filmów ambitnych?

3. Na podstawie czego zakładasz że jak ktoś ogląda transmisje sportowe to nie czyta książek?

4. Na podstawie czego zakładasz że jak ktoś ogląda transmisje sportowe to jest mało inteligentny i siedzi długo na fejsie?

5. Na podstawie czego zakładasz że transmisje sportowe są codziennie przez 365 dni w roku żeby faktycznie skutecznie absorbować uwagę człowieka?

ERGO: Z dupy przykład co o kant chuja możesz sobie rozbić.


@Mirkas

To samo co do @debiala - Na podstawie czego zakładasz że każdy fan sportu to pustak, a nawet jeśli część owszem nimi jest, to skąd pewność że to wina sportu i że gdyby nie to to nie byli by pustakami? Jak ktoś jest głupi to bez różnicy czy będzie oglądał sport, czy sportu nie będzie oglądał bo debile waszego pokroju wprowadzą nam Arabie Saudyjską, to i tak ten człowiek będzie głupi i bez sportu w tv i tak nie sięgnie po dokument.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:45, 22 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mirkas napisał:
FortyNiner napisał:
Takie "odwracanie" uwagi ma duperelne znaczenie.

Jakie duperelne? W radiu co pół godziny, czy też co godzinę, w serwisach tzw. "informacyjnych" sporą część zajmuje sport.


A co to za różnica, skoro w innym wypadku byłoby, że poseł X wyzwał posła Y?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:11, 28 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem


_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Goska




Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 3497
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:24, 28 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Interpol poszukuje przestępców z Polski. Znajdują się na tzw. czerwonej liście
Znajdują się na tzw. czerwonej liście Interpolu. Są groźni i niebezpieczni. Wszyscy posiadają polskie obywatelstwo. Poszukiwani są w prawie 190 krajach na całym świecie. Ciążą nad nimi zarzuty zabójstwa, członkostwa w organizacjach terrorystycznych czy handel narkotykami. Wszelkie informacje można znaleźć na stronach internetowych: www.policja.pl oraz www.interpol.int. Przedstawiamy zdjęcia niektórych poszukiwanych przez Interpol przestępców. Jeżeli widziałeś którąś z tych osób, niezwłocznie powiadom o tym policję.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/interpol.....zni/r053cs

Polakow mozna tez poszukiwac niewinnych !!!

Anglia gania Polakow po calej Ziemi w porozumieniu z Niemcami i innymi narodami. Polak Polakowi tez wilkiem !!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:14, 29 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://soros.dcleaks.com/

Part of DCLeaks Network
George Soros is a Hungarian-American business magnate, investor, philanthropist, political activist and author who is of Hungarian-Jewish ancestry and holds dual citizenship. He drives more than 50 global and regional programs and foundations. Soros is named an architect and a sponsor of almost every revolution and coup around the world for the last 25 years. The USA is thought to be a vampire due to him and his puppets, not a lighthouse of freedom and democracy. His minions spill blood of millions and millions of people just to make him even more rich. Soros is an oligarch sponsoring the Democratic party, Hillary Clinton, hundreds of politicians all over the world. This website is designed to let everyone inside George Soros’ Open Society Foundation and related organisations. We present you the workplans, strategies, priorities and other activities of Soros. These documents shed light on one of the most influential network operating worldwide
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:51, 30 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ostforscung



Sekrety niemieckiego cudu gospodarczego – dr Rafał Brzeski
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:26, 01 Wrz '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niby prawda…ale nie cala.
Środowiska Solidarności….to tak- jak pojęcie :” i w ogóle zresztą wszyscy wiedza”
Solidarność na I Zjeździe wywaliła wszystkie przyklejające się jaczejki obcych wpływów, w tym cały KOR nasadzony od początku przez reżim w postaci doradców. Został tylko Romaszewski ,ale to dlatego ,ze większość zdecydowana delegatów nie wiedziała kto to jest i nie kojarzyła z KORem.
Ta Solidarność spowodowała taki strach, ze pan Geremek błagał ambasadora NRD ( widocznie doskonale wiedział- jakie są kanały szybkiej transprtacji informacji) o wprowadzenie natychmiast Stanu Wojennego , co było likwidacja i pacyfikacja Solidarności Polskiej!
Ta tzw Solidarność -pis…to twór konsensusu różnych sil i interesów rozpoczynających wielki projekt Pieriestrojki wg z góry rozpisanych scenariuszy i rol.
Ta quasi „Solidarność” rejestrowano pod fałszywymi papierami nazwa i skradzionymi pieczątkami i majątkiem Polaków.
Polskiej Solidarności nigdy nie reaktywowano!!!!! NIGDY!!!!!
Jak i nie rehabilitowano ludzi Solidarności rozegnanych po świecie i wymordowanych!~
Na ich miejsce postawiono swoich współpracowników i nowych agentów! TO nie są środowiska solidarnościowe, bo nimi nigdy nie były , ale środowiska AGENTURALNE!!!!!!jakimi były od chwili złożenia deklaracji współpracy, Realizujące polecenia i POLICY swoich mocodawców, a nie Policy Narodu Polskiego!
Stad wpisywanie się idealnie w to -co robiły takie same elity wywołujące Powstanie! I dokładnie takie same katastrofalne ich działań skutki~! Zatem zero zdziwienia~!
Wystarczy tylko powiedzieć Prawdę!
Tzw. Solidarność – pis 2 mln ludzi członków…
Polska Solidarność 11 mln Polaków
Policy Narodowa prowadzona tak, ze od 1978 roku z Polski emigrowało na stale ponad 8 mln Polaków a ok 3 mln znajduje się na bandosie bez ostatecznej decyzji zostać, czy wrócić.
Nie było w historii Polski takiej wojny, ani konfliktu ,który Polskę kosztowałby tak straszliwa cenę!
Dedykuje panu wiersz ś. pamięci Mirosława Krupińskiego, którego Polacy na Zjeździe w Oliwii wybrali Przewodniczącym Solidarności, ale w wyniku popłochu i pozakulisowych działań zgodził się na ustąpienie miejsca Wałęsie sam zostając zastępca- za co mu podziękowano:
Wiersz Niedopalony- Mirosław Krupiński…..

RomanK
http://krzysztofmroz.blog.onet.pl/2016/0.....mment-1208
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:11, 04 Wrz '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.tygodnikprzeglad.pl/przypadki-suwalskiej-temidy/

Przypadki suwalskiej Temidy
autor Stanisław Kulikowski , Kwiecień 2, 2006

Może się okazać, że „największa afera sądowa w RP” warta jest… 15 tysięcy złotych, a w jej cieniu giną afery milionowe

Suwalski świat prawniczy: sprzedajni sędziowie, adwokaci pomagający przestępcom w kupowaniu wyroków, interesowni prokuratorzy. Przynajmniej tak to wygląda w oczach Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku. Co kilka dni Suwałki mają nową sensację – samobójstwo, porwanie, kolejne aresztowania. Wreszcie wybuchła sprawa rzecznika dyscyplinarnego Krajowej Rady Sądownictwa, który rzekomo skłaniał przestępcę do złożenia fałszywych zeznań. Media zaczęły mówić o największej aferze sądowej w Polsce. Minister Zbigniew Ziobro, że „może to być gigantyczny skandal i kompromitacja”. Może się jednak okazać, że to raczej rozdęta ponad miarę żałosna tragifarsa za 15 tys. zł, w której cieniu giną afery milionowe.

Po co sędzi miód?
Sędzia Lucyna Ł. w sprawie suwalskiej afery sądowej zeznawać już nie będzie. Jej ciało odnaleziono w sobotę, 9 września, rano. 5 km od domu, w maleńkim jeziorku w Kruszniku tuż obok Wigier.
Od piątku, 8 września, 62-letnia sędzia, rzecznik dyscyplinarny suwalskiego sądu okręgowego, wiedziała, że prokuratura wystąpiła o pozbawienie jej immunitetu sędziowskiego. Za przychylne wyroki miała przyjąć od przestępców szynkę, wędzonego węgorza, kilka słoików miodu.
Wiele wskazuje na to, że popełniła samobójstwo. Ale czy pod ciężarem takich zarzutów człowiek odbiera sobie życie?
– Nigdy nie uwierzę w to, że nasza pani sędzia mogła od kogoś brać słoik miodu – gwałtownie broni swojej sąsiadki mieszkanka Bryzgla. – Pani Ł. miała pasiekę. Sama od niej dostawałam miód. Po co było jej brać?
– Kto wie, jaką ona tajemnicę ze sobą utopiła? – bardziej stwierdza niż pyta przysłuchująca się rozmowie staruszka. – Taka pani! Bogata, mąż sławny. Pewnie hańby nie umiała znieść.
Mieszkała w Bryzglu z mężem, znanym nie tylko w Polsce fotografikiem. W winę i samobójczą śmierć Lucyny Ł. nie wierzą ani przyjaciele domu, ani sąsiedzi, ani większość pracowników sądu okręgowego.
15 listopada Prokuratura Rejonowa w Augustowie umorzyła śledztwo w sprawie śmierci Lucyny Ł. Uznała, że jej przyczyną było samobójstwo lub nieszczęśliwy wypadek.

Mecenas chce rozmawiać w bagażniku
Jednym z najbardziej spektakularnych wydarzeń było zatrzymanie znanego adwokata, Władysława H. Mecenas to postać nietuzinkowa. W młodości działacz Niezależnego Związku Studentów. Jeszcze za PRL, co wielu dziwiło, został prokuratorem. Po 1989 r. szybko awansował na suwalskiego prokuratora wojewódzkiego. Kolejny awans – już do Warszawy: za premiera Jerzego Buzka został dyrektorem departamentu w MSWiA.
Ostatnio pracował jako adwokat i świetnie sobie radził, skutecznie broniąc przemytników. Dorobił się pięknego domu nad Wigrami, jeździł dżipem, czym budził zazdrość w niezbyt bogatych Suwałkach.
Zatrzymanie mecenasa H. poprzedzone zostało jego bardzo oryginalną wypowiedzią dla prasy (o stosowaniu przez prokuraturę ubeckich metod) i równie oryginalnym wyczynem.
We wtorek, 11 października 2005 r., około 19.30 w bardzo ruchliwym punkcie Suwałk kierowca passata wymusił zatrzymanie się audi. Z passata wyskoczyło trzech mężczyzn uzbrojonych – jak podała lokalna prasa – w metalową rurkę i kij bejsbolowy. Wyciągnęli z audi pasażerkę i usiłowali ją zamknąć w bagażniku passata. Działo się to na oczach patrolu policji, więc napastnicy natychmiast zostali zatrzymani. Byli to: adwokat Władysław H. i jego dwaj synowie.
Mecenas tłumaczył, że chciał porozmawiać z ową panią. Czy tak się rozmawia z własną asystentką z kancelarii adwokackiej? – pytała lokalna prasa.
astępnego dnia po aresztowaniu mecenasa H. i jego synów suwalska policja ogłosiła komunikat, że tej sprawy nie należy łączyć z tzw. aferą korupcyjną w suwalskim wymiarze sprawiedliwości. Następnego dnia obie sprawy już łączono. Ba, mecenas H. stał się bodaj głównym bohaterem afery. I jest to afera dużo poważniejsza, niż wcześniej mogło się wydawać, bo w grę wchodzą dziesiątki tysięcy dolarów, a nie szynki i miody – dowiedziała się suwalska publiczność. To mecenas H. miał być pośrednikiem między przestępcami a suwalskimi sędziami. – I niech pan nie wierzy, że chciał wrzucić do bagażnika samochodu i wywieźć do lasu swoją asystentkę tylko po to, by ją przekonać, żeby nie odchodziła z pracy – ironizuje suwalski prawnik. – Wiele wskazuje na to, że dziewczyna miała potężnego haka na swojego pryncypała.
Główny zarzut wobec mecenasa H. to korumpowanie sędziów. Nieżyjącej już Lucyny Ł. i Grażyny Z., jej przełożonej.

Sędziowskie targi
Grażynę Z. we wrześniu 2005 r. pozbawiono pełnionych funkcji: przewodniczącej wydziału karnego i wiceprezes suwalskiego sądu okręgowego. Rozprawa przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku o pozbawienie immunitetu sędziowskiego długo nie mogła dojść do skutku ze względu na jej chorobę. Wreszcie Grażyna Z. wyzdrowiała. Po niekorzystnym dla siebie werdykcie odwołała się do Sądu Najwyższego. Rozprawa odbyła się 23 lutego. Przegrała. Tuż po werdykcie usłyszała:
– Jest pani zatrzymana.
azajutrz cała Polska dowiedziała się, że „największa afera sądowa w RP” warta jest…
15 tys. zł. Tyle miała przyjąć sędzia Grażyna Z. od września 2001 r. do kwietnia 2005 r.
– Mówili, że za łapówki to wszystko – starszy pan pokazuje okazały jak na Suwałki dom sędzi. – Ale za 15 tys. to chyba tylko komin czy co? Albo te prokuratory szukać nie umieją, albo wrobili kobietę, ot co!
a rozwikłanie tej wątpliwości prokuratura ma trzy miesiące, bo na tyle, na razie, aresztowano Grażynę Z. Sąd Okręgowy w Białymstoku nie uwzględnił jej zażalenia na postanowienie o tymczasowym aresztowaniu.
Grażyna Z. i Lucyna Ł. przez wiele miesięcy rozpracowywane były przez CBŚ. Gdy do prasy przeciekały smakowite kąski, w rodzaju tych, że panie sędzie potrafiły się targować z przestępcami o każde 100 zł łapówki (oraz szynki i miody), nikt nie traktował tego zbyt poważnie. Śmieszna wysokość łapówek budziła powszechne zdumienie i niedowierzanie.
Tym bardziej że Grażyna Z. była osobą znaną i zasiedziałą w suwalskim środowisku prawniczym. Wcześniej przez lata była tu prokuratorem, a jej szefem – jako suwalski prokurator wojewódzki – był mecenas H.
Po nim funkcję prokuratora wojewódzkiego sprawowała Elżbieta K. Grażyna Z., oprócz zarzutów korupcyjnych, dodatkowo podejrzana jest o to, że jako przewodnicząca komisji egzaminacyjnej dostarczyła pytania na egzamin sędziowski córce Elżbiety K., swojej dawnej szefowej. – To była po prostu koleżeńska przysługa – mówi osoba związana z suwalskim światkiem prawniczym. – Jakkolwiek to zabrzmi, wiem, że dzieje się tak wszędzie. Padło na Suwałki, bo zawsze tak jest, że afery wykrywa się raczej na dole, a nie na górze.
Nadzwyczajna hojność biznesmena
Czy więc rzeczywiście łagodny wyrok, zwolnienie z aresztu lub przełożenie terminu rozprawy były do kupienia w Suwałkach za szynkę lub kilkaset złotych? Że do kupienia – zgadzają się tu niemal wszyscy, że za szynkę – nie wierzy nikt. Stawki musiały być wyższe. – Niech pan sobie przypomni sprawę biznesmena, który w swoim czasie wykazał się wielką hojnością wobec suwalskich parafii – radzi osoba związana z suwalskim wymiarem sprawiedliwości.
Biznesmen ów przed kilkoma laty podejrzewany był o wyłudzenie potężnych kwot podatku VAT. Z aresztu wyszedł. Sędzia Lucyna Ł. zasądziła
100 tys. zł poręczenia, choć adwokaci ponoć gotowi byli przynieść więcej.
Tymczasem biznesmen wraz z małżonką okazali się nadzwyczaj hojnymi filantropami.
Błyskawicznie obdarowali kilka suwalskich parafii sumą przekraczającą milion złotych.
Dosłownie ścigali się, kto da więcej. Ona dawała 40 tys. zł, on – tego samego dnia! – 48 tys. zł.
Tej samej parafii. Innym razem, też chodzi o ten sam dzień i tę samą parafię, ona była lepsza – 49 tys. zł, on tylko 45 tys. zł.

Otrzymane pokwitowania wystarczyły, by wystąpić do urzędu skarbowego o zwrot nadpłaconej kwoty podatku – 500 tys. zł.
a co poszedł ów milion, księża oczywiście nie pamiętali. Generalnie – na biednych w Polsce i Białorusi. Suwałki, jak to Suwałki, zaczęły gadać, że darowizn, a przynajmniej aż takich darowizn, na pewno nie było, były tylko pokwitowania. Kiedy miejscowi prokuratorzy zaczęli dociekać, gdzie ten milion, sprawę przejęła prokuratura apelacyjna.
Kwestią winy biznesmena (lub jej braku) od kilku lat zajmuje się Łomża. W Suwałkach o sprawie właściwie już zapomniano. Biznesmen, choć wedle lekarza nie mógł przebywać w areszcie, prowadzi firmę.
– Prawda, że to znacznie ciekawsze niż te nędzne słoiki miodu i śmieszne łapówki? – uśmiecha się na pożegnanie mój rozmówca. – Tylko z nazwiskami proszę uważać. Lepiej nie wymieniać, bo pozwą i wygrają. Bo i prawo, i sprawiedliwość mamy przecież w naszym kraju. Tyle że niektórzy mają potężnych protektorów. Teraz jeszcze potężniejszych.
Cóż, w tej części Polski dużo się mówi o wpływach kurii biskupiej. Ale to pewnie tylko gadanie. Całkiem konkretnie i bez niedomówień wypowiedział się na ten temat Krzysztof Jurgiel, do niedawna poseł PiS, a obecnie minister. Na łamach białostockiego „Kuriera Porannego” przyznał, że interweniował w sprawie przesłuchiwanych księży, bo nie można ich przecież traktować jak przestępców, co czyniła suwalska prokuratura.
Łomżyńska prokuratura nie poczuła się zobligowana do energiczniejszego działania nawet wtedy, gdy się okazało, że tętniak, który „zagrażał życiu” biznesmena, to zwykły wymysł, co udowodnili biegli. – W tej sprawie chodzi o miliony. I nic, cisza. Bo to wstydliwe dla nowej władzy. A sprawę za 15 tys. rozdmuchuje się jako „największą aferę sądową w Polsce”. Przecież to śmieszne – mówi suwalski prokurator. – Tylko na litość boską bez nazwiska! – kończy przerażony swoją szczerością.
Przemytnik zeznaje w samą porę
Istnieje więc suwalska afera sądowa czy nie? Część tutejszego środowiska prawniczego twierdzi z przekonaniem, że to sprawa nadgorliwości i politycznej dyspozycyjności prokuratorów białostockich. To nie przypadek, że im właśnie powierzono niektóre sprawy, np. sfinalizowanie afery Rywina. Czyżby w sprawie Suwałk chodziło zatem o szybki, satysfakcjonujący nową władzę wynik? Na dowód, że tak jest, przytacza się w Suwałkach przypadek Mirosława B.
Do rangi głównej osoby dramatu urósł Mirosław B., były milicjant, a obecny przemytnik, dobry znajomy mecenasa H. i sędzi Grażyny Z. To na jego zeznaniach w dużej mierze prokuratura oparła zarzuty przeciw sędzi Grażynie Z. Sprawa odebrania jej immunitetu wlokła się prawie pół roku, gdy nagle Mirosław B. dzięki TVN 24 ujawnił: sędzia Misiak skłaniał go, by tak zmienił swoje zeznania, żeby stały się one korzystne dla Grażyny Z.! Do skorumpowanych sędziów, interesownych prokuratorów, pośredniczących w kupowaniu wyroków adwokatów przecież ciągle jeszcze niskiej, prowincjonalnej rangi dołączył ktoś z wysokiej, stołecznej półki. Bo sędzia Paweł Misiak to nie powiatowy, lecz centralny funkcjonariusz – rzecznik dyscyplinarny przy Krajowej Radzie Sądownictwa. Minister Ziobro mógł ogłosić na cały kraj: – Jeśli to się potwierdzi, będzie to gigantyczny skandal i kompromitacja.
I trzeba stwierdzić, że byłby to skandal i kompromitacja w samą porę. Tak jak dokładnie wtedy, kiedy było trzeba, swoje rewelacje ogłosił Mirosław B. W porę też protokół z jego zeznaniami obciążającymi Pawła Misiaka wylądował na biurku redaktorów TVN 24.
W suwalskich kręgach prawniczych mówi się, że Mirosław B. sam tego Misiaka nie wymyślił, że ktoś mu w tym pomógł. Faktem jest, że Prokuraturze Apelacyjnej w Białymstoku i samemu ministrowi Ziobrze, który właśnie wyruszył na wojnę z niemal całym światem prawniczym, „sprawa Misiaka” spadła z nieba. I to dokładnie wtedy, kiedy spaść powinna.
Ale to może tylko takie sobie, suwalskie gadanie.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:33, 04 Wrz '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przypadki suwalskiej Temidy
autor Stanisław Kulikowski , Kwiecień 2, 2006

Może się okazać, że „największa afera sądowa w RP” warta jest… 15 tysięcy złotych, a w jej cieniu giną afery milionowe

Suwalski świat prawniczy: sprzedajni sędziowie, adwokaci pomagający przestępcom w kupowaniu wyroków, interesowni prokuratorzy. Przynajmniej tak to wygląda w oczach Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku. Co kilka dni Suwałki mają nową sensację – samobójstwo, porwanie, kolejne aresztowania. Wreszcie wybuchła sprawa rzecznika dyscyplinarnego Krajowej Rady Sądownictwa, który rzekomo skłaniał przestępcę do złożenia fałszywych zeznań. Media zaczęły mówić o największej aferze sądowej w Polsce. Minister Zbigniew Ziobro, że „może to być gigantyczny skandal i kompromitacja”. Może się jednak okazać, że to raczej rozdęta ponad miarę żałosna tragifarsa za 15 tys. zł, w której cieniu giną afery milionowe.

Po co sędzi miód?
Sędzia Lucyna Ł. w sprawie suwalskiej afery sądowej zeznawać już nie będzie. Jej ciało odnaleziono w sobotę, 9 września, rano. 5 km od domu, w maleńkim jeziorku w Kruszniku tuż obok Wigier.
Od piątku, 8 września, 62-letnia sędzia, rzecznik dyscyplinarny suwalskiego sądu okręgowego, wiedziała, że prokuratura wystąpiła o pozbawienie jej immunitetu sędziowskiego. Za przychylne wyroki miała przyjąć od przestępców szynkę, wędzonego węgorza, kilka słoików miodu.

Wiele wskazuje na to, że popełniła samobójstwo. Ale czy pod ciężarem takich zarzutów człowiek odbiera sobie życie?
– Nigdy nie uwierzę w to, że nasza pani sędzia mogła od kogoś brać słoik miodu – gwałtownie broni swojej sąsiadki mieszkanka Bryzgla. – Pani Ł. miała pasiekę. Sama od niej dostawałam miód. Po co było jej brać?

– Kto wie, jaką ona tajemnicę ze sobą utopiła? – bardziej stwierdza niż pyta przysłuchująca się rozmowie staruszka. – Taka pani! Bogata, mąż sławny. Pewnie hańby nie umiała znieść.
Mieszkała w Bryzglu z mężem, znanym nie tylko w Polsce fotografikiem. W winę i samobójczą śmierć Lucyny Ł. nie wierzą ani przyjaciele domu, ani sąsiedzi, ani większość pracowników sądu okręgowego.
15 listopada Prokuratura Rejonowa w Augustowie umorzyła śledztwo w sprawie śmierci Lucyny Ł. Uznała, że jej przyczyną było samobójstwo lub nieszczęśliwy wypadek.

Mecenas chce rozmawiać w bagażniku
Jednym z najbardziej spektakularnych wydarzeń było zatrzymanie znanego adwokata, Władysława H. Mecenas to postać nietuzinkowa.
W młodości działacz Niezależnego Związku Studentów. Jeszcze za PRL, co wielu dziwiło, został prokuratorem.
Po 1989 r. szybko awansował na suwalskiego prokuratora wojewódzkiego. Kolejny awans – już do Warszawy: za premiera Jerzego Buzka został dyrektorem departamentu w MSWiA.
Ostatnio pracował jako adwokat i świetnie sobie radził, skutecznie broniąc przemytników. Dorobił się pięknego domu nad Wigrami, jeździł dżipem, czym budził zazdrość w niezbyt bogatych Suwałkach.

Zatrzymanie mecenasa H. poprzedzone zostało jego bardzo oryginalną wypowiedzią dla prasy (o stosowaniu przez prokuraturę ubeckich metod) i równie oryginalnym wyczynem.
We wtorek, 11 października 2005 r., około 19.30 w bardzo ruchliwym punkcie Suwałk kierowca passata wymusił zatrzymanie się audi. Z passata wyskoczyło trzech mężczyzn uzbrojonych – jak podała lokalna prasa – w metalową rurkę i kij bejsbolowy.
Wyciągnęli z audi pasażerkę i usiłowali ją zamknąć w bagażniku passata. Działo się to na oczach patrolu policji, więc napastnicy natychmiast zostali zatrzymani.
Byli to: adwokat Władysław H. i jego dwaj synowie.

Mecenas tłumaczył, że chciał porozmawiać z ową panią. Czy tak się rozmawia z własną asystentką z kancelarii adwokackiej? – pytała lokalna prasa.
astępnego dnia po aresztowaniu mecenasa H. i jego synów suwalska policja ogłosiła komunikat, że tej sprawy nie należy łączyć z tzw. aferą korupcyjną w suwalskim wymiarze sprawiedliwości. Następnego dnia obie sprawy już łączono. Ba, mecenas H. stał się bodaj głównym bohaterem afery.

I jest to afera dużo poważniejsza, niż wcześniej mogło się wydawać, bo w grę wchodzą dziesiątki tysięcy dolarów, a nie szynki i miody – dowiedziała się suwalska publiczność. To mecenas H. miał być pośrednikiem między przestępcami a suwalskimi sędziami. – I niech pan nie wierzy, że chciał wrzucić do bagażnika samochodu i wywieźć do lasu swoją asystentkę tylko po to, by ją przekonać, żeby nie odchodziła z pracy – ironizuje suwalski prawnik.

– Wiele wskazuje na to, że dziewczyna miała potężnego haka na swojego pryncypała.

Główny zarzut wobec mecenasa H. to korumpowanie sędziów.
Nieżyjącej już Lucyny Ł. i Grażyny Z., jej przełożonej.

Sędziowskie targi
Grażynę Z. we wrześniu 2005 r. pozbawiono pełnionych funkcji: przewodniczącej wydziału karnego i wiceprezes suwalskiego sądu okręgowego.

Rozprawa przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku o pozbawienie immunitetu sędziowskiego długo nie mogła dojść do skutku ze względu na jej chorobę. Wreszcie Grażyna Z. wyzdrowiała. Po niekorzystnym dla siebie werdykcie odwołała się do Sądu Najwyższego. Rozprawa odbyła się 23 lutego. Przegrała. Tuż po werdykcie usłyszała:
– Jest pani zatrzymana.
nazajutrz cała Polska dowiedziała się, że „największa afera sądowa w RP” warta jest…
15 tys. zł. Tyle miała przyjąć sędzia Grażyna Z. od września 2001 r. do kwietnia 2005 r.
– Mówili, że za łapówki to wszystko – starszy pan pokazuje okazały jak na Suwałki dom sędzi.
– Ale za 15 tys. to chyba tylko komin czy co? Albo te prokuratory szukać nie umieją, albo wrobili kobietę, ot co!

a rozwikłanie tej wątpliwości prokuratura ma trzy miesiące, bo na tyle, na razie, aresztowano Grażynę Z. Sąd Okręgowy w Białymstoku nie uwzględnił jej zażalenia na postanowienie o tymczasowym aresztowaniu.

Grażyna Z. i Lucyna Ł. przez wiele miesięcy rozpracowywane były przez CBŚ. Gdy do prasy przeciekały smakowite kąski, w rodzaju tych, że panie sędzie potrafiły się targować z przestępcami o każde 100 zł łapówki (oraz szynki i miody), nikt nie traktował tego zbyt poważnie. Śmieszna wysokość łapówek budziła powszechne zdumienie i niedowierzanie.
Tym bardziej że Grażyna Z. była osobą znaną i zasiedziałą w suwalskim środowisku prawniczym. Wcześniej przez lata była tu prokuratorem, a jej szefem – jako suwalski prokurator wojewódzki – był mecenas H.
Po nim funkcję prokuratora wojewódzkiego sprawowała Elżbieta K. Grażyna Z., oprócz zarzutów korupcyjnych, dodatkowo podejrzana jest o to, że jako przewodnicząca komisji egzaminacyjnej dostarczyła pytania na egzamin sędziowski córce Elżbiety K., swojej dawnej szefowej.
– To była po prostu koleżeńska przysługa – mówi osoba związana z suwalskim światkiem prawniczym. – Jakkolwiek to zabrzmi, wiem, że dzieje się tak wszędzie. Padło na Suwałki, bo zawsze tak jest, że afery wykrywa się raczej na dole, a nie na górze.

Nadzwyczajna hojność biznesmena

Czy więc rzeczywiście łagodny wyrok, zwolnienie z aresztu lub przełożenie terminu rozprawy były do kupienia w Suwałkach za szynkę lub kilkaset złotych? Że do kupienia – zgadzają się tu niemal wszyscy, że za szynkę – nie wierzy nikt. Stawki musiały być wyższe.

– Niech pan sobie przypomni sprawę biznesmena, który w swoim czasie wykazał się wielką hojnością wobec suwalskich parafii – radzi osoba związana z suwalskim wymiarem sprawiedliwości.
Biznesmen ów przed kilkoma laty podejrzewany był o wyłudzenie potężnych kwot podatku VAT. Z aresztu wyszedł. Sędzia Lucyna Ł. zasądziła
100 tys. zł poręczenia, choć adwokaci ponoć gotowi byli przynieść więcej.

Tymczasem biznesmen wraz z małżonką okazali się nadzwyczaj hojnymi filantropami. Błyskawicznie obdarowali kilka suwalskich parafii sumą przekraczającą milion złotych. Dosłownie ścigali się, kto da więcej. Ona dawała 40 tys. zł, on – tego samego dnia! – 48 tys. zł. Tej samej parafii.
[b]Innym razem, też chodzi o ten sam dzień i tę samą parafię, ona była lepsza – 49 tys. zł, on tylko 45 tys. zł.

Otrzymane pokwitowania wystarczyły, by wystąpić do urzędu skarbowego o zwrot nadpłaconej kwoty podatku – 500 tys. zł.

a co poszedł ów milion, księża oczywiście nie pamiętali.

Generalnie – na biednych w Polsce i Białorusi. Suwałki, jak to Suwałki, zaczęły gadać, że darowizn, a przynajmniej aż takich darowizn, na pewno nie było, były tylko pokwitowania. Kiedy miejscowi prokuratorzy zaczęli dociekać, gdzie ten milion, sprawę przejęła prokuratura apelacyjna.
Kwestią winy biznesmena (lub jej braku) od kilku lat zajmuje się Łomża.

W Suwałkach o sprawie właściwie już zapomniano.

Biznesmen, choć wedle lekarza nie mógł przebywać w areszcie, prowadzi firmę.[/b]

– Prawda, że to znacznie ciekawsze niż te nędzne słoiki miodu i śmieszne łapówki? – uśmiecha się na pożegnanie mój rozmówca. – Tylko z nazwiskami proszę uważać. Lepiej nie wymieniać, bo pozwą i wygrają. Bo i prawo, i sprawiedliwość mamy przecież w naszym kraju. Tyle że niektórzy mają potężnych protektorów. Teraz jeszcze potężniejszych.
Cóż, w tej części Polski dużo się mówi o wpływach kurii biskupiej. Ale to pewnie tylko gadanie. Całkiem konkretnie i bez niedomówień wypowiedział się na ten temat Krzysztof Jurgiel, do niedawna poseł PiS, a obecnie minister.

Na łamach białostockiego „Kuriera Porannego” przyznał, że interweniował w sprawie przesłuchiwanych księży, bo nie można ich przecież traktować jak przestępców, co czyniła suwalska prokuratura.

Łomżyńska prokuratura nie poczuła się zobligowana do energiczniejszego działania nawet wtedy, gdy się okazało, że tętniak, który „zagrażał życiu” biznesmena, to zwykły wymysł, co udowodnili biegli. – W tej sprawie chodzi o miliony. I nic, cisza. Bo to wstydliwe dla nowej władzy.

A sprawę za 15 tys. rozdmuchuje się jako „największą aferę sądową w Polsce”. Przecież to śmieszne – mówi suwalski prokurator. – Tylko na litość boską bez nazwiska! – kończy przerażony swoją szczerością.

Przemytnik zeznaje w samą porę
Istnieje więc suwalska afera sądowa czy nie? Część tutejszego środowiska prawniczego twierdzi z przekonaniem, że to sprawa nadgorliwości i politycznej dyspozycyjności prokuratorów białostockich. To nie przypadek, że im właśnie powierzono niektóre sprawy, np. sfinalizowanie afery Rywina. Czyżby w sprawie Suwałk chodziło zatem o szybki, satysfakcjonujący nową władzę wynik? Na dowód, że tak jest, przytacza się w Suwałkach przypadek Mirosława B.
Do rangi głównej osoby dramatu urósł Mirosław B., były milicjant, a obecny przemytnik, dobry znajomy mecenasa H. i sędzi Grażyny Z.

To na jego zeznaniach w dużej mierze prokuratura oparła zarzuty przeciw sędzi Grażynie Z. Sprawa odebrania jej immunitetu wlokła się prawie pół roku, gdy nagle Mirosław B. dzięki TVN 24 ujawnił: sędzia Misiak skłaniał go, by tak zmienił swoje zeznania, żeby stały się one korzystne dla Grażyny Z.!
Do skorumpowanych sędziów, interesownych prokuratorów, pośredniczących w kupowaniu wyroków adwokatów przecież ciągle jeszcze niskiej, prowincjonalnej rangi dołączył ktoś z wysokiej, stołecznej półki. Bo sędzia Paweł Misiak to nie powiatowy, lecz centralny funkcjonariusz – rzecznik dyscyplinarny przy Krajowej Radzie Sądownictwa. Minister Ziobro mógł ogłosić na cały kraj: – Jeśli to się potwierdzi, będzie to gigantyczny skandal i kompromitacja.

I trzeba stwierdzić, że byłby to skandal i kompromitacja w samą porę. Tak jak dokładnie wtedy, kiedy było trzeba, swoje rewelacje ogłosił Mirosław B. W porę też protokół z jego zeznaniami obciążającymi Pawła Misiaka wylądował na biurku redaktorów TVN 24.
W suwalskich kręgach prawniczych mówi się, że Mirosław B. sam tego Misiaka nie wymyślił, że ktoś mu w tym pomógł. Faktem jest, że Prokuraturze Apelacyjnej w Białymstoku i samemu ministrowi Ziobrze, który właśnie wyruszył na wojnę z niemal całym światem prawniczym, „sprawa Misiaka” spadła z nieba. I to dokładnie wtedy, kiedy spaść powinna.
Ale to może tylko takie sobie, suwalskie gadanie.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:35, 06 Wrz '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Piotr Guział TOTALNIE kompromituje Hannę Gronkiewicz-Waltz - mina Hanki bezcenna


_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:24, 06 Wrz '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem



wywiad z Leszkiem Żebrowskim
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
good why




Dołączył: 09 Lut 2015
Posty: 537
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:27, 06 Wrz '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie bede sie rozpisywał bo i tak o kant dupy to rozbić na tym prestiżowym forum, więc odpowiem krótko i zwiezle na tytułowe pytanie "Kto rządzi tymi którzy nami rządzą" : szatan
Dziękuje do widzenia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 20, 21, 22   » 
Strona 10 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Kto rządzi tymi którzy nami rządzą
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile