|
Autor
|
Wiadomość |
Ordel
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8687
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:27, 23 Maj '10
Temat postu: Ekspansja Chin |
|
|
Informacje o Chinach są dośc "porozrzucane" na forum, przyda się temat wokół którego można gromadzi informacje o poczynaniach Państwa Środka.
Birma, państwo w cieniu Wielkiego Brata
Birma powoli staje się chińskim protektoratem.
Miasto Taunggyi, stolica Shan, największego państwa związkowego Birmy. Sklepy załadowane chińskimi artykułami w stopniu niespotykanym w Europie. Kosmetyki, obuwie, tkaniny, odzież, płyty CD i zabawki – wszystko made in China. Lokalne rękodzieło zostało całkiem wyparte przez masową produkcję z Północy. Co więcej, w ślad za chińskimi towarami do Birmy przybywają również chińscy sprzedawcy. W Taunggyi napływowi Chińczycy stanowią już trzecią część mieszkańców.
Ich obecność w Birmie widać niemal na każdym kroku: przy zaniedbanych, rozsypujących się kolonialnych budynkach Rangunu, w starej stolicy Pegu czy we wsiach. Leżące tuż za miedzą chińskie mocarstwo jest naturalnym sojusznikiem wojskowych władających krajem od 1962 roku. Położony w strategicznym miejscu, między Indiami i Azją Południowo-Wschodnią oraz między Himalajami a Oceanem Indyjskim Związek Myanmar (to oficjalna nazwa kraju) jest Chinom potrzebny jako sojusznik w ich geopolitycznej grze. Oferuje również dostęp do ropy naftowej, gazu, innych surowców mineralnych, kamieni szlachetnych i tropikalnego drewna. Z kolei rządzącej krajem juncie Chiny są potrzebne jako Wielki Brat, który na światowej scenie politycznej gwarantuje jej przetrwanie.
Dlatego Birma powoli staje się chińskim protektoratem. Położone w centrum kraju miasto Naypyidaw, do którego w 2005 roku generałowie przenieśli stolicę, rośnie jak na drożdżach głównie dzięki materiałom budowlanym dostarczanym z Chin. To tamtejsze firmy budują drogę, która pozwoli podróżować z chińskiej prowincji Yunnan do Indii. Chińczycy kończą też budowę ropociągów i gazociągów łączących Yunnan z miastem Sittwe, stolicą położonej w pobliżu Bangladeszu krainy Rakhine (dawny Arakan). Dzięki tej inwestycji pochodząca z Afryki i Bliskiego Wschodu ropa oraz wydobywany w Zatoce Bengalskiej birmański gaz będą mogły płynąć szerokim strumieniem do pochłaniających coraz większe ilości surowców Chin. Tranzyt skróci się o tysiące kilometrów, bo dotychczas docierały one do Państwa Środka przez cieśninę Malakka pomiędzy Indonezją i Malezją.
Birmańscy wojskowi już dawno dostrzegli możliwości otwierające się dzięki współpracy z potężnym sąsiadem. Kierujący juntą „starszy generał” Than Shwe przyznaje, że stosunki z Chinami weszły w fazę strategicznego sojuszu po 1988 roku(to wtedy przez kraj przetoczyła się pierwsza fala bezlitośnie zdławionych buntów i protestów). Do dziś Chińczycy bez większych zastrzeżeń wspierają Tatmadaw, czyli trzęsącą krajem birmańską armię. To jedyna faktycznie działająca i widoczna niemal na każdym kroku instytucja. Czterystutysięczne siły zbrojne, najliczniejsze w całej Azji Południowo-Wschodniej wyposażone są w dużej mierze w chiński sprzęt – poczynając od zwykłych karabinów, po czołgi i samoloty (będące zresztą chińskimi wersjami wcześniejszych radzieckich konstrukcji, takich jak czołgi T-72s czy myśliwce MiG-29).
Obu stronom odpowiada fakt, że trzymają się zasady nieingerencji w sprawy wewnętrzne. W przypadku birmańskiej junty, rządzącej żelazną ręką już od półwiecza, a wyjątkowo nieskutecznej w budowaniu dobrobytu obywateli, to wymarzone wręcz podejście. Generałowie mogą robić, co im się żywnie podoba bez obaw, że wielki partner przywoła ich do porządku. W efekcie opozycja, którą dla świata zewnętrznego uosabia noblistka Aung San Suu Kyi, zepchnięta została do podziemia, podobnie jak walczące o uznanie swoich praw mniejszości etniczne (w Birmie używa się 135 języków!). To prawda, że naciskane przez świat władze obiecują demokratyczne wybory, ale obserwatorzy znający Birmę są przekonani, że to tylko gra pozorów.
Junta może sobie na nią pozwolić między innymi dlatego, że na arenie międzynarodowej Chiny zaczęły odgrywać rolę jej protektora. Gdy w 2007 r., po szafranowej rewolucji, czyli masowym buncie mnichów w tradycyjnych jaskrawożółtych szatach (stąd nazwa), ONZ próbowała wnieść kwestię birmańską pod obrady Rady Bezpieczeństwa, sprzeciwił się temu właśnie Pekin. Wsparła go Moskwa, która również coraz bardziej interesuje się strategicznie położonym krajem. Na przykład Rosjanie sprzedają Birmie sprzęt do budowy reaktorów jądrowych i promują u siebie turystyczne walory azjatyckiego kraju.
Oczywiście po obu stronach granicy panuje przekonanie, że duet Chiny – Myanmar nie opiera się na wielkiej i ślepej miłości. To raczej małżeństwo z rozsądku. Chińczykom nie może podobać się przepływ narkotyków z Birmy, czy – co jeszcze gorsze – niestabilność na liczącym ponad dwa tysiące kilometrów pograniczu. Gdy w zeszłym roku uaktywniła się Armia Wa (partyzantka jednej z mniejszości), uchodząca teraz za największe zbrojne ugrupowanie sprzeciwiające się centralnym władzom, do Chin trafiło tysiące uchodźców z obszarów przygranicznych.
Dopóki jednak junta w Naypyidaw twierdzi, że zapewni spokój w kraju, i w dużej mierze słowa dotrzymuje, dopóty władze w Pekinie będą utrzymywały z nią jak najbliższe więzi. Chińczyków interesuje tylko jedno – stabilność obszaru, gdzie mają strategiczne interesy.
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/s.....ta,58858,1
tutaj artykuł z 2006 roku o ekspansji gospodarczej Chin na czarnym lądzie :
Ekspansja gospodarcza Chin w Afryce
Spektakularna ekspansja gospodarcza Chin w Afryce zaczyna wzbudzać zazdrość w państwach Zachodu. Imponujący 5,2-procentowy wzrost gospodarczy Afryki jest w znacznej mierze efektem chińskich inwestycji. Blisko 700 chińskich firm zbudowało już swoje przyczółki, inwestując na Czarnym Lądzie.
Chiny mogą poszczycić się ogromnymi dokonaniami w zakresie ekspansji gospodarczej na kontynencie afrykańskim, gdzie dotychczasowi gracze, tacy jak USA, Francja czy Anglia są dziś sukcesywnie wypierani przez biznesmenów z dalekiego kraju. na naszych oczach Chiny stają się trzecim po USA i Francji partnerem handlowym Afryki. W ostatnich latach odnotowujemy przyrost obrotów chińsko-afrykańskich na poziomie 50 - 60 proc. rocznie.
Ekspansja Państwa Środka
Śmiałe poczynania chińskiego biznesu zyskują wsparcie polityczne ze strony władz chińskich. Organizowane coraz częściej w Pekinie rządowe spotkania na szczycie przedstawicieli państw afrykańskich bez wątpienia służą rozwojowi doskonałych stosunków gospodarczych. ekonomiczna ekspansja chińskiego biznesu na czarny ląd rozpoczęła się w latach 60., kiedy państwa Zachodu i ZSRR były zajęte zimną wojną. Zbiegła się ona w czasie z ostatecznym rozpadem systemu kolonialnego w Afryce. Zainicjowane wówczas chińskie zaangażowanie gospodarcze w tym regionie daje dziś niezwykłe profity w postaci dostępu do coraz cenniejszych surowców, a w szczególności ropy naftowej, gazu ziemnego, metali czy drewna. Nowy etap dynamicznego rozwoju ekspansji chińskiej w Afryce datuje się od 2000 r., kiedy to odbyło się pierwsze chińsko-afrykańskie Forum w Pekinie. W ciągu dwóch lat (2002 i 2003) chińsko-afrykańskie obroty handlowe wzrosły dwukrotnie, osiągając wartość 18,5 mld dolarów, a w 2004 r. wzrost ten wyniósł już 60 proc. W tym samym roku, chińskie bezpośrednie inwestycje w Afryce wynosiły 900 mln dolarów, co stanowiło 6 proc. wszystkich światowych inwestycji na tym kontynencie. Według ostatnich danych Pekinu, w okresie 10 miesięcy 2005 r. obroty handlowe między Chinami a krajami afrykańskimi wzrosły o 39 proc., przekraczając poziom 32,17 mld dolarów, z czego chiński eksport to 15,25 mld dolarów, zaś import 16,92 mld dolarów. Największy wpływ na poziom tych wskaźników miał dynamiczny wzrost importu ropy naftowej z Sudanu.
reszta artykułu http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ekspansja-gospodarcza-Chin-w-Afryce-1410141.html
Zacznijmy się uczyc Chińskiego , bo kto wie czy za kilkadziesiąt lat "ktoś" nie wyślę "misji stabilizacyjnej" do naszego kraju, aby chronic nasze cenne złoża gazu łupkowego
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Ordel
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8687
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 08:50, 16 Cze '10
Temat postu: |
|
|
Supermocarstwo wykupuje Europę
Kto wygrał na europejskim kryzysie? Jedno z supermocarstw. Finansiści z tego państwa zacierają ręce i bezlitośnie wykorzystują gigantyczne problemy euro. Wykorzystując swój zapas gotówki, biznesmeni wykupują obligacje i bankrutujące firmy. Na pierwszy ogień poszła Grecja.
Chiny bezlitośnie wykorzystują kłopoty, w jakie wpadła europejska waluta. Pekin, który od kilku lat robi użytek ze swoich nadwyżek kapitału do uprawiania geopolityki, postanowił rozpocząć ekspansję od stojącej na krawędzi bankructwa Grecji.
"To będą inwestycje warte setki miliardów dolarów" - powiedział dziennikowi "Financial Times” przedstawiciel greckiego rządu przed wczorajszą wizytą w Atenach wicepremiera Chin Zhang Dejianga. Pekin jest zainteresowany przede wszystkim wejściem na rynek transportu morskiego i lotniczego. Jeszcze w styczniu Grecja stawiała Państwu Środka warunki. Jednak od tego czasu jej sytuacja gospodarcza znacząco się pogorszyła - w poniedziałek agencja ratingowa Moody’s zdegradowała greckie obligacje do poziomu śmieciowego - i każda zagraniczna inwestycja jest teraz dla Aten nie do przecenienia.
Pekin kusi miliardami
"Jesteśmy przekonani, że Grecja powróci na drogę stabilnego wzrostu" - mówił w Atenach Zhang Dejiang. Chińczycy nie żałują pieniędzy na wykupienie Grecji, którą przed bankructwem uratowała jedynie finansowa pomoc innych państw UE. Zawarli kontrakty z armatorami na sumę 0,5 mld euro – do tamtejszych firm należy 15 proc. światowej floty kontenerowców i tankowców. Za wsparcie Grecy będą kupować nowe statki nie w Korei czy Japonii, ale w chińskich stoczniach. Pekin jest zainteresowany rynkiem telefonii komórkowej, a w zamian w swojej inwestycyjnej dobroci jest gotowy odnowić zaniedbaną, historyczną część Pireusu i kupić kolej OSE, która nie jest sama w stanie zarobić nawet na połowę pensji swoich pracowników.
"Pekin od dłuższego czasu przygotowywał się do ekspansji, bo dzięki temu otwiera sobie drogę do Europy" - powiedział "DGP” Mui Pong Goh z brytyjskiego Chatham House. To dlatego firma Cosco Group już w ubiegłym roku kupiła za 3,4 mld dol. prawo do zarządzania przez 35 lat dwoma terminalami kontenerowymi w Pireusie, jednym z największych portów Starego Kontynentu. Jeszcze w tym roku ma podpisać umowę na stworzenie niedaleko Aten hubu transportowego, z którego chińskie towary – właśnie poprzez Pireus – będą trafiały na Bałkany. Cosco kusi również grecki rząd wizją zbudowania wielkiego lotniska na południu Krety. Inwestycja ma być warta 3 mld dol.
Potem inne kraje UE
Szansa, że Chińczycy osiągną wszystko, co zamierzają, jest ogromna. Jeszcze w styczniu grecki rząd odmówił sprzedaży Pekinowi obligacji za 20 mld dol. Nie zgodził się na transakcję, choć bardzo potrzebował tych pieniędzy, ponieważ Chińczycy chcieli w zamian przejąć część udziałów w komercyjnym Narodowym Banku Grecji, największym krajowym pożyczkodawcy.
Teraz Ateny są niemal w sytuacji bez wyjścia i nie mogą sobie pozwolić na pogardzenie chińskim kapitałem. Trwają tylko dzięki wielomilionowej unijnej pomocy, a by zmniejszyć ogromny dług publiczny i deficyt budżetowy, tną wydatki na emerytury, szkolnictwo, szpitale, zapomogi. Chińskie inwestycje łatają dziury w państwowej kasie i gwarantują miejsca pracy.
"Pekin nie przepuści takiej okazji, jaką jest kryzys euro. Można się teraz spodziewać, że zacznie inwestować w kolejnych unijnych państwach, które przeżywają gospodarcze kłopoty: Hiszpanii, Portugalii czy Irlandii" - dodaje Mui Pong Goh.
Analitycy spodziewają się, że Chiny powtórzą przy tym taktykę, którą z sukcesem wypróbowały na Stanach Zjednoczonych. Dzięki utrzymywaniu zaniżonej wartości juana zalały tamtejszy rynek tanimi towarami. Szybko pojawił się deficyt w obrocie handlowym, potem komuniści z Pekinu zaczęli na potęgę skupować amerykańskie rządowe obligacje. I teraz de facto USA i Chiny są od siebie współzależne. Czy Unia Europejska i euro podzieli ten los, zależy od zdecydowania Baracka Obamy. Amerykański prezydent nie ustaje w naciskach na Pekin, by urealnił wartość swojego pieniądza.
http://www.dziennik.pl/gospodarka/articl.....urope.html
Najlepsze są ostatnie dwa zdania. Śmiać mi się chce, że niby ta "kukła" może wpłynąć na decyzje Pekinu. I to słowo jaki zostało użyte "nacisk", chyba powinno być napisane "nie ustaje w prośbach"
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Ordel
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8687
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:53, 17 Cze '10
Temat postu: |
|
|
tekst dotyczy m.in. Chin
Chińska żywność zniszczy polskie rolnictwo
To koniec europejskiego rolnictwa. Tania, dobra żywność z Azji zalewa już rynek Wspólnoty. Do tego kraje azjatyckie cały czas inwestują w rozwój swych farmerów, a Unia nie ma pomysłu na reformę polityki rolnej, by móc konkurować z Chinami, czy Indiami.
UE w najbliższej dekadzie zmierzy się z bolesną reformą rolnictwa. Rynek zaleje bowiem tania żywność z krajów rozwijających się, co spowoduje, że farmerzy nie będą się już mieli z czego utrzymać. Staremu Kontynentowi grozi więc albo fala protestów rolników, albo Bruksela zdecyduje się na jeszcze większe dla nich dotacje. Ale to grozi podcięciem finansów Unii Europejskiej.
Taką perspektywę rysuje najnowszy raport Organizacji Narodów Zjednoczonych i Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Wynika z niego, że do roku 2019 kraje rozwijające się – zwłaszcza Brazylia, Rosja, Indie i Chiny (tzw. państwa BRIC) – potroją swoją produkcję rolną i zarzucą nią rynek, podczas gdy rolnictwo w państwach zrzeszonych w OECD będzie się rozwijać wyjątkowo niemrawo, a w Unii Europejskiej wręcz stanie w miejscu.
Trzy razi lepsi
"Kraje rozwijające się staną się głównym źródłem wzrostu produkcji rolnej na świecie, handlu oraz konsumpcji” – piszą autorzy raportu. Twierdzą oni, że do roku 2019 produkcja rolna w krajach OECD (do organizacji należą m.in. USA i Australia oraz państwa Unii Europejskiej) wzrośnie zaledwie o 10 proc. Jeszcze gorzej wypada sama Europa Zachodnia, która – według autorów badania – będzie przez najbliższą dekadę przeżywać stagnację. Z kolei produkcja rolna w krajach BRIC zwiększy się aż o 27 proc. Liderem będzie Brazylia – wzrost o 40 proc. Chiny i Rosja zanotują wzrost 26-proc., a Indie 21-proc.
Rolnictwo może się także stać gałęzią, która zacznie napędzać przeżywającą ogromne problemy gospodarkę Ukrainy. ONZ oraz OECD wspólnie prognozują, że do końca najbliźszej dekady produkcja rolna w tym kraju wzrośnie niemal o 30 proc.
Kula u nogi rozwoju Unii
Raport ONZ i OECD nie jest dobrą prognozą dla Unii Europejskiej, która w najbliższych latach musi uzdrowić gospodarkę i przywrócić euro stabilność. "Rolnictwo jest kulą u nogi rozwoju UE, a wyjątkowo kosztowna Wspólna Polityka Rolna (CAP) wciąż nie może się doczekać reformy, bo sprzeciwiają się temu jej beneficjenci, przede wszystkim Francja" - mówi „DGP” Mats Persson z brytyjskiego instytutu Open Europe.
Liczby mówią same za siebie: w unijnym budżecie na lata 2007 – 2013, o całkowitej wartości 862 mld euro, wydatki na CAP wynoszą aż 34 proc. To prawie 300 mld euro – jedna piąta tej sumy powędrowała do francuskich farmerów. Open Europe zwraca uwagę na to, że utrzymywanie CAP prowadzi też do marnotrawstwa z innego powodu. Aż 72 mln euro (300 mln zł) wydała w 2008 roku UE na kampanię antynikotynową. W tym samym czasie dopłaty do upraw tytoniu wyniosły 293 mln euro (1,2 mld zł).
Przez pielęgnowanie systemu dotacji oraz przywilejów, żywność produkowana w krajach UE jest tak droga, że najczęściej zalega w magazynach. Zwłaszcza że inne państwa – w tym tak szczycące się swoim liberalizmem Stany Zjednoczone – nie wahają się dopłacać do eksportu. "Teraz europejskiemu rolnictwu wyrastają kolejni konkurenci. To oznacza poważne kłopoty. Bruksela musi się w końcu zdecydować na taką reformę przestarzałej CAP, by wspólnotowe rolnictwo stało się konkurencyjne" - podkreśla Persson.
Ale to może się okazać bardzo trudne. Wskazują na to kłótnie unijnych polityków dotyczące reformy systemów budżetowych w krajach członkowskich, by ograniczyć dług publiczny i budżetowy deficyt. Podobnie moźe być i przy CAP – tu również chodzi o miliardy dolarów
http://www.dziennik.pl/gospodarka/articl.....ictwo.html
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Ordel
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8687
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:29, 07 Lip '10
Temat postu: |
|
|
Chińczycy kupują polskiego giganta
Jedna z najbardziej znanych polskich firm wpadła w oko chińskiemu koncernowi. Inwestorzy z Państwa Środka dogadują się obecnie z jej właścicielem. To ostatnia szansa, by uratować jedną z ikon polskiego przemysłu przed bankructwem.
Ratunkiem dla przeżywającej kłopoty finansowe Fabryki Samochodów Osobowych ma być inwestor zza chińskiego muru. UkrAwto, ukraiński właściciel warszawskiej firmy, prowadzi zaawansowane rozmowy w sprawie sprzedaży polskiego zakładu
Wiadomo, że zakładem zainteresowany był również indyjski Tata. Ta firma poszukiwała na Starym Kontynencie miejsca do produkcji elektrycznego modelu Nano. Auto, okrzyknięte najtańszym na świecie, będzie jednak produkowane nie w Polsce, a w norweskiej fabryce w Miljoe, gdzie już konstruowana jest elektryczna wersja innego indyjskiego modelu, Indica. W takiej sytuacji chińska firma Chery jest niemal pewniakiem do przejęcia akcji FSO.
"Nie potwierdzam, nie zaprzeczam" - mówi Janusz Woźniak, prezes FSO Żerań. Zastrzega, że nie może podać nazw podmiotów, z którymi są prowadzone negocjacje. "Chcemy sfinalizować rozmowy jak najszybciej" - dodaje prezes FSO Żerań. Z naszych ustaleń wynika, że może się to stać jeszcze w tym półroczu.
Według ekspertów wejście Chińczyków byłoby świetną wiadomością dla 1,8 tys. pracowników zakładu. Chery to jeden z największych producentów samochodów w Chinach. W 2009 roku wyprodukował ich ponad 500 tys. W tym roku plany zakładają ponad 600 tys.
FSO planuje produkcję na poziomie 55 tys. samochodów. Tyle że ten plan będzie trudno zrealizować. Według Instytutu Samar w pierwszych pięciu miesiącach na Żeraniu powstało zaledwie 15,5 tys. aut. A to oznacza blisko 50-proc. spadek wobec zeszłego roku. "Żeby FSO stanęła wreszcie na nogi, zakład musi wytwarzać około 100 tys. samochodów rocznie" - uważa Rafał Orłowski z firmy doradczej AutomotiveSuppliers.pl.
Na pewno nie gwarantuje tego UkrAwto. Eksperci mówią już nawet o tym, że koncepcja rozwoju zakładu na Żeraniu lansowana przez ukraińskiego właściciela legła w gruzach. Chodzi o to, że UkrAwto zbyt mocno uzależnił zakład od koniunktury na rynkach rosyjskim i ukraińskim. W efekcie, mimo posiadania w palecie malutkiego aveo, Żerań w ogóle nie skorzystał na zeszłorocznym boomie na tego typu samochody w Europie Zachodniej, w przeciwieństwie do np. tyskich zakładów Fiata.
Według ekspertów Żerań, jak też 12 spółek zależnych holdingu, potrzebuje w tej sytuacji nowego inwestora. A skoro do przejęcia polskiej firmy nie kwapią się zachodnie koncerny, dobrze, że pojawili się Chińczycy. Tym bardziej że uruchomienie przez Chery produkcji modelu QQ gwarantuje niemal w 100 proc. funkcjonowanie 12 spółkom zależnym. Ten model to praktycznie kopia Daewoo Matiza i wersja bardzo podobna do produkowanego obecnie na Żeraniu Chevroleta Aveo. Nie będzie więc problemu z dostosowaniem maszyn poddostawców do wytwarzania podzespołów do nowego auta.
Problemy mogą za to sprawiać pracownicy Żerania. Z uwagi na to, że strata firmy w zeszłym roku wyniosła 189,5 mln zł, zarząd szuka teraz oszczędności i wdraża kolejny etap restrukturyzacji. Z fabryki w zeszłym roku odeszło 700 pracowników. Tym razem ma się obyć bez zwolnień. Jednak 1870 pracowników musi się zgodzić na redukcję pensji o 20 proc. Ale to nie podoba się związkom zawodowym, które straszą, że jeżeli pracodawca nie wycofa się z redukcji pensji, to w ciągu kolejnych dwóch tygodni możliwy jest nawet strajk. To zaś mogłoby zniechęcić Chińczyków do zainwestowania w Żerań.
http://www.dziennik.pl/gospodarka/articl.....ganta.html
Tak że, powoli, można zacząć się uczyć dialektów chińskich, co by w przyszłości nie zapierdalać za miskę ryżu ( czy tam miske ziemniaków )
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Ordel
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8687
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 07:42, 18 Sie '10
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Chiny się zbroją
Ambitne plany Pekinu, by zmienić Chiny w militarne mocarstwo, realizowane są w sposób tak utajniony, ze "zwiększa to ryzyko potencjalnych nieporozumień" - głosi wydany w poniedziałek raport Pentagonu.
Publikowany, co rok na zamówienie Kongresu raport ministerstwa obrony USA, ocenia stan sił zbrojnych Chin; według najnowszego dokumentu Pekin wzmacnia swój i tak już potężny arsenał rakietowy, modernizuje broń nuklearną i rozbudowuje flotę podwodnych okrętów bojowych.
Associated Press ocenia, że raport Pentagonu nie zawiera niespodzianek. Wiadomo było od dawna, że Chiny stające się globalna potęgą ekonomiczną inwestują miliardy dolarów w broń o charakterze ofensywnym i defensywnym, by pilnować swoich regionalnych interesów.
Raport stwierdza, że tajemnica, jaką Pekin otacza wszystko co dotyczy chińskich siłach zbrojnych oraz kwestie bezpieczeństwa "nasila niepewność i zwiększa potencjalne (ryzyko) nieporozumień i niewłaściwych kalkulacji".
Wśród nowych danych, jakie podaje raport, jest informacja, że Chiny mają 1150 rakiet balistycznych krótkiego zasięgu i mają zamiar nabyć nieznaną liczbę rakiet średniego zasięgu.
Chiny rozwijają również system artylerii, która może skutecznie razić ogniem poprzez Cieśninę Tajwańską - głosi raport.
Publikacja raportu Pentagonu przypadła na okres, w którym stosunki wojskowe amerykańsko-chińskie są wyjątkowo napięte.
Chiny zerwały współpracę swoich sił zbrojnych z Pentagonem, gdy USA oświadczyły, że sprzedadzą broń Tajwanowi.
12 sierpnia Reuters napisał, powołując się na komentarz dziennika chińskich sił zbrojnych "Jiefangjun Bao", że Chinach nie ukrywano urazy z powodu ćwiczeń morskich, organizowanych przez USA wspólnie z Koreą Południową.
| http://www.dziennik.com/news/usa/13120
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
davidoski
Dołączył: 29 Gru 2008 Posty: 889
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 08:47, 18 Sie '10
Temat postu: |
|
|
Osobom zainteresowanym tematem polecam niniejsze opracowanie:
Cytat: | Strategiczna rywalizacja Chin ze Stanami Zjednoczonymi
Konflikt między Stanami Zjednoczonymi a Chinami narasta od ponad pół wieku – od chwili powołania komunistycznej Chińskiej Republiki Ludowej oraz schronienia się przez separatystyczny Tajwan pod amerykański parasol nuklearny. Dopóki istniał Związek Radziecki, rywalizacja między tymi państwami była hamowana przez zimnowojenny układ sił, który zmuszał Waszyngton i Pekin do współpracy przeciwko wspólnemu wrogowi. Rozpad świata dwublokowego, w tym radzieckiej strefy wpływów w Azji, otworzył przed Chinami możliwość zajęcia pozycji mocarstwowej, zarówno w regionie, jak i na świecie. Zarazem uwolnił on szereg dotychczas tłumionych sprzecznych interesów między USA a CHRL, czego wyrazem jest narastanie dwustronnych napięć na płaszczyźnie politycznej, gospodarczej i militarnej.
|
Całość: http://docs.google.com/viewer?a=v&q=.....MXa3Nu4b4w
A w kwestii wspomnianego raportu Pentagonu szybka riposta Chin:
Cytat: | Chiny krytykują raport Pentagonu ws. zbrojeń
Doroczny raport Pentagonu na temat stanu sił zbrojnych Chin, który ocenia, że ChRL stale wzmacnia swój potencjał militarny, "nie jest korzystny" dla chińsko-amerykańskich stosunków wojskowych - oceniły władze w Pekinie.
Publikacja tego raportu nie jest korzystna dla pogłębienia, czy rozwoju stosunków wojskowych chińsko-amerykańskich - oświadczył w komunikacie rzecznik ministerstwa obrony ChRL Geng Yansheng. |
http://wiadomosci.onet.pl/2211359,12,chi.....,item.html
_________________ The Truth Hurts
http://bankowaokupacja.blogspot.com
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
davidoski
Dołączył: 29 Gru 2008 Posty: 889
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:53, 19 Sie '10
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Chiny i Stany Zjednoczone na kursie kolizyjnym po deprecjacji juana
Chiny znajdują się na kursie kolizyjnym z Waszyngtonem po zdeprecjonowaniu juana w celu ochrony eksporterów, czego dokonano pomimo rekordowej nadwyżki w dwustronnym bilansie handlowym w wysokości 29 miliardów dolarów.
Tempo spadku kursu juana jest najszybsze od dwóch lat. Jego kurs względem koszyka walut wynosi obecnie 1.8% poniżej wartości z czerwca, kiedy to Pekin ogłosił zaprzestanie sztucznego zaniżania kursu juana względem dolara.
Zachodni ekonomiści postrzegali liberalizację w kwestii juana jako sygnał, że Chiny porzucają merkantylistyczną politykę i stopniowo zaczną uwalniać kurs swej waluty, co jak oczekiwano doprowadzi do jej aprecjacji. Fatalnie się jednak pomylili w ocenie motywów działania Chińczyków.
Pekin wciąż kontroluje kurs juana, dlatego jego obniżenie jest odzwierciedleniem politycznej decyzji. Pewnym jest, że wywoła to wściekłość jastrzębi w Kongresie, którzy zwołali na połowę września przesłuchanie w sprawie kursu chińskiej waluty.
Sander Levin, przewodniczący komisji budżetowej, powiedział, że Stany Zjednoczone mogą zostać zmuszone do rozważenia sankcji odwetowych. "Musimy sprawić, że system handlu międzynarodowego zapewni uczciwe zasady konkurencji. Nie ma wątpliwości, że celowe niedowartościowanie chińskiej waluty jest niesprawiedliwe i powoduje nierównowagę w handlu międzynarodowym oraz powoduje utratę miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych." - powiedział.
Wielu na Kapitolu podejrzewa, że Chiny zafałszowały dane dotyczące jednorazowego deficytu handlowego w marcu, czyli w czasie kiedy administracja Obamy przygotowywała raport dotyczący tego czy Chiny manipulują swoją walutą.
Fakt, że Chiny, obniżając kurs juana, zdecydowały się stawić czoło gniewowi ze strony Kongresu, wskazuje jak wielkie obawy wywołuje w Pekinie niespodziewane spowolnienie chińskiej gospodarki wywołane ograniczeniami w udzielaniu kredytów, co spowodowało zatrzymanie boomu na rynku nieruchomości. W efekcie nagle spowolniła także produkcja przemysłowa.
Jim O'Neill, główny ekonomista Goldman Sachs powiedział, że chińska polityka kursowa wywołuje niepokój. Jako "najbardziej dziwne" określił osłabienie przez Pekin juana w momencie kiedy dane dotyczące amerykańskiej gospodarki są słabe, a chińska nadwyżka w handlu osiągnęła rekordową od 18 miesięcy wartość.
"To nie jest dobry tydzień dla tych z nas, którzy wierzą, że okres wielkiej globalnej nierównowagi w handlu pomiędzy USA i Chinami jest już za nami."
Napięcia między Stanami Zjednoczonymi i Chinami nasilają się na wielu obszarach. W drugiej połowie roku Chiny ograniczyły o ponad 70% eksport minerałów ziem rzadkich, znacznie zmniejszając tym samym światowe dostawy tych surowców. Chiny wytwarzają 97% światowych dostaw tych minerałów, wykorzystywanych szeroko w przemyśle hi-tech, od silników hybrydowych po komputery, telefony komórkowe, radary, urządzenia do nawigacji oraz precyzyjnie kierowaną broń.
Stany Zjednoczone wraz z Wietnamem zamierzają niebawem przeprowadzić manewry morskie na Morzu Południowochińskim w odpowiedzi na ćwiczenia chińskie, które miały podkreślić chińskie roszczenia dotyczące suwerenności w regionie będącym areną sporów terytorialnych pomiędzy szeregiem państw tego obszaru. Stany Zjednoczone zamierzają przeprowadzić także dodatkowe manewry wspólnie z Koreą Południową, wywołując w chińskich mediach oskarżenia o prowadzenie "kanonierkowej dyplomacji" (tj. wykorzystywanie incydentu związanego z zatopieniem południowokoreańskiego okrętu w pobliżu spornej granicy morskiej z Koreą Północną).
|
http://zezorro.blogspot.com/2010/08/chiny-i-stany-zjednoczone-na-kursie.html
_________________ The Truth Hurts
http://bankowaokupacja.blogspot.com
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:45, 24 Paź '10
Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Papierowe Sojusze
Porzucenie Polski przez Stany Zjednoczone ugodziło w fundament bezpieczeństwa Polaków – sojusz ze Stanami Zjednoczonymi oraz NATO. Polska jak pionek została przestawiona na szachownicy. Dla Stanów Zjednoczonych sprawą bezpieczeństwa narodowego jest rosnąca potęga Chin. Drugiej i najbardziej energochłonnej gospodarki świata. Celem Ameryki jest osłabienie Chin. Za wszelką cenę. Optymalnym rozwiązaniem z ich punktu widzenia jest doprowadzenie do konfliktu zbrojnego, który nie dotknie kontynentu amerykańskiego. Jak w czasie I i II Wojny Światowej. Stąd w interesie narodowym Stanów Zjednoczonych leży eskalacja konfliktu pomiędzy Rosją i Chinami. W ten sposób zostanie zniszczony i konkurent Ameryki z czasów zimnej wojny (doktryna Brzezińskiego), jak i wschodzące w Azji nowe mocarstwo.
Rosja samodzielnie nie ma potencjału obronnego w stosunku do Chin gwarantującego Ameryce wykrwawienie obu stron. Nie gwarantują tego nawet jej siły strategiczne i nowa doktryna nuklearnego uderzenia prewencyjnego na rozwijane strategicznie siły wroga. Stany Zjednoczone Baracka Obamy postanowiły zatem nie blokować nawiązywania sojuszniczych kontaktów pomiędzy Unią Europejską ze zjednoczonymi Niemcami na czele, a Rosją. Dzięki temu pozycja geostrategiczna Rosji ulegnie poprawie.
Na drodze nowego sojuszu stoi Polska. Jest kluczowym państwem z punktu widzenia geograficznego. Nasze równiny pozwalają na najszybsze wsparcie Rosji z Niemiec w przypadku wybuchu wojny. Jesteśmy najliczniejszym narodem w Europie Środkowej. Bitnym narodem, którego żołnierze już są szkoleni w boju na odległych azjatyckich frontach u granic Chin. Polska staje się rezerwuarem sił dla drugiego rzutu strategicznego w przypadku wybuchu konfliktu w Azji. I jednocześnie... celem.
Polacy mają ginąć za ocalenie dla Ameryki bliskowschodniej ropy, za długi których Ameryka nie może spłacić Chinom oraz za interesy i majątki wyalienowanej klasy próżniaczej.
Wojna już trwa. Mocarstwa wymierzają kolejne ciosy ekonomiczne. Wśród źródeł nagłego wybuchu obecnego światowego kryzysu gospodarczego pojawił się wątek uderzenia finansowego. Zastosowanie broni ekonomicznej znajduje uprawdopodobnienie w oficjalnych wypowiedziach przedstawicieli chińskiej armii, żądającej właśnie takich retorsji wobec świata zachodu oraz w nagłych zmianach chińskich zasobów finansowych inwestowanych w zachodnich gospodarkach. Chińczycy zaczęli dusić całe strategiczne najnowocześniejsze gałęzie przemysłu w Stanach Zjednoczonych poprzez ograniczenie eksportu metali ziem rzadkich. Stany Zjednoczone z kolei wywołują wojnę walutową osłabiając dolara w celu inflacyjnego zmniejszenia długów, które same wygenerowały. Starcie w tym zakresie ma być przedmiotem najbliższego szczytu G-20 w Korei (22-23 października ministrowie finansów i szefowie banków centralnych, 11-12 listopada 2010 r. szefowie rządów).
Wojna walutowa bezpośrednio ugodzi w Polskę. Nie tylko z powodu zaburzeń w handlu międzynarodowym w związku z fluktuacjami kursów walutowych. Polscy politycy milczą jak zaklęci, że w ciągu dwudziestu lat swojej „misji” publicznej pokupowali za pośrednictwem Narodowego Banku Polskiego za ponad 100 mld dolarów papiery wartościowe finansujące długi zachodnich rządów. Wielcy bankierzy od których kupili te papiery, otrzymali w zamian strumienie złotego, które umożliwiły im rabunkowy wykup majątku narodowego Polaków. A teraz na skutek wojny walutowej papierowy i komputerowy ekwiwalent sprzedanych fabryk ma zostać anihilowany.
Oprócz wojennych kroków ekonomicznych odnotowujemy kolejne sygnały o wzrastającej groźbie użycia sił zbrojnych. Stany Zjednoczone już wspierają Chiny w zakresie strategicznego eksportu techniki rakietowej (sekcja 1512 ustawy 105-261 z 1998 r.). Barack Obama właśnie ubiega się w Kongresie o zgodę na eksport do Chin samolotów transportowych C-130 Hercules, niezwykle użytecznych dla szybkiej i zaskakującej mobilizacji. Taką operację właśnie ćwiczą Chińczycy w gigantycznych manewrach wojskowych w których uczestniczy 30000 żołnierzy latających w pełnym ekwipunku na północ w zmobilizowanych cywilnych samolotach.
Obama wspiera również obronę złóż ropy naftowej. Arabia Saudyjska kupuje uzbrojenie amerykańskie za 60 mld dolarów.
Nie dziwmy się zatem, że politycy w Polsce nie są w stanie nic z siebie wykrztusić. Poza kolejnymi, coraz gorętszymi tematami zastępczymi, szopkami, wyreżyserowanym wzajemnym ujadaniem. I paniką.
Natychmiast po zakończeniu szczytu w Deauville Radosław Sikorski i Bogdan Klich udali się na konsultacje do Wielkiej Brytanii. Ich przedmiotem są sprawy dotyczące bezpieczeństwa europejskiego i obrony. Polska zawsze mogła polegać na sprawdzonych sojusznikach. Oni zawsze realizowali swoje zobowiązania sojusznicze. Nawet wypowiadali wojnę. I... nic więcej. |
http://urbas.blog.onet.pl/Papierowe-sojusze,2,ID416088547,n
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:45, 25 Paź '10
Temat postu: |
|
|
Szerokie omówienie współpracy Chin, Iranu i Korei Północnej:
Cytat: | CHINA, IRAN, AND NORTH KOREA: A TRIANGULAR STRATEGIC ALLIANCE
While the international community is facing a nuclear stalemate with Iran and North Korea, China is increasingly emerging as a Great Wall in blocking the path towards sanctions and peaceful resolution of the Iranian nuclear crisis and denuclearizaton of the Korean Peninsula. While much recent literature has been written on the deleterious effects of a regional nuclear arms race should Iran become a nuclear power, there has been relatively little effort to explore why China persistently defends Iran by blocking or watering down UNSC sanctions and on the strategic partnership between Iran and North Korea in missile and nuclear collaboration. This paper explores the triangular strategic alliance between China, Iran, and North Korea and the attendant negative spill-over that poses a threat to East Asia and Middle East regional stability. |
Ciąg dalszy wraz z odnośnikami i źródłami:
http://www.gloria-center.org/meria/2010/03/lin.html
Polecam
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:59, 25 Paź '10
Temat postu: |
|
|
Znalazłem dość ciekawe ujęcie współpracy IRI z ChRL:
Cytat: | Stosunki Islamskiej Republiki Iranu (IRI) z Chińską Republiką Ludową (ChRL)
Drugim czynnikiem, który zadecydował o skutecznym stawieniu czoła sankcjom ekonomicznym, jest samo terytorium państwa. Geopolityczne położenie Islamskiej Republiki Iranu sprawia, iż kraj ten ma duże znaczenie w polityce zagranicznej wielu rządów i jest jednym z najbardziej kluczowych państw tej części Eurazji. Obecnie, granice Iranu sięgają tak ważnych regionów jak Kaukaz, Bliski Wschód, Azja Centralna. Dotykają również strategicznych, bogatych w paliwa kopalne akwenów Zatoki Perskiej i Morza Kaspijskiego. Rynki zachodnie zostały w dużej mierze zamknięte dla irańskiego eksportu, co spowodowało poszukiwanie zarówno nabywców jak i sprzedawców na Dalekim Wschodzie. Jednym z krajów, do których zwróciła się IRI jest ChRL.
Stosunki Iranu, dawnej Persji, z Chinami sięgają czasów starożytnych (II wiek p.n.e.). Bardzo szybko oba państwa nawiązały współpracę handlową dzięki misji chińskich wysłanników Han na dworze dynastii partyjskiej i sasanidzkiej. Doprowadziło to do stworzenia Jedwabnego Szlaku. Pomimo wielu perturbacji politycznych zarówno w Chinach, jak i Iranie, oba kraje żyły w przyjaźni do 1949 roku. Wówczas, powstała Chińska Republika Ludowa, przez co Iran rządzony przez Mohammada Rezę Pahlawiego zwrócił się w kierunku Stanów Zjednoczonych. W 1951 roku Pekin wspierał kierowaną przez premiera Mohammada Mosaddegha nacjonalizację przemysłu naftowego. Jednak plany te zostały pokrzyżowane przez obalenie rządów Mosaddegha przy pomocy CIA i irańskich rojalistów.
Oziębienie wzajemnych relacji trwało krótko, bo już w roku 1966 Iran przywrócił stosunki handlowe z ChRL, która ropę naftową kupowała i tak już od 1960 roku. Głównym powodem tego posunięcia była ciężka sytuacja gospodarcza w Iranie i kontrowersyjna Biała Rewolucja, czyli rozpoczęty w 1963 roku plan reform mający wynieść ten kraj na pozycję piątek potęgi gospodarczej świata. Jako ruch polityczny, ten krok był równie ważny, ponieważ miał dać do zrozumienia Stanom Zjednoczonym, że jeśli Teheran nie będzie bezwzględnie wspierany przez Waszyngton, to Irańczycy poszukają przyjaciół gdzieś indziej. Szukając sprzymierzeńców w bliższym otoczeniu, Iran mógł ograniczyć rolę dotychczasowej zależności od USA. Dzięki temu Szah zyskał większą swobodę działania, choć wciąż pozostawał pod silnymi wpływami Stanów Zjednoczonych. Dlatego też stosunki między Iranem i Chinami były stabilne i wzrastała częstotliwość wymiany delegacji, pomimo pewnych komplikacji związanych z wcześniejszym (1956) poparciem Tajwanu ze strony Mohammada Rezy Pahlawiego. Oś porozumienia była od 1960 roku wzmocniona wspólnym interesem ChRL i Iranu w osłabieniu wpływów Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich w Azji Centralnej i Afganistanie.
Rewolucja – zmiana postaw wobec ZSRR i USA
Rewolucja muzułmańska w Iranie doprowadziła do korzystnej zmiany w postawie „nowej” Islamskiej Republiki wobec ChRL. Chomeini poprzez hasło „Ani Wschód, ani Zachód” nie miał na myśli zerwania czy pogorszenia stosunków z Chinami, pomimo iż był to kraj komunistyczny, dyskryminujący muzułmańską mniejszość Ujgurów. Właściwymi odbiorcami tego stwierdzenia miały być Stany Zjednoczone i Związek Radziecki. Zarówno postawa Iranu monarchicznego, jak i Islamskiej Republiki była zazwyczaj wobec Chin przyjazna. Mohammad Reza Pahlawi uznał w 1971 roku rząd w Pekinie. Niedługo potem, Huang Hua (minister spraw zagranicznych ChRL w latach 1976-82) błyskawicznie zaakceptował 14 lutego 1979 roku, w trzy dni po przejęciu władzy przez Chomeiniego, nowopowstałą Islamską Republikę Iranu, chcąc kontynuować irańsko-chiński dialog i współpracę. Zajęcie ambasady USA zostało przez ChRL oficjalnie potępione, lecz wstrzymała się od nałożenia w odpowiedzi jakichkolwiek sankcji.
Wraz z wybuchem wojny iracko-irańskiej, uznaje się, że Chiny wspierały Iran sprzedając mu sprzęt wojskowy (broń konwencjonalna, chemiczna, pociski balistyczne). Choć ChRL temu oficjalnie zaprzeczała, istnieją poszlaki wskazywane przez wywiad USA na prawdziwość tej tezy. Wymiana handlowa między IRI a ChRL w roku 1987 sięgała 500 mln dolarów amerykańskich. Godnym uwagi jest fakt, że w latach 80. ChRL nie sprzedawała żadnemu innemu krajowi tyle broni, pominąwszy Koreę Północną i Pakistan, co IRI. Ponadto, Chiny w latach 80. zaczęły pomagać rozwijać Iranowi program nuklearny, który wcześniej, przed rewolucją, był wspierany przez USA. Odbywa się to poprzez wymianę i zakup technologii, a także szkolenie kadry naukowo-technicznej.
Kwestia technologii wojskowych
W roku 1992 i 1996 doszło do dwóch dużych przetargów na sprzęt wojskowy. W latach 1995-2005 Chiny były drugim (po Rosji) państwem co do wielkości składanych zamówień ze strony Iranu na broń konwencjonalną, co rzecz jasna nie uszło uwadze Stanów Zjednoczonych. Chiny dysponowały technologią zdobytą nie tylko w sposób graniczący z pojęciem „legalności”, ale istniały nawet przypadki kupienia projektów od państw silnie związanych z USA, m.in. od Izraela. Jedną z nich jest samolot bojowy, którego plany były pierwotnie stworzone dla izraelskich sił lotniczych, lecz został on odrzucony ze względów politycznych. Ironicznie, wojsko irańskie zamówiło niedawno 2 szwadrony tych myśliwców od Chin (24 sztuki). Choć J-10, czyli izraelski Lavi, opiera się na projektach z lat 80., to jest on równy bądź trochę lepszy od amerykańskiego F-16 C/D.
Z powodu sprzedaży Iranowi technologii pocisków balistycznych, chińskie firmy ucierpiały przez nałożone na nie ze strony amerykańskiej sankcje. Od połowy lat 80. ChRL sprzedawała Iranowi takie pociski jak Silkworm (HY-2), C-801 i 802. Ostatnimi czasy Chiny są uzależnione od dostaw sprzętu i unowocześnień z Izraela. Dotyczy to przede wszystkim niełatwych do odnalezienia platform (choćby drony przeciwradarowe Harpy czy pociski powietrze-powietrze Python-3) stworzonych przez Stany Zjednoczone, co tym samym niepokoi Waszyngton, gdyż potęguje to zbrojenia ChRL. Co więcej, platformy te mogą potem zostać odsprzedane IRI. Z tego powodu, zarówno Iran, jak i Chiny muszą ostrożnie balansować w kwestii transferu technologii wojskowych i sprzętu. Już raz w połowie lat 90. doszło do sytuacji, w której ChRL musiała ustąpić wobec nacisków ze strony USA.
Iran i Chiny – wizja inwesytcji
Gospodarka Iranu po zakończeniu wojny z Irakiem była w bardzo złym stanie. Dzięki przyjacielskim stosunkom z Chinami, po tym konflikcie współpraca trwała dalej, a nawet doszło do kolejnych gestów: wizy można zakupić na lotnisku, rozwinięto współpracę w zakresie kultury i nauki, uruchomiono szerszą współpracę między Bankiem Chin i irańskim Bankiem Centralnym. Po pierwsze, Chiny rozpoczęły ogromne inwestycje na terytorium IRI, na których Iran bardzo dużo zyska. Po drugie, ChRL ma stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, co oznacza, że może zawetować rozporządzenia niekorzystne dla Islamskiej Republiki Iranu.
Islamska Republika Iranu ma Chinom równie dużo do zaoferowania – znaczących rozmiarów rynek zbytu, prawie nietknięte, ogromne złoża gazu (np. w północnej części prowincji Fars jest pole o objętości 2,25 trylionów m3 ) i ropy. Należy pamiętać, iż Iran jest drugim państwem co do wielkości posiadanych złóż gazu ziemnego. Nie bez znaczenia są również wpływy Teheranu w regionie Bliskiego Wschodu, Azji Centralnej i Zatoki Perskiej. Dowodem na użyteczność Iranu jako partnera może być rozważana kandydatura IRI do rosyjsko-chińskiego projektu Szanghajskiej Organizacji Współpracy oraz korzystne dla Rosji, całej Azji Centralnej, Chin i Stanów Zjednoczonych pomyślne zakończenie negocjacji pokojowych w Tadżykistanie. Wówczas, w 1996 roku Iran katalizował ciężkie negocjacje dotyczące granic. Jedną z niedocenionych zasług IRI jest pomoc w obaleniu rządów Talibów w Afganistanie, choć w grę wchodziło również bezpieczeństwo gospodarki wodnej Iranu i blokowanie biegu rzeki Helmand przez Talibów.
W kwestii energii, od 1993 roku chińskie (Sinopec, CNPC, CPECC, GWDC, Grupa CITIC, NORINCO) i nieamerykańskie firmy (BP, Royal Dutch Shell, ENI) stopniowo pomagają Iranowi w zakresie budownictwa przemysłowego i petrochemicznego – rozpoczęły inwestycje m.in. w huty aluminium, platformy wiertnicze, porty (Neka), rafinerie, budowę rurociągów oraz tankowców przewożących ropę naftową i skroplony gaz, którego trudny transport odzwierciedla się w odpowiednio wyższej cenie statku. Godną uwagi jest również inwestycja w zrealizowany projekt komunikacji satelitarnej, która pozwoliła na monitorowanie gazociągów w 15 prowincjach. Ze względów politycznych Chiny wygrywają znacznie lepsze kontrakty – w 2000 roku CNPC (China National Petroleum Corporation) dostał zlecenie na wywiercenie 19 szybów do wydobycia gazu, największą inwestycję od 1979 roku w tej branży w Iranie. NITC (National Iranian Tanker Company) zaś ma do 2010 roku dostarczyć 35 tankowców, z czego 10 na gaz ziemny. Inwestycja CNOOC (China National Offshore Oil Corporation) w pole naftowe Jadawaran, szacowana na 100 mld dolarów amerykańskich jest określana umową stulecia, przez co rzuca wyzwanie dotychczas najpotężniejszemu koncernowi naftowemu Sinopec i stojącemu na drugim miejscu CNPC. W zamian za chińską pomoc, IRI jest zobowiązana dostarczać gaz – 300 mln ton przez okres 30 lat. Ze strony Iranu pojawiają się informacje o zwiększeniu tej ilości do 40 mln ton rocznie. Do tego ma dojść 150 tys. baryłek ropy naftowej po cenie rynkowej przez najbliższe 25 lat. Dzięki ogromnemu zapotrzebowaniu Chin na energię, Iran zyskał bardzo zdeterminowanego i długoterminowego inwestora i zarazem klienta. Równie ważnym partnerem dla Chin w kwestii energii na Bliskim Wschodzie, skąd pochodzi ok. 50% (i ten udział wciąż wzrasta) importowanego gazu i ropy naftowej, jest jedynie Królestwo Arabii Saudyjskiej (wraz z IRI zapewniają 30% importu tych surowców). Ponadto, CITIC (dawna China International Trust and Investment Company) w ostatnich latach wygrało przetarg m.in. na rozbudowę teherańskiego metra, rafinerię smoły i koksu ponaftowego oraz hutę aluminium.
Irańczycy korzystają dzięki tym inwestycjom i rozwijają współpracę. Bank Tedżarat otworzył swoją pierwszą zagraniczną placówkę w Chinach, a Grupa Khodro, irański producent samochodów, wraz z Chery Automobile Company Ltd., rozpoczęły produkcję w nowej fabryce na terytorium Państwa Środka. W 2007 roku przystąpiono do budowy fabryki samochodów Chery wartej 370 mln USD w Iranie. Do spółki weszła Chery, Khodro oraz kanadyjski Solitec (odpowiednio – 30%, 49%, 21% udziałów). Kończy się również budowę Chinese Business and Trade Center w Teheranie, dzięki czemu współpraca z pewnością się pogłębi.
Obecnie, wymiana handlowa między Iranem a Chinami w pierwszym półroczu br. szacowana jest na 12 mld dolarów amerykańskich i wzrosła o 57% w stosunku do pierwszego półrocza 2007 roku. 10 lat temu, w 1998 roku, było to jedynie 1,2 mld USD. W roku 2007 ChRL prześcignęła Unię Europejską pod względem importu ropy i gazu z Iranu. Azja zdecydowanie prowadzi w stosunku do Europy pod względem handlu z IRI.
Postawa Chin wobec Iranu pozostała przyjazna, pomimo licznych trudności. Z roku na rok wzrasta współpraca w dziedzinie nauki. Dzięki pomocy Federacji Rosyjskiej Iran wystrzelił swoją pierwszą satelitę. Wystartowała z terytorium Rosji w 2005 roku. Druga zaś, choć nieudana (wystartowała 16.08.2008, lecz według doniesień ze strony USA nie osiągnęła oczekiwanej pozycji na orbicie i nie działa) – Safir-e Amid (Ambasador Pokoju/Nadziei) – została zbudowana prawdopodobnie zarówno na podstawie rosyjskiej jak i chińskiej technologii. W ciągu dwóch następnych lat Iran zamierza wystrzelić kolejne 4 urządzenia. Ponadto, dzięki wsparciu Chin, w 1991 roku powstał w Iranie pierwszy reaktor jądrowy.
Skąd ten sukces współpracy?
Zasadniczo, postawa Iranu jest pragmatyczna – w obliczu sankcji odnalazł jako partnera m.in. ChRL. Chiny zaś, widziane na Zachodzie jako oportunistyczne państwo, wykorzystały tę sytuację. Wiele państw na świecie postrzega siebie jako naród niegdyś uciskany, próbujący złamać pęta imperializmu, niesprawiedliwych międzynarodowych koneksji i układów, dyskryminujących niegdyś wielkie cywilizacje. Są wśród nich, prężnie rozwijające się: Islamska Republika Iranu i Chińska Republika Ludowa. Właśnie w świadomości tych narodów tkwi przyczyna sukcesu ich współpracy i źródło strachu państw, dla których ten układ jest niebezpieczny. Dlatego też Stany Zjednoczone próbują katalizować układ Rosja-Iran-Chiny poprzez ingerencje w Azji Centralnej, na Kaukazie, w Zatoce Perskiej i inwestycje wojskowe m.in. na wyspie Guam. UE, jako że sama jest obecna w Eurazji, sprzeciwia się polityce izolowania Iranu. Europejscy dyplomaci są zdania, iż ta polityka buduje jedynie jeszcze wyższy mur uniemożliwiający porozumienie.
Iran jest jednym z państw, które odgrywają kluczową rolę w kształtowaniu sceny politycznej w Azji Centralnej, gdzie krzyżują się liczne szlaki handlowe i rurociągi. Kazachstan pozostaje głównym partnerem Iranu w kwestii przerzutów ropy naftowej za pomocą mikrorurociągów. Rozważane są adaptacje post-sowieckich rurociągów do Azerbejdżanu, a także budowa nowego do Armenii. Dlatego też, Chiny postrzegają Iran jako narzędzie do ograniczania wpływów USA nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale i w Azji Centralnej. Dotyczy to szczególnie Azerbejdżanu (przyjazny Stanom Zjednoczonym) i Uzbekistanu (oskarżenia Moskwy o wywołanie protestów w tym kraju w 2004 i 2005 r. przez USA i Wielką Brytanię). Większe zaangażowanie IRI w handel i politykę tego regionu może spowodować, ze względu na wspólne interesy, pewnego rodzaju sojusz w kwestiach bezpieczeństwa między sąsiadami. Dzięki temu Chiny mogą zyskać dostęp do surowców energetycznych Morza Kaspijskiego i szersze wpływy w regionie. Szanghajska Organizacja Współpracy, choć początkowo została stworzona w celu zwalczania religijnego ekstremizmu w Azji Centralnej, to dziś służy głównie jako narzędzie do zwalczania amerykańskich wpływów na tym obszarze. Rok temu, 16 sierpnia 2007, na posiedzeniu w Biszkeku w Kirgistanie, przywódcy Rosji, Chin i Iranu oświadczyli, iż ten region powinien być zostawiony w spokoju, gdyż tylko wówczas, będzie mógł się stabilnie rozwijać. Trochę ponad pół roku wcześniej, w styczniu tego samego roku, chiński MSZ oświadczył, iż USA nie powinny mieszać się w stosunki chińsko-irańskie.
Ponadto, kluczowym celem dla ChRL jest odcięcie się od absolutnej zależności od transportu morskiego ropy naftowej i gazu, gdyż w razie ewentualnego konfliktu w Zatoce Perskiej, zaspokojenie potrzeb na te paliwa może stać pod znakiem zapytania.
Sukces współpracy ChRL z IRI leży także w sferze świadomości obu narodów. Iran i Chiny podzieliły podobny los w historii – były okupowane, wykorzystywane i upokarzane przez światowe mocarstwa, co doprowadziło do izolacji i wzrostu reakcji konserwatywnej i nastrojów nacjonalistycznych. Jednak, w obu tych krajach powstały oddzielne wizje państwowości, odzwierciedlone przez mentalność i granice wyobraźni kulturowo-politycznej. Poczucie urażonej dumy narodowej, potrzeby zaistnienia nowego ładu i sprawiedliwości w układach międzynarodowych na świecie łączą Chińczyków i Irańczyków. Choć Iran nie jest jedynym krajem, z którym Chiny nawiązują współpracę i rozciągają swoje wpływy, to należy on do czołówki najważniejszych sojuszników Państwa Środka. Jest także niekwestionowanym w Pekinie narzędziem do ograniczania wpływów Stanów Zjednoczonych, o czym była mowa, ale także Federacji Rosyjskiej, która z Chinami zarówno konkuruje, jak i współpracuje przy wspieraniu Islamskiej Republiki Iranu. Jednym z najaktualniejszych przejawów tego zjawiska jest szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Tadżykistan w obliczu nowych tarć na linii Waszyngton-Moskwa, szczególnie w obliczu konfliktu na Kaukazie, postanowił zwrócić się w kierunku Pekinu i 28 sierpnia br. doszło do porozumienia w kwestii podpisanej rok temu umowy o przyjacielskich stosunkach (współpraca w zwalczaniu terroryzmu, handlu narkotykami, współpraca w rozwoju przemysłu, telekomunikacji, turystyki i handlu dzięki międzyrządowym komisjom). Dotychczas tak szeroka współpraca Chin i Tadżykistanu wydawała się mało możliwa, lecz można przypuszczać, iż do tego sukcesu przyczyniła się IRI. Jest to korzystna zmiana zarówno dla Iranu, jak i oczywiście ChRL. Być może jest to też dobra wiadomość dla Moskwy – brak poparcia dla Rosji w konflikcie z Gruzją ze strony państw Azji Centralnej i Chin był oczywisty z przyczyn historycznych.. Dzięki temu, nie tylko Rosja będzie postrzegana jako główna siła kładąca przy pomocy Iranu nacisk na ten region. |
Z http://www.psz.pl/tekst-13859/Lukasz-Prz.....go-sojuszu
W świetle współpracy Iranu z Chinami działalność CIA w Afganistanie mająca na celu przede wszystkim destabilizację tego kraju nabiera jakby nowego znaczenia. Wygląda to trochę tak, jakby to Illuminati dążyli do ułatwienia wymiany zasobów Iran-Chiny właśnie przez Afganistan w razie konfliktu zbrojnego. To może oznaczać, że Kaczyński mimo, że pozornie reprezentował interesy USA musiał zostać zlikwidowany po tym, kiedy stawał bezpośrednio na drodze integracji EU - Rosja. Zamach w gruzji i katastrofa Smoleńsku w tym świetle wyglądają trochę inaczej niż zwykłe bicie piany jakie nam serwują media.
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
JerzyS
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:36, 25 Paź '10
Temat postu: |
|
|
Aqua napisał: | Z
W świetle współpracy Iranu z Chinami działalność CIA w Afganistanie mająca na celu przede wszystkim destabilizację tego kraju nabiera jakby nowego znaczenia. Wygląda to trochę tak, jakby to Illuminati dążyli do ułatwienia wymiany zasobów Iran-Chiny właśnie przez Afganistan w razie konfliktu zbrojnego. To może oznaczać, że Kaczyński mimo, że pozornie reprezentował interesy USA musiał zostać zlikwidowany po tym, kiedy stawał bezpośrednio na drodze integracji EU - Rosja. Zamach w gruzji i katastrofa Smoleńsku w tym świetle wyglądają trochę inaczej niż zwykłe bicie piany jakie nam serwują media.
|
W zupełności sie zgadzam.
Pisałem o tym w temacie
Niewidzialna wojna - Rothszyldowie kontra Rosja
viewtopic.php?t=3485&start=0
Nadal uważam jednak , że interesem Euroazji jest zachowanie na tym kontynencie pokoju i wyeliminowanie Rothschildów!
Sztuka Wojny Sun Tsu sie kłania!
Amerykanie maja swoja strategie
Każdy kto oglądał Westerny, to ja zna
Wymordować i oskalpować wszystkich Indian.
Ten numer w Euroazji im nie przejdzie i znów Sztuka Wojny Sun Tsu
Kaczyński nie pozornie reprezentował interesy USA.
Kaczyńskie realnie reprezentował interesy USA
To ich reprezentował przy OKRĄGŁYM STOLE!
To że go później sprzedali?
A cóż w tym dziwnego.
To reguła , a nie wyjątek
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:24, 25 Paź '10
Temat postu: |
|
|
Albo odwrotnie - militarne działania w Afganistanie mają osłabiać i utrudniać relacje Chińsko Irańskie. Na tej samej zasadzie pojawiają się przecieki o rzekomo ukrywającym się Bin Ladenie w Pakistanie. Mogłyby one mieć za zadanie dyskredytacje Pakistanu lub przygotowywanie gruntu do ewentualnej interwencji zbrojnej na tereniu tego kraju.
Mam pewne wątpliwości czy USA zdążyłoby doprowadzić do sojuszu UE-Rosja zanim Chińczycy nie wykupią UE. Konflikt taki już na chwilę obecną nie leży w interesie potentatów z UE.
Inwazja na Irak zdaje się być zastanawiająca. Ostatecznie Bushowie z Saddamem robili interesy. Niby nic takiego, ale dodatkowo relacje Iraku z Iranem nie był najlepsze. Saddam opowiedziały się po stronie USA. Po co było likwidować takiego sojusznika?
W sumie, USA zagrało z Irakiem podobnie jak z Polską.
Cały czas chodzi mi po głowie pytanie czy USA nie straciło kontroli nad Chinami. Tak jakby Chiny wykorzystały planowany przez USA ekonomiczny "upadek" Stanów i UE do doprowadzenia do rzeczywistego upadku i teraz USA są w dupie, bo nie zdążą doprowadzić do sojuszu Rosyjsko-Europejskiego. W świadomości Europejczyków Rosja jest bardziej wrogiem niż sojusznikiem. Trzeba czasu, żeby to zmienić, nie wiem czy USA ten czas mają.
Illuminati chyba strzeliło sobie samobója.
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
JerzyS
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:48, 04 Lis '10
Temat postu: |
|
|
Lukratywne umowy francusko-chińskie podpisane
/ PAP
Przedstawiciele francuskich i chińskich koncernów podpisali w Paryżu w obecności prezydentów Francji i Chin, Nicolasa Sarkozy'ego i Hu Jintao, szereg umów handlowych. Nowe kontrakty zawarły m.in. koncerny Total, Airbus i Areva.
W ceremonii w Pałacu Elizejskim oprócz szefów obu państw uczestniczyło wielu ministrów i prezesów przedsiębiorstw, w tym koncernu nuklearnego Areva - Anne Lauvergeon, koncernu naftowego Total - Christophe de Margerie i koncernu lotniczego Airbus - Thomas Enders.
Jak poinformowała media Lauvergeon, Areva, produkująca reaktory atomowe, podpisała z chińską firmą CNCC kontrakt na budowę w Chinach zakładów przerobu paliwa nuklearnego. Areva dostarczy także chińskiemu kontrahentowi uran za 3,5 mld dolarów.
Airbus zawarł kontrakt na budowę 102 samolotów opiewający na 14 mld dolarów.
Koncern Total poinformował, że zamierza zainwestować 2 do 3 mld euro (2,8-3,2 mld USD) w zakłady petrochemiczne w Chinach.
===================
Rafał Madajczak | Czwartek [ 4.11.2010, 13:39]
Sejm: Jak zrobiliśmy dobrze chińskiemu dygnitarzowi
Czego się nie robi dla dobrego wrażenia.
W Polsce gości Jia Qinglin, podobno numer cztery chińskiej władzy. Wizyta jest czterodniowa,
Jia ma być przez te dni dniem i nocą namawiany do inwestycji w Polsce.
Widział się już z prezydentem Komorowskim i premierem Tuskiem, dziś za to odwiedził Sejm
i marszałka Schetynę. Gdy już gmach opuszczał, ekipa TVN24 zauważyła, jak w holu stoją dwie
osoby w koszulkach Falun Dafa (Falun Gong), ruchu/sekty, której pokojowe dążenia ku doskoleniu
ciała i umysłu są dla chińskich władz tak groźne, że państwo ściga ich z podobnym zapałem jak równie
"niebezpiecznych" chrześcijan.
Dziś straż marszłakowska w Sejmie przyjęła podobny punkt widzenia.
Żeby więc chińskiemu gościowi nie przyszło do głowy, że popieramy wywrotowców,
tuż przed przejściem Qinglina straż wyprowadziła członków Falun Gong pod pretekstem
sprawdzenia przepustek.
Okazało się, że aktywistów wprowadził do Sejmu Andrzej Czuma,
były minister sprawiedliwości w rządzie PO.
Czym omal nie popsuł olśnienia jakie każdy z zagranicznych gości przeżywa po spotkaniu z Grzegorzem Schetyną.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Goska
Dołączył: 18 Wrz 2007 Posty: 3535
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:59, 06 Lis '10
Temat postu: |
|
|
Chiny sa najwierniejszym sojusznikiem Wielkiej Lozy Angielskiej w tej chwili. Chiny sa poteznym panstwem, ktoremu zaden kraj zachodni nie jest w stanie zagrozic. Ten fakt wykorzystuje Wielka Loza Angielska umiejscawiajac wlasnie w Chinach wytwarzanie wielu potrzebnych w produkcji komponentow i mineralow. Chiny dzieki temu czuja sie potentatem i zgodnie z dyrektywami dystrybutuja poszczegolnym krajom to, co u nich zostalo juz zlikwidowane. Doszlo do tego, ze wielu krajach moze dojsc nawet do zaprzestania produkcji samochodow, laptopow czy telefonow komorkowych oraz wielu innych rzeczy.
Dzieki Chinom Wielka Loza Angielska ma w reku biale kraje + Japonie. Wielkiej Lozy Angielskiej zalezy bardzo na calkowitym zniszczeniu bialych krajow, bo sa one dla absolunego bialego wladcy niebezpieczne.
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,8585.....etale.html
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Mr.Bizarre
Dołączył: 27 Cze 2010 Posty: 409
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:45, 24 Lis '10
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Chiny "porywają" dane. Internet zagrożony
Zgodnie z raportem Kongresu USA Chiny dokonały swoistego "porwania" ok. 15 proc. danych przesyłanych w internecie. To może być nowa forma cyberterroryzmu – czytamy w serwisie telegraph.co.uk.
Chińskie firmy telekomunikacyjne są oskarżane o zmienianie kierunku transferu danych nie tylko na komercyjnych, ale też militarnych i rządowych stronach internetowych.
Eksperci obawiają się, że w wyniku takiego ataku władze mogą dokonać "złowrogich rzeczy". 18 minutowa operacja wchłonęła tak czułe dane jak zawartość poczty internetowej. Umożliwiła też wprowadzanie wirusów do komputerów na całym świecie.
Raport chińsko-amerykańskiej Komisji ds. Ekonomii i Bezpieczeństwa stwierdza, że Chiny mogą wykorzystać "porywanie danych" do kontroli nad internetem. Wysiłki Chin w celu spenetrowania sieci internetowej w USA stają się coraz bardziej zaawansowane.
Z powodu zagrożenia wolności internetu przez Chiny i inne państwa pracujące nad podobnym rodzajem terroryzmu, rządy na całym świecie obecnie szukają skutecznych metod obrony przed takimi atakami.
Atak przeprowadzony przez Chińczyków w kwietniu wykorzystał mechanizm wysyłania danych przez serwery rozmieszczone na całym świecie. Aby dotrzeć do stron internetowych z innego kraju czy regionu nasz serwer szuka najszybszej drogi, dzięki której dane mogą być przesłane. Ten mechanizm można jednak obejść. Serwery chińskie wysyłają informację, że to one są najszybsze i w ten sposób przejmują kontrolę nad przesyłanymi danymi.
W kwietniu tego roku, przez 18 minut, chiński Telecom wykorzystał ten właśnie sposób oszukując serwery. Doprowadziło to do tego, że 15 proc. wszystkich danych wysyłanych internetem przeszło przez serwery chińskie. Dotyczyło to między innymi stron amerykańskiej armii, Senatu, NASA, Microsoftu, IBM i Yahoo.
MI5 w poprzednich latach wielokrotnie ostrzegała przed chińskimi próbami przejęcia kontroli nad internetem - czytamy na stronie telegraph.co.uk. |
http://www.przyszloscwprzeszlosci.info/t.....t-zagroony
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:33, 26 Mar '11
Temat postu: |
|
|
Nie rozumiem za bardzo, dlaczego Chiny nie zgłosiły Veta w radzie ONZ o atakach na Libię.
Cytat: | China halts Libya investment
By Ding Qingfen, Shen Jingting and Zhou Siyu (China Daily)
Updated: 2011-03-22 09:35
Exchanges 'will be seriously affected' until normalcy returns
BEIJING - The Libyan turmoil will not hurt China's investment and business in Africa as a whole, although investment activities have been halted after the breakout of the unrest, officials and experts said.
Early on Sunday, Western countries, including the United States and France, launched airstrikes and fired cruise missiles, a month after the unrest erupted in some Libyan cities in February.
China will not make new investments in Libya in the short term until the Libyan situation stabilizes, an official with the Ministry of Commerce said on Monday.
"Before the situation becomes clear, the exchanges between China and Libya in terms of trade, construction contracts and investment will be seriously affected," an official in charge of West Asian and North African affairs of MOFCOM said on condition of anonymity.
"I am afraid that China is unlikely to make any new investments there soon," the official added.
Chinese investment in Libya is mainly in the energy and construction sectors. Some Chinese project contractors, including China Gezhouba Corp as well as China Railway Construction and Metallurgical Co, have projects in Libya.
But since the political unrest broke out in February, most Chinese companies in Libya have either withdrawn or stopped operations and a large number of people have been evacuated.
"We are closely following what will happen there. But before everything gets back under control, we will not send any people there," said Zhang Hui, spokesperson of ZTE Corp.
In the past month, the second-largest telecommunication equipment maker in China has evacuated 88 staff members, and only 20 local employees remain on duty for daily operations.
"The company will continue to cooperate with our partners in the future, when the time is right," Zhang said.
ZTE Corp is the largest telecommunication equipment provider in Libya, and has made investments worth 3 billion yuan ($457 million) since 1999, the CBN TV channel said.
However, many experts said China's determination to invest in Africa will not change.
"Although the investment in Libya gets delayed, China's investment in Africa will not be affected," said Wu Fang, senior researcher of China-Africa Research Center of International Trade and Economic Cooperation.
"We are not much worried about the business in Africa, as we have projects in many African nations and could shift the human resources and efforts elsewhere," said Jin Chengsan, chairman of the trade union of China Gezhouba Group International Engineering Co.
No official figures have been released yet, but experts predict the losses Chinese companies incur from the Libyan unrest will be big. Some executives at ZTE Corp said the company will probably lose 100 million yuan in the Libyan turmoil.
The unnamed MOFCOM official urged Chinese companies that want to expand business in Africa to raise their awareness of guarding against risks, especially political risks.
"They should establish an early-warning mechanism to minimize risks," the official said.
China Export & Credit Insurance Corp has launched an urgency settlement mechanism after the unrest swept through much of the Arab world, raising the risks in some nations and sending warning messages to Chinese exporters. |
http://www.chinadaily.com.cn/bizchina/2011-03/22/content_12207268.htm
Naprawdę, nie wiem o co tu chodzi...
Cytat: | China Demand Voracious - A Yuan Gold Standard?
Investing in African Mining Indaba 2011 Online Review
Mark O'Byrne
Published 3/3/2011
Gold and silver have recovered somewhat from slight falls in Asia overnight and are now higher against the British pound and Swiss franc which are weaker this morning. With geopolitical instability looking set to escalate and the real possibility of a military confrontation in the Mediterranean, any sell off in the precious metals will likely be tentative.
Prices of $1,500/oz for gold and $40/oz for silver remain viable short term targets and any price dip should be seen as a buying opportunity. Bullion dealers, including GoldCore, are experiencing only tentative buying and indeed some selling; buying of bullion is nowhere near the levels seen during the Bear Stearns, Lehman Brothers or more recent eurozone sovereign debt crises.
Total Known Gold ETF Holdings
The lack of animal spirits in the gold and silver bullion markets is also seen in the decline of the gold ETF holdings (see chart above) and the Commitment of Traders open interest (see below). Neither show any signs of speculative fever whatsoever.
This would suggest that the recent record prices are due to short covering on the Comex (possibly by Wall Street banks with concentrated short positions as alleged by the Gold Anti-Trust Action Committee or GATA and being investigated by the CFTC) and buying of bullion in the Middle East and Asia, particularly in China.
While all the focus is on the geopolitical risk in the Mediterranean, the not insignificant risks posed by the European sovereign crisis, the possibility of a US municipal and sovereign debt crisis and continuing currency debasement internationally are the prime drivers of gold today.
Quantitative easing, debt monetization and competitive currency devaluations have not gone away and are leading to deepening inflation which will likely result in much higher prices in 2011 and 2012.
Enter the Chinese Gold Dragon
Overnight, UBS confirmed in a Bloomberg article that China alone imported a massive 200 metric tonnes of gold in just the first two months of 2011. This gold is being bought by China’s 1.3 billion people in order to protect against surging inflation (see news).
The FT last week quoted a senior executive of the world’s largest bank by market capitalization Industrial and Commercial Bank of China Ltd. (ICBC) about the “voracious” appetite for gold in China. ICBC bank has in some two months opened gold savings accounts for more than 1 million savers with more than 12 tons of gold stored on their behalf.
Shopping malls in China are experiencing massive buying of gold jewelry and ingots as shoppers buy gold as a store of wealth in order to protect against surging food and energy inflation. Statistics from Beijing Caibai, Beijing’s largest jewelry store, show sales of gold bars and jewelry have totaled an incredible 4 billion yuan or about $600 million US dollars so far this year, a 70% increase year-on-year (see news).
This demand is only the demand from Chinese investors and savers. It does not include purchases by the less than transparent People’s Bank of China who are almost certainly continuing to diversify their massive nearing $3 trillion currency reserves into gold bullion in order to protect themselves from their massive dollar ($1.6 trillion dollars of US debt alone, according to the Treasury Department) and other currency exposure.
Chinese Yuan Gold Standard
China is clearly trying to position the yuan or renminbi as the alternative global reserve currency. The Chinese likely realize that they will need to surpass the Federal Reserve’s official, but unaudited, gold holding of 8,133.5 tonnes. China is the sixth largest holder of gold reserves in the world today and officially has reserves of 1054.1 tonnes which is less than half those of even Euro debtor nations France and Italy who are believed to have 2,435.4 and 2,451.8 tonnes respectively.
China’s ambitions to rival and even supplant the dollar were seen overnight with news that China is to allow all exporters and importers to settle their cross-border trades in the yuan this year. The People’s Bank of China said that it was “part of plans to grow the currency's international role” and “would respond to overseas demand for the yuan to be used as a reserve currency.”
Russia is also attempting to position the Russian ruble as a global reserve currency (see news).
World Bank President Robert Zoellick recently mooted the possibility of a return to some form of gold standard. It seems extremely likely that senior and influential Chinese policy makers, bankers and government officials may be having similar thoughts.
Gold Bubble?
The lack of knowledge of the vast majority of people about gold and the very important developments in the gold markets with significant macroeconomic, monetary and geopolitical ramifications is hardly indicative of a bubble.
Nor is the instinctual aversion and bias against gold by some today. Indeed, the negativity displayed against gold by a minority (normally vested interests offering other investment or saving products) in recent years and continuing today may be partly due to some feeling unwise due to their failure to predict gold’s rise and return as a global currency.
The significant and continuing price appreciation of something they don't own, they don't understand and did not advise people to diversify into has some looking somewhat imprudent.
Cross Currency and Precious Metal Table
Gold
Gold is trading at $1,428.10/oz, €1,030.45/oz and £877.86/oz.
Silver
Silver is trading at $34.49/oz, €24.89/oz and £21.20/oz.
Platinum Group Metals
Platinum is trading at $1,841.25/oz, palladium at $815.00/oz and rhodium at $2,350/oz.
News
(Bloomberg) – Gold Is Heading for $2,000 in 12 Months, Deutsche Bank Says
Gold is heading for $2,000 an ounce in the next 12 months, Deutsche Bank AG said in a report. Silver may average $50 an ounce next year, Deutsche Bank analyst Daniel Brebner said in the report e-mailed today.
(Bloomberg) – Russia Depository Bought 3.4 Tons of Gold in 2011, Interfax Says
Russia’s Gokhran state depository bought 3.4 metric tons of gold from producers last year, more than the 2.5 tons previously reported, Interfax reported, citing unidentified sources in the organization.
The state precious-metals and gems depository purchased 5 tons of gold in 2009, according to Interfax. Russian banks last year bought 148.8 tons of gold from producers, led by OAO Sberbank, Nomos Bank and OAO Sberbank, the news service reported.
(Russia-Media.RU) – Russia’s currency- and gold reserves up 4.8 billion USD during last week
The External and Public Relations Department of the Bank of Russia informed on Thursday that the country’s international currency and gold reserves are up 4.8 billion USD or 1.0% during last week to a volume of 492.2 billion USD per 25 February 2011.
Since 1 January 2011 the reserves are up 12.8 billion USD.
The reserves have been on 478.7 billion at 1 January 2008, 427,1 billion 1 January 2009, 440,6 billion USD January 2010 and 479.4 billion USD at 1 Januar 2011. They reached their highest volume with 598,1 billion USD before the conflict with Georgia about South-Ossetia in the beginning of August 2008.
(Bloomberg) -- World Food Prices Rose to a Record in February, UN Says
World food prices rose to a record in February, the United Nations said. Its FAO Food Price Index averaged 236 points, the group said in a notice on its website today.
(Bloomberg) -- Commodity Index Extends Rally to 29-Month High on Cotton, Sugar
The Thomson Reuters/CRB Index of 19 commodities rose to a 29-month high, led by gains in cotton, sugar, silver and crude oil. The index advanced 0.6 percent to 357.32 at 9:33 a.m. in New York, after touching 357.67, the highest since Sept. 29, 2008.
(DPA) -- Swiss central bank reports loss of 20.7 billion dollars in 2010
The Swiss National Bank (SNB) reported Thursday a consolidated loss of 19.17 billion Swiss francs (20.7 billion dollars) last year, largely due to the appreciating value of the Swiss currency.
The results compare with a profit of 9.96 billion francs in 2009. A profit of 2.6 billion francs was recorded by its so-called stability fund, which holds toxic assets from UBS AG, the Swiss bank that required a bailout in 2008.
But currency interventions were costly for the central bank, which has tried to prevent too quick a rise in the franc versus the dollar and the euro. Despite these market interventions, the franc has hit new highs against the major currencies.
Philipp Hildebrand, head of the SNB, has warned of deflationary risks from a strong franc to justify the interventions, which at times have been controversial in Switzerland.
The sharp rise in the price of gold resulted in valuation gains of 5.82 billion francs for the SNB, on unchanged gold holdings of 1,040 tonnes.
(Wall Street Journal) -- Bernanke Unfazed By Gold Standard, Currency History Queries
WASHINGTON -- Federal Reserve Chairman Ben Bernanke defended the central bank's effect on the dollar Tuesday, pushing back at the idea that policy makers should consider alternative proposals like the gold standard.
Bernanke, appearing before the Senate Banking Committee, was pressed by Sen. Jim DeMint, R-S.C., on the viability of a return to a gold-backed economy or the idea of the Treasury Department issuing bonds payable in gold.
Bernanke, who has studied the issue, said a return to the gold standard wouldn't work.
"It did deliver price stability over very long periods of time, but over shorter periods of time it caused wide swings in prices related to changes in demand or supply of gold. So I don't think it's a panacea," Bernanke told DeMint.
Additionally, Bernanke said there were a number of practical issues that would prevent the return of gold as the world standard. Namely, there's not enough gold in the world to effectively support the US money supply.
"I don't think that a full-fledged gold standard would be practical at this point," Bernanke said, declining to opine on the gold-backed bond issue because he was not familiar with the idea.
Sen. Mark Kirk, R-Ill., also engaged Bernanke on the currency issue, questioning whether the Fed's $600 billion bond-purchase program is in effect monetizing the US debt. Bernanke noted that the US couldn't have currency outstanding if there were no Treasury securities to back it up, and that even the most steady economic times the Fed engages in the buying and selling of US-backed securities.
Kirk, however, noted that the United States did have currency not backed by federal debt at one time in its history: under the administration of President Andrew Jackson, the nation's seventh president.
Bernanke, appearing amused, was quick to respond.
"So this was before the Civil War. This was during the period where individual banks issued currency. We didn't have a national currency," Bernanke said.
Not to be outdone, Kirk asked whether it was possible for a country to have a currency without a trillion-dollar debt. Bernanke said that was the case.
(Bloomberg) -- Turkey Gold Imports 5.48 Tons in February, Exchange Data Show
Turkey’s gold imports reached 5.48 metric tons in February, the Istanbul Gold Exchange said in a report on its website.
The country imported no silver in February, the data show.
(Bloomberg) -- Gold Buying in China Jumps as Inflation Flares, Boosting Demand, UBS Says
Gold purchases in China, the world’s largest producer, climbed to 200 metric tons in the first two months of 2011 as faster inflation boosted consumer demand, according to UBS AG, which said the price may gain to $1,500.
“China is the big buyer,” Peter Hickson, global commodities strategist at Switzerland’s largest bank, said by phone yesterday, without giving a comparable figure for 2010. The estimate for the two-month period compares with full-year consumer demand from China of 579.5 tons for last year, according to the World Gold Council, a producer-funded group.
Bullion, which rallied 30% last year, surged to a record yesterday as uprisings in the Middle East, quickening inflation and currency debasement boosted global demand. China’s consumer prices rose 4.9% in January from a year earlier, exceeding policy makers’ 4% ceiling for a fourth month.
“Chinese interest is huge,” said Peter Tse, Hong Kong- based head of precious metals at Bank of Nova Scotia. “Demand for physical gold and imports has increased substantially” due to the Lunar New Year holiday, Tse said today, referring to the week-long break that began Feb. 2.
Immediate-delivery gold was at $1,429.05 an ounce at 5:08 p.m. in Singapore compared with yesterday’s peak of $1,434.93. Yuan-denominated bullion rose 0.5% to 303.58 yuan ($46.19) a gram in Shanghai, approaching the record 314 yuan, set Nov. 9.
‘Gold Is Attractive’
“Gold is attractive,” Hickson said. “The more the market becomes concerned about inflation or concerns about unrest in Africa, more and more people will look to gold.” The price may rise to $1,500 an ounce in the next six months, said Hong Kong- based Hickson, who’s worked for UBS since 1996.
Blackstone Group LP’s Byron Wien said in January that gold may rise to more than $1,600 this year “as investors across the world place more of their assets in something they consider ‘real.’” The price may reach $1,600 this year, Wayne Atwell, a managing director at Casimir Capital LP said the same month.
Protests partly linked to record food prices have erupted across North Africa and the Middle East this year, toppling leaders in Tunisia and Egypt and boosting oil prices. Libyan rebels braced for renewed clashes today with forces loyal to leader Muammar Qaddafi. Iranian protesters have clashed with security forces in Tehran, Al Arabiya reported.
Gold investment in China, the largest buyer of the precious metal after India, may gain 40% to 50% this year amid a lack of alternatives, Wang Lixin, China representative for the World Gold Council, said last month. He called that forecast a “conservative estimate.”
Bars and Coins
China’s investment demand in 2010 jumped 70% to 179.9 tons, surpassing Germany and the US, as buyers sought out bars and coins, the London-based industry group said. Consumption by the jewelry sector rose to a record 399.7 tons, it said. China imported more than 300 tons last year, People’s Bank of China Vice Governor Yi Gang said on Feb. 26 in Beijing.
China may be the “next big buyer” of gold, driven by institutional and retail demand, Credit Suisse Group AG analyst Tom Kendall said at Mining Indaba in Cape Town on Feb. 7. “If you’re sitting there in China with money in a deposit account, you’re losing between 1%-2% a year through inflation,” Kendall said.
The boom in gold demand in China is driven by concern about inflation pressure and the poor performance of alternative investments, the producer-funded council has said. Premier Wen Jiabao pledged on Feb. 27 to boost food supplies to hold down costs, and to tackle surging property prices.
Spooked by Inflation
Jewelers at shopping malls across Beijing are witnessing a gold rush as residents spooked by inflation look to protect their money, the China Daily reported on Feb. 28
Statistics from Beijing Caibai, the city’s largest jewelry store, show sales of gold and other jewelry have totaled about 4 billion yuan so far this year, a 70% increase from a year ago, the report said.
China displaced South Africa as the world’s biggest gold producer in 2007. Imports through last October rose almost fivefold to 209 tons from the total shipped in the previous year, according to the Shanghai Gold Exchange. Mine output reached a record 340 tons last year, the China Gold Association has said.
The Industrial and Commercial Bank of China Ltd., the world’s biggest lender by market value, started physical-gold linked savings accounts in December with the World Gold Council. Account openings have surpassed 1 million, with more than 12 tons of gold stored on behalf of investors, it has said.
(China Radio International - CRI) - Malls Witnessing Gold Rush as Shoppers Fear Inflation
Jewellers at shopping malls across Beijing are witnessing a gold rush amid inflation fears.
Statistics from Beijing Caibai, the city's largest jewelry store, show sales of gold and other jewelry have totaled about 4 billion yuan or about $600 million US dollars so far this year, a 70% increase year-on-year.
Wang Chunli, general manager, said that hundreds of customers are lining up outside every day to buy gold accessories, such as necklaces and rings.
After seeing the enthusiasm for gold investment, insiders predict prices will continue to rise this year.
The price has already reached 338 yuan a gram at Caibai, according to data from cngold.org, a popular gold investment website.
A report released by the World Gold Council at the end of 2010 said China is the strongest market for gold investment and gold accessory purchase.
(Zero Hedge) -- As Silver Touches $34.90, US Mint Runs Out Of Bullion Blanks, Halts American Eagle Silver Coin Production
The scramble for non-dilutable currencies hits a frenzy as silver just touches on a fresh 31 year high of $34.90. To commemorate this historic event, the US Mint has halted American Eagle silver coins production, in addition to its ongoing halt of American Buffalo coins: "because of the continued demand for American Eagle Silver Bullion Coins, 2010-dated American Eagle Silver Uncirculated Coins will not be produced. The United States Mint will resume production of American Eagle Silver Uncirculated Coins once sufficient inventories of silver bullion blanks can be acquired to meet market demand for all three American Eagle Silver Coin products."
From the US Mint: Production of United States Mint American Eagle Silver Uncirculated Coins continues to be temporarily suspended because of unprecedented demand for American Eagle Silver Bullion Coins. Until recently, all available silver bullion blanks were being allocated to the American Eagle Silver Bullion Coin Program, as the United States Mint is required by Public Law 99-61 to produce these coins “in quantities sufficient to meet public demand . . . .”
Although the demand for precious metal coins remains high, the increase in supply of planchets – coupled with a lower demand for bullion orders in August and September – allowed the United States Mint to meet public demand and shift some capacity to produce numismatic versions of the American Eagle One Ounce Silver Proof Coin.
However, because of the continued demand for American Eagle Silver Bullion Coins, 2010-dated American Eagle Silver Uncirculated Coins will not be produced.
The United States Mint will resume production of American Eagle Silver Uncirculated Coins once sufficient inventories of silver bullion blanks can be acquired to meet market demand for all three American Eagle Silver Coin products. |
http://www.resourceinvestor.com/News/201.....dard-.aspx
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
ya
Dołączył: 01 Sty 2009 Posty: 1036
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 01:17, 27 Mar '11
Temat postu: |
|
|
a słyszałeś gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta.
Widzisz pokonanie Libii i ustanowienie marionetek, w państwach arabskich. To będzie sukces USA i EU, ale chwilowy na dłuższą metę, będzie dla nich zabójczy.
W ostatnim czasie dostały gigantyczny prezent od losu, tsunami w Japonii.
Oznacza to że główne państwo które trzymało ich ekspansje w szachu w tamtym rejonie, właśnie odpadło z gry. Co więcej odbudowa Japonii będzie wymagała współpracy z Chinami, oczywiste jest to że teraz Japonii będzie zależało na maksymalnie dobrych stosunkach z chinami. Waluta w wymianie z Chinami będzie oczywiście technologia, zwłaszcza że wiele japońskich fabryk będzie chwilowo zamkniętych wiec będą część produkcji musieli przenieść do Chin.
Czyli Chiny nie dość że straciły przeciwnika w regionie, to jeszcze zostaną mocno wzmocnione technologicznie.
Wiec Chiny postępują bardzo mądrze, nie angażują się w konflikt, stoją z boku.
Mówiąc inaczej, nie robią sobie wrogów, czy to nie idiotyczna sytuacja. Jeden z najbardziej ludobójczych reżimów w historii, nie ma wrogów. Co więcej, nikt nie postrzega ich jako wrednych bandytów którzy napadają i rabują.
Veto chin ustawiało by ich w pozycji przeciwnika, a na to Chińczycy są, za mądrzy.
Popatrz globalnie, chiny wraz z satelitkami, to ponad dwa miliardy ludzi.
Czyli tyle co całe to chrześcijaństwo i islam razem wzięci. Dla Chin wzajemne wyniszczanie się Chrześcijaństwa i Islamu jest bardzo korzystne.
_________________ Kiedy wyeliminuje się wszytko co niemożliwe, cokolwiek pozostanie, choćby nie wiem jak nieprawdopodobne, musi być prawdą."
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 08:22, 27 Mar '11
Temat postu: |
|
|
Teza o sojuszu Japoni z Chinami jest dość odważna - uwzględniając zarówno przeszłe konflikty między Chinami, a Japonią jak i współczesne stosunki Japoni ze Stanami czy chociażby Indiami.
No chyba, że Chińczykom udałoby się nastawić Indie przeciw USA. Wtedy zachód jest pozamiatany.
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
The Mike
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:38, 27 Mar '11
Temat postu: |
|
|
Aqua napisał: | Teza o sojuszu Japoni z Chinami jest dość odważna - uwzględniając zarówno przeszłe konflikty między Chinami, a Japonią jak i współczesne stosunki Japoni ze Stanami czy chociażby Indiami.
No chyba, że Chińczykom udałoby się nastawić Indie przeciw USA. Wtedy zachód jest pozamiatany. |
Wielce możliwe. Nie będę wklejał linków, powiem co widziałem i słyszałem. Chinczycy to straszni rasiści, co więcej drzemie w nich ta duma, widzę tą cierpliwość i podniecenie z jakimi zagarniaja Świat. Cały czas ciśnie ich to, ze nie mogą wykrzyknąć w stronę USA i Europy w euforycznym gescie Jackie Chana: MAMY WAS! Bo już nas praktycznie mają, jeszcze chwilka, jeszcze momencik.
Indie to jeden wielki burdel. Ale burdel z ogromną populacją i bronią atomowa i tak samo jak Chinczycy, z ogromnym kompleksem! Masa błyskotliwych Indusów z coraz więszym kapitałem i dużymi wpływami w Europejskich władzach.
Obydwa te kraje aż kipią, jak duży chłopak wkurwiany przez kujona w okularach, czekajacy aż nauczyciel zniknie za rogiem.
To tylko moje subiektywne odczucie, ale....
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
ya
Dołączył: 01 Sty 2009 Posty: 1036
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:52, 27 Mar '11
Temat postu: |
|
|
Aqua napisał: | Teza o sojuszu Japoni z Chinami jest dość odważna - uwzględniając zarówno przeszłe konflikty między Chinami, a Japonią jak i współczesne stosunki Japoni ze Stanami czy chociażby Indiami.
No chyba, że Chińczykom udałoby się nastawić Indie przeciw USA. Wtedy zachód jest pozamiatany. |
Widzisz konflikty pomiędzy Japonią, a Chinami. Przypominają trochę konflikty pomiędzy Niemcami, a Rosją, kilka wojen za sobą mają, jednak wzajemnie się szanują.
W tym momencie, stosunki z USA niewiele Japonii pomogą, Japonia musi odbudować gospodarkę, do tego są im niezbędne Chiny.
Fakt jedynym skutecznym neutralizatorem, Chin w regionie są Indie, tyle że Indie to kraj kacyków, ekstremalnej nędzy, niemal rodem z naszego średniowiecza i ekstremalnego bogactwa, a taki kraj łatwo skłócać wewnętrznie. W Chinach to rozwarstwienie fakt staje się coraz bardziej widoczne, jednak nie jest ono tak ekstremalne. Jednak w chinach wszyscy od robotnika po dyrektora, zdają sobie sprawę, że ich dobrobyt zależny jest od ekspansji ich gospodarki na inne rynki.
To oznacza bardzo niebezpieczna sytuację, gdzie władza ma wewnętrzne ciśnienie, by rozszerzać wpływy. No a w razie konfliktu, nawet zbrojnego łatwo było by zebrać społeczne poparcie. Nie mówiąc już o tym, że Chiny wcale już spokojnym krajem nie są, liczba wewnętrznych protestów wzrasta. No a ulubiona metodą sprawowania władzy od lat było, władowanie narodu w kamasze lub straszenie go kryzysem.
Bardziej boje się innej sytuacji, zachód podzieli się wpływami z Chinami, np, przejmie Afrykę, odpalając w zamian Chinom rosyjską Syberia, sprowadzając Rosję do roli Państewka buforowego pomiędzy, UE a Chinami z granicą na Uralu.
_________________ Kiedy wyeliminuje się wszytko co niemożliwe, cokolwiek pozostanie, choćby nie wiem jak nieprawdopodobne, musi być prawdą."
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:32, 27 Mar '11
Temat postu: |
|
|
Możliwe, że Chinom wcale nie jest na rękę konflikt z Rosją.
Z jednej strony: http://en.wikipedia.org/wiki/BRIC
Do tego: http://en.wikipedia.org/wiki/Sino-Indian_relations
Ten sojusz Indii i Chin wcale nie wygląda tak egzotycznie jak mi się wydawało początkowo. Gdyby Rosja najpierw uzależniła EU od gazu (wtedy brak veta odnośnie ataku na Libię ze strony Chin byłby tak samo zrozumiały jak brak veta ze strony Rosji), mogłaby dość skutecznie w razie konfliktu o zasoby na Bliskim Wschodzie sparaliżować Europę. Do tego przecież Iran opowiedziałby się po stronie Chin (licząc na odwet na Iraku chociażby, ale nawet dla zasady ). Gdyby jeszcze Japonia kontynuując współpracę militarną z Indiami opowiedziałaby się po stronie przeciwników zachodu (a mogłaby chcieć się odegrać na USA za Nagasaki i Hiroszimę) to mamy w zasadzie koniec Illuminati no, a przynajmniej z Polski by napewno już nic nie zostało, bo tu byłby główny front Azja-Europa.
Być może ekspansja Chin kierowałaby się na południe ( http://en.wikipedia.org/wiki/Sino-Vietnamese_War ) , tudzież zachód ( http://www.stosunkimiedzynarodowe.info/a.....na_Biszkek ), a nie na północ. Ostatecznie, po kiego grzyba Chińczykom Syberia?
Edit:
I dorzucę pare artów, żeby trochę namieszać.
Cytat: | stosunki dwustronne Pakistan-Chiny
Ostatnio uaktualnione: 2010-07-19 22:59:14
Pakistan i Chiny tradycyjnie utrzymują bardzo bliskie stosunki, których spoiwem od dawna jest rywalizacja obu państw z Indiami. Po wojnie chińsko-indyjskiej z 1962 roku oba rządy postrzegały stosunki dwustronne priorytetowo z pobudek strategicznych. Chiny dwukrotnie popierały Pakistan w wojnie z Indiami – w 1965 i 1971 roku i nawiązały stosunki z Bangladeszem dopiero w 1975 roku. Partnerstwo chińsko-pakisańskie wzmocniło jeszcze bardziej przeprowadzenie testów z bronią atomową przez Indie i Pakistan w 1998 roku; wówczas Chiny opowiedziały się po stronie Pakistanu, oskarżając Indie o wywołanie nuklearnego wyścigu zbrojeń.
W przekonaniu Islamabadu znaczenie stosunków z Chinami ostatnio jeszcze bardziej wzrosło, gdyż USA są zdecydowane budować długoterminowe partnerstwo z Indiami, podczas gdy wobec Pakistanu takiej oferty nie wysunięto, mimo bardzo owocnej współpracy antyterrorystycznej. Dla Chin Pakistan jest atrakcyjny ze względu na położenie geograficzne, to jest prosto na drodze do Bliskiego Wschodu. Dzięki dostępowi do portów położonych w pobliżu Zatoki Perskiej Pekin może mieć znacznie większą możliwość wpływania na wydarzenia w tym regionie. Ponadto przyjazne stosunki z Pakistanem są ważne z punktu widzenia zagrożenia islamskim separatyzmem w północno-zachodniej części Chin.
W ostatnich latach Chiny i Pakistan często współpracowały w ważnych instytucjach międzynarodowych. Wspólnym interesem obu państw jest zablokowanie planów rozszerzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ: Pakistan nie dopuszcza możliwości uzyskania stałego miejsca przez Indie, podczas gdy Chiny nie chcą by uzyskała je Japonia. Chiny i Pakistan wzajemnie popierają się na forach regionalnych – Pakistan promował akcesję Chin do Południowoazjatyckiego Stowarzyszenia Współpracy Regionalnej (SAARC), a Chiny chętnie widziałyby Pakistan jako członka Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SCO). Wizyty czołowych przywódców państw odbywają się często i regularnie, np. prezydent Pakistanu Pervez Musharraf kilkukrotnie odwiedzał Chiny w latach 2000-08, a jego następca Asif Ali Zardari ze swoją pierwszą wizytą państwową w październiku 2008 roku udał się do Chin, gdzie zapowiedział zamiar odwiedzania Państwa Środka w każdym kolejnym kwartale. Rzeczywiście, Zardari bardzo często pojawiał się w Chinach w kolejnych miesiącach, składając wizyty w lutym, kwietniu i sierpniu 2009 roku.
W obliczu bliskich stosunków dyplomatycznych i politycznych dobrze rozwijają się także stosunki gospodarcze. Dwustronna wymiana handlowa wyniosła w 2004 roku 3,06 miliarda dolarów, w 2005 roku już 4,25 miliarda dolarów, a w 2007 roku – ponad 7 miliardów dolarów; zgodnie z porozumieniem o współpracy gospodarczej i handlowej podpisanym w 2006 roku celem jest zwiększenie wymiany do 15 miliardów dolarów do 2011 roku.
Szczególnie istotna jest współpraca obu państw w zakresie wykorzystania energii jądrowej, zapoczątkowana porozumieniem o współpracy nuklearnej podpisanym 15 września 1986 roku. 31 grudnia 1991 roku podpisano umowę w sprawie budowy przez Chiny reaktora w pakistańskiej elektrowni jądrowej Chashma. W 2005 roku rozpoczęto budowę drugiego reaktora w tym obiekcie, zaś wiosną 2010 roku pojawiły się doniesienia, że chińskie firmy zbudują tamże kolejne 2 reaktory o większej mocy.
Bardzo bliska jest współpraca w zakresie obronności, np. wspólnie produkowany jest nowoczesny samolot myśliwski JF-17, a chińska myśl techniczna jest wykorzystywana w pakistańskich pociskach rakietowych. Chiny w bardzo dużym stopniu pomogły Pakistanowi w budowie portu Gwadar w Baluchistanie, zainaugurowanego w marcu 2007 roku, uzyskując od rządu pakistańskiego przyzwolenie na jego wykorzystywanie. Siły bezpieczeństwa obu państw regularnie przeprowadzają wspólne ćwiczenia antyterrorystyczne.
Poważnym problemem w stosunkach dwustronnych jest islamski ekstremizm w Pakistanie. Chiny obawiają się o to, że walczący z władzą chińską muzułmańscy Ujgurowie zamieszkujący prowincję Xinjiang mogą uzyskiwać schronienie i pomoc w trudno dostępnych rejonach północnego Pakistanu. Władze w Islamabadzie starają się wychodzić naprzeciw obawom Chin - w październiku 2003 roku z polecenia Pekinu siły pakistańskie zabiły w Południowym Waziristanie Hasana Mahsuma, szefa Islamskiego Ruchu Wschodniego Turkiestanu.
Faktem jest, że radykalni islamiści w Pakistanie postrzegają Chiny jako wroga, a chińscy obywatele przebywający w Pakistanie stali się ostatnio celami wielu ataków. W lipcu 2007 roku rząd Pakistanu zdecydował się na rzadką konfrontację militarną z radykalnymi islamistami, którzy okupowali Czerwony Meczet w Islamabadzie. Według niektórych doniesień decyzję tę wywołała presja Pekinu wywarta po wcześniejszych atakach na obywateli chińskich, zwłaszcza kilkunastogodzinne porwanie przez studentów związanych z Czerwonym Meczetem 7 chińskich kobiet oskarżonych o prowadzenie burdelu oraz zabójstwo 3 chińskich robotników w Peszawarze podczas oblężenia Czerwonego Meczetu. |
http://www.stosunkimiedzynarodowe.info/kraj,Pakistan,stosunki_dwustronne,Chiny
Cytat: | THE EMERGING CHINA-AFGHANISTAN RELATIONSHIP
By Nicklas Norling (05/14/2008 issue of the CACI Analyst)
China showed little interest in Afghanistan throughout the 20th century but its growing energy and natural resource demand combined with increasing Afghan openness to foreign investors have alerted Beijing of the country’s potentials. This growing interest was particularly manifested with Beijing’s giant $3.5 billion investment in Afghanistan’s Aynak copper field late last year, the far largest foreign direct investment in Afghanistan’s history. Reports from Kabul also indicate that additional Chinese investments are underway. Although these investments may be the engine in Afghanistan’s economy, the Chinese piggy-backing on ISAF’s stabilization effort is bound to be unpopular in the U.S. and Europe, though not necessarily with the Afghan government.
BACKGROUND: China showed little interest in the reconstruction of Afghanistan following the overthrow of the Taliban. Bilateral assistance and aid have thus far been extremely limited, even if bilateral trade has steadily increased. According to some sources, China has now, together with Pakistan, emerged as a main exporter to Afghanistan while a few Chinese companies were also active in Afghanistan in the immediate aftermath of Operation Enduring Freedom.
For example, Chinese companies ZTE and Huawei partnered with the Afghan Ministry of Communications to implement digital telephone switches, providing roughly 200,000 subscriber lines. China has also taken part in the Parwan irrigation project, restoring water supply in Parwar province, as well as the reconstruction of the public hospitals in Kabul and Kandahar. Moreover, the EU has hired Chinese firms for various construction projects in Afghanistan, including road restoration activities.
The political ties between China and Afghanistan also have been relatively cordial since 2001, and President Karzai has publicly reiterated his ambition to emulate “America’s democracy and China’s economic success”. China and Afghanistan have signed a number of agreements for the establishment of bilateral business councils and other similar institutions devoted to the development of bilateral ties.
Notwithstanding that China has increased its activities in Afghanistan gradually since 2001, Afghanistan figured overall as a relatively peripheral concern to Beijing up until 2006. In contrast to China’s rapid emergence in neighbouring Siberia, Central Asia, Pakistan, and Southeast Asia, Afghanistan has remained a rather untouched square in Beijing’s Eurasian hopscotch. Indeed, this disinterest could be observed throughout the entire 20th century, perhaps partly accounting for the complete disregard of China as a potential future investor in the World Bank’s 2005 Investment Horizons: Afghanistan.
Some eyebrows were therefore raised when in 2007, China’s Metallurgical group launched a $3.5 billion bid and won the tender to develop Afghanistan’s Aynak copper field in Logar province. The copper field is estimated to be the largest undeveloped field in the world and has been virtually untouched since the Soviet invasion in 1979. The investment is the far largest in Afghanistan’s history and involves not only mining but also the construction of a $500 million electrical plant and a railway from Tajikistan to Pakistan to support exploration. The mine will be in full operation in around six years, lead to the employment of 10,000 Afghans, while $400 million of royalties will accrue the Afghan government yearly – more than half of the present yearly state budget. The mine is also estimated to generate millions of dollars in taxes and $200 million in annual shareholder revenues. Furthermore, the shallow Aynak field is comparatively easy to develop, which speaks in favour of a fast materialization of this project.
As could be observed elsewhere in the developing world, Chinese state-owned companies launch bids almost doubling those of their foreign rivals. The mine was estimated to go for $2 billion but the Chinese far outbid the competing Strikeforce (which is part of Russia’s Basic Element group), Kazakhmys Consortium, Russia’s Hunter Dickinson, and the U.S. company Phelps Dodge.
The tender forms part of Afghanistan’s national privatization program which has resulted in international tenders for most of the major state-owned companies during 2007-2008, while legislation is continually being adjusted to allow for foreign investments. Will this giant investment be the starting shot of a serious Chinese emergence in Afghanistan or will the hitherto disinterested approach to Afghanistan continue?
IMPLICATIONS: There are plenty of factors suggesting that China is set to increase its investments in Afghanistan in the near future. Afghanistan has unexplored reserves of oil and natural gas in the northern parts of the country. The Afghan oil reserves were recently upgraded 18 times by a U.S. geological survey, estimates standing at a mean of 1,596 million barrels, while Afghanistan’s natural gas reserves were upgraded by a factor of three, standing at a mean of 15,687 trillion cubic feet (Tcf).
Afghanistan also has large iron ore deposits between Herat and the Panjsher Valley, and gold reserves in the northern provinces of Badakshan, Takhar, and Ghazni. Major copper fields also exist in Jawkhar, Darband, and in abovementioned Aynak, located around 30 km southeast of Kabul. All of these resource-rich areas are also situated in the relatively stable northern and northwestern regions.
Moreover, China’s iron-ore demand increased close to 15 percent in the first 8 months of 2007, while copper demand surged by almost 35 percent in the same period. Natural gas demand has also increased rapidly, and China is desperately looking for overland energy supply diversification in the neighboring states in Central Asia, and potentially also in Afghanistan.
Apart from complementarity in supply and demand, the institutional development in Afghanistan is also entering a stage when it is becoming more and more prepared for hosting foreign companies; the Chinese also seem set to enter now when the time is ripe, and the state-owned companies are up for international tender. A similar timing of market entry has been demonstrated by Beijing in African countries.
China enjoys a comparative advantage to most other foreign companies, since the roof of spending is virtually limitless in sectors of strategic interest, which also speaks in Beijing’s favor in Afghanistan. However, the Chinese free-riding on U.S. efforts to stabilize Afghanistan while simultaneously outmaneuvering U.S. companies such as Phelps Dodge has been met with resentment in American policy-making and military circles.
Pentagon officials reportedly stated that “the Afghan government’s recent decision to award a copper mining contract [Aynak] to a Chinese company is worse than first reported.” These concerns may be warranted, considering the lackluster Chinese contribution to the Afghan stabilization effort.
On the other hand, it will also generate invaluable massive foreign investments to Afghanistan which will generate employment, infrastructure, and an enhanced state budget which, in turn, is essential to provide state services and maintain central control over the country. Indeed, a number of studies, including the World Bank’s 2004 report “Mining as a Source of Growth” have also identified the mining sector to be a potential engine in Afghanistan’s state-building effort.
CONCLUSIONS: China remained disengaged in Afghanistan until Karzai’s government recently opened up its energy, mineral, and raw materials to foreign investors. The Chinese exploration of Aynak copper field is likely the start of Beijing’s drive to seize as large a share as possible of Afghanistan’s natural resources. The Chinese government will likely be successful in these endeavors considering China’s good standing in Afghanistan, ability to distort the market, and fiscal wherewithal to outbid its competitors.
Afghanistan has large energy and mineral resources, particularly in copper, but they should at the same time not be exaggerated. China is likely to emerge as a large investor in the country, for better or worse, and Beijing’s interest in Afghanistan is likely to increase. It will nonetheless continue to be overall peripheral to China’s strategic concerns compared to Pakistan and the Central Asian countries.
AUTHOR’S BIO: Nicklas Norling is a Project Coordinator with the Central Asia-Caucasus Institute & Silk Road Studies Program Joint Center, based in Stockholm. |
http://www.cacianalyst.org/?q=node/4858
Cytat: | Sikorski: Chiny, Rosja, Iran - oni ustabilizują Afganistan
2011-02-06 16:09
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski ocenił podczas Monachijskiej Konferencji o Bezpieczeństwie, że Zachód powinien przygotować grunt pod przekazanie odpowiedzialności za stabilizację w Afganistanie krajom regionu m.in. Rosji i Iranowi.
Zdaniem Sikorskiego podjęta w ubiegłym roku decyzja o wycofaniu międzynarodowych wojsk z Afganistanu do 2014 r. była słuszna. Sikorski przekonywał, że wydarzenia na Białorusi, w Tunezji i Egipcie pokazują, iż Europa musi poświęcić uwagę swojemu sąsiedztwu i dlatego "nie może pozostać w Afganistanie wiecznie". - Kraje w regionie, członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ, jak Rosja, Chiny, a także Indie, Pakistan i Iran mają jeszcze większy interes w stabilizacji Afganistanu niż my. Prędzej czy później będą musiały przejąć od nas pałeczkę i uzgodnić między sobą, w jaki sposób lepiej pomóc Afganistanowi - powiedział Sikorski.
Polski minister podkreślił, że "nasze interesy w Afganistanie są w istocie dosyć ograniczone". - Jeśli Afgańczycy zbudują demokratyczne społeczeństwo obywatelskie - będzie to z korzyścią dla nich. Jednak naszym interesem i głównym powodem zaangażowania w Afganistanie było zakończenie panowania nad tym terytorium przez złych ludzi. Udało nam się, choć wielu z tych złych ludzi, jest teraz w Pakistanie - mówił.
Zdaniem Sikorskiego rozsądne byłoby zawarcie przez regionalnych partnerów Afganistanu "paktu dla stabilizacji". Podobne rozwiązanie zastosowano po konflikcie na Bałkanach. Minister przypomniał, że już kilka lat temu powołano międzynarodowa grupę kontaktową dla Afganistanu, skupiającą regionalnych partnerów tego kraju. Wyraził opinię, że należy kontynuować te prace.
Obecny w Monachium prezydent Afganistanu Hamid Karzaj przekonywał, że do końca 2014 r. afgańska armia i policja będą w stanie zagwarantować bezpieczeństwo kraju, bez wsparcia międzynarodowych sił. - Zrobiliśmy odczuwalne postępy - zapewnił. Karzaj zapowiedział, że 21 marca - w afgański Nowy Rok, ogłosi pierwszy etap przejmowania odpowiedzialności za bezpieczeństwo przez władze Afganistanu. Obiecał też zdecydowaną walkę z korupcją i budowę sprawnej administracji. Skrytykował jednocześnie działalność prywatnych firm ochroniarskich oraz Prowincjonalnych Zespołów Odbudowy (PRT). Według niego te "równoległe struktury" przyczyniają się do "osłabienia rządu Afganistanu i rozwoju afgańskich struktur władzy". |
http://www.wprost.pl/ar/230463/Sikorski-.....fganistan/
Cytat: | Chiny w Afganistanie: zysk bez ryzyka
Melinda Liu
29 stycznia 2010 10:40, ostatnia aktualizacja 09 lutego 2010 17:08
Pekin po cichu wkracza do Afganistanu, korzystając z wojskowych działań NATO na rzecz stabilizacji kraju.
Chińczycy coraz żywiej interesują się rozdartym wojną państwem, a ściślej jego ropą, gazem, rudami żelaza i uranu. W 2007 r. dokonały największej inwestycji w historii Afganistanu - koncern China Metallurgical zawarł wartą 3 mld dolarów umowę na eksploatację największych nietkniętych jeszcze złóż miedzi w Aynak. A wszystko to bez kosztów w postaci zaangażowania własnych żołnierzy.
Dotychczas Chiny dzieliły się z sojusznikami jedynie doświadczeniem w usuwaniu min. Eksperci twierdzą jednak, że teraz, kiedy Europejczycy starają się szkolić przeżartą korupcją afgańską policję, Chiny powinny się włączyć do działań.
Waszyngton również zwiększa presję. Podczas niedawnej wizyty w Państwie Środka prezydent Obama skłonił gospodarzy do pilnowania wspólnie z Zachodem, by Afganistan ani Pakistan nie zostały wykorzystane jako baza terrorystów. Jon Huntsman, amerykański ambasador w Chinach, twierdzi, że Waszyngton rozmawia z ekipą Hu Jintao o możliwej współpracy wywiadowczej.
Ale USA dużo więcej raczej nie wskórają. Dla Pekinu wysłanie na Środkowy Wschód żołnierzy, z których jedna trzecia jest jedynymi synami (efekt polityki planowania rodziny), byłoby zbyt ryzykowne, bo mogłoby podsycić antywojenne nastroje w kraju. Waszyngton, i tak zadłużony po uszy u Chińczyków, raczej nie ma czym przekonać Pekinu do zmiany zdania. |
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/s.....ka,52766,1
& Wątek miedzi w Afganistanie:
Cytat: | China, Not U.S., Likely to Benefit from Afghanistan's Mineral Riches
By CHARLES WALLACE
Posted 1:20 PM 06/14/10 Economy, Investing
Although the U.S. government has spent more than $940 billion on the conflict in Afghanistan since 2001, a treasure trove of mineral deposits, including vast quantities of industrial metals such as lithium, gold, cobalt, copper and iron, are likely to wind up going to Russia and China instead of American firms.
The New York Times reported Monday that U.S. officials and American geologists have found an estimated $1 trillion worth of mineral deposits that have yet to be exploited in the country. The paper said a Pentagon report called Afghanistan potentially "the Saudi Arabia of lithium," a key component in batteries for cellphones, laptop computers and eventually, a plug-in fleet of electric cars.
But while the United States and other North Atlantic Treaty Organization countries are providing the bulk of the security for Afghanistan -- U.S. troop levels are set to rise to 100,000 by year's end -- the firms that are profiting from the resource boom are primarily Chinese, and to a lesser extent, Russian.
"China has an absolute advantage in Afghanistan as far as resource development goes," says James R. Yeager, a Tucson, Ariz., consultant who worked as an adviser to the Afghan Ministry of Mines.
Murky Deals, Bribes and State Support
In December, 2007, China's state-owned China Metallurgical Group Corp. (MCC) signed a $2.9 billion agreement with the Kabul government to extract copper from the Aynak deposit, one of the world's largest unexploited copper deposits with an estimated 240 million tons of ore.
The Washington Post, quoting a U.S. intelligence official, reported that the Afghan minister of mines was accused of taking approximately $30 million in bribes from the Chinese company in exchange for the contract. The minister denied the charge and said the Chinese firm had offered the best deal.
Yeager produced a 78-page investigation into the Aynak deal, which he described as a "murky and insufficient tender process." He said a number of sources have come forward since the report was written to confirm that bribes were paid to Afghan officials at clandestine meetings in Dubai in the Aynak tender process.
Yeager says that transparency may no longer be such a big problem because a new minister of mines has taken office and has vowed to clean up the systematic corruption. Now the problem is the way the Kabul government interprets the mining laws.
The law says that if you buy land and acquire exploration rights, then you can go right into a mining license," Yeager says. " But the government of Afghanistan says if you go out and explore and find something, you can give it back to us and we'll tender it. No one will put up their risk capital just to turn the deposit over to the Chinese."
Chinese, Russian Firms Don't Explore
Yeager also said the cozy relationship between the Russian and Chinese governments and Russian and Chinese mining firms gave them a major advantage over Western firms in winning mining licenses.
MCC, for example, is 44% owned by the Chinese government. When MCC entered into negotiations with the government of Afghan President Hamid Karzai, it offered substantial aid for resource development as part of the package, Yeager says. The United States, on the other hand, has no program to support U.S. mining companies with development assistance or other aid.
The irony is that it is U.S. government geologists and Western companies that are locating the vast mineral deposits that the Chinese and Russians are exploiting in Afghanistan.
"The problem with the Chinese is that they are developers of resources and not explorers of resources," Yeager says. "They will look at projects where they already have a reserve in place and then go out and buy it. They don't spend the risk capital and the exploration dollars."
According to Yeager, the countries that are doing the most exploration are Australia and Canada. But they also don't pay bribes to local officials or provide vast amounts of state aid to the government in return for valuable mining licenses. |
http://www.dailyfinance.com/story/invest...../19515409/
Cytat: |
The Spoils of War - China in Afghanistan
While NATO countries, and especially the US, lose lives in Afghanistan and invest billions into the so-called war against terrorism, China invests, works and builds; and will soon harvest rich treasure.
Hardly anyone in the media or the public at large knew about it, but since a publication in Fortune 500 (Dec 25) and an article in the New York Times (Dec 29) it's no longer a secret: China is preparing to mine a mountain of copper in Afghanistan with an estimated worth of 80 billion U.S. dollars - and it's happening in the middle of a war, in a war-torn country.
Near a tiny hamlet called Aynak, about 100 km from the capital Kabul, a most valuable mountain is being prepared to be stripped of it's estimated 700 million tons of ore, the largest remaining source of high quality copper left on the planet.
Having bid more than any competitor, among which Canada, Russia, the US and Europe, a state-owned industrial conglomerate - China Metallurgical Group Corporation- has won the concession to mine this treasure. Roads are being built and a huge power station, just as all else that will be needed for the mining and the subsequent transport across Afghanistan's most difficult terrain.
While the US and it's NATO allies are fighting the Taliban and an assortment of insurgents and drug-lords, Chinese engineers and workers proceed in relative safety towards securing it's commercial interests in an attempt to feed it's growing economy.
While the US is pledging 16 billion to train the future Afghan army, China invests 3.5 billion in Afghanistan's infrastructure - which it needs to make the mine work and the transport feasible.
So what's the deal here, who were the real dealers? Is it true that the Ministry of Mines near the Kabul Presidential Palace is considered to be a stronghold of corruption? Who in Hamid Karzai's government, in NATO, in the US or elsewhere knew about it and let it happen?
Another very pointed question has been asked by Thomas P.M. Barnett at Esquire magazine, and I quote:
... how many deaths in Afghanistan for the People's Liberation Army? Zero. Will China step in to protect the largest single foreign investment in Afghanistan's history? You bet — but only after fighting the Taliban to the very last American soldier it could muster. |
http://www.digitaljournal.com/article/284717
http://en.wikipedia.org/wiki/Iran–Pakistan_relations
http://en.wikipedia.org/wiki/Eurasian_Economic_Community
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Jerzy Ulicki-Rek
Dołączył: 18 Gru 2007 Posty: 9351
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:49, 27 Mar '11
Temat postu: |
|
|
"Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 1199
Wysłany: Sob Mar 26, 2011 9:33 pm Temat postu:
Nie rozumiem za bardzo, dlaczego Chiny nie zgłosiły Veta w radzie ONZ o atakach na Libię. "
CHiny podobnie, jak Rosja ,w czasie glosowania GLOSOWALY ZA TYM ABY ZADNE SAMOLOTY NIE MOGLY LATAC NAD LIBIA.
Bo tak wlasnie rozumiana jest "no -fly zone".
NIC nie lata.
USrael zrobil z tego po orwellowsku:"NIC NIE LATA NAD LIBIA (oprocz naszych)
i Chiny i Rosja wystapily natychmiast z protestem.
Jerzy Ulicki-Rek
A jesli chcecie o Chinach,duzo i z pierwszej) reki od jutra zaczne cos podrzucac
J.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:55, 27 Mar '11
Temat postu: |
|
|
A pewnie, że chcemy.
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
ya
Dołączył: 01 Sty 2009 Posty: 1036
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:02, 27 Mar '11
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ten sojusz Indii i Chin wcale nie wygląda tak egzotycznie jak mi się wydawało początkowo. Gdyby Rosja najpierw uzależniła EU od gazu (wtedy brak veta odnośnie ataku na Libię ze strony Chin byłby tak samo zrozumiały jak brak veta ze strony Rosji), mogłaby dość skutecznie w razie konfliktu o zasoby na Bliskim Wschodzie sparaliżować Europę. Do tego przecież Iran opowiedziałby się po stronie Chin (licząc na odwet na Iraku chociażby, ale nawet dla zasady Wink). Gdyby jeszcze Japonia kontynuując współpracę militarną z Indiami opowiedziałaby się po stronie przeciwników zachodu (a mogłaby chcieć się odegrać na USA za Nagasaki i Hiroszimę) to mamy w zasadzie koniec Illuminati no, a przynajmniej z Polski by napewno już nic nie zostało, bo tu byłby główny front Azja-Europa. |
właśnie o to chodzi, że oznaczało by to koniec iluminati, banksterów, nwo czy jak to zwał.
Stąd ten cały cyrk, z próba stworzenia rządu światowego, bo to dla nich ostatnia szansa na zachowanie dominacji na globie który sprawowali przez ostatnie 400 lat.
TU nie chodzi o to że Chinom potrzebna jest syberia (bo oczywiście chętnie by skożystali)
tu chodzi o to jak zachód i usa mógłby się, niskimi kosztami wykpić i znowu wybić sie na pierwsze miejsce. Oczywiście taki podział oznaczał by wojnę, ale wojnę na której zginęło by sporo rosjan, a USA czy Zachód nie musieli by wysyłać żadnego żołnierza.
Za to znowu mielibyśmy wspaniały podział świata "zły" wschód, tym razem chiny i "dobry" zachód oczywiście pod przewodnictwem USA. Czyli znowu grabimy na całym świecie, ale jako Ci dobrzy, ochraniamy lokalne społeczności przed wrednymi chinami.
Jakie są teraz perspektywy dla USA? Bardziej lub mniej spektakularny upadek.
Wciągnięcie Chin do konfliktu, wyniosło by usa znowu na miejsce numer 1, i pod wspaniałym amerykańskim sztandarem znowu znalazła by sie reszta świata.
_________________ Kiedy wyeliminuje się wszytko co niemożliwe, cokolwiek pozostanie, choćby nie wiem jak nieprawdopodobne, musi być prawdą."
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
PanDante
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:25, 27 Mar '11
Temat postu: |
|
|
A co jeżeli owi ukryci władcy świata kontrolują każdą władzę na tej planecie, na spory są sztucznie inicjowane po odgórnych instrukcjach?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|