Czyli dlaczego nie warto histeryzować.
/wszystkich, którzy choć trochę podpiszą się pod głównymi tezami tekstu proszę o pomoc na Salonie24- po 5 minutach pojawił się komentarz o "paranoi"- pozytywne komentarze bardzo się przydadzą- wszak naród idzie za owczym pędem i ufa zbiorowościom, a nie własnemu osądowi;))
link: www.lepszyswiat.salon24.pl /
Jako uczestnik i organizator ładnych paru akcji antywojennych, w tym przeciwko tarczy antyrakietowej, nie podzielam emocji koleżanek i kolegów z ruchu antywojennego, alterglobalistycznego i patriotycznego związanych z instalacją "patriotów".
Owszem, bateria jest tym, czym pierwsza baza stalinowskiej Rosji była w 1945r. STEMPLEM WŁAŚCICIELA. Nie od dziś jednak wiadomo, że
Polska nie jest krajem ani suwerennym (gdyż np. decyzje dotyczące naszego systemu gospodarczego podejmowane są poza granicami naszego kraju i poza naszą demokratyczną, obywatelską kontrolą, w 1989r. zmienił się tylko ośrodek decyzje te wydający)
ani niepodległym (gdyż po wejściu do UE, za którym nota bene z pewnych powodów głosowałem- w UE przyda się sabotażysta- kraj nasz de facto niepodległość stracił, stając się jedną z prowincji
Imperium Europejskiego).
Baza żołdaków NATO, "sojuszu" (nie oszukujmy się, taki z NATO sojusz, jak z Układu Warszawskiego, ośrodek realnej władzy w Imperium jest zawsze tylko jeden, w tym przypadku z biurami rozproszonymi od Waszyngtonu, przez Nowy York, Londyn, Paryż i Berlin po Brukselę, tak jak rozproszona jest terytorialnie władająca nią oligarchia) zbrodniczego i znaczącego swój ślad krwawym śladem setek tysięcy ofiar na całym świecie,
jest z pewnością dla nas, Polaków, po prostu HAŃBĄ. To jak gdyby Polscy królowie zgodzili się na stacjonowanie hord Genghis- Khana, czy trochę później, Mehmeda IV (tak, tego od Wiednia).
Nasze miejsce jest, owszem, w Iraku- ale po stronie patriotów walczących zarówno z amerykańską okupacją, jak z psychopatami w obozie "religijnym". Jedynym honorowym wyjściem dla żołnierza polskiego jest nie zgłaszanie się do służby na terenach okupowanych (podobnie jak robią to izraelscy objectorzy w Palestynie) lub, w przypadku tych, którzy za parę srebrników sprzedali już swe dusze- dezercja do wojsk partyzanckich, wzorem polskich legionistów na Haiti w latach 1802-1803 (o ile pamiętają jeszcze hasło "Ludzie wolni są braćmi" na ich szlifach...) i zmazanie swojej winy czynnym działaniem w walce o Dobro.
Owszem, baza będzie eksterytorialna, więc co tu dużo nie mówić- straciliśmy formalnie część naszego terytorium (czy tylko mi się wydaje, że w demokracji tak ważna decyzja powinna być podjęta w referendum?!). Osoby odpowiedzialne za zdradę naszych interesów odpowiedzą kiedyś nie tylko przed historią... Wspólny chór proamerykańskich różowych przechrztów (mainstreamowa "lewica" i GW), neoliberałów (PO, TVN) i prawicowców bez cienia świadomości historycznej i instynktu samozachowawczego (bo co innego powiedzieć o "patriotach" z PiS, skoro sprzedali nasze wojska jak najemników temu samemu północnoamerykańskiemu imperium, które bez cienia oporu zdradziło nas jako sojusznik i oddało nasz kraj pod okupację radziecką w Jałcie, ZA CO NIGDY NIE PRZEPROSIŁO i nie wynagrodziło nam swojej wiarołomności, a teraz najeżdża wszystkie kraje, które chcą być od niego niezależne i same sobą rządzić?
Ludzie tacy powinni mieć społeczny zakaz podpisywania się pod hasłem "za naszą i waszą wolność"...) pokazał, jak głębokie zmiany mentalne są w Polsce potrzebne, dając siłę do działania alterglobalistom i patriotom (zgodnie z hasłem "im gorzej- tym lepiej"), czego najlepszym wskaźnikiem jest rozwój działań zarówno w realu, jak i sieci obu tych środowisk (niestety poza ruchem patriotycznym na bazie oporu wobec NATO i UE rozwija się również nacjonalizm, a z ruchem alterglobalistycznym- inne niebezpieczne ekstremizmy).
Ja jednak pytam- i co z tego? Teraz walczyć należy nie z samą bazą- ale z procesem wchodzenia do Polski innych wojsk NATO, być może w przyszłości z nazwą zmienioną na "Europejskie Siły Bezpieczeństwa", czy jak tam nasi władcy armię okupacyjną sobie ochrzczą.
Baza "patriotów" sama w sobie nie stanowi problemu- wręcz przeciwnie. Pomijając dyskusję nad walorami militarnymi i przereklamowaniem samej technologii,
lepiej mieć taki sprzęt, niż go nie mieć. Ilu będzie tam amerykańskich żołnierzy? Zaledwie garstka.
W razie konfliktu dość prawdopodobnego przy próbie odzyskania niepodległości, polskie oddziały desantowo- szturmowe zajmą bazę w ciągu góra godziny, przejmując sprzęt i umożliwiając jego wykorzystanie w obronie naszego terytorium. Gdy Polacy będą gotowi na kolejne narodowe powstanie i odzyskanie wolności po kolejnym zaborze, gdy zrozumieją że jesteśmy wciąż zniewoleni i przejrzą medialny spektakl organizowany przez korporacje należące do naszych władców, musimy liczyć się z reakcją imperiów (tak jak musimy się liczyć z brutalną kontrakcją zdrajców- i skoordynowanymi akcjami korporacyjnych mediów oraz "polskich" służb specjalnych)- i każdy sprzęt wojskowy będzie na wagę złota.
Zamiast więc płakać nad rozlanym mlekiem, polscy lewicowi aktywiści antywojenni, czy niepodległościowa prawica, powinna spojrzeć na całą sytuację nie jak na tragedię, tylko jak na okazję. Jeżeli NATO będzie potrzebowało miejsca na składowanie nadwyżek sprzętu i rezerw strategicznych- dajmy im je za darmo! Z przyjemnością- w razie czego będzie pod ręką
A jeżeli oddadzą nam wolność po dobroci, kierując się demokratycznym wynikiem wyborów i aktami prawnymi wydanymi przez przedstawicieli społeczeństwa (w co jako sceptyk jakoś nie wierzę, obserwując działania USA na całym świecie- od Wietnamu po Panamę czy Haiti)-
amerykańskich żołnierzy po prostu grzecznie wsadzimy do samolotu (gdyż nowa wolna republika ma święte prawo zerwać wszelkie umowy międzynarodowe obciążające poprzedni niedemokratyczny reżim i podjęte bez zgody ogółu obywateli),
z ulotkami i materiałami dla naszych amerykańskich kolegów walczących o niepodległość i demokrację w swoim kraju, okupowanym przez tą sama globalną oligarchię finansową, która panuje od 20 lat nad naszym. Chętnych do pomocy w budowie Wolnej Polski możemy przygarnąć i zapewnić im azyl. Już raz pomagaliśmy Amerykanom w rewolucji (za co jakoś nam „kochani sojusznicy” zbyt wylewnie nie dziękują), może przyjdzie czas, gdy oni pomogą w naszej...
Tak długo, jak długo sprzęt będzie cenny, zagrożenie ze strony samych baz- znikome, a wojska obcego niewiele (biorąc pod uwagę siłę bojową naszych weteranów Iraku i Afganistanu oraz korpusu zawodowo-oficerskiego w kraju, realna liczba "limitu" to ok. 10-15 tysięcy obcych żołnierzy, których przy dobrym przygotowaniu rozbroić moglibyśmy bez walki lub z niewielkimi stratami w ludziach, przejmując broń, sprzęt i systemy łączności)-
możemy więc śmiało powiedzieć "zapraszamy". Nie zapominając jednocześnie oczywiście jak działa mechanizm "stopy w drzwiach"- i pilnując, by nie nastał dzień, w którym obce wojska będą w Polsce tak silne, że już nic nam nie pomoże...
Z jednej strony- zwalczajmy więc NATO jak wszystkich innych małych i wielkich zbrodniarzy, mobilizujmy opinię społeczną do walki o wycofanie polskiego kontyngentu okupacyjnego z Afganistanu i Iraku, pokazujmy, że jedynym realnym zagrożeniem dla niepodległości Polski jest powstające na naszych oczach globalne imperium (zwał jak zwał, Imperium Amerykańsko - Europejskie, czy jak wolą eufemistycznie jego twórcy, Nowy Porządek Świata)-
i z uśmiechem liczmy sprzęt, jaki póki co imperium nam w prezencie daje:) Byłoby też miło trochę na naszej gościnności przy okazji zarobić- tu
apel o aktywność zarówno dla właścicieli małej gastronomii i debilnych pamiątek, jak i osławionych polskich złomiarzy.
Deklaruję publicznie, że każdemu chętnie dorzucę do biletu PKP w pobliże bazy, pod warunkiem, że zabierze też ze sobą wózek na łupy, łom i nożyce do cięcia drutu:)
A już poważnie, to
czas przypomnieć naszym elitom politycznym, że był w Polsce czas, w którym za oddanie piędzi ziemi na „pas eksterytorialny” pod kontrolą obcego mocarstwa każdy polityk nazwany byłby zdrajcą i publicznie oraz towarzysko potępiony. Oraz przekuć te dobre obyczaje z II RP na czyny.
Odpowiedź na ostateczne, pytanie- czy Polska powinna być Chrystusem Narodów (a mamy do tego naprawdę wszelkie warunki demograficzne, klimatyczne, historyczne, polityczne, kulturalne i geostrategiczne),
czy Judaszem służącym Złu (jakkolwiek by je nie definiować, czy nazywać),
pozostawiam Wam. Decyzja przekuta na każdą minutę życia, przemnożona przez miliony przebudzonych Polaków, pozwoli raz na zawsze skierować nasz kraj na nowe tory. Które, dodajmy, w odróżnieniu od obecnych nie kończą się przepaścią... To, czy nasi rodacy się przebudzą i zaczną walczyć o naszą wolność, naszą godność, nasze prawa i nasz standard życia- zależy tylko od nas.
Marcin Janasik
_________________
www.lepszyswiat.org.pl
www.przebudzenie.org.pl
www.lepszyswiat.salon24.pl