Ja robię mniej więcej tak:
01. Otwieram film w SubEdit Player, tworzę plik napisów.
02. Następnie oglądając kawałek po kawałku film zapisuję po kolei wszystko co zrozumiałem.
03. Jeśli czegoś nie zrozumiałem, nie męczę się - gwiazdkuję: ***** i lecę dalej.
04. Gdy dochodzę do końca wracam do początku i czytam, czy to w ogóle jest po polsku - poprawiam błędy logiczne, rzeczowe, składniowo fleksyjne i masowo ortografy jak i literówki.
05. Czytam tekst oglądając/słuchając filmu i poprawiam wszystkie możliwe błędy w tłumaczeniu. Posiłkuję się często słownikami, choćby
www.ling.pl
Pisownie nazwisk, miejsc itp. sprawdzam w necie np. w Wikipedii. Nieraz jak nie do końca kumam o co chodziło w sprawie omawianej w filmie doczytuję sobie dla pewności. Przy okazji znów literówki, ortografy itp.
06. Wracam do miejsc wygwiazdkowanych i wsłuchuję się uważniej - czasami pomaga mi taka fajna funkcja Windows Media Playera - spowalnianie filmu z dźwiękiem. To wieeelka pomoc.
Ale film musi być w formacie *.wmv by działało.
07. Dzielę tekst tak, żeby w linijce było nie więcej niż 50-60 znaków i żeby zdanie miało sens, a widz nie tracił kontekstu.
08. Oglądając film wciskam klawisz 'insert' w odpowiednim momencie, by ustanowić klatkę początkową danego wiersza. I tak do końca.
09. Puszczam w SubEdit opcję 'popraw napisy' zaznaczając jedynie 'blokuj czas pokazywania napisu'. Nie zaznaczam poprawiania znaków interpunkcyjnych, bo ja spacji przed przecinkami nie robię, więc mi to nie pomaga a często nawet coś psuje. Ale kilkakrotnie poprawiałem napisy, gdzie ta i inne funkcje się przydały.
10. Następnie używając 'Podziel długie wiersze' - zaznaczam 'długość wiersza' 20, 'nie przekrocz liczby wierszy': 2.
11. Teraz molestuję się jeszcze oglądaniem filmu (którego fragmenty znam już na pamięć
) z gotowymi napisami.
Poprawiam ostatnie literówki, orty, przecinki itd. oraz patrzę czy synchronizacja gra.
12. Gotowe napisy stapiam z filmem za pomocą AVI ReComp - to już żadna filozofia.
13. Pkunkt trzynasty: czekam aż ktoś przyeczpi się że znalazł litrerówkkę lub brak przeicinka i modlę się, żeby nic więcej...
Aha, powyższy opis dotyczy tłumaczenia "ze słuchu". Translacji z tekstu raczej nie ma sensu opisywać.
Powodzenia!