W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Bzdura NWO  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
9 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 12594
Strona:  «   1, 2, 3 Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kapitan_Nemo




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 03:21, 17 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zawsze po wizycie na forum, chociaż nie częste wychodzę ze sporą dawką pozytywnej energii Smile

Według mnie to trzeba tylko dużo jeść i wtedy będzie się silniejszym:
1) Sun Tzu - poznaj siebie i znaj przeciwnika a masz 100% szans na wygranie konfliktu;
poznaj siebie a nie znaj przeciwnika a masz 50% szans na wygranie;
Patrze codziennie w lustry i jeszcze nigdy nie pomyślałem inaczej niż: A czego dzisiaj się nauczymy nowego idioto Smile
2) Inna chińska mądrość mówić że jak my chcieć zmienić społeczeństwo my musieć najpierw zacząć od siebie i potem powoli uczyć się oddziaływać na więcej niż siebie czyli rodzinę, wioskę, miasto. Ja być nadęty balon i latać w obłokach i nie umieć stanąć nogami na ziemia, więc ja nie przechodzić na level 1, ja już 7 rok klepać tutorial w byciu człowiekiem i nadal nie móc przejść.
3) Lao Tse mówi żeby uśmiechać się do powietrza, pomaga w wielu kwestiach.

Dobre Jedzonko= Leo Tolstoy - The Kingdom of God is within you, było w jadłospisie Gandhiego zanim pierdnął.

Szukam książki Das Dionysische Geheimnis Oscar A. S. Schmitz- jakby ktoś miał to niech się wychyli, co?? (Tą książkę przeczytać to jak wydymać Sophie Lauren gdy miała 20 lat), za jakąś zapłatę oczywiście. Na amazonie niby jest za 200 Eur uzywana niby- to jakby ktoś miał umiejętności, do zarobienia w miarę sumka jest.

A to słyszałem, że ostatnio jest w modzie wśród studentów ekonomii na "poważnych" uczelniach na piratebay jest do pobrania- Jens O. Parsson Dying of Money: Lessons of the Great German and American Inflations.

Dziękuje za kurczak w cieście na otro, mam nadzieja, że grillowana kałamarnica w miarę ok Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wld




Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1104
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:01, 17 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sranie mnie bierze jak slucham tego pierdolenia. NWO, zniewolenie? Kurwa, czlowieku wez w reke ksiazke od historii i poczytaj jakie bylo zniewolenie 1000, 100, a nawet 50 lat temu. Jak nie umiesz czytac, to spytaj mamy, taty w jakim gownie dorastala. Obecnie zyjemy w najbardziej liberalnych czasach jakie byly w dziejach czlowieka. Kazdy moze sie wypowiedziec, cos napisac, kogos pojechac, wyjechac itd. Nikt Cie nie odjebie za to, ze naplules na krzyz, nikt Ci nie dojebie batem, bo masz jakies dziwne poglady lub chujowy stroj. Zamiast ciemnoty mamy wszedzie nauke. Zamiast niewolnictwa, wolnosc osobista. Kurwa, dostep do informacji, komunikacji. Mozna wymieniac i wymieniac to czego nie bylo, a jest na plus dla ludzi. Trzeba byc slepym lub glupim, zeby tego nie widziec. Tak, jasne banda skurwysynow chce to wszystko ograniczac, co nie zmiania faktu, ze takich czasow nigdy nie bylo. Wiec zamiast skamlec jaki to swiat jest pojebany, pizgnij sie w ten pusty leb jeden z drugim i zastanow sie, zreflektuj. *

* Oczywiscie wypowiedz dotyczy tzw. pierwszego swiata cywilizowanego. U ciemniakow sprawa wyglada inaczej, choc za kilkadziesiat lat u nich tez sie poprawi. A jak sie nie poprawi, to ch im w dupe.
_________________
"sodomitom smierc i sodomitom wojna"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Caramba




Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 541
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:07, 17 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wld:

Kurcze ..... dzięki !!!!!!!!! Nie wiedziałem że jest tak super d'oh!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
drumer




Dołączył: 18 Sie 2009
Posty: 169
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:16, 18 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jest super to fakt, zdecydowanie Wink
@Wld
Większość ludzi zna chyba historie, aż za takich baranów nas nie bierz.
Zważ na to, ze wroga zawsze było widać. Tym razem nikt nas nie najedzie...
Technologia, i strategia się zmieniła...
Nie wiem czy nie warto o tym wspominać, ale pod względem wolności, to chyba mamy najbardziej przejebane w historii.
Oczywiście były różne grupy ludzi którzy mieli przejebane nawet bardziej, ale to były grupy ludzi, a tym razem niestety jest pod uwagę brana całość.
Próbowano już tego w historii świata wiele razy, ale na szczęście się nie udało.
Moim zdaniem MY jeśli będziemy takie zdołowane i zrezygnowane pizdeczki, to w tej historii niestety się zapiszemy najgorzej. Jako stado baranów, które w końcu do tego dopuściło.......
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wld




Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1104
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:06, 20 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie jest super. Jest chujowo generalnie (tzn mogloby byc o wiele lepiej), lecz obiektywnie wczesniej bylo gorzej i to w chuj gorzej. Podaj mi okres w dziejach swiata, gdzie taka masa ludzi miala taka swobode. Neolit i wczesniejsze epoki nie wchodza Wink
_________________
"sodomitom smierc i sodomitom wojna"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kapitan_Nemo




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 03:10, 20 Wrz '10   Temat postu: Pewność siebie vs pokora vs arogancja Odpowiedz z cytatem

Wydaje mi się, że podstawowy problem kryje się w tym jak podchodzimy do rad i zaleceń innych osób:

Jest tak, że dobrze jest jak się umie widzieć dwie strony medalu= np. Caramba i Wdl mają rację (przepraszam za sproszczenie, pomarańcz jest okrągła "1" i pomarańcz jest pomarańczowa "2"), tylko, że stwierdzenie tego nic nie zmienia,. Są ludzie, którzy pomimo pesymistycznego scenariuszu będą gotowi podnieść rękawice i chwała im za to, ale chyba większość jak widzi z jak dużym smokiem mają do czynienia nabarmusza się, otwiera buzie mówi taaaaaaaaa, siada i na tym koniec. Trzeba mieć dużo wiary w potencjał jednostki, a jeszcze większy w siłę grupy.

Każdy chciałby znaleźć antidotum na głupotę ludzką, tylko znowu znalezienie kogoś kto umie wcielić w swoje życie "Wiem, że nic nie wiem" to prawdziwe szczęście. Całe NWO według mnie chce tylko skłócić ludzi, czyli każdy ktoś pokazuje inny problem, zaznacza jak bardzo ważne są jego słowa i czemu najpierw powinniśmy skierować uwagę w stronę tego co on mówi. Ja będę mówił, że najpierw trzeba zmienić ekonomię, inny, że nie bo ważniejsza jest moralność, jeszcze inny, że świadomość a ostatni powie, żeby nie jeść mięsa. I tym sposobem z mocy grupy o wartości 1000 robi się np 50 o wartości 20, gdzie ugrupowanie polityczne wielkości Samoobrona jest wstanie każde z nich zdmuchnąć małym pierdem i jest zastój. Według mnie takie forum prawda2 istniało już 200 lat temu i problem był ten sam. Przypuszczam (bo tylko tyle mogę, pokaż mi moją niewiedzę a posunę się dalej), że celem propagandy jest budowanie naszego ego, mamy mieć poczucie wiedzy w wielu dziedzinach i umiejętność wyrażania tylu skomplikowanych i atrakcyjnych ale nie kompatybilnych ze sobą opinii, że dojście do porozumienia wydaje się być niemożliwością. Kto z nas jest gotów pozwolić strzelić sobie 20 goli, nawet wtedy jeżeli oponent będzie miał w wielu przypadkach rację, wcześniej czy później ego podpowiada, kim ten koleś w ogóle jest ten nadęciuch.
Załóżmy, że w pewnym momencie pojawiłby się ktoś w z prawdziwym antidotum - ja na pewno bym go nie usłyszał Razz - a może ktoś już był albo było takich setki, kto wie? Jedyna nadzieja w rozwijaniu umiejętności komunikacyjnych, cierpliwości i pokory, według mnie prawdziwa mądrość polega na tym, że umie się najbardziej skomplikowaną ideę przekazać strasznemu ale to strasznemu strasznie kretynowi w sposób gdzie on ją rozumie a nie robi tak jak tłumaczymy bo stado. Trzeba więc rozwijać się w dwóch kierunkach 1) bycie mądrzejszym 2)maksymalne upraszczanie własnej mądrości aby była dostępna dla bydła.
I potem zostaje jeszcze najgorsza część ludzkości, jak przekazać komuś definicje pojęcia, który definicje wyrobił sobie kilka lat temu i jest święcie przekonany, że jego pogląd na daną sprawę jest najlepszy - MISSION IMPOSSIBLE wręcz.

Polska - jest cudownym krajem jeżeli chodzi o potencjał przekazywania wiedzy, przekonanie kogoś, że telewizja, radio i internet wciskają kit i że powinien rozwijać krytyczne myślenie i odporność na sugestię wcale nie jest takie trudne w porównaniu z innymi państwami. Może trochę naiwnie, ale wierzę w przepowiednie związane z przetrwaniem Polski właśnie z tego względu i stąd tyle optymizmu. Polacy zdają sobie sprawę, że są dymani, bo zawsze byli.

A co jest najważniejsze - umiejętność pokojowego rozwiązywania konfliktów - chęć zrozumienia co ktoś inny chce powiedzieć i to nie w trudnych kwestiach. Z doświadczenia - często inteligentni ludzie z ciągłym poglądem (takim gdzie ciężko znaleźć jakąś sprzeczność) są nieśmiali, skryci a szkoda tracić okazje na dobro jedzonko. Styl Sokratesa jest godny polecenia, oczywiście na foum się nie sprawdza, ale w realu jak najbardziej.

Mistrz Gafy Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
drumer




Dołączył: 18 Sie 2009
Posty: 169
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:43, 22 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@Wld
Zależy o jakiej swobodzie mówimy. Tak jak pisałem, technologia, i strategia się zmieniła. Teraz bardzo wiele państw ma atomówki, więc głupotą była by starodawna walka wręcz Wink Czasy się zmieniły. Pod względem technologicznym, nigdy nie było jeszcze takiej mozliwości, by tylu ludzi miało dostęp do tylu informacji(gdyby nie internet, to chyba ćwiczył bym dalej na bębnach, i był prostą łatwowierną owieczką) Co za tym idzie, strategia się całkowicie zmieniła. Ja tak naprawdę to nie wiem, gdzie Ty widzisz wolnośc i swobode. Patrząc na TV, czy przeglądając internet(nawet to forum jest całkowicie skażone) ? Moze idąc do urzedu, lub kościoła. Być może swobodę daje Ci zapierdalanie całymi dniami, by spłacić kredyt.....Jedząc trucizne ?... Długo by mozna chyba było wymieniac....
Jeszcze tylko dodałbym, że najwyraźniej nie wiesz za wiele o tym co w tej chwili się dzieje na świecie. Miliard ludzi nie ma co jeść, no ale wiadomo my mamy ekstra możliwosc by isc do reala, kupić trochę więcej rakotwórczego gówna, i później nawet jeszcze wyrzucić można .........
Polecam www.alterkino.org , to jest największa w polsce skarbnica historii nie tej której uczą na lekcjach w szkołach, tylko tej która teraz się tworzy, czyli współczesna.

Wld chyba nie warto nawet pisać o tym czy jest dobrze czy źle. Nie wiem ile wiesz o świecie, ale widzę że masz ponad 600 postów to chyba się trochę dowiedziałeś. Takie posty to moge pisac ludziom którzy dalej zyją w złudzeniu. Mam tylko nadzieję że nie jesteś wyznawcą JKM, bo w takim wypadku ten post był też dla Ciebie.


@Nemo
Cytat:
Ja będę mówił, że najpierw trzeba zmienić ekonomię, inny, że nie bo ważniejsza jest moralność, jeszcze inny, że świadomość a ostatni powie, żeby nie jeść mięsa. I tym sposobem z mocy grupy o wartości 1000 robi się np 50 o wartości 20, gdzie ugrupowanie polityczne wielkości Samoobrona jest wstanie każde z nich zdmuchnąć małym pierdem i jest zastój.

Dokładnie, to własnie jest największy problem. Jestesmy tak uczeni od dzieciństwa, innymi słowy indoktrynacja. Ciężko jest się wyzbyć nieodpartego wrażenia że "to ja mam racją" Niby wielu ludzi przyznaje się do tego, że wie ze nic nie wie, ale w ostatecznym rozrachunku wychodzi na to że każdy z nas wie lepiej.
Dlatego juz tyle razy tutaj pisałem, ze trzeba odłożyć na bok swoje ideologie, które tak naprawdę są mało ważne w tym co chcemy zrobić. Jestesmy jednym gatunkiem, i chcemy lepszego, bardziej logicznego świata. Ta droga którą podąża teraz ludzkość, idzie prosto w dół.
Nie wiadomo do końca jakie są całkowite rozwiązania naszych problemów, ja bym obstawiał, że z politycznej strony powinniśmy wszyscy propagować Demokrację Bezpośrednią, by przynajmniej kawałeczek odzyskać władzy nad tym co się dzieje. Ideologicznie skupiłbym się tylko na przekazywaniu prawdziwych informacji o tym jak wygląda świat w którym żyjemy. To wszystko, taka sobie skromna ideologia Very Happy Całą resztę odrzucić, wiedząc jak wielkie zamieszanie to wprowadza.
Taki rozejm, by skutecznie wytłumaczyć ludziom w jakim świecie żyją, odzyskać kawałek władzy czyli DB, i później juz razem wszyscy się zastanowimy co dalej...

Dalej mi się wydaje, że większość z Was nie zdaje sobie do końca sprawy z możliwości internetu. Moim zdaniem wystarczyła by już grupka 100 osób, by cały internet zalać odpowiednimi hasłami. Dodając do tego jeszcze spam, naklejki, plakaty. Nie ważne że ludzi nienawidzą spamu, w necie i w telewizji go akceptują.
Oczywiście musiała by być jedna konkretna stronka, na którą kierowało by się ludzi, by tam zobaczyli dokładnie jak wygląda świat.

Możliwości jest bardzo dużo, problem jak zawsze w chęci działania, strach, beznadzieja...........
Mam nadzieję, że wielu ludzi jeszcze dorośnie do zadania z którym musimy się zmierzyć.....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wld




Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1104
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:17, 22 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kto Ci powiedzial, ze ja powiedzialem, ze mamy wolnosc i swobode? Wink Na 100% tego nigdzie nie napisalem. Mamy chuja, a nie wolnosc patrzac obiektywnie i porownujac do jakiejs idealnej wolnosci. Jednoczesnie mamy najwiecej wolnosci i mozliwosci jak do tej pory w dziejach. Tu sie musze troche zreflektowac, bo chyba w USA w poczatkach istnienia panstwa ludzie mieli zajebiste mozliwosci i brak jakies nakazow zakazow. Chociaz nie! Indianie mieli przejebane, czarni tez, za negowanie np. Biblii mozna bylo dostac w morde, albo kulke. Jednak pozostaje przy pierwotnym twierdzeniu. Jak ktos ma inne zdanie, to prosze o przyklady zamiast pierdolenia 3 po 3.
_________________
"sodomitom smierc i sodomitom wojna"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kapitan_Nemo




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 02:37, 23 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie wiem
Nie umiem pisać o faktach - wydaje mi się, podanie przykładu wydarzenia jest jak podanie punktu w wielowymiarowym układzie współrzędnych, nawet jak znajdziemy prostą przechodzącą przez dany punkt to jest nieskończenie wiele innych wykresów funkcji. Nawet jak ta prosta będzie przechodziła przez kolejne punkty, będzie nadal tylko przybliżeniem i robiąc prognozę można się nieźle pomylić.

We mnie internet wybudza strach, chociaż jest też ogromną skarbnicą bo mogę znaleźć niemalże każdą książkę jeżeli tylko znam autora, tytuł i oczywiście angielski. Ja się tylko zastanawiam, czemu internet niby jest bezpieczniejszy od innych mediów - bo jak patrzę co gazety z ludźmi robią - jeden czyta wprost drugi politykę - mamy to samo zdanie albo podobne w kwestiach najważniejszych ale kiedy w gazecie jest poruszony drugorzędny problem dochodzi do śmiesznych kłótni i dalej kiedy powinniśmy być gotowi podejść do siebie i zauważyć, że ten który wcześniej rzucał w nami idiotami... ma takie samo zdanie jak my (tylko, że ważnych kwestii się nie porusza w gazetach, bo gdzie, ludzie by się zjednoczyli) i połączyć siły wobec silnego wroga nasza, duma już nie przepuści takiego posunięcia - i w kwestii ważnej milczymy. Ktoś potwierdza naszą opinię, podaje mało racjonalne argumenty. ale one wystarczą, żeby się przed atakiem obronić - większości nie zależy na tym, żeby mieli racje, tylko chcą umieć nie wychodzić na idiotów (bo tylko ten co wie, że nic nie wie będzie ucieszony kiedy jest poniżany nie dlatego, że będzie musiał drzewo wiedzy albo zacząć lepiej podlewać albo zasadzić nowe, ale będzie dlatego będzie się cieszył , że właśnie pozbył się chwasta). Nie zachwycać się chwastami (chwast coś co przeszkadza w rozwoju innych roślin, nie chwastów). Taka mała dawka dla ego jak gazeta często wystarcza by opinia w nas była na tyle silna, żeby była praktycznie nie podważalna, podlać opinie 2-3 razy do roku i na bank nikt jej już nie wydrze. A internet??? Sam potwierdzam swoją opinię, mogę znaleźć setki argumentów potwierdzających moją opinie, tutaj nawet huragan nie wyciągnie już rośliny - a jak wychodowałeś sobie chwasta to gratuluje, jak nie masz odwagi użyć randapa to całe życie żyć z takim chwastem... Czyli generalnie internet zwiększa podział opinii, które będą często jeszcze mniej racjonalne niż te dzisiejsze.

Według mnie największą wadą w byciu człowiekiem jest nie umiejętność zapomnienia czegoś, czego się wcześniej dowiedziało.



Zgadzam się, że wystarczy żeby 100 osób porządnie wzięło się za internet i mając trochę resoursów mogli by się stać niezłymi generatorami opinii i nawet mieliby szanse generować "dobre pomysły". Tylko, że wśród tych dobrych nie będą wysłuchiwane te które mówią, że człowieku masz głowę i rozum, rozwijał go, żeby nikt w kulki z Tobą nie leciał, a tu mamy typowy przykład jak jesteś właśnie robiony w bambuko - tylko tak Stefan (przecież ja Stefan jestem, ja jestem taki super, że mnie w kulki się robić nie da) masz racje, że ta laska ma super cycki, też bym chciał ją wydymać, i też myślę, że to auto w kolorze różowym świetnie się prezentuje, szkoda, że urodziłeś się wśród robotnic, możesz sobie kupić to samo auto ale w kolorze niebieskim, bo tylko zarządzające mogą w różowym. I co powiem im w salonie ejjjjjjjjjj przecież wszyscy jesteśmy ludźmi ja też chce różowy - nie jesteśmy, teoria ewolucji mówi, że zarządzające są szczebel ewolucyjny wyżej niż Ty, a są wyżej bo ich tata miał różowe auto - ale Ty to chyba musisz być szczebel niżej bo to przecież nawet małe dziecko wie.

Albo inaczej - załóżmy, że Jesus był, zrobił zamieszania. I powstało coś co odbierało autorytet władzom. 325 lat później Konstanty ogłasza chrześcijaństwo obowiązującą religią i podbija Europę pod znakiem Krzyża(Papież oddał polityczną władzę za kase, dupy i pałace, nie długo trzeba było na niego czekać), Jesus mówił jak ktoś Cie bije nadstaw drugi policzek, jak ktoś bierze Twoj płaszcz oddaj mu jeszcze szate - czyli nawet jak dzieje Ci się krzywda wytrzymaj,na ziemi wszystko jest bez znaczenia - Konstanty śpiewał: w imię Jesusa zajebmy tych którzy nie chcą zabijać w jego imię, bo zabijanie w jego imię jest nie tylko ok, ale nawet obowiązkiem, +kotlet w niebie gratis. W imie Jesusa - tylko, że cesarz sam ustalał co Jesus mówił a co nie.

Boje się internetu bo nie mam sposobu, żeby egzekwować generowanie "dobrych opinii", a jak będę słaby wcześniej czy później te złe w targną w moją głowę przez usta innych. Demokracja bezpośrednia - ale demokracja, bo jest najlepszym z ustrojów? czy dlatego, że na więcej nie można w tej sytuacji liczyć.
Nie próbowałem jeszcze wymyślić lepszego ustroju, słyszałem tylko, że najlepszy mieli indiane Pueblo - zarządzający są całe życie zamknięci w jednym namiocie gdzie ćwiczy się ich umiejętności krytycznego myślenia, mają zapewnione zaspokojenie każdej potrzeby którą potrafią wymyśleć - co jakiś czas do namiotu przychodzi władza wykonawcza zdaje relacje z tego co się dzieje a zarządzający decydują jaki ruch wykonać na szachownicy, zaletą tego jest brak możliwości skorumpowania zarządu.

Plan na życie Samurajów - od 20-40 trenowali maksymalnie dużo, a od 40 w górę szli na mega przeciwników żeby zdobyć chwałę, bo wtedy mogli nieźle już nabroić z odpowiednimi umiejętnościami. Czyli teraz nic nie zrobię, jeszcze 20 lat nauki i może będę na tyle mądry żeby coś zobaczyć. Może sam zobaczę przeciwnika, a może będą musiał za kimś pójść kto będzie mi się wydawał lepszy. Nie mamy instytucji (chociaż w mojej utopii takich nie ma), która by trenowała ufanie samemu sobie - to warto rozwijać.

Według mnie to tak jak na studiach medycyny uczy się anatomii, tak obowiązkiem każdego człowieka powinno być nauczenie się anatomii kłamstwa i dopiero z momentem udowodnienia, że wie jak działa ściema (ale to na każdym poziomie, perswazja, manipulacja, hipnoza, propaganda, demoralizacja-moralizacja, prawo stada, autorytet,racjonalność, cycki, materializm, ego...), dostawał by status nie bydła i wtedy owszem internet, ale dopóki bydło nie przejdzie poziom wyżej marne szanse na cokolwiek, śmieszne że według mnie bydło to ci rządzący a nie na dole, wśród nich częściej można znaleźć prawdę, temu u góry naprawdę wydaje, że jest ewolucyjnie wyżej(i weź mu wytłumacz, że zamiast okradać wszystkich (ma 200 g Torta) to możemy razem upiec większego Torta (20 kg) i damy mu chętnie pół tylko żeby reszta miała więcej). Albo to, że ja urodzę się z wartością 100 i pomnożę ją do 2 500 000 do 40stki a on rodzi się z wartością 2 000 000 i mnoży się do 3 500 000 też do 40stki to i tak będzie myślał, że jest lepszy. To jak porównywanie Lipy do Sekwoi szczycąc się, że Lipa w danym momencie jest wyższa.

Ale jazda 2,34 a ja na 7,00 do roboty. Time out bo uzależnienie się włącza wyrażania własnych pomysłów a to i tak...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
drumer




Dołączył: 18 Sie 2009
Posty: 169
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:41, 23 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
to prosze o przyklady zamiast pierdolenia 3 po 3

Przykład jest taki, że wiadomo o czym piszesz, o wolności słowa, o możliwościach(im większym nieempatycznym skur...... będziesz tym więcej zyskasz itd..), ale albo mamy przejebane albo nie?.
Co z tego że możesz poczytać 50 gównianych czasopism, czy zobaczyć 100 "różnych" telewizji. Zawsze też można zagłosować na jedną z dwóch partii Wink To ostatnie się mnie nie tyczy. Mam już prawie 30, a na wyborach jeszcze nie byłem. Intuicyjnie chyba zawsze czułem, że to wszystko jest do ............

"Niech żyje wolność, wolność i swobodaaaaaaaaa....................."



Zdecydujmy stary, mamy albo nie mamy, tylko to mnie interesuje Very Happy

Jeśli mamy, to trzeba chyba walczyć ?

Chyba że nie trzeba. Lepiej się przyglądać Very Happy


Jesteśmy już tak skrzywieni psychicznie? że nawet w czasie zagrożenia nie reagujemy ?
Przeczy to teorii Darwina Very Happy
Więc ewolucjoniści wstydźcie się Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kapitan_Nemo




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:06, 24 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mamy

Sun-Tzu:

Dobry wojownik to ten, który przystępując do walki już wie, że wygrał.

To założenie trzeba by jak najszybciej spełnić, wykorzystać słabość oponenta, czyli ogromną pewność siebie często będącą niemalże na pograniczu arogancji - to znaczy, że przy odpowiednio dużym zaskoczeniu ktoś taki się nieźle zachwieje. Dwa nasze słabości trzeba jak najszybciej obrócić w atuty - czyli to, że nie mamy odpowiedniej płaszczyzny do komunikowania się w sposób zapewniający nam prywatność. Oznacza to, że działania przez nas prowadzone muszą być jawne do tego stopnia, że w oczach zwykłych ludzi będziemy wzbudzać na tyle zaufania, że szkodzenie nam będą odczuwali jako atak wobec samych siebie. A następnie trzeba zacząć tworzyć system obiegu informacji, który działałby w ten sposób, że jeżeli raz ktoś weń wstąpi nie będzie chciał wracać do systemu globalnych mediów - co nie jest trudne - trudem w tym przypadku jest nie dać sobie tego zepsuć. Piłsudzki stworzył taki system poprzez propagowanie Bibuły (jeżeli dobrze pamiętam tak to pisemko się nazywało), czyli miesięcznik o nie zbyt dużym nakładzie - nie sprzedawany, ale rozdawany dla chętnych - staje się dobrem rzadkim a tym samym czymś pożądanym, po za tym przy odpowiedniej obróbce, treści zawarte w takim piśmie mogą być intelektualnie tak wysokiej jakości, że czytanie jest jak polewanie mózgu miodem. Do pisma musi dojść coś (najlepiej coś czego jeszcze nie było, np. organizacja, stowarzyszenie, to z tych, które w historii już są) co dawałoby poczucie jedności - z jasnym celem –np. propagowania wolności - rozwoju krytycznego myślenia - zwalczania ignorancji – dążenie do doskonałości. A potem opcje są dwie – albo dąży się do tego aby to co się stworzyło stało się autorytetem czyli zniewalamy ludzi według własnych zasad, albo ograniczamy się do ciągłego udowadniania, że istnienie autorytetów (wszystkich) jest dla osób je wyznających golem samobójczym (bo w większości przypadków nie chce się nam powtórzyć trudnego przejścia drogi jaką ta osoba przeszła żeby zrozumieć to co zrozumiała). Kiedy ludziom odbierze się bodźce z zewnątrz do szukania podparcia, człowiek jest zmuszony szukać siły w sobie, zaczyna podważać to co znał w przeszłości i poznawać własne sumienie, to kim jest, i ewentualnie dochodzi do drogi z której się już nie schodzi, a najważniejszej uczy się wolności i nie ulegania wpływom z zewnątrz.

W moich oczach wygląda to tak:

Do roku 2012 coraz bardziej będzie nakręcana atmosfera końca czegoś, przychodzi obiecana data i według mnie na 99,999% nie dzieje się nic szczególnego. Wszyscy, którzy wkręcili się w coś tracą swój światopogląd - to tak jak opryskać ich ogródek (umysł) randapem - stają się jak zaorane pole. No i teraz ten, który umie to wykorzystać sadzi sobie na tych hektarach wolnego pola uprawy, które będą dawały mu korzyści (Dzisiaj np. większość upraw to konsumeryzm), ciekawe co będzie następne. I tutaj nasz twór musiałby wejść i zasadzić mocne drzewa.

A dla tych, którzy chcą coś zrobić data ta będzie jak gwizdek sędziowski przy rozpoczęciu meczu - pewnie, że wcześniej trzeba coś robić! Po pierwsze potrzebne jest dobra drużyna (a to oznacza ciągły trening, trzeba dać 100% siebie w tej sprawie) - zaufanie bo inaczej pierwszy lepszy chwast doprowadzi do kłótni, drużyna się rozpada i oni wygrywają. Trzeba wiedzieć jak duża jest nasza szachownica – np. Żydzi ograniczyli się na początku do swojej szachownicy, ktoś wygrał– na niej tworzą jedność. Czyli czy chcemy najpierw wygrać na szachownicy Polska (albo jeszcze mniejsza) i ufamy, że w dalszym etapie będziemy mogli coś zdziałać, albo inni podejmą się podobnego działania na swoich szachownicach czy od razu podejmujemy się oponenta Globalnego (pamiętając, że rozplanowanie wygrywającej partii z każdym zwiększeniem szachownicy będzie zajmowało więcej czasu, potrzebowało więcej zasobów i zwiększa ryzyko popełnienia błędu).


Najprostszy sposób żeby sprawdzić np. jak na dzisiaj jesteśmy przygotowani do ewentualnej konfrontacji jest przeprowadzenie symulacji. Będzie to uproszczenie, ale wynik może być bardzo ciekawy. Trzeba nam 3 osób – jedna reprezentująca tych, którzy chcą zniewolenia, druga tych którzy chcą wolności. I trzeciej, która będzie rozwiązywała ewentualnie konflikty między stronami i nie pozwalała na zastój w grze. Symulacja wygląda w ten sposób, że każdy zagrywa kartami jakie sobie może tylko wyobrazić, np. pokazanie światu kim są rządzacy jest jedną kartą.. Inną byłoby użycie karty UFO jak ktoś wspomniał na forum, jeszcze inną użycie sług Ctuhlu (z tej samej gry, ale tej np. nie do końca rozumiem), stworzenie organizacji typu IRA, albo innych. Jedynym warunkiem użycia danej karty jest jej rozumienie, czyli warunków koniecznych do spełnienia by ją zagrać i jakie będą jej przypuszczalne konsekwencje dla opinii publicznej oraz na zachowanie oponenta. Tak naprawdę cały przebieg zależał by od kart jakimi by grali gracze. Sędzia jest potrzebny aby oceniać wartość kart i rozstrzygać która z kart w danej chwili ma przewagę. Ograniczeniem jest wyobraźnia są chętni???


No a z momentem kiedy przy czymś takim byśmy za każdym razem wygrywali to według mnie można się powoli podejmować działania w realu. (Mile widziana krytyka)

PS: Ten temat jest tak ważny bo Ci, którzy zaakceptowali NWO jako prawdę i nieuniknioną rzeczywistość (ale w sensie: jakie to jest strasznie i jaki ja jestem przez to biedny, a nie jak możemy to wykorzystać żeby tych których kocham było lepiej) są przegranymi, będą szli w stadzie tak jak pieski szczekają.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wld




Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1104
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:40, 25 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kolego drumer miales dac przyklad, a wyszlo piedolenie.

Sprawa jest jasna - mamy przejebane. Mamy jednoczesnie najmniej przejebane w historii. To chyba nie jest skomplikowane, filozoficzne twierdzenie? Proste stwierdzenie faktu. Jak masz inne zdanie (tj. ze nie mamy przejebane LUB kiedys bylo lepiej), to podaj przyklad takich czasow, miejsca.

Oczywiscie, ze trzeba walczyc. Caly czas walczymy i efekt jest widoczny. W pewnych momentach historii odpowiedni madrzy ludzie porwali tlum i zmieniali uklad. Przewaznie za pomoca wojny, rewolty. Zawsze grupa silniejszych dazy do dominacji, rozjebania przeciwnika, podporzadkowania sobie innych. Kazdy chce byc wolny i jednoczesnie chce byc panem. Stad chyba bierze sie cale zlo i rozpizdziej.
_________________
"sodomitom smierc i sodomitom wojna"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kapitan_Nemo




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:31, 26 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.damanhur.org/ - czemu dostali nagrode ONZ??? (A to tylko jeden przykład z wielu)

A ktoś coś słyszał o komuitaryźmie? Też już było na forum, że niby w przyszłości ludzie mają żyć w małych komunach. Więc chyba każdy z nas mógłby założyć bez problemu coś podobnego, jeżeli jest popierane?


Rewolta, wojna - a tutaj podać przykład takiej, która w długim okresie doprowadziłaby do skutków, które przez nas byłyby oceniane za pozytywne?

Każdy słyszał ten argument, że nie opłaca się być anty czymś (Tereska z Kalkuty mówiła, że na manifestacje antywojenną w życiu by nie poszła, bo to marnotrawienie energii, ale na propokojową owszem, bo wtedy inwestuje się w rozwój czegoś). Tak więc próbowanie czegoś zniszczyć nie dając alternatywy w zamian jest korzystne przede wszystkim dla tych, którzy chcą wprowadzać nowy porządek - czyli atakując to co teraz jest złe w naszych oczach orzemy pole, jesteśmy tym głupim rolnikiem z PGR, który odwalił brudną robotę, a potem wchodzą media i znowu zasadzą coś co im będzie pasowało nie nam.

Według mnie najlepszą kartą jaką mamy jest teoria non-resistance by force against evil (w rękach Gandhiego się sprawdziło) - czyli żeby nie odpłacać przemocą/złem na zło. Widzimy, że nie mamy szans zreformować kogoś kogo uważamy za szkodnika lub pasożyta za pomocą przemocy, jedynie za pomocą zmiany jego przekonań można uczynić z niego jednostkę pożyteczną - i to nie musi być mentalne niewolnictwo, według mnie nie brakuje argumentów żeby stosować przekonywanie a nie zmuszanie. A karta jest dobra, bo w przypadku modelu naszego społeczeństwa już od czasów Rzymskich istnieje konieczność pozorowania wojny sprawiedliwej - w przypadku wroga eksternistycznego jest to bardo proste, wciskasz kit i po wszystkim, ale kiedy sprawa rozchodzi się o własne terytorium, i nasza działalność jest widoczna przez ogół społeczeństwa i oceniana jako pozytywna bo każdy jest sobie w stanie wyrobić zdanie na podstawie tego co sam widzi, atak na nas jest utrudniony. A nie można nas bezpośrednio sprzątnąć bo byłby to gol samobójczy - władza udowodniłaby, że nie zależy jej na dobrze ogóły tylko na utrzymaniu swojego porządku. No i trzeba się pilnować, żeby nie dawać innym możliwości oczerniania naszej działalności czyli niestety trzeba być ostrożnym i mieć się cały czas na baczności. Chrześcijanom w początkowej fazie rozwoju zarzucano zatruwanie wody i jedzenie mięsa dzieci, ale kiedy ludzie poznali chociaż jednego chrześcijanina i poznali jego przekonania i jak się zachowuje, kłamstwo stawało się ewidentne - trzeba było doprowadzić do upadku Rzymu - inaczej ludzie przy władzy by z tą ideologią przegrali - a potem ją zmodyfikować i powoli przekręcać ku swojej korzyści - dzisiaj Kościoły śmierdzą czyli udało im się (samo zinstytucjonalizowanie już było porażką).

No i sprawa jest prosta albo nauczymy się jednoczyć albo będą nas dzielić i po kolei eliminować. Ja np. nie wierze aby mądra jednostka była w stanie wykonać całą robotę sama, może nas nauczyć grać w piłkę ale nie wygra za nas meczu, a niestety dzisiaj większość z nas stoi z boku i czeka na nowego Maradonę. Przywódcą musi być pewien zestaw wartości - spośród, których jednostki społeczeństwa mogłyby wybierać te, które najbardziej je motywują i zamieniać je w cnoty by tak wzbogacać swoje życie i przykładem nakłaniać innych do tego samego.

Ja lubię bardzo takie pytanie gdyby:
A gdybyś miał władzę pozwalającą Ci zrobić na co tylko pozwala wyobraźnia - czy Twoja propozycja nowego modelu społeczeństwa byłaby fajna?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kapitan_Nemo




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:27, 01 Paź '10   Temat postu: Jasyr Odpowiedz z cytatem

Husia Susia popatrzmy przez oczy Strusia

Większość z nas albo sama kiedyś w swoim życiu pozwoliła żeby piasek wszedł jej w oczy albo zna kogoś kto reaguje chowaniem głowy w piasek gdy dochodzi sytuacji go przerastającej. Sam fakt istnienia tak małej ilości ludzi, którzy są gotowi mówić to co myślą na co dzień, czyli konfrontować swoje poglądy z poglądami innych ludzi, świadczy o tym, że strach jest jedną z ważniejszych determinantów naszego życia. Nie wiem jak Wy, ale mi często wzrasta ciśnienie i przyspiesza puls kiedy mam rozwiązać problem z którym wcześniej nie miałem do czynienia. W takiej sytuacji zazwyczaj albo się fuksnie i od razu dobre rozwiązanie przychodzi do głowy, albo mamy się kogo zapytać (wliczając w to siebie) albo szukamy ludzi, którzy mają podobny problem i bierzemy ich rozwiązanie. Podobnie jest z całym bombardowaniem przez media - myślę, że można pogratulować tym, w których samo istnienie mediów nie powoduje chociażby małego dyskomfortu, bo albo mają na tyle wiedzy by mimo tego czuć się pewnymi, albo są tak nie świadomi siebie i świata, że dosłownie nic nie może ich zaskoczyć bo nic nie widzą (czasami zazdroszczę takim ludziom, fajne muszą mieć życie - oczywiście do czasu gdy pojawi się zonk). Jesteśmy bombardowani - omijamy rożne pociski, cieszmy się jak coś w nas nie trafi, ale generalnie przyglądamy się innym i szukamy bezpiecznej pozycji. Według mnie są dwie pozycje dające jako takie poczucie komfortu. Jedną jest wystawienie się na działanie mainstreamu i udawanie, że świat jest piękny i problemy z którymi przyszło borykać się innym nigdy mnie nie dosięgnie oraz traktowanie mediów bardzo wybiórczo i wybieranie wśród latających koło nas pocisków tych, które pozwolą nam zbudować coś w rodzaju schronu ewentualnie bardziej skomplikowanych konstrukcji - no ale większość strusiów jak już ma schron to siedzi zamknięta i się nie wychyla byle nie oberwać.

Pytanie: Kogo jest więcej - ludzi typu struś czy nie struś (nie struś lubi się porozglądać, delektuje się pociskami różnego kalibru, i dzieli się wrażenia po różnych degustacjach).

Kolejną determinantą o której warto wspomnieć jest chęć eliminacji poczucia niższości. Ja np. nie lubię Freuda, nie uważam, by fiut miał tak dużą władzę by kierować moim życiem - i chociaż dzisiaj dużo jest ludzi kierujących się libido to nie ma ich tyle by bezkrytycznie uznawać jego teorie za prawdziwą. Nawet ten kto lubi sporą ilość mięsa w swoim życiu zazwyczaj wprowadza jego dużą ilość w swoje życie żeby się dowartościować. Jeżeli brak poczucia własnej wartości uznamy za ważny czynnik, można zauważyć, że ludziom wystarczy wmówić, jakie spełnienie warunków jest konieczne aby wartościową osobą aby ta zaczęła dążyć do ich spełniania. Dzisiaj np. ludzi czują się lepiej kiedy kupią sobie fajną furkę, albo maja wypaśny telefon, sam ubiór może wpłynąć na nasze poczucie własnej wartości, a jako, że chcemy w oczach innych a przed wszystkim swoich być kimś robimy to co inni nam każą. Wystarczy wprowadzić inne zasady wartościowania by o 180 stopni zmienić zachowanie ludzi ( nie wiem czy słusznie ale przypuszczam, że możemy spodziewać się przejścia z jednej prostej wartościowania na drugą, z prostej konsumpcjonizmu na prostą ekologii - oczywiście wyznawanej jak większość ideologii narzuconych z góry w sposób "hipokrytyczny" czyli bla bla bla nie zabijaj,ale ja Cie zapierdole kurwa!!! Jest fajny przykład Alfreda Adlera - koleś był psychologiem współpracującym z Freudem, ale właśnie stwierdził, że chęć usunięcia poczucia niższości przez jednostkę jest dużo ważniejsza i zaczął pracować na własną rękę. Chciał wpłynąć na społeczeństwo i stworzył szkołę, która miała uczyć ich uczniów usuwać uczucie niższości (uczęszczając do niej uczniowie uczyli jak zmieniać wartościowanie, byli według własnej skali wartości uznać siebie za potencjalnie wspaniałego człowieka, co powodowało dużą motywacje i chęć czynienia dobra dla ogółu), w krótkim czasie uczniowie stawali się silni i albo zakładali przedsiębiorstwa albo tworzyli związki zawodowe ogólnie uczniowie byli wstanie za bardzo podskoczyć i to przysporzyło Alfredowi sporo problemów.

Wraz z uwolnieniem się od skali wartości narzuconej przez mainstream, jednostka nie jest już bezwolnym robotem. Ważne jest żeby raz zdobytej wolności nie oddać już nikomu i uczyć się samemu poznawać różne możliwości wartościowania siebie i starać rozwijać każdą poznaną. Wszystkie moje obawy związane z NWO wiążą się właśnie z wartościowaniem, mam nadzieje, że się mylę, ale wydaje mi się, że NWO mówi, że nie ma wartościowych ludzi, czyli starania każdego sprowadzają się do materializmu, nie ma w działaniach chęci pomocy, a pod kreską - Wszyscy pomagają najpierw sobie, a Ci którzy chcą komuś pomóc bezinteresownie nie istnieją a skoro nie istnieją to muszą być chorzy umysłowo
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
suspenser




Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 669
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:55, 04 Paź '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nemo - bardzo dobry wpis.

Wysokie poczucie własnej wartości pozwala poczuć i stać się wolnym i szczęśliwym pomimo tego co widzimy jednocześnie unikając "odwracania wzroku" od tego co widzimy.
_________________
We wszystkim trzeba mieć umiar ... nawet w umiarze.

Za niezgodność poglądów i działań z własnymi Bimi zmniejsza limity.

Na szczęście kary ta są mniej dotkliwe niż za to samo 30 lat temu.

Pozdrowienia dla oficera prowadzącego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
wiraz




Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 477
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:51, 04 Paź '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nemo - zgadzam sie z Toba w wielu kwestiach.

tylko mam jeden (a nawet dwa) zgryz.
człowiek to taki zwierz, co buduje swoje poczucie wartości w odniesieniu do tego co widzi w swoim otoczeniu.
znajomi, przechodnie, ale też aktorzy, modelki i inne 'autorytety'.
tu nawet nie chodzi o mówienie czlowiekowi co ma robić, żeby być 'fajnym'.
każdy to widzi. to są przykłady, powtarzanie schematów.
w pewnym momencie stwierdzam, że nie chcę, nie potrafię, nie będę budował poczucia swojej wartości na tak iluzorycznych fundamentach.
okazuje się, że jest wiele, wiele innych dróg by budowac poczucie wartości.
o tym pozniej.
1)chodzi o slowo 'poczucie' - myślę, że ono jest kluczowe.
poczucie jest subiektywne i nie stanowi o faktycznej wartości.
2)budowanie poczucia wartości opiera się o porównanie.
i mozesz zbudować sobie poczucie wlasnej wartosci kupujac koszmarnie drogi, ale
nowoczesny telefon
- będziesz czuł się fajny wśród gadżeciaży,
możesz poświęcić pół roku życia budując model redukcyjny czegośtam - i będziesz się czuł fajny
wśród modelarzy,
możesz czytać, zdobywać wiedzę i czuć się fajnie wśród PODOBNYM sobie.

żeby budować poczucie wartości musisz mieć audytorium.

i tu jest taki mały knyflik - jeśli nie masz niszy której chciałbyś imponować..
jeśli nie trafiłeś na społeczność, której uważałbyś, że wartoby było zaprezentować się jak
najkorzystniej - delikatnie mówiąc - jesteś zwolniony z obowiązku budowania poczucia wartości.

w którym momencie się mylę?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kapitan_Nemo




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:38, 08 Paź '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fajnie jak nie trzeba zaprzeczać.

Ja też bym stawiał na słowo poczucie. Na początku tematu było wspomniane, że większość ludzi można porównać do bydła, zgodzę się z tym, tylko nie wydaje mi się aby ta cześć ludzi (nie mi oceniać gdzie ja jestem) była skazana na takie bytowanie i poprzez rozwój nie mogła stać się prawdziwym homo sapiens sapiens - człowiekiem który wie, że jest świadomy. W moim rozumieniu słowa bydło to Ci, którzy reagują na bodźce nieświadomie - emocje dyktują warunki. Nie wiem czy ktoś się z tym zgodzi, ale uważam, że nawet bardzo mądry człowiek reaguje na swoje emocje i w pewnym sensie wpływają one na jego wybory, jedyna różnica, że inne kwestie, wymiary (niż u innych) wywołują znaczące emocje.

Jak dla mnie maksymalizacja zysku jest tutaj celem. Zwiększanie prawdopodobieństwa sukcesu. Aby mogła wypaść reszką trzeba najpierw rzucić monetą. Wydaję mi się, że sporo osób ma w ogóle problem z wzięciem monety do swojej ręki i podjęciem próby, nawet wtedy jak koszt przez nich ponoszony jest bliski zeru. Jeżeli ktoś jest racjonalny nie ma problemu bo jego decyzje są przekalkulowane i nawet jak popełnia błąd to nie z powodu namiętności ale dlatego, że czegoś nie wziął pod uwagę. Ja taki nie jestem. Poczucie jest dla mnie ważne, bo jeżeli wierze, że mogę coś zrobić podejmę się próby. Dopiero podjęcie próby daje mi możliwość osiągnięcia sukcesu, i nawet ja przy 100 próbach osiągne 5 korzystnych dla mnie, tak, że pod kręską wyjdę na plus będzię mnie to skłaniało do dalszych prób. Jeżeli sobie wmówię sobie, że nic nie da się zrobić nawet nie podejmę próby, będę miał 100% niepowodzenia z 0 próbami. Pamietać należy że każda próba zwiększa moją więdzę poprzez doświadczenie czym zwiększa prawdopodobieństwo powodzenia kolejnej próby. Polacy to mają, że jak nie są pewni, że im wyjdzie to nie chcą próbować a to jest błąd. W USA np. jak startuje się z własnym przedsiębiorstwem i 1 próba była porażką i ktoś podejmuje się 2giej to jest podziwiany za odwagę i wytrwałość - u nas spodziewać można się reakcji typu - po co, i tak Ci sie nie uda.

Nie wiem jakie ma możliwości jednostka. Ale trzeba próbować coś robić, a pierwszą rzeczą do której chyba warto nakłaniać to samo próbowanie, tym bardziej że ryzyko można ograniczać, i próbować np. na forum i sprawdzać moc swoich sugestii trzeba tylko znaleźć odpowiednie miejsce, żeby nie zostać złamanym.

Są Ci, którzy budują gotowość do podejmowania ryzyka sami. Są Ci, którzy zyskują siłę dzięki innym. Wydaje mi się, że opłaca się być taką osobą dającą moc, żeby ktoś inny widział jak dużo można zmienić samą wiarą w kogoś i potem sam uwierzył, że może.

(W ogóle to nie wiem czy dobrze zrobię, ale pokaże różnicę między pisaniem w stanie nieważkości to co wyżej i na trzeźwo niżej, bo trochę zademnonstruje jak poczucie zmienia podejście człowieka do niepewności). Bo każdy coś chce, tylko czy i jak to osiąga się zmienia z każdym osobnikiem.





W tym właśnie klucz. Jest to kwestia do, której łatwo znaleźć porozumienie bo nie dotyczy faktów a jedynie uogólnień a stąd tak przyjemna kumulacja w tym temacie. Wydaje mi się, że każdy po części oddaje swoją wolność za różnego rodzaju dobra. Nie wiem czy wolność 100% czy nawet 99% jest osiągalna w przypadku naszego gatunku. Uważam jednak, że Ci którzy dążą do wolności są dzięki temu bardziej uśmiechnięci, rozumieją własne słabości i czynniki, które je napędzają. Pewnie, że chciałbym być w stanie gdzie nie potrzebne mi jest budowanie poczucia własnej wartości - w moim przypadku np. większość rzeczy robię albo dlatego żeby mieć święty spokój, czyli mniejszym wysiłkiem jest spełnienie pewnego kryterium niż przeciwstawianie się mu (to głównie w przypadku rzeczy, "bo tak wypada"), lub coś po prostu sprawia mi przyjemność jak np. czytanie książek, szukanie różnych odpowiedzi czy dobra sprzeczka z nieznajomym. Według mnie podałeś szczyt na który ludzie, którzy go zobaczyli i jak fajnie świat z niego wygląda chcą się wspinać. I dlatego Bzdura NWO - bo NWO wmawia niewolnictwo i brak bycia wolnym, a jakoś Ci którzy spróbowali zawsze pochwalają chociażby najmnijeszy krok w odpowiednim kierunku.

Wszystko co chciałbym przekazać komuś kto zechciałby mnie posłuchać. To to, że właśnie istnieje szczyt, na którego jak się wespniesz będziesz widział wszystkie inne szczyty i będziesz mógł wybierać, na które przeznaczyć czas który dostałeś. Ponadto nie będziesz się wspinał jak większość dla komplementów czy z powodu obelg, ale dlatego, że sam/sama wraz z każdym metrem, który przebędziesz w górę będziesz zauważała jak otwiera się kolejny zestaw drzwiczek przez, które można przejść i dostosować do własnych upodobań (levelowanie jest super, a przeciwnikiem wlasne ja). W wolności fajne jest to, że uzyskujemy ją dzięki wiedzy, doświadczeniu, raz zdobyta jeżeli nie zostaje zaniedbana nie traci się łatwo a największym jej walorem jest to, że można się dzielić narzędziami do niej prowadzącymi do woli i nie tracić nic a nawet zyskując to, że ktoś poda nam w jaki sposób on dąży do tego samego celu. Ale i to dla wielu wymaga zbyt dużego wysiłku, albo coś innego?.

Zakładam, że każdy kto pojawia się na tym forum ze mną włącznie zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń, czyli, że ma prawo się pomylić nie koniecznie odrazu znajdzie najlepsze rozwiązanie, warto jednak rozmawiać na temat własnych przemysleń i wtedy widać, że Ci, którzy chcą nam powiedzieć co mamy myśleć są tacy sami jak my. Wydaje mi się, że jedyną drogą jest powiedzenie: „jak chcesz to możesz przemysleć to co powiem i może Ci się spodoba co wyrośnie z ziarenka”, powiedzenie „ja mam racje i masz tak robić” wyklucza możliwość zrozumienia czemu dana czynność, myśl się nam opłaca, będziemy wykonywać ją mechanicznie jeżeli nie oprzemy się sugestii. Wyżej wspomniany szczyt jest wspólnym mianownikiem na którym może się oprzeć każdy człowiek, bo traktowanie wolności następuje w dwojaki sposób – raz chcemy jej jak najwięcej dla siebie, a dwa chcemy ją odbierać innym by zwiększać liczbę dla nas dostępnych opcji. Tak więc obie strony poświecają jej dużo uwagi.
Jeżeli wziąść po uwagę ilość produkowanych na co dzień kłamstw, nasuwa się jeden prosty wniosek. Odpowiedź, której szukamy krąży wśród informacji jakie do nas docierają, i najprawdopodobniej jest banalnie prosta. Chodzi właśnie o to aby odnaleźć płaszczyznę na której każdy człowiek chciałby się poruszać i wymieniać informacji z obustronną korzyścią. Nie wiem czy słusznie ale wydaje mi się, że np. Prawdziwym zwycięscą katolikiem będzie człowiek, który wymagania danej ideologii spełnia nie dlatego, że tak został zaprogramowany, ale dlatego, że chciał ją zrozumieć i albo podniósł wartość swojej wolności o poziom, zaprzeczył i później zrozumiał (np. Św. Augustyn, jedna z ważniejszych postaci chrześcijaństwa przez część swojej młodości żyła w sekcie hedonistycznej), albo był gotów walczyć sam ze sobą i dochodzić do podobnych wniosków jak np. Założyciel danej ideologii. Każda ideologia i wielki człowiek żyje w określonym środowisku i cały swój wysiłek kładzie na stworzenie mechanizmu, który będzie najlepszy dla tego co go otacza, stąd np. Roztrząsanie, która ideologia czy ktoś jest lepszy nie ma znaczenia, chodzi o efektywność w danym momencie i w długim okresie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Bzdura NWO
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile