W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Uwaga! Znajdujesz się w jednej z sekcji autorskich forum.
Administracja forum nie ponosi odpowiedzialności za ewentualną cenzurę w tym wątku.
Moderatorem tego tematu jest jego założyciel czyli autor pierwszego posta.

Wpływ Żydów na rządy światowe  
Podobne tematy
Hasbara - żydowscy aktywiści33
Co to jest i jak działa Hasbara bez ocen
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
31 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Autorskie Odsłon: 118122
Strona:  «   1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 28, 29, 30   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 02:01, 24 Maj '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:59, 09 Cze '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
George Soros kupuje akcje Agory! Miliarder uruchamia pieniądze z funduszu inwestującego w krajach "gdzie wolność mediów jest zagrożona"

O bardzo interesującym wydarzeniu na rynku medialno-politycznym czytamy w serwisie „Pulsu Biznesu”. Jak czytamy w branżowym periodyku, ponad 11 proc. akcji Agory trafiło do funduszu należącego do George’a Sorosa, inwestującego w projekty medialne w krajach, „gdzie dostęp do wolnych mediów jest zagrożony”.
Tego typu inwestycja ze strony kontrowersyjnego miliardera jest pierwszą na rynku w Polsce. Przedstawiciele funduszu zapewniają, że wykup ponad 11 proc. akcji Agory (dokładnie 11,22 proc.) jest motywowany wyłącznie względami finansowymi. Wypowiedzi miliardera z ostatnich tygodni poświęcone Polsce każą jednak zastanowić się również nad innymi przyczynami.

„Puls Biznesu” cytuje przy tym interesującą wymianę zdań, do jakiej miało dojść między Sorosem a serbskim dziennikarzem Sasą Vucinicem.
To nie zadziała, ale dam ci sznur, na którym sam się powiesisz. Moja fundacja zainwestuje 0,5 mln USD, by przetestować pomysł i zobaczymy, co się stanie
— tak Soros miał uzasadniać swoje inwestycje w krajach, gdzie dostęp do wolnych mediów jest zagrożony.

http://wpolityce.pl/polityka/295790-inte.....-zagrozona

Cytat:
MDIF Media Holdings, spółka zależna od Media Development Fund wspieranego przez miliardera Georga Sorosa, kupiła ponad 5 mln akcji wydawcy "Gazety Wyborczej". Po finalizacji tej transakcji fundusz posiada łącznie 11,22 proc. udziałów w spółce Agora.

W sumie MDIF Media Holdings nabył 5,35 mln akcji Agory, co stanowi 8,26 proc. ogólnej liczby głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy spółki. Fundusz stał się tym samym czwartym podmiotem, pod względem wielkości udziałów w tej firmie. Większym udziałowcem Agory jest tylko OFE PZU Złota Jesień (15,93 proc. udziałów w kapitale zakładowym spółki), OFE Nationale-Nederlanden (14,28 udziałów) oraz Agora Holding Sp. z o.o. (11,33 proc. udziałów).

Kwoty transakcji nie ujawniono. Biorąc jednak obecną wartość pojedynczej akcji (12,84 zł) wydawcy "Gazety Wyborczej" na GPW, to kupujący mógł zapłacić za nie około 68,7 mln zł.

http://www.money.pl/gielda/spolka-dnia/a.....01103.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
easy russian




Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 2578
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:23, 25 Cze '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

https://wiernipolsce1.wordpress.com/2016/06/25/rocznica-czerwca-1976-w-ursusie/
Cytat:
Rocznica czerwca 1976 w Ursusie

Przemówienie pod pomnikiem Czerwca 1976 wygłoszone w 2006r. przez Cezarego Piotra Tarkowskiego. Przemówienie, które rozwścieczyło rządzące w Polsce żydostwo.

.

Warto zwrócić uwagę na symbolikę pomnika – w tzw. polskich przemianach Kościół odegrał nie bagatelną rolę – oraz na zmianę przeznaczenia biurowca po zlikwidowanych przez żydo-reżimową bandę ZM Ursus. – D.Kosiur

_________________________

photoCezary Piotr Tarkowski

„W dn. 18 czerwca 2006r., na prośbę i usilne nalegania ursuskiej „Solidarności”, w XXX rocznicę wydarzeń czerwcowych, w imieniu osób represjonowanych, wygłosiłem przemówienie. Wcześniej ostrzegałem przewodniczącego, „S”, że nie będę wygadywał kretynizmów o obecnej rzekomej wolności, suwerenności i o tym, że walczyliśmy o godność robotników. Oświadczyłem, że bez względu na konsekwencje, wygarnę bolesną dla Polaków prawdę. Dwa dni przed uroczystościami, zostawiłem w biurze „S” tekst swojego przemówienia, mając nadzieję, że wybiorą do tej roboty kogoś innego. Ale prawdopodobnie żadnemu ze związkowców nie chciało się pisma przeczytać, wiec aby nie zawieść kolegów, zabrałem głos.

Rok rocznie, pod tym samym pomnikiem piano peany pod adresem „bohaterów” Ursusa, którzy podjudzeni przez chazarskich prowokatorów wyszli na tory kolejowe i je rozkręcili, wstrzymując na wiele godzin ruch kolejowy, przebili opony w ciężarówce blokując ruch kołowy wzdłuż fabryki, rozkradli samochody dostawcze z cukrem i jajkami, a nawet ograbili prywatnego piekarza z chleba i plantatora truskawek. Na tle ruin niegdyś wspaniałej, nowoczesnej fabryki, która zaopatrywała w doskonałe ciągniki nie tylko polskich rolników, ale eksportowano je do 56 krajów świata, bredzono o demokracji i świetlanej przyszłości Polski i oczywiście o narażających wolność a nawet życie chazarskich dobroczyńcach niosących braterską pomoc polskiemu robotnikowi. Zazwyczaj jako pierwszy przemawiał Macierewicz albo Olszewski, a później w tym samym stylu majaczyli inni. Pierwszy wyłamał się Zygmunt Wrzodak, który w XX Rocznicę nazwał Michnika, Kuronia i całą resztę „dobroczyńców narodu” różowymi hienami, które po plecach polskich robotników dorwali się do władzy.



Ursusa socjalistyczne wczoraj i kapitalistyczne dzisiaj lub przemysł PRL „okupowanej” przez ZSRR i przemysł „niepodległej” RP zintegrowanej z Zachodem

Po tym przemówieniu, polskojęzyczne media dostały szału i ujadały opluwając Wrzodaka przez rok cały z nawiązką. Dlatego stając przed mikrofonami kilkunastu rozgłośni radiowych i stacji telewizyjnych (była nawet telewizja francuska), wiedziałem co mnie czeka. Wcześniej jednak wysmarowałem ogromny artykuł do „Naszej Polski”, który znacznie okrojony z „antysemickich treści” ukazał się w poniedziałek 19 czerwca, a w którym m. in. zawarłem główne tezy swojego przemówienia. Artykuł ten ukazał się na rozkładówce (dwie strony w środku gazety) tylko dlatego, że redakcja nie miała możliwości wycofać go z drukarni, ponieważ kiedy przemawiałem , druk szedł już pełną parą. I tylko dlatego ten popularny tygodnik „narodowy”, był jedyną gazetą w Polsce, która mnie nie opluła. Bo już tego samego dnia PAP podała w radio i telewizji, że jakiś nikomu nieznany Tarkowski, nie wiadomo skąd się wziął i wbrew woli ludu wygłosił okropne przemówienie. Wyglądało to tak, jakbym spadł z księżyca, wyrwał mikrofon i przemówił obrażając największych w historii bohaterów z metką KOR. Już w poniedziałek Szechter grzmiał w swoim szmatławcu, jak to „nikomu nieznany” Tarkowski zakłócił wielką, wspaniałą uroczystość i zbezcześcił pamięć legendarnego, heroicznego KOR-u i jego bohaterów. Pierwszy Szechter jako przywódca stada, a za nim reszta. Jak psy. Najpierw szczeka jeden najsilniejszy, mający najwięcej do wyszczekania, a za nim cała reszta kundli i kundelków, a nawet pudli i ratlerków. A do wtóru rozległ się kwik wszystkich chazarskich świń w kraju między Odrą a Bugiem. Nie czytałem tych kłamstw i obelg, bo gadzinówka Szechtera śmierdzi, a ja ekskrementów do rąk nie biorę.

Przede mną stali wydelegowani posłowie i senatorzy, przedstawiciel gabinetu premiera Marcinkiewicza w randze sekretarza stanu i szefowa Kancelarii prezydenta Kaczyńskiego. Były delegacje hutników i górników, płockiej petrochemii i jeszcze kilu zakładów pracy, których nie udało się jeszcze zlikwidować, a nawet wiejskich kobit w strojach łowickich. Za mną stał jak zły duch – Macierewicz. Były premier Olszewski, przedstawiciele związków zawodowych i miejscowi notable. Ale dla mnie najważniejsi byli represjonowani w 1976 r. koledzy, których przyszła garstka i ok. 2 tys. mieszkańców Ursusa. Zacząłem:



„SZANOWNI PAŃSTWO,

DRODZY GOŚCIE,

KOLEDZY!

W czerwcu 1976 r., pracownicy ZM „Ursus”, oraz robotnicy przedsiębiorstw rozbudowujących fabrykę podjęli strajk w proteście przeciwko drastycznej podwyżce cen żywności.

Mija XXX lat od tamtych wydarzeń, a ja pamiętam wieczór 24 czerwca, jakby to było wczoraj. Tego wieczoru poprzedzającego strajk, przyjechałem pociągiem z Warszawy i idąc od stacji do samego domu, towarzyszył mi głos przemawiającego w telewizji ówczesnego premiera Piotra Jaroszewicza. Okna wszystkich mieszkań otwarte szeroko, a telewizory nastawione bardzo głośno, toteż prezesa Rady Ministrów słychać było w każdym zaułku miasta. Po dzienniku zapadła cisza. Jeszcze nie było ciemno, a miasto jakby pogrążyło się we śnie. Były przecież popularne imieniny Jana i Danuty i co roku z wielu mieszkań rozchodziło się gromkie „sto lat”, a tego wieczoru nic – cisza.

Mówię o tym dlatego, że tamten nastrój pamiętam lepiej, niż wydarzenia dnia następnego i późniejszy pobyt w więzieniu. W atmosferze tamtego wieczoru było coś niesamowitego, jakiś niezwykły klimat, którego nie zapomina się do końca życia. Była to zapowiedź tego, co nastąpiło nazajutrz.

A co się wydarzyło 25 czerwca, to wszyscy wiedzą. Sam opisywałem te wydarzenia rokrocznie w prasie narodowej i katolickiej. Wiadomo – bunt robotników, a potem bestialska pacyfikacja miasta z łapankami ulicznymi i powszechnym pałowaniem. Ścieżki zdrowia w takich przypadkach to standardowa procedura, ale kanalie z komisariatu w Ursusie okładali pałami na równi robotników, jak dzieci i staruszków. Przykładem był tu Mirek Cholewiński, kończący I klasę technikum, który w więzieniu był naszym najmłodszym bohaterem.

Jak nas tłukli te gnidy w milicyjnych mundurach niech świadczy fakt, że kiedy mnie zaczęli odbijać nerki, to ściany w korytarzyku wychodzącym na podwórze ursuskiego komisariatu były zabrudzone krwią do sufitu, a posadzkę pokrywały czerwone kałuże. Kto miał nieszczęście poślizgnąć się na tej krwi i przewrócić, wtedy był przez korytarz przekopywany.

Ze względu na tradycję katolicką, nie chcę przypominać nazwisk najgorliwszych oprawców z ursuskiego komisariatu, bo większość z nich nie żyje. Jednak nie odmówię sobie przyjemności, by wymienić nazwiska zbirów z Pałacu Mostowskich. Byli to inspektorzy: M. Jakimiak, M. Powierza i J. Cendrowski, którego tatuś zanim wstąpił do UB nazywał się Cederbaum. Natomiast por. Jerzy Lewandowski oddelegowany był z Komendy Stołecznej jako świadek w kilkudziesięciu sprawach odwoławczych. Wyjątkowo wredna była prokurator Zofia Wróblewska. Ta krótka lista będzie znacznie rozszerzona w książce, nad którą pracuję.

Mało nas dziś pod tym pomnikiem. Mało, bo większość uczestników tamtych wydarzeń nie żyje nie doczekawszy rehabilitacji, inni rozjechali się po Polsce i świecie w poszukiwaniu pracy i chleba. Ale najwięcej kolegów nie przyszło dlatego, bo im wstyd. Czujemy się bowiem współodpowiedzialni za to, co mamy w Polsce dziś. Nie o to walczyliśmy!

Taka jest prawda. Wstydzimy się tego, że daliśmy się wymanewrować i wykorzystać do przejęcia władzy w Polsce przez mroczne siły syjonistyczno –liberalne, które od 1968 r. tylko czekały na moment, by dokonać przewrotu. Dlatego już w kilka dni po rozruchach, garbatonose szczury wylazły z podziemia i zaczęły udzielać wsparcia finansowego rodzinom aresztowanych i wyrzuconych z pracy Polaków! Oto synowie i wnukowie „zasłużonych” morderców i ludobójców w służbie NKWD, UB, Informacji Wojskowej, zaczęli niby bezinteresownie nieść pomoc finansową i moralną naiwnym robotnikom. Ja tu muszę dodać, że to nie był jeszcze KOR, bo Komitet Obrony Robotników powstał dopiero 23 września 1976 r. Trzeba to podkreślić, że już wcześniej istniała doskonale zorganizowana grupa, z potężnym zapleczem finansowym, technicznym (mieli już powielacze) i wyraźnym programem politycznym, mającym na celu rozłożenie ówczesnego systemu i pokojowe zagrabienie dużego, bogatego wówczas kraju. Aby osiągnąć ten cel, należało wykorzystać wielkoprzemysłową klasę robotniczą i zrobiono to. Dlatego każdy, kto latem 1976 r. otrzymał pomoc finansową, usłyszał:- „nie należy się bać – my zawsze pomożemy”… Była to wyraźna zachęta, był to również początek koronkowego planu, rozłożonego na wiele lat.

Właśnie wtedy to syjonistyczne podziemie uchwyciło mocne przyczółki, stanowiąc najpierw trzon przewodzący KOR-owi, a kiedy powstała „Solidarność”, wypełzli spod ziemi na styropiany, niby to jako doradcy. Dziś kłamią, że byli twórcami „Solidarności”, no ale kłamstwo zawsze było podstawą ich działania. Dlatego już 2 000 lat temu, rzekł do nich Jezus:(…)”Wy macie diabła za ojca i chcecie pełnić pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa…” To cytat z Ewangelii wg. Św. Jana. I nic się nie zmieniło – tatuś był zabójcą w NKWD lub UB, synek bryluje kłamstwami w mediach.

Ale wróćmy jeszcze na chwilę do „Solidarności”. Był to dziesięciomilionowy ruch społeczny, fenomen w dziejach świata. Jednak był zbyt narodowy i zbyt potężny, aby synowie diabła mogli urzeczywistnić swoje marzenia. Wybawieniem dla nich był stan wojenny, później zdradziecki Okrągły Stół, po którym przejęli już całą władzę. A właściwie wzięli sobie całe państwo i wmawiają Polakom, że jesteśmy wolni. – Nie jesteśmy wolni! Naród jest wolny, kiedy posiada własny potencjał gospodarczy. My go już nie mamy. Oddaliśmy kraj jak stado baranów, bez jednego chociażby wystrzału karabinowego! A śmiejemy się z Czechów, że poddali kraj w 1938 r. Naszymi rękoma dokonano tylko zmiany okupanta. Między jednym okupantem a drugim, istnieje jedynie różnica w formie stosowanego ucisku. Za komuny był terror polityczny, teraz mamy terror ekonomiczny.

Analogie mógłbym tutaj wymieniać do wieczora. Ale dla każdego okupanta fundamentalną sprawą jest niszczenie polskiego patriotyzmu. Stąd wściekłe ataki na patriotów, którzy mogli powiedzieć coś publicznie. Tak poniosło śmierć zawodową dziesiątki dziennikarzy. Tak zamknięto usta ks. prałatowi Henrykowi Jankowskiemu. (…)”

Dalej podziękowania w imieniu represjonowanych dla przybyłych bonzów, delegacji i mieszkańców Ursusa za przybycie i wysłuchanie. Nic ciekawego, więc szkoda czasu. Całość uroczystości wraz z moim przemówieniem została sfilmowana, a płytkę z nagraniem można nabyć w siedzibie ursuskiej „Solidarności”.

Nikt nie spodziewał się takiej niepoprawności politycznej, toteż moje przemówienie usiłowano przerwać. Ktoś, prawdopodobnie Macierewicz, szturchał mnie w plecy. Przewodniczący ursuskiej „Solidarności” niemal krzyczał mi do ucha, bym przestał. Któryś z prowokatorów i prowodyrów z 76 r. coś wrzasnął, ale moi koledzy go zaraz uciszyli. Ale ja nawet się nie zmieszałem, tylko grzmiałem do ludu Bożego prawdę, z której do dziś nie wszyscy zdają sobie sprawę. Dostałem gromkie brawa, ale tego na filmie z uroczystości już nie ma. Wycięto. Żyje natomiast kilkuset świadków, którzy mnie znają i te brawa pamiętają.

Oczywiście trafnie przewidziałem, że bez reperkusji się nie obejdzie. Ale to opiszę w następnym artykule, bo te represje trwają do chwili obecnej, jestem skazany na nie dożywotnio, ponieważ żydzi nie wybaczają nigdy. Bo choć minęło 10 lat, do dziś można wyczytać kłamstwa w internecie przy moim nazwisku. Każdy może wejść i sobie poczytać. Dlatego teraz do niektórych z nich się odniosę. Oto bzdura podana przez Polskojęzyczną Agencję Prasową: „Grupa byłych robotników Ursusa, marginalizowana przez obecne władze „Solidarności” ( wierutne kłamstwo) w geście protestu na wystąpienie Tarkowskiego (pana Tarkowskiego – gnido!), postanowiła złożyć swój wieniec dopiero po zakończeniu uroczystości. „Prowokacja!” Co on mówi? Kto to jest?- krzyczeli.

Jednym ze wznoszących te okrzyki był Emil Broniarek, który 30 lat temu protestował na kolejowych torach i doświadczył później represji oraz zwolnienia z pracy. „My nie wiemy kto to jest Tarkowski – PAP). Jestem zdziwiony, że go zaproszono i tym co mówił”. Zarówno on, jak i skupieni wokół niego robotnicy, utworzyli stowarzyszenie „Nasz Ursus”, deklarujące pielęgnowanie starych tradycji. (U Chazarów „tradycja”, to bardzo ważna rzecz jest – dopisek autora).

Jeden przez drugiego mówili dziennikarzom, że obecne władze związku w Ursusie nie chcą im nawet wypożyczyć ich starego sztandaru. Na uwagę PAP, że na uroczystościach nie pojawił się były lider „Solidarności” z Ursusa Zygmunt Wrzodak, odpowiedzieli: „nie jest tu mile widziany po tym, jak ludziom wodę z mózgu zrobił”.

To, że Emil Broniarek wzniósł okrzyk, to prawda. Za ten okrzyk, niemal natychmiast po uroczystościach został odznaczony przez prezydenta Kaczyńskiego Orderem Odrodzenia Polski. To że Broniarek nie wie kto to jest Tarkowski to się nie dziwię, bo z Chazarami nie utrzymuję kontaktów towarzyskich. Jednak kilka tysięcy ludzi mnie zna, chociażby dlatego, że kupowali dzieciom książki mojego autorstwa, których wydałem ponad 30. Napisałem też kilkadziesiąt artykułów o Ursusie i Gołąbkach publikowanych w „Gazecie Ochoty, Ursusa i Włoch”, jednocześnie „Woli i Bemowa”, a ostatnio w mazowieckim „Fresh”. Napisałem też kilkaset artykułów do gazet narodowych i katolickich, ale tych nie mógł czytać, bo nie jest katolikiem, a tym bardziej narodowcem. Przynajmniej nigdy w kościele go nie widziałem.

Broniarek jest zdziwiony, że mnie zaproszono, ale ja nie jestem zaskoczony, że co rok przychodzi na uroczystości, twierdząc, że był represjonowany. Mógł być jednym z prowodyrów strajku, ale represjonowany nie był. Przynajmniej ani ja, ani nikt z kolegów nie widział tego osobnika na ścieżkach zdrowia, ani w więzieniu. Wszyscy wówczas represjonowani się znają i utrzymujemy ze sobą kontakty.

Odnośnie Zygmunta Wrzodaka, to ma on w Ursusie bardzo wielu przyjaciół i na uroczystości przyjeżdżał. Jednak w którąś rocznicę po jego sławetnym antychazarskim przemówieniu, podczas uroczystości rzuciła się na niego z mordą i pazurami mame Emila Broniarka, ubliżając mu karczemnie. Baba wykazała się odwagą wielką, toteż za ten pełen heroizmu czyn, została podobnie jak synalek odznaczona Orderem Odrodzenia Polski, tylko że już przez Komorowskiego. Zresztą nie tylko ona. Któregoś roku, Szogun odznaczył 34 „bohaterów Ursusa”, w tym aż jedną osobę w tamtych czasach represjonowaną. Wśród „bohaterów” znalazły się osobnicy, którzy wtedy nosili pieluchy w zębach, a na gówno mówiły papu. Znaleźli się też tacy, których wtedy nie było jeszcze na świecie. Ja się wcale nie dziwię, że Wrzodak nie przyjeżdża do Ursusa, ponieważ sam rzadko na uroczystości rocznicowe chodzę. Ale byłem w roku ubiegłym, bo niemal siłą zaciągnął mnie kolega. W sumie było nas trzech. Na przyjęciu u burmistrza brylowała mame Emila Broniarka i sam pan Broniarek. Inni odznaczeni „bojownicy o wolność i demokrację” siedzieli cicho. Pani Broniarkowa, o wyraźnie semickiej urodzie, obwieszona złotem wyglądała jak choinka, choć jest gruba jak beczka. Wszędzie jej było pełno.

Jak widać, po 10 latach sytuacja się zmieniła diametralnie. Teraz na świeczniku są starsi bracia w lichwie i zwolennicy Pe-ło, a represjonowani za strajk znaleźli się na śmietniku historii. Tyle wywalczył polski robotnik.

Cezary Piotr Tarkowski

za: http://patriota-tarkowski.blogspot.com/?zx=e7f943285040ec6b

________________________________
Żydowskie media o uroczystości w Ursusie

Licznie zgromadzone poczty sztandarowe NSZZ „Solidarność” z całego kraju oraz byli i obecni pracownicy Ursusa uczestniczyli w mszy św., której przewodniczył bp Józef Zawitkowski. Bp powiedział:

Ludzie z Ursusa! Chleba wam już nie braknie, ale brońcie wolności, bo ta nie jest wam dana lecz zadana

Niestety, brakuje Polakom, polskim dzieciom, także chleba – brakuje dzięki Kościołowi, który ręka w rękę współdziałał z syjonistycznym żydowskim imperializmem USA.

„Garbatonose szczury twórcami Solidarności”
W powagę uroczystości wkradł się dysonans: przemawiający w imieniu protestujących przed 30 laty Cezary Piotr Tarkowski mówił o goryczy bohaterów sprzed lat, którzy dziś wstydzą się za Polskę opanowaną przez „spisek syjonistyczny”. Nie brakowało też innych antysemickich akcentów w jego wypowiedzi. Nazwał przywódców Solidarności „garbatonosymi szczurami”. Przed uroczystym koncertem kończącym ursuskie obchody szef NSZZ „Solidarność” z Ursusa Andrzej Kierzkowski przepraszał za te słowa.

Grupa byłych robotników Ursusa – robotników, czy przygotowana na takie nieprzewidziane sytuacje syjonistyczna banda? – , marginalizowana przez obecne władze ursuskiej „Solidarności” w geście protestu na wystąpienie Tarkowskiego postanowiła złożyć swój wieniec dopiero po zakończeniu uroczystości. Prowokacja! Co on mówi? Kto to jest? Jakim prawem mówi w naszym imieniu? – krzyczeli.

za: http://wiadomosci.wp.pl/
Czerwiec ”76. Ursus: obchody i skandal – http://www.archiwum.wyborcza.pl/Archiwum/

Za przeczytanie tego paszkwilu największa żydowska gadzinówka w Polsce chce jeszcze wyciągnąć od Polaków pieniądze – no, ale to jest cecha charakterystyczna żydowskiego kapitalizmu. – D.Kosiur



_________________
"istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "

- Sokrates
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Forged




Dołączył: 28 Cze 2012
Posty: 256
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:03, 25 Cze '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tarkowskiego mam wśród znajomych na "pejsie".
Katolacki szabas goj, ze schizofrenią (podobny dr. Jaśkowskiemu). Ten stary dureń ZOMO i Milicję, która pałowała durni ogłupionych przez żydostwo, nazywa "kanaliami", a za chwilę wylewa nadjordańskie łzy, że napierdalani pałami przez MO i ZOMO katolackie żydłaki, spowodowały demokraturę, której wynikiem była upadłość, między innymi, URSUSa!!!
Pojebany, stary pokurwieniec. Ale czego się spodziewać po zażydzonym katolactwem szabas goju?...
_________________
"Demokracja niesie wyłącznie piękne słowa ale ani pracy ani chleba." - Labadine
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:43, 25 Cze '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Forged napisał:
Katolacki szabas goj, ze schizofrenią (podobny dr. Jaśkowskiemu).



?


O co chodzi ?

Czy Forged jest lekarzem, farmaceutą ?
Jeśli tak, nie musi odpowiadać.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Azyren




Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 4105
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:14, 27 Cze '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ty tak na poważnie @Gea?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Forged




Dołączył: 28 Cze 2012
Posty: 256
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:25, 27 Cze '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

gea napisał:
Forged napisał:
Katolacki szabas goj, ze schizofrenią (podobny dr. Jaśkowskiemu).



?


O co chodzi ?

Czy Forged jest lekarzem, farmaceutą ?
Jeśli tak, nie musi odpowiadać.


Nie jestem lekarzem, ani farmaceutą.
Pisząc, że dr Jaśkowski ma "schizofrenię" zapomniałem dodać przymiotnika: "polityczną".
Dr Jaśkowski pisze (wg mnie) bardzo mądrze o zagrożeniach związanych ze szczepionkami, toksyczną "żywością", itp.
Jednakże ma zwyczaj w swym piśmiennictwie zamieszczać "wtrenty" polityczne, od których nóż w kieszeni mi się otwiera.
Jaśkowski, podobnie jak Tarkowski, ubolewa, że III rŻydopospolita niszczy wszystko, co było zbudowane, wypracowane, opracowane w polskiej Nauce przed 1989 rokiem, ale jednocześnie wyzywa włodarzy PRL od "genseków", "kanalii", "komuchów" itp.
Zarówno Tarkowski jak i Jaśkowski doszli do tego, że sami nie wiedzą, którą nogę mają lewą, którą prawą, a może zamienione miejscami.
To nazywam ich "schizofrenią" polityczną. Jest ona, wg mnie, wynikiem głębokiego zażydzenia ich, jakby nie było światłych umysłów, nadjordańską, obrzezaną wiarą w nieroba-włoczykija obrzezanego joszue, i ojca jego (będącego nim samym) demona-ludobójcę jahve...
_________________
"Demokracja niesie wyłącznie piękne słowa ale ani pracy ani chleba." - Labadine
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:42, 13 Lip '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzieje grzechu Stefana Żeromskiego

Zacznę znowu od Stefana. Zajrzałem do wiki i doznałem olśnienia. Oto powieściom takim jak „Rodzina Połanieckich” czy „Wiry” docent wiki poświęca jedną linijkę. Na Stefana i jego „Dzieje grzechu” zarezerwowano cały akapit. Jeśli przyłożymy niehistoryczną twórczość Henryka (Sienkiewicza) do twórczości Stefana (Żeromskiego) łatwo zauważymy, że są to dwie strony medalu. Ci, którzy są podli i podstępni oraz godni potępienia u Henryka, urastają do rangi tytanów męstwa, intelektu i wrażliwości u Stefana i na odwrót. Dla Henryka zakonnica jest prawie aniołem, dla Stefana to potencjalny łup, który można korzystnie sprzedać w zaprzyjaźnionym burdelu. Człowiek starający się o swoje aktywa i radzący sobie w życiu daleko ponad przeciętne możliwości ludzkie, jest dla Henryka bohaterem, może trochę grzesznym, ale jednak bohaterem. Dla Stefana to jest osobnik godny śmierci w męczarniach i niczego więcej. Stefan aspiruje do tak zwanej erudycji, czyli solowych towarzyskich popisów, których nikt nie jest w stanie zweryfikować lub też nie chce ich zweryfikować, bo cała sytuacja jest ustawką. Henryk jest zwolennikiem bezwzględnego sukcesu tu i teraz, sukcesu z którym się nie dyskutuje. Stefan podejmuje rzecz jasna taką dyskusję za pomocą różnych podstępów, a jeśli mu ich brakuje to za pomocą browninga lub strzykawki z cyjanowodorem włożonej w ręce kreowanych przez siebie postaci. I tak to się plecie.

Wróćmy jednak do tego opisu w wiki. Oto jedna ze znajdujących się w nim informacji.

Dzieje grzechu – powieść Stefana Żeromskiego, która ukazała się w 1908 r. w wersji książkowej. Wcześniej powieść ukazywała się w „Nowej Gazecie” w odcinkach

Co to była ta Nowa Gazeta? Proszę bardzo oto stosowne wyjaśnienie z tego samego źródła:

Nowa Gazeta – dziennik polskiej mniejszości żydowskiej, wydawany w Warszawie w latach 1906–1918. „Nowa Gazeta” miała dwa wydania: poranne i wieczorne. Założyciel i redaktor Stanisław Kempner nadał jej kierunek asymilatorski, rzadko zamieszczając publicystykę na tematy żydowskie

Jak widzimy periodyk ten wpisywał się w nurt asymilacyjny publicystyki żydowskiej i Stefan znalazł tam wdzięczne przytulisko. Ciekawe czemu? Główną grzesznicą jest w jego powieści córka zbankrutowanego szlachcica-pierdoły, który dostaje posadę w biurze dzięki protekcji ateisty-wolnomyśliciela. Powieść zaczyna się od spowiedzi głównej bohaterki, która wyznaje jakieś niepopełnione winy, jakieś młodzieńcze śmiesznostki. W kościele jednak czuje się ona dobrze i generalnie przestrzeń sakralna ją zachwyca. Do momentu, kiedy nie zakocha się w ateiście-wolnomyślicielu. Wtedy to barokowe aniołki ze świątyni zamieniają się w aniołki jezuickie (tak napisał Stefan) a ich skrzydełka służą temu jedynie, by zbierał się na nich kurz.

Jeśli zestawimy tę grubaśną powieść z różnymi wydarzeniami z epoki wszystko co w niej znajdziemy wyda nam się jeszcze dziwniejsze. Oto cały rynek usług seksualnych w Polsce kontrolowany jest przez gangi żydowskie. Większość prostytutek w stolicy to żydówki, a do tego jeszcze w czasie poprzedzającym wydanie powieści Stefana dochodzi w Warszawie do tak zwanego pogromu alfonsów. Bojówki Bundu wkraczają z browningami do śródmieścia i robią porządek ze swoimi braćmi w wierze, którzy trudnili się wystawianiem na sprzedaż ciał ich koleżanek z fabryki, znudzonych staniem przy taśmie produkcyjnej. O tym jakie były rzeczywiste przyczyny tej rozprawy i ile było na stole, prasa z epoki milczy, pozostając przy rozważaniach natury moralnej. Trzy lata zaś po tych sławnych wypadkach, Stefan pisze swoją powieść, w której najważniejsza nierządnica jest szlachcianką, najważniejszy bandzior szlachcicem i erudytą, główny bohater pozytywny jest samym Stefanem, a przy tym ateistą-wolnomyślicielem, a Żydzi tworzą budujące i godne naśladowania tło dla kłębiących się na ulicach namiętności, którymi żyją ci dziwni i nie dający się łatwo opisać Polacy. Oczywiście nikt nie interpretuje tej powieści w takich kategoriach, bo jest ona albo wyszydzana, albo analizowana pod kątem moralnym i jakimś takim metafizycznym. Tak jakby teksty z epoki nie mogły służyć do interpretacji i poznania wydarzeń samej epoki. Żeby zakończyć wątek dodam jeszcze, że powieść Stefana była filmowana 4 razy. Potop jedynie dwa, a Ogniem i mieczem raz w Polsce, a raz we Włoszech. Pan Wołodyjowski doczekał się jednej ekranizacji, a Rodzina Połanieckich serialu.
całość: http://coryllus.pl/?p=3659
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:06, 26 Lip '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Lobbing dla Ukrainy w Europie międzywojennej.
Cytat:
Tak, jak zapowiadałem, nasza oferta konstruowana będzie według pewnych stałych. Oto dziś przed nami praca Andrzeja A. Zięby, zatytułowana „Lobbing dla Ukrainy w Europie międzywojennej. Ukraińskie Biuro Prasowe w Londynie oraz jego konkurenci polityczni (do roku 1932)”. Książka została wydana w roku 2010 i nie wiadomo właściwie dlaczego nie omawiano jej w publicystyce politycznej ostatnich lat. A gadano prawie o wszystkim. Tak to już jednak jest, że omijamy ważne prace, wsłuchując się w bełkot jakichś entuzjastów. Książka Zięby to prawie osiemset stron informacji z naszego punktu widzenia najistotniejszych, albowiem dotyczących sposobów w jaki mocarstwa traktowały sprawę ukraińską od momentu uzyskania przez Polskę niepodległości do roku 1932. Jasne jest, że nie można oderwać kwestii ukraińskiej od sposobu postrzegania i opisywania Polski oraz jej aspiracji. I tak właśnie traktuje te kwestie Andrzej A. Zięba – one są zawsze ze sobą połączone.

Może się mylę, ale mam wrażenie, że nie ma na rynku drugiej takiej książki, pracy, która w tak szczegółowy sposób opisywałaby te zagadnienia. Nie mam lepszego pomysłu na zareklamowanie tego tytułu jak tylko zamieszczenie tutaj fragmentu jednego z rozdziałów, oczywiście tego dotyczącego polityki brytyjskiej wobec Ukrainy. Wiele spraw wyjaśnia się w trakcie lektury tej pracy i wiele naszych intuicji się potwierdza. Oto fragmenty:

Proukraińskie ukierunkowanie polityki brytyjskiej usiłowano uzyskać poprzez Kanadę, gdzie miejscowi Ukraińcy stanowili znaczący segment elektoratu i podjęli akcję wysyłania różnych protestów, memoriałów i apeli do polityków kanadyjskich i europejskich, choć nie byli w niej jednomyślni. Głównymi organizatorami tego lobbingu byli: Nykyta Budka, miejscowy biskup greckokatolicki, Myrosław Steczyszyn, jeden z liderów organizacji Związek Samodzielnych Ukraińców (Sojuz Ukrajinciw Samostijnykiw) oraz wysłannicy Jewhena Petruszewycza – iwan Boberski i Osyp Nazaruk. Uzyskane w ten sposób wsparcie sprawy halickiej przez Kanadę było albo nieformalne i niekonkretne, jak w czasie konferencji genueńskiej, albo, jak w Lidze Narodów, miało charakter czysto formalistyczny i żadnego znaczenia jeśli chodzi o postawę Londynu.

Seria artykułów bardzo zaangażowanych przeciw polskim interesom na Wschodzie ukazywała się w tym samym czasie w „The Manchaster Guardian”. Polemizując z posłem polskim w Londynie Władysławem Wróblewskim, gazeta stwierdzała pryncypialnie, że „taka rzecz jak wschodniogalicyjska prowincja Polski nie istnieje poza językiem polskiej propagandy”, powołując się na opinię Wytwickiego i „naszego londyńskiego korespondenta”. Kto nim był – O’Hara czy może Lewis Namier (Bernstein), ekspert do spraw polsko-ukraińskich w Foreign Office, trudno przesądzić. Kampanię przeciwko przyznaniu Polsce Galicji Wschodniej prowadziło też środowisko skupione wokół czasopisma „The New Europe” wydawanego przez Roberta W. Setona-Watsona. Kilku posłów do obu izb brytyjskiego parlamentu (Samuel Hoare, Robert Cecil, Josiah C. Wedgwood) składało wówczas interpelacje w sprawie halickiej. We wszystkich tych przypadkach niekoniecznie musiał być to skutek lobbingu Haliczan. Za tą tendencją stała sympatia do Rosji, w nie do kwestii ukraińskiej. Jej istnienie, postulaty zgłaszane przez jej reprezentantów (tylko niektóre) i ich uargumentowanie (hasła samostanowienia narodów i wyzwolenia społecznego) nadawały się świetnie dla zbicia polskich roszczeń, jedynych które mogły zagrozić ambicjom Rosji.

Jaki był naprawdę skutek zmasowanego ataku lobbystycznego niosącego Brytyjczykom przesłanie o podmiotowości kwestii ukraińskiej w polityce międzynarodowej, ilustrują znamienne sformułowania z „The New Europe” z lat 1916-1920 i dwa epizody z 1922 r.

Organ opiniotwórczych środowisk brytyjskich, w którym pisało wielu deklarujących się jako przyjaciele sprawy ukraińskiej, upowszechniał następujące opinie o niej:

Rusini […] są faktycznie tak samo Rosjanami, jak ich bracia mieszkający w granicach Wołynia i Podola

[…] dajemy naszą całą sympatię Ukrainie w jej wysiłkach zapewnienia swobodnego rozwoju narodowego według własnych życzeń w ścisłej zgodzie z wielkorosyjskimi rodakami.

Rosjanie i Ukraińcy powinni żyć razem w najbliższych politycznych i ekonomicznych więzach.

[…] baśnie rozpowszechniono w Europie Zachodniej o potężnej Polsce, która zastąpi Rosję w balansie Europy, podczas gdy w rzeczywistości, jeżeli Rosja przestanie się liczyć jako mocarstwo, Polska jest na łasce Niemiec […] [a] jeżeli Litwa, Białoruś i Ukraina ostatecznie oddzielą się od Rosji, wtedy opozycyjne interesy społeczne, prócz konfliktowych postulatów narodowych, nadal będą je oddzielać od Polski […] autonomiczna ukraińska Galicja Wschodnia, nawet połączona z niepodległą Ukrainą, nie może być rozważana jako stabilne rozwiązanie.

Sądzono też, że „Białorusini i Małorusini to części narodu rosyjskiego”, a wytyczenie granicy wschodniej Polski, obejmującej ziemie białoruskie i ukraińskie to „nowy rozbiór Rosji”. Tę wyliczankę można byłoby długo kontynuować. Uznanie odrębności Ukraińców było tu potrzebne tylko do udowodnienia, że ziemie, do których aspiruje Rosja, nie powinny wejść w skład Polski. Pozorna wrażliwość na ukraińskie prawa narodowe znikała natychmiast, gdy pojawiała się koncepcja niepodległości Ukrainy Naddnieprzańskiej. O Petlurze pisano: „człowiek, którego Polacy uznali za przedstawiciela ludu ukraińskiego”; o jego władzy: „samozwańczy rząd politycznie niezorganizowanego ludu”; sięgano po antykatolickie uprzedzenia żywe w pewnej części brytyjskiej opinii publicznej, zarzucając przywódcy URL realizowanie „intryg” Watykanu.

W styczniu 1922 r. major Charles J. Dunlop, oficjalnie pracownik brytyjskiej misji handlowej w Moskwie, faktycznie agent wywiadu, odbył podróż po Ukrainie Sowieckiej i spotkał się z jej władzami (Christianem Rakowskim, Jakowem Jakowlewem-Epsztajnem, Saulem G. Bronem). Był to czas debat nad strukturą Związku Sowieckiego, w której Rakowski bronił formalnej egzystencji poszczególnych republik, dlatego kierowane przez niego władze Ukrainy Sowieckiej złożyły dyplomacie brytyjskiemu ofertę zawarcia osobnego traktatu handlowego, jak z niepodległym państwem, oraz zapraszały do otwarcia w Charkowie osobnego przedstawicielstwa brytyjskiego. Dunlop wymówił się studyjnym charakterem swej podróży, mającej na celu wyłącznie zbadanie możliwości biznesowych na Ukrainie. Komentarz pracownika Foreign Office do raportu, który przesłał po rozmowach z Rakowskim brzmiał brutalnie lekceważąco: „jeszcze jeden objaw ukraińskiego zamiłowania do komplikowania, znacznie prościej będzie jeśli zadeklarują przyłączenie się do anglo-rosyjskiego porozumienia handlowego”. Charków nie zrezygnował, a w jego imieniu sprawę lobbowała grupa zręcznych agentów handlowych z ukraińskie sowieckiej misji w Berlinie (Władimir Aussem, Juda Nowakowski, J. Sheiner, A. Rapaport). Przyjazd tej grupy organizował Marian Meleniewski, który po wojnie ożenił się z Brytyjką i zamieszkał w Essex. Powstała grupa kapitałowa, zainteresowana wymianą handlową z Ukrainą – Anglo-Ukrainian Trading Corporation. W jej imieniu admirał Wiliam Reginald Hall, konserwatywny członek Izby Gmin rozmawiał z Wiliamem Tyrrellem, zastępcą podsekretarza stanu w Foreign Office.

Ten epizod wydaje się być klasycznym przykładem lobbingu politycznego poprzez mobilizowanie presji sfer finansowych, zainteresowanych własną korzyścią, na swoje centrum polityczne w kierunku pożądanym przez lobbującego. Ale tak do końca nie możemy być pewni kto stał za tą inicjatywą – władze Ukrainy Sowieckiej czy grupa prywatnych hochsztaplerów , żerujących na jej reprezentowaniu. Brytyjskie raporty konsularne o sytuacji na Ukrainie pod rządami sowieckimi donosiły:

[…] wiele banków, które zostały otwarte, są wszystkie kierowane przez Żydów, od czasu do czasu wzbogaceni urzędnicy żydowscy znikają – jak się powszechnie wierzy: na Zachodzie, panuje obecnie przekonanie, że złote ruble [z czasów carskich] są wszystkie w rękach żydowskich, podobnie jak większa część [zarekwirowanych przez władze sowieckie] kosztowności kościelnych.

http://coryllus.pl/?p=3712
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zibimark




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 561

PostWysłany: 16:15, 26 Lip '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,M.....aid=1176f8
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:53, 02 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jedwabny Szlak, Bank of China, Rodzina Rothschild, Chiński Rząd i 400 Chińskich Miliarderów
Cytat:
Bank of China (BOC) oraz La Compagnie Financiere Edmond De Rothschild (LCFR) podpisali długo terminowy kontrakt w zakresie inwestycji strategicznych i zarządzania aktywami. Bankowy tandem opracował również projekt budowy Jedwabnego Szlaku prowadzącego z Chin do Polski.

LCFR został utworzony przez francuskiego barona Edmonde de Rothschild, prezesa banku Edmond de Rothschild Group. Obecnie bankowa grupa zarządzana jest przez jego syna Benjamina de Rothschild i jego synową Arianne de Rothchild. Grupa Edmonde de Rothschild zarządza środkami finansowymi w kwocie 184 miliardów dolarów.

Matka Benjamina de Rothschild była francuską aktorką o wyznaniu katolickim, która przeszła na judaizm.

We wrześniu 2008 Bank of China (BOC) oraz La Compagnie Financiere Edmond De Rothschild (LCFR) podpisali długo terminowy kontrakt w zakresie inwestycji strategicznych i współpracy biznesowej w obszarze bankowości detalicznej oraz zarządzania aktywami.

Na mocy tego kontraktu BOC otrzymał 20 % akcji w LCFR.

W wyniku inwestycji, główny akcjonariusz Benjamin de Rothschild posiada 74.19% akcji LCFR a BOC jest drugim co do wielkości akcjonariuszem.

całość >> https://www.nwo.report/nwo/jedwabny-szla.....derow.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
czekan




Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 1411
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:51, 17 Wrz '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem


Cytat:
Co wyjaśni sejmowa komisja ds. Amber Gold? Jak wszystkie poprzednie komisje sejmowe wyjaśni tylko to, co będzie wolno jej wyjaśnić.Obserwatorzy tego widowiska będą więc świadkami, jak jedna żydowska partia spycha drugą żydowską partię na gorsze, mniej intratne, pozycje.Dokładnie temu samemu służy afera z HGW w Warszawie. Nie chodzi przecież o to, żeby ukrócić złodziejski proceder, zresztą nie pozwala na to instalowany przez żydowskie reżimy od 1988r. cały system „prawny”. Chodzi jedynie o to, żeby teraz kradli „nasi” a nie „ich”.
Cytat:
W dziejach IIIżydo-RP była tylko jedna afera, która musiała zakończyć się bardzo spektakularnym wyrokiem. Żydowska gadzinówka Michnika chciała uzyskać od żydo-rządu SLD prawo do przejęcia mediów publicznych. Posłańcem między Michnikiem a SLD został Żyd, noszący w czasach PRL dumnie na piersiach medalion z gwiazdą Dawida, L.Rywin. Wniosek powołania komisji sejmowej w/s afery Rywina złożył PiS (?). Okazało się, że jedynym przestępcą został właśnie posłaniec, L.Rywin. A żeby było ciekawiej, surowsze wyroki od głównego i jedynego przestępcy w tej aferze dostał lekarz, który wypisując L.Rywinowi zwolnienie lekarskie poświadczył nieprawdę. Obywatele IIIżydo-RP mogą być dumni ze sprawności aparatu sprawiedliwości.
Cytat:
A zatem, sejmowa komisja ds. Amber Gold nie wskaże nam faktycznych złodziei. Takie prawo posiada jedynie ratingowa agencja Moody’s – ona określa kto komu i ile może ukraść. Poza tym złoto, kopalnie złota, są domeną zastrzeżoną wyłącznie dla narodu wybranego – a może ktoś spróbuje powiedzieć, czy w treści tego zdania mamy do czynienia z antysemityzmem, czy z syjonizmem (?). Prezydenci USA, którzy chcieli zakłócić Żydom uprawianie ich pobożnego hobby zostali odstrzeleni. Więcej szczęścia miał R.Reagan, który realizował żydowską politykę kolonizowania Europy środkowo-wschodniej. Gdy nieopacznie próbował to hobby ograniczyć oberwał kulkę. Przeżył i natychmiast poniechał swoich nieprzemyślanych poczynań.
całość tu http://wps.neon24.pl.neon24.pl/post/1337.....amber-gold jeżeli ktoś może i ma chęć przekopiować całość ,będę wdzięczny .Mam mocno ograniczoną możliwość edycji postów .
_________________
bankierska lichwa - nowoczesne niewolnictwo -złudzenia na raty /
NIE WIERZĘ POLITYKOM -NIE . / bo to sprzedajne marionetki i cyniczni psychopaci /
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8567
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:50, 27 Wrz '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"... Prezydent ( Lincoln ) miał też za złe Grantowi , że ten podjął akcję wypędzania z Departamentu Tennessee wszystkich żydowskich kupców , którzy podążali za jego armią . Wydając 17 grudnia 1862 r. rozkaz w tej sprawie Grant uzasadniał , że prowadzą oni nieuczciwy handel, zaopatrują pokątnie konfederatów i uprawiają szpiegostwo na rzecz Południa . Lincoln gdy tylko się o tym dowiedział , cofnął rozkaz Granta , ponieważ ograniczał on prawa całej grupy wyznaniowej , której przedstawiciele służyli w wojskach Unii . W dodatku do Waszyngtonu zaczęły napływać doniesienia , że Grant znowu pije Smile .
Pewien dziennikarz z Cincinnati napisał nawet lis , w którym nazwał Granta : " biednym zapijaczonym imbecylem" , który nie umie zorganizować armii , utrzymać jej w ryzach ani skłonić do walki . " Osobiście nie mam nic przeciwko niemu - pisał autor listu - ale wiem że jest durniem ".

Vicksburg 1862-1863 J.Wojtczak s.246-247

Jakie wnioski można wyciągnąć . Jeden z największych dowódców Wojny Secesyjnej przyszły prezydent Unii nie ufał żydom .
Kolejna kwestia to to że żydzi już wtedy kontrolowali opinię publiczną US przez prasę . Złego słowa nie mogłeś na żyda powiedzieć bo prasa by cię rozszarpała ( skąd my to dziś znamy ) . Grant mógł sobie na to pozwolić ( ów rozkaz ) bo był generałem który wygrywał dla Lincolna bitwę za bitwą .
Trzecia sprawa - żydzi nie zapominają :
Cytat:

15 kwietnia 1865, kiedy dokonano zamachu na Lincolna, Grant miał przyjąć zaproszenie do loży prezydenckiej w teatrze, jednak na prośbę swojej żony, odmówił
upiekło mu się , bo by dostał kulkę razem z niepotrzebnym i niewygodnym Lincolnem.
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:14, 05 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Można posłuchać, ale historia o Chazarach mi nie bardzo podchodzi bo nijak mi oni nie przypominają mongołów Smile

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:05, 04 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Pewne rzeczy są nie do uwierzenia dla ludzi zawodowo próbujących zawracać Wisłę kijem. Nikt na przykład nie rozumie, że jedną z najważniejszych i najbardziej obfitujących w literackie konsekwencje powieści, była książka napisana przez Waltera Scotta w początkach XIX wieku, a nosząca tytuł „Ivanhoe”. Ja wracam do tego dzieła uporczywie i będę to czynił nadal, choć różnym aspirującym znawcom literatury nie chce się do niego sięgać, bo jest nudne jak flaki i całkiem nieprawdopodobne. Tak jakby powieści musiały mieć choć odrobinę prawdopodobieństwa i były pisane po to, by odtwarzać realia z przeszłości. Jak to już zostało powiedziane na tym blogu i napisane w którymś numerze nawigatora, „Ivanhoe” to dzieło propagandowe, pochodzące z czasów, kiedy pan Rotschild zaczął decydować o tym co jest ważne, a co mniej ważne na kontynencie europejskim. Najważniejszy w tej powieści jest sposób w jaki przedstawiono templariuszy, największych dziejowych rywali barona Rotschilda, który musiał ich nienawidzić z całej duszy, choć przecież nie było ich już w pobliżu od 800 lat. Templariusze według Waltera Scotta to oszuści, pijacy, rozpustnicy i ludzie rządni władzy. Ich podłe nawyki i złe usposobienie przywodzi ich jednak w końcu do klęski. Ten obraz Milicji Chrystusowej utrwalił się w literaturze i filmie i trwa do dziś. Oglądałem ostatnio fragmenty filmu „Królestwo niebieskie”, całkowicie zakłamanego i głupiego i wystarczyło tych kilkanaście minut by się przekonać, że tam templariusze pokazani są dokładnie w ten sam sposób w jaki opisał ich Walter Scott. To są nadęte dupki, które nie potrafią walczyć, w pole ruszają pijani dźwigając ze sobą bez sensu relikwię prawdziwego krzyża oprawną w złoto. Wielki mistrz jest oczywiście spasionym, rudym wieprzem, który nie ma szacunku dla nikogo. W końcu Saladyn go zarzyna i prowadzi dalej tę swoją misterną grę polityczno-wychowawczą z Ryszardem Lwie Serce.

Ponieważ źródła nie pozwalają nam stwierdzić dziś jacy w istocie byli bohaterowie tamtych wydarzeń, pozostaje wielkie pole do interpretacji i manipulacji, te zaś dokonywane są w imię interesów i planów całkiem współczesnych. I tak, jak już to mówiliśmy wielokrotnie, biografii Ryszarda Lwie Serce mamy nieprzebrane mnóstwo, a biografii Ludwika Świętego nie mamy wcale. Templariusze zaś ukazywani są jako wcielone zło pomieszane z głupota i pychą. I tak to już chyba zostanie, mniemam, bo przecież nie odwrócimy tego, choćbyśmy napisali dziesięć lepszych powieści historycznych niż ten cały Walter Scott.

Kto jest dobry w powieści Scotta? Żydzi rzecz jasna. Oni są wręcz aniołami chodzącymi po tej ziemi tylko po to, by pomagać ubogim rycerzom w wypełnianiu wniosków kredytowych, potrzebnych do zakupu nowej zbroi i miecza. Dziś już nikt nie uprawia tak nachalnej propagandy, a mnie się nie chce sprawdzać czy w filmie „Królestwo niebieskie” występuje jakiś żyd. Wystarczy mi scena z Saladynem, który podnosi z nabożeństwem rzucony na ziemię krzyż i ustawia go pieczołowicie na ołtarzu. Oto władca wschodu, przebiegły ale szlachetny, porozumiewa się bez słów z władcą zachodu, a jedyną przeszkodą na drodze tych aliansów są templariusze i organizacja, która ich wspiera czyli Kościół. Tak to jest ustawione we współczesnym świecie i to się nie zmieni, albowiem to my się mamy zmienić. Jak pewnie zauważyliście ilość filmów o III krucjacie, które kręci się na świecie, jest spora i wątek templariuszy eksploatowany jest intensywnie. Niedawno był lansowany film szwedzki na te tematy, on też opowiadał o przyjaźni szwedzkiego templariusza z Saladynem. Szwedzki rycerz koleguje się z szefem kurdyjskiego gangu, trudno o bardziej współczesną metaforę polityczną w całej Skandynawii. No, ale nie to jest dziś istotne. Ważne, że to Kościół jest zły, a muzułmanie dobrzy, choć może momentami rzeczywiście nieco dziwni. Filmy te mają przekonać ludzi o słabych umysłach i sercach, że ta rozwydrzona banda, która wyżera wszystko z ich osiedlowych sklepów to ludzie szlachetnego Saladyna, a księża, którzy nawołują do miłości bliźniego to następcy zapijaczonych templariuszy. Hagada te będzie utrzymywana uporczywie, a na jej straży stać będą ci wszyscy, którzy nie mogą od 1000 lat zapomnieć jak sprawną i potężną organizacją był zakon rycerzy świątyni. I zrobią wszystko by nie dopuścić już nigdy do odrodzenia się podobnej organizacji. I tu trzeba rzec coś wprost – żeby powstała taka organizacja, to znaczy organizacja, która rozumie i ma pieniądze, a do tego potrafi walczyć i jest zdyscyplinowana potrzebna jest w zasadzie tylko jedna rzecz. Pewnie wiecie już jaka, ale ja dopóki nie zacząłem pisać tego zdania jeszcze nie wiedziałem. Potem zaś to słowo samo pojawiło mi się w głowie – wiara. Można oczywiście pisać długo o okolicznościach, przygotowaniach, regule cysterskiej i tego typu sprawach, które są niezwykle istotne. Można także pisać o polityce i aferach, w które templariusze byli uwikłani, tak jak czynią to autorzy współczesnych książek i filmów, tyle, że to nie ma znaczenia. Intencja, która legła u podstaw stworzenia tej organizacji była dwoista. Z jednego jej aspektu zdajemy sobie sprawę, a drugiego nie. Obrona grobu świętego to raz, ale to nie wszystko. Jest jeszcze coś innego, równie ważnego – ochrona targów w Szampanii, ówczesnego World Trade Center, światowego centrum wymiany. Te dwa aspekty – duchowy i materialny – przykryte zostały delikatnym całunem wiary. Bez niej nic by nie powstało.

Do zniszczenia zakonu nie przyczynił się ani Izaaka z Yorku, ani też Ryszard Lwie Serce. On tylko postawił swojego człowieka, nic nie rozumiejącego Roberta de Sable, na czele organizacji, podporządkowując w ten sposób całą strukturę sobie. Nie trwało to długo jak pamiętamy, Ryszard szybko rozstał się z tym światem. Do zniszczenia milicji chrystusowej przyczynili się najbardziej dwaj ludzie, żyjący w odstępie 120 lat – Kurd wyznający islam – al-Malik an-Nasir Salah ad-Dunja wa-ad-Din Abu al-Muzaffar Jusuf ibn Ajjub ibn Szazi al-Kurdi – zwany Saladynem oraz Wilhelm de Nogaret – którego czasem nazywa się szefem policji politycznej króla Francji, urzędnik ten wywodził się z rodziny katarskich heretyków, którzy niszcząc templariuszy i papieża, zawładnęli finansami królestwa. Myślę, że pozycjonując sprawy w ten sposób trudno nam będzie znaleźć lepszą korespondującą ze współczesnością metaforę, która opisuje kłopoty Kościoła dzisiaj. Myślę wręcz, że to jest klucz otwierający dziś wszystkie tajemne skrytki. Mam nadzieję, że co jakiś czas będziemy go tutaj szlifować i przekręcać później w różnych zamkach, które dawno nie były otwierane. Będzie ciekawie.

http://coryllus.pl/?p=4065
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:12, 21 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jared Kushner – zięć Trumpa szarą eminencją w najbliższym otoczeniu nowego prezydenta USA
Cytat:
35-letni miliarder, nowojorski kamienicznik i wnuk polskich Żydów, ale przede wszystkim mąż Ivanki Trump i ojciec jej trójki dzieci, staje się powoli najbliższym doradcą nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Swoje zdanie zaznaczył niedawno dobitnie, wymuszając na teściu odsunięcie Chrisa Christiego, który mocno poparł Trumpa w kampanii, za co ten szykował go na stanowisko szefa zespołu ds. przejęcia administracji. Uległ jednak zięciowi, a wraz z Christiem z zespołu usunięto także wszystkich jego współpracowników, a jego obowiązki przejął Mike Pence.

Utrącenie Chrisa Christiego, na które pozwolił sobie Kushner, było wyrównaniem rachunków z przeszłości. Niedoszły szef zespołu ds. przejęcia administracji jedenaście lat temu, jeszcze jako prokurator generalny New Jersey, wsadził do więzienia ojca Jareda. Poszło o oszustwa finansowe i próbę szantażu siostry seniora Kushnera i jej męża. Christie doprowadził wówczas do skazania Charlesa Kushnera na dwa lata więzienia, z których jeden rok senior spędził za kratami, a drugi w areszcie domowym. Christiemu wnikliwe śledztwo i skazanie przyniosło sławę, ale w 24-letnim wówczas Jaredzie pozostawiło głęboki żal i chęć zemsty.

Trump radzi się zięcia

Podobnie skuteczny jak w przypadku Christiego Kushner był już wcześniej przy pozbyciu się z najbliższego otoczenia Donalda Trumpa jego managera w kampanii wyborczej, Coreya Lewandowskiego. Mimo agresywnych zachowań i konfliktów, w jakie Lewandowski popadał z mediami, Trump stał za nim murem.

Bronił go, ponieważ manager był mu niezwykle oddany i lojalny, i nawet w sytuacji oskarżeń o poturbowanie dziennikarki Trump, jeszcze wówczas jako kandydat na prezydenta, uważał, że Lewandowski nie zasługuje na zwolnienie. Jednak wystarczyło jedno słowo Kushnera, żeby na miejscu Lewandowskiego pojawił się ktoś inny.

Obecny prezydent zasięgał też rady u zięcia w kwestii wyrzucenia z pracy innego managera kampanii, Paula Manaforta, któremu media wyciągnęły nielegalne przyjęcie pieniędzy za doradzanie rządowi Ukrainy. Kushner bez wahania zarządził wówczas, że Manafort mógłby pogrążyć kampanię Trumpa, więc trzeba się go pozbyć jak najszybciej.

Kim jest Jared Kushner

W ten sposób, mimo że oficjalnie nie pełni żadnego rządowego stanowiska, zięć nowego amerykańskiego prezydenta wyrasta na szarą eminencję kręcącą się wokół powstającego właśnie rządu. Człowieka, który nie pcha się na pierwszy plan, ale woli działać bezszelestnie i z ukrycia. Sam jest biznesmenem i miliarderem, który podobnie jak Trump odziedziczył olbrzymią fortunę po ojcu. Do tego w przypadku Jareda dochodzi jeszcze spora liczba nieruchomości.

Jest młody, energiczny, czarujący i bywały. Wykształcony na Uniwersytecie Harvarda i New York University, gdzie w 2007 r. uzyskał tytuł MBA. I choć nieżyczliwa mu prasa spekuluje, że Jared studia ukończył z pomocą hojnych darowizn ojca, który milionami dolarów zasilił obie uczelnie, to głowy do interesów młodemu Kushnerowi odmówić nie można.
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/.....a-usa.read
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Azyren




Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 4105
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:37, 21 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

November09 napisał:
Jared Kushner – zięć Trumpa szarą eminencją w najbliższym otoczeniu nowego prezydenta USA
Cytat:
35-letni miliarder, nowojorski kamienicznik i wnuk polskich Żydów, ale przede wszystkim mąż Ivanki Trump i ojciec jej trójki dzieci, staje się powoli najbliższym doradcą nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Swoje zdanie zaznaczył niedawno dobitnie, wymuszając na teściu odsunięcie Chrisa Christiego, który mocno poparł Trumpa w kampanii, za co ten szykował go na stanowisko szefa zespołu ds. przejęcia administracji. Uległ jednak zięciowi, a wraz z Christiem z zespołu usunięto także wszystkich jego współpracowników, a jego obowiązki przejął Mike Pence.

Utrącenie Chrisa Christiego, na które pozwolił sobie Kushner, było wyrównaniem rachunków z przeszłości. Niedoszły szef zespołu ds. przejęcia administracji jedenaście lat temu, jeszcze jako prokurator generalny New Jersey, wsadził do więzienia ojca Jareda. Poszło o oszustwa finansowe i próbę szantażu siostry seniora Kushnera i jej męża. Christie doprowadził wówczas do skazania Charlesa Kushnera na dwa lata więzienia, z których jeden rok senior spędził za kratami, a drugi w areszcie domowym. Christiemu wnikliwe śledztwo i skazanie przyniosło sławę, ale w 24-letnim wówczas Jaredzie pozostawiło głęboki żal i chęć zemsty.

Trump radzi się zięcia

Podobnie skuteczny jak w przypadku Christiego Kushner był już wcześniej przy pozbyciu się z najbliższego otoczenia Donalda Trumpa jego managera w kampanii wyborczej, Coreya Lewandowskiego. Mimo agresywnych zachowań i konfliktów, w jakie Lewandowski popadał z mediami, Trump stał za nim murem.

Bronił go, ponieważ manager był mu niezwykle oddany i lojalny, i nawet w sytuacji oskarżeń o poturbowanie dziennikarki Trump, jeszcze wówczas jako kandydat na prezydenta, uważał, że Lewandowski nie zasługuje na zwolnienie. Jednak wystarczyło jedno słowo Kushnera, żeby na miejscu Lewandowskiego pojawił się ktoś inny.

Obecny prezydent zasięgał też rady u zięcia w kwestii wyrzucenia z pracy innego managera kampanii, Paula Manaforta, któremu media wyciągnęły nielegalne przyjęcie pieniędzy za doradzanie rządowi Ukrainy. Kushner bez wahania zarządził wówczas, że Manafort mógłby pogrążyć kampanię Trumpa, więc trzeba się go pozbyć jak najszybciej.

Kim jest Jared Kushner

W ten sposób, mimo że oficjalnie nie pełni żadnego rządowego stanowiska, zięć nowego amerykańskiego prezydenta wyrasta na szarą eminencję kręcącą się wokół powstającego właśnie rządu. Człowieka, który nie pcha się na pierwszy plan, ale woli działać bezszelestnie i z ukrycia. Sam jest biznesmenem i miliarderem, który podobnie jak Trump odziedziczył olbrzymią fortunę po ojcu. Do tego w przypadku Jareda dochodzi jeszcze spora liczba nieruchomości.

Jest młody, energiczny, czarujący i bywały. Wykształcony na Uniwersytecie Harvarda i New York University, gdzie w 2007 r. uzyskał tytuł MBA. I choć nieżyczliwa mu prasa spekuluje, że Jared studia ukończył z pomocą hojnych darowizn ojca, który milionami dolarów zasilił obie uczelnie, to głowy do interesów młodemu Kushnerowi odmówić nie można.
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/.....a-usa.read


Ot cała prawda o "nieestablishmentowym", "niezależnym" i nie powiązanym z Żydami Trumpie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
czekan




Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 1411
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:15, 24 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tańczącaudającaalewiedzącażekukłatożydortodyksyjny wystękałabomusiała
Cytat:
No i to jest właśnie bardzo intersujące od kogo zależny jest Trump
. eh co za talent socjotechnicznej manipulacji,tu broni,tam judzi i przytakuje udając głupa.
Cytat:
"All the President's Men" czyli wszystko po staremu
Cytat:
"Poznajmy Żydów z bliskich Trumpowi kręgów" – to tytuł jaki publikuje JTA- Jewish Telegraphic Agency – historyczny instrument medialny syjonizmu. Tytuł, który mówi czytającym go:Nie martwcie sie faktem, ze Trump zrobił swym strategiem Steve Bannon'a, antysemitę (tej etykietki nie pozbędzie się do końca życia – M.B.) i wielbiciela białego rasisty – Davida Duke. Zauważcie natomiast, kim są jego najbardziej zaufani współpracownicy, z którymi zna się od początku swej kariery.
polecam dalszą całość http://ram.neon24.pl/post/135174,all-the.....po-staremu
_________________
bankierska lichwa - nowoczesne niewolnictwo -złudzenia na raty /
NIE WIERZĘ POLITYKOM -NIE . / bo to sprzedajne marionetki i cyniczni psychopaci /
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:58, 02 Gru '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Żydowski polityk cieszy się i knuje jak dziecko, że Niemcy (i Polacy) wymrą!

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 04:24, 15 Gru '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Germańska Nowa Medycyna - czyli dlaczego Żydzi nie chorują na raka



Cytat:
Poniżej protokół z konferencji, która odbyła się dnia 17.12.2008 w kancelarii adwokata Eryka Bryn Tvedt
Obecni:
Erika Pilhar
Olivia Pilhar
Ing. Helmut Pilhar
Vera Rechenberg
Arina Lohse
Naczelny rabin dr Esra Iwan Götz 1
Bona Garcia Ortin
dr Ryke Geerd Hamer
Uczestnicy konferencji spotkali się z powodu głębokiej troski, wynikającej z faktu, że tylko w Niemczech dziennie umiera 1500 pacjentów wskutek stosowanej dzisiaj chemioterapii i morfiny. Przy użyciu Germańskiej Nowej Medycyny prawie wszyscy Ci pacjenci mogli by przeżyć. Tematem niniejszej konferencji jest właśnie ten tragiczny stan rzeczy; uśmiercenie ogólnie 20 milionów pacjentów nie-żydowskiego wyznania, tylko w Niemczech.
Uczestnicy konferencji stwierdzili co następuje:
1. Germańska Nowa Medycyna jest znana od 27 lat. Zgodnie z artykułem zawartym w talmudzie, który po odkryciu Germańskiej Nowej Medycyny został napisany przez przywódcę ultraortodoksyjnego ruchu chasydzkiego Rebbe Menachem Mendel Schneersona, wszyscy żydzi powinni dbać o to, żeby pacjenci wiary żydowskiej byli leczeni zgodnie z zasadami Germańskiej Nowej Medycyny. Jej terapia osiąga 98% efektywności.
2. Najstraszniejszym jest fakt, co potwierdził rabin dr Esra Iwan Götz, że zgodnie z tym artykułem, który dzisiaj stanowi część talmudu, powinno się uniemożliwić korzystanie z Germańskiej Nowej Medycyny pacjentom nie-żydowskiego wyznania. Według dr Esra Iwana Götza niepojętą rzeczą jest, nie tylko fakt, że wszyscy rabinowie poinformowani byli o słuszności Germańskiej Nowej Medycyny i dbali o to, żeby żaden pacjent żydowskiego wyznania nie był maltretowany przy pomocy chemioterapii i morfiny, ale również to, że wszyscy profesorowie żydowskiej wiary, a szczególnie onkolodzy, którzy stanowią większość, prowadzili dwa rodzaje terapii.
3. A więc bojkot Germańskiej Nowej Medycyny nie wynika z niewiedzy, z pomyłki czy też z braku informacji, tylko jest celowym światowym ludobójstwem , co też potwierdził dr Esra Iwan Götz.
4. W obliczu tej nieopisanej zbrodni, której ofiarą padło w ostatnich
27 latach szacunkowo około 2 miliardów ludzi, uczestnicy konferencji uznają, że jest najwyższy czas, żeby to wielkie przestępstwo nazwać po imieniu i je ujawnić. Również wśród ludzi żydowskiego wyznania istnieją różne odłamy dobitnie dystansujące się od tej zbrodni. Do nich należy np. Word Union for Progressive Judaism, któremu przynależy dr Esra Iwan Götz.Dlatego wzywamy wszystkich rzetelnych ludzi do angażowania się w działalność mającą na celu doprowadzenie do zakończenia tego
przestępstwa , aby również pacjenci nie-żydowskiego wyznania mogli oficjalne korzystać z Germańskiej Nowej Medycyny.Wraz z rabinem, dr Esra Iwanem Götzem prosimy wszystkich rabinów, a szczególnie onkologów: Przerwijcie nareszcie to przestępstwo, to światowe ludobójstwo na pacjentach nie-żydowskiego wyznania! Sandefjord, 17.12.2008
Erika Pilhar
Olivia Pilhar
Ing. Helmut Pilhar
Rechenberg
Arina Lohse
Bona Garcia Ortin
rabin dr Esra Iwan Götz
dr. Ryke Geerd Hamer
Oprócz powyżej podpisanych zgodność potwierdza również adwokat Erik Bryn
Tvedt
Adwokat Erik Bryn Tvedt
1 Naczelny rabin dr Esra Iwan Götz = Dr Iwan Götz jest psychologiem, żurnalistą, publicystą, prezydentem Rady Ludowej i Federalnej Rady Niemiec, uzdrowicielem i naczelnym rabinem. 20 lat był specialnym agentem MfS (Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego Niemieckiej Republiki Demokratycznej) w Dreźnie oraz razem z Putinem agentem Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego ZSRR.
2 Rebbe Menachem Mendel Schneerson -ur. 18 kwietnia 1902 w Nikołajewie, zm. 12 czerwca 1994 w Nowym Jorku) - rabin chasydzki, siódmy i ostatni przywódca duchowy ruchu chasydzkiego Chabad-Lubavitch. Dziś, ponad dziesięć lat po jego odejściu w czerwcu 1994 roku, Chabad jest nie tylko
największym ugrupowaniem chasydzkim, ale być może najbardziej wpływową żydowską organizacją na świecie. Lubawiczerowie ChaBaD są dla judaizmu tym, czym McDonald dla gastronomii mówią o nich z przekąsem przeciwnicy. Są wszędzie. Mają swoje biura w prawie 110 krajach na wszystkich kontynentach. Nie ma ich tylko w krajach arabskich,poza Tunezją w większości wrogich Żydom, a poza tym w Polsce, tym największym żydowskim cmentarzu jak miał stwierdzić ich przywódca Menachem Mendel Schneerson
3 World Union for Progressive Judaism, WUPJ największy w skali
światowej ruch żydowski, działającym w 42 krajach, na 6 kontynentach. Unia została założona w 1926 roku w Londynie, jej siedziba mieści się w Jerozolimie, a biura regionalna znajdują się w Londynie, Moskwie i Nowym Jorku.

https://www.youtube.com/watch?v=3DPk55gjP6U
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:42, 27 Gru '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

KOD i ludzie SOROSA

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:46, 29 Gru '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

JUDEOPOLONIA - 100 lat dręczenia Polaków
https://gloria.tv/article/oCUAGSX1cmcA2oGsV8rKy7vwb



----------------------------------------------

Lejb Fogelman nowym królem Polski
Cytat:
Jak wszyscy wiedzą, a nie dość, że wiedzą to jeszcze szepczą o tym w sposób zwany teatralnym, pojawił się w Polsce były już burmistrz Nowego Jorku Rudolf Giuliani. Pan Giuliani miał się ponoć spotkać z prezesem i stąd właśnie, moim zdaniem, wziął się na ustach prezesa ten lekceważący uśmieszek, który towarzyszył mu przy oglądaniu demonstracji przed sejmem. Tak się jednak składa, że prezes nie był jedyną osobą, dla której pan Giuliani przybył do Polski. Wróble na dachu ćwierkały, że tym drugim człowiekiem, dla którego były już burmistrz Nowego Jorku przybył do Warszawy był Lejb Fogelman.

Pan Fogelman jest postacią znaną w blogosferze, albowiem był tu swego czasu zapraszany. Igor Janke w towarzystwie jakiegoś swojego kolegi, całkiem niewyjściowego, zrobił z nim wywiad. W czasie tej rozmowy pan Fogelman pokazał wyraźnie, że nie jest człowiekiem, którego można lekceważyć, albo traktować protekcjonalnie. Ja to wiedziałem już wcześniej i to bez tej rozmowy, ale po niej tylko się w swoich mniemaniach utwierdziłem.

Pan Fogelman, zanim ujawnił się jako gwiazda blogosfery, roztoczył wokół siebie legendę niezwykle ujmującą. Oto chodził razem z braćmi Kaczyńskimi do szkoły i tam robili różne głupstwa. To znaczy on robił, bo był zgrywusem, a oni czasem się przyłączali, ale częściej nie, bo byli zbyt poważni. Ten rozrywkowy sznyt, który nadaje swojej osobie pan Fogelman jest oczywiście mylący i robiony po to właśnie, by zwodzić nierozgarniętych dziennikarzy. Wiemy, powtórzmy to raz jeszcze, że pan Fogelman jest człowiekiem nadzwyczaj poważnym i bardzo serio. Skąd to wiemy? Z korespondencji z Zytą Gilowską rzecz jasna. I to właśnie, opinia śp. minister finansów, połączona z wizytą Rudolfa Giulianiegio w zupełności, moim zdaniem wystarcza, by nazwać pana Fogelmana nowym królem Polski. A kto był w takim razie poprzednim królem? Jak to kto? Aleksander Smolar rzecz jasna, ale właśnie go zdetronizowali. Przyjechał namiestnik cesarza i wyznaczył następcę, bez fatygowania się do poprzednika z dymisją. Tak to się załatwia w eleganckim świecie.

Ludzie powierzchowni powiedzą, że to fatalnie, bo Smolar miał ten jakże charakterystyczny sznyt intelektualisty-dialektyka, Smolar popadał w zamyślenie nad losem ojczyzny, Smolar budował różne paradoksy, sami pamiętamy jak powiedział, że dla ratowania demokracji można nawet zawiesić czasowo procedury demokratyczne….Smolar był kimś do kogo przywykliśmy. No, ale teraz zmiana. Czy na lepsze? Ja sądzę, że tak. Oczywiście temperament pana Fogelmana może niektórych irytować. To tak, jakby ktoś obsadził Joe Pesci w roli króla Leara, ale ja jestem dobrej myśli. Uważam, że intelektualny sznyt Smolara był pozorowany i, jak to czasem mawia mój kolega, wysiłkowy. Fogelman zaś jest człowiekiem naturalnym. Oczywiście, jak wszyscy prawnicy dwulicowym, a może nawet trójlicowym, ale nie przynudza przy tym i jest wesoły. No i o wiele bardziej dyskretny. Nie pokazuje się za często w mediach.

Pomyśleliście pewnie, że szydzę trochę. A gdzie tam, ja próbuję po prostu zracjonalizować nieuchronne i jak zwykle stanąć w prawdzie. Nie ma się co boczyć i zżymać, trzeba powiedzieć jak jest. Jeśli Giuliani przyjeżdża do Polski, żeby się spotkać z Lejbem Fogelmanem, a przy okazji z prezesem, to znaczy Fogelman jest ważniejszy. A skoro jest ważniejszy od prezesa, to może być tylko królem, bo niby kim miałby być?

całość >> http://coryllus.pl/?p=4204
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
czekan




Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 1411
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:09, 20 Sty '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

https://stopsyjonizmowi.files.wordpress......s-even.pdf
http://www.michaeljournal.org/Przeglad.htm
http://www.nacjonalista.pl/tagi/kredyt-spoleczny/
http://doscniewoli.pl/?sp=arts&id=26
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/kredyt.....go-2014-01
_________________
bankierska lichwa - nowoczesne niewolnictwo -złudzenia na raty /
NIE WIERZĘ POLITYKOM -NIE . / bo to sprzedajne marionetki i cyniczni psychopaci /
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.200 mBTC

PostWysłany: 16:03, 27 Sty '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Jeszcze przed zawieszeniem broni p. A. Tyszkiewicz w przewidywaniu, że Niemcy będą musieli kraj opuścić, a Rosjanie go nie zajmą, opracował projekt współżycia czterech głównych nasz kraj zamieszkujących elementów: polskiego, białoruskiego, litewskiego i żydowskiego. Zakomunikowawszy swój elaborat kilku przedstawicielom każdej z trzech chrześcijańskich grup, udał się także do pewnego rabina, uchodzącego za bardzo wpływowego pośród wileńskiego żydostwa, którego nazwiska w tej chwili sobie nie przypominam1. Mędrzec Izraela, któremu odczytał cały swój memoriał, gdy skończył czytanie, powiedział mu z tą zewnętrzną proroczą powagą, którą kiedyś tak wyśmienicie sobie przyswajał sławny aktor Żółkowski w sztuce „Żydzi”, mniej więcej dosłownie: „Wszystko, co pan graf mi przeczytał, może być bardzo interesujące z punktu widzenia teoretycznego; ale z praktycznego ja sądzę, że to żadnego skutku mieć nie może. Kiedy pan graf pofatygował się wniknąć w rozmaite fazy tej wielkiej wojny, w jej przebieg i w jej rezultaty, to mógł się już przekonać, że walczyły między sobą i wzajemnie się wyniszczały rozmaite narody i państwa chrześcijańskie, ale prawdziwymi triumfatorami będziemy bez wątpienia my. I my także pomyśleliśmy o przedmiocie, który pana grafa interesuje, i mamy nasz własny plan. Ale on się od pańskiego bardzo różni.”

Hipolit Korwin Milewski. Wspomnienia. Tom II, http://coryllus.pl/hipolit-korwin-milewski-i-traktat-wersalski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:04, 28 Sty '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Nie mając właściwie nic do robienia w Paryżu po zlikwidowaniu incydentu z wydawcą mojej książki i z niedoszłym do skutku zaproszeniem na rzeczoznawcę przez Radę Ambasadorów, postanowiłem zaraz po podpisaniu Traktatu Wersalskiego powrócić do kraju.

Jak wiadomo, Traktat Wersalski, a raczej traktaty były podpisane na uroczystym posiedzeniu w Wersalu 29 czerwca 1919 r. Z tych traktatów jeden, główny, poświęcony zakończeniu wojny między Aliantami a byłym cesarstwem niemieckim jest dość znanym, abym o nim wspominał. Drugi zaś, specjalnie między państwami niby sprzymierzonymi, mianowicie Ententa z jednej strony, a Polska, Rumunia itd. z drugiej, był pod kilku względami dla nas Polaków niekorzystny, a pod jednym nawet upokarzający, bo przyznawał tzw. mniejszościom narodowym, właściwie Żydom, cały szereg przywilejów, które by wszelkie w rzeczywistości niepodległe państwa odrzuciły z oburzeniem, co też zrobiła Rumunia; gdyby bowiem był ściśle zastosowany w praktyce (na szczęście tak nie jest), to wszystkie polskie sądy i urzędy powinny by zachowywać szabas, posiadać język hebrajski, a raczej żargon żydowski na równi z polskim. I tu się mieści jeden szczegół, na którym się zatrzymam, bo zdaje się nigdy jeszcze nie był ogłoszony, a może mieć niemałe znaczenie dla historyków (prawdziwych) powstania Polskiego Państwa i zabójczego wpływu wywartego na nasze losy przez wszechświatowe żydostwo. Będąc już na wyjeździe, koło l lipca zaprosiłem na pożegnalne śniadanie panów Krzyżanowskiego, księcia Wł. Lubomirskiego i Ksawerego Orłowskiego. Mowa była prawie wyłącznie o dopiero co podpisanym Traktacie Wersalskim, o jego ciężkich dla Polski warunkach i o niepojętej dla wszystkich, szczególnie w porównaniu ze stanowczością rumuńskiego premiera p. Bratianu, ustępliwości naszych pełnomocników.

Wówczas Orłowski wystąpił z opowieścią, której prawie każdy wyraz dosłownie się wraził w moją pamięć, bo rzeczywiście była arcyciekawą. Kilka dni po zawieszeniu broni 11 listopada 1918 roku odwiedził Orłowskiego baron Maurycy de Rothschild, ambitny członek parlamentu światowo mu znany, i nie bez pewnej uroczystości mu oświadczył, że udaje się do niego jako do wybitnego członka Kolonii polskiej z ostrzeżeniem, które może mieć dla jego, Orłowskiego, ojczyzny duże znaczenie. Osobiście p. Rothschild, pamiętając, że aż do końca XVIII wieku Polska była najbardziej w Europie tolerancyjnym dla Żydów państwem, życzyłby sobie, żeby kwestia żydowska zupełnie nie była na Kongresie poruszana, lecz pozostawiona układom w samej Warszawie między obywatelami obu wyznań, mojżeszowego i chrześcijańskiego, które potrafią dojść do zgody. Ale ten pogląd nie jest wśród Izraela ogólnie przyjęty. Między chrześcijanami panuje przekonanie, że całe żydostwo na całym świecie jest absolutnie solidarne i w kwestiach politycznych maszeruje jak jeden człowiek. To jest wielki błąd: bo istnieje cały szereg zagadnień, co do których panuje między samymi Żydami wielka rozbieżność; np. w kwestiach socjalnych i ekonomicznych, on, Rothschild Żyd, i p. Lejba Trocki także Żyd, idą w zupełnie przeciwnych kierunkach.

Lecz jest jeden punkt, na którym rzeczywiście cały naród Izraela jest do ostatniego człowieka absolutnie solidarny, mianowicie kiedy idzie o honor Izraela. Np. w historycznej sprawie Dreyfusa bardzo mało Żydów dbało o to, czy jakiś p. Alfred Dreyfus będzie, czy nie będzie gnił dożywotnie na „Wyspie Diabła”. – Ale żaden Żyd na całym świecie nie mógł dopuścić, aby było sądownie przyznane i stwierdzone, że oficer Żyd może być zdrajcą swego munduru. Dlatego wówczas Izrael wystąpił rzeczywiście jak jeden człowiek i zwyciężył.

Otóż teraz występuje casus zupełnie analogiczny. Jeśli na Kongresie oficjalnym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej będzie (nie wymieniając nazwiska) ten „były od miasta Warszawy członek Dumy Państwowej Rosyjskiej”, który zyskał wszechświatowy rozgłos jako zajadły antysemita, to cały Izrael i p. Rothschild sam będą uważali taką nominację za policzek wymierzony w twarz całego ich narodu i stosownie do tego postąpią. Hrabia Orłowski powinien wiedzieć, że wpływy żydowskie na postanowienia Kongresu pokojowego są bardzo wielkie. Niechaj wie z góry i uprzedzi, kogo należy, że kiedy Polska będzie oficjalnie reprezentowana przez tego pana, to Izrael zastąpi jej drogę ku wszystkim jej celom, a one są nam znane. „Wy nas znajdziecie na drodze do Gdańska, na drodze do Śląska pruskiego i do Cieszyńskiego, na drodze do Lwowa, na drodze do Wilna i na drodze wszelkich waszych projektów finansowych. Niech pan hrabia to wie i stosownie do tego postąpi.”

Nazajutrz po podpisaniu Wersalskiego Traktatu zdarzyło się, że Orłowski spotkał się z tymże baronem Maurycym de Rothschildem w towarzystwie p. Filipa Berthelota, wówczas dyrektora, a dziś sekretarza generalnego przy Ministerstwie Spraw Zewnętrznych francuskich, u jakichś wspólnych przyjaciół i p. Rothschild prosto z mostu: „Hrabio Orłowski, czy pamięta pan naszą rozmowę w przeszłym listopadzie?” – „Pamiętam.” – „Otóż pan byłeś uprzedzony i nie możesz się skarżyć, że się stało to, co panu przepowiadałem: „ça y est”. „Nieprawdaż, Berthelot?” – Ale pan Berthelot się wykręcił tym, że tą częścią traktatu się nie zajmował.

Gdy Orłowski skończył swoją opowieść, zapytałem go: „A cóż, czy powtórzyłeś tę całą rozmowę z Rothschildem p. Romanowi Dmowskiemu?” – „Nie, bo to było bardzo drażliwe, ale uprzedziłem jego bliskiego przyjaciela Jana Żółtowskiego.” – O ile znam zacnego, ale do przesady delikatnego p. Jana Żółtowskiego, to musiał on tego polecenia nie spełnić. Zresztą pytanie, czy nawet uprzedzony i gotów do osobistego poświęcenia p. Dmowski mógłby z licznych innych względów usunąć się bez znacznej szkody dla sprawy. Tylko prawdopodobnie miałby się na ostrożności i uniknąłby pewnych antysemickich manifestacyj, które Żydów i ich Kongresowych szabesgojów jeszcze bardziej rozjątrzyły. – „W każdym razie uprzedzam ciebie, Ksawery, że ponieważ żadnego zastrzeżenia o poufnym charakterze swojej opowieści nie zrobiłeś, to ja jej przyznaję takie znaczenie historyczne, że zachowuję sobie prawo ją przy okoliczności rozgłosić.” – „A rozgłaszaj sobie, kiedy chcesz!”

Hipolit Korwin Milewski. Wspomnienia. Tom II, http://coryllus.pl/hipolit-korwin-milewski-i-traktat-wersalski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Autorskie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 28, 29, 30   » 
Strona 21 z 30

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Wpływ Żydów na rządy światowe
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile