W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Uwaga! Znajdujesz się w jednej z sekcji autorskich forum.
Administracja forum nie ponosi odpowiedzialności za ewentualną cenzurę w tym wątku.
Moderatorem tego tematu jest jego założyciel czyli autor pierwszego posta.

Wpływ Żydów na rządy światowe  
Podobne tematy
Hasbara - żydowscy aktywiści33
Co to jest i jak działa Hasbara bez ocen
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
31 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Autorskie Odsłon: 118217
Strona:  «   1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 28, 29, 30   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
czekan




Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 1411
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:53, 01 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dla mnie dziwne. Bo wczoraj poprosiłem frasobliwego,aby się odezwal,a byla to prośba/ dlaczego zniknął mój wpis?
_________________
bankierska lichwa - nowoczesne niewolnictwo -złudzenia na raty /
NIE WIERZĘ POLITYKOM -NIE . / bo to sprzedajne marionetki i cyniczni psychopaci /
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
czekan




Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 1411
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:57, 01 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

nie za bardzo wiem ,jak to działa,ale powtórze prośbę ,frasobliwy ./wróć/
_________________
bankierska lichwa - nowoczesne niewolnictwo -złudzenia na raty /
NIE WIERZĘ POLITYKOM -NIE . / bo to sprzedajne marionetki i cyniczni psychopaci /
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Entrop




Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 276
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:55, 01 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

czekan
Oczekujac powrotu Frasobliwego poczytaj ksiazke niejakiego Epiphaniusa z tej tematyki.

http://www.tedeum.pl/tytul/883,Ukryta-st.....ajne-sekty

Jestem pewien, ze pozwoli Ci ona aktywnie wlaczyc sie do dyskusji - tak przeciez jak bys chcial.
Warto wyskoczyc z az stowki - tluste tomisko.
Doszukalem sie tylko jednej merytorycznej wady: niemal milczy o roli Jezuitow w calym tym teatrzyku.
Ale reszta wzorcowa!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
randomuser




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 80
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:21, 02 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

czekan napisał:
Dla mnie dziwne. Bo wczoraj poprosiłem frasobliwego,aby się odezwal,a byla to prośba/ dlaczego zniknął mój wpis?


Przecież jest Twój post na poprzedniej stronie. /

czekan napisał:
frasobliwy ,moja prośba ,wróć .

_________________
"Kiedy znalazłem się na dnie, usłyszałem pukanie od spodu." S. J. Lec
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kyuss




Dołączył: 26 Cze 2009
Posty: 250
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:41, 02 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Prrivan napisał:
Pokaźnych rozmiarów felieton podsumowujący udział Izraela w zamachach 9/11(nieco zbyt duzo cennej grafiki aby to powklejać,zapraszam pod podane URL)

http://theinfounderground.com/forum/view.....9cd9f4ee14


W "Doktrynie szoku" Klein pisze, że 9/11 uratował Izrael, który miał spore problemy po pęknięciu bańki "dot com".
Rozkręcili cały przemysł ochrony i inwigilacji antyterrorystycznej bazując na swoim dużym doświadczeniu...
_________________
The storm is coming.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
zainteresowany




Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 884
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:32, 15 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

DNA Żydów Aszkenazyjskich da nam długowieczność?

Cytat:
DNA Żydów Aszkenazyjskich da nam długowieczność?
WYNIKI BADAŃ NAD SŁYNĄCĄ Z DŁUGOWIECZNOŚCI GRUPĄ
DNA Żydów Aszkenazyjskich da nam długowieczność?
Badania nad słynącą z długowieczności grupą Żydów aszkenazyjskich
To może być kolejny krok w drodze do odnalezienia drogi do ludzkiej długowieczności. Naukowcy, którzy przebadali słynących z długowieczności Żydów Aszkenazyjskich, dowiedli, że istnieje wyraźny związek między długim życiem, a dziedziczeniem nadpobudliwej wersji enzymu chroniącego komórki przed starzeniem się.
Naukowcy z Albert Einstein College w Nowym Jorku pobrali próbki od 86 Żydów Aszkenazyjskich, którzy średnio dożyli do wieku 97 lat, a także od 175 ich potomków oraz od 93 innych osób spoza tej grupy.

Okazało się, że u 86 starszych osób i ich potomstwa dopatrzono się wyższego poziomu telomerazy chroniącej DNA. Dowiedziono też, że jest to cecha dziedziczna. Takiej prawidłowości nie dopatrzono się u 93 osób z tzw. grupy kontrolnej.

Enzym telomeraza występuje w intensywnie dzielących się komórkach, a jej aktywność zmniejsza się z wiekiem. Procesy skracania się telomerów uważane się za przyczyny starzenia się komórek, powstawania nowotworów oraz chorób dziedzicznych.

Będzie lek na długowieczność?

Naukowcy są zdania, że za sprawą tych badań możliwe będzie stworzenie leków, które symulowałyby działanie nadpobudliwej telomerazy. To byłby zaś prawdziwy lek na długowieczność.

- Próbujemy teraz zrozumieć mechanizm, dzięki któremu te warianty genetyczne telomerazy utrzymują długość telomerów u stulatków – powiedział Yousin Suh, jeden z naukowców przeprowadzających badania.

tka/sk


http://www.tvn24.pl/12691,1628757,0,1,dn.....omosc.html



To sie porobiło.
A może DNA Żydów da nam długowieczność, krótkowzroczność , nadpobudliwość,pejsatość i holomitość , cokolwiek to znaczy
Laughing

Cytat:
Aszkenazyjczycy (hebr. אַשְׁכְּנָזִים, Żydzi aszkenazyjscy - od biblijnego syna Gomera - Aszkenaza, którego potomków utożsamiono w średniowieczu z mieszkańcami Niemiec) - określenie ludności żydowskiej zamieszkującej Europę środkową, wschodnią i częściowo zachodnią, a od XVII wieku również Amerykę.

Do czasu Holocaustu posługiwali się językiem jidysz, co obok różnic religijnych było podstawową cechą odróżniającą ich od Żydów sefardyjskich. Aszkenazyjczycy stworzyli w tym języku odrębną kulturę i odrębną tożsamość. Pod względem religijnym istnieją nieznaczne różnice w prawie religijnym oraz znaczne w liturgii; w Izraelu (a także w niektórych innych krajach) na czele urzędowego judaizmu stoi dwóch Naczelnych Rabinów: aszkenazyjski i sefardyjski. Od początku dominują w polityce Izraela, w którym stanowią około 45% ludności żydowskiej.

_________________
Myśl jest bronią.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 04:26, 20 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Apeluje o trzymanie się zasad w tym temacie ,wyznaczonych przez jego autora w pierwszym poście.

==================================================================
AMERYKA POD ŻYDOWSKĄ KONTROLĄ

Cytat:
Co czeka amerykańskich polityków niepokornych wobec Izraela?

Polityczna śmierć.



Pierwsze przypadki już wystąpiły.

2 maja br. Senat i Kongres USA przyjęły rezolucję popierającą politykę Izraela na Bliskim Wschodzie. Był to moment, gdy represje przeciwko ludności palestyńskiej osiągały apogeum. Nie było to poparcie jednogłośne.

Kilkunastu reprezentantów narodu amerykańskiego sprzeciwiło się akceptacji przez Waszyngton ludobójstwa prowadzonego przez armię Szarona. I za swoją odwagę zaczynają dziś płacić wysoką cenę polityczną.

Kto więc okazał się odważny? Wśród głosujących "przeciw" znajdujemy dwóch senatorów z partii demokratycznej: Roberta Byrda z Zachodniej Wirginii i Ernesta Hollingsa z Południowej Karoliny.

Wśród kongresmanów (Izba Niższa) "przeciw" głosowało czterech republikanów: Thomas E. Petri z Wisconsin, Dana Rohrabacher z Kalifornii, Ron Paul z Teksasu i Nick Smith z Michigan oraz 17 demokratów: Neil Abercrombie z Hawajów, Rick Boucher z Wirginii, John Conyers jr. i Jon D. Dingell z Michigan, Jay Inslee z Waszyngtonu, Gerald D. Kleczka i David R. Obey z Wisconsin, Fortney Pete Stark z Kalifornii, David E. Bonior z Michigan, Gary A. Condit z Kalifornii, Cynthia A. McKinney z Georgii, Peter A. DeFazio z Oregonu, Earl F. Hillard z Alabamy, Barbara Lee i George Miller z Kalifornii, Nick J. Rahall II z Zachodniej Wirginii, Jesse L. Jackson jr. z Illinois.

JDL postuluje: są przeciw? Trafią na polityczny śmietnik

Być może informacja ta nie ujrzałaby w ogóle światła dziennego, gdyby nie wściekłość kół żydowskich. Powyższą listę zamieściła na swojej witrynie internetowej Jewish Defence League, która określa się mianem najbardziej kontrowersyjnej, ale zarazem najskuteczniejszej ze wszystkich organizacji żydowskich.

JDL, założona w roku 1968 przez rabina Meira Kahane, obejmuje swoją działalnością śledzenie sytuacji Żydów rosyjskich, niemieckie zbrodnie wojenne, biały i czarny antysemityzm. Zajmuje się także prowadzeniem - jak to określa - żydowskiej samoobrony, m.in. poprzez publikacje prasowe na pierwszych stronach głównych gazet w USA. JDL jest jedną z najbardziej agresywnych organizacji żydowskich. Świadczy o tym chociażby jej główne hasło: Nigdy więcej. Ma ono obalać ukształtowaną na świecie opinię, że Żydzi nie potrafią czynnie odpowiedzieć, gdy stają się obiektem ataków.

JDL, publikując nazwiska niepokornych polityków, opatrzyła je komentarzem - żądaniem: Obowiązkiem każdego amerykańskiego zwolennika Izraela jest niedopuszczenie do ponownego wyboru tych osób.

I tak się już dzieje. Jak informuje chicagowski "Dziennik Związkowy" z 27-29 września br. w publikacji Niepotrzebni mogą odejść - dwoje "niepokornych" już zostało "odstrzelonych". Członkini Kongresu Cynthia McKinney, która pierwsza zażądała powołania niezależnej komisji do zbadania okoliczności terrorystycznego ataku z 11 września 2001 r., była zawsze niezwykle popularna w swoim okręgu. Teraz przegrała w prawyborach. Jej rywal zadeklarował poparcie dla rządu Szarona - niemal od razu na jego konto w Georgii wpłynęły hojne datki.

Inny obecny na czarnej liście JDL - kongresman Gary Condit z Kalifornii - również odpadł w prawyborach. Tutaj z kolei media propagandowo rozdmuchały podejrzenia o jego "niemoralne związki" z Chandrą Levy.

Zapewne na tym nie koniec.




Wpływy żydowskie - przypadek Rahma Emanuela

O sile wpływów środowisk żydowskich w USA świadczy m.in. przypadek kariery Rahma Emanuela, który przy okazji chicagowskich wyborów do Kongresu, opisywałam w artykule Spadochroniarz z tytułem szpiega ("Nasza Polska" nr 12/2002).

Emanuel Rahm, obywatel Izraela i USA, jeden z najbliższych współpracowników Clintona, według tzw. raportu Skolnickiego kierował komórką Mosadu na Amerykę Północną, miał również ścisłe kontakty z wywiadem komunistycznych Chin.

Natomiast - jak podawał magazyn "MER" - podczas wojny w zatoce w 1991 r. służył on w armii izraelskiej. Nie budzi więc zdziwienia fakt, że jego ojciec, "ocalały z holokaustu", w latach 40. działał w żydowskiej grupie terrorystycznej odpowiedzialnej za zamach Deir Yassin i - prawdopodobnie - za zamordowanie negocjatora z
ramienia ONZ - Bernadotte'a.

Do postaci Emanuela nawiązuję nieprzypadkowo. Cytowany już tutaj "Dziennik Związkowy" poinformował właśnie, że dziewięć lat temu Rahm Israel Emanuel zrezygnował z używania drugiego imienia. Był to krok w stronę politycznej kariery - stwierdza "DZ"- zresztą krok bardzo udany, gdyż przyniósł korzyści już w czasie pierwszego podejścia do walki o miejsce w Kongresie. Swojsko brzmiące nazwisko zapewniło mu sporo głosów latynoskiego elektoratu. Ani doradcy kandydata, ani lokalni politycy nie wyprowadzali wyborców z błędu. Wykorzystali nieporozumienie więcej niż chętnie. Stworzyło im bowiem możliwość podlizania się burmistrzowi - żarliwemu zwolennikowi Emanuela. Richard Daley spłaca dług wdzięczności za zwycięstwo w swoich pierwszych wyborach na burmistrza. Prócz nazwiska wygraną zapewniła mu kasa, za sprawą Emanuela wypełniona w znacznym stopniu przez żydowski elektorat.

Za finansowe wsparcie grupa ta stawia żądania i twardo egzekwuje ich wykonanie. Nic też dziwnego, stwierdza "DZ", że mieszkańcy Chicago dopłacają do imprez nie mających żadnego związku z interesem miasta, takich jak np. zjazd Unitek Jewish Communities w listopadzie 2000 roku, który faktycznie stał się forum wyborczym dla ówczesnego premiera Izraela E. Baraka i jego rywala Ariela Szarona.

W czasie ostatniej kampanii do Kongresu Emanuel obiecał wyborcom wszystko: począwszy od tańszych lekarstw dla emerytów, lepszych szkół i programów dla dzieci w wieku przedszkolnym, a skończywszy na pracy dla wszystkich. Ameryka - pisze "DZ" - wszystko połknęła, choć jako główny promotor porozumienia [Emanuel - przyp. aut.] NAFTA osobiście przyczynił się do utraty setek tysięcy miejsc pracy. Czy można wierzyć, że w Kongresie będzie zabiegał o interesy swoich wyborców?

Bez wątpienia, pod warunkiem, że będą się zbiegać z interesami Izraela.

A my dodajmy: czy hasła wyborcze Emanuela czegoś nam, żyjącym w Polsce, nie przypominają? Ależ tak, przecież to identycznie kłamliwa propaganda, jak ta uprawiana przez komunistów z SLD i Unii Pracy.





Niepotulny Żyd Bloomberg

I na zakończenie: co o hegemonii środowisk żydowskich w USA sądzą niektórzy Żydzi?

Wspomniany już "Dziennik Związkowy" przytacza list pisarza Davida Bloomberga, skierowany 2 marca 2002 r. do dziennikarza Jeffe'a Renie.

Bloomberg analizuje wpływy środowisk żydowskich w USA, krytykuje amerykańską uległość wobec nich oraz potępia akceptację przez Biały Dom zbrodniczej polityki Szarona na Bliskim Wschodzie.

Przytaczamy obszerne fragmenty publikacji: Od dawna przyglądam się ze zdumieniem, jak Ameryka pozwala nam podejmować wiele, a praktycznie wszystkie główne decyzje. Stosując naciski bezpośrednio i z ukrycia, zmusiliśmy Amerykę do dawania Izraelowi od 6 do 10 miliardów rocznie, dzięki czemu kolejne reżimy mogą konfiskować palestyńskie ziemie i masakrować ich prawowitych mieszkańców.

Prawie bez wyjątku kontrolujemy wszystkie amerykańskie media, przemysł muzyczny, filmowy, rozrywkowy, Izbę Reprezentantów, Senat, Hollywood, giełdę, rynek złota, większość domów wydawniczych, zawody lekarza i prawnika.

Bloomberg jednoznacznie stwierdza, że: Ameryka nie narzeka... Amerykanie patrzą w inną stronę. Otwarcie i po cichu, przez wpływy polityczne Ameryka została sprowadzona pod żydowską kontrolę.

"How The Jews Invented Hollywood" Neala Gablera jest świetnym przykładem tego, w jaki sposób Żydzi stali się właścicielami tej konkretnej (filmowej), a jednej z wielu opanowanych przez nich gałęzi przemysłu. Powiedz mi, Ameryko, co dzieje się w twojej głowie, gdy patrząc na dziennik widzisz, jak izraelskie czołgi - kupione za twoje pieniądze - miażdżą palestyńskie dzieci za rzucanie kamieniami? Co pomyślałeś, gdy w ub. tygodniu (pod koniec lutego) zmusiliśmy Hillary Clinton do wyjazdu do Izraela i zadeklarowania poparcia dla tamtejszego rządu?

Przypomnę tu czytelnikowi polskiemu, że w czasie prezydentury jej męża Hillary Clinton przedstawiła swoją własną wizję państwa palestyńskiego, co wywołało gwałtowny sprzeciw środowisk żydowskich w Izraelu i USA.

Zaś wizyta, o której wspomina Bloomberg, była przeprosinami za tamtą wypowiedź, ale przede wszystkim hołdem politycznym złożonym Żydom za poparcie jej osoby przez ten elektorat podczas kampanii wyborczej do Senatu.





Terroryzujemy Amerykę

Wróćmy do Bloomberga. Potwierdza on informacje o składzie etnicznym Białego Domu za prezydentury Clintona, jaki przedstawiłam w swoim tekście. Napisałam wówczas, że współpracownicy prezydenta określani byli jako kosher kitchen (koszerna kuchnia), zwrotem określającym żydowskie pochodzenie urzędników
Białego Domu.

A co stwierdza Bloomberg?

W erze Clintona praktycznie wszyscy pracownicy Białego Domu byli Żydami, z wyjątkiem kilku Murzynów wpuszczonych przez Żydów dla poprawienia koloru. Ameryka miła, Ameryka głupia, Ameryka - niewyobrażalna krowa dojna dla Żydów. Nauczyliśmy Amerykę, że poprawność polityczna to postępowanie zgodne z naszymi życzeniami.

Terroryzujemy Amerykę i wpajamy w każdego strach poprzez nieustanne oskarżanie was o antysemityzm za każdym razem, gdy nie zgadzacie się z nami. I Ameryka nie narzeka. Nieprawdopodobne!

Fox News pokazywał 4-częściowy program "In No Uncertain Terms" o tym, jak Mosad kontroluje każdy główny aspekt amerykańskiego życia i amerykańskich sił zbrojnych. I co zrobiliście? Schowaliście głowy w piasek. Co zrobiliście, kiedy zmusiliśmy Fox News do usunięcia wszystkich informacji o tej serii z jego strony internetowej? Nic.







Mistrzowie manipulacji rodem z Mosadu



Bloomberg odrzuca przy tym zarzut, że cała społeczność żydowska jest zła.

I stwierdza: Większość z nas to normalni, mili ludzie, normalni Amerykanie. To garstka Żydów na samej górze, mistrzów manipulacji i oszustwa, działa pod egidą Mosadu, który kontroluje Amerykę. Przeciętni Żydzi są tak samo dezinformowani, manipulowani i głupi jak większość Amerykanów.

Kto manipuluje normalnymi Żydami? Szaron i środowiska izraelskie.

Po co? By wywołać - metodą prowokacji - tzw. nastroje antysemickie.

Bloomberg mówi o tym bez ogródek: Jednym z głównych celów rządu Szarona jest wywołanie dostatecznej nienawiści do Żydów w Ameryce, by zaczęto krzyczeć o dyskryminacji, co wielu z nas skłoni do wyemigrowania do Izraela cierpiącego na niski przyrost naturalny. Większość amerykańsko-żydowskich organizacji, które udają, że są naszymi reprezentantami (i wyciągają od nas pieniądze) to organizacje kierowane z Izraela, z którymi szeregowi Żydzi nie mają nic wspólnego.

To Żydzi na górze, na kluczowych stanowiskach, zachęcają do siania rasizmu i nienawiści przeciw Żydom w Ameryce... by tym łatwiej przyczepiać etykietę antysemity, a tym samym jeszcze bardziej rozszerzyć swoją władzę. Nixon próbował ich zdemaskować, lecz przegrał.

Postęp, jaki zrobiliśmy w ostatnim trzydziestoleciu, jest ogromny.

Teraz mamy totalną kontrolę, Ameryka już nic nie może zrobić.

W końcowym fragmencie dotyczącym aktualnej sytuacji na świecie żydowski pisarz stwierdza: Na nasz rozkaz Ameryka posłusznie maszeruje ku III wojnie światowej, tak jak my maszerowaliśmy do nazistowskich pieców.

Analiza rozwoju sytuacji na Bliskim Wschodzie wskazuje, jak trafne jest to spostrzeżenie.



Katarzyna Pręgowska

http://www.polonica.net/Ameryka_pod_zydowska_kontrola.htm
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 05:04, 20 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Chciał bym zaznaczyć że nie jestem zwolennikiem ideologi poropagowanych przez strony typu polonica.net i inne kotolicko-narodowe,ale interesuje mnie temat żydów i ich wpływów.Czasem na tego typu stronach można znaleść w miare wyważone teksty,np. ten obrazowo pokazujący "odwieczny żydowski modus operandi":
Cytat:
Zastanawialiście się zapewne wiele razy i zadawaliście sobie i innym te oto pytania:

W jaki sposób naród żydowski, który ma tak nieproporcionalnie małą ilość swoich członków jest w stanie zawładnąć całkowicie mocarstwami o populacji nastokrotnie większej niż ichnia?

Jak to jest możliwe, że przez tysiąclecia żydzi żerują na innych narodach i mimo tego że byli masowo wyganiani z wielu państw i częstokroć ostro prześladowani za swoje niegodne poczynki wobec tychże narodów, nadal istnieją w doskonałej formie i nadal żerują na innych narodach i to lepiej niż kiedykolwiek w historii?

Ponownie jest to temat na wielotomową księgę i nie mogę tego tematu rozwinąć na tym forum. Jest wiele dostępnych publikacji na ten temat i nie mam zamiaru ich tu również cytować.

Opowiem wam małą historyjkę, która ten trudny do zrozumienia globalny problem skupi na życiu jednostki przedstawiając go w sposób bardziej uproszczony a zatem bardziej przejżysty i może odpowiedź sama się wam na myśl nasunie.

Pewnego razu siedziałem w Irlandzkiej knajpie i jako, że generalnie nie piję alkoholu to pare łyków mocnej Irlandzkiej whiskey zaszumiało mi w głowie. Usiadł obok mnie pewien facet i jak to w knajpie ni z tąd ni z owąd zaczęliśmy rozmawiać. Dyskusja o wszystkim i o niczym, znowu jak to w knajpie z nieznajomym. Po pewnym czasie ten gość przypadł mi do gustu. Nie wiem czy to było pod wpływem alkoholu czy to jego osobowość i sposób wyrażania się, wzbudziły we mnie uczucia ufnosci do tego gościa.

Po paru godzinach knajpowej paplaniny gość ten zaczął trochę stękać, że jest on nowym imigrantem i nie za bardzo ma gdzie się podziać. Przypominąjąc sobie moją własną tułaczkę i będąc w tym czasie nieżle postawiony finansowo, mając obszerny dom tylko dla mnie, zaproponowałem mu, że może on się u mnie na jakiś czas zatrzymać. Gość natychmiast się zgodził i powiedział że nigdy nie pożałuję tej decyzji.

Pojechaliśmy więc tej nocy do mego domu, dałem mu pokój , a sam walnołem się do mojego wyrka.
Następnego dnia budząc sie do pracy poczułem zapach świeżo parzonej kawy i smażonego boczku, kiedy wszedłem do kuchni na stole było swieżutkie śniadanko a gość ten przy zlewie zmywał naczynia.

Powiedziałem mu, że nie musi on tego robić a on na to, że to żaden kłopot wbrew przeciwnie sprawia mu to przyjemność. Po powrocie z pracy zastałem dom wysprzątany, ogród doprowadzony do porządku, psy nakarmione i obiad dla mnie gotowy.

Pomyślalem sobie, troche szalony ten gość ale to szaleństwo nie szkodliwe, tyle tylko, że moje psy jakoś dziwnie się na niego patrzyły. I tak trwało to przez pewien czas , gość zupełnie nie problematyczny a przy okazji bardzo usłużny.

Któregoś dnia po powrocie z pracy zauważyłem że wszystkie meble zostały poprzestawiane i nie wpłyneło to negatywnie na moje zachowanie bo zrobione to było z wielkim gustem i aż dom lepiej wyglądał. Jakiś czas pózniej zastałem dom całkowicie przemalowany. Ponownie z wielkim gustem i nie upominal się on o żadną zapłatę, nadal czyniąc to wszystko co na początku jego wizyty w moim domu.

Potem zostały zmienione firanki , dywany , meble kuchenne i wiele innych artykułów i znowu bez proźby o zapłatę. Tak minęło sporo czasu i gość praktycznie stał sie częścia domu, nadal nie przeszkadzając mi w ogóle, żył sobie na drugim planie.

Któregoś jesiennego dnia wracając z pracy przekraczając próg mojego domu gość ten wypadł na mnie z wsciekłą furią wydzierąc się żebym nawet nie śmiał wejś do wysprzątanego domu w tych zabłoconych butach. Przez moment zostałem oszołomiony i stojąc na progu mojego domu rozejżałem się wokoło aby upewnić sie, że jest to mój dom a nie przez pomyłkę próbuję wejść do cudzego domu. Po upewnieniu się że jednak jest to MÓJ dom, powiedziałem facetowi, że to nadal jest moje miejsce i mogę tu robić co mi się podoba. On oczywiście ostro próbował przekonać mnie, że jestem w poważnym błędzie i po krótkiej dyskusji wykopałem go z mojego domu na zbity pysk. Tarzając się w ulicznych kałużach odgrażał sie on konsekwencjami i tym, że ciężko tego pożałuje.

Nie dość ,że ten paskudny typ wykorzystał w sposób podstępny moją gościnność to na tym nie poprzestał. Nie miał on za grosz honoru aby stulić ogon ze wstydu i oddalić się od mego domu abym go nigdy więcej na ulicy nie spotkał. Kilka dni później przeprowadził on przed moim domem demonstrację oczerniając mnie w najgorzej możliwy sposób.

Zebrany tłum nasłuchiwał jego kłamstw i ci beznadziejni słuchacze kręcili głowami z niedowierzania i żaden z nich nie wpadł na pomysł aby zapukać do mojego domu i posłuchać mojej wersji. Po pewnym czasie kilka osób z tłumu wzruszonych do łez opowiadaniem „poszkodowanego” zaproponowało mu miejsce w swoim domu. I tak to ten typ znałazł łatwo nową ofiarę. Tłum rozchodząc się obrzucił mój dom kamieniami wybijajac mi pare szyb.

Po pewnym czasie usłyszałem, że ten wzruszony słuchacz z demonstracji przed moim domem uczynił to samo z tym typem co ja kilka miesięcy wstecz. Tym razem tłum z demonstracji przed jego domem nie tylko obrzucił dom kamieniami ale go również podpalił.

Typ ten oczywiście nie został aresztowany bo to nie on rzucał kamienie ani też podpalił dom swojej drugiej ofiary.
Jako że historia lubi się powtarzać ten typ znalazł nową ofiare na drugiej demonstracji.

Znowu po kilku miesiącach ta trzecia ofiara tego typa wydaliła go ze swego domu na kopach tyle że nowa demonstracjia miała zupełnie inny przebieg. Tłum obrzucił dom kamieniami , podpalił go i na koniec otworzył ogień z broni palnej zabijając żone i dziecko tej trzeciej ofiary. Zdesesperowany człowiek wyciągnął swoją strzelbę i otworzył ogień do tłumu raniąc wielu i trafiając śmiertelnie tego podstępnego typa, za co został osadzony w więzieniu na resztę lat swojego życia.

Odwiedziłem go w więzieniu, i powiedział mi on, że nie martwi się tym że spędzi resztę swego życia za kratami, bo na wolności to i tak stracił cały sens życia. Rzekł mi również to, że jest z siebie dumny eliminując ze świata to ścierwo, chroniąc tym samym resztę naiwnych ludzi przed jego podstępnymi sztuczkami i prosił mnie o to, żebym to trąbił na cały świat. Ot i spełniam jego życzenie.

Czy widzicie tu swego rodzaju podobieństwo do odwiecznego żydowskiego MODUS OPERANDI?

("szczegółowy, charakterystyczny i z reguły powtarzalny taki sposób zachowania się sprawcy, w którym odbijają się indywidualne cechy, właściwości i możliwości człowieka lub grupy ludzi, który ten sposób stosuje...".

Analizując sposób postępowania sprawcy można uzyskać informacje, które ułatwiają jego dalsze poszukiwania i schwytanie. Bazuje się tu na skłonności ludzkiej do tzw. perseweracji (łac. powtarzanie), czyli tendencji do wykonywania takich samych czynności jedną, powtarzaną metodą.)

Czy znacie narody, które czują się jak ja i ta druga ofiara?

Czy znacie narody, które zachowały sie jak ta trzecia ofiara i surowo zostały za swe zachowanie skarcone?

Jeżeli nadal będziemy dawać im schronienia w naszych własnych domach, pozwalając na całkowite panoszenie się mimo iluzji, że jest to dla naszego własnego dobra, to doprowadzi nas to do całkowitej zagłady i tego że po naszych domach nawet popiołu nie zostanie.



Pomyślcie nad tym przez chwilę, a ten globalny żydowski problem stanie się bardziej przejżysty.

http://www.polonica.net/zydowskie_sztuczki.htm
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 06:54, 20 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mossad - organizacja terrorystyczna nr 1
06.02.2005r.

Motto izraelskiej agencji wywiadowczej brzmi: "Przez wykorzystanie podstępu doprowadzamy do wojny" - Victor Ostrovsky, były agent Mossadu.



Wygląda na to, że izraelskie protesty, dotyczące niepodejmowania rozmów z terrorystami są wielkim fałszem. Na światło dzienne wychodzi coraz więcej dowodów na to, że izraelski wywiad - Mossad, ma szerokie powiązania z grupami, o których izraelski rząd wypowiada się z największym obrzydzeniem

Mossad - największy i tym samym najpotężniejszy wywiad na świecie wspiera grupy odpowiedzialne za wiele zamachów terrorystycznych. Pomaga to Izraelowi prowadzić politykę silnej ręki, w której pod sztandarem strachu łamie się prawa człowieka i wszelką etykę człowieczeństwa.

W publikacji CIA dotyczącej środków finansowych Osamy bin Ladena za czasów jego pobytu w Afganistanie, gdzie walczył przeciwko Rosjanom, znajdujemy bardzo ciekawą informację. Okazuje się, że rurociągi ropy, które były we władaniu tej znanej Państwu osoby, były pod ścisłą kontrolą Mossadu.

Agent operacyjny Mossadu Victor Ostrovski w publicznym oświadczeniu powiedział niedawno:
"Kompleks rurociągów istniał od czasów, kiedy to wyprodukowana przez Amerykanów broń dla Mudżahedinów została im dostarczona różnymi kanałami przez Izrael."

Korespondent amerykańskiej stacji telewizyjnej ABC, John. K. Cooley w jednej ze swoich książek napisał:
"Dyskusja na temat sytuacji w Afganistanie nigdy nie będzie pełna bez wspomnienia o silnych powiązaniach z tamtejszą sytuacją Izraela i Iranu."

Istnieje wiele sygnałów, że izraelskie elitarne jednostki specjalne brały udział w szkoleniu islamskich fundamentalistów - to jednak jest jeden z najbardziej strzeżonych sekretów Izraela.

Co ciekawe, w całej grupie antysowieckiej koalicji największą rolę odegrał Izrael. To dzięki działaniom agentów tego państwa fakty dotyczące szkolenia potencjalnych terrorystów zaczęły znikać bez śladu.

Kolejne informacje na potwierdzenie terrorystycznej działalności Izrela dostarcza Sami Masri, twórca niezbyt lubianego banku Bank of Credit and Commerce International (BCCI), który w wywiadzie dla magazynu Time stwierdził, że Izrael finansował ruchy zbrojne w Afganistanie, brał czynny udział w operacjach militarnych na terenie tego kraju:
"Byli tam izraelscy żołnierze, były tam izraelskie samoloty i piloci CIA. Wojsko ułatwiało całą sprawę."

Izrael oficjalnie przyznaje, że jego międzynarodowa działalność jest potrzebna, bo tylko on może uchronić świat przed rozprzestrzeniającym się terroryzmem.

Jak pisze Ostrovsky z jednej ze swoich książek: The Other Side of Deception, Mossad ma bardzo ciekawy, choć tajny życiorys jeśli chodzi o wspieranie potencjalnych terrorystów.

Ostrovsky pisze:
"Wspomaganie radykalnych ruchów islamskich fundamentalistów jest jedną z głównych działalności Mossadu. Arabski świat składający się z fundamentalistów nie może być przecież normalnym partnerem do rozmowy, co daje wrażenie, że w całym zamieszaniu Izrael staje się jedynym państwem w regionie, w którym panuje demokracja."

Znany amerykański feletonista Jack Anderson twierdzi, że główna przyczyna międzynarodowych konfliktów leży w izraelskim lobby.

Anderson uważa, że izraelskie służby specjalne tworzą podziały w narodach, które zamierzają później opanować:
"Zgodnie z dwoma bardzo niezależnymi źródłami informacji, izraelskie działania zaczęły się od 'dzielenia i skłócania' Palestyńczyków przeciwko sobie. Doprowadziło to do coraz większej destabilizacji w regionie, którą nikt inny jak sam Izrael zaczął stabilizować coraz bardziej pogłębiając konflikt."

Anderson dodaje:
"Izrael ma tajne fundusze, które przeznacza m.in. dla grupy Abu Nidal."

Brytyjski dziennikarz Patric Seale jest autorem książki o grupie Abu Nidal - A Gun for Hire (Broń na wynajem), w której udowadnia olbrzymie powiązania działaczy tej organizacji z agenturą Mossadu.

Dziś media coraz częściej (szczególnie zagraniczne) informują, że najbardziej niebezpieczną na świecie organizacją nie jest grupa Osamy bin Ladena, ale właśnie Nidal.

"Izraelscy agenci-imigranci Mossadu, którzy mieli rodziny w Arabii Saudyjskiej wyglądali i zachowywali się dokładnie jak rodowici Arabowie. Mieli bardzo łatwą drogę do infiltracji wielu arabskich rządów."

"Mówienie prawdy w czasach uniwersalnego fałszu jest czynem rewolucyjnym" - George Orwell.

Opracowanie: hotnews

Źródło/autorstwo: r.n.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:01, 20 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zydowska mafia – Kosher Nostra
Cytat:
Walka dwóch skorpionów” to określenie używane w odniesieniu do walki między skorpionem w postaci mafii kryminalistów żydowskich w gułagach sowieckich przeciwko sowieckiemu aparatowi terroru, zwłaszcza KGB, który można nazwać skorpionem oponentem. Po upadku Sowietów walka ta weszła w nowe stadium. Trzeba pamiętać, że terror sowiecki opierał się na tysiącletniej tradycji terroru rabinów nad społecznościami żydowskimi, by stać się w Rosji „czerwonym terrorem”, z którym w konflikt popadali żydowscy kryminaliści, odsiadujący wyroki w lagrach, zwłaszcza po klęsce Trockiego i zdobyciu władzy przez Stalina.

Obecnie żydowsko-rosyjska mafia wzrosła w siłę po przeniesieniu się z Rosji przez Izrael do Nowego Jorku, gdzie zaczęła walkę o dominację nad światem. Tak pisze dr. M. Raphael Johnson, profesor uniwersytetu w Pensylwanii, w artykule: „Żydowsko-rosyjska mafia: od gułagu do Brooklynu i dominacji nad światem” („Culture Wars”, styczeń 2009). Twierdzi w nim, że zgodnie z informacjami CIA, wszyscy ważni członkowie tej mafii mają paszporty izraelskie.

Artykuł ów opiera się na książkach, których tytuły podam w języku angielskim, by łatwo je było odszukać w internecie: Robert I. Friedman: Red Mafiya: How The Russian Mob Has Invaded America, Berkley Publishing Group 2002; James O. Finkenauer: Russian Mafia In America: Immigration, Culture and Crime; Stephen Handelman: Camerade Criminal: Russia’s New Mafiya; Paul Klebnikov: Godfather of the Kremlin: The Decline of Russia in the Age of Gangster Capitalism; Dawid Satter: Darkness at Down: The Rise of Russian Criminal State.

Zdaniem autora artykułu, mafia Żydów rosyjskich dowiodła swojej władzy już w 1995 roku mordem na premierze Izraela Icchaku Rabinie, natomiast Natan Sharansky (były sowiecki dysydent, zagorzały syjonista, izraelski polityk i pisarz) ma głębokie powiązania ze zorganizowaną zbrodnią żydowską. Mafia żydowska porozumiewa się między sobą mieszanką języków, takich jak np. rosyjski, hebrajski i jiddisz – niezrozumiałą dla agentów CIA, FBI, etc. Według Johnsona, terror zbrodniarzy żydowskich jest bardziej perfidny niż terror mafii Włochów, Albańczyków, Czeczenów, Latynosów czy Irlandczyków. Zbrodniarze żydowscy wykazują najwięcej sadystycznego zadowolenia z zadawania bólu, zabijania dzieci oraz ludzi bezbronnych, tak kobiet, jak i mężczyzn.

W dalszym ciągu Johnson pisze, że państwo Izrael stanowi bazę dla zbrodniarzy żydowskich. Daje im możliwości wzrostu w siłę w ramach światowej mafii żydowskiej, w żydowskim handlu narkotykami i pornografią, sadystycznym znęcaniu się nad dziećmi oraz handlu żywym towarem, pod warunkiem, że Żydówki nie są ofiarami tego handlu. Żadna z tych zbrodni nie jest karana w Izraelu, a zbrodniarze ich dokonujący mają zapewnioną ochronę i nie wydaje się ich obcym państwom. Duży artykuł w tej sprawie opublikował kiedyś miesięcznik „National Geographic”.

FBI oraz media w USA poświęcają dużo uwagi mafii włoskiej „Cosa Nostra”, podczas gdy większość zorganizowanej zbrodni na świecie znajduje się pod kontrolą „Koszer Nostry”, czyli mafii żydowskiej, której – według podanych wyżej źródeł – policja w USA się boi. Jako zajadły syjonista, Michael Chertoff, szef bezpieczeństwa USA (Homeland Security) przy rządzie Busha, gwarantował, że zorganizowana żydowska zbrodnia w USA nie będzie podlegała takiemu śledztwu, jakie jest stosowane np. w stosunku do mafii włoskiej „Cosa Nostra”.

Korzenie mafii żydowskiej sięgają carskich czasów, gdy w Petersburgu w 1917 roku, w czasie puczu przeciwko rządowi Kereńskiego, Lenin i Trocki przejęli władzę, płacąc za pomoc zorganizowanej zbrodni, głównie żydowskiej, przywiezionymi z zagranicy pieniędzmi. Jak wiadomo, Lenin działał jako agent niemiecki w celu likwidacji frontu wschodniego, a Trocki przed wyjazdem z Nowego Jorku do Rosji został zaopatrzony w paszport amerykański i 20 milionów dolarów w złocie przez żydowskich bankierów nowojorskich.

W latach siedemdziesiątych XX wieku sowiecka gospodarka w dużej mierze działała za pomocą czarnego rynku, w którym duży udział miała mafia żydowska, zahartowana w łagrach gułagu, gdzie wielu kryminalistów żydowskich przetrwało ciężkie wyroki i gdzie organizowali się jako żydowski Bund. Kiedy amerykański senator Henry „Scoop” Jackson przeprowadził ustawę uzależniającą handel z Sowietami od zezwolenia na emigrację do Stanów Zjednoczonych rosyjskim Żydom, KGB zaczęło pozbywać się kryminalistów żydowskich i wysyłać ich do USA, gdzie byli witani jako ofiary antysemityzmu. Wtedy to KGB pozbyło się wielu członków żydowskiej mafii przy pomocy działalności jakoby charytatywnej „Anty-Defamation League” i „Hebrew Aid Society” w Stanach, które stały się „Nową Ziemią Obiecaną” dla mafii żydowskiej.

Profesor Johnson pisze, że kryminalista sowiecki Marat Bałaguła założył w Brighton Beach, rosyjskiej części Brooklynu, restaurację „Odessa”, która wkrótce stała się kwaterą główną nie tylko mafii żydowskiej, ale również centralą organizacyjną syjonistów, włącznie z kobiecą grupą „Hadassah”. Z tej „Odessy” mafia żydowska zaczęła rządzić Brooklynem i wydawać wyroki skuteczniej niż miejscowe sądy. Bałaguła stworzył „państwo w państwie”, którego wyroki śmierci wykonywano publicznie, np. gangsterów włoskich likwidowano na ulicach Nowego Jorku. Wcześniej w Sowietach Bałaguła był konfidentem KGB, którego funkcjonariusze próbowali współpracować z mafią żydowską pod koniec zimnej wojny.

Z kolei Siemion Mogilewicz, urodzony w Kijowie w 1946 roku, stworzył, zdaniem profesora Johnsona, imperium zbrodni w Afryce Północnej, Arabii Saudyjskiej i w Wenezueli, ze stolicą w Brooklynie. CIA uważa go (według książki nieżyjącego już R. I. Friedmana) za najgroźniejszego człowieka na świecie, którego nazwiska media zachodnie kontrolowane przez syjonistów nigdy nie wymieniają, jak również blokują informacje o mafii żydowskiej. Mogilewicz ma wpływ na wszystkie giełdy za pomocą sieci zatrudniającej setki ludzi, nawet z doktoratami w informatyce, fizyce i ekonomii. Udało mu się „zalegalizować” dochody w wysokości siedmiu miliardów dolarów przez wydział centralnego banku USA, Bank of New York.

Mogilewicz kontroluje handel wódką w Rosji i w centralnej Europie, jak też domy publiczne w Izraelu, gdzie Rosjanki i Ukrainki, nie-Żydówki, są zmuszane do prostytucji. Jest on właścicielem przemysłu zbrojeniowego na Węgrzech i kontroluje uzbrojone bandy, tak że NATO uważa go za zagrożenie pokoju w Europie, ponieważ jakoby posiada bomby nuklearne z arsenałów członków NATO. Kiedy ministerstwo sprawiedliwości w USA próbowało wszcząć śledztwo przeciwko niemu, on oskarżył śledczych o antysemityzm. W styczniu 2008 roku został aresztowany przez Rosjan.

Rabin Ronald Greenwald, doradca prezydenta Nixona na rzecz biedoty żydowskiej, podobnie wyzyskiwanej, jak żydowskie ofiary nazizmu przez żydowski ruch roszczeniowy, opisany dokładnie przez profesora Normana Finkelsteina. Natomiast Greenwald ma – zdaniem profesora Johnsona – powiązania z mafią „Kosher Nostra”, dzięki czemu jakoby podwoiła się ilość głosów Żydów oddanych na Nixona w wyborach prezydenckich, jak również odwołane były śledztwa FBI w sprawach gangsterów i oszustów żydowskich, takich jak miliarder Marc Rich, którego (ukrywającego się w Szwajcarii) ułaskawił „zapobiegawczo” prezydent Clinton, przy pomocy obecnego ministra sprawiedliwości Holdera w rządzie prezydenta Obamy.

Żydowscy kryminaliści sowieccy na Zachodzie pozują na ofiary komunizmu – ponieważ o w Sowietach dsiadywali wyroki za oszustwa i handel na czarnym rynku, obecnie występują w USA jako „sowieccy dysydenci”, co wzmacnia ich pozycję, tak jak i ich przynależność religijna oraz powiązania z Mossadem. Profesor Johnson konkluduje, że obecnie los Zachodu z USA na czele będzie się decydował w Moskwie, a nie w Waszyngtonie lub w Nowym Jorku, a ostateczna decyzja zapadnie w rezultacie walki „dwóch skorpionów”: z jednej strony „Kosher Nostry”, z drugiej zaś dzisiejszej wersji KGB, wspomaganej przez powiązania Rosji z Chinami.

Iwo Cyprian Pogonowski

http://gegenjay.wordpress.com/2009/01/29/zydowska-mafia-kosher-nostra/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:59, 21 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Troche o Michniku

Cytat:
IPN ma przeprosić Adama Michnika za podanie nieprawdziwej informacji, że jego ojca skazano w II RP za szpiegostwo na rzecz ZSRR - orzekł w piątek prawomocnie Sąd Apelacyjny w Warszawie.
SA zmienił wyrok sądu I instancji, który oddalił powództwo Michnika wobec IPN. SA nakazał IPN przeprosiny za bezprawne naruszenie dóbr Michnika na stronie internetowej IPN i w "Rzeczpospolitej". Zarazem SA uznał, że IPN nie musi wpłacać 50 tys. zł na cel społeczny - jak chciał redaktor naczelny "Gazety Wyborczej".

W 2008 r., w przypisie książki IPN o Marcu'68 podano, że ojciec Michnika - jednego z bohaterów tamtych wydarzeń - Ozjasz Szechter był skazany w 1934 r. przez Sąd Okręgowy w Łucku (dziś Ukraina) na 8 lat więzienia za szpiegostwo na rzecz ZSRR. Michnik uznał, że godzi to w jego prawo do kultywowania pamięci ojca, którego w latach 30. skazano nie za szpiegostwo, ale za działalność w Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i "próbę zmiany przemocą ustroju Państwa Polskiego". Pozwał IPN o ochronę dóbr osobistych, jakimi jest m.in. prawo o dobrej pamięci o bliskich.

Wnosząc o oddalenie pozwu IPN podkreślał, że załączono już erratę do książki, a IPN przeprosił "wszystkich, których dobra osobiste mogły zostać naruszone" stwierdzeniem, że Szechtera skazano za szpiegostwo. W przeprosinach dodano, że sąd skazał go za próbę zmiany przemocą ustroju państwa przez działalność w KPZU.

W marcu br. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew, oceniając, że w ogóle nie doszło do naruszenia dóbr Michnika. Według SO, nie dowiódł on, by podanie przez IPN informacji o prawdziwym wyroku wywołałoby "dużo korzystniejszy odbiór społeczny" niż informacja o skazaniu za szpiegostwo. SA uznał to za błędne, oceniając, że "rzetelność badawcza nakazywała IPN być ścisłym".

http://wiadomosci.onet.pl/2081833,11,ipn_ma_przeprosic_adama_michnika,item.html

A oto ów przypis do książki o Marcu'68:

Cytat:
PIOTR GONTARCZYK - ZWYCZAJNA AGENTURA

Powstanie niepodległego Państwa Polskiego po I wojnie światowej nie znalazło w międzynarodowym ruchu komunistycznym ani zrozumienia, ani akceptacji. Falę uczuć patriotycznych konstruującą nowy porządek europejski uważano za zjawisko sprzeczne z logiką historii, oddalające wybuch rewolucji i dzień wprowadzenia światowej dyktatury proletariatu.

Powstała w 1918 r. Komunistyczna Partia Robotnicza Polski konsekwentnie zwalczała Polskę wszelkimi dostępnymi środkami. W czasie najazdu sowieckiego komuniści jednoznacznie opowiedzieli się po stronie Sowietów. Kiedy Armia Czerwona w lipcu 1920 r. stanęła pod Warszawą, KPRP wydała odezwę nawołującą do walki przeciwko Polsce: „Rada Obrony Państwa, werbunek ochotnika, nowe pobory, wiece i obchody patriotyczne i kokardki […]. Klasa robotnicza stoi na uboczu tej wrzaskliwej komedii, komedii niegroźnej dla zwycięskich wojsk Czerwonej Armii. […] Do walki Towarzysze!”

Przez całe dwudziestolecie międzywojenne komuniści kontestowali ustrój i granice Polski. Formalnym wyrazem takiego stanowiska było m.in. działanie na Kresach Wschodnich pod szyldem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi. [...]

Nie ma wątpliwości, że ruch komunistyczny w Polsce był sterowany i finansowany przez Moskwę, stanowiąc typową agenturę ZSRS. Cele i metody działania partii komunistycznej były niemal tożsame z tymi, jakie sobie w Polsce wyznaczały organa sowieckiego wywiadu, tak wojskowego (GRU), jak i NKWD. Jedni i drudzy rozpracowywali Wojsko Polskie, penetrowali instytucje państwowe i organizacje społeczno-polityczne. Walczyli też za pomocą aktów terroru i skrytobójstwa. Zdarzało się więc, że polskie sądy, nie mogąc precyzyjnie określić rzeczywistego charakteru działalności schwytanych komunistów, skazywały ich za „działalność komunistyczną względnie szpiegowską”. Aparat kierowniczy ruchu komunistycznego składał się z zawodowych, płatnych funkcjonariuszy, szkolonych i finansowanych z ZSRS.

Jeden z oskarżonych w procesie łuckim, Eugeniusz Kuszko, napisał po latach:

„[...] w mojej działalności partyjnej […] najważniejszym wydarzeniem konspiracyjnym był udział w szkole wojskowo-politycznej w Moskwie, znajdującej się pod bezpośrednim kierownictwem polskiej sekcji Komitetu Wykonawczego Międzynarodówki Komunistycznej.

Wszystkie przedmioty wojskowe, przerabiane w tej szkole, były [...] wykładane przez wyższych oficerów Armii Radzieckiej. Wszyscy słuchacze szkoły nosili mundury oficerów radzieckich […]. Szkoła miała za zadanie przygotować dla naszej partii działaczy konspiracyjnych w armii sanacyjnej oraz przyszłych wojskowych kierowników powstania zbrojnego i walk ulicznych”.

[..] Jest oczywiste, że polskie władze nie pozwalały na legalną działalność komunistów. Byli oni ścigani jako groźni przestępcy, zagrażający najbardziej żywotnym interesom społeczeństwa polskiego. Jednym z elementów obrony państwa przed zbrodniczą ideologią komunistyczną był tak zwany proces łucki (1934 r.).

PROWOKATOR KOZAK.

Początki sprawy łuckiej datują się na pierwsze dni listopada 1930 r. Wówczas to na terenie Wołynia polska policja zatrzymała funkcjonariusza Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy Iwana Kozaka. Był on instruktorem Komitetu Centralnego, toteż dysponował dużą wiedzą na temat KPZU. Nie ma poważniejszych wątpliwości, że po aresztowaniu Kozak podjął współpracę z policją, sporządzając obszerny elaborat, w którym podał szczegółowe informacje na temat działalności nielegalnej partii i stosowanych przez nią metod: propagandzie, penetracji istniejących partii i organizacji społeczno-politycznych, gromadzeniu broni w celu dokonania zbrojnego przewrotu. Oskarżeni w procesie łuckim w swych powojennych relacjach składanych w Zakładzie Historii Partii KC PPR podkreślali, że poza drobnymi detalami informacje podane przez Kozaka były zgodne ze stanem faktycznym. Kozak został również prowokatorem, który wziął udział w aresztowaniach przeprowadzanych przez policję. Objęły one znaczną część kierowniczego aktywu KPZU. [...]

Schemat jego działania był prosty. Pojawiał się w znanych sobie punktach kontaktowych i wzywał na spotkania kolejnych działaczy partyjnych. Kiedy ci pojawili się na odprawie z instruktorem KC KPZU, wpadali w ręce policji. Aresztowano łącznie kilkudziesięciu działaczy komunistycznych z sekretarzem KPZU Mikołajem Pawłykiem na czele.

Wśród aresztowanych był również Ozjasz Szechter, doskonale znany władzom z wcześniejszej działalności komunistycznej. Pełnił on między innymi funkcję sekretarza okręgowego KPZU we Lwowie i Stanisławowie, a w chwili aresztowania był szefem Wydziału Zawodowego KC KPZU. Tak wysokie stanowisko z reguły były zarezerwowane dla zawodowych, dobrze płatnych funkcjonariuszy komunistycznej konspiracji, tzw. funków. Pieniądze na ich działalność pochodziły oczywiście z Moskwy.

Zatrzymanych w czasie „wsypy Kozaka” nie odstawiono do więzienia, tylko przetrzymywano w pomieszczeniach biurowych łuckiego Urzędu Śledczego. Zapewne w ten sposób chciano uniemożliwić kontakty zatrzymanych ze światem zewnętrznym i sobą nawzajem, co niewątpliwie nastąpiłoby po przekazaniu ich do aresztu. Wkrótce potem w prasie zaczęły pojawiać się informacje, jakoby aresztowani byli biciem zmuszani do składania zeznań. Pewności nie ma, ale informacje najprawdopodobniej były prawdziwe. W trakcie przesłuchań część zatrzymanych potwierdziła informacje przekazane policji przez Kozaka, obciążając tym samym siebie i współtowarzyszy.

Wśród zeznających był również Ozjasz Szechter, który opowiedział o swojej działalności w KPZU, metodach działalności partii. Wymienił także nazwiska innych działaczy. Większość zatrzymanych na rozprawie sądowej twierdziła, że podobne zeznania zostały na nich wymuszone za pomocą bicia. Komunistyczna prasa bardzo silnie eksploatowała ten wątek sprawy. Rozpętała również akcję propagandową wokół śmierci jednego z zatrzymanych, Stefana Bojki. Wedle niej miał zostać zamordowany w czasie śledztwa. Policja jednak utrzymywała, że Bojko w czasie konwojowania skoczył z mostu do rzeki i utopił się.[...]

Akt oskarżenia z lipca 1933 r. objął 57 oskarżonych, z Mikołajem Pawłykiem, sekretarzem KC KPZU na czele. Wszyscy zostali obwinieni o przestępstwo z art. 97 § 1 w związku z art. 93 § 1 i 2 polskiego kodeksu karnego z 1932 r., tj. o przynależność do organizacji mającej na celu oderwanie od Rzeczypospolitej jej ziem południowo-wschodnich i przyłączenia ich do ZSRS, oraz obalenia przemocą ustroju państwa polskiego w celu wprowadzenia komunistycznej dyktatury. Zarzuty były więc bardzo ciężkie – z reguły klasyfikuje się je jako typowe zbrodnie stanu. Groziły za to wysokie kary więzienia do dożywocia włącznie.

Tradycyjnie w II Rzeczpospolitej, osoby działające na jej szkodę, a w interesie komunizmu i ZSRS, mogły liczyć na wsparcie sowieckich mocodawców. Obronę oskarżonych koordynował adwokat Teodor Duracz, jeden z najważniejszych ludzi Moskwy w Polsce. Oficjalnie zatrudniony jako radca w sowieckim poselstwie w Warszawie z bardzo wysoką pensją – 1500 zł miesięcznie, był przez prasę wprost nazywany „sowieckim agentem”. Władze polskie usiłowały wyrzucić Duracza z kraju, lecz – przegrywając z przepisami prawa – czyniły to bezskutecznie.

Mniej legalistyczna była działalność samego Duracza. W jego kancelarii skupiały się rozmaite nici komunistycznej konspiracji i wywiadu sowieckiego. Dostęp do akt jego i innych komunistycznych obrońców pozwalał nie tylko na ustalanie właściwej linii obrony. Zdarzało się też, choć nie w przypadku procesu łuckiego, że komunistyczna konspiracja mordowała potencjalnie groźnych świadków lub osoby współpracujące z polską policją. Już na początku procesu łuckiego komuniści podjęli próbę skopiowania tych materiałów ze śledztwa, które stanowiły największe zagrożenie dla działalności KPZU i poszczególnych oskarżonych. Nie było z tym poważniejszych kłopotów.

Za zgodą władz sądowych przepisała je żona Ozjasza Szechtera, Helena Michnik. Oficjalnie była ona asystentką jednego z adwokatów, a faktycznie do „obsługi” procesu skierowała ją KPZU. Po latach Helena Michnik wspominała: „[...] późnym latem 1933 r. Rozenbusch, który wtedy był w kraju i był członkiem sekretariatu krajowego [KPZU] powiedział mi, że koniecznie potrzebny jest materiał zeznań oskarżonych i prowokatorów w procesie łuckim, że to trzeba koniecznie wydostać […]. Miałam takie polecenie. Przede wszystkim miałam dosłownie przepisać zeznania Kozaka, bo to jest najistotniejsze, oraz wszystkie inne konkretne materiały rzeczowe. […] Przepisałam dosłownie zeznania policyjne sądowe Jaworskiego, zeznanie policyjne Kozaka. Z zeznań innych towarzyszy – wszystko to co mogło być potrzebne do archiwum partyjnego. Ja zbierałam te materiały pod dwoma punktami widzenia – z jednej strony dla partii, z drugiej – dla obrony”.

Prócz tego Helena Michnik instruowała komunistycznych obrońców, jaką linię mają przyjąć w czasie procesu. Wydaje się, że punktem odniesienia nie był tu interes oskarżonych (jak najniższy wyrok) tylko polityczny spektakl, w jaki chciała przemienić proces KPZU. Miał on bowiem stać się trybuną do walki z „faszystowską Polską”. Zaplanowano rozmaite wystąpienia propagandowe przeciwko Polsce oraz na rzecz komunizmu i ZSRS. [...] Proces w Sądzie Okręgowym w Łucku rozpoczął się w lutym 1934 r., przy wielkim zainteresowaniu prasy. [...]

Większość oskarżonych nie przyznała się przed sądem do działalności w KPZU i twierdziła, że ich wcześniejsze zeznania zostały wymuszone w śledztwie. Podobnie zachował się Ozjasz Szechter. Oświadczył jednak, że „jest przekonań komunistycznych, których nabył ze studiów ekonomicznych i socjalnych, jest marksistą i sympatykiem komunizmu i zawsze będzie o te swoje przekonania, których nigdy nie ukrywał walczył”; złożone w śledztwie zeznania określił jako wymuszone „pod wpływem strasznych tortur i katuszy”. Stwierdził, że wymuszenia owe zostały zastosowane wobec niego i jego towarzyszy dla „rzucenia cienia” na ruch komunistyczny w Polsce. Odrzucił również obciążające go zeznania Iwana Kozaka. [...] Wyrok w sprawie łuckiej zapadł 14 kwietnia 1934 r. Uznawał on winnymi przynależności do organizacji wywrotowej i działalności komunistycznej 45 spośród oskarżonych. Orzeczone kary opiewały na 3 do 8 lat pozbawienia wolności. Szechter otrzymał ów najwyższy wymiar kary. W sentencji sąd stwierdził, że brał on „bardzo czynny i wybitny udział w charakterze członka KPZU i to ostatnio w roku 1930 na wysokim kierowniczym stanowisku kierownika wydziału zawodowego CK KPZU i dużo zła wyrządził Państwu”.

JEŹDŹCY APOKALIPSY

Część komunistów sądzonych w procesie łuckim dosięgły represje ze strony własnej partii. Akta skopiowane w sądzie przez Helenę Michnik posłużyły do rozprawy z tymi spośród nich, którzy składali zeznania w śledztwie, czyli tzw. sypakami. Po przeprowadzeniu krótkiego „partśledztwa” niektórzy z nich zostali usunięci z partii, a inni zawieszeni. Do tej drugiej grupy należał też mąż Heleny Michnik, Ozjasz Szechter. Najprawdopodobniej niewielu ze wspomnianych działaczy wyrzekło się później swoich komunistycznych poglądów. Niektórzy odegrali bardzo niechlubną rolę w historii Polski. Enzel Stup w 1939 r. dowodził powstałą w Kobryniu komunistyczną gwardią robotniczą, która m.in. wyłapywała i mordowała polskich żołnierzy i policjantów. Eugeniusz Kuszko był po wojnie komunistycznym generałem, a w latach czterdziestych szefem Głównego Zarządu Politycznego WP. Także inni oskarżeni w procesie łuckim byli po wojnie zasłużonymi budowniczymi PRL.

Ale Szechter kariery politycznej nie zrobił. W czasie wojny służył w Armii Czerwonej, potem pracował jako kierownik działu prasowo-wydawniczego Centralnej Komisji (Centralnej Rady) Związków Zawodowych, a później redaktor w dziale klasyków marksizmu w Wydawnictwie „Książka i Wiedza”. Nie wiadomo, czy już wtedy nie chciał się zbyt mocno angażować w politykę, czy też w karierze nie przeszkodził mu zarzut „sypactwa” z procesu łuckiego. Szechter coraz częściej kontestował otaczającą rzeczywistość, by w 1968 r. stać się obiektem inwigilacji i represji ze strony władz PRL. Zastrzeżono mu wyjazdy zagraniczne i inwigilowano w ramach sprawy krypt. „Rewolucjonista”. Służba Bezpieczeństwa uważała, że kontestatorskie poglądy Ozjasza Szechtera miały wpływ na kształtowanie jego syna – Adama Michnika.

Bez względu jednak na to, że zasługi Szechtera dla opozycji winny budzić szacunek, charakter jego działalności przed wojną nie budzi poważniejszych wątpliwości. W procesie łuckim skazano na kary więzienia grupę członków partii, która była na ziemiach polskich klasyczną agenturą ZSRS. Chcieli oni obalić przemocą ustrój polityczny Polski i wprowadzić komunistyczny totalitaryzm. Dokonywali też zamachu na najbardziej żywotne interesy polskiego społeczeństwa, chcąc oderwania od Polski województw południowo-wschodnich i przyłączenia ich do ZSRS. Plan ten nie trudno ocenić, biorąc pod uwage to, co w latach trzydziestych działo się na sowieckiej Ukrainie. Tylko w czasie kolektywizacji i wielkiego głodu w latach 1932–1933 (czyli podczas prowadzenia śledztwa w sprawie łuckiej) zginęło tam kilka do kilkunastu milionów ludzi. Z tej perspektywy proces łucki miał znacznie szerszy niż tylko polityczny wymiar. Była to walka o biologiczne przetrwanie milionów obywateli II Rzeczypospolitej, Polaków, Ukraińców i Żydów, którym komunistyczną zagładę chcieli przynieść działacze KPZU.



.......................................



Po artykułem Piotra Gontarczyka zamieszczono następujące oświadczenie:



„Instytut Pamięci Narodowej przeprasza wszystkich, których dobra osobiste mogły zostać naruszone stwierdzeniem zawartym w książce „Marzec 1968 w dokumentach MSW. Tom 1 Niepokorni” zawartym na s. 553 w przypisie 7, że Pan Ozjasz Szechter popełnił wymienione tam przestępstwo szpiegostwa. W świetle posiadanych przez Instytut Pamięci Narodowej informacji Pan Ozjasz Szechter był oskarżony w 1934 r. o to, że „należąc do KPZU wszedł w porozumienie z innymi osobami w celu oderwania od Państwa Polskiego południowo-wschodnich województw i przyłączenia ich do ZSRR, oraz w celu zmiany przemocą ustroju Państwa Polskiego i zastąpienia go ustrojem komunistyczno-radzieckim, przy czym związek ten tj. KPZU rozporządzał składami broni”, tj. o zbrodnię stanu przewidzianą w art. 97 § 1 w związku z art. 93 § 1 i 2 polskiego kodeksu karnego z 1932 r., za co został skazany wyrokiem Sądu Okręgowego w Łucku z dnia 14 kwietnia 1934 r. na karę 8 lat pozbawienia wolności.”

http://cogito.salon24.pl/139460,zwyczajn.....istycznych
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:10, 21 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jeden z wpisów w komentarzach na tym blogu>> http://www.propolonia.pl/blog-read.php?bid=95&pid=1440

Cytat:
Niestety to prawda
jestm żydem i się wstydzę
Niech was zatem nie dziwi, ze Izrael promuje w swoim codziennycm zyciu zemste. Nasze ataki na Palestynczykow nazywa sie peulot tagmul- aktami zemsty. Jeden z tych aktow byl przeprowadzony przez premiera Ariela Sharona 14 pazdziernika 1953 roku, kiedy to jego zolnierze wymordowali szescdziesieciu wiesniakow, kobiet i dzieci we wiosce Qibya. Podczas inwazji na Liban w 1982 roku 20 tys Libanczykow i Palestynczykow muzulmanow i chrzescijan zostalo wymordowanych, jako akt rewanzu za probe zabicia ambasadora Israela w Londynie. Podczas ostatnej Intifady, kazdy akt izraelskiego terroru jest nazywany "rewanzem" , czy tez "odpowiedzia"arowno przez Zydow i przez amerykanskie media nalezace do Zydow. To zydowskie odurzenie zemsta przezylo niebezpieczna podroz przez Atlantyk. Amerykanscy Zydzi stworzyli Hollywood, a Hollywood uczynil msciwosc swoim glownym produktem. Zauwazcie , ze w jakis specyficzny sposob amerykanska kinematografia jest expresja zydowskiej kolektywnej podswiadomosci i ze byla ona glownym czynnikiem w stworzeniu amerykanskiej psychiki. Z Hollywood msciwosc rozlala sie na caly swiat i zgodzicie sie- pomogla stworzyc swiat- w jakim przyszlo nam zyc. Innymi slowy nie ma nawet potrzeby istnienia konspiracji. Bo raczej niedojrzala Ameryka nie moze oprzec sie wplywowi zydowskiej mentalnosci i staje sie zydowskim Panstwem, wielka siostra Israela! Wnuk rabina z Tweru, ktory wyrosl w Kosciele Chrzescijanskim- Karol Marx w zasadzie przepowiedzial juz w 1840 roku, ze Ameryka stanie sie Zydowskim Panstwem, przyjmujac zydowska ideologie chciwosci i alienacji. A to tlumaczy sukcesy Zydow w Ameryce, bowiem w zydowskim panstwie jest naturalnym, ze Zydom powodzi sie lepiej niz innym. To wyjasnienie pozwala nam teraz odpowiedziec na pytanie, ktore postawilismy sobie wczesniej, czy Ameryka popiera Izrael- poniewaz posiada silne zydowskie lobby, czy tez dlatego, ze takim jest interes amerykanskich korporacji. Odpowiedz jest prosta- Zydowskie Lobby jest zbytecznym cialem pomocnym , ale tylko izraelskiemu prawemu skrzydlu. Natomiast Ameryka- jako calosc, jest wiekszym Zydowskim Panstwem z interesami globalnymi szerszymi niz Bliski Wschod. Wiedza o tym wyjasnia wiele zagadek. Wyjasnia np.niezwykle 99% glosow Kongresu za pomoca dla Israela. Wyjasnia coraz to nowe muzea Holocaustu, studia holocausu, wyjasnia centralna pozycji Zydow w zyciu Ameryki, jaki i to, ze Ameryka praktycznie juz teraz -patrzy na wydarzenia swiatowe z tradycyjnej zydowskiej pozycji -" Czy to jest dobre dla Zydow"?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:56, 22 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wpływ lobby izraelskiego na politykę USA
John Mearsheimer i Stephen Walt 07-07-2006 21:39
jest to tumaczenie omówienia pracy tych dwóch panów które ukazało się w London Reviev. Ostatnio artykuł na temat ich pracy ukazał się w Polityce Link do pełnej wersji http://ksgnotes1.harvard.edu/Research/wpaper.nsf/rwp/RWP06-011
John Mearsheimer i Stephen Walt „Izraelskie Lobby”


Przez ostatnie kilkanaście dekad a zwłaszcza od czasów wojny sześciodniowej w roku 1967, główną kwestią amerykańskiej polityki na Bliskim Wschodzie stanowiły stosunki z Izraelem. Kombinacja niezachwianego poparcia dla Izraela oraz powiązane z nią wysiłki mające na celu rozpowszechnienie „demokracji” w regionie, nie tylko wzburzyły Arabów oraz islamską opinię, ale także zagroziły bezpieczeństwu USA i reszty świata. Nigdy podobna sytuacja nie miała miejsca w amerykańskiej historii. Dlaczego USA były gotowe poświęcić zarówno własne bezpieczeństwo jak i bezpieczeństwo swoich sprzymierzeńców na rzecz wspierania interesów innego państwa? Można przepuszczać, że związek łączący oba kraje jest oparty na wspólnie podzielanych strategicznych i moralnych celach i, że nie istnieje żadne inne wyjaśnienie tak znaczącego stopnia zarówno materialnego jak i dyplomatycznego, które USA dostarczają.

Jest przeciwnie, kierunek amerykańskiej polityki w regionie wynika prawie wyłącznie z polityki w USA a zwłaszcza z działalności „Izraelskiego Lobby”. Żadnej innej grupie promocji interesu nie udało się tak skrzywić kierunku polityki, ale żadnemu lobby nie udało się też tak daleko odwrócić uwagi od tego, co może sugerować interes narodowy, podczas gdy równocześnie przekonuje się Amerykanów, że amerykańskie interesy oraz interesy innego kraju- w tym wypadku Izraela- są w całości takie same.

Od czasu wojny październikowej w 1973 roku Waszyngton zaopatruje Izrael w pomoc, której poziom przewyższa pomoc, którą otrzymują od Waszyngtonu jakiekolwiek inne państwo. Państwo to jest corocznie od 1976 obdarowane bezpośrednią pomocą wojskową i ekonomiczną. Jest jej największym odbiorcą od czasu II wojny środkowej, której wielkość przekroczyła w 2004 roku sumę 140 biliona dolarów. Izrael otrzymuje 3 biliony dolarów bezpośredniej pomocy, co stanowi 1/5 budżetu federalnego przeznaczonego na pomoc zagraniczną. Wielkość tej pomocy jest uderzająca zwłaszcza, że Izrael stał się bogatym przemysłowym krajem, a dochód obywatela tego kraju jest równy dochodowi mieszkańca Południowej Korei, lub Hiszpanii.

Inni odbiorcy pomocy otrzymują jej w kwartalnych ratach, z kolei Izrael otrzymuje ją w całości z początkiem każdego roku podatkowego, czerpie z niej także inne korzyści. Od większości odbiorców pomocy wojskowej wymaga się, żeby pieniądze na sprzęt wojskowy wydawali w całości w USA, ale Izrael ma prawo przeznaczyć 25% tej pomocy na subsydia dla własnego przemysłu zbrojeniowego. Jest to także jedyny odbiorca, który nie musi zdawać USA sprawozdania na temat wydatków z tej pomocy, co sprawia, że niemożliwe jest sprawdzenie czy pomoc ta nie jest wydawana na cele, którym USA są przeciwne, jak np. budowa osiedli na Zachodnim Brzegu. Ponadto USA dostarczają także prawie 3 bilionów dolarów na rozwój oraz udostępnia dostęp do najnowocześniejszych broni takich jak helikoptery Black, Hawk oraz myśliwce F-16. Na koniec USA umożliwił Izraelowi dostęp do informacji wywiadowczych, czego odmawia nawet państwom wchodzącym w skład NATO oraz przymykał oko na prace nad bronią jądrową w Izraelu.

Waszyngton zapewnia także Izraelowi stałe dyplomatyczne wsparcie. Od 1982 roku USA zawetowały 32 rezolucje Rady Bezpieczeństwa krytyczne w stosunku do Izraela, przez co ustanowił rekord pod tym względem, gdyż żadne inne państwo dysponujące prawem veta nie użyło ich tak często. Blokował także wysiłki państw arabskich mające na celu poddanie nuklearnego arsenału Izraela pod nadzór IAEFA. Amerykanie przychodzili z pomocą temu państwu w czasie wojen oraz popierali go w czasie negocjacji pokojowych. Administracja Nixona ochroniła go przed groźbą radzieckiej interwencji oraz zaopatrzył go w materiały wojskowe w czasie październikowej wojny. Waszyngton był głęboko zaangażowany w negocjacje, które zakończyły tą wojnę oraz w długotrwały proces kroków, które po tym nastąpiły, oraz w negocjacjach, które poprzedziły i nastąpiły po porozumieniu z Oslo w 1996 roku. W każdym z tych przypadków dochodziło do drobnych konfliktów pomiędzy amerykańskimi a izraelskimi urzędnikami, jednak nie zakłóciły ona stałego wsparcia udzielanego przez USA izraelskiej polityce. Jeden z amerykańskich uczestników szczytu w Camp David w 2000 roku stwierdził „My zbyt często występujemy w roli prawnika Izraela” Na koniec jednym z celów planu transformacji bliskowschodniej administracji Busha jest częściowe poprawienie strategicznego położenia Izraela.

Ta nadzwyczajna hojność byłaby zrozumiała, gdyby Izrael był koniecznym amerykańskim sprzymierzeńcem, lub gdyby wspierał sprawy, w które USA są zaangażowane. Ale, żadne z tych wyjaśnień nie jest przekonywujące. Można przekonywać, że Izrael był użyteczny w czasie Zimnej Wojny. Służąc jako amerykańskie narzędzie po 1967 roku pomógł zatrzymać radziecką ekspansję w regionie i zadał upokarzające klęski radzieckim klientom takim jak Egipt, lub Syria. Od czasu do czasu pomógł ochronić amerykańskich sprzymierzeńców (takich jak król Husajn z Jordanii) a jego siła wojskowa zmusiła Moskwę do przeznaczenia więcej środków na wsparcie sprzymierzeńców w regionie. Również informacje o potencjale radzieckim dostarczane przez Izrael okazały się użyteczne.

Wspieranie Izraela nie było tanie, oraz skomplikowało stosunki Ameryki z światem arabskim. Na przykład decyzja o przyznaniu Izraelowi pomocy wojskowej o wartości 2,2 bilionów dolarów spowodowała embargo OPEC, które zadało znaczące straty gospodarce zachodniej. Poza tym izraelskie siły nie były w stanie chronić amerykańskich interesów w regionie. USA nie mogło oprzeć się na Izraelu, gdy w 1979 roku irańskie rewolucja wzbudziła obawy o bezpieczeństwo zapasów ropy naftowej. Zostały zmuszone do stworzenia własnych sił szybkiego reagowania.

Pierwsza wojna w zatoce ujawniła w całej okazałości, że Izrael jest strategiczną przeszkodą. USA nie mogły wykorzystać izraelskich baz bez rozbicia anty irackiej koalicji, musiały swoje zasoby (na przykład baterie pocisków antyrakietowych Patriot) żeby zapobiec ewentualnym posunięciom Tel Avivu, które mogły zaszkodzić przymierzu przeciwko Saddamowi. Historia powtórzyła się w 2003 roku, chociaż Izrael był skłonny zaatakować Irak wspólnie z USA, Bush nie zgodził się, gdyż uruchomiłoby to natychmiast sprzeciw świata arabskiego. Więc Izrael pozostał na widowni.

Począwszy od 1990 roku i nawet po 11 września udzielanie wsparcia przez USA Izraelowi usprawiedliwiane jest twierdzeniem, ze państwa te są zagrożone przez grupy terrorystyczne mające swoje korzenie w świecie muzułmańskim i arabskim, i „państwa zbójeckie”, które albo wspierają je lub dążą do uzyskania broni jądrowej. Według propagatorów tego twierdzenia oznacza to, że USA, powinny nie wtrącać się poczynania izraelskie w stosunku do Palestyńczyków, nie powinny też wywierać presji na Izrael by dawał on koncesje Palestyńczykom, dopóki palestyńscy terroryści nie zostaną albo uwięzieni lub zabici. Ponadto USA powinny zaatakować takie państwa jak Syria i Iran. Izrael jest uważany za kluczowego sprzymierzeńca w wojnie z terroryzmem, ponieważ jego wrogowie są wrogami USA. Faktycznie to na Izraelu ciąży odpowiedzialność za wojnę z terroryzmem oraz szerokie wysiłki mające na celu zniszczenie „państw zbójeckich”.

„Terroryzm” nie jest pojedynczym wrogiem, ale taktyką wykorzystywaną przez szerokie spektrum grup politycznych. Terrorystyczne organizacje, które zagrażają Izraelowi nie zagrażają USA, z wyjątkiem przypadków, gdy USA interweniowały przeciwko nim (Liban 1982). Ponadto palestyński terroryzm nie jest przypadkową przemocą wymierzona w Izrael, ale jest w ogromnym stopniu odpowiedzią na trwającą nadal kolonizację izraelską Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu.

O wiele ważniejsze jest stwierdzenie sięgające wstecz, że USA i Izrael są zjednoczone z powodu groźby terrorystycznej wymierzonej w oba państwa. Poważną przyczyną kłopotów USA z terrorystami są zbyt bliskie stosunki tego kraju z Izraelem. Wsparcie udzielane Izraelowi nie jest jedynym źródłem antyamerykańskiego terroryzmu, ale jest najważniejszą jego przyczyną.. Sprawia też ogromne trudności w wygraniu wojny z terroryzmem. Nie jest żadnym odkryciem, że jednym z motywów stojących za działalnością przywódców al.-Kaidy łącznie z Osamą Bin Ladenem jest obecność Izraela w Jerozolimie oraz trudne sytuacja Palestyńczyków. Bezwarunkowe wsparcie dla Izraela umożliwia ekstremistom pozyskiwanie wsparcia ludności oraz nowych rekrutów.

Co do tzw. „zbójeckich państw” na Bliskim Wschodzie nie są one bezpośrednią groźbą dla życiowych amerykańskich interesów, z wyjątkiem tego, że są one groźbą dla Izraela. Nawet, jeżeli te państwa uzyskają broń nuklearną-, co jest nie do pogodzenia-zarówno dla Izraela jak i USA nie będą one w stanie szantażować groźbą jej użycia, ponieważ szantażysta nie mógłby spełnić groźby jej użycia, gdyż może mu grozić natychmiastowy odwet. Groźba przekazania jej w ręce terrorystów jest również odległa, gdyż „państwo zbójeckie” nie może być pewne, że tego rodzaju transfer pozostanie tajemnica. Przywódcy tych państw zdają sobie dobrze sprawę, że w razie ujawnienia takiego transferu prędzej czy później doprowadzi do ukarania zarówno ich jak i ich krajów. Stosunki z Izraelem sprawiają, że tym trudniej jest USA uporać się z tymi państwami. Jedną z przyczyn dążenia przez niektóre z tych państw do uzyskania broni nuklearnej jest obawa przed izraelskim arsenałem nuklearnym. Również amerykańskie pogróżki o zmianie reżimu wzmagają tylko dążenia do uzyskania tej broni.

Ostatecznym powodem kwestionowania strategicznej wartości Izraela jest to, że nie zachowuje się jak lojalny sprzymierzeniec. Izraelscy urzędnicy często ignorowali amerykańskie żądania oraz nie dotrzymywali złożonych przez siebie obietnic (łącznie z obietnicami zaprzestania budowy nowych osiedli oraz powstrzymania się od „celowych zabójstw” palestyńskich przywódców). Izrael dostarczał wrażliwe wojskowe technologie potencjalnym wrogom USA jak Chiny, co przybrało postać według inspektora z departamentu stanu postać „systematycznego i rosnącego modelu nieautoryzowanych transferów”. Według GAO Izrael także przeprowadza najbardziej agresywne operacje szpiegowskie przeciwko USA niż jakikolwiek sprzymierzeniec. Na dodatek oprócz sprawy Jonathana Pollarda, którzy przekazywał Izraelowi olbrzymie ilości tajnych materiałów w latach 80 (były one następnie przekazywane Związkowi Radzieckiemu w zamian za wizy dla tamtejszych Żydów), nowa afera wybuchła w 2004 roku, gdy ujawniono, że główny urzędnik Pentagonu Larry Franklin przekazywał tajne informacje izraelskiemu dyplomacie. Trudno stwierdzić, czy Izrael jest jedynym państwem szpiegującym na terenie USA, jednak jego gotowość do szpiegowania swojego głównego patrona wzbudza, co raz większe wątpliwości odnośnie jego wartości strategicznej.
Wartość strategiczna Izraela nie jest jedyną kwestią. Popierający Izrael także przekonują, że zasługuje on na wsparcie bez zastrzeżeń, ponieważ jest słaby i otoczony przez wrogów: jest także demokracją, naród żydowski w przeszłości prześladowania i z tego powodu zasługuje na specjalne traktowanie: także zachowanie Izraela jest moralnie wyższe niż jego przeciwników. Po bliższym przyjrzeniu się, żaden z tych argumentów nie jest przekonywujący. Wspieranie istnienia Izraela jest silnym moralnym powodem, ale obecnie nic mu nie zagraża. Oceniając obiektywnie zachowanie Izraela zarówno obecne jak i z przeszłości nie daje ono żadnych moralnych podstaw do uprzywilejowania tego kraju kosztem Palestyńczyków.

Izrael jest często przedstawiany jako Dawid stojący w obliczu Goliata trzeba stwierdzić, że prawdziwa jest odwrotność. W przeciwieństwie do popularnej opinii Syjoniści mieli lepiej wyekwipowane, większe i lepiej dowodzone siły w czasie wojny o niepodległość w 1947-1949. Izraelskie Siły Obronne odniosły szybkie i łatwe zwycięstwa nad Egiptem w 1956 oraz Egiptem Syrią i Jordanią w 1967- zanim zaczęła napływa amerykańska pomoc wojskowa na dużą skalę. Dzisiaj Izrael jest najsilniejszą potęgą wojskową na Bliskim Wschodzie. Jego siły konwencjonalne przewyższają siły jego sąsiadów jako jedyne państwo na Bliskim Wschodzie posiada on broń jądrową. Egipt i Jordania podpisały z nim traktaty pokojowe a Arabia Saudyjska wyraziła swoją gotowość do jego podpisania. Syria straciła swojego Radzieckiego patrona, Irak został zniszczony w czasie trzech katastrofalnych wojen a Iran jest oddalony o setki mil. Palestyńczycy mają siły policyjne, o których nie można powiedzieć, że są specjalnie efektywne. Nie istnieje żadna armia, która mogłaby zagrozić Izraelowi. Według oceny z 2005 roku Centrum Studiów Strategicznych w Jaffie podległej Uniwersytetowi W Tel Avivie „równowaga strategiczna sprzyja Izraelowi, gdyż w dalszym ciągu będzie się pogłębiała przepaść pomiędzy jego potencjałem i siłą uderzeniową a potencjałami i siłą uderzeniową armii sąsiadów”. Jeżeli sprzyjanie słabszemu jest wystarczającym motywem, to Stany Zjednoczone powinny raczej wspierać przeciwników Izraela.

To, że Izrael jest państwem demokratycznym otoczonym przez wrogie mu państwa rządzone przez dyktatorów nie jest wystarczającym powodem do uzasadnienia obecnego poziomu pomocy: istnieje wiele demokracji na świecie, ale żadna z nich nie otrzymuje takiego rozrzutnego wsparcia. USA obalały w przeszłości demokratyczne rządy i wspierały dyktatury, jeżeli było to korzystne dla jej interesów- obecnie Stany Zjednoczone utrzymują dobre stosunki z wieloma dyktatorami.

Niektóre aspekty demokracji w Izraelu nie pasują do amerykańskich standardów. W przeciwieństwie do USA, gdzie ludzie przypuszczalnie cieszą się równymi prawami niezależnie od przynależności rasowej, religijnej, etnicznej Izrael wyraźnie został utworzony jako żydowskie państwo a obywatelstwo można dostać w tym kraju na zasadzie pokrewieństwa krwi. Biorąc pod uwagę nic dziwnego, że 1,3 miliona Arabów żyjących w tym kraju jest traktowanych jak obywatele drugiej kategorii a niedawna komisja izraelskiego rządu odkryła, że są oni dyskryminowani i traktowani niedbale przez Izrael. Status Izraela jako demokracji jest podminowany tym, że nie chce on przyznać Palestyńczykom prawa do posiadania wiarygodnego państwa, gdzie mogliby korzystać w pełni z swoich praw.

Trzeci usprawiedliwieniem jest to, że Żydzi cierpieli prześladowania na chrześcijańskim zachodzie zwłaszcza w czasie Holokaustu. Ponieważ Żydzi byli prześladowani w tych krajach i mogą czuć się bezpiecznie tylko w swojej ojczyźnie, wielu ludzi wierzy, że Izrael powinien z tego powodu liczyć na specjalne traktowanie ze strony Ameryki. Nie budzi wątpliwości fakt, że stworzenie tego kraju było stosowną odpowiedzią na długi czas prześladowań Żydów, ale stworzenie tego państwa było przyczyną przestępstw, których ofiarą padła trzecia strona nie mająca nic wspólnego z prześladowaniami Żydów na zachodzie.

Pierwsi przywódcy Izraela dobrze to rozumieli. Dawid Ben Gurion powiedział w rozmowie z Nahumem Goldmanem przewodniczącym Światowego Kongresu Żydowskiego:

„Gdybym był arabskim przywódcą nigdy nie pogodziłbym się z istnieniem Izraela. To jest naturalne zabraliśmy im ich kraj...Pochodzimy z Izraela, który istniał dwa tysiące lat temu, ale co ich to obchodzi? Istniał antysemityzm, Naziści, Hitler, Auschwitz, ale czy to była ich wina? Oni widzą tylko jedną rzecz, przyszliśmy tutaj i ukradliśmy ich kraj. Dlaczego oni powinni to zaakceptować?”

Od tej pory celem izraelskiej polityki było przeciwstawienie się ambicjom narodu palestyńskiego. W okresie swojej kadencji jako premier Golda Meir stwierdziła, że „Nie istnieje naród palestyński”. Presja wywierana przez ekstremistów, wzrost populacji palestyńskiej zmusiła izraelskich polityków do wycofania się z Strefy Gazy oraz rozważania innych koncesji terytorialnych, ale nawet, Icchak Rabin nie był chętny do zaoferowania Palestyńczykom wiarygodnego państwa. Uważana za hojną oferta Ehuda Baraka złożona przez niego Palestyńczykom w czasie negocjacji w Camp David przewidywała tylko istnienie siatki rozbrojonych Bantustanów znajdujących de facto pod kontrolą izraelską. Tragiczna historia narodu żydowskiego nie zobowiązuje USA dzisiaj do udzielenia Izraelowi pomocy niezależnie od tego, co to państwo robi.

Zwolennicy Izraela opisują go jako kraj, który stale dąży do utrzymania pokoju oraz stara się nie dać sprowokować. Z kolei Arabowie według nich działają powodowani niegodziwością. Gdyby jednak przyjrzeć się z bliska temu, co się działo na Bliskim Wschodzie to można stwierdzić, że Izrael niczym się nie różni od swoich przeciwników. Sam Ben Gurion przyznał, że pierwsi Syjoniści byli dalecy od życzliwości w stosunku do broniących się przed ich najazdem Arabów palestyńskich- trudno się temu dziwić, gdyż syjoniści próbowali stworzyć własne państwo na ziemi arabskiej. Aktowi tworzenia Izraela w latach 1947-1948 towarzyszyły akty czystek etnicznych łącznie z egzekucjami, masakrami i gwałtami dokonywanymi przez Żydów, także późniejsze zachowanie Izraela zaprzecza twierdzeniu o jego moralnej wyższości nad sąsiadami. W latach 1949-1956 siły bezpieczeństwa Izraela zabiły od duch tysięcy siedmiuset do pięciu tysięcy arabskich infiltratorów, z których większość była nieuzbrojona. IDF zamordowała setki egipskich jeńców wojennych w czasie wojny z 1956 i 1967 roku oraz wygnała od stu do dwustu sześćdziesięciu tysięcy Palestyńczyków z podbitego Zachodniego Brzegu oraz osiemdziesiąt tysięcy Syryjczyków z Wzgórz Golan.

W czasie pierwszej intyfady IDF rozdysponowała gumowe pałki wśród żołnierzy oraz zachęcała ich do łamania kości palestyńskim demonstrantom. Według szacunków szwedzkiej gałęzi organizacji „ocalić dzieci” od 23,600 do 29,900 dzieci wymagało leczenia z powodu pobicia w pierwszych dwóch lat intyfady. Prawie 1/3 z nich była w wieku 10 lat i poniżej”. Odpowiedź na drugą intyfadę była tak pełna przemocy, że zmusiło izraelską gazetę Ha’aretz do zadeklarowania „IDF przekształciła się w zabójczą machinę, której skuteczność inspiruje, ale i szokuje”. W czasie pierwszych dni powstania armia izraelska wystrzeliła milion pocisków. Od tej pory stosunek zabitych jest następujący za każdego zabitego Izraelczyka z rąk IDF zginęło 3,4 Palestyńczyków, z czego większość to niewinni przechodnie, stosunek zabitych Palestyńczyków do zabitych izraelskich dzieci jest nawet wyższy (5,7;1). Warto zapamiętać, że Syjoniści opierali się na taktyce terrorystycznych zamachów bombowych w celu wypędzenia Brytyjczyków z Palestyny a ówczesny terrorysta a późniejszy premier Izraela Icchak Szamir zadeklarował „ani żydowska tradycja ani żydowska etyka nie mogą zdyskwalifikować terroryzmu jako środka walki”

Uciekanie się przez Palestyńczyków do terroryzmu jest złe, ale nie dziwi. Palestyńczycy wierzą, że nie mają innego sposobu na zmuszenie Izraela do ustępstw. Sam Ehud Barak przyznał raz, że gdyby był Palestyńczykiem to „wstąpiłby do organizacji terrorystycznej”

Jeżeli nie ma żadnych wiarygodnych strategicznych i moralnych argumentów usprawiedliwiających wsparcie USA dla Izraela jak można wyjaśnić udzielanie go?

Wyjaśnieniem może być niezrównana siła izraelskiego lobby. Przez Lobby rozumiemy grupę osób i organizacji, które aktywnie pracuje nad ukierunkowaniem amerykańskiej polityki zagranicznej w kierunku korzystnym dla Izraela. Nie oznacza to, że pod tym pojęciem kryje się zjednoczony ruch z centralnym kierownictwem, lub, że poszczególni ludzie zaangażowani w jej działalność nie zgadzają się w pewnych kwestiach. Nie wszyscy amerykańscy Żydzi są częścią lobby, ponieważ Izrael nie jest dla nich najważniejszą sprawą dla wielu z nich. Według badania opinii publicznej z 2004 roku w przybliżeniu 36% amerykańskich Żydów stwierdziło, że nie jest zupełnie ani częściowo związana emocjonalnie z Izraelem.

Amerykanie żydowskiego pochodzenia różnią się także w swoich poglądach na temat izraelskiej polityki. Kluczowe organizacje należące do lobby takie jak AIPAC American-Israel Public Affairs Committee oraz Conference of Presidents of Major Jewish Organisations są kierowane przez twardogłowych, którzy w całości popierają politykę ekspansji Likudu, łącznie z wrogością w stosunku do procesu pokojowego z Oslo. Przeważająca część amerykańskich Żydów jest skłonna do koncesji na rzecz Palestyńczyków, a kilka grup –takich jak Jewish Voice for Peace- popiera kroki w tym kierunku. Pomimo tych różnic zarówno umiarkowani jak i twardogłowi popierają pomoc udzielaną dla Izraela.

Nie budzi zdumienia fakt, że przywódcy społeczności żydowskiej w USA konsultują się z izraelskimi urzędnikami chcąc się upewnić czy ich poczynania sprzyjają izraelskim celom. Jeden z działaczy z większej organizacji żydowskiej napisał „Jest rutyną dla nas twierdzenie „to jest nasza polityczna decyzja w danej sprawie, ale musimy sprawdzić, co o niej sądzą Izraelczycy. My jako wspólnota robimy to cały czas” Istnieje silny uprzedzenie przeciwko krytyce izraelskiej polityki a działanie mające na celu wywieranie presji na Izrael są uważane za niedopuszczalne. Edgar Bronfman Sr prezydent World Jewish Congress został oskarżony o perfidię, kiedy napisał w połowie 2003 roku list do prezydenta Busha wzywający go do wyperswadowania Izraelowi budowy kontrowersyjnej „zasieki bezpieczeństwa” Jego krytycy mówili, że „Byłoby obsceniczną, rzeczą, gdyby prezydent Światowego Kongresu Żydów przekonywał prezydenta amerykańskiego, by ten przeciwstawił się polityce promowanej przez rząd izraelski”

Podobnie, kiedy prezydent Israel Policy Forum Seymour Reich doradzał sekretarz stanu, Condoleezzie Rice w listopadzie 2005 roku, żeby poprosiła Izrael o otwarcie krytycznego przejścia granicznego w strefie Gazy, jego działanie określono jako „nieodpowiedzialne” Jego krytycy stwierdzili, że „nie ma miejsc w głównym nurcie żydowski dla agitatorów przeciwko polityce bezpieczeństwa....Izraela” Broniąc się przed tymi atakami Reich stwierdził, że „słowo presja nie występuje w moim słownictwie, jeżeli chodzi o Izrael”

Żydowscy Amerykanie stworzyli imponujący zestaw organizacji, które mają na celu wpływanie na zagraniczną politykę amerykańską, z nich wszystkich najsilniejszą i najbardziej znaną jest AIPAC. W 1997 roku magazyn Fortune poprosił członków kongresu i ich personel o listę najpotężniejszych organizacji lobbystycznych w Waszyngtonie. AIPAC znalazł się na drugim miejscu za American Association of Retired People ale przed AFL-CIO i National Rifle Association. W marcowym studium sporządzonym przez National Journal można znaleźć podobne wnioski umieściło ono AIPAC na drugim miejscu egzekwio z AARP w Waszyngtońskim rankingu agencji public relation.

Lobby obejmuje także wpływowych chrześcijańskich ewangelistów takich jak Gary Bauer, Jerry Fallwel, Ralph Reed i Pat Robertson, jak również Dick Armey i Tom Delay byli przywódcy większości republikańskiej w izbie reprezentantów. Wszyscy oni wierzą, że odrodzenie Izraela jest zgodne z wolą bożą oraz popierają jego politykę ekspansji, gdyż sprzeciw wobec niej byłby sprzeczny z wolą bożą. Neokonserwatyści tacy, jak John Bolton, Robert Bartley, były redaktor Wall Street Journal William Bennett, była sekretarz edukacji Jeane Kirkpatrick, były ambasador w ONZ i wpływowy felietonista George Will są także, jego nieugiętymi zwolennikami.

Formy amerykańskiego rządu sprzyjają tym, którzy chcą wpływać na jego politykę. Grupy interesów wpływają na deputowanych, członków kierownictwa partii, pomagają w kampaniach, wpływają na głosowania w wyborach, próbują kształtować opinię. Oni cieszą się nieproporcjonalnym wpływami, jeżeli są zaangażowani w sprawę w stosunku, do której większości ludności jest obojętna. Twórcy polityki mają tendencję do wysługiwania się ludziom dbającym o daną sprawę nawet, jeżeli ich liczba jest niewielka, gdyż wiedzą, że nie zostaną ukarania przez wyborców.

W swoich podstawowych operacjach izraelskie lobby nie różni się od lobby związkowego, farmerskiego, stalowego, tekstylnego lub innych etnicznych lobby. Nie ma też niczego niestosownego w tym, że amerykańscy Żydzi i ich chrześcijańscy sprzymierzeńcy próbują wpływać na amerykańską politykę: działalność lobby w niczym nie przypomina konspiracji opisanej w traktatach typu Protokoły mędrców Syjonu. W większości przypadków grupy związane z izraelskim lobby robią to samo, co inne grupy, ale robią to w lepszy sposób. W przeciwieństwie do pro arabskich grup, które nawet, jeżeli istnieją są słabe, co ułatwia zadanie izraelskiego lobby.

Lobby działa według dwóch szerokich strategii. Po pierwsze ono utrzymuje znaczące wpływy w Waszyngtonie wywierając presję zarówno na kongres jak i na kierownictwa poszczególnych partii. Jakiekolwiek prawnik lub kongresman ma poglądy na temat Izraela lobby próbuje ich przekonać, że popieranie interesów izraelskich jest „mądrym wyborem”. Po drugie stara się upewnić, że państwo Izrael jest przedstawiane w publicznej dyskusji w pozytywnym świetle oraz rozpowszechniając mity o jego założeniu oraz promując jego punkt widzenia w debatach politycznych. Celem jego działalności jest zapobieżenie temu by krytyczne opinie i komentarze na temat działalności Izraela nie odbiły się szerokim echem w politycznych debatach. Kontrola debaty jest niezbędna, gdyż gwarantuje amerykańskie wsparcie, ponieważ uczciwa debata mogłaby skłonić Amerykanów do popierania innej polityki.

Kluczowym filarem efektywności lobby są jej wpływy w kongresie, gdzie praktycznie rzecz biorąc Izrael jest wolny od krytyki. To jest samo przez się znaczące, gdyż rzadko przy debatach nad poszczególnymi sprawami kongres jest wolny krytyki. Kiedy jednak przychodzi do omawiania sprawy powiązanej z Izraelem, potencjalni krytycy milczą. Jedną z przyczyn jest to, że niektórzy główni członkowie to chrześcijańscy syjoniści jak np. Dick Armey, który we wrześniu 2002 roku stwierdził „Moim priorytetem numer 1 w polityce zagranicznej jest obrona Izraela”. Przeciętny Amerykanin myśli pewnie, że obowiązkiem numer 1 kongresmana jest obrona interesów Ameryki. Są także kongresmani i senatorowie pochodzenia żydowskiego, którzy dbają o to by polityka zagraniczna USA wspierała Izrael.

Kolejny, źródłem siły lobby jest użycie personelu kongresmanów o poglądach pro izraelskich. Morris Amitay były przewodniczący AIPAC przyznał raz: „Tam jest wielu ludzi pracujących w personelu, którzy są Żydami oraz, którzy są gotowi spojrzeć na daną sprawę z punktu widzenia żydowskiego... Ci ludzie są na takich stanowiskach, na których mogą wpłynąć na decyzję senatorów. Możesz wiele dokonać przy pomocy ludzi z personelu”.

Sam AIPAC z kolei tworzy jądro wpływów lobby w Kongresie. Jej sukces wynika ze zdolności do nagradzania tych kongresmanów i kandydatów do kongresu, którzy są skłonni wspierać jej cele oraz zwalcza tych, którzy się im przeciwstawiają. Pieniądze są krytyczne dla amerykańskich wyborów (skandal z lobbystą Jackiem Abramoffem boleśnie nam o tym przypomniał) AIPAC zapewnia, że jego przyjaciele uzyskają silne wsparcie pieniężne od pro izraelskich komitetów. Każdy, kto jest uważany przez tą organizację za nieprzychylnie nastawionego do państwa izraelskiego może być pewien, że AIPAC skieruje fundusze na kampanię do jego lub jej przeciwników. AIPAC organizuje także listowne kampanie popierające oraz zachęca redaktorów gazet do popierania proizraelskich kandydatów.

Nie ma wątpliwości, co do efektywności tego rodzaju taktyki. Przykładem jej może być klęska senatora z Illinois Charlesa Percy, do, której przyczynił się AIPAC, który według znanej osobistości z lobby „wyrażał brak wrażliwości a nawet wrogość w stosunku do naszych spraw”. Thomas Dine szef, AIPAC w tym czasie wyjaśnił, co się stało „Wszyscy Żydzi w Ameryce zebrali się żeby usunąć Percy. I Amerykańscy politycy -zarówno ci, którzy mieli miejsca w kongresie jak i ci, co do kongresu aspirowali- otrzymali wiadomość”.

Wpływ AIPAC na Kapitolu idzie dalej. Według Douglasa Bloomfielda, byłego członka kierownictwa AIPAC „Jest powszechnie wiadomo, że członkowie kongresu i ich personel na początek radzą się AIPAC, kiedy potrzebują informacji a potem dopiero wzywają pracowników biblioteki kongresu, służby badawczej kongresu, personel komitetów lub ekspertów rządowych”. On zauważył także, że „AIPAC jest wzywany do pracy przy napisaniu przemówień wygłaszanych w czasie posiedzeń, doradza w sprawie taktyki, prowadzi badania, zbiera sponsorów oraz głosy wyborców”.

Rezultatem tego jest to, że AIPAC, de facto agent obcego rządu, dusi kongres, w rezultacie nie ma żadnej debaty w kongresie odnośnie amerykańskiej polityki w stosunku do Izraela, chociaż ta polityka ma swoją konsekwencje dla całego świata. Innymi słowem jedna z gałęzi rządu jest mocno zaangażowana w spieranie Izraela. Jeden z były senatorów z partii demokratycznej, Ernest Hollings, zauważył opuszczając biuro „nie możesz prowadzić innej polityki w stosunku do Izraela niż ta, którą narzuca ci AIPAC”. Lub jak Ariel Szaron, który powiedział swojemu amerykańskiemu audytorium, „kiedy ludzie pytają się mnie jak mogą pomóc Izraelowi, mówię im „pomagajcie AIPAC”.

Dzieje się tak dzięki wpływowi żydowskich wyborców na prezydenckie wybory, Lobby wywiera także znaczący wpływ na kierownictwa partii. Chociaż oni stanowią tylko 3% ludności, oni składają duże dotacje pieniężne na kampanie kandydatów obu partii. Washington Post oszacował, że kandydaci na urząd prezydencki z ramienia partii demokratycznej „opierają się na swoich żydowskich zwolennikach, którzy zapewniają im 60% wsparcia pieniężnego”. Ponieważ żydowscy wyborcy dostarczają ich w dużej ilości, oraz z powodu ich koncentracji w kluczowych stanach Florydzie, Pensylwanii, Illinois, New York i z tego powodu kandydaci na prezydencki urząd wolą ich nie drażnić.

Kluczowe organizacje w lobby upewniają się, że żaden krytyk Izraela nie obejmie ważnego stanowiska w polityce zagranicznej. Jimmy Carter chciał mianować Georga Balla na sekretarza stanu, ale wiedział, że ponieważ Ball był znany jako krytyk Izraela jego nominacja spotka się z sprzeciwem. W ten sposób każdy, kto chce odegrać jakąś rolę w polityce zagranicznej musi oczywiście wspierać Izrael, podczas, gdy publiczny krytyk Izraela jest odsyłany na boczny tor.

Kiedy Howard Dean wezwał Stany Zjednoczone do przyjęcia „bardziej samodzielnej roli” w konflikcie izraelsko palestyńskim, senator, Joseph Lieberman oskarżył go o zepchnięcie Izraela do rzeki i stwierdził, że jego oświadczenia było „nieodpowiedzialne” Wszyscy główni demokraci podpisali list krytykujący uwagi Deanna a Chicago Jewish Star napisał, że „anonimowi napastnicy...Zapełnili skrzynki mailowe żydowskich przywódców na świecie, ostrzegając ich- nie mając dowodów-, że Dean jest źle nastawiony do Izraela”.

Te obawy były absurdalne. Dean był znany z tego, że był gorącym zwolennikiem Izraela. W czasie jego kampanii jego głównym współpracownikiem był były prezydent AIPAC, sam, Dean stwierdził, że jego poglądy na temat Bliskiego Wschodu są bliskie AIPAC a nie umiarkowanej organizacji Americans for Peace Now. On sugerował, tylko, że jeżeli Waszyngton chce doprowadzić do zbliżenia obu stron powinien być uczciwy wobec każdej z nich. Trudno to uznać za radykalną ideę, ale nawet taka umiarkowana idea jest nie do pomyślenia dla AIPAC.

W czasie kadencji administracji Clintona na politykę bliskowschodnią mieli w dużym stopniu wpływ urzędnicy blisko powiązani z Izraelem lub powiązani z pro izraelskimi organizacjami wśród nich znajdował się Martin Indyk były zastępca dyrektora do spraw badań w AIPAC. I pro izraelskiego Waszyngtońskiego Instytutu Polityki Blisko Wschodniej (Washington Institute for Near East Policy), Denis Ross, który po ustąpieniu z rządu dołączył do WINEP i Aron Miller, który mieszkał w Izraelu i często odwiedzał ten kraj. Ci ludzie należeli do grona bliskich doradców Clintona w czasie szczytu w Camp David w lipcu 2000 roku. Chociaż oni wszyscy wspierali proces pokojowy z Oslo i sprzyjali powstaniu państwa palestyńskiego, chcieli żeby powstało, ale w granicach zaakceptowanych przez Izrael. Amerykańska delegacja zasięgnęła wskazówek u Ehuda Baraka oraz skoordynowała przed spotkaniem proces negocjacji z Izraelem, nie wysunęła także własnych propozycji. Nic dziwnego, że później palestyńscy negocjatorzy żalili się, że negocjowali z dwoma zespołami jednym pod flagą izraelską a drugim pod flagą amerykańską.

Ten obraz jest o wiele bardziej wyrazisty za administracji Busha, w skład, której wchodzą tacy gorący zwolennicy Izraela jak Elliot Abrams, John Bolton, Douglas Feith, I. Lewis (‘Scooter’) Libby, Richard Perle, Paul Wolfowitz i David Wurmser. Jak dalej zobaczymy ci politycy konsekwentnie forsują politykę korzystną dla Izraela i są wspierani przez organizacje działające w lobby.
Oczywiście lobby nie chce otwartej debaty, ponieważ Amerykanie mogliby zakwestionować rozmiar wsparcia, jaki dostarczają. Odpowiednio, więc pro izraelskie organizacje starają się ciężko pracować by wpłynąć w odpowiedni sposób na instytucje mające wpływ na kształtowanie opinii publicznej.

Punkt widzenia lobby przeważą w mediach głównego nurtu opisując debaty na temat Bliskiego Wschodu dziennikarz Eric Alterman napisał, że są one „zdominowane przez ludzi, dla których krytyka Izraela jest nie do pomyślenia”. On sporządził listę 61 felietonistów i komentatorów, na których można liczyć, że będą odruchowo wspierali Izrael niezależnie od tego czy działania tego państwa są usprawiedliwione czy nie. On znalazł zaledwie pięciu ekspertów, którzy krytykowali Izrael oraz popierali arabskie postulaty. Czasami gazety zamieszczają felietony otwierające krytykujące politykę Izraela, ale większość artykułów w nich zamieszczanych popiera tylko to państwo.

„Szamir, Szaron, Bibi- cokolwiek ci ludzie zechcą jest to według mnie uzasadnione” Robert Bartley raz zauważył. Nic dziwnego, że jego gazeta Wall Street Journal oraz inne prominentne gazety jak Chicago Sun-Times i Washington Times regularnie publikują felietony redakcyjne, w których silnie wspierają Izrael. Magazyny takie jak Commentary, New Republic, i Weekly Standard bronią Izrael za każdym razem.

Sympatie redaktorów można także znaleźć w gazetach takich jak New York, Times, który od czasu do czasu krytykuje Izrael oraz przyznaje, że Palestyńczycy mają powody do niezadowolenia, jednak nie są one usprawiedliwione. W swoich wspomnieniach były redaktor gazety Max Frankel przyznał się, że na jego redaktorskie decyzje miały wpływ jego sympatie polityczne „Byłem głęboko oddany Izraelowi i ośmielałem się to pokazać....Umocniony swoją znajomością Izraela i moimi znajomościami, sam napisałem większość z komentarzy na temat Bliskiego Wschodu. Więcej arabskich niż izraelskich czytelników może przyznać, że były one pisany z punktu widzenia strony izraelskiej”

Wiadomości są o wiele bardziej sprawiedliwe, gdyż reporterzy starają się zachować obiektywność, ale także, ponieważ trudno jest przekazując wiadomości z okupowanych terytorium nie uwzględnić działania izraelskiej armii. W celu zniechęcenia do przekazywania nieprzychylnych raportów lobby organizuje kampanię listów, demonstracji i bojkot tych mediów, których przekaz uważa ona za antyizraelski. Jeden z członków kierownictwa CNN powiedział, że czasami otrzymuje 6000 email skarżących się na przekaz danej historii. W maju 2003 roku proizraelski Committee for, Accurate Middle, East Reporting in America (CAMERA) zorganizował demonstracje przed 33 stacjami National Public Radio, próbował także przekonać ofiarodawców stacji by wycofali swoje wsparcie, tak długo jak przekaz wiadomości stacji z Bliskiego Wschodu nie będzie bardziej przychylny dla Izraela. Bostońska stacja NPR WBUR, straciła w rezultacie tych działań milion dolarów wsparcia od ofiarodawców. Dalsza presja na NPR przyszła ze strony przyjaciół Izraela w kongresie, którzy poprosili o wewnętrzną kontrolę przekazu wiadomości z Bliskiego Wschodu i większy nadzór nad nim.

Izraelskie lobby zdominowało także fundacje i instytuty naukowe, które odgrywają ważną rolę w wpływaniu na debaty publiczne jak również na aktualną politykę. Lobby stworzyło własny instytut naukowy w 1985 roku, kiedy Martin Indyk pomógł założyć WINEP. Chociaż WINEP pomniejsza swoje związki z Izraelem twierdząc, że dostarcza „bezstronne i realistyczne omówienia sytuacji na Bliskim Wschodzie”, jest założone i kierowane przez osoby głęboko zaangażowane w forsowanie polityki korzystnej dla Izraela.
Wpływ Lobby rozciąga się daleko poza WINEP. Udało im się umocnić swoją obecność w American Enterprise Institute, Brookings Institution, Center for Security Policy, Foreign Policy Research Institute, the Heritage Foundation, Hudson Institute, Institute for Foreign Policy Analysis, i Jewish Institute for National Security Affairs (JINSA). Te instytuty lub fundacje naukowe albo nie zatrudniają lub zatrudniają tylko kilku krytyków wsparcia udzielanego Izraelowi.

Przyjrzyjmy się Brookings Institution. Przez wiele lat jego głównym ekspertem odnośnie Bliskiego Wschodu był William Qandt były urzędnik NSC z ugruntowaną reputacja bezstronnego eksperta. Teraz analizy z Bliskiego Wschodu są przygotowane przez Saban Center for Middle East Studies, które jest finansowane przez Haima Sabana izraelsko amerykańskiego biznesmena i żarliwego syjonistę. Obecnie dyrektorem tego centrum jest wszechobecny Martin Indyk. Brookings Institution jest obecnie częścią pro izraelskiego chóru.

Jedynym obecnie miejscem, gdzie lobby ma trudno w narzuceniu określonych poglądów są uniwersyteckie campusy. Na początku procesu z Oslo, istniała tylko umiarkowana krytyka Izraela, ale ona stawała się coraz silniejsza wraz z upadkiem procesu z Oslo i dojściem Szarona do władzy, stała się głośna po rozpoczęciu ponownej okupacji Zachodniego Brzegu wiosną 2002 roku oraz wysłaniem tam sił z zadaniem stłumienia drugiej intifady.

Lobby natychmiast poczyniło starania, żeby „odzyskać campusy”. Pojawiły się nowe grupy jak Karawana Dla Demokracji (Caravan for Demokracy), która sprowadzała izraelskich rzeczników do amerykańskich koledży. Powstałe grupy takiej jak Jewish Council for Public Affairs i Hillel, przyłączyły się a nowo stworzona grupa Israel on Campus Coalition miała skoordynować prac pozostałych grup mające na celu przedstawić sprawę Izraela. AIPAC przeznaczył trzykrotnie więcej funduszy na programy mające monitorować działalność uniwersytecką i trenować młodych rzeczników w celu „pomnożenia studentów na campusach... Działających w pro izraelskim duchu”

Lobby także monitoruje, co profesorowie piszą i czego nauczają. We wrześniu 2002 roku, Martin Kramer i Daniel Pipes dwaj namiętni pro izraelscy neokonserwatyści stworzyli stronę (Campus Watch), - która gromadziła akta z informacjami na temat podejrzanych akademików i zachęcała studentów do przesyłania uwag na temat zachować wrogich w stosunku do Izraela. Była to jednoznaczna próba szantażu i zastraszania uczonych, która sprowokowała ostrą reakcję. Pipes i Kramer później usunęli akta, ale strona ciągle zachęca studentów do przesyłania informacji na temat anty izraelskiej działalności.

Grupy tworzące lobby wywierają presję na akademików i uniwersytety. Uniwersytet Columbia stał się częstym celem takich ataków bez wątpienia z powodu obecności zmarłego Edwarda Saida, który wchodził w senatu. „Jest pewne, że jakiekolwiek oświadczenie popierające naród palestyński wygłoszone przez znanego krytyka literackiego Edwarda Saida sprowokowałoby setki emaili, listów i dziennikarskich oświadczeń wzywających do potępienia Saida lub ukarania go łącznie z wyrzuceniem go z uniwersytetu” mówił były rektor Jonathan Cole. Kiedy Columbia przyjęła historyka Raszida Khalida z Chicago, sytuacja się powtórzyła. To samo miało miejsce, gdy Princeton próbowało przejąć Khalida z Columbii.

Klasycznym przykład tego rodzaju polityki w stosunku do akademików miał miejsce pod koniec 2004 roku, gdy David Project wyprodukował film oskarżający członków fakultetu programu Studiów Bliskowschodnich na Uniwersytecie Columbia o antysemityzm i zastraszanie żydowskich studentów. Columbia została skrytykowana przez prasę, komitet wyznaczony do zbadania zarzutów nie znalazł żadnych dowodów na antysemityzm a jedyny incydent godny zanotowania wynikł z gwałtownej wypowiedzi jednego z profesorów na pytanie studenta. Wykazano, też, że wykładowcy ci stali się celem kampanii zastraszania.

Prawdopodobnie najbardziej niepokojącym aspektem tego wszystkiego są wysiłki grup żydowskich w celu zmuszenia kongresu do ustanowienia mechanizmów monitorujących to, co profesorowie wygłaszają. Jeżeli uda im się to przeforsować uniwersytety oskarżone o antysemityzm mogą być pozbawione funduszów federalnych. Ich wysiłki nie zostały na razie uwieńczone sukcesem, ale podjęte starania są dowodem powagi, jaką Lobby przykłada do tej sprawy.

Wielu żydowskich filantropów ostatnio ustanowiło programy Izraelskich Studiów (obok już istniejących 130 studiów żydowskich) ich celem jest zwiększenie liczby profesorów przyjaznych państwu Izrael na uczelniach. W maju 2003 roku NYU ogłosiło o powstaniu Taub Center for Israel Studies, podobne programy zostały ustanowione w Berkley, Brandeis i Emory. Administratorzy akademików podkreślają ich pedagogiczną wartość, ale ich celem jest promowanie przychylnego obrazu Izraela. Fred Laffer kierownik fundacji Tauba jasno stwierdził, że celem tych programów jest przeciwstawienie się arabskim poglądom, które według niego przeważają w programie studiów bliskowschodnich NYU.

Żadna dyskusja na temat lobby nie może się obejść bez omówienia najsilniejszej broni, jaką jest oskarżenie o antysemityzm. Każdy, kto krytykuje działania Izraela lub twierdzi, że pro izraelskie grupy mają znaczący wpływ na bliskowschodnią politykę Ameryki- wpływ, jakim się AIPAC cieszy- jest na dobrej drodze do oskarżenia o antysemityzm. Rzeczywiście każdy twierdzi, że istnieje izraelskie lobby nawet, jeżeli przytoczy określenie z izraelskich mediów o istnieniu w Ameryce izraelskiego lobby naraża się o oskarżenie o antysemityzm. Innymi słowami Lobby na początku rozwija swoje wpływy a później oskarża każdego, kto zwraca na to uwagę. Jest to bardzo skuteczna taktyka, gdyż nikt nie chce być posądzony o antysemityzm.

Europejczycy są bardziej chętni do krytykowania Izraela, co niektórzy przypisują odrodzeniu antysemityzmu w Europie. „Zbliżacie się do punktu, gdzie jest tak źle jak w 1930 roku” stwierdził amerykański ambasador przy Unii Europejskiej. Oskarżenie o antysemityzm są poważną sprawą jednak istnieją dowody, że jest przeciwnie. Na wiosnę 2004 roku, kiedy wysunięto te oskarżenia zostały przeprowadzone odrębne badania opinii publicznej w Europie przez mające swoje siedziby w USA Anti-Defamation League i Pew Research Center for the People and the Press. Na podstawie ich wyników można stwierdzić, że on spada w przeciwieństwie do roku, 1930 gdy antysemityzm był rozpowszechniony we wszystkich warstwach społecznych i akceptowany.

Lobby i jego przyjaciele często przedstawiają Francję jako najbardziej antysemicki kraj w Europie. Ale w 2003 roku głowa wspólnoty żydowskiej w Francji stwierdziła, że „Francja jest niewiele mniej antysemicka niż Ameryka” Według ostatniego artykułu w Ha’reetz francuska policja zanotowała spadek antysemickich incydentów, o 50%, chociaż we Francji znajduje się największa populacja muzułmańska w Europie. Kończąc, kiedy w Paryżu został zamordowany francuski żyd przez muzułmański gang, setki tysięcy Francuzów wyszło na ulicę, żeby zaprotestować przeciwko antysemityzmowi. Jacques Chirac i Dominik de Villepin wzięli udział w pogrzebie, żeby zademonstrować swoją solidarność.
Nikt nie może zaprzeczyć, że wśród muzułmanów w Europie istnieje antysemityzm, w niektórych wypadkach jest on spowodowany przez politykę izraelską w Palestynie oraz przez zachowanie niektórych polityków izraelskich. Jednak jest odrębną kwestią czy dzisiejsza Europa jest podobna do tej z lat 30. Nikt nie może zaprzeczyć, że istnieją antysemici w Europie (podobnie jak w USA), jednak są oni w mniejszości a ich poglądy nie są podzielane przez większość Europejczyków.

Zwolennicy Izraela, kiedy zostają przyparci do muru, twierdzą, że istnieje nowy antysemityzm, który według nich jest równoznaczny z krytyką Izraela. Innymi słowem mówiąc, jeżeli krytykujesz Izrael to jesteś antysemitą. Kiedy synod kościoła anglikańskiego zrezygnował z usług firmy Caterpillar Inc. Z powodu produkcji przez tę firmę buldożerów, używanych przez armię izraelską do niszczenia palestyńskich domów. Główny Rabin żalił się, „że to będzie miało szkodliwe reperkusje na.... żydowsko-chrześcijańskich stosunkach”, podczas gdy rabin Tom Bayfield przewodniczący ruchu reform stwierdził „istnieje problem antysyjonizmu- wywodzącego się z antysemityzmu- zachowania te są nie tylko rozpowszechnione wśród zwykłych księży, ale także w wyższej hierarchii”, Ale kościół był winien głównie tego, że zaprotestował przeciwko izraelskiej polityce.

Krytycy Izraela są oskarżani o jego bezpodstawną krytykę, lub kwestionowanie jego prawa do istnienia. Ale to są fałszywe oskarżenia. Nikt spośród krytyków polityki Izraela na zachodzie nie podważa prawa do istnienia tego państwa. Oni krytykują tylko zachowania tego państwa w stosunku do Palestyńczyków, jak również w stosunku do samych Izraelczyków. Żadne państwo w tym Izrael nie jest niesprawiedliwie krytykowane. Traktowanie przez Izrael Palestyńczyków wywołuje ten sprzeciw, gdyż jest ono sprzeczne z uznawanymi powszechnie prawami człowieka, prawem międzynarodowym oraz prawem narodów do samoobrony. I trudno jest zaprzeczyć, że tylko to jedno państwo jest przedmiotem krytyki z powyższych powodów.

Jesienią 2001 roku i na wiosnę 2002 roku administracja Busha próbowała zmniejszyć antyamerykańskie nastroje wśród Arabów i podminować wsparcie dla grup terrorystycznych typu Al.-Kaida poprzez powstrzymanie ekspansjonistycznej polityki Izraela w okupowanych terytoriach oraz poparcie stworzenia państwa Palestyńskiego. Bush miał znaczące środki perswazji do swej dyspozycji. Mógł w przypadku odmowy spełnienia żądań amerykańskich przez Izrael zagrozić redukcja amerykańskiej pomocy ekonomicznej i dyplomatycznej i naród amerykański prawie na pewno poparłby go. Według badań opinii publicznej z maja 2003 roku więcej niż 60% Amerykanów było gotowych do wstrzymania pomocy dla Izraela w przypadku, gdyby odmówił spełnienia amerykańskich żądań mających na celu zakończenie konfliktu i, że liczba ta wzrosła do 70% wśród grupy aktywnej politycznie. Ponadto 73% badanych stwierdziło, że USA nie powinno faworyzować, żadnej ze stron.

Jednakże, administracji nie powiodło się doprowadzenie do zmiany polityki izraelskiej jak również zakończenie jej wspierania. W najbliższym czasie Waszyngton zaadoptował izraelskie usprawiedliwienia swojego stanowiska i w rezultacie nic nie różniło amerykańskiej retoryki od izraelskiej. W lutym 2003 roku Washington Post na pierwszej stronie podsumował całą sytuację „Bush i Szaron mają prawie identyczną politykę na Bliskim Wschodzie”. Główną przyczyną takiego obrotu sprawy było lobby.

Opowieść rozpoczyna się w ostatnich dniach września 2001 roku, gdy Bush wezwał Szarona do powstrzymania się od przemocy na terytoriach okupowanych. Wywarł także, na niego presję, by zezwolił ministrowi spraw zagranicznych Izraela Perezowi spotkanie się z palestyńskich przywódcą Jasirem Arafatem, chociaż on sam (Bush) był wysoce krytyczny w stosunku do sprawowania rządów przez Arafata. Bush stwierdził nawet publicznie, że on popiera utworzenie państwa palestyńskiego. Zaalarmowany Szaron oskarżył go,że próbuje ugłaskać Arabów naszym kosztem” stwierdziła także, że „Izrael nie będzie Czechosłowacją”

Bush był wściekły z powodu porównania go do Chamberlaina a rzecznik Białego Domu stwierdził, że uwagi Szarona są nie do zaakceptowania. Szaron złożył przeprosiny pro forma, ale szybko dołączył do lobby w celu wyperswadowania administracji i narodowi amerykańskiemu, że wspólnie z Izraelem są zagrożeni przez groźbę terroryzmu. Izraelscy urzędnicy i reprezentanci lobby twierdzili, że nie ma żadnych różnic pomiędzy Osamą Bin Ladenem a Jasirem Arafatem.

Lobby rozpoczęło także pracę w kongresie. 16 Listopada osiemdziesięciu dziewięciu senatorów przesłało list do prezydenta Busha, w którym pochwaliło go za odmowę spotkania, z Arafatem, równocześnie żądali, żeby Stany Zjednoczone nie ograniczały izraelskiego prawa do odwetu w stosunku do Palestyńczyków. Stany Zjednoczone powinny bezwzględnie popierać Izrael. Według New York Times, list został przygotowany w czasie spotkania, które miało miejsce dwa tygodnie przedtem pomiędzy przywódcami amerykańskiej wspólnoty żydowskiej a głównymi senatorami, dodając, że AIPAC był „częściowo aktywny w dostarczaniu argumentów do tego listu”.

Pod koniec listopada, stosunki pomiędzy Waszyngtonem a Tel-Avivem znacznie się poprawiły. Stało się tak dzięki pracy lobby jak również dzięki początkowemu zwycięstwu w Afganistanie, które zredukowało oczekiwaną pomoc ze strony krajów arabskich w walce z Al.-Kaidą. Szaron odwiedził Waszyngton w grudniu i odbył spotkanie z Bushem w Białym Domu.

W kwietniu 2002 roku pojawiły się ponownie kłopoty, po tym jak armia izraelska rozpoczęła operacje „Obronna Tarcza” i przejęła rzeczywistą kontrolę na ważniejszymi obszarami na Zachodnim Brzegu. Bush wiedział, że działania Izraela zaszkodzą obrazowi USA w świecie islamskim i podminują wojnę z terroryzmem. Więc zażądał od Szarona, żeby „powstrzymał się od ataków i rozpoczął odwrót”. On podkreślił tą wiadomość dwa dni później mówiąc, że „Izrael ma się wycofać bez opóźnienia”. 7 Kwietnia Condoleezza Rice wtedy doradca ds. bezpieczeństwa narodowego powiedziała dziennikarzom „bez opóźnień znaczy bez opóźnień to znaczy teraz”. Tego samego dnia Colin Powell udał się na Bliski Wschód, żeby nakłonić wszystkie strony do zaprzestania walk.

Izrael i lobby przystąpili do działania. Pro izraelscy urzędnicy w biurze wiceprezydenta oraz w Pentagonie, jak również zagorzali neokonserwatyści w rodzaju Roberta Kagana i Williama Kristola zaczęli wywierać presję na Powella. Oni nawet oskarżyli go, że „nie rozróżnia terrorystów od tych, którzy ich zwalczają”. Z kolei na Busha wywierali presję żydowscy przywódcy i chrześcijańscy ewangelicy. Najbardziej zaangażowani w tą akcję mającą utrzymać wsparcie dla Izraela na dotychczasowym poziomie byli Tom De Lay oraz Dick Armey. Zarówno De Lay jak i przywódca mniejszości w senacie Tom Lott odwiedzili Biały Dom i ostrzegli Bush, żeby się wycofał z swoich działań.

Pierwszym znakiem świadczącym, że Bush ustąpił była wypowiedź rzecznika Białego Domu z 11 kwietnia stwierdzająca, że prezydent wierzy, że Szarona jest człowiekiem pokoju-tydzień po tym jak wezwał Szarona do wycofania się-. Bush powtórzył to ponownie po powrocie Powella z nieudanej misji i powiedział reporterom, że Szaron udzielił mu satysfakcjonującej odpowiedzi w sprawie wezwania do szybkiego i natychmiastowego wycofania się. W rzeczywistości Szaron tego nie zrobił, ale Bush nie zamierzał dłużej zajmować się tą sprawą.

W tym samym czasie także kongres udzielił poparcia Szaronowi. 2 Maja nie wziął pod uwagę sprzeciwów administracji i przegłosował dwie rezolucje popierające wsparcie dla Izraela. (Głosowanie w senacie 94 głosy za 2 przeciw, w izbie deputowanych 352 głosy za przeciwko 21). Według obu rezolucji USA opowiadają się solidarnie za Izraelem i oba te kraje są „wspólnie zaangażowane w walkę przeciwko terroryzmowi”. Wersja izby reprezentantów także potępiła „trwające wsparcie i koordynację terroryzmu przez Jasira Arafata”, który został przedstawiony jako główny część problemu terroryzmu. Obie rezolucje zostały napisane przy wsparciu lobby. Kilka dni później delegacja kongresu składająca się z przedstawicieli obu partii wysłana do Izraela oświadczyła, że Izrael powinien przeciwstawić się wywieranej presji przez USA w celu rozpoczęcia przez ten kraj negocjacji z Arafatem. 9 Maja podkomisje izby reprezentantów poparły wniosek o przesłaniu Izraelowi dodatkowych 200 mln dolarów na walkę z terroryzmem. Powell przeciwstawił się temu, ale wskutek poparcia przez lobby przegrał.

Krótko mówiąc Szaron i lobby zwyciężyli prezydenta amerykańskiego i triumfowali. Hemi Shalev dziennikarz izraelskiej gazety Ma’ariv napisał, że doradcy Szarona nie ukrywali satysfakcji z porażki Powella. Szaron spojrzał w białka oczów prezydenta i prezydent zamrugał. Ale to właśnie lobbyści Izraela a nie Szaron i Izrael odegrali główną rolę w zwycięstwie nad Bushem.

Od tego czasu sytuacja nie wiele się zmieniła. Administracja Busha po raz kolejny odmówiła prowadzenia rozmów z Arafatem. Po jego śmierci wyznaczyła jako nowego przywódcę autonomii palestyńskiej Mahmuda Abbasa, ale nie wiele zrobiła, żeby mu pomóc. Szaron w dalszym ciągu rozwijał swój jednostronny plan mający na celu narzucenie jednostronnego układu z Palestyńczykami opartego na odwrocie z Gazy połączonego z dalszą ekspansją na Zachodnim Brzegu. Poprzez odmowę rokowań z Abbasem oraz uniemożliwienie mu wykazania się, że jego działania przynoszą korzyści Palestyńczykom, strategia Szarona w znaczącym stopniu przyczyniła się do zwycięstwa w wyborach Hamasu. Wraz z dojściem Hamasu do władzy Izrael ma kolejną wymówkę, żeby nie negocjować. Bush nawet popierał jednostronną izraelską aneksję Okupowanych Terytoriów wycofując się z polityki każdego prezydenta od czasu Lyndona Johnsona.

Amerykańscy urzędnicy od czasu do czasu łagodnie krytykują działania Izraela, ale mało pomogli, przy tworzeniu wiarygodnego państwa palestyńskiego. Według słów byłego doradcy ds. narodowego bezpieczeństwa Brenta Scowcrofta z października 2004 roku „Szaron owinął sobie Busha wokół palca”. Jeżeli Bush próbuje zdystansować się z USA od działań Izraela na okupowanych terytoriach a nawet je skrytykować to naraża się na zemstę lobby i jej zwolenników w kongresie. Demokratyczni kandydaci na prezydenta zrozumieli to bardzo dobrze i z tego powodu John Kerry w 2004 roku w czasie kampanii deklarował poparcie dla Izraela podobnie robi Hillary Clinton.

Utrzymania amerykańskiego wsparcia dla izraelskiej polityki skierowanej przeciwko Palestyńczykom jest podstawowym działaniem lobby, ale jej działania idą o wiele dalej. Ono chce także zapewnić amerykańskie wsparcie dla utrzymania obecnego statusu Izraela jako dominującej potęgi w regionie. Izraelski rząd i pro izraelskie grupy w USA prowadzą działania, których celem jest wpłynięcie na amerykańska politykę w stosunku do Iranu, Syrii, Iraku, jak również w celu upewnienia się, że zostanie wcielony w życie plan zmian na Bliskim Wschodzie.

Presja ze strony Izraela i lobby nie były jedynym czynnikiem stojącym za decyzją o ataku na Irak w marcu 2003 roku, ale była krytycznym. Niektórzy Amerykanie sądzą, że celem tej wojny jest ropa naftowa nie ma jednak bezpośredniego dowodu potwierdzającego tą tezę. Według Philipa Zelikowa Byłego członka rady doradczej ds. polityki zagranicznej, przewodniczącego komisji ds. 11 września i doradcy obecnej sekretarz stanu Condoleezzy Rice „Irak nie był groźbą dla USA. Jedyną winą tego państwa było to, że stanowił groźbę dla Izraela” Zelikow stwierdził to w czasie wykładu na University of Virginia we wrześniu 2002 roku. „Amerykański rząd nie przedstawia tego opinii publicznej, gdyż zdaje sobie sprawę, że tego argumentu nie da się sprzedać opinii publicznej”

16 sierpnia 2002 roku, jedenaście dni przed wygłoszeniem przez Cheneya przemówienia na zjeździe weteranów zagranicznych wojen, które było sygnałem do rozpoczęcia kampanii za wojną w Iraku Washington Post przekazał informację, że „Izrael wzywa amerykańskich urzędników by nie opóźniali wojskowego uderzenia przeciwko Irakowi Saddama Husajna”. W tym punkcie według Szarona „współpraca strategiczna pomiędzy Izraelem a Stanami Zjednoczonymi osiągnęła niespotykane rozmiary, a izraelski wywiad przekazywał Waszyngtonowi różnego rodzaju alarmujące raporty na temat irackiego programu broni masowego rażenia. Jak to ujął przebywający na emeryturze izraelski generał „izraelski wywiad był w pełni odpowiedzialny za przedstawiony przez brytyjskie i amerykańskie służby specjalne obraz niekonwencjonalnych możliwości Iraku”

Izraelscy przywódcy byli głęboko zatroskani, gdy usłyszeli, że Bush dąży do uzyskania pozwolenia Rady Bezpieczeństwa na rozpoczęcie wojny z Irakiem, a nawet o wiele bardziej zmartwieni, gdy usłyszeli, że Saddam Husajn zgodził się na powrót inspektorów do Iraku. „Kampania przeciw Saddamowi Husejnowi musi się rozpocząć. Inspekcje i inspektorzy są dobrzy dla dobrych ludzi, ale nieuczciwi ludzie zawsze znajdą sposób na oszukanie inspekcji i inspektorów” powiedział Szimon Peres reporterom we wrześniu 2002 roku.

W tym samym czasie Ehud Barak zamieścił w New York Times felieton, w którym stwierdził, że „bezczynność zwiększa tylko ryzyko”. Jego poprzednik jako premier Beniamin Netanyahu opublikował podobny artykuł w Wall Street Journal zatytułowany „Sprawa obalenia Saddama Husajna” stwierdził w nim, że „dzisiaj nie ma nic ważniejszego od zniszczenia jego reżimu. Wierzę, że mówię w imieniu większość Izraelczyków, którzy popierają uprzedzające uderzenie na Irak”. Z kolei w Ha’aretz w lutym 2003 roku stwierdzono, że „kierownictwo polityczne i wojskowe pragnie wojny z Irakiem”

Wbrew temu, co sugerował Netanyahu zwolennicy wojny nie ograniczali się tylko do Izraela. Oprócz Kuwejtu, który Saddam najechał w 1990, Izrael był jedynym krajem, gdzie zarówno politycy jak i opinia publiczna popierali wojnę. Według dziennikarza, Gideona Levy „Izrael jest jedynym krajem na świecie, którego przywódcy popierają wojnę bez zastrzeżeń i gdzie nie jest rozpatrywana żadna inna opcja”. Faktycznie Izrael był tak gorliwy w propagandzie wojennej, że jego sprzymierzeńcy w Ameryce dali mu do zrozumienia, żeby stłumił swoją retorykę, gdyż sprawia to wrażenie, że wojna będzie toczona wyłącznie w interesie Izraela.

W Stanach Zjednoczonych główną siła opowiadającą się za wojną była mała grupa neokonserwatystów, z których wielu było powiązanych z Likudem. Ale przywódcy głównych organizacji tworzących Lobby także przyłączyli się do kampanii za wojną. Według Forward, „kiedy prezydent Bush podjął próbę sprzedania wojny w Iraku najważniejsze amerykańskie organizacje żydowskie zgromadziły się w jego obronie. W kolejnych wydawanych oświadczeniach przywódcy tych organizacji stwierdzali, że świat musi pozbyć się Saddama Husajna i jego arsenału broni masowego rażenia” Redakcja stwierdziła, że „obawa o bezpieczeństwo Izraela była głównym powodem tych oświadczeń”

Chociaż neokonserwatyści i inni przywódcy lobby byli chętni do inwazji na Irak wspólnota żydowska w Ameryce była temu przeciwna. Po wybuchu wojny Samuel Freedman stwierdził po zapoznaniu się z wynikami badań opinii publicznej przeprowadzonej przez PEW Research Center stwierdził, że populacja żydowska w porównaniu z całą ludnością USA mniej wspierała wojnę według niego od 52% do 62% populacji żydowskiej w USA było jej przeciwnej. Jest jasne, że przypisywanie odpowiedzialności za wybuch wojny w Iraku wpływom żydowskim jest błędne. Odpowiedzialność za nią spoczywa raczej na Lobby a zwłaszcza na neokonserwatystach.

Neokonserwatyści byli zdeterminowani w swoich wysiłkach w celu obalenia Saddama jeszcze przed dojściem Busha do władzy. Oni wzbudzili zamieszanie w 1998 roku, gdy opublikowali dwa listy do ówczesnego prezydenta amerykańskiego Billa Clintona wzywając w nich do odsunięcia, Saddama od władzy. Wielu spośród sygnatariuszy było wielu powiązanych z pro izraelskimi organizacjami takimi jak JINSA, lub WINEP wśród nich miedzy innymi Elliot Abrams, John Bolton, Douglas Feith, William Kristol, Bernard Lewis, Donald Rumsfeld, Richard Perle i Paul Wolfowitz nie mieli kłopotów z przekonaniem administracji Clintona do przyjęcia jako głównego celu usunięcia Saddama Husajna od władzy. Ale nie byli oni w stanie przekonać do wszczęcia z tego powodu wojny by to osiągnąć. Nie byli także w stanie stworzyć entuzjazmu do wojny w pierwszych miesiącach rządów Busha. Oni potrzebowali pomocy by to osiągnąć. Tą pomocą okazał się 11 września. Wydarzenia tego dnia zmusiły Busha i Cheneya do zmiany kursu i stania się zagorzałymi zwolennikami wojny prewencyjnej.
Kluczowe spotkanie miało miejsce 15 września w Camp David Wolfowitz przekonywał do ataku na Irak przed rozpoczęciem ataku na Afganistan, chociaż nie było żadnych dowodów na związki Saddama z atakiem na USA oraz wiadomo było, że Bin Laden przebywa w Afganistanie. Bush odrzucił jego radę i zdecydował się na atak na Afganistan, chociaż wojna z Irakiem pozostała nadal poważną możliwością 21 listopada prezydent wezwał wojskowych by przygotowali konkretne plany inwazji na ten kraj.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:18, 22 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

CD>>>>

Inni neokonserwatyści tymczasem pracowali w cieniu. Nie mamy pełnej relacji, ale główną rolę w przekonaniu, Cheneya, że wojna w Iraku jest najlepszą opcją odegrali uczeni Bernard Lewis z Uniwersytetu w Princeton oraz Fouad Ajami z John Hopkin’s, chociaż także, neokonserwatyści z biura Cheneya-tacy jak Eric Edelman, John Hannah i Scooter Libby szef personelu Cheneya jedna z najpotężniejszych osób w administracji-odegrali swoją rolę. W początkach 2002 roku Cheney przekonał Busha, wojna stała się nieunikniona.

Poza administracją neokonserwatyści robili wszystko, żeby przekonać, że inwazja na Irak jest niezbędna by wygrać wojnę z terroryzmem. Celem ich wysiłków było sprawienie, żeby Bush w ostatniej chwili nie wycofał się oraz zniszczenie opozycji zarówno w szeregach rządu jak i poza nim. 20 Września grupa znanych konserwatystów i ich sprzymierzeńców opublikowała kolejny otwarty list: można w nim było przeczytać, „Chociaż nie ma żadnych bezpośrednich dowodów łączących Irak bezpośrednio z atakami, każda strategia mająca na celu zniszczenie terrorystów i ich sponsorów musi obejmować zdeterminowane starania mające na celu usunięcie Saddama od władzy”. W liście przypomniano Bushowi, że „Izrael pozostaje wiernym amerykańskim sprzymierzeńcem w wojnie z międzynarodowym terroryzmem”. W numerze Weekly Standard z pierwszego października Robert Kagan i William Kristol wezwali do zmiany rządu w Iraku jak najszybciej po klęsce Talibów. W tym samym dniu Charles Krauthammer przekonywał w Washington Post, że po uporaniu się z Afganistanem USA powinny zająć się Syrią, ale przedtem ich celem powinien stać się Irak i Iran: „wojna z terroryzmem zakończy się w Bagdadzie”, kiedy skończymy „z najbardziej niebezpiecznym terrorystycznym reżimem na świecie”

To był początek bezlitosnej kampanii, której celem było pozyskanie poparcia dla inwazji na Irak, główną jej częścią była manipulacja informacjami wywiadu w taki sposób by stworzyć wrażenie, że Saddam jest nieustanną groźbą. Na przykład Libby wywarł presje na analityków z CIA, żeby znaleźli dowody wspierające wojnę, pomógł także przygotować dyskredytujące przemówienie Powella, które on wygłosił na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ. Wewnątrz Pentagonu grupa zajmująca się rozwojem terroryzmu otrzymała zadania znalezienia związków pomiędzy Al.-Kaidą a Irakiem, które wywiad mógł pominąć. Jej dwoma kluczowymi członkami byli David Wurmser twardogłowy neokonserwatysta oraz Michael Maloof Amerykanin pochodzenia libańskiego blisko powiązany z Perlem. Inna grupa w Pentagonie Biuro Specjalnych Planów miała odkryć dowody wspierające wojnę, które można by przekazać mediom. Kierował nią Abraham Shulsky, neokonserwatysta powiązany z Wolfowitzem. W skład grupy wchodzili członkowie pro izraelskich fundacji. Obie organizacje powstały bezpośrednio po 11 września i bezpośrednio podlegały Douglasowi Feithowi.

Podobnie jak wszyscy neokonserwatyści Feith jest głęboko zaangażowany w Izraelu: on jest głęboko powiązany z Likudem. W 1990 roku napisał artykuły popierające osadnictwo i opowiadające się za utrzymaniem przez Izrael okupowanych terytoriów. O wiele ważniejszy jest napisany wspólnie z Perlem i Wurmserem tzw. „czysta sprawa” przekazana Netanyahu, gdy został on w czerwcu 1996 roku premierem. Oprócz wielu innych rzeczy Netanyahu zaproponowano, żeby „skupił się na odsunięciu Saddama od władzy, co powinno być najważniejszym celem strategicznym Izraela”. Wzywali oni także Izrael do próby zmiany porządku na Bliskim Wschodzie. Netanyahu nie posłuchał tych rad, jednak Perle, Wurmser, Feith wkrótce namówili administrację Busha do prowadzenia stosownych działań wymienionych w artykule. Felietonista Ha’aretz Akiva Eldar ostrzegał, że Feith i Perle spacerują po cienkiej linie pomiędzy lojalnością wobec amerykańskiego rządu a....Izraelskimi interesami.

Wolfowitz jest w równym stopniu zaangażowany po stronie Izraela. Forward opisał go jako „największego jastrzębia najbardziej pro izraelskiego w administracji” i wybrał go na miejsce pierwsze w 2002 roku spośród 50 notabli, którzy „konsekwentnie popierają żydowskie działania”. W tym samym czasie JINSA przyznała Wolfowitzowi nagrodę Henryego M. Jacksona za promowania silnych związków pomiędzy Izraelem a USA, a Jerusalem Post opisał go jako „oddanego Izraelowi” i przyznał mu w 2003 roku tytuł człowieka roku.

Na koniec powinno się wyjaśnić poparcie neokonserwatystów dla Ahmeda Chalabiego nie mającego skrupułów irackiego uchodźcy, który przewodził Irackiemu Kongresowi Narodowemu. Oni poparli Chalabiego, ponieważ utrzymywał on bliskie związki z żydowsko amerykańskimi grupami oraz poprzysiągł, że będzie dążył do dobrych stosunków z Izraelem w przypadku przejęcia władzy. To było dokładnie to, co pro izraelscy zwolennicy polityki zmian rządów chcieli usłyszeć. Matthew Berger wyjaśnił dokładnie sens tego targu w Jewish Journal „INC w celu zyskania wsparcia dla swojej sprawy zdecydował się wykorzystać żydowskie wpływy w Waszyngtonie i Jerozolimie. Ze swojej strony żydowskie grupy zdecydowały się wykorzystać tą sposobność poprawienia stosunków iracko izraelskich, w przypadku, gdyby INC udało się zająć miejsce rządów Saddama Husajna”

Biorąc pod uwagę, oddanie neokonserwatystów dla Izraela ich obsesję na punkcie Iraku, ich wpływ na administrację Busha nikogo nie może zdziwić fakt, że wielu Amerykanów podejrzewa, że wojna ta ma posłużyć interesom Izraela. W marcu ubiegłego roku Barry Jacobs z Amerykańsko Żydowskiego Komitetu przyznał, że w środowisku wywiadowczym jest wszechobecny pogląd, że Izrael i neokonserwatyści konspirowali w celu wciągnąć USA do wojny przeciwko Irakowi. Większość z osób, które wypowiedziały się w podobny sposób publicznie-łącznie z senatorem Ernestem Hollingsem i reprezentantem Jamesem Moranem- zostały potępione za wypowiedzenie się w tej kwestii. Michael Kinsley napisał w ostatnich miesiącach 2002 roku, „że brak publicznej dyskusji na temat roli Izraela... Jest równoznaczny z wprowadzeniem słonia do sklepu z porcelaną”. Według niego przyczyną niechęci do prowadzenia tego rodzaju dyskusji jest obawa przed oskarżeniem o antysemityzm. Istnieje mało wątpliwości, że Izrael i lobby były głównymi czynnikami prącymi do wojny. Jest mniejsze prawdopodobieństwo, że decyzja ta zostałaby podjęta, gdyby nie ich działania. Sama wojna była tylko pierwszym krokiem. Krótko po jej rozpoczęciu na pierwszej stronie Wall Street Journal znalazła się informacja „Prezydenckie marzenie; zmiana nie tylko rządów, ale i regionów: proamerykańskie demokratyczne obszary cel, którego korzenie pochodzą z Izraela i od neokonserwatystów”

Pro izraelskie siły od dłuższego czasu były zainteresowane bezpośrednim zaangażowaniem armii amerykańskiej na Bliskim Wschodzie. W czasie zimnej wojny one osiągnęły ograniczone sukcesy, gdyż USA trzymało się polityki równowagi. Większość sił na Bliskim Wschodzie jak Zespół Sił Reagowania miały być na horyzoncie i nie angażować się. W tym czasie główną ideą było wygrywanie lokalnych sił-z tego powodu Reagan poparł Irak Saddama Husajna w wojnie przeciwko rewolucyjnemu Iranowi- celem było utrzymania równowagi korzystnej dla USA.

Ta polityka zmieniła się po pierwszej wojnie w Zatoce, kiedy administracja Clintona przyjęła strategię „podwójnego powstrzymywania”. Znaczące amerykańskie siły miały stacjonować na Bliskim Wschodzie w celu powstrzymywania Iranu i Iraku zamiast pozwolić na wygrywanie tych dwóch państw. Ojcem podwójnego powstrzymywania był nikt inny jak Martin Indyk, który po raz pierwszy przedstawił tę strategię na WINEP w maju 1993 roku a następnie jako dyrektor departamentu ds. sprawa Bliskiego Wschodu i Azji Południowej wprowadził ją w życie.

W połowie lat 90 rosło niezadowolenie z tej strategii, gdyż Waszyngton stał się śmiertelnym wrogiem dla dwóch nienawidzących się krajów, poza tym USA zostały zmuszone do ponoszenia ciężarów wynikających z utrzymywania tam kontyngentu w ramach polityki powstrzymywania. Ale ta strategia była popierana przez lobby, które robiło wszystko w Kongresie by ją utrzymać. Naciskany przez lobby i inne pro izraelskie siły Clinton utwardził tą politykę narzucając wiosną 1995 roku embargo na Iran. Ale AIPAC i inni chcieli więcej. W rezultacie w kongresie przeforsowano Ustawy o sankcjach na Libię i Iran, według nich firmy z państw zagranicznych, które inwestują więcej niż 40 mln dolarów w przemysł naftowy w Libii i Iranie miały podlegać sankcjom. Zgodnie z tym, co Ze’ev Schiff wojskowy korespondent Ha’aretz napisał „Izrael jest niewielkim elementem w układzie, ale nikt nie powinien zaprzeczyć, że nie potrafi wpłynąć na tych z Beltway”

W ostatnich latach 90, neokonserwatyści przekonywali, że strategia podwójnego powstrzymywania jest nieskuteczna i konieczne jest obalenie rządu w Iraku. Poprzez obalenie Saddama Irak stanie się modelem demokracji, a USA zapoczątkują daleko idący proces zmian na Bliskim Wschodzie. Ten sam punkt widzenia został zaprezentowany w raporcie dla Netanyahu. W 2002 roku, kiedy inwazja była już postanowiona transformacja regionu stała się aktem wiary neokonserwatystów.

Charles Krauthammer opisał ten wielki układ jako owoc myślenia Natana Sharanskiego, ale Izraelczycy niezależnie od wyznawanych poglądów politycznych wierzą, że obalenie Saddama Husajna zmieni sytuację na Bliskim Wschodzie na korzyść Izraela. Aluf Benn napisał 17 lutego 2003 roku w Ha’aretz:

Wyżsi oficerowie IDF oraz ludzie blisko powiązani z Szaronem tacy jak doradca bezpieczeństwa narodowego Ephraim Halevy malują różowy cudowny obraz przyszłości Izraela, której może się spodziewać po wojnie. Oni przewidują efekt domina, gdyż po upadku Saddama nastąpi upadek wrogo nastawionych do Izraela przywódców arabskich. Wraz z ich upadkiem zniknie terroryzm i broń masowego rażenia.

Po upadku Bagdadu w połowie kwietnia 2003 roku, Szaron i jego porucznicy zaczęli naciskać Waszyngton by zaatakował Damaszek. 16 Kwietnia w wywiadzie dla Yedioth Ahronoth Szaron wezwał Stany Zjednoczone do wywarcia presji na Syrię, podczas gdy minister obrony w rządzie, Shaul Mofaz stwierdził w wywiadzie udzielonym Ma’ariv „mamy długą listę żądań, i chcemy, żeby Syria jest spełniła. Byłoby stosowne przekazać je przez Amerykanów” Ephraim Halevy stwierdził na wykładzie, WINEP, że teraz najważniejsze jest, że Stany Zjednoczone powinny być surowe wobec Syrii. Z kolei w Washington Post napisano, że Izrael wspomaga kampanię przeciwko Syrii dostarczając USA raportów na temat działań syryjskiego prezydenta Baszira Asada.

Najbardziej znani członkowie lobby przedstawiali te same argumenty. Wolfowitz deklarował „W Syrii powinna nastąpić zmiana rządu” a Richard Perle powiedział dziennikarzom, że „Wrogie rządy na Bliskim Wschodzie powinny dostać krótką wiadomość dwa słowa jesteście skończeni” Na początku kwietnia WINEP wydał wspólny raport obu partii z kongresu, w, którym napisano, że Syria „nie powinna przegapić wiadomości, że kraje zachowujące się podobnie jak Saddam, czyli bezmyślnie, lekkomyślnie, krnąbrnie mogą podzielić jego los” 15 kwietnia Yossi Klein Halevi zamieścił artykuł w Los Angeles Times zatytułowany „Teraz przyciśnijcie Syrię”, podczas gdy następnego dnia Zev Chafets opublikował artykuł w New York Daily News zatytułowany „W Syrii przyjaznej terrorystom również potrzebna jest zmiana rządów”. Nie chcąc pozostać w tyle 21 kwietnia Lawrence Kaplan napisał w New Republic, że Asad jest zagrożeniem dla Ameryki.

W tym samym czasie na kapitolu kongresman Eliot Engel przedstawił Syria Accountability, and Lebanese Sovereignty Restoration Act. Ustawa ta zagroziła sankcjami Syrii, jeżeli ten kraj nie wycofa się z Libanu, nie odda swoich zapasów broni masowego rażenia oraz nie przestanie popierać terrorystów. W ustawie wzywano Syrię i Liban do podjęcia poważnych kroków w celu zawarcia pokoju z Izraelem. Według Jewish Telegraph Agency ta ustawa była silnie popierana przez lobby-zwłaszcza przez AIPAC- i „ukształtowana przez niektórych najlepszych przyjaciół Izraela w kongresie”. Administracja Busha była mało entuzjastycznie nastawiona do niej, jednak ustawa anty syryjska przeszła przeważającą większością głosów (398 na 4 w izbie reprezentantów a w senacie 89 do 4) i Bush ją podpisał 12 grudnia 2003 roku.

Administracja sama w sobie była podzielona w kwestii ataku na Syrię. Chociaż neokonserwatyści byli chętni do ataku na Damaszek, CIA i departament stanu byli temu przeciwni. I nawet po tym jak Bush podpisał ustawę on podkreślił, że nie będzie się spieszył z wprowadzeniem jej w życie. Jego dwuznaczność jest zrozumiała. Po pierwsze syryjski rząd dostarczał ważne informacje na temat Al.-Kaidy od 11 września: ostrzegł także Waszyngton przed planowanymi atakami w Zatoce i umożliwił śledczym CIA dostęp do Mohammeda Zammara, który miał rzekomo werbować zamachowców z 11 września. Atak na rząd Asada mógłby tylko zagrozić tym cennym związkom oraz podminować w ogromnym stopniu wojnę z terroryzmem.

Po drugie Syria nie miała złych stosunków z Waszyngtonem, przed wojną z Irakiem (zagłosowała nawet za rezolucją ONZ 1441) i sama w sobie nie była groźbą dla USA. Twarde postępowanie z Syrią mogło doprowadzić do powstania obrazu USA jako zbira, który ma nienasycony apetyt na atak na każde państwo arabskie. Po trzecie umieszczenie Damaszku na liście celów do uderzenia dałoby mu podstawę do wzniecenia niepokojów w Izraelu. Nawet, jeżeli chciano wywrzeć na ten kraj presję, to na początek należało skończyć z Irakiem. Jednakże kongres żądał prowadzenia twardej polityki wobec Syrii głównie z powodu nacisków urzędników izraelskich i takich grup jak AIPAC. Gdyby nie lobby nie byłoby ustawy syryjskiej a polityka Waszyngtonu zgodna byłaby z interesami narodu.

Izraelici mają tendencję do opisywania każdego zagrożenia w najczarniejszych barwach, ale Iran jest szeroko uznawany za najniebezpieczniejszego wroga na Bliskim Wschodzie, ponieważ ma największe szanse na uzyskanie broni nuklearnej. Praktycznie, rzecz biorąc wszyscy Izraelczycy przyznają, że islamski kraj na Bliskim Wschodzie z bronią jądrową stanowi zagrożenia dla istnienia ich państwa. „Irak jest kłopotliwy... Ale powinieneś zrozumieć, jeżeli mnie pytasz, że Iran jest o wiele niebezpieczniejszy niż Irak” stwierdził w rozmowie na miesiąc przed inwazją na Irak minister obrony Izraela Beniamin Ben-Eliezer.

Szaron zaczął naciskać na USA w celu doprowadzenia do konfrontacji z Iranem w listopadzie 2002 roku w wywiadzie dla Timesa. Opisał w nim Iran jako „centrum światowego terroryzmu” jego skłonność do uzyskania broni nuklearnej, stwierdził, że administracja Busha powinna zająć się Iranem „natychmiast po podbiciu Iraku”. Pod koniec 2003 roku Ha’aretz napisał, że izraelski ambasador w Waszyngtonie wzywa do zmiany rządu w Iranie. On stwierdził, że „obalenie Saddama nie jest wystarczające”. Według jego słów „Ameryka powinna iść dalej. Największe zagrożenie dla nas pochodzi głównie z Syrii i Iraku”

Neokonserwatyści nie tracili czasu w przygotowaniu nowej wojny przeciwko Iranowi. 6 Maja AEI Fundacja Obrony Demokracji Instytut Hudsona sponsorowały konferencję poświęconą Iranowi. Wszystkie te organizacji są nastawione proizraelsko. Mówcy byli silnie pro izraelscy i wzywali do USA do przeprowadzenia zmiany rządu w Iranie. Jak zwykle pojawiło się stado artykułów neokonserwatystów wzywających do wojny z Iranem „Wyzwolenie Iraku było pierwszą wielką bitwą w sprawie przyszłości Bliskiego Wschodu. Ale następna wielka bitwa-mamy nadzieję, że nie wojskowa- będzie miała miejsce w Iranie” napisał William Kristol 12 maja w Weekly Standard.

Administracja odpowiedziała wkrótce na presję lobby pracując nad zamknięciem programu nuklearnego Iranu. Jednak nie osiągnęła wiele sukcesów a Iran jest zdeterminowany, żeby wejść w posiadanie broni nuklearnej. W rezultacie lobby wzmocniło presję. Pojawiły się felietony redakcyjne i inne artykuły zwracające uwagę na bezpośrednią groźbę ze strony nuklearnego Iranu, ostrożność w zawarciu porozumienia z terrorystycznym rządem, wzywające do podjęcia akcji prewencyjnej w przypadku niepowodzenia dyplomacji. Lobby naciska na kongres by ten przyjął Iran Freedom Support, Act, który rozszerzy dotychczasowe sankcje. Izraelscy urzędnicy także grożą podjęciem działań na własną rękę w przypadku nie zaniechania przez Iran prac na pozyskaniem broni nuklearnej, jednak celem tych gróźb jest wywarcie presji na USA by dalej zajmowały się tą sprawą.

Każdy może twierdzić, że Izrael i lobby nie mają wystarczającego wpływu na politykę, gdyż USA mają własne powody by uniemożliwić Iranowi pozyskanie broni jądrowej. Jest w tym trochę prawdy, ale nuklearne ambicje Iranu nie są bezpośrednią groźbą dla Waszyngtonu. Jeżeli USA mogły współistnieć z nuklearnym Związkiem Radzieckim, nuklearnymi Chinami, lub nawet z Północną Koreą są w stanie współistnieć z nuklearnym Iranem. Z tego właśnie powodu lobby musi utrzymywać stałą presję na polityków by utrzymać kurs na konfrontację z Teheranem. Gdyby lobby nie istniało Iran i USA mogłyby być sprzymierzeńcami, jednak, aby do tego mogło dość amerykańska polityka musiałaby być bardziej umiarkowana a prewencyjne wojny nie powinny być traktowane poważnie.

Nie jest zaskakujące, że Izrael i jego zwolennicy chcą, żeby USA zajmowało się każdym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Izraela. Jeżeli ich wysiłki mające na celu wpłynięcie na amerykańską politykę powiodą się, wrogowie Izraela zostaną albo zniszczeni albo osłabieni. Izrael będzie miał wolną rękę w sprawie Palestyńczyków a wszelkie koszty walki, zniszczeń śmierci spadną na USA., Ale nawet, gdy USA nie powiedzie się próba transformacji Bliskiego Wschodu znajdą się one w obliczu zradykalizowanego świata arabskiego i islamskiego. W tym momencie nadjedzie koniec Izraela chronionego przez jedyną na świecie super potęgę. To nie jest najlepszy wynik z punktu widzenia lobby, ale powinien być wzięty pod uwagę przez Waszyngton. Waszyngton powinien się zdystansować od lobby oraz naciskać na Izrael, żeby zmusić to państwo do zawarcia pokoju z Palestyńczykami.

Czy potęgę lobby można ograniczyć? Każdy powinien o tym pomyśleć, gdy przychodzi czas na przemyślenie kwestii irackiej. Poza tym konieczne jest odbudowa wizerunku Ameryki w świecie islamskim, a ostatnio wyszedł na jaw fakt przekazywania tajemnic rządowych władzom w Izraelu przez członków lobby. Każdy mógł także pomyśleć, że śmierć Arafata i wybór na stanowisko prezydenta umiarkowanego polityka Mahmuda Abbasa do wywarcia mocniejszej presji i przyjęcia bardziej sprawiedliwego postępowania w procesie pokojowym. Krótko mówiąc istnieją kwestie, w których przywódcy powinni zdystansować się od lobby i zaadoptować politykę blisko wschodnią bardziej zgodną z interesami Ameryki. Dotyczy to zwłaszcza kwestii palestyńskiej. Wykorzystanie amerykańskiej siły do osiągnięcia pokoju pomiędzy Palestyńczykami a Izraelem o wiele bardziej pomoże w rozprzestrzenieniu demokracji w regionie.

Ale tak się nie stanie zbyt szybko. AIPAC i jego sprzymierzeńcy (łącznie z chrześcijańskimi syjonistami) nie mają poważniejszych przeciwników w świecie lobby stycznym. Oni wiedzą, że coraz trudniejsze jest popieranie sprawy Izraela, ich odpowiedzią na to jest zwiększenie personelu i rozwinięcie działalności. Poza tym politycy amerykańscy są bardzo podatni na kontrybucje w kampanii i inne formy politycznej presji, główne źródła mediów sympatyzują z Izraelem niezależnie od tego, co ten kraj robi.

Wpływ lobby sprawia kłopoty na kilkunastu frontach. Zwiększa ono niebezpieczeństwo zamachu terrorystycznego we wszystkich państwach-łącznie z europejskimi sprzymierzeńcami Ameryki. Sprawia, że niemożliwe jest zakończenie konfliktu palestyńsko izraelskiego, przez co ekstremiści zyskują potężne narzędzie pomocne przy rekrutacji. Stwarza to także nowe ogniska terrorystów i ich sympatyków oraz daje nowe siły islamistycznym radykałom w Europie i Azji.

Kolejne obawy wzbudza kampania lobby mająca na celu doprowadzenie do zmian rządów w Iranie i Syrii, jeżeli doprowadzi to do ataków na te kraje mogą one przynieść katastrofalne skutki. Wrogość lobby w stosunku do Syrii i Iranu sprawia, że prawie uniemożliwiono Waszyngtonowi pozyskanie ich pomocy w walce przeciwko Al.-Kaidzie i irackiemu powstaniu.

Istnieje tutaj również moralny wymiar. Dzięki lobby Stany Zjednoczone umożliwiły ekspansję izraelską na okupowanych terytoriach, stały się także odpowiedzialne za zbrodnie popełniane na Palestyńczykach. Ta sytuacja podcina działania Waszyngtonu mające na celu promocję demokracji zagranicą i sprawia, że wyglądamy na hipokrytów, gdy wywieramy presję na inne państwa by przestrzegały praw człowieka. Amerykańskie działania zmierzające do ograniczenia rozprzestrzeniania broni jądrowej także sprawiają, że uważani jesteśmy za hipokrytów, gdyż nie mamy nic przeciwko temu, żeby Izrael utrzymał swój nuklearny arsenał, co tylko zachęca Iran i inne państwa do podjęcia działań mających na celu pozyskanie podobnego potencjału.

Poza tym kampania Lobby mająca na celu zduszenie debaty na temat Izraela jest niezdrowa dla demokracji. Uciszanie sceptyków poprzez organizowanie czarnych list i bojkotów-pomawianie o antysemityzm- naruszają podstawową zasadę, na której się demokracja opiera otwartą debatę. Niezdolność kongresu do przeprowadzenia autentycznej debaty w tych ważnych kwestiach paraliżuje cały proces demokratycznych obrad. Wolno zwolennikom Izraela popierać swoją sprawę i zwalczać jej przeciwników, ale ich działania mające na celu zduszenie debaty poprzez zastraszanie powinny być potępione.

Kończąc wpływy lobby są także niekorzystne dla Izraela. Jego zdolność do pozyskania Waszyngtonu dla wspierania ekspansjonistycznych celów zniechęciła Izrael do wykorzystania sposobności-łącznie z traktatem pokojowym z Syrią, i wprowadzeniem w życie porozumienia z Oslo- to mogło uratować Izrael i zmniejszyć szeregi ekstremistów. Nie uwzględnianie wiarygodnych praw Palestyńczyków oczywiście nie poprawi bezpieczeństwa Izraela. A długa kampania w czasie, której zabijano przywódców palestyńskich tylko wzmocniła ekstremistyczne grupy takie jak Hamas a zmniejszyła liczbę palestyńskich przywódców, którzy byli gotowi zaakceptować sprawiedliwy układ i sprawić, żeby był przestrzegany. Byłoby lepiej dla samego Izraela, żeby lobby było mniej potężne a polityka USA bardziej sprawiedliwa.

Istnieje płomyk nadziei. Chociaż lobby pozostaje nadal potężną siłą negatywne efekty ich wpływów są w coraz większym stopniu trudne do ukrycia. Potężne państwa stać na błędną politykę, ale rzeczywistości nie da się na dłuższą metę ignorować. Potrzebna jest otwarta dyskusja nad wpływami lobby i nad celami polityki amerykańskiej w regionie. Istnienie Izraela jest jednym z elementów tej polityki, ale szerokie cele regionalnej polityki Izraela już nie. Otwarta debata polityczna odsłoni ograniczenia strategiczne i moralne jednostronnej polityki Izraela i umożliwi przyjęcie polityki zgodnej z interesami USA, co będzie korzystne zarówno dla innych państw w regionie jak i dla samego Izraela.

http://poland.indymedia.org/pl/2006/07/21719.shtml
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:32, 22 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Obama ulega lobby Izraela?
Iwo Cyprian Pogonowski
Cytat:
Obama ulega lobby Izrael według weterana 30 lat pracy w CIA, Ray’a McGovern’a w jego artykule opublikowanym w Consortiumnews.com i w Antiwar.com w dniu 12 maca, 2009 pod tytułem „Obama Caves to Izrael,” („Obama załamuje się przed Izraelem”).



Bieżącym dowodem tego stanu rzeczy jest rezygnacja ambasadora Charles’a Freeman’a z pozycji szefa National Intelligence Council (NIC). Uzasadnieniem jego rezygnacji była niemożliwość uczciwej pracy z powodu wymogu okazywania wierności i służalstwa wobec Izraela i jego celów strategicznych. Lobby Izraela zastosowało „charakter assasination” wobec krnąbrnego Freemana, który ostrzgał: „Obecnie jest rzeczą wątpliwą czy rząd Obamy będzie mógł pobierać własne decyzje w polityce na Bliskim Wschodzie dla dobra USA, raczej niż, według planów Lobby Izraela, narzucanych za pomocą weta, przy wyborze ludzi na odpowiedzialne stanowiska, tak żeby urzędnicy wykonywali plany Lobby Izraela, kosztem interesów USA.”



Wypowiedź ta spowodowała „Schadenfreunde” Żydów, takich jak Steve Rosen, obecnie sądzonych o szpiegostwo na rzecz Izraela, które to szpiegostwo jest prawie tak rozbudowane w USA jak szpiegostwo Chin i Rosji. W dodatku szef sztabu prezydenta Obamy, Rham Emanuel, jest uważany przez wielu za agenta Mossad’u jako weteran służby w wojsku izraelskim.


„Weterani Wywiadu w Obronie Zdrowego Rozsądku” („Weteran Intelligence Professionals for Sanity”)(VIPS) w liście do admirała Blair’a. z 8go marca, 2009, popierali nominację ambasadora Freemana i wyrazili ubolewanie z powodu wymuszenia jego rezygnacji, za pomocą oszczerczej kompanii Lobby Izraela, która to kampania coraz głębiej penetruje służby specjalne USA i osłabia rząd prezydenta Obamy w momencie, kiedy on przygotowuje się do rokowań z Wladimirem Putinem i innymi, którzy będą go oceniać i próbować „wziąć go do galopu” jako niedoświadczonego przywódcę, jak to się mówiło przed wojną.



Rosjanie cieszą się z utożsamiania interesów USA z Izraelem, co zadaje nieobliczalne szkody USA na Bliskim Wschodzie i ogóle na świecie. Putin, chociaż dobry zapaśnik, jest jeszcze lepszy w grze w szachy i na pewno nie przyjmie zaproszenia od Obamy, żeby zagrać z nim w jrgo ulubioną koszykówkę.



Obecnie Obama wydaje się być coraz łatwiej manipulowanym przez Żydów, ekstremistów tradycyjnie przepełnionych talmudycznym sadyzmem wobec nienawiścią wobec gojów. Ludzie ci gotowi są narobić nieszczęścia ludności Izraela i innym, kiedy wybiorą Beniamina Netanyahu premierem i poprą jego szaleńcze plany niby „zapobiegawczego” ataku na Iran, popieranego n.p. przez Rham’a Emanuel’a, ważnego w obstawie prezydenta Obamy.



Uczciwi pracownicy wywiadu USA, nie chcą być dominowani przez lobby Izraela. Będą oni rozczarowani dalszym ciągiem poświęcania interesów USA na rzecz Izraela, tak jak to było pod rządami Bush-Cenney i teraz wraca w powrotnej fali wraz z dymisją ambasadora Freeman’a.

McGovern nazywa taką uległość urzędników USA „braniem przez nich ogona pod siebie” („tucking tail”) wobec lobby Izraela i takie postępowanie zupełnym brakiem sumienia, („unconscionable timidity”) pochodzącym z uległości wobec ekstremistów żydowskich rządu USA, tak jak było już w czerwcu 1967, kiedy prezydent Lyndon Johnson opóźniał pomoc dla rannych marynarzy amerykańskich na statku USS Libertyn. Johnson czynił to żeby „nie kompromitować” Izraela, jako niby bardzo ważnego alianta USA, którego generał Rogers nazywał „kamieniem młyńskim” u szyi Stanów Zjednoczonych.

Izrael próbował 8go czerwca 1967, zatopić statek marynarki amerykańskiej U.S.S.Liberty, niedaleko Synaju, żeby upozorować atak egipski i tym spowodować odwetowe bombardowanie Egiptu przez Amerykanów. Bezkarna prowokacja izraelska nie udała się mimo śmierci 34 marynarzy amerykańskich i poranienia 170 i Amerykanie nie bombardowali Egiptu.



Zbrodnicza prowokacja Izraela nigdy nie była wyjaśniona w kongresie w Waszyngtonie, podczas gdy wszystkie próby dochodzenia prawdy w tej sprawie powodowały koniec politycznej kariery członków kongresu, którzy chcieli oficjalnie tę skandaliczną prawdę udokumentować i wyciągnąć z niej konsekwencje.



Według Ray’a Mc Govern’a, na pytanie: „Kto w USA boi się lobby Izraela? Odpowiedź jest, że faktycznie wszyscy politycy: Republikanie, Demokraci i konserwatyści i liberałowie. Czynnik strachu jest powszechny i łatwo wyczuwa się go w rozmowach z ludźmi, którzy są wytresowani przez media tak jak psy Pawłowa, w celu wrobienia w nich korzystnych dla Żydów ‘odruchów warunkowych.’



Lobby Izraela, a zwłaszcza „America Israel Public Affairs Committee” (AIPAC) chwali się, że jest najbardziej wpływowym zagranicznym lobby w Waszyngtonie. Dzieje się tak mimo tego, że lobby Izraela działa bezprawnie w Waszyngtonie, ponieważ nie jest zarejestrowane jako lobby zagraniczne, a mimo tego od wielu lat dominuje politykę zagraniczną USA na rzecz Izraela tak jakby niby był organizacja nie wtrącająca się do amerykańskiej polityki zagranicznej.



W konkluzji trzeba pamiętać, że w już w czerwcu 1967 Żydzi izraelscy dowiedzieli się, że mogą oni literalnie bezkarnie popełniać zbrodnie i morderstwa na Amerykanach i mimo tego nie uszczuplać swoich wpływów w Waszyngtonie. Zdarzenia ubiegłego tygodnia wykazują, że ekstremiści izraelscy i ich lobby z łatwością dokonują fałszywych kompromitacji niewygodnych dla nich Amerykanów; jest to tak zwane „charakter assassination,” czyli niszczenie ludziom ich dobrego imienia w celu krzywdzenia ich i pozbawiania ich stanowisk. Dla Amerykanów jest rzeczą głęboko upokarzającą być świadkami jak prezydent Obama zgadza się na takie postępowanie w jego imieniu.



WWW.pogonowski.com
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:32, 22 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wydzieranie narodowi serca
http://pracownia4.wordpress.com/2009/10/.....o-swojemu/
Cytat:
Niedawna afera z handlem narządami uprawianym przez rabinów z New Jersey była jedynie najśweższym przykładem procederu ciągnącego się już kilka lat. Pamiętacie ten incydent z 2003 roku? Izraelscy lekarze otrzymywali narządy „ubogich mieszkańców Brazylii oraz Izraela”. Albo ten z 2001 roku? Rumuńskie władze rozbiły wtedy szajkę handlującą ludzkimi narządami, działającą pod przykrywką agencji adopcyjnej. Albo to śledztwo BBC, również z 2001 roku, które powiązało Izrael z pozyskiwaniem narządów w Mołdawii i Turcji. Oficer armii izraelskiej, zatrzymany w aferze brazylijskiej powiedział przed brazylijskim sądem:„Izrael finansował pozyskiwanie narządów w innych krajach, głównie w Afryce Południowej, poprzez ośrodki izraelskiej służby zdrowia”. Powiedział też, że członek izraelskiego rządu, niejaki ‘Ilan’, zapewnił mu pośrednika w Brazylii.

Nancy Scheper-Hughes, antropolog medyczny na University of California w Berkeley, przeprowadziła w sprawie tego procederu gruntowne śledztwo. Odkryła, że handel ludzkimi organami obejmował wiele krajów, a jego ostatecznym beneficjentem okazał się Izrael. Próbowała następnie powiadomić o tym FBI w 2002 roku, jednak jej dowody odrzucono. Joseph Cannon pisze, że zamiast tego “Departament Stanu wydał w 2004 roku raport, w którym nazwał handel narządami «legendą miejską». Natomiast władze innych krajów potraktowały jej zarzuty poważnie i przeprowadziły odpowiednie aresztowania”.

Scheper-Hughes miała więcej szczęścia w Brazylii i Afryce Południowej, gdzie tamtejsza policja potwierdziła wyniki jej śledztwa i stanowczo zareagowała w tej sprawie.

Jednak siatka kontynuowała proceder gdzie indziej. Scheper-Hughes odwiedziła wioski w Mołdawii, gdzie „20 procent tamtejszych mężczyzn przyznało się do sprzedania nerek tym samym odbiorcom.”

W niedawnym wywiadzie dla radia NPR Scheper-Hughes stwierdziła:

Wpadłam na trop olbrzymiej siatki przestępczej, dokładnie przypominającej mafię. Biuro na szczycie tej piramidy wywodzi się z Izraela, z pośrednikami w Turcji, Nowym Jorku, Filadelfii, Durbanie, Johannesburgu, brazylijskim Recife, Mołdawii – czyli na całym świecie. Wykorzystałam swoje umiejętności z zakresu badań etnograficznych i latałam po tych krajach próbując połączyć ze sobą fakty.

Ostatecznie śledztwo zaprowadziło mnie do Izaaka Rosenbauma, głównego pośrednika Ilana Periego w Izraelu, który jest mózgiem operacji i który zresztą okazał się niezłym krętaczem.

Mamy tu więc dwie oddzielne drogi handlu narządami łączące się w Izraelu w osobie Ilana Periego, który może, ale nie musi oficjalnie pracować dla rządu, a którego makabryczne zajęcie jest jednak wspierane przez medyczny establishment i ministerstwo zdrowia Izraela. Pięciu amerykańskich rabinów zatrzymanych za handel narządami w New Jersey było amerykańskimi pośrednikami w międzynarodowej siatce z siedzibą w Izraelu. Pomimo nagłośnienia sprawy w amerykańskich mediach, proceder ukazano w możliwie jak najlepszym świetle jako niefortunne acz konieczne działanie pomagające zawiązać więzi pomiędzy ubogimi osobami, które potrzebują środków na przeżycie, a tymi zamożnymi, które nie chcą czekać w kolejkach na etyczny i oficjalny przeszczep. „Jestem kimś w rodzaju swata” – powiedział Rosenbaum agentowi FBI. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna:

“Jest on głównym amerykańskim pośrednikiem międzynarodowej siatki handlu narządami” – stwierdziła [Nancy Scheper-Hughes].

Jednym z jej źródeł informacji jest mężczyzna, który podjął się współpracy z Rosenbaumem wierząc, że będzie pomagał ludziom potrzebującym pilnego przeszczepu. Zaczął spotykać się z dawcami, czy raczej sprzedawcami, których przywożono z takich krajów jak Mołdawia.

“Powiedział mi, że to było okropne. Ci ludzie przylatywali tu nie wiedząc, co ich czeka, chcieli wrócić do domów i wpadali w płacz” - mówi Scheper-Hughes.

Mężczyzna nazwał Rosenbauma “bandytą”, który wyciągał pistolet – jak sam twierdził, legalny – i mówił sprzedawcom: „Jesteś tutaj, a umowa to umowa. Oddasz nam swoją nerkę albo nigdy nie wrócisz do domu”.

To, że izraelskie władze nie brały udziału w śledztwie, nie jest zaskoczeniem, a to z tej racji, że cały medyczny i prawny establishment Izraela nie widzi nic złego w tego typu praktykach i ponadto znany jest z niedbałości w nadzorowaniu zabiegów przeszczepiania organów. Wielu czołowych lekarzy w izraelskich szpitalach rutynowo kradnie narządy i dokonuje przeszczepów. Trudno nie dojść do wniosku, że sprzedawanie narządów po wyższej cenie musi być zatem ‘całkowicie koszerne’ w Izraelu, skoro od jakiegoś już czasu jest on centrum ‘organowej turystyki’:

Izrael stał się niedawno czymś w rodzaju pariasa w świecie przeszczepów. Nie posiadając dużego zaplecza dawców narządów a także w obliczu nacisków ze strony osób oczekujących na przeszczep, ministerstwo zdrowia nie przerwało wartego miliony dolarów biznesu handlu narządami obejmującego centra dializ w Jerozolimie i Tel Awiwie aż po kliniki w Europie i Stanach Zjednoczonych.

Joseph Cannon jako pierwszy powiązał tę historię z doniesieniami Palestyńczyków o ich ludziach, porywanych i zabijanych przez ISO [Izraelskie Siły Obronne], których ciała następnie przekazywano do „rutynowych autopsji” na Terenach Okupowanych. Dwa tygodnie później pojawił się artykuł szwedzkiego dziennikarza Donalda Boströma, w którym opisał on relacje Palestyńczyków o zabójstwach i/lub porwaniach dokonywanych przez izraelskich żołnierzy, po czym po kilku dniach zwłoki znajdywały się pozbawione narządów:

Latem 1992 roku [...] młodzi Palestyńczycy zaczęli znikać z wiosek na Zachodnim Brzegu oraz w Gazie. Po pięciu dniach izraelscy żołnierze przynosili ich martwe ciała, wszystkie porozpruwane.

Historia tych ciał wstrząsnęła mieszkańcami Terenów Okupowanych. Krążyły pogłoski o dramatycznym wzroście zaginięć młodych mężczyzn, czemu towarzyszyły nocne pogrzeby zwłok poddanych wcześniej autopsji.

Przebywałem wówczas w tamtym rejonie pracując nad książką. Kilkakrotnie przychodzili do mnie pracownicy ONZ zaniepokojeni całą sprawą. Ludzie ci mówili, że kradzież organów rzeczywiście miała miejsce, jednak zabroniono im podejmowania w związku z tym jakichkolwiek działań. Otrzymawszy przydział od sieci radiowej jeździłem po Zachodnim Brzegu i Strefie Gazy przeprowadzając rozmowy z palestyńskimi rodzinami – spotykałem rodziców, którzy mówili, że ich synów przed zabiciem pozbawiono narządów. Jednym z rozmówców, jakich spotkałem podczas tej osobliwej podróży, był Bilal Achmed Ghanan, jeden z tych chłopców, co obrzucają kamieniami izraelskich żołnierzy.

Rodziny mieszkające na Zachodnim Brzegu i w Gazie zdawały się dokładnie wiedzieć, co się dzieje: “Naszych synów wykorzystują jako przymusowych dawców narządów” – powiedzieli mi bliscy Khaleda z Nablusu, podobnie jak matka Raeda z Dżeninu oraz wujowie Machmuda i Nafeza z Gazy, których porwano na kilka dni, by potem podrzucić ich nocą, martwych i pozbawionych narządów.

Wiadomo, że Izrael ma wielkie zapotrzebowanie na ludzkie organy i że istnieje szeroki, nielegalny handel nimi, praktykowany już od wielu lat; że tamtejsze władze są tego świadome, a lekarze, w celu utrzymanie się przy pracy w szpitalach, podobnie jak urzędnicy, biorą w tym wszystkim udział. Wiadomo też, że młodzi Palestyńczycy znikali, po czym po pięciu dniach byli przynoszeni martwi, nocą i w zupełnej tajemnicy, pozszywani od brzucha po brodę.

Histeryczna reakcja Izraela z najchłodniejszym z możliwych odzewem spotkała się ze strony szwedzkiego ministra spraw zagranicznych: „Nasz kraj nie działa w ten sposób – i nigdy nie powinien” (w odniesieniu do izraelskich żądań zakazu publikacji artykułu i odcięcia się władz Szwecji od zarzutów w nim zawartych). Do sporu wtrącił się Donald Boström:

“Ponieważ Szwecja jest państwem demokratycznym, mamy konstytucyjne prawo drukować wszystko, co nam się podoba. To nie jest sprawa dla rządu. Zasadniczo, rząd nie ma prawa zabierać głosu w tej kwestii. Zadziwiające, że izraelskie władze nie znają zasad rządzących demokracją mówiących, że jedno państwo demokratyczne nie może ingerować w sprawy drugiego. Myślę, że rząd Izraela powinien przeczytać jakąś książkę na temat demokracji.”

Włoski minister spraw zagranicznych bezwstydnie oznajmił, iż zawarł umowę ze swoim szwedzkim kolegą, w wyniku której Szwecja zgodziła się potępić “antysemicki” artykuł, chociaż do podobnego spotkania nigdy nie doszło.

Kiedy Izrael nie zdołał wymóc na Szwecji, by ta potępiła artykuł, włączono do akcji amerykańskie skrzydło establishmentu syjonistów. W manhattańskim sądzie wszczęto proces, w którym oskarżyciele domagają się 7,5 miliona dolarów za „coś, czego sam Goebbels by nie napisał”, zaś amerykański senator Ben Cardin upomniał Szwecję co do jej “obowiązku” uciszania prasy, gdy dochodzi do zaszkodzenia fałszywemu obrazowi Izraela: „Kiedy artykuły największych gazet nie potrafią sprostać odpowiedzialności i zamiast tego wzniecają ducha rasizmu i antysemityzmu, tamtejsze władze zobowiązane są głośno potępić ten rażący fałsz.” To, że szwedzka gazeta wypełniła swój obowiązek, ujawniając zbrodnie Izraela, najzupełniej umknęło senatorowi, którego pokrętne rozumowanie stanowi przykład histerycznej reakcji.

Izraelscy łowcy narządów: Nowa “legenda o krwi”?

Artykuł Mary Barrett “Autopsje i egzekucje” w Washington Report on Middle East Affairs z 1990 roku opisywał groteskowe zabójstwa młodych Palestyńczyków. Zawierał także wywiad z drem Hatemem Abu Ghazalechem, byłym przewodniczącym lekarzy na Zachodnim Brzegu pod jordańskimi rządami oraz dyrektorem medycyny sądowej wydziału autopsji.

Barrett zapytała go o „powszechne niepokoje związane z wykradaniem narządów, które opanowały Strefę Gazy i Zachodni Brzeg od czasu rozpoczęcia intifady w grudniu 1987 roku.”

Ghazalech odpowiedział:
“Istnieją pewne sygnały, że z tego czy innego powodu narządy, oczy i nerki w szczególności, były usuwane z ciał w pierwszym roku (lub w pierwszych 18 miesiącach) [intifady]. Było wtedy zbyt dużo doniesień od wiarygodnych ludzi, aby móc zignorować to zjawisko. Bo jeśli ktoś, kto otrzymał strzał w głowę, wraca do domu w plastikowym worku bez narządów wewnętrznych, co ludzie mają o tym sądzić?”

Palestyński prezydent Jaser Arafat powiedział w 2002 roku Al Jazeerze, że siły ISO nie tylko zabijały palestyńskie dzieci, ale też otwierały ich ciała w celu pozyskania ich organów: „Mordują nasze dzieci i wykorzystują ich narządy jako części zamienne. Dlaczego świat milczy w tej sprawie? Izrael wykorzystuje to milczenie i wprowadza jeszcze większy ucisk i terror wobec naszego ludu”. Irańska agencja informacyjna IRNA podała, że „w odpowiedzi na pytanie zadane w izraelskim Knessecie, Nissim Dahan – izraelski minister zdrowia oświadczył, iż nie może zaręczyć, że taki proceder [pozyskiwanie narządów] faktycznie nie miał miejsca”.


Jednak pewne jest to, że główny patolog w Izraelu, Jehuda Hiss, był wielokrotnie poddawany śledztwu w związku z szeregiem niegodnych praktyk, wśród których najdrobniejszą było pozyskiwanie narządów od pacjentów bez zgody ich rodzin.

Dopiero teraz zachodnie media miały odwagę przełamać cenzurę panującą w tej materii, wobec czego Izrael dał upust swemu gniewowi kierując go przeciw Szwecji za jej ‘sankcjonowanie’ takich „wstrętnych oskarżeń”. Wykradanie narządów jest cacy, dopóki nieświadomi dawcy nie dowiedzą się, co im się przytrafiło. Ośmielony wsparciem ze strony rządu, dziennik Aftonbladed opublikował kolejną historię ujawniającą dalsze szczegóły okrutnego zabójstwa i wykorzystania ciała „młodego miotacza kamieni”, Bilala Achmeda Ghanana, jednej z tysięcy ofiar Goliata, jakim jest Izrael.

Kawther Salam, palestyński dziennikarz od 22 lat, dodał do tego swoją relację o setkach anonimowych osób, których głos, podobnie jak i ich ciała, pozostaje zamknięty w izraelskim gułagu:

Wszystko czego doświadczyłem [w ciągu 22-letniej pracy dziennikarza] potwierdza to, co napisał pan Boström. Chociaż nie znam tej konkretnej sprawy, którą on opisuje, wiadomo, że to zjawisko jest w Palestynie powszechne, od kiedy we wczesnych latach siedemdziesiątych stało się „normalnym”.

Armia izraelska bez przerwy morduje ludzi, a wielu zabitych, jeśli nie wszystkich, poddaje się “sekcji zwłok”, po czym zakopuje na wojskowych cmentarzach w ponumerowanych i tajnych grobach.

Kapitan Ejal, pułkownik Fuad Halhal, pułkownik Amnon Cohen, Rafi Geoli i wielu innych, byli odpowiedzialni za informowanie w środku nocy rodzin zamordowanych Palestyńczyków o ciałach ich bliskich. Ci zbrodniarze mówili tym rodzinom, że „z wielkim trudem udało im się odzyskać ciała ich krewnych z bazy wojskowej” – zaznaczając, że to przysługa z ich strony, natomiast dowódcy Szammi, Goldstein, Nagar … nakazywali, by zwłoki chowano w ciemnościach oraz by na pogrzebie było „nie więcej niż dziesięć osób”.

Często zdarzało się, że bliscy zabitych krzyczeli z przerażenia, gdy otrzymywali wypatroszone zwłoki wypełnione watą. Wtedy oficerowie i ich żołnierze kazali im się uciszyć.

Cała ta zbrodnicza działalność nie tylko jasno ukazuje pogwałcenie praw człowieka, straszliwą zbrodnię przeciwko ludzkości, ale też brak poszanowania świętości życia, który można wyjaśnić jedynie niedorozwojem umysłowym sprawców.

Większość lub nawet cały medyczny establishment Izraela wie, co się dzieje, ale woli milczeć, ponieważ lekarze dostają za to pieniądze lub są w inny sposób nagradzani za tolerowanie tych zbrodni. Potwierdzają to wielokrotne skargi lekarzy z innych krajów, jako że Izrael jest jednym z nielicznych państw zezwalających na handel ludzkimi narządami i częściami ciała.

Warte uwagi jest to, że izraelski rząd otwarcie skrytykował rząd Szwecji nakazując, by ten publicznie potępił artykuł. Czy to brak przezorności zaślepił izraelski reżim, który nie przewidział, że taka reakcja tylko pogorszy sytuację i potwierdzi, że ma on jednak coś do ukrycia, a zarzuty artykułu mogą okazać się prawdziwe? Czy też mogą oni swobodnie narazić ‘Żydów w diasporze’ na dalszą zgryźliwość, ponieważ najgorsze co może ich spotkać to kolejna alija i powrót ich do “ziemi obiecanej”?

Zamiast zwyczajnie zaprzeczyć doniesieniom i obiecać śledztwo w tej sprawie, Netanjahu tylko sprowokował Szwecję do refleksji nad tym, jak bardzo ta prawda może zranić Żydów, kiedy porównał artykuł do „średniowiecznych oskarżeń wobec Żydów, którzy jakoby mieli zabijać chrześcijańskie dzieci dla ich krwi”, co stanowiło dość niefortunną analogię, biorąc pod uwagę, że według izraelsko-włoskiego badacza Ariela Toaffa, istnieją podstawy dla poparcia tych oskarżeń. Toaff został zmuszony do wycofania swojej książki, Pasque di Sangue (Krwawe paschy), przekazania dochodów z niej Lidze Przeciwko Zniesławieniu (Anti-Defamation League), a następnie wydania zredagowanej wersji. Zdaniem Toaffa, “krwią [dzieci] polewano ołtarze Boga, który, jak wierzono, wymagał pokierowania, a czasami wręcz gorączkowego naciskania, by sprowadził ochronę [na wyznawców] i ukarał [gojów].” Palestyńskie dzieci mogą was zapewnić, że to nic nowego pod słońcem. Z każdym kolejnym przeciekiem wątków dotyczących afery z wykradaniem narządów owe „średniowieczne legendy” zaczynają wydawać się coraz mniej oszczercze.

Obrazowo mówi się o “sercu narodu”. A jak to się ma się do Izraela? Otóż najwyraźniej Izrael serca nie posiada, a przynajmniej takiego, które mógłby nazwać własnym. Współczesne „serce Izraela” bezceremonialnie wyrwano Palestyńczykom ponad 60 lat temu. Fakt, że do dziś Izrael kontynuuje tę zbrodnię na indywidualnym i fizycznym poziomie, nie powinien więc zaskakiwać, i o dziwo w tym świetle istotnie może wydać się adekwatnym działaniem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:04, 23 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem


Wzór podkoszulka stworzony na życzenie snajpera z ISO (Izraelskich Sił Obronnych), ukazujący ciężarną Arabkę na celowniku; po rysunkiem widnieje napis: „jeden strzał, dwa trupy”.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:31, 23 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Główny Rabin armii izraelskiej potwierdza nienawiść do gojów: Będziesz potępiony jeśli wykażesz miłosierdzie wrogowi
Aktualizacja: 2009-11-16

Główny Rabin tak zwanych “Izraelskich Sił Obronnych”, generał brygady rabin Avichai Rontzki, w przemównieniu do kandydatów do wojska podczas zajęć o religii żydowskiej i uroczytości wprowadzenia nowych zwojów Tory do szkoły powiedział, że żołnierz, który “ukazuje miłosierdzie” wrogowi podczas wojny, będzie “potępiony”.

Rabin Rontzki powiedział w dniu 11 listopada br., iż “W czasie wojny, ktokolwiek kto nie walczy z całym oddaniem serca, będzie potępiony. Będzie potępiony jeśli nie używa miecza do przelewu krwi, jeśli pokazuje miłosierdzie, współczucie swojemu wrogowi, gdy współczucie nie powinno być ukazywane.”

Wypowiedź głównego rabina armii izraelskiej IDF, jest kolejnym przykładem coraz powszechniej ukazywanej nienawiści Żydów do nie-Żydów, nienawiści mające swe korzenie w talmudycznym postrzeganiu świata i szowiniźmie syjonistycznym.

W niedawno wydanej książce rabina Yitzak Shapiro, pt “Królewska Tora”, rabin nawołuje do zabijania gojów, jeśli naruszyli oni któryś z przykazań Tory – przykazań interpretowanych przez szowinistycznych rabinów. Rabin Shapiro nie upatruje w morderstwie gojów niczego złego i posługuje się w celu poparcia tego wezwania cytatami z Tory i Talmudu. Odpowiednio interpretowana Tora oraz Talmud – najbardziej rasistowska księga spisana ludzką ręką – pełna jest cytatów ukazujących nienawiść Żydów do nie-żydowskiego świata, z nawoływaniem do zabijania nie-Żydów.

W czerwcu br. inny prominentny rabin, przedstawiciel sekty Chabad-Lubawicz – rabin Manis Friedman zasłynął szczerością w wywiadzie dla poczytnego żydowskiego miesięcznika Moment mówiąc, iż:

“Jedyną drogą prowadzenia wojny w sposób moralny jest droga żydowska: niszczyć miejsca święte. Zabijać mężczyzn, kobiety i dzieci.”

Wypowiedź rabina Friedmana była odpowiedzią na pytanie: “Jak Żydzi powinni traktować swoich arabskich sąsiadów?”, które pismo Moment zadało kilku prominentnym rabinom, przedstawicielom głównych odłamów judaizmu.

Szczerość wypowiedzi – choć nie jej przesłanie – wywołała szok ze strony środowiska żydowskiego i wyzwoliła falę krytyki, na którą rabin natychmiast zmuszony został wydać stosowne oświadczenie. Stwierdza w nim, że “odpowiedź była myląca” i dodaje, że była to “jego prywatna wypowiedź” oraz oczywiście, że “nie reprezentuje ona oficjalnego stanowiska ruchu lub organizacji”. Po seansie szczerości rabin Friedman próbuje teraz udowodnić, że wypowiadając się we wpływowym miesięczniku jako przedstawiciel swojego odłamu ruchu żydowskiego i podpisując swoją wypowiedź imieniem, nazwiskiem i nazwą instytucji, którą reprezentuje, mówił jedynie sam za siebie i że jego opinia nie ma żadnego związku z ruchem Chasydów.

A jest przed czym się bronić. Rabin Friedman napisał bowiem – oto pełny cytat:
Cytat:
Nie wierzę w zachodnią moralność, to jest to, że nie wolno zabijać cywilów i dzieci, że nie wolno niszczyć miejsc świętych, że nie wolno prowadzić walk podczas okresów świątecznych, że nie wolno bombardować cmentarzy, że nie wolno strzelać dopóki samemu nie jest najpierw ostrzelanym – nie wierzę, że to wszystko jest niemoralne.

Jedyną drogą prowadzenia wojny w sposób moralny jest droga żydowska: niszczyć miejsca święte. Zabijać mężczyzn, kobiety i dzieci (oraz bydło).

Pierwszy premier Izraela, który zadecyduje, że będzie postępował tak jak mówi Stary Testament [czytaj: Tora, a czytaj bardziej dokładnie: chodzi o Talmud - Red.], wreszcie przyniesie pokój Bliskiemu Wschodowi. Doprowadzi to, po pierwsze do tego, że Arabowie przestaną używać dzieci jako tarcze, po drugie, zaprzestaną uprowadzania, wiedząc że nie ulękniemy się, po trzecie, ze zniszczonymi miejscami świętymi, przestaną wierzyć, iż Bóg jest po ich stronie. W rezultacie: nie będzie ofiar wśród cywilów, nie będzie dzieci w polu ognia, nie będzie fałszywego sensu sprawiedliwości – w sumie, nie będzie wojny.

Zero tolerancji dla rzucających kamienie, dla wystrzeliwanych rakiet, dla uprowadzania dzieci, będzie oznaczało, że państwo osiągnęło swoją suwerenność. Jeśli będziemy żyli wartościami Tory, staniemy się światłem-latarniami dla innych narodów, które cierpią z powodu katastrofalnej moralności jako wynalazku ludzkości.

Rabin Manis Friedman
Bais Chana Institute of Jewish Studies
St. Paul, MN

(Miesięcznik The Moment – maj/czerwiec 2009)

Rabin Friedman należy do mesjanistycznego ruchu Żydów chasydzkich. Przedstawiciele tego ruchu znani są m.in. jako ci, którzy jeżdżąc po świecie spiskują i judaizują społeczeństwa. Znani są również z akcji zapalania Menor w miejscach publicznych, co jest planem kampanii judaizacji, głównie chrześcijańskich społeczeństw. W Polsce menory zapalane są już od kilku lat w oknie Pałacu Prezydenckiego RP. Zwyczaj wprowadził prezydent RP Lech Kaczyński kiedy to zapalił Menorę wraz z arcybiskupem Kazimierzem Nyczem, wpisującym się w ten sposób w nurt judaizujący polski Kościół.

Żydowski fanatyzm religijny zespolony z obłąkaną rasistowską ideologią wypływa od czasu do czasu na medialną powierzchnię ukazując prawdziwe oblicze judaizmu. W najbardziej poczytnym piśmie żydowskim wydawanym w Stanach Zjednoczonych – Jewish Week (wydanie z 26 kwietnia 1996), rabin Yitzhak Ginsburg z sekty Chabad-Lubavitch powiedział szczerze czym kieruje się ten rasistowski ruch:

“Dusze nie-Żydów (gentiles) są kompletnie innego i niższego rzędu. Są one całkowicie diabelskie i nie mają jakichkolwiek wartości i możliwości odkupieńczych. [..] Jeśli pojedyncza komórka pochodząca z ciała Żyda posiada w sobie boskość, jest częścią Boga, to każdy łańcuch DNA [z komórki ciała Żyda] jest częścią Boga. Wobec tego, w żydowskim DNA jest coś specjalnego.[...]

Jeśli Żyd potrzebuje wątroby, czy można wziąć ją od przechodzącego obok nie-Żyda, aby ocalić Żyda? Tora prawdopodobnie by na to pozwoliła [bowiem] życie Żyda ma nieskończoną wartość. Jest coś nieskończenie bardziej świętego i unikalnego w życiu Żyda niż w życiu nie-Żyda”.


Obok mnóstwa przykładów z Talmudu – rasistowskiej księgi ukazującej pychę grupy Übermensch – założyciele ruchu Chabad-Lubavitch, określanej dziś jako “największa na świecie żydowska organizacja edukacyjna”, rozwijają te myśli. Oto rabin Shenur Zalman nazywa nie tylko chrześcijan, ale i nie-chrześcijan, czyli wszystkich oprócz Żydów: “śmieciami, odpadkami Boga” (”supernal refuse“) – oczywiście w najgorszym znaczeniu tego określenia. Cytowany powyżej rabin Ginsburg nie wymyśla zatem nic nowego, a jedynie powtarza słowa rabina Zalmana. “Materiał, z którego stworzono nie-Żydów pochodzi z odpadów boskich. W rzeczywistości, oni sami pochodzą ze śmieci (odpadów), a to że jest ich znacznie więcej niż Żydów, jest potwierdzeniem tego, gdyż przecież ilość odpadów jest zawsze większa niż liczba ziaren. [...] Wszyscy Żydzi są naturalnie dobrzy, a nie-Żydzi – naturalnie niedobrzy.”

Wypowiedź rabina Manis Friedmana, głównego rabina izraelskiej armii i niemal wszystkich innych rabinów – choć nie wszyscy skłonni są wypowiadać swoje credo głośno - stanowią kwintesencję celów, wizji i programu judaizmu, religii stworzonej przez chorego z nienawiści człowieka, sprzeciwiającego się wezwaniu Chrystusa do pójścia za Nim.

http://www.bibula.com/?p=15701
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
goldbug




Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 1202
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:54, 23 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@November09 ... ta strona powinna Cię zainteresować, gdyż dokładnie szczegółowo omawiają wpływy, o których piszesz. Plus gigantyczne zbiory materiałów oraz nagrań audio o tej tematyce.

The French Connection
http://www.iamthewitness.com/

Mi m.in otworzyła oczy jaki jest wspólny mianownik tych wszystkich agend typu NWO, Illuminati, bankierzy, Bilderbergowie, globalna elita itp. itd. o czym Alex Jones nawet nie omieszka wspomnieć, kiedy oni sami otwarcie mówią, jakie środowiska forsują NWO. Dla Jonesa są to cały czas ezoteryczne "offshore banks".

Wiceprezydent USA Joe Biden w Shalom TV
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Storczyk




Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 218
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:27, 26 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
“(…) 4 stycznia 1972 roku w Warszawie zebrał się Centralny Komitet Żydów w Polsce. Mam wykaz nazwisk i tematy tam omawiane. Chodzi o to, żeby polską gospodarkę uzależnić i firm i finansjery żydowskiej w taki sposób, by po kilku latach Żydzi mieli decydujący wpływ na to, co się dzieje w Polsce. Wtedy, gdy otrzymałem te materiały nie byłem jeszcze politykiem ogarniającym swą wiedzą tę dziedzinę życia i polityki i dlatego nie zwróciłem większej uwagi na te sprawy. Jeśli poruszano temat Żydów, uważałem, że to Polacy “przeginają” niepotrzebnie temat.

Absorbowały mnie sprawy związków zawodowych, problemy budownictwa i praca mojej brygady. Dlatego nie analizowałem informacji otrzymanej od przyjaciela i nie przywiązywałem dużej wagi do tego tematu. Ten jednak dał mi kolejną notatkę, z której wynikało, że 4 marca 1972 roku ponownie zwołano Centralny Komitet Żydów w Polsce. W czasie tego spotkania zajmowano się osobami narodowości polskiej, zajmującymi kluczowe stanowiska w administracji państwowej, partyjnej i wojskowej.

Najogólniej rzecz biorąc Żydzi podzielili ludzi sprawujących władzę na swoich i obcych. Postanowiono odsuwać od władzy i z życia społecznego ludzi nieżyczliwych Żydom. Nadal jednak dość chłodno odnosiłem się to tych wiadomości. Poważnie zainteresowałem się sprawą dopiero po otrzymaniu kolejnej informacji mówiącej o nadzwyczajnym posiedzeniu prezydium Centralnego Komitetu Żydów, w dniu 11 czerwca 1978 roku, w którym zasiadały osoby, które jednocześnie pełniły wysokie funkcje w polskim rządzie i w Biurze Politycznym PZPR. Rozpatrywano tam sprawę podwyżek cen na artykuły żywnościowe, w tym mięsne aż o 80%. W czasie obrad tego żydowskiego prezydium padły tam słowa: “Trzeba potrząsnąć drzewem, żeby spadły zepsute owoce”. Tymi “zepsutymi owocami”, które chciano strząsnąć z drzewa mieli być Gierek i Jaroszewicz.

Wytypowane zostały zakłady, w których dojdzie do rozruchów, a więc będzie to “Ursus” i radomski “Walter” oraz “Naftoremont”. Oszołomiony tą informacją z początku nie mogłem uwierzyć, że możliwe jest takie manipulowanie załogami robotniczymi. Jednak po dwóch dniach słyszę w Sejmie jak Premier Jaroszewicz mówi: Mięso i jego przetwory zdrożeją o 69%, a drób o 300%, oraz, że towarzysz Pierwszy Sekretarz Edward Gierek popiera te podwyżki.

Następnego dnia po wystąpieniu Premiera Jaroszewicza, tj. 25 czerwca dochodzi do fali strajków i protestów w Radomiu, Ursusie i Płocku. 26 czerwca odbywa się telekonferencja Edwarda Gierka z Pierwszymi Sekretarzami Komitetów Wojewódzkich PZPR. Gierek mówi: “Uważam, że w ciągu dnia jutrzejszego i w poniedziałek muszą odbyć się we wszystkich miastach wojewódzkich masowe wiece. Nawet po sto tysięcy ludzi, muszą to być ludzie dobrani. W oparciu o dobrany materiał muszą towarzysze powiedzieć, że nie popierają metod chuligańskich i narzuconej woli niewielkich grup. Towarzysze, jest to potrzebne jak słońce, jak woda, jak powietrze. Jeśli tego nie zrobicie to będę musiał się zastanowić”.


http://apropos.salon24.pl/71441,albin-siwak-nie-moglem-dluzej-milczec
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:01, 26 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
W książce Albina Siwaka podobnych cymesów jest więcej, ot chociażby cudnej urody dialog towarzysza Albina Siwaka z towarzyszem Wojciechem Jaruzelskim:
„W trakcie pełnienia funkcji szefa Komisji oraz członka Biura Politycznego, generał zaproponował mi przewodniczenie polskiej delegacji na Zjazd Partii w Kampuczy. A to ze względu na zdobycie nowego doświadczenia i poznania tego egzotycznego kraju, chętnie się zgodziłem. Po powrocie poszedłem do niego, by zdać mu relację z tej wizyty, a on przywitał mnie pochwałą: Wiem, że przyjęto wasze wystąpienie bardzo dobrze i dużo rozmawialiście z Pierwszym Sekretarzem i członkami ich Biura Politycznego. Następnie zapytał mnie: Co ciekawego zauważyliście w ich życiu działalności? Zwięźle i konkretnie przedstawiłem generałowi przebieg całego Zjazdu, oraz tematy poruszane w czasie naszych rozmów.
- Czy już wszystko, spytał, innych uwag nie macie?
- Mam, ale wolałbym ich nie przedstawiać, bo nie chcę was towarzyszu zdenerwować.
- Mimo to, proszę powiedzcie mi, o co chodzi, bo nie lubię niedomówień.
- Oni, towarzyszu generale, cieszą się z faktu, że są inną rasą niż my Europejczycy i, że nikt z Europy nie może wmieszać się w ich władzę.
- A konkretnie, o kogo im chodzi? - Konkretnie o Żydów. Oni bardzo dokładnie wiedzą, co Żydzi robili w ZSRR będąc w NKWD i kto to był Beria. Znają też nazwiska naszych Żydów w Polsce i tych, co w Ameryce doszli do fortun i władzy. I z tego są szczęśliwi, że ich ten rak - jak sami mówili - nie toczy. Jaruzelski pomyślał chwilę i odrzekł:
- To nieprawda, że nie mają swojego raka. U nich tym rakiem są Wietnamczycy i oni mogą się w ich rasę wmieszać. A w ogóle, rozumując jak wy, towarzyszu Siwak, doszlibyśmy do podważenia przyjaźni między narodami. A przecież chodzi nam o dobre stosunki i przyjaźń między narodami.
- Towarzyszu generale (przerwałem niegrzecznie), dlatego nie chciałem wam o tym mówić, ale skoro już o tym mowa to uważam, że dobre stosunki między narodami to sprawa, o którą warto i trzeba walczyć i umacniać te stosunki. Natomiast sprawa, nazwijmy to mniejszości narodowej, i to takiej, która wcale pięknie się nie zapisała w naszej historii, to jeszcze inny problem. Dlatego proszę was, poprzestańmy na tym, co już zostało powiedziane.
Ta rozmowa umocniła generała w przekonaniu, że jestem źle do Żydów nastawiony, sam tolerował ich, a często nawet głośno mówił, że Żydzi są inteligentniejsi od Polaków. O tym, że tak sądził, świadczyć może sprawa Urbana, któremu powierzył funkcję Rzecznika Prasowego rządu".
I kolejny cymesik w tym samym klimacie:
„Mój kolega z MSW, stwierdził tak: Wielu generałów, którzy chcieli awansować, dało namówić się na żony Żydówki, bo one były gwarancją, że będą lojalni. Mój przyjaciel, generał Wacław Czyżewski, wyjaśnił mi tę sprawę tak: Kiedy skończyłem studia i awansowałem, to wezwano mnie do kadr i mówią - Towarzyszu generale, zapowiadacie się na dobrego dowódcę i jest przed wami duża przyszłość, ale musicie rozwieść się z żoną, a my wam damy inną - nie Polkę. Oczywiście, że odmówiłem, bo po pierwsze, mieliśmy już troje dzieci, a po drugie, sam sobie żonę wybrałem i nie pozwolę, by ktoś mi dyktował w tych sprawach. Oczywiście, że to zaważyło na moich awansach. Byliśmy z Moczarem przyjaciółmi i wszystko o sobie wiedzieliśmy – mówił generał Czyżewski. Przecież całą okupację dowodziliśmy partyzantką na Lubelszczyźnie i tajemnic przed sobą nie mieliśmy. I ten głupi Mietek uległ im i ROZSZEDŁ się z żoną Polką. Przez całe życie tego gorzko żałował i zmądrzał dopiero przed śmiercią, gdy stwierdził: Pochowajcie mnie między Polakami na Porytowych Wzgórzach”.
Książka Albina Siwaka dzięki zbiegowi okoliczności stała się białym krukiem, nieosiągalnym w antykwariatach, ani na słynnym Allegro. Komu uda się do niej dotrzeć, dowie się wielu interesujących rzeczy o Kani, Jaroszewiczu, aferze Żelazo, czy innych ciekawostkach PRL-u. Leży u mnie w skrzyni, wraz z innymi wspomnieniami dawnych towarzyszy, stanowiąc swoisty park jurajski. Kogóż tam nie ma: Jaruzelski, Ochab, Rakowski, Kania, Urban, Moczar, Gierek, Kiszczak, Jaroszewicz i inni.
Razem na sobie i obok siebie. Jak za dawnych dobrych lat w komitywie i egzekutywie. Wprawdzie od czasu do czasu wieko skrzyni zdaje się drżeć i telepać, ale to zrozumiałe walka o socjalizm przecież wciąż jeszcze trwa. Ze światem jurajskim mastodontów PRL-u łączy jedno: zatrzasnęło się nad nimi wieko historii. Jako skamieliny i eksponaty (w niektórych przypadkach nawet chodzące), wzbudzają mocno umiarkowane zainteresowanie, a czasami wręcz rozbawienie, kiedy po moczarowsku, zaglądają sobie w portki, dokonując przeglądu stanu nienaruszalności przyrodzenia.
Świat, który tworzyli towarzysze PZPR-u już prawie nie istnieje. Nadeszło nowe – stare. Dziadków i ojców zastąpiły dzieci i wnuki, czasami zmieniając nazwiska, ale nadal ta sama rasa „Panów”.

http://www.wicipolskie.org/prp/PRP_193.pdf
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:54, 26 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Lista 100 żydowskich przedsięwzięć:
Cytat:
1. Agencja Reuters – jedna z największych agencji prasowych na świecie kontrolująca przepływ informacji w skali globalnej. Została założona przez niemieckiego Żyda Paula Juliusa Reutera, a początkowo nośnikiem informacji były gołębie pocztowe.
2. Bloomberg – amerykańska agencja informacji ekonomicznych założona przez żydowskiego przedsiębiorcę Michaela Bloomberga, który obecnie piastuje urząd burmistrza Nowego Jorku, miasta będącego drugim po Izraelu skupiskiem Żydów na świecie. Mając w ręku informację może dowolnie wpływać na operacje finansowe na największych rynkach, co sprzyja spekulacji oraz tworzeniu sztucznych kryzysów, korzystnych dla określonych grup interesów.
3. AIPAC – największe lobby proizraelskie w USA. Dzięki jego działaniu Izrael otrzymuje co roku dziesiątki milionów dolarów na swoją zbrodniczą działalność. Lobby stoi za operacją wojskową w Iraku oraz ogólnie pojętą „wojną z terroryzmem.” AIPAC dyskredytuje wszystkich polityków nieprzychylnych Żydom, którzy chociaż stanowią tylko drobny procent populacji USA to są nadreprezentowani niemal we wszystkich państwowych instytucjach oraz obejmują wysokie stanowiska w administracji kolejnych prezydentów.
4. Fundacja Batorego – masońska przybudówka założona przez węgierskiego Żyda Georga Sorosa w 1988 roku. Oficjalnym celem jest wspieranie demokracji i budowanie społeczeństwa obywatelskiego, ale faktycznie zmierza ona do wychowania młodych obywateli w jedynie słusznym duchu tolerancji, kosmopolityzmu, internacjonalizmu oraz szeroko pojętej nowoczesności objawiającej się w rozluźnieniu obyczajów. Obficie finansowana ma budować nowy typ człowieka pozbawionego świadomości narodowej, a zatem całkowicie podatnego na masońską propagandę antywartości. Organizacja tropi również rzekomy polski antysemityzm, nacjonalizm i homofobię, a jej organem edukacyjnym jest Wyższa Szkoła Europejska im. Tadeusza Tischnera w Krakowie, która jest całkowicie kontrolowana przez środowiska żydo-masońskie, o czym dobitnie świadczy skład rady patronackiej, przywołującej na myśl szczególny rodzaj sanhedrynu.
5. Instytut Społeczeństwa Otwartego – organizacja założona również przez tegoż Sorosa, cele podobne jak powyżej, tyle że w skali globalnej. Ostatnio zajmuje się obalaniem „reżimów” Europy Wschodniej (Gruzja, była Jugosławia, Kosowo, Ukraina). Finansuje lokalne organizacje opozycyjne, obala nieprzychylne rządy instalując przychylne sobie marionetki, mające za zadanie wpajać obywatelom pseudowartości Zachodu. Klasycznym przykładem była sprawa Kosowa, które masoneria oderwała od Serbii za to że w czasie rewolucji bolszewickiej stała się ośrodkiem „białej” czyli procarskiej i anty żydobolszewickiej rosyjskiej frakcji.
6. Citroen – producent samochodów osobowych. Firma założona przez Andre Citroena, 100% Żyda, syna holenderskiego Żyda oraz warszawskiej Żydówki.
7. Mercedes-Benz – wywodzący się od Gottlieba Daimlera, Karla Benza, Emila Jellinka oraz Wilhelma Maybacha koncern motoryzacyjny. Jest to jedna z najbardziej prestizowych marek świata, a rozwija się już od przeszło wieku dzięki połączeniu germańsko-żydowskiego sprytu, pieniędzy oraz pomysłowości. Karl Benz finansował swoje badania z kasy swojej żydowskiej żony Berthy Ringer, która dbała również o marketingową stronę przedsięwzięcia. Z kolei Jellinek oraz Daimler sami byli Żydami.
8. Max-factor – producent kosmetyków. Jak sama nazwa wskazuje założycielem był Żyd z Łodzi o takim samym nazwisku. Już w młodości wyemigrował do USA i tam zajął się charakteryzacją w totalnie opanowanym przez Żydów Hollywod, aby później wystartować z własnym interesem.
9. Radio Wolna Europa – jedno z wielu żydomasońskich przedsięwzięć mających na celu „rozprzestrzenianie wartości demokracji”. Zostało założone przez węgierskiego Żyda Sorosa oraz CIA i przez lata docierało do krajów za żelazną kurtyną w bloku komunistycznym, a obecnie pod zmienioną nazwą sieje propagandę nowoczesności wśród „uciskanych” społeczeństw, takich jak mieszkańcy Gruzji, Ukrainy, Rosji, Białorusi itp. Wieloletnim dyrektorem tej rozgłośni był osławiony Jan Nowak-Jeziorański, wywodzący się z rodziny członków żydowskich sekt.
10. Mossad – izraelska służba wywiadu. Dzięki swej niezwykłej skuteczności oraz bezwzględności zasłużyła na miano najlepszego wywiadu świata. Jedną z najbardziej spektakularnych akcji Mossadu było pojmanie w Argentynie Adolfa Eichmanna – nazisty który doskonale orientował się w prawdzie na temat holocaustu stanowiąc tym samym nieopisane zagrożenie dla Żydów zamieszanych w proceder zagłady. Ten sam Mossad realizował zlecenia śmierci na terrorystów zamieszanych w samach w Monachium z 1972 oraz dostarczył cennych informacji dotyczących planowanych „zamachów” z 11 września 2001. To właśnie dzięki tak dobrze zorganizowanym służbom specjalnym takie sztuczne państwo jak Izrael ma zapewnioną egzystencję.
11. Hollywood – pojmowane jako ogół amerykańskiego przemysłu filmowego zostało niemal w całości opanowane przez Żydów, co widać na poniższych przykładach. Dość powiedzieć że Żydami były takie znakomitości fabryki snów jak m.in. Dustin Hoffman, Woody Allen, czy Steven Spielberg.
12. Metro Goldwyn-Mayer – amerykańska wytwórnia filmowa założona przez warszawskich Żydów – Goldwyna, Mayera i Loewa.
13. Columbia Pictures – wytwórnia filmowa założona przez Harryego Cohna, Żyda o niemieckich korzeniach.
14. 20 th Century Fox – wytwórnia filmowa założona w 1933 roku przez Zanucka, Griffitha, Schencka oraz Goetza (dwóch z nich było Żydami).
15. Paramount Pictures – najstarsza amerykańska wytwórnia filmowa założona w 1913 roku przez węgierskiego Żyda – Adolfa Zukora 1913 roku. Powyższe przykłady ilustrują, że amerykański przemysł filmowy jest właściwie w całości zdominowany przez Żydów, którzy dzięki temu w dowolny sposób mogą manipulować społeczeństwm. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że Hollywood to druga Jerozolima.
16. Warner Bros – amerykańska wytwórnia filmowa założona przez trzech żydowskich braci pochodzących z Polski.
17. Rotschild – rodzina bankierów działająca w skali międzynarodowej od początków XIX. Założyciel rodu – Mayer Rotchild otworzył kantor we Frakfurcie nad Menem, ten skromny interes dał początek jednej z najpotężniejszych korporacji finansowych świata, gdyż synowie Mayera rozpoczęli ekspansję zakładając banki w Londynie, Paryżu, Wiedniu, Neapolu i Frankfurcie. Prawdziwą fortunę zdobyli w czasie wojen napoleońskich, a właściwie bitwy pod Waterloo kiedy to dokonali najpierw kupna akcji po niskich cenach, a później ich sprzedaży kiedy wartość gwałtownie wzrosła, a to dzięki temu iż posiadali poufne informacje o klęsce Napoleona zanim dotarły one do Londynu. Następnie opanowali interesy w Nowym Jorku mając potężne udziały w Banku Rezerw Federalnych, a poprzez małżeństwa w kręgu innych rodzin bankierów żydowskich weszli w skład ścisłej elity kształtującej politykę USA za pomocą szantażu ekonomicznego. Rotschildowie wspierali działania bolszewików, rewolucję w Chinach, bojówki meksykańskie, włoski faszyzm i niemiecki hitleryzm zasiadając w najwyższej radzie przy Broadway 120, gdzie zapadały kluczowe dla świata decyzje międzynarodowych korporacji finansowych.
18. Frankiści – żydowska sekta założona na ziemiach polskich w połowie XVIII wieku przez Jakuba Franka (właściwie Jankiela Lejbowicza). Ten swoisty guru miał fascynującą historię życia nadającą się na scenariusz do filmu sensacyjnego. Urodził się na Podolu, później mieszkał w Turcji gdzie przeszedł na Islam, następnie założył sektę, ochrzcił się, a po przybyciu Rosjan przeszedł na prawosławie. Został oskarżony o poligamię, defraudację oraz odgrywanie roli mesjasza. Spędził krótki czas w więzieniu, aby później wyjechać do Austrii gdzie zamknął się w bajkowym świecie zamków, złota, straży i wszelkich uciech finansowanych przez jego wyznawców. Szacuje się, że jego roczny dochód pobierany od ponad 24 tysiąca członków tej żydowskiej sekty przekraczał budżet państwa polskiego.
19. Google – najbardziej znana wyszukiwarka internetowa założona przez dwóch żydowskich kolegów z Uniwersytetu Stanforda. W zależności od kraju i stawki wspiera zbrodnicze reżimy cenzurując przepływ danych. Poprzez swoje możliwości reklamowe i techniczne ma niebagatelny wpływ na rodzaj informacji, jaki dociera do globalnego użytkownika.
20. Haarec – jedna z czołowych izraelskich gazet. Często posługuje się antypolskimi kłamstwami („polskie obozy śmierci”), jest ponadto tubą propagandową żydowskich roszczeniowców, którzy za jej pomocą odpowiednio kształtują opinię publiczną.
21. Art „B” – artystyczny biznes dwóch Polaków żydowskiego pochodzenia, tj. Bogusława Bagsika oraz Andrzeja Gąsiorowskiego. Dorobili się fortuny na sprytnych operacjach finansowych, korzystając z tzw. oscylatora ekonomicznego, chociaż do końca źródła ich fortuny nie są znane. Kiedy znaleźli się na celowniku prokuratury, zbiegli do państwa żydowskiego Izrael, które nie wydaje swoich obywateli, skutecznie dając azyl różnego rodzaju rozbójnikom. W chwili obecnej zajmują się organizacją koncertów, m.in. U2, a Bagsik wpada na kolejne pomysły „genialnych” interesów, które prawie zawsze kończą się skandaliczną aferą.
22. Komisja Trójstronna – autorski projekt Davida Rockefellera mający na celu budowę nowego ładu światowego pod przywództwem rządu światowego składającego się w założeniu z elitarnej grupy Żydów, masonów, liberałów i libertynów, których łączy idea objęcia nieograniczonej władzy nad światem i wprowadzenia w nim obyczajów na wzór idei programowych masońskich stowarzyszeń. Powstała w USA w roku 1973 pod przykrywką organizacji wspierającej demokrację i społeczeństwo obywatelskie. W rzeczywistości ma ścisłe powiązania z innymi masońskimi przybudówkami, w których główną rolę odgrywa imperium żydowskich bankierów Rockefellerów i skutecznie wpływa na globalną politykę za pośrednictwem biurokratycznej machiny rządu USA. Do komisji należą też osoby z Polski, których zadaniem jest ustawianie opinii publicznej zgodnie z zaleceniami władz Komisji, są to m.in. Janusz Palikot, Marek Belka i co szczególnie bulwersujące, dominikanin ojciec Maciej Zięba…
23. Grupa Bilderberg – nieformalne stowarzyszenie najbardziej wpływowych ludzi na ziemi spotykające się na konferencjach raz do roku. Pierwsze spotkanie odbyło się w Holandii w roku 1954 z inicjatywy polskiego Żyda i masona, osobistego sekretarza generała Sikorskiego, a zamieszanego w jego zamach agenta syjonizmu Józefa Retingera. Grupa kontroluje największe media, firmy przemysłowe oraz służby specjalne (CIA) a nawet organizacje międzynarodowe takie jak NATO. Skład zaproszonych gości zmienia się w zależności od posiadanych przez nich wpływów w danej chwili. Obecnie wśród polskich członków znajduje się lewak Andrzej Olechowski, Żyd Aleksander Kwaśniewski oraz farbowany lis Hanna Suchocka na betonowo nienaruszalnej posadzie ambasadora w Watykanie.
24. Skull and Bones – tajne stowarzyszenie studenckie działające na Uniwersytecie Yale, rekrutujące elitę mającą za zadanie zdobycie jak największych wpływów w świecie polityki, mediów i finansów oraz późniejsze wspieranie inicjatyw ośrodków decyzyjnych mieszczących się w pokrewnych tajnych stowarzyszeniach takich jak Komisja Trójstronna lub Rada Stosunków Zagranicznych pod przywództwem słynnego Żyda Kissingera. Dość powiedzieć że w wyborach prezydenckich w USA 2000 roku obaj kandydaci tj. Bush i Kerry byli członkami tego stowarzyszenia, co gwarantowało mu władzę bez względu na wynik głosowania.
25. Wielki kryzys ekonomiczny – kryzys ekonomiczny zapoczątkowany w Nowym Yorku tzw. czarnym czwartkiem 24 października 1929 roku. U jego źródeł leżała żydowska spekulacja finansowa, niewydolny system kredytowy oraz konsumpcyjny styl życia Amerykanów. Faktycznie kryzys został sztucznie wywołany przez potężnych żydowskich bankierów obsługujących System rezerw Federalnych aby raz na zawsze uzależnić od siebie rząd USA oraz rządy krajów Europejskich, do których kryzys wkrótce dotarł. Był to początek interwencjonizmu państwowego oraz etatyzmu, czyli wprowadzenie kontroli centralnej nad maksymalnie dużą sferą gospodarki. Bankierom już nie wystarczyła kontrola nad władzą, ale zapragnęli też kontroli nad ludzkimi duszami, bo sprytna manipulacja nastrojami milionów ludzi na całym świecie wyniosła do władzy Lenina, Mussoloniego oraz Hitlera, którzy zyskali popularność krytykując nieudolność władz w zwalczaniu skutków wielkiego kryzysu czyli fali biedy, porażającego bezrobocia, społecznej apatii i dramatycznej chęci zmian. Bez tak wstrząsającego załamania poziomu życia połączonego z deklasacją całych grup społecznych dojście do władzy powyższych radykałów nie byłoby nigdy możliwe.
26. Uniwersytet Columbia – amerykański uniwersytet niemal w całości zdominowany przez żydowską kadrę naukową wychowującą nowe pokolenie Żydów oraz fanatycznych filosemitów w duchu poglądów jedynie słusznych dla żydowskiego lobby.
27. Uniwersytet Yale – jeden z najbardziej znanych i prestiżowych uniwersytetów w USA. Jest kolebką kadr kierowniczych, masońskich organizacji oraz elit władzy.
28. Iluminaci – tajne stowarzyszenie działające na zasadzie pseudozakonu założone przez Żyda i syna rabina – Adama Weisthaupta w II połowie XVIII wieku. Jego celem jest promocja wszelkich form liberalizmu, moralnego zepsucia oraz charakteryzuje się fanatyczną wrogością do religii i Kościoła, szczególnie katolickiego, co zupełnie nie dziwi w przypadku żydowskiego antykatolickiego zaślepienia w nieokiełznanej nienawiści. Trzon finansowy tej piekielnej organizacji stanowi żydowska rodzina Rotschildów.
29. Liga Antydefamacyjna (Liga Przeciwko Zniesławieniu, ADL)– kierowana przez Abrahama Foxmana organizacja z siedzibą w Nowym Yorku tropiąca wszelkie przejawy rzekomego antysemityzmu pod przykrywką walki ze dyskryminacją i uprzedzeniami wobec Żydów. Owego zjawiska dopatruje się niemal wszędzie często docierając na granice absurdu. Dysponuje wszechpotężną bronią w postaci możliwości dowolnego oskarżania wybranego celu o antysemityzm, którym to oskarżeniem jest w stanie wyeliminować nieszczęśników z przestrzeni życia publicznego. Ponieważ Żydom antysemityzm potrzebny jest jak powietrze, a antysemita to ktoś kogo nie lubią Żydzi, można z dużą odpowiedzialnością stwierdzić, że gro akcji Ligi to sprawnie przeprowadzone prowokacje mające na celu utrzymanie podstaw psychologicznych do totalnej żydowskiej dominacji, i nie dziwota jako że ADL jest jedną z zakonspirowanych macek żydomasońskiej loży B’nai B’rith.
30. Komiks Maus – karykaturalne pseudodzieło Szpigelmana, które w zamierzeniu autora skandalisty ma odzwierciedlać rzeczywistość holocaustu. Jest utrzymane w konwencji makabrycznej bajki, w której Niemcy to koty, Żydzi to myszy, a Polacy to świnie.
31. Tesco – angielska sieć sklepów wielkopowierzchniowych. Jej założycielem był polski emigrant Jacek Cohen, który zaczynał jako drobny handlarz. Tak wielka firma handlowa z powodzeniem stosuje przeróżne techniki manipulacji klientem, takie jak zmowy cenowe, haracze nakładane na dostawców za miejsce umieszczenia produktów, wyzysk pracowników, praca ponad siły, fałszowanie dokumentów, podrabianie produktów itd. Wszystko w imię zysku.
32. Wall Street – centrum amerykańskiej machiny gospodarczej usytuowane w Nowym Yorku. Mieszczą się tutaj banki, siedziby instytucji biznesowych, giełda, czyli wszystko czego potrzeba do trzymania w garści kraju i większości cywilizowanego świata. Szczególną rolę bankierzy z Wall Street odegrali w dziele rewolucji bolszewickiej, kiedy to usilnie wspierali radykalnych komunistów obfitymi zasobami gotówki. Jednym z najbardziej znanych sponsorów tej haniebnej akcji był Jakub Schiff – najbogatszy Żyd świata, który następnie został jednym z głównych beneficjentów grabieży bogactw z Rosji radzieckiej.
33. ESSO – potężny koncern naftowy wywodzący się w prostej linii od Standard Oil Rockefellera. Będąc jedną z największych korporacji w USA kontroluje wydobycie oraz ceny ropy naftowej w skali globalnej.
34. System Rezerw Federalnych – system bankowy USA kontrolujący w zasadzie całą polityką ekonomoczno-gospodarczą państwa. Bank centralny został utworzony przez Kongres już w 1791 roku, było to w rzeczywistości wiele połączonych ze sobą prywatnych banków żydowskich (Rotschild, Kuhn-Loeb, Rockefeller itd.), od których rząd zaciągał pożyczki. W całej historii USA tylko jeden prezydent spłacił dług wobec żydowskiego kapitału, stało się to w 1835 roku za sprawą Andrew Jacksona. Za swój czyn miał zostać ukarany śmiercią (tak jak później Lincoln i Kennedy), lecz wyszedł z zamachu obronną ręką. Po 147 latach dług państwowy przekroczył bilion dolarów, a same odsetki w roku 1989 wynosiły już ponad 240 miliardów dolarów rocznie. Obecnie trudno oszacować rozmiary zadłużenia wewnętrznego, gdyż USA są najbardziej zadłużonym państwem na świecie, z sumą około 8 bilionów dolarów długu zaciągniętego m.in. w Indiach, Chinach i Meksyku. Można się tylko domyślać, że zadłużenie wewnętrzne jest na podobnym poziomie. Żydowscy bankierzy kontrolując zadłużenie rządu za pomocą Systemu Rezerw i banku Centralnego praktycznie kontrolowali całą historię USA oraz Europy, udzielając pożyczek dla państw walczących w I wojnie światowej, a później w latach II wojny światowej oraz wyścigu zbrojeń naciskali na jak najdłuższe prowadzenia działań wojskowych aby jak najbardziej zadłużyć a tym samym uzależnić od siebie całe kraje a nawet kontynenty.
35. Centrum Szymona Wiesenthala – organizacja z siedzibą w Los Angeles zajmująca się tropieniem zbrodniarzy nazistowskich z czasów II wojny światowej. Poza tym jako typowa żydomasońska przybudówka nie może się powstrzymać od poszukiwania rzekomego antysemityzmu, rasizmu i innych wyimaginowanych fobii, z którymi walka jest sztandarowym zadaniem liberalnych elit żydowskich na całym świecie.
36. Światowy Kongres Żydów (WJC) – najbardziej znana organizacja skupiająca Żydów na świecie, podobnie jak inne tego typu zrzeszenia żydowskie na swoją siedzibę obrała Nowy York. WJC przez długie lata zajmował się wyłudzaniem roszczeń za utracone mienie oraz zadośćuczynienia dla ofiar holocaustu. Zdołał uzyskać miliardy dolarów m.in. od Niemiec i Szwajcarii. Najczęściej jednak te pieniądze nie trafiały do potrzebujących lecz padały łupem Izraela, który potrzebował środków na budowę infrastruktury w nowym państwie po 1948 roku. Potężna część pieniędzy została także sprzeniewierzona przez hochsztaplerów pokroju Izraela Singera – przewodniczącego WJC. Obecnie trwają naciski aby ograbić również i Polskę z astronomicznej sumy 65 miliardów dolarów tytułem tzw. roszczeń majątkowych.
37. Europejska Rada Tolerancji – instytucja zajmująca się tropieniem antysemityzmu, co ciekawe jej przewodniczącym został Aleksander Kwaśniewski, co jest kolejnym potwierdzeniem jego żydowskich korzeni.
38. Rockefeller – założycielem rodu wszechpotężnych bankierów był John D. Rockefeller, syn żydogermańskiego hochsztaplera zajmującego się handlem rozmaitymi specyfikami. Treścią życia Johna było zarabianie i liczenie pieniędzy, był wręcz owładnięty obsesją bogacenia się bez końca, więc nawet kiedy był już najbogatszym człowiekiem na świecie nadal żył skromnie, stale oszczędzając. Prawdopodobnie to właśnie jego pieniężna paranoja leży u podstaw potęgi całej rodziny Rockefellerów, która poprzez korzystne małżeństwa w świecie innych żydowskich bankierów zyskała swój udział w kontroli rządu amerykańskiego, finansowaniu rewolucji oraz grabieży bogactw Rosji bolszewickiej.
39. Bank Światowy – międzynarodowa organizacja finansowa założona podczas masońskiej konferencji w Bretton Woods w roku 1944. Jej statutowym celem jest wspieranie krajów rozwijających się poprzez udzielanie pożyczek oraz odbudowa zniszczonej Europy po II wojnie światowej. Poprzez te i inne przedsięwzięcia BŚ stopniowo uzależnia od siebie kolejne terytoria działając na zasadzie nowoczesnego kolonializmu ekonomicznego wywodzącego się od doktryny Monroe’a. BŚ efektywnie wpływa na międzynarodowe rynki finansowe poprzez odpowiednie posunięcia na rynku kapitałowym posiada możliwość doprowadzania do bankructwa całych krajów nieposłusznych centrom dowodzenia żydomasonerii spod znaku Komisji Trójstronnej itp. Już od lat na czele Banku Światowego stoją Żydzi, m.in. fanatyczny syjonista Paul Wolfowitz, czy Robert Zoellick.
40. WTC – Światowe Centrum Handlu w Nowym Jorku, najbardziej żydowskim mieście na całej półkuli zachodniej. Żydzi całkowicie opanowali sferę gospodarczą USA i właściwie kontrolują niemal cały przepływ kapitału.
41. Silverstein Properties – firma deweloperska kierowana przez żydowskiego magnata finansowego Larry’ego Silversteina. W swojej karierze zrobił nie jeden nieczysty interes, ale najbardziej jest jednak interesująca jego rola w rzekomym „zamachu” z 11 września 2001, bo słynne dwie wieże WTC zostały przez niego wykupione i ubezpieczone na niebotyczną sumę liczoną w miliardach dolarów zaledwie dwa miesiące przed zawaleniem się budynków, co sugeruje że miał w tym jakiś interes. I faktycznie, obecnie to właśnie firma Silversteina prowadzi roboty budowlane wznosząc na miejscu siedziby WTC nowy obiekt mający wszelkie dane aby stać się wyjątkowo dochodowym interesem, co ciekawe głównym architektem tego przedsięwzięcia jest Daniel Liebeskind, Żyd z Łodzi.
42. Sanhedryn – rada żydowska podejmująca najważniejsze decyzje dla wspólnoty żydowskiej. Obecnie uosobienie rady mędrców uważających się za depozytariuszy patentu na nieomylność.
43. Protokoły Mędrców Syjonu – zapis z tajnych ustaleń rady żydowskiej ustalającej plany przejęcia władzy nad światem. Zawierają szczegółowe wskazówki dotyczące metod politycznego działania Żydów, a historia takich państw jak komunistyczny ZSRR czy PRL dowodzi, że Protokoły nie są prowokacją carskiej Ochrany, jak chce tego oficjalna żydowska propaganda, lecz stanowią dowód na istnienie międzynarodowego spisku ciemnych sił żydostwa i masonerii sposobiących się do panowania nad światem.
44. RDJTF – amerykańska organizacja utworzona przez prezydenta Cartera w 1980 roku zajmująca się monitorowaniem oraz kontrolowaniem obrotem surowców energetycznych w obrębie Bliskiego Wschodu oraz części Afryki. USA jako jedyne państwo świata bierze na siebie odpowiedzialność za kontrolę na taka skalę. Pod pretekstem walki z terroryzmem lobby żydowskie torpeduje atomowe plany Iranu do własnej energii a także niszczy i dyskredytuje w opinii publicznej wszelkie działania państw niechętnych dominacji Izraela oraz USA. Żydzi doskonale wiedzą, że surowce kiedyś się wyczerpią, dlatego też za wszelką cenę zabezpieczają swoje interesy w regionie za pomocą USA, państwa w którym się zagnieździli jak nigdzie indziej, a które samo zużywa 25% światowego wydobycia paliwa, posiadając tylko 5% ludności.
45. Rewolucja bolszewicka – dramat w dwóch aktach z lutego i października (a właściwie z marca i listopada) 1917 roku. Główną siłę polityczną antycarskiego zrywu stanowili rewolucyjni Żydzi – Lenin, Trocki, Radek, Swierdłow, dość powiedzieć że w pasażerowie specjalnego pociągu, którym Lenin i współpracownicy przybyli w kwietniu 1917 roku do Petersburga w 95% składali się z Żydów. Ich rewolucyjna ideologia społeczna bazowała na myśli społeczno-politycznej Żydów Marksa i Engelsa, można więc powiedzieć, że wypaczona ideologia zbrodniczego komunizmu to w znakomitej większości dzieło Żydów. Wybrali oni akurat Rosję, chociaż był to kraj nijak nie pasujący do teoretycznej wizji rewolucji komunistycznej, gdyż nie był to kraj ani kapitalistyczny ani oparty na klasie robotniczej, w rzeczywistości bowiem dominującą liczebnie grupę stanowili rolnicy. Rosja carska od dawna była solą w oku światowych żydomasonów, ponieważ wciąż dużą rolę odgrywała w niej cerkiew prawosławna i wciąż była to monarchia, dlatego też zwerbowali na swojego agenta samego Rasputina, a ten skutecznie kompromitował dwór w oczach poddanych oraz przyczynił się do serii dotkliwych klęsk na froncie I wojny światowej. Carat z niechęcią odnosił się również do Żydów, jako do elementu wrogiego i społecznie szkodliwego, dlatego też tym większa była zemsta żydostwa, które wymordowało rodzinę carską, a większość kosztowności, bogactw rodziny królewskiej, a także zasobów złota momentalnie wywiozło do USA za pośrednictwem żydowskich bankierów oraz gigantycznych oszustów jak żydowski magnat finansowy Armand Hammer. W ten sposób bolszewicy musieli spłacić kredyt jaki otrzymali na swoją wywrotową działalność od największych bankierów z Wall Street. W ten sposób nie licząc się z kosztami Żydzi zainstalowali bezdyskusyjnie najbardziej zbrodniczy system społeczny jaki kiedykolwiek istniał na naszej planecie.
46. Morderstwo na rodzinie carskiej – głównym nadzorcą zleconego przez Żyda Lenina bezprecedensowego mordu z 1918 roku był żydowski komunista – Jakub Swierdłow. Na cześć tego mordercy, zgodnie z komunistyczną modą, przemianowano nawet miasto Jekaterynburg na Swierdłowsk.
47. Afera Dreyfusa – w wyniku oskarżenia o szpiegostwo na rzecz Niemiec francuskiego oficera żydowskiego pochodzenia we Francji rozgorzała dyskusja o antysemityzmie. Umiejętnie pokierowana przez francuskich masonów i żydomasonów winą za atmosferę obarczyła Kościół katolicki, doprowadzając do jego całkowitej marginalizacji z życia społecznego za pomocą osławionej ustawy laicyzacyjnej z 1905 roku ostatecznie rozdzielającej Kościół od państwa. Na fali proliberalnej propagandy na margines zepchnięta również została francuska prawica, oddając pole do działania skrajnym lewakom i libertynom, którzy przez lata kontynuowali dzieło zniszczenia francuskiego katolicyzmu.
48. Przewrót majowy – Żydzi wspierali dążenia Piłsudskiego do przejęcia władzy w Polsce, ponieważ nie na rękę im były rządy Narodowej Demokracji. Po udanym przewrocie opanowali niemal wszystkie ministerstwa na spółkę z masonerią. Żydzi byli także delegowani na placówki dyplomatyczne na całym świecie, a na ich czele stał Żyd – Józef Beck, którego fatalna polityka zagraniczna wplątała Polskę w beznadziejną wojnę na dwa fronty.
49. Pogromy w Rosji – rozruchy o charakterze antysemickim, a nawet morderstwa na Żydach były dokonywane z inspiracji sfer decyzyjnych żydostwa, aby wzbudzić w rosyjskich Żydach poczucie zagrożenia, tak aby zdecydowali się oni na wyjazd do Palestyny wspierając tym samem tendencje syjonistyczne i kładąc podwaliny pod przygotowywane państwo Izrael.
50. Kanał sueski – przedsięwzięcie o którym Żydzi śnili już od starożytności namawiając do niego nawet egipskich faraonów zostało zrealizowane dopiero w dobie imperialnej dominacji Wielkiej Brytanii pod przywództwem Benjamina Disraeliego, jak dotychczas jedeynego żydowskiego premiera tego kraju. Kanał ma znaczenie ekonomiczne, gdyż skraca drogę morską na Daleki Wschód i jest miejscem tranzytu ważnych strategicznie surowców. Dlatego też kiedy w 1956 roku będący prezydentem Egiptu Naser podjął decyzję o nacjonalizacji kanału, Izrael doprowadził do wybuchu wojny z Egiptem wciągając w nią jeszcze wojska francuskie i brytyjskie, pociągając je ze sobą na dno. Naser dzięki temu stał się postacią jednoczącą ruch arabski skupiony przeciwko Żydom.

więcej>>> http://blog.dlapolski.pl/2008/08/04/lista-zydowskich-przedsiewziec-cz-i/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:25, 26 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ŚWIATOWY KRYZYS – GESZEFT WSZECHCZASÓW
„Można nabierać cały świat jakiś czas i kilka osób cały czas, ale nie można nabierać wszystkich ciągle” – Abraham Lincoln
Cytat:
Zjawisko kryzysu gospodarczego jest tak stare, jak stara jest ludzka cywilizacja. Przyczyny prakryzysów miały podłoże przyrodnicze: nieprzewidziane powodzie, okresy deszczów i suszy, zbyt niskie temperatury itp. Ponieważ ludzki genotyp ma w sobie zakodowaną cechę „stałego rozwoju”, ludzie nauczyli się pokonywać i zapobiegać kryzysom. Nauczono się magazynować żywność w okresie urodzaju. W starożytności umiano radzić sobie nawet z bezrobociem - budowa piramid w Egipcie czy w średniowiecznej katolickiej Europie budowa wielkich katedr. Współcześnie nazwalibyśmy te działania robotami publicznymi. Co prawda potężny kryzys o podłożu finansowym - wstrząsnął już w III wieku Starożytnym Rzymem. Jednak był to wtedy przypadek odosobniony, choć już charakterystyczny dla upadającego z powodów niewydolności administracyjnych i rozkładu zasad etycznomoralnych cesarstwa rzymskiego - vide dzisiejsza UE, czy planowany ewentualny twór z globalnym rządem finansowo-politycznej mafii.



Kryzysy stały się jednak bardziej dokuczliwe, trudniejsze w likwidacji, gdy w Europie razem z niszczeniem katolickiej etyki zapoczątkowanym w dobie reformacji i oświecenia zaczął następnie kiełkować liberalny kapitalizm. W XVIII, XIX wieku kryzysów nie powodowały już susze, czy deszcze, czy nawet zwiększona produkcja [nadprodukcja], ale czynniki z obszaru polityki pieniężnej, z którymi państwa nie radziły sobie tak dobrze, jak w średniowieczu, czy nawet w starożytności z okresami nieurodzajów. Poza tym nie bez znaczenia pozostaje fakt, że obrót pieniężny, potem banki stały się domeną prywatną. Tak się składa, że znalazły się głównie w rękach wędrującej nacji żydowskiej. A jak pokazuje historia dziejów i historia ekonomii, to właśnie to odwieczne zainteresowanie Żydów handlem i pieniądzem stało się bezpośrednią przyczyną ich kłopotów i konfliktów we wszystkich krajach ich osiedlenia. I bynajmniej nie były one powodowane zazdrością rdzennych narodów o wyjątkowe talenty kupieckie Żydów, ale nieuczciwością i nieetycznością powstawania żydowskich majątków oraz szkodliwością ekonomiczną ich poczynań dla gospodarek państw.



(W XVII w. życie gospodarcze w Polsce znajdowało się całkowicie w rękach Żydów. Nic, więc dziwnego, że chory organizm gospodarczy bronił się przed lichwą rekordowo szybką dewaluacją pieniądza. Od 1500 r. w ciągu 200 lat polski grosz zdewaluował się 17-krotnie. Na podst. „Zarys gospodarczych dziejów Polski” - prof. J. Rutkowski 1923 r. s. 221. Miało to swoje skutki polityczne. Jeszcze za życia Jana III Sobieskiego zniknęła prawie całkowicie zwycięska polska armia spod Wiednia, a w 1772 r. nastąpił I-wszy rozbiór Polski.)

Konflikty te były, są i będą występowały tak długo, jak długo przedstawiciele żydowskiej mniejszości będą odgrywali znaczącą rolę ekonomiczno-polityczną wśród społeczeństw Zachodu. Są one rezultatem specyficznej żydowskiej mentalności i religijnej filozofii, które legły u podłoża szowinistycznego egoizmu, rasizmu i moralnego relatywizmu żydowskiej nacji. Cechy te są nie do pogodzenia z kulturą łacińską i każdą inną. Dzisiejszy neoliberalny kapitalizm, globalizacja osiągnęły już apogeum emanacji tych cech.



Zjawisko to dotyczy XVIII-XIX wiecznej Anglii. Skarbce brytyjskich banków pęczniały od napływających pieniędzy z podbitych przez Brytyjczyków i w nieludzki sposób wyzyskiwanych kolonii. Pozwalała na to protestancka etyka [czyli etyka zjudaizowanego katolicyzmu: bogaci są wybrańcami Boga] rozwijającego się liberalnego kapitalizmu. Im więcej w brytyjskich bankach znajdowało się pieniędzy, tym większa nędza dotykała rdzennych Brytyjczyków. Wytłumaczenie tego zjawiska jest proste. Ilość dóbr, produktów i usług w Wielkiej Brytanii musiała odpowiadać ilości pieniędzy w gospodarce kraju (a banki są jej istotnym elementem), stąd rosnące ceny produktów w myśl zasad liberalnej ekonomii, opartej na obcej katolicyzmowi etyce. Rosło również bezrobocie z powodu nieopłacalności produkcji w Wielkiej Brytanii. W koloniach wytwarzano wszystko taniej.

Istotnym elementem kryzysogennym była już wówczas polityka pieniężna pierwszego w dziejach, nowożytnego banku centralnego Anglii. Tzw. Bank Anglii powstał w bardzo podejrzanych okolicznościach w 1694 r. jako prywatna własność żydowska (!). Jego powołanie miało na celu [rzekomo] spłatę angielskiego deficytu. Zaczęto drukować tzw. puste papierowe pieniądze, bez pokrycia w złocie. Już dwa lata później ich ilość 20-krotnie przekraczała wartość użytkowanego złota. Był to pierwszy kryzys monetarny. I niebawem pojawiły się następne - przyczyny identyczne: oszustwo. Zachód zaczął oswajać się z nimi na dobre od XIX w. Kryzysy w kapitalizmie przybrały charakter cykliczny (tzw. cykle koniunkturalne) i przeszły od fazy przypadkowości do fazy zaplanowanej, celowo generowanej. Cykl składa się z trzech faz: rozwój, kryzys, likwidacja kryzysu. W fazie pierwszej i ostatniej wszyscy wypracowują majątek na pokrycie złodziejskich weksli-kredytów.



Od 1950 r. do dziś obserwujemy w państwach Zachodu systematyczny wzrost Produktu Krajowego Brutto (przed okresem globalizacji Dochodu Narodowego - to istotna, wartościowa różnica, PKB jest większy od DN, ale nie narodowy, jego znaczną część przywłaszcza światowa oligarchia finansowa). Jednocześnie maleją realne dochody ludności. Skarbce banków, a dokładnie zapisy księgowe stanu „posiadania” banków [ilość pieniądza rzeczywistego stanowi zaledwie ułamek tego stanu] rosną w niewyobrażalnym tempie. Rośnie także bieda i bezrobocie. Różnica jest tylko taka, że kryzys brytyjski tamtego czasu miał charakter bardziej lokalny, a dzisiejszy jest już kryzysem globalnym.

Pierwszy poważny kryzys światowy lat 1929-33 został wygenerowany na Wall Street w USA i zepchnięty na Europę, co stało się zasadą przy późniejszych kryzysach. Dolar USA posiadał już wtedy znaczącą światową pozycję [zastąpił brytyjskiego funta] w rozliczeniach w handlu międzynarodowym i dlatego kryzys ten mógł się rozprzestrzeniać - tzn., zwiększono liczbę dłużników, tym samym zyski prywatnych banków. Pytanie, kto na tym kryzysie zarobił, jest pytaniem retorycznym, jeśli przypomnimy sobie, że amerykański bank centralny (FED) powołany został w bardzo niedemokratycznych warunkach prezydenckim dekretem w 1913 (w czasie wakacji przy niewielkiej liczbie senatorów), jako bank prywatny którego wyłącznymi właścicielami byli żydowscy bankierzy.



Prawdziwe są obiegowe już opinie, że USA dorobiły się na dwóch wojnach światowych. Wymagają one jednak niewielkiego uzupełnienia. Na wojnach dorobiły się przede wszystkim „amerykańskie” banki i ich żydowscy właściciele. Inspiracja do światowych wojen wyszła z „amerykańskich” [oraz „brytyjskich”] kół finansowych, które w 1917 r. finansowały także terrorystyczny żydowski zamach stanu w Rosji.

Te same koła finansowe brały udział w finansowaniu Hitlera podczas II wojny światowej. Utrzymywanie dziś przez Żydów, że w czasie II wojny światowej zginęło ich w Europie podobno 6 mln, przy czym podważanie tej liczby jest w wielu krajach uznawane za przestępstwo (?), obciąża przede wszystkim prawdziwych inspiratorów wojny i tych, którzy ją finansowali, czyli finansistów żydowskich z USA.



Wobec takiego zwyrodnienia oligarchii finansowej dzisiejsze afery, oszustwa, doprowadzanie państw i narodów do ruiny gospodarczej i w końcu do totalnego światowego kryzysu, który funduje nam finansowa mafia rekrutująca się z najzdolniejszej kupieckiej nacji, nie wydaje się niczym zaskakującym.

Zaskakujące winno być jedynie to, że narody Zachodu dają sobą manipulować w dowolny sposób. Można im wmówić już wszystko: komunizm, potem liberalny kapitalizm, że są zbyt liczne i że niebezpiecznie ocieplają klimat, że człowiek niczym nie różni się od zwierzęcia, że religia, zwłaszcza katolicka, jest szkodliwa, prowadzi do wyniszczających wojen i do nietolerancji. Jest tu jednak jeden wyjątek, religia żydowska jest dobra i słuszna, dlatego jej wyznawcy byli zawsze prześladowani. Dziś świeci się dla nich zielone światło (i nie tylko dla zbrodni na Palestyńczykach), dla pozostałych religii świeci czerwone. Chwała Bogu, światła na sygnalizatorze dziejów zmieniają się. Jest też nadzieja, że narody Zachodu - biała rasa - nie zostały wyzute z instynktu samozachowawczego i od skorumpowanej demokracji parlamentarnej realizowanej przez antynarodowe parlamenty przejdą do demokracji bezpośredniej i ustalą nowy porządek, porządek bez tolerancji dla międzynarodowych złodziei-finansistów, bez tolerancji dla kłamstwa i dla niespotykanego szowinizmu jednej tylko wybranej nacji.



W tym miejscu wydaje się uzasadniona niewielka dygresja. Analizując występowanie wielkich rewolucji, wojen, kryzysów gospodarczych nasuwa się wniosek, że zjawiska te dotyczą przeważnie państw katolickich - czyż nie jest to zastanawiające?

O tym, że dzisiejszy kryzys finansowy jest kryzysem światowym - globalnym zdecydowało kilka głównych czynników, które legły u podstaw tworzenia światowej liberalnej gospodarki, czyli tzw. procesów globalizacji.



O centralnym banku USA powołanym w 1913 r., jako wyłącznej prywatnej własności żydowskiej wspomniałem już wcześniej. Kolejnym czynnikiem kryzysogennym była tzw. umowa z Bretton-Woods 1944 r. Na międzynarodowej konferencji ustalono między innymi politykę kursową walut. Dolar USA stał się wyznacznikiem przeliczeniowym dla innych walut. Wprowadzenie umowy (systemu) z Bretton-Woods USA wymusiły swoją niekwestionowaną potęgą militarną i gospodarczą. Już wtedy udział dolara w rozliczeniach międzynarodowych sięgał 70%. W tym samym roku powołano Bank Światowy [BŚ] oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy [MFW], instytucje finansowe, które niezależnie od swoich propagandowo słusznych celów statutowych w rzeczywistości realizowały ekspansję gospodarczą i finansową lichwiarzy z USA, doprowadzając wiele państw do ruiny gospodarczej w ramach tzw programów pomocowych. Pod presją tych będących ponad prawem instytucji finansowych demokracja jest coraz powszechniej odbierana narodom przy pomocy „ekspertów” na służbie obcych interesów oraz przy pomocy skorumpowanych rządów i parlamentów. Te same instytucje promują w swoich powszechnych „nowoczesnych” mediach antykulturę - homoseksualizm, seks, rock, narkotyki, aborcję, eutanazję i niszczenie korzeni naszej łacińskiej cywilizacji.

Oto niektóre zalecenia BŚ dla Polski po 1990 r.: zrezygnować z budowy metra, zlikwidować publiczne biblioteki [wykonanie: 60%], sprywatyzować ochronę zdrowia [realizowane od 1997 r.], sprywatyzować polską gospodarkę - za kilka procent jej wartości wyprzedano 70%-90% w zależności od sektora gospodarczego. Podobnie zrealizowano wyprzedaż gospodarki argentyńskiej w latach 1980-tych.

W tym złodziejstwie partycypowały banki z USA i z Europy. Czy my winniśmy mieć wobec nich jeszcze jakieś zobowiązania?



Eksperci prez. Egiptu, Hosni Mubaraka obliczyli konsekwencje pomocy MFW dla świata. Tylko w latach 1980-1986 zmarło z głodu, z chorób, z braku rozwoju przemysłu, braku dostępu do ochrony zdrowia 530 mln ludzi (13 razy więcej niż w II wojnie światowej). Jest to ukryta forma „czystek etnicznych”. Biedni stają się rasą niższą - niepotrzebną (vide: liberalny kapitalizm w Wielkiej Brytanii XVIII w.), bogaci, rasą panów - nie stoi to w sprzeczności z etyką protestancką, ani z filozofią judaizmu, kłóci się natomiast z powszechnie zwalczanym katolicyzmem. To dlatego jest on tak silnie neutralizowany programowym ekumenizmem od 1965 r., od II Soboru Watykańskiego.



Następnym istotnym czynnikiem kryzysogennym było odejście w 1971 przez USA od parytetu złota. W następnych kilku latach zrezygnowały z niego wszystkie pozostałe państwa. Dzięki parytetowi kruszcu banki centralne państw były zorientowane w ilości pieniądza w obiegu. Bez utrzymania tego parytetu jest to nie możliwe.

W latach 80-tych XX wieku pojawiła się fala innowacji finansowych (usługi bankowe i inne operacje na kapitale) - kolejne czynniki kryzysogenne. Jednoczesny rozwój technik przetwarzania i przekazu informacji umożliwił podejmowanie operacji na rynkach finansowych całego świata. Wiele państw pod naciskiem oligarchii finansowej przeprowadziło deregulacje (tzn. likwidację ograniczeń) swoich rynków finansowych, co umożliwiło powstanie wielkich konglomeratów finansowych (łączenie się kapitałów, banków z różnych państw - tzw. „Big Bank”). Te zjawiska integracji rynków finansowych określa się dziś mianem „globalizacji”.



Banki, konsorcja bankowe i inne instytucje finansowe zaczęły na wielką skalę kreować tzw. dodatkowy pieniądz, który umożliwia im przejmowanie firm i dóbr na świecie.

Poprzez przekupstwo polityków i medialną propagandę dla tłumów wyborców doprowadzono do pozbawienia państw kontroli nad ich systemami pieniężnymi i polityką pieniężną. Innymi słowy ten najważniejszy dla gospodarki państwa system - politykę pieniężną, będącą gospodarczym krwiobiegiem wyrwano spod kontroli państw narodowych.



Cały system finansowy świata zachodniego jest zawiadywany przez światową oligarchię, która ma swoje siedziby w USA i ostatnio także w UE w Europejskim Banku Centralnym.
Pojawił się cały szereg metod [„produktów bankowych”?] uzyskiwania przez banki dochodów na operacjach które nie mają żadnego związku z produkcją, usługami - z gospodarką fizyczną. Na wielką skalę generowany jest przez banki, pieniądz wirtualny - nieistniejący w banknotach i w bilonie

http://www.aferyprawa.com/index2.php?p=t.....mp;id=3003
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:55, 27 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hitler założycielem Izraela ?
Hannecke Kardel


Cytat:
Fragment książki

Badając kwestię mordów na Żydach, które są faktem historycznym, zobaczymy, że wśród tych, którzy ich dokonywali trudno jest znaleźć ludzi nie mających żydowskiego pochodzenia żeby wymienić choćby trzech namiestników na Wschodzie: Heydricha, Franka i Rosenberga. (...) Czytelnik musiałby długo szukać, by znaleźć niezwykle pouczającą, a prawie całkowicie niedostępną na rynku księgarskim książkę "Zanim przyszedł Hitler" (1964), której autorem jest niemiecko-żydowski wykładowca akademicki Dietrich Bronder. Pisze on co następuje: "żydowskiego pochodzenia lub spokrewnieni z żydowskimi rodzinami byli: fuehrer i kanclerz Rzeszy Adolf Hitler; jego zastępcy: minister Rzeszy Rudolf Hess i marszałek Rzeszy Hermann Goering; Gregor Strasser, dr Josef Goebbels, Alfred Rosenberg, Hans Frank i Heinrich Himmler; ministrowie Rzeszy von Ribbentrop (który niegdyś wypił bruderszaft ze słynnym syjonistą, zmarłym w 1952 roku pierwszym prezydentem Izraela Chaimem Weizmannem) i von Keudell; gauleiterzy Globocznik (tępiciel Żydów), Jordan i Wilhelm Kube; wysocy funkcjonariusze SS Reinhard Heydrich, Erich von dem Bach-Zelewski i von Kaudell II; bankierzy i sponsorzy Hitlera przed 1933 rokiem Ritter von Stauss (wiceprzewodniczący Reichstagu) i von Stein; feldmarszałek i sekretarz stanu Milch, podsekretarz stanu Gauss; starzy towarzysze partyjni Hanffstaengel (szef biura prasowego NSDAP dla prasy zagranicznej (późniejszy doradca Roosevelta) i prof. Haushofer". Powyższa lista nie jest pełna, ale jest prawdziwa, co sprawdzić może każdy, kto bliżej zainteresuje się, jaki jest związek między chorobliwą nienawiścią Hitlera i jego paladynów do ich krewniaków, a powstaniem państwa Izrael.

http://www.naszawitryna.pl/ksiazki_40.html

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:59, 27 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Lista Eichmanna

Czy współautor „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” ratował Żydów?

Cytat:
Ta informacja londyńskiego „Sunday Times" wywołała w Izraelu prawdziwe trzęsienie ziemi. Adolf Eichmann, jeden z głównych motorniczych planu „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej", skazany w Izraelu na karę śmierci na początku lat 60., ukrywał i ratował Żydów? W pierwszej chwili potraktowano to jako primaaprilisowy żart, ale po kilku dniach przemówili świadkowie.

Z publikacji angielskiej gazety wynikało, że Eichmann uratował może tysiąc Żydów niemieckich – większość przeżyła wojnę. W styczniu 1945 r., gdy Trzecia Rzesza leżała już w gruzach, rosyjska piechota szturmująca okolice kancelarii Hitlera natknęła się na żydowski szpital i podziemne bunkry, w których ukrywali się Żydzi. Dziwnym zbiegiem okoliczności budynki były prawie nietknięte. Oprócz setki chorych, leżących w salach, Rosjanie znaleźli w podziemiach prawie tysiąc osób. Doszło do zbiorowych gwałtów. Żołnierzy uspokoiło dopiero kilku komisarzy, którzy przy pomocy specgrupy zaprowadzili porządek. Tyle „Sunday Times". Dalszy ciąg historii pochodzi już od naocznych świadków. – Kim jesteście? – zapytał jeden z komisarzy. – Jesteśmy Żydami i przez całe życie mieszkaliśmy w Berlinie – brzmiała odpowiedź. Rosjanin nie chciał uwierzyć, ponieważ jak większość sądził, że po niemieckich Żydach już dawno nie pozostał żaden ślad.

Protektorzy z SS

– Dobrze wszystko pamiętam – mówi „Wprost" Uri Levi, jeden z „listy Eichmanna", mieszkający obecnie w Izraelu. – Miałem wtedy 10 lat i rzeczywiście ukrywałem się w schronie pod szpitalem. Wraz ze mną było chyba sto dzieci młodszych i starszych ode mnie. Było jasne, że żyjemy dzięki opiece i przychylności kogoś na najwyższych szczeblach. Od czasu do czasu szpital odwiedzali oficerowie gestapo i SS. Nie wiedziałem, kim są. Dopiero w czasie procesu Eichmanna w Jerozolimie odkryłem, że jednym z odwiedzających był właśnie Eichmann. – Czy jest pan tego absolutnie pewny? – Po tylu latach nie mam absolutnej pewności, ale oficer ten był bardzo podobny do Eichmanna – odpowiada Levi. Kilka lat temu zwrócił się on do niemieckich władz z prośbą o przesłanie planu szpitala i informacji o podziemiach. Niemcy przesłali mu listę uratowanych żydowskich dzieci – mieszkańców bunkra. Na liście Levi znalazł swoje nazwisko i nazwisko jednego z kolegów.
Izraelska gazeta „Jedijot Achronot" poświęciła tej sprawie kilka stron, zamieszczając relacje świadków żyjących w Izraelu, a także archiwalne zdjęcia berlińskiego szpitala. Na jednym bez trudu można odczytać szyld w języku niemieckim: „Od 1 października 1938 r. leczeni będą tylko pacjenci Żydzi". Z relacji innego mieszkańca szpitalnego bunkra – Chaima Czemovica – wynika, że żydowskie dzieci znajdowały się przez całą wojnę pod szczególną opieką „kogoś z góry”. Zanim trafiły do szpitala, opiekowały się nimi niemieckie rodziny. – Opieka ta była problematyczna. Dopóki dostawaliśmy paczki żywnościowe z Czerwonego Krzyża, było jako tako. Dopiero gdy przestały przychodzić, przypominano nam na każdym kroku, że jesteśmy Żydami – zaznacza Uri Levi.

http://www.wprost.pl/ar/126235/Lista-Eichmanna/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Autorskie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 28, 29, 30   » 
Strona 7 z 30

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Wpływ Żydów na rządy światowe
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile