Zasiłki rozleniwiają bezrobotnych
Republikanin z Kentucky, sen. Jim Bunning, nie dopuszcza do głosowania nad przedłużeniem okresu wypłat zasiłków dla bezrobotnych i subsydiowanej opieki zdrowotnej na następne 30 dni.
Jeśli Kongres nie zatwierdzi przedłużenia, to tysiące ludzi stracą świadczenia już w przyszłym tygodniu, a około 1.2 miliona w marcu.
Ustawa o zasiłkach przewiduje również przedłużenie kilku innych wygasających ustaw, w tym projektu przebudowy dróg, przy którym zatrudniano 2,000 ludzi, wyższych stawkach dla lekarzy za opiekę nad pacjentami z Medicare, ubezpieczeń przeciwpowodziowych i licencji dla satelitarnej telewizji na przekazywanie lokalnych programów w okręgach wiejskich, gdzie anteny są niedostępne.
Lider senackich demokratów, sen. Harry Reid, apelował o zatwierdzenie ustawy. "Sześć razy w ub. tygodniu demokraci zwracali się o przedłużenie świadczeń dla bezrobotnych na krótki okres, by w tym czasie opracować ustawę na okres dłuższy. Sześć razy republikanie powiedzieli "nie". Powiedzieli "nie" nie tylko członkom Senatu, lecz przede wszystkim rodzinom z ich własnych stanów i wszystkich innych stanów, które czekają na akcję z naszej strony. Ludzie liczą na nas. Jesteśmy w sytuacji podbramkowej. Republikanie w Senacie stoją między rodzinami w potrzebie a świadczeniami dla nich".
Po wypowiedzi Reida Bunning ponownie wyraził sprzeciw wobec ustawy, winiąc demokratów za nieprzedłużenie świadczeń wcześniejszą ustawą, którą Reid wycofał.
Bunning nie będzie ubiegać się o reelekcję i działa bez błogosławieństwa GOP-u. Odrzuca ustawę, by nie obciążać państwa dodatkowym deficytem w wysokości 10 mld. dolarów.
Tymczasem republikański "whip" w Senacie, Jon Kyl z Arizony, argumentował, że świadczenia dla bezrobotnych powstrzymują ludzi przed szukaniem pracy. "Pomoc z pewnością nie jest bodźcem do działania. Jestem przekonany, że większość bezrobotnych wolałaby pracować, lecz nikt mi nie powie, że świadczenia zachęcają do szukania pracy".
Demokratyczny konserwatysta, sen. Max Baucus z Monany, okazał zdziwienie wystąpieniem Kyla. "Nie znam nikogo, kto stracił zatrudnienie, dostaje świadczenia dla bezrobotnych, i uważa, że są wystarczająco wysokie, by zrezygnować z szukania pracy. Świadczenia są dużo niższe od wynagrodzeń w pracy, że twierdzenie, iż bardziej opłaca się siedzenie w domu, jest śmieszne. Dodam, że na każde otwarcie nowego miejsca pracy czeka pięciu Amerykanów. Ludzie nie są bezrobotni z wyboru", powiedział Baucus, przewodniczący Komitetu Finansów.
http://www.dziennikzwiazkowy.com/index.p.....tnych.html