W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Czy musimy umierać za Jeruzalem?  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
2 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Publicystyka Odsłon: 4728
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
M. Jachowicz




Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 43
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:01, 21 Sty '10   Temat postu: Czy musimy umierać za Jeruzalem? Odpowiedz z cytatem

Druga wojna światowa rozpoczęła się od sporu o miasto. Sprzymierzeńcy Polski udowadniali, że nie warto umierać za Gdańsk. W czasie zimnej wojny miastem symbolem stał się podzielony na dwie strefy Berlin. W dzisiejszej wojnie ponownie miasto stało się symbolem. Tym razem jest nim podzielony murem Jeruzalem. Czy poszczególne miasta muszą być zawsze symbolem większego konfliktu?

Wydawałoby się, że żyjemy w świecie laickim, gdzie spory na tle religijnym zostały zepchnięte do skansenu. Usiłowano np. wojnę domową w Jugosławii przedstawić jako konflikt religijny. Wprawdzie dostrzegamy tam trzy strony zamieszane: prawosławnych, katolików i muzułmanów, którzy istotnie mogliby wywołać konflikt, jednakże po bliższym przeanalizowaniu trzeba dojść do wniosku, że akurat w Jugosławii sprawy religijne miały i mają marginalny wpływ na przebieg konfliktu, a jeżeli tak, to miały raczej hamujący a nie nakręcający charakter. Jugosławia podobnie jak niemalże cała Europa nie jest ateistyczną, lecz raczej obojętną religijnie. Dlatego Europejczycy przez takie różowe okulary spoglądają na cały glob, w którym akurat następują procesy zgoła odwrotne. Czynnik religijny w szerokim świecie z wyjątkiem Europy wzrasta na znaczeniu.

Obojętność religijna w Europie to jedna strona medalu, ale jeszcze oprócz osobistych zapatrywań istnieje jej druga: ignorancja w sprawach religijnych. Andreas Englisch, jeden z niemieckich dziennikarzy akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej przytaczał niegdyś jako anegdotkę rozmowę telefoniczną z jedną z niemieckich redakcyj, dla których akurat pisał doniesienia. Englisch w rozmowie telefonicznej: „Odbywa się kongres eucharystyczny...” Po czym z drugiej strony padło pytanie: „eu co?” Jeżeli wśród – jakby się wydawało – fachowców mających informować czytelników (informować, nie znaczy jeszcze przekonywać), panuje niewiedza, to nie ma się co dziwić, że w innych kręgach oddalonych od źródeł informacji wiedza na tematy religijne jest bliska zeru. Informują nas najczęściej ignoranci i akurat mogę tu w tym kontekście przytoczyć liczne przykłady. Odnośnie Jana Pawła II większość agencji koncentrowała się na jego stanie zdrowia, bowiem komentatorzy nie byli w stanie zrozumieć tekstu, który wcześniej dostali do ręki. Więc w jaki sposób mogliby go nawet skrytykować, jeżeli go wpierw nie zrozumieli ? Dlatego wstawiali w doniesienia wyciąg z karty chorobowej pacjenta i w ten sposób zdobywali wierszówki lub zapełniali czas antenowy. Ta moda na ignorancje dotarła nawet i do Polski. Dużą zabawę można było mieć z ignorantami w czasie relacji i doniesień z pasterki z Benedyktem XVI w grudniu 2009. Ową pasterkę przyćmiła sprawa incydentu z niezrównoważoną psychicznie kobietą. Na temat wypowiedzi Benedykta XVI poza agencjami stricte kościelnymi trudno było się coś konkretnego dowiedzieć.

Jeżeli opiniotwórcy nie są w stanie przebić się przez tekst podany kawa na ławę, to tym bardziej nie są w stanie nawiązać jakiejkolwiek dyskusji na temat lub dokonać chociażby jakiejkolwiek rzeczowej krytyki, jeżeli dajmy na to z tekstem się nie zgadzają. Przedstawienie czegoś bardziej skomplikowanego niż wstawienie przypadkowej korelacji statystycznej, która ma wyjaśniać jakiś tam trend, przekracza ich możliwości intelektualne. Nie ma się więc co dziwić, że tacy eksperci swą doradczą impotencją prowadzą polityków na manowce, którzy np. do dzisiaj szukają broni atomowej w Iraku. Nie załamuję tym razem rąk nad upadkiem moralnym białego człowieka, lecz raczej nad jego głupotą pchającego naszą cywilizację ku upadkowi.

Aby pokusić się na jakąkolwiek analizę trzeba mieć chociażby minimalną wiedzę w sprawie. A jej istotnie brak, co nie można usprawiedliwić obojętnością religijną. Po drugie, człowiek jakkolwiek chciałby być do końca racjonalny i na dowód tego wyeliminowałby byt wyższy, to i tak przy innej okazji wychodzi mu słoma z buta, tzn. czynnik religijny wyrzucony drzwiami wchodzi oknem. Stąd na miejsce jednego autorytetu religijnego wchodzi drugi: guru w Indiach albo Dalaj Lama w Himalajach. Bardzo często w świecie postchrześcijańskim można się spotkać z argumentacją typu: „Dala Lama tako rzecze...” W świecie postchrześcijańskim przewrót quasi kopernikański polega na zmianie dogmatu chrześcijaństwa: Bóg stał się człowiekiem w dogmat, że każdy człowiek stał się bogiem i tego boga opatrzono prawami człowieka. Następnie z misjonarskim zapałem nawraca się na prawa człowieka inne narody o innej wierze.

W ten oto prosty sposób biały człowiek zapatrzony w czubek własnego nosa nie zauważył, że Europa nie jest już pępkiem świata, a Stany walczą militarnie – jeszcze na szczęście nie do ostatniej kropli krwi - o zademonstrowanie pozycji hegemona. To ostanie i tak nie bardzo się udaje, bowiem od czasu drugiej wojny światowej Stany zaangażowały się w wiele konfliktów militarnych nie wygrawszy żadnego z poważniejszych, nie licząc wsparcia jakiś tam mniejszego lotu dyktatorów w republikach bananowych, co jedynie można zaliczyć na plus w ogólnym saldzie ujemnym. Pycha spowodowała, że nie zauważono, iż wrobiono się w konflikt religijny, w którym sprawa toczy się o Jeruzalem. Czy dla wyznawców praw człowieka Jeruzalem ma jakieś znaczenie ? Dla większości chrześcijan ma, ale od czasów wypraw krzyżowych dano sobie z walką o Jeruzalem ostatecznie spokój. Pozostały jedynie ugrupowania fundamentalistyczne, dla których Stary Testament jest bardziej wiążący od Nowego, a faryzeusze wzorem do naśladowania. Dowodzą oni, że mesjasz przyjdzie ponownie akurat w Jeruzalem, jednakże jego nadejście się opóźnia ponieważ niewierni potomkowie Izmaela ciągle jeszcze okupują część Jeruzalem i okolice. Właśnie pod wpływem takich ugrupowań religijnych Bush II Junior ogłosił plan Iraqi Freedom i wciągnął nieświadome państwa laickie do wojny religijnej.

Politycy podejmujący decyzje w sprawie wojny kroczą we mgle. Jaki input od ignorantów taki output. Trudno jednak pojąć, jak to państwa laickie mogły się zaangażować w konflikt religijny w rodzinie Abrahama. W każdej wsi wiadomo, że w konflikty rodzinne sąsiada lepiej się nie mieszać. Podobnie jest w przypadku kłótni wśród potomków Abrahama. Wprawdzie nasza cywilizacja oparta jest na korzeniach judeo-chrześcijańskich z domieszką elementów kultury rzymskiej, ale dla większości Europejczyków nie istnieje więź krwi z domem Abrahama. Niewątpliwie istnieje pokrewieństwo kulturowe, ale nie pokrewieństwo krwi. Nasza cywilizacja opiera się m.in. na Starym Testamencie, ale głównie dlatego, że nie ma alternatywy. Nie istnieją żadne źródła pisane mogące dorównać świętym księgom potomków Abrahama, a są ich dwa główne szczepy zwaśnione między sobą: szczep Izaaka i szczep Izmaela. Przepraszam, ale my w tym towarzystwie jesteśmy nie tylko ignorantami, ale przede wszystkim barbarzyńcami i to nie tylko dlatego, że pismo na naszej szerokości geograficznej powstało dopiero kilka wieków temu, ale również i dlatego, że oślepieni pychą wyższości cywilizacyjnej usiłujemy przy pomocy praw człowieka, które poza społeczeństwami postchrześcijańskimi do nikogo nie przemawiają, nawracać innych „pogan”. Tak samo jak „poganie” nie mogą się przekonać, że Bóg stał się człowiekiem, tak samo nie mogą uwierzyć, że człowiek może zostać bogiem. Co to za bóg, który jest śmiertelny ? Przy pomocy ducha misjonarskiego przejętego z chrześcijaństwa, postchrześcijańskie państwa laickie usiłują nawrócić wyznawców innych religii na prawa człowieka. Z takiej konfrontacji nic dobrego dla białego człowieka nie wyjdzie. Jesteśmy nieproszonymi gośćmi w Iraku i Afganistanie, gdzie wdaliśmy się w starotestamentalny konflikt, który nie ma końca. Wojna w Iraku trwa już dłużej niż całą druga wojna światowa. Tylko czekać, gdy obecna wojna zostanie określona jako trzecia wojna światowa.

Zabawa w mieszanie się w nie swoje sprawy ma jeszcze inny kontekst. Jak wiadomo nasza cywilizacja jest cywilizacja wymierającą. Liczba muzułmanów w Europie stale wzrasta. Jak długo jeszcze będą europejscy muzułmanie wspierać podatkami lub choćby tylko tolerować mieszanie się wyznawców praw człowieka w starotestamentalny konflikt ? Nadmienić jedynie należy, że z punktu widzenia potomków Izmaela wspieramy niewłaściwy szczep wywodzący się z domu Izaaka.

Maciej Jachowicz

Wersja do druku
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
BożenaSz




Dołączył: 22 Kwi 2010
Posty: 15
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 07:46, 23 Kwi '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z dużym zinteresowaniem przeczytałam artykuł, ale chciałam zwrócić uwagę, na jeden szczegół. To prawda, że "nasza cywilizacja opiera się między innymi na Starym Testamencie" . Alternatywy nie było do 1933r. W tym roku została napisana, a na język polski przetłumaczona kilka lat temu "Księga Urantii" Została ona napisana w dziwnych okolicznościach. Można ją jeszcze przeczytać w internecie. Przedstawia ona inną, bardzo ciekawą wersję historii naszej planety. Zalicza się do religii objawionej. Jest o wiele ciekawsza i bardziej wiarygodna niż Stary Testament i wyjaśnia w jaki sposób kapłani żydowscy twożyli tożsamość swego "narodu wybranego".
www.bozenaszymborska.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:33, 23 Kwi '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie bardzo rozumiem o co chodzi autorowi.Może nie rozumiem dlatego że pisze on na dość wysokim poziomie ogólności ,a diabeł jak wiadomo tkwi w szczegółach.
Bo jeśli premier Izraela ,Beniamin Netaniahu,oświadcza Zabierzemy ze sobą cały świat ,jeśli będzie trzeba ,to jakby wychodzi na to, że,czy nam to odpowiada czy nie, musimy umrzeć za Jeruzalem.
Do oświadczenia tego doszło na poczatku września 2009 w czasie "pirackiej" wizyty" ,określonej przez rosyjskie MSZ ,jako "bezprecedensowe pogwałcenie protokołów dyplomatycznych"
Premier Izraela Beniamin Netaniahu,udający się na pokładzie prywatnego samolotu z wizytą do Gruzji,wszedł w rosyjską przestrzeń powietrzną .Po krótkich negocjacjach ze dowództwem obrony powietrznej został "odeskortowany" na wojskowe lotnisko w Moskwie,następnie zażądał natychmiastowego spotkania z prezydentem Miedwiediewem.
"Wymuszone" widzenie miało związek ze stanowiskiem Rosji w kwestii irańskiej .Efekty spotkania tak dalece nie zadowoliły premiera Izraela że poważył na wygłoszenie groźby pod adresem całego świata.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Publicystyka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Czy musimy umierać za Jeruzalem?
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile