Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 1442
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:34, 19 Sty '10
Temat postu: V rozbiór polski
Temat ten traktuje o postępującym V ROZBIORZE POLSKI.
Oto podsumowane fakty niszczenia Majątku Narodowego i postępującego zniewolenia Polskiego Społeczeńswa ,poprzez tzw. ,,PRYWATYZACJĘ ,,
Przekształcenia własnościowe przedsiębiorstw państwowych
stan na dzień 30 listopada 2009 roku
8453 - liczba przedsiębiorstw państwowych istniejących na dzień 31 grudnia 1990 roku .
5959 -liczba przedsiębiorstw państwowych objętych przekształceniami własnościowymi, w okresie od 1 sierpnia 1990 roku do końca listopada 2009 roku.
176 - liczba przedsiębiorstw państwowych istniejących na dzień 30 listopada 2009 roku.
I. Przekształcenia własnościowe dokonane w okresie od dnia 1 sierpnia 1990 roku do dnia 30 listopada 2009 roku :
- skomercjalizowano 1733 przedsiębiorstwa państwowe (29,1% ogółu przekształcanych przedsiębiorstw), w wyniku czego powstało:
- 1716 jednoosobowych spółek Skarbu Państwa,
- 17 spółek z udziałem wierzycieli na podstawie Działu III ustawy o kip (komercjalizacja z konwersją wierzytelności ;
- udostępniono akcje/udziały w 1075 jednoosobowych spółkach Skarbu Państwa powstałych w wyniku komercjalizacji, w tym w:
- 512 - poprzez wniesienie akcji/udziałów do NFI,
- 395 - poprzez prywatyzację pośrednią,
- 127 - poprzez zamianę wierzytelności na akcje/udziały w ramach BPU,
- 14 - poprzez nieodpłatne zbycie akcji na rzecz jednostek samorządu terytorialnego,
- 9 - poprzez objęcie akcji w podwyższonym kapitale zakładowym jsSP przez podmioty inne niż Skarb Państwa i państwowe osoby prawne,
- zaakceptowano 2303 wnioski o prywatyzację bezpośrednią (38,6% ogółu przekształcanych przedsiębiorstw ;
- 18 - w innym trybie ,
- 2215 przedsiębiorstw państwowych sprywatyzowanych bezpośrednio wykreślono z rejestru przedsiębiorców ;
- nie wyrażono sprzeciwu wobec 1923 wniosków o likwidację z powodu złej kondycji finansowej w trybie art. 19 ustawy o pp (32,3% ogółu przekształcanych przedsiębiorstw ;
- 1124 przedsiębiorstwa państwowe wykreślono z rejestru przedsiębiorców po zakończonej likwidacji.
II. Przekształcenia własnościowe dokonane w okresie styczeń 2009 roku – listopad 2009 roku:
- skomercjalizowano 36 przedsiębiorstw państwowych oraz 1 jednostkę badawczo-rozwojową, w tym w miesiącu listopadzie 2009 roku skomercjalizowano 1 przedsiębiorstwo państwowe - Przedsiębiorstwo Państwowej Komunikacji Samochodowej w Poznaniu;
- zbyto pierwsze pakiety akcji/udziałów w 14 jednoosobowych spółkach Skarbu Państwa powstałych w wyniku komercjalizacji, w tym w miesiącu listopadzie 2009 roku w 2 spółkach:
- Biurze Projektów Budownictwa Komunalnego w Łodzi Sp. z o.o. – 85% akcji, inwestor: PROMETEON Marcin Klimaszewski,
- Przedsiębiorstwie Komunikacji Samochodowej Radomsko Sp. z o.o. – 85% udziałów, inwestor: Marian Czesak;
- w 74 spółkach z częściowym udziałem Skarbu Państwa kontynuowano prywatyzację poprzez zbycie kolejnych pakietów akcji/udziałów, w tym w listopadzie 2009 roku w 6 następujących spółkach:
- Banku Handlowym w Warszawie S.A. – 2,49% akcji, sprzedaż akcji na rynku regulowanym, prywatyzacja zakończona,
- Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego MIŃSK MAZOWIECKI S.A. w Mińsku Mazowieckim – 25,31% akcji, inwestor: Pojazdy Szynowe PESA Bydgoszcz S.A. Holding, prywatyzacja zakończona,
- Jarocińskiej Fabryce Obrabiarek S.A w Jarocinie – 5,8% akcji, inwestor: ABENE (Szwecja), prywatyzacja zakończona,
- EXIDE TECHNOLOGIES S.A. w Poznaniu – 2,69% akcji, inwestor: ETHE, EXIDE TRANSPORTATION HOLDING EUROPE S.L (Hiszpania), prywatyzacja zakończona,
- PGE Elektrowni Opole S.A. w Brzeziu k/Opola – 16% akcji, inwestor: PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.,
- PGE Kopalni Węgla Brunatnego Turów S.A. w Bogatyni –16% akcji, inwestor: PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.;
- zaakceptowano 6 wniosków o prywatyzację bezpośrednią;
5 przedsiębiorstw sprywatyzowanych bezpośrednio wykreślono z rejestru przedsiębiorców;
wobec 8 wniosków o likwidację przedsiębiorstwa państwowego z przyczyn ekonomicznych Minister Skarbu Państwa nie wyraził sprzeciwu;
po zakończonej likwidacji 18 przedsiębiorstw państwowych wykreślono z rejestru przedsiębiorców.
III. Podmioty w nadzorze Ministra Skarbu Państwa
w 1108 spółkach, Minister Skarbu Państwa wykonywał prawa z akcji/udziałów, z tego:
- 468 to jednoosobowe spółki Skarbu Państwa,
- 640 spółki z częściowym udziałem Skarbu Państwa;
dla 14 przedsiębiorstw państwowych i jednego banku państwowego Minister Skarbu Państwa był organem założycielskim.
Tu tabela,,Przebieg Przekształceń Własnościowych ,, od 1 sierpnia 1990r.
============= PLAN PRYWATYZACJI NA LATA 2008-20011 ==============
ZAŁOŻENIA
- Sektor instytucji finansowych
Planowana jest prywatyzacja wszystkich (13) spółek tego sektora nadzorowanych przez Ministra Skarbu Państwa. W przypadku PZU S.A. kontynuowanie prywatyzacji możliwe będzie dopiero po zakończeniu sporu z Eureko B.V. Poza mniejszościowymi pakietami akcji banków planowane jest także zbycie w ramach pierwszej oferty publicznej wszystkich akcji BGŻ S.A. należących do Skarbu Państwa (po wyłączeniu akcji przeznaczonych dla uprawnionych pracowników). Prywatyzacja PKO BP S.A. będzie kontynuowana za zgodą Rady Ministrów. Przeprowadzony zostanie także pierwszy i drugi etap prywatyzacji GPW w Warszawie S.A. Minister Skarbu Państwa zamierza zbyć około 19% akcji spółki w ofercie publicznej oraz 28,82% akcji w ofercie kierowanej do interesariuszy Giełdy. W drugim etapie w okresie 1-3 lat, Minister Skarbu Państwa zamierza dokończyć prywatyzację Giełdy. Intencją Ministra Skarbu jest zbycie w latach 2009 – 2010 wszystkich należących do Skarbu Państwa akcji Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych S.A. (stanowiących 33,33% kapitału zakładowego).
- Sektor elektroenergetyczny
Przekształcenia własnościowe w branży elektroenergetycznej realizowane są zgodnie z przyjętym przez Radę Ministrów w dniu 28.03.2008 roku “Programem dla elektroenergetyki”.
W ramach prac nad Programem przeprowadzona została konsolidacja czterech grup energetycznych, tj. PGE S.A., Tauron Polska Energia S.A., Energa S.A. i Enea S.A. W latach 2008-2011 procesom prywatyzacyjnym poddane zostaną powyższe grupy energetyczne. Prywatyzacja ww. grup energetycznych odbędzie się poprzez GPW w Warszawie S.A. w co najmniej dwóch etapach, z tym, że w I etapie odbędzie się nowa emisja akcji spółek. Prywatyzacja PGE S.A., Tauron PE S.A., Enea S.A. i Energa S.A. może skutkować pozyskaniem inwestorów branżowych dla tych grup energetycznych. Zakres prywatyzacji czterech grup energetycznych będzie uzależniony od Polityki energetycznej Polski do 2030 roku.
Dokładne terminy prywatyzacji planowanej w latach 2009-2011 oraz wielkość pakietów akcji Skarbu Państwa przeznaczonych do sprzedaży, w tym pakietów przeznaczonych dla inwestorów branżowych, przedstawią doradcy prywatyzacyjni. W przedstawionym programie prywatyzacji planowane jest także zbycie pozostałych spółek z tej branży z częściowym udziałem Skarbu Państwa.
Nie planuje się natomiast prywatyzacji spółki PSE-Operator S.A. z siedzibą w Warszawie, do której wniesiony został majątek sieci przesyłowych. Do spółki PSE-Operator S.A. zostaną przekazane linie transgraniczne.
W okresie objętym programem prywatyzacji planuje się osiągnięcie docelowego kształtu tego sektora.
- Sektor naftowy i gazowy
Z 12 nadzorowanych przez Ministra Skarbu Państwa spółek sektora naftowego przewiduje się sprywatyzowanie 6. Dla sektora realizowane są założenia określone w dokumencie “Polityka Rządu RP dla przemysłu naftowego w Polsce”, przyjętym przez Radę Ministrów w dniu 6.luty 2007 roku. Zgodnie z programem, nie jest planowana dalsza prywatyzacja PKN Orlen S.A. oraz Grupy Lotos S.A, do której wniesione zostaną akcje spółki Petrobaltic S.A. Ograniczenia te nie dotyczą spółek zależnych ww. grup kapitałowych, w stosunku do których decyzje podejmowane będą zgodnie z zasadami ładu korporacyjnego.
Nie planuje się także prywatyzacji spółek PPPP Naftoport Sp. z o.o., PERN Przyjaźń S.A., a także spółki Operator Logistyczny Paliw Płynnych Sp. z o.o. Ze względu na to, że poprzez połączenie z rurociągiem przebiegającym w okolicach PPPP Naftoport Sp. z o.o. spółka Siarkopol Gdańsk zostanie połączona z Grupą Lotos S.A. oraz zbiornikami PERN Przyjaźń S.A., a w efekcie z ogólnokrajową siecią przesyłu ropy naftowej, zakłada się możliwość wniesienia akcji spółki Siarkopol Gdańsk do PERN Przyjaźń S.A., a także konsolidację Operatora Logistycznego Paliw Płynnych Sp. z o.o. z PERN Przyjaźń S.A. Ostateczne decyzje zostaną podjęte po wykonaniu analiz i po uzgodnieniu z Ministrem Gospodarki, który docelowo - ze względu na znaczenie spółek infrastruktury naftowej dla gospodarki w kraju - obejmie je nadzorem właścicielskim.
Nastąpi zbycie jednej akcji PGNiG S.A. celem udostępnienia akcji pracownikom. Planowane jest ono do końca czerwca b.r., za zgodą Rady Ministrów.
Radzie Ministrów przedstawiony zostanie odrębny wniosek w tej sprawie.
W okresie objętym programem prywatyzacji planuje się osiągnięcie docelowego kształtu sektora.
- Kopalnictwo surowców chemicznych, przemysł chemiczny i tworzyw sztucznych
Prywatyzacja 19 spółek branży kopalnictwa surowców chemicznych, przemysłu chemicznego i tworzyw sztucznych przewidywana jest w większości do końca 2010 roku. W przypadku dwóch spółek wielkiej syntezy chemicznej, procesy prywatyzacyjne prowadzone są przez Naftę Polską S.A. Nafta Polska S.A. prowadzi prace związane z upublicznieniem akcji ZA w Tarnowie Mościcach S.A. oraz ZA Kędzierzyn S.A. Po zakończeniu prywatyzacji ww. spółek, pozostające w posiadaniu Nafty Polskiej S.A. akcje/udziały innych spółek zostaną przejęte przez Ministra Skarbu Państwa, a sama Nafta Polska S.A. zostanie postawiona w stan likwidacji.
Zakłada się pełną realizację programu przekształceń własnościowych w tym sektorze.
- Sektor węgla kamiennego, koksownictwo oraz jednostki otoczenia górnictwa
Prywatyzacja spółek sektora węgla kamiennego, koksownictwa oraz jednostek otoczenia górnictwa planowana jest głównie w latach 2008-2010. Z 9 planowanych prywatyzacji spółek sektora, w trzech przypadkach przewiduje się zastosowanie trybu oferty publicznej. Rozpoczęcie prac mających na celu prywatyzację w przemyśle koksowniczym wymaga zmiany, opracowanej przez Ministerstwo Gospodarki, “Strategii działalności górnictwa węgla kamiennego w Polsce w latach 2007-2015”. Planowane jest także wniesienie do Koksowni Przyjaźń Sp. z o.o. udziałów Skarbu Państwa w Przedsiębiorstwie Usług Wodociągowych HKW Sp. z o.o. z siedzibą w Dąbrowie Górniczej.
Plan sprzedaży posiadanych przez Skarb Państwa akcji spółki Lubelski Węgiel Bogdanka S.A zakłada zastosowanie trybu oferty publicznej, co w pierwszym etapie ma umożliwić realizację strategii inwestycyjnej LW Bogdanka S.A. zapewniającej dwukrotne zwiększenie wydobycia węgla. Minister Skarbu Państwa, po wprowadzeniu do obrotu publicznego akcji spółek węglowych w celu udostępnienia akcji uprawnionym pracownikom, dokona zbycia pakietów mniejszościowych akcji tych spółek należących do Skarbu Państwa.
- Sektor hutnictwa żelaza i stali oraz hutnictwa metali nieżelaznych
Spółki sektora hutnictwa żelaza i stali oraz hutnictwa metali nieżelaznych w większości zostały sprywatyzowane. Realizacja Strategii Rządowej dla tego sektora zakończyła się w 2006 roku. W sektorze hutnictwa żelaza i stali (6 spółek w nadzorze MSP) znaczącymi podmiotami kontrolowanymi przez Skarb Państwa są jeszcze: Huta Łabędy S.A., której prywatyzacja planowana jest w 2008 roku oraz Centrozłom Wrocław S.A., zakończenie prywatyzacji którego przewiduje się w 2009 roku. Istotnym podmiotem związanym z tą branżą jest Towarzystwo Finansowe SILESIA Sp. z o.o., które powstało w celu wspierania procesu jej restrukturyzacji. Wobec tego podmiotu planuje się kontynuowanie przekształceń własnościowych poszczególnych aktywów finansowych, w tym w szczególności działalności związanej z produkcją rur.
W sektorze hutnictwa metali nieżelaznych Skarb Państwa nadzoruje jeszcze 5 podmiotów, w tym dwóch jedynych polskich producentów cynku i ołowiu. Największym przedstawicielem tej branży są Zakłady Górniczo – Hutnicze Bolesław S.A., których prywatyzacja planowana jest w trybie oferty publicznej. W 2008 roku będzie prowadzony proces prywatyzacji czterech podmiotów. Prywatyzacja jednej spółki, z uwagi na trwającą restrukturyzację, zostanie odsunięta w czasie.
W stosunku do trzech podmiotów tej branży przewidywana jest możliwość prywatyzacji w trybie oferty publicznej.
Nie planuje się natomiast prywatyzacji Kombinatu Górniczo-Hutniczego Polska Miedź S.A., jednakże nie dotyczy to spółek zależnych Kombinatu.
Zakłada się pełną realizację planu przekształceń własnościowych w tym sektorze z wyłączeniem KGHM Polska Miedź S.A.
- Sektor stoczniowy
W spółkach sektora prowadzone są procesy restrukturyzacji i prywatyzacji zgodnie z przyjętą przez Radę Ministrów dnia 31.08.2006 roku “Strategią dla sektora stoczniowego na lata 2006-2010”. Jednym z najistotniejszych działań jest prywatyzacja sektora poprzez pozyskanie inwestorów dla poszczególnych stoczni. Prywatyzacja Stoczni Gdynia S.A. oraz Stoczni Szczecińskiej Nowa Sp. z o.o. planowana jest na 2008 rok. Zgodnie z zaleceniami Komisji Europejskiej (wynikającymi z procesu notyfikacji udzielonej pomocy publicznej), przewiduje się zakończenie procesów przekształceń własnościowych stoczni do dnia 30.06.2008 roku. Prywatyzacja pozostałych (7) niesprywatyzowanych spółek sektora planowana jest głównie w latach 2008-2010. Proces prywatyzacji pozostałych podmiotów z tej branży przewiduje się w ciągu najbliższych 2-3 lat.
Zakłada się pełną realizację planu przekształceń własnościowych w tym sektorze.
- Sektor obronny
Kierunki działań w zakresie przekształceń strukturalnych podmiotów przemysłowego potencjału obronnego określone zostały w “Strategii konsolidacji i wspierania rozwoju polskiego przemysłu obronnego w latach 2007-2012”. W nadzorze Ministra Skarbu Państwa znajduje się 37 spółek sektora. Prowadzone są działania związane z konsolidacją poszczególnych spółek w ramach Grupy Bumar. Grupa może prowadzić działania prywatyzacyjne wobec swoich podmiotów zależnych, nie planuje się natomiast prywatyzacji spółki Bumar Sp. z o.o. W przypadku podmiotów sektora obronnego nie objętych konsolidacją kapitałową, Ministerstwo Skarbu Państwa prowadzi działania prywatyzacyjne. Są to między innymi: Fabryka Łożysk Tocznych – Kraśnik S.A., Zakłady Elektroniczne Warel S.A., Huta Stalowa Wola S.A., Morska Stocznia Remontowa S.A., Stocznia Remontowa Nauta S.A. Przewidywany tryb prywatyzacji podmiotów sektora obronnego to przede wszystkim rokowania, natomiast w przypadku Zakładu Tworzyw Sztucznych “Gamrat” S.A. w Jaśle planowany tryb prywatyzacji to oferta publiczna.
W okresie objętym programem prywatyzacji planuje się osiągnięcie docelowego kształtu sektora.
- Przemysł maszynowy
Minister Skarbu Państwa wykonuje prawa z akcji w 45 spółkach przemysłu maszynowego. Wśród tych podmiotów dominują producenci maszyn dla górnictwa, drogownictwa, rolnictwa, przemysłu drzewnego oraz producenci narzędzi dla różnych gałęzi przemysłu. Nadal pod kontrolą Skarbu Państwa pozostaje jedyny w kraju producent silników okrętowych – H. Cegielski Poznań S.A. Z uwagi na szeroki zakres działalności prowadzonej przez H. Cegielski Poznań S.A., zmiany własnościowe planowane na 2008 rok rozpoczną się w ramach grupy kapitałowej.
Planuje się zakończenie procesów prywatyzacji wszystkich podmiotów tego sektora w omawianym okresie.
- Sektor metalowy
Wśród 13 spółek planowanych do prywatyzacji w sektorze (głównie podmioty zajmujące się odlewnictwem i obróbką różnego rodzaju stopów metali) siedem
to jednoosobowe spółki Skarbu Państwa. Ponadto w nadzorze Ministra Skarbu Państwa znajduje się 8 spółek z mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa. Prywatyzacja tych spółek jest planowana głównie do 2010 roku.
Planuje się zakończenie procesów prywatyzacji wszystkich podmiotów tego sektora w omawianym okresie.
- Sektor elektroniczny i elektrotechniczny
Wśród 15 spółek sektora elektronicznego i elektrotechnicznego znajdują się przede wszystkim jednoosobowe spółki Skarbu Państwa (10). Planowany tryb ich prywatyzacji to zazwyczaj rokowania. Większość podmiotów branży zostanie sprywatyzowana do 2010 roku. Sprzedaż akcji/udziałów spółek z częściowym udziałem Skarbu Państwa planowana jest na rok 2008.
Planuje się zakończenie procesów prywatyzacji wszystkich podmiotów tego sektora w omawianym okresie.
- Przemysł środków transportu
Z 16 nadzorowanych przez Ministra Skarbu Państwa spółek przemysłu środków transportu, prywatyzacja większości jest planowana do 2010 roku. Z tej grupy 5 podmiotów to jednoosobowe spółki Skarbu Państwa. Sprzedaż posiadanych akcji/udziałów w pozostałych spółkach w zakładanym okresie uzależniona jest od zainteresowania dotychczasowych inwestorów.
Planuje się zakończenie procesów prywatyzacji wszystkich podmiotów tego sektora w omawianym okresie.
- Sektor transportu i spedycji
Intencją Ministra Skarbu Państwa jest zakończenie procesów prywatyzacji spółek sektora transportu i spedycji. Z nadzorowanych 95 spółek wszystkie zostaną sprywatyzowane, z czego zdecydowana większość do 2010 roku. W przypadku PLL LOT S.A., umowa z dnia 15.02.2008 roku o współpracy w związku z pierwszą ofertą publiczną, przewiduje możliwość podjęcia działań restrukturyzacyjnych PLL LOT S.A. przed emisją akcji PLL LOT S.A. na Giełdzie Papierów Wartościowych. Dotyczyć to może w szczególności aktywów Spółki w postaci udziałów w Petrolot Sp. z o.o. (udział LOT w kapitale zakładowym - 49%) i Casinos Poland Sp. z o.o. (udział LOT w kapitale zakładowym – 33,3%), które określone zostały w Umowie jako aktywa bezpośrednio nie związane z podstawowym zakresem działalności PLL LOT S.A. Pierwsza Oferta Publiczna akcji PLL LOT S.A. winna zostać przeprowadzona do dnia 28 lutego 2009 roku. W przypadku wejścia w życie ustawy zmieniającej ustawę o przekształceniu własnościowym przedsiębiorstwa państwowego Polskie Linie Lotnicze LOT, Skarb Państwa będzie mógł przystąpić do oferty publicznej bądź do oferowania akcji prywatnym inwestorom strategicznym lub finansowym w zakresie dozwolonym przepisami ustawy z zachowaniem procedury przewidzianej w ww. umowie. Ograniczenie związane z procedurą obowiązuje do końca 2009 roku.
W grupie 92 spółek transportu zbiorowego proces prywatyzacji uwzględniać będzie regionalny charakter działalności tych podmiotów. Zastosowanie znajdzie w tym przypadku tryb przekształceń opisanych w art. 4a ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji, zakładający nieodpłatne zbycie akcji/udziałów spółek na rzecz jednostek samorządu terytorialnego.
Planuje się w omawianym okresie zakończenie procesów prywatyzacji wszystkich podmiotów tego sektora bądź ich nieodpłatne przekazanie na rzecz jednostek samorządu terytorialnego.
- Surowce skalne, budownictwo, przemysł materiałów budowlanych, ceramika
W nadzorze Ministra Skarbu Państwa znajdują się 72 spółki sektora surowce skalne, budownictwo, przemysł materiałów budowlanych, ceramika. Biorąc pod uwagę duże zainteresowanie ze strony inwestorów, przewiduje się zakończenie prywatyzacji spółek do 2011 roku.
Planuje się w omawianym okresie zakończenie procesów prywatyzacji wszystkich podmiotów tego sektora.
- Przemysł spożywczy, cukrowniczy, mięsny i spirytusowy
W spółkach przemysłu spożywczego, cukrowniczego, mięsnego i spirytusowego (19 jednoosobowych spółek Skarbu Państwa i 17 z częściowym udziałem SP), planowana jest prywatyzacja wszystkich podmiotów, w tym Krajowej Spółki Cukrowej S.A.
Dla dwóch przedsiębiorstw branży spirytusowej, tj. Śląskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych “Polmos” S.A. i Mazowieckiej Wytwórni Wódek i Drożdży “Polmos” S.A., Ministerstwo Skarbu Państwa planuje przeprowadzenie wspólnej procedury prywatyzacyjnej poprzez wyłonienie jednego inwestora.
Planuje się w omawianym okresie zakończenie procesów prywatyzacji wszystkich podmiotów tego sektora.
- Sektor otoczenia rolnictwa oraz hodowla zwierząt i uprawa roślin
Spółki sektora otoczenia rolnictwa oraz hodowli zwierząt i uprawy roślin (14 jednoosobowych spółek Skarbu Państwa i 10 z częściowym udziałem Skarbu Państwa), planowane są do prywatyzacji głównie po roku 2010. Prywatyzacja wszystkich podmiotów branży inseminacyjnej oraz prowadzących działalność w zakresie uprawy roślin (związanych z postępem biologicznym w rolnictwie) pozostających pod nadzorem MSP prowadzona będzie z uwzględnieniem preferencji dla grup producenckich i ich związków. Decyzje związane z prywatyzacją podmiotów prowadzących hurtowe rynki rolnicze uwzględniać będą założenia Rządowego programu budowy i rozwoju rynków hurtowych.
Planuje się w omawianym okresie zakończenie procesów prywatyzacji wszystkich podmiotów tego sektora.
- Przemysł drzewny, papierniczy, meblowy i oraz odzieżowy i surowców odzieżowych
Do roku 2011 przewiduje się prywatyzację wszystkich spółek przemysłu drzewnego i papierniczego oraz meblowego (łącznie 14 podmiotów); podobnie w przemyśle odzieżowym i surowców odzieżowych, gdzie przewiduje się prywatyzację 21 spółek. Spółki należące do ww. sektorów są już w większości sprywatyzowane. Prywatyzacja pozostałych, prowadzących działalność między innymi w zakresie przemysłu tartacznego i meblowego, zostanie zakończona w omawianym okresie.
Planuje się w omawianym okresie zakończenie procesów prywatyzacji wszystkich podmiotów tych sektorów.
- Sektor wydawnictw i poligrafii
Minister Skarbu Państwa wykonuje prawa z akcji w 13 jednoosobowych spółkach Skarbu Państwa, w 4 spółkach z częściowym udziałem oraz jest organem założycielskim dla Państwowego Wydawnictwa Rolniczego i Leśnego z siedzibą w Warszawie, a także Wydawnictwa Naukowo-Technicznego z siedzibą w Warszawie. W okresie objętym ramowym planem prywatyzacji planuje się sprywatyzowanie wszystkich spółek tego sektora w dwóch etapach. W I etapie wniesienie 3 spółek wydawniczych, tj.: Składnicy Księgarskiej Sp. z o.o., Wydawnictwa Wiedza Powszechna Sp. z o.o. oraz Zakładów Graficznych “Dom Słowa Polskiego” S.A. do Przedsiębiorstwa Wydawniczego “Rzeczpospolita” S.A. W II etapie dodatkowo wniesienie Wydawnictwa Naukowo-Technicznego po jego skomercjalizowaniu oraz Polskiego Wydawnictwa Muzycznego S.A. po zmianie - za zgodą Rady Ministrów - celu komercjalizacji. Zakłada się również możliwość oddzielnej prywatyzacji wyżej wymienionych spółek.
Planuje się w omawianym okresie zakończenie procesów prywatyzacji wszystkich podmiotów tych sektorów.
- Sektor uzdrowisk
Minister Skarbu Państwa nadzoruje 25 spółek uzdrowiskowych, z czego 24 to jednoosobowe spółki Skarbu Państwa. Z procesu prywatyzacji, zgodnie z rozporządzeniem Ministra Skarbu Państwa z dnia 20.07.2007 roku w sprawie wykazu zakładów lecznictwa uzdrowiskowego prowadzonych w formie jednoosobowych spółek Skarbu Państwa, które nie będą podlegać prywatyzacji, wyłączonych zostało 14 spółek. Prywatyzacja pozostałych 10 spółek uzdrowiskowych planowana jest w latach 2008 - 2010, z czego w 5 spółkach Skarb Państwa przez okres co najmniej 5 lat zachowa większościowy pakiet akcji. Sprzedaż 20% akcji Przedsiębiorstwa Uzdrowiskowego Szczawnica planowana jest na 2008 rok.
Biorąc pod uwagę potrzeby inwestycyjne spółek uzdrowiskowych, związane z kształtowaniem potencjału ich konkurencyjności, podjęte zostaną działania mające na celu rozszerzenie listy spółek, które będą podlegać prywatyzacji. Weryfikacja zostanie poprzedzona kategoryzacją uzdrowisk w kontekście zapewnienia dostępu obywateli do lecznictwa uzdrowiskowego.
Zakończenie procesów prywatyzacji w tym sektorze nastąpi po przeprowadzeniu kategoryzacji i weryfikacji spółek uzdrowiskowych.
- Sektor farmaceutyczny
W tym sektorze planuje się prywatyzację 11 spółek, w większości do roku 2009. Tarchomińskie Zakłady Farmaceutyczne Polfa S.A., Warszawskie Zakłady Farmaceutyczne Polfa S.A. oraz Pabianickie Zakłady Farmaceutyczne Polfa S.A., czyli spółki wchodzące w skład Grupy Kapitałowej Polski Holding Farmaceutyczny S.A. z siedzibą w Warszawie, będą prywatyzowane oddzielnie przez PHF S.A. Po sprywatyzowaniu spółek wchodzących w skład holdingu, planowane jest postawienie PHF S.A. w stan likwidacji.
Planuje się w omawianym okresie zakończenie procesów prywatyzacji wszystkich podmiotów tego sektora.
- Branża turystyczna
Zakończenie procesów prywatyzacji spółek sektora, czyli 3 jednoosobowych spółek Skarbu Państwa, 8 spółek z częściowym udziałem Skarbu Państwa oraz jednego przedsiębiorstwa państwowego (po komercjalizacji możliwe jest zbycie akcji w trybie publicznym lub komunalizacja) planowane jest do roku 2010. Prywatyzacja spółki Polskie Tatry S.A. z siedzibą w Zakopanem będzie prowadzona w uzgodnieniu z NFOŚ.
Planuje się w omawianym okresie zakończenie procesów prywatyzacji wszystkich podmiotów tego sektora.
- Jednostki usługowe, przedsiębiorstwa handlowe oraz agencje przedsiębiorczości
Zakończenie procesów prywatyzacji planuje się w stosunku do wszystkich jednostek usługowych, przedsiębiorstw handlowych oraz agencji przedsiębiorczości (łącznie 39 spółek).
Do końca 2009 roku planuje się także zakończenie prywatyzacji spółek z programu NFI.
Prywatyzacja resztówek nastąpi do połowy 2009 roku. W pojedynczych przypadkach, w związku z prowadzonymi postępowaniami sądowymi bądź układowymi oraz zobowiązaniami inwestorów wynikającymi z umów prywatyzacyjnych, procesy przekształceniowe mogą zostać wydłużone do 2011 roku.
Przygotowany przez Ministerstwo Skarbu Państwa i przyjęty przez Radę Ministrów w kwietniu 2008 r. (zaktualizowany 10 lutego 2009 r.) „Plan prywatyzacji na lata 2008-2011” zakłada prywatyzację 802 spółek i jest realizowany od półtora roku. W związku z rządową decyzją przyspieszenia prywatyzacji MSP opracowało aktualizację 4-letniego programu obejmującą najbliższe 1,5 roku, w której wyselekcjonowano 54 kluczowe spółki do prywatyzacji w latach 2009-2010: 15 do końca bieżącego roku i 39 w roku 2010.
Najważniejsze projekty zawarte w ofercie prywatyzacyjnej to:
1. Sektor energetyczny
Enea S.A. jest właścicielem Elektrowni Kozienice, największej w Polsce pod względem wielkości mocy elektrowni opalanej węglem kamiennym, oraz spółki Enea Operator, sieci dystrybucyjnej obejmującej ok. 20% kraju. Od listopada 2008 r. jest notowana na GPW. MSP posiada 76,48% akcji, z których w 2009 r. zamierza sprzedać 67,05% w trybie negocjacji. 27 VII 2009 r. MSP opublikowało zaproszenie do negocjacji z terminem składania ofert do 14 VIII 2009 r. PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. jest spółką dominującą największej energetycznej grupy kapitałowej w Polsce i jednej z największych w Europie Śr.-Wsch. Do Skarbu Państwa należy 100% udziałów, z których do 10% zostanie sprzedane w 2010 r. w kilku transzach na GPW, po wprowadzeniu akcji PGE do publicznego obrotu na GPW w 2009 r. Obecnie trwają przygotowania do debiutu giełdowego. Tauron Polska Energia S.A. tworzony przez 92 firm jest drugim pod względem wielkości producentem energii elektrycznej w Polsce. Skarb Państwa posiada 100% akcji, z których w 2010 r. zamierza sprzedać część akcji (do poziomu pozwalającego zachować władztwo korporacyjne Skarbu Państwa w spółce) w pierwszej ofercie publicznej na GPW lub w trybie negocjacji podjętych na podstawie publicznego zaproszenia. Energa S.A. zarządza grupą kapitałową 44 spółek. 100% akcji należy do Skarbu Państwa, który w 2010 r. zamierza sprzedać 85% udziałów w trybie negocjacji podjętych na podstawie publicznego zaproszenia. Zespół Elektrowni Pątnów Adamów Konin S.A. jest drugim co do wielkości polskim producentem energii elektrycznej otrzymywanej z węgla brunatnego. Prywatyzacja jest planowana przez sprzedaż w 2010 r. w trybie negocjacji całego posiadanego przez Skarb Państwa pakietu 50% udziałów, przy rozważanej łącznej sprzedaży z akcjami kopalni węgla brunatnego Adamów i Konin. Pozostałe spółki planowane do sprzedaży w 2009 r. to Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Legnicy S.A., Elektrociepłownia Zabrze S.A., Nadwiślańska Spółka Energetyczna S.A. i Zespół Elektrociepłowni Bytom S.A. (negocjacje podjętych na podstawie publicznego zaproszenia). W planie prywatyzacji przewidziana jest również prywatyzacja 12 innych spółek sektora.
2. Sektor chemiczny i tworzyw sztucznych oraz kopalnie surowców chemicznych
Do prywatyzacji w 2009 r. przeznaczone są spółki Wielkiej Syntezy Chemicznej tworzące tzw. I Grupę Chemiczną: Ciech S.A., Zakłady Azotowe Kędzierzyn S.A. i Zakłady Azotowe w Tarnowie Mościcach. Skarb Państwa posiada w spółce Ciech 36,68% oraz (wraz z Naftą Polską S.A.) 86,28% w ZA Kędzierzyn i 52,56% w ZA Tarnów. Do sprzedaży przeznaczone jest odpowiednio 36,68%, 85% i 52,15% akcji tych spółek. Prywatyzacja grupy nastąpi w 2009 r. w trybie negocjacji prowadzonych przez Naftę Polską S.A. na podstawie porozumienia ze Skarbem Państwa. 26 VI 2009 r. Nafta Polska opublikowała zaproszenie do negocjacji z terminem składania pisemnych odpowiedzi do 15 IX 2009 r. W 2010 r. planowana jest sprzedaż w trybie negocjacji dwóch innych spółek Wielkiej Syntezy Chemicznej, Zakładów Azotowych Puławy S.A. (50,12% z należących do Skarbu Państwa 50,70%) i Zakładów Chemicznych Police S.A. (59,23% z 59,41%). Planowana jest również sprzedaż w trybie negocjacji 85% ze 100% w spółkach Azoty-Adipol S.A. i Kopalnie i Zakłady Chemiczne Siarki "Siarkopol" S.A. w Grzybowie. Do 2011 r. zostanie sprzedane jeszcze 13 spółek z tych sektorów.
3. Instytucje finansowe
Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie S.A., w której Skarb Państwa posiada 98,82%, zostanie sprywatyzowana w 2009 r. Obecnie weryfikowane są oferty wstępne inwestorów. W 2010 r. planowana jest sprzedaż 0,9% udziałów Skarbu Państwa w Pekao S.A., 1,93% w banku BZ WBK S.A., 3,68% w BPH S.A. i 2,49% w BH w Warszawie S.A. (najprawdopodobniej na rynku regulowanym). Na liście projektów prywatyzacyjnych na lata 2009-2010 jest także bank PKO BP S.A., w którym Skarb Państwa posiada 51,49%. W ramach planu ekspansji bank wyemituje nowe akcje w celu zwiększenia kapitału zakładowego. Do 2011 r. MSP planuje również prywatyzację 4 innych instytucji finansowych.
4. Kopalnie węgla kamiennego, otoczenie górnictwa i koksownictwo
Lubelski Węgiel Bogdanka S.A., jedna z największych w Polsce kopalń węgla kamiennego, 25 VI 2009 r. zadebiutowała na GPW w Warszawie. Po ofercie publicznej Skarb Państwa zachował większościowy pakiet. Po zarejestrowaniu podwyższenia kapitału zakładowego spółki udział Skarbu Państwa wyniesie 65,50%, z których 55,97% zostanie sprzedane w 2010 r. na rynku regulowanym lub w trybie negocjacji. Do sprywatyzowania w 2010 r. przeznaczone są też Kopalnia Węgla Brunatnego Konin S.A. i Kopalnia Węgla Brunatnego Adamów S.A., w których MSP zamierza w trybie negocjacji sprzedać 85% ze 100%. Do 2011 r. MSP planuje prywatyzację kolejnych 8 spółek z tych sektorów.
5. Sektor farmaceutyczny
W 2010 r. planowana jest sprzedaż w drodze przetargu publicznego 41,65% z 49,00% akcji spółki Cefarm-Rzeszów S.A. oraz prywatyzacja Tarchomińskich Zakładów Farmaceutycznych Polfa S.A. (16,71%), Pabianickich Zakładów Farmaceutycznych Polfa S.A. (5,04%) i Warszawskich Zakładów Farmaceutycznych Polfa S.A. (5,14%) a także 5 innych spółek z sektora farmaceutycznego.
6. Sektor naftowy
W 2010 r. Skarb Państwa planuje sprzedaż części swoich udziałów w Grupie Lotos S.A., w której posiada 63,97% akcji (z zachowaniem pakietu kontrolnego) i w OBR Przemysłu Rafineryjnego S.A. w trybie negocjacji 85% ze 100%. Do 2011 r. zostaną sprywatyzowane 2 inne rafinerie.
7. Hutnictwo żelaza, stali i metali nieżelaznych oraz surowce skalne
Do sprzedaży w 2009 r. na rynku regulowanym przeznaczono 4,52% udział Skarbu Państwa w Grupie Kęty S.A. W 2010 r. planowana jest sprzedaż do 10% udziałów w KGHM Polska Miedź S.A. (z zachowaniem kontroli nad spółką) i 85% ze 100% w spółkach Centrozłom Wrocław S.A. (negocjacje) i Zakłady Górniczo-Hutnicze Bolesław S.A. (sprzedaż na rynku regulowanym). Do 2011 r. nastąpi prywatyzacja 19 innych spółek z tych sektorów, w tym 7 hut.
8. Sektor obronny
W 2010 r. planowana jest sprzedaż całego udziału Skarbu Państwa w Hucie Stalowa Wola S.A. (56,82%, w trybie negocjacji) oraz 85% ze 100% w Zakładach Tworzyw Sztucznych "Gamrat" S.A. (negocjacje, do 15 IX 2009 r. składanie ofert wstępnych). W latach 2009-2010 Skarb Państwa planuje prywatyzację całego posiadanego udziału w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego "PZL-Kalisz" S.A. (53,94%, negocjacje). Do 2011 r. planowana jest prywatyzacja innych 27 spółek sektora obronnego.
9. Budownictwo, przemysł budowlany i ceramika
W 2009 r. Skarb Państwa sprzeda 2,12% udziałów w spółce Cersanit S.A. i 3,50% w spółce Elektrobudowa S.A. Do 2011 r. sprywatyzuje ok. 39 innych spółek z tych sektorów.
10. Przedsiębiorstwa handlowe i agencje przedsiębiorczości
W 2009 r. planowana jest sprzedaż na rynku regulowanym 3,21% udziałów w spółce Kopex S.A. W 2010 r. Skarb Państwa sprzeda w trybie odpowiedzi na wezwanie poprzedzone negocjacjami cały pakiet 55,07% w spółce Ruch S.A., największym w Polsce dystrybutorze prasy i jednym z największych dystrybutorów artykułów FMCG, a także w przetargu publicznym 85% ze 100% w spółce Towarzystwo Obrotu Nieruchomościami Agro S.A. oraz Intraco S.A. MSP planuje też sprzedaż całego udziału w spółce Nadwiślańska Spółka Mieszkaniowa Sp. z o.o. (96,47%, negocjacje). Do 2011 r. zostanie również sprzedanych 15 przedsiębiorstw handlowych i 12 agencji przedsiębiorczości.
11. Przemysł drzewny, papierniczy i meblowy
Do prywatyzacji w 2009 r. przeznaczono udziały w Mondi Packaging Paper Świecie S.A. (5%, sprzedaż na rynku regulowanym) i Fabrykę "Sklejka-Pisz" S.A. (85% ze 100% w trybie negocjacji). Do 2011 r. nastąpi prywatyzacja kolejnych 12 spółek z tych sektorów, w tym 3 fabryk mebli.
12. Turystyka
W 2009 r. nastąpi prywatyzacja spółek Gliwicka Agencja Turystyczna S.A. (100% w trybie aukcji) i Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Usług Turystycznych Sp. z o.o. (85% ze 100% w trybie negocjacji). 4-letni program prywatyzacji zakłada również prywatyzację 11 innych spółek turystycznych.
13. Przemysł maszynowy i metalowy
W 2010 r. Skarb Państwa zamierza zbyć w trybie negocjacji 85% ze 100% w spółce Remag S.A. Dla spółki Zakłady Górniczo-Metalowe „Zębiec" S.A. rozważane są różne tryby prywatyzacji. Do 2011 r. planowana jest prywatyzacja 48 spółek przemysłu maszynowego i 11 metalowego.
14. Przemysł spożywczy, cukrowniczy, mięsny i spirytusowy oraz otoczenie rolnictwa
W 2010 r. Skarb Państwa planuje prywatyzację spółki Warszawski Rolno-Spożywczy Rynek Hurtowy S.A. (59,32%), dla której, obok Fabryki Osłonek Białkowych "Fabios” S.A., rozważane są różne tryby. Do 2011 r. zostanie sprywatyzowanych 46 innych spółek z tych sektorów, w tym 7 Polmosów.
15. Transport i przemysł środków transportu
Na liście projektów prywatyzacyjnych MSP znajdują się Polskie Linie Lotnicze LOT S.A., w których Skarb Państwa posiada 67,97%. W 4-letnim programie prywatyzacji planowana jest sprzedaż 112 innych spółek sektora, w tym 85 Przedsiębiorstw Komunikacji Samochodowej.
16. Pozostałe sektory
W 2009 r. Skarb Państwa planuje sprzedaż udziałów w Telekomunikacji Polskiej S.A. (1,04% z posiadanych 4,15%, na rynku regulowanym). W 2010 r. zostanie sprzedana pozostałe 3,11% udziałów. Do 2011 r. zostaną sprzedane udziały Skarbu Państwa w 3 innych spółkach telekomunikacyjnych. W 2010 r. Skarb Państwa zamierza sprzedać w trybie negocjacji 85% w spółkach Polska Żegluga Bałtycka S.A. (i do 2011 r. 9 innych spółek z tego sektora), Zakłady Graficzne „Dom Słowa Polskiego” S.A. (oraz do 2011 r. 18 wydawnictw i spółek poligraficznych), Zespół Uzdrowisk Kłodzkich S.A. (i 11 innych uzdrowisk do 2010 r.) oraz Lubuskie Zakłady Aparatów Elektrycznych Lumel S.A. (oraz do 2011 r. 16 innych spółek sektora elektronicznego i elektrotechnicznego). Spółka Dipservice w Warszawie S.A. zostanie sprzedana w przetargu publicznym (85% ze 100%). Planowana jest także prywatyzacja Mennicy Polskiej S.A. poprzez sprzedaż całości 31,64% udziału Skarbu Państwa na rynku regulowanym. Plan Prywatyzacji 2008-11 przewiduje ponadto w tym okresie prywatyzację 6 spółek sektora stoczniowego, 16 z sektora hodowli i upraw, 22 z sektora odzieżowego, 27 jednostek usługowych, 28 spółek z programu NFI a także ok. 100 innych, nie wymienionych powyżej udziałów resztówkowych.
Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 1442
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:41, 19 Sty '10
Temat postu:
A tu historia tzw. ,,prywatyzacji .. polskich banków .
,,Prywatyzacja polskich banków
Wszystko zaczęło się na początku 1989 roku w czasie tzw. „okrągłego stołu” , potem było tylko gorzej.
W lutym 1989 r. z Narodowego Banku Polskiego wydzielono dziewięć banków: Bank Przemysłowo-Handlowy, Powszechny Bank Kredytowy, Bank Zachodni, Wielkopolski Bank Kredytowy, Bank Gdański, Powszechny Bank Gospodarczy w Łodzi (PBG), Bank Depozytowo-Kredytowy w Lublinie (BDK), Pomorski Bank Kredytowy w Szczecinie (PBKS) i Bank Śląski.
Banki z pierwszego „rozdania” szybko znalazły inwestora zagranicznego i te banki bardzo szybko wprowadzono na giełdę i w ten sposób sprywatyzowano:
- 1992 r. BRE Bank, większościowym inwestorem jest Commerzbank
- 1993 NBP utworzył Bank Inwestycyjny, który został kupiony przez Kredyt Bank , właścicielem Kredyt Banku jest belgijski KBC Bank.
- 1994 r. Bank Śląski, większościowym inwestorem jest holenderski ING
- 1995 r. WBK, większościowym inwestorem jest irlandzki AIB (Allied Irish Bank)
- 1995r. Bank Gdański kupił notowany na giełdzie prywatny bank - Bank Inicjatyw Gospodarczych (który powstał w 1989 r., a od 1992 r. był notowany na GPW). W 1997 r. oba banki zostały połączone i powstał BIG BG, teraz Bank Millennium którego akcjonariuszem jest Banco Comercial Portugues.
- 1995 r. BPH oraz PBK. Inwestorem strategicznym w BPH był Bayerische Hypo- und Vereinsbank (HVB), a w PBK austriacki BA CA. Po połączeniu zagranicznych inwestorów połączono również BPH i PBK. Powstał BPH, którego właścicielem większościowym jest UniCredito Italiano za pośrednictwem spółki zależnej Bank Austria Creditanstalt.
- 1996 r. utworzono Pekao SA, w 1999 r. Pekao SA weszło na giełdę a większościowy pakiet akcji kupiły UniCredito Italiano SpA i Allianz Aktiengesellschaft.
- W 1997 r. na giełdzie zadebiutowały akcje Banku Handlowego, polskiego banku istniejącego od 1870 r. którego większościowym akcjonariuszem został po różnych perypetiach Citibank Overseas Investment Corporation
Na dzień dzisiejszy 70% sektora bankowego w Polsce kontroluje zagraniczny kapitał, minister Grad zapowiada prywatyzację kolejnych banków w których udziały ma państwo polskie: PKO BP, BOŚ, BGŻ.
Krwioobieg gospodarki jakim jest sektor bankowy jest już w rękach kapitału zagranicznego.
Prywatyzacja polskich firm
Nie będę wspominał o wyprzedaży majątku Polski po 1989 roku za ułamek ich wartości, pewnych zdarzeń niestety nie da się odwrócić.
Jednak to co chce zrobić rząd Donalda Tuska woła o pomstę do nieba. Przy bardzo dużej obniżce wartości firm spowodowanych panującym kryzysem minister Grad zapowiada wielką wyprzedaż przedsiębiorstw w których udziały ma Skarb Państwa. Ta „promocyjna” wyprzedaż ma przynieść w 2009 roku raptem 6,76 mld zł netto, sprzedane zostaną ostatnie - srebra rodowe - w momencie ich najmniejszej wartości.
Tegoroczne plany zakładają sprzedanie między innymi takich firm jak: Enea, dwóch kopalni węgla brunatnego, Zespołu Elektrowni Pątnów –Adamów - Konin, grupy firm chemicznych ZAT, ZAK i Ciech, Giełdy Papierów Wartościowych. Tylko zysk netto w 2007 roku Ciechu – 235,2 mln zł, GPW – 135,2 mln zł, czy Enei – 521,5 mln zł dają w sumie prawie 900 mln zł a przecież są to zyski opodatkowane, podatki zasilają Skarb Państwa, nikt o zdrowych zmysłach nie sprzedaje kury znoszącej złote jajka.
Dalsze plany zakładają sprywatyzowanie 700. firm, co ciekawe tylko 30. firm sprzedane będzie przez giełdę.
Niewyobrażalny transfer pieniędzy z Polski
Konsekwencją prywatyzacji sektora bankowego i nieudolnie (?) sprzedanego (?) majątku polskiego na rzecz podmiotów zagranicznych stał się niewyobrażalny transfer pieniędzy z Polski. Tylko w 2008 roku wytransferowano około 80 mld zł. Ponad 38 mld zł wypłynęło z Polski nielegalnie poprzez nielegalnie transferowane zyski i w różny inny sposób. Można to sprawdzić w bilansie państwa polskiego w rubryce „Saldo błędów i opuszczeń” publikowanym przez Narodowy Bank Polski. Ponad 40 mld zł. wypłynęło legalnie na rachunki zagranicznych akcjonariuszy w postaci niespotykanych do tej pory dywidend, chciałoby się zapytać w tym momencie, co robi Komisja Nadzoru Finansowego ?
Prawdziwym horrendum dla polskiej gospodarki stały się tzw. „opcje walutowe”, instrument bankowy sprzedawany polskim firmom w drugiej połowie ubiegłego roku, mający zminimalizować ryzyko handlowe firm współpracujących z firmami zagranicznymi. W skrócie miało to być zabezpieczeniem dla firm przed ryzykiem kursowym. Jednak okazuje się, że umowy były tak skonstruowane, że 90% ryzyka zmiany kursu, czyli osłabienia się złotówki ponosił polski przedsiębiorca. Dziwnym trafem opcje zaczęły być sprzedawane w momencie bardzo silnego kursu złotego, około 2 zł za 1 dolara i 3,2 zł za euro. W tym samym czasie większość „analityków” bankowych zapowiadało stabilizację i utrzymanie się wysokiej wartości złotówki przez następny rok.
Według informacji od przedsiębiorców zawierających umowy opcji walutowych przedstawiciele banków zapewniali, że podpisanie umowy wiąże się tylko z podniesieniem bezpieczeństwa firmy związanych ze zmianą kursu złotego. Wkrótce okazało się, że dziwnym trafem kurs złotego zaczął gwałtownie spadać, żeby na dzień 17. lutego osiągnąć poziom 4,83 za euro i 3,82 za dolara.
Według opinii znawców przedmiotu, sprzed paru tygodni, kurs euro na poziomie 4,6 zł spowoduje wytransferowanie z Polski około 60 mld zł. Niestety złotówka nadal spada i nic nie zapowiada końca tej tendencji.
Według nieoficjalnych danych codziennie transferowane jest z polski pół miliarda złotych a to dopiero początek.
Jeżeli nie podjęte zostaną zdecydowane działania w obronie złotówki, lub rząd nie przedstawi jakiejś możliwości zawieszenia lub unieważnienia umów „opcji walutowych”, tysiącom firm grozi bankructwo, milionom ludzi bezrobocie, zagrożona jest polska gospodarka, w konsekwencji bankructwo Polski. Po pierwszych zapowiedziach wicepremiera Pawlaka mówiących o zawieszeniu „opcji walutowych”, natychmiast rozległ się grożny pomruk ze strony zagranicznych instytucji finansowych straszących Polskę konsekwencjami takimi jak wycofanie pieniędzy z Funduszy, czy wręcz blokady gospodarczej.
Już po tych reakcjach widać, że w sprawie opcji: „inni szatani byli tam czynni”.
Jak to się ma do 17 miliardów na załatanie tzw. dziury budżetowej, którą zajmował się przez dwa tygodnie premier Tusk, który niczym wójt we wsi zbierał podatki od chłopów.
Jednak podstawowym staje się pytanie o konsekwencje tak dużego transferu kapitału z Polski? Jaki to ma wpływ na naszą gospodarkę, na codzienne życie Polaków?
Polacy nie korzystają z dobrodziejstw dotychczasowego wzrostu gospodarczego, jeżeli tak duże kwoty zysków są transferowane z Polski to nie ma się co dziwić, że dla Polaków i budżetu Polski niewiele zostaje. 60 % Polaków nie ma żadnych oszczędności, 40 % zalicza się do "wykluczonych finansowo", podczas gdy np. w Danii, Belgii, Holandii i Luksemburgu wykluczenie finansowe dotyczy najwyżej 1 % obywateli tych państw – tak wynika z badań Komisji Europejskiej. Obywatele Polski praktycznie nie posiadają znaczących oszczędności, wręcz przeciwnie, są zadłużeni.
W Polsce tylko 35,2 % PKB trafia bezpośrednio lub pośrednio do społeczeństwa w formie "kosztów związanych z zatrudnieniem", w Szwajcarii 62,2 % PKB trafia do obywateli i państwa, w USA 56,8 %, w Wielkiej Brytanii 54,5 %. W większości rozwiniętych krajów ten wskażnik wynosi około 50%, to pokazuje ile zostaje obywatelom i państwu z tego co wypracowali. Jeszcze parę lat temu w Polsce ten wskaźnik wynosił ponad 45 %.
Niskie dochody pracowników, czy niskie zyski przedsiębiorców to niskie wpływy do budżetu państwa z podatków, to słaby budżet, to za mało pieniędzy na oświatę, ochronę zdrowia, inwestycje czy policję.
Najnowsze dane Narodowego Banku Polskiego pokazują, że na koniec grudnia 2008 roku wartość zadłużenia Polaków, którzy posiadają kredyty hipoteczne wynosi 192,1 mld zł, z tytułu kart kredytowych zadłużenie sięga już 12,5 mld zł, zaległe płatności wynikające z niespłacanych kredytów, opłat leasingowych, a także opłat za energię elektryczną, usługi telekomunikacyjne lub czynsz za mieszkanie wynoszą już ponad 8 mld zł.
Zadłużenie hipoteczne Polaków na dzień dzisiejszy jest już większe o kilkadziesiąt procent, zaczyna się tragedia młodych ludzi którzy wzięli kredyty we frankach na poziomie 2 zł za franka, już dzisiaj ich zadłużenie wzrosło o 62%. Ktoś kto wziął kredyt na mieszkanie w wysokości 300 tysięcy złotych na dzisiaj musi spłacić kredyt w wysokości 486 tysięcy złotych. Już niedługo może zacząć się przejmowanie nieruchomości przez banki, tragedia i bankructwo tysięcy ludzi.
Co robi rząd Donalda Tuska.
Można odpowiedzieć krótko, nic.
Po półtora roku można stwierdzić, że rząd przez cały ten czas zajmował się sobą, swoimi wynikami w różnych rankingach popularności i walką z Prezydentem i Prawem i Sprawiedliwością. Tylko wyjątkowo pracowitym ministrom udało się coś zepsuć, innym załatwić swoje sprawy, pomóc w interesach swoim znajomym, swoim zleceniodawcom, klientom. Ale o tym innym razem.
Dołączył: 23 Lis 2008 Posty: 1218
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:26, 19 Sty '10
Temat postu:
kiros napisał:
bardzo ciekawe..można się z tego tekstu dowiedzieć, że państwo posiada tak ważne strategicznie spółki jak np fabryka sklejki albo agencja turystyczna
To zabezpieczenie na czarną godzinę. Ze sklejki można robić trumny, a gdyby jednak trzeba było uciekać, to własna agencja turystyczna sprawnie obsłuży prominentów.
_________________ Prawda nieraz jest bardzo trudna do ustalenia, ale nigdy nie jest tak niedostępna jak wówczas kiedy jest niewygodna.
Dołączył: 01 Sty 2009 Posty: 1036
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:29, 19 Sty '10
Temat postu:
dodajcie jeszcze, że Polska rezerwa złota i kruszców została zdeponowana w banku w Anglii - dla bezpieczeństwa , a 2/3 rezerw finansowych mamy w obligacjach USA. Więc po 20 latach transformacji, zostaliśmy prawie z niczym, a już się szykuje prywatyzacja kolei, dróg, zbiorników wodnych.
_________________ Kiedy wyeliminuje się wszytko co niemożliwe, cokolwiek pozostanie, choćby nie wiem jak nieprawdopodobne, musi być prawdą."
Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 1442
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:24, 26 Sty '10
Temat postu:
Wiem ,że to na młodych nie robi wrażenia ..... Bo sami nic nigdy nie stworzyli....Za to dali im gierki komputerowe z grami na niszczenie i zabijanie.------------------------------------------------Warto po kolei . Zapis rabowania Polski . http://tnij.org/dyobhttp://tnij.org/dyodhttp://tnij.org/dyoehttp://tnij.org/dyof .
A to dość ciekawy tekst =============POLACY! NADCHODZI CZAS STANĄĆ DO WALKI O NASZĄ OJCZYZNĘ
Polska w okresie transformacji poniosła większe straty aniżeli w II wojnie światowej. 6 mln wykształconych i wykwalifikowanych Polaków zmuszono do opuszczenia Polski w poszukiwaniu chleba. Tego zbrodniczego i haniebnego procederu dokonała tzw. żydo-komuna okupująca Polskę i zniewalająca Naród Polski od zakończenia II wojny, która przeniosła sztab zarządzania z Moskwy do Brukseli. Połączyła się z żydo-masonerią, ukrytą pod patriotyczno-robotniczą nazwą. Komitet Obrony Robotników [KOR], obecnie Platforma Obywatelska, która przepoczwarzyła się z Unii Wolności, PiS i SLD z przybudówkami realizują scenariusz KOR-wski. Obecnie, wymienione partie, są wspomagane finansowo i politycznie przez tzw. „liberalny” Zachód – a tak naprawdę przez światową finansjerę żydowską w zamian za likwidację Państwa Polskiego przemieniając w Judeopolonię i osiedlając masowo Żydów w naszej Ojczyźnie, szczególnie z Izraela. Oczywiście w mediach zmowa milczenia na ten temat!
Wymienione wyżej rządzące partie, świadomie budują na terenie Polski – państwo żydowskie, przy całkowitej bierności Polaków. Takiej „głupoty” obojętności za losy państwa i przyszłych pokoleń historia ani potomni nie wybaczą temu zhańbionemu pokoleniu! To pokolenie od 20 lat [od zmowy okrągłostołowej] nic nie zbudowało a wręcz odwrotnie: zniszczyło wszystko, co zbudowały całe poprzednie pokolenia, nieraz nieludzkim wysiłkiem i wyrzeczeniami. Mało, że pozbawiło Polskę przemysłu, miliony hektarów ziemi, wybrzeża bałtyckiego – punktu strategicznego i gospodarczego kraju, to jeszcze niszczą naszą wiarę katolicką, demoralizują Naród Polski, a szczególnie Młodzież, wprowadzają „nową” edukację dla młodzieży z różnymi dewiacjami na czele, pozbawiają etyki, kultury i wielowiekowej tradycji na rzecz Żydów i Niemców, którzy wykąpali Polskę w morzu krwi. Żydzi zadbali o byt swój i swoich pokoleń, Polacy zaś muszą zadbać o „wiadra i szmaty” dla swoich dzieci do sprzątania brudów u żydów, szczególnie w USA, bo o Polsce, przy takiej świadomości politycznej, muszą zapomnieć.
Polska dziś dorównała koloniom amerykańskim, walczącym o przetrwanie i uginającymi się pod butem kolonizatorów o żydowskim rodowodzie.
Poprzednie pokolenia … naiwnie myślały, że żydo-komuna okupująca Polskę zbuduje dobrobyt i wolność poda na „talerzu”, bez walki i ciężkiej, własnej pracy.
Tymczasem, jak głosi kultowa pieśń „Czerwone maki na Monte Cassino” – wolność krzyżami się mierzy, a dobrobyt buduje własną pracą u siebie i dla siebie, a nie u obcych i dla obcych!
Aby nie pozwalać się niszczyć, zniewalać i okradać – Narody muszą być mądre, odważne i ciągle się uczyć. Narody, jeśli chcą być suwerenne, nie mogą przyglądać się biernie – panoszącemu się ZŁU!
Poznawać politykę, ekonomię nie tylko własnego kraju ale i świata, do czego nawoływał kardynał Hlond. Homilie w kościołach poświęcone były edukacji wiernych. Należy ubolewać że w tak ważnej chwili dziejowej, Polsce zabrakło takiego Przywódcy Kościoła i Męża Stanu na miarę potrzeb kraju. Zaroiło się nadto od zdrajców i szmalcowników właśnie w Kościele, w wojsku, w związkach solidarnościowych, na uczelniach i wśród inteligencji. Dokonali oni nieodwracalnego spustoszenia w gospodarce kraju, polityce i psychice Rodaków. Za tę tragedię kraju i narodu odpowiedzialne są przede wszystkim: kościół, wojsko i inteligencja wysługujące się interesom obcym [szczególnie żydowskim].
Mają czelność jeszcze wmawiać, umęczonemu, oszukanemu i okradzionemu narodowi, że Polska jest suwerenna i wolna, podczas gdy decyzje ekonomiczne, militarne i polityczne zapadają poza granicami Polski – w Brukseli, NATO, w USA, a przede wszystkim Izraelu. Kim są ci ludzie? którzy dokonali i nadal dokonują tej haniebnej zdrady i zbrodni. „Po owocach się ich poznaje”, właśnie owoce wskazują, że nie są Polakami a tylko „obywatelami” polski. Nie jest już tajemnicą, że są to ukryci Żydzi. Dlaczego ukrywają swoje pochodzenie? Prosta odpowiedź, jak powiedział swego czasu Adam Michnik: – „Najlepszy Żyd, to zakonspirowany Żyd”. Oczywiście, większość z nich jest urodzona w Polsce i bardzo dobrze mówi po polsku, co niejednego może zmylić. Żaden z „nich” nie służył i nie służy dla dobra Polski. Zawsze kolaborowali z wrogami Polski, okradali i mordowali Polaków. Przykładem tego jest unicestwienie Armii Krajowej poprzez masowe aresztowania i wykonywania wyroków śmierci przez UB, za którego sterami stali żydzi. Wymordowanie inteligencji polskiej, a przede wszystkim oficerów Wojska Polskiego w Katyniu, Miednoje i Charkowie – dokonane były także przez żydów rosyjskich z NKWD [Beria, Kaganowicz i inni], a nie Rosjan [jak obecnie propagana wmawia światu].
Dziś jesteśmy naocznymi świadkami, co żydzi robią w Palestynie, Iraku, Afganistanie, co zrobili z Ameryką i Polską, i nie tylko – z wieloma innymi krajami. Każdy, kto ma oczy otwarte, słyszy i widzi co się dzieje na świecie – nie potrzebuje komentarzy. Jeżeli ktoś, obecnie, nadal niczego nie rozumie to zabraknie mu życia ażeby cokolwiek zrozumiał! Lepiej niech weźmie sobie różaniec i pomodli się o łagodną śmierć! Walka o Polskę należy do ludzi mądrych i odważnych i oni muszą przejąć ten trud walki o Naszą Ojczyznę – suwerenną. Do takich należeli Kościuszko, Kard. Hlond, Prymas Wyszyński czy Dmowski i takich mężów stanu nam dziś potrzeba.
„Polsko twa zguba w Rzymie”, pisał Słowacki a ja dodam – „w Rzymie i Kościele”. Prymas Wyszyński nakazywał, że nie wolno Polakom nawiązywać więcej układów międzynarodowych: militarnych, ekonomicznych i politycznych z Zachodem, bo one zawsze zawodziły Polskę i prowadziły do katastrofy – a czyniły to ze względu na geopolityczne położenie Polski i bogate doświadczenie historyczne. Ostrzegał Polaków przed rządami zdrady narodowej. Jeżeli rządy zaczną wydziedziczać naród z własności państwowej i prywatnej, tj. fabryk i ziemi przekazując je obcym, oznacza to że Polska ma rządy zdrady narodowej i trzeba je usunąć nawet siłą nim Polskę przejmą obcy. Za taką zbrodnię i zdradę jest jedna kara, kara którą się wykonuje podczas wojny, i za takie czyny nie ma przebaczenia ani przedawnienia.
Jeżeli Polacy chcą mieć państwo i rozwijać się to muszą trzymać się Wschodu i Rosji, która jest w stanie zapewnić nam rozwój gospodarczy, granice na Zachodzie i pokój w tym rejonie i świata. [Proszę nie mylić Rosji z „Bolszewią”, która w owym czasie była rządzona przez Żydów].
Przy takim braku zainteresowania się państwem – przez Wojsko Polskie, Kościół Katolicki i Inteligencję – o losie Polski zadecydowali zdrajcy w Magdalence i przy ‘okrągłym stole’, gdzie podzielono się rolami i dobrami Polski wbrew Konstytucji Polskiej, woli Polaków i Polskiej Racji Stanu. W obce ręce dostał się skarb państwa: finanse i cały przemysł z bogactwami naturalnymi. Dziś wiemy, że żydzi dokonali gangsterskiego skoku na Polskę i Polaków, wykorzystując ukrytych żydów [Kwaśniewski, Michnik, Geremek, Mazowiecki, Kuroń, Kaczyńscy, Balcerowicz i wielu innych] do „koronkowej” roboty, którzy wykorzystując zaufanie Polaków prowadzili destrukcyjną działalność wśród Narodu Polskiego. Nie mówiąc o fałszowaniu historii i oskarżaniu Polaków o czyny niepopełnione. Wszystko po to, by zatrzeć ślady swoich zbrodni i kradzieży.
W tym układzie Naród Polski ma obowiązek patriotyczny, narodowy i moralny odsunięcia niszczycielską władzę od wpływu na sprawy Polski. Naród ma też najwyższe prawo przejąć kontrolę nad grupami sprawującymi władzę, ponieważ państwo to naród a nie rządzący i partie.
Antypolska działalność żydów w Polsce upoważnia Polaków do walki o narodową własność, ponieważ Polacy są właścicielami Polski a nie żydzi wysługujący się Unią Europejską.
Układ unijny i „jego” wytyczne nie mogą obowiązywać, ponieważ został zawarty przez rządy zdrady narodowej, okupujące Polskę. Układ ten utajniono przed narodem, dokonano wielu oszustw niezgodnych z Konstytucją Polską.
Takie Imperia jak Unia Europejska, nacechowane zbrodnią, sadyzmem, perwersją, oszustwem, złodziejstwem i niewolnictwem – tworzą gremia o cechach barbarzyńskich, dla których pieniądz, panowanie nad innymi, zysk i wygodne życie kosztem innych jest celem. Te gremia, a raczej rasa, przeklęta, dla której cały świat żywi pogardę za komunizm i globalizm. Polska będąca poligonem doświadczalnym tych systemów zbrodniczych, ma obowiązek powiedzieć NIE!!! Nie dla Unii. Nie dla NATO. My Polacy mamy prawo do wolności. O pojednaniu z żydami i Niemcami, możemy rozmawiać po wyrównaniu krzywd poniesionych podczas II wojny przez Niemców, a w komunizmie i teraz przez żydów. Żydzi udowodnili na przestrzeni dziejów, jakimi są zbrodniarzami, złodziejami i oszustami nie tylko Polski, ale wszystkich narodów świata kipiących nienawiścią dziś do nich.
Polska ma być suwerenną i niezależną od żadnych układów międzynarodowych – czy się to żydom i Niemcom podoba czy nie. Majątek zbudowany przez pokolenia jest własnością narodu i musi być odebrany międzynarodowym złodziejom. Polska ma mieć własne fabryki, kopalnie, stocznie, własne zakłady pracy, własny pieniądz, własne banki i wojsko do obrony kraju, a nie najemników opłacanych przez obcych mocodawców. Korporacje muszą zniknąć z terenu Polski, ponieważ zjadają całą gospodarkę jak szarańcza, i trzeba je tępić jak plagę. Wszystkie organizacje ponadnarodowe, i Fundacje [z fundacją Stefana Batorego na czele], działające na terenie Polski, muszą być zlikwidowane – pod tym właśnie szyldem działają w Polsce obce służby. Granice państwa mają być ściśle zamknięte przed „pasożytami” [żydowskimi, obojętne jakie państwo reprezentują] i strzeżone jak „oka w głowie”. Polska, po ewentualnym przejęciu władzy przez Polaków, natychmiast musi unieważnić układy międzynarodowe z tzw. Zachodem: imperialnym NATO i bezprawną Unią, którą ukryci żydzi sterują i wykorzystują do zniewalania narodów Europy – realizującą plany Lenina pod szyldem „globalizacji”.
Czas na odrodzenie ducha narodowego i zdrowego rozsądku i wyzbycia się ślepoty, która nie dostrzega zagrożenia w imperialnym Zachodzie: NATO, masońskiej Unii Europejskiej i partiach realizujących obce interesy [PO, SLD i przybudówki, PiS i PSL - o żydowskim rodowodzie], obecnie tworzących scenę polityczną Polski od 1989 do dziś.
Świadomość zniszczeń dokonanych przez żydów, nie tylko w Polsce, ale Jugosławi, Rosji, i innych krajach byłego bloku sowieckiego, Palestynie, Iraku, Afganistanie, Wenezueli, a nawet w Ameryce jest ogromna.
Nadszedł czas na opamiętanie się zniewolonych Rodaków i uwolnienie się od wpływów masońsko-żydowskich na sprawy gospodarcze i polityczne Polski jak również pozbycie się strachu psychicznego na którego wywołanie w naszym narodzie pracowały dziesiątki lat media pod kierownictwem żydowskim.
Nadszedł czas na budowanie Polski suwerennej i niezależnej z własnym przemysłem, służbą zdrowia, szkolnictwem, rolnictwem – produkującym zdrową żywność, przemysłem zbrojeniowym, Armią – do obrony kraju, przemysłem stoczniowym, własną ekonomią i bankami, własną monetą, kulturą narodową, itp.
Nawiązać przyjazne stosunki ze Wschodem w tym z Rosją, która w obecnym układzie byłaby gwarantem suwerenności Polski i nie naruszalności granic zachodnich.
Zlikwidować natychmiast cywilne zwierzchnictwo sił zbrojnych powierzając je polskim, wysoko kwalifikowanym fachowcom wojskowym.
Zlikwidować udział wojsk polskich uczestniczących w awanturach międzynarodowych w interesie Izraela.
Utworzyć rząd fachowców a nie jak dotychczas – polityczno-poprawnych „szmalcowników”.
Odsunąć raz na zawsze żydów od władzy, ponieważ oni nigdy, jak wynika z historii, nie dbali o interes narodów nad którymi mieli władzę, a wręcz odwrotnie – wykorzystywali swoją władzę dla odwiecznych celów żydowskich opanowywania świata i zniewalania innych narodów. Zawsze niszczyli kraj, siali niepokoje społeczne i doprowadzali kraj do ruiny – jeśli tylko udało im się objąć władzę nad dowolnym krajem, jak we Francji po Rewolucji Francuskiej, w Rosji po Rewolucji Październikowej, w Ameryce i obecnie w Polsce po „przemianach”.
Wzywamy Wojsko do obrony kraju i usunięcia targowicy i rządu, który wystawił Polskę na licytacyjną sprzedaż a Polaków przeznaczył na banicję zagraniczną.
Wzywamy generałów i oficerów WP – zdymisjonowanych w czasie ostatnich przemian od okrągłego stołu – do zorganizowania Polaków do walki z okupantem.
M.K. 06.27.2009
Zrzeszone Organizacje Patriotyczne, PO BOX 30253
Chicago, IL 60630, USA -----------------======================-----------------------
i żeby było w treści ,o powieści ===================================----------
Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 1442
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:54, 26 Sty '10
Temat postu:
Małe polskie zwycięstwo /a tak mnie cieszy/ ręczna do przodu/ a na tema /,,,'Myślę więc jestem', powiedział kiedyś Kartezjusz. Ja sam myślę, a im bardziej samodzielnie, autonomicznie myślę, tym bardziej jestem. Im bardziej powtarzam cudze opinie, tym bardziej mnie nie ma. Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym w ten sposób? Czy myślałeś jak bardzo człowiek rozprasza się na powtarzanie nie swoich opinii, uzależnia się od nich i przyjmuje za własne? W końcu zaś, po pewnym czasie sam nie wie kim jest. A po jeszcze dłuższym czasie nie potrzebuje tego wiedzieć. Jego umysł nie stawia sobie zbędnych pytań - tak bardzo przepełniony jest gotowymi odpowiedziami...
I. Na czym polega indoktrynacja?
Indoktrynacja była stosowana zawsze i wszędzie tam, gdzie istnieje podział społeczny na warstwy rządzące i rządzone. Jest narzędziem dokładnie każdej formacji politycznej czy religijnej stojącej (lub zamierzającej stać) u władzy. Ci, którzy rządzą (lub którzy chcą rządzić) pragną narzucić pozostałym swój sposób myślenia i swój sposób interpretacji rzeczywistości. Ty i inni ludzie macie przyjąć go jako własny po to, by odpowiednie grupy nacisku mogły prowadzić założoną politykę. W procesie indoktrynacji dochodzi zatem do starcia dwóch woli i dwóch interpretacji rzeczywistości (idei). Ostatecznym celem indoktrynacji jest sterowanie sposobem, w jaki indywidualny człowiek odbiera i ocenia otaczającą go rzeczywistość. Indoktrynacja zawsze dotyczyć będzie całościowego systemu jego poglądów i przekonań. Dzięki odpowiedniego typu działaniom na podświadomość, dzięki pewnym strategiom językowym indoktryner wpływa na umysł i osąd człowieka tak, by on sam formułował wygodne dla indoktrynera poglądy.
Indoktrynacja jest więc świadomym działaniem - działaniem nie liczącym się z wewnętrzną wolnością człowieka. Ingeruje w nasz wewnętrzny system wartości i przekształca go tak, byśmy interpretowali i oceniali rzeczywistość społeczną zgodnie z czyimś, z góry ustalonym planem.
Indoktrynacja jest to:
1. Co?
- wpajanie
2. Czego?
- poglądów,
- idei,
- podstawowych wierzeń i przekonań, doktryn
3. Jakich?
- leżących w interesie rządzących grup społecznych
4. W jaki sposób?
- poprzez środki masowego przekazu, szkolnictwo.
W konsekwencji, działania człowieka zindoktrynowanego stają się nie tylko przewidywalne, ale i sterowalne. I właśnie dlatego, że indoktrynacja godzi w wolność i niezależność sądów - a zatem najgłębszą godność człowieka - powinna być przez nas rozpoznawana i zdecydowanie zwalczana.
II. Jak powstaje autonomiczny sąd.
Istota indoktrynacji polega na tym, abyśmy za własne uznali sądy i opinie z góry przez kogoś ustalone. Nasze sądy różnią się od siebie, ponieważ każdy z nas ma nieco odmienną wizję rzeczywistości, Inaczej mówiąc, każdy z nas ocenia dostępne mu informacje w oparciu o swój własny system wartości. Poza tym informacje, na podstawie których wydajemy sądy, zazwyczaj nie pokrywają się w pełni. Jeden wie więcej, inny mniej, z różnych też źródeł czerpiemy informacje.
Obiektywna informacja i moja własna, wewnętrzna wizja rzeczywistości, do której ją odnoszę - to dwa niezbędne elementy, stanowiące podstawę autonomicznego sądu. Dysponując INFORMACJĄ o danym fakcie czy zjawisku, dokonuję jej OCENY na podstawie posiadanego przeze mnie SYSTEMU WARTOŚCI. Mój system wartości stanowi zatem pryzmat, przez który oceniam posiadaną aktualnie informację.
Podstawą autonomicznego sądu są więc:
1. obiektywna informacja,
2. wewnętrzny system wartości
3. indywidualna ocena informacji (dokonana w oparciu o własny system wartości)
Celem indoktrynerów jest taka ingerencja w nasz proces myślenia, byśmy, nie mając tego świadomości, wydawali sądy zgodnie z ich wolą. Indoktrynacja oddziałuje na każdy z powyższych elementów: manipuluje przekazem informacyjnym, wpływa na nasz wewnętrzny system wartości, a jej właściwym celem zawsze będzie wydawana przez nas ocena zjawisk.
Rozważmy więc po kolei, jak można ingerować w subiektywny proces wydawania sądów, tak by indoktrynowana osoba nic o tym nie wiedziała.
III. Proste sposoby manipulowania informacją.
Informacja, to pierwszy element procesu sądzenia. Wydajemy sąd w oparciu o taką tylko informację, jaka jest nam aktualnie dostępna. Nigdy nie jest tak, że wydajemy jakiś sąd w oparciu o jedną tylko informację. Zawsze będzie to ich zbiór powiązanych ze sobą w ten sposób, że warunkują wzajemnie swoją ważność i w konsekwencji kształtują nasz obraz rzeczywistości. Dobrym manipulatorem jest ten, kto potrafi w taki sposób podać informację, aby czytelnik wyciągnął z góry przewidziany i ustalony wniosek.
Sposoby manipulowania informacją:
1. Kłamstwo.
Zazwyczaj kłamstwo "ma krótkie nogi" i wychodzi na jaw, choć częściej zasada ta obowiązuje w życiu prywatnym. W życiu publicznym kłamstwo zasiewa w odbiorcach wątpliwość i niepewność, bo samo rzucenie oskarżenia ma moc obciążającą, a jego sprostowania są zawsze wątpliwe czy "podejrzane". Przykładowo kto dziś odpowie czy J. Oleksy był zdrajcą czy nie?
2. Arbitralne ustalanie ważności informacji.
Już samo graficzne rozmieszczenie informacji koduje się w naszej świadomości jako jej ważność. Np. wiadomość na pierwszej stronie wielkimi literami = ważna informacja. Rzeczywista zależność między rozmieszczeniem graficznym a ważnością informacji istnieje tylko wówczas, gdy będziemy rozpatrywali ją w kategoriach indoktrynerów. Z jej obiektywną ważnością nie musi mieć to wiele wspólnego. Czytając np. teksty prasowe staraj się nie sugerować "graficzną ważnością". Ustaw w myślach wszystkie informacje na tym samym poziomie i sam, zgodnie z własną wizją rzeczywistości, oceń, którą z informacji uważasz za bardziej, a którą za mniej ważną. Ponadto wrażenie ważności danego faktu można uzyskać poprzez wielokrotne powtarzanie tej samej lub podobnej informacji dotyczącej tego faktu.
3. Arbitralne dobieranie kontekstu informacji.
Umieszczenie informacji obok siebie sprawia, że automatycznie, prawie nieświadomie, dokonujemy ich porównań. Ta sama informacja zestawiona każdorazowo z inną informacją otrzymuje inny wydźwięk. Np. informacja o powodzi w Polsce obok informacji o podwyżkach diet poselskich będzie miała inny wydźwięk niż informacja o powodzi zestawiona z informacją o trzęsieniu ziemi w Turcji.
4. Selektywność informacji (to uwzględnianie i podawanie jednych, a pomijanie innych informacji)
5. Półprawda (to podawanie informacji, ale okrojonej, niepełnej. Po prostu, przedstawiając jakieś wydarzenie, niektóre jego aspekty. - niewygodne dla indoktrynera - pomija się.
IV. Bezpośredni wpływ na podświadomość - czyli jak przekazać informację nie formułując jej.
Język jest podstępnym mechanizmem. Potrafi bowiem przekazać informację nie tylko w warstwie, w której zdanie o czymś "mówią", w warstwie treści, którą odbieramy w sposób świadomy, ale również w płaszczyźnie głębiej położonej - w płaszczyźnie z a ł o ż e ń, które tkwią u podstaw zdania. Nazwijmy je jego s u p o z y c j a m i.
Dla przykładu: supozycją zdania "Kowalski przestał brać łapówki" jest twierdzenie "Kowalski brał łapówki". Takie samo twierdzenie tkwi u podstaw drugiego zdania "Nieprawda, że Kowalski przestał brać łapówki". Oba te zdania - choć jedno jest zaprzeczeniem drugiego - przekazują nam tę samą u k r y t ą i n f o r m a c j ę, mianowicie taką, że "Kowalski brał łapówki". Supozycje nie muszą być fałszywe. Mogą jednak być fałszywe i musisz być na to szczególnie uczulony.
Często reagujemy emocjami na określone słowa. Np. słyszysz: "Trzeba z tym skończyć! On nie będzie nas już dłużej okłamywał!" Emocjonujesz się. Tak - myślisz - trzeba z tym skończyć. Nie można pozwolić, aby nas wciąż okłamywano. Niech chcesz być okłamywany, kto chciałby być okłamywany? - więc człowiek, który krzyczy, że trzeba z tym skończyć wypowiada "twoje myśli". Ale fakt, że "on nas do tej pory okłamywał" tkwił wyłącznie, w supozycji wznoszonego okrzyku. A przecież może być tak, że to właśnie ten człowiek, który teraz głośno krzyczy "okłamuje cię" w specyficzny sposób. Przyłączyłeś się do jego emocji, ale czy sprawdziłeś uprzednio prawdziwość ukrytej w zdaniu supozycji? Reagując w taki półautomatyczny sposób, nie zauważamy, że umysł nasz przyjął bezkrytycznie przekazaną w supozycji informację. Informacji tej nie poddajemy żadnej analizie. Dotarła ona poza sferą naszej świadomości, bezpośrednio do naszego indywidualnego, niekwestionowanego zasobu wiedzy o świecie...
Techniki ukrytego przekazu informacji występują szczególnie często w reklamie i handlu, np. "Dlaczego kupno McIntosha jest opłacalną inwestycją?", "Drukarki Lexmark. Szukaj w najlepszych sklepach komputerowych." "Szminka Volume. Spełnione marzenie! Nareszcie większe usta." etc.
V. Oblicza faktu - czyli jak odebrać człowiekowi zdolność samodzielnej oceny.
Ważne jest, abyś uświadomił sobie w sposób absolutnie wyraźny: wszelkie FAKTY SĄ NEUTRALNE. Fakty nie są - same w sobie - ani dobre ani złe. Po prostu są. Dopiero Ty sam nakładasz na nie swoją OCENĘ, wypowiadając swą opinię.
1. Jaki fakt kryje się za słowem? Umiejętność odróżniania informacji od jej oceny.
Przykład: ktoś oddał portfel znaleziony na ulicy. Jest uczciwy czy naiwny i nieprzystosowany do życia?
Słowa "uczciwy", "naiwny", "nieprzystosowany do życia", to słowa o wyraźnym ładunku emocjonalnym. Słów tego rodzaju używasz dla wyrażenia własnej opinii lub odbierasz je jako wyrażenie opinii kogoś drugiego. Jeśli zatem słyszysz: Jakiś uczciwy człowiek oddał portfel, musisz odróżnić fakt: ktoś oddał portfel od jego oceny: ten ktoś jest, według mnie uczciwy.
Inny przykład.
Wyobraź sobie człowieka, który tańczy na stole pośrodku stołówki. Można powiedzieć o nim "wariat", "niekulturalny", lub inaczej "facet na luzie, bez kompleksów". Sam fakt jest neutralny: człowiek tańczy na stole pośrodku stołówki. Słowa emocjonalnie aktywne przekazują ocenę tego faktu, opinie o nim - negatywną: "wariat", "niekulturalny" lub pozytywną: "na luzie, bez kompleksów". To, jakiej dokonasz oceny tego faktu zależy od Twojego własnego systemu wartości. Może być on zupełnie inny niż system wartości drugiego człowieka, który ten sam fakt może ocenić inaczej. Dlatego gdy ktoś ci powie: Jakiś idiota rozrabia w stołówce, nie przyjmuj tego bezkrytycznie, tylko oddziel słowa emocjonalnie aktywne ("idiota", "rozrabia") od faktów - spytaj na przykład:
- Co robi?
- Ach, tańczy na stole pośrodku stołówki.
- Niczego nie demoluje?
- Skąd, tylko tańczy na tym stole. I to pośrodku stołówki.
- Może jest szczęśliwy - powiesz - To pewnie po prostu jakiś wesoły facet na luzie.
Nie przyjąłeś oceny drugiej osoby. Oddzieliłeś ją od informacji o faktach i porównałeś z własnym systemem wartości. Obroniłeś swoją niezależność. W twoim systemie wartości słowo "rozrabia" oznaczałoby co najmniej niszczenie jakichś przedmiotów lub zagrażanie ludzkiemu zdrowiu. Jeśli fakty takie nie miały miejsca, nie jesteś skłonny nazywać tym słowem zaistniałej sytuacji. Dla ciebie ten człowiek nie jest "idiotą", ale jest na przykład tylko "wesoły".
Ważne jest, abyś potrafił nieomylnie i w każdej sytuacji oddzielać INFORMACJĘ O FAKTACH od połączonej z nią OPINII, kryjącej się w słowach nacechowanych emocjonalnie. Opinia ma być Twoja i zgodna z Twoim systemem wartości.
W słowniku każdego z nas istnieją pewne słowa "na plus", słowa o pozytywnym ładunku emocjonalnym (np. wolność, prawda, sprawiedliwość, miłość, uczciwość, itp.), i słowa "na minus", o negatywnym ładunku emocjonalnym (zdrada, kłamstwo, oszustwo, naiwność, chamstwo itp.). Naturalne jest, że na pierwsze reagujemy pozytywnie, a na drugie negatywnie. Opatrując zatem pewien fakt danym określeniem - pozytywnym lub negatywnym - doprowadzimy do jego akceptacji lub odrzucenia. To jakiego użyjemy słowa zależy od dokonanej przez nas OCENY faktu, czyli odniesienia informacji o fakcie do posiadanego systemu wartości.
Jeśli ludzie różnią się systemami wartości, to wydawać będą różne opinie dotyczące tego samego faktu. Może więc powstać pytanie czy istnieje jakiś jednolity ogólnie obowiązujący system wartości, do którego moglibyśmy się odnosić, aby ujednolicić ocenę zaistniałego wydarzenia (faktu)? Według autorki takiego systemu wartości nie ma i nie będzie. Dlatego nasze zadanie, zadanie umysłu broniącego się przed jakąkolwiek indoktrynacją, nie polega na nerwowym szukaniu jednego "obiektywnego" i "wreszcie prawdziwego" systemu wartości, ale na umiejętnym rozpoznaniu, jaki system wartości kryje się za poszczególnymi ocenami ferowanymi przez poszczególne osoby lub grupy osób. Reasumując pamiętajmy więc, że:
1. ISTNIEJĄ SŁOWA EMOCJONALNIE AKTYWNE
2. SŁOWA EMOCJONALNIE AKTYWNE PRZENOSZĄ GŁÓWNIE EMOCJE, NIE TREŚCI
3. NAS INTERESUJĄ TREŚCI, INFORMACJE. OCENA EMOCJONALNA MA BYĆ WYNIKIEM ODNIESIENIA INFORMACJI DO WŁASNEGO SYSTEMU WARTOŚCI.
4. ZNAK OSTRZEGAWCZY: UWAGA, SŁOWO EMOCJONALNIE AKTYWNE! - ODRZUCIĆ LUB SPYTAĆ O TREŚĆ.
5. NIE PRZYJMUJ CUDZEJ OCENY JAKO WŁASNEJ - TWOJA MOŻE BYĆ INNA.
2. Wykorzystanie emocjonalnego ładunku słów w indoktrynacji.
a) Technika "co masz popierać, a czego unikać"
Indoktrynacja wykorzystuje naszą naturalną potrzeba emocjonalnego dążenia ku temu, co dobre, właściwe, pożądane i odrzucania tego, co złe, niesłuszne, krzywdzące. Manipulując odpowiednio ładunkiem emocjonalnym, indoktrynerzy pokazują nam dokładnie co mamy odrzucać, a co popierać. (przykłady, ss. 54-57)
b) Technika "pozór wyboru"
Indoktrynacja nie musi jednak polegać na prostym wskazywaniu nam, co mamy popierać, a co odrzucać. Niekiedy daje się nam p o z ó r w y b o r u, jak w zawołaniu: Wolicie chować się tchórzliwie za kieckami kobiet, czy jak mężczyźni ruszycie bronić słusznej sprawy? Sam wybierasz, co wolisz. Być zniewieściałym "tchórzem" czy "bronić słusznej sprawy".
Inny wariant tej techniki polega na próbie narzucenia nam pozytywnej bądź negatywnej oceny kogoś lub czegoś. Przed odbiorcą stawia się pozorny wybór oceny poprzez, np. zadanie pytania w rodzaju, jak Pan(i) sądzi, czy to, co zrobił X, jest wyrazem jego niekompetencji czy po prostu zwykłej złośliwości? Można też, zamiast pytać, napisać artykuł w gazecie i zatytułować go, np. "Ignorancja czy zwykła złośliwość?". Jakąkolwiek ocenę wybierzemy, będzie ona opisywanego X-a stawiać w negatywnym świetle. Autor pytania (lub artykułu) celowo przemilcza inne, możliwe oceny (interpretacje) zachowania X-a, które stawiałyby go w pozytywnym świetle.
c) Technika "my robimy dobrze, a oni źle"
Naturalne jest dążenie człowieka do przynależności do pewnej grupy. Dlatego każda indoktrynacja dzieli społeczeństwo na "My" i "Oni". Przy czym "My" robimy i chcemy zawsze dobrze, a "Oni" (nasi wrogowie) robią i chcą zawsze źle. Stąd "My" piszemy o sobie zawsze dobrze, a o "Nich" źle i
odwrotnie "Oni" piszą o sobie dobrze, a o "Nas" piszą źle. Tak więc jeśli "My" piszemy o sobie, że "nasze działania są kontynuacją słusznej polityki reform", to oni napiszą o nas, że "jak zwykle niewolniczo trzymamy się dawno przebrzmiałych rozwiązań..." etc.
VI. "Patriotyzm", "wolność", "demokracja" - czyli jak ingerować w indywidualny system wartości.
Twój wewnętrzny słownik zawiera bardzo wiele pozytywnych słów. Budują one twój indywidualny system wartości. Różne mogą być to słowa, np. wolność, patriotyzm demokracja, tradycja etc. Obok tych słów będą istniały takie, które zdecydowanie odrzucasz, np. obłuda, kłamstwo, chamstwo, etc.
Twój system wartości charakteryzuje nie tylko układ tych słów, ich wzajemne odniesienia, i to, które z nich znajdują się w "szufladce na plus", a które w "szufladce na minus" (to, co jest dla ciebie pozytywne, nie musi być takie dla drugiego człowieka). Najważniejsze jest to, że w twoim wewnętrznym słowniku słowa te mają coś więcej niż sam ładunek emocjonalny. Po prostu rozumiesz te słowa w pewien właściwy dla siebie sposób, to znaczy nadajesz im pewne znaczenie. Ale czy zawsze jesteś tego wystarczająco świadomy?
Na przykład czytasz tekst: Cóż innego oznacza słowo "demokracja", jak nie władzę ludu? Gdzie mieszka lud - przy reprezentacyjnych ulicach Warszawy, czy jak Polska długa i szeroka, po małych miasteczkach i wsiach? Dość już władzy warszawki i samozwańczych elit! Oddajmy całą władzę w ręce polskiego ludu!
Jeżeli nie posiadasz własnego, bardzo wyraźnego rozumienia słowa "demokracja", to indoktrynerom łatwo będzie niepostrzeżenie wbudować określoną treść w puste miejsca. Za pomocą odpowiednio skonstruowanych definicji perswazyjnych wytłumaczą ci, "co znaczy" demokracja, wolność, patriotyzm itd. A nawet jeśli jesteś świadomy znaczenia tych słów, mogą je przekształcić, pokazując ci, co znaczy "prawdziwa demokracja" czy "prawdziwa wolność".
Dlatego świadomość własnego systemu wartości, świadomość znaczenia słów, które budują twój system wartości jest niesłychanie ważna. Jest to, ostatecznie, świadomość samego siebie. Przecież pryzmat, przez który oceniasz rzeczywistość, jest ostatecznym wyznacznikiem twoich postaw i zachowań, warunkuje podejmowane przez ciebie działania. Dopiero wówczas, gdy jest on pod twoją świadomą kontrolą, możesz powiedzieć: "Jestem panem samego siebie". Do umysłu w pełni świadomego własnego systemu wartości indoktrynacja nie ma dostępu.
Indoktrynacja wdziera się w twój system wartości za pomocą tak zwanych definicji i argumentacji perswazyjnych. Definicje perswazyjne to zabiegi językowe, których celem jest manipulacja ładunkiem emocjonalnym słowa, treścią tego słowa lub dwoma tymi rzeczami naraz.
Zilustrujmy te zabiegi przykładem:
Oto mamy pewne słowo, obarczone silnym ładunkiem emocjonalnym, np. "parias". "Parias" oznacza w Indiach ludzi stojących na najniższym stopniu drabiny społecznej, żyjących w nędzy, upokorzeniu, często upośledzonych. Parias to "niedotykalny", samo dotknięcie takiego człowieka uważa się za kalające. Nie można podejmować nawet prób zmiany ich losu, nie przekształcając uprzednio społecznego do nich stosunku. Nie można podjąć działania, nie zmieniając stanu świadomości społecznej. Można starć się zmienić społeczny stosunek ludzi do pariasa posługując się definicjami perswazyjnymi.
Trzy techniki tworzenia definicji perswazyjnych:
1. Zmiana zakresu słowa definiowanego
Słowo obarczone pewnym (w naszym przypadku negatywnym) ładunkiem emocjonalnym zostaje, ale nadajemy mu zupełnie nową treść, a przez to zmieniamy jego zakres, który obejmuje teraz nowe osoby lub zjawiska.
Przykładowa definicja pariasa mogłaby brzmieć następująco: "Parias jest to człowiek, który daje się unosić złością, pełen nienawiści, obłudny i zawistny"
Definicja ta mogłaby odnieść większy skutek w Europie, gdzie z pewnych względów skłonni bylibyśmy może nazwać człowieka złego, pełnego nienawiści i obłudnego pariasem. Ale nie w Indiach, gdzie słowo to zbyt mocno tkwiło swymi korzeniami w tradycji.
2. Zmiana ładunku emocjonalnego słowa definiowanego.
Zachowane zostaje słowo oraz jego zakres, ale dołączamy do niego pozytywny ładunek emocjonalny, dzięki temu słowo o ujemnym ładunku emocjonalnym zaczynamy odbierać jako słowo o pozytywnym ładunku emocjonalnym. W tym przypadku zmienia się treść, ale nie zmienia się zakres słowa - dalej odnosi się ono do tej samej kasty ludzi, ale mówi się o nich inaczej.
Teraz przykładowa definicja pariasa mogłaby mieć postać: "Parias jest to wybraniec Boga".
W konkretnie omawianej sytuacji również ta definicja nie miałaby raczej większych szans.
3. Zastąpienie używanego słowa innym słowem o odmiennym ładunku emocjonalnym.
Tutaj zachowany zostaje wyłącznie zakres słowa, zmienione zaś zostaje samo słowo. W naszym przypadku w miejsce słowa o negatywnym wydźwięku emocjonalnym - "parias", wprowadza się nowe słowo o pozytywnym wydźwięku emocjonalnym - "haridżan" (znaczące tyle co "człowiek boga"), które staje się odtąd nowym określeniem odnoszącym się do ludzi z kasty niedotykalnych. Zakłada się przy tym, że pozytywne skojarzenia emocjonalne związane ze słowem "haridżan" zostaną przeniesione na tych, którzy dotąd nazywani byli pariasami.
Mahatma Gandi posłużył się trzecią techniką i na oznaczenie kasty niedotykalnych zaczął używać nazwy "haridżan". Mówiąc o człowieku z tej pogardzanej kasty "haridżan", mówiono o nim teraz "człowiek Boga", a stosunek emocjonalny do tych ludzi niepostrzeżenie zaczął ulegać zmianie.
Definicje perswazyjne zmieniają twój "porządek świata". Pokazują, że to, co uważałeś za złe jest dobre albo to, co uważałeś za dobre jest złe lub też zupełnie inne niż sądziłeś.
Definicję perswazyjną możesz najłatwiej rozpoznać po tym, że poprzedzona jest często wyrażeniami "prawdziwy", "naprawdę", "rzeczywisty", np.
1) Prawdziwy patriota to ten, kto gotów jest oddać życie za ojczyznę.
2) Rzeczywiste bogactwo uzyskuje ten, kto gotów jest wyrzec się wszelkich dóbr materialnych.
3) Tak naprawdę miłość jest tylko nadzieją dwojga ludzi na wieczne stopienie się ich jaźni.
Słówka "prawdziwy", "tak naprawdę", "rzeczywisty" i tym podobne możesz traktować jako sygnały ostrzegawcze: uwaga definicja perswazyjna!
Podstępność definicji perswazyjnych polega dodatkowo na tym, że operują często informacją przekazywaną w supozycjach zdań. Mówiąc: "Prawdziwy patriota to ten, kto jest dobrym fachowcem", przekazuję w supozycji informację: "Ten, kto nie jest dobrym fachowcem, nie jest patriotą.
Definicje perswazyjne rzadko występują "same". Zazwyczaj mamy do czynienia z całymi tekstami, które "uczą cię", jak masz rozumieć wybrane pojęcie, czyli tzw. argumentacją perswazyjną.
Przyjrzyj się takim oto słowom:
Po pierwsze, musimy nasz naród uwolnić od beznadziejnego mętniactwa internacjonalizmu, wychowując go świadomie i systematycznie w duchu nacjonalizmu. Po drugie, musimy nasz naród uwolnić od nonsensu parlamentaryzmu, wdrażając go do walki z obłędem demokracji i do uznania niezbędności autorytetu i wodzostwa. Po trzecie, musimy nasz naród uwolnić od żałosnej wiary w obcą pomoc, to znaczy od wiary, to znaczy od wiary w pojednanie narodów, w pokój światowy, w organizacje międzynarodowe i międzynarodową solidarność, niszcząc w ten sposób te idee.
(Der Nationalsozialismus, Dokumente. Frankfurt/Main 1957, s. 37, cyt. za T. Pawłowski, dz. cyt., s. 140).
Jak w powyższym tekście został "opisany" internacjonalizm, parlamentaryzm, demokracja?
Teksty perswazyjne sprawiają tylko wrażenie, że mówią o czymś. Rzeczywistej informacji w tych tekstach nie ma. Stanowią one wyłącznie próbę wymiany treści twojej "wewnętrznej kartoteki słów".
Indoktrynacja w sposób bezwzględny wykorzystuje naturalne dążenie człowieka ku temu co dobre i ucieczkę od tego co złe. A co jest dobre? Co jest złe? Mamy "dobre" i "złe" nazwy wskazujące kierunek emocjonalnego ruchu "ku" lub "od". Jeśli nazwy nie napełnisz własną, wyraźną treścią, ktoś inny wskaże ci, ku czemu masz zdążać i od czego masz stronić. Będzie kształtował twoje postawy, wpływał na twoje zachowania i nie spostrzeżesz nawet, kiedy zostaniesz bezwolnym narzędziem do realizacji czyichś celów. A ty? Ty możesz pójść wtedy drogą prowadzącą prosto do przepaści, na której ktoś postawił drogowskaz z napisem "wolność"...
Opracowanie: hotnews
Źródło/autorstwo: na podst. Mira Montana Czarnawska, Jak się bronić przed indoktrynacją, Wydawnictwo Socrates/Leszek...
strona http://hotnews.pl/artpolska-801. html / a to znowu do ciebie bimi ... zachowuj sie mądrze ./ psioczusz na policaj ,a sam jestes? HWDBIMIEMU /IPOLICAJ/TEŻ/ wal się pierdolcu ze swouimi limitami/
Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 1442
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:04, 10 Lut '10
Temat postu:
=========== ,, MEGAPRZEKRĘT
Na naszych oczach, przy biernej postawie polityków, mediów, służb specjalnych, dzieje się ostatni akt utraty suwerenności naszego kraju.
Afera hazardowa „warta” być może 0,5 mld PLN skutecznie przesłania megaaferę, w której Polska straciła jakieś 1500 mld PLN.
Megaafera nie zostaje zauważona, być może dlatego, że ma rozmiar niewiarygodny, choć tak łatwo sprawdzalny.
W czasie, kiedy kolejne rządy szukają dywersyfikujących rozwiązań dostawy paliw, po cichu rozdawane są polskie zasoby ropy i gazu obcym firmom. Oficjalna wersja Głównego Geologa Kraju jest taka: „Przekazujemy zasoby w celu ich rozpoznania, nie posiadamy środków na ten cel i nowoczesnych technologii”.
To kłamstwa.
Od dziesiątków lat, w tym także w ostatnim 20 – to leciu, manipulowano informacją geologiczną. Np. coroczne Bilanse Zasobów Kopalin (PIG) informują, że mamy jedynie 150 mld m3 gazu (na 10 lat eksploatacji) i 19,5 mln ton ropy (na 1,3 roku eksploatacji).
Jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej, z chwilą przekazania zasobów w celu rozpoznania, od razu wiadomo, że pod Kutnem zasób gazu przekazany w 2007 roku FX Energy to ok. 500 mld m3, a gaz przekazany firmie Chevron w 2009r. (obie firmy z USA) to ok. 1000 mld m3 (1 bln). Zasoby te po prostu, były dawno, poprzez kilka tysięcy wierceń w latach 60 i 70 - tych XX wieku i inne (satelitarne) w latach następnych, rozpoznane, a informacje utajniono polskiemu społeczeństwu i przekazywano agenturze KGB.
Nie ujawnienie tych zasobów było i jest tym na rękę, którzy mają biznes na sprowadzaniu gazu z Rosji.
Przekazano obecnie w obce ręce zasoby gazu w ilości ok. 1,5 bln m3 (na ok. 150 lat zapotrzebowania obecnego Polski) za ok. 1% wartości (opłaty koncesyjne za wydobycie – 5,63 PLN/1000m3) ze stratą ok. 2000 mld PLN (cena gazu z Rosji to ponad 400 USD/1000 m3).
Zasoby te zostały dawno rozpoznane i firmy amerykańskie, o których mowa powyżej (w FX Energy jest były wiceprezes PGNiG), mają 100% pewności co do wielkości zasobów, czym się same chwalą na swoich stronach internetowych.
Manipulacja informacją przez Głównego Geologa Kraju, który wydał koncesje, polega na tym, koncesje wydaje (wydał obcym firmom ponad 30), jak twierdzi jedynie na rozpoznanie zasobów.
Dają się na to nabierać wszyscy, nie znając prawa geologicznego i górniczego, które obecnie w Art. 12 stanowi że: kto rozpoznał złoże…może żądać pierwszeństwa do jego eksploatacji przed innymi. Oznacza to, że rozpoznanie jest jednoznaczne z prawem do eksploatacji.
To samo w Art. 15 jest kontynuowane w projekcie nowego prawa g i g – druk sejmowy 1696.
Projekt nowego prawa g i g zmierza do totalnego przejęcia wszelkich zasobów energetycznych (oraz pozostałych) przez organ koncesyjny podległy Głównemu Geologowi Kraju w jednym celu – przekazania tych zasobów w ręce prywatnych firm przetargowo lub bez przetargu. Z pominięciem interesu państwa, samorządów i obywateli, czyli obecnych właściciel. Których pozbawia się możliwości korzystania z własnych zasobów.
Dodatkowo jeszcze w nowym prawie wymyślono możliwość bezwzględnego wywłaszczenia z nieruchomości wszystkich właścicieli obecnych przez tego, który uzyskał koncesję na rozpoznanie i/lub eksploatację.
Np. FX Energy ma już tereny o pow. 8,5 tys. km2 terenów w Polsce, które może przejąć na min. 50 lat, wywłaszczając wszystkich, jeśli zobaczy w tym jakiś interes. Nowe prawo g i g ma ułatwić także znakomicie przekazanie węgla brunatnego w obce ręce. Węgiel brunatny ma „iść” z prywatyzacją energetyki, co oznacza, że za oczekiwane 12 mld PLN (obecnie szacunki dochodzą do 25 mld PLN) z prywatyzacji sektora energetycznego utracimy zasoby o wartości setek mld PLN. Samorządy i organizacje społeczne eliminuje się skutecznie z procesu koncesyjnego, poprzez kolejne prawne ograniczenia ustawowe, celowe manipulacje prawem.
To wszystko staje się niewiarygodne poprzez swoją prostotę. Wydaje nam się, że nikt nie może zabrać nam naszych domów, działek, pól i lasów.
A jednak – wystarczy przeczytać choćby skrót projektu nowego prawa geologicznego i górniczego, żeby zrozumieć grozę sytuacji.
Udało się, przy biernej postawie praktycznie wszystkich sił politycznych, zatrzymać listem otwartym do Prezydenta i Premiera, Marszałków Sejmu i Senatu (dostali wszyscy posłowie) spowolnić legislację tego prawa (ustawa miała wejść w życie 1 lipca 2009r.).
Sejm uchwalił powołanie Nadzwyczajnej Podkomisji Sejmowej ds. druku 1696 – projekt nowego prawa geologicznego i górniczego, po bezskutecznej wielomiesięcznej dyskusji w podkomisji, samorządy i organizacje społeczne przestały w niej uczestniczyć decyzją Przewodniczącego i posłów PO. Z uzyskiwanych informacji posiadamy wiedzę, że z wielu wniesionych poprawek niewiele poprawek wniosła Podkomisja do projektu rządowego (projekt Głównego Geologa Kraju), projekt wkrótce ma trafić do drugiego czytania.
Podsumowując – zajmujemy się wszyscy duperelami, a tu kradną, zupełnie bezkarnie, wszystko co dla nas najcenniejsze. Zwłaszcza przyszłość. Mogliśmy być Norwegią czy Kuwejtem, a jesteśmy nędzarzem wycyckanym przez zgraję mafijnych „elit politycznych”.
Może czas z tym skończyć, póki jeszcze coś zostało?
Może warto społeczeństwu ujawnić wszystkie bzdury o budowie dla nas bezpieczeństwa energetycznego, w ramach którego pozbywamy się własnych paliw jako źródła dochodów, by kupować od innych za ciężkie pieniądze.
Te bzdury o bezpieczeństwie energetycznym w ramach czego pozbywamy się za grosze dochodowych spółek energetycznych wraz z zasobami.
O potrzebie budowy elektrowni atomowych wtedy, kiedy zapotrzebowanie na energię stale spada, a wydano już pozwolenia na 12,5 tys. MW przyłączenia energii wiatrowej, (zostały do rozpatrzenia wnioski na 54 tys. MW), t.j. na 1/3 zainstalowanej obecnie mocy wszystkich elektrowni. Wtedy, kiedy dostępne zasoby geotermiczne (skał i wód) mogą zapewnić moc energii elektrycznej na ok. 50 tys. MW.
O konieczności realizacji projektu CCS – wychwytywania, sprężania i zatłaczania spalin ze spalania węgla brunatnego przez PGE (przygotowane do sprzedaży na giełdzie) w najcenniejsze geotermalne pokłady utworów solanek jurajskich w centralnej Polsce.
Może ktoś to powie poprzez media ogłupiałemu społeczeństwu i uratuje ten kraj?
Urzeczywistnijmy słowa Jana Pawła II:
„To jest nasza Ojczyzna, to jest nasze być i mieć, nikt nie może odebrać nam naszego być i mieć” ,, ============
W tej chwili to “prawo” w tej III RP jest tak pokretne pod zarządem żydo-masonów w Warszwie, że opozycjonista do masonów lub niemców jest “o tak” na czyjeś “widzi mi się” skazywany do więzienia na kilka lat bez jakimiś wymyslonym PRETEKSTEM bez jakich-kolwiek dowódów winy na ZAMÓWIENIE POLITYCZNE tak jak sfabrykowali “gwałcicieli” Andrzeja Leppera i Łyżwinskiego.
Agresywna banda żydo-masonów złodzeji z Brukseli nie podarowała Leperowi tego:
Przedwczorajszy werdykt sądu krzywdzacy w oczywisty sposób Leppera i Łyżwinskiego (po UTAJNIONYM procesie z UTAJNIONYM uzasadnieniem) to następne BEZPRAWIE sitwy “okrągłostołowej” na ZAMÓWIENIE POLITYCZNE żydo-masonów i pedałow z Brukseli.
Sędzina Magdalena Zapała-Nowak dopuściła się zbrodni sądowej czyli wróciły metody STALINOWSKIE do Polski, gdyż bez merytorycznych dowodów skazała na wieloletnie więżienie. Wyglada na to, że sędzina Magdalena Zapała-Nowak to jakaś MUTACJA żydo-stalinówki Wolińskiej !
Skazała Leppera na więzienie BEZ dowodów, na podstawie zwykłych pomówień jakieś dziwki, która NIE wie kto jej spłodził dziecko, wiec wskazywała palcem na parę TUZINÓW dobrze usytuowanych facetów oskarżając ich o ojcostwo, w celu wyłudzenia alimentów ale badania DNA odrzuciły jej fałszywe oskarżenia do wszystkich. Nie można wykluczyć że ta dziwka też działa na POLITYCZNE ZAMÓWIENIE. Ta dziwka nie była i nie jest wiarogodna, ale na bazie jej kłamstw i Gazety Wyborczej sondy w Polsce wsadzaja ludzi do więzienia.
Tymczasem “sond” w Polsce bez udowodnienia gwałtu wg. zasad obecnego prawa jakimi są oględziny medyczne, ale przeprowadzone w OKREŚLONYM czasie od zdarzenia lub zeznania wiarodajnych świadków zdażenia.
Na dodatek tego bandytyzmu sondowego “gwałt” tej dziwki zgłosił brukowiec Gazeta Wyborcza po kilkunastu miesiącach ze wskazaniem na Łyżwinskiego i Leppera. Braku jest też świadków zdażenia wiec udowodnienie gwałtu jest niemożliwe.
Jeśli nawet doszło do jakiegoś zbliżenia seksualnego to napewno nie było przymusu fizycznego, wiec stało się to z wola wolą dwojga ludzi. Zależność służbowa niczego nie zmienia. Natomiast uznawanie za przestępstwo żądania i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym jest absurdem.
Na dodatek tych OSZUSTW oskarżenie Leppera zostało zrobione z oskarżenia PUBLICZNEGO czyli z art. 197 i art. 199 są ścigane właśnie z oskarżenia publicznego czyli Gazety Wyborczej.
Abstrahując od DMNIEMANEJ winy Leppera i Łyżwińskiego, ważne jest zrozumienie długofalowych skutków tego OSZUKANCZEGO precedensu sądu w III RP, które spowoduje że jakaś mściwa baba wskaże cię palcem, BEZ DOWODÓW żeś ją zgwałcił i idziesz na 5 lat za kratki bez dyskusji, gdyż ten precedens z Lepperem spowoduje, że bez dowodów winy można kogoś skazać, tak jak to było za Stalina i Hitlera.
Należą się brawa stalinowcowi Kaczynskemu, Tuskowi i całej zgraji OSZUSTÓW którzy nazwyją siebie “wymiarem sprawiedliwosci” w żydo-mafijnej III RP !!!!
W ten sposób każdy mężczyzna wskazany przez psychopatke feministke lub Gazetę Wyborczą i jakis niewygodny polityk może być zrobiony “gwałcicielem” w trzy sekundy, potem wsadzony do więzienia na czyjeś zamówienie, a polityk usunięty natychmiast ze sceny politycznej.
Widocznie ta banda żydo-masonów z Brukseli lub Warszawy boi się poparcia społecznego Leppera, wiec jego skazują za “gwałt” aby przypadkiem nie zgłosił swojej kandydatury na Prezydenta tej III RP i nie zamieszał żydo-masonom lub przypadkiem z tymi masonami nie wygrał w wyborach prezydenckich lub do tego kneseto-sejmu w tej mafijnej III RP.,,
Dołączył: 29 Gru 2008 Posty: 889
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:43, 14 Lut '10
Temat postu:
A propos złóż gazu na przedstawione zarzuty odpowiedzi udzieliło Ministerstwo Środowiska:
Cytat:
TREŚĆ ODPOWIEDZI
BP-065-49/7763/10/AO Warszawa 12 luty 2010 r.
Pan
Adam Michalak
HotNews.pl
Szanowny Panie Redaktorze, w odpowiedzi na pytania przekazuję informację przekazaną przez Departament Geologii i Koncesji Geologicznych.
Nie można się zgodzić z zarzutami przedstawionymi w artykule, ponieważ są one nieprawdziwe. Odnosząc się do zarzutów odnośnie informacji o ukrywanych zasobach informuję, że Minister Środowiska corocznie publikuje ogólnie dostępny “Bilans Zasobów Kopalin i Wód Podziemnych w Polsce” wydawany od 55 lat. Informacje te ponadto są dostępne na stronach internetowych MŚ i PIG. Publikacja ta zawiera dane o potwierdzonych badaniami geologicznymi złożach i zasobach, które są udukumentowane i które można wydobywać, a nie o perspektywicznych wymagających rozpoznania obiektach geologicznych, które mogą stanowić potencjalne obiekty złożowe. Przykładem jest zamieszczona w artykule informacja o zasobach węglowodorów w rejonie Kutna (500mld m3 gazu ziemnego). Dotychczasnie nie zostało udokumentowane w tym rejonie żadne złoże gazu ziemnego. Informacje o tej wykartowanej przy pomocy badań sejsmicznych strukturze są znane od lat 70, jednak jak do tej pory, żadna z firm nie podjęła się ryzyka poniesienia ogromnych kosztów w celu odwiercenia głębokiego otworu (ok. 6 km) na strukturze i potwierdzenia ewentualnego wypełnienia pułapki węglowodorami i w jakiej ilości. Przytaczane przez różnych naukowców zasoby tej struktury są określane jedynie jako możliwości perspektywiczne.
Należy także stwierdzić, że nie ma miejsca sytuacja polegająca na “manipulacji prawem geologicznym i górniczym na rzecz podmiotów zagranicznych” a także, że wydawane koncesje skutkują utratą strategicznych zasobów energetycznych. Z uwagi na fakt, iż działalność gospodarcza w zakresie poszukiwania, rozpoznawania i wydobywania kopalin jest reglamentowana, to na jej wykonywanie niezbędna jest koncesja. Z wnioskiem o udzielenie koncesji, sporządzonym zgodnie z przepisami ustaw: o swobodzie działalności gospodarczej, prawo geologiczne i górnicze, ustawa o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko, może się zwrócić każdy przedsiębiorca prowadzący działalność gospodarczą (zarówno podmiot z kapitałem polskim jak i zagranicznym). Udzielenie koncesji na wydobywanie kopalin uzgadniane jest z Ministrem Gospodarki, Prezesem Wyższego Urzędu Górniczego oraz właściwym miejscowo wójtem, burmistrzem lub prezydentem miasta. Bez uzgodnień tych organów, koncesja na wydobywanie nie może zostać udzielona. Tak więc decyzja o udzieleniu koncesji przez właściwy organ (Minister Środowiska, marszałkowie, starostowie) nie jest samodzielną decyzją organu koncesyjnego ani pojedynczego urzędnika państwowego.
W chwili obecnej wydobycie złóż ropy naftowej i gazu ziemnego prowadzone jest na podstawie 226 koncesji udzielonych przez Ministra Środowiska na rzecz 5 podmiotów gospodarczych, z czego podmioty z kapitałem polskim posiadają 224 koncesje (PGNiG S.A., Petrobaltic S.A. i Zakład Odmetanawiania Kopalń Sp. z o.o.), a podmioty z kapitałem zagranicznym jedynie 2 koncesje (DPV Service Sp. z o.o. oraz FX Energy Poland Sp. z o.o.). Z powyższych liczb wynika, iż prawo do wydobywania zasobów o strategicznym znaczeniu aż w 99% jest w posiadaniu polskich spółek, więc trudno twierdzić, że zostały one przejęte przez firmy zagraniczne. Do końca stycznia 2010 r. obowiązywały 202 koncesje poszukiwawczo-rozpoznawczych udzielone przez Ministra Środowiska. Połowa z nich została udzielona na rzecz firm polskich, a druga połowa dla firm polskich z kapitałem zagranicznym.
Działalność poszukiwawcza jest obarczona dużym ryzykiem inwestycyjnym, wymaga znaczących nakładów finansowych, nie gwarantuje odkrycia i udokumentowania zasobów oraz ich późniejszej eksploatacji. W związku z powyższym w przypadku odkrycia i udokumentowania przez przedsiębiorcę złoża kopaliny może on zgodnie z art. 12 Prawa geologicznego i górniczego żądać ustanowienia na jego rzecz użytkowania górniczego z pierwszeństwem przed innymi, czyli pierwszeństwa do ubiegania się o koncesję na jego eksploatację przed innymi. Trudno byłoby bowiem wymagać od przedsiębiorców ponoszenia ogromnych nakładów finansowych ma poszukiwanie i rozpoznawanie złóż, nie dając im możliwości zwrotu poniesionych kosztów poprzez eksploatację odkrytych złóż.
Projektowana ustawa Prawo geologiczne i górnicze opiera się on na konstytucyjnych zasadach swobody podejmowania działalności gospodarczej oraz przewidzianych prawem UE swobodach przepływu kapitału, towarów i usług. W konsekwencji postulowane ograniczenie wykorzystania strategicznych zasobów energetycznych tylko przez polskie podmioty nie znajduje najmniejszych podstaw prawnych i kolidowałoby z zobowiązaniami RP wobec UE. Ponadto projektowana ustawa nie uszczupla własności Skarbu Państwa w zakresie przysługującym mu do złóż kopalin, ani nie przekazuje tej własności na rzecz przedsiębiorców, w tym obcokrajowców. Nadal właścicielem złóż kopalin strategicznych, istotnych dla rozwoju gospodarczego kraju, będzie Skarb Państwa, a właścicielem pozostałych – właściciel nieruchomości gruntowej. O tym, kto może w Polsce podejmować działalność gospodarczą przesądzają przepisy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, w tym również określające dopuszczalność podejmowania działalności przez obcokrajowców. Projektowana ustawa nie ingeruje w te rozwiązania.
Nieprawdą jest również, że projektowana ustawa Prawo geologiczne i górnicze pozbawia gminy możliwości współdziałania przy udzielaniu koncesji. Tak jak dotychczas gminy będą opiniowały koncesje na poszukiwanie i rozpoznawanie kopalin oraz uzgadniały koncesje na ich wydobywanie.
Pojawiający się zarzut, iż projektowana ustawa Prawo geologiczne i górnicze doprowadzi do “całkowitej grabieży polskich bogactw naturalnych” jest całkowicie nieuzasadniony”.
Z poważaniem
Grzegorz Zygan
Dyrektor Biura Prasowego
Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 1442
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:58, 18 Lut '10
Temat postu:
Kazimierz Z. Poznański:
Wielki Przekręt
Klęska Polskich Reform
Towarzystwo Wydawnicze i Literackie, Warszawa 2000
==============================================
Cytuję wybrane fragmenty ( strona w budowie ):
==============================================
SPIS TREŚCI
Wstęp
Część pierwsza
BŁĘDNE KOŁO ......... 9
1. Wątpliwa transformacja ......... 10
2. Niekompletny kapitalizm ......... 25
3. Rachunek wywłaszczenia ......... 37
Część druga
HANDLARZE ZŁOMEM ......... 52
4. Sztuczna nierównowaga ......... 53
5. Mechanizmy korupcyjne ......... 69
6. Polityczne powinowactwa ......... 83
Część trzecia
STREFA KRYZYSÓW ......... 96
7. Bezmyślność zniewolona ......... 97
8. Niemiecki prototyp ......... 112
9. Historyczne przestrogi ......... 128
Zakończenie ......... 140
Załączniki ......... 148
Bibliografia ......... 152
----------------------------------------------------------------------------------
Z okładki książki
-------------------------------------------------------------------------------------------
Powinno się zaczynać lekturę tej zdumiewającej książki od Posłowia - które ujawnia pozytywny ideał autora, jakże bliski Ukrainie i Białorusi, pozwalający zrozumieć jego histeryczny atak na zdradziecką politykę polskich, węgierskich i czeskich liberałów.
Janusz Lewandowski,
poseł Unii Wolności,
b. minister przekształceń własnościowych
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Tę książkę powinna przeczytać przede wszystkim POLSKA INTELIGENCJA! Najbardziej profesjonalnie przedstawiony systemowy i nieodwracalny rabunek finansów państwa polskiego. Proces ten jest prezentowany w fałszywym świetle przez władze i większość mediów, celem wprowadzenia w błąd polskiego społeczeństwa.
Bogdan Pęk,
poseł PSL
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Kazimierz Poznański prowokuje i szokuje. Krytykując z pasją kolejne polskie rządy za wyprzedaż majątku narodowego zagranicznym inwestorom, stawia polską transformację w całkowicie nowym, nieoczekiwanym świetle. Można się z nim zgadzać lub nie, ale na pewno nie można zignorować. Książka jest fascynującą lekturą dla wszystkich, którzy interesują się polskimi przemianami.
Dariusz Rosati,
członek Rady Polityki Pieniężnej
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Nota Biograficzna
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Kazimierz Z. Poznański jest profesorem zwyczajnym Uniwersytetu Waszyngtońskiego w Seattle, Stany Zjednoczone. Doktoryzował się na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Warszawskiego. Jego praca doktorska ukazała się drukiem w Państwowym Wydawnictwie Naukowym pt. "Innowacje w kapitalizmie". Kilka lat po uzyskaniu doktoratu, w 1980 r., wyjechał na roczne stypendium na Uniwersytet Princeton. Rok później zaczął wykładać ekonomię na Uniwersytecie Cornell, Ithaca, New York. Wyniki badań na tej uczelni zostały włączone do dwóch zbiorowych publikacji Kongresu Stanów Zjednoczonych. To był pierwszy przypadek zaproszenia polskiego ekonomisty do udziału w tej prestiżowej serii. Wykładał na kilku uczelniach, w tym na Uniwersytecie Northwestern, Evanston, Illinois, oraz zdobył kolejne stypendia (m.in. roczne stypendium na Uniwersytecie Stanford, California). Pierwszą amerykańską książkę, zatytułowaną "Technologia i konkurencja: blok sowiecki w gospodarce światowej", opublikował w 1987 r. na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. W 1992 r. wydał pracę zbiorową pt. "Konstruowanie kapitalizmu", jedną z pierwszych publikacji nt. transformacji postkomunistycznej (m.in. z Kołakowskim oraz Kornaiem). W 1997 r. ukazała się jego kolejna książka pt. "Przewlekła transformacja: zmiany instytucjonalne a wzrost gospodarczy w Polsce, 1970 - 1994", nakładem Cambridge University Press. Gotowa do druku jest jego najnowsza książka: "Śladami Poppera: społeczna obojętność i upadek społeczny", podejmująca wątki, które poruszył ostatnio Soros w książce "Kryzys współczesnego kapitalizmu globalnego". Już jako profesor Uniwersytetu Waszyngtońskiego zorganizował kilka corocznych tzw. okrągłych stołów nt. transformacji z udziałem polskich i amerykańskich ekonomistów. Wyniki tych konferencji zebrał w dwóch książkowych edycjach pod swoją redakcją (m.in. "Prywatyzacja oraz stabilizacja w Polsce", wydana przez Kluwer Academic Press, m.in. z rozdziałami Sachsa oraz McKinnona). Od 1996 r. jest współredaktorem głównego amerykańskiego periodyku poświęconego sprawom Europy Wschodniej: "East European Politics and Societies". Wydrukował ponad trzydzieści artykułów w różnych periodykach amerykańskich i brytyjskich.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Wstęp - str. 5
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Przedmiotem książki jest proces półdarmowej wyprzedaży większości polskiego majątku obcym inwestorom. Nazywam tę operację "wielkim przekrętem", gdyż zwrot ten najlepiej oddaje sposób wyzbycia się majątku. Jedni twierdzą, że groził koniec świata, więc szybko trzeba było sprzedać obcym, bo mieli środki. Argument ten, podobnie jak opinia, że kapitał poszedł tanio, bo był niewiele wart, jest niepoważny. W istocie spieszono się, gdyż urzędnicy odpowiedzialni za sprzedaż mieli mało czasu na ukartowane przetargi. Chodzi o transakcje, w których obcych nabywców przyciąga się głównie na przynętę zaniżonych cen w zamian za osobiste korzyści, w tym zwłaszcza, prowizje.
Ponieważ - jak wyliczam - majątek banku i przemysłu jest sprzedawany za najwyżej dziesięć procent jego wartości, Polska po drodze do kapitalizmu gubi pozostałe dziewięćdziesiąt procent. Te dziewięćdziesiąt procent wycieka do nabywców za granicę, zamiast zasilić słabowitą gospodarkę, którą zostawił komunizm. Za niezrealizowane wpływy można było powiększyć majątek dokładnie o te dziewięćdziesiąt procent, co pociągnęłoby za sobą proporcjonalny wzrost globalnej produkcji. Na taką ogromną stratę narażono społeczeństwo, żeby osiągnąć prowizje, stanowiące tylko ułamek wartości kapitału.
Jest to tym bardziej niepokojące, że nawet te dziesięć procent, które po "wielkim przekręcie" trafia do budżetu państwa, nie jest wykorzystywane na rozbudowę majątku. Budżet został właściwie wyłączony z procesów inwestycyjnych, nawet nie wspomaga produkcji, która jest w pilnej potrzebie naprawy. Jest on przede wszystkim konsumpcyjny, tyle że nie chodzi głównie o tzw. spożycie zbiorowe. W sferze budżetowej ma miejsce "mały przekręt", w wyniku którego znaczna część wpływów przechwytywana jest przez urzędników na osobisty użytek (np. w lokalnych samorządach, kasach chorych czy państwowych spółkach).
Przyszłość gospodarki wydaje się jednak bardziej ponura niż smutna teraźniejszość tej wyprzedaży, jak po pożarze. Nawet gdyby gospodarka rosła, trudno będzie już skompensować poniesione na sprzedaży straty. Co ważniejsze, przez tę wyprzedaż Polska skazuje się na coroczny wyciek zysków z kapitału, który szacuję na dziesięć procent dochodu narodowego. Innymi słowy, sprzedający narazili Polskę na wieczne straty, wielokrotnie przerastające jednorazowe prowizje zarobione na pośrednictwie. Chodzi więc o "wielki przekręt" nie w sensie korzyści dla mniejszości, ale raczej w sensie strat dla większości.
Pozbawiona zysków, należnych zagranicznym właścicielom, gospodarka zostaje tylko z dochodem z pracy - czyli płacami. Innymi słowy, już kapitalistyczna, ale z obcym kapitałem i lokalną pracą, Polska staje się krajem, który niejako żyć musi z "gołej" pensji. Możliwości zakumulowania własnego kapitału wyłącznie w oparciu o zarobki pracownicze są nikłe, tak że szansa na wyrwanie się z tej sytuacji, gdzie praca jest własna, a kapitał nie, są równie małe. To jest szczególny przypadek, który, sięgając do starej retoryki, można by określić mianem "robotniczego" kapitalizmu, bez szansy na inną, "nierobotniczą" przyszłość.
W robotniczym kapitalizmie - a nie komunizmie - siła robocza staje się odpowiednikiem migrantów, którzy udają się za chlebem za granicę. W tym przypadku jednak jest to migracja za chlebem we własnym kraju, gdyż jego fabryki i banki są zagraniczne. Nie są więc gośćmi w obcym kraju, ale - paradoksalnie - u samych siebie. Jest oczywiście jedna wielka różnica między tymi dwoma rodzajami migracji zawodowej. Przy tej zewnętrznej, gdy jedzie się do zamożnego kraju - jak Niemcy - oferowane są wysokie płace. Przy tej wewnętrznej migracji trzeba zadowolić się niższymi, polskimi płacami, i to być może nawet na zawsze.
Jak widać, mój krytycyzm wobec transformacji nie bierze się stąd, że - tak jak marksiści - nie lubię kapitalizmu, a więc otwartego rynku i prywatnej własności, na których on się opiera. Nigdy nie miałem nic wspólnego z marksizmem ani wtedy, gdy był w modzie, ani teraz, gdy stał się niemodny. Lubię kapitalizm, tyle że budzi moje obawy wyłaniający się w Polsce rodzaj kapitalizmu bez własnych kapitałów. Jest to sprzeciw liberalnego ekonomisty, wychowanego w duchu tzw. ekonomii ewolucyjnej, za którą stoją austriaccy ekonomiści: Hayek (1988) oraz Schumpeter (1942).
Przekonani o "naturalności" wolnych rynków oraz prywatnej własności, ewolucyjni ekonomiści widzą kapitalizm jako niezastępowalną ostoję ludzkiej cywilizacji. Ta naturalność nie bierze się z wrodzonej potrzeby wymiany towarowej oraz osiągania zysków. Wolne rynki oraz prywatna własność, tak jak wszystkie inne instytucje, są ludzkim wynalazkiem. Nie powstają odruchowo, ale na bazie reguł moralnych, gdyż zdolność przetrwania zależy od przestrzegania ustalonych przez społeczność zasad moralnych. Stąd prywatny rynek, tak jak kapitalizm, od którego zależy nasza egzystencja, jest odbiciem tych reguł.
Nikt poza szkołą ewolucyjną z taką pasją nie podjął się obrony kapitalizmu przed zakusami przeciwników. W tym obrony przed komunizmem, z jego ideą gospodarki bez rynków i własności. Szczególne zasługi miał w tym Hayek, wskazując na praktyczną niemożność zrealizowania komunistycznego ideału tutaj, na ziemi. Schumpeter, choć uważał, że być może komunizm da się wprowadzić w czyn, dowodził, że byłby to regres. Ale niezwykle ważne były też polemiki innego austriackiego ewolucjonisty, filozofa Poppera (1943). Z tegoż powodu ci austriaccy konserwatyści uważani są, zwłaszcza w obecnej ekonomii amerykańskiej, za opokę liberalizmu.
To samookreślenie może zdziwić wielu tych, którzy w Europie Wschodniej określają się dzisiaj mianem liberałów. Włączając w to znaczną część polskiego środowiska intelektualnego, gdzie nie wypada być po innej stronie. Nie mówią oni o żadnej klęsce transformacji. Przeciwnie, egzaltują się, jak twierdzą, jej wielkim triumfem w budowie kapitalizmu. Taki kapitalizm już ponoć powstał w większości krajów Wschodniej Europy. Być może kraje te potrzebują tylko jakiejś korekty. Dla nich krytyczne uwagi na temat transformacji, szczególnie w takich krajach, jak Polska czy Węgry, są zaprzeczeniem liberalnej myśli. Więcej - są antyliberalne.
Być może ta różnica w ocenie wynika stąd, że ich liberalizm wywodzi się z nurtu tzw. neoklasycznej ekonomii. Moim zdaniem przyczyny są jednak inne. Nawet ludzie myślący w neoklasycznej tradycji nie mogliby nie dostrzec ułomności rodzącego się w regionie kapitalizmu. To nie jest sprawa tej czy innej tradycji liberalnej. Jest to raczej niechęć do nazywania rzeczy po imieniu, ze względu na różnego rodzaju pozamerytoryczne względy. Liberalizm, w dowolnej postaci, nie wyklucza krytycznego spojrzenia na kapitalizm, gdyż ma bardzo wyraźną wizję "dobrych" instytucji.
Liberalizm stoi tak samo murem za rynkami, jak i przeciw złym rynkom. Jest też świadom tego, że nie każda własność prywatna jest "dobra". Kryterium oceny jest przy tym absolutnie jednoznaczne - jest nim stopień wolności. Tak jak liberalizm, ewolucyjna szkoła uważa, że moralną bazą kapitalizmu jest wolność, stanowiąca o sile kapitalizmu. A bazą dla wolności jest własność czynników wytwórczych, siły roboczej oraz fizycznego kapitału. Im szerszy zakres własności, tym lepsze warunki dla efektywnego wykorzystania czynników produkcji oraz pomnażania dobrobytu.
Ponieważ moc kapitalizmu bierze się z szerokiego zasięgu własności, zrozumiała staje się liberalna negacja feudalizmu, w którym kapitał - w zasadzie ziemia - jest w rękach niewielu. Jednocześnie, ze względu na taką strukturę posiadania, siła robocza jest kontrolowana przez niewielu. Z tych samych powodów ewolucyjni ekonomiści odrzucili komunizm, czego wyrazem jest słynna książka Hayeka pt. "Droga do poddaństwa" (1944). Widząc, jak Wschodnia Europa czyni wysiłki by zbudować komunizm, stwierdził on, że komunizm odtwarza struktury feudalne.
Komunizm to oczywiście nie feudalizm, bo żadne kompletne powroty do przeszłości nie są możliwe - tego zresztą uczy ewolucyjna ekonomia. Chodzi raczej o ogólne zbieżności, zwłaszcza w jednym wymiarze, mianowicie wolności jednostki. W komunizmie liczy się nie tyle własność ziemi, co raczej kontrola nad maszynami jako kapitałem. W warunkach agrarnego feudalizmu zakres własności kapitału ogranicza się do arystokracji, a w przemysłowym komunizmie do kadry partyjnej. Przy czym, z racji tej szczególnej pozycji, jedna i druga warstwa "przypisuje" siłę roboczą do miejsca pracy.
Jeśli się przyjrzeć Europie Wschodniej po komunizmie, to rodzą się wątpliwości, czy kraje te istotnie schodzą z drogi, o której pisał Hayek. Nie nastąpiło prawdziwe upowszechnienie własności kapitału, gdyż elity partyjne zostały po prostu wymienione na obcych inwestorów. Trudno sobie wyobrazić, żeby przy tak ułomnej strukturze własności siła robocza nie pozostała "przypisana" do warsztatu pracy. Być może obecna transformacja ustrojowa to inne wydanie "drogi do poddaństwa", archaicznego porządku, w którym jednostkom, w najlepszym razie, ofiarowuje się namiastkę wolności.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Komentarz1 | KERM | Literatura | Strona główna |
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Część Pierwsza
Błędne Koło - str. 9
Transformacja ustrojowa ruszyła szybko, tyle że równie szybko doszło do katastrofy, najpierw w formie gwałtownej recesji, a potem wyprzedaży majątku na rzecz obcych inwestorów. Przejmowanie fabryk czy banków przez zagranicznych właścicieli jest dzisiaj w świecie normą, ale nie jest normą przejmowanie całej gospodarki jakiegoś kraju. Jeszcze bardziej odległe od norm jest przyzwolenie, żeby gospodarka danego kraju została przechwycona za półdarmo. Tak się niestety stało w Polsce, gdzie zamiast uratować to, co zostało z komunizmu, dla przyszłych pokoleń - zmarnowano ten spadek. W zamian za skromne prowizje, właściwie napiwki, decydenci upłynnili kapitał za ułamek jego wartości. Większość tego kapitału oddano w ręce obcych inwestorów - nie w sensie etniczności, ale rezydencji. Widać, jak złudne okazały się deklaracje takich jak Balcerowicz sztandarowych tzw. liberałów, że w imię rynków - efektywności wykorzystania kapitału - należy zlikwidować subsydia. Ich zdaniem subsydia niszczyły patrymonialną za komunizmu gospodarkę. Po jego upadku odcięli więc krajowy przemysł czy banki od pomocy budżetowej. Ale sprzedając kapitał za bezcen, ci sami ludzie uruchomili inny, nieporównywalnie większy kanał subsydiowania. Utrzymał się patrymonializm, tyle że pomoc budżetową skierowano do kieszeni zagranicznych nabywców. Jest to dokładna odwrotność utopijnej idei powszechnej prywatyzacji przez rozdanie majątku państwa obywatelom. Chodzi o głoszoną od początku transformacji ideę tzw. demokratycznego kapitalizmu, w którym wszyscy mają trochę kapitału. Zamiast tego właściwie rozdaje się publiczny majątek cudzoziemcom. Powstaje równie nierealny system, w którym nieliczni obywatele mają tylko nieco kapitału, a więc jest to kapitalizm "nienarodowy".
Rozdział Pierwszy
Wątpliwa transformacja - str. 10
Polska próba odbudowy kapitalizmu, podobnie jak cała transformacja ustrojowa w Europie Wschodniej, jest porażką. To stwierdzenie może zdziwić tych, którzy przyzwyczaili się, że zachodni eksperci chwalą śmiałe reformy oraz ogrom zmian. Dla nich sam fakt, że odchodzi się od komunizmu, a wchodzi w kapitalizm, oznacza sukces. Ja też właściwie jestem stamtąd, ale nie podzielam zdania tych apologetów transformacji. Dla mnie liczy się, jakiego to rodzaju kapitalizm wyłania się po komunizmie. Zmieniono bowiem zwyrodniały komunizm na kapitalizm w jego wynaturzonej wersji.
Jest tak, gdyż kapitalizm powstaje w Polsce, podobnie jak w innych częściach Europy Wschodniej, przez oddanie większości kapitału zagranicznym właścicielom. Nie rodzi się więc własna klasa kapitalistyczna, a tym samym rozpoznawalny gołym okiem kapitalizm. Ten brak klasy to nie jest bowiem jakaś kosmetyczna różnica, ale wrodzony defekt, który pociąga za sobą ogromne, ujemne skutki dla gospodarki. Mało kto jednak zdaje sobie z tego sprawę, gdyż brak jest rzetelnej dyskusji na ten temat. Właściwie to żaden aspekt transformacji nie jest poddany porządnej analizie, bo to jest "niema" transformacja.
Utrwalenie patologii - str. 10
Nie bez udziału zachodnich apologetów pozytywne, czy wręcz euforyczne, spojrzenie na przebieg transformacji przyjęło się jako główna wykładnia również w Europie Wschodniej. W Polsce reprezentuje to podejście Balcerowicz (1995) i krąg jego zwolenników, określających się jako "liberałowie". W Czechach ich odpowiednikiem jest też ekonomista Klaus oraz związana z nim partia, choć polscy tzw. liberałowie nie uważają ich za “prawdziwych”. W Rosji prym wiodą w tej dziedzinie osoby w rodzaju, jak ich chętnie określa prasa zachodnia, “młodego reformatora” – Gajdara.
Według tej szkoły myślenia, po latach komunistycznego błądzenia z "bezcelowymi" reformami, Europa Wschodnia znalazła się na właściwej drodze. Buduje się wszędzie zdrowy kapitalizm oparty na prywatnej własności i otwartych rynkach. Wszystko to odbywa się bez prawdziwych kosztów gospodarczych, choć po drodze usuwa się zbędny balast niepotrzebnych produktów. Wyrugowaniu tych produktów służy nieuchronna recesja, po której przychodzi szybkie ożywienie. Przy okazji dochody indywidualne ulegają rozwarstwieniu, ale taki jest ponoć kapitalizm, więc trzeba się z tym pogodzić.
Zdaniem tych ekonomistów po dziesięciu latach proces budowy kapitalizmu jest prawie zakończony, szczególnie w radykalnej Polsce. Gdy Węgry w 1995 r. zdecydowały się radykalny program, transformacja została też szybko sfinalizowana. Więcej wątpliwości budzą kraje, które zawahały się przed przyjęciem “polskiej” medycyny, takie jak Rosja. Gdzie “młodzi reformatorzy” musieli się szybko wycofać z radykalnych pomysłów. Doszło tutaj do drastycznego spadku produkcji, ale jako poza państwowym radarem, nieuchwytna statystycznie dla budżetu kwitnie ogromna “szara strefa” kapitalizmu (Aslund 1995).
Ta pochlebna perspektywa, w którą chętnie uwierzyłbym, gdyż chciałbym, żeby transformacja w stronę kapitalizmu się udała, nie jest jednak prawdziwa. Jeszcze parę lat temu, w latach swoistego przełomu, gdy było wiele naturalnego zamieszania, można było naiwnie żywić takie złudzenia. Dzisiaj takie poglądy świadczą nie tyle o braku kontaktu z rzeczywistością, co niechęci do przyznania się do plajty reform. Trudno bowiem uwierzyć, żeby zwolennicy tej euforycznej wizji nie dostrzegali ogromnych zagrożeń płynących dla gospodarki z przyjętej formy transformacji ustrojowej.
Z wizją euforyczną od początku ściera się wizja, którą nazwałbym sceptyczną czy umiarkowaną. Ma ona znacznie mniejsze poparcie wśród zachodnich ekspertów. W polskim środowisku reprezentują ją m. in. Kołodko (1999) oraz Rosati (1998). Ich zdaniem, gospodarka postkomunistyczna istotnie zmierza w stronę normalnego kapitalizmu. Nie mają oni jednak tyle pewności co apologetyczna grupa, że jest to liniowy proces, który jednym szlakiem prowadzi do takiego celu (definitywnie uznają Rosję za dowód braku takiego automatyzmu oraz widzą wiele "dróg" wiodących do kapitalizmu, w tym tę, którą obrały Chiny.
Jeszcze bardziej różnią się oni od "szkoły" euforycznej w ocenie społecznych kosztów reform. Ich zdaniem są one znaczące, gdyż recesje, także w Polsce, wykroczyły ponad to, co można było przypisać eliminacji zbytniego balastu. W przypadku Polski recesja lat 1990 - 1992 była zbyt głęboka, gdyż Balcerowicz popełnił poważne błędy gospodarcze. Przyjął bowiem nadmiernie radykalne tempo reform, na dodatek bez dostatecznych osłon socjalnych. Stąd recesja uderzyła bardzo mocno w niektóre grupy społeczne, prowadząc do niedopuszczalnego rozwarstwienia dochodów.
Sceptyczna perspektywa na transformację, mimo że jest bardziej realistyczna, wciąż jest nieadekwatna. Nie miałem tej świadomości parę lat temu, gdy byłem jeszcze sceptykiem wśród amerykańskich ekonomistów (jak np. Murrel, 1992). Dzisiaj jestem zdania, że lepiej oddaje rzeczywistość wizja negatywna, według której transformacja rodzi chory kapitalizm. Wiążą się z nim raczej stałe, niż przejściowe, wysokie koszty, które uderzają, choć nierówno, w całe społeczeństwo. Z chorym kapitalizmem wiążą się bowiem chore rynki, zatem w ogóle nie można mówić o wygranych.
Kiedy zaczęła się transformacja, pojawiło się wiele spekulacji na temat, jaki kształt przybierze kapitalizm. Mało komu wtedy przyszło do głowy, że cokolwiek innego może czekać te kraje niż zwykły kapitalizm. Ogólny nastrój, zgodnie z pozytywną wizją był taki, że reformatorzy mają nieomal wolny wybór, którą formę kapitalizmu, wypróbowaną już przez rozwinięte kraje, wprowadzić w życie. W większości przypadków, podobnie jak w Polsce, zastanawiano się, czy wybrać model tzw. anglosaski czy tzw. kontynentalny, taki jak np. system tradycyjnie działający w Niemczech.
Pamiętam, że w pierwszym roku transformacji sam zabrałem się do rozważań nad tym, jaki jest najbardziej prawdopodobny kierunek zmian ustrojowych. Nie zakładałem jednak, że reformy doprowadzić mogą tylko do zdrowego kapitalizmu. Zdecydowałem się zarysować kilka możliwych rozwiązań, w tym różne rodzaje wypaczonego kapitalizmu. Intuicja mówiła mi, iż skoro nie tak dawno „przytrafił” się Europie Wschodniej taki „niewypał” jak komunizm, nie można wykluczyć, że kraje tego regionu znowu mogą odejść od normy, nawet w sposób zupełnie skrajny.
W swojej prognozie uznałem, że jednym z możliwych niepożądanych wariantów byłby tzw. kapitalizm polityczny, w którym władza wykorzystywana jest do zdobycia kontroli nad kapitałem (Staniszkis 1992). W ten sposób doszłoby do uwłaszczenia byłej nomenklatury, co zresztą zaczęło się dziać w końcowych latach komunizmu.
Sądziłem wtedy także, że możliwy jest inny patologiczny wariant kapitalizmu, taki, w którym majątek państwa będzie głównie przejęty przez zagranicznych inwestorów.
Dzisiaj już dokładnie widać, że transformacja nie poszła głównie drogą politycznego kapitalizmu. Wszędzie, choć w różnym tempie, kapitał przejmowany jest przede wszystkim nie przez byłe czy nowe elity, ale przez zagranicznych inwestorów. Transformacja skierowała się niejako na drogę tzw. zależnego kapitalizmu, gdzie obcy kapitał dominuje, jak to często ma miejsce właśnie w krajach zacofanych. Tyle że w Europie Wschodniej chodzi o dominację na znacznie większą skalę. Nigdzie w zacofanej części świata nie można spotkać podobnie wysokich udziałów zagranicznej własności (z wyjątkiem niektórych krajów latynoskich, jak np. Chile).
Z pewnością nie można znaleźć w świecie takich stosunków własnościowych, jakie właśnie stworzyły Węgry, gdzie w 1999 r. 75 procent przemysłu oraz 70 procent banków należało, prawie w całości, do zagranicznych właścicieli. Tylko niewiele w tyle jest Polska, w której zagraniczna kontrola banków zbliżyła się do 70 procent, podczas gdy w przemyśle udział ten kształtuje się na poziomie 35 - 40 procent. Trend wzrostowy jest tak silny, że można założyć, że w ciągu kilku najbliższych lat stan zagranicznego posiadania w polskim przemyśle z pewnością osiągnie taki poziom jak na Węgrzech.
Koncentrując się na fakcie upowszechnienia prywatnej własności oraz kilku innych tego rodzaju oczywistych obszarach instytucjonalnej nieciągłości (np. uwolnienie cen, liberalizacji handlu), kręgi tzw. liberalne twierdzą, że w Polsce rodzi się system, który być może odbiega od normy, ale nie jest wynaturzeniem. Odwrotnie, można nawet uznać ten system za wyznacznik najnowszych trendów, gdyż buduje się "najwyższy etap kapitalizmu". To jest kapitalizm globalny, gdzie granice narodowe oraz narodowość właścicieli są bez znaczenia. Ponieważ kapitał jest rozproszony i anonimowy, narzekanie na brak własnych kapitałów jest bezpodstawne.
Żeby zrozumieć naiwność czy wręcz obłudę takiego punktu widzenia, będącego swoistym wcieleniem ideału "gospodarczego internacjonalizmu", należałoby zapomnieć o ideale tzw. liberałów. Zamiast tego trzeba by wziąć za punkt odniesienia dobrze znane realia z przeszłości. Najlepiej byłoby zastanowić się, czy wyłaniający się kapitalizm ma coś wspólnego z takim odchyleniem od kapitalizmu, jak na przykład niedawno upadły komunizm. Gdyby okazało się, że kapitalizm bez własnego kapitału reprodukuje główne cechy komunizmu, jako patologii, należałoby go również uznać za patologię.
Dla przeprowadzenia takiego porównania trzeba zdać sobie sprawę, że likwidacja prywatnej własności na rzecz publicznej nie była główną cechą komunistycznego "przełomu". Nie chodziło przede wszystkim o zmianę prawnego, formalnego tytułu własności kapitału. Komunizm był głównie eksperymentem typu inżynierii społecznej.
Chodziło o zupełnie nową socjologię z odrębną strukturą społeczną opartą na jednolitym wzorcu człowieka. Z likwidacją prywatnej własności nastąpiło coś ważniejszego, mianowicie likwidacja klasy kapitalistycznej , zwłaszcza tej dużej i średniej (mierzonej wartością posiadanego kapitału).
Ten zabieg był zgodny z przesłanką komunistycznej rewolucji, mówiącą, że możliwe jest stworzenie, niejako aktem woli, zuniformizowanego społeczeństwa takich samych ludzi. W tym się zawierał totalitarny rdzeń tej koncepcji, gdyż ze swej natury świat społeczny, tak jak poszczególne jednostki, jest zróżnicowany. Stąd każdy początek oparty na założeniu jednolitości musi być narzucony siłą, w przypadku komunizmu przez likwidację prywatnej własności. Gdyż wedle jego ideologii podstawowe, najbardziej niszczące są różnice klasowe, które biorą się z tego, że jedni - kapitaliści - są właścicielami kapitału, a inni, czyli robotnicy - nie.
Jeśli przyjąć ten opis komunizmu za punkt wyjścia moich porównań, to rodzący się obecnie porządek musi być uznany za patologię, gdyż przekazując kapitał w obce ręce wykluczono "rewolucję" kapitalistyczną w dosłownym znaczeniu. W wyniku oddania zagranicy większości kapitału nie odradza się bowiem zniszczona kiedyś przez komunizm silna burżuazja. Zachowana jest więc jego spłaszczona - niekompletna - struktura społeczna (patrz tabela 1). A ponieważ ta, wprowadzona przez komunizm, socjologia to patologia, przeto utrzymując tę strukturę społeczną, nowy kapitalizm musi być też uznany za patologię.
Dzięki ostatnim reformom pojawia się oczywiście drobny kapitał, ale jego obecność nie stanowi istoty kapitalizmu - jego istotą jest średni i duży kapitał. Drobny kapitał występował przecież przed kapitalizmem, czyli w okresie feudalnym. Drobna własność prywatna nie jest też sprzeczna z logiką komunizmu. Co najwyżej była ona solą w oku najbardziej zagorzałych doktrynerów, którzy nalegali na pełną czystość systemu. Z pewnością nie stanowiła ona jakiegoś większego zagrożenia dla komunizmu (jak np. w Polsce, gdzie przez cały czas istniało silne rolnictwo prywatne).
Negatywny postęp - str. 15
Porażka transformacji polega jednak nie tylko na tym, że podstawowa cecha komunistycznej patologii została w gruncie rzeczy utrwalona, ale również na tym, że tego rodzaju kapitalizm, bez własnych kapitalistów, nazwijmy go "niekompletnym" (lub - "niepełnym"), pogłębia wady komunizmu. Jest to przynajmniej teoretycznie możliwe, mimo że kapitalizm, jako "naturalny" ład, jest oczywiście bardziej sprawny niż komunizm. To znaczy jedynie tyle, że kapitalizm w jego najlepszej wersji jest bezsprzecznie efektywniejszy niż komunizm w swej najlepszej formie. Ale nie jest już prawdą, że w swej całkowicie wypaczonej wersji kapitalizm góruje nad każdą formą komunizmu.
Tak jest w przypadku "niekompletnego kapitalizmu", nawet w tym wymiarze, w którym mogłoby się to wydawać najmniej prawdopodobne - właśnie braku własnej klasy kapitalistycznej. Przekazanie większości kapitału w ręce zagraniczne wprowadza bowiem pewną zmianę w odziedziczonych relacjach własności. Żeby uchwycić ten aspekt transformacji, trzeba znowu przyjrzeć się dokładniej ale bez uprzedzeń komunistycznej przeszłości. Należałoby ustalić, kto miał władzę nad kapitałem, bo jak był kapitał, to musiał przecież do kogoś należeć (przynajmniej w sensie prawa dysponowania o sposobie jego wykorzystania).
Choć formalnie własność kapitału w komunizmie była publiczna, to faktycznie znajdowała się ona w rękach partii. Zapewniał to monopol władzy politycznej, której partia nie dzieliła ze społeczeństwem. Partia komunistyczna, a właściwie podporządkowane jej państwo, była jedynym najemcą, a społeczeństwo podporządkowaną siłą roboczą.
Wraz z dokonującym się przejściem od „realnego” komunizmu do „niepełnego” kapitalizmu partia, jako ciesząca się monopolem władzy siła polityczna w drodze prywatyzacji ustępuje miejsca innym. Ściślej, w procesie tej transformacji partia jest zastępowana w funkcjach kontrolnych wobec kapitału przez siłę ekonomiczną, którą są zagraniczni inwestorzy. Jak widać, istotą przekształceń własnościowych w postkomunistycznych gospodarkach jest wymiana - czy lepiej substytucja - między aparatczykami władzy, jako nieformalnym właścicielem, oraz obcymi - formalnymi - właścicielami w roli zarządzających kapitałem.
Wraz z substytucją w zakresie kontroli kapitału dokonuje się jednak istotna zmiana, która sprawia, że "niekompletny kapitalizm" pogarsza patologię komunizmu. Komunizm wywłaszczył rządzonych na rzecz rządzących - partii, ale postkomunistyczne reformy idą dalej. Ponieważ władze, które zastąpiły partię, oddają kontrolę nad kapitałem, wywłaszczeniu ulega cały naród, łącznie z rządzącymi. Powinno się zaprzestać mówienia o prywatyzacji, co brzmi pozytywnie, a zacząć mówić o masowym wywłaszczaniu całego społeczeństwa na rzecz obcych inwestorów - albo o "prywatyzacji poprzez wywłaszczenie".
Takie stwierdzenie mogłoby zostać odebrane jako przejaw nacjonalizmu, postrzeganego dzisiaj jako naganne zjawisko. Szczególnie łatwo czynią taki zarzut ci, którzy chcą uniemożliwić każdą debatę na temat kontroli kapitału. Obecny dyskurs przypomina czasy, gdy łatwo zamykano usta ludziom, wysuwając zarzut antykomunizmu. Taką samą siłę zastraszania, zmuszającą do autocenzury, miało wtedy słowo "reakcjonista", używane wobec tych, którzy upominali się o narodowe prawa. Oprócz słów działał oczywiście przymus policyjny, nie był by jednak skuteczny, gdyby nie "terror" nietolerancji pokrętnych pomówień.
Kwestia, którą poruszam, jest narodowa tylko w tym sensie, że dotyczy losu całych narodów. Jest to narodowy problem, ponieważ w trakcie budowy kapitalizmu kraje Europy Wschodniej zostają pozbawione własnego kapitału. Nie da się inaczej dyskutować o tym zjawisku niż w kategoriach narodowych. Zwłaszcza, że kapitalizm oraz państwo są nierozerwalne, w każdym razie powstały jednocześnie. Nie ma narodu bez pewnej formy nacjonalizmu, jako pojęcia interesu narodowego, cementującego ludzi w koherenty twór zwany państwem narodowym.
Ten oczywisty aspekt kapitalizmu znajduje dobitne odzwierciedlenie w teorii ekonomii, przynajmniej europejskiej, szczególnie we Francji i Niemczech. Odbiega ona od anglosaskiej, często zbyt liberalnej i pozbawionej niuansów ekonomii, ja w Wielkiej Brytanii. Ze względu na głębsze wejrzenie w sensie historii oraz pełniejsze zrozumienie istoty państwa, w tych dwóch innych krajach ekonomię uważa się za naukę o „gospodarce narodowej”. Stąd też we Francji oraz Niemczech istnieje znacznie większe zrozumienie dla czynników integrujących gospodarkę narodową, takich właśnie jak nacjonalizm, rozumiany jako poczucie współodpowiedzialności.
Brak nacjonalizmu, czy tego w wersji francuskiej (obywatelskiej wspólnoty wobec ogólnego prawa), czy tego w wydaniu niemieckim (świadomość własnej historii), jest źródłem powstających wypaczeń.
Nie można sobie wyobrazić żeby jakieś społeczeństwo wyzbyło się większości majątku trwałego na rzecz zagranicy przy rozbudowanej świadomości interesu publicznego. Istnieje wrażenie, że np. transformacja ustrojowa w Polsce zaczęła się od zrywu narodowego, ale stało się inaczej. W rzeczywistości główną siłą napędową tego procesu musiało być raczej zaprzeczenie takiej świadomości, wręcz zwrot w stronę prywaty.
Gdy następuje tego typu osłabienie interesu publicznego, rodzi się poważne zagrożenie nie dla wybranych jednostek, ale dla ogółu, a więc zagrożenie dla porzuconego czy niezrozumianego - interesu publicznego.
W tym przypadku, ze względu na wprowadzone stosunki własności, to zagrożenie wiąże się z tym, co można by nazwać „autonomicznością” – czy też alienacją kapitału.
Autonomiczność kapitału pociągnęła za sobą dokładnie takie konsekwencje w komunizmie, gdzie kapitał był własny, a nie obcy. Niepodzielna kontrola kapitału pozwalała partii na drenowanie społeczeństwa, czynnika pracy, na rzecz tzw. nadwyżki. Można powiedzieć, że w tym zachowaniu wyrażała się rola partii jako wspomnianego substytutu klasy kapitalistycznej. Gdyż w ten właśnie sposób rosło "wynagrodzenie" kapitału, a także baza, na której można było oprzeć jego pomnażanie. Ta nadwyżka bowiem, choć niezbyt efektywnie, była inwestowana przez kadry głównie w dobra kapitałowe.
W wyniku roszady między kadrami partyjnymi a obcymi właścicielami, ci ostatni utrwalają teraz sytuację autonomiczności kapitału. Zachowując tę kolejną ciągłość z komunizmem (patrz tabela 1), zyskują tym samym kontrolę nad podziałem dochodu narodowego, którą cieszyła się partia/państwo.
(...) W warunkach komunizmu przerzucanie "niezasłużonej" wartości (czyli - rent) dokonywało się między rywalizującymi czynnikami produkcji, kapitałem i pracą, w danym kraju. Natomiast w rodzącym się kapitalizmie bez kapitalistów tego rodzaju "niezasłużona" wartość, premiująca kapitał kosztem pracy, jest przerzucana między grupami społecznymi, lub czynnikami produkcji, w różnych krajach.
Niestabilność systemu - str. 19
Ze względu na odziedziczone patologie "niepełny kapitalizm" nie może być trwałym systemem. Podobny w strukturze własności do gospodarki komunistycznej, może podzielić los swego poprzednika. Tak jak w przypadku komunizmu siłą rozkładową "niepełnego" kapitalizmu może okazać się nacjonalizm, prawdziwy lub hasłowy. Oparty na negacji narodu, z wizją "międzynarodówki" pracy, komunizm, paradoksalnie, wyzwolił destrukcyjny nacjonalizm (czego przykładem są polskie tzw. niezależne związki). Bazując na swej alternatywnej wizji "międzynarodówki" kapitału, wyłaniający się system może wyzwolić podobne, niszczące nastroje społeczne.
Oparty bardziej na logice ekonomicznej, faktycznej własności niż na logice politycznej, gołej władzy, "niepełny kapitalizm" może okazać się bardziej wydajny. Nawet gdyby tak się stało, taka poprawa może się jednak okazać niewystarczająca dla utrzymania systemu. Warto przypomnieć, że w latach komunistycznych bunty robotnicze nasilały się po okresie poprawy ekonomicznej (np. późne lata Gierka). Co więcej, komunizm został odrzucony, mimo że do końca jego politycznego istnienia dochód narodowy Europy Wschodniej rósł, często nawet znacznie (z wyjątkiem Węgier, które cieszyły się jednak najlepiej zaopatrzonym rynkiem konsumpcyjnym w "obozie").
Tak się bowiem składa, że o ocenie każdego systemu gospodarczego decydują nie tyle opinie na temat stanu gospodarki, co na temat podziału dochodu narodowego. W okresie komunizmu niezadowolenie przybierało przynajmniej otoczkę nacjonalizmu, gdyż atakowano partię za to, że dławiła płace na rzecz radzieckich mocodawców (np. sprzedając, jak mówiono, za bezcen statki). Ten zarzut, choć być może bezpodstawny (w każdym razie nigdy nie udokumentowany), wystarczył, by rozniecić protesty w sprawie zagranicznej eksploatacji. Przed podobną groźbą stoi "niepełny kapitalizm". Pomówienie o eksploatację może pojawić się w każdej chwili, niezależnie od faktów.
Wyłaniający się "niepełny kapitalizm" może spowodować też, że mechanizm redystrybucji stanie się odporniejszy na społeczną rewizję. Obcy kapitał jest bowiem bardziej mobilny, gdyż, ze względu na jego międzynarodowy charakter, nie tylko jest bardziej doświadczony w transferze kapitału, ale ma też do dyspozycji wiele łatwych opcji, w tym swe, rozsiane po świecie, filie.
Większa odporność na presję ze strony lokalnej prasy bierze się również stąd, że korporacje międzynarodowe są w pewnym sensie niepolityczne. Ta apolityczność nie wyraża się w tym, że – jak sugerują zwolennicy „międzynarodówki” kapitału - korporacje takie nie mieszają się do wewnętrznej polityki. Kapitał to pieniądze, a pieniądze, zwłaszcza w gorzej funkcjonującej demokracji, to przecież władza. Chodzi o apolityczność wynikającą stąd, że korporacje, ściślej – ich właściciele, znajdują się z oczywistych względów poza formalnymi strukturami politycznymi danego kraju, jakiekolwiek by one były, demokratyczne lub nie.
Dochodzi do tego jeszcze jeden element umacniający pozycję kapitału, mianowicie to, że ze względu na uzewnętrznienie jego kontroli wszelki konflikt o warunki płacowe łatwo może ulec umiędzynarodowieniu. Wbrew mrzonkom o kapitalizmie bez narodów, gospodarki są wciąż jeszcze narodowe. Nawet tzw. ponadnarodowe struktury, jak biurokracja Unii Europejskiej, działają na zasadzie proporcjonalności głosów, zgodnie ze skalą kraju.
Jako solidniej osadzony w prawie, „niepełny kapitalizm” może okazać się dodatkowo bardziej odporny na ewentualny protest społeczny. W komunizmie partia komunistyczna sprawowała kontrolę nad kapitałem, ale nie właścicielską. Była to funkcja powiernicza, gdyż kapitał został niejako powierzony partii przez rządzonych. Ta sytuacja opierała się nie tylko na przewadze partii w zakresie środków przemocy, ale też, a raczej głównie, na umowie społecznej. Gdy społeczeństwo zerwało tę umowę, partia nie mogła się chronić prawem jako następną linią obrony. Została przemoc, ale ta okazała się w końcu nieskuteczna.
Paradoksalnie, ustalenie tytułu właścicielskiego dokonało się dopiero z chwilą upadku komunistycznej partii jako ośrodka władzy. Bez uporządkowania sytuacji prawnej , która zostawiła majątek bez formalnego właściciela, nie było możliwe rozpoczęcie przez państwo prywatyzacji tego majątku. Dzisiaj, z perspektywy dziesięciu lat prywatyzacji, można powiedzieć, ze tę sytuację naprawiono konkretyzując tytuły własności (resortów centralnych, władz wojewódzkich czy urzędów gminnych), by umożliwić przelanie większościowych tytułów na inwestorów zagranicznych.
Ponieważ "niepełny kapitalizm" może z jednej strony wywołać silniejszą frustrację społeczną na tle podziału, a z drugiej jest on trudniejszy do podważenia, wydaje się, że ewentualne konflikty mogą przybrać raczej skrajną formę. Z pewnością, gdyby doszło do konfrontacji z obcym kapitałem, konflikt polityczny mógłby łatwo przerosnąć napięcia, które towarzyszyły upadkowi komunizmu. Komunizm właściwie upadł bezgłośnie, wręcz banalnie, ale być może, że potężny wstrząs oraz ostateczne rozstanie się z komunizmem, czyli jego przedłużeniem w postaci "niepełnego kapitalizmu", dopiero nadejdzie.
(...)
Zarówno faszyzm jak i komunizm stanowią jednocześnie przykład tego, w jaki sposób nastroje nacjonalistyczne mogą stać się okazją do wprowadzenia ekstremalnych koncepcji społecznych. W przypadku faszyzmu zyskały aprobatę koncepcje rasistowskiego państwa oraz uznanie dla wojny – nawet totalnej – jako instrumentu polityki zewnętrznej. Jeśli chodzi o komunizm, to nacjonalistyczne sentymenty ułatwiły społeczne przyzwolenie dla innej formy agresji, tzw. walki klasowej, oraz szeroką akceptację dla polityki nadzwyczajnych środków w stosunkach wewnętrznych (tj. rewolucyjnego państwa w rękach jednej partii).
Różnice, ideowe czy taktyczne, idą głębiej, gdyż faszyzm, jak widać, wykorzystał wyrosły z poczucia upokorzenia (np. jak w Niemczech, że gospodarka jest łupem silniejszych konkurentów) nacjonalizm do wykreowania bardziej skrajnych, chorobliwych nastrojów nacjonalistycznych. Wyrosły też z poczucia upokorzenia komunizm (np. w zdominowanej przez obcy kapitał Rosji) był, przynajmniej doktrynalnie, przeciwny nacjonalizmowi, snując wizję uniwersalnego porządku, nie tylko bez klas, ale i bez narodów (kierując się obrazem jednolitej szczęśliwej masy “równych” ludzi, a nie, jak w faszyzmie, uniwersalizmu jednej rasay).
Podsumowanie - str. 23
To, że komunizm zaoferował odpowiedź na te narodowe nastroje bezsilności, staje się jasne, gdy uwzględni się fakt, że wraz z likwidacją własności prywatnej za jednym zamachem usunięto obcy kapitał. Nacjonalizacja dokonana przez pierwsze powojenne władze była, ni mniej, ni więcej, tylko wywłaszczeniem obcych właścicieli, ale również etnicznych mniejszości. Przynajmniej w Polsce czy w Czechach zmiany te były w dużym stopniu konsekwencją przymusowej deportacji ludności niemieckiej w ramach podyktowanego przez Związek Radziecki podziału terenów (ale, w przypadku Polski, za zgodą pozostałych aliantów).
W tym świetle transformacja postkomunistyczna jawi się jako coś całkowicie odwrotnego niż to, czego dokonał komunizm. Podczas gdy komunizm dokonał wywłaszczenia obcego kapitału jako ważnej, ale nie dominującej sfery własności, postkomunizm oznacza prawie pełne uwłaszczenie zagranicznych podmiotów.
Przewrotność obecnej - drugiej w ciągu zaledwie dwóch pokoleń - transformacji ustrojowej polega na tym, że, dokonując takiego transferu kapitału, zachowano jednak podstawowy układ struktury własności, który wprowadził komunistyczny porządek. Ciągle brak jest bowiem silnie rozwiniętej własnej klasy kapitalistycznej, która by stała za rodzimym kapitałem. Nie oznacza to, wschodnioeuropejskie kraje są ciągle w objęciach komunizmu, choć czasem trochę z przekory, mam ochotę nazwać nowe realia jeśli nie "późnym", to może "najpóźniejszym" komunizmem.
Rozdział drugi
Niekompletny kapitalizm - str. 25
Pierwszy rozdział zarysował tylko główne wątki mojej analizy "wielkiego przekrętu". Kolejne rozdziały rozwijają je krok po kroku. Zaczynam od podstawowej kwestii, tj. udokumentowania, na ile wyłaniający się polski kapitalizm jest rzeczywiście niekompletny, a także jak dalece odbiega on od światowych norm. Ponieważ znajomość faktów jest słaba, mało kto sobie uświadamia, że skutkiem reform nie jest jednak zwykły kapitalizm. Jeśli bowiem przyjąć za normę Europę Zachodnią, to stosunki własnościowe, które wyłaniają się w Europie Wschodniej, są rzeczywiście absolutną anomalią.
Są one anomalią nie tylko dlatego, że takich struktur własnościowych, gdzie dominuje obcy kapitał, nie spotyka się w świecie, przynajmniej tym rozwiniętym. Odchyleniem jest również sposób, w jaki powstają takie silne koncentracje zagranicznej własności. Najkorzystniejszym sposobem dopuszczenia obcego kapitału jest "warunkowa" zgoda na nowe inwestycje w kapitał, a nie inwestycje w zakup starego kapitału. Stąd jeszcze do niedawna te ostatnie stanowiły margines i dalej odbywają się na mniejszą skalę niż nowe inwestycje w świecie. W Europie Wschodniej stały się one prawie wyłączną drogą napływu obcych inwestycji.
Fatalizm prywatyzacji - str. 25
Kiedy zaczęły się reformy, pogląd na sprawę stosunków własności był bardzo prosty. Uznano, że konieczne jest zwiększenie roli sektora prywatnego. Nikt nie miał też wątpliwości, że w tym celu należy umożliwić obywatelom zakładanie własnych biznesów. Przyjęto również, że należy zezwolić obcym inwestorom budowanie nowych obiektów pod tzw. klucz. Również jeśli chodzi o sprawę tego, co zrobić z sektorem państwowym, panowała jasność. Mianowicie, że należy go przekształcić w sektor prywatny, jeśli nie wyłącznie, to głównie przez przekazanie majątku własnym obywatelom.
Skoro zdecydowano się nie na reformę sektora państwowego, ale na jego prywatyzację, pojawił się zasadniczy problem, jak to zrobić, skoro zgromadzony przez parę dekad zasób kapitału wielokrotnie przerasta zakumulowane oszczędności prywatne. Pierwszą odpowiedzią na ten dylemat stała się koncepcja równego rozdania obywatelom kuponów na majątek. Jedni zwolennicy sądzili, że obdarowani utrzymają swoje udziały, tak że pojawi się sprawiedliwy system nazwany „demokratycznym kapitalizmem”. Inni uznali, że to mrzonka, gdyż poprzez wtórny obrót majątek, tak jak powinien, trafi do nielicznych.
Pomysły te nie znalazły większego uznania w Polsce, w to miejsce wprowadzono, podobnie jak na Węgrzech, program prywatyzacji w sposób, jak się wydawało, rynkowy – w drodze sprzedaży, bezpośrednio lub przez tzw. ofertę publiczną. Z myślą o odtworzeniu warstwy kapitalistycznej uznano w Polsce, ale nie na Węgrzech, że główmy strumień akcji będzie kierowany do inwestorów wewnętrznych. Obok tego głównego kanału uruchomiono, na mniejszą skalę, prywatyzację tzw. likwidacyjną w drodze ratalnego wykupu przedsiębiorstwa przez ich pracowników pod przyszłe zyski.
Chociaż sprzedaż majątku państwa miała być skierowana głównie do wewnętrznych inwestorów, natychmiast stała się ona okazją do przejęcia go przez obcych inwestorów. Świadczy o tym już pierwsza transza, w latach 1990 – 1992, kiedy większość wystawionych na sprzedaż wyselekcjonowanych obiektów trafiła do zagranicznych właścicieli. Wybór najlepszych fabryk uzasadniono wtedy tym, że chodzi o to, by dobrze wystartować, tak aby zachęcić następnych nabywców. Twierdzono też, że przekazanie tych fabryk w obce ręce może zapewnić pozytywny efekt „propagandowy” w sensie przyciągnięcia zagranicznych inwestycji pod klucz.
Mimo to w wyjściowych latach polskiej prywatyzacji, głównie ze względu na kroki podjęte przez ostatniego lidera komunistycznego Rakowskiego, sprzedaż majątku stworzyła też okazję do powstania zalążków kapitału krajowego na dużą skalę, tzw. holdingów. Powstało ich kilka, głównie na bazie byłych państwowych przedsiębiorstw handlu zagranicznego, którym udało się zgromadzić pokaźne nadwyżki finansowe dzięki dewaluacji złotówki w 1990 r. Ponieważ w ten sposób ich zapasy dolarowe zwiększyły swoją wartość, centrale uzyskały środki nie tylko na wykup samych siebie, ale i na dokupienie innych biznesów.
To co wyglądało na polską specjalność, nie spotykaną w innych krajach postkomunistycznych, okazało się bez większego znaczenia, gdyż holdingi stały się niezdolne do sprostania konkurencji ze strony rozrastającego się sektora zagranicznego (nawet tak duże grupy kapitałowe jak np. Elektrim). W ostatnich latach zaczęły się pozbywać swych aktywów korporacje sprywatyzowane na rzecz lokalnych inwestorów, w dużym stopniu ze względu na konieczność finansowania ich potrzeb przez tzw. wymienne obligacje zagraniczne (dające kredytodawcom prawo do zmiany długu na akcje).
Jeszcze bardziej zaskakujący jest fakt, że pod kontrolę zagraniczną w końcu przeszły też zasoby przekazane w 1995 r. na rzecz tzw. funduszy inwestycyjnych, wprowadzonych jako namiastka – kuponowej – prywatyzacji. W przeciwieństwie do holdingów, stan posiadania tych funduszy nie był wielki, gdyż weszły do nich głównie małe i średnie, słabsze kondycyjnie, obiekty. Ciągle były to niebagatelne zasoby, szacowane na przynajmniej 2,5 miliarda dolarów. Dwa-trzy lata zajęło funduszom skonsolidowanie udziałów na tyle, by znaleźć nabywców wśród zagranicznych inwestorów.
Obok krajowych grup kapitałowych w ostatnich latach pojawiły się też setki tysięcy drobnych prywatnych biznesów, ale i one też stają się często przedmiotem przejęcia. Można było spekulować, że rodzima klasa powoli się rekonstruuje. Ale w wielu wypadkach ci biznesmeni stają się parawanem dla zagranicznych inwestorów.
Przy całym swym rozmachu, nawet po pierwszych kilku latach prywatyzacji, procentowy udział obcego kapitału był jednak ciągle ograniczony. W 1997 r. udział ten wynosił 15 procent w przemyśle, ale w następnym roku nastąpiła już akceleracja, po której przyszła prawdziwa lawina sprzedaży w roku 1999. Stało się tak głównie dlatego, że po raz pierwszy pokazały się w sprzedaży spore ilości obiektów o bardzo dużej skali, polskie giganty. Na skutki tego przyspieszenia prywatyzacji nie trzeba było długo czekać. W 1999 r. udział obcego kapitału przekroczył 35 procent, być może zbliżył się nawet do 40 procent.
Bez względu na to, co się dzieje z lokalnym prywatnym kapitałem, w wyniku zaplanowanych dalszych sprzedaży publicznego majątku udział obcego kapitału może łatwo przekroczyć 50% w roku 2000, aby dojść do 60 - 70 procent przed rokiem 2003 (...)
(...) Jeszcze bardziej dramatyczne zmiany zaszły w bankowości, która na początku reform była praktycznie wyłączona z zagranicznych przejęć. W 1997 r., po dalszych sprzedażach, udział sektora zagranicznego wciąż jeszcze wynosił poniżej 20 procent, ale już pod koniec 1999 r. kontrola zagraniczna banków sięgnęła 70 procent...
Wolniej odbywa się przejmowanie przez zagranicę sektora ubezpieczeniowego, gdyż dopiero w 1999 r. sprzedano pierwsze państwowe udziały.
Ponieważ na początku 2000 r. władze ogłosiły, że pozostałe dwa duże banki państwowe, Bank Żywnościowy i PKO BP, oraz resztki PZU nie będą prywatyzowane na rzecz zagranicy... Ale to nie jest pewne, gdyż - przynajmniej w przypadku banków - mamy do czynienia ze słabymi organizacjami, obciążonymi poważnymi tzw. złymi długami. Mogą one okazać się niezdolne do odparcia zagranicznej konkurencji bez stałego budżetowego wsparcia...
(...) Tak jak w bankowości, to, co zostało do sprzedania, jest w gorszym stanie finansowym niż obiekty już sprzedane w obce ręce.
(...) Do takiego wzrostu udziałów nie jest potrzebne, żeby obcy kapitał tworzył na większą skalę nowe - świeże obiekty. Zresztą nie było to dotąd potrzebne, gdyż budowa zagranicznych fabryk pod klucz jest od początku minimalna.
Jednolity trend - str. 29
W ten sposób Polska powtarza drogę, którą przeszły już Węgry, gdzie w 1999 r. zagraniczne banki miały pod swoją kontrolą 70% sektora bankowego (patrz załącznik 1). Ten wskaźnik jest jednak zaniżony, gdyż już w tym roku zagraniczne banki opanowały właściwie wszystkie zdrowe finansowo banki na Węgrzech.
Żeby uniknąć wątpliwości, prawie wszystkie byłe kraje komunistyczne w Europie Wschodniej podążają tą samą ścieżką co Polska czy Węgry, w szczególności byłe republiki bałtyckie, które również nastawiły się na sprzedaż majątku. W najbardziej rozwiniętej Estonii udział obcego kapitału jest bliski 80 procent tak w przemyśle, jak i w bankach.
Tam gdzie prywatyzację oparto na kuponowym rozdawnictwie, przejmowanie zasobów przez zagranicę okazało się wolniejsze niż na Węgrzech czy w Polsce. Tak stało się w Czechach... Kuponowa metoda okazała się zbyt słabą zaporą dla zagranicznych inwestorów. Choć powolniejszy, czeski trend jest taki sam, tak że w 1999 r. obcy kapitał miał pod kontrolą 35 procent przemysłu oraz 45 procent banków.
Podobny, choć słabszy trend można wykryć w Rosji, gdzie w ramach wzorowanego na czeskim programie fabryki oraz banki zostały przejęte głównie przez kierownictwo oraz załogi, zostawiając większość obywateli z niczym. Więcej, podstawowa cześć kapitałów została wyprowadzona z tych obiektów, by zasilić nowe biznesy otwarte przez wąską lokalną grupę, tzw. oligarchów, powiązaną ze światem kryminalnym. Pomimo swojej władzy, dającej im faktyczną kontrolę nad rządem, oligarchia musiała wesprzeć się na zagranicy ze względu na nielegalny czy półlegalny charakter wielu ich operacji (np. prania pieniędzy w obcych bankach).
W gąszczu prawnym, jaki powstał w Rosji, trudno jest zorientować się w obecnym zasięgu obcej własności, ale z pewnością weszła ona do sektora motoryzacyjnego, stalownictwa, przemysłu papierniczego oraz do telekomunikacji (m.in. przynajmniej 25 procent akcji w byłym państwowym monopoliście telefonicznym). Podobnie jest w sektorze wydobywczym, zwłaszcza w eksploatacji ropy i gazu, ale też – niklu, gdzie wytwarza się główną część dochodu narodowego w objętej depresją Rosji. Banki, zwłaszcza po załamaniu w 1998 r., również zostały spenetrowane (m.in. poprzez ich wysokie zadłużenie zagraniczne).
Podczas gdy w Rosji wyłonił się „nomenklaturowy kapitalizm”, w Bułgarii czy Rumunii była nomenklatura utrzymała kontrolę produkcji, ale nie uzyskała prawa własności. Podobnie jak na Ukrainie, przemysł i banki pozostały państwowe, tyle że skończyła się kontrola państwowa nad kierownictwem. W ten sposób stały się one „własnymi” domenami kierownictwa. Ale nie na długo, gdyż słabsza od swych rosyjskich odpowiedników była nomenklatura też musiała sięgnąć po obcą pomoc…
Najtrudniejszy do spenetrowania przez obcy kapitał powinien być wariant prywatyzacyjny przyjęty w byłej Jugosławii, gdzie postanowiono zmodyfikować tzw. samorządowy model przez zdyskontowaną sprzedaż akcji pracownikom. Tą drogą poszła Chorwacja, ale ze względu na wojnę oraz ogólne zubożenie ludności transfer zasobów tym kanałem nie posunął się zbyt daleko. Władze wykorzystały tę sytuację dla stopniowego uwłaszczenia kręgów partii rządzącej do 1999 r. Równolegle zaangażowały się też w intensywną sprzedaż majątku zagranicznym inwestorom, w tym banków oraz ubezpieczeń.
Bośnia stanowi inny przykład byłej republiki jugosłowiańskiej, gdzie powyżej wspomniana droga przekształcenia modelu samorządowego również zmieniła swój kierunek, tyle że bardziej drastycznie. W wyniku działań wojennych kraj ten przeszedł pod okupację i stał się międzynarodowym protektoratem. W ramach te półkolonialnej struktury dano preferencje zagranicznym nabywcom majątku (głównie – kopalni). Podobnie stało się w innym protektoracie, Kosowie, mimo że formalnie kapitał należy ciągle do Serbii. To może zabrzmieć drastycznie, ale tworzenie protektoratów jawi się jako alternatywna metoda prywatyzacji.
W zasadzie ten sam proceder prywatyzacyjny dotyczy innego bałkańskiego narożnika - Albanii. Gdy upadły władze komunistyczne, zaczęła się grabież publicznego mienia, jak w pewnej wsi, w której działał kołchoz. W dniu, w którym ogłoszono koniec partii oraz jej wodza, przestało działać państwo i jego przemoc, ale nie zaczął wcale działać rynek oraz wolność, tylko odruch i chaos. W okamgnieniu chłopi rozgrabili wszystko, rozebrano nawet budynek szkoły i lecznicę. Ponieważ każdemu udało się zebrać po parę cegieł – zostali z tym gruzem, bez szkoły i lecznicy.
Tym samym ludziom, po niedługim czasie, dały lekcję resztki albańskiego państwa, które w miejsce państwowych banków wprowadziły system nazywany piramidą. Gdy i ten system się załamał - nastąpiło ostateczne bankructwo gospodarki, której głównymi sektorami stały się nagle przerzut narkotyków i prostytucja. To było tylko preludium do dalszej zatraty typowych atrybutów państwa. W trakcie miniwojny domowej, czy raczej klanowej, wprowadzona została włoska policja. Później, w okresie konfliktu o Kosowo, doszło do zainstalowania obcych wojsk. Albania stała się kolejnym protektoratem oraz rajem dla zagranicznych inwestorów.
Poza Serbią tylko w jednym przypadku na Bałkanach, ściślej - w dawnej Jugosławii, prywatyzacja nie zmieniła się w masowe przekazanie kapitału obcym właścicielom. Chodzi o Słowenię, gdzie prywatyzacja jest już właściwie na ukończeniu, ale udział zagranicy w przemyśle jest w granicach 15 procent, a reszta jest przeważnie w rękach załóg i dyrekcji. W bankowości udział ten jest jeszcze niższy i wynosi około 10%, z tym że spora część tego sektora jest ciągle państwowa, więc sytuacja może ulec zmianie (choć na to nie wskazują intencje rządu, który zamierza rozproszyć akcje dalszych banków, głównie wśród obywateli).
Inny przypadek reform bez wyprzedaży zagranicy stanowią Chiny, tyle że tutaj nie doszło do prywatyzacji. Chiny uczyniły swoją gospodarkę nie mniej prywatną niż Europa Wschodnia, prawie wyłącznie przez zezwolenie obywatelom na otwieranie biznesów. Te biznesy okazały się tak prężne, że ich ekspansja całkowicie przyćmiła sektor publiczny. Zamiast przyspieszać zmiany własnościowe przez dławienie sektora publicznego, utrzymano jego rozwój, w dużym stopniu z pomocą zagraniczną. Zezwolono bowiem na zagraniczne inwestycje przez wkłady rzeczowe w istniejące większe fabryki, których znaczna część jest państwowa.
Tzw. liberałowie przemilczają przypadek Słowenii, ale tego co się dzieje w Chinach, nie da się przemilczeć. Ich zdaniem jednak Chiny to wielki kraj, podczas gdy kraje Wschodniej Europy, nawet Polska, są małe. Miałoby stąd wynikać, że bez względu na to, jak skuteczne jest chińskie podejście do reform nie nadaje się ono do zastosowania w warunkach wschodnioeuropejskich.
Pada też argument, że Chiny są inne, gdyż nie przechodzą politycznej transformacji. Nie ma jednak dowodów, że „uwolnieni” wyborcy w Europie Wschodniej parli na prywatyzację, w tym na sprzedaż zagranicy. Nigdzie nie doszło do referendum w sprawie prywatyzacji. W Chinach, gdzie ciągle działa monopartia, też nikt nie pytał rządzonych. Ale w odróżnieniu od Polski czy Czech władze chińskie nie starały się narzucać gotowych programów. Zamiast „terapii wstrząsowej”, opatrzonej imieniem jakiegoś lidera, przyjęto, że zmiany są oddolne. Mniej demokratyczne Chiny wybrały więc bardziej demokratyczną drogę reform.
Wyjątkowa struktura - str. 33
Żeby lepiej zrozumieć zmiany we własności kapitału w Polsce oraz reszcie Europy Wschodniej, warto jest przyjrzeć się, czy podobne zmiany mają miejsce również w innych częściach świata.
Można zacząć takie międzynarodowe porównania od przemysłu Irlandii, gdzie około 50 procent kapitału jest w rękach zagranicznych, głównie amerykańskich. Z kolei w Austrii udział ten wynosi w granicach 30 procent i podobnie jak w Irlandii nie zmienia się od bardzo dawna...
Poza Europą Zachodnią wysoki udział obcego kapitału w przemyśle notuje Kanada – na poziomie 50 procent. Chodzi przede wszystkim o sektor motoryzacyjny oraz kopalnictwo, przy czym obca własność jest przeważnie w rękach amerykańskich. W samych Stanach Zjednoczonych zagraniczna penetracja jest na znacznie niższym poziomie, poniżej 18 procent przemysłu...
Przechodząc do bankowości – Irlandia znowu ma wysoki wskaźnik, stanowiący około 55 procent, ale podobnie wysoki jest poziom penetracji przez obcy kapitał w Belgii. W tym ostatnim przypadku większość napływowego kapitału pochodzi z dwóch sąsiednich krajów, Francji oraz Holandii. Przy czym kapitał francuski operuje w części walońskiej, francuskojęzycznej, a holenderski kapitał we flamandzkiej (stanowiąc wyraz nieuchronnie zbliżającego się łagodnego – w czechosłowackim stylu – rozpadu tego państwa według linii etnicznych).
Wymienione kraje to absolutne wyjątki, ale polscy tzw. liberałowie traktują powyższe wskaźniki jako normalność. Gdyby jednak przyjrzeć się średniej dla Unii Europejskiej, to udział obcego kapitału w przemyśle nie wykracza poza 15 procent (w Niemczech jest on poniżej 10 procent). W bankach stanowi on średnio tylko 13 procent (we Francji 12 - procent, w Austrii - 4 procent, a w Niemczech nie jest znacznie wyższy). W Hiszpanii oraz Portugalii, bardziej zbliżonych gospodarczo do poziomu Europy Wschodniej, udział zagraniczny w bankach wynosi poniżej 15 procent (przy czym żaden większy bank nie należy do zagranicznych właścicieli).
Jeszcze większy kontrast między Europą Wschodnią a Zachodnią można dostrzec w niebankowych finansach, jak np. w ubezpieczeniach. W krajach zachodnioeuropejskich w tej dziedzinie panuje własny kapitał, często publiczny. Jednak w Europie Wschodniej bez przeszkód wpuszcza się obcy kapitał do tego sektora, nie tylko w Polsce, ale jeszcze na większą skalę na Węgrzech.
Prawdziwym ewenementem jest rynek emerytalny, który w Europie Zachodniej opiera się głównie na państwowych systemach składkowych. Mimo różnych dyskusji ten system, na którym opiera się tzw. państwo dobrobytu, nie został zmieniony (ostatnio upadła próba reformy tego systemu w Niemczech).
Sytuacja w finansach Europy Wschodniej jest zbliżona do Ameryki Łacińskiej, chociaż nadal nie w największych krajach regionu. Np. w Brazylii udziały obce w bankach są względnie niskie. W latach 1996 – 1998 szybko jednak wzrosły z 10 do 15 procent, a dalsze przejęcia są w drodze.
Jednakże w niektórych innych latynoamerykańskich krajach udziały zagranicznego kapitału w bankowości są już znacznie wyższe. Na przykład wynoszą one około 35 procent w Chile oraz w granicach 40 procent w Argentynie, gdzie trwa dalsza ekspansja obcych banków (przy dale
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 152
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:42, 01 Mar '10
Temat postu:
To chyba jedyny temat warty b,poważnej dyskusji.Nie o jakichś kodach,lucyferach,końcach świata,ale
konkretnie o końcu naszej samodzielnej państwowości,wręcz przetrwania narodu.Na razie całości nie przeczytałem,jeszcze do tego wrócę.Nie wiem więc czy autor porusza b.istotny problem jakim
jest odepchnięcie Polaków od handlu.Jak wyszło niedawno, tylko Carefur w ub. roku miał ok.8mld zysku,
Biedronka 16mld obrotu to też ok3.5 mld.Dotacji unijnych wykorzystano coś ok3 procent,trochę więcej lokalnie.
Ale po co nam by to było,gdyby te setki miliardów z handlu zarobili nasi kupcy i wydali je w kraju.
Pamiętam jak w rządzie niby patriotycznych kaczynów wspomniała o tym/przejęciu handlu przez obcych/ min.Lubińska i prawie
natychmiast została usunięta.W tej sytuacji nie ma szans,żeby wyrwać się z biedy co się
dokładnie sprawdziło z tezą w moim "Mieście Zakazanym" napisanym 8 lat temu.Polecam-fredroman.blogspot.com
Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 1442
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:52, 21 Mar '10
Temat postu:
.zmiana.
_________________ bankierska lichwa - nowoczesne niewolnictwo -złudzenia na raty /
NIE WIERZĘ POLITYKOM -NIE . / bo to sprzedajne marionetki i cyniczni psychopaci /
Dołączył: 28 Maj 2008 Posty: 480
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:11, 18 Kwi '10
Temat postu:
Dobry post edukacyjny. Jak dla mnie jedynie uzupełniający. Cały ten trik z oddaniem polskich zasobów znam z autopsji.
Zawsze trzeba tu wspomnieć o pewnym pomyśle, którego pomysłodawcą był elektryk bolek. To była właściwa jeszcze okazja do przeprowadzenia ukapitalizowania polaków i dania im w ręce pokomunistycznych zasobów. Metoda nie byłaby zła. No ale cóż można było oczekiwać od zaprzedanego z własnej głupoty lub ewentualnego braku odwagi od takiego bolka, gdy popadł w sidła takich klanów jak watykan i żydokomuna. Bolek okazał się małym człowieczkiem. Który miał zawsze syndrom o lubości uzewnętrznianiania swego "intelektu" bo on bez szkół, a inni ze szkołami, a głupsi i patrzcie na mnie i podziwiajcie mnie.
Ogólnie to nie rozumiał potrzeby i cenności swojego zawodu elektryka i pewnie nie czuł się w tym dobrze, a układ życiowy przytłamszał go, bo narobił dzieci i główkował jak tu egzystować mniejszym nakładem wysiłku. Jego dawni znajomi opowiadają w filmie "plusy ujemne" jak to marzył o pracy z kierownikowaniem, a nie fizycznym zapierdalaniem.
Jego pomysł co zapromował, ten z słynnej piosenki Kazika 100000000.mp3, to tzw 100, a potem 300 milionów w starych pieniądzach, bo pędziła wówczas inflacja i jak zaczął gadać o setce to wkrótce to podwyższył w obiecywanych projektach do 300. Za nie, a konkretnie za taką równowartość w bonach każdy Polak miał mieć zasoby na wykupywanie prywatyzowanego pokomunistycznego majątku. Skończyło się jedynie na obietnicach bolkowych. On zaś się tłumaczył, że z pozycji prezydenta nie może tego przeprowadzić, bo układy i prerogatywy mu tego nie umożliwiają. Takie jego sranie w banie.
Gdy zaś okazja na poprawienie układu się nadarzyła i z zażydzonego sejmu można było usunąć kilkadziesiąt dawnych aparatczyków i tych agentów, to stanął w ich obronie dokonując nocnego zamachu stanu w sejmie, swoją żydokomuńską wtachą. No bo dziś wiadomo i wtedy też o tym się wyrażono, że do tego składu zaprzedawczyków on sam należał.
Wtedy po zmianie składu sejmowego byłaby większa szansa na prawicowa silną koalicję i możliwości właściwszego prywatyzowania zasobów.
300 milionów podzielone przez 10000 czyli skalę wymiany pieniądza, daje na dzisiaj 30000 zł. Czyli równowartość taniego samochodu.
Jest to i tak śmiesznie mała suma pieniędzy na taki zabieg, jak danie bonowych zasobów na wykupywanie majątków w postaci mieszkań w blokach, PGR-ów, zakładów produkcyjnych, szpitali itd.
Na mój szacunek takie bony powinny opiewać na kilkaset milionów, ale współczesnego złotego.
Wyjaśnij mi czekan jak to definiujesz te rozbiory polski, że nazbierało się już ich aż 5. Czy chodzi o taki podział? Który byłby ten 4-ty?
1. 1772
2. 1793
3. 1795
4.a 1939 17.09 Nóż w plecy
4.b 1945 11.02 Jałta
5. tematyczna wyprzedaż majątku
Dołączył: 24 Paź 2009 Posty: 154
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:56, 21 Kwi '10
Temat postu:
Zróbmy kompendium pt. "Dlaczego Polska jest lub zmierza do bycia krajem totalitarnym"
Dodać linki i wypowiedzi, sam nie mogę założyć tematu, dlatego proszę o to inną osobę. Często w dyskusjach z osobami trzecimi które nie wiedzą nic o NWO trzeba im łopatologicznie na podstawie przykładów wyłożyć co i jak. A takie kompendium byłoby świetne, normalnie jak gotowa broszurka.
_________________ WAR IS PEACE,
FREEDOM IS SLAVERY
IGNORANCE IS STRENGTH
Dołączył: 18 Kwi 2010 Posty: 2310
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:51, 21 Kwi '10
Temat postu:
Cytat:
1. 1772
2. 1793
3. 1795
4.a 1939 17.09 Nóż w plecy
4.b 1945 11.02 Jałta
5. tematyczna wyprzedaż majątku
Rozbiory ? To mylące określenie,określenie nie oddające prawdy o przyczynach pewnych zdarzeń.Rok:1772, 1793,1795
były naturalną konsekwencją destrukcji,degrengolady,wewnętrznego rozpadu ,wszystkich przejawów ,odruchów i instynktów państwotwórczych.Mówiąc krótko - pożar w burdelu.
1939 r "nóż w plecy"? Nie.To tylko skutki rewizji traktatu wersalskiego.Przypominam że na mocy tego traktatu
państwo polskie ,powstało jako element kordonu sanitarnego.Element kordonu sanitarnego - tylko tym była II RP-prosze o tym pamiętać.
Jałta ? Zwycięzca dyktuje warunki - to chyba oczywiste.Tak było jest i będzie.Jeśli w historii świata zdarzył się kiedy taki przypadek że zwycięzca zrezygnował ze swych wpływów ,to proszę mnie o tym poinformować.Nawiasem mówiąc PRL,będący skutkiem Jałty,był, bodaj czy nie najpomyślniejszym okresem ostatnich 500 lat polskiej historii.
"Tematyczna wyprzedaż majątku" była możliwa wyłącznie dlatego że Polacy to lud specjalnej troski i wtedy kiedy należało bronić majątku ,zajęty był tak ważnymi problemami jak :kształt korony w godle ,religia w szkołach no i rzecz jasna ,aborcja.
Dołączył: 28 Maj 2008 Posty: 480
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:04, 24 Kwi '10
Temat postu:
AHTUUblrAH napisał:
..."Tematyczna wyprzedaż majątku" była możliwa wyłącznie dlatego że Polacy to lud specjalnej troski i wtedy kiedy należało bronić majątku ,zajęty był tak ważnymi problemami jak :kształt korony w godle ,religia w szkołach no i rzecz jasna ,aborcja.
Masz pełną rację z tym orzełkiem i tym klerowaniem wtedy naokoło w sejmie i rządzie. Ale mnie wtedy wnerwiała, ta kaplica w pałacu prezydenckim z etatowym ksiedzem Cebulą, dla tego bolkowego dewota z znaczkiem w klapie! Po kiego to było potrzebne! Ośmieszał się ten człowiek dokumentnie. To był dziwotwór na skalę tamtego lenia, któremu nie chciało się iść w niedzielę do kościoła, bo miał za daleko z pałacu prezydenckiego i zrobił sobie wniosek racjonalizatorski. Albo potrzebował na miejscu gniazdka do ładowania swoich akumlatorów w dni codzienne, bo do ładownicy o większej mocy zapierniczał zaś w watykan. To były jedyne przemiany na skalę intelektualistów z tamtej epoki. A tu trzeba było gnieść zagadnienia przekształceń własnościowych jak najpredzej i skutecznie z korzyścią dla wszystkich Polaków.
Mnie to wówczas gdy to się działo, to najwięcej wkurwiało to, że państwowe czyli to PRL-owskie mienie w ramach przekształceń własnościowych stawało się na mocy jakiś pierwszych szybko przepchniętych ustaw, własnością "spółki skarbu państwa". Jakie kurwa przekształcenie Żadne przekształcenie! Tu w nazwie jest państwo i po przekształceniu też nadal jest państwo. To było żadne przekształcenie!
Dalej było to wszystko bez właściciela jak w komunie. Twór "spółka skarbu państwa" istniała długimi latami i wydłużano celowo jej istnienie, bo za tym kryły się posadki wysoko opłacane, dla krawaciarskich pierdzistołków. Spółka miała się z definicji rozwiązać dopiero po sprzedaniu ostatniego mienia z listy. No ale szkoda im było rozwiązywać ten twór, skoro był żywicielem tych producentów biogazu.
Całe zasoby intelektualistów nie mogły pojąć zagadnienia, że zasoby PRL-u trzeba rozdać za darmo w naród. I to najprościej bez komplikowania. Tam gdzie jesteś i to wokół czego działasz, dostajesz za darmo i spisuje się tylko akty własności.
I tak PGR-y rozdaje się pośród ludzi co tam robią, fabryki, stocznie, huty, ew szpitale, pocztę, czy mawet zakłady monopolowe, również wśród pracowników. Obowiązuje zasada stażowa w proporcjach rozdziału. To samo z zasobami mieszkaniowymi. Gdzie mieszkasz już jest to twoje i spisuje się akt własności. Ci którzy byliby z przypadku losowego mniej obdarzeni przez los, mogliby w ramach kompensat otrzymać dopiero wówczas takie bony prywatyzacyjne, dla możliwości odkupywania od innych tych nadań dla wyrównywania nierówności od losowego nadania własności. Jak również jakieś bony dla powiedzmy młodzieży startującej w życie. Taki powinien być podstawowy priorytet przekształceń własnościowych z uwłaszczeniem pokomunistycznych zasobów.
Bolek i jemu podobni agenci z solidarności zajebali i przerąbali sprawę.
No ale to nie mieściło się wtedy w głowie wielu intelektualistom, jak to można dawać za darmo aż tak drogie rzeczy wszystkim ludziom! Nikt nie rozumiał tego. Nikt nie ruszał dyskusji w tych sprawach. Przecież to byłby najlepszy sposób na przemianę ustroju bez najmniejszej perturbacji w wzajemnych powiązaniach już działającej wtedy całej gospodarki.
Dołączył: 10 Wrz 2008 Posty: 167
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:03, 25 Kwi '10
Temat postu:
@AHTUUblrAH, mała uwagę mam, ot może nawet nie istotną dla tematu.
Racja, patrząc z geopolitycznego punktu widzenia II RP można określić jako kraj sezonowy, bądź kordon sanitarny jak to nazwałeś. Nie mniej jednak poniekąd znieważasz dobre imię i pamięć o ludziach którzy żyli w tamtych czasach pisząc że II RP była tylko obszarem buforowym ...
Dołączył: 18 Kwi 2010 Posty: 2310
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:55, 25 Kwi '10
Temat postu:
@Oponamotopek ,kordon sanitarny to geopolityczne pojęcie,nie przeze mnie wymyślone .W związku z tym, nie wiem czy samo użycie tego pojęcia jest już zniewagą czy może należałoby mieć pretensje do tych którzy taką formułę ustalili a potem wcielili w życie.
Jeśli tak "traumatycznie" reagujesz na rzeczywistość ,to nie wiem co się z tobą stanie jeśli kiedy natkniesz się na stenogram rozmowy jaka odbyła się 22 lipca 1944r (w podwarszawskim Józefowie ), między hauptsturmführer Paueml Fuchsem a generałem Borem-Komorowskim.Nie napiszę o tym ale na wszelki wypadek ostrożnie poruszaj się po necie.
A tak między nami : o co ci chodzi ? o dobre samopoczucie czy o prawdę ? bo musisz wiedzieć że to nie zawsze idzie w parze,gorzej ,to rzadko kiedy idzie w parze.
Dołączył: 10 Wrz 2008 Posty: 167
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:41, 25 Kwi '10
Temat postu:
Hmmm, czytając Twój post nie doświadczyłem żadnego traumatycznego przezycia, tym bardziej nie zamierzałem swojej wypowiedzi nadać tonu okupionego szokiem, paniką. Jedynie chciałem napomknąć, że mogłeś dopuścić się zbyt dużej generalizacji przez jednoznaczne wytaczanie krytyki II RP. W moim, możliwe że błędnym mniemaniu, pierwsze lata międzywojnia nie były tylko etapem tworzenia kordonu sanitarnego, ktoś faktycznie starał się o odbudowanie państwowości i zabiegał o suwerenna podmiotowość narodu. Czy mógłbyś podesłać jakieś źródło do informacji którą przytoczyłeś ? Najlepiej pw, nie róbmy tu bałaganu...
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2, 3, 4 »
Strona 1 z 4
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów