Ojej kiedy to było. Też czytałem z 15 lat temu słynną "Wolność od znanego" Krishnamurtiego . Dziś zupełnie o nim zapomniałem.
Swego czasu gnoza jaka biła z jego książek była czymś niesamowitym. Fakt, że jednak i tak dziś nauki szczegółowe mówią nam najwięcej o życiu sprawiła, że jakoś już nie pamiętam na czym polegał jego haczyk.
Miał facet mnóstwo fajnych spostrzeżeń o autorytetach, religii i poznaniu, tyle , że w miarę wchodzenia w szczegóły okazywał się mało praktyczny. Tak sądzę