W piątek uwaga rynków będzie koncentrował się tylko na jednym wydarzeniu: wystąpieniu szefa Fed Bena Bernanke w Jackson Hole. Przed rokiem, podczas podobnego wystąpienia w Jackson Hole, Bernanke zapowiedział uruchomienie drugiego programu ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE2). Inwestorzy liczą, że wobec słabnącego wzrostu gospodarczego w USA, co koreluje z podobnymi tendencjami obserwowanymi w Europie i w mniejszym stopniu w Azji, a także wobec zagrożeń jakie niesie kryzys zadłużenia w Strefie Euro, Bernanke ponownie zapowie podjęcie działań wspierających wzrost gospodarczy.Nadzieje na uruchomienie przez Fed kolejnej, już trzeciej rundy ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE3), polegającej na skupowaniu obligacji, wydają się jednak płonne. I to z kilku powodów:
obecnie inflacja rośnie lub pozostaje na wysokim poziomie. W lipcu wskaźnik CPI ukształtował się na poziomie 3,6% R/R, a CPI core 1,8% R/R. W połowie 2010 roku inflacja spadała, co razem ze zwalniającą gospodarką tworzyło zagrożenie deflacją; QE2 znacząco nie wsparł rynku pracy. Na przestrzeni ostatniego roku stopa bezrobocia spadła jedynie z 9,6% do 9,1% obecnie; QE2 nie poprawił trudnej sytuacji na amerykańskim rynku nieruchomości; Fed jest podzielony ws. kierunku polityki pieniężnej. W sierpniu przeciwko decyzji FOMC o utrzymaniu stóp na rekordowo niskim poziomie (0,0-0,25%) przynajmniej do połowy 2013 roku głosował Richard Fisher, Narayana Kocherlakota i Charles Plosser; rynkowe stopy procentowe w USA pozostają relatywnie niskie; indeks S&P500, pomimo sierpniowej przeceny, pozostaje wyżej niż w sierpniu ub.r.; QE2 spotkał się z krytycznymi głosami polityków z Partii Republikańskiej. QE3 mógłby wywołać znacznie większą falę krytyki; QE2 doprowadził do silnego wzrostu cen surowców, co obecnie jest kulą u nogi światowej gospodarki. Ich dalszy wzrost, jaki mógłby mieć miejsce po ogłoszeniu QE3, dodatkowo zaszkodzi światowej gospodarce.
Jak wynika z powyższego zestawienia, obecnie sytuacja nie tylko jest zupełnie inna niż przed rokiem, gdy Bernanke zapowiadał QE2 (jest też diametralnie inna niż w końcówce 2008 roku, gdy Fed rozpoczynał skup obligacji w ramach QE1), ale też pozytywne efekty ekonomiczne drugiej rundy skupu obligacji pozostają dyskusyjne (efekty rynkowe są bezsporne). Co w takim razie może w piątek zrobić Bernanke, żeby nie rozczarować rynków? Wydaje się, że jeszcze raz mocno podkreśli, że stopy procentowe pozostaną niskie do połowy 2013 roku. Zapowie reinwestowanie środków w obligacje o dłuższym terminie zapadalności lub też zdecyduje się na tzw. operację twist (spłaszczy krzywą rentowności przez sprzedaż krótkoterminowych obligacji i kupno długoterminowych). Poinformuje też o jakich dostępnych narzędziach wspierających wzrost gospodarczy rozmawiano na sierpniowym posiedzeniu FOMC i wyrazi gotowość ich użycia, jeżeli tylko będzie taka konieczność.
|