.
.
Tym razem wykorzystanie mojego jednoposteowego limitu przypadnie wybitnemu folozofowi Stanisławowo Lemowi. Właściwie jeżeli Lema określać tu filozofem to filozofia akademicka z jej filozofami to zbiegowisko historyków filozofii. Takich co to „umią i rozumią” filozofię zamiast ją po prostu uprawiać, tzn, poszukiwać odpowiedzi na pytania. Odpowiadać na pytania.
To taka różnica jakby matematyka nie sięgała w życie praktyczne tylko pozostawała na etapie teorii i historii matematyki.
Lem był prawdziwym filozofem, bez jakichkolwiek zahamowań czyniącym wycieczki w różne dziedziny. I nie była to uczona paplanina odnoszona do „autorytetów” tylko analiza rzeczywistości w danym temacie.
A filozofem sztandarowym jest niejaki Kołakowski, urwał nać. Dno.
Ale tak ma właśnie być, aby filozofia nie rozstrzygnęła czym jest kościół, czym jest
indoktrynacja, zapis podświadomości, czym jest demokracja itp. Bo to była by
katastrofa dla kłamliwego systemu. Tak więc filozofia akademicka musi być przelewaniem z pustego w próżne, przynajmniej w rozumieniu realnych owoców tej nauki.
_________________
viewtopic.php?p=178889#178889
Ograniczenie do 1 postu dziennie, blokada
na zakładanie tematów.