nie wiem jak oni wykminili, że karanie może "służyć ludziom";
możliwość sprawdzenia czy ciepło spierdala z budynku na potęgę czy nie i związane z tym certyfikaty, oczywiście ludziom pomagają, ponieważ nabywca wie czy dany budynek nie zje mu przypadkiem całych oszczędności w ciągu jednej poważniejszej zimy; ale machanie batem nad głową to już naprawdę przesada i po prostu przejaw chęci wygenerowania zysków na siłę;
ciekaw jestem kto i jak będzie to egzekwował i nakładał kary; kupujący równie dobrze może nikomu nie powiedzieć, że nie okazano mu certyfikatu i co wtedy?
nie zawsze jest tak, że sprzedający nadaje ogłoszenia; może się zdarzyć na przykład, że pójdzie do pośrednika, który akurat będzie miał w zanadrzu idealnego nabywcę, w związku z czym żadna informacja o nieruchomości nie pójdzie w sieć ani do gazet;
myślę, że realia mocno zweryfikują zapędy unijnych jajogłowych, zwłaszcza w przypadku naszego rynku
no ale gdyby się okazało, że stopień czepialstwa jest wysoki, to tym razem już naprawdę warto będzie się zakręcić wokół uprawnień do wydawania takich certyfikatów i powolutku sobie łoić łatwą, dodatkową kaskę; popełnienie takiego świadectwa energetycznego to żadna sztuka; nawet matoł może to robić (wszystko w zasadzie robi za człowieka maszynka, a podstawową umiejętnością jaką trzeba posiadać to odróżnianie kolorów), a co dopiero inteligentni ludzie, których u nas trochę jednak jest;
mając na uwadze, że kolejny bat do kolekcji, którą nam już machają przed nosami, może być wkurwiający, sądzę, że akurat tym to nie ma się co aż tak przejmować...