dromek napisał: |
Każdy rzutuje na ten problem swoje doświadczenia, odczucia, wiedzę, tradycje i osobowość w końcu.
Nikt nikomu nie odpowie. Każdy ma swoją prawdę, nikt nie wie , kto ma rację ... |
racja ...
już miałem zabierac się do pisania, kiedy trafiłem na wcześniejszy post Dromka (zdarza mi się czytac posty od dołu do góry) ...tek więc wypadałoby mi powiedzieć, że w tej kwestii powiedziane zostało co trzeba...
Amen ...
Ale, skoro już się dorwałem do kompa ... dorzucę jeszcze cos od siebie ...
myślę (możliwe, że się mylę), że
lucky albo nie mówi nam całej prawdy i nas próbuje, albo rzeczywiście naszły ją wątpliwości w obliczu których jej "dziecięca" wiara zaczęła topnieć.
W tym drugim przypadku nic nie można poradzić ...gdyż raz rozbudzonych wątpliwości nie zagłuszy "pierwszy lepszy dowód z boku", ... tu trzeba czasu...prawdziwa "wiara" (?) przychodzi późno, czasem zbyt późno żeby móc się pogodzic z samym sobą ...
lukashh pisze zaś, że "Boga nie ma" nie bez racji dodając, że "łatwiej jest odejść z tego świata jeśli sie wierzy, że nasza dusza będzie w niebie" ...
zbyt wielu ludzi łączy jednak ze sobą te dwie rzeczy tj. wiarę w Boga z wiarą w życie pozagrobowe ...
otóż wiara (przekonanie), że Bóg istnieje nie jest tym samym co wiara w trwanie po śmierci, ... Stary Testament jest bardzo skąpy w tej materii, a Tora (Pięcioksiąg) nie mówi nic na ten temat i nie składa żadnych wyraźnych obietnic co do zycia wiecznego.
Ten element został dodany później i rozpowszechniony wraz z rozwojem chrzescijanstwa, a w zasadzie wchłaniania przez niego religi i obrzedów ludów indoeuropejskich.
Tak samo wiara w "zaświaty" nie warunkuje istnienia Boga, a im bardziej ludzie emancypują się z pod skrzydeł tradycyjnych religii, tym bardziej wierzą w życie po śmierci, ale nie koniecznie po prawicy Wszechmogacego ...
dromek zauważa i słusznie, że kazdy ma swoja prawdę i nikt nikogo nie przekona (to "święta" racja) ...
żadne argumenty ateistów nie przekonaja wierzących w Boga i na odwrót.
ale ludzie nie zawsze wiedza kim są ...(dlatego warunkiem osiągnięcia wzglednego spokoju na tym świecie jest poznanie samego siebie) ...
otóz widziałem juz w zyciu takich "ateistów", którzy z powodów koniunkturalnych po 89 roku stawali się gorliwymi katolikami ...oni właśnie w "nawracaniu" wątpiących byli gorsi od kleru.
Spytacie dlaczego? ...bo nie wiedzieli czym jest wiara ...
widziałem też takich, którym zdawało się, że są "ateistami" , a byli tylko ludźmi, którzy dojrzewajac umysłowo i emocjonalnie, przekraczali pewien próg nieswiadomosci i buntowali się przeciw własnej religii, ale nie umieli "oderwać" się od niej pozostając z nią w silnym zwiazku, choć zantagonizowani ...
ostatnio zaś widzę, takich którzy podążają za "modą", ... a dzisiaj zwłaszcza wśród "wykształciuchów" ateizm staje się bardzo modny (po internecie krążą nawet listy zdeklarowanych ateistów, na które mozna się zapisać)
inni żywią zaś przekonanie, (który to już raz w historii...) że kiedy wszyscy ludzie odrzucą wiarę w Boga, bedzie można nareszcie zbudować "idealne" społeczeństwo ...
ale nie wiedzą, ze jak długo istnieć bedą ludzie, tak długo jedni z nich bedą "wierzyć" ... bo skoro (
jak w jednym z postów zauważył Dromek), "Bóg" już raz narodził się w naszym umyśle, to wiedzieć należy, że już tam pozostanie ...no chyba żeby nam wszystkim wyprano mózgi, ale wtedy nie bedziemy już ludźmi ...
Poza tym wiara w Boga jest istotnym elementem "porzadku" społecznego, do którego niemałą część populacji można przekonać tylko "strachem", że istnieje ktoś, przed kim się nic nie ukryje ...
Tutaj dodam od siebie, że większość zbyt szybko sekularyzujacych się krajów wcale (
wbrew temu, co sądzi się o religii jako o źródle fanatyzmu i przemocy) nie przekształca się w "oazy spokoju", (oczywiscie odejście od wiary w Boga nie jest tutaj głównym winowajcą tego, że tak się dzieje, lecz tylko marginalnym, ale jednak ...)
NWO ...to świat bez Boga i bez religii, ale i bez moralności, bez postepu, bez wolności pogladów i myśli, ...to swiat, w którym nie ma miejsca dla ludzi ...
Już w "Protokołach Mędrców Syjonu" stało napisane: że goj ma nie mieć religii, ani świąt, ani rodziny, dzięki czemu łatwiej bedzie można go eksploatować, (aż padnie jak wół roboczy ... )
P.S.
to co piszę, nie zawsze jest zgodne z moimi przekonaniami ...dlatego (
a mówię to do Przyjaciół, którzy są świadomymi ateistami) proszę się mnie specjalnie nie czepiać
Pozdrawiam