Cytat:
"...Skąd szeregowy pułkownik, który zajmował się przestępstwami gospodarczymi, miał taką wiedzę o najbardziej tajnych operacjach? Do tego takich, które były przeprowadzone, kiedy już przestał pracować w FSB, a nawet wyjechał z Rosji.
Skąd brał pieniądze na luksusowe życie w Londynie?
Jakie były inne tropy w sprawie jego morderstwa? A przede wszystkim, jaki interes miał Putin w zabijaniu Litwinienki, którego nikt na Zachodzie nie traktował serio. Dopiero śmierć uwiarygodniła jego rewelacje. Warto było pokazać, dlaczego Putin –jeżeli zlecił tę zbrodnię – poszedł na takie ryzyko?”. ....
Mimo to u nas w „rewelacje” Litwinienki wierzy się niczym w Biblię, przynajmniej w wielu środowiskach.
Od pewnego czasu renomowane wydawnictwa w Polsce wydają kolejne książki dyskredytujące obecnego prezydenta Rosji – a to „Zabójcy z Łubianki”, a to „Wysadzić Rosję”, a to „Rosja Putina” – wszystkie są „demaskatorskie”. Od 2000 roku, od kiedy Putin rządzi w Rosji, w Polsce nie ukazała się ani jedna pozycja mu przychylna, nie licząc jakiś wydawnictw niskonakładowych. Ktoś powie – mamy wolność słowa, można wydawać co się chce. Prawda, ale kiedy prawie wszystkie wydane pozycje pisane są przez ludzi ze stajni żydowskiego miliardera Borysa Bierezowskiego, niegdyś wszechmocnego aferzysty, który za Jelcyna, mając za nic „wolność słowa” i „prawo” – trząsł Rosją jak nikt inny przedtem – to można mieć wątpliwości, co do szlachetności tych medialnych fajerwerków. Zaangażowanie takich mediów jak TVN w promocję Bierezowskiego oraz w jego akcje typu „pomarańczowa rewolucja” na Ukrainie – daje wiele do myślenia.
Bierezowski nie jest wiarygodny jako szermierz o „prawdę i demokrację”, wystarczy przeczytać książkę Goldfarba, by przekonać się kim jest Bierezowski (mimo że autor pisze jako jego kompan). W takich krajach jak Francja, Szwajcaria czy Brazylia Bierezowski byłby natychmiast aresztowany. Nie wiem, kto zabił Litwinienkę, wiem, że propaganda Bierezowskiego ma u nas zielone światło. Panowie, idźcie dalej – zaproście jego samego, na pewno „dołoży” Putinowi. Nie kryjcie się za plecami tragicznej postaci, jaką był Litwinienko. ..."
Jan Engelgard
|