W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Rosnące Planety  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
13 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Technologia i Kosmos Odsłon: 14562
Strona:  «   1, 2, 3, 4 Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Jak prawdopodobna według Ciebie jest Teoria Rosnących Planet?
Brzmi rozsądniej niż Teoria Tektoniki Płyt
33%
 33%  [ 13 ]
Obie wersje są równie realne
28%
 28%  [ 11 ]
Nie trzyma się kupy rodzi wiele problemów
38%
 38%  [ 15 ]
Wszystkich Głosów : 39

Autor Wiadomość
FreeFighter




Dołączył: 24 Paź 2009
Posty: 154
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:27, 14 Sty '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdyby ziemia ciągle rosła, nie byłoby stref subdukcji, lecz same ryfty które by tworzyły nowy ląd.
Zresztą mamy na tyle czułe instrumenty badawcze[niezwiązany z geografią przykład - Gravity Probe] dzisiaj że bez problemu byśmy zauważyli rośniecie ziemi.
_________________
WAR IS PEACE,
FREEDOM IS SLAVERY
IGNORANCE IS STRENGTH
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
aro_klb




Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 1484
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:33, 14 Sty '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Aqua,że na Wikipedii tak to wytłumaczyli wcale nie znaczy ,że tak jest. Wbrew pozorom internet to nie wszystko Wink
_________________
Jestem pisowskim aparatczykiem z małym penisikiem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aqua




Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 1450
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:46, 15 Sty '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie bardzo rozumiem Aro co chcesz mi powiedzieć. To, że Wiki się myli w wielu miejscach jest dla mnie faktem znanym nie od dziś, co zresztą powinno być jasne dla każdego po przeczytaniu chociażby tego wątku, w którym odnośnik do Teorii Rosnącej Ziemi w Wiki też się znajduje. Gdyby Wikipedia istniała przed zaakceptowaniem przez ogół heliocentryzmu - Kopernik byłby traktowany równie mało poważnie jak S. Carey.

I chciałbym nieśmiało zauważyć, że argumenty w postaci: gdyby Ziemia rosła na pewno byśmy to zauważyli - mamy w końcu XXI wiek, jesteśmy przecież cywilizacją daleko rozwiniętą, czy Ziemia nie może rosnąć, bo kreacja masy wewnątrz planet (gwiazd?) nie zachodzi (gdyby zachodziła - niewątpliwie byśmy o tym wiedzieli ) to nie są argumenty. To są pobożne życzenia przedstawicieli gatunku, którego cywilizacja nie osiągnęła nawet typu pierwszego w skali Kardaszewa. I dużo czasu minie zanim to nastąpi.
Żyjemy na planecie o średnicy dwunastu tysięcy kilometrów, sami zrobiliśmy odwiert sięgający zaledwie dwanaście tysięcy metrów, nie mamy zielonego pojęcia co się dzieje we wnętrzu Ziemi (Teorii jest wiele), ale wiemy co się nie dzieje. Ah, ale my jesteśmy mądrymi istotami. Wink
_________________
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Aqua




Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 1450
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:13, 17 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Odświeże trochę, bo i czemu nie? Laughing


Wybrane kawałki z opracowania Maxlow'a:

Cytat:
Direct measuring across the Pacific Ocean, to determine the relative plate motions, began in 1976 when NASA launched the Laser Geodynamics Satellite (LAGEOS), as part of their Geodynamics Programme, Crustal Dynamics Project (Cohen et al, 1985; Owen, 1992; Smith et al, 1994). The LAGEOS laser ranging data obtained up to 1984 (Cohen et al, 1985), combined with the LAGEOS data derived from Christodoulidis et al (1985), plus more recent VLBI and SLR geodetic measurements (Robaudo & Harrison, 1993; Smith et al, 1994) indicated convergence rates in the Pacific significantly less than those predicted by Minster & Jordan (1978), based on a theoretical mathematical model on a constant sized Earth. In particular the chord length increase between Australia and South America (Figure 1). Owen (1992) and Carey (1995) indicated that the accountancy of these preliminary data do not balance as they should if the Earth were of constant dimensions. See NASA for the latest VLBI and SLR space geodetic results.




[...]

Neiman (1984, 1990) based his small Earth modeling on a tectonic development of the Earth, and considered the process of stretching and rupture of the core to be characteristic of the growth of continental zones. The most rapid changes were found to have occurred during the Mesozoic and Cenozoic. Continental regions were considered to be manifested in the formation of "whole systems of aulacogens", particularly around continental margins, and oceanic zones developed initially as comparatively small and shallow epicontinental seas.

Neiman considered that the change in size of the Earth varied from 16% of the modern radius at 2.2 billion years, 30% at 1.2 billion years, 37% at 1 billion years and 55% to 60% for the Mesozoic





Z http://tmgnow.com/repository/global/expanding_earth.html
_________________
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
owlik




Dołączył: 21 Cze 2012
Posty: 174
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 02:46, 18 Kwi '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@Aqua
dużo wysiłku włożyłeś w tym temacie, aż dziw bierze że chciało ci się odpowiadać na tyle pytań
co dla mnie jest niejasne, bo chociaż cały dzień chyba na to straciłem to nie obejrzałem żadnego z filmów, one już nie działają
nie jasna jest dla mnie próba wbudowania do teorii EE niemalejącej grawitacji na powierzchni ziemi, co przy wzrastającym promieniu musi następować przez dodawanie masy, tego nie rozumiem
czy ktoś upiera się za tym przez dinozaury? to są raczej bardziej złożone ewolucyjne niejasności, czy dinozaury były takie duże bo grawitacja była mniejsza,
w każdym razie skłaniam się za tym że jednak masa była ta sama a grawitacja większa
rozumiem, że szczególnie przeciwnicy EE uważają, że większe siły ciężkości przed milionami lat pozostawiłaby po sobie jakieś ślady, np w Wikipedii mamy przytoczoną hipotezę, że pozostałyby ślady występowania innego kąta naturalnego zsypu piasku
Kąt od poziomu zapewne miałby być mniejszy, ponieważ grawitacja bardziej forsowałaby siły spójności tych ziarenek, ale ten argument bym zupełnie odsunął, to że takiego dowodu nie znajdują ludzie którzy w większości opowiadają się za istnieniem stref subdukcji których nie widzieli, jest po prostu wysoce prawdopodobne (a jakby znaleźli to i tak mieliby go w dupie, więc może niektórzy znajdują a nie podają, proste)

też byłem bardzo ciekaw innych rzekomych dowodów, i miło, że o nie zapytałeś na forum sympatyków paleontologii, którzy widać było obyci w temacie, na twoje pytanie-prośbę, o te dowody, zwyczajnie zaprzestali prowadzenia tematu,
można się domyśleć co to jest, to mają być jakieś (znowu za wikipedią) dane paleomagnetyczne, czyli prościej zapis dawnego magnetyzmu ziemskiego w uformowanych skałach, magnetyzm ziemski jest bardzo niewyjaśniony i dziwię się że teoria tektoniki płyt gdzieś to lepiej ujmuje, w każdym razie i tu przypuszczam, że nie mają kontrargumentu

w tym przeświadczeniu utwierdza mnie fakt, że wielu naukowców nie tylko poświęciło kariery na zajmowaniu się tą teorią, ale też zrobiło habilitacje, zyskało uznanie i mimo wszystko, będąc w mniejszości, swoimi działaniami utrzymują status posiadania takiego stanowiska jako rzeczowy

swoje trzy grosze dorzucę takie:

1. z prawa zachowania momentu pędu:
moment bezwładności kuli to 2/5mr^2 więc około dwa razy mniejszy promień od obecnego (taki wychodzi jak powierzchnię Ziemi stanowić będzie sama powierzchnia kontynentów) powoduje, że pierwiastek z dwóch razy większa, czyli ok 40% większa od obecnej będzie prędkość kątowa pradawnej Ziemi, a co za tym idzie ilość dni w roku. Dzisiaj jeszcze czytałem, że na podstawie koralowców stwierdza się liczbę dni w roku przed milionami lat na ponad 400, nie mogę już tego znaleźć dokładnie ile i kiedy ale nie jest to ważne. Masa i tak wskutek ekspansji nie byłaby rozłożona równomiernie, należy założyć, że większość ciężkiej masy będzie dalej zgromadzona bliżej środka, co tłumaczyłoby liczbę dni w roku większą o mniej niż 40%, ale co najważniejsze wnioski badaczy koralowców i przewidywania teorii EE są ideowo zgodne . Jest to oczywiście całkowicie możliwe, w przeciwieństwie do tego co proponuje na ten temat teoria tektoniki płyt w której mniejsza liczba dni w roku ma być powodowana jedynie przesunięciem się jakichś cięższych mas we wnętrzu ziemi. Trochę jakby masy te mogły nie znajdować się w środku i wskutek bezwładności - siły odśrodkowej, oddalały się od osi obrotu planety. Wątpię w to , że przy tej prędkości grawitacja pozwoli na przesunięcie się cięższych mas bardziej od środka, tak samo jak zimne, gęstsze powietrze raczej nie leci do góry tylko jest odwrotnie.

2. podstawą rozszerzania się Ziemi jest wzrost temperatury i tego trzeba się trzymać, nie podobało mi się, że szukałeś jakichś sił, tu chodzi o średnie odległości międzycząsteczkowe, rozszerzalność temperaturową ciał, na pewno o tym wiesz jednak nie stwierdziłeś tego wyraźnie, a może chciałeś wymyślić coś lepszego

Rozrost może być uwarunkowany samymi przemianami we wnętrzu, jednak energię słoneczną dobrze byłoby gdzieś umiejscowić. Tutaj skłaniam się do zupełnej już tezy, że mimo iż fotony nie mają szans bezpośrednio wniknąć do wnętrza Ziemi przez skorupę, tym samym nie mogą wpadając na atomy zwiększyć ich energii, to mogą natomiast mieć dużo wspólnego z magnetyzmem Ziemi, którego pochodzenie jest niewyjaśnione, w jakiś sposób zwiększając energię wewnętrzną magmy

3. początek, osadzenie czasowe tego nagłego powiększenia się planety musi być stosunkowo niedawne, może to mieć związek z wartością ciepła właściwego, dokładnie mam tu na myśli jakąś granicę typu ciepła topnienia, , potrzeba było długo zwiększać tą energię wew. aby zaczęła zachodzić jakaś zmiana stanu, makroskopowo objawiająca się puchnięciem

nie wierzyłbym też zanadto w gps'a, który miałby wykazać już ok. 1 metra zwiększonego promienia Ziemi po 50 latach obserwacji, to jest zakładane na podstawie obserwowanej ucieczki kontynentów, a w cale nie jest powiedziane, że zupełnie żaden dryft już nie następuje, może Ziemia przestała się rozszerzać i w teorii tektoniki jest już trochę racji,
najważniejszą rzeczą w teorii EE jest to, że początkowo były same lądy, oraz, że Ziemia spuchła, inaczej wiek dna oceanicznego trudno, naprawdę bardzo trudno przyjąć że wszędzie jest tak młody, tzn w każdym miejscu stare płyty uległy wessaniu, nic się nie uchowało
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aqua




Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 1450
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:47, 30 Maj '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tytułem wstępu - z racji limitu postów narzuconego mi przez administratora tytułem różnic światopoglądowych wobec mojej kreacjonistycznej wizji pochodzenia wszechświata, forma mojej wypowiedzi bardziej przypominać ma w moim zamierzeniu rozprawkę, aniżeli dyskusję - muszę się usprawiedliwić, że jestem lekko wstawiony, a zatem wszelakie braki w mojej odpowiedzi, należy mi bezczelnie wytknąć.

1. Kwestia Filmów.
O które filmiki Ci chodzi konkretnie - animacje Neala działają, można je obejrzeć na YT na jego kanale http://www.youtube.com/user/nealadamsdotcom ??

2. Kwestia niemalejącej grawitacji.
Dla mnie też nie jest ona jasna. Próbowałem nawiązać kontakt z różnymi kompetentnymi osobami z dziedziny astrofizyki, począwszy od Narlikara, kończąc na naszych krajowych specjalistach z uniwersytetów. Niestety pochwalić się mogę jedynie kilkoma zdawkowymi odpowiedziami, z których nie wynika nic ciekawego, a żeby było śmiesznie większość z nich bazowała na błędnym założeniu, jakoby masa ciała miała wpływ na promień orbity, co udowodnił już Azzi, że nie ma.
Same dinozaury były dla mnie tutaj bardziej poszlaką, jakkolwiek dość istotną, albowiem już za małego szalenie mnie ten temat fascynował i kwestia gęstości kośćca względem przeciążeń wynikających z siły bezwładności z perspektywy rosnącej w skali czasu grawitacji naszej planety doskonale wyjaśniała mi ten problem.
Pozwoliłem sobie ubzdurać teorię ewolucji wszechświata, w której małe ciała niebieskie typu Księżyc ekspandują do większych ciał typu Ziemia czy Mars, które z kolei ekspandują do ciał typu Jowisz czy Saturn, a te z kolei rosną do rozmiaru Słońca. Oprócz poszlak, typu skład gazowych olbrzymów w świetle przyrostu Ziemię w masę głównie tytułem wody - której nie mogło być tyle 270 milionów lat temu, skoro nie było dna oceanicznego, a suchy ląd niewątpliwie istniał, czy relacja skład Słońca, a skład gazowych olbrzymów, miałem założenie, że "kreacja" masy w jądrze Ziemi - o ile zachodzi - musi odpowiadać, za najprostszy jej rodzaj - czyli głównie wodór. Nie przemawia do mnie argument, że nie znam przyczyn jakie stoją za mechanizmem "kreacji" materii w jądrach planet. Nikt nie zna mechanizmu jaki stoi za siłami grawitacji, a jakoś nie widzę ochotników gotowych negować jej istnienie. Nie za bardzo też widzę Ziemie puchnącą wraz ze zmniejszającą się grawitacją kosztem ubytku gęstości z tytułu wzrostu temperatury - co miałoby stać za takowym wzrostem i jak wytłumaczyć jej tempo, a patrząc na przyrost litosfery dna oceanicznego mamy ewidentnie do czynienia z akceleracją?

3. Koralowce i dłuższy dzień.
Nie znałem tego. Mimo, że badacze winę tego zjawiska zrzucają na przypływy i odpływy powodowane przez Księżyc, potwierdza to rzeczywiście koncepcję Ziemi z rosnącym promieniem. Dla zainteresowanych link, który z grubsza wyjaśnia o co chodzi:
http://www.miguasha.ca/mig-en/a_devonian_day.php

4. Temperatura jako zjawisko odpowiedzialne za wzrost promienia.
W sumie jest to kontynuacja myśli z drugiego punktu, ale niech już będzie pod tym punktem - jak już mówiłem, lekko wstawiony jestem.
Sama rozszerzalność temperaturowa ciał w moim toku myślenia byłaby jedynie synergiczną kontynuacją podstawowego zjawiska, które postuluje, że zachodzi w jądrze planet i gwiazd, a jest nią zamiana jakiejś formy energii, tudzież materii niebarionowej na podstawową materię z ostatecznym przetworzeniem jej w atom wodoru. Koncepcja w której fotony mogłyby transferować do naszej planety dostateczną ilość energii, która by potrafiła przełamać opór grawitacji na pierwszy rzut oka wydaje mi się sprzeczna z moją wiedzą fizyczną. Nie za bardzo teraz jestem w stanie to jakoś przyrównywać obliczeniowo - vide mój stan - ale foton ze swoją zerową masą spoczynkową nie jest w stanie zrównoważyć grawitacji na poziomie średnicy naszej planety, można by spróbować powołać się na różnego rodzaju inne promieniowanie przenikliwie, które przepływa przez naszą planetę, ale nawet wszystkie razem są ułamkiem siły wytwarzanej przez grawitację naszej planety, a przecież większość i tak przelatuje przez nas nie wchodząc w interakcję z niczym konkretnym. Żeby przełamać opór ciśnieniu grawitacyjnemu potrzeba kolosalnej siły.

5. "Ciepło topnienia"
To jest rzeczywiście ciekawa koncepcja - coś w stylu lodu zwiększającego swoją objętość pod wpływem zmiany stanu skupienia. Przy czym dalej - musiałaby ona przełamać grawitację, a sam lód nie zawsze potrafi rozerwać swój pojemnik i czasami nie następuje zmiana stanu skupienia, a mamy do czynienia jedynie ze wzrostem ciśnienia, jakkolwiek cały czas, za tym wszystkim musi stać kolosalny przypływ energii. Pytanie, skąd ta energia i dlaczego dawkowana w taki akurat sposób będzie problematyczne.

Reasumując, EE IMVHO nie może tyczyć się tylko Ziemi. Analizując strukturę znanych nam ciał niebieskich można dojść do wniosku, że tak nie jest. Ślady ekspansji widać na większości planet. Zatem zjawisko odpowiedzialne za ekspansję musi być wyzwalane przez uniwersalną funkcję, która będzie zależna nie od składu ciała niebieskiego, ale przede wszystkim od jego masy. Dokładnie na tej samej zasadzie, na jakiej w gwieździe dochodzi do samozapłonu wskutek ciśnienia grawitacyjnego ekspansja planet musi być jakby pierwszym etapem tego samozapłonu. Formujące się w przestrzeni kosmicznej obiekty, które sklejają się z pyłu kosmicznego i tworzą zaczątki planet są jedynie wyzwalaczem reakcji inicjowanej przez grawitację, która w konsekwencji prowadzi do ewolucji księżyców czy może nawet asteroid w księżyc, następnie księżyca w planetę i dalej w gazowego olbrzyma po czym ostatecznie w gwiazdę. Przy czym patrząc na tempo przyrostu litosfery obliczonej przez dr. Koziara, reakcja ta w obiektach poniżej średnicy sześciu tysięcy kilometrów zachodzi naprawdę powoli, a tempo przyrostu jest proporcjonalne do kwadratu, zatem o ile przyrost nie następuje falami w obiektach rzędu wielkości Księżyca jest on w zasadzie niezauważalny w naszej skali czasu.
_________________
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
owlik




Dołączył: 21 Cze 2012
Posty: 174
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:38, 30 Maj '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jeśli chodzi o filmiki to myślałem, że w pierwszym poście umieściłeś jakąś większą produkcję podzieloną na części. Niektóre symulacje widziałem.
Z tym przełamywaniem grawitacji. Na pewno na początku należy zauważyć, że mówimy o ciśnieniu, grawitacja działająca na cząsteczki w miarę schodzenia w głąb Ziemi jest co raz mniejsza (największa jest na powierzchni), w samym środku mamy zero, a ciśnienie jest największe. Ciśnienie na danej głębokości pochodzi od ciężaru wszystkiego co jest powyżej, czyli przyczynowo od grawitacji.
Wg mnie chodzi tutaj tylko o równowagę. Gdyby odpychające oddziaływania międzycząsteczkowe były mniejsze to przy obecnym ciśnieniu mielibyśmy mniejszy promień. Ziemia nie zapada się ponieważ istnieje równowaga. Jeśli temperatura wzrośnie to musi się to objawić spuchnięciem. Nie wiele jest znanych materiałów, które się nie rozszerzają pod wpływem wzrostu temperatury. Biorąc pod uwagę, że raczej to co znajduje się w jądrze będzie się rozszerzało, ciśnienie nie ma nic do rzeczy i musi nastąpić zwiększenie się promienia, by ustaliła się nowa równowaga. Najprostszy tego model to konwekcja w gazach, kiedy przez ogrzanie np. płomieniem świecy powietrze się rozrzedza, ciśnienie jest to samo (?) chociaż na zewnątrz jego niewielkiej, zwiększonej objętości jest większa gęstość.

Trochę co innego jeszcze jeśli sam wzrost temperatury jest powodowany wzrostem ciśnienia, a to już można grawitacją tłumaczyć (proces formowania się planety z gazu/pyłu który trwa). Wtedy sądzę że dochodzi do zmiany stanu cząstek (energetycznego stanu kwantowego). O tym już zupełnie nie mam pojęcia ale chyba może zachodzić przejście w bardziej efektywne wiązanie, zmiana wyzwolonej energii na kinetyczną. Sam wzrost temperatury nie musi zostać odnotowany, wystarczy że zachodzi coś w stylu równania stanu gazu doskonałego. Przy stałym ciśnieniu (które zwiększa się tylko z upływu czasu wskutek grawitacji) temperatura zostaje ta sama, a zwiększa się objętość. Już też jestem zmęczony i raczej słabo to mam przemyślane, ostatecznie miałem już wizje reakcji łańcuchowej od pewnej wielkości ciśnienia.

Z tymi fotonami to moje luźno wysunięte spostrzeżenie. Wiem, że o niczym takim nie wiadomo. Co do powszechności takich przemian to też się nad tym zastanawiałem. Nie przyszło mi jednak do głowy, że Jowisz może być w późniejszym stadium niż Ziemia (chyba mówi się oficjalnie, że jest odwrotnie, tak jak i nie ma mowy o dodawaniu masy). Jako że jestem zwolennikiem opcji nie dodawania masy i niewyjaśnionego dokładnie wpływu Słońca na rozszerzanie, to sądziłem, że Merkury i Wenus przeszły już ten proces rozrostu do końca, a woda z nich wyparowała. Mars dopiero to czeka.

Najbardziej jestem ciekaw z tego co mówiłeś o gęstości kości dinozaurów, czy mógłbyś więcej na ten temat powiedzieć? Może było we wcześniejszym poście i przeoczyłem/już nie pamiętam. To znaczy, że gęstość ich kości była zbyt mała aby przy obecnej grawitacji one się nie łamały?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
owlik




Dołączył: 21 Cze 2012
Posty: 174
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:32, 31 Maj '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

trochę z tą konwekcją i równaniem stanu gazu namieszałem

V=RT/p

zwiększa się objętość to rośnie temperatura lub spada ciśnienie
czyli do konwekcji pasuje
jak gdzieś głupoty napisałem to przepraszam, nie mam już na to sił

Przy większej objętości ciśnienie spadnie bo mamy mniejszy ciężar. Przy tej samej objętości temperatura wzrastając podniesie ciśnienie. Na początku Ziemia formując się zmniejszała rozmiary, wzrastało ciśnienie, zmniejszała się temperatura. Dlaczego teraz miałoby być odwrotnie. Przez tak duże ciśnienia nastąpiły jakieś zmiany stanów i uwolnienie energii. Stąd zwiększona temperatura, to samo lub mniejsze ciśnienie lub większe ale proporcjonalnie mniej i mamy większą objętość Smile Wiem, że to równanie nie musi zachodzić ale wynika z pewnych związków.

może trochę się poprawiłem
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Technologia i Kosmos Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Rosnące Planety
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile