W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Uwaga! Znajdujesz się w jednej z sekcji autorskich forum.
Administracja forum nie ponosi odpowiedzialności za ewentualną cenzurę w tym wątku.
Moderatorem tego tematu jest jego założyciel czyli autor pierwszego posta.

Biblijne wskrzeszenia - czyżby podmiany ciał?   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
8 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Autorskie Odsłon: 10354
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:13, 01 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jeśli uważasz ze myślami zmienisz cokolwiek to się mylisz, zamotasz się tylko i jeszcze bardziej nie znajdziesz odpowiedzi na to co cię dręczy. tak naprawdę cokolwiek nie zrobisz jest nie ważne skoro pewnych rzeczy nie widzisz. ale nie bedziemy się tutaj wymieniać postami kto ma rację a kto nie bo zupełnie mi na tym nie zależy. jak chcesz to moge ci powiedziec na zakończenie jakim jestes kolorem Wink
_________________
nie konwersuje z babochłopami.

*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:23, 01 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Oczywiście astrit nie zmienię nic w świecie takimi swoimi myślami i wiem o tym dobrze. Więc się nie mylę wg twojej logicznej oceny.
Jednak ludziom dane jest poznawanie świata zmysłami i rozumem, a umożliwił to dla nich główny Nadzorca, konstruktor człowieka i zarazem ludzkości. Mózg ludzki to też jego projekt. Ja korzystam więc z tego daru, a efektem jest właśnie ten wątek.
Nie zamotam się jak powiedziałaś i wszystkiego też nie odkryję, bo nie zamierzam teraz w tym świecie, czy na forum tego robić. Pisałem o tym wcześniej w wątku tak: (przy końcu pierwszej podstrony)
Erwin napisał:
...Nigdy nie ma głupich pytań. Każde pytanie jest dziełem pracującego mózgu. Najlepiej jak na pytania jest w stanie ktoś odpowiedzieć, kto towarzyszy temu który pyta. Rodzice, opiekun, nauczyciele, dostepne opracowania naukowe itp. Taki proces nam w życiu towarzyszy zawsze, ale do pewnego etapu. W pewnym momencie rozwoju zaczyna nauczyciel i ew dostępne źródła wiedzy nie dorównywać naszym pytaniom, i należy przechodzić sobie na tzw krótko mówiąc samokształcenie. Tu na forum nikt obiektywnie nie odpowie na tego typu pytania, bo ten zestaw pytań nie ma jeszcze wypracowanej obiektywnie jasno udowodnionej odpowiedzi.
Trzeba więc zacząć być samemu dla siebie filozofem jeśli nie chce się pozostawić sobie własnych pytań bez odpowiedzi. Trzeba być też świadomym, że i tak wszystkiego nie będzie się dało rozeznać. Dobrze sobie postawić granice poszukiwawcze, aby nie zamęczać sobie umysłu tymi pytaniami, na które nie możemy dać sobie odpowiedzi, bo zupełnie brak jakichś danych początkowych do wysuwania hipotez.
A więc nic mnie astrit nie zadręczy jak przypuszczałaś. Już poczyniłem zabezpieczenia.
Potem jeszcze raz nawiązałem to tego zagadnienia uściślając czego nie będę analizował.(początek drugiej podstrony)
Erwin napisał:
Jak wspominałem, przy odpowiadaniu sobie na trudne pytania, dobrze jest postawić sobie pewne bariery, gdzie nie będzie się wchodziło za daleko z rozmyślaniami, z powodu małej ilości danych początkowych do analizy. Tu właśnie poczynię założenia co do tego, że w analizach nie zajmę się zagadnieniami typu co było pierwsze - wszechświat, czy Bóg. Nie bedę roztrząsał zagadnień po co powstał wszechświat. Zajmę się natomiast samą planetą Ziemia, Bogiem i relacją Boga co do ludzi. Tutaj właśnie Biblia jak i nauka daje dużo danych początkowych z których można wybudować jakąś sensowniejszą teorię.


Można więc astrit logicznie wnioskować, czy też mieć nadzieję, że nowy obiecany system rządów od Boga, umożliwi ludziom wówczas pójście na większe wyżyny wiedzy. Choćby tylko dlatego, że życie będzie trwało bardzo długo i samemu będzie można poszerzać wiedzę niezależnie również od tego, że może istnieć społeczny podział pracy, czy specjalizacja w tym zakresie dla pożytku całej społeczności ludzkiej.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:13, 03 Sie '09   Temat postu: Strategia Boga i język Odpowiedz z cytatem

Erwin napisał:
O co właściwie poszło?
(...)
2. Może też iść problem "w górze" w kwestii problemu zaludniania ziemi, czy ludźmi poddanymi na zasadzie posłusznych mało myślących ludzi, czy ludźmi z pełną własną wolną wolą.
Przemawia za taką kwestią epizod z pomieszaniem języków, bo poszło tam nie o wieże którą przecież można było rozwalić, jedynie o usunięcie koncepcji skupiania się ludzi w jednym miejscu na Ziemi. Za tą kwestią przemawia też z jaką determinacją Bóg wypędził Ludzi z Edenu tylko po to, aby nie posiedli życia wiecznego jeśli wraz z nim mieli nieokiełznaną wolną wolę, po konsumpcji zakazanego owocu. Tak tu piszę, bo zarazem uważam, że Adam i Ewa nie byli stworzeni jako nieśmiertelni. Drzewo życia i owoce z niego miały to jakoś zapewniać. To że Bóg powiedział, "że pomrzecie", mogło po prostu oznaczać, że wtedy po prostu nie przedłuży im życia. Szatan w końcu nie skłamał. Zjedli owoce i nie umarli po zjedzeniu. Żyli jeszcze b. długo. Jedyne co pewne to to, że poddał w wątpliwość boskie ustalenia. (Rdz 3:1,5) W ogóle to jest b. dziwne jak by te owoce miały wpływać na mechanizm życia wiecznego, zależnego w końcu tylko od Nadzorców, którzy archiwizują nas co do DNA i własnych pamięci długotrwałych, a swoimi technologiami mogą przecież wielokrotnie z tych danych przywracać życie każdego. W tej koncepcji zaludniania ziemi ludźmi posłusznymi w stosownym czasie, wolna wola może być dawkowana. W zorganizowanym systemie ludzkim jest też i miejsce na wolną wolę. Jednak na początku przy nadmiarze wolnej woli nic wspólnie nie da się osiągnąć wybudować lub zorganizować...

Przytoczyłem już wczesniej, jak tu w wskazanym cytacie umieszczam, pewien domysł hipotetyczny związany z epizodem pomieszania języków ludzkich po potopie.
Spotkałem się teraz z pewną inną hipotezą na temat, co mogło być powodem, że Bóg pomieszał ludziom jezyki, aby nie następował dalszy ich rozwój w oparciu o centrum z wieżą Babel.
O pierwszej potędze władzczej jaka zaistniała po potopie, dowiadujemy się z Bibli w Rdz 10:8-12.
Jest tam mowa o Nimrodzie. Prawdopodobnie to on zainicjował budowę wieży Babel. Takie przypuszczenie potwierdzają informacje z dzieła Flawiusza "Dawne dzieje izraela", gdzie tak jest o tym napisane.
cyt:

"Stopniowo zaprowadził w państwie ustrój despotyczny; sądził bowiem, że jedynym sposobem oderwania ludzi od bojaźni bożej jest całkowite uzależnienie ich życia i pomyślności od potęgi władcy. A groził również, że gdyby bóg chciał jeszcze raz zalać ziemię, potrafi on już sobie przeciw niemu poradzić: zbuduje wieżę wyższą, niż zdoła dosięgnąć woda i pomści nawet zagładę przodków. Pospólstwo ochoczo poddało się nakazom (...) [Nimroda], uległość wobec Boga uważając za niewolę. Zaczęli budować wieżę i (...) wieża dźwigała się w górę niespodziewanie szybko."

Jakie to znajome w swej analogii staje się do współczesnych iluminków podleglych zresztą temu samemu władcy nadzorczemu - Szatanowi, który wtedy też oddziaływał na Nimroda. Widać na tym analogicznym przykładzie, jak usilnie obecnie Szatan zmierza do tych samych strategicznych planów co wówczas.

Hipoteza ta którą niedawno poznałem, zakłada że Bóg zdając sobie sprawę jak zgubny dla ludzkości byłby całkowity brak wolnej myśli człowieczej zniewolonej w systemie władzy, która to myśl jest przecież z natury skłonna do poszukiwania Boga i nawiązywania z nim więzi, podjął więc tę decyzję o pomieszaniu języków, co zniwelowało więc zamierzenia Nimroda i zarazem Szatana.
Ludzkość więc mogła dalej mieć otwartą szansę na szukanie łączności z Bogiem.

Umożliwiło to zarazem również utrzymywanie zawsze otwartego pola badawczego co do ludzi, dla tej całej sfery nadzorczej podczas trwania zaludniania i przystosowywania Ziemi do zamieszkiwania.
Jeśli w tej całej strategicznej grze Nadzorców są poustalane jakieś ich tam zasady gry i sposoby na oddziaływania w ludzi, to mogło tu więc po prostu nastąpiś takie właśnie zagraniowe posunięcie, jeśli np nie było dozwolone wpływanie bezposrednio na władcę, lub był on szczególnie chroniony przez przeciwnika w takiej grze Nadzorców. Stąd właśnie powstał pomysł z pomieszaniem języków, aby rozproszyć ludzi i ich plany.

Czy wobec tego w nowym świecie rządzonym przez Boga będzie powrót spowrotem do wspólnego języka?

Ja w swoich hipotezach takie coś właśnie zakładam jako proces etapowy. Języki w regionach pozostałyby jakie są, ale trwałaby nauka języka wspólnego dla wszystkich. Mógłby być np wybrany ten co jest najpowszechniejszy.
Ja np uważam, że w takim przypadku lepiej byloby zaprojektować język sztuczny na bazie najpowszechniejszego. Np język w notacji fonetycznej, będacy wtedy łatwym do nauki. Jednoznaczny w pisowni z dobrze poustalanymi głoskami, mającymi pełne spektrum brzmienia jakie może człowiek generować w mowie. Znaki literowe takiego fonetycznego zapisu słów musiałyby się odnosić tylko do pojedynczych głosek, a nie np do dwugłosek, aby zoptymalizować ich ilość do nieodzownych.
Po pewnym czasie języki regionalne niezależnie od istnienia takiego nowego języka, mogłyby w kolejnej fazie reformy przejść na zapis znakami fonetycznymi wziętymi z tego międzynarodowego języka.
Po pewnym czasie więc wtedy, nastąpiłoby zmiksowanie się w sposób naturalny języków regionlnych z międzynarodowym. Nie byłoby to więc wtedy takie "bolesne" ciągłe żonglowanie między dwoma językami jeśli dochodziłoby do różnych kontaktów w świecie. Ale czy konieczny byłby taki etap ze zmianą tej notacji języków regionalnych? Też do końca nie jestem do tego przekonany. Chińczycy sądzę napewno by na tym skorzystali. Co do innych języków to niekoniecznie. Przecież i tak funkcjonować by musiała pamięć co do dawnych znaków literowych jeśliby istniały jeszcze dawne księgi i dokumenty.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:27, 03 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Czy wobec tego w nowym świecie rządzonym przez Boga będzie powrót spowrotem do wspólnego języka?


Erwin nie będzie zadnego nowego świata i powrotów do wspólnego języka. jeśli jest możliwy jakikolwiek wspolny język to tylko telepatyczny i niekoniecznie w tym swiecie Wink

a teraz ja mam pytanie ...dlaczego swoje hipotezy /teorie ocierające sie o s-f opierasz właśnie na biblii, czy jest ona jedynym wyznacznikiem dla ciebie?
_________________
nie konwersuje z babochłopami.

*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:47, 03 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Oczywiście astrit to że nie będzie nowego świata to jedynie twoja opinia i napewno nie jedyna, ale obarczona też i podobnym błędem prawdopodobieństwa jaki to błąd ty tu chcesz przypisać do tych hipotez, skoro nie ja jeden wierzę w nadejście nowego świata, a ludzi podobnych mi jest wielu. Ludzie są podzieleni na temat zaistnienia nowego swiata, a nikt przecież nie ma monopolu na bezwzględnie prawdziwą prawdę co do tego.

Odpowiadam.
Swoje s-f postanowiłem tak opisać, aby było jak najmniej s-f, a jak najbardziej zbliżone do rzeczywistości.
Więc wszędzie co do wiedzy gdzie są dane prawdziwe z rzeczywistości to je wkładam, a gdzie mam luki co do jakiejś wiedzy, to zapełniam przez s-f.
Ponieważ biblię zarówno ja jak i wiele ludzi na świecie traktuje serio, to postanowiłem ją tu zastosować i nadać jej status informacji rzeczywistych. Jest to więc lepsze wydaje mi się dzieło, niżbym miał na wiele z tych problemów jakie biblia już wyjaśnia wymyślać swoje bajki s-f.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:04, 03 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
skoro nie ja jeden wierzę w nadejście nowego świata, a ludzi podobnych mi jest wielu. Ludzie są podzieleni na temat zaistnienia nowego swiata, a nikt przecież nie ma monopolu na bezwzględnie prawdziwą prawdę co do tego.


takich nowych światów już było kilka...Wink
chcesz być artystą czy rzemieślnikiem?
_________________
nie konwersuje z babochłopami.

*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:19, 03 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No i nieścisłość astrit w stwierdzeniu, że takich światów już było kilka. Otóż nie było, bo jesteśmy dalej pod rzadami ludzi niegodziwych i kierowanych przez niegodziwego Nadzorcę.
Pewnie myślisz o próbach wydatowania tego przez zapowiedzi ludzkie. Ale to tylko były mylne zapowiedzi i tyle. Więc nie ma tu mowy astrit o tym, że taki nowy swiat już nastał kilka razy. Tęsknota ludzka do nowego świata tak inspiruje ludzi, że aż próbują ustalać termin. Jednak nie jest to w biblii ściśle określone, stąd właśnie biorą się te pomyłki. Ale że to będzie, informacja ta jest gwarantowana przez Boga. Terminu co do dokładnej daty natomiast Bóg nie gwarantuje. Po prostu to nie było podane, bo takie są zasady gry względem kolegium Nadzorczego (aniołów) i nas ludzi.
astrit napisał:
chcesz być artystą czy rzemieślnikiem?

A masz na myśli teraźniejszość, czy przyszłość w nowym świecie?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:40, 03 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Erwin ja zawsze żyję teraźniejszością. nie znam innej opcji Wink
_________________
nie konwersuje z babochłopami.

*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:51, 03 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Życie teraźniejszością?
Taka formułka jest bardzo relatywna. Czy to oznacza że nic nie planujesz co do siebie? Masz chociaż zapełnioną lodówkę na jutro? rozumiesz o czym myślę? A czy chociaż masz zrobiony testament?
Na ile czasu więc planujesz swoje cele? Godziny, czy lata? Ja jak widzisz przedstawiłem hipotezę wybiegnięcia bardzo daleko w przyszłość.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:12, 04 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

wiesz nie chcę tu zdradzać szczegółów mojego życia bo to nie jest w moim stylu objawiać się na forum. napisze tylko że nawet lodówki nie zapełniam na zapas i żyję z dnia na dzień w zależnosci jak mnie poniesie. wszystko w zależnosci od nastawienia i humoru, cel? jaki cel jeśli już to płynąc z pradem czy jak to tam nazwiesz i nie brać odpowiedzialności za innych jeśli maja jakiekolwiek cele...testament mówisz dobre sobie ja nie przywiązuje się ani do rzeczy ani do innych miejsc które ty zapewne uważasz za święte i warte czczenia na codzień. spróbuj może kiedyś takiego życia a będziesz miał chociaż porównanie w odniesieniu Wink
_________________
nie konwersuje z babochłopami.

*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:10, 04 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

astrit napisał:
wiesz nie chcę tu zdradzać szczegółów mojego życia bo to nie jest w moim stylu objawiać się na forum.

Ha ha. Jednak planujesz w związku z przyszłością. Obawiasz się co to się stanie wokół ciebie, gdy powiesz coś o sobie, chociaż na razie to tylko ksywka.
Pomyśl astrit, co zrobi osoba żyjąca teraźniejszością, jak otrzyma wiadomość, że za dwa dni w nadmorskiej miejscowości przejdzie tornado (ot tak jak w stanach) i władze lokalne zalecają czasowo opuścić to miejsce. Powiesz pewnie, że się zastosuje, lub cokolwiek pomyśli jak się do tego odnieść, aby to uwzględnić. Więc masz tu przykład, że nie będzie ona mogła żyć wg swoich zasad teraźniejszości. Z tym planowaniem zaś co do przyszłości jest zupełnie tak samo.
To kwestia tylko podejścia do zagadnienia tego planowania. Kwestia ile się będzie zakładało czasu wprzód co do tego właśnie planowania.
Twoje tutaj powtarzanie w tym wątku, że nie będzie nowego świata jest idealnie zgodne z tym co podaje np ten bazowy podręcznik. Pozwolę sobie go tu zacytować ku twojemu komfortowi astrit, abyś nie musiała linkować na swoich półkach z książkami lub po necie.

2Pt 3:3-7 Wiecie przede wszystkim to, że w dniach ostatecznych przyjdą szydercy z drwinami, którzy będą postępować według swych własnych pożądliwości i mówić: Gdzież jest przyobiecane przyjście jego? Odkąd bowiem zasnęli ojcowie, wszystko tak trwa jak było od początku stworzenia. Obstając przy tym, przeoczają, że od dawna były niebiosa i ziemia, która z wody i przez wodę powstała mocą Słowa Bożego, przez co świat ówczesny, zalany wodą zginął.
Ale teraźniejsze niebo i ziemia mocą tego samego Słowa zachowane są dla ognia i utrzymane na dzień sądu i zagłady ludzi bezbożnych.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:55, 04 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Ha ha. Jednak planujesz w związku z przyszłością. Obawiasz się co to się stanie wokół ciebie, gdy powiesz coś o sobie, chociaż na razie to tylko ksywka.


czy nie opisywanie tego co się robi lub jakim się jest jest planowaniem? może wg ciebie ale nie wg mnie. ponieważ jest tak duża róznorodność na świecie, każdy ma prawo mieć inne zdanie na ten temat. w związku z tym, ponieważ jest wolność wyboru nie każdy ma ochotę brać pod uwagę za wzór chociażby treści biblijne , które ty jak i inni przedstawiają na tymże forum. to co dla ciebie istotne dla mnie może nie mieć żadnego znaczenia i odwrotnie, i czy chcesz czy nie taka jest prawda a im szybciej to zaakceptujesz tym lepiej. jeśli wybierasz za powiernika swoich idei cytaty z biblii taka jest widocznie twoja droga - droga twojego rozwoju i poszukiwań. weź jednak pod uwagę że twoja droga nie jest i nie będzie drogą dla rozwoju innych ludzi ...może co najwyżej dróżką na której mogą się zagubić Wink
jeśli chodzi o cytat który tu przytoczyłeś nie wzrusza mnie on , co ma być to będzie, "bóg" manifestuje sie poprzez wszystko, również i przez ludzi, więc jakikolwiek kataklizm czy apokalipsa nie jest mi straszna, ponieważ jest też i "bogiem". może być też początkiem tego "nowego" o który się tak dopominasz.

Cytat:
Pozwolę sobie go tu zacytować ku twojemu komfortowi astrit, abyś nie musiała linkować na swoich półkach z książkami lub po necie.

dzieki za troske ...
może objaw mi teraz jak wygląda wg. ciebie nowy świat, ale nie podpierając się już cyt. z biblii. Very Happy
_________________
nie konwersuje z babochłopami.

*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:45, 04 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

astrit wybacz. Nie kontynuuję już tej pustej dyskusji. Ineresują mnie konkretne wypowiedzi w tych zagadnieniach i do takich będę się tylko odnosił. Przekomarzanie się co do racji jest tutaj bez sensu, bo na monopol wiedzy nikt nie ma wyłącznego prawa.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:49, 04 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dyskusja nigdy nie jest pusta, brak ci tylko argumentów, ale życzę wielu wzniosłych odkryć i hipotez które doprowadza cię do rozwoju tego jaki masz w sobie Smile
_________________
nie konwersuje z babochłopami.

*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:06, 12 Paź '09   Temat postu: montaż świadomości Odpowiedz z cytatem

Chciałbym nawiazać do zagadnienia montażu świadomości ludzkiej, którą opisałem w postaci moich wysuniętych wcześniej hipotez. Otóż spotkałem się z tym zagadnieniem w pewnym wywiadzie na łamach tzw Projektu Camelot. Na poczatek może dla przypomnienia przytoczę tutaj najistotniejszy ku temu fragment z moich hipotez co do montażu świadomości:
Erwin napisał:
Bóg tak skonstruował rozwój człowieka od jednej komórki, że prowadzony jest on samoczynnie programem zawartym w DNA. Bóg nie użył losowego komputerowego "zapłodnienia" przez zestawianie chromosomów żeńskich i męskich i budowanie ludzi w terminalu materializującym, aby delegować ich potem na Ziemię. Być może i Bóg ma techniki na "cudowne" błyskawiczne zastępowanie utraconych ciał, ale budowana tu koncepcja jest celowo tak urealniona, aby móc pokazać, że w tak prosty sposób mogłoby wyglądać życie wieczne. Wieczne na zasadzie wiecznego utrzymywania informacji, a nie wiecznie istniejącego materialnego osobnika...

...Do tej pory w przedstawianej koncepcji z odmianą A (dotyczy wskrzeszania umarłych), młody osobnik był bazą biologiczną do której w pierwszej kolejności namontowywało się pamięć pierwotnego osobnika, a następnie w kolejnych paru etapach dokładało elementy pamięciowe tego drugiego, który się rozwijał jako jego zastępca. Miało się to uzewnętrzniać po prostu w tzw przypomnieniach. Podobnie jak dziś możemy sobie o czymś przypomnieć w szczególności jak ktoś o tym wspomni, lub oglądniemy jakieś zdjęcie. Miały one następować po przebudzeniach, bo właśnie w czasie snu ta procedura miała następować, za sprawą aniołów obsługujących cały system transmisyjny, z niebiańską bazą danych. Właśnie dzięki powszechnemu archiwizowaniu pamięci ludzkich, w boskiej technologii jest to możliwe.
Więc przy tej koncepcji z omawianą wcześniej odmianą A niknie własne "ego" nowego biologicznego osobnika. Następuje więc jakby jego śmierć, ale tylko na krótki czas. Potem już jego zdobycze intelektualne i umiejętności manualne zostają potraktowane instrumentalnie i są wmontowane wraz z "egiem" poprzedniego osobnika podczas montażu na pamięci długotrwałej. Następuje więc sukcesywna modyfikacja osobowości po kolejnych dodaniach.
W odmianie zaś B, zanim nastąpiłoby zejście "steranego" życiem osobnika, byłoby jak wspomniałem zaingerowanie w mózgi u obydwóch. W pierwszej przymiarce teoretycznej niech to byłoby tej samej nocy. Młody organizm otrzymuje do swoich zasobów pamięci długotrwałej zasoby bazowego osobnika np w kilku etapach. Stary natomiast organizm otrzymuje dodatkowo do swoich zasobów pamięciowych zasoby pamięciowe młodego osobnika. Obydwoje od tej chwili mają wgląd do najskrytszych marzeń i spraw drugiego z nich. W ten sposób zostają stworzone w zasadzie identyczne jednostki biologiczne, które mają możliwość przebywania ze sobą i poczynienie jeszcze wzajemnej konfrontacji intelektualnej, oraz racjonalnego uzgodnienia ze sobą planów co do własnej przyszłości, skonfrontowania ze sobą różnych marzeń, doradzenia się wzajemnie itd. Przy takiej konfrontacji umożliwione byłoby też powyjaśnianie sobie różnych watpliwości, gdyby podczas pracy mózgów były trudności w ustaleniu czyje jest źródło pochodzenia informacji, faktów itp. Więc po pewnym czasie takiego współistnienia staje się zrozumiałe, że istnienie dokładnie samego siebie w dwóch egzemplarzach jest być może i fascynujące, ale mało sensowne. Więc ból zejścia jednego z nich i to tego steranego biologicznie organizmu, nie jest więc w takim ujęciu wielki. Jest to więc wtedy sprawa do pogodzenia w własnym odczuciu. To w pewnym sensie jakby uleczenie jakiejś fizycznej ułomności, lub wady na organiźmie.



W Projekcie Camelot Bill'a Ryan'a, który to zajmuje się wywlekaniem na "światło dzienne" różnych tajnych rządowych planów, wystąpił z wywiadem bliżej nieokreślony gość, mocno umoczony w spisku władz. Bill oczywiście nie zdradza kto to jest i nadaje mu pseudonim Henry Deacon.
Oczywiście ten Henry jak każdy tego typu gość jest typowym konformistą społecznym, którego coś tam troszeczkę rusza sumienie i chce zdradzić ludzkości tajemnice, jednak generalnie nadal chce pozostać w swym komfortowym układzie.
Ostatecznie więc boi się wiele mówić, aby nie sciągnąć na siebie zemsty władz co byłoby po prostu jego eliminacją za zdradę tajemnic.
Ja z kolei czytając jego wypowiedź odczułem wręcz coś innego. Zauważyłem, że poskramia się on aż nad wyraz za bardzo co do ujawniania faktów, nie przyczyniając się nic co do rozświetlenia mroków wiedzy.
I wcale nie jest aż tak naprawdę ostrożny, aby właściwe służby specjalne nie byłyby go w stanie zidentyfikować skoro z jego wywiadu wiadomo, że służył w amerykańskiej armii, był na akcji w grupie, która mając jakąś nowoczesną nową ręczną broń, w panice dokonała samodzielie likwidacji spodka, którego załoga potem była przez służby przejęta. Ludzie z tej grupy byli później oddelegowani do Wietnamu na walki gdzie zginęli, a on sam jeden się uchował. Tyle danych pada i służby specjalne nie byłyby go w stanie namierzyć za takie wypowiedzi?
Zresztą czy to też jest prawda z tą akcją zestrzelenia, to do końca nie możemy być pewni, skoro sam Bill pisze na wstępie, że aby utrudnić identyfikację tego gościa, sam dokonał zmiany niektórych szczegółów w wypowiedziach Henrego tak, aby nie zniekształcić żadnej przekazanej informacji.
Proszę przeczytajcie sobie ten wyjęty fragment wywiadu, gdzie np można by go zidentyfikować:

Cytat:
PC: Co moze nam pan powiedziec o obecnosci obcych istot?

HD: Prosze obejrzec film Wavelength (Dlugosc fali). Nakrecono go na podstawie prawdziwej historii. Widzieli go panowie? Nakrecono go na podstawie historii, która rozegrala sie w Hunter Liggett. Warto obejrzec.

PC: Nie widzielismy. Gdzie lezy Hunter Liggett?

HD: 145 kilometrów na poludniowy wschód od Monterey w Kalifornii. Swego czasu pracowalem w Fort Ord. Bylo to w latach 1970., kiedy sluzylem w wojsku, pracujac w CDCEC, czyli Combat Developments Command Experimentation Command. Testowalismy wtedy wszelkiego rodzaju urzadzenia i mieszkalismy w warunkach polowych. I nosilismy gogle chroniace przed promieniowaniem laserowym i rutynowo rozszerzano nam zrenice w celu sprawdzenia, czy nie doszlo do oparzen siatkówki. Nawet czesc bydla pasacego sie na polach nosila zmodyfikowane gogle. To byl najdziwniejszy z widoków, jakie mozna sobie wyobrazic. Pewnego dnia w czasie testów pojawil sie dysk który unosil sie dokladnie przed nami, nad polami, no i [pauza] zestrzelilismy go.

PC: Zestrzeliliscie ten dysk?

HD: [Potrzasa twierdzaco glowa] I w zadnym wypadku nie powinnismy byli tego robic. To nie ja osobiscie, ale cala grupa to zrobila. Nawiasem mówiac, mielismy te dziwna bron i wydaje mi sie, ze spanikowali, wydalo im sie, ze sa w kinie, czy cos w tym rodzaju. Dysk zostal uszkodzony i przechwycony razem z zaloga, i wlasnie wtedy przez chwile ich widzialem. Byli to mali bezwlosi humanoidzi podobni do dzieci. Mieli tez male oczy, ale nie takie wielkie w ksztalcie migdalów. Nie sadze, by ktos o tym wiedzial o ile wiem, nie ma o tym wzmianki w Internecie.

PC: To ciekawe. Nigdy nie slyszalem o tym incydencie.

HD: Wiekszosc pozostalych swiadków wyladowala w Wietnamie i wielu z nich zginelo. Mozliwe ze jestem jedynym swiadkiem, który jeszcze zyje... Nie wiem...


Wiec naprawdę gość robi sobie po prostu jaja w sprawie tego swojego "bezpieczeństwa". Po cóż więc ogranicza swoje przekazy w najciekawszych momentach, kiedy Bill go zapytuje co do np. wielu ciekawych spraw z fizyki, a on się zasłania tym, że jak za dużo powie to go pewnie służby namierzą i zgładzą za zdradę. Po prostu facet robi dziecinadę. W tym co podkreśliłem jest on przez służby i ich archiwa do namierzenia bez najmniejszych kłopotów.

Uważam więc, że jest to więc raczej gość celowo nasłany przez system, aby pociskać teoryjki o kosmicznym zaludnieniu wielu planet rasami ludzkimi. Wypowiada się że ta nasza człekokształtna ludzka rasa jest powszechnie często występującą rasą w kosmosie.
Po mojemu jest to facet z zmienioną przez Nadzorców lucyferańskich swoją świadomością. Właśnie w jego mózgowe rejestry pamięciowe Nadzorcy pocisnęli historie z wyimaginowanego przebywania na innej planecie, dołożyli mu sporo wiedzy z nowoczesnej fizyki czyniąc go przydatnym specjalistą od złożonych systemów i układów i dali mu przez to fachowe zajęcie w wojskowych bazach podziemnych.
Ten właśnie przypadek Henrego jest bardzo wymownym dowodem na trafność przyjętych moich hipotez o możliwościach montażu świadomości. Oto wymowny cytat z jego wypowiedzi:

Cytat:
Przypuszczalnie sporo ryzykuje, rozmawiajac z panami, niemniej nie zamierzam ujawniac zadnych informacji, które sa moim zdaniem tajne i istotne dla bezpieczenstwa panstwa.(Jaki troskliwy o państwo co do którego ma wątpliwości, skoro udziela wywiadu. Dosłownie żenada. - dodanie moje) Na przestrzeni wielu lat bylem zaangazowany w wiele przedsiewziec w różnych agencjach. Zeby przejsc od razu do meritum, powiem, ze mam wspomnienia, z których wynika, ze pochodze z innej planety, ale wszystko to jest zmieszane ze wspomnieniami z dziecinstwa jako ludzkiego chlopaka. To, co czuje, jest bardzo dziwne i trudne do wyjasnienia. Zawsze bez problemu intuicyjnie przyswajalem skomplikowane informacje naukowe i czesto rozumiem dzialanie zlozonych ukladów bez zadnego szkolenia. W zasadzie pracuje przy ukladach. Nie chce byc arogancki, ale znam wiele zaawansowanych informacji - naukowych i innych. Po prostu je znam. Nic wiecej nie moge powiedziec na ten temat.

PC: Czy moze pan udzielic nam jakichs wskazówek na temat agencji, w której pan pracuje?

HD: Nie, nie publicznie. Nie moga sobie na to pozwolic.

PC: Które z informacji, jakie pan posiada, sa wedlug pana warte, aby swiat je poznal?

HD: Jest tego tyle, ze nie bardzo wiem, od czego zaczac...


Właśnie to co mówi że pochodzi z innej planety i zarazem ma pamięć o swoim dzieciństwie na ziemi, jest bardzo wymowne. Dlatego właśnie skłaniam się do wniosków, że jest to przypadek z wtransmitowaną wiedzą w mózg ludzki.
Czyż więc tego gościa mogła nasłać sama wierchuszka ludzkiego systemu władzy w roli agenta, dla jakiejś tam edukacji części społeczeństwa? A może sam się wykreował z tą swoja inicjatywą puszczenia trochę farby przy uciesze zaś samego Lucyfera? Czyż taki postrzepiony wywiad służy czemukolwiek pozytywnemu? Po mojemu wprowadza jedynie dalsze nieusystematyzowanie wiedzy dla przeciętnego odbiorcy. Porusza się sensacyjny wątek z mnogością wystepowania rasy ludzkiej w galaktyce, a pomija o wiele istotniejszy dla nas jako ludzi wątek życia wiecznego i tematu pokonania śmierci.

Oto link do całego tego jego wywiadu:
http://projectcamelot.org/henry_deacon_1_polish.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:25, 18 Paź '09   Temat postu: Re: Biblijne wskrzeszenia - czyżby podmiany ciał? Odpowiedz z cytatem

Erwin napisał:
W stosownym więc czasie wystarczyło przy pomocy służb anielskich pokierować wydarzeniami, oraz posłużyć się apostołami, którzy dostawali "głosy" z dziedziny niebiańskiej co mają robić w danym momencie. "Duch im podpowiadał" - jak mówi Biblia. Oficjalnie widoczni więc uzdrowicele odgrywali "epizody teatralne" dla ludzi i dla potomnych, a cała technologia wyprodukowania sobowtórów z archiwów DNA, wyposażenia ich w mózgową pamięć długotrwałą tamtych podmienianych ludzi pozostała więc niezauważona. Po prostu Bogu musiało na tym zależeć, aby tego nie objaśniać aż tak szczegółowo, jak to się rzeczy mają.
Równie dobrze takie metody mogły być stosowane do samych też uzdrowień...

Czytajac Księgę Urantii, natknałem się na identyczne teorie jakie wysunąłem w formie hipotez nie znając wcześniej w ogóle tego dzieła, które dopiero od kilku lat ma polskie tłumaczenie, a pochodzi z 1955 roku i było przed wojną przekazane przez schorowane medium. O pochodzeniu tego dzieła jest na wikpedii.
Jest to właściwie taka biblia na wspóczesną epokę i obecną technologicznie wiekszą wiedzę ludzką. Są oczywiście też i kontrowersje co do spójności z biblią, dlatego są spory za czyją sprawą pojawiła się ta księga.
Dzieło to jest opasłe. Wprowadza masę nowych pojęć o odmianach boskich poziomów z racji wszechświatowych zawiadywanych obszarów. Nie przybliża nic egzystencjalności istot duchowych skupiając się jedynie na aspekcie zarządzalno-kierowniczym, co do wszechświatowych włości. Co ciekawe, nic nie odsłania celu przyszłego istnienia człowieka w nawiązaniu do ziemskiej egzystencji. W ogóle nie porusza aspektu bożego królestwa na ziemi, o którym prorokował biblijny Daniel.

Chcę natomiast zwrócić uwagę na to co twierdziłem wysuwając swoje rozbudowane hipotezy, że te wskrzeszenia biblijne, to jest po prostu przygotowany wcześniej spektakl przez pomocne siły anielskie. W tej księdze Uranti jak się z niej dowiadujemy, wszystko to działa zresztą też tak jak twierdziłem w własnych hipotezach, że pamięci mózgowe są rejestrowane i archiwizowane przez Nadzorców. O tym zagadnienu rejestracji i montażu świadomości, aż się roi w tej księdze.

Tak jak tam jest to opisane, to nawet te przekazujące istoty nadzorcze robiące przekaz tej księgi Urantii poprzez ludzkie medium, nie mają dokładnych danych co do tego, jak myślał Jezus, gdy przejął informacje od posłańca że Łazarz zachorował. Czy zamierzał mianowicie go ożywiać, czy też nie. W każdym bądź razie jezusowy "dostrajacz myśli" (to taki nadzorujący anioł, który dogląda i śledzi przekaz transmisyjny mózgu od człowieka do centrali. Mowa oczywiście o wcielonym jezusie) musiał więc chyba przechwycić Jezusowe zamierzenie co do tego faktu.
Wyglada na to, że ta sytuacja jeśli nie była wprogramowana w jezusową misję ustanowioną przez jego Ojca, to przynajmniej zadziałano awaryjnie, tak jak właśnie opisuje to Księga Urantii.

-------------- zaczynam cytować. cz.168 (podkreślenia i uwagi w nawiasach dodałem ja)

Trudno jest wytłumaczyć umysłom ludzkim, dlaczego Jezus płakał. Podczas gdy mamy dostęp do rejestrów połączonych, ludzkich emocji i Boskich myśli, jak są zapisane w umyśle (archiwum z połączonych świadomości Jezusa. Człowieczych z anielskimi z tamtego czasu. Dużo o tym jest w części dotyczacej odosobnionemu przebywaniu Jezusa po chrzcie. - dodanie moje) Uosobionego Dostrajacza, nie jesteśmy do końca pewni rzeczywistej przyczyny tych przejawów emocjonalnych. Skłonni jesteśmy sądzić, że Jezus płakał dlatego, iż w tym czasie różne myśli i uczucia przebiegały mu przez głowę, takie jak:

1. Żywił prawdziwe i pełne smutku współczucie dla Marty i Marii, prawdziwe i głębokie uczucie dla sióstr, które straciły brata.

2. Był zbulwersowany obecnością tłumu żałobników, niektórych szczerych a niektórych po prostu udających. Zawsze oburzały go te ostentacyjne pokazy opłakiwania. Wiedział, że siostry kochały brata i miały wiarę, że ci, co wierzą, przeżyją śmierć. Te kolidujące ze sobą uczucia prawdopodobnie mogły być przyczyną tego, że jęknął, kiedy zbliżali się do grobowca.

3. Naprawdę się wahał, (chodzi o to, na podstawie tej ksiegi, że Jezus postanowił w swojej misji mało używać mocy aniołów - dodanie moje) czy ma przywrócić Łazarza z powrotem do śmiertelnego życia. Jego siostry naprawdę go potrzebowały, ale Jezusowi żal było wzywać z powrotem swego przyjaciela, żeby ten doznał zajadłych prześladowań, które jak dobrze wiedział, Łazarz musi wycierpieć, będąc obiektem największego ze wszystkich pokazu Boskiej potęgi Syna Człowieczego.

Teraz możemy opowiedzieć coś ciekawego i pouczającego. Aczkolwiek narracja ta ukazuje najwyraźniej naturalny i normalny bieg spraw ludzkich, ma ona bardzo interesujące aspekty uboczne. Kiedy w niedzielę posłaniec przybył do Jezusa, mówiąc mu o chorobie Łazarza i kiedy Jezus przesłał słowa, że „nie zmierza ona ku śmierci”, jednocześnie udał się osobiście do Betanii a nawet zapytał sióstr: „Gdzieście go położyły?”. Nawet, jeśli to wszystko zdaje się wskazywać, że Mistrz postępował zgodnie z zasadami tego życia i zgodnie z ograniczoną wiedzą swego ludzkiego umysłu, jednak zapisy wszechświata ujawniają, że Uosobiony Dostrajacz Jezusa wydał rozkazy, aby po śmierci Łazarza zatrzymać na planecie Dostrajacz Myśli Łazarza na czas nieokreślony i rozkaz ten został odnotowany dokładnie piętnaście minut przed ostatnim oddechem Łazarza.
(czyli na 15 min przed zgonem zarchiwizowano świadomość Łazarza na polecenie Nadzorcy śledzacego archiwizację jezusowych myśli - dodanie moje)
Czy Boski umysł Jezusa wiedział jeszcze przed śmiercią Łazarza, że zostanie on wskrzeszony? Nie wiemy. Wiemy tylko to, co umieszczamy w tym zapisie...

...Mała grupa ludzi, zebranych przed grobem Łazarza, nie domyślała się nawet istnienia, tuż obok nich, ogromnego zgromadzenia wszelkiego rodzaju istot niebiańskich, zebranych pod dowództwem Gabriela, z niecierpliwością oczekujących nakazów Uosobionego Dostrajacza Jezusa, jak również gotowych do wykonania poleceń swego ukochanego Władcy.(czujni byli zarówno na polecenie technicznego Nadzorcy tego całego przekazu transmisyjnego bieżących myśli Jezusa, jak i samych nawet już decyzji Jezusa odczytanych przez nich samych, bo obserwowali to wszyscy zainteresowani tą sprawą Nadzorcy. - dodanie moje)

Kiedy Jezus wypowiedział polecenie: „Usuńcie kamień”, zebrane niebiańskie zastępy gotowe były do inscenizacji widowiska zmartwychwstania Łazarza w formie ciała śmiertelnego. Przeprowadzenie takiej formy zmartwychwstania pociąga za sobą pewne trudności, których przezwyciężenie znacznie przekracza możliwości zwykłej techniki zmartwychwstania śmiertelnych istot w formie morontialnej i wymaga obecności znacznie większej liczby niebiańskich osobowości, jak również znacznie doskonalszej organizacji wszechświatowych środków. (ot i widzimy, że jak jest sprawa awaryjna, to jest inna technologia niż gdy jest czas na spokojne przygotowanie spektaklu - dodanie moje)

Kiedy Marta i Maria usłyszały polecenie Jezusa, aby odsunąć kamień z przodu grobowca, wypełniły je mieszane uczucia. Maria miała nadzieję, że Łazarz zostanie wskrzeszony, ale Marta, podczas gdy w jakimś stopniu dzieliła wiarę siostry, bardziej niepokoiła się tym, że Łazarz ze względu na swój wygląd nie nadaje się do pokazania Jezusowi, apostołom i ich przyjaciołom. Powiedziała więc: „Czy musimy odtoczyć kamień? Brat mój nie żyje już od czterech dni i przez ten czas ciało zaczęło się rozkładać”. Marta tak mówiła, ponieważ nie wiedziała, dlaczego Mistrz prosi, aby odsunąć kamień; myślała, że może Jezus chce po raz ostatni popatrzeć na Łazarza. Nie była pewna, co ma zrobić. Kiedy tak wahali się, czy odtoczyć kamień, Jezus rzekł: „Czyż nie powiedziałem wam od razu, że ta choroba nie jest śmiertelna? Czyż nie przyszedłem dopełnić mojej obietnicy? I kiedy przyszedłem do was, czy nie powiedziałem, że jeśli tylko wierzycie, ujrzycie chwałę Bożą? Dlaczego wątpicie? Ile czasu jeszcze upłynie, zanim zaczniecie wierzyć i będziecie posłuszni?”.
(no i wygląda na to, że jednak postanowił w skrytości do uzdrowić i Nadzorca przy konsolecie transmisyjnej z przebiegu jego myśli podjął te starania, aby przygotować spektakl uzdrowienia łazarza w trybie awaryjnym - dodanie moje)
Kiedy Jezus umilkł, jego apostołowie, z pomocą uczynnych sąsiadów, chwycili kamień i odtoczyli go z wejścia do grobowca...

...2. ZMARTWYCHWSTANIE ŁAZARZA

Grupa około czterdziestu pięciu śmiertelników, stojąca przed grobowcem, niewyraźnie widziała Łazarza zawiniętego w lniane bandaże, spoczywającego w prawej, dolnej niszy groty grobowej. Podczas gdy ziemskie istoty stały tutaj w ciszy, wstrzymując oddech, niezmierzone zastępy niebiańskich istot zajęły swe miejsca, czekając na znak do działania, gdy będzie im dany przez ich dowódcę, Gabiela.

Jezus wzniósł oczy w górę i rzekł: „Ojcze, dziękuję ci, żeś mnie wysłuchał i spełnił moją prośbę. Wiem, że zawsze mnie słyszysz, ale ze względu na tych, którzy stoją tutaj ze mną, zwracam się w ten sposób do ciebie, żeby mogli uwierzyć, że ty mnie posłałeś na ten świat i żeby wiedzieli, że ty działasz ze mną w tym, czego właśnie mamy dokonać”. I kiedy skończył się modlić, zawołał donośnym głosem: „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!”.

Chociaż ludzcy obserwatorzy pozostawali bez ruchu, wszystkie niezmierzone zastępy niebiańskie ożywiły się, w skoordynowanym działaniu, posłuszne słowu Stwórcy. W ciągu zaledwie dwunastu sekund ziemskiego czasu, postać Łazarza, dotychczas bez oznak życia, zaczęła się ruszać i niebawem siadł on na krawędzi kamiennej półki, na której dotąd spoczywał. Jego ciało owinięte było w szaty pogrzebowe a jego twarz przykryta chustą. I kiedy stanął przed nimi – żywy – Jezus rzekł: „Rozwiążcie go, żeby mógł chodzić”.

Wszyscy, za wyjątkiem apostołów, Marty i Marii, uciekli do domu. Byli bladzi z przerażenia i oszołomieni. Podczas gdy niektórzy zostali, wielu pobiegło do swoich domów.

Łazarz przywitał się z Jezusem i apostołami i zapytał, co oznacza to pogrzebowe ubranie i dlaczego obudził się ogrodzie. (miał zachowaną pamieć jedynie do momentu archiwizacji 15 min przed zgonem, a leżał wtedy w domu - dodanie moje) Jezus z apostołami odszedł na bok, podczas gdy Marta opowiedziała Łazarzowi o jego śmierci, pogrzebie i zmartwychwstaniu. Wytłumaczyła mu, że umarł w niedzielę i że został przywrócony do życia w czwartek, ponieważ nie miał świadomości czasu, odkąd zasnął snem śmierci.

Kiedy Łazarz wyszedł z grobowca, Uosobiony Dostrajacz Jezusa, teraz szef swojej klasy w tym wszechświecie lokalnym, wydał polecenie oczekującemu, byłemu Dostrajaczowi Łazarza, żeby na nowo zamieszkał w umyśle i duszy zmartwychwstałego człowieka. (Nadzorcy o specjalności kontrolerzy przesyłowi, maja swoje rewiry. Najprawdopodobnej nie jednego osobnika - dodanie moje)

Potem Łazarz podszedł do Jezusa i wraz z siostrami ukląkł u stóp Mistrza, dziękując i głosząc chwałę Bożą. Jezus wziął Łazarza za ręce, podniósł go i powiedział: „Mój synu, to, co zdarzyło się tobie, będzie udziałem wszystkich, którzy wierzą w tę ewangelię, z tym wyjątkiem, że będą wskrzeszeni w bardziej chwalebnej postaci. Powinieneś być żywym świadkiem tej prawdy, którą wypowiedziałem – że jestem zmartwychwstaniem i życiem. Ale teraz wszyscy chodźmy do domu i pokrzepmy nasze ciała materialne”.

Kiedy szli w kierunku domu, Gabriel odprawił grupy specjalne zgromadzonych zastępów niebiańskich, zapisując jednocześnie pierwszy i ostatni przypadek tego typu na Urantii (Ziemi), kiedy to śmiertelna istota została wskrzeszona w formie swojego, materialnego, śmiertelnego ciała. (To jest np niezgodność z Biblią, bo Jezus wcześniej też wskrzeszał - dodanie moje)

Łazarzowi trudno było zrozumieć, co się stało. Wiedział, że był ciężko chory, ale pamiętał tylko jak zasnął i się obudził. Nigdy nie był w stanie nic powiedzieć na temat tych czterech dni w grobowcu, ponieważ był zupełnie nieprzytomny. Czas nie istnieje dla tych, którzy śpią snem śmierci.

Chociaż w wyniku tego wspaniałego dzieła Jezusa, wielu uwierzyło, inni tylko utwardzili swe serca, aby tym bardziej go odrzucić. Do południa dnia następnego, wieść o zmartwychwstaniu rozeszła się po całej Jerozolimie. Dziesiątki mężczyzn i kobiet szło do Betanii, aby zobaczyć Łazarza i z nim rozmawiać a zaniepokojeni i zakłopotani faryzeusze pośpiesznie zwołali zebranie Sanhedrynu, żeby postanowić, co robić w związku z tymi nowymi zdarzeniami.

Podaję link do Urantii:

http://members.optusnet.com.au/~mpjaworski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
xpio




Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 72
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:26, 18 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

skorzystam z "zaproszenia" kontynuując tutaj :
http://prawda2.info/viewtopic.php?t=9666
1.
No właśnie twierdzisz że znajomość boskich praw i jego zamiarów, będzie stanowić pewną ochronę.
Jednak z drugiej strony nie rozumiesz Jezusa i jego przesłania, czy na prawdę nie widzisz sprzeczności.
Ja natomiast nigdy nie twierdziłem że go rozumiem, co najwyżej zauważyłem pewne bardzo ciekawe zbieżności ze ścieżką która podążam i na prawdę nic więcej.

2.
Ty czyli twoja dusza jaźń świadomość czy jak tam chcesz, jest właśnie tym boskim czipem, to miałem na myśli.

3.
poczytałem troszkę i doszyłem do tego samego wniosku co i przedtem, próbujesz z dostępnych ci klocków zbudować obraz całości.
Jednak ten świat, obserwowane zjawiska jak i ich skutki, są budowane z nieporównywalnie większego zbioru niż się wydaje.
A różnica między nami jest taka, że ja próbuję te luki „między klockowe“ identyfikować jako brakujące klocki i zaczynam się zastanawiać się nad tym czym one mogły by być.
Natomiast ty na siłę łączysz to co do siebie nie pasuje, bo przecież bug w biblii ...

Cytat:
Że życie duchowe jest bez śmiertelności to też błędne twoje interpretowanie


Interpretowanie czego ? własnego sposobu postrzegania rzeczywistości ?

Dalej, więc według ciebie dusza jest śmiertelna, bo śmierć definiujesz jako przejście z jednego stanu egzystencji do innego np: materjalno-biologicznego do duchowo-niebieskiego.
Cytat:
Gdy zginiemy system zapewnia dokładny duplikat

System recyklingu „reinkarnacyjnego“ to dla ciebie nieśmiertelność, przecież wiele wskazuje na to że obecnie nasze dusze złapano w taką pętlę.
Podsumowując jakoś nie widzę żebym popełnił zasadniczy błąd w ocenie twojego podejścia, bo ty mimo wszystko traktujesz naszą „MIĘSNOŚĆ“ jako nieodzowny element rzeczywistości od którego nie zdołamy się uwolnić.
Dla mnie to tylko opcja jedna z wielu możliwych, a to czy zostaniemy przy niej będzie kwestią naszego wyboru i lub wiedzy co do natury rzeczywistości.
Dzisiaj twierdzisz że wychodząc z pokoju umierasz w nim a rodzisz się na nowo w korytarzu Wink, więc traktujesz śmierć jako coś realnego i nie odzownego.
Jeśli o mnie chodzi zyskanie nieśmiertelności odbędzie się tylko na planie naszej świadomości, bo terminację ciała fizycznego przestaniemy identyfikować jako śmierć (to słowo zniknie ze słownika) , staniemy się świadomymi boskimi czipami naszych opcjonalnych fizycznych ciał, czyli tym czym naprawdę jesteśmy.

Tak jeszcze jedno pytanie, który szereg jest dla ciebie bardziej poprawny

a) duch,świadomość -> materia,energia -> życie

b) materia,energia -> życie -> świadomość,duch
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:21, 19 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Aaa, witam wnikliwego dyskutanta! No właśnie, wnioski wyciągłeś więc ogólnie dobrze. Jest to taka sobie układanka klockowa z dostępnych klocków, bo takie było zamierzenie tego wątku.

Co do twojego końcowego zapytania, to własnie pierwszy szereg, wersja a) jest dla mnie przemawiający jako poprawny, ale w odniesieniu do życia naszego.
Natomiast skąd wzięła się pierwsza informacja (duch), która wykreowała życie, to moja analiza to pomija. Zakładam tutaj ograniczoność naszego poznawania. Nie możemy sięgnąć po dane do analizy, poza swoje możliwości poznawcze.
No bo jeśli będziemy wnikać skąd się wziął Bóg, a w szczególności ta jego kreatywna wiedza, to pewnie ułożylibyśmy ten bazowy szereg najprawdopodobniej odwrotnie.

Jedną z myśli przewodnich mojego założenia o poprawności kontynuowania przedłużenia życia człowieka w wersji mięsnej, a nie niebiańskiej, była sprawa jego własnej nabywalnej świadomości.

Otóż jak zawarłem w treści swojego wątku, to aspekt świadomości nabywalnej ma kapitalne znaczenie w pojęciu życia wiecznego. Niebiańskie życie, rozpoczynane z tą świadomością ziemską wydawało mi się mniej logiczne.
Zasada była tam taka, że o zmartwychwstaniu, czy życiu wiecznym możemy logicznie twierdzić w zasadzie na podstawie dokładności przywrócenia pamięci własnej, a nie precyzyjnej dokładności przywrócenia ciała. Ale z przydatności tej przywróconej świadomości jest użytek jedynie przy pojawieniu się w środowisku jakim się istniało przed śmiercią. Jeśli to będzie inne środowisko, to zmartwychwstanie, czy życie wieczne i jego idea jest po prostu zniweczona.

W wykreowanym swoim klockowym układzie przyszłości, jest oczywiście jedynie częściowe niedopasowanie dawnych świadomości do sytuacji w jakich się ludzie pojawiają na nowo.
Jeśli by do nowego życia miało być środowisko istot duchowych, to ze zgromadzonej świadomości własnej nie ma żadnego pożytku. Co najwyżej temat do niebiańskich wspomnieniowych pogaduszek przy kawie.

Ktoś był rolnikiem, kochał koniki, pracę przy zbożu. Inny wyspecjalizował się w uprawie ryżu przejmując to po ojcu i była to np jego pasja. Przykładów można mnożyć bez końca z jakimi drobiazgami i zawodami ludzie się wiąża i daje im to wiele satysfakcji. Dla przykładu choćby rozwinięty talet taneczny. Mózg nafaszerowany umiejetnościami ruchowymi przez długie lata ćwiczony. Nawet prosty zawód drwala leśnego też ma swoj smak. Praca przecież sensowna i potrzebna. Człowiek się przyzwyczaja i polubia coś, bo czuje swoją przydatność w społeczności. Radość ze zmartwychwstania może zaistnieć generalnie, jeśli rozpocznie się życie od tego samego na czym się zakończyło i spotka się chociaż częściowo tych samych ludzi, których się spotykało dawniej. Takie to było przesłanie mojej układanki klockowej.
Wersja z drastyczną zmianą jest zawsze szokiem i nieprzyjemna w odbiorze. Jest jak wyrwanie kogoś z jego domu i wsadzenie go do lasu, pałacu z rzeczami i ludźmi których nie rozumie, albo do nory więziennej, lub pracy której nie zna, nie umie wykonywać, lub nie lubi.

Owszem można i zrobić układankę inną i też zgodną z biblią, ale założenia biblijne byłyby wtedy inne i mówiące o życiu w świecie duchowym jako przedłużenie życia ziemskiego. Jasne, że dało by się i tutaj trochę naciagnąć temat wykorzystania świadomości nabytych.
Otóż możnaby powiedzieć, że ziemia jest wylegarnią jednostek świadomościowych i zarazem sitem na odsiew tych kiepskiej jakości. Zaś świadomości doskonałe są niezbędnym i potrzebnym półproduktem do wyposażania nimi duchowych ciał fizycznych do niebiańskich zajęć kreatywnych. Tylko np na takich doskonałych świadomościach istoty duchowe dalej kreują postępowy ich dalszy rozwój, a zarazem przez to i swój. No i oczywiście dlatego cenne są te inteligentne i wrażliwe ludzkie świadomości, a nie te debilne, głupie i zezwierzęcone. Być może zadania do rozwiazań i kreacji nowych rzeczy wymagają jakichś super świadomości. Tak by więc sobie też można było snuć przypuszczenia.

Ja zrobiłem swoją układankę tak jak mi się wydawała za najwięcej sensowną. Sam nieraz też widzę w niej masę dziwności, których czasem nie mogę strawić. Np temat zmartwychwstania ludzi znacznie cofniętych w czasie do teraźniejszości. Otóż oni znaleźliby się w już mocno przetworzonym infrastrukturalnie świecie i przydatność z ich dawnych świadomości na nowy system jest praktycznie żadna.
Jedyne co zapewnić im by można było z dawnych rzeczy, to tylko ich np dawne miejsce lokalizacyjne, aby sobie porównali jak się zmieniło, no i bliskość niektórych dawnych znajomych, przynajmniej na początek.(rodzina) Ten stan dawnej świadomości wstawiony na tzw przebudzenie zmartwychwstania, jedynie by ich wytrącił na chwilę z życia, narobił zaskoczenia w głowie, po czym należałoby wracać do porządku dziennego, a wspomnienia z dawnego życia ziemskiego byłyby albo rozpamiętywane, albo szybko zapominane w zależności od danego osobnika. Niemniej jednak osoba taka miałaby sposobność do docenienia Boga i chociaż odczucia na sobie ile to Bóg dla niej zrobił.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
xpio




Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 72
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:54, 26 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przyznam się że zapomniałem o naszej dyskusji, ale coś sprawiło że do niej wracam to na końcu.

To moje końcowe pytanie zadałem aby upewnić się co do twoich światopoglądów.
Nie zrobiłem tego wystarczająco dokładnie, a ty podzieliłeś to na dwa różne wątki czyli inaczej w odniesieniu do ducha Boskiego a inaczej w stosunku do naszego ludzkiego.
Dla mnie takie rozdzielanie jest mylące i w dużym stopniu nie uzasadnione, bo jeśli np: miałbym interpretować znaną sentencję biblijną „zostaliśmy stworzeni na podobieństwo boga“ to według mnie chodzi właśnie o nasze dusze a nie materię która jest „marnością nad marnościami“ .
Cytat:
No bo jeśli będziemy wnikać skąd się wziął Bóg, a w szczególności ta jego kreatywna wiedza, to pewnie ułożylibyśmy ten bazowy szereg najprawdopodobniej odwrotnie.

Mógłbym to jakoś jeszcze zrozumieć ale powyższym zbiłeś mnie z tropu, czyli że jednak w stosunku do boga to b) jego wiedza o kreacji jest konsekwencją istnienia materii ?
Tylko że mi nie chodziło o to czego bóg mógł się nauczyć poprzez zabawę materią tylko co jest czego konsekwencją .

Mięsność kontra duchowość

Z mojego punktu widzenia wprowadzasz sztuczne podziały, a w zasadzie powielasz te które nam wpojono.
Widzisz dla mnie zmartwychwstanie będzie czymś w rodzaju kluczy do naszej celi którą obecnie są fizyczne ciała.
Teraz nie możesz się z niej wydostać bo nie masz klucza, później będziesz mógł ją opuścić ale i wrócić do niej zamknąć ją a klucz oddać „korporacji lucyfera“ .
Co najważniejsze trzymając klucz w ręku, nijako będziesz w dwóch światach jednocześnie, a w tedy śmierć zostanie pokonana bo ona tak naprawdę jest sztuczną granicą (kratami celi), gdy to się dokona oba światy się wymieszają i staną się jednością więc ... niebędzie już tego kontra
Cytat:
Otóż możnaby powiedzieć, że ziemia jest wylegarnią jednostek świadomościowych i zarazem sitem na odsiew tych kiepskiej jakości. ...

czyli teraz odpowiedź b) w stosunku do naszych świadomości, proszę zdeklaruj się bo naprawdę nie ułatwiasz mi zrozumienia Wink
Co prawda może być to konsekwencją :
Cytat:
Natomiast skąd wzięła się pierwsza informacja (duch), która wykreowała życie, to moja analiza to pomija. Zakładam tutaj ograniczoność naszego poznawania. Nie możemy sięgnąć po dane do analizy, poza swoje możliwości poznawcze.

ale czy czasami nie popełniasz kardynalnego błędu, chcesz rozwikłać zagadkę nieśmiertelności zmartwychwstania, ale pomijasz to co w takim przypadku jest najistotniejsze, to tak jak by Archimedes podczas formułowanie prawa wyporności pominą by właściwości wody.
A dane do analizy posiadamy, jednak są one bardzo dobrze ukryte tuż pod naszymi nosami (pisałem już o tym) w innym przypadku takie terminy jak dusza duchowość Bóg były by nam całkowicie obce.

Co do dalszych twoich rozważań.
A np: taki klocek jak reinkarnacja, zapewne z jakichś powodów wyrzuciłeś go do kosza ale czy to by pewnych spraw nie uprościło ?
Przypuszczam że z twojego punktu widzenia nie, bo wymusiło by to przekonstruowanie całej układanki a tego chyba nie lubisz Wink

Podsumowując, jak już wielokrotnie pisałem ja nie próbuję na siłę wszystkiego upraszczać do praw logiki naszego ograniczonego świata, ja staram się wyjrzeć poza jego granice.
Bo tam znajduje się odpowiedź jak skonstruować klucz do naszej klatki.

Teraz odnośnie tego co znów mnie tu sprowadziło, to pewien filmik z kanału Planete .
Jest on o początkach chrześcijaństwa, ale ukazuje je z zupełnie innej perspektywie, szczególnie jeśli chodzi o kwestie zmartwychwstania.
O dziwo znów próby zbliżenia się do Jezuza z pominięciem katolickiej indoktrynacji zadziwiły mnie !!!
http://www.youtube.com/watch?v=iJgP4BlTS40&feature=related

Padło słowo katolicyzm więc zerknij na to Smile

http://davidicke.pl/forum/piecz-czyli-jak-ukra-cz-owiekowi-dusz-t985.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:00, 29 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wyjaśnie ci jeszcze xpio tyle, że co do tej wersji b) w odniesieniu do Boga to tylko tak nadmieniłem. Ja tym zagadnieniem nie chcę się po prostu zajmować, bo ono mnie przerasta ze wzgledu na moja małą wiedzę, jako człowieka. Po prostu nie wchodzę w to.

Co do zaś tego mojego pomysłu na zmartwychwstanie i życie wieczne jaki umieściłem w wątku mogę się oczywiście też i mylić. Jest to jakaś tylko forma urealnienia i przybliżenia tych spraw. Generalnie opiera się to na głównych wątkach z Bibli i rzeczywistości która nas otacza.

Jeśli chodzi o reinkarnację czyli tę już panującą doktrynę ludzką, tzn. wędrówkę świadomości, to ją odrzucam, ponieważ ludzie powszechnie nie zachowują pamięci z dawnych wcieleń. A jeśli zaś takie się pojawiają sporadycznie, to zatem dlaczego tylko sporadycznie? To poważny dylemat.
A jak istnieje możliwość transmisji danych w mózg, to właściwie wszystko można w niego wcisnąć z pamięciami o dawnych bytach włącznie, choćby ich nie było nawet w rzeczywistości.

Co do filmu, to generalnie pomija on możliwości transmisji świadomości w mózgi ludzkie i wogóle nie rozważa opcji z tzw ograniczoną (częściową) transmisją świadomości w przypadku Jezusa. Film niesie temat trywializacji boskości Jezusa. Sądzę, że jest to raczej w ramach strategicznych planów edukacji ludzi przez zindoktrynowane media.
Uważam, że Jezus po prostu jako istniejący już wcześniej byt duchowy, dostał od swojej korporacji władającej całym ich i naszym systemem, częściowe nieodzowne wyposażenie swojej pamięci w związku z zadaniami do wykonania. Reszta jego pamięci i wiedzy była przechowywana i nieużywana, gdy przebywał na ziemi jako człowiek. Dlatego to piszę, bo uważam, że my ludzie mamy znacznie mniejszy potencjał mózgowy w porównaniu do naszych Nadzorców. Nasze opakowanie nie pomieści tyle informacji co mieszczą mózgi naszych Nadzorców.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
AQuatro




Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 3285
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:04, 29 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Erwin, widzę, że dużo wiesz o bogu, Mogłoby się wydawać, że nawet trochę więcej niż on sam o sobie wie. Smile
Jak sądzisz dlaczego bóg nie mówi, do nas? Dlaczego nie potrafi wydusić "ani me ani be".
Nie potrafi ani przytaknąć, ani stęknąć, jak się do niego modlę. Czemu tak jest?
Dlaczego musisz robić takie długie wykłady na jego temat? Dlaczego on sam nie powie nam tego?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
aro_klb




Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 1484
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:51, 29 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

AQuatro napisał:
Jak sądzisz dlaczego bóg nie mówi, do nas? Dlaczego nie potrafi wydusić "ani me ani be".
Nie potrafi ani przytaknąć, ani stęknąć, jak się do niego modlę. Czemu tak jest?

A dlaczego miałby to robić?Żebyśmy wiedzieli, że ON istnieje i mieć święty spokój raz na zawsze? Wg. mnie to nie działa w ten sposób.Jakby do Ciebie mówił to usłyszałbyś to - percepcja by Ci to powiedziała (narząd słuchu) ,choć można tutaj pokusić się o telepatię, ale wtedy skąd byś wiedział ,że to TEN?
_________________
Jestem pisowskim aparatczykiem z małym penisikiem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Prosument




Dołączył: 19 Lis 2007
Posty: 86
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:23, 30 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A dlaczego miałby tego nie robić?Myslisz gdyby istniał przejmowałby sie takimi pierdołami jak to czy ktoś w niego wierzy czy nie?Czy ty wierzysz w byt o nieograniczonych mozliwościach czy w jakiegoś idiote?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
AQuatro




Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 3285
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 01:24, 30 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
A dlaczego miałby to robić?

Z tego samego powodu, z którego ty odzywasz się do swojego dziecka.
Ponoć jest nieskończenie dobry.
Cytat:
Żebyśmy wiedzieli, że ON istnieje i mieć święty spokój raz na zawsze?

Dokładnie!
Cytat:
Wg. mnie to nie działa w ten sposób.

No na pewno nie działa. Do nikogo w końcu nie mówi. Smile
Cytat:
ale wtedy skąd byś wiedział ,że to TEN?

Lepszy ten niż żaden. Małe dziecko rozmawia z rodzicami, i jakoś nie ma wątpliwości że to CI,

Cytat:
Myslisz gdyby istniał przejmowałby sie takimi pierdołami jak to czy ktoś w niego wierzy czy nie?

Gdyby istniał, to myślę, że by się przejmował.

Cytat:
Czy ty wierzysz w byt o nieograniczonych mozliwościach czy w jakiegoś idiote?

Ani w jedno ani w drugie. Jakby miał nieograniczone możliwości, to umiał by wydukać słowo do modlącego się, chociaż przytaknąć, czy do niego dotarło.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
aro_klb




Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 1484
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 01:59, 30 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

AQuatro napisał:
Dokładnie!

A dlaczego nie wychodzisz z założenia ,że JEST.Oczekujesz czynnika nadnaturalnego który potwierdzi twoje przypuszczenia?W ten sposób
AQuatro napisał:
Lepszy ten niż żaden.

sam sobie odpowiedziałeś, tylko musisz to zrozumieć.Indywidualna droga każdego z nas.Wolna wola !Nie chcesz ,nie wierzysz(lepiej by brzmiało - nie wiesz! ) Wink
_________________
Jestem pisowskim aparatczykiem z małym penisikiem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Autorskie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5   » 
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Biblijne wskrzeszenia - czyżby podmiany ciał?
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile