Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 2131
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 06:04, 11 Paź '16
Temat postu:
Tysiąc złotych najniższej miesięcznej emerytury, wprowadzenie gwarantowanego świadczenia dla wszystkich i przekazanie do ZUS odpowiedzialności za wszystkie ubezpieczenia społeczne – to rekomendacje ZUS dla Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, wnioski ze zleconego przez resort przeglądu, jaki trwał od czerwca do września.
Przedstawiciele Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zawarli wnioski z przeglądu w Białej Księdze, która w najbliższym czasie trafi do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. W pierwszej kolejności wzywają do powierzenia ZUS-owi wypłacania wszystkich świadczeń emerytalnych, także dla rolników czy sędziów i prokuratorów. Ma to umożliwić znaczne oszczędności. Zostaną natomiast trzy filary emerytalne, z tym, że za pierwszy miałoby odpowiadać państwo, za drugi – pracodawcy, zaś trzeci pozostałby w rękach instytucji finansowych. Środki pozostające obecnie w OFE miałyby do 2018 r. trafić na Indywidualne Konta Emerytalne (75 proc.) oraz do Funduszu Rezerwy Demograficznej (25 proc.). Oszczędzanie w IKE nadal ma być dobrowolne, z tym, że otwarte fundusze emerytalne miałyby przetrwać tylko jako fundusze inwestycyjne polskich akcji.
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:37, 26 Paź '16
Temat postu:
Cytat:
1000 euro dla każdego, czyli Bezwarunkowy Dochód Podstawowy w UE Karolina Nowakowska 23.10.2014
BDP nie został jeszcze nigdzie na świecie wprowadzony w życie w pełnej postaci. źródło: ShutterStock
W walce z ubóstwem i wykluczeniem społecznym państwa zaczynają sięgać po nowe instrumenty. Jednym z nich jest Bezwarunkowy Dochód Podstawowy (BDP). Jego zwolennicy nie przestają zabiegać o jego wprowadzenie na poziomie UE.
Najnowsze dane Eurostatu na temat zagrożenia ubóstwem dotyczą roku 2012. Niemal jedna czwarta ludności (24,98 proc.) UE była zagrożona ubóstwem lub wykluczeniem społecznym. To oznacza, że w grupie ryzyka znalazło się blisko 125 mln Europejczyków. Dla porównania, w 2011 roku problem dotyczył 24,3 proc. Europejczyków, a w 2007 roku - 23,7 proc.. Najwięcej osób zagrożonych biedą lub wykluczeniem społecznym żyje w Bułgarii (49 proc.), Rumunii (42 proc.) i Grecji (35 proc.). W grupie ryzyka znalazło się najmniej obywateli Holandii i Czech (po 15 proc.) oraz Finlandii (17 proc.). Polska została sklasyfikowana na 19. miejscu z 26,7 proc. osób zagrożonych.
Eurostat za wykluczoną społecznie uznaje tę, która spełnia co najmniej jedno z trzech kryteriów: jest zagrożone ubóstwem, jest pozbawione możliwości zaspokojenia elementarnych potrzeb materialnych lub żyje w gospodarstwie domowym bez osób pracujących.
10 proc. Europejczyków z grupy ryzyka znalazło się w niej z powodu braku możliwości zaspokojenia swoich elementarnych potrzeb materialnych. Problem ten jest zróżnicowany w poszczególnych krajach – elementarnych potrzeb materialnych nie może zaspokoić 1 proc. Szwedów i Luksemburczyków i 44 proc. Bułgarów oraz 30 proc. Rumunów.
W 2012 roku w Polsce zagrożonych ubóstwem lub wykluczeniem społecznym było 26,7 proc. Polaków. Odsetek ten w porównaniu z poprzednimi latami spadł: w 2011 roku zagrożonych było 27,2 proc. osób, a w 2008 roku - 30,5 proc. 17 proc. zagrożonych wykluczeniem znalazło się w tej grupie z powodu zbyt niskich dochodów. Z kolei brak możliwości zaspokojenia swoich elementarnych potrzeb materialnych to problem 13,5 proc. mieszkańców.
W walce z ubóstwem i wykluczeniem społecznym państwa zaczynają sięgać po nowe instrumenty. Jednym z nich jest Bezwarunkowy Dochód Podstawowy (BDP). Instrument ten polega na tym, by każdy obywatel, niezależnie od swojej sytuacji materialnej, otrzymywał od państwa określoną ustawowo kwotę pieniędzy, za którą nie jest wymagane jakikolwiek świadczenie wzajemne Jego wysokość miałaby zostać ustalona na takim poziomie, by mógł zapewnić ma możliwość minimum egzystencji. Jego zwolennicy powołują się na przyrodzoną godność człowieka i postulują „wolność od tyranii szefów, mężów i biurokratów”.
BDP nie został jeszcze nigdzie na świecie wprowadzony w życie w pełnej postaci. W UE aż 15 państw popiera Europejską Inicjatywą Obywatelską dotyczącą Bezwarunkowego Dochodu Podstawowego (Austria, Belgia, Dania, Francja, Niemcy, Grecja, Irlandia, Włochy, Luksemburg, Holandia, Polska, Słowacja, Słowenia, Hiszpania, Wielka Brytania). Niedawna inicjatywa na rzecz BDP na poziomie europejskim zakończyła się niepowodzeniem, ale nie zakończyła debaty.
- Należy pamiętać, że finansowanie BDP zostałoby zapewnione przez likwidacje dotychczasowych świadczeń socjalnych. Poza tym do sfinansowania BDP na pewno potrzebne by były mniejsze lub większe środki. Kolejny etapem byłaby więc reforma systemu podatkowego. W umiarkowanej formie wiązałoby się to z uszczelnieniem systemu, a gdyby i te pieniądze nie wystarczyły - pojawiają się propozycje nałożenia nowych podatków np. od transakcji finansowych lub "zielonych". Trzecim sposobem finansowania BDP może być zmiana polityki monetarnej państwa - mówi prof. Ryszard Szarfenberg.
„Bezwarunkowy dochód podstawowy jest „realistyczną” propozycją na poziomie UE, jeszcze bardziej realistyczną niż na poziomie krajowym” – mówiła podczas debaty w Europejskim Komitecie Ekonomiczno-Społecznym Elena Dalibot. „Będzie bardzo trudno wdrożyć BDP na szczeblu krajowym. Mogłoby to dyskryminować obywateli innych państw, co byłoby nie zgodne z prawem UE. Ważne jest, aby zrobić to na dużą skalę, ponieważ w dobie kryzysu, jest to ogromna szansa dla UE, aby doświadczyć i pokazać reszcie świata, że istnieją inne sposoby by pomóc społeczeństwu” – dodała.
- Należy pamiętać, że ludzie pracują nie tylko po to by mieć pieniądze. Zabezpieczenie minimum egzystencji nie sprawi, że nagle wszyscy przestaną pracować. Poza tym obecny system jest również demotywujący. Nisko opłacanym pracownikom nie opłaca się zarabiać więcej, bo po przekroczeniu progu dochodowego świadczenie zostaje mu odebrane. W systemie BDP najsłabiej zarabiający nie są pozbawiani świadczeń, a najbogatszym odbiera się je w podatkach - mówi prof. Ryszard Szarfenberg.
Eksperyment związany z funkcjonowaniem BDP chce przeprowadzić Michael Bohmeyer z Berlina. 29-letni Berlińczyk założył na Kreuzbergu inicjatywę „Mój dochód podstawowy“. Za pomocą crowdfundingu zbiera pieniądze, które podzieli na 12 równych pensji po około 1000 euro i rozlosuje „zwycięzców”. Alexander Spermann z Instytutu Badań nad Przyszłością Pracy (IZA) w Bonn powiedział agencji dpa, że BDP nie jest mrzonką. – Odpowiednie eksperymenty w Namibii wykazały, że odbiorcy takich stałych dochodów w żadnym wypadku nie popadają w letarg. Wręcz przeciwnie. Biorą nagle w swoje ręce sprawy, których załatwienia nikt by się przedtem po nich nie spodziewał – mówi Spermann.
- Podobne eksperymenty były już prowadzone m.in. w USA i Kanadzie. Efekt był taki, że faktycznie w niektórych przypadkach zmniejszyła się liczba godzin pracy, ale np. młodzi ludzie przeznaczali dodatkowy czas na naukę, a matki na opiekę nad dziećmi. Trudno więc mówić o tym, że ten czas był stracony z punktu widzenia społeczeństwa - dodaje Szarfenberg.
- Ten pomysł to jakieś kuriozum. Jest to gorsza wersja socjalizmu, w którym przynajmniej panowała "od każdego według jego zdolności, każdemu według potrzeb". Tu nawet nie ma mowy o żadnych zdolnościach, bo od człowieka niczego się nie wymaga. Oczywiście nie neguję tego, że ubóstwo to poważny problem, ale nie tędy droga - podsumowuje Maciej Rapkiewicz z Instytutu Sobieskiego.
Marcin(2014-10-24 10:14) Odpowiedz 10
Pomysł jest więcej niż pomysłem. To rozwiązanie problemów. Pojawia się tylko jedno ważne pytanie... Jak to będzie rozliczane, aby państwo nie straciło kontroli nad takimi rozdawanymi pieniędzmi. Bo obywatel będzie mógł te pieniądze wydać na podstawowe potrzeby. Więc alkohol, papierosy, "i inne zabawy" nie będą mogły być z tego finansowane. Więc dlatego ludzie będą musieli dodatkowo pracować.
Od dawna się mówi o zmianie systemu finansowego świata. To nie jest pytanie czy takie rozwiązanie wejdzie. Pytanie brzmi kiedy. Wtedy, kiedy aparat państwowy będzie miała wystarczającą kontrolę nad tymi pieniędzmi. A skoro będą "za darmo" to obywatele się zgodzą na ujawnienie przepływu tych środków. Myślę że w ciągu 5 najbliższych lat.
Sebols(2014-10-24 03:0 Odpowiedz 00
Francja już od dziesięciu lat ma taki system, wcześniej nazywał się RMI czyli Revenu minimum d'insertion (świadczenie minimalne mające na celu integracje z rynkiem pracy) ale ze żadnego d'insertion czyli integracji z rynkiem pracy nie było to zmienili nazwę na RSA, le Revenu de Solidarité Active czyli po naszemu Świadczenie aktywnej solidarności. RSA przysługuje ponadto tzw. " ubogim osobom pracującym" (zarabiającym mniej niż 880 euro miesięcznie). We Francji RSA wypłacane jest dla ponad 3 milionów rodzin. By było wesoło to RSA nie jest ograniczone w czasie, jest wypłacane tak długo jak długo wynagrodzenie utrzymuje się poniżej poziomu gwarantowanych zasobów i stopniowo zmniejsza się z jego wzrostem. Obecnie RSA to Dla osoby samotnej : 499,31€
Dla Pary : 748,97€
Osoba samotna z dzieckiem : 748,97€
Para z dzieckiem : 898,76€
Tu więcej informacji o RSA http://utn.pl/RSA
wewa(2014-10-23 22:43) Odpowiedz 00
"Halban" ty się nie zwalniaj bo ty tego nie możesz zrobić ty żerujesz na tej biedocie. Jak to jest, że Francuz pracuje tylko 35 godzin w tygodniu i Francja istnieje a Polsce finans-spece robią aj waj, ze Polska upadnie pomimo, ze już dawno ją oszabrowali i nie ma z czego upadać
pragmatyk(2014-10-24 00:22) Odpowiedz 30
Pracodawcy Was wyzyskują? Hmm, policzmy na przykładzie płacy minimalnej (1680 pln brutto):
- pracodawca płaci Wam 2028,43 pln
- na składki zus, chorobowe, fundusz pracowniczy przechodzi 791,23 pln
- do ręki pracownik dostaje 1237,20 pln
Proponuję wprowadzić rozporządzenie, które nakaże wypłacać pracownikom kwotę brutto do ręki, a potem podatnik w ciągu 10 dni będzie musiał sam zapłacić wszystkie składki. Zobaczycie wtedy kto Was naprawdę wyzyskuje.
jeszcze nie szef(2014-10-24 08:36) Odpowiedz 00
pragmatyk - odejmij jeszcze jakieś ostrożne 30% na akcyzy, VAT i pozostałe (często ukryte) podatki i tym sposobem z wyjściowych 2028,43 zł zostaje faktycznie jakieś 866,04 zł.
Rozporządzenie pewnie nigdy nie zostanie wprowadzone, bo nie daj Boże dotarło by wtedy do co niektórych kto tu naprawdę jest wyzyskiwaczem.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:43, 16 Lis '16
Temat postu:
What Happens When You Give Basic Income to the Poor? Canada Is About to Find Out
Ontario is poised to become a testing ground for basic income in 2017 as part of a pilot program. Hugh Segal is the special advisor to the Canadian province and a former senator. He believes a supplemental income of $1,320 a month could provide a viable path to poverty abatement—effectively replacing welfare programs and a system he described as “seriously demeaning” in a paper discussing this basic income pilot project.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:41, 29 Gru '16
Temat postu:
Finland to begin paying basic income to unemployed citizens
Finland is to introduce a basic income for some citizens from next month, becoming the first country to adopt the policy.
Two thousand unemployed people will be given €560 (£480) every month for two years, without any restrictions or conditions attached. Leaders hope the move will improve life quality, reduce unemployment and create jobs.
Recipients will not need to prove they are looking for work and the money will be given regardless of any other income the person earns.
The Finnish government is planning to study whether the policy helps recipients find work. It suspects many unemployed people are put off getting a job because they will lose unemployment benefits and therefore be worse off financially – a similar problem to that which tax credits were designed to solve in the UK.
The Swedish Ministry of Social Affairs and Health said in a statement: “The Government proposes the implementation of a basic income experiment. The experiment [will] be carried out in 2017 and 2018, and its aim is to show whether basic income can be used to reform social security so that incentive traps relating to work are eliminated.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:44, 17 Sty '17
Temat postu:
EU universal income must be 'seriously considered' as rise of robots threatens mass unemployment, say MEPs
We have to think about universal revenue, because if there are so many unemployed people, we need to insure that they can have a decent life, says MEP Ms Delvaux-Stehres
MEPs have warned European countries must “seriously” consider introducing a general basic income to prepare for wide scale unemployment that could come as a result of robots taking over manual jobs.
A draft report, tabled by a socialist MEP Mady Delvaux-Stehres, warns preparations must be made for what it describes as the “technological revolution” currently taking place, including provisions for the “possible effects on the labour market of robotics”.
The report, which passed by 17 votes to two and will be put in front of the entire European Parliament in February, urges member states to consider a general basic income in preparation for robots taking over people's jobs.
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:17, 18 Sty '17
Temat postu:
Cytat:
Prof. Guy Standing: Polskę też stać na dochód podstawowy 16.01.2017
Dr Guy Standing foto: Super Express
System redystrybucji dochodu całkowicie się załamał we współczesnym świecie i coraz więcej zysków trafia do niewielkiej grupy plutokratów i elity żyjącej z renty. Dlatego trzeba go zmienić. Dochód podstawowy jest do tego doskonałym i realnym narzędziem – mówi „Super Expressowi” brytyjski ekonomista, prof. Guy Standing.
„Super Express”: – Z początkiem roku w Finlandii ruszył głośny eksperyment, który ma sprawdzić, jak działa dochód podstawowy. Czym on jest? Prof. Guy Standing: – Dochód podstawowy to pozwalająca na zabezpieczenie podstawowych potrzeb kwota wypłacana bezwarunkowo każdemu obywatelowi.
– Każdemu bez wyjątku?
– Tak, to uniwersalne świadczenie, które na zasadzie prawa obywatelskiego należy się każdemu – niezależnie od wieku, zarobków czy statusu społecznego – kto jest legalnym mieszkańcem danego państwa.
– I czemu coś takiego jest w ogóle potrzebne?
– Przede wszystkim to kwestia sprawiedliwości społecznej. Większość ludzi nie ma udziału w podziale wytwarzanego przez społeczeństwo bogactwa, więc dochód podstawowy miałby to zmienić. Zwiększyłby także osobistą wolność obywateli uzależnionych od biurokratów, polityków czy pracodawców, którzy wykorzystują bezradność większości społeczeństwa dla własnych celów i zysków.
– Czyż nie jest tak, że świat wolnego rynku, w którym żyjemy, jest światem naturalnej równowagi między wszystkimi obywatelami?
– To piękna bajka liberałów. Ale tylko bajka. Żyjemy w czasach globalizacji, która z forsowanym przez siebie uelastycznieniem rynku pracy, erozją starych form zatrudnienia i presją na obniżanie kosztów pracy sprawia, że dzisiejsi pracownicy najemni żyją w poczuciu wiecznej niepewności ekonomicznej. Nazywam tę rosnącą grupę ludzi prekariatem. Dochód podstawowy miałby towarzyszącą mu niepewność wyeliminować.
– Może po prostu trzeba tę niepewność potraktować jako znak naszych czasów? Liberalni ekonomiści każą się z nią pogodzić.
– Tyle że ta niepewność to ogromne koszty dla społeczeństwa. A badania psychologów dowodzą, że pozbywając się tej niepewności, ludzie mają stabilniejsze zdrowie psychiczne, większe IQ, wykazują większą skłonność do altruizmu. Dlatego musimy na to wyzwanie odpowiedzieć.
– Mamy przecież mniej lub bardziej rozwinięte państwa dobrobytu. Czemu nie poprawić ich funkcjonowania?
– Model państwa opiekuńczego cierpi na dwie istotne wady. Po pierwsze, jego system zabezpieczeń społecznych nie działa na silnie uelastycznionym rynku pracy, gdzie ludzie co chwila tracą pracę i nie są w stanie odprowadzać składek, które by ich do tego ubezpieczenia upoważniały. Po drugie, świadczenia uzależnione są od dochodu i tak naprawdę dostępne są tylko dla najbiedniejszych. W zasadzie w każdym kraju istnieją narzędzia wykluczenia ludzi, którzy, technicznie rzecz biorąc, kwalifikują się do otrzymywania świadczeń.
– Nasi lokalni liberałowie tak sobie państwo dobrobytu wyobrażają i mówią, że tak ma być.
– Ale co to oznacza? Jeśli ktoś otrzymuje takie świadczenie i dostaje niskopłatną pracę, przekracza progi, tracąc prawo do tego świadczenia. Efekt tego taki, że osoba ta wpada w pułapkę biedy. Dzięki dochodowi podstawowemu nie traciłaby prawa do świadczenia, jeśli podjęłaby niskopłatną pracę.
– Ale po co dawać dochód podstawowy bogatym, skoro go nie potrzebują?
– Bogatych można przecież tak opodatkować, żeby odzyskać te pieniądze do budżetu. To proste działanie, a przynosi wiele korzyści. Przecież wspomniana niepewność ekonomiczna i wzrost prekariatu stoi za wyborem Donalda Trumpa. Stoi za brexitem, zwycięstwem waszego PiS czy popularnością Marine Le Pen. Wielu ludzi z politycznego centrum – liberałowie, chadecy, socjaldemokraci – są niezwykle zmartwieni niebezpieczeństwem, jakie stanowi zwrot ku prawicowemu populizmowi. Szczepionką na to jest właśnie dochód podstawowy.
– Może będzie szczepionką na skrajną prawicę, ale liberałowie twierdzą, że dochód podstawowy spowodowałby epidemię lenistwa.
– Przeprowadziliśmy wiele programów pilotażowych w bardzo różnych krajach i na bardzo różną skalę – od Kanady przez Wielką Brytanię aż po Indie. Każdy program, który obserwowałem, kończył się wzrostem zatrudnienia. Musimy zrozumieć, że kiedy likwidujemy pułapkę biedy, zwiększają się bodźce do podjęcia niskopłatnych zajęć. Uprzedzenia klasy średniej, że świadczenia rozleniwiają biednych, nie tylko nie mają sensu, ale są wręcz obraźliwe dla tych ludzi. Przecież liberałowie wierzą, że w ideę homo oeconomicus – człowieka ekonomicznego, który kieruje się w życiu maksymalizacją zysków. Dlaczego miałoby to nie dotyczyć biednych? Przecież takie stawianie sprawy to zwykła pogarda. Jest też coś jeszcze.
– Co takiego?
– Musimy rozróżnić pracę od pracy najemnej.
– W czym tkwi różnica?
– Praca najemna to wyłącznie praca zarobkowa. Praca to jakakolwiek aktywność – wychowywanie dzieci, prace domowe, wolontariat. I jest ona równie ważna dla społeczeństwa, co praca najemna. Dzięki dochodowi podstawowemu ludzie mogą poświęcać więcej czasu na życie rodzinne czy działalność na rzecz lokalnej społeczności. Musimy to w końcu docenić, a nie kierować się uprzedzeniami.
– Ale czy nas na to stać? Obaj doskonale wiemy, że w świecie dogmatu niskich podatków państwa nie dysponują potrzebną ilością pieniędzy, żeby sfinansować tak ambitny program.
– Szaleństwem współczesnego świata jest to, że stać nas na takie rzeczy jak dotowanie miliardami euro publicznych pieniędzy prywatnych banków, subsydia dla wielkich korporacji i klasy średniej, ulgi podatkowe dla najbogatszych, ale nie stać na skromny dochód podstawowy.
– W Polsce z łatwością usłyszy pan, że jakakolwiek forma państwa opiekuńczego jest nierealna, bo jesteśmy biednym krajem, mamy niższy dochód na głowę niż bogate kraje Zachodu. A w ogóle to trzeba wspierać bogatych, żeby budowali dobrobyt, a nie zabierać im pieniądze.
– Nie wdając się w szczegóły ekonomiczne, powiem tylko tyle: takie myślenie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Wspominałem o programie pilotażowym w Indiach. Obliczyliśmy, że jeśli każdy mieszkaniec tego kraju otrzymałby dochód podstawowy, kosztowałoby to ok. 8 proc. hinduskiego PKB. A obecnie subsydia, które płyną do najbogatszych, przekraczają 8 proc. PKB.
– Za przywileje dla garstki bogaczy można sfinansować program dla całego społeczeństwa?
– Dokładnie tak. Rezygnując z nich, można by spokojnie sfinansować wypłacanie dochodu podstawowego. Ten przykład pokazuje, że każdy kraj, niezależnie od poziomu rozwoju, może sobie pozwolić na dochód podstawowy. Zwłaszcza Polska, która jest gospodarczym średniakiem. Tym bardziej że wysokość dochodu podstawowego zależy od średniego kosztu życia w danym państwie.
– Rozumiem, że dochód podstawowy oznaczałby likwidację innych programów socjalnych?
– Uważam, że przy dochodzie podstawowym powinniśmy zachować dodatkowe świadczenia dla osób, które potrzebują dodatkowej pomocy – mam tu na myśli choćby osoby niepełnosprawne, które ze względu na sytuację życiową wymagają większego wsparcia. Ich koszty życia są bowiem wyższe, a szanse na znalezienie porządnie płatnej pracy dużo mniejsze.
– Pojawiają się głosy, że wprowadzając dochód gwarantowany, powinniśmy zrezygnować z usług publicznych w rodzaju bezpłatnej służby zdrowia czy edukacji. Powinniśmy?
– Nie uważam, żeby miało to sens. Usługi publiczne są niezbędne, bo gwarantują dobrą opiekę medyczną, dostępność do dobrej jakości edukacji, dobry transport zbiorowy dla ludzi o niskim dochodzie. To inna zresztą sprawa, której nie łączę z dochodem podstawowym, bo odgrywa inną rolę.
– Dochód podstawowy nie jest przypadkiem narzędziem z krainy socjalistycznej utopii?
– Nie jest to idea ani rewolucyjna, ani utopijna. Jest całkowicie wykonalna i oznacza ewolucję, a nie rewolucję. System redystrybucji dochodu całkowicie się załamał we współczesnym świecie i coraz więcej zysków trafia do niewielkiej grupy plutokratów i elity żyjącej z renty. Dlatego trzeba go zmienić. Dochód podstawowy jest do tego doskonałym i realnym narzędziem. Zresztą coś na kształt dochodu gwarantowanego istnieje od 1982 roku na Alasce. Raz na rok bezwarunkowo wypłaca się mieszkańcom stanu – także dzieciom – z zarządzanego przez państwo funduszu. Dlaczego nie jest to możliwe gdzie indziej? Jak ujął to kiedyś Nelson Mandela: „Zawsze wydaje się, że coś jest niemożliwe, dopóki nie zostanie to zrobione”.
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 05:35, 30 Maj '17
Temat postu:
Cytat:
W jakich krajach sprawdzi się bezwarunkowy dochód podstawowy? Oto wyniki obliczeń OECD 30 maja 2017 Bloomberg, Leonid Bershidsky, KN
Unia Europejska źródło: ShutterStock
Pomysły na bezwarunkowy dochód podstawowy (universal basic income) są często odrzucane jako „zbyt drogie”. Tymczasem w niektórych krajach płacenie każdemu obywatelowi podstawowego dochodu wystarczającego do przeżycia może skutkować… wyższymi oszczędnościami w budżecie. Taki zaskakujący wniosek odnajdziemy w najnowszym raporcie OECD.
Organizacja ta zdecydowała się wziąć udział w dyskusji o bezwarunkowym dochodzie podstawowym (BDP), ponieważ coraz więcej krajów chce eksperymentować z tą formą wsparcia finansowego od państwa, a lewicowi politycy włączają postulat wprowadzenia BDG do swoich programów. Jak dotąd Finlandia i Kanada prowadzą dwa zakrojone na szeroką skalę pilotaże tego pomysłu, a już we wrześniu może do nich dołączyć także Holandia. Co więcej, BDP jest także badany niezależnie od państw w ramach prywatnych eksperymentów.
Piękno BDP polega na tym, że realizuje socjalistyczny ideał eliminacji skrajnego ubóstwa, ale może się podobać także libertarianom, którzy życzyliby sobie zmniejszenia roli państwa w redystrybucji bogactwa. Część pomysłów na BDP idzie po „socjalistycznej linii”, np. te w Ontario w Kanadzie, gdzie suma dochodu wypłacanego danemu obywatelowi jest zmniejszona o 50 proc. tego, co zarabia. Inne pomysły na BDP są z kolei bardziej libertariańskie w duchu, jak np. w Finlandii, gdzie przyjęto założenie, aby każdemu płacić po równo. Wciąż nie jest jasne, czy BDP zmniejszy lęk o utratę pracy czy też zachęci ludzi o porzucania swoich zajęć. Eksperymenty nie mówią także nic pewnego o tym, jaki system wynagrodzeń jest preferowany bardziej.
OECD także nie odpowiada na te pytania. Celem organizacji było natomiast sprawdzenie, czy różne kraje rozwinięte mogą podołać wprowadzeniu BDP.
OECD przyjęła zestaw prostych założeń, które nie są realizowane w żadnym z prowadzonych eksperymentów. Mianowicie przyjęto, że BDP jest opodatkowany, a kwota dochodu po opodatkowaniu powinna być równa minimalnemu wynagrodzeniu, lub co najmniej równa temu, co otrzymuje osoba bez dochodów w ramach istniejącego systemu socjalnego. Przy czym istniejące dodatki mieszkaniowe oraz pomoc rzeczowa zostają zachowane. Tak samo emeryci utrzymują swoje emerytury. Natomiast likwidacji ulegają wszystkie ulgi podatkowe, aby dzięki nim sfinansować BDP.
To bardzo przejrzyste założenia, OECD przetestowało je w czterech krajach: w Finlandii, Francji, we Włoszech oraz w Wielkiej Brytanii. Okazało się, że pod względem ekonomicznym wprowadzenie BDP jest do zrealizowania w trzech branych pod uwagę państwach.
W wielu rozwiniętych krajach, szczególnie na południu Europy, sieci zabezpieczenia społecznego są zaprojektowane w skandaliczny sposób. W Grecji, we Włoszech, w Portugalii i Hiszpanii więcej transferów socjalnych trafia do 20 proc. najbogatszych obywateli niż do 20 proc. najbiedniejszych.
Częściowo wynika to z faktu, że nie wszystkie programy mają na celu redukcję biedy. Co więcej, sieci systemów wsparcia socjalnego są skomplikowane, więc biedniejsi ludzie często nie potrafią skorzystać ze swoich uprawnień. Do tego dochodzi jeszcze dziedzictwo politycznych decyzji, z których przez dekady korzystały różne grupy interesu. I właśnie w tych krajach, gdzie system nie działa zbyt dobrze, bezwarunkowy dochód podstawowy może ulepszyć go w kierunku większej sprawiedliwości, a co więcej, może również zwiększyć oszczędności w państwowej kasie. To przypadek Włoch, gdzie prawie 80 proc. osób z niższych grup dochodowych skorzystałoby na zastąpieniu obecnego systemu systemem bezwarunkowego dochodu podstawowego. Dodatkowo system BDP kosztowałby mniej niż obecny system wsparcia społecznego.
Oprócz kształtu systemu transferów socjalnych, liczy się także hojność systemu. Dlatego też symulacje OECD są już mniej oczywiste np. w Finlandii, gdzie wprowadzenie BDP co prawda dałoby jakieś oszczędności, ale już liczba osób, których sytuacja uległaby poprawie, nie byłaby tak wysoka jak we Włoszech. Podobnie byłoby we Francji, gdzie aby pokryć koszt wprowadzenia BDP, trzeba by było podnieść podatek dochodowy o 2 proc., a stopa ubóstwa zwiększyłaby się względem sytuacji w ramach obecnego systemu.
Natomiast w czwartym badanym kraju – Wielkiej Brytanii, gdzie system transferów socjalnych jest hojny i dobrze zaprojektowany, projekt BDP w założeniach OECD zdecydowanie nie sprawdziłby się (jego wprowadzenie wymagałoby 25-proc. podwyżki podatku oraz zwiększyłoby stopę ubóstwa o ok. 50 proc.).
Skala BDP, którą OECD założyło w swoich obliczeniach, może być wielkim rozczarowaniem. To ok. 158 euro miesięcznie we Włoszech, czyli ok. 21 proc. tego, co jest określane jako granica ubóstwa. Jednocześnie to połowa oficjalnego poziomu ubóstwa w Finlandii i Francji. Życie za 158 euro miesięcznie to prawdziwe wyzwanie, więc jeśli ktoś traktuje BDP jako ubezpieczenie na wypadek dalszej automatyzacji pracy, to rozwiązanie to sprawdziłoby się tylko w odniesieniu do najgorzej wykwalifikowanych pracowników.
Dodatkowo w wielu krajach likwidacja zwolnień podatkowych, aby sfinansować BDP, byłaby politycznie nie do przeprowadzenia. Na przykład Francuzi musieliby zrezygnować nie tylko z dodatku na wynajęcie pomocy domowej, z czego niewiele osób korzysta, ale przede wszystkim musieliby zrezygnować z ulg związanych z kosztami edukacji czy opieki pielęgniarskiej. Trudno sobie wyobrazić, aby większość kasy średniej zgodziła się na taki krok w zamian za małą sumę pieniędzy, której wysokość zostałaby dodatkowo obniżona podatkami.
Poza tym ci biedni, którzy “zasługują” na pomoc, otrzymują dziś większe transfery socjalne niż wyniósłby BDP. Zatem choć wiele rządów doceniłoby uproszczenie systemu, to taki krok spowodowałby gniew społeczny, na co niewielu polityków może sobie pozwolić.
Niemniej jednak, nie można lekceważyć jednego z wniosków, który płynie z obliczeń OECD – że na wprowadzeniu bezwarunkowego dochodu podstawowego skorzystałyby najbardziej te państwa, które są postrzegane jako najmniej zdolne do sfinansowania takiego projektu. Reformowanie dysfunkcyjnego systemu bezpieczeństwa socjalnego, jaki występuje na południu Europy, to istny labirynt, w którym zgubiło się wielu polityków. Zatem ktoś, kto spróbowałby przeciąć węzeł gordyjski za pomocą BDP, może odnieść większy sukces wyborczy niż obecni politycy są w stanie to sobie wyobrazić.
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:51, 07 Cze '17
Temat postu:
Cytat:
Dochód gwarantowany to pułapka. Dlaczego nie sprawdzi się? [OPINIA] 7 czerwca 2017 Bloomberg
Robot źródło: ShutterStock
- Rozwój sztucznej inteligencja sprawi, że zniknie wiele zawodów. Jednak pensja dla niepracujących osób zwiększy tylko nierówności i nasili wzajemne animozje - pisze w felietonie dla Bloomberga Yuval Noah Harari.
Wraz z rozwojem sztucznej inteligencji i robotyki znikną w nadchodzących dekadach setki milionów miejsc pracy, co zakłóci działanie licznych gospodarek i sieci handlowych na całym świecie. Rewolucja przemysłowa stworzyła miejską klasę robotniczą, a większość społecznej i politycznej historii XX wieku koncentrowała się wokół jej problemów. Rewolucja sztucznej inteligencji może na podobnych zasadach stworzyć nową „klasę niepracującą”, której nadzieje i obawy ukształtują historię XXI wieku.
Społeczne i ekonomiczne modele, jakie odziedziczyliśmy z poprzedniego stulecia, są niewystarczające do poradzenia sobie z wyzwaniami, jakie stawia nowa era. Przykładowo, socjalizm zakładał, że klasa robotnicza miała kluczowe znaczenie dla gospodarki, a socjalistyczni myśliciele starali się nauczyć proletariat, jak przekształcić ich ogromną ekonomiczną w polityczną siłę. Te nauki mogą stać się w nadchodzących dekadach zupełnie nieistotne, gdy masy stracą swoje gospodarcze znaczenie.
Niektórzy mogą stwierdzić w istocie, że Brexit i prezydencka wygrana Donalda Trumpa wskazują na odwrócenie politycznej trajektorii. Wielu Brytyjczyków i Amerykanów, którzy stracili ekonomiczną przydatność, jednak zachowali pewną polityczną siłę, wykorzystało w 2016 roku karty do głosowania, by zbuntować się, zanim będzie za późno. Buntują się oni nie przeciwko gospodarczej elicie, która ich wykorzystuje, a przeciwko elicie, która ich już nie potrzebuje. Bycie niepotrzebnym jest o wiele bardziej przerażające, niż bycie wykorzystywanym.
Potrzebujemy prawdopodobnie zupełnie nowych modeli, by poradzić sobie z technologicznymi i ekonomicznymi zakłóceniami na bezprecedensową skalę. Jednym z szybko zyskujących uwagę i popularność rozwiązań jest uniwersalny dochód podstawowy (UBI). Sugeruje on, że niektóre instytucje ˗ najprawdopodobniej rządy ˗ opodatkują miliarderów i korporacje kontrolujące algorytmy i roboty oraz wykorzystają pozyskane w ten sposób środki na wypłatę każdej osobie świadczenia, które spełnią jej podstawowe potrzeby. Daje on nadzieję na zamortyzowanie skutków utraty pracy przez najuboższych oraz zapobiegnięcie destabilizacji gospodarczej, a jednocześnie uchronienie bogatych przed populistycznym gniewem.
Nie wszyscy zgadzają się z tezą, że wprowadzenie UBI będzie konieczne. Obawy o to, że automatyzacja doprowadzi do masowego bezrobocia na poziomie z XIX wieku jak dotąd się nie sprawdziły. W XX wieku na każde zlikwidowane z powodu wprowadzenia traktorów albo komputerów miejsce pracy powstawało co najmniej jedno w zamian, a w XXI wieku automatyzacja doprowadziła do jedynie umiarkowanych strat w tym zakresie. Jednak istnieją dobre powody by myśleć, że obecne okoliczności różnią się od przeszłych, a proces uczenia się maszyn jest czynnikiem, który zmieni „zasady gry”. Eksperci, którzy lamentują nad „utratą pracy” są w pewnym sensie jak chłopiec, który płakał, wyczekując wilka. Wilk w końcu nadszedł.
Ludzie posiadają generalnie dwa typy umiejętności – fizyczne i poznawcze. W przeszłości maszyny rywalizowały z ludźmi głównie pod względem wykonywania prostych czynności fizycznych. Ludzie zawsze mieli ogromną poznawczą przewagę nad maszynami. W związku z tym, że manualne prace w rolnictwie i przemyśle były automatyzowane, pojawiały się nowe miejsca pracy w usługach, które wymagały potencjału umysłowego, którym dysponowali tylko ludzie. Obecnie sztuczna inteligencja zaczyna przewyższać ludzi w coraz większej liczbie poznawczych kompetencji i nie wiemy, czy zachowają oni nad nią bezpieczną przewagę w co najmniej jednej trzeciej wszystkich aktywności.
Niektóre typowo ludzkie kompetencje oczywiście rozwiną się w XXI wieku, na przykład inżynieria programowania albo nauka jogi. Wymagały one będą jednak wysokiego poziomu wiedzy i kreatywności, a zatem nie rozwiążą problemów bezrobocia wśród niewykwalifikowanych robotników.
W czasie poprzedniej fali automatyzacji ludzie mogli łatwo przełączać się z jednej nisko kompetencyjnej pracy do innej. W 1920 roku farmerzy, którzy zostali odstawieni na bok z powodu automatyzacji rolnictwa, mogli znaleźć nową pracę w fabryce produkującej traktory. W 1980 roku bezrobotny robotnik przemysłowy mógł zacząć pracować jako kasjer w supermarkecie. Tego typu zmiany zawodowe były możliwe, bowiem przechodzenie z gospodarstw do fabryk i z fabryk do supermarketów wymagało tylko niewielkiego przekwalifikowania.
Jednak w 2040 roku kasjer albo robotnik z branży tekstylnej tracący pracę na rzecz sztucznej inteligencji nie będzie w stanie rozpocząć pracy jako inżynier oprogramowania albo nauczyciel jogi. Nie będzie bowiem posiadał niezbędnych kompetencji.
Zwolennicy uniwersalnego dochodu podstawowego mają nadzieję na rozwiązanie tego problemu. Wyzwoleni od ekonomicznych więzów bezrobotni będą mogli w końcu zapomnieć o pracy oraz poświęcić się swoim rodzinom, hobby albo społecznościowym aktywnościom oraz znaleźć sens życia w sporcie, sztuce, religii czy medytacji.
Jednak koncepcja uniwersalnego dochodu podstawowego posiada kilka słabości. Nie jest jasne przede wszystkim, co oznacza „uniwersalny” i „podstawowy”.
Kiedy ludzie mówią o UBI, mają zazwyczaj na myśli państwowy dochód podstawowy. O konieczności rozważenia wprowadzenia jakiejś formy UBI mówili między innymi Elon Musk i Barack Obama. Jednak kiedy Musk powiedział: „jest spora szansa, że skończymy z uniwersalnym dochodem podstawowym… z powodu automatyzacji”, oraz gdy Obama mówił, że „debatę nad tym, czy UBi jest dobrym rozwiązaniem będziemy prowadzili przez następnych 10 lub 20 lat”, nie jest jasne, kogo mają na myśli mówiąc „my”. Amerykanów? Rasę ludzką?
Jak dotąd wszystkie inicjatywy wprowadzania uniwersalnego dochodu podstawowego były krajowe lub miejskie. W styczniu Finlandia zaczęła dwuletni eksperyment, który zapewnia dwu tysiącom bezrobotnych obywateli tego kraju 630 dol. miesięcznie, niezależnie od tego, czy znajdą pracę, czy nie. Podobne projekty są prowadzone w prowincji Ontario, Holandii oraz włoskim Livorno. W zeszłym roku referendum w sprawie wprowadzenia krajowego dochodu podstawowego przeprowadziła Szwajcaria, jednak głosujący odrzucili ten pomysł.
Kalifornijski Demokrata Ro Khanna proponuje znaczne rozszerzenie programu Earned Income Tax Credit, które zwiększyłoby przychody ubogich Amerykanów o około bilion dolarów. Chociaż projekt ten nie gwarantuje żadnych świadczeń dla bezrobotnych, jest postrzegany jako pierwszy krok na drodze ku ustanowieniu narodowego dochodu podstawowego.
Problem z tego typu krajowymi i miejskimi programami polega jednakże na tym, że większość ofiar automatyzacji może nie mieszkać w Finlandii, Amsterdamie albo USA. Globalizacja spowodowała, że ludzie w jednym kraju są uzależnieni od rynków w innych państwach, jednak automatyzacja może rozbić duże części owej globalnej sieci handlowej z katastrofalnymi skutkami dla jej najsłabszych ogniw.
W XX wieku rozwijające się kraje osiągały postęp gospodarczy eksportując surowe materiały albo sprzedając tanią pracę robotników i dostarczycieli usług. Obecnie miliony mieszkańców Bangladeszu zarabia na życie produkując koszule, które są sprzedawane konsumentom w USA, a ludzie w indyjskim Bangalore zarabiają na utrzymanie odpowiadając na skargi amerykańskich konsumentów.
Jednak wraz z rozwojem sztucznej inteligencji, robotów oraz drukarek 3D, tania siła robocza stanie się o wiele mniej istotna, spaść może również znacznie popyt na surowce. Zamiast nabyć wyprodukowany w Dhace i wysłany aż do Nowego Jorku podkoszulek, będziesz mógł kupić wzór wyrobu na Amazonie i wydrukować go na Manhattanie. Sklepy Zary i Prady mogą zostać zastąpione przez centra druku 3D, a niektórzy ludzie mogą mieć takie drukarki nawet w domu.
Jednocześnie, zamiast składać reklamację w biurze obsługi klienta w Bangalore, będziesz mógł zgłosić problem z drukarką sztucznej inteligencji zlokalizowanej w Google Cloud. Nowo bezrobotne osoby z Dhaki i Bangalore nie będą miały wymaganego wykształcenia, by projektować modne koszule czy pisać komputerowe kody ˗ jak więc przetrwają?
Zgodnie z tym scenariuszem dochody płynące wcześniej w kierunku południowej Azji, teraz wypełnią kasy kilku technologicznych gigantów z Kalifornii, co doprowadzi do nałożenia ogromnej presji na rozwijające się gospodarki. Amerykańscy wyborcy mogą wyrazić zgodę na to, by środki pochodzące z opodatkowania Amazona i Alphabetu zostały przeznaczone na świadczenia dla bezrobotnych górników z Pensylwanii oraz pozbawionych pracy taksówkarzy z Nowego Jorku. Jednakże czy ktokolwiek myśli, że tamtejsi wyborcy zgodzą się na wysłanie części z tych środków do Bangladeszu, by zabezpieczyć życiowe potrzeby tamtejszych mas?
Kolejną poważną trudnością z UBI jest brak ogólnie akceptowanej definicji „podstawowych” potrzeb. Z czysto biologicznego punktu widzenia ˗ jedyną niezbędną do przetrwania osobnikowi homo sapiens rzeczą jest dostarczenie każdego dnia około 2,5 tys. kalorii. Każda kultura definiowała dodatkowe podstawowe potrzeby powyżej i poniżej tej biologicznej granicy ubóstwa, jednak z czasem zmieniały się.
W średniowiecznej Europie dostęp do usług kościelnych był postrzegany jako ważniejszy od pożywienia, ponieważ odpowiadał trosce o wieczną duszę, a nie efemeryczne ciało. W dzisiejszej Europie porządna edukacja i służba zdrowia są postrzegane jako podstawowe ludzkie potrzeby, a niektórzy twierdzą, że każdemu mężczyźnie, kobiecie i dziecku niezbędny jest także dostęp do Internetu.
Jeśli więc w 2050 roku Rząd Zjednoczonego Świata wyrazi zgodę na opodatkowanie Google’a, Amazona, Baidu oraz Tencenta, by zapewnić dochód podstawowy dla każdego mieszkańca ziemi, jak zdefiniuje słowo „podstawowy”?
Przykładowo, czy uniwersalny dochód podstawowy obejmie edukację? A jeśli tak, to czy będzie zawierał: tylko czytanie i pisanie, czy również pisanie kodów komputerowych? Tylko sześć klas szkoły podstawowej, czy wszystko etapy nauki aż do tytułu doktora?
A co z ochroną zdrowia? Jeśli do 2050 roku postęp medyczny umożliwi spowolnienie procesu starzenia się i znacznie zwiększy żywotność ludzi, to czy nowe metody leczenia będą dostępne dla 10 miliardów ludzi na świecie, czy tylko dla kilku miliarderów? Jeśli biotechnologia umożliwi rodzicom genetyczne„ulepszenie” własnych dzieci, to czy zostanie ono uznane za podstawową potrzebę człowieka, czy może doświadczymy rozwarstwienia ludzkości na różne biologiczne kasty, z bogatymi superludźmi posiadającymi zdolności, którzy znacznie przewyższali będą ułomnych ubogich homo sapiens?
Niezależnie od tego w jaki sposób zdefiniujemy podstawowe potrzeby człowieka, po tym jak zapewnimy mu bezpłatny dostęp do określonych zasobów, zostaną on uznane za standard, a wtedy zacięta rywalizacja i polityczne spory będą dotyczyły niepowszechnych, luksusowych dóbr ˗ wyszukanych autonomicznych aut, parków w technologii VR czy bioinżynieryjnego usprawniania ciał. Jeśli jednak bezrobotne masy nie otrzymają dostępu do podstawowych zasobów, to trudno nawet wyobrazić sobie, by mogły otrzymać szansę na luksusy. W konsekwencji przepaść pomiędzy bogatymi (menedżerami Tencentu i udziałowcami Google’a) oraz biednymi (osobami uzależnionymi od uniwersalnego dochodu podstawowego) może jeszcze się pogłębić i utrwalić na wcześniej niespotykaną skalę.
Dlatego też nawet jeśli wprowadzenie UBI oznacza, że biedni ludzie będą w 2050 roku mieli lepszą opiekę medyczną i edukację niż obecnie, nadal mogą odczuwać, że system sprzysiągł się przeciwko nim, rząd służy tylko superbogatym, a ich własny los i przyszłość ich dzieci będą jeszcze gorsze.
Ludzie zazwyczaj porównują się do swoich szczęśliwszych rówieśników, a nie nieszczęsnych przodków. Jeśli powiesz biednej Amerykance ze złej dzielnicy Detroit, że ma dostęp do lepszej opieki zdrowotnej od dziadków, którzy zmarli zanim wynaleziono antybiotyki, jest mała szansa, że to ją pocieszy. Takie wypowiedzi wydają się rzeczywiście okropnie aroganckie i protekcjonalne. „Dlaczego miałabym porównywać się do XIX-wiecznych chłopów? – mogłaby odparować. „Chcę żyć jak bogaci ludzie z telewizji, a przynajmniej jak osoby z zamożnych przedmieść”.
Podobnie, jeśli w 2050 roku powiesz bezużytecznej klasie społecznej, że powinna cieszyć się z lepszej opieki zdrowotnej, niż w 2017 roku, może to być dla niej mało komfortowe, ponieważ będzie się ona porównywała do „ulepszonych superludzi”, którzy dominują na świecie.
Nowoczesne systemy komunikacyjne sprawiają, że takie porównania są niemalże nieuniknione. Mężczyzna żyjący w małej wiosce 5 tys. lat temu porównywał siebie z 50 innymi facetami z osady. W porównaniu do nich prezentował się zapewne dosyć atrakcyjnie. Obecnie mężczyzna żyjący w małej wiosce porównuje się z 50 najbardziej zachwycającymi chłopiskami z całego świata, których codziennie ogląda na telewizyjnych ekranach i billboardach. Nasz nowoczesny wieśniak jest prawdopodobnie znacznie mniej zadowolony ze swojego wyglądu. Czy uniwersalny dochód podstawowy będzie obejmował operacje plastyczne?
Homo sapiens nie zostali stworzeni, by być ciągle zadowolonymi. Ludzkie szczęście zależy w mniejszej mierze od obiektywnych warunków życia, a w większej od naszych oczekiwań. Oczekiwania jednak mają tendencję do adaptowania się do warunków, włączając to warunki w jakich żyją inni ludzie. Kiedy warunki poprawiają się, oczekiwania szybko rosną, a co za tym idzie, nawet gwałtowna poprawa warunków życia może pozostawić nas tak samo niezadowolonymi, jak przed poprawą.
Jeżeli uniwersalny dochód podstawowy ma za zadanie poprawę obiektywnych warunków życia przeciętnej osoby w 2050 roku, ma on szansę na powodzenie. Jednak jeśli jego celem jest poprawa subiektywnie odczuwanego zadowolenia w porównaniu do stanu wcześniejszego społecznego rozgoryczenia, może się nie powieść.
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:47, 22 Sie '17
Temat postu:
Cytat:
Tyrowicz: OECD nie pozostawia złudzeń: Zachodu nie stać na dochód podstawowy 22.08.2017 Dziennik Gazeta Prawna
Euro, monety źródło: Bloomberg autor zdjęcia: Simon Dawson
Opodatkujmy maszyny, niech zapłacą za pracę, którą zabrały. Elon Musk i wielu za nim powtarza, że w niedalekiej przyszłości tak wiele czynności zostanie zautomatyzowanych, że potrzebujemy nowych instrumentów zabezpieczenia dochodów ludzi.
W ten czy inny sposób szybciutko zaadaptowano do tej idei pomysł dochodu podstawowego. Tak o to powstała śmiała i bardzo kusząca wizja: niech każda maszyna z interfejsem silikonowym płaci na dochód swojego patrona z interfejsem białkowym. Łatwe? Przyjemne?
OECD policzyło, czy to jest w dzisiejszym świecie w ogóle możliwe. Otóż gdyby zsumować wszystkie wydatki na wszystkie transfery społeczne (w tym też emerytury!) i rozdawać dochód podstawowy w wysokości takiej, ile wynosi obecna granica ubóstwa, to... brakuje nam bagatela średnio 75 proc. Nam, czyli średnio krajom OECD.
Dodajmy, że żadne z państw, w którym eksperymentuje się z dochodem podstawowym, nie ustaliło go na granicy ubóstwa. Eksperyment (skierowany wyłącznie do osób bezrobotnych) w Finlandii i we Francji to dochód wynoszący ok. 50 proc. granicy ubóstwa, we Włoszech testują poziom ok. 20 proc. A ile wynosi ta granica ubóstwa? Dziś w Polsce to ok. 100 0 z ł na osobę w gospodarstwie jednoosobowym (kwota ta jest tym niższa, im więcej osób w gospodarstwie w czteroosobowej rodzinie granica ubóstwa to już poniżej 60 0 z ł).
Oczywiście można spróbować opodatkować maszyny, jak proponuje kalifornijski high-life. Spróbujmy to policzyć. Dochód z całego kapitału w krajach rozwiniętych to 3050 proc. PKB (reszta to dochód pracy). Podatki z kapitału to obecnie maksymalnie 10 proc. przychodów budżetowych (większość przychodów do budżetu rządy krajów rozwiniętych zbierają poprzez opodatkowanie konsumpcji, czyli VAT). Z kolei świadczenia społeczne stanowią średnio ok. 2530 proc. budżetów krajów rozwiniętych. Nie ma takiej stopy opodatkowania kapitału, żeby dała cztery razy tyle pieniędzy, ile dziś wydajemy na świadczenia. A przecież Musk i inni proponują, żeby opodatkować nie cały dochód z kapitału i nie ziemię, a jedynie nowe maszyny, te, które od dziś zabierają ludziom pracę.
Naturalnie można sobie wyobrazić świat, w którym podwajamy stawkę VAT i z tego finansujemy dochód podstawowy dla wszystkich na poziomie granicy ubóstwa. Oczywiście za ten VAT od konsumpcji więcej zapłacą bogatsi, ale w tym świecie musielibyśmy zabrać emerytom ich świadczenia (bo inaczej 1015 proc. PKB świadczeń trzeba dodać do całego rachunku). No i nie do końca oczywiste są przesłanki opodatkowywania konsumpcji po to, żeby dać ludziom... dochód na podstawową konsumpcję.
Nie da się pominąć też takiego drobnego szczegółu, jak wpływ ewentualnego opodatkowania nowych maszyn na skłonność do ich wytwarzania i wdrażania. Czy Amazon przejdzie od prototypu sklepu bezobsługowego w Seattle do faktycznie funkcjonującej sieci, jeśli 100 proc. przychodu wygenerowanego przez nowe maszyny będzie musiał oddać w podatkach? A co z producentem samochodów, który zmniejsza szkodliwość warunków pracy w lakierni poprzez całkowicie zrobotyzowaną linię produkcyjną?
Czy te wyliczenia same w sobie zaprzeczają idei dochodu podstawowego? To już chyba pytanie bardziej filozoficzne niż ekonomiczne. Arystoteles niecałe 2,5 tys. lat temu rozważał sens pieniądza i go nie znalazł. W jego rozumieniu, jeśli majątek społeczeństwa składa się z mis, łyżek i ubrań oraz żywności, nie ma problemu redystrybucji i ubóstwa, bo o ile tylko nie ma zagrożenia głodem (np. z powodu suszy czy wojny), jakoś się tym jedzeniem i łyżkami podzielimy. Po co komu 1 0 m isek, skoro jednocześnie i tak da się jeść tylko z jednej? Zdaniem Arystotelesa to pieniądz podważa sens społeczeństwa, bo można go gromadzić dowolną ilość, i to bez najmniejszej skłonności do dzielenia się z innymi.
Sęk w tym, że raczej nie słuchamy ani Arystotelesa, ani jemu podobnych. Żyjemy już od jakiegoś czasu w kulturze gromadzenia majątku w pieniądzu i nie zapowiada się, byśmy ją szybko mieli zarzucić. Cechą immanentną tej kultury jest to, że jeśli mamy w niej coś komuś dać, to najpierw trzeba komuś zabrać. Maszyny, nawet w thrillerach science fiction, nie są samoistne. Poza Matriksem zazwyczaj kieruje nimi jakiś człowiek, snując niecny plan podbicia postgalaktyki dla uwaga! zysku. Można sobie wyobrazić światową rewolucję ludzi pracy przeciwko właścicielom robotów, ale... już raz taka była. I jak się skończyło po ledwie 80 latach i kilkudziesięciu milionach ofiar śmiertelnych, mniej więcej wiemy. Szczęśliwie, przy całym szacunku, Guy Standing i inni proponenci dochodu podstawowego wolą pograć w tenisa i udzielać dobrze płatnych wykładów niż budować międzynarodówkę, więc jak na razie na rychły powrót historii się nie zapowiada.
Ale problem marzenia o dochodzie podstawowym pozostaje. Pewnie łatwiej byłoby go rozwiązać, gdybyśmy wcześniej uzgodnili, na czym ten problem polega. Czy martwimy się o ubóstwo samo w sobie? Czy o młodych wchodzących w dorosłość z poczuciem dużej niepewności? Czy o zabezpieczenie w sytuacji przejściowych trudności życiowych związanych z pracą czy zdrowiem? Czy o trwałe trudności życiowe? O dorosłych w pełni sił? Bez sił? O dzieci? O osoby starsze? Jak mówią Anglosasi, one size usually does not fit all. Wydawałoby się, że to jedno akurat już wiemy...
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:55, 07 Paź '17
Temat postu:
Cytat:
Kanada: Pierwsze czeki dochodu gwarantowanego w prowincji Ontario 7.10.2017 PAP
Władze kanadyjskiej prowincji Ontario rozpoczynają wysyłanie czeków dochodu gwarantowanego w ramach pilotażowego trzyletniego projektu. W październiku środki trafią do pierwszych 400 osób, a cały program będzie dotyczył 4 tys. ludzi.
Osoba samotna będzie mogła otrzymać do 17 tys. dolarów kanadyjskich rocznie minus połowa osiąganego dochodu, jeśli cokolwiek zarabia. Para dorosłych ludzi będzie mogła otrzymać do 24 tys. dolarów rocznie minus połowa dochodów. Dla osób z niepełnosprawnością przeznaczono dodatkowo po 6 tys. dolarów rocznie. Roczny koszt programu wyniesie 50 mln dolarów kanadyjskich.
Uczestnicy programu muszą być w wieku między 18 a 64 lata i mieć niewielki dochód: poniżej 34 tys. dolarów kanadyjskich rocznie dla samotnych osób lub poniżej 48 tys. dolarów w przypadku gospodarstw dwuosobowych.
Pierwsze 400 czeków trafi do Hamilton i Brantford, dwóch miast na zachód od Toronto oraz do Thunder Bay, północno-zachodnia część Ontario. W kolejnej fazie dochód gwarantowany będzie przekazywany do uczestniczących w pilotażu mieszkańców Thunder Bay i okolic oraz do Lindsay, południowo-wschodnia część Ontario, w którym – jak w czwartek informowała minister ds. społeczności i pomocy społecznej Ontario Helena Jaczek – rekrutacja do programu zacznie się w przyszłym tygodniu. Regionalny minister ds. mieszkaniowych i redukcji biedy Peter Milczyn powiedział, że kolejne wnioski są już przygotowywane do wypłat.
Jak podawały media, wcale nie tak łatwo było znaleźć uczestników projektu pilotażowego, choć otrzymanie pieniędzy nie jest związane z żadnymi warunkami wstępnymi, czyli np. nie jest uzależnione od korzystania z opieki społecznej. W czerwcu rząd Ontario rozesłał do wybranych gospodarstw domowych formularze wniosków, ale - jak podawał portal telewizji publicznej CBC - odzew był niewielki. Postanowiono więc zwrócić się do lokalnych służb pomocy społecznej, by znaleźć beneficjentów programu.
W programie uczestniczy zarówno grupa otrzymująca comiesięczny dochód gwarantowany, jak i grupa kontrolna, nieotrzymująca czeków, ale uczestnicząca w badaniu. Jak informował rząd prowincji, "uczestnicy obu grup będą regularnie ankietowani w kwestiach ich zdrowia, zatrudnienia i warunków mieszkaniowych". Wyniki ankiet będą analizowane przez badaczy z Uniwersytetu McMaster oraz szpitala St. Michael's, placówki w Toronto z programami m.in. opieki dla bezdomnych. Analitycy mają sprawdzić, czy "dochód gwarantowany jest pomocny dla osób o niewielkich dochodach w zaspokojeniu podstawowych potrzeb, poprawieniu wykształcenia, warunków mieszkaniowych, zatrudnienia i zdrowia". Kolejną fazą pilotażu ma być podobny program dla Indian.
Pomysł został zaprezentowany w ubiegłorocznym budżecie prowincji Ontario. Celem jest przetestowanie tej formy zmniejszenia poziomu biedy, jako uzupełnienia polityki minimalnego wynagrodzenia. Ontario właśnie podwyższa minimalne wynagrodzenie do 15 dolarów kanadyjskich za godzinę, przeciwko czemu protestują środowiska biznesowe twierdząc, że doprowadzi to do likwidacji tysięcy miejsc pracy.
Rząd prowincji Ontario tworzą liberałowie, natomiast jeden z kluczowych raportów o dochodzie gwarantowanym przygotował były konserwatywny senator Hugh Segal. W przekazanym rządowi w sierpniu 2016 roku raporcie Segal podkreślił, że pilotaż powinien pomóc zrozumieć koszty biedy. Przypomniał, że w latach 70. XX wieku gwarantowany dodatek do dochodów w Ontario przeznaczony dla osób powyżej 65 lat "radykalnie zmniejszył poziom ubóstwa w tej grupie" i stał się przyczynkiem do wprowadzenia federalnego dodatku dochodowego dla wszystkich osób po 65. roku życia. Segal mówił wielokrotnie w mediach, by odrzucić obiegowe opinie, że gwarantowany dochód zachęca do bierności. "70 procent ludzi, którzy w Ontario żyją poniżej granicy ubóstwa, to ludzie, którzy mają pracę" - wskazywał Segal, cytowany przez telewizję CBC.
Program gwarantowanego dochodu był już testowany w Kanadzie, w prowincji Manitoba, między 1974 a 1979 rokiem. "Mincome" był finansowany wspólnie przez rząd prowincji i rząd federalny, którego premierem był Pierre Trudeau, ojciec obecnego premiera Kanady. Ekonomiści prowadzili analizy pozyskanych danych. Np. Evelyn Forget z Uniwestytetu Manitoby zauważyła, że tylko nastolatki i młode matki pracowały mniej. Kobiety decydowały się spędzić więcej czasu z dziećmi, nastomiast nastolatki nie były już poddane presji finansowego wspierania swoich rodzin. Jednocześnie więcej nastolatków kończyło szkołę średnią. Forget wskazała, że w czasie trwania "Mincome" szpitale odnotowały mniej pacjentów, spadła też liczba osób mających problemy psychiczne.
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:41, 20 Paź '17
Temat postu:
"Stockton w Kalifornii ma być pierwszym miastem w USA, które uruchomi program dochodu podstawowego"
https://businessinsider.com.pl/twoje-pie.....aign=fb_bi _________________ Gdy przechodzisz przez piekło, nie zatrzymuj się.
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:03, 17 Gru '17
Temat postu:
Cytat:
100 tys. osób w Kanadzie może wyjść z ubóstwa. Quebec chce wprowadzić dochód gwarantowany 17.12.2017 PAP
Flaga Kanady źródło: Bloomberg autor zdjęcia: Brent Lewin
Rząd Quebecu przedstawił plany dochodu gwarantowanego, który pozwoliłby wyjść z ubóstwa nawet 100 tys. mieszkańców prowincji. To następna po Ontario prowincja Kanady, która wdraża dochód gwarantowany.
Zaledwie w październiku rząd Ontario rozpoczął wysyłanie 4 tys. osób czeków z tytułu dochodu gwarantowanego w ramach pilotażowego trzyletniego projektu. Plan władz Quebecu jest bardziej ambitny - przekazać dodatkowe środki 84 tys. osób, co według szacunków liberalnego rządu Philippe'a Couillarda ma umożliwić wyjście z ubóstwa nawet 100 tys. osób. Wartość całego programu to prawie 3 mld dolarów kanadyjskich.
Plan rządu jest pięcioletni, wypłata pierwszych środków ma się zacząć w przyszłym roku i rosnąć stopniowo do 2023 r. Program ma objąć osoby „z poważnymi trudnościami na rynku pracy”, jak to określono w rządowym komunikacie. W połączeniu z innymi źródłami uzupełniania istniejących dochodów przez różne formy pomocy społecznej dochód gwarantowany pozwoli samotnym osobom zwiększyć dochód do ich dyspozycji o 41,4 proc., a bezdzietnym parom – o 39,6 proc. W programie zawarto propozycje wsparcia dla szukających pracy, a także dla młodych ludzi z niezamożnych rodzin, którzy chcieliby skończyć studia. Przewidziano też dotacje dla przedszkoli, by osoby niezamożne mogły korzystać z tej formy opieki nad dziećmi. W sumie wprowadzonych zostanie ponad 40 dodatkowych rozwiązań ułatwiających zatrudnienie i jednocześnie kary dla osób, które odrzucą oferowaną im w ramach programu pomoc, np. szkolenia.
W Quebecu dodatkowe wypłaty dochodu gwarantowanego dla osób korzystających już z różnych form pomocy społecznej i mających znaczne problemy ze znalezieniem pracy mają wynieść od przyszłego roku 876 dolarów rocznie dla osoby samotnej, a w 2023 – już ok. 18,2 tys. dolarów rocznie.
Program pilotażowy prowadzony w Ontario docelowo dla 4 tys. osób jest skonstruowany odmiennie. Przyjęto w nim, że osoba samotna może otrzymać bez żadnych wstępnych warunków, takich jak np. korzystanie z pomocy społecznej, do 17 tys. dolarów kanadyjskich rocznie minus połowa osiąganego dochodu, jeśli cokolwiek zarabia. Para dorosłych ludzi będzie mogła otrzymać do 24 tys. dolarów rocznie minus połowa dochodu. Dla osób z niepełnosprawnością przeznaczono dodatkowo po 6 tys. dolarów rocznie. Roczny koszt programu wyniesie 50 mln dolarów kanadyjskich.
Pilotaż jest prowadzony w miastach Hamilton i Brantford na zachód od Toronto oraz w Thunder Bay (północno-zachodnia część Ontario) i Lindsay (południowo-wschodnia część Ontario).
W programie uczestniczy zarówno grupa otrzymująca comiesięczny dochód gwarantowany, jak i grupa kontrolna nieotrzymująca czeków. Jak informował rząd prowincji, „uczestnicy obu grup będą regularnie ankietowani w kwestiach dotyczących ich zdrowia, zatrudnienia i warunków mieszkaniowych”. Wyniki ankiet będą analizowane przez badaczy z Uniwersytetu McMaster oraz szpitala St. Michael's w Toronto (to szpital z programami m.in. opieki dla bezdomnych). Sprawdzą oni, czy „dochód gwarantowany pomaga osobom o niewielkich dochodach w zaspokojeniu podstawowych potrzeb, poprawie wykształcenia, warunków mieszkaniowych, zatrudnienia i zdrowia”. Kolejną fazą pilotażu ma być podobny program dla Indian.
Pomysł został zaprezentowany w ubiegłorocznym budżecie prowincji Ontario.
Rząd prowincji Ontario, tak jak w Quebec, tworzą liberałowie. Natomiast jeden z kluczowych raportów o dochodzie gwarantowanym przygotował były konserwatywny senator Hugh Segal. W raporcie przekazanym rządowi Ontario w sierpniu ub.r. Segal podkreślił, że pilotaż powinien pomóc zrozumieć koszty biedy. Przypomniał, że w latach 70. XX wieku gwarantowany dodatek do dochodów w Ontario przeznaczony dla osób powyżej 65. roku życia „radykalnie zmniejszył poziom ubóstwa w tej grupie”. Segal wielokrotnie apelował w mediach o obalenie obiegowych opinii, że gwarantowany dochód zachęca do bierności, bo 70 proc. ludzi żyjących w Ontario poniżej granicy ubóstwa ma pracę.
Program gwarantowanego dochodu był już testowany w Kanadzie, w prowincji Manitoba w latach 1974-1979. Program „Mincome” był współfinansowany przez władze prowincji i rząd federalny, którego premierem był Pierre Trudeau, ojciec obecnego premiera Kanady Justina. Zauważono m.in., że po otrzymaniu dochodu gwarantowanego mniej pracowały tylko nastolatki i młode matki - kobiety decydowały się spędzić więcej czasu z dziećmi, natomiast nastolatki nie były poddane presji finansowego wspierania swoich rodzin. Jednocześnie więcej nastolatków kończyło szkołę średnią. W czasie trwania „Mincome” szpitale odnotowały mniej pacjentów, spadła też liczba osób cierpiących na problemy psychiatryczne.
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:47, 25 Sty '18
Temat postu:
Cytat:
Ile powinien wynosić dziś w Polsce bezwarunkowy dochód podstawowy?b 24 stycznia 2018 wynagrodzenia.pl
robot przemysłowyźródło: ShutterStock
Zmieniająca się rzeczywistość oraz postępująca automatyzacja, wywiera coraz większy wpływ na rynek pracy w tym i na wynagrodzenia. Już dzisiaj dużo zadań przejęły maszyny, a w przyszłości ich udział będzie jeszcze większy.
Rozwój automatyki skutkował będzie tym, że praca człowieka stanie się mniej potrzebna. Konieczne może się okazać wprowadzenie nowych sposobów dystrybucji dochodu w społeczeństwie. Jednym z nich może być bezwarunkowy dochód podstawowy (BDP).
Wyzwania rynku pracy
Współcześnie dochód podstawy kojarzy się głównie z kolejnym, państwowym programem ochrony socjalnej. Postępująca automatyzacja spowodować może, że BDP będzie stanowił skuteczną odpowiedź na proces zastępowania w pracy człowieka przez maszynę. W XX wieku robotyzacja dotyczyła przede wszystkim przemysłu. Prace fizyczne zaczęły wykonywać coraz bardziej wyspecjalizowane maszyny. Otworzyło to drogę do powstawania nowych zawodów związanych z projektowaniem, produkcją i obsługą tego typu maszyn. Następowała więc ewolucja miejsc pracy. Na miejscu starych zawodów powstawały nowe. Zapotrzebowanie na pracę nie ulegało jednak zmniejszeniu.
Współczesna automatyzacja poszła o wiele kroków dalej. Dzisiaj technologia powoduje, że człowiek jest zastępowany przez maszyny w takich obszarach jak sprzedaż, obsługa klienta czy nawet prace twórcze. Według badań w samych tylko Stanach Zjednoczonych, w przeciągu 20 lat, około 45% stanowisk zostanie zautomatyzowanych (Rutkin, 2013). Skutkiem tego będzie nie ewolucja miejsc pracy, lecz faktyczne zastępowanie człowieka przez maszynę. O ile to zjawisko jest pozytywne dla ludzkości (człowiek będzie musiał mniej pracować), to niesie ono za sobą konsekwencje związane z podziałem dochodu. Malejące zapotrzebowanie na pracę spowoduje, że część populacji stanie się przymusowo bezrobotna i wykluczona z rynku pracy. Dochód przejmowany będzie przez właścicieli maszyn, na które pozwolić będą sobie mogli tylko najbogatsi. Podział na biednych i bogatych będą się więc pogłębiał. Próbą rozwiązania tego problemu społecznego może być bezwarunkowy dochód podstawowy.
Założenia
Ideą bezwarunkowego dochodu podstawowego jest likwidacja ekonomicznego przymusu pracy. Aby tak było, musi on spełniać kilka cech. Po pierwsze jest to świadczenie powszechne. Przysługuje ono każdemu obywatelowi, a nie tylko wybranym grupom. Świadczenie to jest wypłacane wszystkim bez względu na status społeczny czy poziom osiąganych dochodów. Kwestią sporną wśród teoretyków BDP są dzieci i emeryci. Obejmowanie tych grup BDP uzależnione jest od zachowania innych programów społecznych (jak programy wsparcia rodzin i systemy emerytalne).
Kolejna cecha to bezwarunkowość. Aby otrzymywać wypłaty z tytułu BDP nie trzeba spełnić żadnych wymagań poza posiadaniem obywatelstwa danego kraju. Migracja zarobkowa stanowi istotne zagrożenie dla BDP, dlatego wprowadzając taki program należy zadbać o skuteczną ochronę przed ludźmi przybywającymi z zagranicy tylko po to, aby otrzymać BDP. Niekontrolowany dostęp do tego świadczenia osób z zewnątrz stanowi istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa finansowego kraju.
BDP wykazuje też cechy tradycyjnego wynagrodzenia. Jest to dochód, a więc powinien on mieć formę pieniężną a nie np. deputatów. Jest ono indywidualne, tzn. wypłaca się go poszczególnym obywatelom, a nie np. gospodarstwom domowym czy organizacjom. Podobnie jak w przypadku tradycyjnego wynagrodzenia, BDP powinien być wypłacany regularnie, np. co miesiąc.
Wysokość BDP
Bezwarunkowy dochód podstawowy zaspokajać powinien podstawowe potrzeby człowieka na minimalnym poziomie. W Polsce możliwym punktem odniesienia jest minimum egzystencji i minimum socjalne, którego wysokość szacowana jest przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych.
Minimum egzystencji, zwane też minimum biologicznym, pozwala zaspokoić podstawowe potrzeby człowieka na minimalnym poziomie. Egzystencja poniżej tego poziomu stanowi biologiczne zagrożenie dla życia i zdrowia człowieka. Wysokość tego wskaźnika uzależniona jest od liczby członków gospodarstwa domowego (im więcej osób tym mniejsze minimum) i w 2016 roku w Polsce mieściło się ono w przedziale od 485 PLN do 555 PLN miesięcznie.
Minimum socjalne jest wyższe niż minimum egzystencji. Jego wysokość powinna umożliwić człowiekowi także reprodukcję sił życiowych, posiadanie i wychowanie potomstwa, a także pozwolić utrzymać więzi społeczne. Podobnie jak w przypadku minimum egzystencji, wysokość uzależniona jest od liczby członków gospodarstwa domowego i mieści się w przedziale od 855 PLN do 1 098 PLN miesięcznie.
Przy obecnych realiach polskiej gospodarki BDP powinien mieścić się więc w przedziale od 500 PLN do 1 000 PLN miesięcznie. Wysokość świadczenia uzależniona powinna być również od tego, czy inne formy zasiłków społecznych będą zlikwidowane. Wraz z postępującą automatyzacją liczba osób wykluczonych z rynku pracy będzie rosnąć. Wysokość BDP powinna być powiązana z poziomem zastępowania miejsc pracy przez maszyny, a także powstałego w ten sposób bezrobocia. Tylko wtedy będzie on spełniał swoją zasadniczą funkcję i nie będzie kolejnym programem socjalnym w rękach polityków.
Finansowanie
Koszt wprowadzenia BDP w Polsce szacuje się w setkach miliardów PLN rocznie. Wprowadzenie takiego programu w USA kosztować będzie już kilka bilionów USD. Jak wskazują członkowie Polskiej Sieci Dochodu Podstawowego, pierwsze źródło finansowania stanowić mogą oszczędności pochodzące ze zlikwidowanych świadczeń społecznych, które po wprowadzeniu BDP okażą się niepotrzebne. Zaliczyć do nich można wszystkie świadczenia o charakterze pomocowym np. zasiłki dla bezrobotnych, świadczenia integracyjne, zasiłki rodzinne, świadczenia rodzicielskie, wychowawcze, dodatki mieszkaniowe, energetyczne i środki z pomocy społecznej.
Podstawowym i najbardziej kontrowersyjnym założeniem BDP jest to, że stanowi on narzędzie przeciwdziałające rozwarstwianiu się społeczeństwa na biednych i bogatych. Z tego powodu głównym źródłem finansowania BDP powinien być odpowiedni system podatkowy. Poza wzrostem ogólnego poziomu danin społecznych i likwidacją ulg, jako podstawowe źródło finansowania Polska Sieć Dochodu Podstawowego wymienia się progresję podatkową. W jej ramach wraz ze wzrostem dochodu rosnąć będą również obciążenia z tytułu podatków. Umożliwi to przepływ dochodu od wąskiej grupy najbogatszych do najbiedniejszych – przymusowo wykluczonych z rynku pracy.
Skutki na rynku pracy
Wprowadzenie BDP w gospodarce spowodować może wiele skutków istotnych zarówno dla pracodawcy jak i pracownika. Uzyskanie alternatywnego wobec wynagrodzeń i zagwarantowanego źródła dochodów z pewnością poprawi pozycję tego drugiego. Mając zapewniony podstawowy dochód, jego obawa przed utratą pracy będzie mniejsza. Znika wspomniany wcześniej ekonomiczny przymus pracy. Wzrośnie natomiast pozycja negocjacyjna pracownika. Mimo, że uzyska on dodatkowy dochód, to wprowadzenie BDP dodatkowo przełożyć się może na presję wzrostu płac i ogólny wzrost poziomu wynagrodzeń. Pracownik będzie mógł pozostawać bez pracy dłużej niż do tej pory, przez co będzie miał większe możliwości znalezienia odpowiedniego dla siebie zatrudnienia.
Zastosowanie BDP na zbyt wczesnym etapie rozwoju (tzn. gdy bezrobocie spowodowane automatyzacją nie będzie duże) dodatkowo może wpłynąć na zmniejszenie podaży pracy. Zmniejszenie liczby rąk do pracy zgodnie z teorią ekonomii również powoduje presję wzrostu płac. Opuszczenie rynku pracy dotyczyć może zwłaszcza kobiet, które mając zagwarantowany dochód w większym stopniu poświęcą się rodzinie. Założenie to potwierdzają badania, według których spadek partycypacji zamężnych kobiet w rynku pracy wynieść może od 3 do nawet 28% (Pasma, 2009).
Wprowadzenie BDP osłabić może również motywację pracowników do pracy. W Stanach Zjednoczonych w latach ‘70 wprowadzono testowo zmodyfikowaną wersję dochodu podstawowego w formie negatywnego podatku dochodowego (Negative Income Tax). Badania naukowe wykazały spadek motywacji do pracy o 9% u mężczyzn i 18% u kobiet (Allen, 2002) co przełożyć się może na spadek ich wydajność. Z perspektywy pracodawców BDP jest więc niekorzystne dwojako: presja płacowa pracowników wzrośnie a jednocześnie będą oni mniej zmotywowani do pracy. Dodatkowo pracodawcy najczęściej należą do najbogatszych ludzi w społeczeństwie. Progresja podatkowa spowoduje więc, że obciążenia podatkowe dotyczyć będą tej grupy jeszcze bardziej.
Z drugiej strony, z perspektywy pracodawcy lepiej posiadać maszyny niż zatrudniać pracowników. Roboty nie okazują żądań płacowych, nie przychodzą po podwyżkę, ich motywacja do pracy jest zawsze na tym samym poziomie, nie przejawiają oznak wypalenia zawodowego i mogą pracować w zasadzie non stop. Jedynym ograniczeniem jest dostarczana im energia oraz awaryjność.
BDP vs płaca minimalna
Powszechnie stosowanym rozwiązaniem, które współcześnie zapewnia obywatelom dochód na godziwym poziomie, jest płaca minimalna. Trzeba jednak pamiętać, że regulacje z nią związane dotyczą jedynie osób zatrudnionych i to na określonych warunkach. BDP objęci są automatycznie wszyscy obywatele. Podstawową różnicą jest to, że dochód gwarantowany finansowany jest z pieniędzy publicznych, pensja minimalna stanowi część kosztów pracodawcy. Aby otrzymywać BDP należy być obywatelem danego kraju. Pracownik z zagranicy, gdy pracuje legalnie nie musi posiadać obywatelstwa, aby być objętym przepisami o płacy minimalnej.
Warto ponadto zauważyć, że BDP i płaca minimalna to mechanizmy niewykluczające się nawzajem. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby pracownik otrzymywał dochód zarówno w postaci dochodu gwarantowanego jak i wynagrodzenia za pracę, na co najmniej minimalnym poziomie. W tym modelu dochody pracownika z pracy i dochód gwarantowany będą się sumować (Mika, 2014).
Przykłady zastosowań
Mimo, że nawet w najbardziej rozwiniętych gospodarkach świata automatyzacja nie na tyle zaawansowana, aby BDP miał racjonalne zastosowanie, to i tak niektóre kraje eksperymentują z jego wprowadzeniem. Nigdzie jednak nie został on wprowadzony w takim zakresie, aby spełniał wszystkie opisane wyżej założenia. Zwykle ma on charakter pilotażowy lub eksperymentalny.
Przykładem najbardziej zbliżonym do BDP jest roczna dywidenda wypłacana wszystkim mieszkańcom Alaski ze specjalnego funduszu (Alaska Permanent Fund). Program finansowany jest z zysków pochodzących z eksploatacji surowców naturalnych (głównie ropy naftowej) na tym obszarze. Wysokość dywidendy jest jednak na tyle niska, że stanowić może jedynie niewielki dodatek do dochodów mieszkańców. Dodatkowo, ze względu na jej powiązanie z zyskiem, jej wysokość jest zmienna. W latach 1982-2014 mieściła się ona w przedziale od 331 do 2069 USD rocznie (apfc.org, 2017).
Kolejnym przykładem zbliżonym do BDP jest eksperyment prowadzony przez organizację non-profit Give-Directly. Instytucja ta zajmuje się wspieraniem najbiedniejszych w krajach Afryki. W 2016 roku rozpoczęła eksperymentalny, 12-letni program dochodu gwarantowanego w zachodniej Kenii. Program prowadzony jest w 4 grupach kontrolnych. W pierwszej wszystkie dorosłe osoby otrzymywać będą 0,75 USD dziennie przez 12 lat. Druga grupa kontrolna otrzymywać będzie również 0,75 USD, ale przez okres 2 lat. W trzeciej grupie BDP pokrywany będzie ryczałtem. Ostatnia grupa nie będzie otrzymywać żadnego dochodu gwarantowanego. Łączne koszty eksperymentu szacuje się na 30 mln USD, a w jego ramach BDP objętych będzie 6 000 osób (givedirectly.org, 2016).
Eksperymenty z dochodem podstawowym stosowane są również w Europie. Przykładem jest Finlandia, która od 1 stycznia 2016 roku wylosowała 2 000 bezrobotnych, którym będzie wypłacać 560 EUR miesięcznie przez okres 2 lat. Dochód ten nie podlega opodatkowaniu, a osoby go otrzymujące nie utracą do niego prawa nawet po podjęciu pracy. W ramach eksperymentu wytypowano także grupę kontrolną, która otrzymywać będzie tradycyjne zasiłki. Celem badania jest sprawdzenie wpływu dochodu gwarantowanego na pogłębianie biedy i wykluczenia społecznego.
Na podobny eksperyment zdecydowali się również Francuzi. W ramach programu Mon Revenu Base (moja płaca gwarantowana), każdy objęty tym programem otrzymywać będzie 1 000 EUR miesięcznie bez względu na wiek czy osiągane dochody. Chętni mogą zgłaszać się do programu przez Internet. Celem programu jest zbadanie wpływu BDP na rynek pracy.
W 2016 roku w referendum Szwajcarzy wypowiedzieli się przeciwko wprowadzeniu BDP w swoim kraju. Uznano tą koncepcję za utopijną, zbyt kosztowną i szkodliwą dla gospodarki.
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:51, 06 Sie '18
Temat postu:
Cytat:
Kanada: rząd Ontario kończy pilotaż dochodu gwarantowanego 2018-08-05 PAP
Konserwatywny rząd kanadyjskiej prowincji Ontario wstrzymuje pilotażowy program dochodu gwarantowanego. Program rozpoczęły w ubiegłym roku poprzednie, liberalne władze prowincji.
(fot. theta / thetaXstock)
O zakończeniu programu poinformowała we wtorek minister ds. dzieci, społeczności i służb socjalnych rządu Ontario Lisa MacLeod. Jak powiedziała, likwidacja programu jest częścią zmian w systemie opieki społecznej w prowincji, które chce przeprowadzić powstały po czerwcowych wyborach rząd regionalny. Jak podała agencja The Canadian Press, w środę uczestnicy programu otrzymali informację, że w sierpniu jeszcze pieniądze dostaną, ale nie wiadomo, do kiedy środki będą wypłacane.
Dzień po ogłoszeniu decyzji MacLeod przyznała, że konserwatyści złamali obietnice wyborcze, w których zobowiązywali się do utrzymania pilotażu. Argumentowała to warunkami "w rzeczywistości" i stwierdziła, że program nie zachęca do poszukiwania pracy. Jak podawała jednak telewizja CBC, dwie trzecie uczestników programu miało pracę, choć niskopłatną.
Program, w którym nie było żadnych wstępnych warunków, jak np. korzystanie z pomocy społecznej, rozpoczął się w kwietniu ub.r., a jesienią do uczestników pilotażu trafiły pierwsze czeki. W założeniach trzyletniego programu dla 4 tys. gospodarstw domowych przyjęto, że osoba samotna może otrzymać do 17 tys. dolarów kanadyjskich rocznie; jeśli cokolwiek zarabia, od tej sumy odejmuje się połowę osiąganego przez nią dochodu. Dla pary dorosłych ludzi przeznaczono do 24 tys. dolarów rocznie (minus połowa dochodów), a dla osób z niepełnosprawnością przeznaczono dodatkowo po 6 tys. dolarów na rok. Rocznie koszt programu miał wynosić 50 mln dolarów kanadyjskich.
W programie dochodu gwarantowanego uczestniczyła zarówno grupa otrzymująca comiesięczny dochód gwarantowany, jak i grupa kontrolna, nieotrzymująca czeków. Uczestnicy z obu grup regularnie byli pytani o stan zdrowia, zatrudnienie i warunki mieszkaniowe. Wyniki ankiet miały być analizowane przez badaczy z Uniwersytetu McMastera w mieście Hamilton (Ontario) oraz torontońskiego szpitala St. Michael's (który prowadzi m.in. programy opieki dla bezdomnych).
Współautor pilotażowego programu dochodu gwarantowanego, były senator, konserwatysta Hugh Segal w wywiadzie dla CBC Radio skrytykował decyzję rządu Ontario i podkreślił, że konserwatywne wartości to dla niego m.in. sprawiedliwość społeczna i wyrównywanie szans, ale "najwyraźniej nie jest to wartością dla obecnego rządu".
Lider opozycyjnej Nowej Partii Demokratycznej (NDP) w Ontario Andrea Horwath skrytykowała rząd i pytała, czy "ten bezduszny premier (Doug Ford) uznaje za priorytet uczynienie biedy jeszcze gorszą".
Cytowany przez The Canadian Press Tom Cooper - dyrektor Hamilton Roundtable for Poverty Reduction, organizacji pomagającej w pilotażu i zajmującej się pomocą w wychodzeniu z biedy - uznał decyzję rządu Forda za "zdradę najuboższych członków społeczności". Hamiltońska organizacja rozważa wniesienie sprawy do sądu. Rejon Hamiltonu uczestniczył w pilotażu, podobnie jak miasta Thunder Bay i Lindsay.
Inna organizacja działająca na rzecz najuboższych Ontario Coalition Against Poverty wezwała do przeciwstawienia się prowadzonej przez premiera Forda "wojnie z ubogimi".
Rząd federalny, który nie odniósł się bezpośrednio do decyzji rządu Ontario, ma wkrótce przedstawić własną strategię zmniejszenia ubóstwa.Jeden z kluczowych raportów o dochodzie gwarantowanym przygotował w 2016 r. sam Segal - obecnie dziekan szkoły policealnej Massey College, powiązanej z Uniwersytetem w Toronto. W dokumencie przypominał, że w latach 70. XX wieku gwarantowany dodatek do dochodów w Ontario przeznaczony dla osób powyżej 65. roku życia "radykalnie obniżył poziom ubóstwa w tej grupie".
Program gwarantowanego dochodu był testowany w Kanadzie już wcześniej, w prowincji Manitoba, w latach 1974-79. "Mincome" był finansowany wspólnie przez rząd prowincji i rząd federalny, którego premierem był Pierre Trudeau - ojciec obecnego szefa rządu Kanady. Zauważono m.in., że w wyniku programu więcej nastolatków kończyło szkołę średnią, szpitale miały mniej pacjentów, spadła też liczba osób cierpiących na problemy psychiatryczne.
Z kolei w grudniu ub.r. rząd prowincji Quebec przedstawił plany dochodu gwarantowanego, który pozwoliłby wyjść z ubóstwa nawet 100 tys. mieszkańców prowincji. Wartość całego programu miałaby wynieść prawie 3 mld dolarów kanadyjskich.
W lipcu br. instytut badawczy Angus Reid opublikował badanie na temat biedy w Kanadzie. Wynika z niego, że 16 proc. Kanadyjczyków ma stałe problemy finansowe, a kolejnym 11 proc. finansowe kłopoty mogą grozić w bliskiej przyszłości. W nadchodzących tygodniach Angus Reid opublikuje drugą część swojego badania, poświęconą m.in. postawom wobec biedy i podejściu rządów do tego problemu.
kolejny cymbał grzmiący, a właściwie ten sam od wielu lat, bajarz-mądrala Wojciech Dobrzyński (ten ekonomiczny kmiot naprawdę działa mi na nerwy) - z jakiegoś podziemnego Strategicznego Instytutu Studiów nad Gojami się urwał, i bełta porządnym Polakom kisiel z mózgu, stręcząc ów alchemiczno-kabalistyczny pomysł współczesnych kryptokomuchów .
Tu przecież nie chodzi o tę czy inną "katolicką naukę społeczną" - ale o zwykłą uczciwość intelektualną; po prostu do tych tępych gojów dotrze w pierwszej kolejności argument z różańcem w nazwie (Karoń, słuchając ów bałwana musi się w grobie przewracać; toć w mgnieniu oka zmiażdżyłby tę hucpę o mannie z nieba, i otrzymywaniu wytworów cudzej pracy bez własnej pracy!).
_________________ Dla ludzi mających wiedzę o lotach na Księżyc żadna hipoteza nie jest już potrzebna prócz czasoprzestrzeni Einst.
dowiedli tego Amerykanie w Kosmosie ~@Panocek
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów