The Mike napisał: |
Góral, masz słuszne myślenie |
Dzięki
Cytat: |
Cytat: | Zmień, prace, przenieś się do Torunia, wyjedź wcześniej by zdążyć. Ja ci zadam odwrotne pytanie:
Czy jak kogoś zabijesz jadą do pracy i łamiąc przepisy to ktoś zdejmie z ciebie tą odpowiedzialność, czy warto wg. ciebie się spieszyć i ryzykować czyjeś życie? |
Takie Angielskie, cudowne i polukrowane. Rozumiem ten punkt widzenia, ale on przystaje do innej rzeczywistości.
|
Nie, to nie lukrowe angielskie myślenie ale normalne! I żyjemy w dokładnie tej samej rzeczywistości tylko w Polsce ludzie inaczej myślą a raczej nie myślą.
Skoro dużo jeździsz, to pewnie wiesz, że ty jako kierowca odpowiadasz w 100% za wszystko co robisz na drodze?
Myśl! Czasem lepiej olać głupią pracę która niesie za duże ryzyko.
Kiedy wreszcie zaczniecie myśleć o sobie a nie o innych?
Mam w Polsce kumpla, kierowcę. I mi mówi, że nie raz zapierdala 90km/h w terenie z maksymalną 60km/h bo mu szefo daje bardzo napięte terminy. Mówię więc mu: a jak się coś stanie to przecież ty za to odpowiesz w 100% nie twój szefo - po co więc ryzykujesz?
Zrozumcie wreszcie, wy ryzykujecie własnym życiem. Następnym razem się zastanów czy warto.
Cytat: |
Ilość śmiertelnych wypadków w UK nie wynika bynajmniej z ich umiejętności, tylko z faktu posiadania infrastruktury. Mieszkasz w sypialni Londynu, w promieniu 30/40 mil swobodnie dostaniesz się do miasta pół godziny, tam zostawiasz zamochód w park and ride i jesteś w domu, to znaczy w pracy, tam idziesz do stołówki, zjadasz obiad by nie zostawać po fajrancie.
W UK po prsotu nie bardzo jest gdzie się rozjebać. |
Jak by nie patrzeć to niestety ale Anglicy należą do najlepszych kierowców na świecie... Szkoda bardzo, że Polska nie ma tak dobrych kierowców jak mają angole. (to, że w sportach motorowych są w światowej czołówce przypadkiem nie jest).
Co do przejechania 30/40 mil w pół godziny... zapomnij. Widać, że nie jeździłeś w UK. To mało osiągalne nawet na lokalnych wiejskich drogach a co dopiero w mieście. Przejazd 10 mil z Northold do centrum Londynu o dowolnej godzinie między 7 rano a 10 wieczorem to najmniej 45m do godziny. I to jadąc 3 pasmową A40. W godzinach szczytu, ponad 90 minut.
Ja mieszkam ok. 20 mil od centrum Manchester, i wierz mi, że nie pokonasz tej trasy szybciej niż 30 minut w nocy.
A to, że jest infrastruktura? Owszem, jest. Tacy tu ludzie, tacy tu politycy.
Tu ludzie nie głosują bo ten ładnie wygląda, czy nie chcą tego na premiera, tu chodzą głosować lub nie po efektach pracy danego zespołu.
Tak długo jak długo w Polsce będzie się głosować na zasadzie: bo nie chce Kaczora u władzy to głosuje na Tuska i odwrotnie, tak długo Polska będzie tylko krajem wschodniej europy porównywalnym z Gruzją czy w niektórych mediach z Czeczenią.
Skoro burmistrz, sołtys czy premier ma w dupie twoje bezpieczeństwo, budują najdroższe autostrady na świecie, które potem się zamyka do remontu do dlaczego nadal na nich ktokolwiek w Polsce głosuje?
Jak to możliwe, że autostrady wybudowane z publicznych środków są płatne? Kiedy w na początku lat 90-siątych J. Major (Konserwy) chciał sprywatyzować autostrady w UK, nie skończyło się to mało rewoltą. Po tym pomyśle Major stał się politycznym trupem. A jak to w Polsce wygląda? Sam sobie odpowiedź.
Wy piszecie nie raz o zawołaniu do sprzeciwu, do wyjścia przeciw rządowi... z czym, z takim myśleniem?
Dlatego wam napisałem, napinacie się o demokracji to zacznijcie jej używać.
Bimi napisał: |
Jeśli tak jest, to ośmielam się zasugerować, że niekoniecznie ze względu na niezwykłe umiejętności brytyjskich kierowców i ich wyjątkowy i świadomy nacisk na BEZPIECZEŃSTWO, ale po prostu są tam dobre, bezkolizyjne drogi, zasrane zresztą fotoradarami gdzie tylko popadnie. |
Wszystko się
Bimi zgadza, tylko do tego też dochodzi odpowiedzialność, czego wielu w Polsce brakuje.
A i na wyspach znajdziesz debili za kółkiem, jednak są to wyjątki.
Cytat: |
Poza tym mówimy się: dla Anglika wyprzedzanie drugiego samochodu na dwupasmowej drodze dwukierunkowej graniczy z szaleństwem - gdy dla Polaka to konieczność dnia codziennego. |
Oczywiście, ciężko jest wyprzedzić w UK na takiej drodze samochód, też wynika to z faktu sporego ruchu.
Weź pod uwagę, że na terenie mniejszym od Polski jest o ok. 22 mln ludzi więcej niż w Polsce (Polska 38mln, UK 60mln), wg. oficjalnych danych zarejestrowanych samochodów w UK jest prawie 33 mln w Polsce wg. różnych danych od 7 do 14 mln. Czyli w UK jest o 100% więcej pojazdów - naprawdę
Bimi ciężko jest coś wyprzedzić! I jeśli był by brak autostrad, to UK by się po prostu zakorkowało na amen.
Do tego dochodzi specyficzny układ dróg, z żywopłotami na wysokości nierzadko 2m, czyli zerowa widoczność plus kierowcy którzy nigdy nie powinni mieć prawa jazdy ( o tym pisałem z początku tego tematu). Inna sprawą jest pewna kultura zachowania na drodze, nieznana w Polsce w szerszej skali.
Cytat: |
Jak chcesz dojechać na drugi koniec Polski w jeden dzień, to na pewno nie będziesz tracił czasu wlekąc się przez godzinę za traktorem czy autobusem, tylko w końcu zaryzykujesz - i wyprzedzisz. Albo nie wyprzedzisz... w każdym razie nie udawaj że nie wiesz o co chodzi, bo jeśli jeździłeś po Polsce to na pewno sam nie raz to robiłeś - ryzykowałeś wyprzedzanie na dwukierunkowej drodze, z ograniczoną widocznością. |
Ależ doskonale wiem o co chodzi i ryzykowałem nie raz w Polsce. Ale byłem jeszcze młody i głupi. O traktorze nie piszmy, bo by wyprzedzić traktor nie trzeba jechać 100...
Cytat: |
Wszak wiadomo, że taki manewr, którego brytyjski kierowca nigdy nie podejmie, jest jednym z najniebezpieczniejszych. Niemniej jednak takie są polskie realia i siłą rzeczy na polskich drogach jest bardziej niebezpiecznie, co jednak w żaden sposób nie znaczy, że jakby w Anglii mieli takie drogi jak u nas to dalej mieli by najmniej wypadków śmiertelnych. Myślę, że wtedy mieli by jeszcze więcej niż jest u nas, bo dorastając pod kloszem nie przystosowali się do życia w dżungli |
będą niedawno w Polsce miałem samochód, więcej tego nie zrobię.
Moim zdaniem jest o 100% gorzej niż było ok. 15-20 lat temu. Być może za długo mieszkam za granicą i za bardzo cenię swoje życie.
Miałem do przejechania ponad 400 km zaraz po przylocie i to drogami jednopasmowymi. Zajęło mi to 7 lub 8 godzin, dobrze nie pamiętam.
I naprawdę, nie wlekłem się. W jednym przypadku już w nocy, jadąc w terenie zabudowanym z ograniczeniem do 50km/h. Jechałem 70 ponieważ było bardzo późno, a droga ładnie oświetlona, ciężarówka siadła mi na zderzak i zaczęła migać bym się pospieszył! Gość wyprawiał dosłownie błazenadę totalną, jak jakiś psychol. Gasił światła, migał długimi... Na pierwszym możliwym zjeździe po prostu zjechałem, bo z psycholem nie będę się bawić.
Bimi to nie jest normalność! To jest już wpadnięcie w jakieś psychozy.
Dlaczego tego nie ma w Niemczech, Francji czy w UK?
Kilka miesięcy temu rozwalił się mini bus z 16 osobami... własnie wyprzedzał, bo spieszyli się do pracy. Praktycznie codziennie masz jakieś informacje o śmierci na drodze. Tu nie ma wymówki: "bo jechał bym wieczność" lub "bo spieszyłem się do pracy"- tu w grę wchodzi ludzkie życie. I choć dla niektórych wyda się to patetyczne, to własnie nauczyłem się mieć szacunek do swojego życia w UK, w Polsce tak jak większość nawet o tym w ten sposób nie myślałem.