Dołączył: 18 Kwi 2010 Posty: 2310
Post zebrał 100000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:46, 30 Mar '13
Temat postu:
Szczypior napisał:
Mi się już nie podoba taka gadka jak Dugin na tym filmie bo jestem na innym etapie
Ty @Szczypior być może jesteś na innym etapie ale Dugin jest szacownym profesorem renomowanego uniwersytetu,autorem akademickich podręczników,książek tłumaczonych na wiele języków, prezentowanych i dyskutowanych na wielu uniwersytetach "we świecie".
Jego retoryka choć i tak kwalifikowana przez wielu jako faszystowska,pozwala mu na zachowanie silnej pozycji w publicznej przestrzeni (politycznej,społecznej,intelektualnej). Wcześniej,w 90-tych latach wielu było ludzi,ba całkiem prężnych organizacji, którzy skutkiem zbyt jaskrawej retoryki ulegli marginalizacji i popadli w polityczny niebyt I
Cytat:
Ustalmy najpierw o kim on mówi
Istotne jest do kogo mówi i gdzie mówi.Mówi do studentów (prezentowany fragment pochodzi z akademickiego wykładu liberalno-marksistowska globalizacja)
studentów rosyjskiego uniwersytetu a gdzie jak gdzie ale w Rosji pojęcia "trockizm" nie trzeba rozbierać na czynniki pierwsze.
Mówi się "trockizm" i każdy wie o co i o kogo chodzi
Trocki nie był komunistą i żadna to tajemnica.Był budowniczym nowego porządku a do partii bolszewickiej wstąpił trzy tygodnie przed rewolucją bo akurat była taka potrzeba żeby do bolszewickiej.Byłaby inna potrzeba to przystąpiłby do monarchistów albo hipisów albo radiomaryjnych katolików.Taka jest natura i istota trockizmu.
Dlaczego nie jest to jasne w Polsce? gdzie "oświatowa" rola polskich publicystów? trudno pojąć.I właśnie dlatego ktoś taki jak Michalkiewicz;ewidentny eurofob,sympatyk amerykańskiego "konserwatyzmu",manipulator,orator do znudzenia mantrujący te same frazy,może funkcjonować,uchodzić za patriotycznego publicystę,a co najgorsze-za inteligenta.
_________________ sasza.mild.60@mail.ru
Dołączył: 06 Mar 2013 Posty: 241
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:57, 02 Kwi '13
Temat postu:
Żeby było jasne: nie było moją intencją podrywanie autorytetu Aleksanda Dugina. To na pewno mądry koleś. Nie sądzę akurat aby związek z uniwersytetami był wyznacznikiem “mądrości” bo większość ludzi uprawiających “nauki” zwłaszcza humanistyczne to skorumpowani klakierzy. W Rosji jest na pewno nieporównanie lepiej niż w Polsce, to inna kultura, ale to też kultura w kryzysie. To pszek wrzucił informację że rosyjskie dzieci poznawały świat z podręczników Sorosa. To podcinanie gałęzi na której się siedzi.
Ta koszerna “narracja” ma jednak swoje ograniczenia.
Znowu posłużę się porównaniem do Webstera Tarpleya. Tarpley bardzo się chwalił swoją książką "George Bush: The Unauthorized Biography" (http://tarpley.net/online-books/george-bush-the-unauthorized-biography/). Książka została przełożona na parę języków i sporo egzemplarzy jej sprzedał.
Ci Bushowie to ciekawy temat bo w sumie rządzili razem 20 lat – trzy kadencje ojca (dwie jako wiceprezydent u Reagana) i dwie syna.
Bush senior jest znany z tej deklaracji:
Może jemu chodziło o Tikkun Olam?
26 marca 1991 roku Bush uznał Siedem przykazań Noego za fundament porządku prawnego w Ameryce. Nawet w deklaracji powołują się na znanego satanistę Menachema Mendela Schneersona z Chabad Lubawicz.
Czy cała polityka Bushów nie stanie się o wiele bardziej zrozumiała po uwzględnieniu informacji z poniższych stron?
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:30, 19 Kwi '13
Temat postu:
O czym Michalkiwicz i JKM wiedzieć nie chcą
Pozdrawiam,
Jerzy
"Dla niemieckich archiwistów z Instytutu Gaucka wykaz agentów Stasi w Polsce kiedyś traktowany jako >>Streng Geheim!<< (ściśle tajny) jest obecnie ściśle jawny. Nie interesują się nią tylko polski aparat ścigania i wymiar sprawiedliwości. Przed kilkoma laty przekazano do Warszawy niektóre akta, ale nic z nimi nie zrobiono."
Gdzie są agenci wschodnioniemieckiej Stasi? ☚ ★
Posted in ■ aktualności, ■ odkłamujemy HISTORIĘ by Maciejewski Kazimierz on 25 Marzec 2013
Ustalenie ich nazwisk wymaga czasu, ale jest możliwe. Jednak nikomu się nie spieszy
Dla niemieckich archiwistów z Instytutu Gaucka wykaz agentów Stasi w Polsce kiedyś traktowany jako „Streng Geheim!” (ściśle tajny) jest obecnie ściśle jawny. Nie interesują się nią tylko polski aparat ścigania i wymiar sprawiedliwości. Przed kilkoma laty przekazano do Warszawy niektóre akta, ale nic z nimi nie zrobiono.
Oprócz agentów dawnego KGB i GRU, w Polsce pozostały setki nieujawnionej agentury wschodnioniemieckiego Ministerium für Staatssicherheit (MfS), bardziej znanego jako Stasi. Dlaczego w Polsce współpraca naszych obywateli ze służbami specjalnymi obcego państwa wciąż nie podlega rozliczeniu?
Wschodnioniemiecka bezpieka, czyli Stasi w latach 80. miała w Polsce kilkuset agentów i informatorów. Byli wśród nich nie tylko Niemcy, ale także Polacy. Czy szpiedzy NRD zdołali zbudować siatkę swych współpracowników złożoną z Niemców i obywateli polskich? Najprawdopodobniej tak. Przynajmniej tak wynika z materiałów dawnej Stasi, do których dotarła dr Hanna Labrenz-Weiss z Federalnego Urzędu do spraw Dokumentów Służb Bezpieczeństwa byłej NRD w Berlinie, znanego bardziej jako Urząd Gaucka, odpowiednika Instytutu Pamięci Narodowej.
Stasi interesowała się Polską od 1978 roku, gdy Jan Paweł II został wybrany papieżem. Zainteresowanie jeszcze wzrosło w czasie powstania „Solidarności”.Najważniejszą rolę w działalności operacyjnej Stasi w Polsce odgrywał Wydział Główny II Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego (MfS-Hauptabteilung II), czyli kontrwywiad. Do jego zadań należały: koordynacja współpracy z partnerskimi służbami, demaskowanie rezydentur i poszczególnych agentów państw należących do NATO ze szczególnym uwzględnieniem RFN, a także informowanie kierownictwa partyjnego i państwowego NRD o zjawiskach ważnych z punktu widzenia bezpieczeństwa państwowego.
8 września 1980 roku, na mocy porozumienia z władzami polskimi, rozpoczęła działalność Grupa Operacyjna Warszawa (Operationsgruppe Warschau, OGW), której oficerowie zwerbowali setki agentów.
Do jej zadań należało:
zapewnienie stałych oficjalnych kontaktów z polskimi organami bezpieczeństwa, koordynacja tajnych działań w przedstawicielstwach NRD w Polsce, łącznie z werbowaniem nowych tajnych współpracowników, rozpoznanie i opracowanie współpracowników tajnych służb w przedstawicielstwach krajów niesocjalistycznych w Polsce oraz stała analiza sytuacji wewnętrznej.
Sieć informatorów Stasi uzupełniały tzw. osoby kontaktowe lub ludzie z MSZ, MON, MSW, z którymi spotykano się oficjalnie. Najważniejsze zadania Grupy Operacyjnej Warszawa na rok 1982, ujęte zostały w dokumencie z 18 listopada 1981 r. – “Porozumienie między Głównym Zarządem II i Departamentem II polskiego MSW dotyczące czynności grup operacyjnych MBP NRD w PRL“.
Materiały GO „Warszawa” zostały zniszczone. Istnieją jednak kartoteki agentów, których zwerbowano do współpracy. Ustalenie ich nazwisk wymaga czasu, ale jest możliwe. Jednak nikomu się nie spieszy.
Nie sprawdzaliśmy w archiwum Urzędu Gaucka tzw. aktywów enerdowskiej bezpieki w Polsce. Biorąc pod uwagę, że niemal wszystkie dokumenty Stasi są także w Moskwie, nie można wykluczyć prób wykorzystania, np. za pomocą szantażu, byłej agentury Stasi w Polsce przez rosyjskie służby specjalne. Mieliśmy informacje, że część dawnej agentury Stasi może współpracować z niemieckim wywiadem, czyli BND. Po wykryciu kilku takich przypadków daliśmy stanowczy sygnał kanałami dyplomatycznymi do Berlina, że nie życzymy sobie takiej działalności
– przyznaje emerytowany pułkownik kontrwywiadu.
Towarzysze chętnie informowali
Dziesięć lat temu tygodnik „Wprost” ujawnił materiały Stasi, z których wynikało, że
Zbigniew Sobotka, wiceminister spraw wewnętrznych, Stanisław Ciosek,
doradca prezydenta Kwaśniewskiego i były ambasador RP w Moskwie oraz Wiesław Klimczak,
były szef wpływowego stowarzyszenia Ordynacka byli informatorami wywiadu NRD.
Dalej we „Wprost” czytamy:
Do najbardziej zaufanych współpracowników MfS należał I sekretarz KW PZPR we Wrocławiu Ludwik Drożdż. Z raportu Wydziału II (HVA) MfS (z 6 lutego 1981 r.) wynika, że Drożdż liczył na “braterską pomoc krajów socjalistycznych”. Jak podkreślał, “zaprowadzenie porządku przez milicję byłoby możliwe przy mądrym przygotowaniu i prężnym, centralnym kierownictwie. Do tego jednak byłoby konieczne wzmocnienie jej przez odpowiednich towarzyszy z braterskich organów w polskich mundurach, ewentualnie z zastosowaniem ciężkiej broni”.
Wspólne przedsięwzięcia i tzw. robocze spotkania funkcjonariuszy MfS i polskiego MSW odbywały się aż do 1989 r. Jedno z nich zorganizowano w Warszawie w dniach 29-31 marca 1988 r. Gośćmi MSW byli wówczas szef Głównego Wydziału HA XX gen. Paul Kienberg, szef sekcji 2 w HA XX płk Kuschel, szef sekcji 4 w HA XX płk Reuter oraz szef Grupy Operacyjnej w Polsce por. Wielkes. Do zadań HA XX należała inwigilacja i zwalczanie wrogów ustroju.
Ze strony polskiej w spotkaniu uczestniczyli m.in. szef IV Departamentu MSW gen. Tadeusz Szczygieł, jego zastępca płk Mirowski, drugi zastępca płk Przanowski, szef II Departamentu płk Majchrowski oraz szefowie i zastępcy z wydziałów III i IV – płk Stasikowski, płk Szczepański, płk Będziak, płk Kluczyński, por. Lesiak (ten od „szafy Lesiaka”) i wiceminister w MSW gen. Henryk Dankowski. Gen. Kienberg z gen. Szczygłem i płk Majchrowskim zastanawiali się nad metodami unieszkodliwiania podziemia politycznego i Kościoła, który wspierał opozycję „w walce przeciw socjalistycznemu państwu”. Gen. Dankowski rozmawiał z gen. Kienbergiem o potrzebie koordynacji działań dotyczących infiltracji różnych środowisk – od młodzieży szkolnej po współpracowników Watykanu. Meldunek z tego spotkania – jak odnotowano w nagłówku:„Odnośnie współpracy na obszarze zwalczania polityczno-ideologicznej dywersji i reakcyjnych wrogich elementów w kościołach” - liczy 15 stron.
Agenci ujawnieni nie są groźni
Gorzej z tymi, których tożsamości dalej nie znamy. Agent Stasi ps. „Heinz Bertram“ w latach 80. studiował w szkole oficerskiej w Warszawie.
Został do niej skierowany, aby zbierać informacje o podchorążych, kadrze instruktorskiej i wykładowcach.
Inny IMB (to najwyższa kategoria tajnego współpracownika Stasi), „Harald Engel“ w latach 1971-76 był studentem Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie. Donosił nie tylko na kolegów czy wykładowców UMSC, ale również o swoich kontaktach na Uniwersytecie Warszawskim.
Agent ps. „Dr Jan” został przerzucony do rozpracowania antysocjalistycznych sił w środowisku akademickim Gdańska. „Meinhardt” z Magdeburga został wysłany do Berlina Zachodniego, aby inwigilować „Towarzystwo Solidarność” oraz jego przewodniczącego Edwarda Klimczaka (sprawa pod kryptonimem „Lektor”). Agent „Richard” był jednym z kilku szpicli, którzy donosili na środowisko berlińskiego dwutygodnika polonijnego „Pogląd”. Natomiast „Karli” ze względu na swoje dobre kontakty z Uniwersytetem Jagiellońskim w Krakowie zbierał ważne informacje na temat sytuacji w wyższych szkołach PRL.
Z kolei „Stefan” został zobowiązany do zdobywania informacji o wojsku polskim, a „Alexander”- miał informować o aktywności wrogich sił w Gdańsku. „Isolde” pisała donosy o spotkaniach na „Jazz Jamboree” w 1984 roku.
Akta osobowe agenta o pseudonimie „Dr Schreiber”, co prawda zostały zniszczone, ale jednak udało się go zidentyfikować na podstawie akt sprawy operacyjnej „Obserwator”. Wiadomo, że agent mieszka we Frankfurcie nad Odrą, z zawodu jest nauczycielem. Inwigilował polską opozycję w Słubicach, Poznaniu i Berlinie Stasi wykorzystywało kontakty obywateli NRD z Polakami. Udający przyjaciół „Solidarności” Niemcy podejmowali się m.in. przerzucania informacji na Zachód. Trafiały one jednak w ręce niemieckiej bezpieki.
W raportach agenci relacjonują swój pobyt w Polsce, u rodziny czy przyjaciół, opisują jak wspaniale zostali przyjęci, a potem podają w detalach, o czym się rozmawiało. Informowali, kto jest sympatykiem „Solidarności”, ma kontakty z podziemiem, bo pokazywał im literaturę drugiego obiegu.
Niemiecka bezpieka inwigilowała także „Solidarność”.
W 1980 roku Stasi zaszeregowała Polskę jako tzw. teren operacyjny, tak jak wszystkie kraje wrogie. Niezależnie od polskiej bezpieki, próbowała prowadzić swoich agentów, niszczyć „Solidarność” tam, gdzie było to możliwe. Informatorami byli to nie tylko Polacy, ale również obywatele NRD
– stwierdziła dr Hanna Labrenz-Weiss.
Agent w otoczeniu Tuska
Kilka lat temu w Niemczech ujawniono (a w Polsce powtórzono), że jednym z agentów Stasi w środowisku „Solidarności” był Detlef Ruser, pracownik naukowy uniwersytetu w Rostocku, który mieszkał w Gdańsku. Pod koniec lat 70. ożenił się z Zofią, Polką. Został zwerbowany i pracował dla Stasi już w 1971 roku, jako współpracownik najwyższej kategorii (IMB) o pseudonimie „Henryk”. Był gorliwym donosicielem. Przekazywał oficerowi prowadzącemu podziemne gazetki i dostarczał kasety wideo. Ruser spotykał się towarzysko z redaktorami, przychodził także na spotkania Klubu Myśli Politycznej im. Konstytucji 3 maja, w którym działał Tusk. Robił dużo zdjęć, tłumacząc, że to na pamiątkę.
Ostatni raport z Polski wysłał kilka dni przed upadkiem muru berlińskiego. Ruser nie zniknął. Jest członkiem Towarzystwa Polska-Niemcy w Gdańsku. W ubiegłym roku razem z żoną prowadził w Gdańsku odczyt pt. „Poznajemy wybrane regiony Niemiec – Górna Bawaria”. Szczegółów o frekwencji brak. Emeryt Ruser z żoną są aktywni – w gdańskim Towarzystwie Polska-Niemcy organizują wycieczki grupy „Piechur” po Trójmieście i okolicy.
Tomasz Szymborski • wpolityce.pl
Pracował w „Rzeczpospolitej” i „Dziennik. Polska Europa Świat”. Laureat Nagrody Watergate SDP za publikacje z zakresu dziennikarstwa śledczego ( 2003 r.).
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 17 Maj 2010 Posty: 2640
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:56, 19 Kwi '13
Temat postu:
Szczypior napisał:
Żeby było jasne: nie było moją intencją podrywanie autorytetu Aleksanda Dugina. To na pewno mądry koleś. Nie sądzę akurat aby związek z uniwersytetami był wyznacznikiem “mądrości” bo większość ludzi uprawiających “nauki” zwłaszcza humanistyczne to skorumpowani klakierzy. ...............]
Trafiłeś 10/10 . Dugin jest alkoholikiem. Nie pamiętam już szczegółów. jakieś 2 lata temu kolega z Moskwy napisał mi długi list - mam go gdzieś na serwerze ale sprawa nie jest tak ważna by chciało mi się szukać. Były tam szczegóły kilku zdarzeń, które potem sprawdzałem w sieci. Przez alkoholizm Dugina były jakieś kłopoty - coś zawalił gdzieś na poziomie partyjnym że tak to ujmę. On ma rodzinę ( z tego co pamiętam liczną ) - no i nie wychyla się zanadto, rżnie głupa. Ot - cała historia.
Pszek o tym doskonale wie i tak samo rżnie głupa. Pszekowi płacą albo od postu albo od wierszówki za natrętne promowanie jakichś takich pro-cerkiewnych bzdur. Dugina, Żyrinowskiego i kilku innych pro-żydowskich.
_________________ "istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "
Dołączył: 06 Mar 2013 Posty: 241
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:20, 14 Maj '13
Temat postu:
To w nawiązaniu do tekstu Dugina o amerykańskich neokonserwatystach co to wyrośli z trockistów. To wszystko Dugin tłumaczy bez używania zakazanego słowa „Żyd”. I w ogóle ich rasa nie jest mu potrzebna do wyjaśnienia zachowania tych neokonserwatystów.
Mam wrażenie że ten Aleksander Dugin to jednak fałszywy klakier jest. pszek mówi że Dugin się produkuje na różnych uniwersytetach. Jego obecność na uniwersytetach może być związana z poziomem jego gadki i poziomem współczesnej "nauki".
O Żydach to nawet można mówić w Stanach Zjednoczonych, choć oczywiście mogą to robić tylko wybrani ludzie (poniżej).
Wszyscy żyjemy w orwellowskim świecie. David Duke zauważa że Carl Bernstein (dziennikarz od Wategate grany przez Dustina Hoffmana we „Wszyscy ludzie prezydenta”) uznał atak Stanów Zjednoczonych na Irak za spisek żydowskich neokonserwatystów. Bernstein jest Żydem i dlatego może krytykować. Goje tego nie mogą robić, to byłby „antysemityzm”.
Mówi o tym David Duke (faktem jest że pozwolił Bernstein) a nie potrafi powiedzieć Aleksander Dugin.
Irak Ameryki nie zaatakował i nie dał żadnego powodu do wojny. To Żydzi rządzący mass-mediami i Waszyngtonem rozpętali histerię twierdząc że Irak ma broń jądrową. To od początku była bzdura, zresztą na Bliskim Wschodzie jest inne państwo które ma broń jądrową zupełnie nielegalnie i tym państwem jest Izrael. Izraela jednak nikt nie atakuje za ludobójstwo którego jest autorem.
Liczbę ofiar amerykańskiej okupacji Iraku szacuje się na od jednego do dwóch milionów ludzi. W pewnych rejonach Iraku jest plaga porodów zdeformowanych dzieci, takich jak te:
Wyguglajcie na przykład „Iraq Fallujah birth defects”. To są skutki używania ciekawych broni przez amerykańskich bandytów. A ta wojna to efekt żydowskiego spisku neokonserwatystów.
Żydowskich spisków nie ma a na pewno takim nie jest ludobójstwo w Iraku. Na pewno żydowskim spiskiem nie było zniszczenie Libii i postępująca aktualnie destrukcja Syrii. Nic z Żydami nie miało wspólnego zniszczenie Jugosławii.
A tutaj interpretacja niemiecka sprzed wielu lat o przyczynach wojen, Niemcy na pewno zmyślali:
Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 368
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:24, 17 Maj '13
Temat postu:
Apologia von MOsesa, ASE i kapitalizmu w ogóle na kanale Michalkiewicza. Tak się przyglądam fizjonomii wielebnego i odnoszę wrażenie, że o. Gniadek nazwisko ma nieprzypadkowe.
PrzeciwstawiAM sie zdecydowanie do pakowania wszystkich Zydow do jednego worka. Jest wiele osob pochodzenia zydowskiego, od ktorych MY powinnismy uczyc sie polskosci i patriotyzmu. Michalkiewicz... Wildstein et consortes (...)
Zwracam uwagę, że słowa padły z ust nieskrywanego filosemity i – niewątpliwie – fana Michalkiewicza. Czy ktoś mógłby tę informację potwierdzić/zdementować? Wiem o poszlakach, wyłuszczonych klarownie przez Palmera i Szczypiora, lecz ton wypowiedzi tego pana sugeruje, że dysponuje on informacją stanowiącą pewnik, co do proweniencji pana Stanisława.
Co do samego ministra, Jacek Rostowski velRothfeld – jak twierdzą złośliwi – nie dopuściłby do sytuacji, w której schedę po nim przejąłby etniczny Polak.
Nowy minister finansów Mateusz Szczurek jest synem żydowskiego a jakby inaczej finansisty, który uaktywnił się za granicą (USA) w połowie lat 70-tych czyli w tym samym czasie co wizjonerzy tacy jak żydzi Wejchert, Zacharski czy Starak a po Okrągłym Stole działał w rożnych bankach.
Młody, zdolny, bez zaplecza, marionetka. No aż tak pięknie to nie jest. W III RP nikt nie zostaje milionerem, politykiem lub autorytetem moralnym bez odpowiedniego zaplecza, z reguły post-PRL-owskiego. Zasady zobowiązują.
Mateusz Szczurek jest synem żydobolszewika Stana Szczurka, który opuścił PRL w 1977 roku, czyli w tym samym czasie co wizjonerzy żydobolszewicy tacy jak Wejchert, Zacharski czy Starak, gdy w tym czasie etniczni Polacy o paszportach na zachód mogli tylko pomarzyć. Żydokomuna wysyłała tam swych agentów/dyrektywa/ukaz sowieckiej matrioszki i zbrodniarza, bandyty Kiszczaka się tu kłania. Żydobolszewik Szczurek Senior został dokształcony w USA i pracował przez dekadę w Citibanku. Po Okrągłym Stole Szczurek Senior powrócił do Polski i pracował na kierowniczych stanowiskach w kilku bankach, w tym w ING, gdzie do wczoraj pracował także Mateusz Szczurek.
Mateusz Szczurek jest młody i zdolny, ale marionetką Tuska wcale być nie musi, wszystko zależy od znajomych taty, którzy stoją za Szczurkiem. A jest to żydobolszelszewicka Generacja PRL.
Jest zupełnie zrozumiałe, że żaden senior nie chciał pchać się do schyłkowego rządu Tuska, tym bardziej na tak śliskie stanowisko jak Minister Finansów (czyli Minister Długów), wystawiono więc młodego zdolnego, którego będą sterować z tyłu znajomi taty czyli środowisko rodem z PRL-u.
I tak oto mamy ulubiony temat Stanisława Michalkiewicza czyli jak powstają nowe stare rodziny i dynastie w III RP/PRLbis ("powykrawa sobie fortuny i pozakłada stare rodziny jedna wataha, czy też wataha druga"). A owe nowe dynastie III RP/PRLbis powstają według sprawdzonego modelu rosyjskiego.
W minionych 40 latach izolowana polska bankowość nie miała wzorców do naśladowania - mówi Stan Szczurek, wiceprezes Banku Śląskiego. - Będąc częścią jednej z największych na świecie grup finansowych, mamy dostęp do know-how, wiedzy, doświadczenia, możliwość szkoleń w Nowym Jorku, Amsterdamie czy Londynie.
Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 1441
Post zebrał 100000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:57, 23 Lis '13
Temat postu:
Grzanek , przywracasz mi wiarę w Ludzi i ich możliwości intelektualne . ehh... Polacy eksmitowani z centrum stolicy, ich miejsce zajmie żydowski kibuchttp://wolna-polska.pl/wiadomosci/polacy.....uc-2013-11 _________________ bankierska lichwa - nowoczesne niewolnictwo -złudzenia na raty /
NIE WIERZĘ POLITYKOM -NIE . / bo to sprzedajne marionetki i cyniczni psychopaci /
Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 368
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:11, 21 Mar '14
Temat postu:
Proszę wybaczyć, że bawię się (kolejny raz) w archeologa, ale cóż poradzić na to, że wartościowych wątków jak na lekarstwo?
Nieodżałowany Szczypior—moim zdaniem—zupełnie niesłusznie pominął w swojej wielce pouczającej wyliczance postać, której tradycyjnie przypisuje się autorstwo wynalazku znanego szerzej jako austriacka szkoła ekonomiczna. Twórca tejże osobliwości to niejaki pan Carl Menger. Ipse dixit: "Nie wznoszę się wysoko, sięgam do żydowskiej ęcyklopedii". Najpierw podobizna (how revealing) naszego ekonomicznego Wiktora Frankensteina:
Cytat:
Menger was born in Nowy Sącz in Austrian Galicia, now in Poland. He was the son of a wealthy family of minor nobility[czyżby frankista?—przyp. grzanek]; his father, Anton, was a lawyer[bez komentarza]. His mother, Caroline, was the daughter of a wealthy Bohemian merchant[bez komentarza]. He had two brothers, Anton and Max, both prominent as lawyers[bez komentarza].
After attending Gymnasium he studied law at the Universities of Prague and Vienna and later received a doctorate in jurisprudence from the Jagiellonian University in Kraków. In the 1860s Menger left school and enjoyed a stint as a journalist[bez komentarza] (...)
Jak więc widać, istnieje całkiem niemałe prawdopodobieństwo, że p. Menger był—horribile dictu—współplemieńcem Misesa, Rothbarda czy Kocha. A fructibus eorum cognoscetis eos...
Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 368
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:55, 17 Sty '16
Temat postu:
Jakimś niespodziewanym zrządzeniem losu stało się tak, że oto na kanale z felietonami Korwina mniejszego (chyba) nieopatrznie zamieszczono nagranie z n-tego (Gospodin raczy wiedzieć, którego z kolei) objazdowego show Michalkiewicza, na którym – trzeba trafu – uwieczniono “dyskuję” Stasia z jednym nieco mniej libertariańsko zglajszaltowanym uczestnikiem audytorium naszego dyżurnego rajfura ASE (rzadko, ale jednak zdarza się, że ktoś się ze Stasiem podczas jego prelekcji nie zgodzi).
Widać neoliberalna edukacyjno-medialna urawniłowka nie jest tak skuteczna, jak życzyliby sobie tego dysponenci MSM i ekspozytura szkoły chicagowskiej na Polskę tudzież mocodawcy pana Stasia. Niektórzy odbiorcy “nauk” głównego cadyka Aszkenazyjskiej Szkoły Ekonomicznej – co wielce pocieszające – są na szczęście na miesesowsko-randowskie prestidigitatorstwo impregnowani.
Warto zwrócić uwagę na wielce “wyrafinowany” modus operandi p. Stanisława. Otóż kiedy tylko widz (całkiem nb. obiektywny – mężczyzna wyraźnie zaznacza, że jako eks-biznesmen nie jest przeciwnikiem przedsiębiorstw prywatnych oraz że będąc w zasadzie równolatkiem S.M. ma dobre porównanie wad i zalet obu systemów) zaczyna wymieniać zupełnie logiczne i racjonalne argumenty za wyższością (a w każdym razie równością) własności państwowej nad prywatną oraz zdobycze PRL-u, do których po 26 latach od transformacji III RP nie zbliżyła się ani na jotę, Michalkiewicz – orientując się w porę, że z taką argumentacją nie wygra i najwyraźniej bojąc się, że widz mógłby (nie daj Bóg) powiedzieć coś, czego jego wielbiciele nie powinni usłyszeć – od razu pacyfikuje krnąbrnego dyskutanta przy pomocą erystyki. Przerywając mu w pół słowa, stosując perfidnie mutatio controversiae rzuca rytualne zaklęcie “socjalizm”, które natychmiast wywołuje u publiczności iście pawłowowską reakcję, wyłączając myślenie – co słychać po oklaskach (wspomaganych pewnie nieco przez płatnych klakierów).
Dołączył: 25 Lis 2016 Posty: 2064
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:38, 12 Maj '19
Temat postu:
A ta deklaracja to coś super tajnego ? Bo jak nie, to wkleić ją na "łamy" w całości i po problemie. Każdy zobaczy co widzieć zechce. I nie będzie potrzeby pytania urzędników; kto i co podpisał ?
O ile w ogóle była spisana, czyli, że istnieje.
Dołączył: 09 Lut 2015 Posty: 537
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:27, 13 Maj '19
Temat postu:
Oj tam loluś już nie bądź taki małostkowy Ty wszystko czytasz jak leci?
_________________ "Uwielbiam good why'a" - chemicloo
"Aj waj, wypunktował mnie. Lecę po ratunek do gei" - chemicloo vel WZBszambo alias szeklan itp.
Dołączył: 03 Mar 2019 Posty: 1104
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:39, 13 Maj '19
Temat postu:
chciołem se tylko liczbe postów podbić bo słobo wyglondo no i w sumie skoro Jurek nie zAuwArzył filmiku nA pół ekrAnu to co dopiero tAki skromny jedno zdAniowy post
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:43, 13 Maj '19
Temat postu:
Aniołek napisał:
Widze Jurek wyjatkowo spostrzegawczy z ciebie gość jak i zapewne bardzo uważnie śledzisz forum by nie zauważyć że ten film jest 2 posty wyżej
Jurek nie przychodzi tu poczytać, czy polemizować z kimś na jakiś temat, tylko ogłosić niczym herold to co ma do ogłoszenia, i się zmyć
_________________ Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:36, 15 Maj '19
Temat postu:
Jerzy Ulicki-Rek napisał:
Azyren napisał:
Aniołek napisał:
Widze Jurek wyjatkowo spostrzegawczy z ciebie gość jak i zapewne bardzo uważnie śledzisz forum by nie zauważyć że ten film jest 2 posty wyżej
Jurek nie przychodzi tu poczytać, czy polemizować z kimś na jakiś temat, tylko ogłosić niczym herold to co ma do ogłoszenia, i się zmyć
"Jurek" nie przychodzi tutaj dyskutować z amebami jakis tutaj sporo ale po to aby podrzucić cos do myślenia.
A co ameba z tym zrobi to jej problem.
Jerzy
Co ameba z tym zrobi? Zapewne uwierzy w to co piszesz, bo co inteligentniejsi użytkownicy to już dawno przejrzeli twoje manipulacje i fake-i
_________________ Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
"(...)
Przez internet przetacza się ofensywa PiSowskiego(link is external) chowu pseudopatriotów i różnych "narodowców" pokroju Stanisława Michalkiewicza(link is external) ("Epigoni celebrują rocznicę"(link is external)), którzy krytyków Powstania Warszawskiego określają jako moskiewskich „gawnojedów” z endokomuny, "sowieciarzy", "komuchów", "czcicieli knuta" etc., wrogich "niepodległościowym postawom". Tworzone jest wrażenie, że druga strona wyśmiewa żołnierzy AK i drwi sobie z jakichś świętości oraz chce niewolić Polskę jeśli nie poprzez UE, to już na pewno poprzez "Moskwę". Tymczasem ci "nasi" "patrioci" są rzekomo jedynymi szafarzami "myśli niepodległościowej" i "tradycji powstańczej".
Czego brakuje w wypowiedziach opisywanych środowisk - to szacunku dla życia Polaków oraz realizmu politycznego i militarnego. Spustoszenie w świadomości i postawach współczesnych Polaków dokonuje się za sprawą afirmacji szastania życiem własnym i innych już nawet nie w imię korzyści narodowych, lecz - "okazania sprzeciwu wobec próby zniewolenia"! Ilu Polaków można posłać w bój bez broni, na pewną śmierć i pewną klęskę w imię "tradycji powstańczej"(link is external)? Skąd się mają brać racjonalni politycy realizujący realpolitik, jeśli wyborcy są wychowani (przez WIADOMO KOGO) na postawach surrealizmu politycznego i na zdrowych psychicznie polityków nie zagłosują?
Przyjrzyjmy się jeszcze tekstowi Stanisława Michalkiewicza(link is external):
Michalkiewicz napisał: Polska obchodzi 68 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Ale nie cała. Rocznicę tę wspominają z pietyzmem spadkobiercy tradycji powstańczej, tradycji niepodległościowej, gotowi ponosić ofiary nie tylko dla niepodległości, ale również - a może nawet przede wszystkim - by dzięki niepodległości móc zażywać wolności we własnym państwie. Ale już tak zwani „realiści”, czyli mówiąc inaczej - czciciele knuta - spoglądają na celebrujących rocznicę wybuchu Powstania z ostentacyjnym lekceważeniem, a nawet pogardą. Nie tyle może nimi gardzą, chociaż nimi oczywiście też - co niepodległościowymi ideałami, do których tamci nawiązują. Dla czcicieli knuta tamten ideał jest po pierwsze - niepojęty, a po drugie - niepokojący, bo wywołuje pytanie o osobistą odwagę.
Michalkiewicz tym sprytnie napisanym akapitem pompuje balon pseudopatriotyzmu - i deprecjonuje wszelką krytykę. Krytyka PW'44 może być zasadna lub nie - tymczasem "narodowiec" Michalkiewicz koncentruje się nie na opinii, lecz dezawuuje ją głoszących, bez wnikania kto i dlaczego jest "realistą". Przemilcza drobny fakt, że PW'44 nijak się do żadnej "niepodległości" przyczynić nie mogło. Jeśli ktoś może je czcić - to jako katastrofę narodową. Skutek jest prosty - Michalkiewicz zawczasu, prewencyjnie szczuje swoich czytelników na każdego krytyka. Po jednej stronie, "my", polakobójczy pseudopatrioci, "niepodległościowcy", a po drugiej "une" - michnikowszczyzna i ubecja. W ten sprytny sposób nasz naczelny "patriota" III RP wrzucił narodową krytykę powstańczego obłędu (Dmowski był przeciwnikiem opiewanej przez "narodowca" Michalkiewicza jako wzorzec dla Polaków "tradycji powstańczej" - i każdy, kto szanuje polską krew - a narodowcy mają tak w zwyczaju - podziela opinię Dmowskiego) do jednego wora z michnikowszczyzną. No i teraz Polak może pytać PO CO "narodowiec" Stanisław Michalkiewicz(link is external) to zrobił? Na pytanie odpowiedzi nie udzielam z premedytacją - czytelnik ma kwestię przemyśleć samodzielnie.
Wracając do kampanii oszczerstw pod adresem "czcicieli knuta" - nigdy żaden z narodowców nie krytykował żołnierzy AK za ich heroiczną walkę, bo nawet największy dureń wie, że wypełnili swój obowiązek wobec narodu. Krytyka dotyczy wyboru momentu rozpoczęcia powstania - i oceny zasadności w (geo)politycznych warunkach, w jakich wybuchło. O ile dowódcy AK nie mieli pełnej wiedzy o sytuacji geopolitycznej, o tyle rząd londyński dość szeroką wiedzę posiadał. O ile rząd londyński nie miał pojęcia o sytuacji militarnej w kraju, to wedle wszelkiego prawdopodobieństwa dowódcy powstania mieli świadomość, że moment wybuchu nie jest odpowiedni z militarnego punktu widzenia. Krytyka Powstania Warszawskiego była od początku prowadzona przez trzy środowiska - narodowe, profesjonalistów wojskowych (np. gen. Anders, gen.-prof.J. M. Kirchmayer) i komunistów. Tylko ostatni typ krytyki był propagandą (czerpiącą na dodatek garściami z dorobku intelektualnego dwóch pozostałych środowisk krytycznych). Hagiografia Powstania Warszawskiego to domena piłsudczyków i ich politycznych spadkobierców - oraz pewej liczby antypolskich mącicieli. Nie każda obrona Powstania jest uzasadniona (vide publicystyka Seawolfa(link is external)) - i nie każda krytyka Powstania jest nieuzasadniona.
Zapraszam do lektury tekstu, w którym czytelnik znajdzie parę nowych dla niego informacji:
PIERWOTNE PLANY OPERACYJNE AK, które w ostatniej chwili porzucili, w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach, Leopold Okulicki, Tadeusz Komorowski, Grzegorz Pełczyński i Antoni Chruściel(link is external).
_________________________
Polskie wybory: chory psychicznie pseudopatriota kontra racjonalny zdrajca
To swoisty paradoks polskiej sceny politycznej. Niby-patrioci chowu podejrzanego(link is external) (i "narodowcy" pokroju S. Michalkiewicza) opiewają wzorce patriotyzmu polegające na wrzucaniu Polaków w maszynkę do mielenia mięsa (znamienne, jak odległe są te postawy od tego co o powstaniu mówili i pisali - nawet tuż po wybuchu powstania - narodowcy, co o powstaniach pisał Dmowski). Ci, którzy pełnią współcześnie (w "polskim trójkącie bermudzkim"(link is external)) funkcje dyżurnych zdrajców Polski (PO, michnikowszczyzna, palikociarnia, libertariański klaun Mikke, SLD) formułują oceny bliższe racjonalnej postawie endeków z 1944!
Normalny, zdrowy na umyśle Polak może tylko szczerze nienawidzić obu stron udających konflikt w tej szopce - żadna z nich nie może zaoferować programu ani postawy, która nie odrzuca - albo zdradą narodową, albo - piramidalną głupotą swojej "historiozofii". W ten sposób na scenie politycznej narodowiec musi wybierać pomiędzy pseudopatriotycznym, histerycznym obłędem podszytym mistycyzmem ("Polska Chrystusem narodów, żeby nie Powstanie, Stalin dotarłby do Renu, ocaliliśmy Europę") - albo racjonalnymi w ocenie rzezi narodowych zdrajcami.
Pora na wnioski: mit Powstania Warszawskiego jest drugim (co jest pierwszym - nie chcę pisać) kluczem socjotechniki, która zamyka Polakom drogę do racjonalnych postaw narodowych, jest tym, co gwarantuje, że od PiSowskiego "patriotyzmu" nie da się przejść do postaw nacjonalistycznych.
Racjonalne postawy wobec afirmacji samobójczego obłędu (którą, w połączeniu z histeryczną rusofobią, uwiarygadnia się przed Polakami PiS niczym Kuroń z Michnikiem w 1968 na dejmkowskich "Dziadach" - ciekawe dlaczego oni zawsze muszą się uwiarygadniać tym samym?) w końcu zwyciężą. Nawet obecnie są na tyle groźne, że osoby je głoszące są niszczone i oczerniane przez "uną" agenturę, dbającą o to, by Polacy nie dorobili się świadomości narodowej. Jako naród goim Polacy mają wiecznie krążyć w labiryncie pseudopatriotycznych jasełek organizowanych przez "starszych i mądrzejszych" co w ornatach na mszę za Polskę ogonem podzwaniają. Groźny dla "unych" jest również prewencyjnie opluty panslawizm, bo jest naturalną konsekwencją poglądów narodowych. Panslawizm to proste przeniesienie logiki myśli narodowej na poziom rodziny narodów. Słowian dzielą kultury, ale łączy wspólne pochodzenie i wspólny los niewolników. I jeden rabujący ich wróg.
Generalnie nadjordańskich agentów najłatwiej rozpoznaje się właśnie po wrogości wobec panslawizmu i atakowaniu polskich narodowców, którzy próbowali działać jawnie w warunkach PRL (PAX, Grunwald)(link is external). Dlaczego tak jest? Ośmieszanie panslawizmu to składnik działań zmierzających do politycznej izolacji Polski - i zdania jej na łaskę obecnych "okupantów" oraz ich sojuszników - którzy przecież dużym wysiłkiem doprowadzili Polskę do obecnego stanu. Co do ataku na "endokomunę" - to jednocześnie walka z niebezpiecznymi wzorcami i odreagowanie traumy. Jedynie te organizacje (PAX, Grunwald) stanowiły realne zagrożenie dla władzy "starszych i mądrzejszych", tylko one kultywowały świadomość narodową i mogły zdobyć masowe poparcie, mogły jawnie głosić swoje poglądy. I głosiły, demaskowały środowisko KOR. Jakże znienawidzony jest dziś i wyśmiany Albin Siwak, jak opluty Bolesław Piasecki, jak sponiewierani są Poręba i Filipski. Dziwne tylko, że jednym głosem woła tu PiSowski "patriota" i Michnik. Niech czytelnik zgadnie, czy to o "Moskwę" się tu rozchodzi, czy o coś innego. Gdyby "Grunwald", PAX lub inna organizacja narodowa zdobyła społeczne poparcie, to nawet jeśli okrągły stół by przebiegał wewnątrz plemienia, Polacy mogliby wygrać w demokratycznych wyborach po 1989. Niestety pewien prestidigitator ukołysał naród tak, że do dziś się Polacy nie obudzili, mimo, że ręka od dawna w nocniku.
Aktualizacja 13.08.2012 - S. Michalkiewicz gromi panslawistów i "endokomunę" niczym Michnik
Z dużą przyjemnością zauważyłem, że niniejszy tekst został uznany przez S. Michalkiewicza za tak groźny, że raczył poświęcić mu ostatni akapit swojego kolejnego felietonu. Jakości felietonu nie skomentuję (niech czytelnik sam oceni, linkuję poniżej), natomiast ostatni - doklejony na siłę akapit zamieszczę tu w całości, ze względu na to, że demaskuje S. Michalkiewicza:
(..)I dopiero na tym tle lepiej rozumiem falę krytyki, jaka pod moim adresem podniosła się ze strony „prawdziwych patriotów”. No dobrze - ale jak właściwie odróżnić prawdziwego patriotę od fałszywego? Na szczęście jeden prawdziwy patriota się wygadał, że po stosunku do panslawizmu i Albina Siwaka. Kto nie popiera panslawizmu i nie uważa Albina Siwaka za jasnego idola, nie jest prawdziwym patriotą, żeby tam nie wiem co. Jest w tym pewna ciągłość, bo w latach 60-tych na Rakowieckiej od panslawistów zaroiło się do tego stopnia, że nie można było splunąć, żeby w jakiegoś nie trafić. Zachwyty nad Albinem Siwakiem pojawiły się później, w ramach odpowiedzi zdrowej części klasy robotniczej na „Solidarność”. Dzięki temu już wiemy, gdzie mieści się kuźnia prawdziwego patriotyzmu.
Źródło: Realismus wszechsłowiański w Parszawie(link is external)
Warto na wstępie zauważyć, że określony stosunek do "endokomuny" i panslawizmu był uznany za symptom przynależności do grupy zgoła innej niż "prawdziwi patrioci" (no, chyba, że nie polscy; to łatwo sprawdzić rzucając okiem kilka akapitów wyżej). O obowiązku występowania określonego stosunku do "endokomuny" i panslawizmu u narodowców zgoła niczego tam nie napisano.
Ponadto wygląda na to, że pan Stanisław nie odróżnia wciąż przywoływanych "prawdziwych patriotów" od narodowców. Dziwne, bo jest krytykowany z pozycji narodowych, a nie "patriotycznych", o czym czytelnik powinien w tym miejscu tekstu wiedzieć. O roli panslawizmu w wyciągnięciu Polski z bagna, w jakim się znajduje napisałem tu zbyt mało, spróbuję ten brak uzupełnić w następnych tygodniach. W skrócie - wyrwanie się spod okupacji niemiecko-francusko-"międzynarodowej" wymaga oparcia w sile gwarantującej, że Polska nie stanie się drugą Libią. Taką siłą może być federacja słowiańska. Bez Rosji taka federacja może być zbyt słaba politycznie i militarnie. Dodatkowo - potrzebny jest dostatecznie duży rynek wewnętrzny potencjalnej słowiańskiej alternatywy dla Unii Europejskiej. Czy taka alternatywa jest potrzebna Polakom? Jak dotąd Unia Europejska oznacza dla Polaków katastrofę demograficzną, likwidację przemysłu, bezrobocie, masową emigrację i utratę suwerenności ocierającą się o likwidację państwa polskiego. Wnioski?
Oczywiście spłycenie przez S. Michalkiewicza kwestii "endokomuny" (PAX, "Grunwald") do A. Siwaka jest kpiną z czytelnika. Niemniej - o Albinie Siwaku najłatwiej wyrobić sobie zdanie, czytając jego książki. Ponieważ nikt nie kupi książki, o której czegoś nie wie, oto kilka próbek:
Albin Siwak o Doladzie Tusku – szokujące wspomnienie; 13.06.1992 (Tusk) Przedstawił (...) swój program pełnej autonomii dla Pomorza (Kaszub), które powinno posiadać, nie tylko własny rząd, ale własne wojsko i własne pieniądze.(link is external)
Albin Siwak o haniebnych zachowaniach Żydów w czasie okupacji i bezpośrednio po wojnie.(link is external)
Słowo wstępne do książki „Bez Strachu” Albina Siwaka(link is external)
Albin Siwak, marszałek Marek Borowski i ... nieznane mechanizmy funkcjonowania rzeczywistości polityczno-wydawniczej III RP(link is external)
No i na koniec można pokusić się o taką refleksję - z perspektywy czasu "zachwyty (, które) nad Albinem Siwakiem pojawiły się później, w ramach odpowiedzi zdrowej części klasy robotniczej na „Solidarność”" wydają się coraz bardziej na miejscu. Bo czym była "Solidarnosć", komu służyła i jakie dała owoce? Przecież nie te, o których "autorytety" opowiadają w mediach. Czy postawa Siwaka wobec "Solidarności" jest godna zachwytów? Nie wiem. Na pewno - warta refleksji."
Dołączył: 18 Wrz 2007 Posty: 3535
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:57, 31 Maj '20
Temat postu:
Co kilku Polakow jest zwolennikiem jakiegos przywodcy, ktorego sami sobie obieraja. Ten ma Poniatowskiego, inny Pilsudskiego, jeszcze inny jeszcze innego i tak bez liku. Przywodcy Poske gubili i gubia. Jezeli Polacy nie uzgodnia, ze przywodca Polski juz dawno stal sie Orzel Bialy. Pod jego skrzydlami bylo kiedys Kolegium, ktore wybieralo Rzad i Prezydenta na dozywocie - pelnia wladz umyslowych.
Narod zna sie na kartoflach i tak zawsze bedzie. Narod nie ma pojecia o potrzebnych kwalifikacjach do rzadzenia Panstwem ! Wreszcie rzadza jakies cygany, Zydy, Niemcy i jest tylko gorzej i gorzej. Wreszcie naprawde moze zostac zlikwidowane Panstwo Polskie, jak ustana wszelkie platnosci. Stanela juz szkola, staja zaklady jeden po drugim. Jest juz bardzo zminimalizowana administracja pastwa.
Dzisiaj dotyczy to wielu panstw w Europie i poza Europa. Bialej rasy ubywa w zastraszajacym tempie wszedzie na swiecie. Sa jakies hodowle, ale to nie narodowcy. Oni maja swojego pana cygana i umniejszona ilosc klepek. Koniec swiata juz bliski !!!!
Dołączył: 23 Lut 2015 Posty: 937
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:02, 01 Cze '20
Temat postu:
Tańcząca napisał:
jedyne wygibasy jakie robi od lat w mózgach to robi Wam Michalkiewicz weź gea przeczytaj temat cały na głównym o Michalkiewiczu i ten drugi o założył o nim Jerzy Ulicki Rek.
Oj mocno , mono macie kody w podświadomości wbite przez tych całych naganiaczy bo to już nie jest kwestia wiedzy poznawczej czy Waszej niezdolności intelektualnej tylko kwestia psychologi nie potraficie przyjąć tego ,że autorytety nie są wcale autorytetami a jedynie sprytniejszymi od Was manipulatorami.I to boli, oj jak to boli psychikę.
To jest to samo jak pelikany i lemingi nie mieliby telewizora. Oj uzależnia przez lata wbijana narracja a Ci co ćpają tą narracje narkotyku tak łatwo nie dadzą sobie odebrać , ale to tylko psychika gea .
Ale czas opadania masek się rozpoczął . I sezon oficjalnie uznaję za otwarty. tadam tadam !
Przeczytałam cały temat o St. Michalkiewiczu. I to drugi raz, bo dawno temu już to zrobiłam i nawet zdążyłam zapomnieć.
Bardzo pouczające były wpisy na temat pana Stanisława.
Zanim rzucę swój słowotok, po raz kolejny podkreślę, że NIE MAM AUTORYTETÓW w sensie polegania na czyjejś nieomylności.
Mnie interesuje BIOLOGIA. Szeroko pojęta nauka o życiu, reakcjach organizmów na BODŹCE ZE ŚRODOWISKA. Nauki przyrodnicze do których należą, oprócz biologii fizyka i chemia są kompatybilne i opierają się na PRAWACH ( TEORII POTWIERDZANEJ PRAKTYKĄ CZYLI DOŚWIADCZENIEM) Dlatego nie muszę mieć autorytetów.
Czytuję i wysłuchuję p. Michalkiewicza, bo
1/ lubię jego sposób wypowiedzi, dowcip i spostrzegawczość,
2/ z uwagi na jego wykształcenie humanistyczne odebrane w czasach, kiedy edukacja nie była zgnojona, dokształcam się
3/ z uwagi na wykształcenie prawnicze, cenię jego wypowiedzi dotyczące tej dziedziny. Ten punkt powinien być pierwszy. Ale nie jest,
ponieważ czytuję pana Stasia dla zaznania relaksu intelektualnego.
4/ nie chce mi się myśleć na ten temat, ale punktów byłoby więcej
Jak się okazało całkiem niedawno, pan Stanisław będąc orędownikiem pewnych ekonomicznych zasad, praktycznie okazał się niepraktyczny w zarządzaniu swoim habitatem. Więc z teorii bdb, w praktyce ndst. I gdyby nie pomoc wiernych czytelników, nie wiadomo, gdzie by się podział z rodziną. Fakt ten dowodzi, że życie z pracy redaktora nie daje dużych profitów. Nie sądzę też, by pan Stanisław pasł się sponsoringiem "razwiedkowym", a jeśli, to coś chudo opłacanym. Nie wydaje się też, aby prowadził hulaszczy tryb życia. Natychmiast krwiożercze gazety szabesgojne i żydofilne by mu to wyniuchały. Wg cybernetycznego opisu pan Stanisław daleko w dynamiźmie charakteru się nie posunął w kierunku endo i to b. dobrze.
Potok zjadliwych uwag pod jego adresem świadczył o mizerocie intelektualnej, zazdrośnictwie i upierdliwości adwersarzy. Którzy - żądali aby pisał o jakichś tematach, które powinny być (ich zdaniem) podnoszone, - potwierdzał jakieś informacje swoim autorytetem, - pisał inaczej niż pisze, - nie pisał tego, co pisze. Zarzucali mu, że "jest za pisem"- a to akurat łgarstwo. Szczyt w uprawianiu pokrętnych wygibasów pseudointelektualnych został osiągnięty w tekście : "Stanisław Michalkiewicz - wierzący morderca, bandyta i kłamca?"
Nie jest wykluczone, że pan Stanisław ma jakieś "korzenne" konotacje ale co z tego ? Ja się domyślam, że na tym forum mają je wszyscy. Z moich doświadczeń ( a mam ich sporo z racji wieku) wynika, że z jakichś przyczyn przyciągam się do takich środowisk, a one do mnie. Wszyscy moi znajomi tacy są, o czym przekonałam się nie bez zdumienia, całkiem niedawno. Kiedy zaczęłam się nad tym zastanawiać.
No i to tyle. Tak więc @ Tańcząca nikt nie zepsuje mi przyjemności czytania felietonów pana Stanisława. Lubię jego buzię przerośniętego bobasa.
Czytuję wszystko na co mam ochotę a nawet czasem z obżydzeniem to, na co nie mam, ale uważam, że powinnam.
Dołączył: 25 Lis 2016 Posty: 2064
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:28, 02 Cze '20
Temat postu:
gea napisał:
Czytuję i wysłuchuję p. Michalkiewicza, bo
1/ lubię jego sposób wypowiedzi, dowcip i spostrzegawczość,
2/ z uwagi na jego wykształcenie humanistyczne odebrane w czasach, kiedy edukacja nie była zgnojona, dokształcam się
3/ z uwagi na wykształcenie prawnicze, cenię jego wypowiedzi dotyczące tej dziedziny. Ten punkt powinien być pierwszy. Ale nie jest,
ponieważ czytuję pana Stasia dla zaznania relaksu intelektualnego.
4/ nie chce mi się myśleć na ten temat, ale punktów byłoby więcej
może to właśnie od braku chęci myślenia o tym, o czym się myśli, bierze się brak refleksji o tym o czym się myśli?
Upraszczając....co dobrego wynika z tego co mówi i pisze pan Stasio? Dobrego dla spraw o których mówi i pisze i dla ludzi także.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2, 3, 4, 5 »
Strona 4 z 5
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów