W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Praca czyni wolnym   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
1 głos
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Gospodarka i pieniądze Odsłon: 19635
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy jesteś zadowolony/zadowolona ze swojej pracy (również finansowo).
Tak, zawsze takiej chciałem/chciałam.
20%
 20%  [ 8 ]
Nie, ale nie mogę nic z tym zrobić.
15%
 15%  [ 6 ]
Tak, ale chcę zmienić na lepszą.
20%
 20%  [ 8 ]
Nie, ale chcę znaleźć lepszą.
25%
 25%  [ 10 ]
Nie interesuje mnie to.
17%
 17%  [ 7 ]
Wszystkich Głosów : 39

Autor Wiadomość
kyoumass




Dołączył: 29 Lip 2013
Posty: 409
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:18, 10 Mar '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

de99ial napisał:
Skończoność" jest umowna.


Wszechświat za pare miliardów lat się rozpadnie. Zatem ma granice i jest skonczony.
Ilośc energii we wszechświecie jest ograniczona - chyba, że udowodnisz iż jest inaczej.

Wszechświat jest skonczony, gdyż powstał z ultragęstego i ultraciężkiego punktu zawieszonego "nigdzie". Jego potencjał energetyczny był ograniczony do granic jego istnienia. Wybuch - który notabene wciąż trwa - nie powoduje multiplikowania energii początkowej.

Chyba, że próbujesz nam udowodnić, że Wielki Wybuch miał swoj zaczątek w punkcie o nieograniczonej zasobności energetycznej. Tylko wątpię, byś miał ku temu dowody.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Azyren




Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 4105
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:36, 10 Mar '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie szkoda wam czasu na takie gówno wnoszące spory semantyczne?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:18, 12 Mar '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WZBG napisał:

2. "Bóg jako wszechświat rozumny" jest poza obszarem obejmowanym przez logikę.


Widać, że przez Twoją. Przez moją jest jak najbardziej w obszarze.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:08, 15 Mar '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

FortyNiner napisał:
WZBG napisał:

2. "Bóg jako wszechświat rozumny" jest poza obszarem obejmowanym przez logikę.


Widać, że przez Twoją. Przez moją jest jak najbardziej w obszarze.


Rozum.
Cytat:
1. «właściwa człowiekowi zdolność myślenia, poznawania świata, analizowania i wyciągania wniosków»
2. «umiejętność radzenia sobie w życiu»
http://sjp.pwn.pl/szukaj/rozum.html

Słownikowe objaśnienie terminu rozum jest ścisłe, przypisuje go właściwej człowiekowi zdolności myślenia, poznawania świata, analizowania i wyciągania wniosków.

Natomiast panteizm obiektywny Spinozy jest odrębnym hasłem, zawartym m.in. w encyklopedii
Cytat:
Bóg jest tożsamy ze światem, rozumianym jako jedna całość bytowa
http://encyklopedia.pwn.pl/szukaj/panteizm-obiektywny.html
Cytat:
panteizmnaturalistyczny głoszący, że świat-przyroda zawiera w sobie zasadę czynną, nie wymagając tym samym zewnętrznej przyczyny sprawczej (Dawid z Dinant, G. Bruno), szczególną odmianą tej wersji jest panteizm obiektywny B. Spinozy, który przyjmuje, że istnieje tylko 1 nieskończona substancja, czyli tożsamy z naturą Bóg przejawiający się w swych skończonych sposobach bytowania
http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/panteizm;3953900.html

Wolność absolutną może mieć jeden człowiek (gdy inni nie istnieją).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:27, 15 Mar '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WZBG napisał:

Wolność absolutną może mieć jeden człowiek (gdy inni nie istnieją).


Mylisz się i przeczysz sam sobie:

WZBG napisał:
Cytat:
Bóg jest tożsamy ze światem, rozumianym jako jedna całość bytowa
http://encyklopedia.pwn.pl/szukaj/panteizm-obiektywny.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:38, 15 Mar '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

FortyNiner napisał:
WZBG napisał:

Wolność absolutną może mieć jeden człowiek (gdy inni nie istnieją).


Mylisz się i przeczysz sam sobie:

WZBG napisał:
Cytat:
Bóg jest tożsamy ze światem, rozumianym jako jedna całość bytowa
http://encyklopedia.pwn.pl/szukaj/panteizm-obiektywny.html


Piszesz z punktu widzenia ateisty, czy panteisty?

panteizm
Cytat:
«pogląd filozoficzno-religijny utożsamiający Boga z przyrodą»
http://sjp.pwn.pl/szukaj/panteizm.html


Przekonanie, że istnieje Bóg tożsamy ze światem, to jedno, ale "Bóg, jako wszechświat rozumny", czyli odwoływanie się do rozumu - właściwej człowiekowi zdolności, to drugie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:47, 15 Mar '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak czy owak, człowiek nie może mieć wolności absolutnej. Jeśli mam wolę lewitacji, na wysokości 1,49 km, to się tak stanie? Nie. Takie numery może tylko bóg, o ile się w niego wierzy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:56, 15 Mar '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

FortyNiner napisał:
Tak czy owak, człowiek nie może mieć wolności absolutnej. Jeśli mam wolę lewitacji, na wysokości 1,49 km, to się tak stanie? Nie. Takie numery może tylko bóg, o ile się w niego wierzy.


Chyba już jest jasne, że Twoje odnoszenie się do wolności w ujęciu encyklopedii (za Hobbesem) jest czymś innym, niż wolność w ujęciu słownika pwn.

Gdyby w słowniku ujęto encyklopedyczne ujęcie wolności to byłoby tak:
[...]
2. "możliwość podejmowania decyzji zgodnie z własną wolą"
[...]
5. "brak zewnętrznego przymusu"

Także w rozumieniu słownikowym wolność absolutną może mieć jeden człowiek (gdy inni nie istnieją).
Natomiast w encyklopedycznym rozumieniu wolności (za Hobbesem) jeden człowiek nie może mieć wolności absolutnej.

W słowniku brak ujęcia wolności za Hobbesem, więc takie ujęcie wolności absolutnej (jeden człowiek) jest poprawne.

Lewitacja i inne numery, które mógłby mieć bóg, to kwestia jego potencjalnej wszechmocy (w ujęciu wierzących).
Potencjalna wolność absolutna Boga wynikałaby z tego, że wolną wolą odznaczałby się tylko Bóg. W takiej sytuacji ludzie nie mieliby wolnej woli.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:00, 16 Mar '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zarówno ja, jak i Azyren pogodziliśmy już definicje słownika z definicją encyklopedii, ale Ty tego pogodzenia nie uznajesz...

Natomiast rzeczywiście uważam, że definicje encyklopedii za lepsze od słownikowych, ponieważ encyklopedie tworzą specjaliści z danej dziedziny (czasami specjaliści amatorzy - wikipedia), a słowniki językoznawcy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 06:00, 09 Kwi '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro ogłosił, że na dwa miesiące zmniejsza liczbę dni roboczych z pięciu do czterech w tygodniu, by ograniczyć zużycie energii i wody. Powodem tych działań jest panująca w kraju dotkliwa susza.

http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosc.....55691.html

A u nas nawet pól kraju może zamienić się w pustynie i nikt na to nie wpadnie...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:38, 11 Lip '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Komornik zajął supermarket. Bo 16 lat temu zwolnili pracownika IAR dodane 2016-07-10

Derek Ramsey/wikimedia/CC BY-SA 2.5

Włoski komornik zajął na Sycylii supermarket należący do rządu Stanów Zjednoczonych. Egzekucja była następstwem roszczeń jednego z pracowników, który 16 lat temu został bezpodstawnie zwolniony. Od tamtej pory bezskutecznie domagał się odszkodowania i ponownego przyjęcia do pracy.


Mężczyzna, który był zatrudniony przy urządzaniu witryn, ma dziś 50 lat. Twierdzi, że od momentu utraty pracy, w 2000 roku, zrezygnował z założenia rodziny i domaga się zadośćuczynienia także za straty moralne.

Włoski wymiar sprawiedliwości w trzech instancjach przyznał mu rację. Nakazał administracji amerykańskiej, do której należała baza wojskowa Sigonella na Sycylii wraz z supermarketem, wypłacenie byłemu pracownikowi sowitego odszkodowania oraz przyjęcie go znowu do pracy.

Dwukrotnie komornik odstąpił od zajęcia sklepu, ponieważ dowództwo bazy obiecywało załatwić sprawę od ręki. Wartość supermarketu wraz z artykułami znajdującymi się na półkach oszacowano na ponad milion dolarów. Włochowi należy się sześćset tysięcy
http://finanse.wp.pl/kat,1033691,title,K.....omosc.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:26, 12 Lip '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

I bardzo dobrze. W Polsce Biedronkę i paru innych trzeba by zlicytować z łamanie praw pracowniczych.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 3096
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:58, 12 Lip '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kilku to by się do zlicytowania nie nadawało.
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:26, 22 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Nadgodziny to chleb powszedni Polaków 16.08.2016

Foto: 123RF

Aż trzech na czterech polskich zatrudnionych pracuje w godzinach nadliczbowych. Ponad 60 procent z nich narzeka na jakieś dolegliwości związane z pracą.

Dla większości Polaków ośmiogodzinny dzień pracy to tylko teoria. W praktyce trzech na czterech pracowników przekracza standardowy 40-godzinny tydzień pracy o kilka, a niekiedy kilkanaście godzin – wynika z badania firmy rekrutacyjnej Hays Poland, do którego dotarła „Rzeczpospolita".

Internetowa ankieta, która objęła niemal 1,5 tys. pracowników, wykazała, że w nadgodzinach pracują zatrudnieni na pełny etat, na pół etatu, samozatrudnieni, a nawet studenci (choć ci nieco rzadziej).

Ponad połowa zabiera pracę do domu, a niewiele mniej nadgania zaległości w weekendy. Rekordziści (6 proc. badanych) mówią o 20–25 dodatkowych godzinach tygodniowo.

Deficyt fachowców

– Dużo obowiązków i szybkie tempo pracy sprawiają, że tzw. niewyrabianie się staje się powszechnym zjawiskiem. Źródeł tej sytuacji można upatrywać w efektywności oraz kulturze pracy w Polsce – komentuje Michał Młynarczyk, dyrektor zarządzający Hays Poland. W polskich firmach normą są np. liczne wyjścia w czasie pracy, a częste odrywanie się od zadań wydłuża czas potrzebny na ich wykonanie.

Nie bez znaczenia jest też zmiana na rynku pracy – nasilający się w wielu branżach deficyt pracowników, zwłaszcza fachowców i specjalistów, sprawia, że ci, którzy są dostępni, pracują coraz więcej. Według Eurostatu przepracowaliśmy w 2015 r. średnio 43,6 godz. tygodniowo – to liczba jedna z najwyższych w świecie i w Europie, po Grecji i Rosji.

Mec. Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP, zwraca uwagę, że w obecnych warunkach godziny nadliczbowe w wielu branżach są efektem niedoboru pracowników (np. w handlu i w usługach). Jednak w części firm, w tym bankach i instytucjach finansowych, nadgodziny są elementem organizacji pracy.

Michał Młynarczyk zauważa, że odsetek pracujących w nadgodzinach rośnie wraz z ich stażem w jednej firmie, a skłonność do pracy w godzinach nadliczbowych jest największa w grupie pracowników z ponaddziesięcioletnim stażem. Najprawdopodobniej jest to wynik awansu, a więc zajmowania wyższego stanowiska z większym zakresem obowiązków. Co więcej, menedżerowie często mają nienormowany czas pracy, co oznacza, że nie dostają za codzienne nadgodziny ani pieniędzy, ani wolnych dni.\

Elastyczny czas pracy

Pracę po godzinach ułatwiają elastyczny czas pracy i praca zdalna, które w założeniu powinny ułatwić tzw. work-life balance, czyli równowagę między pracą a życiem prywatnym.

Zdaniem Michała Młynarczyka w praktyce mogą one jedynie stworzyć iluzję pracy w kodeksowym wymiarze czasowym. Pracownikom, którzy korzystają z tego typu udogodnień, zdarza się być online cały dzień, odpisując na wiadomości w godzinach nocnych czy w weekend. – To zakamuflowane nadgodziny, ponieważ w dobie nowoczesnych technologii coraz trudniej określić, kiedy de facto jesteśmy w pracy, a kiedy mamy czas wolny – dodaje szef Hays Group. Tymczasem work-life balance leży w interesie pracodawców i pracowników.

Prof. Danuta Koradecka z Centralnego Instytutu Ochrony Pracy przypomina, że ponad 50-godzinny tydzień pracy zwiększa ryzyko chorób krążenia i nowotworów. Rośnie zagrożenie wypaleniem zawodowym i depresją; trudno też oczekiwać od przepracowanych ludzi innowacyjności. Dlatego o work-life balance powinni zadbać i pracodawcy, i pracownicy, którym teraz dodatkowo sprzyja podwyżka minimalnej płacy i stawki godzinowej oraz poprawa koniunktury na rynku pracy.

Przybywa naruszeń dotyczących czasu pracy

W 2015 roku inspektorzy stwierdzili nieprawidłowości w obszarze czasu pracy w większości spośród ok. 1400 skontrolowanych zakładów różnych branż. Polegały one głównie na niedopełnieniu obowiązku określenia systemów czasu pracy, rozkładów czasu pracy i okresów rozliczeniowych w układzie zbiorowym pracy czy regulaminie pracy (51,4 proc.). Wzrósł też odsetek pracodawców niewłaściwie rekompensujących pracę w godzinach nadliczbowych wynikających z przekroczenia przeciętnie tygodniowej normy czasu pracy lub w ogóle jej nierekompensujących. W ubiegłym roku było ich 31 proc., o ponad 10 pkt proc. więcej niż w 2013 r. Co czwarty z pracowników objętych badaniem był zatrudniony w wymiarze przekraczającym przeciętnie pięć dni w tygodniu, a ponad 21 proc. firm naruszyło przepisy dotyczące zapewnienia pracownikom 11-godzinnego dobowego odpoczynku.
http://www.rp.pl/Praca/308169877-Nadgodziny-to-chleb-powszedni-Polakow.html#ap-1


Cytat:

Wyścig szczurów czy wyzysk 16.08.2016

Anna Cieślak-Wróblewska Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Ryszard Waniek

Nadgodziny to w zasadzie nic złego. Można przecież od czasu do czasu zostać dłużej w pracy, by dopiąć na ostatni guzik ważny projekt albo pomóc w realizacji nawału zamówień w firmie.

Można w ten sposób podreperować domowy budżet albo po prostu odebrać sobie dzień wolny w innym, dogodniejszym terminie.

Gorzej, jeśli sytuacja nadzwyczajna zamienia się w normę. Gdy pracodawca uważa, że praca ponad regulaminowy czas to wyraz zwykłego zaangażowania, albo gdy w ogóle jakichś ograniczeń czasu pracy nie ma. Gdy szef uważa, że może dzwonić do pracownika o każdej porze dnia i nocy, bo ów pracownik powinien wykazywać pełną gotowość i troskę o sprawy firmy nawet w święta. Jeśli jednak pracodawca przestaje rekompensować godziny nadliczbowe, a protestującym przypomina, że na ich miejsce czeka kolejka chętnych, to wyraźnie przekracza granicę między oczekiwanym poświęceniem dla pracy a wyzyskiem.

Na polskim rynku pracy coraz mocniejszą pozycję zyskują pracownicy. Bezrobocie ciągle spada, a firmy mają problemy ze znalezieniem chętnych nawet do prac niewymagających wysokich kwalifikacji. Czy może to zmniejszyć nieprawidłowości w obszarze czasu pracy? Zapewne tak, bo im łatwiej pracownikowi znaleźć coś innego, tym łatwiej powiedzieć „nie" pracodawcy-wyzyskiwaczowi.

Jednak jest i druga strona medalu. Często po prostu sami zgadzamy się na pracę ponad miarę. Bo w ten sposób można więcej zarobić (abstrahuję od sytuacji patologicznych, gdy przepracowanie lekarza czy kierowcy może mieć wpływ na życie innych) albo szybciej osiągnąć zawodowy sukces. Nie bez przyczyny wyścig szczurów zaczął się w krajach rozwiniętych i bogatych, w których dążenie do materialnego sukcesu stało się celem najistotniejszym.
http://www.rp.pl/Wywiady-i-opinie/308169873-Wyscig-szczurow-czy-wyzysk.html#ap-1
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:00, 08 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Pracujemy najdłużej od 6 lat. Opublikowano najnowszy raport OECD 07.11.2016 PAP

Warszawa, Polska źródło: ShutterStock

Średnio 1963 godziny przepracował w ubiegłym roku statystyczny Polak; to najwięcej od 6 lat - wynika z przekazanego w poniedziałek PAP raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD)

OECD poinformowało, że czas pracy Polaków w 2015 r. wyniósł 1963 godziny. To najwięcej od 6 lat - podkreślono w badaniu. Dla porównania w 2005 r. pracowaliśmy rocznie 1994 godziny, ale już w 2013 r. liczba przepracowanych godzin spadła do 1918.

Z raportu wynika, że Polacy są jednym z najbardziej zapracowanych społeczeństw. W rankingu OECD Polska zajmuje 7 miejsce na 38 państw. Mniej od nas pracują m.in.: Czesi (1779 godzin), Słowacy (1754), Holendrzy (1419), Norwedzy (1424) oraz Francuzi (1482). Najwięcej pracują mieszkańcy Meksyku - w ciągu roku 2246 godzin. W czołówce są też Koreańczycy, Chilijczycy, Rosjanie, Grecy i mieszkańcy Kostaryki.

OECD podkreśliło, że czas pracy rzadko przekłada się na wydajność, a firmy na ogół nie dysponują narzędziami, którymi można byłoby zmierzyć efektywność konkretnego pracownika. "Dlatego rzadko jesteśmy rozliczani z efektów, a najczęściej z czasu pracy. W pracy też zwyczajnie czasami się nudzimy - szczególnie, gdy nasze obowiązki nie do końca odpowiadają naszym kompetencjom, predyspozycjom, zainteresowaniom" - wyjaśniła ekspertka cytowana w raporcie Anna Węgrzyn z BPSC, firmy dostarczającej rozwiązania wspierające zarządzanie pracownikami.

"W innej sytuacji, gdy wymagania stanowiska przekraczają w danym momencie nasze możliwości, spadek efektywności powoduje towarzyszący temu stres. Tracą na tym wszyscy: pracodawcy, bo każda godzina pracy przecież kosztuje i pracownicy, bo siedzą w pracy dłużej niż powinni" - dodała ekspertka.

Zdaniem Węgrzyn problemem wielu przedsiębiorstw jest to, że nie traktują one pracowników, jako najcenniejszego kapitału. Zauważyła, że firmy m.in. nie mają gruntownej wiedzy na temat mocnych stron pracowników, ich kompetencji czy kwalifikacji. "Jeśli jesteśmy dopasowani do stanowiska, doskonale znamy swoją ścieżkę rozwoju, to pracujemy efektywniej i nie uciekamy przed obowiązkami. W przeciwnym razie cała para +idzie w gwizdek+" – podkreśliła.

Z badania OECD wynika, że w każdym z 252 dni roboczych w ciągu roku, Polacy średnio przepracowali niecałe osiem godzin. "Teoretycznie pracujemy mniej niż nasi ojcowie, którzy przecież przychodzili do pracy także w soboty. Dziś mało kto pamięta o tym, że w czasach PRL tydzień pracy liczył 6, a nie 5 dni jak obecnie. Dopiero w 1981 r. wprowadzono zasadę, dzięki której co druga sobota stała się dniem wolnym od pracy" - zauważyła Węgrzyn.

Dodała jednak, że w praktyce pracujemy dziś znacznie bardziej intensywnie i w bardziej wymagającym środowisku. "Ryzyko przepracowania i związane z tym koszty psychospołeczne są, więc wyższe" – ostrzegła ekspertka.

W raporcie OECD zwrócono uwagę, że na przestrzeni ostatnich lat pojawia się coraz więcej głosów za skróceniem czasu pracy. Za wprowadzeniem czterodniowego tygodnia pracy z powodów zdrowotnych optował dwa lata temu prof. John Ashton, prezydent Fakultetu Zdrowia Publicznego w brytyjskiej Krajowej Izbie Lekarskiej.

OECD poinformowało, że ze skróceniem czasu pracy eksperymentują kraje i przedsiębiorcy ze Szwecji, USA czy Francji. "Niedawno Amazon ogłosił uruchomienie programu pilotażowego w amerykańskim Seattle. Ma on sprawdzić efektywność pracowników, którym skróci się czas pracy do 30 godzin w tygodniu, zmniejszając jednocześnie pensje o 25 proc. Testerzy będą pracować od poniedziałku do czwartku od 10 rano do 14, a do tego czasami będą dostawać nieregularne godziny dodatkowe" - wyjaśniono w raporcie.

W badaniu przypomniano również prognozy ekonomisty Johna Maynarda Keynesa z 1930 r., według którego postęp technologiczny sprawi, że w 2030 r. ludzie będą pracować 15 godzin w tygodniu.
http://forsal.pl/wydarzenia/artykuly/990.....-oecd.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Świniopas




Dołączył: 06 Sty 2016
Posty: 657
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 06:11, 07 Sty '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Bił pracownika rurką po głowie. Ten zmarł
Opublikowano: 06.01.2017

Cztery i pół roku – tyle w więzieniu spędzi Daniel W., właściciel firmy z województwa świętokrzyskiego, który w listopadzie 2015 roku skatował swojego pracownika metalowym prętem. Sąd uznał jednak, że nie było to usiłowanie zabójstwa. Prokuratura zapowiedziała apelację.
Daniel W. prowadził firmę w podkieleckim Micigózdzie, w gminie Piekoszów. Jako przedstawiciel polskiej szkoły przedsiębiorczości, był wyznawcą pedagogiki siły. Przekonał się o tym jeden z jego podwładnych, który nieopatrznie upomniał się o wypłatę zaległego wynagrodzenia. Biznesmen, jak przystało na prawdziwego „janusza biznesu” przypomniał sobie natychmiast, że jego pracownik niedokładnie wykonuje swoje obowiązki. Dowodem owego braku precyzji miała być rurka nieprawidłowo przyspawana do pręta. Przedsiębiorca tak się zdenerwował, że swojego podwładnego zdzielił kilka razy wadliwym przedmiotem po głowie. 64-latek zmarł kilkanaście dni później w szpitalu.
Prokuratura początkowo chciała oskarżyć kapitalistę o zabójstwo. W takiej sytuacji groziło by mu nawet dożywocie. Ostatecznie jednak postawiony został zarzut usiłowania zabójstwa i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jeszcze bardziej wyrozumiały okazała się kielecka temida. „Sąd zmienił kwalifikację prawną czynu (zawartą w akcie oskarżenia – przyp. red.). Nie przyjął, że doszło do usiłowania zabójstwa, a uznał, że nastąpiło spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, który polegał na złamaniu kości czołowej, skroniowej i na stłuczeniu mózgu” – powiedział „Gazecie Wyborczej” Jan Klocek, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Kielcach.
Dlaczego sprawca tak brutalnego czynu, po którym starszy mężczyzna pożegnał się z życiem, otrzymał zaledwie 4,5 roku więzienia? Otóż, według sądu, skatowanie 64-latka przez Daniela W. nie było bezpośrednią przyczyną śmierci. W akcie zgonu wpisano bowiem zatorowość płucną, a nie obrażenia mózgu. Sąd wziął poprawkę również na to, że pan dobrodziej zwyczajnie się zdenerwował. Potwierdzili to biegli psychiatrzy, którzy orzekli, że podczas okładania swojego podwładnego rurką po głowie miał „ograniczoną w stopniu znacznym poczytalność”.
Prokuratura oczekuje teraz na pisemne uzasadnienie wyroku. Potem najprawdopodobniej zostanie wniesiona apelacja. „Na tę chwilę wyrok oceniamy jako niesłuszny” – powiedział Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.

Mafia prawnicza wspierana przez mafię medyczną w obronie mafii biznesu przy wyciszaniu sprawy przez mafię dezinformacyjną. U nich wszystko gra i trybi.
Po naszej stronie nic nie trybi.
Nikt nie wie, gdzie mieszka ten bydlak?
Nikt nic mu nie robi?
Jeśli to nie nasza sprawa, to czyja?
Czy podzielili nas na tyle skutecznie, że się jedynie możemy się temu bezsilnie przyglądać ?
Gdzie prawo, gdzie sprawiedliwość? Posłowie, senatorzy, trybuni ludowi. Żrą jakiś nowy przysmak w "Icek&Przyjaciele" ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:57, 11 Gru '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Założyli czujniki pracownikom Biedronki. Sieć sprawdza, czy pracują tak ciężko jak górnicy 11.12.2017 Martyna Kośka

Pracownikom 20 Biedronek w całym kraju na jeden dzień nałożono specjalne czujniki rejestrujące, jak ciężko pracują. - Badanie niby dobrowolne, ale ze strachu nikt się nie wyłamał - opowiada money.pl jeden z pracowników. Część kasjerek twierdzi, że tego dnia musiały chodzić bez biustonoszy, bo te przeszkadzałyby czujnikom. Sieć Biedronka potwierdza nasze informacje o badaniu, ale twierdzi, że zostało ono przeprowadzone w interesie samych pracowników.

- Rano kierownictwo poprosiło nas o przyjście do pokoju socjalnego, w którym czekali pracownicy jakiejś zewnętrznej firmy. Założyli nam aparaty do mierzenia pracy serca, które nosiliśmy przez cały dzień. Żadnego wyjaśnienia, czemu ma to służyć - opowiada pracownik jednego ze sklepów sieci Biedronka.

Holtery, czyli specjalne urządzenia mierzące wysiłek fizyczny, założono wszystkim: kasjerom, zastępcom kierowników oraz kierownikom sklepów. Zazwyczaj tego typu badanie zaleca się, gdy ktoś ma problemy z sercem. Podłączony do holtera pacjent nie musi leżeć, wprost przeciwnie, powinien wykonywać wszystkie codzienne czynności.

Pracownicy Biedronki rozkładali więc towar, skanowali produkty i wydawali resztę na całej swojej zmianie, a czujniki sprawdzały, jak ciężko pracują. Jak twierdzą, o planach przeprowadzenia badań nikt ich nie uprzedził. Nikt też nie wyjaśnił czemu ma ono służyć.

- Urządzenia zakładano nam w pokoju socjalnym, do którego każdy mógł swobodnie wejść. Noszenie ich wymagało zdjęcia przez kobiety biustonoszy - opowiada inny kasjer Biedronki. Jak tłumaczy, zamiast bielizny pracownicy firmy zakładającej holtery, obwiązali kobiety bandażami.

Twierdzi też, że osoby przeprowadzające badanie nie wylegitymowały się w żaden sposób, a pracowników nie spytano, czy wyrażają zgodę na udział w badaniu. Dzień wcześniej zostali wprawdzie uprzedzeni, że ktoś z zewnątrz będzie obserwował ich pracę, ale nie było mowy o zakładaniu urządzeń.

Kasjerki nie dostały też informacji, czy osoby przy których muszą się rozebrać, by można było założyć holter, to lekarze. Przeprowadzający badanie zapowiedzieli jedynie, że "wyniki będą opracowywane zbiorowo". Pracownicy bali się jednak, że firma chce sprawdzać każdego z nich osobno, dokładnie kontrolując, jak wywiązują się ze swoich obowiązków.

Biedronka potwierdza. Zapowiada też lepszą komunikację

Sieć sklepów w stanowisku przesłanym money.pl potwierdza, że w 20 jej placówkach przeprowadzono na pracownikach badanie holterem. Jak twierdzi, miało ono sprawdzić jak ciężką pracą jest bycie kasjerem w Biedronce.

"Służy ono dwóm głównym celom: określeniu kosztu energetycznego na poszczególnych stanowiskach, co jest wymagane przez prawo pracy, oraz późniejszej analizie tych wyników i ewentualnemu wprowadzaniu zmian korzystnych dla pracowników, np. w systemie pracy sprzedawców" - czytamy w oświadczeniu przesłanym money.pl.

Podobne badania prowadzone są wśród np. górników, hutników, pracowników magazynów. Jeśli pracują w trudnych warunkach, to pracodawca musi zapewnić im w trakcie zmiany dodatkowy posiłek.

Biedronka tłumaczy, że takie pomiary są przez nią zamawiane od wielu lat. Przeprowadza je łódzki Instytut Medycyny Pracy im. Prof. J. Nofera. Sieć stwierdza, że dotąd pracownicy przeciwko tego typu badaniom nie protestowali.

"Skarga dotyczy zaledwie dwóch sklepów spośród ponad 20 poddanych obecnej edycji badań. Być może w tych dwóch konkretnych przypadkach proces komunikacji między pracownikami, ich przełożonymi oraz badaczami Instytutu był niewystarczający i doprowadził do dyskomfortu niektórych pracowników" - informuje Biedronka.

Nam udało się porozmawiać z kasjerami z trzech różnych sklepów i wszędzie było podobnie: brak informacji o celu badania, zakładanie holterów w dostępnym dla wszystkich pracowników pomieszczeniu, przymus zdejmowania biustonoszy. Na uwagi pracowników zareagował też już związek zawodowy "Solidarność'80". Ten prosi sieć o wyjaśnienie z czego wynikał brak informacji skierowanej do kasjerów o celu i metodzie przeprowadzania badań.

Instytut zaskoczony zarzutami

- Tego rodzaju badania przeprowadzamy regularnie od lat w różnych zakładach pracy - mówi w rozmowie z money.pl prof. Alicja Bortkiewicz z Instytutu Medycyny Pracy imienia prof. J. Nofera z Łodzi. - Przeprowadzenie takiego badania jest, w pewnych okolicznościach, obowiązkiem pracodawcy – dodaje.

Rzeczywiście, pracodawca jest zobowiązany do badania i dokonywania pomiarów czynników szkodliwych dla zdrowia występujących w środowisku pracy. Przepisy nie regulują jednak, jaką dokładnie metodą trzeba wykonywać badanie. Niekoniecznie musi to być więc holter, są też dużo mniej inwazyjne rozwiązania.

- Badania służą ustaleniu obciążenia pracą i są robione po to, aby pracownikom było łatwiej. Wyniki są poddawane analizie, a na podstawie opracowanego raportu proponujemy zmiany, które pracodawca może wprowadzić w firmie, tak by maksymalnie odciążyć pracowników i tym samym, chronić ich zdrowie - dodaje prof. Bortkiewicz.

Podzieliliśmy się z panią profesor wątpliwościami co do niekomfortowych warunków, w jakich badanie było przeprowadzone. Wyjaśniła, że pracownicy Instytutu działają w takich warunkach, jakie stworzy im firma zamawiająca badanie, a więc skoro nie wskazano innego pomieszczenia niż ogólnodostępny pokój socjalny, to tam zakładano holtery.

Prawnik: "Nigdy o takiej procedurze nie słyszałem"

- Obowiązkiem pracodawcy jest zatrudnić pracownika, który jest zdolny do wykonywania pracy na określonym stanowisku, także do pracy w szczególnych warunkach. Pracownik podejmując pracę, musi mieć zaświadczenie lekarza medycyny pracy. Na badanie kieruje pracodawca. Zaświadczenia są okresowe, co oznacza ze pracownicy przechodzą badania regularnie. – wyjaśnia mecenas Katarzyna Przyborowska, którą poprosiliśmy o wyjaśnienie, w jaki sposób pracodawca może przeprowadzać badania pracowników. - Także po długiej chorobie muszą mieć dopuszczenie do pracy przez lekarza medycyny pracy.

Inny adwokat, który nie zgodził się wystąpić pod nazwiskiem, przyznał, że nigdy nie słyszał o takich praktykach, jakie zastosowała Biedronka. Zastanawiał się, na jakich zasadach pracodawca przetwarza pozyskane w ten sposób dane osobowe.

Problemem nie jest tu więc stricte to, że badanie przeprowadzono, ale wybór metody. Badanie holterem sprawia bowiem, że wykonująca je firma oraz Biedronka dostają pełną informację o stanie zdrowia pracownika. A to już dane wrażliwe, którymi niekoniecznie kasjerzy chcą się dzielić.
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomos.....93252.html


Cytat:
Biedronka sprawdza, jak ciężko pracują jej kasjerzy. Pracownikom założono specjalne czujniki
11.12.2017

Pracownikom 20 Biedronek w całym kraju na jeden dzień nałożono specjalne czujniki rejestrujące, jak ciężko pracują. Pracowników nie spytano, czy wyrażają zgodę na udział w badaniu. Dzień wcześniej zostali wprawdzie uprzedzeni, że ktoś z zewnątrz będzie obserwował ich pracę, ale nie było mowy o zakładaniu urządzeń.

Sklep Biedronka we Wrocławiu, 22.03.2012 źródło: Bloomberg / Bartek Sadowski

O sprawie pisze serwis money.pl.

- Badanie niby dobrowolne, ale ze strachu nikt się nie wyłamał - opowiada jeden z pracowników. Część kasjerek twierdzi, że tego dnia musiały chodzić bez biustonoszy, bo te przeszkadzałyby czujnikom. Sieć Biedronka potwierdza nasze informacje o badaniu, ale twierdzi, że zostało ono przeprowadzone w interesie samych pracowników.

- Urządzenia zakładano nam w pokoju socjalnym, do którego każdy mógł swobodnie wejść. Noszenie ich wymagało zdjęcia przez kobiety biustonoszy - opowiada inny kasjer Biedronki. Jak tłumaczy, zamiast bielizny pracownicy firmy zakładającej holtery, obwiązali kobiety bandażami. Kasjerki nie dostały też informacji, czy osoby przy których muszą się rozebrać, by można było założyć holter, to lekarze.

Sieć sklepów Biedronka potwierdziła, że w 20 jej placówkach przeprowadzono na pracownikach badanie holterem. Jak twierdzi, miało ono sprawdzić jak ciężką pracą jest bycie kasjerem w Biedronce.
http://forsal.pl/praca/aktualnosci/artyk.....jniki.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:51, 14 Gru '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Francja: pracownik budowalny nie musi znać już francuskiego 2017-12-14 PAP

Wymaganie znajomości języka francuskiego od pracowników budowlanych jest posunięciem dyskryminacyjnym - orzekł w środę sąd administracyjny w Lyonie, odnosząc się do tzw. klauzuli Moliera.

(fot. Bartłomiej Kudrowicz / FORUM)

Klauzulą Moliera nazywa się we Francji rozporządzenie, na którego podstawie na budowach prowadzonych na zamówienie instytucji publicznych pracownicy mówić muszą po francusku lub mieć tłumacza, i to przysięgłego.

Rada regionu Owernia-Rodan-Alpy uchwaliła w lutym br. obowiązek mówienia po francusku na budowach, których jest zleceniodawcą. Jako powód narzucenia klauzuli Rada podała "ochronę i bezpieczeństwo pracowników". Przewodniczącym Rady jest Laurent Wauquiez, wybrany w zeszłym tygodniu na szefa prawicowej partii Republikanie.

Radni opozycyjni oraz prefekt zaskarżyli uchwałę do sądu administracyjnego, który orzekł, że jej celem nie jest bezpieczeństwo pracowników, ale uniemożliwienie zatrudniania pracowników delegowanych, co "sprzeczne jest z zasadą swobodnego dostępu i równego traktowania kandydatów do wykonania zamówień publicznych".

Podając sprawę do sądu, prefekt podkreślał, że rozporządzenie stwarza ryzyko dyskryminacji "z powodu narodowości kandydatów".
Francuska europosłanka z partii Republikanie Elisabeth Morin-Chartier wyraziła zadowolenia z decyzji lyońskiego sądu. "Klauzula ta sprzeczna jest ze wszystkimi naszymi zobowiązaniami europejskimi i gwarancją swobody przemieszczania się obywateli i pracowników" - oceniła. Według niej "klauzula stanowi niebezpieczeństwo dla 200 tys. francuskich pracowników delegowanych, od których goszczące je kraje mogłyby, w ramach retorsji, wymagać znajomości lokalnego języka".

Michel Tudal, przedsiębiorca budowlany z Vienne nad Rodanem, powiedział w czwartek PAP, że zatrudnia "doskonałych fachowców z Polski, którzy świetnie wiedzą, co mają robić i żadnych tłumaczy nie potrzebują". "Natomiast gdybym zatrudniał Francuzów, to potrzebowałbym nauczycieli, bo wykwalifikowanych sił nie znajduję" - dodał.

Opozycja w Radzie regionu Owerni-Rodanu-Alp podkreśla, że pragnie walczyć z "pracą delegowaną", ale twierdzi, że "problemu nie da się rozwiązać w regionie; wymaga on podjęcia wszechstronnego wysiłku i pracy na poziomie europejskim".

Rada zapowiedziała zaś apelację, dodając, że "nie ma zamiaru wycofać się w tej zasadniczej dla zatrudnienia na naszym terytorium sprawie".

Owernia-Rodan-Alpy nie jest wyjątkiem w kwestii zarządzenia klauzuli Moliera - podkreśla komentator ekonomiczny telewizji BFM, przypominając, że podobne decyzje podjęło już kilka innych regionów oraz liczne rady departamentalne.

Na początku grudnia Rada Stanu, najwyższy organ sądownictwa administracyjnego we Francji, za zgodne z prawem uznała uchwalone przez region Kraj Loary wymaganie obecności tłumacza.
Według dziennika "Le Monde" "wszyscy jako pretekstu używają sprawy bezpieczeństwa na budowach, ale nie ukrywają, że chcą zagrodzić drogę pracownikom delegowanym z innych krajów UE".

Z Paryża Ludwik Lewin
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Francja.....47875.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 05:28, 16 Gru '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Tysiące pracowników do zwolnienia? Foxconn zastosuje sztuczną inteligencję do kontroli jakości w fabrykach 14.12.2017 PAP

Napis przed fabryką Foxconn w Shenzen, Chiny, gdzie firma zmaga się z plagą samobójstw wśród pracowników źródło: Bloomberg autor zdjęcia: Qilai Shen

Współzałożyciel Google Brain, Andrew Ng uruchomił nową spółkę Landing.ai, która ma pozwalać na zastosowanie sztucznej inteligencji (AI) do kontroli jakości w fabrykach. Pierwszym partnerem strategicznym firmy został Foxconn - poinformowała w czwartek agencja Reutera.

Jak podaje Reuters, Landing.ai odrzuciła wcześniej oferty innych inwestorów poza Foxconnem, z którym spółka współpracuje od lipca. Forma ani zakres tej współpracy nie zostały ujawnione.

W odróżnieniu od większości programów korzystających z rozwiązań AI z zakresu głębokiego uczenia, których trenowanie wymaga tysięcy przykładów, opracowany przez Landing.ai system ma wymagać zaledwie pięciu obrazów. Ułatwia to jego zastosowanie do różnych zadań.

Wprowadzenie technologii na skalę masową może przyczynić się do zwolnień pracowników. Z tego względu Landing.ai prowadzi starania o zapewnienie zagrożonym utratą pracy szkoleń przystosowujących ich do nowych funkcji.

Andrew Ng jest wykładowcą Uniwersytetu Stanforda w kalifornijskiej Dolinie Krzemowej. W 2011 roku Ng uczestniczył w uruchomieniu projektu badawczego Google Brain poświęconego sztucznej inteligencji. Trzy lata później Ng został kierownikiem badającego AI zespołu chińskiego Baidu, z którego odszedł w marcu bieżącego roku.

Tajwański Foxconn (właściwie Hon Hai Precision Industry) jest jedną z największych światowych firm technologicznych pod względem przychodów, przewyższającą m.in. Alphabet - spółkę matkę Google. Spółka jest głównym światowym dostawcą podzespołów, a ponadto zajmuje się montażem urządzeń elektronicznych - m.in. dla Apple.

Rozwój AI uznaje się za jeden z najważniejszych trendów technologicznych. Według analiz IDC przychody z systemów opartych na szeroko rozumianej AI przyrastają w rocznym tempie przekraczającym 50 proc. Ta tendencja ma się utrzymać przynajmniej do 2021 roku, kiedy roczne przychody z tej branży sięgną 57,6 mld dolarów (w porównaniu z 12 mld dolarów prognozowanymi na rok bieżący).
http://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artyk.....ykach.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:05, 23 Gru '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Bunt szczurów. Polacy nie chcą już tracić życia przez pracę za kiepskie wynagrodzenie 22.12.2017 MAGAZYN DGP

Wyścig szczurów źródło: ShutterStock

Ubywa chętnych do wyścigu o lepszą posadę lub wyższą pensję. Praca wciąż jest ważna, ale przegrywa albo z rodziną, albo z chęcią wygodniejszego życia.

Polacy muszą pracować dłużej niż Niemcy, bo jesteśmy biedni i musimy gonić Zachód. Nie można wprowadzać dodatkowych dni wolnych lub ograniczać pracy w weekendy, bo jesteśmy biedni i musimy gonić Zachód. Niepotrzebne jest egzekwowanie kodeksu pracy, bo jesteśmy biedni i musimy gonić Zachód. W tę mantrę uzasadniającą pracoholizm społeczeństwo długo wierzyło. Ale powoli przestaje.

Polacy nieśmiało uświadamiają sobie inną prawdę – że wcale nie muszą tracić życia na nadgodzinach za kiepskie wynagrodzenie. Są inne możliwości. Można wyjechać do Anglii lub Irlandii – i pracować tam krócej, a zarabiać więcej. Można założyć rodzinę, skorzystać z długich urlopów i obniżać wymiar czasu pracy, a dzięki 500 plus nawet przestać zarabiać. Można wreszcie mieć mniej wymagający etat, może nieco gorzej płatny, ale gwarantujący wolny czas.

Zmieniły się potrzeby Polaków. Absolwent marketingu i zarządzania, pracujący w nielimitowanych godzinach dla filii zagranicznej korporacji o nazwie znanej z reklam, przestał być symbolem sukcesu. A był nim jeszcze dwie dekady temu, w szczególności dla osób, które wchodziły na rynek pracy. Dziś dla młodych to raczej przykład nietrafionej ścieżki zawodowej i ofiara wyścigu szczurów. Nie jest to przypuszczenie oparte jedynie na obserwacjach mieszkańca wielkiego miasta. Z badań wynika, że czas pracy Polaków staje się coraz krótszy, a kariera zawodowa w hierarchii wartości zaczyna coraz wyraźniej ustępować rodzinie i zdrowiu. Od tej zasady wciąż nietrudno znaleźć wyjątki, ale generalnie praca zaczyna tracić na znaczeniu. A może Polacy po prostu zaczynają zdawać sobie sprawę z ceny, jaką płaci się za przesadne koncentrowanie się na karierze i wyścigu o lepszą pensję. Najlepiej ujęła to amerykańska aktorka Lily Tomlin. – Problemem w wyścigu szczurów jest to, że nawet jeżeli wygrasz, to ciągle jesteś szczurem – stwierdziła. Polacy nie chcą już nimi być.

Papierowe rekordy

Statystyki potwierdzają, że wciąż należymy do najbardziej zapracowanych narodów na świecie. Najpopularniejsze wyliczenia corocznie przedstawia OECD. Z raportu tej organizacji wynika, że w 2016 r. Polacy przepracowali przeciętnie 1928 godzin (siódme miejsce w rankingu 39 państw). Pracujemy zatem wyraźnie dłużej niż nasi południowi sąsiedzi (Czesi – 1770, Słowacy – 1740) i znacząco dłużej niż mieszkańcy Zachodniej Europy (Brytyjczycy – 1676, Francuzi – 1472, Niemcy – 1363). Jednak nawet z tych danych wynika, że czas pracy w Polsce jest coraz krótszy – od rekordowego 2005 r. (1994 godz.) powoli, ale systematycznie się zmniejsza. Na dodatek to tylko statystki, czyli – parafrazując Benjamina Disraeliego – jedno z trzech rodzajów kłamstw.

Słabość zestawienia OECD polega na tym, że wykorzystuje się do niego dane pochodzące z poszczególnych krajów, a te stosują różne metody badawcze i definicje pracy lub czasu pracy (przestaje więc dziwić, że np. według raportu najbardziej zapracowanym narodem Europy są Grecy, którzy w 2016 r. przepracowali 2035 godz.). Wystarczy porównać te dane z innymi wyliczeniami, aby zauważyć ogromne różnice. Dla przykładu według statystyk Eurostatu w 2016 r. Polacy pracowali średnio 42,1 godz. tygodniowo. Skoro mieszkańcy Zachodniej Europy przepracowują rocznie znacznie mniej godzin (OECD), to powinni też mieć znacznie krótszy przeciętny tydzień pracy. Tymczasem z danych Eurostatu wynika, że Francuzi wykonują obowiązki zawodowe przez 40,5 godz., Niemcy – przez 41,3 godz., a Brytyjczycy – 42,8 godz. (czyli nawet dłużej niż Polacy, choć teoretycznie – według OECD – rocznie pracują o ponad 200 godz. mniej).

Podobnie jest z relacją czasu pracy do zamożności danego społeczeństwa. Według statystyk OECD najdłużej pracują narody najmniej zamożne (oczywiście spośród członków organizacji) – liderem są Meksyk (2255 godz.) i Kostaryka (2212 godz.), a w pierwszej siódemce – oprócz Polski – są jeszcze Korea Południowa, Grecja, Chile i Rosja (żadne z tych państw nie mieści się w „30” najzamożniejszych państw świata). Na przeciwległym biegunie są krezusi – Niemcy, Duńczycy i Norwegowie. Opierając się wyłącznie na tych danych, można zatem uznać, że narody uboższe gonią te bogatsze i dlatego pracują więcej. Ale statystyki Eurostatu dotyczące średniego tygodniowego czasu pracy tej zależności nie potwierdzają. Wynika z nich, że niezbyt zamożni Polacy należą do najbardziej zapracowanych Europejczyków, ale jeszcze dłużej od nas pracują nie tylko wspomniani Brytyjczycy, lecz także np. Austriacy i Szwajcarzy, czyli jedne z najbogatszych nacji na świecie.

W tym kontekście nie można zapominać też o innej, bardzo istotnej średniej. Z raportu Narodowego Banku Polskiego wynika, że w II kwartale 2017 r. średniotygodniowy czas pracy wynosił poniżej 40 godz., czyli najmniej w całej ostatniej dekadzie (spadek o 2,1 proc. w porównaniu z II kwartałem 2016 r.). Oczywiście na podstawie jednej statystyki nie można przewidywać, że liczba godzin pracy utrzyma się automatycznie na tak niskim poziomie (nie potwierdzają tego informacje GUS za III kwartał), ale spadek to już trwały trend. Dziesięć lat temu przeciętny tygodniowy czas pracy był o prawie dwie godziny dłuższy. Dodatkowo kurczy się on – i to w najszybszym tempie – w okresie, gdy zapotrzebowanie na pracowników jest największe. Stopa bezrobocia utrzymuje się na poziomie najniższym od transformacji ustrojowej (poniżej 7 proc.), a ponad połowa firm wskazuje, że jedną z głównych barier ich rozwoju są problemy ze znalezieniem pracowników i zapełnieniem wakatów. Dla porównania rok wcześniej takie trudności wskazywało tylko 36 proc. przedsiębiorców.

Teoretycznie w takim momencie nie najlepiej wynagradzani Polacy – w szczególności w porównaniu z krajami zachodnioeuropejskimi – powinni wykorzystywać okazję i zarabiać, np. pracując w nadgodzinach lub podejmując dodatkowe zatrudnienie w innych firmach. A jest odwrotnie – liczba nieobsadzonych stanowisk gwałtownie rośnie (w ciągu ostatnich dwóch lat o 82 tys., czyli o 1/5). Zmniejsza się też grono osób, które podejmują pracę w więcej niż jednej firmie (w ciągu ostatniego roku ubyło 18 tys. takich osób, czyli 2 proc.), a nawet tych, którzy poszukują nowego zatrudnienia (bo chcą zmienić pracę; w ciągu roku ubyło ich aż 50 tys., czyli 18 proc.).

Z danych NBP wynika jeszcze inna interesująca tendencja. Skraca się nie tylko rzeczywisty czas pracy, ale również ten preferowany przez zatrudnionych. W ciągu ostatnich dziesięciu lat zmniejszył się on z 40,8 godz. do 40,3 godz. Nadal nie jest więc niski (powyżej 40-godzinnej normy wynikającej z kodeksu pracy), lecz z danych tych wynika, że Polacy nie tylko pracują krócej, ale też chcą poświęcać na obowiązki zawodowe coraz mniej czasu. Jakie są tego przyczyny?

Żeby było miło

Jednym z powodów jest na pewno ograniczanie aktywności zawodowej przez kobiety, które rezygnują z pracy, aby opiekować się dziećmi lub niesamodzielnymi członkami rodziny. Istotną rolę odegrał też napływ migrantów zarobkowych ze Wschodu, którzy przejęli przede wszystkim te zajęcia, których nie chcą wykonywać Polacy. Na dodatek niełatwo jest oszacować dokładny wpływ tego czynnika, bo część cudzoziemców pracuje w szarej strefie – tłumaczy prof. Elżbieta Kryńska, kierownik Zakładu Zatrudnienia i Rynku Pracy w Instytucie Pracy i Spraw Socjalnych na Uniwersytecie Łódzkim.

Podkreśla, że równie istotne znaczenie w ograniczeniu czasu pracy mają jednak także warunki jej wykonywania oraz rozwój technologiczny. – Ze statystyk wynika, że Polacy spędzają dużo czasu w miejscu pracy, ale nie są dobrze zorganizowani. A to oznacza, że muszą dłużej pracować, żeby osiągnąć efekty podobne do pracowników z państw o lepszym porządku. Istotne znaczenie dla wydajności mają też technologie stosowane w firmach – generalnie im bardziej są nowoczesne, tym mniej czasu zatrudnieni potrzebują na wykonywanie swoich zadań. Pod tym względem pozostawaliśmy w tyle za państwami zamożniejszymi, ale warunki w polskich firmach poprawiają się, co na pewno miało wpływ na obserwowane skrócenie czasu pracy – dodaje prof. Kryńska.

Wskazane czynniki wynikają z obecnej sytuacji na rynku pracy w Polsce. Ale dla zmniejszania liczby godzin pracy równie ważne są zjawiska odnotowywane w dłuższej perspektywie. W pewnym sensie to kolejny, nieuchronny etap naszej historii gospodarczej. – W latach 90., czyli w pierwszym okresie po transformacji, zaangażowanie i wysiłek związany z pracą były bardzo duże. Polacy przyzwyczajali się do wolności gospodarczej – nagle mogli brać sprawy w swoje ręce i fascynowali się nowymi możliwościami, jakie daje wolny rynek. Potem przyszła jednak refleksja. Nie wszystkie interesy się udawały, nie zawsze dobrze inwestowali swój majątek lub umiejętności, okazało się, że ta swoboda ekonomiczna ma swoją cenę. I doceniliśmy inne wartości, które decydują o jakości życia – wyjaśnia prof. Włodzimierz Piątkowski, kierownik Zakładu Socjologii Zdrowia, Medycyny i Rodziny lubelskiego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.

Potwierdzają to wyniki badań. CBOS cyklicznie pyta reprezentatywną grupę Polaków o to, co jest najważniejszą wartością w ich życiu (co stanowi jego sens). Według wyników z kwietnia 2017 r. najczęstszą odpowiedzią jest rodzina (wskazało ją 54 proc. respondentów), a kolejnym – zdrowie (38 proc.). Praca zajmuje na tej liście czwarte miejsce (9 proc.), a powiązane z nią pieniądze i zamożność – piąte (8 proc.). To wciąż wysokie pozycje, ale jeśli porównamy tegoroczne odpowiedzi z tymi udzielonymi 20 lat wcześniej, to okaże się, że praca jest wartością, która najbardziej traci na znaczeniu. W 1997 r. wskazało ją 19 proc. respondentów, co oznacza spadek aż o ponad połowę (pieniądze i zamożność – 13 proc., spadek o 38 proc.). Dla porównania w tym samym czasie przybyło wskazań dotyczących rodziny (o 1 pkt proc.) oraz zdrowia (o 7 pkt proc.). – Nastąpiły zmiany w mentalności. Rośnie znaczenie rodziny, kosztem kariery zawodowej. Dzieje się tak m.in. dzięki temu, że w ostatniej dekadzie rozwinęła się polityka prorodzinna – tłumaczy prof. Kryńska.

W tym czasie wprowadzono wiele udogodnień dla rodziców, w tym również te dotyczące zatrudnienia – urlop rodzicielski i ojcowski, roczną ochronę przed zwolnieniem w razie obniżenia czasu pracy po powrocie z płatnej opieki, możliwość łączenia urlopu z pracą na część etatu. Takie rozwiązania przyczyniają się do skracania przeciętnego czasu pracy. Równie istotne znaczenie ma bezpieczeństwo ekonomiczne rodzin. Program 500+ w znaczący sposób je poprawił, więc opiekun może już nieco zwolnić w życiu zawodowym (chociażby poprzez ograniczenie nadgodzin albo skrócenie wymiaru etatu, np. do połowy). – Praca i rodzina to naczynia połączone. Bardzo dobrze zobrazowały to prace nad ustawą w sprawie zakazu handlu w niedzielę. Jego wprowadzenie uzasadniano dbałością o to, aby zatrudnieni w placówkach handlowych mogli spędzać niedziele w gronie rodziny. To istotne uprawnienie, ale z drugiej strony ograniczyło to wolność wyboru pracowników, bo przecież niektórzy mogliby zarobić więcej dzięki świadczeniu obowiązków w dodatkowy dzień. Jednak większość zatrudnionych popiera ten zakaz – wskazuje prof. Piątkowski.

Istotny wpływ na zmniejszenie roli pracy w życiu Polaków może mieć też wymiana pokoleń. Na rynku pracy jest coraz więcej osób urodzonych w latach 90., a więc już w realiach wolnego rynku i globalizacji. Tzw. milenialsi korzystają z nowinek technologicznych, przykładają większą wagę do jakości życia, a mniejszą – do pracy. Często to dzieci tych osób, które brały udział w wyścigu szczurów z okresu po transformacji ustrojowej, a więc dokładnie znające skutki przesadnego skupiania się na karierze zawodowej. – Chcą, by ich życie było ciekawsze od tego, jakie wiedli ich rodzice. Chętniej godzą się na niestandardowe formy pracy, dążą do tego, aby nie ograniczała ona ich życia prywatnego – podkreśla prof. Kryńska. – To pokolenie chce pracować, ale na własnych warunkach. Młodzi nie chcą podporządkowywać się korporacyjnym rygorom pracy, bo wiedzą, że wiąże się to z ich uprzedmiotowieniem. Są wyzwaniem dla pracodawców, którzy przyzwyczaili się w ostatnim ćwierćwieczu do tego, że to oni dyktują warunki zatrudnienia. Teraz się to zmienia, bo ze względu na brak rąk do pracy to pracownicy mają coraz więcej do powiedzenia – dodaje prof. Piątkowski.

Nie można też pomijać jeszcze jednego, bardzo ważnego elementu, który przyczynia się do zmiany znaczenia pracy w życiu Polaków. Chodzi o zarobki. W ciągu ostatnich 20 lat przeciętne wynagrodzenie wzrosło 4-krotnie. Oczywiście w tym czasie rosły też koszty życia i utrzymania, ale bez wątpienia jesteśmy dziś zamożniejszym społeczeństwem niż jeszcze kilkanaście lat temu (w ostatniej dekadzie bardzo szybko rosła też płaca minimalna). Dodatkowo w ostatnich latach, głównie za sprawą programu 500+, zwiększyły się transfery pozapłacowe. Tym samym praca – i to często w bardzo wysokim wymiarze – dla wielu osób przestała być przymusem.

Biznes i medycyna

Od tego ogólnego trendu obowiązują jednak wyjątki. Najlepszym przykładem są lekarze i pielęgniarki. Państwowa Inspekcja Pracy co roku donosi o przypadkach wykonywania obowiązków w szpitalach przez kilka dni bez przerwy (ponad 400 godzin w miesiącu). Czasem kończą się one tragicznie, tak jak w przypadku 28-letniej lekarki, która w sierpniu tego roku zmarła w trakcie dyżuru w przychodni w Niepołomicach, lub 44-letniej anestezjolog z Białogardu, która w sierpniu ubiegłego roku zmarła w czwartym dniu pełnienia dyżuru. W przypadku pracowników medycznych ponadwymiarowe wykonywanie obowiązków to jednak często problem systemowy – specjaliści pracują dłużej, bo jest ich za mało. Jeśli odmówiliby pełnienia dyżurów, wiele placówek nie mogłoby zapewnić całodobowej opieki. Dzięki temu mogą też znacznie więcej zarobić, co także motywuje ich do podjęcia dodatkowego wysiłku. W rezultacie wszyscy tolerują ich pracę ponad siły, choć jasne jest, że zagraża ona zdrowiu i życiu samych lekarzy oraz pacjentów.

Kolejną grupą, która poświęca dużo czasu na obowiązki zawodowe, są pracodawcy. Z danych GUS wynika, że w 2016 r. przeciętnie w trakcie każdego tygodnia wykonywali obowiązki o prawie pięć godzin dłużej niż pracownicy najemni. Wynika to oczywiście z samego charakteru ich działalności – to oni ponoszą ryzyko związane z powodzeniem własnego biznesu i muszą zadbać o jego sukces. Dodatkowo nie są przecież pracownikami, a więc ich czas pracy nie jest limitowany przepisami. – Podobnie jest np. z samozatrudnionymi. Jeśli danego dnia nie będzie pracował, zarobi mniej. A pieniądz jest najlepszym bodźcem do wydłużania czasu wykonywania obowiązków zawodowych – tłumaczy prof. Kryńska. Takie przykłady to jednak raczej wyjątki potwierdzające regułę. Najlepszym dowodem jest to, że lekarze (ostatnio rezydenci) od lat domagają się zmiany systemu ich pracy i wynagradzania, która umożliwiłaby im skrócenie dniówek. Oni też wiedzą, że więcej nie zawsze znaczy lepiej.
http://forsal.pl/praca/wynagrodzenia/art.....pracy.html


Cytat:
Strajk w DHL. Klienci mogą nie doczekać się paczek przed świętami 22.12.2017

Kurierzy DHL nie wyjechali w piątek przed świętami na drogi Foto: Chris Hondros / Getty Images

Kurierzy w DHL strajkują. W piątkowy poranek wielu z nich nie wyjechało z paczkami na drogi. Sytuacja zaczyna się poprawiać. Firma poinformowała, że po godzinie 12 doszła do porozumienia z pracownikami. Kurierzy wrócili do rozwożenia przesyłek.

– W dniu dzisiejszym część warszawskich przewoźników opóźniła swój wyjazd w trasę. Podjęte zostały negocjacje celem wyjaśnienia zaistniałej sytuacji i zapewnienia jak najwyższego serwisu dla naszych klientów. Dołożymy wszelkich starań, aby warszawscy klienci otrzymali zamówione przez siebie paczki na czas – informowała firma DHL w komunikacie.

Kurierzy w okresie przedświątecznym narzekają na ogrom pracy. Nie wyrabiają się z dostarczaniem przesyłek na czas. Wielu kurierów to osoby samoztrudnione lub pracujące dla DHL poprzez firmy zewnętrzne. Nie mogą liczyć na bonusy pracownicze.

Firma poinformowała, że kurierzy wrócili do rozwożenia przesyłek po godzinie 12. Oznacza to, że pracownicy mogą liczyć przynajmniej na doraźną poprawę sytuacji.

Wcześniej kurierzy zapowiadali, że strajk powtórzą również w sobotę.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosc.....ta/7neschz


Cytat:
Nawet 30 tysięcy przesyłek może nie dotrzeć na czas. To przez strajk kurierów Michał Skolimowski 23.12.2017

Święta będą bez prezentów. Kurierzy DHL strajkują w Warszawie;
Ilustracja do artykułu Nawet 30 tysięcy przesyłek może nie dotrzeć na czas. To przez strajk kurierów



Nawet ok. 30-tu tysięcy paczek w samej tylko Warszawie może nie zostać doręczonych na czas - dowiedział się nieoficjalnie nasz reporter.


To pokłosie strajku kierowców jednej z wiodących na rynku firm kurierskich. Powodem protestu - jak poinformował nas jeden z pracowników - mają być niezapowiedziane cięcia finansowe. Kierowcy skarżą się też na skandaliczne warunki pracy i koszta, które ponoszą. Mają być niewspółmierne do wysiłku i wynagrodzenia.

Wczoraj rano kierowcy DHL protestowali przez kilka godzin, część z nich opóźniła swój wyjazd w trasę. Wsparli ich koledzy m.in. z Radomia i Poznania. Po południu odbyły się negocjacje. Jednak, jak mówi nasz rozmówca - jeśli do środy nie otrzymają wyrównania pieniężnego, zamierzają składać masowe wypowiedzenia.

Jak widać - cała sytuacja może odbić się na wszystkich, którzy zamówili w ten sposób świąteczne prezenty
http://warszawa.eska.pl/newsy/nawet-30-t.....row/641838
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:25, 23 Gru '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Słyszałem ostatnio o tym strajku w DHL w Warszawie , świetnie dobrany czas do przeprowadzenia akcji . Ja to bym nasłał jeszcze Państwową Inspekcje Pracy , bo wątpię że w tym okresie przedświąteczny pracują w normalnych godzinach , pamiętam jak w zeszłym roku kurier przyjechał do mnie o 22.00 i jeszcze miał jechać w dwa miejsca , a słaniał się na nogach .
I dzięki odpowiedniemu momentowi dogadali się w kilka godzin , a nie jak Grecy którzy strajkują poza sezonem urlopowym i strajkują tak od lat , a zmian jak nie ma tak nie będzie .

Firmy kurierskie mają zapierdol w tym okresie sam czekałem na przesyłkę z Niemiec dwa dni dłużej niż zapowiadali , a zamawiałem na początku grudnia .
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Azyren




Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 4105
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:40, 23 Gru '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ordel napisał:
Słyszałem ostatnio o tym strajku w DHL w Warszawie , świetnie dobrany czas do przeprowadzenia akcji . Ja to bym nasłał jeszcze Państwową Inspekcje Pracy , bo wątpię że w tym okresie przedświąteczny pracują w normalnych godzinach , pamiętam jak w zeszłym roku kurier przyjechał do mnie o 22.00 i jeszcze miał jechać w dwa miejsca , a słaniał się na nogach .
I dzięki odpowiedniemu momentowi dogadali się w kilka godzin , a nie jak Grecy którzy strajkują poza sezonem urlopowym i strajkują tak od lat , a zmian jak nie ma tak nie będzie .

Firmy kurierskie mają zapierdol w tym okresie sam czekałem na przesyłkę z Niemiec dwa dni dłużej niż zapowiadali , a zamawiałem na początku grudnia .


W Amazonie to samo się dzieje Razz
_________________
Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 3096
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:42, 24 Gru '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

I dlatego chcą ich dronami zastąpić.
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:09, 24 Gru '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

de93ial napisał:
I dlatego chcą ich dronami zastąpić.


I dlatego skorzystaliby z opcji zostania współwłaścicielami/akcjonariuszami.
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:58, 24 Gru '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Tysiąc sztuk bagażu utknęło na lotnisku w Helsinkach. Bo pracownicy nie mogą wziąć nadgodzin 23.12.2017 PAP

Lotnisko w Helsinkach, Finlandia. Autor: Antti Havukainen, Licencja: CC BY-SA 3.0 via Commonsźródło: Creative Commons

Na lotnisku Helsinki-Vantaa z powodu piątkowego zakazu pracy personelu lotniskowego w nadgodzinach ponad tysiąc sztuk bagażu nie zostało rozdzielonych lub załadowanych do dalszej podróży, co w okresie przedświątecznym jest dla pasażerów szczególnym problemem.

Jak podała w sobotę fińska agencja STT, narodowy przewoźnik lotniczy Finnair przeprosił za zaistniałą sytuację i obiecał, że bagaże zostaną dostarczone właścicielom najpóźniej w niedzielę.

O problemie z bagażami poinformowała lokalne media pasażerka podróżująca z Hiszpanii przez Helsinki do położonego na północy Finlandii Rovaniemi. "Rodziny, które spędzają w Rovaniemi tylko 2-3 dni, mogą w ogólnie nie zobaczyć swoich toreb. To kraj św. Mikołaja. Prezenty powinny być wręczone jutro (w wigilię). Wielu ma też w bagażach zimowe ubrania" - powiedziała w rozmowie z dziennikiem "Ilta-Sanomat" Merja, która na miejsce dotarła bez bagażu.

Problem z walizkami na lotnisku dotyczył także innych kierunków podróży.

Cytowany przez lokalne media szef działu komunikacji Finnair Simon Barette zapewnił, że problem z bagażem nie będzie trwał dłużej, ponieważ na lotnisku można już pracować w godzinach nadliczbowych. Zakaz pracy ponad podstawowy wymiar czasu związany był z trwającymi negocjacjami płacowymi związku zawodowego branży lotniczej (Ilmailualan unioni – IAU). W piątek wydano komunikat, że porozumienie zostało osiągnięte.

Zakaz pracy w nadgodzinach trwał od 19 listopada i dotyczył m.in. personelu lotniskowego oraz odpowiedzialnego za załadunek bagażu. Poprzednim razem, z powodu zakazu, do opóźnienia w rozdzieleniu bagażu na lotnisku w Helsinkach doszło w zeszłym tygodniu. Wtedy bez walizek zostało ok. 2 tys. podróżnych.

Główny fiński port lotniczy Helsinki-Vantaa jest położony około 17 km na północ od stolicy Finlandii. W 2016 r. obsłużył ponad 17 mln osób, z czego ponad 14 mln stanowili pasażerowie zagraniczni. Lotnisko jest też głównym portem przesiadkowym na północy Europy dla podróżujących do Azji, na Bliski i Daleki Wschód (m.in. do Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Indii, Chin, Tajlandii, Korei Południowej, Japonii).
http://forsal.pl/transport/lotnictwo/art.....odzin.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Gospodarka i pieniądze Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5   » 
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Praca czyni wolnym
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile