W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Znani satanisci   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
14 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 15675
Strona:  «   1, 2, 3 Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
placebo




Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 317
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:04, 09 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jest to ciekawa hipoteza Erwin, chciał bym dodać coś od siebie.

Otóż zakładam, chodź dowodów nie mam, że ludzie stojący obecnie u władzy nie znaleźli się tam z winy przypadku, loterii. Uważam, że jest to bardziej system dynastyczny, rodzinny, mafijny. Z tego względu, że na stu możnowładców przypada może jeden "nowobogacki', który sam doszedł, dokradł się miliardów i władzy. Bo łatwiej jest odziedziczyć tron niż go zdobyć od zera. Poza tym system pokoleniowy przekazywania władzy daje dużą szansę utrzymania wspólnego interesu bez wzajemnej rywalizacji w tejże grupie.
Więc uważam, że loteria w ich przypadku ogranicza się do tego, komu Bóg pozwoli się narodzić w takiej rodzinie, reszta idzie już z płatka.

Co się tyczy szarych, zwyczajnych obywateli i ich udziału w tym procederze, ich loterii. Omówiłem, także ty Erwin, ich byt w kontekście pieniędzy, konsumpcji, doczesności. W tej z góry zaplanowanej przez możnowładców dziedzinie, przeciętny człowiek zawsze stoi na spalonym miejscu.
Jeśli jednak założymy, choćby hipotetycznie, że jednak jest coś po śmierci, jest reinkarnacja i Bóg, to powyższa sytuacja nabiera rumieńców. Gdyż, żadne bogactwo prócz tego którego ma się w głowie, duszy nie zachowasz po śmierci. Więc nic nie stracisz ani nic koniec końców nie zyskasz na płaszczyźnie materialnej. Poza tym bogactwo, pieniądz jest kompletnie zbędny do stworzenia sytuacji dla człowieka, dzięki którym może szkolić swój intelekt, moralność, doświadczenie, ogólnie rzecz biorąc sprawy umysłu i duszy. Więc byt przy tym założeniu, powiedzmy założeniu Boga, jest w 100% efektywny dla ludzi.

Są dwie przeciw stawne idee.

Jedna to ta, że żyjemy raz, tu umieramy i znikamy, żadnych konsekwencji i nagród za żywot. Idea rozumu i zmysłów, jest to co widzę, słyszę i czuję, więc opieram swoje działania według zasady tu i teraz. Cel będzie uświęcał środki, zresztą nie muszą być wcale uświęcane, gdyż nie ma za nie kary w niebiosach i wystarczy tylko omijać prawo.

Druga idea to ta, że żyjemy by się doskonalić, dokonywać wyborów moralnych, uczyć się itp. Idea wiary, w to że życie nabiera dopiero pełnego sensu po śmierci. Gdyż tamten stan jest 'prawdziwy' a ten tutaj cielesny, tylko szkółką. 99% ludzi jest na to skazane i lepiej by to zaakceptowali bo cała ludzkość, raczej bogata nigdy nie będzie.
Jedyne co mnie nie smaczy w tej idei, to to, że jest głoszona przez księży i wszelakiej maści kapłanów. Przez co może być uważana za naiwną bajkę, byle tylko społeczeństwo utrzymać w ryzach systemu, za obietnicę życia wiecznego, pokornych owieczek etc.
Niestety, sam też nie mam wyboru by stać się obrzydliwie bogatym, przejść na drugą stronę muru Wink
Więc sens obecnego bytu poprzez wizję życia pozagrobowego wydaje się jedyną, korzystną dla mnie i dla większości ludzi ideą życia. Za jakieś czterdzieści lat się okaże Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:30, 10 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fajne dywagacje placebo. To co rzekłeś o współczesnych wielkobogackich, że to rodzinne klany, to rzeczywiście tak się rzeczy mają. Tam nie zawiera się związków małżeńskich z poza swojej sfery. Bogactwo się nie rozprasza, a jedynie kumuluje.
Powiedziałeś też przy drugiej wysuniętej swojej idei, tej idei wiary, że niesmaczy cię w niej to, że propagują ją właśnie ci bogaci kapłani i może więc być to bajką. Ich oszustwem co do swoich poddanych niewolników. I twierdzę, że masz tu rację, bo właśnie tak to jest.
No i rzekłeś jeszcze coś takiego, że:
....i lepiej by (ludzie) to zaakceptowali, bo cała ludzkość, raczej bogata nigdy nie będzie.

Coś dodam jeszcze w tej sprawie od siebie.

Zwróć uwagę, że totalnie prawie wszystkie religie tych bogackich klanowych ugrupowań religijnych nauczają o trwaniu życia po śmierci w bliżej nieokreślonym stanie w formach jakichś egzystencji duchowych czy np dziwacznych reinkarnacji, bez możliwości przeniesienia dawnego stanu własnej osobowości (reinkarnacje).
Wiesz mam na myśli takie bzdurne pojecia jak "jedność z Bogiem" rozpływanie się czy rozpuszczanie w Bogu. Wchodzenie w niego i stanowienie z nim jakąś całość czy dodatek do niego. Wieczna szczęśliwość z Bogiem i takie tam podobne słówka z których nic nie wynika, skoro nie mamy pojecia o tym jaką postać ma Bóg.
Jedynie bardzo nieliczne ugrupowania chrześcijańskie interpretują życie wieczne w takiej formie ludzkiej jak obecna i na planecie Ziemia, w postaci cielistego człowieka. I to jest właśnie bardzo zastanawiające dlaczego tak to jest, że tak nieliczni tylko interpretują tą mało spotykaną wersję.
I co ciekawe, jest to nauka jaką rozpropagował Chrystus, acz zrobił to w mało przejrzysty sposób, tak jakby nie mógł czy nie wolno mu było tego robić w sposób przejrzysty i wielokrotnie powtarzany, aby powiedzieć to wyraźnie, że będziemy żyć wiecznie na ziemi.
Żaden bogaty klan kapłański takiej nauki religijnej o życiu wiecznym każdego człowieka na ziemi nie rozpowszechnia.
A właśnie w życiu wiecznym na Ziemi, jest klucz do rozwiązania problemu sprawiedliwego egzystowania ludzi. A takie coś jest właśnie rozwiązaniem problemu który rzucileś, że cała ludzkość raczej bogata nie będzie.
Powiedziałeś "raczej" i dobrze że to słowo wstawiłeś. Bo właśnie przy życiu wiecznym ludzi na Ziemi jest to do osiągnięcia, żeby wszyscy byli bogaci. Żeby żyli w wystarczającym dla siebie dostatku i to wszyscy.

Pomyśl logicznie. Życie wieczne, aby było i ludzie w nim egzytowali, musi więc w społeczności uniemożliwić po pierwsze rozród, przy docelowym już napełnieniu planety.
W jakiś sposób po prostu musi przestać przybywać ludności. Np bezpłodność. Ziemia nie jest nadmuchiwanym balonem.
Jeśli byłaby wtedy stosowana technologia, czy metoda na rodzenie dzieci, to jedynie na potrzeby zastępowania osób zdeformowanych, przez zbyt długo już trwajace życie w kolejnej własnej powłoce cielesnej.
Tak właśnie myślę dzisiejszymi kategoriami, gdyby to nasze ciało w zasadzie nie było specjalnie poddoskonalone co do ciągłej nieskończenie trwającej doskonałej regeneracji, nawet co do proporcji kształtu. Natomiast pamięć i nabywana świadomość jednostki musiałaby być archiwizowana i przekładana w kolejne zastępujące się egzemplarze ludzkie.
Tu w grę musiałaby wchodzić po prostu transmitowana przez emisję z mózgów ludzkich informacja z przeznaczeniem na archiwizację. Nastepowałby okresowy zapis stanu mózgowego na przyszłe potrzeby dla ew odtwarzania każdego człowieka.
Życie wieczne przestaje ludzi po prostu poganiać. Nie ma więc mozołu, bo nie ma pośpiechu z powodu nadchodzacego kresu związanego z śmiercią jak to mamy obecnie.
Każdy znajduje dla siebie najstosowniejsze miejsce i zajęcie w społeczności. Ludzie dobierają się w społeczności żyjące na różnych poziomach tempa życia jaki sobie sami narzucą. Nikt nikogo nie musi wiec poganiać. Nikt nikogo nie zabije, bo i tak gdyby coś takiego nastąpiło, to zabity będzie przez system społeczny odtworzony, i proceder taki nikomu się nie opłaci, bo system technologiczny który zapewnią Nadzorcy, obciaży winowajcę śmierci czy zabójstwa jak nie finansowo, to ostatecznie w bardziej konkrety sposob jak np eliminacja z społeczności.
Przy takiej potędze nadzorczej jaka by wynikała z zapewniania choćby tego życia wiecznego, zorganizowanie się ludzi, czy choćby udzielenie im pomocy w tej sprawie na początek przez nadzorców, nie przedstawia w zasadzie żadnych problemów wdrożeniowych.
Człowiekowi do życia wystarczy w zasadzie kawałek własnego terenu i brak zagrożeń przede wszystkim od ludzi. Jeśli jest to zagwarantowane "silną i sprawiedliwą ręką" jaką zagwarantują Nadzorcy, to wszystko samo potoczy się we właściwym kierunku i ludzie usprawnią sobie życie bez problemów, choćby w takim stanie wiedzy jaki posiadają na dzisiaj.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
placebo




Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 317
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:14, 10 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kiedyś słyszałem taką opinię, że raj ma być tu na ziemi a nie w niebie. Myślę, że jest tak jak mówisz i przez tysiąclecia ludzkość staje się coraz bardziej cywilizowana, uspołeczniona, empatyczna, krok po kroku kierując się w te coraz lepsze czasy.
Dla obecnego systemu konsumpcyjnego jest to ogromne zagrożenie dlatego działa poprzez mass-media, pop-kulturę, propagowanie próżności, na degenerowanie moralności ludzi, którzy mogli by podejmować decyzje różne od celów władców, korporacji, banków etc.
Wracając do tematu, opisałeś własną wizję tego jak wysoko rozwinięta społeczność ludzka mogła by funkcjonować. I mam pytanie, czy właśnie nieśmiertelność jest czymś czego tak naprawdę potrzebujemy i do czego dążymy ? Śmierć zapewnia ciągłe zmiany i przede wszystkim działanie. Bez takiego bata, może utworzyć się społeczność, która według własnej opinii, wiedzy, etyki, określi stan swojej społeczności jako idealny. I nie będzie nikogo, kto mógł by skrytykować taka ocenę sytuacji, gdyż jeszcze nikt taki nie powstał, ponieważ nowa idea, nowy punkt widzenia wymaga zmian, które zostały zatrzymane przez ten idealny system. Poza tym śmierć jest motywatorem działań, ponieważ każdy zdaje sobie sprawę, że są określone ramy czasowe na wykonanie celów życiowych. Na przykład, założenie rodziny do 30 roku życia, ukończenie szkoły do 23 roku, wycieczka zagraniczna w przyszłym roku, śmierć w wieku około 70 lat. Taki właśnie system determinuje wolność wyboru do działania. Bez niego możliwe, że każdą przykrą, ciężką, odpowiedzialną decyzję, działanie, odsuwali byśmy na przyszłe stulecia, gdyż inteligentna istota będzie starać się czynić swoje życie jak najprostszym i przyjemnym, po najmniejszej linii oporu, najmniejszym wysiłku.
Myślę, także, że funkcja nadzorcy będzie konieczna, gdyż nigdy nie da się na 100% wyeliminować niechcianych zachowań z całej społeczności.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:55, 11 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

placebo napisał:
Myślę, także, że funkcja nadzorcy będzie konieczna, gdyż nigdy nie da się na 100% wyeliminować niechcianych zachowań z całej społeczności.

O tak! Jak najbardziej jest potrzebne pewne minimum nadzorcze, ale to tylko po to, aby społeczność się nie zdemoralizowała, lub ogólnie mówiąc nie unicestwiła przez jakiś zgubny trend wynikły z nadmiernej wolnej woli na planecie względem siebie lub wzgledem planety.

placebo napisał:
I mam pytanie, czy właśnie nieśmiertelność jest czymś czego tak naprawdę potrzebujemy i do czego dążymy ? Śmierć zapewnia ciągłe zmiany i przede wszystkim działanie. Bez takiego bata, może utworzyć się społeczność, która według własnej opinii, wiedzy, etyki, określi stan swojej społeczności jako idealny.


Temat ten mam rozważony oczywiście na wiele sposobów, bo logicznie też mi się oczywiście swego czasu nasunął.
Otóż uważam, że jeśli pozostawi się ludzkości odkrywanie ulepszanie i badanie świata im samym i ich własnej inteligencji, którą będą sobie gromadzić, to będzie to wystarczającym napędem do chęci długiego trwania w własnym życiu, bo poprzez ciągłe badania przyrody i wykorzystywanie tego na własne potem potrzeby, powstają zmiany u człowieka i jego otoczeniu, które urozmaicają jednakowość stabilnego życia.
Obecnie jest tak, że masa odkryć i wynalazków przychodzi z góry od nadzorców, czy obcych, a nie poprzez człowiecze długofalowe postępowe własne odkrywcze działanie.

Ponadto myślałem też tak, że jakakolwiek specjalizacja kogoś w pewnej dziedzinie z czasem może już przynudzać człowieka pragnącego rozwijać się w innej dziedzinie w której zasmakuje. Życie wieczne właśnie umożliwiałoby takie wyzwania, aby zmieniać swoje upodobania i usposobienie, czy zawody.
Ponadto jest jeszcze tamat układów partnerskich, który może być w założeniu braku rozrodczości w przeróżny sposób rozwiązywany, co też przyczyniałoby się do wprowadzenia urozmaicenia.
W skrajnych już przypadkach wynudzenia się życiem, mogą w systemie być prawdopodobnie pozostawione furtki na wejścia osobowości w inne stadia bytów, choćby świat Nadzorców, którzy też napewno mają różne swoje specjalizacje.

Myślę, że przy jakimś minimalnym podstawowym prawie i egzekwowanym bardzo skutecznie, cała reszta praw stanowiłaby luźno wiażące umowy ludzkie do spełniania określonych wspólnych celów w konkretnych grupach większych czy mniejszych.
Każdy zaś indywidualista, też mógłby funkcjonować na boku i na zasadzie jedynie przestrzegania prawa podstawowego, pozostawałby tam zawsze na zasadzie swoich własnych decyzji. I oczywiście nie musi to być stan trwały. Wszystko zależy od biegu czasu kiedy to znowu takiego kogoś to wynudzi i podejmie inną decyzję własną.
Generalnie każdemu musi przysługiwać z racji istnienia na planecie własny nieodzowny kawałek tej planety, czyli jakiś niezbędny własny teren bez opłat podatkowych na którym indywidualista niechcacy pracować mógłby przeżyć znaczny okres czasu. Oczywiście z jakąś wartością rynkową. No bo uważam też, że pieniądz powinien w społeczności takiej funkcjonować, ale również na własnym terenie powinno się dać istnieć w własnym domu bez używania pieniądza. Czyli tzw własna, czy rodzinna praca na swoim bez zniewolenia przez system.
Mam na uwadze oczywiście pieniądz prawidłowo regulowany i kontrolowany przez zamkniety system społeczny, czy państwowy. Jeśli zaś byłaby wymiana towarowa między większymi społecznościami, to na zasadzie barterowej, bo inaczej jest trudno zapewnić stabilizację cen w takich ogromnych konglomeratach.
Tak że od razu zwracam uwagę na to, aby nie kojarzyć tego z współczesnym sjonistycznym systemem dłużnym kreujacym pieniądze pisane na papierze, lub kreowane procentami poprzez zakłócenie systemu. tj oddziaływanie na niego z zewnątrz poprzez uczestników nie biorących udziału w społecznym podziale pracy (czyli obecne banki) .
Oczywiście zbiorowość ludzka wymaga też terenów wspólnych. Tak w ogóle to jest to ciekawy temat, ile to Ziemia jest w stanie pomieścić ludzi. No bo docelowo nawet pustynie da się zagospodarować sukcesywnie na obrzeżach i z czasem ona po prostu zniknie, co również wywoła przy okazji zmianę klimatu miejscowego.

Napisałeś tak ogólnie z punktu widzenia jakby konstruktora systemu, że pozostawienie śmierci jest wskazane dla podpędzania ludzi do działania, aby system trwał, lub w zasadzie aby się rozwijał. Ale jak pomyślisz z swojego poziomu, z wlasnego pkt widzenia, to każdy tą swoją śmierć odpędza z swoich myśli i nie chce jej nabyć. Samobójstwa należą przecież do rzadkości jeśliby miały być wykonywane w stanie dobrego samopoczucia i zadowolenia z życia.

Tak ci pokrótce przedstawiłem teoretyczną koncepcję, jaką to ja bym sobie wyobrażał, przy istnieniu systemu z życiem wiecznym ludzi na Ziemi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
placebo




Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 317
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:48, 11 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie jestem w stanie wyobrazić sobie społeczność która nie będzie determinowana przez śmierć. Jeśli taki scenariusz miał by miejsce, nie potrafię postawić się w roli osoby, która może żyć wiecznie i jednocześnie jest na wysokim stopniu rozwoju. Dlatego nie wiem jakie wartości mógł bym wyznawać, co sprawiało by, że życie jest ciekawe i chce się funkcjonować. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak by to było, gdyż takie warunki wymuszają inne postrzeganie na poziomie najbardziej podstawowych zasad, którymi obecnie żyjemy. Nie sposób mi wczuć się w taką rolę, gdyż nie mogę zanegować podstawową zasadę, że jestem śmiertelny a przyjąć bez wahania że żyję wiecznie i jednocześnie wyznaję zasady etyczne, moralne, których jeszcze nie poznałem. Więc nie jestem w stanie powiedzieć jak bym postępował, co by mnie motywowało i czy obecne rzeczy, które znamy były by wstanie to zrobić i motywować taką istotę.

Wracając do tematu, jest pytanie, czy śmierć jest zła ? Oczywiście przy większości sytuacji jest. Śmierć dziecka, młodej osoby, człowieka nie spełnionego, człowieka który czerpie ogromną radość z życia. Ale czy jest złem dla człowieka postarzałego, świadomego końca, bez strachu, z bagażem doświadczeń i przygód. Czy śmierć nie jest właśnie naturalnym zakończeniem całej przygody, jakim życie powinno być. Poprzedzona starością, podsumowaniem, morałem życia i oceną siebie i tego jak było. Z nadzieją w życie pozagrobowe lub bez niej, z założeniem, że można zniknąć akceptując to, biorąc to pod uwagę. Po prostu zakończyć osobistą przygodę, opowieść, przyjmując do wiadomości to, że można zniknąć, rozmyć się. Czy to jest złe ? Jeśli nawet jest złe, to co jest tak obiektywnie ważne by to się nie stało ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:17, 11 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Po przeczytaniu twojego posta placebo, sadzę że po prostu ta informacja, czy powiedzmy taka wersja zdarzeń po prostu cię zaskoczyła, dlatego zareagowałeś dziwnie sceptycznie, uważając że po dłuższym czasie nie miałbyś co robić i w takim razie wybranie niebytu po typowym życiu, stawiasz w równej alternatywie do zalet życia wiecznego.

Znam takie np stwierdzenie z którym się spotkałem, że nudzić to się potrafią jedynie ludzie mało inteligentni, więc dla takich życie wieczne nie byłoby chyba ciekawą wersją na spędzanie długich stuleci.

Po prostu np spróbój się zastanowić, co np już teraz chciałbyś jeszcze poznać w czym się wyszkolić, sprawdzić, co popróbować, czym się jeszcze zająć zawodowo i jeżeli w jakichś sekwencjach wykonywałbyś taki plan, aby wszystko to pozaliczać, to po prostu miałbyś przewodnik do takiego systemu społecznego z życiem wiecznym.

Potem weź sobie poprawkę na to, że społeczność przyszłościowa się rozwija co do wiedzy i nauki, wzrasta zawiłość życia, czy poziom technologiczny i powstają kolejne nowe dziedziny do poznawania. Równie dobrze masz wolny wybór i istnieją niezależne grupy ludzi wybierające inny prostrzy sposób życia, aby nie było ono mozołem dla takich którzy wybierają co innego za swoje wartości. Nie dyskwalifikuje ich to w niczym z możliwości korzystania z zdobyczy ludzi innych, bo przecież zawsze istnieje handel między ludźmi.
W takiej sytuacji lista własnych zadań do spełnienia może więc być poszerzana i zajęcia więc nie braknie na kolejne dekady lat.

Teraz rozważ różne wersje kolejne. Czy naturalny sposób zapominania rzeczy dawnych i niestosowanych zarówno co do wiedzy jak i manualności miałby rację bytu w takim systemie czy też nie. Logicznie ze względu na mózg jaki znamy, zapominanie będzie nas też i obejmować. Więc jeśli coś dawno się znało lub robiło i po np 500 latach wracasz do tych spraw, to jak gdyby ponownie musisz przecierać sprawy.
Otóż system mógłby teoretycznie być taki, że się zapomina i ponownie więc wyucza sprawy co się dawniej znało, lub system mógłby wspomagać nas poprzez aplikowanie naszej dawnej wiedzy, jeśli składamy takie zapotrzebowanie, gdzie archiwizernia Nadzorców na nowo wsadza nam w własną głowę nasze dawne umiejętności i wiedzę, która przecież do nas osobiście należała.
Jedynie krótki trening ćwiczebny umożliwiłby zgranie tych rzeczy z bieżącym stanem fizjonomicznym, a nie długie uczenie się.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
placebo




Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 317
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:06, 11 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

I stąd właśnie moje obawy, czy to wszystko będzie warte życia wiecznego. Mamy kilka różnych uczuć i zmysłów, którymi poznajemy, odczuwamy świat. Doświadczanie tego samego uczucia na tysiąc różnych sposobów tak czy siak skończy się brakiem motywacji. Tak jak dwudziesto-letnie pożycie seksualne kończy się brakiem współpracy z libido.

Pozostaje tylko strawa dla umysłu. W obecnych czasach mało ludzi motywuje poznanie nowych idei, punktów widzenia, myśli. Zastanawia mnie czy tą wysoką rozwiniętą społeczność, o której piszesz, chęć poznania zmotywuje wystarczająco mocno przez neony neonów. Gdyż wymiernego efektu poznania, doświadczenia, rozumowania nie ma. Czyli nie będzie w nagrodę rozkoszy poznania, orgazmu intelektualnego.
A raczej zmieniona wizja obecnego raju, w którym siedzi stary Bóg, wszyscy wokół tańczą bądź grają na lirach, bądź ogólnie cieszą się samym obcowaniem z najjaśniejszym.
Za to w tym raju wszyscy mieli by być głęboko zaczytani w książkach, zafascynowani nowymi technologicznymi gadżetami i możliwością poznania nowych umiejętności, i tak przez neony, aż do końca którego nie ma być.
Wtedy zawsze dobrze mieć wybór w postaci własnej dymisji, czyli samobójstwa, tak na wszelki wypadek.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:29, 11 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

placebo napisał:
Doświadczanie tego samego uczucia na tysiąc różnych sposobów tak czy siak skończy się brakiem motywacji. Tak jak dwudziesto-letnie pożycie seksualne kończy się brakiem współpracy z libido.

Akurat ta wersja zdarzeń zapada z trzech np powodów. Zanudzenie jednym partnerem poprzez długi czas. Zestarzenie się obiektu i spadek atrakcyjności i niewydolność związana z podupadaniem organizmu.
Wszystkie te 3 przytoczone składniki w systemie z życiem wiecznym nieistnieją, więc taki dylemat w hipotetycznym systemie nie zaistnieje. Obawy w tej sprawie akurat masz nietrafione.

placebo napisał:
Zastanawia mnie czy tą wysoką rozwiniętą społeczność, o której piszesz, chęć poznania zmotywuje wystarczająco mocno przez neony neonów. Gdyż wymiernego efektu poznania, doświadczenia, rozumowania nie ma. Czyli nie będzie w nagrodę rozkoszy poznania, orgazmu intelektualnego.


A właśnie że jest wymierny efekt poznawania nowych rzeczy. Tym właśnie jest wynalazczość w zastosowaniu do polepszania bytu ludzkiego na planecie.
Weźmy choćby dzisiejszy problem, że ogólnie trzeba dużo pracować dla społeczeństwa, aby istnieć w wygodnych warunkach.
Tak się dzieje, bo istnieje ogólne marnotrawstwo sił i środków ludzkich. Ludność generalnie boryka się w dużym wysiłku dla zapewnieniaa sobie dachu nad głową, ciepłem i wyżywieniem. Na to traci cały prawie czas swojego życia. I to jest własnie temat do rozwiazania na sam początek. Na te sprawy nie powinno iść tyle pracy dziennej jak obecnie.
Docelowo chałupa ma stać i nie być obciażona żadną opłatą haraczową. Energetyka ogrzewcza ma być docelowo dzięki trwałym konwerterom magnetycznym, które przemysł sukcesywnie mógłby produkować. Nie masz gromadzenia opału na ciepło, a prąd masz za darmo w dowolnych ilościach w każdym momencie. Tu np masz typowe zastosowanie wynalazczości na ułatwienie życia.

placebo napisał:
... w którym siedzi stary Bóg, wszyscy wokół tańczą bądź grają na lirach, bądź ogólnie cieszą się samym obcowaniem z najjaśniejszym.

To akurat pochodzi z opowieści insynuowanych przez przebogatych kapłanów dla zatrucia pojmowania Boga. Już ci o tym pisałem wcześniej, że nikt go nie widział i tak właśnie często oni bzdecą ludziom o szczęśliwym przebywaniu z Bogiem. Bóg jest niewidzialny istnieje w świecie o innej niepoznanej przez nas materii. Bóg jak na razie postanowił sobie zapewne nie zdradzać naukowo swojego umiejscowienia. Napewno natomiast ma nadzór nad całością swojego dzieła. Że to się dzieje między innymi poprzez modemowe uwiązaniu naszych mózgów z jego zapleczem odbiorczym, to są to dość pewne domysły z różnych przejawów wokoł tych zagadnień.

placebo napisał:
Za to w tym raju wszyscy mieli by być głęboko zaczytani w książkach, zafascynowani nowymi technologicznymi gadżetami i możliwością poznania nowych umiejętności, i tak przez neony, aż do końca którego nie ma być.
Wtedy zawsze dobrze mieć wybór w postaci własnej dymisji, czyli samobójstwa, tak na wszelki wypadek.

Już ci nadmieniałem, że niekoniecznie dla wszystkich ta sama alternatywa wzrostu wiedzy i społecznego podziału pracy. Dekadencja też mogłaby być możliwa, w ramach podstawowego prawa o poszanowaniu wzajemnym, zakazie dewastacji cudzego, czy kradzieży itp.
To jest po prostu chrystusowy przekaz z królestwem i życiem wiecznym. Ponoć najlepszy i dopasowany do człowieka jako takiego autonomicznego stworu biologicznego.
Jeśliby zaś wiekszość ludzi uważała, że życie wieczne w dobrobycie spokoju, zdrowiu i z przyjaciólmi przy ciekawych zajęciach codziennych wraz z rozrywką wszelkiej maści do wyboru, była dennym rozwiązaniem i ta większość wolałaby palnąć sobie samobójczo w łeb, żeby przestać istnieć, to można z całym wtedy zasobem pewności powiedzieć, że Bóg jako konstruktor człowieka jest beznadziejnym wynalazcą i powinien zajmować się całkiem innymi rzeczami niż zagospodarowywanie planet.
Nie sądzę że znaczna wiekszość ludzi ma takie usposobienie placebo.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
placebo




Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 317
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 01:34, 12 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Impotencja dotyka mężczyzn, niezależnie od ilości partnerów w jego życiu. Atrakcyjność fizyczna nie jest żadnym gwarantem udanego seksu.
Poza tym przykład, który podałem jest tylko przykładem a to do czego się odnosił to dwa zdania wstecz, na które nie odpowiedziałeś. Jest to szerszy temat od samego seksu i nie ma możliwości jego rozwiązania, z prostego powodu, że wszystko z czasem się nudzi. A wszelkie nowe pomysły będą działać na tych samych uczuciach i zmysłach.
Jedynym rozwiązaniem pozostaje wymazywanie pamięci, które stoi już dosyć blisko systemowej ingerencji w pamięć, o której wspomniałeś.

Z efektem poznania, doświadczania, rozumowania, pytałem się jaki ma to wpływ na konkretną jednostkę. Jak poznanie, doświadczenie konkretnej jednostki ma wpływ na tą jednostkę. Jakim sposobem poznanie, rozumowanie nowych rzeczy przez konkretnego człowieka może motywować go do działania. Na płaszczyźnie intelektualnej, człowiek może dokonywać wyborów, może rozumieć, ale jakim sposobem może czerpać z tego wszystkiego pozytywne uczucia motywujące go, uszczęśliwiające. Satysfakcja z właściwych wyborów, czy z pojęcia nowych rzeczy jest grą na krótką metę, nie zapewni motywacje takiej społeczności nawet na stulecia. Gdyż z samej nauki, czy moralności nie da się czerpać przyjemności, które mogły by motywować do życia.
Takie życie to lekcja szkolna w której czerpiemy radość z samego pojmowania wiedzy i nie zaglądania pod sukienki koleżanek, intelekt i moralność.
I być może planeta i technika tego systemu będzie w idealnym stanie, w momencie gdy cała ludzkość podda się masowej dymisji, dziękując już za lekcje rozumu i etyki.

Jednak to ta wizja społeczeństwa o której piszesz ma być edenem, rajem. Czyli wizja stworzona przez człowieka i na dowód powołujesz się na to jak Bóg stworzył człowieka jako konstruktor.
Jest tu bezsporna wewnętrzna sprzeczność. Gdyż Bóg stworzył człowieka by był śmiertelny i w końcu zaliczył ten kalendarz. Manipulując tym systemem nie można zakładać, że kontynuujemy jego dzieło, być może zbliżamy się do stworzenia nowego frankensztajna.
Znów się powtórzę, jednak sytuacja ta sama, przyjemne życie, z rodziną, przyjaciółmi jest przyjemna. Ale nie przez miliardy lat wspólnego życia. Nie byłem w takiej sytuacji ale gwarantuje, że z nudów znienawidził bym wszystkich których znam, tylko aby zabić nudę i urozmaicić sobie życie. I tak pewno cyklicznie co 200 lat, aż w końcu stracił bym nadzieję na zmianę sytuacji w tej utopii i złożył bym dymisję.

To co przyszło na świat ma umrzeć i nie jest to boska złośliwość, tylko konsekwencja. Rodzi się to co nie jest w porządku, to co już jest w porządku nie przychodzi na świat. Efektem reinkarnacji jest rozwój, za razem wytłumaczenie wszelkich niesprawiedliwości/sprawiedliwości żywota. Klepiesz biedę i odczuwasz ból, to jest za coś lub po coś, to samo dotyczy dostatku i szczęścia.
Jeśli Bóg istnieje, to nie jest on niekompetentnym tworem, któremu w połowie dzieła zabrakło pomysłu na jego dokończenie i pozostawił do ustalenia kwestię życia wiecznego dla samej ludzkości bądź na tym forum.

Jestem zdania, że jeśli Bóg ma plan na żywot wieczny, to w mojej małej główce się nie mieści jak to może genialnie wyglądać Wink
Zresztą patrząc na niektóre jego 'dzieła' chodzące po ulicy Wink nie wątpię w jego geniusz Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:34, 12 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

placebo napisał:
Impotencja dotyka mężczyzn, niezależnie od ilości partnerów w jego życiu. Atrakcyjność fizyczna nie jest żadnym gwarantem udanego seksu.
Poza tym przykład, który podałem jest tylko przykładem a to do czego się odnosił to dwa zdania wstecz, na które nie odpowiedziałeś. Jest to szerszy temat od samego seksu

OK! poniekąd i racja, że to z tym sexsem to tylko przykład do wcześniejszego dylematu ogólnego, ale jak już tak dokładnie analizujemy to pozwolę sobie też dokładnie wyjaśnić nierozumienie impotencji w twoim pojmowaniu.
Otóż dlatego impotencja dotyka mężczyzn jak ty to rozumiesz, ponieważ z seksu między mężczyznami nie wyniknie potomstwo i wzgledem siebie bedą impotentami. Tu trzeba po prostu zmienić obiekt seksualny na damski. Wtedy nagle tacy impotentni meżczyźni i zanudzeni sexem, przekonają się że ich instrumenty seksualne jednak działają i to skutecznie.
No ale zostawmy żarty - co wynikły chyba z twojej literówki - i przejdźmy do rzeczy istotnych. Naświetliłeś powtórnie ten problem i go tu jeszcze raz wykleiłem.

placebo napisał:
Na płaszczyźnie intelektualnej, człowiek może dokonywać wyborów, może rozumieć, ale jakim sposobem może czerpać z tego wszystkiego pozytywne uczucia motywujące go, uszczęśliwiające. Satysfakcja z właściwych wyborów, czy z pojęcia nowych rzeczy jest grą na krótką metę, nie zapewni motywacje takiej społeczności nawet na stulecia.Gdyż z samej nauki, czy moralności nie da się czerpać przyjemności, które mogły by motywować do życia.

Co do podkreślonego, to powtórzyłeś ponownie swój pogląd, a poprzednio ci tłumaczyłem o tym samym, że z nauki i jej zastosowania można czerpać ciągle wzrastające korzyści przekładajace się na wzrost jakości życia.
Zdrowy człowiek może czerpać przyjemność z życia w przeróżnych najdrobniejszych sprawach. Zawsze może sobie stawiać etapowe swoje cele i je realizować. Satysfakcę zaś odbierać po wykonaniu swojego dzieła.
Przyjemność w życiu można czerpać z najdrobniejszych rzeczy poczynajac od powiewu chłodnego wiaterku na ciepły dzień, obserwacji i podziwiania przyrody, aż do niesamowitych finałów związanych z mozolnym działaniem wieńczacym długoetapowe dzieła wykonywane indywidualnie, czy zbiorowo.
A czy z moralności nie da sie czerpać przyjemności? Dziwne to tak brzmiące stwierdzenie. Chyba przyjemnie jest patrzeć na efekty ładu i porzadku, niż rozejścia się działania z ustalonymi dobrze zasadami dopasowanymi do konstrukcji człowieka.
placebo napisał:
Jednak to ta wizja społeczeństwa o której piszesz ma być edenem, rajem. Czyli wizja stworzona przez człowieka i na dowód powołujesz się na to jak Bóg stworzył człowieka jako konstruktor.
Jest tu bezsporna wewnętrzna sprzeczność. Gdyż Bóg stworzył człowieka by był śmiertelny i w końcu zaliczył ten kalendarz.

Wyjaśniam, że śmiertelność człowieka w projekcie bożym jest aspektem ustawialnym. Może być to czynnik obecny lub nieobecny. W pierwszym raju biblijnym Adam był śmiertelny, ale miał mieć w kolejnej fazie udostępnioną modyfikację w postaci zmiany statusu śmertelności. To sprawa związana z tzw drzewem życia w środku ogrodu.
Tak czy owak w wyniku perturbacji u samych Nadzorców w tej kwestii, temat ten jest na ich kanwie nadal żywy i aktualny. Bóg poprzez pokolenia ludzkie od Abrahama począwszy odsłania ten aspekt ludziom stopniowo, bo jest on żywotny w kwestii spornej u Nadzorców w zastosowaniu do ludzi i Bóg prawdopodobnie nie może "grać w otwarte karty", bo toczy swój spór czy też jakąś podstępną walkę w tej kwesti z swoim ideologicznym przeciwnikiem spornym i zarazem jego własnym tworem, czyli synem duchowym, co ma na imię Lucyfer.

W każdym razie jako ludzie mamy odsłoniete fakty boże w tej sprawie, poprzez delegata bożego jakim był Jezus Chrystus. Powiedział on i powołał się na historyczne fakty z działalności swojego Ojca na starodawnych izraelitach, że Ojciec jego znany obecnie nam jako Bóg, nadal ma dla ludzi obietnicę królestwa bożego na ziemi, gdzie ma panować życie wieczne które pokona raz na zawsze śmierć. To sa pewniki dane od Boga, które mamy obiecane my tzw rodzaj ludzki.
To co tu wypisuję w szczegółach opieram właśnie na tym zapewnieniu i są to już w dalszych szczegółach jedynie moje dywagacje, jak to mogłoby być technologicznie przez Boga najprawdopodobniej zrealizowane.
Możesz się oczywiście z tym sprzeczać i myśleć przecież i tak po swojemu. W każdym bądź razie cokolwiek z tego weźmiesz pod rozwagę, zawsze może cię inspirować i taki to ma cel to tutaj całe gadanie.

placebo napisał:
Efektem reinkarnacji jest rozwój, za razem wytłumaczenie wszelkich niesprawiedliwości/sprawiedliwości żywota. Klepiesz biedę i odczuwasz ból, to jest za coś lub po coś, to samo dotyczy dostatku i szczęścia.


Reinkarnacja to jedno z wielu oszustw rządzących światem złych i oszukujących ludzkość przywódców religijnych.
Nie ma przelewania świadomości biostworów, międzygatunkowej, czy wewnątrzgatunkowej, bo nikt z ludzi nie posiada wspomnień z dawnych czasów życia w wersji zwierzęcej lub ludzkiej.
Jeśli natomiast pojawiają się ewenementy i przypadki sporadyczne, gdzie prześwitywać zaczynają komuś wspomnienia z przeszłości i nawet wspate jakimiś dowodami, to nie mogą to być dowody mocne. Otóż wyjaśniam dlaczego.
Istniejąca i objawiająca się na przeróżne sposoby technologia odziaływania Nadzorców na mózg ludzki i zmieniająca w ten sposób świadomość, lub ingerująca w niego czasami na bieżąco, może z pełnym powodzeniem stwarzać takie stany, że wtransmitowywać może ludziom dowolne choćby wspomnienia z przeszłości wziete z archiwów ludzi co pozchodzili śmiertelnie z tego ziemskiego życia. Wszystko w ramach walk ideologicznych w kwesti spornej dotyczacej śmierci, czy życia wiecznego. Te walki ideologiczne rozgrywają się zarówno w niebiańskiej korporacji, jak i tu u ludzi, no bo to się wszystko zazębia ze sobą.
Szatan czy też po imieniu Lucyfer ma dane władanie światem wg umów korporacyjnych co i nam ludziom jest przez chrystusa wiadome. Ma wiec najprawdopodobniej we władaniu na ten czas cały technologiczny "sprzęt" obsługujacy transmisje danych z mózgów ludzkich jak i w mózg ludzki.
placebo napisał:
Jestem zdania, że jeśli Bóg ma plan na żywot wieczny, to w mojej małej główce się nie mieści jak to może genialnie wyglądać
Zresztą patrząc na niektóre jego 'dzieła' chodzące po ulicy nie wątpię w jego geniusz

Pociesz się, że nie ty jeden tego nie kapujesz w sprawie możliwości trwania życia wiecznego. To że to tak jest mało rozpropagowane, wynika z wielkiego oddziaływania Lucyfera, który rozpoczął szkodzącą działalność zaraz po zejściu Chrystusa z ziemi. W ewangelii Jana podczas długiej mowy pożegnalnej przy ostatniej wieczerzy Chrystus powiedział, że On wchodzi zaraz w jego miejsce zawiadywania. Jn 14:30.
Te chodzace "dzieła" po ulicy co dziwią cię jako domniemane stwory boże co spotykasz na codzień, to są to pokancerowane dzieła boże przez dewastatora Lucyferańskiego i jego zailuminowane psy.
Tu masz np wyklejony przezemnie jeden z paragrafów protokołu medrców syjonu.
Cytat:
§ 3. Powodzenie kierunków destrukcyjnych (niszczycielskich) w nauce

Nie myślcie, że twierdzenia nasze są bezpodstawne: zwróćcie uwagę na przygotowane przez nas powodzenie: darwinizmu, marksizmu i nietscheanizmu. Wpływ demoralizujący kierunków tych powinien być, dla nas przynajmniej, aż nadto widoczny.


Wiele wiedzy ludzkiej jest więc zainfekowanej przez ziemskich zakulisowych władców na pasku Lucyfera. Jest to niejednokrotnie fałszywa papka dla przeciętnej ludzkości. Ludzie nie mają więc dobrych wzorców do naśladowania, jak i moralnych celów w życiu. Ci zaś ludzcy władcy z chronicznymi schorzeniami władzofilii dobrze wiedzą, że są dziełami wyższej inteligencji, a nie ślepego przypadku ewolucyjnego. Jednak ta ich chroniczna choroba i umiłowanie leniwej egzystencji opartej na cudzym wysiłku, nie potrafiła ich pokierować w właściwym rozeznaniu, która korporacja Nadzorców ma w zasadzie wiekszą moc i siłę.
Dali się zwieść znakom mocy doświadczonej na sobie samych przez mającego obecnie prawo do odziaływania Lucyfera. Byli niejednokrotnie uczestnikami bezpośrenich oddziaływań Nadzorców z Lucyferiańskiej korporacji. Nie wzięli tu jednak pod rozwagę aspektu historycznego i dawnego oddziaływania Boga na izraelitów. Ich wiara w trwałość ich planów oparta jest na obietnicy Lucyfera, który jedynie im zagwarantował życie wieczne, a nie ludziom, którzy mają być w jego mniemaniu śmiertelnymi niewolnikami po wsze czasy.
Bóg zaś obiecuje życie wieczne dla wszystkich ludzi, a nie tylko ludziom dowodzącym czy kierującym zarządzanie planetą.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
placebo




Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 317
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:24, 12 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przyjmuję, że nie ma odpowiedzi na na nieuchronne zanudzenie się społeczności powtarzającymi się uciechami i wzniosłą ideą pożywki intelektualnej.

Śmiertelność człowieka nie jest aspektem ustawialnym. Przykład Adama w raju prawdopodobnie dotyczy zupełnie innej rzeczywistości niż ziemska, najogólniej rzecz biorąc jest to metafora.

Reinkarnacja jest najbardziej sensownym wytłumaczeniem istnienia. W którym wszelkie zło czy dobro, które spotyka bogu ducha winnego człowieka może zostać wytłumaczone. Poza tym jej idea jest sprzeczna z polityką władców. gdyż zakłada rozwój indywidualny, który zwykle będzie stał poza oczekiwaniami władców. Rozwinięta jednostka nie nakręci głupkowatego rynku konsumpcyjnego ani nie weźmie karabinu by powystrzelać aktualnych wrogów narodu.
Dlatego kultura, pop-kultura, wartości, jaką promuje system światowy jest bliska istotom, dla których zysk jest sprawą pierwszorzędną. Gwarantuje to pełną władzę i zysk dla panujących.

Jesteś pewny swojej wizji życia wiecznego. Dla mnie bliższa jest ona Lucyferowi, niż w ogóle brak jakiego kolwiek życia wiecznego.
Ponieważ zakłada, że sami stworzymy swój własny raj bez Boga. Kolejną sprawą jest podatność takiego systemu na manipulację. Zarządca wcale nie musi być zarządcą tylko uzurpatorem, gdyż nie ma pewności co do 'jakości' ludków na tej ziemi. Następnie musi istnieć technika, która umożliwia życie wieczne, póki co jej nie ma, nawet szczepionki na raka czy AIDS. Sam pomysł nieśmiertelności jest próżny i egoistyczny. Gdyż z góry zakłada, że jesteśmy tacy zarąbiści, że zasługujemy na nieśmiertelność, chodź w środku gnój i syf. Obecnie jedynymi ludźmi, którzy poważnie myślą o nieśmiertelności są władcy tego świata i chętnie naganiają ludków do tej wspaniałej idei. Oczywiście te ludki, naiwnie wierzą, że im także będzie dana nieśmiertelność, obudzą się z ręką w nocniku, przy budowie kolejnej piramidy dla władców.
Za to śmierć jest sprawiedliwa, zabierze każdego, świętego, grzesznika, szefa i parobka, zarządcę i uzurpatora. Gwarantuje to zmienność świata, gdzie żaden dyktator nie będzie rządził na wieki. Nie oszczędzi także żadnej wspaniałej utopii, którą stoi na tak chwiejnych nóżkach by śmierć mogła przewrócić jej cały system, włącznie z jej ideologią.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
XTC88




Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 1823
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:47, 12 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem



Mike Tyson -Satanista Laughing
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 01:58, 13 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

placebo napisał:
Śmiertelność człowieka nie jest aspektem ustawialnym. Przykład Adama w raju prawdopodobnie dotyczy zupełnie innej rzeczywistości niż ziemska, najogólniej rzecz biorąc jest to metafora.


Ja ci przedstawiłem rozeznane sprawy w aspekcie rozumienia Bibli jako tekstu od Boga, który nie jest metaforą akurat co do tego skrótowego sprawozdania o umiejsowieniu pierwszego człowieka na Ziemi. To tylko twoja sprawa, czy wyciągniesz sobie własne wnioski czy też nie. Dodam ci jeszcze tyle co do tej wiedzy, że na mocne dowody nawet nie licz w obecnych czasach, skoro w całej grze i walce z Lucyferem obowiazuje na razie ustawiony połprzeźroczysty parawan. Jeśli by miało być tak aby tę wiedzę pozyskiwać namacalnie jak to sobie pragniesz, szatan nie byłby w stanie zawładnąć systemem tak, aby się umiejscowić w miejscu świętym na piedestale i ujawnić się z oferowanymi swoimi produktami. A tak to ma właśnie nastąpić o czym mówił Chrystus, że bedąc władcą świata dojdzie do mocnej władzy. Jakby nie dzialał z ukrycia, to wtedy nie byłby w stanie wyjść do ludzi z swoją ofertą systemu rządów ziemskich, gdzie mieliby mu ludzie oddawać chołd tylko za zorganizowanie NWO, nieśmiertelności dla ludzkich królów zarządzających i niewolnictwa ze śmiertelnością dla reszty ludzi.
A to tylko z tej racji nie doszedłby do zarządu głównego nad planetą, że ten jego oferowany "produkt" jest marnej jakości co do "produktu" jaki zaoferował Chrystus. Musisz jeszcze pojąć, że do jakiejkolwiek podobnej wersji Chrystusowej co do tego "produktu" nie ma on po prostu praw autorskich z racji swojego pierwotnego sprzeciwu, co do sposobu zorganizowania życia społecznego ludzi i projektowego ustawienia długości życia ludzi na Ziemi.

placebo napisał:
Jesteś pewny swojej wizji życia wiecznego. Dla mnie bliższa jest ona Lucyferowi, niż w ogóle brak jakiego kolwiek życia wiecznego.
Ponieważ zakłada, że sami stworzymy swój własny raj bez Boga. Kolejną sprawą jest podatność takiego systemu na manipulację. Zarządca wcale nie musi być zarządcą tylko uzurpatorem, gdyż nie ma pewności co do 'jakości' ludków na tej ziemi. Następnie musi istnieć technika, która umożliwia życie wieczne, póki co jej nie ma, nawet szczepionki na raka czy AIDS

Figę prawda co do podkreślonego! To ty tylko tak błędne tutaj piszesz. Ja nic takiego tu nie wyrażałem. Pisałem natomiast, że nieodzowny jest nadzór bożej korporacji, która będzie musiała archiwizować ludzkie świadomości na potrzeby zabezpieczania trwania życia, bo podstawą życia wiecznego jest zachowanie tożsamości własnej, a nie dokładność odtworzenia ciała.
Archiwum dla miliardów egzemplarzy ludzkich i na każdy zakończony ich dzień z życia oraz cały sprzęt transmisyjny, wymaga dodatkowych zasobów co do obsługi tego. To funkcjonuje na dziś i od dawna i logicznie będzie działać i w przyszłości w dziedzinie materii duchowej.
Więc to nie będzie w udziale ludzkim robienie tych rzeczy. Więc sami w tym akurat aspekcie nic nie damy rady zrobić, bo to by nas przerastało.
Potem pisałem tu jeszcze, co do udziału bożej korporacji, że musi nadać sensowne prawo podstawowe i stworzyć system do jego bezwzględnego egzekwowania, aby się ludzie nie pozabijali, nie pastwili nad sobą, nie okradali wzajemnie i nie zniszczyli planety. Co do reszty natomiast zakładałem już wolną wolę, aby człowiek miał tak jak w założeniu podobny status do Boga, który właśnie ma wiele swobody w działanu i może kreować swoje posunięcia decyzyjne.
To ma być tak jak w założeniu pierwotnym "uczyńmy człowieka na nasz obraz i podobieństwo" Rdz 1:26.
A co do techniki na życie wieczne, to ona zaistnieje, gdy zostanie uruchomiona i to nie będzie za sprawą ludzi jak sobie przypuszczasz tutaj, jedynie za sprawą Boga i jego pracowników zwanych aniołami. To oni jedynie co najwyżej nam przekażą tą informację, czy wiedzę jak to się będzie odbywać i co najwyżej wsprzęgną nas częściowo w ten proceder, który może dotyczyć opieki nad wzrastającym człowiekiem jeśli by to była taka technologia z odtwarzaniem ludzi, a nie teleportowanie gotowego sprawnego młodzieńca z swoją dawną poprzednią świadomością wprost z materii duchowej do materii ziemskiej.
Uważam, że bardzo by to było przyjemne właśnie, że pośród wiecznie żyjących ludzi, byłoby też i trochę dzieci maluchów, które by wzrastały w takim społeczeństwie na potrzeby duplikowania całych egzemplarzy ludzkich, w przypadku ich zastępowania po zużyciu, deformacji, lub śmiertelnego wypadku.
Plan natomiast ich budowy w takim przypadku, to byłby jedynie informatyczny przekaz genomu DNA od korporacji Nadzorców do ziemskiego sprzętu, budującego najpierw samą helisę DNA, a potem biologiczny zarodek. Co do embrionalnego już rozwoju, to może to być więc już tradycyjnie przez metodę wszczepienia w macicę, albo w sztuczny sposób na laboratoryjnym sprzęcie, aż do odpępowienia i odstawienia do opiekunów lub samemu sobie na wychowanie siebie.
Co do konstrukcji takiego sprzętu, musielibyśmy dostać wytyczne od Nadzorców, bo nasza wiedza jak na razie zupełnie by nie wystarczała na obecne czasy. Więc nie mów z tych tu wyjaśnień moich, że jakoby sami my ludzie, poradzilibyśmy sobie z opanowaniem życia wiecznego.

placebo napisał:
Sam pomysł nieśmiertelności jest próżny i egoistyczny. Gdyż z góry zakłada, że jesteśmy tacy zarąbiści, że zasługujemy na nieśmiertelność, chodź w środku gnój i syf. Obecnie jedynymi ludźmi, którzy poważnie myślą o nieśmiertelności są władcy tego świata i chętnie naganiają ludków do tej wspaniałej idei. Oczywiście te ludki, naiwnie wierzą, że im także będzie dana nieśmiertelność, obudzą się z ręką w nocniku, przy budowie kolejnej piramidy dla władców.

Życie wieczne może i jest nagrodą, ale generalnie jest darem bożym i Jego pomysłem wzgledem nas już od samego początku jak nas zrobił. Nasza wina że umieramy jest żadna. To błędne nauki panujących kapłanów co wykrzywili słowo od Boga, aby zniewolić i odebrać podległym sobie ludziom radość z bożej obietnicy życia wiecznego. Winę za śmiertelność ludzką ponoszą sami Nadzorcy, a w zasadzie ich zbuntowana część. U nich powstał spór co do tego ludzkiego projektu i na rozwiązanie jego my ludzie musimy poczekać.
Rozgrywka finałowa tej sprawy akurat odbedzie się tutaj na Ziemi i w stosownym czasie ludzkość przed tym momentem zostanie o tym zaznajomiona dokładniej. Jakbyś znał Objawienie Jana, to jest tam mowa o dwóch świadkach (ludzie lub może aniołowie w ludzkich powłokach) głoszących prawdę z mocą ponadludzką, będących nie do zniszczenia czy odstrzelenia i to przez 3.5 lat trwania Lucyferańskiego objawionego atychrysta. (patrz: Obj 11:3-13)
Zapewne NWO potrwa więc minimum 3.5 lat.
Co do szczegółów o tych świadkach to odsyłam cię do: http://www.zbawienie.com/czasy_konca.htm#misja
Ten gościu co o tym pisze, ma kawał dobrego rozeznania Bibli i całego tematu. Siedzi w tym od lat.

Ci co poważnie myślą o nieśmiertelności to nie tylko jedynie władcy tego świata, jak to wyraziłeś. Do takich osób należy przecież jeszcze duża grupa niezależnych chrześcijan i nie tylko niezależnych. Wśród wielu spacyfikowanych chrześcijan w różnych odmianach religijnych oprócz serwowanych teoretycznych wersji oficjalnych co do tego aspektu, wielu myśli sobie po swojemu i niejedni właśnie uznają, że nieśmiertelność będzie istniała w wersji z życiem na ziemi.
No i zważ, że jest jeszcze różnica. Władcy tego świata wierzą mocno w potegę Lucyfera i życie wieczne za jego sprawą, a reszta ludzi zaś wierzy w życie wieczne na podstawie obietnicy Chrystusa. Są po prostu dwie wersje w tym aspekcie kto będzie władał systemem ziemskim docelowo i serwował to zycie wieczne.
placebo napisał:
Za to śmierć jest sprawiedliwa, zabierze każdego, świętego, grzesznika, szefa i parobka, zarządcę i uzurpatora. Gwarantuje to zmienność świata, gdzie żaden dyktator nie będzie rządził na wieki. Nie oszczędzi także żadnej wspaniałej utopii, którą stoi na tak chwiejnych nóżkach by śmierć mogła przewrócić jej cały system, włącznie z jej ideologią.

Błąd teoretyczy placebo, że śmierć jest sprawiedliwa. A dlatego tak, bo jest konsekwencją dziedziczoną po powiedzmy "przewinieniu" Ewy i Adama. Tam generalnie w Edenie zawinił nadzorca Lucyfer, a nie Ewa. Jakby śmierć miała być odpowiednikiem sprawiedliwości, to umierać powinni grzesznicy, a niegrzeszący ludzie nie. Tak jednak nie jest.
Docelowo życie wieczne otrzymają zarówno poumierani grzesznicy, jak i ludzie prawi. (Dz24:15)
Skoro drzewo poznania dobra i zła nie było zabezpieczone w ogrodzie Eden, to najwyraźniej Nadzorcy jeszcze coś kombinowali z testowaniem projektu człowieka, co do posłuszeństwa tych samodzielnych jednostek autonomicznych, które z własnej woli mogą sobie decydować sami. Skoro był test, to człowiek nie jest winny tylko projektant ma po prostu problem projektowy, jak ustawić w człowieku zasady pracy jego mózgu i na ile zafiksować mu w tym mózgu procesy postępowania.

Śmierć jest po prostu jak na razie wrogiem człowieka, bo jest od zarania jak i obecnie tymczasowo ustawiona dla ludzi. Jest właściwością lub cechą ludzką, co do której trwa nadal dyskusja u nadzorców i zarazem uczestników projektu konstrukcyjnego. Dotyczy ona tego, jak ma być to rozwiązane docelowo. Ta ich dyskusja co do tego, nazywa się w religijnych naukach "kwestią sporną co do zwierzchnictwa"
Więc obecnie istniejemy jako jakgdyby półprodukt jeszcze nie dokończony. Wyrób człowiekopodobny w odniesieniu do zasadniczego wstępnego założenia bożego projektu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Fado




Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 192
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 06:30, 27 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Erydan napisał:
Taa, Szatan nie istnieje, demoniczna magia też nie...

Zobacz co wyrabia Benny Hinn i wyjaśnij mi to. Oto kilka przykładowych filmików z tym świrem:


Ten facet robi to przy pomocy zlych dzinow.

Tu cos ciekawego o dzinach:
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Herodot




Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 206
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:35, 27 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Polański, jako uczony w piśmie-nie-wiem-jakim satanista, co zapraszał na plan filmowy - podobno - Laveya, jako 'konsultanta technicznego' to dość znany satanista. No ale przecież s laveyański jest fajny, co nie? Ostatnio ponoć jest nawet uznawany za... filozofię.

I pewnie ze względów na związki Polańskiego z ruchem laveyańskim, który powiedzmy sobie szczerze jest istotą współczesnego satanizmu i jeśli cokolwiek jest groźne, to właśnie to (bo chłopcy wyrywający krzyże z cmentarzy, to mają krótkie gacie i 5 złotych w kieszeni), stracił żonę i dziecko, bo Manson jak by na niego nie patrzeć mógł go namierzyć dzięki spotkaniom 'wtajemniczonych'. Związki Mansona z sektami satanistycznymi też raczej dyskusyjne nie są, bo oni się znali, wywodzili się z środowisk, które współegzystowały w Stanach.

Śledztwo nie poruszyło za bardzo tego wątku, sądzę że sam Roman Polański nie przyznałby się nigdy, że mógł spotkać Mansona bądź ludzi, którzy na nieszczęście poinformowali Mansona, że jest taki ktoś.
Zresztą dowody były zatarte więc o co chodzi, a Manson na tortury nie poszedł.

A że przy okazji ten ostatni był mordercą, handlarzem narkotyków i rezydentem pewnie nie jednego gangu, to na Polańskiego spadła wielka tragedia.

Ale jakoś nie zauważyłem, żeby przestał robić idiotyczne filmy o szukaniu śladów Szatana, bo chyba 9-te wrota nie należą do arcydzieł.

Zresztą w filmografii Polańskiego wątek ponurej religii, która pachnie satanizmem jest dość częsty, jest kilka jego normalnych filmów, Pianista to raczej nie przykład typowego gatunku dla kina Polańskiego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kalfas




Dołączył: 02 Gru 2009
Posty: 338
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:57, 27 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

placebo napisał:
Kiedyś słyszałem taką opinię, że raj ma być tu na ziemi a nie w niebie. Myślę, że jest tak jak mówisz i przez tysiąclecia ludzkość staje się coraz bardziej cywilizowana, uspołeczniona, empatyczna, krok po kroku kierując się w te coraz lepsze czasy.
Dla obecnego systemu konsumpcyjnego jest to ogromne zagrożenie dlatego działa poprzez mass-media, pop-kulturę, propagowanie próżności, na degenerowanie moralności ludzi, którzy mogli by podejmować decyzje różne od celów władców, korporacji, banków etc.
zachowań z całej społeczności.



Placebo gdzie ty mieszkasz, że twierdzisz , że ludzie staja sie lepsi ? na Hawajach czy w swoim własnym świecie?
Facet ludzie z roku na rok sa coraz gorsi rozejrzyj sie. Czasami taka wizja świata jak Twoja jest u dzieci znajdujących sie pod kloszem rodziców. Prawdziwy świat pełen jest skurwysyństwa. Dodam, że dobrze maskowanego- przecież mało kto przyzna sie publicznie ze jest skur....... Robi to co robi i robi to tego rózne miny i maski....dorabia ideologie....
Zło propaguje sie proporcjonalnie z rozwojem cywilizacji....Po pierwsze jest coraz mniej zdrowych zasobów naturalnych do podziału. Powszednieja uzywki. Wszelkie dewiacje staja się powszechnie dostepne. Poprzez media.

Pomysl na przykład jakie osoby spiewaja kolędy...w radio w TV...I pomysl jakby odwrocic sytuacje...jakby to było jakby Hitler zaspiewał kolędę czy Stalin.......(celowo przerysowuje zeby pokazac skale wartosci a w zsadzie nie przywiązywanie sie ludzi do jakichkolwiek wartosci)


A w temacie...Niech ktokolwiek wskaże jakikolwiek dokument piśmienny na poziomie ....który personifikuje zło czyli szatana.W jednej konkretnej postaci. Przeciez nawet samych imion sa setki jesli nie tysiące. Rozpatrywanie zła jako jednej spersonifikowanej istoty to grube nieporozumienie.Zło jest w każdym z nas.Nawet na tym FORuM sa propagatorzy zacierania róznic pomiędzy złem i dobrem. Ci wszyscy którzy wskazuja odcienie szarosci maja jedno w głowie.......skrajnie odsunąć poza horyzont biel i czerń. Jak ktoś takiej osobie która mowi ze nie ma zła ani dobra
bedzie probował poslac kule w głowe...jak się zachowa taka osoba? Odpowiedz jest krótka wybierze swoje DOBRO.
Mozna co najwyżej sankcjonować dobro czy zło obiektywne.....wprowadzając odcienie oceny subiektywnej ale nie mozna mowić że cos takiego jak zło i dobro nie istnieje. W tym kontekscie zawsze jako dobro mozna przyjmowac przynajmniej dobro wspolne.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:01, 16 Lut '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

sylvio zboczeniec do kwadratu , wziął sobie chłop do serca maksyme HWDP

http://www.sadistic.pl/berlusconi-i-policjantka-vt30683.htm?highlight=berlusconi
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
outlaw87




Dołączył: 19 Wrz 2007
Posty: 880
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:15, 03 Maj '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

HERE’S THE FIRST LOOK AT THE NEW SATANIC MONUMENT BEING BUILT FOR OKLAHOMA’S STATEHOUSE



Reszta - http://www.vice.com/read/heres-the-first.....statehouse
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Znani satanisci
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile