Zacznijmy od końca, taka uwaga wstępna:
Cytat: |
A swoją opinię zachowaj dla siebie. Szkoda twojego czasu. |
Jasne, bo tylko twoja opinia się liczy:) Skoroś taki chojrak to może zabroń mi pisać wprost, a nie bawisz się w jakieś eufemizmy – wtedy każdy będzie widział, jaki z tego naszego pociesznego "speca od duchowości" jest tak naprawdę gnida o totalitarnych i zamordystycznych zapędach. Rozkazywać to możesz swoim butom, zarozumiały impertynencie. Nie będziesz mi mówił co mam robić, pariasie.
Cytat: |
Cały szereg błędów logicznych prezentujesz, a każdy kto cię posłucha będzie tam gdzie ty - w szambie |
Nie projektuj na mnie swojego położenia. Skoro toniesz w fekaliach, to może dorzucić koło ratunkowe do tej urinelki? A jeśli popełniłem jakieś błądy logiczne, to się nie kryguj i racz je wytknąć! Wal prosto z mostu (byle konkretami!), a nie chowasz się w krzakach pierdząc coś pod nosem.
Ad rem:
Cytat: |
Najwyraźniej dla ciebie większe znaczenie ma KTO ci coś mówi, a nie CO ci ktoś mówi. Dla mnie i wielu innych ważniejsze jest Co ktoś mówi i nie ma znaczenia kto, ale właśnie CO |
W przypadku Alissy Rosenbaum – owszem. Podobnie jak z publikacjami rabina Miltona Friedmana, Owadii Josefa czy Yitzhaka Shapiro. A może ich też każesz nam czytać? Nic, co wyszło spod pióra tych rasistowskich talmudystów nie jest warte naszej uwagi,
z wyjątkiem zastrzeżenia, które poczyniłem w poprzednim wpisie.
Wiadomo, że ta judejska wiedźma
sączyła w uszy gojów żydowski jad, głosząc apologię skrajnego egoizmu, hedonizmu i nihilizmu (podczas gdy obrzezane bachurki od maleńkości uczy się ścisłej współpracy i gry zespołowej) by zniszczyć naturalny opór wobec judaistów tkwiący niegdyś w zdrowych społeczeństwach białych ludzi. Dlatego właśnie nie mam zaufania do pisaniny tej koszernej poetessy. Cokolwiek ta raszpla nabazgrała, mimo zewnętrznych pozorów słuszności czy logicznej poprawności, musi zawierać wirusa judejskiego szowinizmu. I nie zmieni tego fakt, że mikrocefalne osobniki pokroju debiala nie są w stanie tego wychwycić. Tak, założyłem a priori, że bełkot Alissy Rosenbaum jest nie tyle nawet bezwartościowy (to też), co wprost groźny. Do "prac" tego pustynnego demona (że zacytuję klasyka)
nie wolno się zbliżać. Chyba że jako wirtualny Ramon Mercader a i to tylko na odległość świętego czekana
Mam nadzieję @debial że się rozumiemy
_________________
"Uwielbiam good why'a" - chemicloo
"Aj waj, wypunktował mnie. Lecę po ratunek do gei" - chemicloo vel WZBszambo alias szeklan itp.