W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Uwaga! Znajdujesz się w jednej z sekcji autorskich forum.
Administracja forum nie ponosi odpowiedzialności za ewentualną cenzurę w tym wątku.
Moderatorem tego tematu jest jego założyciel czyli autor pierwszego posta.

Biblijne wskrzeszenia - czyżby podmiany ciał?   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
8 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Autorskie Odsłon: 10356
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:55, 01 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

AQuatro napisał:

Zastanawia mnie jedna rzecz.
Bóg kazał mężczyznom, aby obcinali swoim żonom jedną rękę, jeżeli ta zechciałaby stanąć w jego obronie, i niechcący dotknęła męża tam gdzie nie trzeba Wink. (Księga Powtórzonego Prawa 25-11)
Wielu mężów tak zapewne potraktowało swoje żony.
Czy te kobiety zmartwychwstaną z obciętą ręką, czy z obydwiema ?
Czy chrześcijanie powinni praktykować ten nakaz dany przez samego boga ?

Wyjaśniam krótko. Otóż podana przezemnie zasada o wzbudzaniu do życia umarłych, obowiązuje powszechnie wg wersetu Dz. 24:15 i Rz 6:23. Skoro winy ludzkie są skasowane przez zapłacenie śmiercią, nie ma powodu do rozpamiętywania tych dawnych win u Boga i prolongowania ułomnosci w postaci uciętych za karę rąk. A więc zmartwychwstanie kobiet z rękami, niezależnie od tego gdzie im je pourywało.
Jeśli chodzi o to przytoczone tu karanie kobiet, to jest to z powodu ogólnych zasad o szanowaniu drugiego człowieka, a jeżeli ono zostało naruszone, to obowiązywała zasada równowartej kary. Ciało miało być wtedy b. szanowane. Ponadto tu jest nie obrona mężą przez kobietę, ale wtrącanie się jej do dobrowolnej bójki jej chłopa. Do załatwiania sporów mieli sędziów, a nie rękoczyny. Skoro chłop jest głupi i podejmuje pojedynek, to i za własną głupotę będzie musiał okaleczać własną żonę. To są prawa odstraszające, aby były skuteczne. Zwróć uwagę, że pisze tam o bójce, a nie o napaści mężczyzny przez drugiego mężczyznę. Może właśnie dlatego pochodzi tradycja dokonywania pojedynków w ustronnych miejscach. Jak na pistolety lub szabelki w lesie, albo na pięści na zewnątrz lokalu.
Co do współczesnych chrzescijan, to wiadomo powszechnie, że zostało to dawne prawo uogólnione w dwóch podstawowych prawach. Szanowanie człowieka nadal obowiązuje. Natomiast karanie wychowawczo odstraszające zostało wyjęte z prawa chrześcijańskiego. Taki to jest ten strategiczny plan Boga. Jak będzie w przyszłości z tym korygowaniem ludzi, to można sobie tylko przypuszczać. Brak szczegółowszych danych. Mam też i na to swoje hipotezy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
AQuatro




Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 3285
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:25, 01 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A znacie Stefana Bibrowskiego ?
Polak z pochodzenia.
Pewno nie znacie bo już nie żyje.
Skoro nie żyje to na pewno ma szansę na zmartwychwstanie.
Czy Stefan Bibrowski zmartwychwstanie jako Stefan Bibrowski, czy może jako Antonio Banderas ? Smile
Abyście zaskoczyli o co mi chodzi poniżej zamieszczam zdjęcie Stefana:
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:56, 02 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No fajnie AQuatro! Stawiasz bardzo sensowne pytania. To jest przykład tzw wybryku natury w postaci błędów, lub niestandartowych kombinacji w zestawianiu informacji genetycznych, przy płciowym łączeniu podzespołów w chromosomach.
Mam tę samą fotkę w książce "Księga wybryków natury" jest to tzw człowiek włochacz. Z innych ciekawych wybryków włochatych, to kobieta z łonowymi włosami aż poniżej kolan. Dość powszechnym odchyleniem bywają kobiety z wąsami.
Otóż logiczne staje się, że wszelkie błędy genetyczne mają szansę na korekcję. Zmartwychwstanie nie musi oznaczać powrótu do zupełnie takiego samego wyglądu. Najważniejszy to jest identyczny stan osobowości. Świadomość samego siebie i pamięć z przeszłości, to rzecz najważniejsza. Co do zaś korekt genetycznych, właśnie omawiałem ten temat na początku 2-giej podstrony, że sprzęt projektowy u Boga ma możliwości dużo lepsze, niż przypadkowe zestawianie konstrukcji przy płciowym rozwoju, bo można na nim modelować szczegóły. Po prostu jakaś grupa aniołów choćby nawet tych z 144 tyś może mieć nawet udział w stylizowaniu i poprawianiu różnych szpetot u ludzi. Na początek generalnie nie zmieniało by się przede wszystkim rysów twarzy, a to tylko po to, aby choćby ludzie wzajemnie się rozpoznawali. Przy kolejnych wymianach wydaje mi się możliwe nawet to, aby każdy miał nawet swój udział w modelowaniu własnego przyszłościowego wyglądu w ramach wielu przykładowych rozwiązań. Już to omawiałem tu w tzw odmianie C i D.
Ja gdybym miał możliwość wpływania na takie stylizowanie wyglądu, to bym np wykasował facetom wąsy i brody, lub ew umożliwił przy odmianie C1 zgłaszanie wersji co do posiadania brody w przyszłości. Ewentualnie na podstawie przeglądu zasobów pamięciowych u poszczególnych ludzi, stosownie do umiłowania swojej brody, już na początku by się ją albo instalowało, albo nie. Anioł stylista mógłby decydować. To są typowe problemy, które będą właśnie rozwiązywać ci wybrani 144 tyś. Mogą też mieć udział w ustanawianiu prawa ogólnego. Napewno bedą to grupy specjalizujące się do różnych zadań.

Natomiast o wiele ciekawsze byłoby zapytanie, czy hermafrodyci będą dalej nimi, albo na jakiej podstawie i kto będzie decydował czy przerobić go ostatecznie na kobietę, czy mężczyznę. Albo zapytanie, czy w ramach wymiany ciał na bazie odmiany C lub D można będzie zmieniać sobie płeć. Przyznam, że nie umię odpowiedzieć. Teoretycznie taka wymiana miałaby szansę zaistnieć.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:03, 03 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Erwin napisał:
...Natomiast o wiele ciekawsze byłoby zapytanie, czy hermafrodyci będą dalej nimi, albo na jakiej podstawie i kto będzie decydował czy przerobić go ostatecznie na kobietę, czy mężczyznę. Albo zapytanie, czy w ramach wymiany ciał na bazie odmiany C lub D można będzie zmieniać sobie płeć. Przyznam, że nie umię odpowiedzieć. Teoretycznie taka wymiana miałaby szansę zaistnieć.

Co do drugiej części własnego zapytania, odpowiedź wkrótce mi się nasunęła sama po przemyśleniu.
Problem tu powstaje, z powodu konfliktu jaki zaistnieje w własnej bazowej świadomości. Bo cóż z tego może wyniknąć, jeśli świadomość i osobowość mężczyzny otrzyma ciało kobiety? Będzie to po prostu zewnetrznie kobieta, która będzie nadal z powodu skłonności wyuczonych miała powinowactwo do kobiet. To po prostu dawna męska osobowość i wyuczony pociąg do kobiet. Zbliżenie z mężczyzną będzie nacechowane odrazą. Logicznie tak by to było. Powinowactwo do płci przeciwnej wybudowywuje się na bazie już istniejącej płci przez środowisko. Jest to właściwie wyuczane, a nie wrodzone z powodu już zdefinowanej płci fizycznej na wstępie.
Jedynie powstaje temat, czy homosekualni będą dla naprawy skrzywienia otrzymywać ciała przeciwne, czy też raczej właściwie wychowywani ponownie, choćby w fazie szybkiego rozwoju, aby następnie to zdominowało jego dawną odchyloną od normy psychikę.
Więc choć teoretycznie można by wmontować świadomość w ciało o przeciwnej płci, to jednak doprowadziłoby to ostatecznie do związków homosesualnych i lesbijskich w zewnętrznym postrzeganiu. Raczej byłoby to bez sensu do realizacji w świetle totalnej negacji tych spraw w Biblii.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 04:45, 12 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Natknąłem się na artykuł Sharon'a Begley'a sprzed roku. "Mózg zmienny jest"

Czy rozwój mózgu kończy się w trzecim roku życia, jak uczono nas na biologii? wiele wskazuje na to, że nasz twardy dysk ulega modyfikacjom przez cały okres użytkowania.
Sharon Begley napisał:
Oto interesująca część tego artykułu:

Dziś naukowcy obalają stary dogmat mówiący o tym, że gdy człowiek osiągnie dojrzały z pkt widzenia neurofizjologii wiek lat trzech, rozwój jego mózgu jest już w zasadzie ukończony. Ten "nihilizm neurologiczny" - jak pisze psychiatra Norman Doidge w swojej najnowszej książce Mózg który się zmienia - "rozpowszechnił się i spaczył nasz pogląd na naturę człowieka. Uznaliśmy, że ponieważ mózg nie może się zmieniać, natura człowieka, będąca jego pochodną, wydawała się czymś równie sztywnym i niezmiennym."
Ten dogmat okazuje się dziś błędny. W ciągu ostatnich kilku lat neurofizjolodzy rozłożyli go kawałek po kawałku, a wyniki ich badań zmieniają nasz pogląd na to, czym jest człowieczeństwo. - W wyniku tych odkryć powinniśmy spojrzeć na siebie po nowemu. - mówi neurofizjolog Michael Merzenich z Uniw. Kalifornijskiego w San Francisco. - Dziś wiemy, że cechy charakteryzujące nas w danym momencie są skutkiem przeżyć, które ukształtowały budowę i funkcje mózgu, a kolejne doświadczenia będą je zmieniały w trakcie naszego życia.
Oznacza to, że mózg ludzki przez całe ludzkie życie pozostaje placem budowy, nawet jeśli idzie o tak fundamentalne cechy, jak przydział komórek nerwowych do różnych zadań. Przez dziesiątki lat naukowcy zakładali, że dodawanie nowych neuronów do tej misternie skonstruowanej maszynerii wywołałoby wyłącznie kłopoty, tak jak dolutowanie paru dodatkowych kabelków we wnętrzu iPoda. Tymczasem w 1998 r. Peter Eriksson z kliniki Uniw. Sahlgrenska w Szwecji odkrył, że w mózgu osób dorosłych, nawet po 60-ce i 70-ce, zachodzi neurogeneza, czyli powstają nowe komórki. Te nowe neurony pojawiają się w hipokampie, obszarze położonym w głębi mózgu, w którym dochodzi do przekształcenia się myśli i doznań w trwałe ślady pamięciowe. Badania na zwierzętach laboratoryjnych pokazują też, że nowe neurony wslizgują się do istniejących już obwodów mózgowych niezwykle gładko.
Ułatwia to fakt, że budowa wewnętrzna mózgu podatna jest na wpływy. Odciskają się w niej ślady naszych przeżyć i mysli. Obszar tkanki nerwowej, przydzielony do realizacji jakiegoś zadania, np. gry na skrzypcach, rozszerza się, gdy musi pracować. Gdy zaś jakiś ośrodek mózgu zostanie uszkodzony, powiedzmy w wyniku udaru, inny obszar - często położony symetrycznie po drugiej stronie mózgu - może przejąć jego funkcje. To obala długo obowiązujący pogląd, zwany lokalizacjonizmem, wywodzący się z 1861 r, gdy francuski lekarz Paul Broca powiązał zdolność mówienia z pewnym obszarem lewego płata czołowego. Wbrew przekonaniu, że poszczególne ośrodki są na stałe związane z określonymi funkcjami, niektóre rejony, nawet tak podstawowe, jak kora wzrokowa, mogą w trakcie życia "zmienić zawód". U osób, które w młodym wieku oślepły, kora wzrokowa przetwarza doznania dotykowe, słuchowe lub związane z mową. Nie otrzymując impulsów z oczu, kora wzrokowa przestaje bezczynnie czekać i uruchamia uspione połączenia, dzięki którym może przejąć inne zadania. A skoro tak podstawowy ośrodek jak kora wzrokowa może odrzucić genetyczne przeznaczenie, to nic dziwnego, że mogą to czynić i inne rejony mózgu.

W świetle wysuwanych tu hipotez, że w mózgu rezydują programy obsługujące całe zasoby nagromadzonych śladów pamięciowych jawi się logiczne założenie, że będa one musiały być stosownie dopasowane do całej wybudowanej indywidualnej struktury mózgowej u każdego człowieka. Zarówno programy obsługujące indywidualne działanie człowieka na bazie swojej pamięci, jak i te służące do nocnych transmisji danych w centralę u Nadzorców.
Sama zaś transmisja danych z centrali w pamięć długotrwałą też musiałaby się odbywać poprzez indywidualny rezydujący program mózgowy, który obsługuje daną pamięć długotrwałą.
Nie można więc prosto zakładać, że przejęte dane z pamięci długotrwałych w formie jakiej są nagromadzone dopasują się idealnie do nowej wytworzonej struktury mózgowej w duplikacie nowego organizmu zastępczego. Logicznie rozumując, muszą te dane pamięciowe przejść przez rezydujący program w mózgu, obsługujący konkretną już pamięć długotrwałą, aby mogły być z niej np wydobyte.
Wspólnym niezmiennym czynnikiem musiałyby pozostać zasady transmisji danych i jakiś jednolity sposób na rejestrację danych pamięciowych w centrali u Nadzorców.
Podobnie rdzeń konstrukcji programów obsługujących działanie mózgu musiałby być jednolity i niezmienny. To jest możliwe do trwałego przekazywania poprzez zapis informatyczny złożony w genach.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:17, 12 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Społeczeństwo przyszłości

To co tu przedstawię jako model zaistnienia społeczeństwa, opiera się na już wybudowanych hipotezach, które powyżej przedstawiłem. Będzie to jakby jedna z wielu możliwych do zaistnienia alternatyw.
Założeniami pochodzącymi od Biblijnych teorii, do tego wybudowanego tu modelu będą:

1. Ziemia zostaje drastycznie opustoszona przez ludzi.(Mt 7:13, 14; 2Pt 3:3-7)*
2. Ludzkość która pozostanie będzie posiadała cechy pozytywne, w świetle oceny Boga.(Gal 5:19-21)
3. Ludzkość będzie stopniowo wyuczana na podstawie bożego kierownictwa.(Iz 11:9; Ps 22:27; Hab 2:13, 14)
4. Nadane zostanie od Boga nowe prawo obowiązujące ludzkość. Funkcjonowanie społeczne opierać się będzie na już poznanych na początku i wyuczonych różnych zasadach, które będą ustanowione przez rząd 144 tyś. istot duchowych z Chrystusem na czele. Czyli główne zasady ustanowione nie przez ludzi, ale przez istoty, które lepiej rozumieją człowieka z racji szerokiej wiedzy osiągnietej poprzez wejście w świat duchowy i zarazem mające doświadczenie bycia człowiekiem.(Obj 21:5 2Pt 3:13)
5. Ważnym zadaniem pozostanie planowe i sensowne zaludnienie i zagospodarowanie Ziemi.


Koncepcja przyszłego społeczeństwa byłaby więc ogólnie taka:

1. Bóg nic w zasadzie ludziom nie podaruje z materialnych jakiś dzieł, ale generalnie wszystko z rzeczy pozostaje niezniszczone, jednak zrozumiałe staje się to, że czynnikiem niszczącym wiele dóbr materialnych będzie biegnący czas i brak czynności konserwacyjnych wielu pozostawoinych przez ludzi rzeczy.

2. Zanim po pewnym czasie odpowiednio duża ilość ludzi przechwyci dawną cywilizację i pozostawiony przemysł, musiałaby dobrze i oszczędnie gospodarować tym co pozostało na Ziemi.**

3. Nie wydaje mi się sensowne czynienie z ludzi podporządkowanych robotów usłużnych jakimś ziemskim nadzorczym kierownikom. Grupowe współistnienie ludzi i tak na własne potrzeby będzie miało tendencję do ustanawiania sobie ludzi przewodzących. Niemniej wszelkie szkodliwe zapędy zniewalające takich dowódców bedą poskramiane poprzez egzekucję i pilnowanie głównego prawa dzięki duchowym Nadzorcom.
Już częściowo wyrażałem się w innych tu wątkach na podobne tematy. Dobrą konkluzją była przytoczona wypowiedź Einsteina o społeczeństwie. W pełni zgadzam się z tym, że stwarzanie systemów, gdzie jest ograniczenie do indywidualnej działalności ludzkiej jest niewłaściwe. Społeczeństwo nie ma cech dynamizmu i stwarza zastoje cywilizacyjne. Tak samo równy podział dóbr przy wspólnej pracy jest złą metodą na oraganizowanie różnych wspólnych zadań. Więc forma mierzenia zasług, czy wkładu pracy jest konieczna.
Nie twierdzę też w sposób uparty, że jeśliby takowe kierownictwo ludzkie miało bieżącą łączność z Nadzorcami to byłoby wówczas to złe kierowanie. Wtedy możnaby założyć, że będzie to optymalne i dobre kierowanie. Ale wchodzi tu w zasadzie zagadnienie filozoficzne o co własciwie chodzi Bogu w tym ziemsko-ludzkim projekcie. Czy satysfakcjonowałoby Boga zrobienie systemu ludzkich robotów wykonujących jego ścisły program co do zaludnienia ziemi i jej zagospodarowania?
A może właśnie satysfakcję stworzy mu pewna zagadka jak same mózgi ludzkie pokierują sprawami na ziemi jeśli jednak pozostawi im się więcej wolnej woli i ograniczy to Nadzorcze kierowanie?

4. Ważną rzeczą która miałaby być ustanowiona prawem to sprawa terenów na wspólną i inywidualną działalność, oraz możliwość na modyfikowanie tego, też ujęta poprzez prawo. Chodzi o strategiczne proporcje między terenami pod przemysł, rolnictwo, czy proporcje między częściami Ziemi jako prywatne tereny, czy zbiorowe, ew pośrednie w formie większych zorganizowanych ścislej grup.

5. Do nadzoru nad przestrzeganiem podstawowego prawa byłby wykorzystany system wglądu w umysły ludzi i to zadanie najwłaściwiej przeprowadzaliby Nadzorcy. Ludzkie kierowanie miałoby jedynie cechy organizacyjno-społeczne. Nie jestem za modelem, gdzie nad przestrzeganiem prawa i osądzaniem ludzi mieliby się zajmować ludzcy sędziowie. Jest to niedoskonały system w obliczu istniejącego tak świetnego systemu wglądu w umysły człowieka jaki w tej tu już teorii jest przyjęty.(Iz 11:4, 5, 10)

Poniżej podam przykładowe podstawowe prawo dla każdego. Jest to ogólny zarys jaki mi się nasunął w związku z najważniejszymi rzeczami. Prawo takie byłoby w zasadzie prawem ustanowionym przez rząd boży. Jeślibym był np jednym z tych którym przypadnie udział w kształtowaniu takiego prawa napewno jako nieodzowne sprawy widziałbym np nastepujące:

1. Nietykalność osobista - A więc absolutny zakaz świadomego uderzania kogokolwiek. Ciało ludzkie to złożona inwestycja, w którą jest zaangażowanych wiele czynników na wytworzenie jednostki osobowej. Jakiekolwiek świadome i mściwe uszkodzenie kogokolwiek nie mówiąc już o zabójstwie, byłoby dosłownie z wydaniem na siebie momentalnego wyroku śmierci i zniknięciem z własnego istnienia na zawsze. Wręcz nawet system mógłby wychwytywać samo polecenie mózgowe do realizacji świadomego uderzenia czy zabójstwa. Np pierwszy konkretny ruch organu wykonawczego człowieka byłby przez system centrali powstrzymywany w postaci np paraliżu niedoszłego mordercy.

2. Zakaz kradzieży - To tylko takie ogólne sformułowanie, ale to jest bardzo szerokie pojęcie, które można tu szczegółowiej opisać.

a) przede wszystkim to co ktoś ma na swoim terenie, jest w sposób jednoznaczny określone, że należy do tego czyj to jest teren. Co do zaś rzeczy leżących swobodnie tu i tam powinny obowiązywać jakieś szczegółowsze zasady. Ktoś mógłby np coś zgubić. Więc logicznie gdyby nie dało się ustalić właściciela, to nie rusza się tego przez określony jakiś czas, bo ktoś może wrócić i szukać danej rzeczy. Więc powinno mu się umożliwić własne odnalezienie tego.

b) zakaz dewastacji czegokolwiek co jest jakimś mozolnym dziełem ludzkim. Mogłoby tu funkcjonować po prostu jakaś bieżąca forma opisu co zmieniać lub nie zmieniać. Co przeznaczone jest np na rozbiórkę, a co nie jak również co na rozbiórkę planową, a co na przypadkową.

c) Sprawa pozostawionych zasobów w opustoszałych na początku mieszkaniach prywatnych, jak i samych mieszkań musiałaby być jakoś uregulowana prawnie. Centrala Nadzorców mogłaby np przedstawić harmonogram kolejności powrotu do życia ludzi w danym regionie. Możnaby więc w obrębie pewnego kilkunastoletniego czasu, pozostawić niektóre mieszkania i domy ew ich zawartość, jako rzecz nienaruszalną dla objęcia w posiadanie przez ludzi spokrewnionych z tymi co tam mieszkali.

d) Jeśli chodzi o pieniądz regulowany w równowadze rynkowej w obrebie jakiejś enklawy, to najlepszą formą byłyby wpisy kwot w idywidualne książeczki. Przy zakupach towarów czy nabyciach stosownych zarobków, każdy miałby prawo do samodzielnego prowadzenia tych rachunków, a co pewien czas np tydzień podawałby stan z swojej książeczki do miejscowych urzędów zajmujących się regulacją cen i kontrolujących zarazem przepływ towarów. Jakiekolwiek więc fałszywe wpisywanie w takie książeczki byłoby niezależnie przez centralę Nadzorców wychwytywane i szłoby stosowne ostrzegawcze pouczenie z nakazem poprawienia wpisu. Procedery powtarzające się doprowadzałyby w końcu do eliminacji takich osobników na trwałe, o czym byliby oni ostrzegani. Ostrzeżenie odbywałoby się np w postaci odpowiednio dobrze zapamiętanemu snowi w którym Nadzorca przekazałby do świadomości to co trzeba. Ew wprost wizyta zmaterializowanego anioła na jakieś ostrzegawcze pouczenie. System taki jest wygodny, bo nie wymaga procederu druku pieniądza.

3. Zakaz obejmowania pod prywatne posiadanie większej ilości gruntu niż ustanowiono w prawie ogólnym np 0.5 hektara. - Takie ograniczenie jest sensowne, bo to nie doprowadza do zniewalania ludzi przez ludzi. Wszędzie tam gdzie działalność produkcyjna wymaga objęcia w posiadanie większych terenów, prawo zezwalałoby na coś takiego. Mogłaby tu wystepować zarówno prywatna, czy spółkowa działalność produkcyjna umożliwiająca zatrudnianie ludzi.
Sprawa ta musiałaby być pomyślana tak, aby przy docelowo maksymalnym zaludnieniu ziemi w ilości kikadziesiąt miliardów, każdemu zapewnić stosowny osobisty zakątek na ziemi. Nie oznaczałoby to jakiegoś trwałego przypisania kogoś do konkretnego miejsca, bo to miałoby określoną wartość rynkową i rzeczy te byłyby nabywalne, oraz zbywalne.

4. Zakaz zanieczyszczania planety Ziemia. - Chodzi tu głównie o szerszą skalę takich rzeczy, które są wywoływane przez przemysł. Jeżeli więc taki problem występowałby, należałoby go pokonywać, aby nie doprowadzać do trwałych i szkodliwych działań na planetę. Ci którzy ocieraliby się o te sprawy w związku z jakąś działalnością przemysłową byliby więc ostrzegani i pouczani przez odpowiednie służby Nadzorców. Upartych i niestosujących zaleceń Nadzorcy usuwaliby z społeczeństwa.

To jest dodane w ramach zmian 11.08.2009

* Biorąc pod uwagę fakty, że zmieniłem pogląd w kwestii ilości ludzi jaka będzie wygubiona w armagedonie, to zakladam pi razy oko, że pozostanie np połowa ludzkości, a połowa zginie. +/- do tego np 20% Czyli pozostanie np 30 do 70 % ludzkości.

** Takie założenie byloby nieistniejace w przypadku nowego spojrzenia co do ilości ludzi jaka pozostaje na Ziemi. Nie byłoby więc regresji technologicznej.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:34, 05 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Erwin napisał:
...I tak np ktoś ocalały dostaje na wychowanie swoich zmarłych przed Armagedonem rodziców. Teraz ci rodzice po dojrzeniu i "wgraniu" na koniec przez anioła ich dawnej pamięci dostają na wychowanie z kolei swoich rodziców itd. Więc po np 6-ciu latach, są już odtworzone 2 pokolenia. Pokoleń jest 10 do Potopu i 4344/20 lat = 217 Zakłada się więc w analizę około 230 pokoleń. 230 x 3 lata = 690 lat na dojście do pierwszego przodka ludzkości, przy założeniu wzrostu nowej młodzieży przez 3 lata. No i oczywiście poczynione założenie, że Armagedon już w nieodległej przyszłości.

Chciałbym przybliżyć szczegółowiej zagadnienie ilości ludzi na przestrzeni dziejów ludzkich. Otóż ma to znaczenie w świetle teorii Biblijnej o zmartwychwstaniu ludzi do życia na planecie Ziemia, jeśli będzie to dotyczyło wszystkich ludzi co poumierali w przeszłości (na podstawie Dz 24:15). Zagadnienie to ma dlatego znaczenie, że należałoby przeanalizować bliżej, czy ilość globalna wszystkich tych ludzi jest w stanie pomieścić się na planecie Ziemia. Oczywiście można też brać pod uwagę to, że w wyniku osądu na podstawie nowego postępowania ludzi, niektórzy skrajnie oportunistyczni będą eliminowani przez system nadzorczy na bieżąco. Jest też wzmianka jeszcze o ostatecznej próbie ludzi, na końcu tysiąclecia budowania nowego systemu, gdzie jeszcze nastąpi kolejna eliminacja(Obj 20:7-10). Są to jednak mało znaczące czynniki w porównaniu do tych które przeanalizuję.
W analizie tej zajmę się na razie tylko okresem po potopie, ponieważ tamten okres przed potopem należałoby rozpatrywać oddzielnie, z powodu innej specyfiki o czym powiem w następnym wpisie.
Okres czasu jaki podałem od potopu do czasu współczesnego był orientacyjnie przybliżony i wynikł z prostego rachunku. 2000 lat od Adama do Abrahama, potem 2000 lat od Abrachama do Chrystusa i kolejne 2000 lat od Chrystusa do dziś. Jest to więc łącznie 6000 lat. Okresy te są dokumentowane na podstawie informacji zapisanych w Bibli. I tak pierwszy okres jest opracowany na podstawie rodowodu od Adama do Abrahama, gdzie podawane są lata zrodzenia syna i czas życia poszczególnych patryjarchów. Drugi zaś okres określony jest na podstawie wielu informacji z Bibli, zaś trzeci okres jest już dobrze śledzony przez współczesną historię.
Jeśli chodzi zaś o datę potopu, to określa się ją na podstawie rodowodów patryjarchów przed potopem(Rdz 5) i wzmianki, że Noe miał 600 lat gdy nastąpił potop. (Rdz 7:6) Od Adama do potopu upływa więc 1656 lat. Jeśli zaś chodzi o 6000 okres czasu istnienia ludzi, To można też i to wziąć dokładniej i korzystając z dokładniejszego opracowania (Wnikliwe poznawanie pism) przyjąć, że na rok 2005 ne od osadzenia pierwszej pary ludzkiej, na Ziemi upłynęło 6030 lat.
Więc ilość lat jaka upłynęła od potopu do czasów współczesnych byłaby 6030 - 1656 = 4374 lat

Analizę przeprowadzę na podstawie modelowym w postaci przyrostu ludzi w kolejnych pokoleniach na podstawie postepu geometrycznego, bo taka prawidłowość matematyczna opisuje to zagadnienie.
Otóż posłużę się wzorem na sumę wyrazów postępu geometrycznego.

Jest szereg:
a1, a2, a3, ... an. gdzie an = a(n-1) * q

Sn = a1(q^n - 1) / (q - 1)

W rozpatrywanym przykładzie a1, to ilość ludzi na początku w pierwszym pokoleniu (kobiety wraz z mężczyznami).
Kolejno a2, a3 itd. to ilości ludzi w następnych pokoleniach (kobiety wraz z mężczyznami).
q to tzw iloraz postępu geometrycznego.
Iloraz q jest związany z założeniem, ile przeciętnie przyjmie się dzieci urodzonych przez jedną kobietę.
Ponieważ poczynię niezmienne założenie, że następuje równe namnażanie mężczyzn i kobiet, iloraz postepu q będzie więc przeciętną ilością wydanych na świat dzieci przez jedną kobietę, podzieloną (Ilością a nie kobietą. Kobiety nie dzielimy) przez dwa, bo tylko kobiety uczestniczą w fizycznym powielaniu ludzi.
Sn to łączna ilość ludzi jaka zaistnieje, gdy wszyscy zostaną przywróceni do życia na Ziemi. Czyli suma ludzi z wszystkich pokoleń. (suma postępu geometrycznego, gdzie wyrazami są ilości ludzi w pokoleniach)

Czynnikami zmiennymi jakimi można teraz sterować, aby szacować tę ilość ludzi będą:
1. Średnia ilość dzieci wydawana na świat przez kobietę.
2. Średni czas trwania jednego pokolenia. Byłby to średni okres określony czasem od urodzenia do czasu wydawania potomstwa. No i zobaczmy co teraz nam wyjdą za ilości. Czy taka ilość ludzi jaka istniała w świecie, jest w stanie pomieścić się na globie, aby nie było im za ciasno.

Pierwsza przymiarka na pokolenie zakładamy 20 lat i przeciętnie 4 dzieci zrodzone przez każdą kobietę. Dość więc obfite założenie co do ilości dzieci. Za ilość początkową ludzi czyli a1 we wzorze przyjmiemy tutaj 6 osób, czyli rodzinę Noego, zakładając już, że Noe nie wydawał dzieci na świat po potopie.

Ilość pokoleń ( n we wzorze) będzie 4374 lat / 20 lat = 219
Iloraz q = 4 / 2 = 2

Sn = 6(2^219 - 1) / (2 - 1) = 5.05 E66 Wynik astronomiczny czyli około 5000....000 (66 zer w tej liczbie.)

Z niektórych opracowań jakie czytałem wynika, że Ziemia byłaby w stanie utrzymać 40 mld ludzi, jeśli byłaby jakaś harmonia i dobra organizacja społeczeństwa. Siły i środki ludzkie dobrze spożytkowane, i brak działań szkodzących.
Wobec tego poczyńmy zmianę danych wstępnych i zmniejszmy tę ilość dzieci wydawanych na świat do 3-ch na początek.

Sn = 6(1.5^219 - 1) / (1.5 - 1) = 4.4 E39 Wynik dalej jest astronomiczny. Szukamy wartości tej realnej, czyli 4 z 10-ma zerami. 40 mld = 4 E10

A zobaczmy z ciekawości ile by to wyszło, przy odtwarzaniu ludzi bez narostu populacji czyli 2-ka dzieci w miejsce 2-ch rodziców.

Sn = 6(1^219 - 1) / (1 - 1) Tym wzorem jest to niemożliwe do obliczenia, bo występuje dzielenie przez zero.
Sumę Sn obliczyć więc trzeba inaczej. Będą to więc trzy początkowe kobiety wydające na świat łącznie 3 kobiety w kolejne pokolenie. Te 3 zaś swoje trzy itd. No i oprócz tych trzech kobiet będą też i trzej mężczyźni. A więc:
Sn = 6 * 219 = 1314 ludzi
Rozwiazaniem wiec realnym byłaby ilość przeciętna dzieci między 2 a 3. Po wcelowaniu się przy pomocy kalkulatora wychodzi to średnio 2.194 dzieci (2.194 / 2 = 1.097)

Sn = 6(1.097^219 - 1) / (1.097 - 1) = 3.95 E10

Wypadałoby jeszcze przebadać wpływ ilości zakładanych pokoleń na ten wynik. Czy jest on tak znaczący również jak wpływ ilości wydawanych na świat dzieci.

Załóżmy więc na początek znaczną zmianę i dajmy z 30 lat na jedno pokolenie.
4374 / 30 = 146

Sn = 6(1.097^146 - 1) / (1.097 - 1) = 45872000 Czyli wpływa to znacząco również. No i teraz wypada dla tego przypadku podnieść z kolei tę ilość dzieci, aby wtrafić się w tę liczbę 4 E10.

Sn = 6(1.153^146 - 1) / (1.153 - 1) = 4.17 E10 A więc średnia ilość dzieci z kobiety to 2 * 1.153 = 2.3 przy założeniu 30 lat na jedno pokolenie.

Wynikałoby więc, że na przestrzeni dziejów dla takiej nauki, że ludzkość zmartwychwstanie do życia na ziemi, w przeszłości musiałoby średnio na kobietę wypadać 2.19 do 2.3 zrodzonych dzieci. Jeśli zaś przeciętnie ta ilość byłaby poza tą granicą np 2.4 to cała teoria o możliwości osadzeniu ludzi pomarłych w przeszłości byłaby utopijna. Dla wartości 2.4 suma będzie:

Sn = 6(1.2^146 - 1) / (1.2 - 1) = 1.1 E13 Jest to 11000 mld ludności.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 06:34, 11 Lip '09   Temat postu: całkowanie ilości ludzkości Odpowiedz z cytatem

Erwin napisał:
...W analizie tej zajmę się na razie tylko okresem po potopie, ponieważ tamten okres przed potopem należałoby rozpatrywać oddzielnie, z powodu innej specyfiki o czym powiem w następnym wpisie.

Jeśli chodzi o ilość ludzkości jaka zaistniała na przestrzeni do czasu potopu jest to temat dość niejednoznaczny. Trudny do oszacowania z racji dość nietypowej informacji płynącej z Biblii.
Otóż rodowód podany w Rodz. 5. podaje ściśle długości życia 10 pokoleń do Noego włącznie i jeszcze przy okazji do Abrahama. Skupmy się na tych 10 pokoleniach, bo o to tu chodzi. Obiecałem, że zajmę się tym zagadnieniem aby omówić temat, ile mogło zaistnieć ludności w tym okresie na planecie Ziemia.
Ta nietypowa informacja, to dziwna wiedza mówiąca o wieku mężczyzny, kiedy zostawał ojcem kolejnego swojego syna tworzącego ten rodowód od Adama do Noego. Jest to dość zaawansowany wiek i wynosi średnio 117 lat.
Minimalny wiek wynosi 65 lat, a maksymalny 187 lat. Pozostają pytania bez odpowiedzi: Dlaczego taki duży? Czy to byli pierworodni czy też późniejsze spłodzone ich dzieci? Czyżby będąc młodszymi np mając 20 lat nie byli jeszcze rozwinięci płciowo?
Logicznie rozumując jeśli ich organizmy były skonstruowane na dłuższe życie które trwało kilkaset lat, (700-960) to logicznie w czasie swojego życia wydali jeszcze mnóstwo dzieci na świat. No bo przecież ziemia była zapełniona znacznie ludnością skoro do ich zagłady należało przykładowo aż zalewać ziemię wodą.
A skoro potop był w roku 1656 (licząc od stworzenia Adama czyli 2370 pne), to w czasie potopu żyli również ludzie, którzy urodzili się np w 696 roku. A wiec właściwie bardzo dawno w odniesieniu do czasu potopu.

Z nauki biblijnej wynika logicznie, że raz ukarani ludzie śmiercią w wyniku specjalnej interwencji Boga, nie będą podlegali łasce odzyskania życia. I do takich właśnie ludzi należą ci co byli ukarani śmiercią w Potopie. Więc logicznie z tych co żyli przed potopem na prawo odzyskania życia wg nauki Jezusa, liczyć mogą jedynie ci co zdażyli poumierać przed tą zagładą potopu. Biorąc więc pod uwagę ich długi okres życia, będzie to więc pomijalnie mała ilość ludzkości, która zapełniła ziemię teoretycznie tylko z jednego pierwszego ew drugiego pokolenia. Cały czas jest to watpliwe szacowanie, bo nie można za pomocą biblii zrozumieć tematu, dlaczego ci co tworzą rodowód Noego rodzili się w tak zaawansowanym wieku swoich rodziców.
Pozostają pytania. Czyżby tak późno dojrzewali seksualnie? A może ci z rodowodu Noego to nie byli pierworodni lecz dzieci późniejsze? Skoro tak by to było, to dlaczego akurat aż wszyscy z tej dziesiątki tak późno zrodzeni?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 02:51, 31 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Poprzez badanie bieżącej sytuacji na świecie, jak i analizowania 19 rozdziału Objawienia z Biblii, mam nowsze własne przemyślenia co do przedstawionej tu koncepcji przyszłości na naszej Ziemi, w nawiązaniu choćby do tego:

Erwin napisał:
Społeczeństwo przyszłości

To co tu przedstawię jako model zaistnienia społeczeństwa, opiera się na już wybudowanych hipotezach, które powyżej przedstawiłem. Będzie to jakby jedna z wielu możliwych do zaistnienia alternatyw.
Założeniami pochodzącymi od Biblijnych teorii, do tego wybudowanego tu modelu będą:

1. Ziemia zostaje drastycznie opustoszona przez ludzi.(Mt 7:13, 14; 2Pt 3:3-7)
2. Ludzkość która pozostanie będzie posiadała cechy pozytywne, w świetle oceny Boga.(Gal 5:19-21)...

No a teraz będzie tu przedstawiona też i inna alternatywa. Wydaje mi się ona bardziej dopracowana, w odniesieniu do tego 1.-go punktu.
Opieram to na nowym własnym spojrzeniu na treść Objawienia. Wszystko zaczęło się od rozmyślania na temat kwesti spornej Boga z szatanem. Z jednej strony Bóg daje mu teraz wolną rękę na zarządzanie ziemią,(Obj.12:9,12 Jn 14:30) tak jakby coś jeszcze szatan miał udowodnić w sprawie projektu ziemsko ludzkiego, a z drugiej strony Bóg ma wszczepić w królów ziemskich podległych szatanowi jedną myśl o zburzeniu Babilonu Wielkiego(Obj 17:17) i to tak ponoć, że nawet nie będą wiedzieli ci królowie, że to Bóg im włożył ten zamiar, ale będą przekonani, że to oni sami podjęli tę decyzję. Więc gdzie tu logika z tą niby wolną ręką dla szatana w celu udawadniania tam jego racji na forum anielskim? Po co to nielojalne mieszanie Boga, skoro to szatan ma coś jeszcze udowadniać?
To mi dało powód na zastanowienie się o co tu może chodzić.

Ponadto wydawało mi się strasznie to nieracjonalne, żeby kosić wszystek zasób ludzki i robić regresję w cywilizacji. Tak właśnie myślałem. Zniknie wtedy szybko technika jaka jest obecnie, a która dobrze może ludziom pomagać, bo któżby ją przejął tak z marszu?
Gdyby chodziło o start z prymitywnego poziomu, to już dawno Bóg mógłby zrobić ten armagedon. Po co więc by tak zwlekał?
Zacząłem więc myśleć, że może chodzić właśnie o zachowanie tej technologii i wiedzy ludzkiej. Potrzeba więc zachować na start dużo ludzi współczesnych. Bóg może mieć plan, aby to jeszcze ludzie poznali, że to on jest panem wszystkiego. Ps 83:18
Ponieważ ludzie są skołowani przez machinacje szatana w takiej sytuacji nie może to nastąpić. Potrzeba wręcz jawnego zapanowania tego szatana, aby to wreszcie było widać czarno na białym, że to on teraz czasowo steruje.
Może chodzić tu o jakieś wzajemne przechytrzenie się spornych stron. Szatan pragnie tego panowania, chołdowania jemu i chce to zrobić, co mu się właśnie uda, bo ma do tego środki. Obnażenie jego rządzenia, bo do tej pory jest ono z ukrycia, może właśnie przyczynić się do ocalenia wielu ludzi, gdy to dostrzegą, a Bogu właśnie na tym zależy, aby ratować wielu, którzy to dostrzegą i zrozumieją. No bo to przecież zupełnie podobny wątek dylematyczny dla Nadzorców, jaki jest nam ludziom opowiedziany na przykładzie Hioba w Biblii.
Po przyszłościowym upadku Babilonu Wielkiego (Religie fałszywe patrz Obj. 18:23,24) najprawdopodobniej w nowym porządku świata i zakrólowania kapłana lucyferiańskiego, czy jakiegoś tam antychrysta, wiele ludzi z różnych babilońskich religi zlikwidowanych przez nowy porządek świata, może właśnie wtedy nareszcie dostrzeże i opowie się za prawdziwym Bogiem i właśnie wtedy napłynie do tego prawdziwego chrześcijaństwa masa ludzi. Najwyraźniej o to chodzi Bogu, aby w ten sposób zadać ostateczny cios Lucyferowi. Jest np taki werset, że Bóg nie jest powolny jak się niektórym wydaje, ale cierpliwy, bo chce, aby każdy doszedł do rozeznania i nie zginął. (2Pt 3:9)
Wynikałoby, z tego, że choć współcześnie masa ludzi jest daleka od chrześcijańskiego postępowania, to sytuacja może ulec jeszcze jakiejś zmianie wtedy, gdy zarządzeniem nowego porządku świata będzie likwidacja wszystkich ugrupowań religijnych. Właściwa decyzja co do lojalności dla prawdziwego Boga może nastać właśnie w nowym porządku światowym zrobionym przez Lucyfera, iluminatów i światowe rządy mocarstwowe. Szczególnie po nagłym upadku, czy skasowaniu przez nich wszystkich religi na świecie z Watykanem włącznie, wydania zakazu ich kultywowania i nakazanie przystąpienia do jawnie już przedstawionej jakiejś Lucyferiańskiej wersji religijnej w powiązaniu z jakimiś np radami kosmiczno-galaktycznymi. Masa właśnie różnych pobożnych prostolinijnie myślących ludzi może właśnie wtedy to zrozumieć.
Obj. 19:15 to kulminacyjny moment uderzenia Jezusa w armagedonie. Miecz z ust, to po prostu informacja, która tnie to co fałszywe i ustanawia nowe prawdy, a potem jest pasanie żelazną ruzgą. Czyli najpierw informacja i możliwość zmiany ludzkich decyzji, kiedy to się będzie dziać.
Gdy np przez środki masowego przekazu owładnięte znienadzka przez zwycięskiego Jezusa wyjdzie taka informacja i pójdzie ona w świat (Mat 24:26,27), oraz zacznie się jego zwycięski rajd, może to być jeszcze okazją dla wielu ludzi na zmianę swoich decyzji, zanim dokonywany już będzie ostateczny wyrok śmierci przez jego towarzyszące anielskie armie.

Możnaby więc np zakładać, że pozostaje po armagedonie np około połowa ludzkości, a nie tak jak zakładałem wcześniej bardzo mała ilość ludzkości (1/100 lub 1/1000), co wtedy z powodzeniem nie wywoła regresji cywilizacyjnej.
To dałoby bardzo ciekawą więc wersję hipotezy z łagodnym stopniowym przejściem w budowany raj, gdzie by się tylko współczesną technikę, oraz tę celowo powstrzymywaną, właściwie nakierowało pod rozwój dobrobytu. Doszłaby do tego cała technologia życia wiecznego, której hipotezy tutaj przedstawiłem.
Więc ludzkość od razu uzupełniałaby się bardzo dynamicznie i właściwie całe tysiąclecie aż do końca, mogłoby być wykorzystane do uzupełniania rodowodów aż do pierwszych ludzi, a nie jak założyłem 690 lat. Możnaby założyć więc bardziej naturalny rozwój dzieci, a nie ten przyspieszony jak zakładałem na początku 3 lata. 1000 lat / 230 pokoleń = 4.34 lat.
Właściwie nawet przy takim dynamicznym napełnianiu, wcale nie trzeba by zakładać w hipotezach przyspieszonego rozwoju bioorganizmu, lecz taki jaki jest w rzeczywistości. Co najwyżej pamięć zmartwychwstałego namontowywać już w znacznie młodszym organiźmie powiedzmy 14 letnim.
A w osadzaniu ludzi dawniej żyjących, zadanie to przyspieszyć poprzez branie na wychowanie swoich krewnych w dwóch, lub w trzech np rzędach rodowodowych. Czyli np rodziców i zarazem dziadków, oraz pradziadków.

Zmiany co wniosłem jako uzupełnienie w tekst są napisane kursywą.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:30, 31 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ja tylko zapytam...czy to jest twój prywatny bloq w którym piszesz jakąś swoją teorię i masz wykupiony abonament na prawdzie2 czy o co chodzi w tym temacie???
_________________
nie konwersuje z babochłopami.

*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:07, 31 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak wogóle astrit, to bym sobie podyskutował na te tematy, dlatego założyłem ten wątek, ale wyszło w praktyce jak to widać w formie blogu, bo nikt tu nie chce się wypowiadać w tym zagadnieniu. A w ogóle, to czy są jakieś abonamenty do wykupywania na prawdzie2? Bo mnie to właściwie zaskoczyło, że takie coś by mogło tu istnieć.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:10, 31 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

wiesz w zasadzie nie moge ci odpowiedziec na to pytanie ( odnośnie abonamentów) ponieważ o tym decyduje zapewne admin- Bimi Very Happy
natomiast chętnie odpowiem ci na inne pytania na które nie znasz odpowiedzi a będę w stanie ci odpowiedzieć Wink...czego nie wiesz Erwin?
_________________
nie konwersuje z babochłopami.

*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:06, 31 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dobra astrit. Jest coś czego jeszcze nie wiem i nie mogę sobie tego zagadnienia rozwiązać. Nurtuje mnie jak zrobić dobrą hipotezę na materię świata duchowego, aby tłumaczyła współistnienie jej w pobliżu naszej materii i dawała zarazem wytłumaczenie na przepływ informacji i ew istnienia teleportacji między tymi materiami.
Szczegółowa hipoteza wchodząca na dziedziny 4 rech oddziaływań podstawowych w naszej materii.
Jeśli jesteś w stanie coś zaproponować, bo widzę że masz chęci, to nawijaj.
Wiesz chodzi o coś takiego co byłoby ignorowane przez naszą materię i dlatego jest niewidzialne, a zarazem nachodzilo przestrzennie. Jednak w pewnym zakresie jakoś związane dla choćby wzajemnego szczepienia się z sobą w kosmosie, aby się nie rozminęło.
Ponadto dobrze by było, aby ta teoria dawała też i możliwości wywoływania czasowo stanów innych, na czas np przepływu informacji, lub materii miedzy takimi dwoma światami.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:36, 31 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

wiesz jedyne co mogłabym zaproponowac jako połaczenie materii z czyms co niewidzialne to kolor, ponieważ na poziomie jego zagęszczenia jak i częstotliwości można dotykowo i niedotykowo przekonać się o istnieniu między tymi dwoma światami. jeśli ktoś bardziej wrażliwy to odczuje np. kolor o barwie na najniższej częstotliwości jako coś co daje ciepło natomiast wysokie częstotliwosci dają odczucie chłodu. ale to tylko namiastka tego co można uzyskać kolorem, jest ona łącznikiem pomiędzy dwoma światami , weź nawet niewidomych którzy dotykiem rozróżniają kolory i wyczuwają właśnie to dzięki wysyłaniu falna różnych częstotliwościach. ciekawostką jest też to że każdy wyraz mówiony ma swój kolor i jest łącznikiem ze światem rzeczy niewidzialnych. nie chce mi się dalej pisać czy też "nawijać" bo nie lubię smarować za długich postów, ale mozesz napisać co o tym sądzisz i jak ci się to podoba, że kolor łączy to co przestrzenne w materii z tym co niewidoczne spoza zmysłowego postrzegania Smile
_________________
nie konwersuje z babochłopami.

*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:35, 31 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zgadza się to fakt, że kolor wyłania nam materię do postrzegania na odległość, bo w bliskości zaś robi to opór sił elektrostatycznych.
Jednym z elementów moich cząstkowych urabianych hipotez, jest właśnie np sterowanie materią tak, że raz staje sie ona czuła na działanie fotonów, a raz nie w swojej powłoce elektronowej, gdzie dokonuje się konwersja fotonowa i wizualizacja materii.
Np taki przekaźnik wykonany z materii duchowej może być zupełnie niewidoczny, gdy nie ma oddziaływania na nią naszych fotonów, lub czasem przy zmienionym stanie może ta materia reagować na fotony z materii zwykłej. Niezależnie od tego, może np reagować w sposób widoczny, ale dopiero na poziomie swojej autonomicznej materii. Więc zachodzić może wtedy transmisja informacji w swiat duchowy. Jest jeszcze temat sprzeżenia przestrzennego.
Mimo to byłby nie do wymacania, bo wchodzi w wszysto do wnętrza nie zakłócając stanu naszej materii.
Sama grawitacja zachodzaca między tymi materiami wstawiona hipotetycznie nie wystarczy. Musi istnieć drugie oddziaływanie dla równowagi, a to należałoby wykonać w hipotezie już materią i oddziaływaniem na poziomie tylko materii duchowej zwanej tak tylko tutaj dla odróżnienia od zwykłej.
Jednym z pomysłów jest np coś takiego, że mamy uwiązany w sobie jakiś taki kawałek materii tej właśnie innej, która stanowi zarazem złożony element technologiczny, lub jest ona jako oplot przestrzeni w której istniejemy. Stanowiłoby to kanał łączności informatycznej od nas do Nadzorców i zarazem też odwrotnie.
To sakramencko trudne jest do hipotezowego ujęcia, ale czasami nad tym się zastanawiam w chwilach relaksu. Jak takie myśli nie biegały ci astrit dotychczas po głowie, to raczej na poczekaniu nic nie jest się w stanie zmyślić.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:02, 31 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Erwinie ja ci tu nic nie zmyslam , to co ci piszę to ja to wiem, i na poczekaniu ci nic nie zmyślam. różnimy się tylko tym że ty teoretyzujesz a ja robię rózne rzeczy bądź robiłam w praktyce. nie lubię stosować wodolejstwa i wyszukanego słownictwa ponieważ potrafię w prosty sposób wytłumaczyc cos co przeżyłam i doswiadczyłam.
napisałeś:
Cytat:
Mimo to byłby nie do wymacania, bo wchodzi w wszysto do wnętrza nie zakłócając stanu naszej materii.


mam na ten temat inne zdanie. jest do wymacania jak to nazywasz Wink i również zakłoca nasza materię. jeśli masz na myśli materie tzw. żywą czyli wszelkie organizmy - ludzkie, zwierzęce, roślinne, to zakłoca na poziomie komórkowym i widoczne bez użycia specjalistycznych urządzeń. objawem moga być zakłocenia bądź niedobory kolorystyczne nawet w postaci zwykłych dolegliwosci zdrowotnych, jak i objawów uczucia chłodu bądź gorąca, rozdrażnienia czy zrelaksowania itp. równiez nadmiar jest szkodliwy tak jak we wszystkim. jeżeli życie powstało ze światła i dzięki niemu istnieje to zależne jest od niego i fizycznośc i duchowość, w zależnosci od zachowania równowagi i harmonii w kolorach.
czy tęcza nie jest łącznikiem z boskością? i pomimo iż można ją wytłumaczyc w naukowy sposób to i tak zawsze robi wrażenie i każdy odwraca głowę żeby choć przez moment uchwycić ten "dotyk" boskości.
_________________
nie konwersuje z babochłopami.

*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:48, 31 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

astrit napisał:
...czy tęcza nie jest łącznikiem z boskością? i pomimo iż można ją wytłumaczyc w naukowy sposób to i tak zawsze robi wrażenie i każdy odwraca głowę żeby choć przez moment uchwycić ten "dotyk" boskości.

Otóż nie. To tylko symbol, że potopem już nie będą przez Boga wytracani ludzie Rdz 9. Łącznikiem z Bogiem jest jak najbardziej natomiast mózg ludzki.

Nie wykluczam, że materia duchowa nie wpływa zupełnie na materię fizyczną, ale generalnie nie ma oddziaływania, albo jest ono niewielkie, lub jest to oddziaływanie z możliwością sterowania. Dlatego więc jest ta niejednoznaczność.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:47, 31 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

na Planete jest teraz film "Potęga barw " jak ktoś ma ochotę sobie obejrzeć.
http://tv.wp.pl/opis.html?pr_tele_id=3492315804

Cytat:
Złamać kod kolorów Potęga barw (Le monde des couleurs) (Dokument) 60 minut, Francja 2008

Kolor jest niezwykle istotną częścią składową wszechświata. Krajobrazy, zwierzęta, moda, obrazy, filmy i jedzenie mają kolor. Można go odbierać emocjonalnie, intuicyjnie lub intelektualnie. Kolory występują na jawie i we śnie, a każdy z nich ma swoje znaczenie i właściwości. Odbiór barw jest możliwy poprzez interakcję trzech elementów: światła, mózgu i oka. Twórcy pokazują, jak te same kolory są inaczej odbierane poprzez ludzi i zwierzęta, oraz mówią, co się dzieje, gdy proces neurologiczny na drodze oko-mózg zostaje zakłócony.

_________________
nie konwersuje z babochłopami.

*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tańcząca




Dołączył: 17 Maj 2008
Posty: 2461
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:01, 31 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@astrit
odbieranie kolorów... czy inaczej ''widzenie'' ich czy też czucie to tzw.synestezja.

Przyznam się ,że ja jestem synestetyczką.

P.S sorry za off top
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:19, 31 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

no tak synestezja jest ciekawą formą odbierania rzeczywistości i porównywania czy np. w podobny sposób widzi to druga osoba...czy np. czwartek jest granatowy, a piątek purpurowo-czerwony, a sobota w ciemnej zieleni.
istotną rzeczą jest oddziaływanie tych kolorów czyli barwy jaka jest potrzebna w danym momencie aby zaspokoić nasze potrzeby jest np pochłaniane ich w odpowiedniej ilości. jeśli widzimy kolor np. zielony to jest to barwa która po oświetleniu światłem słońca nie została wchłonięta przez obiekt, który pochłonął wszystkie barwy widma oprócz zielenii odbija ją z powrotem. najczęsciej ulubiony kolor jest wtedy gdy jest on nam potrzebny i nie koniecznie musi byc on stałym ulubionym, może się zmienić nawet już w chwili nasycenia ta barwą. są osoby które są np. uzależnione od czerni albo od bieli. jest to wynikiem tego iz są to tak zw. kolory neutralne przy czym jeden jest pochłaniający a drugi odbijający, byc moze dlatego zbyt długie łączenie się z tym kolorem powoduje reakcje uzależniania sie od nich i nieumiarkowanie w przebywaniu w nich.

nie wszyscy wiedza że np. narkotyki i leki wywołują poważne zakłócenia obcymi barwami na indywidualną kolorystykę po zażyciu tych specyfików. również środki halucynogenne powodują zakłocenia w intuicyjnej jak i logicznej półkuli mózgowej. zazwyczaj po takich doświadczeniach świat codzienności wydaje się przygnębiający i nieatrakcyjny ponieważ nie każdy potrafi doprowadzić ubytki kolorów do odpowiedniego poziomu energetycznego. bywa też tak że każdy szuka odpowiedniego partnera który dopełni kolorystykę Wink no a poza tym nie będę już dalej rozkręcać tego wątku ponieważ nie chcę zabierać bloga Erwinowi , który rozpoczął tu zupełnie innym tematem ...hough Wink
_________________
nie konwersuje z babochłopami.

*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:50, 01 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wydaje mi się, że takie coś jak ta synestezja którą tu poruszacie, to po prostu wada konstrukcyjna w takich przypadkach ludzkich. To po prostu zakłócony aparat regulacyjny równowagi bieli. To że od czwartku do soboty będzie mi fluktuować taki system wzrokowy, jest raczej stanem chorobowym. Jak nic mi np nie fluktuuje i nie widzę przesuwania dominanty barwnej od granatu poprzez purpurę aż do zieleni prze te 3 dni, to jest właśnie O.K. Można powiedzieć wówczas, że mam doskonały mózg, bo wręcz idealnie działa mi aparat korekcji barw i mogę zawsze dzięki temu odbierać pełną dynamikę barwną, pomimo zakłóceń w oświetleniu. Pozwala to wtedy drogie panie więc na najlepsze dostrzeganie różnorodności w obserwowaniu świata materii. Może to wówczas pozwolić na wręcz rozpoznawanie barw w systemie absolutnym, bez posługiwania się wzorcem porównawczym. Ma się wtedy tzw dobrą pamięć kolorów, pomimo że obserwuje się to w różnych oświetleniach. Jak np fluktuuje ciśnienie w gałce ocznej z powodów zmian w filtrze odpływu,(utkanie beleczkowe wokół rogówki) to są wtedy objawy jaskry. Obcisk przewodów nerwowych i ich ukrwienia od tej fluktuacji ciśnienia, powoduje obumieranie komórek na siatkówce. Tutaj zaś w tej synestezji zmianę barwo-widzenia robią więc ponawalane programy analityczne w mózgu, służące do interpretacji i korekcji barw.
Więc są to stany chorobowe. Jeśli narkotyki to też zmieniają, to tylko potwierdza to, że rozpiepszają ten regulacyjny system.
Pochopne więc byłoby tu wysuwanie hipotez, że zmienia się barwa czegoś tam, bo naszła na to materia duchowa i zmieniła stan elektronowy w powłokach materi bazowej, a w następstwie tego oko człowieka zarejestrowało zmianę barwną i że przypadła mu więc szczególna rola, bo widzi jej wpływ na nasz świat i jest więc jakimś medium.
Raczej to żadne medium, a przypadek neurologicznego stanu chorobowego związanego ze wzrokiem.
Ale słyszałem o czymś takim, że manifestacja telekinetyczna być może w powiązaniu z zjawiskami z materią duchową, narusza równowagę cieplną. Otoczenie po prostu wychładza się. Być może zachodzą zjawiska emisji promieniowania podczerwonego związanego przecież z ciepłem. To właśnie ciekawa informacja i jak najbardziej dobra do wzięcia pod uwagę przy próbach tworzenia tego typu hipotez.

Przy odtwarzanu powtórnym ludzi, tak jak tu hipotezowałem, technologia "Adamowa" będzie mogła mieć funkcję udoskonalania indywidualnie poarchiwizowanych DNA ludzkich. Wszystkie dolegliwości, przypadkowo nabudowane wady genetyczne, jak i ułomności, czy szpetoty, aniołowie styliści i ci też specjaliści od usuwania usterek, będą przed wydaniem kompletnego genomu, sprawdzać to pod tym względem, zanim będzie ten informatyczny materiał przekazany do ziemskiej biowylęgarni ludzi.
Więc ktoś z przypadkiem synestezji poczuje się niesamowicie uradowany, jak jego wzrok po przebudzeniu już w powtórnym odtworzeniu dawnej świadomości, umożliwi mu pełne dostrzeganie barw w dużym zakresie dynamiki. Któż by nie chciał mieć doskonalszego wzroku, jeśli on cokolwiek nawala?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:37, 01 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Wydaje mi się, że takie coś jak ta synestezja którą tu poruszacie, to po prostu wada konstrukcyjna w takich przypadkach ludzkich. To po prostu zakłócony aparat regulacyjny równowagi bieli. To że od czwartku do soboty będzie mi fluktuować taki system wzrokowy, jest raczej stanem chorobowym. Jak nic mi np nie fluktuuje i nie widzę przesuwania dominanty barwnej od granatu poprzez purpurę aż do zieleni prze te 3 dni,


Erwin, ty mnie źle zrozumiałeś...ja nie pisze tu o chwilowym odbieraniu że te dni tygodnia z nazwy są np. w takich a nie w innych kolorach chwilowo, tylko że są ciągle w takich tonach kolorystycznych je słychać. i podałam tylko akurat te trzy dla przykładu , poniewaz jeśli ktoś ma taki talent to w zasadzie może odbierać tak różne/wszystkie rzeczy ...figury geometryczne, dżwięki, wyrazy pisane, abstrakcyjne pojęcia jak organizmy żywe i nie jest to związane z chorobą, ani z żadnym przesuwaniem dominanty barwnej. możliwe że wiele osób to posiada ale nigdy nie zwróciło na to uwagi , ponieważ żyją w nieświadomości posiadania takiego talentu i nie miały okazji tego rozwinąc w sobie. ponieważ wszystko jest energia we wszechświecie, bardziej lub mniej zagęszczona czyli wszystko jest tak naprawdę falą o różnej długości i częstotliwosci, więc to czy ktoś odbiera to jako kolor czy nie zależy tylko od stopnia jego odczuwania tych subtelnych energii.coś co jest bardzo zagęszczone na poziomie typowej materii i widzisz to tzw."gołym okiem" jest dosłowne w kolorze i nie podlega dyskusji, chociaż i tu są rozbierznosci, ponieważ jeden widzi taki kolor, a inny jeszcze kilka różnych odcieni. i tak uważam że wszystko zależy od indywidualnych i rozwiniętych w sobie predyspozycji w tym kierunku, a nie od nazwania synestezji wadą w konstrukcji człowieka.
_________________
nie konwersuje z babochłopami.

*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:12, 01 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wiesz co astrit jesteś chyba poetką. Piszesz że tony widać, a obrazy, czy wręcz dni tygodnia słychać, lub dniom tygodnia zmieniasz nazwy na imiona wzięte od kolorów. Mam pełne prawo nie rozumieć takich tekstów. Jak to mam rozumieć że słychać dzień tygodnia? To jest po prostu parafraza. Jakaś poetyka. Tym się tu nie zajmuję.
Dla mnie jest to po prostu mamrotanie w konkretnym jakimś tu proponowanym zagadnieniu.

astrit! Jak zaczyna się już w człowieku odbieranie subtelnych energii tak jak to piszesz, a sam on nawet nie kapuje o co tu chodzi i określa to jako coś co jest bardzo zageszczone i na poziomie typowej materii i widzi to tzw."gołym okiem" i nie podlega mu to dyskusji (podkreślone to twoje słowa astrit) to mamy tu przypadek informatyczny w mózgu delikwenta.
Albo czysto informatyczny wtransmitowany, albo wytworzenie wokół delikwenta zmian na materi dzięki wyższej technologii i władców nad tą technologią i zarazem nami ludźmi, jeśli nie zakwalifikuje się to jako stan chorobowy z czystej nawalanki mózgu z np niedokrwienia.
Po prostu zmysły jakie posiada ten delikwent odbierają mu chwilowo zmieniony stan otoczenia.
Takie rzeczy się dzieją, o czym wiele tu w tym watku pisałem. Wszystko na zasadzie transmisji w mózg ludzki, lub działanie na nasze bezpośrednio bliskie otoczenie w związku z jakąś zamierzoną polityką duchowych Nadzorców, którzy mają w posiadaniu technologię sobie tylko znaną, a dla nas ludzi niewyjawioną.
A skoro inormacja jest skąpa, bo nie wiadomo o co chodzi, to jest to kiepskie wydanie lektorskie od Nadzorców, którzy nie chcą w takim przypadku, aby człowiek wszedł na większe wyżyny wiedzy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:40, 01 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Erwin za dużo myślisz i chcesz żeby świat był taki jak sobie wydedukujesz Wink
_________________
nie konwersuje z babochłopami.

*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Erwin




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 480
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:04, 01 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A co nie wolno mi za dużo myśleć? Np władze też by chciały, aby poddani za wiele nie myśleli. Durne owce zawsze łatwe są do zniewolenia. Czyż nie jest tak? Stale przecież tu się wałkuje ten aspekt na tym forum.
A owszem chciałbym aby świat był inny, bo ten jest zupełnie do bani. Tu na tym wątku przedstawiłem świat lepszy i oparłem go na założeniach podstawowych, jakie to na wstępie wykładałem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Autorskie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5   » 
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Biblijne wskrzeszenia - czyżby podmiany ciał?
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile