W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Ustawka Arłukowicz Lekarze   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
7 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 7417
Strona:  «   1, 2, 3 Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:04, 15 Sty '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jarondo napisał:
Czyli, nie znasz innych rozwiązań jak tylko, ograbić ludzi.


Jeśli rząd doszuka się złóż ropy a'la Wenezuela albo znajdzie obrzydliwie bogatego sponsora albo magika, który włoży pod kapelusz 67 miliardów, a wyjmie spod niego 167, to Polacy będą mogli cieszyć się najlepszą na świecie i w dodatku całkowicie darmową służbą zdrowia. Obawiam się jednak, ze taki scenariusz nikomu nie grozi. Laughing



Gwoli podsumowania :

"Polaków nie stać na prywatyzację

Zwolennicy likwidacji państwowego sektora medycznego czasami argumentują, że za tę kwotę byliby wstanie wykupić ubezpieczenie dla całej rodziny, które gwarantowałoby im kompleksową opiekę na najwyższym poziomie.

Często za przykład podają dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne wykupywane w prywatnych klinikach przez pracodawców. Kłopot w tym, że jest spora różnica pomiędzy tanim i szybkim dostępem do lekarza rodzinnego, który wypisze nam receptę na anginę lub wykona prosty zabieg, a sfinansowaniem operacji przeszczepu serca. Kompleksowe ubezpieczenie obejmujące usługi tego typu kosztowałoby nie 100 zł miesięcznie na osobę, ale blisko 1 tys. zł "


(...)

"Tymczasem 2/3 Polaków zarabia mniej niż 2,5 tys. zł netto – przy wynagrodzeniu w tej wysokości składka do NFZ wynosi 271 zł."

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ile-wyda.....30185.html

Ludzie żalą się, że 2 stówki to dla nich za dużo, a po prywatyzacji znaleźliby co najmniej tysiąc? Wolne żarty. Laughing


Za to kolejki odeszłyby do historii, bo nawet średnia krajowa okazałaby się zdecydowanie zbyt skromna na zakup takiego ubezpieczenia. Rolling Eyes


Czy o takim rozwiązaniu marzą zwolennicy prywatyzacji Question
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:26, 15 Sty '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W powyższym artykule warto też zauważyć, że chcąc dorównać do państw wysoko rozwiniętych pod względem wydatków na służbę zdrowia - 10% PKB - składka na ubezpieczenie zdrowotne powinna wzrosnąć do średnio 520 zł/m-c na każdego pracującego (niektórzy mniej, niektórzy więcej - teraz to 350). Takie coś to obecnie sci-fi, ale zwiększenie byłoby możliwe przez dzielenie całej składki między pracownika i pracodawcę - na wzór niemiecki.

Skoro nabycie u prywatnego ubezpieczyciela usług o standardzie podobnym do obecnego gwarantowanego przez NFZ oznaczałoby wydatek ok. 1000 zł od każdej osoby (tak, osoby, a nie pracującego!), to lepiej nie wiedzieć, ile trzeba by wyłożyć na ekwiwalent składki NFZ na poziomie Europy Zachodniej.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jarondo




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 1666
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:09, 15 Sty '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Może rząd powinien zrobić minimalną pensję 10 tysięcy, i załatwiłoby to sporą skłądkę do NFZ, co ty na to?
Da się?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jarondo




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 1666
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:08, 18 Sty '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kaczafi napisał:
jarondo napisał:
Czyli, nie znasz innych rozwiązań jak tylko, ograbić ludzi.

Jeśli rząd doszuka się złóż ropy a'la Wenezuela albo znajdzie obrzydliwie bogatego sponsora albo magika, który włoży pod kapelusz 67 miliardów, a wyjmie spod niego 167, to Polacy będą mogli cieszyć się najlepszą na świecie i w dodatku całkowicie darmową służbą zdrowia. Obawiam się jednak, ze taki scenariusz nikomu nie grozi. Laughing

Ja zdarta płyta:

A słyszałeś, że w szwajcarii nie ma państwowej służby zdrowia?
Odrzucili ją w głosowaniu, które zaproponowali socjalistyczni magowie. http://forsal.pl/artykuly/825106,szwajca.....rowia.html
Cytat:
zwolennicy prywatnego rozwiązania tłumaczą, że szwajcarska służba zdrowotna jest dzięki temu jedną z najlepszych na świecie.

I uprzedzając jakieś twoje tajemnicze wyjaśnienia dodam, że państwo łupie podatkami mniej obywatela, jak w socjaliźmie, dzięki temu stać go na to:
Jest też kosmicznie wysoka kwota wolna od podatku, a do kwoty 60 000 CHF - jakieś 250 000 zło płacisz jako rodzić 7,2 % kawaler 14%.
Z czego każdy obywatel zadba o swoją przyszłość.

Dla ciebie jedyne rozwiązanie to, okraść każdego, z tego co ma - bogate państwo biedny obywatel, każdy ma równo - czyli g...
Moja osobiste przekonanie to silny i bogaty obywatel, który dba o siebie.

Problem z służba zdrowia, dojebać składkę, brak na nauczycieli dojebać składkę, problem z emeruturami dojebać składkę.
Sorry. Tym razem ojebali kasę z funduszy emerytalnych.
Spadły przychody z paliw, bo potaniały, dojebać podatek.
Kiedy ten socjalistyczny nowotwór się nażre? Jak zdechnie gospodarka?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:25, 20 Sty '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jarondo napisał:

A słyszałeś, że w szwajcarii nie ma państwowej służby zdrowia?


Oczywiście, ale to nie wolnoamerykanka. W Szwajcarii, podobnie jak np. w Belgii, funkcjonują prywatne ubezpieczalnie, ale pod ścisłym nadzorem państwa. Ponadto, Szwajcarzy - oprócz Amerykanów - wydają najwięcej na służbę zdrowia, więc zaorałeś samego siebie.

jarondo napisał:
I uprzedzając jakieś twoje tajemnicze wyjaśnienia dodam, że państwo łupie podatkami mniej obywatela, jak w socjaliźmie, dzięki temu stać go na to:




Suma sumarum, przeciętny Szwajcar jest bardziej "okradany", niż Polak, więc Twoje akrobacje myślowe niczego tutaj nie zmienią. Fakt jest taki, że w Polsce mniej potrąca się łącznie na ubezpieczenia i podatki, niż u Helwetów.

Wygląda też na to, że w Szwajcarii jest podobny "socjalizm", jak w Norwegii. Laughing

Kolejna istotna sprawa :

- Wynagrodzenia to tylko 35,6 % polskiego PKB, ale już 61,5% szwajcarskiego.

http://www.pieniadz.pl/Czesc,PKB,stanowi.....062-1.html

No, ale Szwajcarzy są dość świadomym społeczeństwem oraz mają silną reprezentację w postaci wpływowych związków i innych organizacji, więc nic dziwnego.

jarondo napisał:
Jak zdechnie gospodarka?


Jeszcze kilka lat liberalnego kapitalizmu i mamy drugą Grecję/Ukrainę w Polsce.

jarondo napisał:
Problem z służba zdrowia, dojebać składkę


Wątpię, byś myślał logicznie, skoro sprzeciwiasz się wysokim składkom i jednocześnie zachwalasz szwajcarską służbę zdrowia. Laughing

Wydatki medyczne per capita:

- w Polsce : 854 $

- w Szwajcarii : 8980 $

Szwajcar wydaje ponad 10,5 raza więcej na zdrowie, niż Polak.

PS : Najlepsze służby zdrowia w Europie mają Duńczycy, Holendrzy, Austriacy, Niemcy i Szwajcarzy. Ci ostatni płacą za to wysoką cenę, więc nie wiem, czy to powód do wielkiej radości.

http://data.worldbank.org/indicator/SH.XPD.PCAP

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/.....rowia.read

PS2 : Korwinistyczne fantazje nt. Szwajcarii naprawdę nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Rolling Eyes


PS3 : W Polsce można zarobić ponad 2/3 miliarda i zapłacić zaledwie 4% podatku, tylko trzeba umieć :

"Rekordzistą jest przedsiębiorca, który zarobił niemal 685 milionów złotych i zapłacił prawie 28 milionów podatku(co stanowi 4 proc. dochodu)."

http://mambiznes.pl/artykuly/czytaj/id/5755
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jarondo




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 1666
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:41, 20 Sty '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kaczafi napisał:
jarondo napisał:

A słyszałeś, że w szwajcarii nie ma państwowej służby zdrowia?


Oczywiście, ale to nie wolnoamerykanka. W Szwajcarii, podobnie jak np. w Belgii, funkcjonują prywatne ubezpieczalnie, ale pod ścisłym nadzorem państwa. Ponadto, Szwajcarzy - oprócza Amerykanów - wydają najwięcej na służbę zdrowia, więc zaorałeś samego siebie.

Wydają dużo, bo ich stać. Nie łupie ich aparat państwowy.
I podają, że mają za to wysokiej jakości usługi.
Ciekawe jak jest "okradany", jeśli płaci niskie podatki?
Jeszcze wyjdzie na to, że będą spierdalać do polski, dedukując z tego zdania:
Cytat:
przeciętny Szwajcar jest bardziej "okradany", niż Polak, więc Twoje akrobacje myślowe niczego tutaj nie zmienią.
Smile
TO żes wymyślił...
Vat mają niższy, a dochody wyższe, oraz służbę zdrowia.
No tak, jak policzysz cenę chf do euro, to wychodzi kosmos.
Wiem, co sobie marzysz, tak wpaść i wpierdolić im podatek, od dochodu...
Jak zapytałbym ile? , usłyszałbym, -jaki potrzeba Smile pocieszne.
Żadnego umiaru.

Libertarianizm, przyjacielu, do niego polsce daleko.
I respektowania prawa, egzekwowania go.
A zwłasza zaczęłoby od siebie, to robić, państwo
Jeszcze trochę i nie starczy kasy na pensję dla biurw.
Jeszcze zacznie strajkować policja, potem duuuża inflacja, a następnie brak kasy.

P.s.A tak przy okazji, że zapytam.
Który urzędnik jest potrzbny do życia ludziom?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:58, 20 Sty '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jarondo napisał:
Wydają dużo, bo ich stać. Nie łupie ich aparat państwowy.


Aha, czyli 65% > 74% ? Laughing

To już nawet nie jest śmieszne, a żałosne, że tak zakrzywiasz rzeczywistość.

jarondo napisał:
Ciekawe jak jest "okradany", jeśli płaci niskie podatki?


W Polsce też są niskie podatki. W innym wątku liczyłem, że od średniej krajowej płaci się ok. 7% bez uwzględniania żadnych ulg, a to przecież dochód nieosiągalny dla prawie 3/4 społeczeństwa. Więc skończ pierdolić o wysokich podatkach, skoro ich nie ma. Nie moja wina, że mieszasz podatki z ubezpieczeniami, czym obnażasz swoją niewiedzę..

jarondo napisał:
Który urzędnik jest potrzbny do życia ludziom?


Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale całkowity brak urzędników jest idealnym gruntem dla rewolucji, bo wtedy nikt odgórnie by nie bronił własności prywatnej, a kapitaliści w Polsce stanowią max. 6,6% społeczeństwa, więc można by ich łatwo wyjebać na zbity ryj. Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jarondo




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 1666
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 01:19, 20 Sty '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kaczafi napisał:
jarondo napisał:
Wydają dużo, bo ich stać. Nie łupie ich aparat państwowy.


Aha, czyli 65% > 74% ? Laughing

To już nawet nie jest śmieszne, a żałosne, że tak zakrzywiasz rzeczywistość.

Kwoty 60 000 CHF - jakieś 250 000 zło płacisz jako rodzić 7,2 % kawaler 14%.
No, do polskich przychodów to ma się to zatrważająco
u nas już jesteś w wyższym progu podatkowym.

Cytat:
Więc skończ pierdolić o wysokich podatkach, skoro ich nie ma. Nie moja wina, że mieszasz podatki z ubezpieczeniami, czym obnażasz swoją niewiedzę..

Ubezpieczenie – umowny obowiązek dokonania świadczenia przez ubezpieczyciela na rzecz ubezpieczonego na wypadek powstania zdarzeń określonych w umowie ubezpieczeniowej, występujących w życiu, zdrowiu lub mieniu ubezpieczonego; wykonanie obowiązku ubezpieczyciel realizuje poprzez wypłatę odszkodowań lub świadczeń z funduszu tworzonego ze składek wnoszonych przez ubezpieczonych.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ubezpieczenie_%28umowa%29
Złamane zasady, co do ubezpieczenia:
- gdzie jest umowa między tobą a państwem?
- dlaczego zmienia się warunki świadczeń, w czasie trwania? podniesienie wieku emerytalnego, podnoszenie składki, bez uzgodnienia.
- nie może wystąpić z umowy, choć strona nie wywiązuje się z umowy( nie po polsku), nie możesz zrezygnować.
Płacisz podatek, w ratach. Pod nazwą ZUS i ubezpieczenia zdrowotne.
A to dobre:
jarondo napisał:
Który urzędnik jest potrzbny do życia ludziom?

Cytat:
Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale całkowity brak urzędników jest idealnym gruntem dla rewolucji, bo wtedy nikt odgórnie by nie bronił własności prywatnej, a kapitaliści w Polsce stanowią max. 6,6% społeczeństwa, więc można by ich łatwo wyjebać na zbity ryj. Very Happy

Pani zosia z US i krysia z zusu wyjdą z bronią i będą walczyć o porządek.
Oni dbają, żeby kawę wypić w regularnych odstępach, i wyjść jak najwcześniej do domu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 01:39, 20 Sty '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jarondo napisał:
Kwoty 60 000 CHF - jakieś 250 000 zło płacisz jako rodzić 7,2 % kawaler 14%


Rusz głową i pomyśl, że dla Szwajcara 60k CHF nie jest tym, czym dla Polaka ćwierć miliona zł. Policzę więc podatek dla 60k zł rocznie, czyli 5k zł/m-c.

Od 5000 zł zapłacimy 376 zł podatku, czyli zaledwie 7,52%, jeśli nie odliczymy sobie żadnych ulg. Wychodzi więc na to, że Polska nie tylko potrąca mniejsze ubezpieczenia, ale także i podatki dochodowe.

Rodzic trójki dzieci prawie w ogóle nie zapłaci podatku, bo na dwoje odliczy sobie po 1112 zł, a na trzecie jeszcze 2004 zł przy łącznej wysokości rocznego podatku 4512 zł.

Jeśli dorzuci do tego ulgę za Internet - 760 zł, to jeszcze otrzyma zwrot. Takie są w Polsce "horrendalne" podatki. Laughing

http://wynagrodzenia.pl/kalkulator_oblicz.php

PS : Praktycznie nikt pracujący poza budżetówką nie jest w 2. progu PIT, ponieważ może łatwo przejść na samozatrudnienie, aby uniknąć wyższego podatku. Nie bez powodu tylko ok. 1% łapie się w górne widełki.

jarondo napisał:
gdzie jest umowa między tobą a państwem?


Umowa społeczna, której chce przytłaczająca większość społeczeństwa.

jarondo napisał:
dlaczego zmienia się warunki świadczeń, w czasie trwania?


Też mi się nie podoba, że od '99 roku władza oddała za darmo kapitałowi część składki emerytalnej osób urodzonych po '69 roku celem zmniejszenia świadczeń.

jarondo napisał:
Oni dbają, żeby kawę wypić w regularnych odstępach, i wyjść jak najwcześniej do domu.


Obawiam się, że twoje urojenia nt. urzędników są równie bzdurne, jak w przypadku Szwajcarii.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:39, 20 Sty '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zachęcam do lektury całego poniższego felietonu, z którego pozwolę sobie wybrać kilka istotnych faktów, stanowiących podsumowanie dyskusji w tym wątku.

http://nowyobywatel.pl/2015/01/19/sektor-biedy-publicznej_/

- "Biorąc pod uwagę ilość publicznych środków przekazywanych na ochronę zdrowia, Polska odstaje nawet od krajów, w których służba zdrowia generalnie jest… prywatna. Oczywiście mowa o danych uwzględniających poziom rozwoju gospodarczego, a więc stosunek publicznych wydatków na służbę zdrowia do PKB danego kraju. W Polsce wskaźnik ten wynosi 4,8 proc. i jest jednym z najniższych wśród państw OECD. Za nami są tylko Estonia (4,7 proc.), Meksyk czy bastion wolnego rynku i prywatyzacji wszystkiego, jakim jest Chile (3,5 proc.). Reszta cywilizowanego świata przeznacza na służbę zdrowia znacząco wyższe środki z państwowej kasy. Nawet w Czechach i na Słowacji są one wyraźnie większe (odpowiednio 6,3 i 5,6 proc.), nie mówiąc już o krajach, których służba zdrowia cieszy się zasłużoną renomą, takich jak Szwecja (7,7 proc.) czy Niemcy, w których wydatki są, uwzględniając proporcje rozwoju, niemal dwa razy większe niż w Polsce i wynoszą 8,7 proc. PKB. (...) Podobnie jest w Szwajcarii, w której niedawno społeczeństwo odrzuciło w referendum wprowadzenie powszechnych publicznych ubezpieczeń zdrowotnych – również tam publiczne środki przeznaczane na ochronę zdrowia są dużo wyższe niż w Polsce i wynoszą 7,1 proc. PKB, choć generalnie system opieki zdrowotnej jest tam prywatny."

- "Według zestawienia Bloomberga, który przeanalizował systemy opieki medycznej 51 krajów z całego świata (badając wydatki publiczne i prywatne), na jednego polskiego pacjenta przeznacza się 854 dolary rocznie. W Europie za nami są tylko Bułgaria i Rumunia, za to zaraz przed nami jest… Rosja (887 dolarów). Aż wstyd podawać dane dotyczące kolejnych państw, bo to już są zupełnie inne światy – na Słowacji na głowę przypada 1326 dolarów, a w Czechach 1432 dolarów. W Niemczech przeznaczane jest 5,5 razy więcej środków niż w Polsce, bo dokładnie 4683 dolarów, nie mówiąc już o Szwecji (5319 dolarów), Szwajcarii (8980 dolarów) czy wreszcie USA (8895 dolarów). Oczywiście, że opieka zdrowotna to nie tylko pieniądze, ale przy tak olbrzymich rozbieżnościach w nakładach trudno oczekiwać, że akurat w naszym kraju uda się odkryć kamień filozoficzny, dzięki któremu stworzymy sprawny i zarazem bardzo tani system opieki zdrowotnej."

- "Otóż według standardów szwajcarskich prywatnych ubezpieczycieli medycznych, za efektywne uważane są te instytucje, których koszty administracyjne wynoszą poniżej 4 proc. ogólnej sumy wydatków. Wydatki NFZ wynoszą w sumie ok. 70 mld zł, natomiast koszty administracyjne ok. 70 mln zł, czyli zaledwie ok. 1 proc. A więc pod względem kosztów administracyjnych ten podobno marnotrawny NFZ zmieściłby się bez najmniejszego problemu w wyśrubowanych szwajcarskich standardach."

- "Rytualne walenie w NFZ (podobnie jak ataki na ZUS) jest nie tylko niezbyt sprawiedliwe. Tezy o rozpasanym NFZ i nieudolnej służbie zdrowia są kolejną z odsłon sączącego się od 1989 r. do opinii publicznej przekazu o nieefektywnym sektorze publicznym. Przekazu, który ma za zadanie zniechęcić Polaków do wspólnej własności i publicznego zarządzania oraz przekonać do prymitywnej teorii, jakoby prywatne zawsze było lepsze i skuteczniejsze. Efekty tego przekazu są wyraźne – spora część Polaków kombinuje, jak uniknąć płacenia składek"

- "Danymi potwierdzającymi tę smutną rzeczywistość masowego wypinania się na wspólnotę można sypać jak z rękawa. Pod względem samozatrudnienia Polska znajduje się na trzecim miejscu w UE – w tej formie zatrudnione jest aż 22,4 proc. siły roboczej. Niebezpiecznie przypominamy tym Grecję, w której to właśnie masowa skłonność do kombinowania (czy też „zaradność”, jak chcą zwolennicy takiej postawy), a nie zbyt wysokie wydatki publiczne, jak chcieliby nam wmówić niektórzy, była główną przyczyną kryzysu. Właśnie dzięki masowemu przyjmowaniu takich „zaradnych” postaw mają w Polsce miejsce tak cudowne zdarzenia, jak jednoczesny wzrost płac, spadek bezrobocia i… spadek wpływów do ZUS-u z tytułu składek, co miało miejsce w pierwszym półroczu 2014 r. Łączne płace w tym okresie wzrosły, a więc analogicznie powinny wzrosnąć składki – te jednak spadły (po raz pierwszy od roku 2008) i były o ok. 3 mld zł niższe niż podpowiadałyby dane makroekonomiczne. Można sobie tylko wyobrazić, ile operacji lub zabiegów medycznych można byłoby przeprowadzić za 3 mld zł i ile kolejek w służbie zdrowia skrócić."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jarondo




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 1666
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:03, 20 Sty '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kaczafi napisał:

Rusz głową i pomyśl, że dla Szwajcara 60k CHF nie jest tym, czym dla Polaka ćwierć miliona zł. Policzę więc podatek dla 60k zł rocznie, czyli 5k zł/m-c.

Od 5000 zł zapłacimy 376 zł podatku, czyli zaledwie 7,52%, jeśli nie odliczymy sobie żadnych ulg. Wychodzi więc na to, że Polska nie tylko potrąca mniejsze ubezpieczenia, ale także i podatki dochodowe.


Ok. Sądzisz, że ZUS i ubezpieczenie zdrowotne, to nie jest podatek.
Sądzisz, że jak cytuję: że Polska nie tylko potrąca mniejsze ubezpieczenia, ale także i podatki dochodowe.
Masz do tego prawo.

Są ludzie, którzy mają inne zdanie, i czują się dymani przez rząd.
Tak jak myślę to około 3 miliony poza granicami.

Osobiście, myślę, że nie jest ok, zmuszać ludzi do wyjazdu, tym dobrobytem.

Jestem gotowy odwołać swoje słowa, uznać, że pl to kraj o niskich podatkach.
Jak w mediach, nawet w wyborczej, ogłoszą, że Szwajcarzy przenoszą się masowo, aby mieszkać i pracować w polsce.
Odszczekam wszystko.

Fajny artykuł, pokazuje, że wielu stara się przeżyć pod okupacją, i biurokracją.
Kaczafi napisał:
Pod względem samozatrudnienia Polska znajduje się na trzecim miejscu w UE – w tej formie zatrudnione jest aż 22,4 proc. siły roboczej. Niebezpiecznie przypominamy tym Grecję, w której to właśnie masowa skłonność do kombinowania (czy też „zaradność”, jak chcą zwolennicy takiej postawy),

Fajnie, że tak robią.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:17, 21 Sty '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jarondo napisał:

Są ludzie, którzy mają inne zdanie, i czują się dymani przez rząd.


Oczywiście, że mają do tego pełne prawo i nikomu nie odmawiam tej elementarnej swobody obywatelskiej - głupoty nie zniesiemy ustawą, niestety.

Mniejsza z tym, że to "dymanie" jest wyłącznie ich subiektywnym spostrzeżeniem, a nie obiektywną oceną, to nie znam i nie słyszałem o żadnym "dymanym", który byłby konsekwentny i przeniósł się np. do Bułgarii, Rumunii czy Estonii, a nie na "złodziejski" Zachód. Laughing

jarondo napisał:
Jak w mediach, nawet w wyborczej, ogłoszą, że Szwajcarzy przenoszą się masowo, aby mieszkać i pracować w polsce.


Chłopie! Każdy normalny człowiek, za wyjątkiem Kulczyków i zafiksowanych religią liberalną, ma w głębokim poważaniu podatki i inne obciążenia, ponieważ interesuje go tylko stopa życiowa, a nie potrącany % dochodów.

Poniżej przedstawię % wynagrodzenia brutto, który trafia do kieszeni dość zamożnych osób w wybranych państwach UE :

- osoba bez rodziny, zarabiająca 5-krotność średniego wynagrodzenia

* Bułgaria 82%
* Hiszpania i Estonia 78%

* Polska 68%

* Finlandia i Holandia 54%
* Dania 46%

- osoba w małżeństwie z dwójką dzieci, zarabiająca 5-krotność średniego wynagrodzenia

* Hiszpania 87%
* Bułgaria 82%

* Polska 76%

* Dania 49%

- przeciętnie dla poszczególnych państw

* Hiszpania 83%
* Estonia i Bułgaria 80%
* Polska 74%
* Średnia UE 70%
* UK 70%
* Niemcy 60%
* Dania 58%

http://www.pwc.pl/en_PL/pl/biuro-prasowe/pit_pl.pdf

Zechcij wyjaśnić, dlaczego świetnie wykwalifikowany duński kawaler woli oddawać państwu ponad połowę swoich dochodów, niż cieszyć się z "wolności" w Bułgarii oraz dlaczego Estończycy zalewają Finlandię, skoro ich kraj należy do czołówki najbardziej "wolnościowych" pod względem obciążeń fiskalnych i ubezpeczeniowych. Laughing

Pytanie oczywiście retoryczne, ale dzięki niemu dostałeś odpowiedź, dlaczego Szwajcar woli być "okradany" u siebie, niż cieszyć się "wolnością" w Polsce. Twisted Evil


PS : Szwajcaria nie pobiera żadnych podatków jedynie od zysków kapitałowych i tylko pod tym względem może być uważana za raj podatkowy. Dla pracującego nie ma to absolutnie żadnego znaczenia.

PS2 : Poniższa mapa doskonale wyjaśnia kierunki migracji w obrębie Europy, chociaż brakuje jej poprawki na szeroko pojęty socjal, przez jest nieobiektywna np. w przypadku Białorusi.

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 01:00, 21 Sty '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jarondo napisał:


Osobiście, myślę, że nie jest ok, zmuszać ludzi do wyjazdu, tym dobrobytem.


Zgadzam się, ale powodem takiej sytuacji są niskie płace i brak wsparcia ze strony państwa, a nie podatki/składki/pierdololo. Kierunek emigracji mówi sam za siebie.

Gdyby było tak, jak mówisz, to zwłaszcza lekarze, inżynierowie, informatycy i inni solidnie wykształceni wybieraliby Bułgarię, a nie min. popularne Niemcy czy Skandynawię. Rolling Eyes

jarondo napisał:
Fajnie, że tak robią.


Dla kogo fajnie, dla tego fajnie. Z całą pewnością niefajnie dla większości społeczeństwa, która w ten sposób jest okradana z należnych sobie usług. I tak oto Polacy są zmuszeni do ponoszenia wyższych kosztów, by kapitalistyczni złodzieje mogli sobie napchać kieszenie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Monty




Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 120
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:06, 28 Sty '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Reforma wprowadzona, kolejki pozostały

Cytat:
Ledwo zaczął się nowy rok, a w niektórych przychodniach już skończyły się zapisy do lekarza. NFZ na specjalnej stronie internetowej dla pacjentów uparcie przekonuje, że są wolne terminy. Wystarczy jednak zadzwonić do rejestracji: - Zapraszam na styczeń-luty, ale przyszłego roku - usłyszeliśmy.

Pakiet kolejkowy to obok pakietu onkologicznego, najważniejsza reforma Bartosza Arłukowicza. – Ma on poprawić dostęp do lekarzy specjalistów dla wszystkich pacjentów – zapowiadał minister zdrowia. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak działa. Na specjalnej stronie Narodowego Funduszu Zdrowia można zobaczyć, ile trzeba czekać do lekarza czy na zabieg w konkretnej przychodni lub szpitalu. Wyświetla się wówczas liczba pacjentów w kolejce oraz czas oczekiwania na wizytę.

Zweryfikowaliśmy, czy informacje podawane przez NFZ pokrywają się z tym, co chorzy słyszą w rejestracji przychodni. W kolejce do kardiologa w Samodzielnym Publicznym Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej w Radzyminie (woj. mazowieckie) są zapisane 504 osoby. Oficjalnie czas oczekiwania to 65 dni, a pierwszy wolny termin jest już na 10 lutego 2015 r. A jak jest naprawdę? – Nie zapisujemy już w tym roku. Dopiero styczeń 2016 wchodzi w grę. Nie ma już pieniędzy, kontrakty z NFZ nam się skończyły – usłyszeliśmy w rejestracji poradni kardiologicznej. Do okulisty w Sieradzu według urzędowych danych w kolejce „stoi” 1358 osób, a czas oczekiwania to 15 dni. – Zapisy mamy w tej chwili najwcześniej na wrzesień, październik – słyszymy w przychodni.

Duże opóźnienia w stosunku do tego, co podaje NFZ, są także w przypadku neurologów. Według oficjalnych informacji w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie do neurologa dziecięcego są zapisane 332 osoby, a czas oczekiwania to 44 dni. Tyle że w rejestracji usłyszeliśmy, że wizyta u lekarza jest możliwa najwcześniej w czerwcu.

Najdłuższe kolejki są do operacji endoprotezy stawu biodrowego. Gdy sprawdziliśmy kolejkę w Dolnośląskim Centrum Rehabilitacji, NFZ podał czas oczekiwania „powyżej roku”, a pierwszy wolny termin w... 2021 roku! Jednak w rzeczywistości na zabieg dostaniemy się jeszcze później. – Za co najmniej siedem lat – mówi pani w rejestracji.


http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027139,titl.....omosc.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jarondo




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 1666
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:23, 01 Lut '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak powiedział kaczafi, NFZ jest po to aby:
Kaczafi napisał:
ktoś musi tym zarządzać.

Robiąc to tak dobrze, że kolejki są dłuższe, jak czas przeżycia.

Wiem, za niskie składki, NFZ jest "święty".

Moja odpowiedź, nie będę jej znów cytował, jest zawarta w tym linku.
https://www.google.pl/search?q=jak+nfz+d.....DnaODHgcgL
P.s.Jakby ktoś miał problem z otwarciem linku, proszę napisać PW. Postarm się zrobić TOR-owaną bramkę do informacji do niego Smile .
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ElComendante




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 2837
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 01:01, 01 Lut '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A Wy w chuj wiadomo, którym poście pierdolicie się z tematem, który skwitować można hasłem: "Rozjebać System".
Ten system jest patologiczny od korzeni aż po wierzchołki.
Tak są wyjątkowe placówki, wyjątkowi lekarze - znam to osobiście, ale to są rodzynki w gównie patologii.
NFZ to jest jedno, WIELKIE, nieskończone w skończonym świecie SZAMBO.
Zmiany trzeba zacząć od podstaw, inna metoda to absurd.
Po pierwsze audyt na wszystkich szczeblach, we wszystkich placówkach medycznych.
Po drugie ocena procedur medycznych i leków, z których warto korzystać - wiadomo jaki jest rynek farmaceutyczny - która może być realizowana jedynie przez zespół ekspertów, którzy nie współpracują z firmami farmaceutycznymi ani organizacjami medycznymi o dziwnej proweniencji {kwestia dla służb}.
NFZ po chuj trzymać tam tysiące urzędników. Jeden oddział budżetowy i krajowy z maksymalnie kilkudziesięciu urzędnikami.
Agencje to zawsze stajnia Augiasza czego przykładem są setki agencji rządowych w żydostanie zwanym, przez niektórych USA.
Fakt jest natomiast faktem, że 98% ludzi nie jest w stanie w Polsce opłacić nawet z jakiegokolwiek ubezpieczenia leczenia szpitalnego takich chorób jak nowotwór, przeszczep organu. Bez systemu partycypacyjnego tego się po prostu nie da zrobić. {Do tego jednak trzeba przynajmniej znać metody liczenia ryzyka przez ubezpieczycieli, ale do tego trzeba mieć trochę doświadczenia na rynku, bo to jest wiedza niedostępna dla każdego}. Co jest w stanie, po podaniu mu odpowiednich liczb, wyliczyć byle ćwok po I roku ekonomii na uczelni plucia przez lewe ramię.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
jarondo




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 1666
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 01:03, 01 Lut '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ElComendante Applause
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:33, 01 Lut '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jarondo napisał:
Wiem, za niskie składki, NFZ jest "święty".


Nikt nie twierdzi, ze NFZ jest idealny. Wprost przeciwnie. Po prostu zapewnia wiecej za mniej, w porownaniu do prywatnej konkurencji.


Jesli ktos ma przeciwne zdanie, to niech pochwali sie przynajmniej jednym przykladem, ktory dowiedzie tego, ze dowolny prywatny ubezpieczyciel oferuje full zakres uslug za porownywalne pieniadze przy mniejszych badz rownych kosztach dzialalnosci. Ta prosba przewija sie od poczatku dyskusji i... ciagle bez efektu. Rolling Eyes
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jarondo




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 1666
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:56, 21 Lut '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem


http://img3.demotywatoryfb.pl//uploads/201502/1424433004_ji3lse_600.jpg
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:33, 22 Lut '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rzecz w tym, że w systemie publicznym można eliminować nepotyzm i kumoterstwo, a w prywatnej firmie nie istnieje taka możliwość.

Pominąłeś najważniejsze - Polska to kraj rodzin i dopóki nie wyeliminuje się zgubnego zwyczaju łączenia życia zawodowego z osobistym, dopóty ten problem będzie dawał się we znaki w każdym możliwym miejscu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jarondo




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 1666
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:44, 22 Lut '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Twoje tłumaczenie tej sytuacji jest tak słabe, że obraża inteligencję ludzi czytających to forum.
Pozostawie to bez dalszego komentarza.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:39, 22 Lut '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jarondo napisał:
że obraża inteligencję ludzi czytających to forum.


Niektórym w ogóle jej brakuje, skoro sądzą, iż w jakikolwiek sposób próbuję tłumaczyć tę sytuację. Głupota nie boli! Laughing
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jarondo




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 1666
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:48, 22 Lut '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To chyba, jeśli cały czas jedziesz na morfinie?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:04, 28 Lip '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tekst naprawdę godny uwagi. Warto zauważyć, że jego autorka jest pracownikiem naukowym w stopniu doktora, więc jej własne doświadczenia z pewnością nie dotyczą rządowych programów dla najuboższych czy najtańszych prywatnych ubezpieczalni.



"Gdy przyjeżdżam do Polski, wciąż słyszę od rodziców, że cała służba zdrowia, cały NFZ to jedno wielkie nieszczęście. No to opiszę, jak to czasami wygląda w USA.

Zapraszamy za miesiąc

Chociaż już początek kwietnia, dopadło mnie jakieś przeziębienie. Kaszlę, z nosa mi leci, mam stan podgorączkowy i zapchane zatoki. Trwa to już parę dni, postanawiam więc pójść do lekarza. Ostatnio zmieniłam lekarza pierwszego kontaktu. Moje ubezpieczenie zdrowotne wymaga wybrania go z listy ubezpieczyciela. Przed miesiącem wybrałam, potwierdzili, że wszystko jest OK.

Wspaniale! Dzwonię więc w sprawie wizyty do nowego lekarza. Odbiera kobieta z obsługi administracyjnej przychodni.

Mówię, że jestem chora, opisuję objawy i proszę o umówienie mnie na wizytę jeszcze dziś, jeśli to możliwe. Pyta mnie o imię, nazwisko, numer ubezpieczenia itp. I nagle z niejakim zaskoczeniem stwierdza: – Och, a pani jest pierwszy raz. – No, faktycznie, pierwszy – odpowiadam – bo właśnie jestem chora, a przedtem byłam zdrowa i nie musiałam chodzić do lekarza.
Na to ona pouczająco: – Musi pani najpierw przyjść na wizytę wstępną i na taką wizytę możemy panią zapisać na koniec kwietnia-początek maja.
– Ależ ja jestem chora teraz, a w końcu kwietnia to już mogę być zdrowa albo martwa. Lekarza potrzebuję właśnie teraz, dziś!
Nie możemy pani przyjąć, jeśli nie odbyła pani wizyty wstępnej, taki mamy system – tłumaczy mi cierpliwie.
– To może odbędę tę wizytę wstępną teraz, kiedy jestem chora, i w ten sposób i ja, i system będziemy usatysfakcjonowani – łagodnie zachęcam do kompromisu.
– Niestety – w jej głosie pojawiają się twardsze tony – takie mamy przepisy.
W tym momencie chce mi się i płakać, i śmiać, bo sytuacja trąci absurdalnym humorem Monty’ego Pythona i „Szpitala Brytania”. Nie poddam się!
– A w jakiej sprawie odbywa się ta wizyta wstępna?
– Żeby się dowiedzieć wszystkiego na temat historii pani zdrowia.
– To dobrze się składa – odpowiadam przymilnie – bo całą moją historię zdrowia macie już w swojej wewnętrznej sieci, przekazaną przez poprzedniego lekarza, ja też mam dojście do tych danych, więc mogę pokazać.
– Nie – kobieta z administracji brzmi już groźnie – bez pierwszej wizyty wstępnej nie przyjmujemy.
– Czy pani chce mi powiedzieć, że mój lekarz pierwszego kontaktu odmawia mi leczenia, kiedy jestem chora? – lekko podnoszę głos.
– Zawsze może go pani zmienić – ripostuje błyskawicznie.
– Zdaję sobie sprawę z tego, że mogę – próbuję nie przeholować w agresywności – tylko nie wiem jeszcze, czy chcę, bo nie wyrobiłam sobie o nim żadnej opinii, przecież nawet go jeszcze nie widziałam.
– To chce pani się zapisać na koniec kwietnia? – w pytaniu czai się groźba rychłego zakończenia rozmowy.
– Nie, na razie dziękuję, zadzwonię, jak poczuję się lepiej – próbuję łagodzić sprawę i gwałtownie szukam sposobu uzyskania jednak pomocy.

Dzwonię do ubezpieczyciela i pytam, do jakiego lekarza mam pójść, skoro mój lekarz pierwszego kontaktu mnie nie przyjmie.

– Zawsze może pani pójść na ostry dyżur.
To znaczy tam, gdzie będę siedzieć cały dzień, aż mnie przyjmą? – przed oczami mam krwawe sceny z amerykańskich seriali o ostrych dyżurach.
– Tak – odpowiada pani w słuchawce.
– A które ostre dyżury są opłacane przez moje ubezpieczenie?
– Na przykład Mała Klinika.
– A mogłaby pani podać adres? – radośnie witam powrót do gry.
– Jak najbardziej – też życzliwie odpowiada pani z ubezpieczalni. – One mieszczą się w sieci sklepów spożywczych King Soopers, to bardzo dobre kliniki.
– Klinika w spożywczym? Czy pracują w niej ci sami ludzie, którzy sprzedają marchewkę, a jak mają czas wolny, to obsługują też pacjentów? – pytam z niepokojem.
– Nie, to normalna klinika i pracuje w niej lekarz.

Trudno, jadę do spożywczaka, naprawdę marnie się czuję – postanawiam. Pani podaje mi adresy tych klinik, nawet ze wskazaniem, które są najbliżej mnie.

Poczekalnia z widokiem na kasy

Sklep nawet znam, bo robię w nim czasami zakupy, ale że można tam się leczyć, tego nie wiedziałam. Idę wzdłuż ściany vis-a-vis kas i szukam: obsługa klienta, odżywki i… jest: Mała Klinika. Nie wchodzę, bo to tylko niewielka wnęka za węgłem, oddzielona półścianką i szybką z jednego końca; z drugiego jest lada i kręcony fotel, sugerujące istnienie kogoś do kontaktu z pacjentem. Tylko tego kogoś akurat brakuje. Widzę, że za węgłem siedzi już parę osób, najwyraźniej czekających, a przede mną przy tejże ladzie stoi kolejna pacjentka i wypisuje coś na ekranie dotykowym. Ustawiam się za nią, bo skoro ona coś pisze, to zapewne wie, gdzie i po co jest. Kolej na mnie, podchodzę do ekranu i widzę listę oczekujących. Przede mną siedem osób. Wpisuję się i siadam na wystawionych przez Małą Klinikę dodatkowych krzesłach po drugiej stronie ścianki z szybką, czyli tuż przy wyjściu z kas.

Mijają mnie ludzie z koszykami napełnionymi jedzeniem, a ja siedzę, kaszlę, smarkam i zastanawiam się nad wzniosłymi ideami zapobiegania w różnych systemach zdrowotnych.

Po drugiej stronie ścianki jest troje drzwi. Jedne prowadzą do gabinetu lekarskiego. Na drugich wiszą dwa pudełka z napisami: „W środku są tylko próbki moczu i kału, nie ma tu pieniędzy”. Może ktoś już wcześniej się rozczarował, może ich nawet pozwał? Trzecie drzwi są najbardziej tajemnicze, bo pozbawione jakichkolwiek oznaczeń. Może to podręczna kostnica?

Wychodzi lekarka i mówi, że potrzebuje mniej więcej pół godziny na jednego pacjenta oraz że przerwa na lunch jest od godz. 13.30 do 14.30. Skoro jestem ósma, a jest 10 rano, wychodzi, że na mnie przyjdzie kolej ok. 14.30, chyba że udałoby się przed lunchem. Głowa mnie boli, nos i zatoki zatkane, kaszlę strasznie i pocieszam się tylko tym, że podobno płuca im bardziej wyplute, tym mniej bolą, jak pisał kiedyś poeta o więziennej męce wielkiego rewolucjonisty. Przeraża mnie jednak perspektywa pięciu godzin siedzenia w sklepie spożywczym, nawet z gratisowym podglądem kas i odchodzących od nich klientów. Nie wytrzymam. Wracam do samochodu.

Wnętrze nagrzane niemiłosiernie. Ociekając potem, dzwonię do mojego ubezpieczyciela. Odbiera ta sama miła kobieta, z którą rozmawiałam poprzednio.
– Wszystko mi jedno, nie dożyję do wizyty – streszczam jej całą sytuację i błagam, żeby mi zmienić lekarza pierwszego kontaktu na kogokolwiek, kto mnie przyjmie dziś, zaraz, najlepiej w gabinecie lekarskim, a nie w spożywczaku.

– Musi pani wejść na naszą stronę internetową – odpowiada łagodnie, ale dobitnie, jak nauczycielka zerówki. – Tam trzeba sobie znaleźć lekarza, zadzwonić do niego, zapytać, czy panią przyjmie, zapisać się i jeszcze przed pójściem do niego zadzwonić do mnie, podać, kogo pani wybrała, żebym mogła zmienić dane w umowie, aby ubezpieczenie mogło pokryć koszt tej wizyty.

Przepadłam – myślę – nie dam rady, nie mam dojścia do internetu; mogłabym mieć, gdybym miała smartfona, lecz go nie mam. Pytam, czy mogę wrócić do tego lekarza, z którego zrezygnowałam.

Ona mówi, że w takim razie zadzwoni i spyta, czy by mnie dzisiaj przyjął. Czekam na linii, jednak lekarz jest konsekwentny – może mnie przyjąć w końcu kwietnia.
– Ale w tej klinice ktoś mi powiedział, że są inni, którzy mogliby panią przyjąć dzisiaj i mogliby być lekarzami pierwszego kontaktu – kobieta z ubezpieczalni rzuca mi już nie linę ratunkową, ale szeroki trap.
– Świetnie! – wołam. – Wszystko jedno, byle był lekarz i nie w spożywczym.
Teraz kobieta dzwoni i robi telekonferencję między mną, sobą a kliniką mającą lekarzy, którzy mogą mnie przyjąć. Najwyraźniej chce szybko sfinalizować sprawę.
– Mam klientkę z ubezpieczenia, która potrzebuje dziś wizyty u lekarza – zwraca się do kliniki.
– Zaraz sprawdzę – pada odpowiedź. – Niestety, dziś nie ma żadnych wolnych miejsc u nikogo.
– Ale przed chwilą ktoś od was zapewniał, że lekarze są – moja pani z ubezpieczalni nie ustępuje.
– Najwyraźniej źle popatrzyła – zaprzecza klinika.
– A mogę z nią porozmawiać? – naciska moja ubezpieczycielka.
To była pracująca u nas telefonistka, a ona nic nie wie. Mogę pani klientkę zapisać na koniec kwietnia…
– Co pani na to? – nagle obie zwracają się do mnie.
A ja siedzę i, przysłuchując się tej walce gigantów, myślę nie wiedzieć czemu o 12 pracach Asteriksa, z których jedną było otrzymanie stempelka na formularzu…
– Nie, to ja już dziękuję.

Klinika się rozłącza, a pani z ubezpieczenia pyta, czy jeszcze chcę zmienić lekarza pierwszego kontaktu. Na moją odpowiedź, że z tego też rezygnuję, pada propozycja, aby pojechać do jeszcze innej kliniki, tylko że tam za wizytę najpierw trzeba zapłacić z własnej kieszeni, a potem oni zwracają pieniądze.

– Dobrze, zadzwonię tam i pojadę – tonący brzytwy się chwyta. – Dziękuję za pomoc, rozłączmy się.

W samo południe w gabinecie

Minęła mniej więcej godzina, jestem ugotowana w nagrzanym samochodzie, ale zamierzam jechać do tej kliniki, gdzie trzeba płacić z góry. Jeszcze tylko raz zajrzę do spożywczego, jak sprawy stoją. Tymczasem w Małej Klinice – mimo że to dopiero godz. 11 – kolejka znacznie się skróciła, na obrotowym fotelu pojawiła się miła pani, która zapewnia, że lekarka przyjmie mnie przed lunchem.
Już w południe wchodzę do gabinetu. Mały, ale nie brudny, tylko nie widzę niczego jednorazowego użytku, np. drewnianych szpatułek nieodzownych przy zaglądaniu do gardła. Lekarka umyła ręce, ale nie ma rękawiczek. Z mojego punktu widzenia to akurat dobrze, bo nader często lekarze i pielęgniarki używają rękawiczek do ochrony siebie, a nie pacjenta. Umyte ręce są dla mnie w tej sytuacji bezpieczniejsze. Wiem coś o tym, bo pracuję w laboratorium.

Postanawiam, że jeśli będzie chciała zajrzeć mi do gardła, używając czegoś do przyciśnięcia języka, zapytam, czy to było sterylizowane. Widzę jednak, że tak samo jak ja jest świadoma niesterylności wyposażenia gabinetu. Nawet gdy mierzy mi ciśnienie, to przez bluzkę, bez dotykania skóry. Nawet lepiej, bo ten nadmuchiwany rękaw do mierzenia ciśnienia mógłby mi sporo sprzedać. Do gardła pani doktor zagląda mi z dystansu, podświetlając je z daleka.

Leki kupuję w tym samym spożywczym. Po wyjściu z gabinetu muszę tylko przespacerować się wzdłuż tejże ściany, mijając naturalne produkty kosmetyczne, bank, koniki na biegunach… i już jest apteka.

Wracam do auta. Obok mnie zaparkował wielki, stary samochód, strasznie zdezelowany; farba łuszczy mu się na dachu, z reszty już nie ma co odpadać. Czekam, aż dwoje dzieci wsiądzie do niego, bo inaczej zakleszczymy się drzwiami. Starszy chłopczyk pomaga młodszemu wsiąść, wpina go w fotelik, zamyka drzwi i przechodzi na drugą stronę samochodu. Ja wsiadam do swojego, trzymam się za rozpalone czoło, oddycham głęboko i usiłuję odżyć po wizycie u lekarza oraz innych atrakcjach dnia.

Z wielkiego samochodu dochodzi głośna muzyka, która nagle ustaje i słyszę klakson. Zza kierownicy potężny Murzyn, pewnie tata tych dzieciaków, grzecznie mnie pyta, czy wszystko ze mną w porządku. Uśmiecham się i odpowiadam, że tak, i dziękuję za jego troskę. On kiwa głową i odjeżdża. Ja też jadę. Jak mi ten człowiek poprawił humor…"


http://www.tygodnikprzeglad.pl/klinika-w-supermarkecie/


Korwiniści/liberałowie/libertarianie - dlaczego zatem wolny rynek nie wyeliminował takiego przerostu absurdalnych procederur Question
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Ustawka Arłukowicz Lekarze
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile