Dołączył: 30 Lip 2013 Posty: 13
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:40, 02 Sie '13
Temat postu:
The Mike napisał:
O co Ci chodzi? Piszesz jak nawiedzony. Badania nad wpływem emocji na wodę, wpływem emocji na DNA lub na istnienie "fal", czy "pól" maja potwierdzić istnienie Boga?
N_one napisał:
czy dopuszczacie możliwość, iż istnieją inteligentne siły, moce, które w jakiś sposób wpływają na ludzi oraz za ich pośrednictwem losy świata? Nie chodzi mi o Boga i Diabła czy też Szatana; o antagonistów w postaci dobro/zło, a o siły przychylne ludziom, sprzyjające oraz nieprzychylne, niesprzyjające, wręcz szkodzące, które realizują własne zamiary nawet kosztem unicestwienia ludzkości.
Gdyby tak udało się czytać ze zrozumieniem całość zagadnienia, nie zaś wyrywać coś z kontekstu i wyskakiwać jak gumka z majtek... dyskusja wszystkim przyniosłaby korzyść i sprawiła przyjemność. Mam nadzieję, że nie proszę o zbyt wiele...
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:47, 02 Sie '13
Temat postu:
Cytat:
Nie chodzi mi o Boga i Diabła czy też Szatana; o antagonistów w postaci dobro/zło, a o siły przychylne ludziom, sprzyjające oraz nieprzychylne, niesprzyjające, wręcz szkodzące, które realizują własne zamiary nawet kosztem unicestwienia ludzkości.
Nie chodzi mi o jałko, jabłuszko, czy jabco, a o owoce w postaci kulistej, kwaśne lub słodkie rosnce na jabłoni,
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:27, 02 Sie '13
Temat postu:
Przyjmuję moją pomyłkę na klatę
Wątpię, by ta pomyłka miała jakiekolwiek katastrofalne skutki.
Dodatkowo dodam. Dawaj te wszystkie złe, czy dobre siły też je przyjmę na klatę.
Piszesz o badaniu pól. Być może pola mają wpływ na zmiany na poziomie kwantowym, które przekładają się na ludzkie zachowania. Jednak zapewniam Cię, że owe pola, jak już napisałem - mają ludzkość w poważaniu.
Tak samo ogień ma w dupie, czy Cię spali, czy zdążysz spierdolić.
Ty natomiast twierdzisz, jak mniemam, że te siły działają świadomie.
Cóż, poszukiwanie sensu i tajemnicy jest takie porywające.
Przecież tak trudno uznać, że jest się jednostkowo kupą pierwiastków i oddziaływań kwantowych, które tyle samo znaczenia dla Ziemi, planet, wszechświata, co kamień w Bieszczadach.
Stara Ściema to zapiski pastuchów. Nigdy nie trafiłyby do szerszego grona, gdyby głupota w ramach ludzkości nie była tak znaczącym problemem, który niestety wciąż narasta.
Niestety Stara Ściema oraz jej przeróbka Nowa Ściema znaczną część ludzkość, ale cóś głupota nie boli, a powinna.
N_one napisał:
Co sprawia, że ci wszyscy ludzie, przez tyle tysiącleci, przez tyle pokoleń poświęcają siebie, swoje życie, rodziny itp i podporządkowują się konsekwentnej realizacji "programu", którego skutków nie mieli szans zobaczyć za swego życia?. Nie tylko oni, ale i ich dzieci, wnuki, prawnuki, itd.
Bo są debilami.
Używanie ateizmu przez pastuchów uznających, że można posuwać 9 letnie dziewczynki to musiałaby być ironia dziejów
Tzw. prawdziwi ateiści, którzy nie pierdolą nawet o czymś takim, jak nicość po śmierci, są dla pastuchów po prostu nie do ruszenia. Za wysokie progi na ich króciutkie, ćwierćinteligentne nogi.
W tym systemie "prawdziwy ateista" to niestety ów koleś, co wrócił do jaskini w platońskiej opowieści, ale nie chuja nikt go nie słucha.
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 498
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:44, 02 Sie '13
Temat postu:
Cytat:
Tak samo ogień ma w dupie, czy Cię spali, czy zdążysz spierdolić.
Ogień świętych nie parzy , nie ma w dupie. Nigdy nie szukałeś, więc nie znalazłeś, powtarzasz tylko to co leci na głośnym volumie z każdego źródła, które bez większych trudności uzyskuje koncesje na przekaz informacji w dzisiejszym świecie.
Ten mówi, że nawiązuje osobisty kontakt z ogniem. Pod koniec są wypowiedzi doktorantów z USA potwierdzających umiejętności wykraczające po za "normalność"
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 498
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:57, 04 Sie '13
Temat postu:
Jest coś tak pięknego jak krzywa Gaussa:
Istnieją więc także ludzie, którzy wchodzą w odchylenia 3 sigma - jest to 0,26% procent populacji - jakoś 1 na 385 ludzi będzie się zaliczało do tej kategorii.
W towarzystwie Prometeusza, żeby wejść pisze się test, który jest wstanie zaliczyć 1 osoba na 30 000,
Spróbuj sobie wyobrazić zjawisko, które występuje u 1 osoby na 1 000 000
Prawidłowości i regularność istnieją - wystarczy dobrać odpowiednią dużą próbę powiedzmy cały świat na przestrzeni tysiąca lat i jesteś wstanie wycisnąć z tego na tyle dużą liczbę osób, żeby rozwiać wątpliwości.
Jeżeli obserwuje się świat przez pryzmat powiedzmy 50 lat, to ilość zjawisk rzadkich jest tak mała, że większość je kwalifikuje jako nie realne. Zgodnie z takim rozumowaniem, ktoś taki jak Alekhine albo Bobby Fischer też nie powinni istnieć, bo tak rzadko zdarzają się przypadki takich umiejętności - różnica polega na narracji - istnieją ludzie, którzy prowadzą narrację od ponad 100 lat i da się informacje zweryfikować - tym bardziej, że nie jest to dziedzina objęta tabu.
Teraz weźmy zjawiska związane z duchowością - wszystkie narracje, które mogłyby chcieć się skupiać na kolekcjonowaniu informacji takiej natury - z góry przekreślasz,bo wchodzą w skład zjawiska zwanym religią. Jako, że od końca II WW zostało powoli założone tabu na ten rodzaj wiedzy - ilość innych źródeł a zwłaszcza mainstreamowych będzie je przedstawiała wyrywkowo i tendencyjnie.
Norma nie istnieje - norma to średnia - a uśrednienie daje zawsze tylko orientacyjny pogląd badanego zbioru. Nie da się powiedzieć gdzie coś jest normalne - bo zgodnie z krzywą będą też zjawiska, które istnieją w przypadku 0,001% prób - ale nadal są normalne. To nam zakłada się klapki, które mają powstrzymać przed patrzeniem co jest po za 2 sigma. Wszystko za 2 sigma nie istnieje i jest śmieszne - kto łyka ten łyka.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:16, 04 Sie '13
Temat postu:
Nie za bardzo, chyba kumasz rachunek prawdopodobieństwa.
Zadam Ci pytanie, które rozwieje wątpliwości. Obliczono, że jeśli wystrzeliwalibyśmy myszy na słońce to z prawdopodobieństwom 1 * 10 do - 22 mysz jest w stanie nie tylko przeżyć lot na słońce, ale również przeżyć na słońcu.
Oto i pytanie, która mysz z kolei, jeśli będziemy rzucali ją jedna za drugą przeżyje podróż i pobyt na słońcu.
Przyjmując Twoją interpretację krzywej Gaussa. Daj mi całą ludzkość, kule oraz shotguna. Sprawdzę, która osoba przeżyje strzał z 5 metrów z shotguna w głowę. Zgodnie z Twoim twierdzeniem 0.26 procent populacji bez problemu przeżyje. Ja idę o zakład, że ta liczba będzie wynosić dokładnie 0 - no chyba, ze mi nie pozwolisz wycierać oczu i zmieniać ubrania
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:29, 04 Sie '13
Temat postu:
Zrozum Nemo, mnie nie intersuje ilosć napisanych słów, tylko jakość dowodu, a Ty nie poradziłeś sobie z zadaniem. Nie udowodniłeś, że ogień wybiera by nie pażyć świętych. Stawiasz tezę, jakoby ogień miał swiadomość?
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 498
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:01, 05 Sie '13
Temat postu:
Cytat:
Nie za bardzo, chyba kumasz rachunek prawdopodobieństwa.
Zadam Ci pytanie, które rozwieje wątpliwości. Obliczono, że jeśli wystrzeliwalibyśmy myszy na słońce to z prawdopodobieństwom 1 * 10 do - 22 mysz jest w stanie nie tylko przeżyć lot na słońce, ale również przeżyć na słońcu.
Oto i pytanie, która mysz z kolei, jeśli będziemy rzucali ją jedna za drugą przeżyje podróż i pobyt na słońcu.
Przyjmując Twoją interpretację krzywej Gaussa. Daj mi całą ludzkość, kule oraz shotguna. Sprawdzę, która osoba przeżyje strzał z 5 metrów z shotguna w głowę. Zgodnie z Twoim twierdzeniem 0.26 procent populacji bez problemu przeżyje. Ja idę o zakład, że ta liczba będzie wynosić dokładnie 0 - no chyba, ze mi nie pozwolisz wycierać oczu i zmieniać ubrania Very Happy
Jak czegoś nie rozumiesz to zapytaj a nie rzucasz mięsem jak zawsze nie w tą płaszczyznę, co trzeba.
W każdym ze zjawisk, o które pytasz uzyskam same 0 (średnią i odchylenie) - ale to z Krzywą Gaussa nie ma nic wspólnego, ani z tym co napisałem. To będzie znowu coś w stylu - ser jest dobry, bo księżyc jest daleko.
Sigma jest odchyleniem standardowym. Dotyczy wartości zjawiska. Jeżeli zjawisko daje średnią 0 i wszystkie obserwacje 0 to i odchylenie będzie zero. Podobnie będzie jak wszystkie obserwacje będą takie same - jeżeli zmierzysz wzrost 1000 osób i wszyscy będą tej samej wielkości to odchylenie będzie 0.
Twoje pytanie może co najwyżej rozwiać wątpliwości co do etapu Twojej edukacji - jest to wiedza na poziomie liceum.
Moja interpretacja krzywej jest taka:
Na świecie jest 8 milliardów ludzi - jest co uśredniać, bo ludzie się różnią
Jeżeli jest takie zjawisko jak wzrost człowieka - i policzy się średnią na dużej próbie, to krzywa Gaussa pozwoli określić prawdopodobieństwo istnienia człowieka o określonym wzroście.
A ja piłem do czegoś takiego jak umiejętności. Jeżeli nie widziałem nigdy człowieka na oczy, który swoimi umiejętnościami wychodzi po za normalność (tą definiowaną przez media) - to nie dlatego, że ich nie ma, ale dlatego, że ilość ludzi, których spotkałem w życiu jest zbyt mała.
Chodzi o to, że jeżeli występuje jakaś umiejętność u 1 na 30 000 osób a krąg znajomych zamyka się 1000 osób, to nie dziwi, że nie ma takiego człowieka wśród znajmowych.
Cytat:
Zrozum Nemo, mnie nie intersuje ilosć napisanych słów, tylko jakość dowodu, a Ty nie poradziłeś sobie z zadaniem. Nie udowodniłeś, że ogień wybiera by nie pażyć świętych. Stawiasz tezę, jakoby ogień miał swiadomość?
Dałem odpowiedź, tylko jak zawsze ją olałeś.
Z Bernadettą było tak. Prosta dziewczyna wpada w ekstazę podczas modlenia i nie kontaktuje z rzeczywistością. Robi się głośno i ilość gapiów wzrasta. Jako, że wśród nich są i tacy jak Mike, to nie wierzą, że nie udaje i próbują różnymi metodami udowodnić, że dziewczyna odprawia teatrzyk. Dochodzi nawet do tego, że postanawiają ją podpalić świeczką, ale tutaj następuje przełom - bo płomień jej ręki dotyka, ale reakcji nie ma żadnej, zarówno dziewczyna jak i jej ręka pozostają bez zmian. Zapytana czy coś z tego pamięta, mówi, że nie. Jeżeli nie pamięta, to nie ona sama za pomocą swojego aktu woli sprawiła, że ogień nie parzył, ale ogień nie parzył, bo sam nie parzył.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:14, 05 Sie '13
Temat postu:
Kapitan_Nemo napisał:
Twoje pytanie może co najwyżej rozwiać wątpliwości co do etapu Twojej edukacji - jest to wiedza na poziomie liceum.
Zadałem Ci, jak widzisz proste pytanie skoro mówisz, że jest ona na poziomie wiedzy z liceum. Skoro jest tak proste to przestań pierdolić jakieś NLP-owskie gadki, zatrzymaj się na chwilę i odpowiedz na to proste pytanie o mysz.
Według Twojej interpretacji rozkładu normalnego wśród tych ponad 7 miliardów ludzi, któryś powinien powiedzmy umieć latać, albo ktoś powinien przeżyć upadek z kilometra.
Chłopie nie na tym polega wykorzystanie statystyki w badaniach.
Idąc, zaś dalej Twoim tokiem walenia bzdur. Skoro nigdy nie widzieliśmy myszy, która ma 10 metrów wzrostu to nie znaczy, że takowa nie istnieje. Skoro nigdy nie widzieliśmy, że Ziemia nagle kurczy się do średnicy centymetra wraz ze wszystkim na niej to nie znaczy, że to nie nastąpi.
Tak brandzlować to się można w nieskończoność.
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:02, 05 Sie '13
Temat postu:
Cytat:
W każdym ze zjawisk, o które pytasz uzyskam same 0 (średnią i odchylenie) - ale to z Krzywą Gaussa nie ma nic wspólnego, ani z tym co napisałem. To będzie znowu coś w stylu - ser jest dobry, bo księżyc jest daleko.
No, ale Ty chyba nie chcesz nam udowodnić, ze coś się może wydażyć tylko, że się staje, że jest, źe potrafisz to udowodnić, bo o to pytamy, a Ty jak mniemam potrafisz czytać ze zrozumieniem?
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 498
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:35, 06 Sie '13
Temat postu:
Cytat:
Zadałem Ci, jak widzisz proste pytanie skoro mówisz, że jest ona na poziomie wiedzy z liceum. Skoro jest tak proste to przestań pierdolić jakieś NLP-owskie gadki, zatrzymaj się na chwilę i odpowiedz na to proste pytanie o mysz.
Już odpowiedziałem wcześniej.
Nie wystarczyłoby mi życia, żeby przy takim prawdopodobieństwie jakie podałeś (oczywiście z dupy) mysza postawiła krok na słońcu, więc będę miał wszystkie próby zakończone niepowodzeniem.
Krzywa Gaussa mówi o natężeniu danej cechy a nie prawdopodobieństwie jej zaistnienia. Cechy są - po prostu je się mierzy. Natomiast rozkład normalny pokrywa się z tym co spotykamy w przyrodzie, cokolwiek by się nie wybrało - co tylko pozwoli na odpowiednio dużą obserwacje.
Cytat:
Według Twojej interpretacji rozkładu normalnego wśród tych ponad 7 miliardów ludzi, któryś powinien powiedzmy umieć latać, albo ktoś powinien przeżyć upadek z kilometra.
Chłopie nie na tym polega wykorzystanie statystyki w badaniach.
Ja nigdy czegoś takiego nie powiedziałem.
Chodzi o istnienie cech w człowieku, które trafiają się rzadko.
A idąc głębiej to pokrywa się to ze zdaniem Lenina - odbierz ludziom historie a będziesz im mógł wmówić cokolwiek.
To to samo, co zmniejsz zakres obserwacji.....
Jeżeli są dwie jednostki:
1) Rozpatruje rzeczywistość na podstawie 1000 obserwacji
2) Rozpatruje rzeczywistość na podstawie 10 000 obserwacji
To prawdopodobnie ta 2-ga będzie mogła opowiedzieć o zjawiskach, o których osoba 1-sza nigdy nie słyszała, bo zakres jej pola widzenia jest zbyt mała, by trafiły się w nim zjawiska występujące rzadko.
No i na tym polega implementacja stereotypu w umyśle człowieka - jeżeli wmówi się człowiekowi, że obserwacje leżące po za danym polem nie powinny być obserwowane(powody mogą być różne dlaczego), to obcina się ilość obserwacji i dany umysł jest do objęcia a tym samym do formowania na korzyść osoby z większym polem widzenia.
To samo mówi cytat Marka Twaina:
Człowiek, który nie czyta dobrych książek nie ma przewagi nad tym, który nie czyta.
Cytat:
No, ale Ty chyba nie chcesz nam udowodnić, ze coś się może wydażyć tylko, że się staje, że jest, źe potrafisz to udowodnić, bo o to pytamy, a Ty jak mniemam potrafisz czytać ze zrozumieniem?
Pewnie zjawiska są nie do udowodnienia bezpośrednio. Nie wiem np. motywacja, ale to jak z puzzlami - jeżeli masz wszystkie puzzle oprócz jednego w układance, bez problemu jesteś wstanie określić wstanie kształt brakującego. Przesłanki wymuszają określone wnioski.
Podstawą jest sylogizm - w wersji Indyjskiej - jak widzisz górę z której się dymi wiadomo, że jest tam ogień.
Do układania puzzli trzeba wiary
Proponuje zacząć od szefa szefów czyli samego Lucka:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Anneliese_Michel
W 10-siątej części jest wypowiedź kiedy jest normalna od tego chyba najlepiej zacząć oglądanie, jak ktoś ma cierpliwość. Najbardziej zadziwiający jest fakt, że dziewczyna, które w wieku 16 lat straciła głowę jest wstanie opowiadać o kwestiach, które dotyczą najwyższych szczebli kościoła, zarówno jeżeli chodzi o decyzje jak i dokumenty. Należy pamiętać, ze wtedy internetu nie było, więc wygrzebanie tych informacji samemu raczej odpada. Zastanawiająca jest też reakcja niemieckich biskupów.
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:57, 06 Sie '13
Temat postu:
Cytat:
Pewnie zjawiska są nie do udowodnienia bezpośrednio. Nie wiem np. motywacja, ale to jak z puzzlami - jeżeli masz wszystkie puzzle oprócz jednego w układance, bez problemu jesteś wstanie określić wstanie kształt brakującego. Przesłanki wymuszają określone wnioski.
Podstawą jest sylogizm - w wersji Indyjskiej - jak widzisz górę z której się dymi wiadomo, że jest tam ogień.
Do układania puzzli trzeba wiary
Ok, właśnie nauka twierdzi, że jest tam ogień, na podstawie badań, powtarzalnosci zjawisk etc. a Ty twierdzisz, że jest tam Bóg z maszyną do robienia dymu
Własnie o tym pisze do Ciebie Komendante, bo za którymś razem może tam siedzieć jakiś gostek z maszyną, ale prawdopoodbieństwo jest tak małe, że nie bierze sie go pod uwagę. Więc my, widząc górę i dym z niej wylatujacy wiemy, że jest to wulkan, naukowcy badają jak on działa. Ty zaś starasz się nam udowodnić, że skoro możliwe jest matematycznie, że siedzi tam koleś z maszyną do robienia dymu, to ten koleś siedzi wszędzie, w kazdym wulkanie.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:49, 06 Sie '13
Temat postu:
Kapitan_Nemo napisał:
Już odpowiedziałem wcześniej.
Nie wystarczyłoby mi życia, żeby przy takim prawdopodobieństwie jakie podałeś (oczywiście z dupy) mysza postawiła krok na słońcu, więc będę miał wszystkie próby zakończone niepowodzeniem.
Tak, jak i sądziłem ni chuja nie rozumiesz rachunku prawdopodobieństwa, ani tego co określa prawdopodobieństwo.
Z tego względu prosiłem Cię o odpowiedź.
Prawdopodobieństwo, które podałem a propo owej/owych myszy wskazuje jedynie, że zgodnie z prawem wielkich liczb prawdopodobieństwo tego, że mysz przeżyje lot na słońce oraz przeżyje na słońcu po dotarciu będzie dążyć do 1 * 10 do minus 22. W związku z tym możesz wcale nie czekać całe życie na to, że jakaś wystrzelona przez Ciebie mysz wypełni zasady doświadczenia, albowiem już pierwsza mysz może to zrealizować
To, co twierdzisz wynika z Twojego doświadczenia, iż jeśli coś ma tak małe prawdopodobieństwo wystąpienia to najprawdopodobniej za Twego życia się nie pojawi. Jednak prawdopodobieństwo wcale nie stwierdza, nie wskazuje kiedy się coś wydarzy, a jedynie do jakiego rozkładu będą zbieżne Twoje próby i wysiłki, jeśli będziesz je powtarzał miliony razy W przypadku prawdopodobieństwa z myszą musimy mówić o tryliardach tryliardów tryliardów tryliardów ... prób.
Dokładnie tak samo jest z jednym z najprostszych rozkładów, jaki podaje się studentom na statystyce, czyli rozkładzie rzutów orła i reszki. To, że wyrzuciłeś reszkę 100 razy pod rząd nie oznacza, że rozkład nie jest zbieżny do 50/50
Innymi słowy prawdopodobieństwo nie wskazuje, jak się będzie dany rozkład zdarzeń wyglądał , a jedynie do jakiej wartości będzie dążył. Prawdopodobieństwo mierzy, bowiem nieprzewidywalność, a nie przewidywalność. Dokładnie w ten sam sposób działa krzywa Gaussa, czyli tzw. rozkład normalny.
Kapitan_Nemo napisał:
Ja nigdy czegoś takiego nie powiedziałem.
Chodzi o istnienie cech w człowieku, które trafiają się rzadko.
A idąc głębiej to pokrywa się to ze zdaniem Lenina - odbierz ludziom historie a będziesz im mógł wmówić cokolwiek.
To to samo, co zmniejsz zakres obserwacji.....
Jeżeli są dwie jednostki:
1) Rozpatruje rzeczywistość na podstawie 1000 obserwacji
2) Rozpatruje rzeczywistość na podstawie 10 000 obserwacji
To prawdopodobnie ta 2-ga będzie mogła opowiedzieć o zjawiskach, o których osoba 1-sza nigdy nie słyszała, bo zakres jej pola widzenia jest zbyt mała, by trafiły się w nim zjawiska występujące rzadko.
Twierdzisz, że wiesz, iż istnieje jakaś rzadka cecha człowieka. Świetnie. Zapewne wiesz jaka to jest cecha. Zacznij wykonywać obserwacje owej cechy i badaj, czy ona rzeczywiście występuje. Rób pomiary i szukaj.
Ty natomiast wyskakujesz nam tutaj, że jakaś cecha występuje, jest rzadka i tak jest i kropka.
Na takiej zasadzie Ja mogę powiedzieć, że człowiek przeżyje strzał z shotguna z 5 metrów.
Nie mówię, jednak tego, gdyż tego nie badałem. Ciężar dowodu, gdybym twierdził, iż człowiek przeżyje strzał z shotguna z 5 metrów, leżał by po mojej stronie. Innymi słowy ja mam to udowodnić. Inaczej to sobie jedynie pierdzę farmazony.
Natomiast wiem, bo jest wiele takich przypadków, że człowiek nie przeżył strzału z 5 metrów z shotguna. Są na to dowody.
Gdy ktoś twierdzi inaczej musi przedstawić swoje, własne dowody.
Inaczej mogę sobie nawet twierdzić, że człowiek przeżyje upadek z kilometra.
Na takiej zasadzie każdy może sobie wymyślić dowolną bzdurę i twierdzić, iż tak jest.
Kapitan_Nemo napisał:
No i na tym polega implementacja stereotypu w umyśle człowieka - jeżeli wmówi się człowiekowi, że obserwacje leżące po za danym polem nie powinny być obserwowane(powody mogą być różne dlaczego), to obcina się ilość obserwacji i dany umysł jest do objęcia a tym samym do formowania na korzyść osoby z większym polem widzenia.
To samo mówi cytat Marka Twaina:
Człowiek, który nie czyta dobrych książek nie ma przewagi nad tym, który nie czyta.
A kto do chuja Wacława mówi tutaj, że jakiś obserwacji nie trzeba wykonywać. Rób te cholerne obserwacje.
Mi się tych obserwacji po prostu ni chuja nie chce robić. Jak widzę dokładnie takie samo niechciejstwo dotknęło The Mike'a.
Jednak Ty nawalaj te obserwacje. Jak je wykonasz podaj nam obliczenia, filmy wykonane z eksperymentów albo opis eksperymentów, uczestników. Następnie na tej podstawie Ja {lub ktoś inny} wykonam takie samo doświadczenie, przyjmując Twoje założenia w formie hipotezy, czy założenia do tezy i jeśli potwierdzę Twoje wyniki to ogłoszę tu wszem i wobec, że dana {wskazana przez Ciebie}, w chuj rzadka cecha u człowieka występuje.
Inaczej to sobie możemy pierdzieć dalej.
Kapitan_Nemo napisał:
Pewnie zjawiska są nie do udowodnienia bezpośrednio. Nie wiem np. motywacja, ale to jak z puzzlami - jeżeli masz wszystkie puzzle oprócz jednego w układance, bez problemu jesteś wstanie określić wstanie kształt brakującego. Przesłanki wymuszają określone wnioski.
Podstawą jest sylogizm - w wersji Indyjskiej - jak widzisz górę z której się dymi wiadomo, że jest tam ogień.
Do układania puzzli trzeba wiary
Jeśli coś jest nie do udowodnienia i opiera się jedynie na Twojej wierze, czy innym "widzi mi się" to niestety zakończyliśmy dyskusję. Dalsza, bowiem dyskusja to już jest poziom przedszkola i przerzucania się w dyskusji o tym, czy nasz kolega biega szybciej, niż samolot stwierdzeniami typu TAK/NIE.
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 498
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:15, 07 Sie '13
Temat postu:
Cytat:
Ok, właśnie nauka twierdzi, że jest tam ogień, na podstawie badań, powtarzalnosci zjawisk etc. a Ty twierdzisz, że jest tam Bóg z maszyną do robienia dymu Very Happy
Własnie o tym pisze do Ciebie Komendante, bo za którymś razem może tam siedzieć jakiś gostek z maszyną, ale prawdopoodbieństwo jest tak małe, że nie bierze sie go pod uwagę. Więc my, widząc górę i dym z niej wylatujacy wiemy, że jest to wulkan, naukowcy badają jak on działa. Ty zaś starasz się nam udowodnić, że skoro możliwe jest matematycznie, że siedzi tam koleś z maszyną do robienia dymu, to ten koleś siedzi wszędzie, w kazdym wulkanie.
Minąłeś sedno.
Napisałem wersje z ogniem bo jest łatwiejsza do zrozumienia, jak wolisz coś takiego to proszę:
Sylogizm (z stgr. συλλογισμός – konkluzja, wniosek) jest to wnioskowanie o dwóch przesłankach, przy czym obie przesłanki zawierają wspólny element, a każdy element wniosku zawarty jest w dokładnie jednej przesłance.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sylogizm
Chodziło mi o to, że za pomocą sylogizmów jesteśmy wstanie udowadniać kwestie, które wydaja się nie do udowodnienia na pierwszy rzut oka.
Wielokrotnie prosiłem, żeby wytknąć mi błąd jeżeli go popełniam - opis wnioskowania opisany powyżej z moim nie ma nic wspólnego. Bezpodstawnie mnie obrażasz. Nie raz mówiłem, że nie uważam, że mam wystarczające umiejętności aby podejmować się dekodowania słowa Bóg, pracuje na tym
Cytat:
Tak, jak i sądziłem ni chuja nie rozumiesz rachunku prawdopodobieństwa, ani tego co określa prawdopodobieństwo.
Z tego względu prosiłem Cię o odpowiedź.
Prawdopodobieństwo, które podałem a propo owej/owych myszy wskazuje jedynie, że zgodnie z prawem wielkich liczb prawdopodobieństwo tego, że mysz przeżyje lot na słońce oraz przeżyje na słońcu po dotarciu będzie dążyć do 1 * 10 do minus 22. W związku z tym możesz wcale nie czekać całe życie na to, że jakaś wystrzelona przez Ciebie mysz wypełni zasady doświadczenia, albowiem już pierwsza mysz może to zrealizować Very Happy
To, co twierdzisz wynika z Twojego doświadczenia, iż jeśli coś ma tak małe prawdopodobieństwo wystąpienia to najprawdopodobniej za Twego życia się nie pojawi. Jednak prawdopodobieństwo wcale nie stwierdza, nie wskazuje kiedy się coś wydarzy, a jedynie do jakiego rozkładu będą zbieżne Twoje próby i wysiłki, jeśli będziesz je powtarzał miliony razy Smile W przypadku prawdopodobieństwa z myszą musimy mówić o tryliardach tryliardów tryliardów tryliardów ... prób.
Dokładnie tak samo jest z jednym z najprostszych rozkładów, jaki podaje się studentom na statystyce, czyli rozkładzie rzutów orła i reszki. To, że wyrzuciłeś reszkę 100 razy pod rząd nie oznacza, że rozkład nie jest zbieżny do 50/50 Smile
Innymi słowy prawdopodobieństwo nie wskazuje, jak się będzie dany rozkład zdarzeń wyglądał , a jedynie do jakiej wartości będzie dążył. Prawdopodobieństwo mierzy, bowiem nieprzewidywalność, a nie przewidywalność. Dokładnie w ten sam sposób działa krzywa Gaussa, czyli tzw. rozkład normalny.
Ja nawet nie po traktowałem liczby przez Ciebie podanej (o lądowaniu myszy - naukowcy tak powiedzieli - dla mnie to jest prawdopodobieństwo 0) poważnie, więc sorry jak myszy mi nie chodzą po słońcu.
Takie pułapki to ...
Cytat:
Twierdzisz, że wiesz, iż istnieje jakaś rzadka cecha człowieka. Świetnie. Zapewne wiesz jaka to jest cecha. Zacznij wykonywać obserwacje owej cechy i badaj, czy ona rzeczywiście występuje. Rób pomiary i szukaj.
Ty natomiast wyskakujesz nam tutaj, że jakaś cecha występuje, jest rzadka i tak jest i kropka.
Na takiej zasadzie Ja mogę powiedzieć, że człowiek przeżyje strzał z shotguna z 5 metrów.
Nie mówię, jednak tego, gdyż tego nie badałem. Ciężar dowodu, gdybym twierdził, iż człowiek przeżyje strzał z shotguna z 5 metrów, leżał by po mojej stronie. Innymi słowy ja mam to udowodnić. Inaczej to sobie jedynie pierdzę farmazony.
Natomiast wiem, bo jest wiele takich przypadków, że człowiek nie przeżył strzału z 5 metrów z shotguna. Są na to dowody.
Gdy ktoś twierdzi inaczej musi przedstawić swoje, własne dowody.
Inaczej mogę sobie nawet twierdzić, że człowiek przeżyje upadek z kilometra.
Na takiej zasadzie każdy może sobie wymyślić dowolną bzdurę i twierdzić, iż tak jest.
Moje rozumowanie z wyimaginowanymi przypadkami nie ma nic wspólnego.
Chodzi o to, że pewne umiejętności są rzadkie z powodu dużej ilości czasu, którą trzeba poświecić na trening zanim stają się one osiągalne.
Przykład:
Żeby osiągnąć poziom w mistrzostwach w szachach trzeba poświęcić na to (zgodnie z wypowiedziami specjalistów w tej dziedzinie) około 60 000 godzin treningu. Wtedy z osobnikami o podobnych umiejętnościach może dojść do interakcji, która dla ludzi bez tej umiejętności będzie jedynie śmiesznym przestawianiem figurek nie mających żadnego sensu (to co nazywasz brandzlowaniem). I pomimo tego, że nie umiem grać na poziomie mistrza wiem, że zdobycie umiejętności jest możliwe. Nie umiem tego udowodnić
Idąc dalej:
Jest coś takiego jak umiejętność konceptualizacji - tworzenia wyrazów i dekodowania ich. Oczywiste jest, że ktoś kto na rozwiniecie tej umiejętności poświecił powiedzmy (analogicznie 60 000 godzin) dla tego, który nie poświecił nawet 1 godziny, będzie mówił jakby w języku obcym. Co nie znaczy, że jego wypowiedzi są błędne, kłamliwe - ludzie bez umiejętności tak robią, bo tak po prostu łatwiej - założyć głupotę nadawcy niż wkładać wysiłek w dekodowanie czegoś, co wpierw wymaga wspięcie się do pewnego intelektualnego pułapu.
Idąc dalej:
Jeżeli dochodzi do wielopokoleniowego kumulowania umiejętności konceptualizacji w grupie ludzi, to koncepty/słowa przez nią generowane będą jeszcze dalej odbiegały od możliwości zrozumienia osobnika z po za grupy.
Cytat:
A kto do chuja Wacława mówi tutaj, że jakiś obserwacji nie trzeba wykonywać. Rób te cholerne obserwacje.
Mi się tych obserwacji po prostu ni chuja nie chce robić. Jak widzę dokładnie takie samo niechciejstwo dotknęło The Mike'a.
Jednak Ty nawalaj te obserwacje. Jak je wykonasz podaj nam obliczenia, filmy wykonane z eksperymentów albo opis eksperymentów, uczestników. Następnie na tej podstawie Ja {lub ktoś inny} wykonam takie samo doświadczenie, przyjmując Twoje założenia w formie hipotezy, czy założenia do tezy i jeśli potwierdzę Twoje wyniki to ogłoszę tu wszem i wobec, że dana {wskazana przez Ciebie}, w chuj rzadka cecha u człowieka występuje.
Inaczej to sobie możemy pierdzieć dalej.
Znowu to samo:
Jeżeli masz ugrupowanie, które przez 2000 tysiące lat zdołało utrzymać ciąg narracji, to ilość przetworzonych obserwacji będzie większa niż pojedynczej jednostki albo ugrupowań funkcjonujących krócej. Stąd wykorzystywanie skumulowanego doświadczenia większej ilości ludzi, prowadzi do wzmożonego rozwoju osoby chcącej z niego skorzystać.
Prosta analogia:
Ucząc się matematyki korzystam z doświadczenia masy innych ludzi.
Z tym, że nauka na temat natury własnej i rzeczywistości jest położona dużo głębiej niż matematyka i stąd należy jej się pierwszeństwo. Jeżeli muszę się najpierw nauczyć siebie samego przed nauką matematyki, to ta nauka jest ważniejsza.
Cytat:
Jeśli coś jest nie do udowodnienia i opiera się jedynie na Twojej wierze, czy innym "widzi mi się" to niestety zakończyliśmy dyskusję. Dalsza, bowiem dyskusja to już jest poziom przedszkola i przerzucania się w dyskusji o tym, czy nasz kolega biega szybciej, niż samolot stwierdzeniami typu TAK/NIE.
Jak łapiesz morderce, to pomimo tego, że często nie wiadomo jak dokładnie zabójstwo przebiegło, ale umiemy za pomocą dedukcji sprawić, że zostaje tylko 1 możliwość, to jakoś nie marudzi się kiedy ktoś taki jest skazywany za przestępstwo.
Tak samo jest z prawdą - jeżeli wyeliminujesz wszystkie możliwe opcje za wyjątkiem jednej, to ta ostatnia, która została jest prawdą.
Jest to podstawowa zasada w każdym dochodzeniu.
Na poziomie przedszkola jest obrażanie drugiego człowieka bez wskazywania braków w jego rozumowaniu. Świadczy jedynie o braku osiągnięcia pułapu do prowadzenia kulturalnej dyskusji. Ale liczę na wasz rozwój
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:49, 08 Sie '13
Temat postu:
Najpierw się naucz dekodować własne zbitki słów, żeby były zrozumiałe dla kogokolwiek oprócz Ciebie samego
Kapitan_Nemo napisał:
Jeżeli masz ugrupowanie, które przez 2000 tysiące lat zdołało utrzymać ciąg narracji, to ilość przetworzonych obserwacji będzie większa niż pojedynczej jednostki albo ugrupowań funkcjonujących krócej.
Jeśli ktoś ciągle korzysta z tych samych tez i nie korzysta z empirii to może sobie od chuja obserwować nawet w grupie setek milionów i gówno mu z tego przyjdzie.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:39, 09 Sie '13
Temat postu:
Religious fundamentalism could soon be treated as mental illness
Kathleen Taylor, a neurologist at Oxford University, said that recent developments suggest that we will soon be able to treat religious fundamentalism and other forms of ideological beliefs potentially harmful to society as a form of mental illness.
She made the assertion during a talk at the Hay Literary Festival in Wales on Wednesday. She said that radicalizing ideologies may soon be viewed not as being of personal choice or free will but as a category of mental disorder. She said new developments in neuroscience could make it possible to consider extremists as people with mental illness rather than criminals.
Dołączył: 30 Lip 2013 Posty: 13
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:04, 18 Sie '13
Temat postu:
Temat wątku to "katolicyzm, a paranoja". Pozwolę sobie to rozszerzyć - religia, a paranoja.
Obserwując różne środowiska wyznawców przeróżnych religii doszedłem do wniosku, że te zostały stworzone przez ludzi, dla ludzi by ludźmi manipulować; podporządkować ich. Opierają się na pewnych prawdach, których liderzy ruchów religijnych z reguły nie rozumieją i by uniknąć "niewygodnych pytań" określają mianem "doktryn" lub "dogmatów" czyli "prawd niewymagających wyjaśnień".
Zaś sama "wiara" to substytut wiedzy opierający się na absurdach i paralogizmach; gotowy światopogląd dla "leniwych intelektualnie". Jednak w niektórych wypadkach nie chodzi o "lenistwo intelektualne", a o podporządkowanie sobie społeczeństw, tak, jak to ma miejsce w przypadku szeroko pojętego chrześcijaństwa. Tu nie ma znaczenia czy będzie to katolicyzm, jehowici, adwentyści, protestanci, itd. Bazują na jednym źródle, które samo w sobie jest chore i zmanipulowane. Każdy, kto podważa "prawdy objawione w słowie bożym" jest heretykiem i zasługuje na potępienie.
W tym wypadku chodzi o prostą zasadę: jeśli ty masz wiedzę i ja mam wiedzę to co jest warta ma wiedza? Dlatego też dokonując chrystianizacji palono, niszczono, mordowano ludzi dysponujących wiedzą, gdyż byli konkurencją. Tak wychowano plemię bezmyślnych i podporządkowanych golemów.
Dziś wielu ludzi uważa, że odrzuciło katolicyzm czy inne religie, stało się ateistami i czują się z tym świetnie. Niestety, mam dla nich złe wieści. Również i to włodarze katoliccy przewidzieli. II Sobór Konstantynopolski zwołany na polecenie cesarza Justyniana w 553 roku uregulował tą kwestię.
Podobnie jak ludzie z tzw "różowej duchowości". Myśląc, że "rozwijają się duchowo", tak naprawdę tkwią w katolickiej doktrynie "Agape" opracowanej przez katolików w obawie przed ludźmi, którzy będą chcieli wyrwać się z ich matni.
Jak by się nie kręcił - tyłek z tyłu. I jak tu żyć?
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 498
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:31, 19 Sie '13
Temat postu:
Pytanie jest:
Jak tu umierać?
Cytat:
Obserwując różne środowiska wyznawców przeróżnych religii doszedłem do wniosku, że te zostały stworzone przez ludzi, dla ludzi by ludźmi manipulować; podporządkować ich. Opierają się na pewnych prawdach, których liderzy ruchów religijnych z reguły nie rozumieją i by uniknąć "niewygodnych pytań" określają mianem "doktryn" lub "dogmatów" czyli "prawd niewymagających wyjaśnień".
Zaś sama "wiara" to substytut wiedzy opierający się na absurdach i paralogizmach; gotowy światopogląd dla "leniwych intelektualnie". Jednak w niektórych wypadkach nie chodzi o "lenistwo intelektualne", a o podporządkowanie sobie społeczeństw, tak, jak to ma miejsce w przypadku szeroko pojętego chrześcijaństwa. Tu nie ma znaczenia czy będzie to katolicyzm, jehowici, adwentyści, protestanci, itd. Bazują na jednym źródle, które samo w sobie jest chore i zmanipulowane. Każdy, kto podważa "prawdy objawione w słowie bożym" jest heretykiem i zasługuje na potępienie.
W tym wypadku chodzi o prostą zasadę: jeśli ty masz wiedzę i ja mam wiedzę to co jest warta ma wiedza? Dlatego też dokonując chrystianizacji palono, niszczono, mordowano ludzi dysponujących wiedzą, gdyż byli konkurencją. Tak wychowano plemię bezmyślnych i podporządkowanych golemów.
Dziś wielu ludzi uważa, że odrzuciło katolicyzm czy inne religie, stało się ateistami i czują się z tym świetnie. Niestety, mam dla nich złe wieści. Również i to włodarze katoliccy przewidzieli. II Sobór Konstantynopolski zwołany na polecenie cesarza Justyniana w 553 roku uregulował tą kwestię.
Podobnie jak ludzie z tzw "różowej duchowości". Myśląc, że "rozwijają się duchowo", tak naprawdę tkwią w katolickiej doktrynie "Agape" opracowanej przez katolików w obawie przed ludźmi, którzy będą chcieli wyrwać się z ich matni.
Jak by się nie kręcił - tyłek z tyłu. I jak tu żyć?
Jak to? Świadomie, z codziennym poszerzaniem pola widzenia.
A co do sposobu życia to najlepiej chyba powiedział Konfucjusz:
Wierność samemu sobie i dobroć wobec innych.
Tylko żeby być wiernym samemu sobie, trzeba wiedzieć czym się jest (znać siebie). Pytanie jest czy istota człowieka ma w sobie program przewidziany przez konstruktora? Według mnie tak. Społeczeństwo instaluje głównie wirusy.
A potem, jeżeli wszyscy jesteśmy częścią społeczeństwa i tym samym każdy przebywa w stanie permanentnego zagrożenia, to jak się dowiedzieć jakby wyglądał komputer bez wirusa?
Według mnie najgorsze co można zrobić, to założyć, ze wszystko jest ok i nie szukać.
Dlatego doktryna, które nakierowuje uwagę na własną świadomość i nakazuje uległość wobec niej będzie miała przewagę nad innymi, które pomijają ten krok i nakazują uległość wobec bodźców zewnętrznych.
Śmieszne jest, że ludzie, którzy śmieją się z religii, w większości przypadków za walizkę pieniędzy, są gotowi zrobić z siebie pajaca. Zabawne, że uległość wobec mamona nie jest nazywana religią - czemu? nie wiem, bo jak dla mnie to fanatyzm wobec materializmu też jest fanatyzmem. No, ale to milczenie łatwo wytłumaczyć.
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:58, 19 Sie '13
Temat postu:
Kapitan_Nemo napisał:
Śmieszne jest, że ludzie, którzy śmieją się z religii, w większości przypadków za walizkę pieniędzy, są gotowi zrobić z siebie pajaca. Zabawne, że uległość wobec mamona nie jest nazywana religią - czemu? nie wiem, bo jak dla mnie to fanatyzm wobec materializmu też jest fanatyzmem. No, ale to milczenie łatwo wytłumaczyć.
Zgadzam się z tym akapitem w 100%. materializm i konsumpcjonizm to kolejna religia, którą się wciska wszystkim pod postacią "zjawiska społecznego". A centra handlowe to nic innego jak świątynie na cześć mamony.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2, 3, 4, 5 »
Strona 3 z 5
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów