goral_ napisał: |
makabrrr napisał: | Nie wiem dlaczego, ale więcej dzieci rodzi się wciąż na wsiach. sam poznałem 30 letnią kobietę, która nie pracując z mężem na rencie wychowywała 6 dzieci. W wieku 30 lat. Biedni ludzie na wsiach nie wnikają tylko jadą po bandzie i później trzeba im pomagać, a ludzie wykształceni w miastach kombinujo i kto ma racje? |
Ci miastach, niby wykształceni będą zarabiać ok 2x zasiłek, pracując po 12 godzin Ci na wsi, jak mają trochę tylko pola i 6-cioro par rak do pomocy będą żyć jak w maśle. Poza tym tak liczne rodzeństwo zawsze ma większe szanse na lepsze życie niż jedynak choćby po najlepszych studiach na świecie:)
Bynajmniej nie jestem propagatorem wielodzietności ale sam się zastanów. Bo rodzina to rodzina. |
Taaa, pod warunkiem, że rzeczywiście mają to pole, a nie każdy kto żyje na wsi jest rolnikiem...
Podany przeze mnie przykład to sytuacja aktualna i autentyczna. dziewczyna zaczęła rodzić w wieku 17 lat zbałamucona przez 10 lat starszego gościa, który przychodził chlać wódę z jej rodzicami. Dziś najstarsze ich dziecko ma 13 lat, więc gdzie ta siła robocza? Żyją na wsi tylko z jego renty w wynajętym mieszkaniu, plus jakaś pomoc społeczna. Ona teraz się obejrzała i robi jakąś średnią szkołę zaocznie, żeby też mieć jakieś możliwości, a nie tylko siedzieć w domu.
Reasumując, mieszkańcy wsi to nie tylko rolnicy. TO są często osoby wykluczone społecznie, które pracowały w PGRach albo innych okolicznych zakładach, które upadły i ci ludzie nie wiedzą dziś co mają zrobić. Ja prowadzę czasem projekty podczas których pomagamy takim ludziom wrócić na rynek pracy, pomóc coś zrobić, ale jest ciężko...inna mentalność. Mają żal do systemu do Państwa, a trudno im samym wziąć odpowiedzialność, ale to chyba inny temat...