W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Wstęp do Anarchizmu   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
10 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Religie, wiara, okultyzm Odsłon: 7095
Strona:  «   1, 2, 3   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aya Sophia




Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 1227
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:57, 21 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Brawo Aqua, dobry post. Pozwolę sobie dodać coś od siebie. Rządy dzielą się na prawicowe i lewicowe - umownie. Kwestią która je polaryzuje jest wolność. Po lewej mamy więc lewacki zamordyzm, po prawej anarchię - brak rządu. Prawo jest dla tych którzy nie potrafią robić uzytku z wolności.

Anarchia to również stan umysłu, ale przede wszystkim ten termin oznacza system bez systemu. Jestem racjonalnym anarchistą. Głosuję na UPR, bo mają w programie coś co mnie bardzo interesuje - deregulację, powolutku ten system będzie demontowany.
_________________
"W pozornie beznadziejnej walce, rozwiązanie tych problemów jest proste. Jedyną broń jaką mają przeciwko nam jest ukrywanie przed nami wiedzy. Musicie dużo czytać, by
poznać prawdę i dostrzec korzenie zła"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
hombre




Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 33
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:40, 21 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

orionska rebelia
Cytat:
Hombre natomiast no coz jakby rzekl Promyczek....zal


Poco wchodzisz na forum dyskusyjne(które z definicji służy do wymiany poglądów tudzież informacji), jeśli jesteś totalnym ignorantem.
Jeśli czegoś nie rozumiesz lub wiesz, że nie masz racji, to miej odwagę to przyznać. To wcale nie oznacza żadnej porażki, po prostu mylić może się każdy... Ja nie miałem, ani nie mam, zamiaru cie w żaden sposób obrażać, lecz po prostu docelowo dać coś do zrozumienia na dany temat.

Aya Sophia
Cytat:
Jestem racjonalnym anarchistą. Głosuję na UPR, bo mają w programie coś co mnie bardzo interesuje - deregulację, powolutku ten system będzie demontowany.


To co napisałeś nie ma sensu, przykładowo dlatego, że anarchista głosujący na jakąkolwiek partię polityczną(a o partii anarchistycznej to ja nie słyszałem), po prostu nie może być anarchistą, bo działał by wtedy wbrew swoim ideom. Biorąc tym bardziej pod uwagę to, że UPR to partia konserwatywna, więc jest to zupełne przeciwieństwo anarchii.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Aya Sophia




Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 1227
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 01:36, 22 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To czy ma to, czy nie ma sensu daj mi spokojnie twierdzić Wink
UPR jest przystankiem, stacja docelowa jest zupełnie inna - rozumiesz ?
_________________
"W pozornie beznadziejnej walce, rozwiązanie tych problemów jest proste. Jedyną broń jaką mają przeciwko nam jest ukrywanie przed nami wiedzy. Musicie dużo czytać, by
poznać prawdę i dostrzec korzenie zła"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Wld




Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1104
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:14, 22 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Aya, dzieciaki widza swiat czarno-bialy. Odcienie i kompromisy sa dla nich czyms be. Kurewskie zycie jeszcze im wyjasni ta kwestie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
scare11




Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 93
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:09, 22 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wld napisał:
Aya, dzieciaki widza swiat czarno-bialy. Odcienie i kompromisy sa dla nich czyms be. Kurewskie zycie jeszcze im wyjasni ta kwestie.

dorosły się odezwał...


Aya Sophia napisał:
Po lewej mamy więc lewacki zamordyzm, po prawej anarchię - brak rządu.

po jakiej "prawej" mamy anarchię??? chłopcze, tylko nie mów mi, że uwierzyłeś w ten bzdurny filmik, co to po youtubie lata.


Cytat:
Jestem racjonalnym anarchistą. Głosuję na UPR...

nie jesteś nim w ogóle!
_________________
"Za każdym razem, kiedy nie podejmujesz skrajnych działań zmierzających do położenia kresu niesprawiedliwości, przyczyniasz się do nich poprzez swoją bierność, poprzez posłuszeństwo!"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Aya Sophia




Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 1227
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:34, 23 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wld: dokładnie jak mówisz Wink



Scare11 :

Po pierwsze nie chłopcze, grzeczniej się odnoś do starszych,
po drugie - skoro nazizm - narodowy SOCJALIZM traktujesz jako prawicę, szczere gratulację. Chcesz porozmawiać o ekonomii czy o konstrukcjach prawnych systemów ?

Jest taka książka - "Typologia systemów politycznych", zacznij może od tego...Nędzna ale zawsze coś - i dalej mów mi kim jestem, chętnie sie czagoś od Ciebie dowiem na swój temat.

LOL, kolejny awanturnik z głową w dziupli Wink

Nie chodzisz na wybory, nie głosujesz, nie decydujesz w najmniejszym stopniu - poczytaj Platona. Rządzą Tobą głupsi od Ciebie, na Twoją prywatną prośbę. Ja popycham ten wózeczek w Twoją (przejzałem Twoje posty) stronę, Ty siedzisz w domu przed internetem i nazywasz mężczyzn "chłopcami". Ogarnij się, nieco.

O, fajnego posta znalazłem coś go poczynił :

Cytat:

a mi się wydaję, że powinniśmy zacząć od walki o swoje prawa w zakładach pracy, solidaryzowania się z współpracownikami, tworzenia spółdzielni, działalności antyautorytarnej, strajków, itp. bo to tam spędzamy sporą cześć swojego życia... nie od zmian w parlamencie. a zresztą...


Jesteś socjalistą pełną gębą człowieku. Żaden z Ciebie anarchista, lewacka pretensjonalna osobowość rozczeniowa.
To nie zarzut oczywiście, ale kwintesencja Twojego "anarchizmu" Very Happy
_________________
"W pozornie beznadziejnej walce, rozwiązanie tych problemów jest proste. Jedyną broń jaką mają przeciwko nam jest ukrywanie przed nami wiedzy. Musicie dużo czytać, by
poznać prawdę i dostrzec korzenie zła"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
scare11




Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 93
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:47, 23 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Jest taka książka - "Typologia systemów politycznych", zacznij może od tego...

ty może zacznij od FAQ, które tu wkleiłem, albo chociaż looknij na wikipedie i zobacz, co oznacza słowo "anarchia", dorosły mężczyzno.


Cytat:
Rządzą Tobą głupsi od Ciebie, na Twoją prywatną prośbę.

nie, nie, nie. ja na nikogo nie głosowałem, więc to nie była moja prywatna prośba, aby w ogóle ktoś mną rządził. właśnie tacy głupcy i naiwniacy jak ty pozwalają sobie na rządzenie sobą, tudzież pomiatanie, biorąc udział w wyborach, bo właśnie przez wybory nadają politykom władzę. i w sumie na tym się kończy twój "czynny" i "aktywny" udział w życiu politycznym... no cóż, widać na niewiele cię stać... Smile no, ale jeśli szczytem twoich możliwości jest wrzucenie głosu do urny to spox. Wink szkoda tylko, że narzucasz innym swoją wolę.


Cytat:
Ja popycham ten wózeczek w Twoją (przejrzałem Twoje posty) stronę...

nie pchaj na mnie "swoich wózeczków!", OK?! nie życzę sobie! a co do przeglądania moich postów, to widzę, że to ty jednak nei masz co robić, internauto!


Cytat:
Jesteś socjalistą pełną gębą człowieku.

socjalizm, który uznaję to socjalizm bezpaństwowy, czyli innymi słowy ANARCHIZM, którego ty kompletnie nie rozumiesz. ponadto podpinasz sobie pod niego jakąś partię, chcąc jej program narzucić społeczeństwu - czy to jest dla ciebie kwintesencja Twojego "anarchizmu"???
_________________
"Za każdym razem, kiedy nie podejmujesz skrajnych działań zmierzających do położenia kresu niesprawiedliwości, przyczyniasz się do nich poprzez swoją bierność, poprzez posłuszeństwo!"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Fakkir




Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 35
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:26, 23 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Podział na prawicę i lewicę to od dawna przeżytek. Narodził się za czasów Rewolucji Francuskiej i nadal obowiązuje jedynie dla ignorantów i mediów (czyli też ignorantów). Dla mnie podział jest jasny:
Liberałowie - Socjaliści. Innego nie ma.
Liberałowie są za zwiększaniem swobód obywatelskich i ekonomicznych lub za przyzwoleniem na całkowitą lub prawie całkowitą swobodę (jak np. odpowiednio anarchiści i libertarianie).
Socjaliści z kolei chcą swobody ograniczać w imię "społecznej sprawiedliwości", religii lub innego badziewia. Mówi się na nich konserwatyści, faszyści, komuniści, socjaliści - de facto wszystko jedno.

W interesie pracującej jednostki jest popieranie liberałów. W interesie klas rządzących, korporacji i, nazwijmy ich umownie, "darmozjadów", jest popieranie socjalistów.
To, że dzisiaj wszystkie państwa opierają się na ucisku zawdzięczamy przerażonym masom, które są straszone przez socjalistów - korporacje i rządy. Oni bowiem kreują atmosferę strachu za pomocą władanych przez siebie mediów.

Osobiście uważam, że najlepszym i najpewniejszym systemem rządów byłby libertarianizm z ograniczeniami prawnymi co do korporacji znanych nam dzisiaj, by takowe istnieć przestały (wypaczają bowiem tak politykę, jak i społeczeństwo i mają destruktywny wpływ na każdy aspekt naszego życia). Rząd i jego instrumenty powinny być "nocnym stróżem" praw podstawowych i nie tworzyć nowych praw. System wyborczy byłby wtedy zbędny (bo po co wybierać rząd, skoro nie ma prerogatyw). Wszystkie inwestycje infrastrukturalne mogłyby być budowane w dwojaki sposób. Na szczeblu lokalnym i centralnym przez prywatnych przedsiębiorców, którzy czerpaliby z tego zyski, bądź (i tu skłaniam się ku pierwotnej wizji korporacji jako takiej) przez korporacje będące firmami powstałymi w celu realizacji jednego konkretnego projektu z inicjatywy obywateli (np. chcemy nowego mostu, więc zakładamy korporację, która zbiera na ten cel fundusze inwestycyjne od obywateli, bądź przedsiębiorstw i zrzesza podwykonawców, a po wykonaniu inwestycji ulega rozwiązaniu).
Państwowe musiałyby być jedynie sądy. Straż pożarna, policja, edukacja, czy służba zdrowia mogłaby być prywatna, bądź mogłaby być kolektywną własnością poprzez samorząd.

Ale podstawą wszystkiego jest prawo. Minimalistyczne, ale jednak. Bez prawa szybko wytworzyłby się zbrojne grupy mogące przejąć władzę na danym terytorium i de facto stać się rządem na nim.
Generalnie zasada, że "wolność twojej pięści ogranicza jedynie długość mojego nosa" jest słuszna i, co widać w socjalizmie jakim przyszło nam żyć, jest jedyną zasadą, której przestrzeganie winno być wiążące, albowiem wszystkie inne zakazy i nakazy nie mają racji bytu w wolnym społeczeństwie (vide nieegzekwowalny i bezsensowny zakaz palenia w samochodzie, którym chce nas uraczyć nasz "liberalny" rząd od nowego roku).

Nie wiem jak się zapatrujecie na libertarianizm, ale myślę, że to jedyna rozsądna droga postępu, rozwoju i przede wszystkim ochrony wolności. Lepsza od anarchizmu, bo uznająca, że instytucja państwa jest potrzebna, by obowiązywało spójne i logiczne prawo, którego przestrzeganie jest warunkiem istnienia stabilności i wolności.

Zainteresowanych tematyką odsyłam tu:
http://www.libertarianizm.pl/zasoby:abc_libertarianizmu
_________________
"Historia to uzgodniony zestaw kłamstw."
Napoleon Bonaparte
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
scare11




Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 93
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:57, 24 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Nie wiem jak się zapatrujecie na libertarianizm, ale myślę, że to jedyna rozsądna droga postępu, rozwoju i przede wszystkim ochrony wolności. Lepsza od anarchizmu, bo uznająca, że instytucja państwa jest potrzebna...

lepsza, bo uznaję instytucje państwa? to takie szowinistyczne...


imho libertarianizm nie ma nic wspólnego z anarchizmem, a określenie, że jest "lepszy" to tylko twoja subiektywna opinia. temat jest o anarchizmie, także proponuję tego się trzymać. co ty na to?
_________________
"Za każdym razem, kiedy nie podejmujesz skrajnych działań zmierzających do położenia kresu niesprawiedliwości, przyczyniasz się do nich poprzez swoją bierność, poprzez posłuszeństwo!"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Aya Sophia




Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 1227
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:56, 24 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

scare11 napisał:
Cytat:
Jest taka książka - "Typologia systemów politycznych", zacznij może od tego...

ty może zacznij od FAQ, które tu wkleiłem, albo chociaż looknij na wikipedie i zobacz, co oznacza słowo "anarchia", dorosły mężczyzno.


Twoje FAQ, a widziałem coś tam nabazgrał (powinieneś być zaszczycony), jak i Wikipedię to mam delikatnie mówiąc
tam, gdzie "Pan moze Pana majstra" wiesz gdzie pocałować. To już nawet nie jest śmieszne odpowiadać na posty frustrata Wink A sobie popatrz, co mi tam : Stringer, Kropotkin, Sorel, Abramowski (Twój guru, tfu!) - po tych nazwiskach szukaj. To jak w rysowankach dla dzieci - znajdź różnicę Laughing

scare11 napisał:

nie, nie, nie. ja na nikogo nie głosowałem, więc to nie była moja prywatna prośba, aby w ogóle ktoś mną rządził.


Nieobecni nie mają racji. Rozumiesz?

scare11 napisał:

właśnie tacy głupcy i naiwniacy jak ty pozwalają sobie na rządzenie sobą, tudzież pomiatanie, biorąc udział w wyborach, bo właśnie przez wybory nadają politykom władzę.


Demokracja jest specyficznym ustrojem, choćby jeden poszedł do urny, narzuci innym swój wybór. Czas wyjść
z dziupli panie scare11 i popatrzeć na świat spoza okularów z logiem (A) Very Happy Nazywanie mnie "naiwniakiem i głupcem" ujmy Ci nie przynosi, świadczy raczej o braku elementarnej umiejętności dyskusji na merytoryczne argumenty, lewaku Very Happy

scare11 napisał:

na tym się kończy twój "czynny" i "aktywny" udział w życiu politycznym... no cóż, widać na niewiele cię stać... Smile no, ale jeśli szczytem twoich możliwości jest wrzucenie głosu do urny to spox. Wink szkoda tylko, że narzucasz innym swoją wolę.


Ciebie na co stać? Na wklejanie tematów które nikt nie czyta, samotny jeźdźcu - ja nie jestem Twoim wrogiem, a zdecydowanie dojrzalszym politycznie człowiekiem zdającym sobie sprawę z kilku innych czynników niż swój własny pogląd na świat. Czego również Tobie życzę.

scare11 napisał:

a popycham ten wózeczek w Twoją (przejrzałem Twoje posty) stronę...
nie pchaj na mnie "swoich wózeczków!", OK?! nie życzę sobie! a co do przeglądania moich postów, to widzę, że to ty jednak nei masz co robić, internauto!


Trzeba było zobaczyć czy ma się do czynienia z kimś racjonalnie myślącym czy z krzykaczem przed monitorem,
domagającym się "praw" pracowniczych dla dobra ogółu Laughing

scare11 napisał:

socjalizm, który uznaję to socjalizm bezpaństwowy, czyli innymi słowy ANARCHIZM, którego ty kompletnie nie rozumiesz. ponadto podpinasz sobie pod niego jakąś partię, chcąc jej program narzucić społeczeństwu - czy to jest dla ciebie kwintesencja Twojego "anarchizmu"???


Anarchizm to socjalizm bezpaństwowy (gdzieś Ty to wynalazł??)/. Jestem więc kapitalistą bezpaństwowym.
Mogę być ? Laughing

Pozdro&Poćwicz
_________________
"W pozornie beznadziejnej walce, rozwiązanie tych problemów jest proste. Jedyną broń jaką mają przeciwko nam jest ukrywanie przed nami wiedzy. Musicie dużo czytać, by
poznać prawdę i dostrzec korzenie zła"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
scare11




Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 93
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:56, 24 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Aya Sophia napisał:
Anarchizm to socjalizm bezpaństwowy (gdzieś Ty to wynalazł??)

ja tego nie wynalazłem - to nie mój patent. jest to podstawy zakres wiedzy, który powinieneś znać, panie "oczytany".



Cytat:
Jestem więc kapitalistą bezpaństwowym.
Mogę być ? Laughing

nie, bo kapitalizm bez państwa nie może istnieć. Smile a nawet, gdyby udało się mu jakimś cudem "zaistnieć" to szybciutko doprowadziłby do wyłonienia się elit i związanej z nimi hierarchii (w konsekwencji prawa), z którymi od wieków walczą anarchiści.
_________________
"Za każdym razem, kiedy nie podejmujesz skrajnych działań zmierzających do położenia kresu niesprawiedliwości, przyczyniasz się do nich poprzez swoją bierność, poprzez posłuszeństwo!"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wld




Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1104
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:03, 24 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Oczywiscie, ze liberalizm ten umiarkowany i skrajny jest lepszy od anarchii i przy tym bardzo podobny do niej. Zaklada redukcje panstwa i oddanie wladzy/odpowiedzialnosci w rece ludzi. Jedyna opcja opresyjna jest aparat sadowniczo-policyjny, tudziez wojskowy. Ma on na celu ochrone ludnosci przed tworzeniem sie lokalnych watazkow, mafii, grup probujacych przejac wladze. Jak napisalem wczesniej, w anarchizmie taka sytuacja jest nieunikniona, bo niektore jednostki maja silne predyspozycje do dominacji, a wiekszosc bardzo latwo zastraszyc przez kilku oprychow. Ma to miejsce zarowno w sferze kontaktow bezposrednich jak i w gospodarce, czyli chroni ustalone zasady rynkowe. Jego wydolnosc ma zasadnicze znaczenie. Jak bedzie slaby, to caly liberalizm sie zawali. Ludzie to skurwysyny i jak nie maja w glowie strachu przed nieunikniona, sroga kara, to beda zawsze lamac wszelkie zasady dla swej korzysci.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aya Sophia




Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 1227
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:12, 24 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

scare11 napisał:

ja tego nie wynalazłem - to nie mój patent.


Wypracuj swój patent, pozbądź się autorytetów. Będzie dobrze.

scare11 napisał:

nie, bo kapitalizm bez państwa nie może istnieć. Smile
a nawet, gdyby udało się mu jakimś cudem "zaistnieć"


Masz specyficzne poczucie logiki. Ludzie nie są równi. Nigdy nie byli i nie będą. Zaakceptuj to.

Cytat:

W Rybniku pojawił się pomysł stworzenia powiatowego pieniądza. Autorem tego pomysłu jest słynny Tomasz Bodach, który kila miesięcy temu na przekór Poczcie Polskiej otworzył prywatny urząd pocztowy w Rybniku.
Lokalne pieniądze tzn. dukaty i "złote reńskie" mają pojawić się w powiecie rybnickim już we wrześniu. Nowy pieniądz będzie miał banknoty o nominałach 5, 10, 20 i 50. Tomasz Bodach, zapewnia, że ma już zawarte umowy ze sklepami, kantorami oraz że swobodnie można będzie płacić nową walutą czy wymieniać ją na walutę obcą.



Widzisz, dobrowolnie Wink
Temat był wałkowany tu na forum, więc nie ma sensu przybliżać.

scare11 napisał:

to szybciutko doprowadziłby do wyłonienia się elit i związanej z nimi hierarchii (w konsekwencji prawa), z którymi od wieków walczą anarchiści.


O jakim Ty prawie mówisz? Przecież to anarchizm. Nie ma państwa. Nie ma prawa. Rozumiem że dobrowolne zrzeszenie członków spółdzielni nie opiera się na założonych zasadach jej funkcjonowania ? Czym są więc te "zasady"? Laughing
_________________
"W pozornie beznadziejnej walce, rozwiązanie tych problemów jest proste. Jedyną broń jaką mają przeciwko nam jest ukrywanie przed nami wiedzy. Musicie dużo czytać, by
poznać prawdę i dostrzec korzenie zła"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
scare11




Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 93
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:23, 24 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Aya Sophia napisał:
Wypracuj swój patent, pozbądź się autorytetów. Będzie dobrze.

i mówi mi to "anarchista" popierający państwowe autorytety... Laughing Laughing


Cytat:
Masz specyficzne poczucie logiki. Ludzie nie są równi. Nigdy nie byli i nie będą. Zaakceptuj to.

a ty zaakceptuj to, że nie jesteś anarchistą.


Cytat:
O jakim Ty prawie mówisz? Przecież to anarchizm. Nie ma państwa. Nie ma prawa.

"nie ma państwa" to nie wszystko, cwaniaczku. wolny rynek to nie anarchizm - uświadom to sobie w końcu! poza tym podstawą kapitalizmu jest istnienie pieniądza i własności prywatnej, do której to anarchiści również stoją w opozycji obok instytucji państwa - nie wiem czy wiesz... i w wolnym rynku prawo jest. nazywa się ono "prawem dżungli".
_________________
"Za każdym razem, kiedy nie podejmujesz skrajnych działań zmierzających do położenia kresu niesprawiedliwości, przyczyniasz się do nich poprzez swoją bierność, poprzez posłuszeństwo!"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Aya Sophia




Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 1227
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:37, 25 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Skoro anarchiści stoją w opozycji do wlasności prywatnej to są komunistami Very Happy M. Stirner - anarchoindywidualizm - idz i ucz sie.
_________________
"W pozornie beznadziejnej walce, rozwiązanie tych problemów jest proste. Jedyną broń jaką mają przeciwko nam jest ukrywanie przed nami wiedzy. Musicie dużo czytać, by
poznać prawdę i dostrzec korzenie zła"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
scare11




Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 93
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:05, 25 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

nie są komunistami, bo komunizm oznacza, że np. zakłady pracy są znacjonalizowane, czyli należą do państwa. natomiast anarchiści tym się różnią od kapitalistów i komunistów, że uważają, iż zakłady pracy powinny należeć do tych, którzy w nich pracują (pracowników!) i przez nich, na drodze d. bezpośredniej powinny być zarządzane. i analogicznie: domy należą do tych, którzy w nich mieszkają (squatting), etc.

czytaj i kmiń:
Cytat:
B.3 Dlaczego anarchiści są przeciwko własności prywatnej?

Kapitalizm jest jedną z dwóch rzeczy, przeciwko którym opowiadają się wszyscy anarchiści. Kapitalizm wyznaczają dwie główne cechy: "własność prywatna" (a w niektórych przypadkach własność państwowa) oraz praca najemna. To drugie jest jednak zależne od pierwszego, tzn. aby istniała praca najemna, robotnicy nie mogą posiadać bądź kontrolować środków produkcji, których używają. Zaś posiadanie na własność środków produkcji (czy to przez osobę prywatną czy państwo) jest możliwe tylko przy jednoczesnym istnieniu państwa jako mechanizmu zorganizowanego przymusu na użytek klasy posiadającej (patrz sekcja B.2).

Anarchiści sprzeciwiają się własności prywatnej (tzn. kapitalizmowi), ponieważ jest to źródło narzuconej, hierarchicznej władzy i przywilejów dla elit ("Własność... jest pogwałceniem równości przez 'prawo wyjątku i wzrostu', a wolności przez despotyzm... i jest doskonale tożsama z rabunkiem", wedle słów Proudhona - Co to jest własność). A więc własność prywatna (kapitalizm) obligatoryjnie wyklucza uczestnictwo, wpływ i kontrolę ze strony tych, którzy używają, lecz nie posiadają, środków do pracy.

Dlatego też prawdziwi anarchiści stoją w opozycji do własności będącej źródłem władzy, wręcz despotyzmu. Według Proudhona:

"Właściciel, bandyta, bohater, władca - bo te wszystkie tytuły to są synonimy - ustala swoją wolę jako prawo, nie cierpi ani przeciwstawiania się, ani kontroli, czyli wydaje się być praworządną i ostatecznie decydującą siłą... [tak więc] własność wzbudza despotyzm... To jasne, że na tym właśnie polega istota własności, której, będąc o tym przekonanym, on potrzebuje, ale pamięta, czym ona jest i obserwuje, co się dzieje wokół. Własność to prawo do używania i nadużywania... Jeśli dobra są własnością, dlaczegóżby właściciele nie mieli być królami, despotycznymi królami -- królami na miarę swojego majątku? A gdy każdy właściciel jest panem i władcą w sferze swojej własności, absolutnym królem w sferze swoich wpływów - jakże rząd mógłby być czymś innym niż chaosem i zamieszaniem? [Op. Cit.]

Innymi słowy, własność prywatna jest małym, ale wyraźnym państwem z właścicielem w roli "suwerennego monarchy" i władcy absolutnego tych, którzy używają jego własności. Jak w każdej monarchii, robotnik jest poddanym kapitalisty, muszącym spełniać jego rozkazy i podporządkować się jego prawom i decyzjom w czasie pobytu na jego włościach. To oczywiście totalne zaprzeczenie wolności (i godności, można zauważyć, jako że przymus wykonywania rozkazów jest poniżający). Zatem anarchiści sprzeciwiają się własności prywatnej, gdyż anarchia to "brak pana, suwerena" [Op. Cit.] i nazywają kapitalizm tym czym jest - opłacanym niewolnictwem!

Również powinno być łatwe do zauważenia, iż kapitalizm, powodując wzrost ideologicznie nienaruszalnego "prawa" do prywatnej własności, równie szybko spowoduje wzrost nierównego podziału surowców z zewnątrz, a to z kolei sprawi, że zwiększy się dystans pomiędzy pozycją przetargową "posiadaczy" i "nie-posiadaczy". Chociaż obrońcy kapitalizmu zwykle próbują usprawiedliwić własność prywatną twierdząc, że "samoposiadanie" ["self-ownership", wyrażenie mówiące o tym, że jesteśmy panami samych siebie - dop. tłum.] jest "uniwersalnym prawem" (patrz sekcja B.4.2 - "Czy kapitalizm opiera się na posiadaniu samego siebie? ], to oczywiste, że to właśnie kapitalizm czyni uniwersalne "samoposiadanie", w jego właściwym znaczeniu, niemożliwym. Podstawowym warunkiem "samoposiadania" jest nie robić nic wbrew swojej woli. System kapitalistyczny osłabia tę ideę, i żeby było śmieszniej, używa terminu "samoposiadanie" jako "logicznej" podstawy takiego postępowania. W kapitalizmie, jak okaże się w sekcji B.4, większość ludzi jest zwyczajnie postawiona w sytuacji, w której najlepszym wyjściem jest dobrowolnie dać się wykorzystać w sposób, który logicznie nie idzie w parze z prawdziwym "samoposiadaniem".

Z tych powodów anarchiści zgadzają się z Rousseau w jego twierdzeniu:

"Pierwszy człowiek, który odgrodziwszy kawałek ziemi , pomyślał 'TO MOJE' i znalazł ludzi na tyle prostodusznych, by mu uwierzyli - był prawdziwym wynalazcą społeczeństwa. Od jak wielu przestępstw, wojen, zbrodni, jak wielu tragedii i nieszczęść mógłby ocalić ludzką rasę ten, kto pomimo groźby płonących stosów i zapełnienia lochów, krzyknąłby do swego towarzysza: 'Strzeż się słuchania tego naciągacza, przegrasz jeżeli zapomnisz, że owoce ziemi należą do wszystkich, a w takim razie ziemia nie należy do nikogo" ["Dyskurs o nierówności", Umowa społeczna i rozmowy].

Jedynie libertariański socjalizm może kontynuować podtrzymywanie "samoposiadania", tworząc warunki je gwarantujące. Jedynie poprzez likwidację własności prywatnej dostęp do środków życia uzyskają wszyscy ludzie, a "samoposiadanie" stanie się czymś realnym poprzez rozpowszechnianie samodzielności we wszystkich dziedzinach życia.

Zanim omówimy antylibertariańskie aspekty kapitalizmu, trzeba będzie zdefiniować "własność prywatną" w odróżnieniu do "mienia osobistego" i wyjaśnić szczegółowo, dlaczego ta pierwsza wymaga ochrony państwa i jest zwykłym wyzyskiem.

i dalej...
Cytat:
B.3.1 Jaka jest różnica między własnością prywatną a mieniem osobistym?

Anarchiści definiują "własność prywatną" (lub krócej - "własność") jako chronione przez państwo monopole na pewne przedmioty bądź przywileje służące do wykorzystywania/eksploatowania innych. Natomiast "mienie osobiste" to posiadanie rzeczy nie służących do wykorzystywania innych ludzi (np. samochód, lodówka, szczoteczka do zębów itp.). Zatem wiele przedmiotów może być uważanych zarówno za "własność prywatną", jak i za "mienie osobiste", w zależności od tego, jak są wykorzystywane. Na przykład dom, w którym się mieszka, jest mieniem osobistym, ale w chwili gdy wynajmuje się go innym dla zarobku - staje się on własnością. Podobnie jeżeli ktoś używa piły na własny użytek jest to jego mienie osobiste, ale jeżeli zatrudnia innych, by pracowali tą piłą dla niego - to już jest własność prywatna.

Chociaż z początku można pogubić się w tym rozróżnieniu, to jednak bardzo ułatwia ono zrozumienie natury kapitalistycznego społeczeństwa. Kapitaliści używają słowa "własność" mając na myśli wszystko, począwszy od szczoteczki do zębów, a kończąc na międzynarodowej korporacji - jakże różnych rzeczy, jakże odmiennie oddziaływujących na społeczeństwo. Zatem Proudhon mówi:

"Na początku nie było różnicy pomiędzy własnością prywatną a mieniem osobistym... Lecz gdy prawo do użytkowania... stało się czynne i najważniejsze - to jest, kiedy prawo do osobistego używania przedmiotów zamieniono na prawo do używania ich, ale rękami pracującego sąsiada - wtedy zmieniła się natura własności, a sama jej koncepcja stała się bardziej złożona" [Co to jest własność].

Alexander Berkman ujmuje to rozróżnienie następująco: anarchizm "likwiduje własność prywatną środków produkcji i dystrybucji, dzięki której kręci się kapitalistyczny interes. Mienie osobiste dotyczy tylko rzeczy, których używasz sam. Czyli twój zegarek należy do ciebie, ale zegar w fabryce należy do ludzi. Ziemia, narzędzia, maszyny i pozostałe środki publicznego użytku będą własnością kolektywu, nie będzie można ich kupić, ani sprzedać. Rzeczywiste użytkowanie sprawi, że właściwa będzie tu tylko jedna nazwa - nie "własność prywatna", a "mienie" [ABC anarchizmu]. (Więcej o anarchistycznej teorii własności prywatnej zobacz w dziele P.J. Proudhona Co to jest własność?. William Godwin w Pytaniach o polityczną sprawiedliwość również porusza sprawę rozróżnienia własności prywatnej od mienia osobistego - co stawia ten problem w centrum myśli anarchistycznej). Proudhon obrazowo przedstawił tę różnicę na przykładzie kochanka - jako "posiadacza", i męża - jako "właściciela"!

Różnicę pomiędzy "własnością prywatną" a "mieniem osobistym" można poznać po rodzaju stosunków władzy, jakie każde z nich rodzi. Weźmy przykład kapitalistycznego miejsca pracy - to jasne, że właściciele zakładu pracy decydują, jak będzie on wykorzystywany, a nie ci, którzy naprawdę w nim pracują. To prowadzi do wręcz totalitarnego systemu. Jak Noam Chomsky zauważa - "termin 'totalitarny' jest tu całkiem uzasadniony. Żadna ludzka instytucja nie zbliża się tak do totalitaryzmu, jak korporacja. To znaczy, władza jest całkowicie odgórna. Możesz stać gdzieś pośrodku: dostajesz rozkazy z góry i przekazujesz je w dół. W rzeczywistości władza jest w rękach właścicieli i inwestorów"

W anarchistycznej społeczności, jak zauważono, faktyczne użytkowanie uznaje się za jedyny tytuł własności. To znaczy, że miejsce pracy jest zorganizowane i prowadzone przez tych, którzy tam pracują, co redukuje hierarchię i powoduje wzrost wolności i równości w społeczeństwie. Zatem sprzeciw wobec własności prywatnej wypływa naturalnie z podstawowych założeń i idei anarchistycznych.

kapiszi???
_________________
"Za każdym razem, kiedy nie podejmujesz skrajnych działań zmierzających do położenia kresu niesprawiedliwości, przyczyniasz się do nich poprzez swoją bierność, poprzez posłuszeństwo!"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Aya Sophia




Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 1227
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:05, 25 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ten Pan Ci to tłumaczy bo nie masz własnego rozumu? Wink

Cytat:
Zaś posiadanie na własność środków produkcji (czy to przez osobę prywatną czy państwo) jest możliwe tylko przy jednoczesnym istnieniu państwa jako mechanizmu zorganizowanego przymusu na użytek klasy posiadającej (patrz sekcja B.2).


i

Cytat:

Jedynie libertariański socjalizm może kontynuować podtrzymywanie "samoposiadania", tworząc warunki je gwarantujące.



Ten język, co za bełkot Laughing "Samoposiadanie" Very Happy

To tez przeczytałem :

http://www.pol.anarchopedia.org/Dlaczego.....ocjalizmem

Cytat:
domy należą do tych, którzy w nich mieszkają (squatting), etc.


Lub będą mieszkać jutro po wyjsciu włascicieli Wink
Ty w to naprawdę wierzysz? Wink
_________________
"W pozornie beznadziejnej walce, rozwiązanie tych problemów jest proste. Jedyną broń jaką mają przeciwko nam jest ukrywanie przed nami wiedzy. Musicie dużo czytać, by
poznać prawdę i dostrzec korzenie zła"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
capricornus




Dołączył: 31 Maj 2009
Posty: 36
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:34, 25 Cze '09   Temat postu: Wstęp do anarchizmu Odpowiedz z cytatem

Doceniam wysiłek dyskutujących na temat anarchizmu na forum. Nie wiem czy ktoś z krakowa więc bez urazy ale jak w różnych miejscach zapraszałem do klubu PRALNIA w krakowie na debatę "na żywca" z udziałem min anarchistów uczestników nie wiela było. A ludzie ACK i anarchistów krakowskich mówili o swojej aktywności społecznej, o swoich planach itp. Mówili o realnych , konkretnych działaniach, których to działań tak często domagają się piszący na forum. Mówiliśmy o propagowaniu wśród mieszkańców krakowa demokracji bezpośredniej i jak to robić skutecznie ( będzie jeszcze spotkanie na ten temat ), o pomocy i aktywizowaniu róznych grup społecznych. I młodych ludzi było co kot napłakał!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
scare11




Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 93
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:14, 25 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Aya Sophia napisał:
Ten Pan Ci to tłumaczy bo nie masz własnego rozumu? Wink

nie, to ja ci tłumaczę, bo to ty nie masz własnego rozumu. Very Happy ogarnij się!


Cytat:
To tez przeczytałem :

http://www.pol.anarchopedia.or.....ocjalizmem

gratsy! czytaj więcej, może zrozumiesz... a i bełkotem jest to, co ty pierdzielisz. Wink


EOT z mojej strony.
_________________
"Za każdym razem, kiedy nie podejmujesz skrajnych działań zmierzających do położenia kresu niesprawiedliwości, przyczyniasz się do nich poprzez swoją bierność, poprzez posłuszeństwo!"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wld




Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1104
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:24, 29 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wszystko rozbija sie o zasady i struktury, a te zawsze rosna. Nie mozesz wygrac z zorganizowanym przeciwnikiem. Takie panstewko anarchistyczne jesli juz powstanie, to rozwali sie przez konflikt wewnetrzny lub zostanie wchloniete przez sasiada. Ideologiczne "dziamdziolenie" do niczego nie prowadzi , bo uprawiamy de facto nekrofilie, takie panstwo to trup.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
scare11




Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 93
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:07, 29 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Anarchia ma swoje znaczące miejsce w historii. Zaistniała w Hiszpanii w roku 1936 i jest ona dowodem na to, że jednak można egzystować bez władców i to wiele efektywniej. Natomiast przyczyny upadku rewolucji były inne aniżeli niestabilność owego systemu, ale o tym poniżej:

Cytat:
Rewolucja hiszpańska 1936 roku – przemiany ekonomiczne i społeczne, jakie miały miejsce w republikańskiej części Hiszpanii w czasie hiszpańskiej wojny domowej.

Znaczna część gospodarki tej strefy znalazła się pod kontrolą robotników; w bastionach anarchizmu takich jak Katalonia odsetek ten wynosił do 75%, niższy był tam, gdzie znaczne wpływy posiadali komuniści. Fabrykami zarządzały komitety robotników, natomiast obszary rolnicze skolektywizowano w mniejszym lub większym stopniu, w niektórych miejscach łącząc je z wcześniejszą administracją gminną, tworząc komuny (samorządne gminy).

Przemysł

Uspołecznienie przemysłu w wielu miejscach zachodziło dwuetapowo. Część fabryk była od razu przejmowana przez robotników, jednak w niektórych pierwszy etap polegał na utworzeniu zakładowego komitetu kontrolnego, który nadzorował produkcję przy niezmienionej strukturze organizacyjnej pracy, dopiero w drugim etapie zarządzanie przechodziło w pełni w ręce pracowników zakładu. Takie połowiczne uspołecznienie nazywano "kontrolą robotniczą".

Po uspołecznieniu syndykaty (branżowe związki zawodowe w danej miejscowości) już nie tylko zrzeszały pracowników, ale koordynowały działalność fabryk i zakładów.[1] Syndykatami administrowali pracownicy za pośrednictwem delegatów wybieranych na zgromadzeniu, składających zgromadzeniu sprawozdania i zobowiązanych pod rygorem odwołania do wypełniania jego instrukcji. Funkcjonowaniem poszczególnych zakładów i ich działów również zajmowały się komitety czy komisje delegatów wybieranych w taki sam sposób. Delegaci oprócz spełniania tych funkcji nadal kontynuowali pracę na swoich dotychczasowych stanowiskach.

Syndykaty z danej miejscowości łączyły się z kolei w federacje lokalne.

Rolnictwo

Struktura uspołecznionego rolnictwa również była federalistyczna i oparta w podobny sposób na demokracji bezpośredniej - decyzje podejmowano na zgromadzeniach, w tym przypadku kolektywów rolnych, a ich wykonanie powierzano delegatom. Zasady, na których opierało się funkcjonowanie kolektywów, różniły się od siebie, bowiem ustalali je ich uczestnicy, zazwyczaj w statucie spisywanym przy ich zakładaniu.[2] Kolektywy obejmowały część lub całość danej miejscowości, w zależności od liczby zwolenników; były też mocno zróżnicowane, jeśli chodzi o wielkość - liczba uczestników wahała się od 30 do 5000, wynosząc średnio 200-500 osób.[3]

Kolektywy łączyły się ze sobą w federacje komarkalne (kantonalne), a te z kolei w federacje regionalne (odpowiednik województwa), jak np. Aragońska Federacja Kolektywów zrzeszająca kolektywy rolnicze tego regionu, w której skład wchodziło 400 kolektywów[4], obejmujących 75% ludności Aragonii[5] albo Federacja Kolektywów Lewantu, złożona z 900 kolektywów rolnych z 78% miejscowości regionu (i obejmująca mniej więcej 40% jego ludności)[6] i federacja 300 kolektywów w Kastylii[7]

Rozwiązania ekonomiczne wprowadzane w różnych kolektywach różniły się od siebie. W części wprowadzano anarchokomunizm, w części rozwiązania bardziej anarchokolektywistyczne, w powiązaniu z anarchosyndykalistycznym modelem inicjowania tych przemian, czyli rozpoczynania ich dzięki strukturom związków zawodowych, np. podstawą dla wspomnianej Federacji Kolektywów Lewantu była Federacja Regionalna Lewantu afiliowana do CNT, w której stowarzyszone były lokalne związki robotników i chłopów.

W niektórych kolektywach całkowicie wyeliminowano pieniądze, przy czym w części stosującej rozwiązania anarchokolektywistyczne zastąpiono je bonami towarowymi, jednakże w praktyce spełniały one funkcję pieniędzy (waluty lokalnej). Niemniej jednak niektóre dobra i usługi były całkiem bezpłatne także i w tych kolektywach (podstawowe artykuły takie jak chleb, oliwa, itp., albo usługi takie jak mieszkanie, prąd, woda, także różne w różnych miejscowościach).

W handlu stosowano wymianę barterową, bezpośrednio albo za pośrednictwem federacji komarkalnych i regionalnych, natomiast w przypadku handlu z miejscowościami nieuspołecznionymi czy w handlu zagranicznym (do czasu wprowadzenia blokady ekonomicznej republikańskiej części Hiszpanii) dotychczasową walutę – pesetę.

Anarchistyczne kolektywy często produkowały więcej niż przed kolektywizacją, na przykład w Aragonii wydajność wzrosła o 20%,[8] a w Katalonii wzrost wynosił 29%[9] (w Katalonii obejmowało to również większą część przemysłu, w innych regionach uspołecznienie nie było tak daleko posunięte w tym sektorze).

Transport, komunikacja i usługi

Oprócz rolnictwa i produkcji przemysłowej uspołecznienie miało również miejsce w sektorze usług i transportu. Uspołeczniano komunikację miejską,[10], koleje (np. federacja zarządzająca siecią kolejową na szczeblu ponadregionalnym w Katalonii, Aragonii i Walencji.[11]), hotele, zakłady fryzjerskie, kina, sklepy i restauracje, a w niektórych miejscach także służbę zdrowia (w 1937 r. do Krajowej Federacji Zdrowia, wchodzącej w skład CNT, należało 40 tys. osób pracujących w służbie zdrowia,[12])

Sam Dolgoff szacuje, że w Rewolucji hiszpańskiej 1936 r. uczestniczyło bezpośrednio lub pośrednio ponad 10 mln ludzi.[13]

Rewolucja w obyczajach, oświacie i kulturze

Oprócz rewolucji w sferze ekonomicznej, zaszła również rewolucja w sferze obyczajowej. Nastąpiło odejście od zwyczajów uważanych za opresywne, np. kobiety miały możliwość dokonywania aborcji; popularnością cieszyła się idea "wolnej miłości". W dużej mierze była to zapowiedź obyczajowych przemian lat 60.

Dążono do zagwarantowania równości ekonomicznej kobiet i mężczyzn, a także wprowadzenia w życie idei związków partnerskich.[14], czym zwłaszcza zajmowała się powstała w maju 1936 r. przy CNT anarchofeministyczna organizacja Wolne Kobiety.[15]

W sektorze oświaty również zaszły poważne zmiany. Rozbudowano sieć szkół (zwłaszcza na wsi, gdzie analfabetyzm był bardzo poważnym problemem) - było w zasadzie regułą, że po założeniu kolektywu otwierano nową szkołę (a w większych miejscowościach więcej niż jedną), a przynajmniej rozbudowywano istniejącą. Były świeckie, koedukacyjne i "racjonalistyczne", często wzorowano je na Nowoczesnej Szkole (Escuela Moderna) pedagoga-wolnomyśliciela Francisco Ferrera. W Barcelonie w okresie lipiec 1936 - lipiec 1937 liczba dzieci uczęszczających do szkoły wzrosła z 34 431 do 116 846[16]

Z inicjatywy federacji kolektywów rolnych otwierano także szkoły techniczne, kształcące specjalistów w dziedzinie rolnictwa.

Końcowy etap rewolucji

Emocje charakterystyczne dla pierwszych dni rewolucji znikały powoli w miarę przedłużania się wojny domowej. Po części powodem była polityka Komunistycznej Partii Hiszpanii, kontrolowanej przez Związek Radziecki, który był źródłem większej części pomocy zagranicznej otrzymywanej przez republikańską stronę konfliktu. Polityka komunistów opierała się na poglądzie, że wojna nie jest odpowiednią chwilą na rewolucję, a priorytetem jest pokonanie sił frankistowskich, nie zniesienie kapitalizmu. Inne lewicowe ugrupowania, zwłaszcza anarchiści i POUM, gwałtownie sprzeciwiali się temu – według nich wojna musiała pociągać za sobą rewolucję. Milicjom partii i ugrupowań sprzeciwiających się stanowisku ZSRR wobec wojny wstrzymywano zaopatrzenie. Częściowo właśnie dlatego sytuacja na większości terenów kontrolowanych przez republikanów wracała powoli do stanu sprzed wojny. W związku z sytuacją panującą na froncie w coraz większej ilości miejsc wprowadzano również racjonowanie żywności i kartki żywnościowe. Pod koniec lipca 1937 r. kontrolowany już przez proradzieckich komunistów rząd rozpoczął kampanię przeciwko kolektywom, w której wykorzystano także siły zbrojne (brygadę dowodzoną przez generała Enrique Listera). Rewolucja zakończyła się na długo przed zwycięstwem frankistowskich sił w 1939 r., zasadniczo zamykając się w okresie 1936-1937, choć uspołecznione przedsiębiorstwa albo kolektywy w niektórych miejscach istniały dłużej.

_________________
"Za każdym razem, kiedy nie podejmujesz skrajnych działań zmierzających do położenia kresu niesprawiedliwości, przyczyniasz się do nich poprzez swoją bierność, poprzez posłuszeństwo!"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Krzysiak




Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 410
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:15, 04 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

calego artykulu mi sie czytac nie chcialo ale w sumie jak sie zastanowic nad poczatkiem to kiedys ludzie tez nie mogli sobie wyobrazic zycia bez panowania jednego wielkiego wladcy a dzis zdaje sie to byc nie do pomyslenia Smile Kto wie, kto wie Smile
_________________
Nikt nie ma monopolu na prawdę
www.chomikuj.pl/Filmyprawdy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Pr0meteusz




Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 548
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:11, 05 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

drodzy chrześcijanie wasze uosobienie boga napewno jest anarchistą Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:32, 06 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tematem anarchii interesowałem się jakieś osiem lat temu. Przez dłuższy okres zgłębiałem wiedze na ten temat . Jak ktos już wczesniej napisał , anarchia to stan umysłu, nie mogę powiedzieć ze jestem anarchistą , jestem kolesiem który ma poglądy anarchistyczne i który nie chce wprowadzać tego " systemu " do użytku , że tak stwierdze masowego . Anarchie można określic trzema słowami Wolność , Równość , Braterswo. Trzy wartości jakże dobrze nam znane , ale jakże rzadko choćby jedna z nich w pełni była respektowana. Anarchia walczy z każdą formą uciskui, nie ma tu różnicy między komunizmem a faszyzmem . O tym że są to najwięksi wrogowie wolności wie każdy kto udziela się na tym forum. Faszyści zawsze zwalczali anarchizm w jakiejkolwiek formie . Inaczej było z socjalistami / komunistami łączyło ich tak wiele - dobro obywateli - a zarazem dzieliło tak wiele - istota państwa .
Podczas Komuny Paryskiej to komunradzi anarchiści byli przeciwko odbieraniu z rąk prywatnych małych firm produkcyjnych ( np. piekarni )przeciwstawiając sie tym samym marksistom. Kolejnym konflikem miedzy anarchizyjącą społecznością a komunistami było powstanie w Kronsztadzie , gdzie marynarze na barkach których w 1917 roku Lenin doszedł do władzy , zostali zmasakrowani w 1921 r przez Armie Czerwoną dowodzoną przez Trockiego. Tylko dlatego że chcieli , domagali się żeby reformy szły dalej dajac ludziom wiecej praw. Póżniej już było tylko gorzej , co uwidoczniło sie w wojnie o Hiszpanie 1936-39, często nazywana wojną domową. Bez zbednego zagłębiania się w temat wojny o Hiszpanie , republika padła gdyż zżerał ja konflikt wewnętrzy między komunistami i anarchistami. Mało kto wie że epilog tej wojny został dopisany w 1944 kiedy część powstańców wróciła z wygnania z Francji - zaraz po jej wyzwoleniu - prowawdząc walke partyzancką w północnej górzystej części kraju , jeszcze wiele lat.
Terazniejszość oraz najbliższa przyszłość tego nietypowego jak na obecne realia układu między ludzmi , nie rusuje się jaskrawo. Kiedy ludzie słyszą te słowo bierze ich trwoga , a jak trwoga to do Boga , bierze sie to głównie z niewiedzy , oraz fałszywego przekazu medialnego. Mamy jeszcze polityków dla których ten system jest zabójczy , bedą go zwalczac jak tylko mogą . Wszyscy ci ludzie - prole - różnych klas społecznych opalone tłuki ( sweterkowcy ) , niby wykształceni pseudo inteligenci , beda bronic status quo wedle zasady :
Syci niewolnicy są najzacieklejszymi wrogami wolności.— Marie von Ebner-Eschenbach .
Anarchia jest , jak już wspomnielismy stanem umysłu nie mozna wyjsc tak poprostu do ludzi i głosic nauki z niej płynące gdyz zakończyc sie to może jak w Rosji lat 70 tych XIX wieku kiedy uczniowie Kropotkina wyszli do chlopow głosząc ide anarcho komunizmu , a chłopi którzy od wieków byli zniewoleni kompletnie nie mogli zrozumiec studentów i wydawali ich rosyjskiej policji.
Minelo wiele lat , ale ludzie sie nie zmienili.
Potrzeba wielkiego wstrząsu społecznego , żeby się ludzie otworzyli. Trzecia wojna światowa , do której najprawdopodobnie zmierzamy niczego niezmieni . Dopiero po czwartej wojnie , kiedy szeroko rozumowane elity " wyginą " bedziemy mogli wskoczyc na wyższy poziom świadomości i prawdziwego szczęscia.
Ale droga do celu jest długa i kręta .
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:29, 07 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

MANIFEST ANARCHISTYCZNY
(fragment podręcznika "The Anarch Cookbook")

tłumaczenie - Paweł "ShandoR" Marczewski

Przejrzyjcie na oczy - oto manifest wolności ! Wolności dla tych, którzy pragną słuchać własnymi uszami, nie uszami, które inni im dali. Ja, Salvador Garcia, mówię do was, narażając się na wielkie niebezpieczeństwo po to, by dotarła do was ta wiadomość. Jeśli tylko sięgniecie w głąb siebie, znajdziecie iskrę, którą będziecie mogli nazwać własnym "ja". Gdy już ją znajdziecie, rozpalcie wielki płomień ! Ty, który czytasz te słowa, zadajesz sobie pewnie pytanie " czy oni są szaleni?". Czyż książe nie zamierza ich powstrzymać, spalić ich mściwymi promieniami słońca lub wygnać tam, gdzie nikt ich już nie dostrzeże ? Powiadam ci, przyjacielu, będzie próbował. O tak, na pewno spróbuje. Ale nie uda mu się ! Jesteśmy silni duchem, ale też sprytni w sposobach ! Kiedy byłem jeszcze śmiertelnikiem, zostałem wezwany przez moich hiszpańskich braci by walczyć przeciwko monarchii i jej okrutnym rządom. I za to właśnie zostałem pozostawiony na pastwę śmierci. Lecz ujrzał mnie ktoś, kto wiedział o moim ogniu; ktoś, kto nie pozwolił mu zagasnąć. Ten ktoś dał mi dar, który dzielą wszyscy czytający te słowa. Dar Wiecznego Życia, ścieżkę Krwi. Dar, którego użyłem do poszukiwania sprawiedliwości wśród tych, którzy nie znają żadnych praw. Nie znają ich oni, a jednak często o nich mówią, bowiem ich języki są tymi samymi, które posiadają węże. Jadowite węże, rozsiewające truciznę - oto właśnie, czym są książęta i Egzekutorzy ! Kim zaś jesteśmy my, Anarchiści ? I czemu powinniście o nas wiedzieć ? Jesteśmy po prostu tymi, którzy nie podążają za prawami tyranów, jak dyktatorzy-książęta. Odkryliśmy coś znacznie ważniejszego od służenia ich potrzebom - nas samych. Tak, to my, razem i każdy z osobna, którzy się liczymy ! Jesteśmy równi księciu, nie jesteśmy wieśniakami pracującymi na jego polach. Moc jednego, moc wszystkich ! Pomyślcie o tym ! Wszyscy mamy prawo myśleć i robić to, co uznamy za stosowne. Nasi starsi stworzyli wiele dziwacznych i przerażających mitów, którymi nas straszą. Mówią, że w ziemi pogrzebani są wielcy, którzy kiedyś powstaną i pożrą nas wszystkich, że jeśli ich posłuchamy, to ten dzień nigdy nie nastąpi. Twierdzą, że pierwszym z naszego rodzaju był Kain, przeklęty przez boga, i przez to my też jesteśmy przeklęci. Opowiadają nam te i inne kłamstwa byśmy użalali się nad sobą, byśmy byli posluszni ich woli i nigdy nie zdali sobie sprawy, iż właśnie teraz staliśmy się bardziej żywi, niż kiedykolwiek przedtem. Musimy cieszyć się tą chwilą, każdą chwilą, i walczyć z ich zazdrością aż do wieczności. Gdyż my znamy te prawdy - że Kainici są wolni, że nie jesteśmy przeklęci i nie potrzebujemy rozgrzeszenia - za które nas prześladują. Stworzyli dla nas specjalne kary i strają się wymieść nasze ciała pod dywan, by nikt nie mógł dostrzec ich zbrodni przeciwko ich własnym prawom. Prawom ? My im pokażemy prawa ! Prawa bólu, śmierci, miecza, pocisków i krwi. Oto właśnie, czemu musimy walczyć, czemu musimy żyć w ciagłej rewolucji, każdą kroplą naszej vitae. Jeśli zawahamy się chodźby na moment, dopadną nas i zniszczą. Walczymy o przetrwanie, prawo do naszego drugiego życia, do życia tak, jak tego chcemy. I niech przeklęci będą ci, którzy staną na naszej drodze. Książe i Egzekutorzy stworzyli monarchię z archaicznych form, które znali ze swych poprzednich żyć. Gdy ci starsi byli śmiertelnikami, oddychali stęchłym powietrzem zamków i nosili zdobione stroje panów i królów. Jeśli tych rzeczy nie znali, to ich pragnęli. Więc gdy zostali obdarzeni drugim życiem, używali go by gromadzić dla siebie wzystkie perwersyjne pragnienia, których nie mogli mieć w śmiertelnym życiu - potęgę i okrucieństwo tyranów. I dziwili się, czemu śmiertelni wystąpili przeciw nim podczas Inkwizycji ? Inkwizycja może się powtórzyć - jednak to my będziemy trzymać ogień i spalimy książęta na poczerniałe prochy ! Jesteśmy dziećmi demokracji. Mieliśmy możliwość wybierania naszych przywódców. Czemu mielibyśmy utracić ją teraz ? Tylko dlatego, że ci, którzy są już za starzy, nie potrafią się zmienić ? Znali tylko królów i królowe w swej młodości, myślą więc tylko o królach i królowych w swej wiecznej egzystencji. Lecz my możemy stworzyć nowe myśli, opracować nowe modele rządów ! Nadszedł czas, by zamienić się rolami. Nadszedł czas, by nauczyć starszych, jak ponownie stać się młodymi. A jeśli nas nie posłuchają, połamiemy ich kości, wyssiemy z nich krew i pogrzebiemy ich żywcem w gorącej ziemi ! MOJA HISTORIA Opowiem wam o sobie, byście mogli zrozumieć czemu to wzystko piszę i czemu walczę tak, jak to robię. To bardzo ważne, byście to zrozumieli, bowiem w innym przypadku pomyślicie, że wszytko co głoszę to bezcelowa wojna i przemoc. Nie jest tak, gdyż ja zawsze posiadam cel. Przeczytajcie więc i zrozumcie mnie ! Na imię mam Salvador i urodziłem się w Hiszpanii. Moje pierwsze narodziny, jako śmiertelnika, miały miejsce w małej, lecz związanej ze sobą rodzinie andaluzyjskiego rolnika. Był rok 1876. Byliśmy bardzo biedni i czasy były naprawdę okropne. Cała nasza żywność szła do rąk bogatych ludzi lub arystokracji. Ledwo wystarczało dla nas. Nie mieliśmy żadnych dóbr materialnych, chodziliśmy odziani w łachmany. Lecz byliśmy rodziną i tego nie mogli nam w żaden sposób odebrać. Gdy podrosłem, chodziłem do tawern i słuchałem rozmów starszych chłopaków. W kraju głośno było o nowej formule rządów, w której rządzić mogli robotnicy i każdy dostawał to, na co zasługuje. Ci młodzi ludzie zwali się anarquistas lub anarchistami. Gdy stałem się jeszcze starszy i zły na swój los, włączyłem się do ich rozmów i wkrótce pomagałem roznosić pamflety, mówiące o tym, jak można odmienić świat na lepsze. Wkrótce zdałem sobie sprawę, że czytanie i uczestniczenie w rozmowach nie wystarczy. Zmiana mogła przyjść tylko poprzez działanie. Musieliśmy pracować czynem by stworzyć nasz raj. Dołączyłem do grupy walczącej potajemnie przeciwko rządowi, gdyż chciałem dać upust memu młodzieńczemu gniewowi. Nazwaliśmy się Mano Negra. Policja była zawsze przeciwko nam, zaś my byliśmy zawsze przeciwko niej. Przeżyliśmy razem wiele niezapomnianych chwil, mis comprades i ja. Sprawialiśmy policji wiele kłopotów, czasem wyczołgując się z cieni i bijąc ich. Nie potraficie sobie nawet wyobrazić, jak cudownie było to robić, nie widziliście przecież swoich rodzin i przyjaciół zastraszonych i wygłodniałych właśnie dzięki nim. Niestety - łapali wielu z nas i zamykali ich w mrocznych więzieniach. Musieliśmy organizować ucieczki i wywozić naszych oswobodzonych towarzyszy z kraju, by nikt nie mógł ich złapać ponownie. To było już po dokonaniu przeze mnie wielu głośnych czynów. Wtedy właśnie usłyszał o mnie dziwny mężczyzna z innego miasta. Nazywał się Ferdynand. Przybył z innego oddziału Mano Negra by pracować z nami. Był rebeliantem i wzniecił wiele buntów wśród robotników dużych miast i miasteczek. Okryty był wśród nas cichą legendą ! Było jasne, że jego imię nie może dostać się do uszu policjantów, w przeciwnym wypadku podwoiliby wysiłki przeciwko nam tylko po to, aby go schwytać. Widywaliśmy go jedynie w nocy, nie mówił nam, gdzie bywał za dnia. Twierdził, że miał interesy, którymi musiał się zajmować osobiście. Gdyby nie był tak szlachetnym człowiekiem, nigdy byśmy mu nie zaufali. Jednak on nigdy nas nie zdradził. Wkrótce odkryłem, że on był przyczyną naszej wciąż trwającej siły. Niewielu jednak zdawało sobie z tego sprawę. Walczyłem przeciwko policji w obronie praw i wolności wszystkich ludzi. Jak mogłem nie walczyć przeciwko tym, którzy nadużywali władzy i mordowali niewinnych, by ją utrzymać ? Z pewnością nie byłem niewinny, lecz istniał ktoś, kto był. Tym kimś był mój brat, Pablo. Zaledwie stał się mężczyzną, nie miał nawet włosów na brodzie, kiedy nas zamordowali. Wracaliśmy pewnej nocy do domu, gdy dopadła mnie policja. Myślę, że rozpoznali mnie z opisów, które krążyły po mieście i w okolicy. Zaciągnęli nas do bocznej uliczki ... Była pokryta brudem, gdyż płynął przez nią strumyk nieczystości. Wepchnęli mnie do trującej wody i wgnietli mi w nią twarz. Bili mnie, śmiejąc się przez cały czas. Czy mogę ich winić za bicie ? Czyż ja nie biłem ich w odwecie ? Nie, to ich śmiech tak mnie rozwścieczył. My robiliśmy to, co musieliśmy, jako przykład dla innych. Owszem, podobało nam się to, lecz dlatego, że złożyliśmy przysięgę. Ci ludzie czerpali po prostu przyjemność ze znęcania się nad prostym wieśniakiem. Pablo krzyczał, by przestali. Roześmiali mu się w twarz. Wtedy jeden z nich uderzył Pablo, ciskając go na ścianę. Tego nie mogłem już znieść. Był moim bratem, moją krwią. Podniosłem się i uderzyłem strażnika w twarz, łamiąc mu szczękę. Pozostali znowu mnie chwycili i przytrzymali, podczas gdy strażnik zaczął bić jeszcze mocniej. Pablo krzyknął i zaczął biec w jego kierunku. Starał się złapać jego rękę i powstrzymać pięść, ale został odepchnięty. Bili mnie tak długo i tak brutalnie, aż coś pękło w środku i wiedziałem, że umrę. Plułem krwią i widziałem, jak spływa wzdłuż ścieku. Los demonios ! Nie wystarczyło im moje cierpienie. Zwrócili się w kierunku Pablo i zaczęli go bić. Pablo ! Mi hermano ! Tysiąc ich śmierci nie pomści tego, co ci uczynili. I oni nazywają siebie stróżami sprawiedliwości ! To ja pokażę im sprawiedliwość, która sprawi, że będą błagać o litość. Lecz nie otrzymają jej - przynajmniej nie ode mnie ! Nie mogłem się poruszać. Moje kości były zbyt połamane, zaś moje mięśnie trawił palący ból. Jakże to bolało ! Musiałem tam powoli zdychać, słuchając błagalnych jęków mego brata Pablo, gdy bili go i mordowali. Jak mogli być tak okrutni ? Sami nie wiedzieli, co czynią. Widziałem przerażenie na ich twarzach, gdy zdali sobie z tego sprawę. Byli pijani swoją siłą; mocą, którą posiadali nad życiem i śmiercią. Jednak wkrótce dane im było odczuć ostateczną potęgę ! Ich śmiech nagle się urwał, jeden z nich krzyknął. Słyszałem odgłosy walki, wkrótce dwóch z nich upadło obok mnie, spryskując moją twarz wodą. Zaraz potem, przez moje zachodzące mgłą źrenice, ujrzałem Ferdynanda. Trzymał jednego ze strażników za głowę i zdawał się ssać jego gardło. Ujrzałem krew, płynącą w dół munduru. Ferdynand starał się ją zlizać. Nie czułem strachu. Cieszyłem się myślą, że moja zemsta właśnie się dokonała, pomimo tego, że leżałem dogorywając. Cieszyłem się z ich bolesnej i krwawej śmierci, widok zgrozy na ich twarzach napełniał mnie rozkoszą. Ferdynand rzucił martwe ciało na ziemię i pochylił się nade mną. "Mi amigo" powiedział "Umierasz. To mnie smuci, gdyż jesteś dobrym i sprytnym wojownikiem. Czy chcesz kontynuować walkę ?" Przytaknąłem, lecz powiedziałem też, że to niemożliwe. Potrząsnął głową z uśmiechem. "Nie, Salvadorze, mylisz się. Mogę przywrócić cię życiu i sprawić, że nigdy nie umrzesz." I uwierzyłem mu ! Zawsze mu ufałem i tak bardzo chciałem wciąż walczyć, pomścić Pablo ! Chciałem mścić się na wszystkich tych, którzy przywłaszczali sobie władzę, na wszystkich autorytetach. "Ale" powiedział "Jest cena, którą będziesz musiał zapłacić. Będziesz zmuszony pić krew innych by przetrwać. Ich życie za twoje. Będziesz jednym z vampiresa." Zgodziłem się ! Wiedziałem, czym są wampiry, lecz nie dbałem o to. Nie wierzyłem w to, co mówili o nich duchowni. Myślałem o tym, jak zamieniam się w nietoperza i wlatuje do szefa policji. Potem piję jego krew, dopóki nie padnie u mych stóp, zimny i martwy. Ta myśl mnie opętała, błagałem więc Ferdynanda, aby dokonał dzieła. I tak stałem się vampiro, jednym z Kainitów klanu Brujah, potomkiem anarchisty. Pablo był martwy, było zbyt późno na wskrzeszenie go. Mi pobre hermano. Przysięgałem, że będę dalej walczył dla niego, stoczę bitwy, do zobaczenia których nigdy nie dorósł. Jakże zawodziłem tej nocy, pierwszej nocy mojego nowego życia. On był moim bratem, moją krwią. Mówią, że czas leczy rany, ale to kłamstwo, wymyślone przez śmiertelników, którzy nic o czasie nie wiedzą. Wieczność to zbyt mało, by uleczyć nienawiść, którą czułem. Wciąż ją czuję, płonie w mych zgniłych trzewiach. Pomogłem Ferdynandowi w walce za ideały anrchistów w Hiszpanii. Byliśmy zamieszani w wiele buntów i protestów, które wybuchły w owych czasach. Teraz wiem, że nie walczyliśmy tylko przeciw rządowi, ale także przeciw klanowi Ventrue i całej Camarilli. Potem nadeszła Hiszpańska Wojna Domowa. Ventrue i ich tajemniczy, ukryci panowie, posiadali potężną marionetkę w osobie dyktatora Franco. Ujrzeliśmy naszą szansę i rozpoczęliśmy otwartą wojnę, aby zniszczyć Camarillę w Hiszpanii. Jakże cudowny czas nastał wtedy dla nas, gdy walczyliśmy za nasze ideały ramię w ramię ze śmiertelnymi; wielu z nich było świadomych tego, kim jesteśmy, lecz nie dbali o to. Wiedzieli, podobnie jak my, że prawdziwym wrogiem jest reżim faszystowski. To właśnie Walka, pęd do działania i akcji sprawia czasem, że mogę zapomnieć o moim bólu, o tragedii rozciągnietej w czasie od ubóstwa, które cierpiałem, aż do mojej bolesnej śmierci. Niestety, Camarilla była potężniejsza od nas. Mieli wsparcie z innych krajów. My mieliśmy przyjaciół w Paryżu, nie mogli nam jednak pomóc. To właśnie w tej wojnie zginął Ferdynand, zdołał jednak znisczyć księcia Barcelony. Rozerwali się nawzajem na strzępy, pijąc vitae ze swoich potężnych żył, gdy walczyli. To Ferdynand zwyciężył, on zakosztował ostatni krwi przeciwnika, lecz potomstwo księcia dopadło go. Był zbyt słaby, stracił zbyt wiele krwi, i pokonali go. Jeden z nich ma teraz vitae mego ojca w swych żyłach - i za to go zniszczę. Po tych wydarzeniach wiedzieliśmy, że nie możemy wygrać. Wiedzialem też, że pora szukać nowych krajów, wyjechałem więc do Ameryki. Tam dołączyłem do klanu Brujah w Kalifornii, w Los Angeles i Hollywood. Tu był całkiem nowy świat; świat, o którym nigdy nie myślałem, że istnieje. Śmiertelnicy wychodzili w nocy, by wałęsać się po plażach lub jasnych ulicach Miasta Aniołów. Nie bali się ciemności, gdyż słońce świeciło tu tak jasno, że oświetlało ich serca nawet w nocy. To tu, myślałem, mogłaby się ziścić nowa Kartagina. Tu moglibyśmy żyć z Nimi w pokoju, nie musielibyśmy się obawiać. Camarilla jednak uważała inaczej. Przez lata próbowaliśmy załatwiać sprawy pokojowo, nie chcieliśmy bowiem wojny w naszym nowym raju. Książęce prawa stawały się jednak coraz bardziej surowe. Widział on nasze pragnienie pokoju jako oznakę słabości. Nie wierzył, że wolę walki mamy we krwi. Pokazaliśmy mu, w jak wielkim znalazł się błędzie. Amerykanie wciąż toczyli wojnę i wielu w Kalifornii bało się tego, co zrobią Japończycy. Przebiegle wytworzyliśmy panikę wśród śmiertelnych sprawiając, że niektórzy uwierzyli w inwazję Japonii na Hollywood. Ulice były pełne przerażonych ludzi, żołnierze byli wszędzie, próbując się dowiedzieć, co się dzieje. Wtedy uczyniliśmy nasz pierwszy ruch. Miałem już spore doświdczenie w prowadzeniu wojny w ten sposób, wszyscy spodziewali się więc, że będę dowodził. Nie zawiodłem ich. Książe nie był zdolny kontrolować swojej oszalałej policji i żołnierzy. Dopadliśmy, jednego po drugim, wszystkich, którzy byli książęcej krwi i zabijaliśmy ich. Wtedy zaś poszliśmy po niego ! Mieszkał w bogatym domu, dekadenckiej posiadłości w Beverly Hills, gdzie urządzał przyjęcia dla wielu sławnych ludzi. Tej nocy jednak nie odbywało się tam nic w tym rodzaju, gdyż wiedział, że nadchodzimy. I dobrze się przygotował. Straciliśmy wielu comprades w tej walce, nie zmieniło to jednak wyniku starcia. On zaś padł przede mną, błagając o litość, jak czynią wszyscy arystokraci, gdy rewolucja jest tuż za progiem. Zignorowałem go, w chwilę zaś potem płynął już ku śmierci, a jego krew śpiewała w mych żyłach, przepełniając mnie potęgą wiekowej vitae. Przysiągłem wtedy używać tej krwi godnie, zyskać dzięki niej potęgę, aby uwolnić tych wszystkich, którzy dość mieli kajdan nałożonych przez Camarillę. Mogliśmy wydrzeć z jej rąk Miasto Aniołów i wziąć je jak swoje. Mogliśmy tego dokonać, byliśmy w tym mieście silni, jak w żadnym innym miejscu w Ameryce. Szliśmy pochodem przez ich schronienia i zmuszaliśmy ich do poddania się lub śmierci w płomieniach. Nie poddawali się łatwo i straciliśmy wielu naszych comprades, oni jednak stracili znacznie więcej. Ostatecznie, ich starsi położyli kres naszemu pochodowi, oddając władzę w nasze ręce. Wygraliśmy ! Przez kolejne lata pracowaliśmy szybko, zaś nasz przewrót rozprzestrzeniał się na cale Zachodnie Wybrzeże. Wkrótce wiele miast było w rękach anarchistów, książęta zniknęli. Nazwaliśmy nasze miasta Wolnymi Stanami Anarchistycznymi. Rządzimy teraz sami sobą. Jeśli są jakieś spory, rozstrzygamy je przed naszymi radami, gdzie każdy może zabrać głos. Powodowało to oczywiście problemy, kiedy nie można było rozstrzygnąć pomiędzy różnymi argumentami. Problemy te są jednak niczym wobec niewoli, której zaznaliśmy wcześniej. Wielu przybywało zewsząd, aby do nas przystać. To dobrze. Rozkoszujemy się swoją siłą ! Wciąż jednak są tacy, którzy zamierzają nas powstrzymać, zabrać nam nasze wielkie dzieło. Mowię do wszystkich, którzy chcieliby to zrobić - przyniesiemy wam śmierć przez bomby, pistolety, truciznę i moc, kóra drzemie w naszych żyłach. Rozedrzemy was na sztuki, szczątki zaś zatkniemy na szycie najwyższej z wież, by przywitały wschodzące słońce ! LEKCJA HISTORII Pewien zacny człowiek pochodzący, podobnie jak ja, za Hiszpanii powiedział "Ci, którzy nie uczą się na przeszłości, skazani są na jej powtarzanie". Tym człowiekiem był filozof Satayana. To wielka wiedza, szczególnie dla nas. Bowiem jeśli nie będziemy uczyć się na naszym życiu, życiu starszych od nas, skazani jesteśmy na powtarzanie ich błędów. Musimy znać naszą historię. Musimy znać historię Ruchu Anarchistycznego, by Ruch mógł zatryumfować dzisiaj. Czas mitu : Podzielę naszą historię na części, pierwszą z nich jest okres, ktory nazywam Czasem Mitu. To, co wiemy o tych czasach, pochodzi jedynie z legend. Istnieje księga, którą wielu uważa za prawdziwą, zwana Księgą Nod. Zawiera ona ponoć sekrety pierwszych Kainitów, ich ojca i wszystkich synów i córek. O książce tej napisano już wiele, nie będę więc się nad nią rozwodził. Powiem tylko, że w nią nie wierzę. Myślę, że stworzyli ją starsi, aby wystraszyć młodych; aby sprawić, byśmy myśleli, że mają większe prawo do historii niż my. Wszystkie opowieści z tego okresu traktują o pierwszym pokoleniu Kainitów i walkach pomiędzy nimi. Nawet wtedy byli oni tymi, którzy odbierali innym władzę. Jest historia, opowiadająca o tym, jak trzecie pokolenie wymordowało swych ojców. Była to samoobrona. Czyż nie jest to dokładnie to samo, co czynimy my - anarchiści ? Wszystko to, co mówią ci o tych czasach inni, powinieneś brać pod rozwagę. Jedno co jest jasne, to że nie było wówczas anarchistów w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Starzy zastępowani byli starymi. Nie było nowych form buntu, nowych form rządów. Osiągnięcia klanu Brujah : Klan Brujah rozwinął się z grupy robotników obdarzonych silną wolą. Nie wahali się sami określać swojego bytu , przyjmować i wznosić swą nową formę życia na wyższy poziom, aby ujawnić dar w jego właściwej formie. Kartagina, jak nam mówią, była miastem, gdzie Brujah żyli w harmonii ze śmiertelnymi, zadając kłam twierdzeniom o naszej domniemanej klątwie. Gdybyśmy byli przeklęci, to miasto nie miałoby prawa zaistnieć. Inni Kainici stali się zazdrośni. Byli pełni nienawiści, złośliwi, nie mogli bowiem oglądać swego nowego życia jak cudu, którym było w rzeczywistości. Nie chcieli, by inni mogli się nim cieszyć. To byli Ventrzy i Malkavianie Rzymu, ktorzy zmówili się, by zburzyć Kartaginę, aby Kainici nie mogli już nigdy żyć ze śmiertelnymi w pokoju. Tej opowieści używają, aby bronić swojej Maskarady, ale my znamy prawdę, która leży za kłamstwem : jeśli mogliśmy żyć w pokoju kiedyś, możemy żyć tak teraz. Śmiertelni nie mają powodu, by się nas lękać. Pre-Maskarada : Rządy pomiędzy Kainitami były w tych czasach bardzo luźne. Regiony geograficzne zbyt je dzieliły, by możliwe było stworzenie scentralizowanej władzy. Przez większość czasu, gdy Kainici byli uciskani, odchodzili gdzie indziej, by żyć własnym nie-życiem, daleko od tych, którzy mogli im przeszkodzić. Ale świat stawał się coraz mniejszy i ręce wampirzych władców wyciągały się wszędzie, aby zgnieść opór przeciwko ich wyobrażeniom i pomysłom na życie Kainitów. To bezduszny użytek, jaki czynili z ludzkości sprawił, że byli bliscy zagłady. Ludzie powstali przeciw nim wraz ze Świętą Inkwizycją; nigdzie na świecie nie była ona tak potężna, jak w mojej rodzinnej Hiszpanii. To spowodowało powstanie Maskarady, na początku pretekstu do ukrywania się, później pretekstu do rządzenia wszystkimi Kainitami. Maskarada : Pierwsze spotkanie wielu wielkich i potężnych Kainitów zostało zwołane i została stworzona Maskarada. Mówią nam, że na tym spotkaniu wszyscy połączyli się dla powszechnego dobra. To kłamstwo ! Wielu było takich, którzy zgodzili się z ideą, ale nie ze sposobami, jakimi wprowadzono ją w życie. Nie chcieli się oni poddać głodnym władzy starszym, którzy przewodzili spotkaniu. Słyszałem to od mojego stwórcy, który z kolei usłyszał o tym od innych, którzy tam byli. Istniał więc bunt. Nawet wtedy. Klan Ravnos odszedł, zdjęty odrazą. Zawsze nimi pomiatano, teraz zaś Camarilla chciała czynić to w jeszcze większym stopniu. Tym razem jednak oczekiwano, że im się to spodoba. "Dla powszechnego dobra". Co za hipokryzja ! Wtedy właśnie wystąpił Galaric. Wielu już o nim zapomniało, ale to właśnie on był pierwszym buntownikiem - tej nocy, gdy ustanawiano prawa. Był on pierwszym anarchistą, choć wtedy nazwano go mianem Autarkisa. Nie miał zbyt wielu popleczników, jak to zwykla bywa z takimi jak my i zmuszono go, by odszedł razem ze swoim potomstwem. Lecz klan Ventrue dostrzegł zagrożenie i podjął kroki, aby go powstrzymać. Galaric został zaatakowany zanim opuścił wiejskie tereny. Potężny starszy z klanu Ventrue wysłał swe dzieci, aby zniszczyły Galarica i tym samym zapobiegły rewolcie. Ten walczył dzielnie i znisczył wielu wrogów, lecz uległ ich przewadze liczebnej. Wiemy to, gdyż jeden z jego neonantów uciekł. Ventrzy byli tak zajęci Galarikiem, że nie zwrócili na to uwagi do momentu, gdy był już daleko poza ich szponami. To dziecię, którego imienia nikt już nie pamięta, podróżowało pomiędzy klanami, które nie przybyły na spotkanie i powiedziało im o zbrodni, która się dokonała. Neonanta rozsiał nasiona strachu i buntu pomiędzy Spokrewnionymi. Nowe prawa Camarilli były twarde i nikt ich z początku nie kwestionował, gdyż śmiertelni wciąż chcieli zniszczyć Rodzinę. Lecz potem, gdy ludzkość o nas zapomniała, prawa wciąż były twarde, zaś Książęta używali ich, aby zniszczyć tych, których nienawidzili. W tym właśnie momencie anarchićci zaczęli walczyć tak, jak my to teraz czynimy. Galaric został zapomniany, lecz bunt wybuchał wciąż na nowo wśród tych, których potem nazywano Autarkisami przez Camarillę. Lecz słowa się nie liczyły - tylko czyny. Wielu Kainitów, którzy pierwsi przybyli do Nowego Świata, było anarchistami uciekającymi przed Krwawymi Łowami. Pomogli oni śmiertelnym, gdy nadszedł czas rewolucji i narodziły się Stany Zjednoczone. Lecz wraz z napływem kolejnych fal imigracji, Camarilla odebrała nam dużą część potęgi. Wielu anarchistów przemieszczało się na zachód, dopóki nie przybyli do Kalifornii i wystąpli ostatecznie, co doprowadziło do naszego zwycięstwa dzisiaj. Rewolucja Francuska był naszym pierwszym zwycięstwem. Kontrolowaliśmy chłopów, podczas gdy Camarilla miała władzę wśród elit. Nienawiść między klasami wybuchła w końcu w ogniu rewolucji. Anarchiści wykorzystali to, aby zniszczyć swych ciemiężycieli. Jeden z buntowników powiedział mi, że śmiertelni wyciągneli hrabiego, jego stwórcę, z domu i dostarczyli go Madame Gilotynie zanim nastał świt. W ten sposób anarchiści mogli zyskać potęgę we Francji i dzierżyć ją później w Paryżu, pomimo otaczających ich sił Camarilli. To w Ameryce anarchiści mają szansę, by wykroić swe miejsce, jak Kalifornii. Anarchiści są młodzi. Są neonantami, bądź dziećmi i zdają sobie sprawę, że ten kto jest starszy, jest też głupszy. Ci, z którymi walczyłem, aby utworzyć Wolne Stany, zostali zahartowani przez walkę zagranicą. Wielu z nich było żołnierzami, tak jak ja i uciekło tu przed prześladowaniami. Od tamtej pory upłynęło sporo czasu, lecz nie przyćmiło to ognia wolności w moich oczach. Potrzeba czujoności przeciwko zakusom starszych jest teraz jeszcze bardziej jasna. Bardziej dzicy anarchiści pojawili się w latach pięćdziesiątych, gdy wielu młodych w skórach zostało Przeistoczonych. Nie wiedzieli wiele o tym, co stosowne i odrzucali każdego, kto był starszy od nich. Nie potrafili się ukorzyć przed starcami. Potem nadszedł Wietnam. Śmiertelni przybyli do domów po walce za swój kraj. Otrzymali jedynie pogardę. Wielu z nich było Przeistoczonych i ich nowo nabyte moce dały im siłę, aby pomścić swoją krzywdę. Autorytety spowodowały cały ich ból, lecz teraz mogli im odpowiedzieć ! Demonstrujący młodzi byli nie tylko wściekli, napełniał ich także żal. Wszystko to wzmogło się jeszcze po Pocałunku i skierowało ich gniew na Książęta. Lecz ci uczyli się taktyk anarchistów. Zaczęli używać śmiertelnych jako Trzody, tak jak my to czyniliśmy. Manipulowali nimi zmuszając do aktów bezprawia, aby uczynić zadość swym własnym intrygom, a odpowiedzialność zrzucić na anarchistów. Reszta Spokrewnionych winiła nas za te akty i uważano nas za nikogo innego, jak za brutalne dzieci, których jedynym celem było zniszczenie. Smuci mnie, że większość z tego jest prawdą. Zbyt wielu nazywa się anarchistami tylko po to, by móc się buntować. Nie wznoszą nic w miejsce tego, co niszczą. Lecz to się nie liczy - jedyne, co jest ważne, to zniszczenie ciemiężycieli. Zawsze znajdą się ci, którzy będą odbudowywać. ANARCHIŚCI DZISIAJ Muszę mówić o Ruchu Anarchistycznym, gdyż to właśnie mamy tu, w Kalifornii : zjednoczenie przeciwko Camarilli i autorytetom. Zjednoczyliśmy się, odkładając na bok różnice, aby powstrzymać tych, którzy chcą mieć nad nami władzę. Gdzie indziej, ale nawet tu, w Kalifornii, anarchiści są podzieleni. Pracują w grupkach by osiągnąć własne cele, rzadko sobie pomagając. Tak naprawdę więcej walczymy przeciwko sobie niż przeciwko Książętom. Przywódcy powinni wykonać pierwszy krok ku zjednoczeniu. Tylko pracując razem anarchiści mogą zyskać gdzie indziej to, co mamy w Kalifornii - naszą wolność. Musimy strzec się naszych wrogów, Książąt, Egzekutorów i ich podnóżków - Archontów. Są tacy sami wszędzie - starzy i pragnący utrzymać swe długowieczne panowanie. Nie zdają sobie sprawy, że ich czas się skończył ! Muszą ustąpić młodym, lub być startymi na proch. Najlepiej by było, gdyby zapadli w sen na lata, dopóki świat będzie nowy i znów młody. Są głupcami ! Dyszą żądzą władzy i chcą jej więcej i więcej, a rządzeni są zbyt głupi, aby zdać sobie sprawę z tego, co się z nimi dzieje. To anarchiści powinni ukazać prawdę - wojnę, Jyhad. Książęta i Egzekutorzy walczą pomiędzy sobą i winią za to mitycznych starszych. Mówią, że Przedpotopowi używają wszystkich jak lalek w ich wojnie, lecz ona toczy się tak naprawdę pomiędzy Starszymi. Tylko my, anarchiści, nie jesteśmy kukiełkami w tej grze. Tylko my możemy zniszczyć tych "lalkarzy" i to właśnie uczynimy. Eliksir ich serc popłynie w naszych żyłach, podczas gdy oni marnieć będą pod naszymi kłami. Jest jeden wróg, o którym powinniście wiedzieć - Egzekutor Petrodon. Należy do klanu Nosferatu i jest odrażający nie tylko zewnętrznie, ale Bestia żyje także w jego sercu. Twierdzi, że jest naszym sojusznikiem, lecz tak naprawdę nienawidzi tego, co robimy i tego, że w ogóle istniejemy. Jest zbyt stary, by dotarły do niego nowe myśli, a jego brzydota pokryła bliznami jego wnętrze. Strzeżcie się jego sztuczek ! Pewnego dnia, Petrodon, padniesz przede mną na kolana, błagając o litość, lecz otrzymasz jedynie wzgardę. Twa zatruta krew nie nadaje się do picia, pierdolone ścierwo ! Być może jesteście jednymi ze szczęśliwców i Książe Waszego miasta was wysłucha. Nie pozwólcie, by to zwiodło was na tyle, że dacie za wygraną. Nie możemy uginać się w imię pojednania. Możemy być przyjaźni, ale nigdy wspaniałomyślni. Jeśli nie przyjmą waszych żądań, zanieście ogień do ich schronień. Spalcie tych bękartów ! WEZWANIE DO BRONI Oto rzecz, której jestem bardziej pewien, niż jakiejkolwiek innej - musimy walczyć za nasze przekonania ! Wszyscy ci, którzy są przeciwko nam, sprowadzą na nas wojnę. Musimy sprowadzić ją pierwsi. Musimy poruszać się cicho i uderzać, gdy najmniej się nas spodziewają, gdy są słabi. Mowię, byście wzniecili bunty ! Czas jest odpowiedni, gdyż śmiertelni mają dość represji. Możemy wspomóc ich w tej wojnie tak, jak oni pomogli nam. Ich marsze ulicami miast mogą być przykrywką dla naszej wojny. Gdy oni walczą, my też musimy. Gdy coś się dzieje, musicie być tego częścią. Jest wiele rodzajów broni, którymi możecie się posłużyć. Oni muszą się bać. Użyjcie swoich rąk. Użyjcie pistoletów. Użyjcie trucizn, by zatruć ich krew. Będą się was bali ! Użyjcie przeciw nim komputerów, gdyż oni ich nie rozumieją. Znają tylko zamki i miecze, a my możemy uczyć się nowych rzeczy. Dlatego musimy być silni i walczyć jak wilki, nie jak szczeniaki, za które nas mają. Na tej drodze istnieje wiele niebezpieczeństw, lecz możemy zaradzić im wszystkim. Musimy być zdecydowani i salwować się ucieczką, kiedy to konieczne. Najgorsze, co nas może spotkać - to śmierć. Wydaje się to być złe - dla nas, którzy już umarliśmy. Lecz czy rzeczywiście tak jest ? Kto powiedział, że nie będziemy żyli po raz drugi, w innym miejscu i czasie ? Ci, co twierdzą, że jesteśmy przeklęci uważają, że to znaczy, że nie możemy żyć ponownie, ale ja mówię, że nie jesteśmy przeklęci. Będziemy żyli znowu, jeśli wystarczjąco mocno tego zapragniemy. Tak jak powiedział Nietzsche : "oto moja zasada: żyjcie tak, jakby waszą największą rozkoszą było samo życie - to wasz obowiązek - gdyż cokolwiek się stanie - żyć będziecie znowu !" MOJE OSTATNIE SŁOWO Powiedziałem już wiele. Wielu mnie za to znienawidzi. Wy, którzy to czytacie, również będziecie w niebezpieczeństwie, gdyż będą was podejrzewać odkąd poznaliście prawdę. Jeśli to zmusi was do walki z nimi, nawet w samoobronie, będę szczęśliwy. Możecie mnie za to nienawidzić, ale ja wiem, że to konieczne. To jest droga wolności ! Nic nie może być osiągnięte bez krwi, zwłaszcza dla wampira. Musicie walczyć przeciw nim na wszystkie sposoby i nigdy nie pozwolić, by stali się lepsi od was. Możecie być z początku samotni. Możecie nie mieć dokąd iść i nikt nie pomoże wam w walce. Nie ma łatwych dróg. Nie mogę narażać mych przyjaciół mówiąc wam, jak możecie ich znaleźć. Sami musicie tego dokonać. Możecie winić tylko siebie, jeśli pozwolicie im sobą rządzić. To demony, każdy z nich ! Chcą, abyście przeżywali męczarnie, w które zostaliście podstępem wtrąceni przy ponownych narodzinach. Za to muszą się smarzyć tak, jakby byli w piekle. To my będziemy ich piekłem ! Nabijemy ich na pale i zatopimy w jeziorach ognia ! Mogą krzyczeć w nieskończoność, my zaś będziemy się tylko śmiać ! Zemsta ! Słodka, krwistoczerwona zemsta będzie moją za każdym razem, gdy zabijecie któregoś z nich ! Naprzód, w objęcia dzikich płomieni Buntu ! Żegnajcie, Salvador OTWARTY LIST DO WSZYSTKICH KAINITÓW (od Egzekutora Petrodona) Piszę, by napiętnować straszną zbrodnię, która została popełniona przeciwko Wam wszystkim. Mam na myśli pamflet, który wciąż jest dystybuowany we wszystkich miejscach spotkań Rodziny - "Manifest anarchistyczny". Wielu, którzy go przeczytali, zaniosło do mnie skargi. Uwierzyli, że dokument mówi prawdę. Moim nadrzędnym celem jest, raz i na zawsze, rozwiać wszelkie uporczywe wątpliwości, dotyczące tego, czy "Manifest" mówi prawdę. Muszę kategorycznie potępić to pismo, gdyż jest on kłamstwem - to brutalna próba zniszczenia podstaw naszego wielowiekowego spokoju, przeprowadzona przez rewolucjonistów. Autor tego wystąpienia to wojenny podżegacz, który nie pragnie niczego poza walką przeciwko swemu rodzajowi. Diabolizm to jego największe pożądanie i po to właśnie pragnie podnieść bunt. Jest to wymówka, której potrzebuje by usprawiedliwić swe ludożercze zapędy - wysysanie krwi innych. Świadom jestem, że odniesiono się do mnie w tym tekście w sposób wielce lekceważący. Pragnę powiedzieć, że nie chowam urazy do nikogo. Nawet do tych, którzy chcą pogrzebać wszystko, czego dokonaliśmy w celu stworzenia spójnego społeczeństwa. Salvador Garcia nienawidzi mnie, gdyż byłem zmuszony ukarać go dla dobra ogółu. Zdarzyło się to w Hiszpanii, gdy przyprowadzony został przed oblicze Księcia pod zarzutem diabolizmu. To ciekawe, że nie wspomina o tym zdarzeniu. Zrobiłem co w mojej mocy, aby przekonać Salvadora, że tylko szkodzi neonantom, których wabi na zatracenie. Nie dbam o niego, lecz lękam się o tych, którzy zostali zwiedzeni na ścieżkę zniszczenia. Oni nie zdają sobie sprawy z tego, co się może stać, jeśli zagrożona zostanie Maskarada. Nigdy nie ścigały ich zastępy maniakalnych śmiertelników, których jedynym celem było umieszczenie kołka w naszych sercach. Jest wiele ważnych powodów, dla których prawa powinny pozostać w niezmienionej postaci. Oczywiście czasami będą one nadużywane. Dlatego właśnie istnieję ja i inni Egzekutorzy. Anarchiści tego nie rozumieją. Są jak dzieci, nieświadome przestróg swych rodziców, by nie bawić się na ulicy. W obliczu tych faktów muszę z całą stanowczością poddać następujące prawo - "Manifest anarchistyczny musi zostać zniszczony". Każdy, kto zostanie złapany na posiadaniu jego kopii zostanie przywiedziony przed sąd Księcia. Posiadanie "Manifestu" uważane będzie za łamanie Drugiej Tradycji, spisek przeciwko rządzącemu daną Domeną. To przestępstwo anarchistów i każdy, kto posiada "Manifest" będzie za takiego uważany. Tradycja jest wszystkim. Tradycja jest prawem. Poświadczone przez Egzekutora Carlaka.

http://www.czsz.bzzz.net/index.php?d=public&x=anarchizm&id=56
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Religie, wiara, okultyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3   » 
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Wstęp do Anarchizmu
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile